2007
2007
480
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Nasze czasopisma według branż
Ceny brutto prenumeraty rocznej na 2008 r.
Zaprenumeruj wiedzÚ fachowÈ
WWW.SIGMA-NOT.PL
Przemysł
Spożywczy
Hutnictwo,
Górnictwo
Czasopisma
Ogólnotechniczne
Czasopisma
Wielobranżowe
Budownictwo
Elektronika,
Energetyka,
Elektronika
Chłodnictwo
210,00 zł
Hutnik
+ Wiadomości Hutnicze
222,00 zł
Atest
– Ochrona Pracy
198,00 zł
Aura
– Ochrona Środowiska
144,00 zł
Ciepłownictwo,
Ogrzewnictwo,
Wentylacja
210,00 zł
Elektronika - Konstrukcje,
Technologie,
Zastosowania
222,00 zł
Gazeta Cukrownicza
264,00 zł
Inżynieria Materiałowa
222,00 zł
Maszyny, Technologie,
Materiały
66,00 zł
Dozór Techniczny
126,00 zł
Gaz, Woda
i Technika Sanitarna
210,00 zł
Przegląd
Elektrotechniczny
222,00 zł
Gospodarka Mięsna
218,28 zł
Rudy i Metale Nieżelazne
222,00 zł
Problemy Jakości
252,00 zł
Ochrona Przed Korozją
354,00 zł
Materiały Budowlane
210,00 zł
Przegląd
Telekomunikacyjny
+ Wiadomości
Telekomunikacyjne
222,00 zł
Przegląd Gastronomiczny
156,00 zł
Przemysł
Lekki
Przegląd Techniczny
221,00 zł
Opakowanie
192,60 zł
Przegląd Geodezyjny
216,00 zł
Wiadomości
Elektrotechniczne
252,00 zł
Przegląd Piekarski
i Cukierniczy
147,66 zł
Odzież – Technologia,
Moda
96,00 zł
Przemysł
Pozostały
Szkło i Ceramika
105,00 zł
Przegląd Zbożowo-
-Młynarski
240,00 zł
Przegląd Włókienniczy
– Włókno, Odzież, Skóra
264,00 zł
Gospodarka Wodna
258,00 zł
Wokół Płytek
Ceramicznych
58,00 zł
Przemysł Spożywczy
210,00 zł
Przegląd Papierniczy
198,00 zł
Przemysł Fermentacyjny
i Owocowo-Warzywny
210,00 zł
Przemysł Chemiczny
360,00 zł
Zakład Kolportażu Wydawnictwa SIGMA-NOT – ul. Ku Wiśle 7, 00-707 Warszawa,
tel. (22) 840 35 89, 840 30 86, faks (22) 891 13 74, e-mail: kolportaz@sigma-not.pl
Dla pren
umer
atoró
w
– bezpłatn
y dostęp do t
ysięc
y
pu
bl
ika
cji
fa
ch
ow
yc
h p
od
ww
w.sigma-not
.pl
2008
anons_205x290_2008.indd 1
8/21/07 1:43:13 PM
Wojciech
Kuczkowski
481
Polskie Szlaki Żeglowne
Szlak Króla Stefana Batorego
Kanał Augustowski cz. II
Polskie Szlaki Żeglowne
Szlak Króla Stefana Batorego
Kanał Augustowski cz. II
śluzę Borki. Korczakowski był najbardziej wydajnym budowniczym śluz.
Robota paliła się w rękach jemu i setkom robotników na jego budowach:
Mikaszówka 1828, Wołkuszek 1829, a po powstaniu budował naraz dwie:
Borki i Sosnowo w latach 1835 i 1836. Razem 5 śluz!
Na wyrąbany odcinek weszli kopacze. Wykarczowali odziomki drzew,
krzaki. Splantowali teren. Geometrzy nanieśli na grunt plany. Wbili kołki,
przeciągnęli linki. Przygotowali teren pod wykop śluzy. Była to najbardziej
precyzyjna robota. Ułożono deski, po których wykopany grunt taczkami
wywożono we wskazane miejsca. Coraz bardziej wydłużał się wyrąbany,
wykarczowany i splantowany pod koryto kanał, coraz głębiej wchodzi-
ła niecka śluzy. I już w cegielniach w Augustowie wypalano cegły, w
Białobrzegach w wapiennikach – wapno hydratyzowane. W tartakach
przecierano pnie na kantowiznę i tarcicę. Bardzo to symptomatyczne,
ale jedynym sprowadzanym – i to wodą – surowcem, były ciosy białego
piaskowca znad Pilicy. Reszta była na miejscu: glina siwa i wapno w pro-
porcji 1:5 zmieszane dawało wapno hydrauliczne, pierwocinę cementu
portlandzkiego, glina ceramiczna na cegły, ruda darniowa i węgiel drzewny
do wytopu żelaza z rudy darniowej kopanej na tutejszych łąkach. No i
drzewo. Sośnina z lasów państwowych, dębina na pale pod śluzy z lasów
prywatnych, olchy na węgiel. Trzeba było toczyć walkę z wodą, bić ścianki
szczelne i wstawiać w zagłębienia pompy i śruby rzymskie wylewające
napływające wody. I to wszystko uruchamiane napędem zwierzęcym:
końmi i wołami.
Rysunek na arkuszach papieru starannie przez pułkownika
Prądzyńskiego wyrysowany stawał się kanałową rzeczywistością.
Ale przecież ludzie tu pracujący nie byli maszynami! które po robocie
wystarczyło wytrzeć z pyłu, naoliwić i zostawić do jutra. To byli ludzie bardzo
ciężko pracujący z wielkim wydatkiem energii mięśni. W całym cesarstwie
nie było jeszcze maszyn parowych. To konie obracały kieraty poruszające
miechy tłoczące powietrze do pieców hutniczych, młyny mielące rudę,
wypalone wapno, pompy osuszające doły fundamentów i nieckę kanału.
Ludzie musieli dobrze i dużo zjeść. A ilu tych ludzi tu pracowało, żeby
łopatami i taczkami wykopać i wywieźć kilka milionów metrów sześcien-
nych gruntu, wyprofilować, utwardzić, obsadzić drzewami. Jak się dużo i
ze smakiem je po takiej dniówce roboczej, po załadowaniu i wywiezieniu
kilkudziesięciu taczek. Przecież ci robotnicy mieli czym płacić, bo rząd Jego
Imperatorskiej Wysokości Aleksandra I, a po nim jego brata Mikołaja też
Pierwszego, finansował szczodrze inwestycję ze swojej szkatuły. A może
gotowali sobie strawę w kociołkach nad ogniskiem? A może każdy artel
– bo tak się nazywała brygada robocza, miał swoją „babę”, kobietę, która
ich żywiła, obsługiwała, opierała? Ktoś też musiał dbać o ich zdrowie,
opatrywać rany, jakże łatwe przy pracy siekierą i piłą. Najpewniej byli to
medycy wojskowi – felczerzy, sanitariusze. Ktoś prowadził wyszynk z
piwem i okowitą.
Przenoszę się nad Biebrzę. W to miejsce, gdzie Netta chyłkając pomału
krętymi zwojami prowadzi chłodne i czyste wody Rospudy, Zelwianki i
jezior: Sajno, Necko, Białe (Krechowieckie) i Studzieniczne.
Przenoszę się też w czasie. Jest wiosna 1826 r. Do zgubionych w
lasach, wśród łąk i bagien gospodarstw wioseczki Dębowo przyjechali
żołnierze na wyładowanych wozach taborowych. Ale nie na bitwę z nie-
przyjacielem. Ani na manewry. Wojna miała nastąpić dopiero za pięć lat.
Zamiast armat wieźli ze sobą instrumenta i przybory miernicze, szpadle,
siekiery i piły, młoty i strugi. Gwoździe, druty i sznury. Podręczny warsztat
ślusarski. Także namioty na letnie kwatery. Saperzy, biegli w sztuce maj-
strowie od budowy. Na czele na wierzchowcu porucznik Przyrembel, a za
nim wasąg z kuframi pełnymi przyborów biurowych i teczek z projektami.
Stanęli w zagrodzie sołtysa. Sołtys odstąpił porucznikowi izbę, a wojsko
postawiło w sadzie namioty. U sołtysa gotowano strawę. Saperzy przystąpili
do przygotowania placu budowy. Zaraz na drugi dzień przybyli wezwani
wójtowie Sztabina, Goniądza, Jaźwił i zaproszeni dziedzice sąsiednich
majątków. Pewnie i sam dziedzic Sztabina hrabia Karol Brzostowski z
majstrem hutnikiem z Krasnoboru. Wysłuchali referatu o kanale porucz-
nika Przyrembla i otrzymali zaproszenie do udziału w wielkiej budowie.
Przede wszystkim do werbunku ludzi im podległych, powiadomieniu ich o
możliwościach zarobku z kasy państwa. Później taka okazja zdarzyła się
miejscowym za sześćdziesiąt lat przy budowie twierdzy Osowiec. Potrzebni
będą drwale z siekierami i piłami, kopacze z łopatami i taczkami. Także
fornale ze sprzężajami konnymi i wołowymi do zrywki i wywożenia pni.
Także ludzie przedsiębiorczy: kupcy i karczmarze. Rzemieślnicy: kowale
do kucia podków i koni, produkcji okuć wszelkiego rodzaju, stelmachowie
produkujący taczki, tracze, cieśle obrabiający kloce i pale, strycharze
wypalający cegły i wypalacze wapna hydraulicznego (hydratyzowanego),
murarze i kamieniarze. Często ściągani z dalekich nawet stron.
W następnych dniach zaroiły się ścieżki i drogi ludźmi dźwigający-
mi siekiery, łopaty, z porannych mgieł wynurzały się końskie łby i rogi
wołów ciągnących ciężkie wozy. Podoficerowie funkcyjni: pisarz i płatnik
spisywali ludzi i sprzężaje. O ile to byli miejscowi, od razu byli wysyłani
do podoficerów kierujących odcinkami budowy. Ci z dalekich stron, nio-
sący ze sobą skromną pościel, miskę, kubek i łyżkę, kierowani byli na
kwatery do baraków, gdzie kwatermistrz budowy urządził prowizoryczne
noclegowisko.
Pierwsi na budowie szli pilarze i drwale, najtęższe chłopy. Za nimi konie
wyciągały pnie i wiozły do tartaków. Plac pod koryto (nieckę) kanału, skarpy
brzeżne i drogi holownicze, zaczął się wyciągać coraz dalej na północ. A
z naprzeciwka na spotkanie posuwała się taka sama kolumna od placu
budowy śluzy Białobrzegi. Tam dowodził porucznik inżynier Korczakowski.
Zaczął rok wcześniej i teraz, na wiosnę 1826 r., miał już w 50% zaawanso-
waną śluzę i koryto kanału w połowie drogi do miejsca wytyczonego pod
Ujście Kanału Augustowskiego do Biebrzy.
W perspektywie śluza Dębowo z mostem
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Wojciech
Kuczkowski
481
Polskie Szlaki Żeglowne
Szlak Króla Stefana Batorego
Kanał Augustowski cz. II
Polskie Szlaki Żeglowne
Szlak Króla Stefana Batorego
Kanał Augustowski cz. II
śluzę Borki. Korczakowski był najbardziej wydajnym budowniczym śluz.
Robota paliła się w rękach jemu i setkom robotników na jego budowach:
Mikaszówka 1828, Wołkuszek 1829, a po powstaniu budował naraz dwie:
Borki i Sosnowo w latach 1835 i 1836. Razem 5 śluz!
Na wyrąbany odcinek weszli kopacze. Wykarczowali odziomki drzew,
krzaki. Splantowali teren. Geometrzy nanieśli na grunt plany. Wbili kołki,
przeciągnęli linki. Przygotowali teren pod wykop śluzy. Była to najbardziej
precyzyjna robota. Ułożono deski, po których wykopany grunt taczkami
wywożono we wskazane miejsca. Coraz bardziej wydłużał się wyrąbany,
wykarczowany i splantowany pod koryto kanał, coraz głębiej wchodzi-
ła niecka śluzy. I już w cegielniach w Augustowie wypalano cegły, w
Białobrzegach w wapiennikach – wapno hydratyzowane. W tartakach
przecierano pnie na kantowiznę i tarcicę. Bardzo to symptomatyczne,
ale jedynym sprowadzanym – i to wodą – surowcem, były ciosy białego
piaskowca znad Pilicy. Reszta była na miejscu: glina siwa i wapno w pro-
porcji 1:5 zmieszane dawało wapno hydrauliczne, pierwocinę cementu
portlandzkiego, glina ceramiczna na cegły, ruda darniowa i węgiel drzewny
do wytopu żelaza z rudy darniowej kopanej na tutejszych łąkach. No i
drzewo. Sośnina z lasów państwowych, dębina na pale pod śluzy z lasów
prywatnych, olchy na węgiel. Trzeba było toczyć walkę z wodą, bić ścianki
szczelne i wstawiać w zagłębienia pompy i śruby rzymskie wylewające
napływające wody. I to wszystko uruchamiane napędem zwierzęcym:
końmi i wołami.
Rysunek na arkuszach papieru starannie przez pułkownika
Prądzyńskiego wyrysowany stawał się kanałową rzeczywistością.
Ale przecież ludzie tu pracujący nie byli maszynami! które po robocie
wystarczyło wytrzeć z pyłu, naoliwić i zostawić do jutra. To byli ludzie bardzo
ciężko pracujący z wielkim wydatkiem energii mięśni. W całym cesarstwie
nie było jeszcze maszyn parowych. To konie obracały kieraty poruszające
miechy tłoczące powietrze do pieców hutniczych, młyny mielące rudę,
wypalone wapno, pompy osuszające doły fundamentów i nieckę kanału.
Ludzie musieli dobrze i dużo zjeść. A ilu tych ludzi tu pracowało, żeby
łopatami i taczkami wykopać i wywieźć kilka milionów metrów sześcien-
nych gruntu, wyprofilować, utwardzić, obsadzić drzewami. Jak się dużo i
ze smakiem je po takiej dniówce roboczej, po załadowaniu i wywiezieniu
kilkudziesięciu taczek. Przecież ci robotnicy mieli czym płacić, bo rząd Jego
Imperatorskiej Wysokości Aleksandra I, a po nim jego brata Mikołaja też
Pierwszego, finansował szczodrze inwestycję ze swojej szkatuły. A może
gotowali sobie strawę w kociołkach nad ogniskiem? A może każdy artel
– bo tak się nazywała brygada robocza, miał swoją „babę”, kobietę, która
ich żywiła, obsługiwała, opierała? Ktoś też musiał dbać o ich zdrowie,
opatrywać rany, jakże łatwe przy pracy siekierą i piłą. Najpewniej byli to
medycy wojskowi – felczerzy, sanitariusze. Ktoś prowadził wyszynk z
piwem i okowitą.
Przenoszę się nad Biebrzę. W to miejsce, gdzie Netta chyłkając pomału
krętymi zwojami prowadzi chłodne i czyste wody Rospudy, Zelwianki i
jezior: Sajno, Necko, Białe (Krechowieckie) i Studzieniczne.
Przenoszę się też w czasie. Jest wiosna 1826 r. Do zgubionych w
lasach, wśród łąk i bagien gospodarstw wioseczki Dębowo przyjechali
żołnierze na wyładowanych wozach taborowych. Ale nie na bitwę z nie-
przyjacielem. Ani na manewry. Wojna miała nastąpić dopiero za pięć lat.
Zamiast armat wieźli ze sobą instrumenta i przybory miernicze, szpadle,
siekiery i piły, młoty i strugi. Gwoździe, druty i sznury. Podręczny warsztat
ślusarski. Także namioty na letnie kwatery. Saperzy, biegli w sztuce maj-
strowie od budowy. Na czele na wierzchowcu porucznik Przyrembel, a za
nim wasąg z kuframi pełnymi przyborów biurowych i teczek z projektami.
Stanęli w zagrodzie sołtysa. Sołtys odstąpił porucznikowi izbę, a wojsko
postawiło w sadzie namioty. U sołtysa gotowano strawę. Saperzy przystąpili
do przygotowania placu budowy. Zaraz na drugi dzień przybyli wezwani
wójtowie Sztabina, Goniądza, Jaźwił i zaproszeni dziedzice sąsiednich
majątków. Pewnie i sam dziedzic Sztabina hrabia Karol Brzostowski z
majstrem hutnikiem z Krasnoboru. Wysłuchali referatu o kanale porucz-
nika Przyrembla i otrzymali zaproszenie do udziału w wielkiej budowie.
Przede wszystkim do werbunku ludzi im podległych, powiadomieniu ich o
możliwościach zarobku z kasy państwa. Później taka okazja zdarzyła się
miejscowym za sześćdziesiąt lat przy budowie twierdzy Osowiec. Potrzebni
będą drwale z siekierami i piłami, kopacze z łopatami i taczkami. Także
fornale ze sprzężajami konnymi i wołowymi do zrywki i wywożenia pni.
Także ludzie przedsiębiorczy: kupcy i karczmarze. Rzemieślnicy: kowale
do kucia podków i koni, produkcji okuć wszelkiego rodzaju, stelmachowie
produkujący taczki, tracze, cieśle obrabiający kloce i pale, strycharze
wypalający cegły i wypalacze wapna hydraulicznego (hydratyzowanego),
murarze i kamieniarze. Często ściągani z dalekich nawet stron.
W następnych dniach zaroiły się ścieżki i drogi ludźmi dźwigający-
mi siekiery, łopaty, z porannych mgieł wynurzały się końskie łby i rogi
wołów ciągnących ciężkie wozy. Podoficerowie funkcyjni: pisarz i płatnik
spisywali ludzi i sprzężaje. O ile to byli miejscowi, od razu byli wysyłani
do podoficerów kierujących odcinkami budowy. Ci z dalekich stron, nio-
sący ze sobą skromną pościel, miskę, kubek i łyżkę, kierowani byli na
kwatery do baraków, gdzie kwatermistrz budowy urządził prowizoryczne
noclegowisko.
Pierwsi na budowie szli pilarze i drwale, najtęższe chłopy. Za nimi konie
wyciągały pnie i wiozły do tartaków. Plac pod koryto (nieckę) kanału, skarpy
brzeżne i drogi holownicze, zaczął się wyciągać coraz dalej na północ. A
z naprzeciwka na spotkanie posuwała się taka sama kolumna od placu
budowy śluzy Białobrzegi. Tam dowodził porucznik inżynier Korczakowski.
Zaczął rok wcześniej i teraz, na wiosnę 1826 r., miał już w 50% zaawanso-
waną śluzę i koryto kanału w połowie drogi do miejsca wytyczonego pod
Ujście Kanału Augustowskiego do Biebrzy.
W perspektywie śluza Dębowo z mostem
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
482
Kiedy już wykopany był dół pod
śluzę, zabite ścianki szczelne i wbite
pale pod dno na budowie Dębowo,
z Augustowa i Białobrzegów przez
gotową już śluzę białobrzeską i nie-
uregulowaną jeszcze Nettą popłynęły
niewielkimi kilkudziesięciotonowymi
barkami cegły z Augustowa i wapno z
Białobrzegów, a w górę płynęły kamie-
nie znad Pilicy.
Porucznik Przyrembel nie był
pierwszy. Rok przed nim zaroiły się
dwa place budowy: Białobrzegi i
Augustów. A w 1826 r. oprócz Dębowa
ruszyły jeszcze Przewięź, Swoboda i
Paniewo. I wszędzie trwała systema-
tyczna, dobrze zorganizowana praca.
Budowa śluz trwała po dwa lata, jedna
– Paniewo, trzy i cztery ostatnie po
jednym roku.
Nie było wtedy fotografii. Tak bym chciał zobaczyć, jak byli ubrani robot-
nicy przy pracy, w jakim obuwiu, może niektórzy boso. W jakich nakryciach
głowy? Bo o wojsko nie ma się co martwić. Dość jest przekazów ikonogra-
ficznych dokumentalnych i artystycznych. Bo zawsze wojsko było bardziej
barwne niż pospolity roboczy lud. I niewielu artystów potrafiło zobaczyć
piękno w rytmie pracy łopatą czy siekierą. Może tylko Piotr Norblin, a w
drugiej połowie wieku Gierymski, Chełmoński? Chętnie zanurkowałbym w
archiwa Rosji carskiej, a może i Królestwa Polskiego, żeby zobaczyć księgi
rachunkowe, listy płac, księgi raportów dziennych o przebiegu prac.
TO BYŁO WGRYZANIE SIĘ W PRZYRODĘ:
W LAS, GLEBĘ, MOKRADŁA
Jak to się mogło stać?
… że właśnie wojsko, a ściślej mówiąc Korpus Inżynierów – przecież w
Polsce tylko o namiastce niepodległości – mogło podjąć się tak wielkiego i
trudnego dzieła. A szwoleżerowie – wsławieni genialnie wręcz poprowadzoną
szarżą Somosierry – pomawiani o szaleństwo, po wojnie mogli gospodarować
wzorowo w swoich majątkach lub na emigracji prowadzić wielkie dzieło inży-
nieryjne, np. budowę w dalekiej Ameryce Południowej transandyjskiej kolei
po niebotycznych szczytach, jak Ernest Malinowski – choć akurat szwoleże-
rem nie był – lub też organizowali nowoczesne armie w krajach Islamu, np.
Józef Bem. Przez długie lata trwał (i chyba dalej trwa, głęboko zakorzeniony)
stereotyp przeciwstawienia bohatera pól bitewnych bohaterowi pola budowy.
Cierpiącego patrioty konformiście uległemu WŁADZY. A tu trzeba trafu, że
oficer zaangażowany w patriotyczny spisek wojskowy posłusznie wykonuje
rozkaz ciemiężcy narodu polskiego Wielkiego Księcia Konstantego, carskiego
brata, i bierze na swoje barki odpowiedzialność i trud wykonania wielkiego
dzieła – Kanału Augustowskiego. Bo ta budowa przez Korpus Inżynierów
Wojska Polskiego jest sprawą ambicji naczelnego wodza wojsk polskich,
Konstantego, postaci bardzo ambiwalentnej, tyrana zauroczonego Polską
i… Polką, a specjalnie dumnego z dowodzenia armią, owianą sławą udziału
w wielkich zwycięstwach Napoleona. Tym oficerem patriotą i lojalnym podko-
mendnym wroga był pułkownik Korpusu Inżynierów.
IGNACY PRĄDZYŃSKI
Urodzony w 1792 r., w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga Narodów,
za ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, w
Sannikach w Wielkopolsce, już pod pruskim zaborem. Wychowywany był w
patriotycznej atmosferze. Należał do synów drugiego już pokolenia szlachty
polskiej, wykształconej w szkołach Komisji Edukacji Narodowej, Collegium
Nobilium, Szkole Rycerskiej, rówieśników Kościuszki i Pułaskiego. A jakie
to były osobowości, o tym najlepiej świadczy wkład obu tych ludzi w proces
stawania się Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, pierwszy uczył
Amerykanów sztuki inżynierii wojskowej, drugi zorganizował według naj-
nowocześniejszych reguł sztuki wojennej kawalerię amerykańską USA. Co
przypieczętował śmiercią na placu boju.
Dobrze wyrośnięty, od dziecka w siodle, wychowany w duchu walki
i atmosferze zwycięstw Napoleona, piętnastoletni chłopak wstępuje do
polskiego wojska Księstwa Warszawskiego, bo poznańskie zrzuciło w
1807 r. jarzmo pruskie i zostało włączone do Księstwa. Już jako siedem-
nastolatek walczył w stopniu porucznika z Austriakami w kampanii 1809 r.,
a po zwycięstwie zaczął studia w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii w
Warszawie. Jako praktykę w studiach zaliczył udział w fortyfikacji Modlina.
W 1812 r. maszeruje na Moskwę, potem szczęśliwie przeżywa odwrót w
czasie strasznej zimy 1812/1813. W Bitwie Narodów pod Lipskiem staje
dzielnie w boju, zostaje szefem batalionu i jako młodzieniec dwudziesto-
jednoletni awansowany do stopnia podpułkownika. Po upadku Napoleona
w 1813 r. i po jego ostatecznej klęsce pod Waterloo zwycięskie mocarstwa
na Kongresie Wiedeńskim postanawiają odbudować Królestwo Polskie, ale
pod berłem cara w warunkach dużej autonomii własnego parlamentu, rządu
i wojska z carem jako królem Polski. W imieniu imperatora namiestnikiem
został jego brat Wielki Książę Konstanty. Być może gdyby nie kompletne
wariactwo księcia wyrażające się tresurą polskich wojsk, życie toczyłoby się
normalnie, jak to w autonomii z przyzwoleniem Polaków. Wielkie wpływy na
dworze w Petersburgu mieli polscy arystokraci: książę Adam Czartoryski
1
) i
książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki
2
), minister skarbu Królestwa.
Prądzyński, oficer liniowy i jednocześnie inżynier wojskowy, szkolił ofi-
cerów kwatermistrzostwa w zakresie taktyki polowej i sztuki inżynieryjnej.
Śluza Dębowo w czasie remontu w 2002 r. Na zdjęciu widoczna komora z otwartą
dolną wodą, wewnątrz rusztowania do prac murarskich, obmurówka ceglana
górnej głowy. Na pierwszym planie czerpak koparki
Pan Kapla, operator śluzy
Dębowo 2002 r.
Nowe drewniane wrota śluzy Dębowo
Zabytkowy dom (strażnica) śluzowego w Dębowie
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
1)
Książę Adam Czartoryski uważany na emigracji za niekoronowanego króla Polski. Po 1831 r.
jego siedziba mieściła się w Paryżu w Hotelu Lambert. Przed powstaniem listopadowym prorosyjski,
od 1802 r. wiceminister spraw zagranicznych Rosji, przyjaciel cara Aleksandra I, 1803-1824 kurator
wileńskiego okręgu szkolnego, po procesie Filomatów i Filaretów z tej funkcji zwolniony. W czasie
Kongresu Wiedeńskiego w latach 1813-1815 działał na rzecz utworzenia Królestwa Polskiego pod
berłem cara, w Królestwie senator i wojewoda, członek Rady Administracyjnej, w powstaniu prezes
Rządu Tymczasowego do 15 VIII 1831 r. Od 1833 r. przywódca ugrupowania konserwatywnego „Hotel
Lambert”. Prowadził ożywioną działalność dyplomatyczną, popierał ruchy wyzwoleńcze na Bałkanach
w czasie Wiosny Ludów. W czasie wojny krymskiej 1853-1856 finansował tworzenie polskich formacji
wojskowych w Turcji. Wielki umysł, patriota, uczony i pisarz.
483
I kiedy stanęła sprawa budowy Kanału Augustowskiego zdecydowana
„Najwyższą Wolą”, brat cesarza otrzymał polecenie wcielenia carskiej
woli w życie. Konstanty wiedział dobrze, że na Polaków liczyć może.
Wezwał więc generała Maurycego Haukego
3)
i rozkazał jako szefowi
Kwatermistrzostwa Generalnego wykonanie projektu. A ten jako najbardziej
godnego i zaufanego uznał pułkownika Ignacego Prądzyńskiego. I trzeba
dodać – niezawodnego. Także obdarzonego wojskowym szczęściem.
Takiego co się go „kule nie imają”, mimo że „się kulom nie kłaniał”. Podaję
za Wszelaczyńskim
4)
jak to widział nasz bohater:
„…Po ukończeniu demarkacji
5)
granic z Prusami dostałem polecenie
zrobienia projektu kanału, który by połączył Wisłę z Niemnem. Była to myśl
podobno ks. Lubeckiego, ażeby zaprowadzeniem linii spławnej od Wisły aż
po Niemen aż do Windawy nad Morzem Bałtyckim, a idącej ciągle krajami
pod panowaniem cesarza rosyjskiego, usamowolnić cały handel Polski i
Litwy od tranzytu pruskiego
6)
. Myśl ta przypadła do przekonania cesarzowi
Aleksandrowi, dał więc w tej mierze rozkazy bratu Konstantemu, który
to wszystko potraktował po wojskowemu. Polecił uskutecznienie robót
przygotowawczych, o ile się tyczyło między Wisłą a Niemnem generałowi
Haukemu, jako naczelnikowi wszystkich korpusów uczonych polskiego
wojska. Hauke zaś mnie do tej czynności wyznaczył. Ja się zrazu wzbra-
niałem, ponieważ nie miałem się za dostatecznie usposobionego w części
technicznej. Przecież nalegania mego zwierzchnika przemogły mój upór.
Mówił on i to dość sprawiedliwie: „Ja się na żaden sposób nie mogę księciu
7)
powiedzieć, że w polskich korpusach artylerii, inżynierii i kwatermistrzo-
stwa nie mam oficera, co by potrafił zrobić projekt kanału. Jeśli sam się
nie chcesz tego podjąć, powiedz mi, ale pod odpowiedzialnością twego
sumienia, kto to lepiej od ciebie zrobi?”
Wyjechałem więc w Augustowskie, zabrawszy ze sobą całą brykę ksią-
żek, z których dopiero w drodze uczyłem się sztuki zakładania kanałów,
prostowania rzek itp. W latach 1823-1824 wykonałem dokładny projekt
całego dzieła, które następnie dokonane zostało. Dzieło to uważam za
moje arcydzieło przez wzgląd na moje bardzo niedostateczne usposobie-
nie do robót tego rodzaju. Jeszcze nie był projekt wykonany, ale była tylko
niewątpliwość o możliwości jego wykonania, gdy przyszedł carski ukaz,
aby niezwłocznie wzięto się do dzieła i nieograniczony kredyt otwarty na
jego wykonanie. Ogólny zaś nadzór powierzono generałowi Malletskiemu
8)
,
jako naczelnikowi inżynierii.
Cały projekt składał się z wielu rysunków bardzo starannie wypracowa-
nych z niejaką nawet kokieterią. Gdym go wykończał, dostałem na przeło-
żonego generała Malletskiego, a wkrótce zostałem osadzony w więzieniu u
Karmelitów. Mallet, ów mój dawny komendant w korpusie inżynierii, sądząc,
że ja się z tej przepaści nie wydobędę, umyślił przywłaszczyć sobie moje
dzieło. Podał więc mój projekt za swój, a podpisy moje, znajdujące się na
każdym rysunku, własnoręcznie poskrobał i siebie podpisywał.”
Wiosną 1824 r. generał Hauke otrzymał gotowy projekt w trzech warian-
tach: pierwszy przewidywał połączenie górnej Narwi z rzeką Świsłoczą i
Niemnem w rejonie Grodna, drugi przewidywał połączenie górnej Biebrzy
z rzeką Tatarką i Łososiną, wpadającą do Niemna. Trzeci, przyjęty do reali-
zacji, było to połączenie Biebrzy przez Nettę i ciąg jezior augustowskich
z Czarną Hańczą i Niemnem. O przyjęciu tego wariantu zadecydowała
możliwość zasilania stanowiska szczytowego wodą z jeziora Serwy.
Cały rok do wiosny 1825 r. poświęcony był na intensywne przygotowanie
logistyki placu budowy.
Niepotrzebne były wówczas przetargi, ani ocena oddziaływania na
środowisko. Niepotrzebny był nawet dokładny kosztorys. Kredyt był
otwarty, pieniądz przelany z kasy Banku Rosji do kas Banku Polskiego.
Była pewność, że wszyst-
kie wydatki będą potrzeb-
ne. Gwarancją sumienno-
ści i uczciwości był honor
oficerski. To naturalnie nie
zwalniało od prowadzenia
drobiazgowej księgowo-
ści i skrupulatnej kontroli
wewnętrznej.
Projekt został zaakcep-
towany przez namiestnika,
carskiego brata, i zatwier-
dzony przez Aleksandra I
specjalnym ukazem.
Koszty budowy wynio-
sły: W I etapie do powstania
listopadowego 10 063 045
zł/1 425 303 rb
9)
i w II etapie,
po powstaniu, (1833-1844)
1 273 502 zł/271 164 rb.
Posterunek meteo na śluzie Dębowo
Widok z pokładu łodzi na Netcie na Czerwone Bagno, powyżej śluzy Dębowo
2)
Książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki 1779-1846. Właściciel wielkich dóbr na dalekiej
Białorusi. Mimo ukończenia petersburskiego Korpusu Kadetów brał udział w kampanii włoskiej, a już
po klęsce Napoleona w latach 1813-1815 był członkiem Rady Najwyższej Księstwa Warszawskiego
pod okupacją rosyjską. W Królestwie Polskim po 1815 r. wielki działacz gospodarczy realizował wizje
Stanisława Staszica. Jako minister skarbu i przychodów opracował i wcielał w życie plany rozwoju gór-
nictwa i hutnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim i Świętokrzyskim, założył ośrodek włókiennictwa z centrum
w Łodzi. Dbał o handel. Jako oręż w wojnie celnej z Prusami (które nałożyły bandyckie cło na towary
wiezione do Gdańska, Elbląga i Kłajpedy przez terytoria pruskie Wisłą i Niemnem na Bałtyk) zaprojektował
drogę wodną Wisła-Niemen i dalej Dubissą do Windawy nad Bałtyk.
3)
Generał Maurycy Hauke (w rzeczywistości ven der Haacken von Hauke) 1773-1830. Spolszczony
Flamand, ukończył szkołę wojskową w Metzu, brał udział w powstaniu kościuszkowkim w Legionach
Dąbrowskiego i wojnach napoleońskich. W Księstwie Warszawskim awansowany na generała w 1807
r. Po 1815 r. był pierwszym zastępcą ministra wojny i bliskim współpracownikiem Konstantego. Zabity
przez podchorążych w dniu wybuchu powstania 29 XI 1830 r.
4)
Wszelaczyński. Monografia Kanału Augustowskiego.
5)
Demarkacja – tu uściślenie i wytyczenie granicy między Królestwem Polskim i Królestwem Prus.
6)
Tranzyt pruski. Polskie i litewskie towary transportowane tradycyjnie Wisłą do Gdańska i Elbląga
oraz Niemnem do Kłajpedy obkładane były przez Prusy coraz wyższym cłem do tego stopnia, że eksport
drastycznie zmalał. Budowa „linii spławnej”, jak pisał Prądzyński, aż do portu w Windawie, była szantażem
wobec rządu pruskiego, który od razu zmniejszył cło już od początku budowy Kanału Augustowskiego.
7)
Chodzi o W. Ks. Konstantego.
8)
Generał Jan Malletski (de Mallet) 1777-1846. Podobnie jak Hauke skończył szkołę wojskową
w Metzu. Odbył kampanię włoską na przełomie XVIII/XIX w., w 1809 r. odkomenderowany do wojsk
Księstwa Warszawskiego stał się Polakiem, w latach 1815-1830 był dyrektorem korpusu inżynierów,
a więc bezpośrednim przełożonym Prądzyńskiego. Po aresztowaniu Prądzyńskiego kierował budową
Kanału Augustowskiego. Budował także twierdze w Modlinie i Zamościu. Ciekawie musiało wyglądać
jego spotkanie z Prądzyńskim po jego wyjściu z więzienia, kiedy autor projektów zobaczył na własnych
rysunkach „poskrobane” swoje nazwisko i wpisane w to miejsce Malletskiego.
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Kilometr od śluzy. Lewy brzeg nieco wyższy. Widok na kępy leśne, łąki i na
dalekim planie pola uprawne
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Perspektywa Kanału Sosnowo w górę od połączenia z Nettą skanalizowaną
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
9)
rb – ruble.
482
Kiedy już wykopany był dół pod
śluzę, zabite ścianki szczelne i wbite
pale pod dno na budowie Dębowo,
z Augustowa i Białobrzegów przez
gotową już śluzę białobrzeską i nie-
uregulowaną jeszcze Nettą popłynęły
niewielkimi kilkudziesięciotonowymi
barkami cegły z Augustowa i wapno z
Białobrzegów, a w górę płynęły kamie-
nie znad Pilicy.
Porucznik Przyrembel nie był
pierwszy. Rok przed nim zaroiły się
dwa place budowy: Białobrzegi i
Augustów. A w 1826 r. oprócz Dębowa
ruszyły jeszcze Przewięź, Swoboda i
Paniewo. I wszędzie trwała systema-
tyczna, dobrze zorganizowana praca.
Budowa śluz trwała po dwa lata, jedna
– Paniewo, trzy i cztery ostatnie po
jednym roku.
Nie było wtedy fotografii. Tak bym chciał zobaczyć, jak byli ubrani robot-
nicy przy pracy, w jakim obuwiu, może niektórzy boso. W jakich nakryciach
głowy? Bo o wojsko nie ma się co martwić. Dość jest przekazów ikonogra-
ficznych dokumentalnych i artystycznych. Bo zawsze wojsko było bardziej
barwne niż pospolity roboczy lud. I niewielu artystów potrafiło zobaczyć
piękno w rytmie pracy łopatą czy siekierą. Może tylko Piotr Norblin, a w
drugiej połowie wieku Gierymski, Chełmoński? Chętnie zanurkowałbym w
archiwa Rosji carskiej, a może i Królestwa Polskiego, żeby zobaczyć księgi
rachunkowe, listy płac, księgi raportów dziennych o przebiegu prac.
TO BYŁO WGRYZANIE SIĘ W PRZYRODĘ:
W LAS, GLEBĘ, MOKRADŁA
Jak to się mogło stać?
… że właśnie wojsko, a ściślej mówiąc Korpus Inżynierów – przecież w
Polsce tylko o namiastce niepodległości – mogło podjąć się tak wielkiego i
trudnego dzieła. A szwoleżerowie – wsławieni genialnie wręcz poprowadzoną
szarżą Somosierry – pomawiani o szaleństwo, po wojnie mogli gospodarować
wzorowo w swoich majątkach lub na emigracji prowadzić wielkie dzieło inży-
nieryjne, np. budowę w dalekiej Ameryce Południowej transandyjskiej kolei
po niebotycznych szczytach, jak Ernest Malinowski – choć akurat szwoleże-
rem nie był – lub też organizowali nowoczesne armie w krajach Islamu, np.
Józef Bem. Przez długie lata trwał (i chyba dalej trwa, głęboko zakorzeniony)
stereotyp przeciwstawienia bohatera pól bitewnych bohaterowi pola budowy.
Cierpiącego patrioty konformiście uległemu WŁADZY. A tu trzeba trafu, że
oficer zaangażowany w patriotyczny spisek wojskowy posłusznie wykonuje
rozkaz ciemiężcy narodu polskiego Wielkiego Księcia Konstantego, carskiego
brata, i bierze na swoje barki odpowiedzialność i trud wykonania wielkiego
dzieła – Kanału Augustowskiego. Bo ta budowa przez Korpus Inżynierów
Wojska Polskiego jest sprawą ambicji naczelnego wodza wojsk polskich,
Konstantego, postaci bardzo ambiwalentnej, tyrana zauroczonego Polską
i… Polką, a specjalnie dumnego z dowodzenia armią, owianą sławą udziału
w wielkich zwycięstwach Napoleona. Tym oficerem patriotą i lojalnym podko-
mendnym wroga był pułkownik Korpusu Inżynierów.
IGNACY PRĄDZYŃSKI
Urodzony w 1792 r., w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga Narodów,
za ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, w
Sannikach w Wielkopolsce, już pod pruskim zaborem. Wychowywany był w
patriotycznej atmosferze. Należał do synów drugiego już pokolenia szlachty
polskiej, wykształconej w szkołach Komisji Edukacji Narodowej, Collegium
Nobilium, Szkole Rycerskiej, rówieśników Kościuszki i Pułaskiego. A jakie
to były osobowości, o tym najlepiej świadczy wkład obu tych ludzi w proces
stawania się Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, pierwszy uczył
Amerykanów sztuki inżynierii wojskowej, drugi zorganizował według naj-
nowocześniejszych reguł sztuki wojennej kawalerię amerykańską USA. Co
przypieczętował śmiercią na placu boju.
Dobrze wyrośnięty, od dziecka w siodle, wychowany w duchu walki
i atmosferze zwycięstw Napoleona, piętnastoletni chłopak wstępuje do
polskiego wojska Księstwa Warszawskiego, bo poznańskie zrzuciło w
1807 r. jarzmo pruskie i zostało włączone do Księstwa. Już jako siedem-
nastolatek walczył w stopniu porucznika z Austriakami w kampanii 1809 r.,
a po zwycięstwie zaczął studia w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii w
Warszawie. Jako praktykę w studiach zaliczył udział w fortyfikacji Modlina.
W 1812 r. maszeruje na Moskwę, potem szczęśliwie przeżywa odwrót w
czasie strasznej zimy 1812/1813. W Bitwie Narodów pod Lipskiem staje
dzielnie w boju, zostaje szefem batalionu i jako młodzieniec dwudziesto-
jednoletni awansowany do stopnia podpułkownika. Po upadku Napoleona
w 1813 r. i po jego ostatecznej klęsce pod Waterloo zwycięskie mocarstwa
na Kongresie Wiedeńskim postanawiają odbudować Królestwo Polskie, ale
pod berłem cara w warunkach dużej autonomii własnego parlamentu, rządu
i wojska z carem jako królem Polski. W imieniu imperatora namiestnikiem
został jego brat Wielki Książę Konstanty. Być może gdyby nie kompletne
wariactwo księcia wyrażające się tresurą polskich wojsk, życie toczyłoby się
normalnie, jak to w autonomii z przyzwoleniem Polaków. Wielkie wpływy na
dworze w Petersburgu mieli polscy arystokraci: książę Adam Czartoryski
1
) i
książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki
2
), minister skarbu Królestwa.
Prądzyński, oficer liniowy i jednocześnie inżynier wojskowy, szkolił ofi-
cerów kwatermistrzostwa w zakresie taktyki polowej i sztuki inżynieryjnej.
Śluza Dębowo w czasie remontu w 2002 r. Na zdjęciu widoczna komora z otwartą
dolną wodą, wewnątrz rusztowania do prac murarskich, obmurówka ceglana
górnej głowy. Na pierwszym planie czerpak koparki
Pan Kapla, operator śluzy
Dębowo 2002 r.
Nowe drewniane wrota śluzy Dębowo
Zabytkowy dom (strażnica) śluzowego w Dębowie
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
1)
Książę Adam Czartoryski uważany na emigracji za niekoronowanego króla Polski. Po 1831 r.
jego siedziba mieściła się w Paryżu w Hotelu Lambert. Przed powstaniem listopadowym prorosyjski,
od 1802 r. wiceminister spraw zagranicznych Rosji, przyjaciel cara Aleksandra I, 1803-1824 kurator
wileńskiego okręgu szkolnego, po procesie Filomatów i Filaretów z tej funkcji zwolniony. W czasie
Kongresu Wiedeńskiego w latach 1813-1815 działał na rzecz utworzenia Królestwa Polskiego pod
berłem cara, w Królestwie senator i wojewoda, członek Rady Administracyjnej, w powstaniu prezes
Rządu Tymczasowego do 15 VIII 1831 r. Od 1833 r. przywódca ugrupowania konserwatywnego „Hotel
Lambert”. Prowadził ożywioną działalność dyplomatyczną, popierał ruchy wyzwoleńcze na Bałkanach
w czasie Wiosny Ludów. W czasie wojny krymskiej 1853-1856 finansował tworzenie polskich formacji
wojskowych w Turcji. Wielki umysł, patriota, uczony i pisarz.
483
I kiedy stanęła sprawa budowy Kanału Augustowskiego zdecydowana
„Najwyższą Wolą”, brat cesarza otrzymał polecenie wcielenia carskiej
woli w życie. Konstanty wiedział dobrze, że na Polaków liczyć może.
Wezwał więc generała Maurycego Haukego
3)
i rozkazał jako szefowi
Kwatermistrzostwa Generalnego wykonanie projektu. A ten jako najbardziej
godnego i zaufanego uznał pułkownika Ignacego Prądzyńskiego. I trzeba
dodać – niezawodnego. Także obdarzonego wojskowym szczęściem.
Takiego co się go „kule nie imają”, mimo że „się kulom nie kłaniał”. Podaję
za Wszelaczyńskim
4)
jak to widział nasz bohater:
„…Po ukończeniu demarkacji
5)
granic z Prusami dostałem polecenie
zrobienia projektu kanału, który by połączył Wisłę z Niemnem. Była to myśl
podobno ks. Lubeckiego, ażeby zaprowadzeniem linii spławnej od Wisły aż
po Niemen aż do Windawy nad Morzem Bałtyckim, a idącej ciągle krajami
pod panowaniem cesarza rosyjskiego, usamowolnić cały handel Polski i
Litwy od tranzytu pruskiego
6)
. Myśl ta przypadła do przekonania cesarzowi
Aleksandrowi, dał więc w tej mierze rozkazy bratu Konstantemu, który
to wszystko potraktował po wojskowemu. Polecił uskutecznienie robót
przygotowawczych, o ile się tyczyło między Wisłą a Niemnem generałowi
Haukemu, jako naczelnikowi wszystkich korpusów uczonych polskiego
wojska. Hauke zaś mnie do tej czynności wyznaczył. Ja się zrazu wzbra-
niałem, ponieważ nie miałem się za dostatecznie usposobionego w części
technicznej. Przecież nalegania mego zwierzchnika przemogły mój upór.
Mówił on i to dość sprawiedliwie: „Ja się na żaden sposób nie mogę księciu
7)
powiedzieć, że w polskich korpusach artylerii, inżynierii i kwatermistrzo-
stwa nie mam oficera, co by potrafił zrobić projekt kanału. Jeśli sam się
nie chcesz tego podjąć, powiedz mi, ale pod odpowiedzialnością twego
sumienia, kto to lepiej od ciebie zrobi?”
Wyjechałem więc w Augustowskie, zabrawszy ze sobą całą brykę ksią-
żek, z których dopiero w drodze uczyłem się sztuki zakładania kanałów,
prostowania rzek itp. W latach 1823-1824 wykonałem dokładny projekt
całego dzieła, które następnie dokonane zostało. Dzieło to uważam za
moje arcydzieło przez wzgląd na moje bardzo niedostateczne usposobie-
nie do robót tego rodzaju. Jeszcze nie był projekt wykonany, ale była tylko
niewątpliwość o możliwości jego wykonania, gdy przyszedł carski ukaz,
aby niezwłocznie wzięto się do dzieła i nieograniczony kredyt otwarty na
jego wykonanie. Ogólny zaś nadzór powierzono generałowi Malletskiemu
8)
,
jako naczelnikowi inżynierii.
Cały projekt składał się z wielu rysunków bardzo starannie wypracowa-
nych z niejaką nawet kokieterią. Gdym go wykończał, dostałem na przeło-
żonego generała Malletskiego, a wkrótce zostałem osadzony w więzieniu u
Karmelitów. Mallet, ów mój dawny komendant w korpusie inżynierii, sądząc,
że ja się z tej przepaści nie wydobędę, umyślił przywłaszczyć sobie moje
dzieło. Podał więc mój projekt za swój, a podpisy moje, znajdujące się na
każdym rysunku, własnoręcznie poskrobał i siebie podpisywał.”
Wiosną 1824 r. generał Hauke otrzymał gotowy projekt w trzech warian-
tach: pierwszy przewidywał połączenie górnej Narwi z rzeką Świsłoczą i
Niemnem w rejonie Grodna, drugi przewidywał połączenie górnej Biebrzy
z rzeką Tatarką i Łososiną, wpadającą do Niemna. Trzeci, przyjęty do reali-
zacji, było to połączenie Biebrzy przez Nettę i ciąg jezior augustowskich
z Czarną Hańczą i Niemnem. O przyjęciu tego wariantu zadecydowała
możliwość zasilania stanowiska szczytowego wodą z jeziora Serwy.
Cały rok do wiosny 1825 r. poświęcony był na intensywne przygotowanie
logistyki placu budowy.
Niepotrzebne były wówczas przetargi, ani ocena oddziaływania na
środowisko. Niepotrzebny był nawet dokładny kosztorys. Kredyt był
otwarty, pieniądz przelany z kasy Banku Rosji do kas Banku Polskiego.
Była pewność, że wszyst-
kie wydatki będą potrzeb-
ne. Gwarancją sumienno-
ści i uczciwości był honor
oficerski. To naturalnie nie
zwalniało od prowadzenia
drobiazgowej księgowo-
ści i skrupulatnej kontroli
wewnętrznej.
Projekt został zaakcep-
towany przez namiestnika,
carskiego brata, i zatwier-
dzony przez Aleksandra I
specjalnym ukazem.
Koszty budowy wynio-
sły: W I etapie do powstania
listopadowego 10 063 045
zł/1 425 303 rb
9)
i w II etapie,
po powstaniu, (1833-1844)
1 273 502 zł/271 164 rb.
Posterunek meteo na śluzie Dębowo
Widok z pokładu łodzi na Netcie na Czerwone Bagno, powyżej śluzy Dębowo
2)
Książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki 1779-1846. Właściciel wielkich dóbr na dalekiej
Białorusi. Mimo ukończenia petersburskiego Korpusu Kadetów brał udział w kampanii włoskiej, a już
po klęsce Napoleona w latach 1813-1815 był członkiem Rady Najwyższej Księstwa Warszawskiego
pod okupacją rosyjską. W Królestwie Polskim po 1815 r. wielki działacz gospodarczy realizował wizje
Stanisława Staszica. Jako minister skarbu i przychodów opracował i wcielał w życie plany rozwoju gór-
nictwa i hutnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim i Świętokrzyskim, założył ośrodek włókiennictwa z centrum
w Łodzi. Dbał o handel. Jako oręż w wojnie celnej z Prusami (które nałożyły bandyckie cło na towary
wiezione do Gdańska, Elbląga i Kłajpedy przez terytoria pruskie Wisłą i Niemnem na Bałtyk) zaprojektował
drogę wodną Wisła-Niemen i dalej Dubissą do Windawy nad Bałtyk.
3)
Generał Maurycy Hauke (w rzeczywistości ven der Haacken von Hauke) 1773-1830. Spolszczony
Flamand, ukończył szkołę wojskową w Metzu, brał udział w powstaniu kościuszkowkim w Legionach
Dąbrowskiego i wojnach napoleońskich. W Księstwie Warszawskim awansowany na generała w 1807
r. Po 1815 r. był pierwszym zastępcą ministra wojny i bliskim współpracownikiem Konstantego. Zabity
przez podchorążych w dniu wybuchu powstania 29 XI 1830 r.
4)
Wszelaczyński. Monografia Kanału Augustowskiego.
5)
Demarkacja – tu uściślenie i wytyczenie granicy między Królestwem Polskim i Królestwem Prus.
6)
Tranzyt pruski. Polskie i litewskie towary transportowane tradycyjnie Wisłą do Gdańska i Elbląga
oraz Niemnem do Kłajpedy obkładane były przez Prusy coraz wyższym cłem do tego stopnia, że eksport
drastycznie zmalał. Budowa „linii spławnej”, jak pisał Prądzyński, aż do portu w Windawie, była szantażem
wobec rządu pruskiego, który od razu zmniejszył cło już od początku budowy Kanału Augustowskiego.
7)
Chodzi o W. Ks. Konstantego.
8)
Generał Jan Malletski (de Mallet) 1777-1846. Podobnie jak Hauke skończył szkołę wojskową
w Metzu. Odbył kampanię włoską na przełomie XVIII/XIX w., w 1809 r. odkomenderowany do wojsk
Księstwa Warszawskiego stał się Polakiem, w latach 1815-1830 był dyrektorem korpusu inżynierów,
a więc bezpośrednim przełożonym Prądzyńskiego. Po aresztowaniu Prądzyńskiego kierował budową
Kanału Augustowskiego. Budował także twierdze w Modlinie i Zamościu. Ciekawie musiało wyglądać
jego spotkanie z Prądzyńskim po jego wyjściu z więzienia, kiedy autor projektów zobaczył na własnych
rysunkach „poskrobane” swoje nazwisko i wpisane w to miejsce Malletskiego.
Fo
to
R
. S
ar
no
w
sk
i
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Kilometr od śluzy. Lewy brzeg nieco wyższy. Widok na kępy leśne, łąki i na
dalekim planie pola uprawne
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
Perspektywa Kanału Sosnowo w górę od połączenia z Nettą skanalizowaną
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
9)
rb – ruble.
Koszt całkowity: 11 336 547 zł/1 696 467 rb. Koszt budo-
wy jednej śluzy jednokomorowej w przybliżeniu wyniósł
200 000 zł, zaś wielostopniowej 300 000 zł.
Od wiosny 1825 r. rozruch prac na kanale nabierał tempa do
dwóch śluz w 1825 r. (Augustów i Białobrzegi), w 1826 r. doszły
cztery: Dębowo, Przewięź, Swoboda, Paniewo, a do powstania
w następnych latach do 1828 jeszcze dziesięć i po powstaniu
– dwie. Przez ten cały czas pełną parą pracowały cegielnie,
wapienniki, tartaki, kuźnie, huta w Krasnoborze. Coraz bar-
dziej wydłużała się wstęga gotowego kanału. Systematycznie,
doskonale zaplanowane. Pułkownik Prądzyński mógł czuć
satysfakcję. Uruchomił wspaniałą maszynę, pracującą bez
zgrzytów.
Raptem jak grom z jasnego nieba spadło nieszczęście. Po
pułkownika przyjechali z Warszawy żandarmi, a może agenci
ochrany
10)
, i uwieźli go więzienną kibitką do tajnego więzienia
stanu u Karmelitów w Warszawie. Coraz szersze kręgi zata-
czały aresztowania i procesy przed tajnymi sądami nadzorowa-
nymi przez księcia Konstantego. Władze Królestwa, te polskie,
nie miały nic do powiedzenia. Należał Prądzyński do konspira-
cyjnego Wolnomularstwa Narodowego i Związku Kosynierów.
Związany był z majorem Walerianem Łukasińskim, współ-
tworzył Narodowe Towarzystwo Patriotyczne. Byłoby bardzo
ciekawe, jak przebiegało śledztwo, jak proces. I dzięki czyjemu
wstawiennictwu w 1829 r. został wypuszczony i przywrócony
do kierownictwa nad pracami kanałowymi. Nie dysponuję
materiałami na ten temat, ale najprawdopodobniej musiał tu
zadziałać osobiście Drucki-Lubecki, zaufany człowiek cara,
nie tylko Aleksandra, ale i Mikołaja, jego następcy. Zupełnie
inny, okrutny los spotkał majora Waleriana Łukasińskiego
11)
.
Skazanego na śmierć ułaskawiono dożywociem w twierdzy
szlisselburskiej, gdzie w pojedynczej celi przeżył do 1868 r. 42
lata! A dla cara najgroźniejszy był spisek oficerów rosyjskich
„dekabrystów” kontaktujących się z polskimi spiskowcami.
Po wybuchu powstania Prądzyński został wraz ze swoimi saperami
odwołany do Warszawy. Pracował w naczelnym dowództwie, wiosną
1831 r. dowodził grupą operacyjną, staczał udane bitwy opóźniając marsz
korpusów feldmarszałka Dybicza na Warszawę. Opracował świetny plan
strategiczny uderzenia w lewą flankę i na tyły Rosjan. Naczelny wódz
Skrzynecki zepsuł te plany swoim kunktatorstwem
12)
. Plan ten jednak
nie poszedł na marne. Wykorzystał go z wielkim powodzeniem Józef
Piłsudski, rozbijając w sierpniu 1920 r. front północny nacierających armii
bolszewickich Miachaiła Tuchaczewskiego.
Nie poszedł Prądzyński na emigrację po upadku powstania. Poszedł
do niewoli razem z obrońcami Warszawy po jej kapitulacji. Był jednak
jeńcem specjalnym, więzionym w Gatczynie koło Carskiego Sioła pod
Petersburgiem pod okiem cara, który zlecił mu opisanie kampanii 1831 r.
(„Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej”). Zwolniony
po napisaniu książki powrócił do kraju, ciężko zapadł na zdrowiu i już nie
wrócił na ukochaną budowę. Umarł w niemieckim uzdrowisku na wyspie
Helgoland, a pozostałe dwie śluzy, Sosnowo i Borki, zbudował inżynier
Korczakowski, już jako cywil, w latach 1835-1836.
Cdn.
Wojciech Kuczkowski
484
Połączenie Netty z Kanałem Sosnowo. Widoczna piękna pola-
na śródleśna, dobre miejsce na biwak
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
10)
Ochrana, tajna policja polityczna w wydziale żandarmerii. Ciągle doskonalona w okresie caratu,
uciekała się często do skomplikowanych gier prowokacyjnych. W Polsce jej pierwszymi ofiarami byli: Walerian
Łukasiński, Filomaci i Filareci, a w Rosji dekabryści.
11)
Walerian Łukasiński 1786-1868 major 4 pułku piechoty liniowej, od 1811 r. mason, 1819 współza-
łożyciel Wolnomularstwa Narodowego, następnie Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. W 1822 r.
aresztowany i skazany na 9 lat ciężkiego więzienia w twierdzy zamojskiej. Zorganizował bunt w więzieniu,
za co mu podwojono karę. Po wybuchu powstania wywieziony do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie przebywał
w kompletnym osamotnieniu przez 38 lat aż do śmierci. Pod koniec życia napisał „Pamiętnik” wydany w 1890
r. Człowiek o niesłychanej sile charakteru i wielkim patriotyzmie. Męczennik sprawy narodowej.
12)
Kunktatorstwo – opieszałość.
Biogramy wg WEP
Gospodarka Wodna nr 12/2007
485
ORGAN STOWARZYSZENIA INŻYNIERÓW I TECHNIKÓW WODNYCH
I MELIORACYJNYCH ORAZ POLSKIEGO KOMITETU NAUKOWO-
-TECHNICZNEGO SITWM-NOT DS. GOSPODARKI WODNEJ
Miesięcznik naukowo-techniczny poświęcony zagadnieniom gospodarki wodnej i ochrony śro-
dowiska. Omawia problematykę hydrologii, hydrauliki, hydrogeologii, zasobów wodnych, ich wy-
korzystania i ochrony, regulacji rzek, ochrony przed powodzią, dróg wodnych, hydroenergetyki
i budownictwa wodnego oraz inne zagadnienia inżynierii wodnej.
Czasopismo odznaczone
Złotą
Odznaką
SITWM
Medalem
Komisji Edukacji
Narodowej
Złotą
Odznaką
PZTIS
Wydano przy pomocy
finansowej Narodowego
Funduszu Ochrony
Środowiska i Gospodarki
Wodnej
Nr 12 (708)
grudzień 2007 r.
Rok LXVII.
Rok założenia 1935
SPIS TREŚCI
Narodowy Fundusz
Ochrony Środowiska
i Gospodarki Wodnej
KOLEGIUM REDAKCYJNE
Redaktor naczelny – mgr Ewa Skupińska
Redaktorzy działowi: mgr inż. Leszek Bagiński,
mgr inż. Zenon Bagiński, mgr inż. Janusz Bie-
lakowski, prof. dr hab. inż. Jan Żelazo
Honorowi członkowie kolegium:
Małgorzata Daszewska,
mgr inż. Kazimierz Puczyński
Redaktor techniczny – Paweł Kowalski
Korekta – mgr Joanna Brońska
Projekt okładki – Zdzisław Milach
Zdjęcie na I okł. – Goczałkowice zimą
– foto Andrzej Siudy
RADA PROGRAMOWA
Przewodniczący – prof. dr inż. Jan Zieliński
Wiceprzewodniczący – prof. dr hab. inż. Zbigniew
Kledyński
Sekretarz – mgr inż. Janusz Wiśniewski
Członkowie: dr inż. Zbigniew Ambrożewski, mgr
inż. Andrzej Badowski, mgr inż. Jacek Cieślak, prof.
dr inż. Konstanty Fanti, mgr inż. Mariusz Gajda,
prof. dr inż. Marek Gromiec, mgr inż. Dariusz
Gronek, dr inż. Maciej Jędrysik, prof. dr hab. inż.
Edmund Kaca, mgr inż. Marek Kaczmarczyk, dr inż.
Ryszard Kosierb, dr inż. Andrzej Kreft, dr inż. Jacek
Kurnatowski, prof. dr hab. inż. Zdzisław Mikulski,
prof. dr hab. inż. Rafał Miłaszewski, prof. dr inż.
Mieczysław Ostojski, prof. dr hab. inż. Maria Ozga-
Zielińska, prof. dr hab. inż. Edward Pierzgalski, mgr
inż. Józef Stadnicki, mgr inż. Henryk Subocz, doc.
dr inż. Wojciech Szczepański, dr inż. Leonard Szczy-
gielski, dr inż. Tomasz Walczykiewicz
REDAKCJA: ul. Ratuszowa 11, 00-950 Warszawa,
skr. poczt. 1004
tel. (0-22) 619-20-15
fax (0-22) 619-20-15 lub 619-21-87
email:
gospodarkawodna@sigma-not.pl
ISSN 0017-2448
WYDAWCA:
Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych
SIGMA NOT, Sp. z o.o.
ul. Ratuszowa 11, 00-950 Warszawa,
skr. poczt. 1004
tel.: (0-22) 818-09-18, 818-98-32
fax: (0-22) 619-21-87
Internet:
http://www.sigma-not.pl
Informacje
e-mail:
informacja@sigma-not.pl
Sekretariat
e-mail:
sekretariat@sigma-not.pl
PRENUMERATA
Zakład Kolportażu Wydawnictwa SIGMA NOT
ul. Ku Wiśle 7, 00-707 Warszawa
tel. (0-22) 840-30-86,
tel./fax 840-35-89, 840-59-49 fax: 891-13-74
email:
kolportaz@sigma-not.pl
Nowością jest prenumerata ciągła, uprawniająca do
10-procentowej bonifikaty. Z tej formy mogą korzystać
również instytucje finansowane z budżetu Państwa
– po podpisaniu specjalnej umowy z Zakładem Kol-
portażu. Członkowie SITWM, studenci i uczniowie są
uprawnieni do prenumeraty ulgowej.
Uwaga: w przypadku zmiany cen w okresie objętym
prenumeratą prenumeratorzy zobowiązani są do do-
płaty różnicy cen.
Nakład – 1400 egz.
Cena 1 egz. – 19,5 zł w tym 0% VAT
Cena prenumeraty rocznej w pakiecie 254 zł netto,
258,40 zł brutto
Prenumerata ulgowa – rabat 50% od ceny podsta-
wowej, prenumerata roczna w wersji papierowej
– 234 zł (w tym 0% VAT)
OGŁOSZENIA I REKLAMY przyjmują: bezpośred-
nio redakcja (619-20-15, ul. Ratuszowa 11) oraz Dział
Reklamy i Marketingu (827-43-66, ul. Mazowiecka
12)
e-mail: reklama@sigma-not.pl
Redakcja i Wydawca nie ponoszą odpowiedzialności
za treść reklam i ogłoszeń.
Skład i łamanie: Drukarnia SIGMA-NOT Sp. z o.o.
i Oficyna Wydawnicza SADYBA
e-mail: sadyba@sadyba.com.pl
Druk: Drukarnia SIGMA-NOT Sp. z o.o.
e-mail: drukarnia@drukarnia.sigma-not.pl
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania
artykułów.
Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
Artykuły są recenzowane.
POLSKIE SZLAKI ŻEGLOWNE
481
FAKTY
486
MOIM ZDANIEM
Jerzy Iwanicki – W sprawie definicji gospodarki wodnej
489
ZAGADNIENIA OGÓLNE I TECHNICZNO-EKONOMICZNE
Barbara Chammas, Anna Bukowiec – Przykład zaangażowania środowisk zawodowych
i społecznych w proces przygotowania planów gospodarowania wodami
496
Marta Bedryj – Wstępne wyznaczenie silnie zmienionych i sztucznych części wód po-
wierzchniowych Regionu Wodnego Warty
500
OCHRONA WÓD PRZED ZANIECZYSZCZENIEM
Sergiusz Jurczuk, Anna Łempicka – Ochrona wód przed zanieczyszczeniem środkami
ochrony roślin – kreowanie świadomości poprzez projekt TOPPS
507
HYDROTECHNIKA
Andrzej Kreft – Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry granicznej
513
POLITYCY W GOSPODARCE WODNEJ I ŚCIEKOWEJ
Marek Jerzy Gromiec – Felicjan Sławoj Składkowski – prekursor krajowej sanitacji
518
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE
Stanisław Janiak
524
RECENZJE
Wybrane wielkie rzeki świata w albumach – Marian Miłkowski
525
KRONIKA
Narodowa strategia spójności – Krzysztof Walczak
528
PRZEGLąD WYDAWNICTW
523
ROCZNY SPIS TREŚCI
520
INFORMACJE • NOWOŚCI • INFORMACJE
IV okł.
WODA – KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZąDÓW GOSPODARKI
WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZąDU GOSPODARKI WODNEJ
I-IV
Koszt całkowity: 11 336 547 zł/1 696 467 rb. Koszt budo-
wy jednej śluzy jednokomorowej w przybliżeniu wyniósł
200 000 zł, zaś wielostopniowej 300 000 zł.
Od wiosny 1825 r. rozruch prac na kanale nabierał tempa do
dwóch śluz w 1825 r. (Augustów i Białobrzegi), w 1826 r. doszły
cztery: Dębowo, Przewięź, Swoboda, Paniewo, a do powstania
w następnych latach do 1828 jeszcze dziesięć i po powstaniu
– dwie. Przez ten cały czas pełną parą pracowały cegielnie,
wapienniki, tartaki, kuźnie, huta w Krasnoborze. Coraz bar-
dziej wydłużała się wstęga gotowego kanału. Systematycznie,
doskonale zaplanowane. Pułkownik Prądzyński mógł czuć
satysfakcję. Uruchomił wspaniałą maszynę, pracującą bez
zgrzytów.
Raptem jak grom z jasnego nieba spadło nieszczęście. Po
pułkownika przyjechali z Warszawy żandarmi, a może agenci
ochrany
10)
, i uwieźli go więzienną kibitką do tajnego więzienia
stanu u Karmelitów w Warszawie. Coraz szersze kręgi zata-
czały aresztowania i procesy przed tajnymi sądami nadzorowa-
nymi przez księcia Konstantego. Władze Królestwa, te polskie,
nie miały nic do powiedzenia. Należał Prądzyński do konspira-
cyjnego Wolnomularstwa Narodowego i Związku Kosynierów.
Związany był z majorem Walerianem Łukasińskim, współ-
tworzył Narodowe Towarzystwo Patriotyczne. Byłoby bardzo
ciekawe, jak przebiegało śledztwo, jak proces. I dzięki czyjemu
wstawiennictwu w 1829 r. został wypuszczony i przywrócony
do kierownictwa nad pracami kanałowymi. Nie dysponuję
materiałami na ten temat, ale najprawdopodobniej musiał tu
zadziałać osobiście Drucki-Lubecki, zaufany człowiek cara,
nie tylko Aleksandra, ale i Mikołaja, jego następcy. Zupełnie
inny, okrutny los spotkał majora Waleriana Łukasińskiego
11)
.
Skazanego na śmierć ułaskawiono dożywociem w twierdzy
szlisselburskiej, gdzie w pojedynczej celi przeżył do 1868 r. 42
lata! A dla cara najgroźniejszy był spisek oficerów rosyjskich
„dekabrystów” kontaktujących się z polskimi spiskowcami.
Po wybuchu powstania Prądzyński został wraz ze swoimi saperami
odwołany do Warszawy. Pracował w naczelnym dowództwie, wiosną
1831 r. dowodził grupą operacyjną, staczał udane bitwy opóźniając marsz
korpusów feldmarszałka Dybicza na Warszawę. Opracował świetny plan
strategiczny uderzenia w lewą flankę i na tyły Rosjan. Naczelny wódz
Skrzynecki zepsuł te plany swoim kunktatorstwem
12)
. Plan ten jednak
nie poszedł na marne. Wykorzystał go z wielkim powodzeniem Józef
Piłsudski, rozbijając w sierpniu 1920 r. front północny nacierających armii
bolszewickich Miachaiła Tuchaczewskiego.
Nie poszedł Prądzyński na emigrację po upadku powstania. Poszedł
do niewoli razem z obrońcami Warszawy po jej kapitulacji. Był jednak
jeńcem specjalnym, więzionym w Gatczynie koło Carskiego Sioła pod
Petersburgiem pod okiem cara, który zlecił mu opisanie kampanii 1831 r.
(„Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej”). Zwolniony
po napisaniu książki powrócił do kraju, ciężko zapadł na zdrowiu i już nie
wrócił na ukochaną budowę. Umarł w niemieckim uzdrowisku na wyspie
Helgoland, a pozostałe dwie śluzy, Sosnowo i Borki, zbudował inżynier
Korczakowski, już jako cywil, w latach 1835-1836.
Cdn.
Wojciech Kuczkowski
484
Połączenie Netty z Kanałem Sosnowo. Widoczna piękna pola-
na śródleśna, dobre miejsce na biwak
Fo
to
W
. K
uc
zk
ow
sk
i
10)
Ochrana, tajna policja polityczna w wydziale żandarmerii. Ciągle doskonalona w okresie caratu,
uciekała się często do skomplikowanych gier prowokacyjnych. W Polsce jej pierwszymi ofiarami byli: Walerian
Łukasiński, Filomaci i Filareci, a w Rosji dekabryści.
11)
Walerian Łukasiński 1786-1868 major 4 pułku piechoty liniowej, od 1811 r. mason, 1819 współza-
łożyciel Wolnomularstwa Narodowego, następnie Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. W 1822 r.
aresztowany i skazany na 9 lat ciężkiego więzienia w twierdzy zamojskiej. Zorganizował bunt w więzieniu,
za co mu podwojono karę. Po wybuchu powstania wywieziony do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie przebywał
w kompletnym osamotnieniu przez 38 lat aż do śmierci. Pod koniec życia napisał „Pamiętnik” wydany w 1890
r. Człowiek o niesłychanej sile charakteru i wielkim patriotyzmie. Męczennik sprawy narodowej.
12)
Kunktatorstwo – opieszałość.
Biogramy wg WEP
FAKTY
Gospodarka Wodna nr 12/2007
486
■ Prof. Maciej Nowicki nowym ministrem środo-
wiska
Prof. Maciej Nowicki został nowym ministrem
środowiska w rządzie Donalda Tuska. Profesor
jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska
Politechniki Warszawskiej (1964 r.), tytuł profesorski
uzyskał w 1992 r. W latach 1989-1991 pełnił funk-
cję podsekretarza stanu w Ministerstwie Ochrony
Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa,
zaś w 1991 r. piastował funkcję ministra. W 1992
r. założył fundację EkoFundusz; prezesował tej
fundacji do października 2007 r. Za całokształt
dokonań w 1996 r. otrzymał prestiżową nagrodę
Der Deutsche Umweltpreis, zwaną ekologicznym
Noblem. Pieniądze z tej nagrody przeznaczył na
powołanie fundacji promującej najlepszych absol-
wentów z dziedziny ochrony środowiska. Profesor
jest autorem ponad 170 publikacji i 6 książek z dzie-
dziny ochrony środowiska.
■ Próbny alarm na zaporze we Włocławku
Włocławek, 23 października 2007 r.
Inspektorat we Włocławku, w porozumieniu
z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego Urzędu
Miasta Włocławka, zorganizował ćwiczenia mające
na celu sprawdzenie systemu sygnalizacji alarmowej
na wypadek awarii lub katastrofy urządzeń piętrzą-
cych stopnia wodnego we Włocławku.
„Uwaga, uwaga. Próba powszechnego systemu
alarmowania ludności. Za chwilę ogłoszony zostanie
próbny alarm”. Ten komunikat poprzedzał 2-sekun-
dowy sygnał gongu. Tak rozpoczęły się ćwiczenia.
Pierwszy komunikat jest określony w instrukcji mia-
nem PRÓBA; nadaje się go trzykrotnie w odstępach
20-sekundowych. Po nim następuje komunikat
KATASTROFA „Uwaga, uwaga. Ogłasza się alarm
związany z awarią zbiornika wodnego we Włocławku.
Obowiązuje opuszczenie obszaru zagrożonego”. Ten
komunikat, nadawany również trzykrotnie w odstę-
pach 20-sekundowych, poprzedza 90-sekundowy
sygnał alarmowy. System ostrzegawczy składa się z
11 terenowych stacji nadawczo-odbiorczych, 1 stacji
centralnej oraz 2 stacji monitorujących system.
W trakcie ćwiczeń sprawdzano działanie
systemu we wszystkich stacjach – odsłuchiwano
sygnały i komunikaty alarmowe. W ćwiczeniach
uczestniczyła firma, która zakładała system – RTE
Radioelektrotechnika Jan Adamczyk. Ćwiczenia
nadzorował inż. Janusz Flaszyński, szef Inspektoratu
we Włocławku.
■ Konferencja prasowa ministra Jana Szyszko
Warszawa, 26 października 2007 r.
Na konferencję prasową podsumowującą
swą działalność zaprosił dziennikarzy minister Jan
Szyszko. – Odbyłem blisko 50 wizyt zagranicznych.
Byłem wszędzie tam, gdzie można było zaprezento-
wać polskie osiągnięcia i pokazać, że Polska to kraj
sukcesu – powiedział m. in. minister, podkreślając,
że jego głównym celem była realizacja programu
rządu zakładającego szybki rozwój gospodarczy w
powiązaniu z sanacją zasobów przyrodniczych.
Drugą część konferencji minister poświęcił
sesji przygotowującej do 13 Sesji Konferencji Stron
Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w
sprawie Zmian Klimatu UNFCCC (COP13) – sesja
ta odbyła się w indonezyjskim mieście Bogor.
Ministrowi towarzyszył Krzysztof Zaręba –
sekretarz stanu i Agnieszka Bolesta – podsekretarz
stanu w Ministerstwie Środowiska.
Prof. Jan Szyszko podziękował dziennikarzom
za 2-letnią współpracę.
■ Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
dorzeczu Odry
Wrocław, 6-7 listopada 2007 r.
We wrocławskim hotelu „Pensjonat Jana Pawła
II” Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed
Zanieczyszczeniem zorganizowała konferencję o
haśle podanym w tytule.
- Rozpoczynająca się konferencja jest waż-
nym elementem wdrażania wspólnej polityki wod-
nej. Dorzecze to ta przestrzeń, w której w sposób
racjonalny można wprowadzać cele środowisko-
we. MKOOOpZ powstała kilkanaście lat temu. Już
wówczas wdrażano cele środowiskowe. Wejście w
życie Ramowej Dyrektywy Wodnej nieco przewarto-
ściowało działania MKOOpZ. Komisja tworzy nowe
zasady i wzorce współdziałania. Konferencja ma
służyć podsumowaniu tego, co nasze kraje osią-
gnęły, pracując w komisji – powiedziała m. in. Iwona
Koza, wiceprezes Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej, otwierając obrady.
Konferencję zaszczycił swą obecnością Helmut
Schöps, konsul generalny Niemiec, a także przed-
stawiciele Ministerstw Środowiska Czech, Niemiec
i Polski. Liczny udział wzięła grupa reprezentująca
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej i Regionalny
Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Thomas Stratenwerth, przewodniczący
MKOOpZ, pokreślił fakt, że nowo powstała Dyrektywa
Powodziowa stawia przed komisją nowe wyzwania
– celem prac komisji będzie również współkoordyna-
cja tej dyrektywy. Przewodniczący stwierdził, że gdy
chodzi o Ramową Dyrektywę Wodną, udało się w
trzech terminach raportowania przygotować wspól-
ny raport. – Wyzwaniem jest wspólna koordynacja,
a nie scalanie działań narodowych – powiedział.
Zaproponował zorganizowanie w 2009 r. ponownej
konferencji ministrów.
Obrady odbywały się w czterech sesjach:
I – Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
państwach leżących w dorzeczu Odry (moderator
Thomas Stratenwerth),
II – Wymagania związane z planowaniem w
gospodarowaniu wodami w Międzynarodowym
Obszarze Dorzecza Odry (moderator Heine Jekel),
III – Transgraniczna współpraca w zakresie
zarządzania zagrożeniem powodziowym oraz
powiązania z planowaniem w gospodarowa-
niu wodami według RDW (moderator Agnieszka
Cybulska-Małycha),
IV – Zarządzanie danymi na płaszczyźnie
międzynarodowej w Międzynarodowym Obszarze
Dorzecza Odry (moderator Libor Ansorge).
W trakcie panelu dyskusyjnego, który kończył
obrady, stwierdzono, że MKOOpZ jest kreowana na
platformę koordynacji, tak aby dokumenty przygo-
towane do Unii Europejskiej były skoordynowanym
planem w międzynarodowym dorzeczu. Mówiono
o wspólnej metodologii. Podkreślano, że zrozu-
mienie między państwami – członkami wzrosło.
Akcentowano jak ważne jest uzyskanie akceptacji
użytkowników.
– Na najbliższym posiedzeniu plenarnym zakoń-
czę swoją misję – powiedział Thomas Stratenwerth,
żegnając uczestników konferencji.
■ Konferencja prasowa targów POLEKO
Warszawa, 8 listopada 2007 r.
– Targi POLEKO są jedną z najważniejszych
imprez w roku kalendarzowym. Obserwujemy
postęp w świadomości ekologicznej, gospodarki
wodnej, stanie czystości wód. Energetyka odna-
wialna rozwija się mimo zderzenia z Naturą 2000 –
powiedział m. in. Krzysztof Zaręba, sekretarz stanu
w Ministerstwie Środowiska. Poza sekretarzem
stanu z dziennikarzami spotkali się przedstawicie-
le Międzynarodowych Targów Poznańskich i firmy
ABRYS. W tym roku tematem przewodnim targów
będzie energetyka odnawialna. Organizatorzy ocze-
kują 1000 wystawców. Targom będą towarzyszyły
seminaria, warsztaty, szkolenia, pięć salonów tema-
tycznych (w tym m. in. Salon Czystej Energii).
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Konferencja ministra Jana Szyszko (od lewej):
Sławomir Mazurek, Agnieszka Bolesta, Jan
Szyszko, Krzysztof Zaręba
Prezydium konferencji (od lewej): Thomas
Stratenweth, Iwona Koza, Michal Pravec,
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Sala obrad – na pierwszym planie Jan Winter
(z lewej) i Teresa Zań
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Przed targami (od lewej): Agata Dutka, Grzegorz
Turkiewicz, Krzysztof Zaręba
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
FAKTY
Gospodarka Wodna nr 12/2007
486
■ Prof. Maciej Nowicki nowym ministrem środo-
wiska
Prof. Maciej Nowicki został nowym ministrem
środowiska w rządzie Donalda Tuska. Profesor
jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska
Politechniki Warszawskiej (1964 r.), tytuł profesorski
uzyskał w 1992 r. W latach 1989-1991 pełnił funk-
cję podsekretarza stanu w Ministerstwie Ochrony
Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa,
zaś w 1991 r. piastował funkcję ministra. W 1992
r. założył fundację EkoFundusz; prezesował tej
fundacji do października 2007 r. Za całokształt
dokonań w 1996 r. otrzymał prestiżową nagrodę
Der Deutsche Umweltpreis, zwaną ekologicznym
Noblem. Pieniądze z tej nagrody przeznaczył na
powołanie fundacji promującej najlepszych absol-
wentów z dziedziny ochrony środowiska. Profesor
jest autorem ponad 170 publikacji i 6 książek z dzie-
dziny ochrony środowiska.
■ Próbny alarm na zaporze we Włocławku
Włocławek, 23 października 2007 r.
Inspektorat we Włocławku, w porozumieniu
z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego Urzędu
Miasta Włocławka, zorganizował ćwiczenia mające
na celu sprawdzenie systemu sygnalizacji alarmowej
na wypadek awarii lub katastrofy urządzeń piętrzą-
cych stopnia wodnego we Włocławku.
„Uwaga, uwaga. Próba powszechnego systemu
alarmowania ludności. Za chwilę ogłoszony zostanie
próbny alarm”. Ten komunikat poprzedzał 2-sekun-
dowy sygnał gongu. Tak rozpoczęły się ćwiczenia.
Pierwszy komunikat jest określony w instrukcji mia-
nem PRÓBA; nadaje się go trzykrotnie w odstępach
20-sekundowych. Po nim następuje komunikat
KATASTROFA „Uwaga, uwaga. Ogłasza się alarm
związany z awarią zbiornika wodnego we Włocławku.
Obowiązuje opuszczenie obszaru zagrożonego”. Ten
komunikat, nadawany również trzykrotnie w odstę-
pach 20-sekundowych, poprzedza 90-sekundowy
sygnał alarmowy. System ostrzegawczy składa się z
11 terenowych stacji nadawczo-odbiorczych, 1 stacji
centralnej oraz 2 stacji monitorujących system.
W trakcie ćwiczeń sprawdzano działanie
systemu we wszystkich stacjach – odsłuchiwano
sygnały i komunikaty alarmowe. W ćwiczeniach
uczestniczyła firma, która zakładała system – RTE
Radioelektrotechnika Jan Adamczyk. Ćwiczenia
nadzorował inż. Janusz Flaszyński, szef Inspektoratu
we Włocławku.
■ Konferencja prasowa ministra Jana Szyszko
Warszawa, 26 października 2007 r.
Na konferencję prasową podsumowującą
swą działalność zaprosił dziennikarzy minister Jan
Szyszko. – Odbyłem blisko 50 wizyt zagranicznych.
Byłem wszędzie tam, gdzie można było zaprezento-
wać polskie osiągnięcia i pokazać, że Polska to kraj
sukcesu – powiedział m. in. minister, podkreślając,
że jego głównym celem była realizacja programu
rządu zakładającego szybki rozwój gospodarczy w
powiązaniu z sanacją zasobów przyrodniczych.
Drugą część konferencji minister poświęcił
sesji przygotowującej do 13 Sesji Konferencji Stron
Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w
sprawie Zmian Klimatu UNFCCC (COP13) – sesja
ta odbyła się w indonezyjskim mieście Bogor.
Ministrowi towarzyszył Krzysztof Zaręba –
sekretarz stanu i Agnieszka Bolesta – podsekretarz
stanu w Ministerstwie Środowiska.
Prof. Jan Szyszko podziękował dziennikarzom
za 2-letnią współpracę.
■ Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
dorzeczu Odry
Wrocław, 6-7 listopada 2007 r.
We wrocławskim hotelu „Pensjonat Jana Pawła
II” Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed
Zanieczyszczeniem zorganizowała konferencję o
haśle podanym w tytule.
- Rozpoczynająca się konferencja jest waż-
nym elementem wdrażania wspólnej polityki wod-
nej. Dorzecze to ta przestrzeń, w której w sposób
racjonalny można wprowadzać cele środowisko-
we. MKOOOpZ powstała kilkanaście lat temu. Już
wówczas wdrażano cele środowiskowe. Wejście w
życie Ramowej Dyrektywy Wodnej nieco przewarto-
ściowało działania MKOOpZ. Komisja tworzy nowe
zasady i wzorce współdziałania. Konferencja ma
służyć podsumowaniu tego, co nasze kraje osią-
gnęły, pracując w komisji – powiedziała m. in. Iwona
Koza, wiceprezes Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej, otwierając obrady.
Konferencję zaszczycił swą obecnością Helmut
Schöps, konsul generalny Niemiec, a także przed-
stawiciele Ministerstw Środowiska Czech, Niemiec
i Polski. Liczny udział wzięła grupa reprezentująca
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej i Regionalny
Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Thomas Stratenwerth, przewodniczący
MKOOpZ, pokreślił fakt, że nowo powstała Dyrektywa
Powodziowa stawia przed komisją nowe wyzwania
– celem prac komisji będzie również współkoordyna-
cja tej dyrektywy. Przewodniczący stwierdził, że gdy
chodzi o Ramową Dyrektywę Wodną, udało się w
trzech terminach raportowania przygotować wspól-
ny raport. – Wyzwaniem jest wspólna koordynacja,
a nie scalanie działań narodowych – powiedział.
Zaproponował zorganizowanie w 2009 r. ponownej
konferencji ministrów.
Obrady odbywały się w czterech sesjach:
I – Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
państwach leżących w dorzeczu Odry (moderator
Thomas Stratenwerth),
II – Wymagania związane z planowaniem w
gospodarowaniu wodami w Międzynarodowym
Obszarze Dorzecza Odry (moderator Heine Jekel),
III – Transgraniczna współpraca w zakresie
zarządzania zagrożeniem powodziowym oraz
powiązania z planowaniem w gospodarowa-
niu wodami według RDW (moderator Agnieszka
Cybulska-Małycha),
IV – Zarządzanie danymi na płaszczyźnie
międzynarodowej w Międzynarodowym Obszarze
Dorzecza Odry (moderator Libor Ansorge).
W trakcie panelu dyskusyjnego, który kończył
obrady, stwierdzono, że MKOOpZ jest kreowana na
platformę koordynacji, tak aby dokumenty przygo-
towane do Unii Europejskiej były skoordynowanym
planem w międzynarodowym dorzeczu. Mówiono
o wspólnej metodologii. Podkreślano, że zrozu-
mienie między państwami – członkami wzrosło.
Akcentowano jak ważne jest uzyskanie akceptacji
użytkowników.
– Na najbliższym posiedzeniu plenarnym zakoń-
czę swoją misję – powiedział Thomas Stratenwerth,
żegnając uczestników konferencji.
■ Konferencja prasowa targów POLEKO
Warszawa, 8 listopada 2007 r.
– Targi POLEKO są jedną z najważniejszych
imprez w roku kalendarzowym. Obserwujemy
postęp w świadomości ekologicznej, gospodarki
wodnej, stanie czystości wód. Energetyka odna-
wialna rozwija się mimo zderzenia z Naturą 2000 –
powiedział m. in. Krzysztof Zaręba, sekretarz stanu
w Ministerstwie Środowiska. Poza sekretarzem
stanu z dziennikarzami spotkali się przedstawicie-
le Międzynarodowych Targów Poznańskich i firmy
ABRYS. W tym roku tematem przewodnim targów
będzie energetyka odnawialna. Organizatorzy ocze-
kują 1000 wystawców. Targom będą towarzyszyły
seminaria, warsztaty, szkolenia, pięć salonów tema-
tycznych (w tym m. in. Salon Czystej Energii).
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Konferencja ministra Jana Szyszko (od lewej):
Sławomir Mazurek, Agnieszka Bolesta, Jan
Szyszko, Krzysztof Zaręba
Prezydium konferencji (od lewej): Thomas
Stratenweth, Iwona Koza, Michal Pravec,
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Sala obrad – na pierwszym planie Jan Winter
(z lewej) i Teresa Zań
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Przed targami (od lewej): Agata Dutka, Grzegorz
Turkiewicz, Krzysztof Zaręba
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
FAKTY
Gospodarka Wodna nr 12/2007
487
Przyszłoroczne, jubileuszowe targi odbędą się
w dniach 17-20 listopada.
■ Łączy nas woda
Gdynia, 13-14 listopada 2007 r.
Konferencję „Zagrożenie powodziowe i zarzą-
dzanie zasobami wodnymi w Polsce i w Holandii.
Wyzwania w perspektywie europejskiej”, pod hasłem
ŁĄCZY NAS WODA, zorganizowała Ambasada
Królestwa Niderlandów we współpracy z Netherlands
Water Partnership, holenderskim Ministerstwem
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej, Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej
i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w
Gdańsku. Honorowy patronat nad konferencją objął
prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
– Łączy nas ochrona przeciwpowodziowa. W
Polsce przystępujemy do Programu Żuławskiego,
wspólnie przystępujemy do wdrażania Dyrektywy
Powodziowej – powiedział m. in. w swym wystą-
pieniu Mariusz Gajda, prezes Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej.
Marnix Krop, ambasador Królestwa Niderlandów
w Polsce, stwierdził, że wzajemnie możemy się wiele
nauczyć w procesie wdrażania Ramowej Dyrektywy
Wodnej. Dla Holendrów również niezwykle ważne są
kwestie związane ze zmianami klimatu. – Wspólnie
zastanawiamy się nad polityką wodną. Woda łączy
nas teraz, woda połączy nas w przyszłości – dodał
ambasador.
Uczestnicy mieli okazję wysłuchać następują-
cych wystąpień:
□ Zarządzanie zasobami wodnymi w Polsce
– Mariusz Gajda, prezes Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,
□ Zarządzanie zasobami wodnymi w Holandii
– Renske Peters, dyrektor ds. wodnych Ministerstwa
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej,
□ Dyrektywa Powodziowa w Polsce – Marta
Pytkowska, główny ekspert Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,
□ Dyrektywa Powodziowa w Holandii - Eric
Boessenkool, główny ekspert Ministerstwa
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej,
□ Ramowa Dyrektywa Wodna w Polsce
– Katarzyna Jabłońska z Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,
□ Ramowa Dyrektywa Wodna w Holandii –
Niels Vlaanderen z Ministerstwa Transportu, Robót
Publicznych i Gospodarki Wodnej.
Po tych wystąpieniach odbyły się sesje równo-
ległe, na których wygłoszono referaty:
□ Monitoring i zarządzanie informacjami – David
Nieuwenhuis z firmy Grontmij,
□ Wprowadzenie Ramowej Dyrektywy Wodnej
w zlewni rzeki Redy – Magdalena Skuza z RZGW
w Gdańsku,
□ Technologia Delta – Bas Hemmen z firmy
Geodelft,
□ Koszty a zrównoważenie – Constant
Thunnissen z IBD Consultants,
□ Platforma GIS jako narzędzie do wymiany
danych powodziowych – firma Infergraph i RZGW
w Krakowie,
□ Zintegrowana Platforma Zarządzania
Ryzykiem Powodziowym w Trójmieście – Marcin
Jacewicz z RZGW w Gdańsku.
Na ostatnią sesję przygotowano następujące
referaty:
□ Monitoring i ochrona brzegów morskich –
Roman Kołodziejski z Urzędu Morskiego w Gdyni,
□ Powodzie historyczne w Trójmieście
– Katarzyna Krzysztofik z Oddziału Morskiego
IMGW,
□ Geosyntetyki w ochronie wybrzeży – Jan
Huiberig z firmy Van den Herik,
□ Akcja lodołamania – Stanisław Otręba z
RZGW w Gdańsku.
W trakcie dyskusji podkreślano rangę udziału
społeczeństwa w procesie planowania na wszyst-
kich szczeblach. Mówiono o zwrocie kosztów,
powiązaniach z innymi dyrektywami, o tym, że
można zrobić użytek z synergii działań polsko-
-holenderskich, o budowaniu zasobu badawcze-
go (np. modelowanie), o wdrażaniu dyrektyw do
narodowych ustaw, jak uczyć się od siebie, kiedy
zmieniać prawo. Stwierdzono, że następną wspól-
ną konferencję można poświęcić problemom zarzą-
dzania ryzykiem powodzi.
■ Targi POLEKO 2007
Poznań, 20-23 listopada 2007 r.
– W ten listopadowy dzień witam wszystkich
na święcie ochrony środowiska. Targi POLEKO to
naprawdę targi międzynarodowe, w odróżnieniu od
podobnych np. w Niemczech i we Francji, a także
w innych państwach. Motto tegorocznych targów to
odnawialne źródła energii. Ta problematyka jest mi
szczególnie bliska. Chciałbym podkreślić, że kilka-
naście lat temu nie było wystawców zajmujących się
tą dziedziną. Jakie są bariery jej rozwoju? Zwracam
się do państwa z prośbą o pomoc w zidentyfikowa-
niu tych barier. W jaki sposób można je pokonać?
Nasze plany w tej dziedzinie są ogromne. Polska
jest dziś jednym z najważniejszych frontów budowy
przedsięwzięć z zakresu ochrony środowiska. Jak
to zrobić, żeby przemysł ochrony środowiska był
naszym hitem eksportowym? – powiedział m. in. na
ceremonii otwarcia targów POLEKO minister Maciej
Nowicki. – XIX Międzynarodowe Targi Poznańskie
POLEKO uważam za otwarte – dodał na zakończe-
nie swej wypowiedzi.
Minister Maciej Nowicki miał na tych targach
swą pierwszą w tej kadencji konferencję prasową.
Profesor podkreślił, że najważniejszą kwestią jest
absorpcja środków unijnych. – Co trzeba zrobić, aby
udało się jak najwięcej środków wykorzystać? Musi
być współdziałanie wielu ministerstw, musimy upro-
ścić procedury – powiedział minister.
Na konferencji prasowej Banku Ochrony
Środowiska prezes Zarządu BOŚ, dr Jerzy Witold
Pietrewicz, wygłosił filozoficzny wykład „BOŚ wobec
globalnych i regionalnych problemów ochrony śro-
dowiska”.
Nie sposób wymienić wszystkich konferen-
cji, sympozjów i imprez towarzyszących targom.
Chciałabym zwrócić uwagę na sympozjum przy-
gotowane przez Krajowy Zarząd Gospodarki
Wodnej – „Planowanie w gospodarowaniu woda-
mi”. Uczestnicy tego sympozjum wysłuchali m. in.
następujących referatów:
□ Zmiany instytucjonalno-prawne w gospodarce
wodnej – Mariusz Gajda, prezes krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,
□ Ramowa Dyrektywa Wodna – Katarzyna
Jabłońska z Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej,
□ Dokumenty planistyczne w prawie wodnym
– Artur Wójcik, wicedyrektor RZGW w Gliwicach,
□ Współpraca międzynarodowa w zlewni Bugu
– Leszek Bagiński, dyrektor RZGW w Warszawie,
□ Wdrożenie procesu udziału społeczeństwa
– Robert Łazik.
Po raz kolejny odbył się Międzynarodowy Turniej
Maszyn Wodnych organizowany przez Regionalne
Centrum Edukacji Ekologicznej w Łodzi, skierowany
do zespołów szkolnych z krajów Unii Europejskiej.
Wśród złotych medalistów targów POLEKO
znalazł się Instytut Meteorologii i Gospodarki
Wodnej, który ten zaszczytny medal dostał za serwis
internetowy POGODYNKA.
Tegoroczne targi zgromadziły ponad 1000
wystawców z 22 krajów.
Ewa Skupińska
Marta Pytkowska
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Minister Maciej Nowicki otwiera targi
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Prof. Maciej Nowicki odwiedza stoisko KZGW.
Obok Mariusz Gajda, prezes KZGW
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
Janusz Wiśniewski, dyrektor Oddziału IMGW
w Poznaniu
FOT
O
EW
A
SKUPIŃSKA
488
Gospodarka Wodna nr 12/2007
CONTENTS
COДЕРЖАНИЯ
Б. Хаммас, А. Буковец: Пример принятия участия, профессиональных
и общественных сред в процессе разработки планов распоряжения
водами. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 496
Региональное управление водным хозяйством в Кракове приступилo
к очередному этапу разработки планов распоряжения водами, который
является идентификацией самых важных вопросов, связанных с водой
и водной средой на своей территории действия. Это управление решило
пригласить к общей идентификации этих вопросов членов Совета вод-
ного хозяйства из Водного региона верхней Вислы, а также Постоянной
комиссии по участию общества. Эти органы имеют в своем составе 46
лиц, представляющих интересы как местных властей, так и разных сред,
заинтересованных употреблением вод на территории действия РУВХ в
Кракове, вместе с экологическими вневластными организациями. Во
время встречи в Добчицах разработано список существенных вопросов
водного хозяйства, упорядоченных согласно с вескостью выступления в
отдельных водных регионах.
М. Бедрый: Предварительное определение сильно измененных и ис-
кусственных частей поверхностных вод Водного региона р. Варты.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 500
Статья касается одного из элементов имплементации Рамочной Водной
директивы – определения сильно измененных и искусственных частей
поверхностных вод. Представлено процедуру идентификации вышеука-
занных частей вод, при этом сосредоточено внимание на первом этапе
квалификации, т. е. на предварительном определении, для которого пред-
ставлено подробную методику, примененную в Региональном управлении
водным хозяйством в Познани. Обсуждено также результаты квалифика-
ции, совершенной в Водном регионе р. Варты, полученные на основании
методических предположений.
С. Юрчук, А. Лемпицка: Охрана вод от загрязнения средствами охра-
ны растений – создание сознания через проект ТОРРS. Gospodarka
Wodna, 2007, No 12, c. 507
В статье представлено состояние и перспективы охраны вод от загряз-
нения средствами охраны растений в Польше, а также проект ТОРРS
„Подготовка операторов для разработки и внедрения принципов безопас-
ного применения средств охраны растений в Европейском сообществе.
А. Крефт: Модификация регулирующей застройки пограничной
Одры. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 513
Представлено вопрос регуляции пограничного отрезка Одры в контек-
сте исторических и международных обусловленностей. Полученные до
сих пор положительные эффекты регулирующих работ, совершенных в
90. годы прошлого века по методу предположенному доцентом Янушем
Вежбицким, послужили для сформулирования принципов программы
дальнейших работ, которые соглашено с немецкой стороной.
B. Chammas, A. Bukowiec:
Example of involvement of professio-
nal and social environments in the process of water manage-
ment plans preparation. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 496
The Regional Water Management Board in Krakow started a subse-
quent stage of preparing water management plans, i.e. identification
of the most eminent problems related to the water and to the water
environment in the area of its activity. It decided to invite for common
identification members of the Upper Vistula Water Region Water Ma-
nagement Board and of the Permanent Committee for Social Participa-
tion. Those authorities consist of jointly 46 people representing the inter-
ests of local authorities and of different environments interested in using
waters on the territory of the Regional Water Management Board’s in
Krakow activity, including ecological non-governmental organisations.
During the meeting in Dobczyce a list of important problems of water
management was prepared, following the order of importance of occur-
rence in different water regions.
M. Bedryj:
Preliminary determination of artificial and heavily
modified surface waters bodies of the Warta Water Region. Gos-
podarka Wodna, 2007, No 12, p. 500
The article concerns one of the elements of the Framework Wa-
ter Directive implementation – determination of artificial and heavily
modified surface waters bodies. It presents the procedure of their
identification, focusing on the first stage of qualification i.e. prelimi-
nary determination, for which a detailed methodology used in the
Regional Water Management Board in Poznan was given. Also the
results of the classification carried out in the Warta Water Region,
obtained on the basis of the adopted methodological assumptions,
are discussed.
S. Jurczuk, A. Łempicka:
Protection of waters against plant pro-
tection products – shaping the awareness through the TOPPS
project. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 507
The article presents the state and perspectives of the protection of
waters against the pollution with PPP in Poland and the TOPPS pro-
ject ‘Train the Operators to prevent Pollution from Point Sources’.
The project aims at elaborating and implementing the principles of
safe use of the plant protection products in the European Union.
A. Kreft:
Modification of regulation development in the border
section of Oder. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 513
The article presents the issue of the border section of Oder regu-
lation in the context of historical and international conditions. The
hitherto positive effect of the regulation works performed in the nine-
ties of the previous century according to the method proposed by
the assistant professor Janusz Wierzbicki served for formulation of
assumptions for the programme of further works, agreed with the
German partner.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
489
Od redakcji
Rubryka „Moim zdaniem” jest swoistym forum prezentacji na naszych łamach często bardzo osobistych i co naj-
mniej kontrowersyjnych poglądów Autorów na problemy nurtujące środowisko wodziarzy. Nie jest zasadą, aby każdą
z tych publikacji opatrywać komentarzem redakcyjnym. Tym razem jednak komentarz taki uważamy za niezbędny.
Jerzy Iwanicki porusza bowiem niezwykle istotny problem filozofii i metod działania w gospodarce wodnej. Na popar-
cie swoich poglądów rozprawia się z sześcioma spośród – jak pisze – wielu krążących wśród hydrotechników i przez
nich lansowanych mitów. Nie jest celem tego komentarza dyskusja z poglądami Autora w poruszanych kwestiach;
zapewne próbę odbrązowienia tych poglądów podejmą nasi Czytelnicy. Jednak opinie w dwóch sprawach wymagają
takiego komentarza.
Pierwsza z nich, drobniejsza, odnosi się do dyskusji redakcyjnej „Woda na prostej?” prezentowanej w nr. 6/2006
naszego czasopisma. Trudno podzielić formułowany przez Autora pogląd, że jej przebieg wskazuje na dezorientację
środowiska oraz brak zrozumienia istoty mechanizmów nowej polityki wodnej. Uczestnicy dyskusji zapewne odniosą
się do tych kwestii.
Sprawa druga jest poważniejsza, bo dotyczy publikacji w naszym czasopiśmie nieżyjącego już, niestety, wybitnego
uczonego, specjalisty z dziedziny gospodarki wodnej, współtwórcy i gorącego orędownika zlewniowego zarządzania
zasobami wodnymi w Polsce, kolegi i przyjaciela wielu z nas – prof. dr. hab. inż. Henryka Słoty. Profesor nie może,
niestety, odnieść się do opinii Autora. Jerzy Iwanicki, na podstawie artykułu autorstwa prof. Słoty „Administrowanie
i zarządzanie zasobami wodnymi” („GW” nr 10/1995), formułuje tezę, że uczeni objaśniają jako poprawny ówczesny
system zarządzania gospodarką wodną w Polsce. Czyni to na podstawie dwóch wyrwanych z kontekstu fragmentów
artykułu. Każdy, kto zna lub zapozna się z tą publikacją, odniesie zapewne wrażenie, że mówiąc delikatnie wspo-
mniana teza formułowana przez Autora wynika – należy mieć nadzieję – li tylko z niezrozumienia tekstu. Wprowadzo-
ny w początku lat 90., dzięki staraniom m.in. prof. dr. hab. inż. Henryka Słoty, system zlewniowego zarządzania zaso-
bami wodnymi, zapewne niedoskonały, bo takich systemów nie ma i nie stworzą go nawet najlepsze definicje pojęcia
gospodarka wodna, zaowocował tym, że to właśnie dzisiaj regionalne zarządy gospodarki wodnej i Krajowy Zarząd
Gospodarki Wodnej, pomimo stwierdzeń Autora o patologii organizacyjnej widocznej w świetle wymagań RDW, z po-
wodzeniem wdrażają postanowienia Ramowej Dyrektywy Wodnej. Świadczą o tym chociażby artykuły, które publiku-
jemy w tym numerze autorstwa Marty Bedryj z RZGW w Poznaniu i Barbary Chammas z RZGW w Krakowie.
Jerzy IwanIckI
W sprawie definicji gospodarki wodnej
C
elem artykułu jest wykazanie, że
dotychczasowe cele i metody działa-
nia nie są skuteczne, że niezbędna jest
zmiana filozofii i metod działania w go-
spodarce wodnej, to znaczy nowego
zdefiniowania pojęcia tego działu go-
spodarki narodowej. Tylko w ten spo-
sób branża może zyskać należną jej
rangę w społeczeństwie.
Dyskusje specjalistów w różnych
gremiach, które odbyły się w ostatnich
miesiącach na temat przyszłości go-
spodarki wodnej (np. „GW” nr 6/2006),
wskazują na dezorientację środowiska
oraz obawy o przyszłość branży.
Mimo że jesteśmy od 2004 r. człon-
kiem UE, mimo że od sześciu lat funk-
cjonuje Ramowa Dyrektywa Wodna go-
spodarka wodna nie może się wyzwolić
z tradycji ukształtowanych przed II Woj-
ną Światową, nieznacznie tylko prze-
kształconych „urzędów technicznych”
oraz coraz bardziej iluzorycznej „władzy
wodnej” – mimo dramatycznej przecież
zmiany warunków działania wywołanej
rozwojem cywilizacyjnym społeczeń-
stwa. Wciąż pokutuje głębokie przywią-
zanie do idei sformułowanych w latach
20. ubiegłego wieku, kiedy nasi ojco-
wie uważali, że przez rozwój transpor-
tu wodnego, rozwój energetyki wodnej,
budowę zbiorników zaporowych, wa-
łów przeciwpowodziowych i meliorację
użytków rolnych zbuduje się podstawy
rozwoju cywilizacyjnego kraju.
Te kierunki działania były rzecz jas-
na do pewnego czasu atrakcyjne, do-
póki nie okazało się, że są lepsze spo-
soby transportu, że energetyka wodna
nie jest tak „czysta ekologicznie”, za
jaką ją początkowo uważano, a zaso-
by tej energii nie są w stanie zaspo-
koić potrzeb gospodarki, że wały nie
w pełni zabezpieczają przed powo-
dzią, a melioracje (zwłaszcza w wyda-
niu PRL) przynoszą więcej szkód niż
pożytku.
Hydrotechnicy od dawna zdawali so-
bie sprawę z potrzeby zmian, jednak
okres „władzy ludowej” nie wymuszał
efektywności działań. Kolejne „refor-
my” były zmianami strukturalnymi na-
zywanymi w żargonie organizatorskim
490
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela
Nośność statków
I
> 600 t
II
400–590
t
III
200–390
t
IV
< 200 t
Ogółem
Stan obecny – km
85
621
690
4621
6017
Po wykonaniu programu – km
203
1407
2062
2987
6649
„przestawianiem klocków”. Mimo, wy-
dawałoby się, oczywistej potrzeby do-
konania zmian funkcjonalnych, takich
zmian nie przeprowadzono.
Zacznę od przypomnienia zasad,
które ukształtowały funkcjonujące do
dziś pojęcie gospodarka wodna. Poka-
żę także mity i nieporozumienia, jakie
powstały w wyniku ich stosowania.
W artykule pt. „Gospodarka wodna
w Polsce” zamieszczonym w numerze
1/1937 „Gospodarki Wodnej” Edward
Romański [1] przedstawił następujący
cel: „Celem gospodarki wodnej jest od-
prowadzenie do morza spadającej na
ziemię wody przy ograniczeniu do mi-
nimum jej szkodliwego działania i przy
uzyskaniu do maksimum jej działania
pożytecznego jako środowiska, materii
i masy”. Jak pisze E. Romański – cel
ten został sformułowany na Międzyna-
rodowym Kongresie Żeglugi w Brukse-
li.
To sformułowanie – jak się wydaje –
było wiernym oddaniem poglądów śro-
dowiska inżynierów wodnych, środowi-
ska bardzo silnego i prężnego. Hydro-
technikami byli przecież prof. Gabriel
Narutowicz – prezydent RP, a także
prof. prof. Maksymilian Matakiewicz
i Mieczysław Rybczyński – ministrowie
robót publicznych. Inżynierowie hydro-
Rys. 1. Przewozy towarów w latach 1921–2002
technicy mieli głębokie poczucie swojej
misji cywilizacyjnej. W cytowanym arty-
kule E. Romański uważał uporządko-
wanie gospodarki wodnej za podstawę
rozwoju gospodarczego i cywilizacyj-
nego kraju.
Realizacja tego celu, nieznacznie tyl-
ko modyfikowanego z upływem czasu
(np. [2, 3]), spowodowała powstanie
wielu mitów krążących wśród hydro-
techników i lansowanych przez hydro-
techników.
Wyrządziły one wiele złego idei ra-
cjonalnego gospodarowania zasobami
wody. Omówimy niektóre z nich.
Mit pierwszy. O roli transportu wod-
nego.
W latach trzydziestych ubiegłego
wieku uważano jeszcze, że transport
wodny może odgrywać znaczącą rolę
w gospodarce. W zasłużonym dla go-
spodarki wodnej Biurze Dróg Wodnych
Ministerstwa Komunikacji (obejmowa-
ło ono zasięgiem swoich zaintereso-
wań także sprawy retencji zbiornikowej
i elektrowni wodnych) tworzono wielo-
letnie programy modernizacji i rozbu-
dowy dróg wodnych. Są one na tyle in-
teresujące, że warto je pokrótce omó-
wić.
1) Program 5-letni – nazywany przez
autorów [4] „kryzysowym” – obejmował
(jak się wydaje – ponieważ autor tego
nie podaje) lata 1936–1941 i opiewał
na kwotę 168,5 mln zł.
2) Program 6-letni z terminem reali-
zacji o rok dłuższym opiewał na kwo-
tę 360,0 mln zł. Realizacja programu
(autor podaje tylko spodziewane efek-
ty realizacji programu 6-letniego) mia-
ła zapewnić zmianę klas dróg wodnych
w Polsce (tab.).
W Biurze Dróg Wodnych powstał
także 30-letni program rozbudowy
dróg wodnych w Polsce. Przedsta-
wił go na pierwszym Kongresie Inży-
nierów we Lwowie w 1937 r. Tadeusz
Tillinger [5]. W tym programie zało-
żono, że w 1970 r. drogami wodnymi
– po pełnej ich rozbudowie – będzie
się przewozić 19 100 tys. ton towarów
masowych (węgiel, kamień, nawozy
sztuczne, ropa naftowa i jej przetwo-
ry, cement itd.). Miało to stanowić 25%
przewozów kolejowych.
Dzisiaj wiemy, że te prognozy okaza-
ły się całkowicie nietrafne.
Według Rocznika Statystycznego
GUS w 1970 r. przewieziono:
□
transportem wodnym – 8,8 mln t,
□
transportem kolejowym – 370 mln t,
□
transportem samochodowym –
862 mln t,
□
rurociągami – 15,4 mln t.
Transport wodny, podobnie jak trans-
port konny, został całkowicie zmargi-
nalizowany. Gwoli ścisłości nie można
pominąć faktu, że granice państwa pol-
skiego zostały przesunięte na zachód,
a w 1970 r. przewozy na Odrze wyno-
siły 4623 t, tj. 52% ogółu przewozów
transportem wodnym (wg GUS).
Na rys. 1 pokazuję jak zmieniała się
struktura przewozów od odzyskania
przez Polskę niepodległości w 1919 r.
Mit drugi. Zbiorniki retencyjne prze-
dłużą okresy żeglugi na rzekach że-
glownych oraz zapewnią ochronę
przed powodzią.
Zilustruję te twierdzenia za pomocą
symulacji stanów, przepływów i zasię-
gów oddziaływań zbiorników.
A. Kadłubowski, S. Wereski i J. Że-
laziński [6] przeprowadzili symula-
cję komputerową przepływów i sta-
nów w Wiśle w przekroju wodowska-
zowym Kępa Polska, tj. w km 606,5.
Symulowano wykorzystując rzeczy-
wiste dane o przepływach niżówko-
wych Wisły w okresie od 3.06.2003 do
10.11.2003 r., tj. w okresie, kiedy prze-
pływy rzeczywiste zaczęły spadać tak,
Gospodarka Wodna nr 12/2007
491
że trzeba było uruchomić zasilanie.
Przyjęto, zgodnie z tym co napisał T.
Tillinger w 1937 r., że:
– działają zbiorniki na Dunajcu (tj.
Rożnów-Czchów i Czorsztyn-Sromow-
ce),
– działają zbiorniki Solina-Myczkow-
ce,
– działa zbiornik Świteź zapisany
w „Programie”.
Te zbiorniki całą pojemność użytecz-
ną, tj.: Czorsztyn-Sromowce – 196 mln
m
3
, Rożnów-Czchów – 120 mln m
3
, So-
lina-Myczkowce – 299 mln m
3
, hipote-
tyczny Świteź – 500 mln m
3
, przezna-
czają na alimentację żeglugi, produ-
kując energię podstawową. Pominięto
zbiorniki Goczałkowice, Dobczyce, ka-
skadę Soły oraz Sulejów, przyjmując,
że są źródłem zaopatrzenia w wodę
Krakowa, aglomeracji śląskiej i łódz-
kiej. Pominięto także zbiorniki Dębe
i Włocławek, traktując je jako przepły-
wowe. Efekty symulacji pokazano na
rys. 2 i 3.
Z rysunków wynika, że:
– cała pojemność użyteczna zbior-
ników wystarcza na zasilanie Wisły
przez okres od 3 lipca do 25 sierpnia,
tj. 45–50 dni żeglugowych,
– w wyniku alimentacji uzyskuje
się przyrost przepływu o ok. 200 m
3
/s
przez okres od 3 lipca do 25 sierpnia
oraz przyrost zwierciadła wody o ok.
50 cm od 8 lipca do 27 sierpnia, tj. ok.
50 dni.
W przeprowadzonej symulacji prze-
znaczono całość pojemności użytecz-
nych omawianych zbiorników na zasila-
nie żeglugi. Nasuwa się zatem zasadni-
cze pytanie: jakim kosztem w wymiarze
finansowym, ekologicznym i społecz-
nym może być prowadzony transport
wodny?
Mit trzeci. O łagodzeniu skutków po-
wodzi i suszy za pomocą zbiorników
retencyjnych i małej retencji.
Susza i powódź są takimi samymi
zjawiskami przyrodniczymi jak burza
czy huragan. Były, są i będą. Ich skut-
ki można co najwyżej łagodzić przez
racjonalne działania zapobiegawcze.
Z całą pewnością nie wyeliminuje się
skutków suszy, budując zbiorniki re-
tencyjne, zbiorniki tzw. małej retencji
czy odtwarzając młynówki zamienione
dzisiaj w niektórych miejscach na małe
elektrownie wodne (MEW).
Wyjaśnijmy na przykładzie su-
szy w lecie 2006 r. dlaczego jest to
po prostu nierealne. Deficyt opadów
w czerwcu i lipcu br. wyniósł 120 mm.
Rys. 2. Kępa Polska – symulowany przyrost głębokości
Norma dla części nizinnej Polski wy-
nosi ok. 150 mm. W tych miesią-
cach spadło ok. 30 mm (źródło: biu-
letyny IMGW). Suszą zostało dotknię-
tych około 200 tys. km
2
naszego kra-
ju. Z prostego rachunku wynika, że
zabrakło ok. 24 miliardów m
3
wody.
Największy nasz zbiornik retencyjny
– Solina – ma całkowitą pojemność
472 mln m
3
. Oznacza to, że dla pokry-
cia podobnego deficytu trzeba by zbu-
dować co najmniej pięćdziesiąt zbior-
ników wielkości Soliny. Gdzie je zloka-
lizować? Ile to by kosztowało?
Przejdźmy do odmitologizowania roli
zbiorników w ochronie przed powo-
dzią.
Niektórzy Czytelnicy pamiętają za-
pewne opowieści o tym, jak to zbiornik
w Czorsztynie miał się zamortyzować
podczas powodzi lipcowej w 1997 r.
Jest to kolejny mit rozpowszechniony
wśród hydrotechników i przez hydro-
techników.
Autorzy programu 6-letniego opraco-
wanego przed II Wojną Światową uwa-
żali, że zbiorniki na Dunajcu rozwiążą
problem ochrony przed powodzią w do-
linie tej rzeki.
W ekspertyzie opracowanej przez
E. Bobińskiego, A. Kadłubowskiego
J. Żelazińskiego dla Sejmowej Ko-
misji Ochrony Środowiska, Zasobów
Naturalnych i Leśnictwa [9] pokazano
efekt symulacji wpływu zespołu zbior-
ników Czorsztyn-Sromowce na obni-
żenie fali powodziowej w lipcu 1997 r.
Na rys. 4 pokazano wynik tej symu-
lacji.
Z rys. 4 wynika, że redukcja pozio-
mu wody staje się niezauważalna już
w 115 km biegu Dunajca, to znaczy
przed Nowym Sączem. Jest to wymow-
na ilustracja poglądu prof. Juliana Lam-
bora [8], który mówił, że „wpływ zbiorni-
ka maleje w miarę powiększania zlew-
ni”. Autorzy ekspertyzy piszą: „W miarę
przyrostu powierzchni zlewni poniżej
zapory skuteczność ochrony szybko
maleje i praktycznie zanika, gdy przy-
rost ten przekracza czterokrotnie po-
wierzchnię zlewni zamkniętej zbiorni-
kiem”.
Mit czwarty. O zwalczaniu ekologicz-
nej energetyki wodnej przez lobby
węglowe.
Produkcja energii elektrycznej ogó-
łem wynosi dzisiaj w Polsce ponad
154 tys. GWh/rok, w tym elektrownie
wodne produkują 3,9 tys. GWh/rok.
Nie można nie zauważyć, że na pom-
powanie wody w elektrowniach szczy-
towo-pompowych zużywa się 2,3 tys.
GWh/rok. Według danych „Energo-
projektu” [9] teoretyczny potencjał
energetyczny polskich rzek wynosi
ok. 23 tys. GWh/rok. Potencjał tech-
niczny, to znaczy taki, który nadaje
się do praktycznego wykorzystania,
wynosi 13,7 tys. GWh/rok. Oznacza
to, że gdyby dzisiaj zabudować elek-
trowniami wszystkie nasze rzeki, to
zaspokoilibyśmy potrzeby gospodarki
w niespełna 9%, o kosztach ich budo-
wy oraz spustoszeniach w środowisku
nie wspominając. Wspomnę tylko, że
od czasu wybudowania zapory w Roż-
nowie dno Dunajca w okolicach Tar-
nowa obniżyło się o ok. sześć metrów.
Odcinek przyujściowy Dunajca sta-
je się terenem lokalnej klęski ekolo-
gicznej, ponieważ odsłaniają się pro-
gi ujęć wody, a przerwane zwierciadło
wód podziemnych powoduje lokalne
zsuwy zboczy doliny. Dno Wisły po-
niżej Włocławka i Pilicy poniżej Su-
492
Gospodarka Wodna nr 12/2007
lejowa obniżyło się o ok. trzy metry,
powodując głębokie przekształcenia
ekosystemów dolinowych.
Na rys. 5 pokazuję jak zmieniała się
wielkość produkcji energii elektrycznej
od odzyskania niepodległości w 1919 r.
do czasów współczesnych.
Warto zauważyć, że na pompowanie
wody w elektrowniach szczytowo-pom-
powych zużywa się obecnie tyle energii
ile produkowały wszystkie polskie elek-
trownie w 1937 r.
Nierozwiązanym do dziś problemem
są melioracje. Wykonywane w tzw.
„minionym okresie” na wielką ska-
lę melioracje nie były chciane przez
rolników – były słusznie uważane za
wstęp do kolektywizacji. Były także
wykonywane niechlujnie, a jeszcze
gorzej utrzymywane w sprawności.
Ich niewątpliwą „zasługą” jest obni-
żenie poziomu wód gruntowych o ok.
1 m i pogłębienie procesów stepowie-
nia zwłaszcza na obszarach Niżu Pol-
skiego: w Wielkopolsce, na Kujawach,
Podlasiu. Straty wody, które wskutek
tego odpływają do Bałtyku, wynoszą
ok. 10 mld m
3
. Według uproszczonych
obliczeń autora wykonanych na pod-
stawie szczegółowych badań IMUZ
[10], w istniejącej sieci rowów melio-
racyjnych można by zatrzymać ok.
5–7,5 mld m
3
wody. Wymaga to jed-
nak zupełnie innej niż dziś organizacji
służb wodnych, nie mówiąc o aktywi-
zacji spółek wodnych.
Funkcjonowanie gospodarki wod-
nej w warunkach dyktatu polityczne-
go (w czasach władzy ludowej), który
uniemożliwiał racjonalizację działań,
wykształciło jeszcze dwa groźne mity
pokutujące niestety do dziś.
Pierwszy z nich to działanie, któ-
re wieloletni Kierownik Zakładu Użyt-
Rys. 3. Kępa Polska – symulowany przyrost przepływu
ków Zielonych w IMUZ prof. Stanisław
Grzyb nazywał „nibizmem”.
„Niby” gospodarujemy wodami.
„Niby” zarządzamy zlewniowo.
„Niby” wdrażamy Ramową Dyrekty-
wę Wodną.
„Niby” planujemy osiągnięcie dobre-
go stanu ekologicznego.
„Niby” wdrażamy zasady zintegrowa-
nego zarządzania zasobami wody.
Każdy z tych „nibizmów” można
rzecz jasna uzasadniać czy szeroko
omawiać, ale wydaje mi się, że każ-
dy uczciwy hydrotechnik czy meliorant
przyzna, że po prostu są one faktem.
Drugi mit to inwestycje. To spadek
po „minionym okresie”. Inwestycje mia-
ły zapewnić rozwój branży, dawały oka-
zję do większych dochodów, orderów
i innych korzyści. O skutki inwestowa-
nia nikt się nie martwił. A właśnie te-
raz je obserwujemy. Nie sposób nego-
wać konieczności inwestowania. Jedno
wszakże jest pewne – inwestycje hy-
drotechniczne bardzo mocno ingerują
w środowisko. Powinny być wykonywa-
ne tylko wtedy, kiedy innymi metodami
nie można osiągnąć stawianych celów.
Decyzje inwestycyjne powinny być po-
dejmowane wtedy, kiedy naprawdę nie
ma innego sposobu rozwiązania lokal-
nego problemu. Naprawdę najwyższy
czas przestać wmawiać, że zbiorniki
rozwiążą problem powodzi czy suszy,
że drogi wodne rozwiążą problemy
transportowe itd.
Nie sposób ocenić w jakim stopniu
omówione mity wpływają na opinię
o gospodarce wodnej. Przeciętny na-
wet obserwator widzi przecież, co pły-
nie rzekami. Widzi zdewastowane za-
stawki i jazy na rzekach „istotnych dla
regulacji stosunków wodnych na po-
trzeby rolnictwa”. Widzi wały zarośnię-
te chwastami i krzakami itd., itd.
Być może tych mitów można znaleźć
więcej. Nie jest moją intencją ich wy-
szukiwanie. Chciałbym natomiast aby
wszyscy Czytelnicy uświadomili so-
bie, że ich lansowanie przynosi ogrom-
ne straty. Podważa zaufanie do tych,
którzy je głoszą, a przez nich do całej
branży.
Środowisko tzw. gospodarki wodnej
(nie bez powodu piszę tak zwanej) nie
zauważyło i co gorsza nikt go do tego
nie zmuszał, że w ciągu minionych 80–
–90 lat dramatycznie pogorszyła się ja-
kość wody w rzekach. Władze wodne
w czasach PRL, całkowicie uzależnio-
ne od decyzji politycznych, nie umiały
sobie z tym problemem poradzić, a po
1989 r. zabrakło woli politycznej aby
problem przynajmniej zacząć rozwią-
zywać w sposób skuteczny.
Starsi Czytelnicy „Gospodarki Wod-
nej” zapewne pamiętają powiedzenie
autorstwa bodajże Bolesława Jasz-
czuka: „niech atrament płynie rzekami,
a my i tak socjalizm zbudujemy”.
Przedwojenna gospodarka wodna
funkcjonowała w warunkach, w których
minister rolnictwa mógł wydać dwa
rozporządzenia: Pierwsze z dnia
27.10.1932 r. – wprowadzało wymiary
ochronne i okresy ochrony m.in. dla je-
siotra, łososia i troci w Wiśle i jej do-
pływach (Dz U RP nr 105, poz. 874).
Drugie z dnia 24.09.1936 r. – o ochro-
nie jesiotrów, łososi i troci w Wiśle i jej
dopływach (Dz U RP nr 74, poz. 530).
Te rozporządzenia świadczą o tym, że
było co chronić, a wiadomo, że szla-
chetne ryby wymagają czystej wody.
Można je zatem traktować jako bioin-
dykatory. Dziś wydanie takich rozpo-
rządzeń trąciłoby surrealizmem.
Mimo optymistycznych komunikatów
o poprawie czystości wód wygłasza-
nych przy różnych okazjach w naszych
rzekach nie można się kąpać, znikają
szlachetne ryby, co jakiś czas słyszymy
o wyłączaniu ujęć z powodu skażonej
wody w rzekach.
Czy z tego co dotąd powiedziano
wynika, że gospodarka wodna nie jest
potrzebna? Odpowiedź jest następują-
ca: Taka jak dzisiaj jest coraz mniej po-
trzebna. Dotychczasowa filozofia i me-
tody działania są
hamulcem rozwoju
branży gospodarowania wodą. Aby ta
branża mogła się rozwijać, aby stała
się niezwykle ważną częścią gospo-
darki narodowej, musi dokonać głębo-
kiej rewizji celów i metod działania. Po-
wiedzmy to jasno.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
493
Społeczeństwu nie jest potrzebna
kaskada dolnej Wisły, która może dać
tyle energii ile półtora turbozespołu
w elektrowni Bełchatów. Społeczeń-
stwu nie jest potrzebna droga wodna
górnej Wisły wybudowana za ciężkie
pieniądze, którą wozi się piasek z od-
kładów poniżej stopni (tak napisano
w prospekcie reklamującym walory tej
drogi). Społeczeństwu nie są potrzeb-
ne zbiorniki retencyjne zasilane woda-
mi III klasy (Czorsztyn), które prędzej
czy później tak jak Sulejów czy Siemia-
nówka przestaną pełnić swoją podsta-
wową funkcję, stając się wielkim lokal-
nym problemem zdrowotnym. Społe-
czeństwu nie są potrzebne inwestycje
typu kanał Wieprz-Krzna, z którymi nie
bardzo wiadomo co począć.
Przez wiele lat wmawiano nam, że
Polska jest wyjątkowo upośledzona je-
śli chodzi o zasoby wodne na jednego
mieszkańca. Publikacje Europejskiej
Agencji Środowiskowej pokazują nato-
miast, że jest wręcz przeciwnie. Jeste-
śmy w środku tabeli, lokując się pomię-
dzy Francją i Niemcami [11].
Presja na budowę zbiorników odwra-
cała uwagę decydentów od prawdzi-
wych problemów gospodarki wodą:
– od jakości wód,
– od retencji obszarowej,
– od degradacji zmeliorowanych ba-
gien,
– od nowoczesnych metod zmniej-
szania strat powodziowych, które po
wielkich powodziach porównywalne są
z wartością produkcji całego polskiego
rolnictwa [12].
Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest
następująca: ponieważ filozofia, struk-
tura organizacyjna i metody działania
działu nazywającego się gospodarka
wodna są przestarzałe, są kompletnie
nie dostosowane do dzisiejszych po-
trzeb. Czy to oznacza, że hydrotech-
nika nie jest potrzebna? Nie. Trzeba ją
tylko stosować tam, gdzie nie można
inaczej rozwiązać rzeczywistych, a nie
naciąganych problemów, przedstawia-
jąc rzetelnie udokumentowane argu-
menty przemawiające za wykorzysta-
niem rozwiązań technicznych. Przykła-
dem takim jest zbiornik Racibórz, który
rzeczywiście redukuje falę powodzio-
wą aż do Brzegu Dolnego. Ale to nie
oznacza, że wszędzie należy budować
zbiorniki dla ochrony przed powodzią.
Jest wiele znacznie tańszych i równie
skutecznych metod redukcji strat wy-
wołanych przez powódź.
Kto w naszym kraju zajął się proble-
mem racjonalizacji zagospodarowania
przestrzennego, ze względu na reduk-
Rys. 4. Obniżenie maksymalnych stanów wody (Delta H) w profilu podłużnym Dunajca wy-
wołane działaniem zbiornika Czorsztyn. Fala 1997 r.
cję strat powodziowych? Kto próbuje
zatrzymać wodę w istniejących przecież
systemach melioracyjnych nastawio-
nych wciąż na osuszanie terenu? Czy
tylko wały i zbiorniki rozwiążą problem
strat powodziowych? Chyba w dobrze
pojętym interesie społecznym trzeba
myśleć o redukcji strat w sposób kom-
pleksowy, a nie wydawać społecznych
– czyli naszych – pieniędzy na nieefek-
tywne, ale za to kosztowne inwestycje.
Kolejnym problemem negatywnie
rzutującym na wizerunek gospodarki
wodnej jest jej struktura organizacyjna
i pogmatwane kompetencje. Zgubiono
de facto z pola widzenia podstawowy
dziś problem, niezwykle mocno posta-
wiony w Ramowej Dyrektywie Wod-
nej – problem jakości wód. Ochrona
wód, a także nadzór nad użytkownika-
mi – zostały zepchnięte na poziom sa-
morządów gminnych, które kompletnie
sobie z nim nie radzą, nie dysponując
kadrami, mając na głowie dziesiątki pa-
lących problemów lokalnych.
To, że mamy niezwykle skompliko-
waną strukturę instytucji działających
na obszarach gospodarowania wodą,
nie byłoby może problemem nie do po-
konania, gdyby nie fakt, że ten układ,
którego w żadnym stopniu nie można
uznać za celowy, a już na pewno nie
nastawiony na realizację celów i zadań
strategicznych zapisanych w RDW, był
przez wiele lat przez niektórych dzia-
łaczy i co gorsza uczonych objaśniany
jako poprawny.
W numerze 10/1995 „Gospodarki
Wodnej” [13] tak wyjaśniano podział ról
w niezwykle skomplikowanej strukturze
jednostek organizacyjnych, które zaj-
mują się sprawami wody:
„Dyskutując o strukturach organiza-
cyjnych odpowiedzialnych za gospo-
darkę wodną należy rozróżnić pojęcie
instytucji administrującej (gospodarza)
oraz zarządzającej (zarządcy) zaso-
bami wodnymi. Instytucja administru-
jąca, czyli gospodarująca określonymi
zasobami, jest zobowiązana realizo-
wać ustalenia i ograniczenia określo-
ne przez organ zarządzający odpowie-
dzialny za racjonalne wykorzystanie
tych zasobów. Te powiązania są prze-
ciwwskazaniem do łączenia w ramach
jednej instytucji funkcji administracyj-
nych i zarządzających”.
I dalej:
„Główne role w systemie zarządza-
nia zasobami wodnymi pełnią od daw-
na wojewódzkie organy władzy (a kon-
kretnie wojewodowie)…”
To znaczy:
Administracja – zarządza.
Gospodaruje –
administrator.
W teorii organizacji znany jest termin
PATOLOGIA ZARZĄDZANIA.
Patologia zarządzania to takie me-
chanizmy i struktury zarządzania,
w których oczywiste nieprawidłowości
są przyjmowane jako coś normalnego.
Wszyscy wiedzą, że jest źle, ale nic nie
można na to poradzić. Zwłaszcza, że
jest to objaśnione tak, jak to przytoczy-
łem.
Tak więc trzeba powiedzieć jasno:
W obecnych warunkach i przy dzisiej-
szych potrzebach społeczeństwa i go-
spodarki, mechanizmy funkcjonowania
i struktury organizacyjne gospodarki
wodnej w Polsce są wyrazistym przy-
kładem
patologii organizacyjnej. Jest
to szczególnie widoczne w świetle wy-
magań Ramowej Dyrektywy Wodnej.
494
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Dyrektywa żąda jednoznacznej od-
powiedzi na pytania:
– Kto ma odpowiadać za uzyska-
nie dobrego stanu zasobów?
– Kto ma zorganizować działania
zapewniające osiągnięcie tego stanu?
W obecnej strukturze i pogmatwa-
nych kompetencjach udzielenie odpo-
wiedzi na te pytania jest po prostu nie-
możliwe. A właściwie bardzo proste.
Odpowiedzialni są ci, którzy nie potrafi-
li przekazać zadań i odpowiedzialności
za ich wykonanie na niższe szczeble
zarządzania. Tak więc aby można było
mówić o nowocześnie rozumianej go-
spodarce wodą, o jej funkcjonowaniu,
o ekonomiczności i skuteczności dzia-
łania trzeba rozpocząć od zdefiniowa-
nia pojęć podstawowych.
Proponuję przeprowadzenie nastę-
pującego rozumowania:
Całość działań celowych związa-
nych z zasobami wody znajdującymi się
w przyrodzie jest określona terminem
GOSPODARKA WODNA (oczywiście je-
śli pominiemy sztuczny i przestarzały po-
dział branżowy na „dużą” i „małą” wodę).
Profesor Tadeusz Pszczołowski –
wieloletni kierownik Zakładu Prakseo-
logii PAN (następca prof. T. Kotarbiń-
skiego) w fundamentalnej „Małej ency-
klopedii prakseologii i teorii organizacji”
[14] tak definiuje pojęcie GOSPODAR-
KA i GOSPODAROWANIE.
GOSPODARKA – „instytucja złożo-
na z podmiotów działania i ich zaso-
bów, w której zasoby traktuje się zgod-
nie z zasadą ekonomiczności”.
GOSPODAROWANIE – „działanie,
w którym podmiot działania zdobywa
zasoby i dysponuje nimi”.
Rys. 5. Produkcja energii elektrycznej w latach 1925–1938 i w końcu XX wieku
Ten sam autor następująco definiuje
pojęcia ZARZĄDZANIE i ADMINISTRO-
WANIE, które w gospodarce wodnej są
z niewiadomych powodów przedmio-
tem dyskusji „specjalistów”. Tak więc:
ZARZĄDZANIE – „działanie polega-
jące na dysponowaniu zasobami”.
ADMINISTROWANIE – „wykony-
wanie funkcji podstawowych przewi-
dzianych dla administracji państwowej
(publicznej) zajmującej się realizacją
podstawowych zadań państwa jako or-
ganizacji, bądź funkcji pomocniczych
w tym regulacyjnych…”.
Z powyższymi definicjami trudno
dyskutować.
Gospodarowanie zasobami wody
składa się ze zbioru określonych proce-
sów, które powinny wykonywać zorgani-
zowane zespoły ludzi realizujących cele
gospodarowania wodą. Te cele są wy-
starczająco precyzyjnie sformułowane
w Ramowej Dyrektywie Wodnej. Każdy
proces będący działaniem celowym to
ludzie (podmioty) wyposażeni w narzę-
dzia, którymi oddziałują na przedmio-
ty oddziaływania, to znaczy na zasoby
wodne i zasoby środowisk z wodą zwią-
zanych lub od wody bezpośrednio zależ-
nych oraz użytkowników tych zasobów,
regulując relacje pomiędzy użytkownika-
mi i zasobami. Te zorganizowane zespo-
ły to struktury gospodarujące wodą.
Po tych stwierdzeniach możemy zde-
finiować na nowo pojęcie gospodarka
wodna.
Definicja
Gospodarka wodna to instytucja
złożona z
podmiotów (ludzi), narzędzi
działania oraz przedmiotu oddziały-
wania – zasobów wody i środowiska
wodnego, którymi podmioty
gospoda-
rują tak, aby realizować następujące
cele i wynikające z nich zadania:
I. OSIĄGNIĘCIE I UTRZYMANIE
DOBREGO STANU WÓD, EKOSY-
STEMÓW WODNYCH I OD WODY
ZALEŻNYCH.
II. ZASPOKOJENIE POTRZEB
WODNYCH LUDNOŚCI I GOSPO-
DARKI PRZY POSZANOWANIU ZA-
SAD ZRÓWNOWAŻONEGO UŻYT-
KOWANIA WÓD.
III. OCHRONA ŻYCIA I MIENIA LUD-
NOŚCI ORAZ GOSPODARKI PRZED
SKUTKAMI STANÓW NADZWYCZAJ-
NYCH W GOSPODARCE WODNEJ.
Hierarchia celów nie jest przypadko-
wa. Najpierw trzeba doprowadzić rzeki
do porządku, przywrócić w nich życie.
Dopiero taka woda może być bez szko-
dy dla zdrowia i życia wykorzystywana
przez wszystkie istoty żywe. Zwalcza-
nie skutków stanów nadzwyczajnych
musi siłą rzeczy zajmować pozycję
trzecią.
Te cele są oczywiście zgodne z du-
chem celów sformułowanych w Ramo-
wej Dyrektywie Wodnej. Narzędziami
w ręku zarządzającego systemem wod-
nym zlewni są działania nietechniczne,
obiekty techniczne, w tym także hydro-
techniczne, uzbrojenie techniczne ludzi,
a także kompetencje będące „uzbroje-
niem” informacyjnym – narzędziami od-
działywania na wszelkie formy użytko-
wania wód. Inaczej mówiąc, gospodar-
ka wodą jest (a na pewno powinna być)
instytucją utrzymującą „dobre” zasoby
wody i środowiska wodnego w tym do-
brym stanie lub instytucją przekształca-
jącą „złe” zasoby w „dobre”.
Jest to
podstawowe zadanie, które
te służby powinny wykonywać. Oczywi-
ście mówimy o „dobrym” lub „złym” sta-
nie ekologicznym, chemicznym itd. de-
finicjami w rozumieniu definicji RDW.
Te przekształcone (lub przekształcane)
zasoby gospodarka wodą udostępnia
w określonym zakresie użytkownikom,
są nimi oczywiście ci, którzy w jakiś
sposób z wody korzystają. Nie musimy
zatem tworzyć warunków dla żeglugi,
energetyki i innych form użytkowania,
chyba że po przeprowadzeniu rachunku
ekonomicznego, ekologicznego, a tak-
że niekiedy społecznego okaże się to
korzystne. Gospodarka wodą jest tak-
że instytucją wchodzącą w skład Pań-
stwowego Systemu Zwalczania Skut-
ków Stanów Nadzwyczajnych wywoła-
nych przez wodę lub przez zanieczysz-
czenie czynnikami zewnętrznymi zaso-
Gospodarka Wodna nr 12/2007
495
„Informacje dla Autorów”
Redakcja przyjmuje do publika-
cji tylko prace oryginalne, nie pub-
likowane wcześniej w innych cza-
sopismach ani materiałach kon-
ferencji (kongresów, sympozjów),
chyba że publikacja jest zamawia-
na przez redakcję. Artykuł prze-
kazany do redakcji nie może być
wcześniej opublikowany w całości
lub części w innym czasopiśmie,
ani równocześnie przekazany do
opublikowania w nim. Fakt nade-
słania pracy do redakcji uważa się
za jednoznaczny z oświadczeniem
Autora, że warunek ten jest speł-
niony.
Przed publikacją Autorzy
otrzymują do podpisania umo-
wę z Wydawnictwem SIGMA-
NOT Sp. z o.o.: o przeniesieniu
praw autorskich na wyłączność
wydawcy, umowę licencyjną
lub umowę o dzieło – do wybo-
ru Autora. Ewentualną rezygna-
cję z honorarium Autor powinien
przesłać w formie oświadczenia
(z numerem NIP, PESEL i adre-
sem).
Autorzy materiałów nadsyłanych
do publikacji w czasopiśmie są od-
powiedzialni za przestrzeganie
prawa autorskiego – zarówno treść
pracy, jak i wykorzystywane w niej
ilustracje czy zestawienia powin-
ny stanowić własny dorobek Auto-
ra lub muszą być opisane zgodnie
z zasadami cytowania, z powoła-
niem się na źródło cytatu.
Z chwilą otrzymania artykułu
przez redakcję następuje prze-
niesienie praw autorskich na
Wydawcę, która ma odtąd prawo
do korzystania z utworu, rozpo-
rządzania nim i zwielokrotniania
dowolną techniką, w tym elek-
troniczną oraz rozpowszechnia-
nia dowolnymi kanałami dystry-
bucyjnymi.
Redakcja nie zwraca materiałów
nie zamówionych oraz zastrzega
sobie prawo redagowania i skra-
cania tekstów i do dokonywania
streszczeń. Redakcja nie odpo-
wiada za treść materiałów rekla-
mowych.
bów wody. Jest to jednak inny system,
którego częścią składową powinny być
służby wodne.
Dla każdego, kto zetknął się z prob-
lemami zarządzania jest oczywiste,
że ten, kto gospodaruje – podejmuje
decyzje i ponosi za nie odpowiedzial-
ność. W największym uproszczeniu są
to decyzje typu: KOMU DAĆ, KOMU
ZABRAĆ, KOMU WOLNO POPSUĆ
ZASOBY WODY, W JAKIM STOPNIU,
KIEDY itd.
To o czym mówimy oznacza rzecz
jasna całkowicie nowe podejście do
spraw gospodarowania wodą.
Nieżyjący już znany ekspert francu-
ski Bernard Kaczmarek wygłosił na jed-
nym z seminariów w Ministerstwie Śro-
dowiska znamienne zdanie:
BYŁ CZAS PRZED DYREKTYWĄ
RAMOWĄ I JEST CZAS
PO DYREKTYWIE RAMOWEJ.
Warto zapamiętać to zdanie. Ozna-
cza ono bowiem całkowitą zmianę po-
lityki gospodarowania wodą. Zmienia
się także w sposób równie zasadniczy
rola służb wodnych. Z administratorów
przyglądających się biernie jak płynie
woda, ułatwiających ten spływ z „wyko-
rzystaniem jej energii i masy”, stają się
gospodarzami zasobów, regulującymi
relacje pomiędzy środowiskiem wod-
nym a użytkownikami, odpowiedzial-
nymi przed społeczeństwem za wyni-
ki tych regulacji. To zmienia w sposób
także zasadniczy usytuowanie służb
wodnych w systemie gospodarki naro-
dowej. Stają się bowiem gospodarzem
zasobu naturalnego niezbędnego do
życia wszystkich istot żywych.
Jest to, jak widać, sprawa natury za-
sadniczej. Pociąga za sobą nie tylko
uporządkowanie terminologii i nadanie
terminowi gospodarka wodą nowego,
właściwego znaczenia. Wskazuje kie-
runek działania w interesie wszystkich
– i działaczy gospodarki wodnej, i użyt-
kowników wody, i środowiska wodnego.
Truizmem jest twierdzenie, że WODA
TO ŻYCIE. Branża gospodarująca za-
sobami wody ma w ręku zasoby decy-
dujące o warunkach życia całego spo-
łeczeństwa. Nie sprowadzajmy tego
atutu do poziomu kiszki faszynowej,
czy kolejnej zapory. Społeczeństwo
oczekuje od branży wodnej, że dzięki
jej wysiłkom woda w kranach nie bę-
dzie cuchnąć, w rzekach będzie się
można kąpać, a ryby złowione w rze-
ce czy jeziorze nie będą trujące. Kiedy
to osiągniemy, pozycja branży będzie
bardzo wysoka.
Powoli są tworzone warunki do kon-
struowania nowej polityki wodnej.
Od lipca 2006 r. funkcjonuje Krajo-
wy Zarząd Gospodarki Wodnej. Pierw-
sze deklaracje prezesa, a także niektó-
re dokumenty (np. poprawiona Strate-
gia Gospodarki Wodnej), wskazują na
to, że KZGW rozumie potrzebę i wagę
zmian polityki wodnej, ale jednocześ-
nie są wygłaszane poglądy (np. dysku-
sja redakcyjna „GW” nr 6/2006), z któ-
rych wynika, że ich autorom i niektó-
rym uczestnikom daleko do zrozumie-
nia istoty i mechanizmów nowej polityki
wodnej.
Konieczna jest intensyfikacja prac
wyjaśniających ludziom branży, że im
prędzej zaczną w praktyce stosować
zasady tej polityki, tym szybciej nastą-
pi przełom w odbiorze społecznym go-
spodarki wodnej i tym szybciej można
będzie liczyć na poprawę warunków ich
pracy.
LITERATURA
1. E. ROMAŃSKI: Gospodarka Wodna w Polsce.
Gosp. Wodn. 1937 nr 1.
2. R. PACZUSKI: Zadania gospodarki wodnej i
forma ich realizacji w świetle przepisów nowe-
go prawa wodnego. Gosp. Wodn. 1963 nr 12.
3. Generalna koncepcja modelu gospodarki wod-
nej w Polsce. Gosp. Wodn. 1956 nr 4.
4. T. TILLINGER: Program rozbudowy dróg wod-
nych w Polsce. Gosp. Wodn. 1936 nr 3 i 4.
5. T. TILLINGER: Przewidywane przewozy wod-
ne po wykonaniu 30-letniego programu rozbu-
dowy dróg wodnych w Polsce. Gosp. Wodn.
1939 nr 2.
6. A. KADŁUBOWSKI, S. WERESKI, J. ŻELA-
ZIŃSKI: Symulacja przepływów i stanów w
Wiśle w przekroju wodowskazowym Kępa Pol-
ska. Maszyn. IMGW 2005.
7. E. BOBIŃSKI, A. KADŁUBOWSKI, J. ŻELA-
ZIŃSKI: Ocena roli zbiorników wodnych w
Czorsztynie-Niedzicy w ochronie przeciwpo-
wodziowej w lipcu 1997 – ekspertyza dla Sej-
mowej KOŚ ZNiL. Maszyn. 1997.
8. J. LAMBOR: Podstawy i zasady gospodarki
wodnej: WKiŁ.
9. A. SOWIŃSKI: Energetyka wodna. Cz. I. Za-
soby wodno-energetyczne i ich rozmieszcze-
nie w Polsce. Raport. Energoprojekt Warsza-
wa, marzec 1994.
10. W. MIODUSZEWSKI, Z. KOWALEWSKI, T.
SZYMCZAK: Program małej retencji wodnej
w województwie łomżyńskim do 2015 r. IMUZ
Falenty, czerwiec 1997.
11. www. eea. europa. eu.
12. A. DOBROWOLSKI, J. OSTROWSKI, M. ZA-
NIEWSKA: The analisys of disastrous floods
in Poland after second world war as a base of
a new flood control strategy. W: The 5-th In-
ternational Conference on Hydrocience and
Engineering (ICHE 2002) 18-20 10 2002 War-
saw.
13. H. SŁOTA: Administrowanie i zarządzanie za-
sobami wodnymi. Gosp. Wodn. 1995 nr 10.
14. T. PSZCZOŁOWSKI: Mała encyklopedia prak-
seologii i teorii zarządzania. Z.N. im. Ossoliń-
skich 1978.
15. Woda na prostej? Dyskusja redakcyjna. Gosp.
Wodn. 2006 nr 6.
496
Gospodarka Wodna nr 12/2007
BARBARA CHAMMAS, ANNA BUKOWIEC
RZGW w Krakowie
Przykład zaangażowania
środowisk zawodowych i społecznych
w proces przygotowania planów gospodarowania wodami
■
Zaangażowanie środowisk zawo-
dowych i społecznych w identyfika-
cję istotnych problemów gospodarki
wodnej
Zgodnie z harmonogramem prac
związanych ze sporządzaniem planów
gospodarowania wodami dla obsza-
rów dorzeczy do końca sierpnia br. re-
gionalne zarządy gospodarki wodnej
zobowiązane były do opracowania ra-
portów dotyczących istotnych proble-
mów gospodarki wodnej na obszarze
regionów wodnych. Identyfikacja istot-
nych problemów, czyli problemów sto-
jących na przeszkodzie w osiągnięciu
dobrego stanu wód i środowiska wod-
nego, jest jednym z podstawowych
etapów tworzenia programu działań
i planu gospodarowania wodami, po-
nieważ odpowiedzią na zdiagnozo-
wane problemy będą planowane do
realizacji działania. Problemy związa-
ne z wodą i środowiskiem wodnym są
w odmienny sposób, niejednokrotnie
sprzeczny ze sobą, postrzegane przez
różne środowiska zainteresowane go-
spodarowaniem wodami. Dlatego za-
angażowanie przedstawicieli tych śro-
dowisk na tym etapie umożliwi wzbo-
gacenie tworzonych dokumentów pla-
nistycznych o wielostronne informacje
o stanie środowiska wodnego, jego
problemach i zagrożeniach. Planowa-
ne działania będą na tyle prawidłowe,
na ile będą oparte na doświadczeniach
jak najszerszych grup społeczeństwa.
Dlatego bardzo ważne jest zaangażo-
wanie możliwie szerokiej reprezenta-
cji społecznej w określenie problemów
gospodarki wodnej. RZGW w Krakowie
postanowił zaprosić do dyskusji o naj-
ważniejszych problemach członków
Rady Gospodarki Wodnej Regionu
Wodnego Górnej Wisły oraz Stałej Ko-
misji ds. Udziału Społeczeństwa. Cia-
ła te skupiają łącznie 46 osób repre-
zentujących interesy zarówno władz
lokalnych i regionalnych, jak i różnych
środowisk zainteresowanych użytko-
waniem wód na obszarze działania
RZGW w Krakowie, łącznie z ekolo-
gicznymi organizacjami pozarządowy-
mi. Do tej pory Rada Regionu i Komisja
funkcjonowały jako organy opiniodaw-
czo-doradcze dyrektora RZGW. Tym
razem uczestnicy zostali zaproszeni
nie do zaopiniowania sporządzonego
już dokumentu, jak było dotychczas,
ale do aktywnego włączenia się w two-
rzenie dokumentu. Do dyskusji zosta-
li również zaproszeni przedstawiciele
zarządów zlewni RZGW w Krakowie,
jako osoby mające dużą wiedzę na te-
mat omawianego obszaru.
■
Przebieg oraz forma prowadzenia
spotkania i dyskusji w grupach
Podstawą do dyskusji był „Kata-
log istotnych problemów gospodarki
wodnej” wypracowany przez pracow-
ników Krajowego Zarządu Gospodar-
ki Wodnej, przedstawicieli wszystkich
regionalnych zarządów gospodarki
wodnej oraz ekspertów zewnętrznych
w ramach grupy roboczej ds. planów
gospodarowania wodami i progra-
mu wodno-środowiskowego. Katalog
ten stanowi listę 29 najważniejszych
problemów określonych dla całe-
go kraju. Problemy te przedstawiono
w podziale na zagadnienia ilościowe,
jakościowe, morfologiczne, zjawiska
ekstremalne oraz inne zagadnienia
(wśród których wyróżniono aspekty
społeczne, ekonomiczne i finansowe
oraz kwestie organizacyjne i praw-
ne). Katalog ten został rozesłany do
wszystkich uczestników przed orga-
nizowanym spotkaniem, by umożliwić
im przygotowanie się do planowanej
dyskusji.
Wprowadzeniem do dyskusji było
zapoznanie uczestników z aktualnym
stanem wdrażania Ramowej Dyrek-
tywy Wodnej w Polsce oraz z dotych-
czasowymi efektami głównych eta-
pów sporządzania planów gospoda-
rowania wodami. Omówiono również
miejsce identyfikacji istotnych proble-
mów gospodarki wodnej w ogólnym
cyklu planowania. Przedstawiony zo-
stał również wspomniany już „Katalog
istotnych problemów gospodarki wod-
nej”, wyjaśniona metodyka jego opra-
cowywania oraz omówione szczegóło-
wo poszczególne problemy określone
w katalogu.
Dalsza część spotkania miała formę
dyskusji w grupach. W związku z tym,
że celem spotkania było określenie
najważniejszych problemów związa-
nych z gospodarką wodną na obsza-
rze działania RZGW w Krakowie, orga-
nizatorzy spotkania zadecydowali, że
problemy te będą określane w pierw-
szej fazie dla mniejszych zlewni, a na-
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej
w Krakowie przystąpił do kolejnego etapu
sporządzania planów gospodarowania wo-
dami, jakim jest identyfikacja najistotniej-
szych problemów związanych z wodą i śro-
dowiskiem wodnym na swoim obszarze
działania. Postanowił zaprosić do wspól-
nej identyfikacji tych problemów członków
Rady Gospodarki Wodnej Regionu Wod-
nego Górnej Wisły oraz Stałej Komisji ds.
Udziału Społeczeństwa. Ciała te skupiają
łącznie 46 osób reprezentujących interesy
zarówno władz lokalnych i regionalnych,
jak i różnych środowisk zainteresowanych
użytkowaniem wód na obszarze działania
RZGW w Krakowie, łącznie z ekologiczny-
mi organizacjami pozarządowymi. W trak-
cie spotkania w Dobczycach wypracowa-
na została lista istotnych problemów go-
spodarki wodnej uszeregowanych według
ważności występowania w poszczególnych
regionach wodnych.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
497
Mapa 1. Obszar działania RZGW w Krakowie z podziałem na obszary, dla których określane były istotne problemy gospodarki wodnej
stępnie w wyniku dyskusji odniesione
do skali regionalnej. Ze względów or-
ganizacyjnych utworzono siedem grup
dyskusyjnych, każda dotycząca od-
rębnej zlewni występującej na obsza-
rze działania RZGW w Krakowie:
grupa 1 – zlewnia Soły i Skawy,
grupa 2 – zlewnia Raby,
grupa 3 – zlewnia Wisły krakowskiej,
grupa 4 – zlewnia Dunajca wraz ze
zlewnią Czarnej Orawy,
grupa 5 – zlewnia Wisłoki i Wisłoka,
grupa 6 – zlewnia Sanu wraz ze
zlewnią Strwiąża,
grupa 7 – zlewnia Wisły sandomier-
skiej.
Kryterium przydziału uczestników do
danej grupy stanowił przede wszystkim
obszar działalności instytucji i orga-
nizacji przez nich reprezentowanych,
ale jednocześnie dążenie organizato-
rów, aby w każdej grupie spotkali się
przedstawiciele różnych grup interesu,
tj. administracji rządowej i samorządo-
wej, użytkowników (sektor komunalny,
przemysłowy, rolniczy itp.), organizacji
pozarządowych w tym ekologicznych,
stowarzyszeń reprezentujących inte-
resy zawodowe itp. W każdej z grup
498
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela I
Hierarchia
Problem
1
brak dostatecznego finansowania gospodarki wodnej
2
ochrona przed powodzią
3
zaśmiecenie koryt rzek i potoków
4
niedostateczna sanitacja obszarów wiejskich i rekreacyjnych
5
niedostateczna edukacja i świadomość ekologiczna społeczeństwa
nad dyskusją czuwał przedstawiciel
RZGW w Krakowie pełniący rolę mo-
deratora.
Każda z grup dysponowała ma-
teriałami informacyjnymi w postaci
mapy danej zlewni z naniesionymi
miejscami poboru kruszyw, z zabudo-
wą hydrotechniczną poprzeczną i po-
dłużną na tle scalonych części wód
powierzchniowych oraz mapy z punk-
tami poboru wody powierzchniowej,
wody podziemnej i punktami zrzutu
ścieków.
W toku dyskusji, na podstawie zna-
jomości terenu oraz map, uczestni-
cy wspólnie ustalali, jakie z określo-
nych w katalogu problemów występują
w danej zlewni, jakie nie dotyczą oma-
wianego obszaru oraz o jakie proble-
my przeszkadzające na danym tere-
nie w osiągnięciu dobrego stanu wód
i środowiska wodnego należy katalog
uzupełnić. W efekcie dyskusji każda
grupa wypracowała własny katalog
najważniejszych problemów stojących
na przeszkodzie w osiągnięciu celów
środowiskowych w danej zlewni. Na-
stępnie uczestnicy każdej z grup doko-
nali hierarchizacji zidentyfikowanych
w wyniku dyskusji problemów. Cie-
kawa w skutkach okazała się zasto-
sowana do tego celu technika pracy.
W pierwszej kolejności każdy z człon-
ków grupy dokonał indywidualnej hie-
rarchizacji problemów poprzez roz-
dział 100 punktów pomiędzy wybrane
przez grupę istotne problemy w zależ-
ności od ich wagi. W wyniku zsumo-
wania indywidualnych ocen w każdej
grupie uzyskano hierarchię istotnych
problemów występujących w danej
zlewni. Poddano ją następnie kolejnej
dyskusji w grupie. Mimo iż hierarchia
powstała w wyniku zsumowania indy-
widualnych ocen, w kilku wypadkach
wzbudziła zdziwienie uczestników.
W wyniku dyskusji dokonano weryfi-
kacji i wypracowano ostateczną listę
istotnych problemów występujących
w danej zlewni ustawionych w kolejno-
ści pod względem ważności występo-
wania. Wypracowana w drodze kom-
promisu lista musiała zostać zaakcep-
towana przez całą grupę.
W drugim dniu spotkania przedsta-
wiciele poszczególnych grup przed-
stawili efekty dyskusji dotyczącej
istotnych problemów występujących
w danej zlewni. Następnie dokonano
przełożenia efektów prac w grupach
w odniesieniu do regionów wodnych
znajdujących się na obszarze dzia-
łania RZGW w Krakowie poprzez
zsumowanie punktacji przyznanej
przez poszczególne grupy określo-
nym istotnym problemom. W efekcie
wypracowano listę najważniejszych,
ustawionych według hierarchii waż-
ności, problemów gospodarki wodnej
występujących w regionach górnej
Wisły, Czarnej Orawy i Dniestru. Li-
stę poddano dyskusji na forum ogól-
nym.
■
Rezultaty dyskusji w odniesieniu
do zlewni cząstkowych oraz do re-
gionów wodnych na obszarze działa-
nia RZGW w Krakowie
W wyniku dyskusji w grupach osiąg-
nięto bardzo ciekawe rezultaty.
W od-
niesieniu do regionu górnej Wisły
w czterech grupach dyskusyjnych
(na siedem prowadzących dyskusję)
uczestnicy uznali za najistotniejszy
brak dostatecznego finansowania
gospodarki wodnej. Dyskusja na fo-
rum ogólnym wykazała jednak różnice
w postrzeganiu tego problemu. Więk-
szość faktycznie dostrzegała jako prob-
lem niskie finansowanie zadań związa-
nych z gospodarką wodną, pojawiły
się jednak opinie, że istnieją źródła fi-
nansowania gospodarki wodnej, ale są
one trudno dostępne, bądź też zada-
nia gospodarki wodnej są formułowane
w niewłaściwy sposób, co utrudnia po-
zyskiwanie na ich realizację środków,
głównie unijnych. W dyskusji wspólnie
uznano za problem niski poziom finan-
sowania gospodarki wodnej z budżetu
państwa.
Za drugi co do ważności prob-
lem większość grup uznała
ochro-
nę przed powodzią (w dwu grupach
problem ten wykazany był jako naji-
stotniejszy, w trzech jako drugi co do
ważności). W trakcie wspólnej dysku-
sji problem ten wzbudził jednak wie-
le kontrowersji. Okazało się, że różne
środowiska i grupy interesu w różny
sposób interpretują ten problem. Dla
jednych problem ochrony przed po-
wodzią wiąże się z brakiem możliwo-
ści zapewnienia pełnej ochrony przed
powodzią w wyniku niedostatecznych
środków finansowych, bądź też w wy-
niku innych ograniczeń, np. związa-
nych z niemożnością zabudowy hy-
drotechnicznej na obszarach ochrony
siedlisk. Inni uczestnicy przez prob-
lem ochrony przed powodzią rozu-
mieli wręcz przeciwnie skutki hydro-
technicznej ochrony przed powodzią,
nieuwzględniającej potrzeb środowi-
ska naturalnego. Dyskusja uwidocz-
niła konieczność precyzyjnego nazy-
wania identyfikowanych problemów
oraz przejrzystego objaśniania czego
omawiany problem rzeczywiście do-
tyczy.
Z podsumowania wyników grup jako
istotne wyłoniły się również
zaśmie-
canie koryt rzek i potoków, niedo-
stateczna sanitacja obszarów wiej-
skich i rekreacyjnych. Wszystkie gru-
py uznały za istotną
niedostateczną
edukację i świadomość ekologiczną
społeczeństwa.
Tabela I przedstawia pięć najistot-
niejszych problemów określonych
przez uczestników na obszarze regio-
nu górnej Wisły (obszar dorzecza Wi-
sły).
Odmienną hierarchię istotnych prob-
lemów uzyskały dwie zlewnie między-
narodowe:
□
zlewnia Czarnej Orawy (obszar
dorzecza Dunaju; tab. II),
□
zlewnia Strwiąża (obszar dorze-
cza Dniestru; tab. III).
Gospodarka Wodna nr 12/2007
499
Tabela II
Hierarchia
Problem
1
odprowadzanie nieoczyszczonych i niedostatecznie oczyszczonych ścieków
komunalnych i przemysłowych oraz wód chłodniczych
2
zaśmiecenie koryt rzek i potoków
3
brak dostatecznego finansowania gospodarki wodnej
4
ochrona przed powodzią
5
niespójność i niejednoznaczność przepisów prawnych
Tabela III
Hierarchia
Problem
1
zaśmiecenie koryt rzek i potoków
2
niedostateczna edukacja i świadomość ekologiczna społeczeństwa
3
niedostateczna sanitacja obszarów wiejskich i rekreacyjnych
4
system opłat i dopłat
5
zanieczyszczenia wodami opadowymi
Spośród wszystkich problemów okre-
ślonych w katalogu występujące cztery
nie zostały uznane za istotne:
□
nadmierne rozdysponowanie za-
sobów wód powierzchniowych i pod-
ziemnych,
□
wykorzystywanie wód podziem-
nych do celów niekonsumpcyjnych,
□
odprowadzanie zanieczyszczeń
ze stawów rybnych,
□
zanieczyszczenia odciekami ze
składowisk odpadów.
Nie oznacza to oczywiście, że prob-
lemy te w ogóle nie występują w re-
gionie górnej Wisły, ale że uczestnicy
uznali ich występowanie za lokalne, lub
nieistotne w perspektywie osiągnięcia
dobrego stanu wód.
Uczestnicy uzupełnili dyskutowa-
ny katalog o dwa nieokreślone w nim
problemy:
□
negatywne skutki ocieplenia kli-
matu na zasoby dyspozycyjne wód po-
wierzchniowych,
□
brak kompleksowej i konsekwen-
tnej gospodarki odpadami.
Dyskusja w grupach wykazała duże
zróżnicowanie w ocenie identyfikowa-
nych problemów w różnych zlewniach.
W zlewni Wisły krakowskiej na przy-
kład za najważniejsze uznano proble-
my dotyczące niedostatecznej sanita-
cji oraz odprowadzania nieczyszczo-
nych i niedostatecznie oczyszczonych
ścieków, podczas gdy problem ten
został całkowicie pominięty w zlewni
Soły. Takie zróżnicowane oceny wy-
nikają z pewnością ze specyfiki da-
nego obszaru. Niemniej jednak istot-
na w tym zróżnicowaniu ocen jest re-
prezentacja stron interesu biorących
udział w dyskusji. Przewaga jednej
z nich skutkuje brakiem faktycznego
kompromisu.
W trakcie dyskusji na forum ogól-
nym uczestnicy byli zgodni co do
tego, że dyskutowane problemy na-
leży rozpatrywać w dwu kategoriach:
problemów „merytorycznych” (tech-
nicznych), obejmujących zagadnie-
nia związane z jakością i ilością za-
sobów wód, zagadnienia morfolo-
giczne, zagadnienia dotyczące zja-
wisk ekstremalnych (powódź, susza)
oraz problemów „nietechnicznych”
obejmujących aspekty prawne, ad-
ministracyjne, ekonomiczne i finan-
sowe, a także społeczne. Pierwsza
kategoria problemów odpowiada we-
dług uczestników na pytanie co trze-
ba zmienić, druga kategoria mówi na-
tomiast w jaki sposób dokonać zmian.
Eliminacja problemów tej drugiej ka-
tegorii doprowadziłaby w zasadzie do
rozwiązania wszystkich istniejących
problemów związanych z gospodar-
ką wodną.
W trakcie dyskusji uczestnicy doce-
nili zaproponowaną przez organizato-
rów formę zaangażowania ich w proces
planowania gospodarowania woda-
mi. Podkreślili istotną edukacyjną rolę
tego typu spotkania umożliwiającego
konfrontację różnych środowisk repre-
zentujących niejednokrotnie sprzeczne
interesy. Większość uczestników wy-
raziła nadzieję, że spotkanie to zapo-
czątkowało nowe dla gospodarki wod-
nej w Polsce podejście do planowania,
uwzględniające opinie różnych grup in-
teresu.
Bardzo ciekawa była też ocena
spotkania i dyskusji wyrażona przez
uczestników poprzez wypełnienie pod
koniec spotkania ankiety. Wszyscy
uznali sposób prowadzenia spotkania
za interesujący (w tym 49% za bar-
dzo interesujący, 51% za interesują-
cy). Prawie wszyscy uczestnicy (95%)
uznali, że chcą być w taki sam sposób
angażowani w przyszłości w proces
planowania gospodarowania wodami.
Znacznej większości (93%) odpowia-
dał czas przeznaczony na dyskusję
i na prezentacje, 98% ankietowanych
doceniło swobodę wypowiedzi w gru-
pach.
Na pytanie dotyczące wpływu dys-
kusji z reprezentantami różnych grup
interesu na postrzeganie problemów
związanych z gospodarką wodną 55%
ankietowanych potwierdziło zmianę
postrzegania problemów, uzasadnia-
jąc to zdobyciem nowej wiedzy, czy
poznaniem opinii innych grup spo-
łecznych. Jednak niemal równie duża
grupa uczestników (45%) nie zmieniła
swojego postrzegania problemów, ar-
gumentując, że różnice poglądów były
niewielkie albo przyznając, że inne
grupy interesu nie przekonały ich do
zmiany zdania. Jest to zapewne syg-
nał podkreślający trudność w osiąga-
niu kompromisu, ale również informa-
cja wskazująca na istotną rolę, jaką
odgrywa reprezentatywność i równo-
waga różnych grup interesu biorących
udział w dyskusji.
Na pytanie o preferowany przez
uczestników sposób przekazywa-
nia informacji o gospodarce wodnej
43% wskazało na Internet i pocztę
elektroniczną. Pozostali proponowa-
li broszury informacyjne, prezenta-
cje, spotkania, szkolenia, konferen-
cje, publikacje w prasie, programy
radiowe i telewizyjne oraz dyskusje
społeczne z udziałem moderatorów
i ekspertów z różnych dziedzin. An-
kietowani wskazywali na potrzebę
dostarczania informacji na temat rea-
lizowanych działań proekologicznych,
planów inwestycyjnych i ich racjonal-
ności, zmian jakości wody, stanu śro-
dowiska itp.
■
Wykorzystanie uzyskanych re-
zultatów
Rezultaty dyskusji, jaka odbyła się
w Dobczycach, zostaną wykorzystane
w raporcie dotyczącym istotnych prob-
lemów gospodarki wodnej – raport ten
opracowuje RZGW w Krakowie. Spot-
kanie w Dobczycach nie było jedynym
sposobem pozyskiwania opinii środo-
wisk na temat problemów związanych
z gospodarowaniem wodami. O okre-
ślenie listy najistotniejszych proble-
mów na obszarze działania RZGW
w Krakowie poproszone zostały rów-
500
Gospodarka Wodna nr 12/2007
nież, w drodze ankietyzacji, urzędy
i instytucje związane z gospodarką
wodną działające na tym obszarze
(m.in. parki narodowe, wojewódz-
kie inspektoraty ochrony środowiska,
urzędy marszałkowskie, wojewódzkie
zarządy melioracji i urządzeń wod-
nych itp.). Wszystkie opinie zostaną
przeanalizowane na etapie sporzą-
dzania ostatecznej wersji dokumentu.
Na podstawie raportów przekazanych
przez wszystkie zarządy na poziomie
dorzeczy zostanie opracowany prze-
gląd istotnych problemów gospodar-
ki wodnej w dorzeczu. Dokument ten
zostanie udostępniony do uwag sze-
rokiej opinii społecznej w trakcie dru-
giego półrocznego etapu konsultacji
społecznych, które będą trwać od 22
grudnia 2007 r. do 22 czerwca 2008 r.
W tym okresie finalny dokument zo-
stanie również przedstawiony do za-
opiniowania Radzie Gospodarki Wod-
nej Regionu Wodnego Górnej Wisły
oraz Stałej Komisji ds. Udziału Spo-
łeczeństwa. Tym samym uczestni-
cy dyskusji w Dobczycach będą mie-
li możliwość zapoznania się ze spo-
sobem uwzględnienia ich pracy przy
sporządzaniu konsultowanego doku-
mentu.
Identyfikacja istotnych problemów
gospodarki wodnej to jeden z kluczo-
wych etapów sporządzania planów
gospodarowania wodami, określający
kierunki planowanych działań. Dzia-
łania będą miały wpływ na sytuację
społeczno-ekonomiczną całego spo-
łeczeństwa, bowiem ich realizacja
przyniesie możliwości rozwoju zarów-
no dla różnych gałęzi gospodarki, jak
i zwykłych ludzi. Jednak wdrożenie
działań oznacza również ogranicze-
nia i konsekwencje finansowe, które
odczują wszyscy. Stąd tak ważne jest
angażowanie przedstawicieli różnych
grup interesu na poszczególnych eta-
pach tworzenia planów. Jedynie part-
nerstwo między odpowiednimi władza-
mi a stronami zaangażowanymi w two-
rzenie planów może przyczynić się do
powodzenia w jego wdrażaniu. Re-
gionalny Zarząd Gospodarki Wodnej
w Krakowie zapoczątkował z sukce-
sem proces takiego otwartego plano-
wania. Wyzwaniem będzie dla RZGW
w Krakowie kontynuacja rozpoczętego
procesu.
Materiały z posiedzenia Rady Gospodarki Wod-
nej Regionu Wodnego Górnej Wisły i Stałej Komisji
ds. Udziału Społeczeństwa w dniach 18 i 19 czerw-
ca 2007 r. są zamieszczone na stronie internetowej
RZGW w Krakowie www.krakow.rzgw.gov.pl
MARTA BEDRYJ
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu
Wstępne wyznaczenie
silnie zmienionych i sztucznych
części wód powierzchniowych
Regionu Wodnego Warty
Artykuł dotyczy jednego z elementów
implementacji Ramowej Dyrektywy Wodnej
– wyznaczenia silnie zmienionych i sztucz-
nych części wód powierzchniowych. Przed-
stawiono w nim procedurę identyfikacji
ww. części wód, skoncentrowano się przy
tym na pierwszym etapie kwalifikacji, tj. wy-
znaczeniu wstępnym, dla którego podano
szczegółową metodykę stosowaną w Re-
gionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej
w Poznaniu. Omówiono także wyniki kwali-
fikacji dokonanej w Regionie Wodnym War-
ty, uzyskane na podstawie przyjętych zało-
żeń metodycznych.
■
Silnie zmienione i sztuczne czę-
ści wód powierzchniowych w Ramo-
wej Dyrektywie Wodnej
Głównym celem Ramowej Dyrekty-
wy Wodnej [5] jest, aby państwa człon-
kowskie Unii Europejskiej osiągnęły do
2015 r. „dobry stan ekologiczny i che-
miczny” wszystkich części wód po-
wierzchniowych. Niektóre części wód
celu tego jednak nie osiągną. Dlatego
dyrektywa zakłada możliwość identyfi-
kacji tzw. silnie zmienionych i sztucz-
nych części wód, dla których możliwe
jest wyznaczenie mniej rygorystycz-
nych celów środowiskowych i wydłu-
żenie terminu ich osiągnięcia. Zamiast
dobrego stanu ekologicznego celem
środowiskowym dla silnie zmienionych
i sztucznych części wód jest dobry po-
tencjał ekologiczny, który należy osiąg-
nąć także do 2015 r.
Zgodnie z ustawą Prawo wodne [7],
która transponuje zapisy Ramowej Dy-
rektywy Wodnej do prawodawstwa pol-
skiego, wody silnie zmienione i sztucz-
ne definiuje się następująco:
□
silnie zmieniona jednolita część
wód powierzchniowych – jednolita
część wód powierzchniowych, której
charakter został w znacznym stopniu
zmieniony wskutek działalności czło-
wieka,
□
sztuczna jednolita część wód po-
wierzchniowych – jednolita część wód
powierzchniowych powstała w wyniku
działalności człowieka.
Części wód powierzchniowych uzna-
je się jako silnie zmienione bądź sztucz-
ne, gdy [5]:
1. zmiany charakterystyk hydromor-
fologicznych części wód, konieczne do
osiągnięcia dobrego stanu ekologicz-
nego, miałyby zdecydowanie nieko-
rzystny wpływ na:
– środowisko w szerszym znacze-
niu,
– żeglugę, włączając urządzenia
portowe, lub rekreację,
– działalność, do celów której woda
jest magazynowana (taką jak np. za-
opatrzenie w wodę do picia, wytwarza-
nie energii elektrycznej lub nawadnia-
nie),
– regulację wód, zapobieganie po-
wodzi, odwadnianie ziemi,
– inną równie ważną działalność
człowieka związaną ze zrównoważo-
nym rozwojem;
2. korzystne cele, którym służą cha-
rakterystyki sztucznej lub silnie zmie-
nionej części wód, nie mogą, ze wzglę-
du na możliwości techniczne czy nie-
proporcjonalne koszty, być osiągnięte
za pomocą innych działań, znacznie
korzystniejszych z punktu widzenia
środowiska naturalnego.
Ramowa Dyrektywa Wodna zakła-
da identyfikację silnie zmienionych
i sztucznych wód w stosunku do jed-
nolitych części wód powierzchnio-
Gospodarka Wodna nr 12/2007
501
Rys. 1. Schemat procedury identyfikacji charakteru części wód (naturalne, sztuczne, silnie zmienione) [3]
502
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela I. Wskaźniki oceny stanu wykorzystywane do określenia charakteru części wód
Lp.
Opis wskaźnika
Formuła wskaźnika
Oznaczenia
Wartość
progowa
WSKAŹNIKI OCENY STANU ILOŚCIOWEGO
1
Sumaryczna pojemność
czynna zbiorników
retencyjnych odniesiona
do średniego rocznego
odpływu z tzw. wielolecia
pseudonaturalnego
w przekroju zamykającym
zlewnię części wód
V
c
– pojemność całkowita
zbiorników wodnych [mln m
3
]
V
m
– pojemność martwa
zbiorników wodnych [mln m
3
]
V
SSQ
– średni roczny
odpływ z tzw. wielolecia
pseudonaturalnego
w przekroju zamykającym
zlewnię części wód [mln m
3
/r]
0,03 (3%)
2
Łączna suma poborów
bezzwrotnych wód
powierzchniowych
odniesiona do
przepływu średniego
niskiego z wielolecia
pseudonaturalnego
w przekroju zamykającym
zlewnię części wód
P
pow
– pobory bezzwrotne
wód powierzchniowych
[m
3
/s]
SNQ
p
– przepływ
średni niski z wielolecia
pseudonaturalnego [m
3
/s]
* rzeki górskie:
0,15 (15%)
* rzeki
wyżynne
i przejściowe:
0,2 (20%)
* rzeki nizinne:
0,25 (25%)
3
Wskaźnik zaburzenia
reżimu hydrologicznego,
wynikającego z istotnych
zmian w zagospodarowaniu
zlewni części wód, wyrażony
bezwzględną wartością
dopełnienia do 1 stosunku
przepływu SSQ z ostatniego
wielolecia (1981–2000)
i przepływu SSQ z wielolecia
pseudonaturalnego
(1961–1980)
SSQ – przepływ średni
z wielolecia ostatniego [m
3
/s]
SNQ
p
– przepływ
średni z wielolecia
pseudonaturalnego [m
3
/s]
+ – 0,25 (25%)
0,25 (25%)
4
Wskaźnik zachowania
kryterium przepływu
nienaruszalnego
Q
n
– przepływ
nienaruszalny wg kryterium
hydrobiologicznego [m
3
/s]
NTQ – najdłużej trwający
przepływ w przekroju
zamykającym obliczony
na podstawie danych
z wielolecia 1981–2000
ν – współczynnik retencji
SSQ – przepływ średni
z wielolecia 1981–2000 [m
3
/s]
1,0 (100%)
WSKAŹNIKI OCENY STANU MORFOLOGICZNEGO
1
Łączna długość
obwałowania cieków
istotnych w zlewni części
wód odniesiona do
sumarycznej długości
brzegów cieków istotnych
(podwójna długość rzeki)
L
wał
– długość wałów [km]
L
brzeg
– długość brzegów
cieków istotnych (podwójna
długość cieków) [km]
y – współczynnik korygujący
z uwagi na obwałowania
rzek
(-)
0,60 (60%)
2
Sumaryczna wysokość
zinwentaryzowanych
budowli piętrzących
odniesiona do sumy spadów
cieków istotnych w zlewni
części wód
H
bud
– wysokość spadu
budowli piętrzących [m]
H
pocz
– wysokość położenia
źródeł cieku istotnego [m
n.p.m.]
H
kon
– wysokość położenia
ujścia cieku istotnego [m n.p.m.]
η – współczynnik korygujący
zależny od oceny
funkcjonowania przegród
poprzecznych
(-)
0,15 (15%)
3
Sumaryczna długość części
cieku odciętych przez
budowle poprzeczne o
spadzie h > 0,4 m lub 0,7
m odniesiona do długości
wszystkich cieków istotnych
L
odciete
– długość części cieku
odciętych przez budowle
poprzeczne o spadzie
h > 0,4 m lub 0,7 m [km]
L
rzeki
– długość cieków
istotnych [km]
0,30 (30%)
4
Łączna długość odcinków
rzek, na których prowadzone
były prace regulacyjne
(zabudowa podłużna oraz
udokumentowana zmiana
biegu rzeki) odniesiona
do sumarycznej długości
cieków istotnych
L
reg
– długość regulacji [km]
L
brzeg
– długość brzegów
cieków istotnych (podwójna
długość cieków) [km]
y – współczynnik korygujący
dla zabudowy regulacyjnej
uzależniony od rodzaju oraz
czasu wykonania regulacji
(-)
0,50 (50%)
(
)
SSQ
m
c
V
V
V
i
∑
−
=
1
(
)
SSQ
m
c
V
V
V
i
∑
−
=
1
p
pow
SNQ
P
i
∑
=
2
p
pow
SNQ
P
i
∑
=
2
p
SSQ
SSQ
i
−
= 1
3
p
SSQ
SSQ
i
−
= 1
3
NTQ
Q
i
n
=
4
NTQ
Q
i
n
=
4
SSQ
NTQ
⋅
⋅
=
ν
7
,
0
SSQ
NTQ
⋅
⋅
=
ν
7
,
0
∑
∑
=
brzeg
wał
L
L
m
'
1
∑
∑
=
brzeg
wał
L
L
m
'
1
'
1
1
m
y
m
⋅
=
'
1
1
m
y
m
⋅
=
(
)
∑
∑
−
=
kon
pocz
bud
H
H
H
m
'
2
(
)
∑
∑
−
=
kon
pocz
bud
H
H
H
m
'
2
'
2
2
m
m
⋅
= η
'
2
2
m
m
⋅
= η
∑
∑
=
rzeki
odciete
L
L
m
3
∑
∑
=
rzeki
odciete
L
L
m
3
∑
∑
=
brzeg
reg
L
L
m
'
4
∑
∑
=
brzeg
reg
L
L
m
'
4
'
4
4
m
y
m
⋅
=
'
4
4
m
y
m
⋅
=
wych, które stanowią podstawową
jednostkę hydrograficzną. Równo-
cześnie jednak, w wypadku zbyt du-
żego rozdrobnienia jednolitych czę-
ści wód powierzchniowych, przewi-
duje możliwość ich scalania w więk-
sze jednostki, bardziej przydatne do
planowania gospodarowania wodami.
W Polsce skorzystano z tego rozwią-
zania, uzyskując w ten sposób sca-
lone części wód powierzchniowych,
dla których również należy dokonać
identyfikacji wód silnie zmienionych
i sztucznych.
■
Procedura wyznaczania silnie
zmienionych i sztucznych części
wód (identyfikacja wstępna i osta-
teczna)
Procedura wyznaczania silnie zmie-
nionych i sztucznych części wód jest
określona w wytycznych metodycz-
nych „Guidance document on iden-
tification and designation of heavily
modified and artificial water bobies”
[3]. Zakładają one, że przy określa-
niu charakteru części wód powierzch-
niowych na początku analizy iden-
tyfikuje się części sztuczne. Kwalifi-
kację silnie zmienionych części wód
prowadzi się następnie w dwóch eta-
pach. W etapie pierwszym dokonuje
się tzw. identyfikacji wstępnej pole-
gającej na określeniu stopnia zmian
części wód w odniesieniu do jej hy-
drologii i morfologii. Jako części wód
uznane wstępnie za silnie zmienione
przyjmuje się te części, w których wy-
stępują zmiany w hydromorfologii tak
znaczące, że istnieje duże prawdo-
podobieństwo, iż w ich konsekwencji
dana część wody nie spełni wymagań
dobrego stanu ekologicznego. Zmia-
ny te muszą być wynikiem działal-
ności antropogenicznej. Części wód
uznane wstępnie za silnie zmienio-
ne poddaje się następnie identyfi-
kacji ostatecznej opierającej się na
dwóch testach. W pierwszym z nich
należy zidentyfikować działania słu-
żące przywróceniu stanu pierwotne-
go, konieczne do osiągnięcia dobre-
go stanu ekologicznego. W sytuacji,
gdy mają one znaczny wpływ nega-
tywny na „określone sposoby użytko-
wania” lub na „szerzej rozumiane śro-
dowisko”, przeprowadza się test drugi
polegający na analizie innych działań
niezbędnych do osiągnięcia określo-
nych sposobów użytkowania w odnie-
sieniu do ich technicznej wykonalno-
ści, wpływu na środowisko naturalne
Gospodarka Wodna nr 12/2007
503
Tabela II. Wskaźniki pomocnicze służące wyznaczeniu silnie zmienionych części wód
Lp.
Opis wskaźnika
Formuła wskaźnika
Oznaczenia
1
Liczba obiektów hydrotechnicznych
przypadająca na jednostkę długości
[km] cieków istotnych w danej części
wód
n
bud
– ilość obiektów
hydrotechnicznych w danej części
wód [szt.]
L
rzeki
– długość cieków istotnych [km]
2 Udział procentowy długości cieków
istotnych z regulacją ostrogami
L
ostrogi
– długość cieków istotnych z
regulacją ostrogami [km]
L
rzeki
– długość cieków istotnych [km]
3 Udział procentowy długości cieków
istotnych przykrytych
L
przykrycie
– długość cieków istotnych
przykrytych [km]
L
rzeki
– długość cieków istotnych [km]
4 Udział procentowy długości dróg
wodnych
L
droga
– długość dróg wodnych [km]
L
rzeki
– długość cieków istotnych [km]
5
Wielkość poboru z wód
powierzchniowych w odniesieniu do
przepływu
P – pobory wód powierzchniowych
[m
3
/s]
SSQ – przepływ średni z wielolecia
1981–2000 [m
3
/s]
6
Wielkość zrzutu ścieków do wód
powierzchniowych w odniesieniu do
przepływu
Z – zrzuty ścieków do wód
powierzchniowych [m
3
/s]
SSQ – przepływ średni z wielolecia
1981–2000 [m
3
/s]
7 Udział procentowy powierzchni
obszarów zmeliorowanych
F
mel
– powierzchnia obszarów
zmeliorowanych [km
2
]
F
czw
– powierzchnia części wód [km
2
]
8 Udział procentowy powierzchni
obszarów zurbanizowanych
F
urb
– powierzchnia obszarów
zurbanizowanych [km
2
]
F
czw
– powierzchnia części wód [km
2
]
9 Udział procentowy powierzchni
stawów i zbiorników wodnych
F
zb
– powierzchnia stawów i
zbiorników wodnych [km
2
]
F
czw
– powierzchnia części wód [km
2
]
∑
=
rzeki
bud
L
n
w
1
∑
=
rzeki
bud
L
n
w
1
∑
=
rzeki
ostrogi
L
L
w
2
∑
=
rzeki
ostrogi
L
L
w
2
∑
=
rzeki
przykrycie
L
L
w
3
∑
=
rzeki
przykrycie
L
L
w
3
∑
=
rzeki
droga
L
L
w
4
∑
=
rzeki
droga
L
L
w
4
SSQ
P
w
∑
=
5
SSQ
P
w
∑
=
5
SSQ
Z
w
∑
=
6
SSQ
Z
w
∑
=
6
czw
mel
F
F
w =
7
czw
mel
F
F
w =
7
czw
urb
F
F
w =
8
czw
urb
F
F
w =
8
czw
zb
F
F
w =
9
czw
zb
F
F
w =
9
oraz akceptowalności ponoszonych
nakładów finansowych. Szczegółowy
schemat procedury wyznaczania sil-
nie zmienionych i sztucznych części
wód przedstawia rys. 1.
■
Metodyka wstępnego wyznacze-
nia silnie zmienionych i sztucznych
części wód powierzchniowych w Re-
gionie Wodnym Warty
Wstępne wyznaczenie silnie zmie-
nionych i sztucznych części wód re-
gionu wodnego Warty realizowano na
podstawie wytycznych unijnych „Gu-
idance Document on Identification
and Designation of Heavily Modified
and Artificial Water Bodies” [3] (wraz
z zestawieniem przykładów z innych
państw Unii Europejskiej [4]) oraz
prac i doświadczeń grupy roboczej
ds. wyznaczania silnie zmienionych
i sztucznych części wód. Podstawę
analizy stanowiły jednak wytyczne
metodyczne zawarte w opracowaniu
„Weryfikacja wskaźników dla prze-
prowadzenia oceny stanu ilościowe-
go i morfologicznego jednolitych czę-
ści wód wraz ze zmianą ich wartości
progowych dla uściślenia wstępnego
wyznaczenia silnie zmienionych czę-
ści wód” [1].
Ww. metodyka przewiduje oblicze-
nie ośmiu wskaźników – czterech dla
oceny stanu ilościowego i czterech dla
oceny stanu morfologicznego (tab. I).
Z uwagi na duże rozdrobnienie jedno-
litych części wód i problemy związane
z pozyskaniem wiarygodnej informacji
hydrologicznej wskaźniki oceny sta-
nu ilościowego były obliczane jedynie
dla scalonych części wód, natomiast
wskaźniki oceny stanu morfologiczne-
go zarówno dla scalonych, jak i jednoli-
tych części wód (płynących).
Dodatkowo, chcąc w maksymal-
nym stopniu wykorzystać wszelkie
informacje na temat poszczególnych
części wód oraz uzyskać możliwość
ich wzajemnego porównania, oblicza-
no tzw. wskaźniki pomocnicze (tab.
II). W obliczeniach tych istniała nie-
kiedy potrzeba stosowania pewnych
uproszczeń (np. przepływy w jedno-
litych częściach wód wyznaczono na
podstawie spływów powierzchniowych
określonych dla zlewni bilansowych),
dlatego traktowano je jedynie jako ma-
Rys. 2. Silnie zmienione i sztuczne jednolite
części wód płynących w Regionie Wodnym
Warty
504
Gospodarka Wodna nr 12/2007
teriał pomocniczy w przeprowadzaniu
analizy, nie określono dla nich pozio-
mów granicznych, a jedynie kierowano
się oceną wartości w odniesieniu do
przedziału wielkości uzyskanego dla
wszystkich części wód Regionu Wod-
nego Warty.
Wszystkie wskaźniki zarówno głów-
ne, jak i pomocnicze stanowiły jedy-
nie element analizy mający na celu
ułatwienie podjęcia decyzji co do cha-
rakteru części wód, nie przesądzający
jednak o dokonaniu kwalifikacji. Pod-
stawowym czynnikiem decyzyjnym
była bowiem ocena ekspercka opar-
ta na analizie wielu informacji, w tym
również takich, które nie były uwzględ-
niane do obliczania wskaźników (np.
użytkowanie terenu zlewni, energety-
ka wodna, żegluga, rekreacja, poldery,
obszary zmeliorowane, obszary ochro-
ny przyrody), korzystając przy tym
z materiałów własnych Regionalnego
Zarządu Gospodarki Wodnej w Pozna-
niu, a także posiłkując się informacja-
mi pozyskanymi z wojewódzkich za-
Rys. 3. Silnie zmienione i sztuczne jednolite części wód stojących w Regionie Wodnym
Warty
rządów melioracji i urządzeń wodnych
oraz z map hydrograficznych. Przy
identyfikacji części sztucznych wyko-
rzystywano dostępną dokumentację
techniczną, a także przeprowadzono
wywiad w terenie wśród administrato-
rów poszczególnych cieków. Bardzo
przydatna okazała się też analiza za-
sobów Internetu.
W analizie uwzględniono również
określenie charakteru poszczególnych
jednolitych części wód, dokonane prób-
nie w ramach opracowania konsorcjum
„Typologia wód powierzchniowych
i wyznaczenie części wód powierzch-
niowych i podziemnych zgodnie z wy-
mogami RDW 2000/60/WE” [6], które
traktowano jako materiał poddawany
weryfikacji.
Pierwszej, wstępnej kwalifikacji cha-
rakteru części wód dokonano na pod-
stawie zebranych informacji, a także
szczegółowej analizy map rastrowych
w skali 1:50 000. W wypadku scalo-
nych części wód istotnym czynnikiem
było sprawdzenie udziału procento-
wego jednolitych części wód (silnie
zmienionych i sztucznych) w całko-
witej długości cieków istotnych da-
nej scalonej części wód. Przyjęto, że
scaloną część wód należy uznać za
silnie zmienioną, jeśli ponad 50% jej
cieków istotnych stanowią silnie zmie-
nione i sztuczne jednolite części wód,
jednak w uzasadnionych przypadkach
możliwe było odstępstwo od powyż-
szej reguły.
Szczególny nacisk w procesie de-
cyzyjnym położono jednak na ocenę
ekspercką i praktyczną znajomość
części wód. Z tego powodu wyniki
pierwszej wstępnej kwalifikacji cha-
rakteru części wód, a zwłaszcza przy-
padki kontrowersyjne, przy których
pojawiły się jakiekolwiek najmniejsze
choćby wątpliwości co do określenia
charakteru części wód, poddano kon-
sultacjom w terenie – w pierwszej ko-
lejności z oddziałami RZGW (zarządy
zlewni), a następnie z terenowymi od-
działami zarządów melioracji i urzą-
dzeń wodnych, będącymi w Regionie
Wodnym Warty głównymi administra-
torami cieków istotnych. W ostatnim
etapie wyniki pracy były dodatkowo
weryfikowane na szczeblu krajowym
[2]. Praktyczna znajomość zlewni
okazała się często czynnikiem decy-
dującym, przesądzającym o drugiej,
końcowej kwalifikacji charakteru czę-
ści wód.
■
Identyfikacja charakteru części
wód powierzchniowych Regionu
Wodnego Warty – wyniki analizy
1. Jednolite części wód płynących
W Regionie Wodnym Warty zidenty-
fikowano (rys. 2):
– 22 sztuczne części wód o łącznej
długości 500,9 km,
– 126 silnie zmienionych części wód
o łącznej długości 5129 km,
– 433 naturalne części wód o łącz-
nej długości 11 164,7 km.
Sztuczne jednolite części wód pły-
nących w Regionie Wodnym Warty
występują głównie w zlewni Obry (ka-
nały obrzańskie), na odcinku ujścio-
wym Warty oraz w zlewni górnej No-
teci. W znacznej mierze są to kanały
melioracyjne wybudowane w ramach
prac regulacyjnych i osuszających
prowadzonych w XIX w. Najdłuższą
sztuczną częścią wód jest Kanał Mo-
siński (142 km) odprowadzający wody
górnej Obry do Warty. Na uwagę za-
sługują również odcinki wybudo-
nr 12
KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZĄDÓW GOSPODARKI WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZĄDU GOSPODARKI WODNEJ
Gospodarka Wodna nr 12/2007
I
Zazwyczaj kilka razy w roku rzeki wzbierają w wyniku zwiększonego
zasilania, spowodowanego zjawiskami atmosferycznymi lub często także
w okresie zimy i wczesnej wiosny z powodu zahamowania odpływu w
wyniku tworzenia się zatorów lodowych. Poprawie warunków spływu wód
roztopowych i lodów służy właściwe utrzymanie koryt rzecznych i regulacja.
Działania te muszą, szczególnie na większych rzekach jak Wisła czy
Odra, być wspomagane lodołamaniem, które w wypadku utworzenia się
zatorów lodowych jest, przy zapewnieniu odpływu, jedynym skutecznym
sposobem uniknięcia powodzi zatorowych. Do sprawnego i efektywnego
prowadzenia lodołamania konieczna jest odpowiednia liczba lodołamaczy
o zróżnicowanych parametrach techniczno-eksploatacyjnych wraz z
doświadczoną załogą.
Organizacja akcji lodołamania na Odrze
Niezależnie od miejsca zagrożenia zatorem lodowym, każda
akcja lodołamania na Odrze musi rozpoczynać się od jeziora Dąbie w
szczecińskim węźle wodnym – jest ono odbiornikiem kry lodowej z całego
obszaru objętego akcją lodołamania. O ile nie wystąpią szczególne
zagrożenia, dziennie łamie się tyle lodu, ile bez niebezpieczeństwa zsuwu
może odpłynąć w kierunku jeziora Dąbie, szczególnie poniżej km 717,3,
tj. w rejon odcinka rzeki znajdującego się pod wpływem podgrzanych wód
z Elektrowni „Dolna Odra” SA z siedzibą w Nowym Czarnowie.
Akcję lodołamania na granicznym i dolnym odcinku Odry prowadzi
wspólnie polska i niemiecka administracja rzeki, przy czym zgodnie
z dwustronnymi umowami i porozumieniami administracyjnymi
1)
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie sprawuje
kierownictwo techniczne wspólnej akcji.
Lodołamacze kierowane są w górę rzeki tak daleko, jak sięga
zalodzenie Odry oraz jak pozwalają na to aktualne głębokości tranzytowe
(tabela I).
Po osiągnięciu przez lodołamacze pracujące na dolnej Odrze
ujścia Warty (km 617,6), przy ścisłej współpracy kierownictwa akcji i
Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu, dwa z nich
kierowane są do kruszenia lodu na dolnym odcinku Warty oraz w razie
takiej potrzeby, na dolnym odcinku Noteci. Następnie, gdy czołówka
lodołamaczy dotrze do ujścia Nysy Łużyckiej (km 542,4), gdzie kończy się
graniczny odcinek Odry, dalszą akcję lodołamania w górę rzeki prowadzi
się przy ścisłej współpracy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej
we Wrocławiu.
Akcja lodołamania prowadzona jest również na skanalizowanym
odcinku Odry, w celu ochrony Wrocławia. Jest ona możliwa dzięki temu,
że pokrywa lodowa, jaka tworzy się na swobodnie płynącym odcinku
Odry, narastając w górę rzeki, na ogół nawet przy najmroźniejszych
zimach nie osiąga rejonu Brzegu Dolnego, tj. ostatniego stopnia wodnego
Odry skanalizowanej. Jednak, aby nie doprowadzić do powstania zatoru
lodowego czas oraz ilość odprowadzanej poniżej Brzegu Dolnego kry
lodowej muszą być każdorazowo uzgadniane pomiędzy Regionalnym
Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, prowadzącym akcję na
skanalizowanym odcinku Odry, a Regionalnym Zarządem Gospodarki
Wodnej w Szczecinie, kierującym akcją lodową na swobodnie płynącym
odcinku Odry.
Organizacja i przebieg akcji
lodołamania na Odrze
w sezonie zimowym 2005/2006
KRZYSZTOF WOŚ
RZGW SZCZECIN
ANDRZEJ KREFT
RZGW SZCZECIN
RYSZARD KOSIERB
RZGW WROCŁAW
Tabela I. Zasięg stałej pokrywy lodowej na Odrze oraz udział polskich
i niemieckich lodołamaczy w akcji lodołamania w latach 1990-2006
Lp.
Rok
Zasięg
pokrywy
lodowej
Czas
trwania akcji
lodołamania
(w dniach)
Udział lodołamaczy
w akcji
polskich
niemieckich
1
1990/1991
522,0-717,3
27
8
4
2
1991/1992
684,0-717,3
7
6
2
3
1992/1993
542,0-717,3
18
7
4
4
1993/1994
661,0-717,3
30
8
4
5
1994/1995
697,0-717,3
9
4
0
6
1995/1996
345,0-717,3
63
8
6
7
1996/1997
411,5-717,3
35
8
7
8
1997/1998
685,0-717,3
15
7
0
9
1998/1999
681,0-717,3
11
7
0
10
1999/2000
673,0-717,3
6
3
4
11
2000/2001
-
0
0
0
12
2001/2002
645,4-717,3
23
8
6
13
2002/2003
559,5-741,6
19
7
7
14
2003/2004
615,3-741,6
16
7
6
15
2004/2005
703,3-730,5
0
0
0
16
2005/2006
444,8-741,6
29
7
7
Źródło: Opracowanie RZGW Szczecin
1)
Umowa między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o
współpracy w dziedzinie gospodarki wodnej na wodach granicznych, sporządzona
w Warszawie dnia 19 maja 1992 r. (Dz. U. z 1997 r., nr 11, poz. 56).
- Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej
Niemiec o żegludze śródlądowej z dnia 8 listopada 1991 r. (niepublikowana).
- Porozumienie administracyjne o organizacji i współpracy w dziedzinie
lodołamania na wodach granicznych rzeki Odry od km 542,4 do km 704,1 i rzeki
Odry Zachodniej od km 0,00 do km 17,15, sporządzona w Szczecinie w dniu 11
sierpnia 1997 r. (niepublikowane).
II
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Przebieg akcji lodołamania na Odrze
w sezonie zimowym 2005/2006
Akcja lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 trwała
łącznie 29 dni i była bardzo trudna z uwagi na duże zlodzenie oraz
zmienne warunki meteorologiczne i hydrologiczne w dorzeczu Odry.
Pokrywa lodowa została połamana na jeziorze Dąbie i Odrze od
Szczecina do rejonu Nowej Soli, tj. na odcinku 310 km, na Warcie od
Kostrzyna nad Odrą (km 0,0) do Santoka (km 68,2 – ujście Noteci) oraz
na skanalizowanym odcinku Odry.
W akcji lodowej na swobodnie płynącym odcinku Odry oraz na
dolnym odcinku Warty brało udział łącznie czternaście lodołamaczy,
w tym siedem polskich należących do Przedsiębiorstwa Budownictwa
Hydrotechnicznego „Odra-3” Spółka z o.o. w Szczecinie oraz siedem
niemieckich lodołamaczy należących do Urzędu Wodno-Żeglugowego
w Eberswalde (tabela II i III).
Stała pokrywa lodowa miała średnią grubość ok. 40 cm i charaktery-
zowała się licznymi lokalnymi zatorami lodowymi, dochodzącymi do dna
rzeki i podpiętrzonymi do 1,5 m ponad powierzchnię lodu. Zlodzenie na
Odrze tworzyło się przy średnich niskich stanach wody, a zatory lodowe
były przyczyną wezbrań ponad stany alarmowe, m.in. w Widuchowej,
Bielinku i Gozdowicach (wykres 1).
Szczególnie likwidacja w odpowiednim momencie zatoru lodowego
w rejonie Cigacic, oddalonych od Szczecina o ok. 300 km, zapobiegła
przerwaniu wałów i wystąpieniu powodzi zatorowej. Napływająca kilkakrotnie
w rejon dorzecza Odry fala mrozów, przedzielona krótkotrwałymi okresami
odwilży, spowodowała konieczność prowadzenia akcji lodołamania w
siedmiu fazach (rys. 1-6), przerywanych kolejnymi mrozami (wykres 2) lub
niekorzystnymi wiatrami z kierunków północnych, blokującymi odpływ kry
lodowej do jeziora Dąbie. Ostatnia faza lodołamania trwała jeden dzień,
przy udziale trzech lodołamaczy, które odprowadziły do jeziora Dąbie krę
lodową zalegającą jeszcze od Widuchowej do Szczecina.
Tabela II. Wykaz lodołamaczy PBH „Odra-3” biorących udział w akcji
lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006
Nazwa
Rodzaj
Wymiary główne [m]
Moc
[kW]
L
B
Tmin
Odyniec
czołowy
33,37
8,11
1,70
780
Dzik
czołowy
33,36
8,10
1,74
780
Ogar
czołowy
35,38
8,38
1,45
566
Wilk
czołowy
35,50
8,32
1,43
566
Lis II
liniowy
28.10
6,94
1,41
441
Żbik
liniowy
28,10
6,98
1,43
441
Świstak
liniowy
28,06
7,06
1,32
300
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych PBH „Odra-3” Spółka z o.o.
w Szczecinie
Tabela III. Wykaz lodołamaczy UWŻ Eberswalde biorących udział
w akcji lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006
Nazwa
Rodzaj
Wymiary główne [m]
Moc
[kW]
L
B
Tmin
Frankfurt
czołowy
33,25
8,62
1,55
700
Fürstenberg
czołowy
29,19
7,42
1,45
640
Hohensaaten czołowy
29,19
7,42
1,45
529
Usedom
liniowy
30,82
7,36
1,60
485
Eber
liniowy
29,20
7,42
1,45
442
Gartz
liniowy
30,90
7,29
1,58
398
Oder
liniowy
30,90
7,33
1,58
398
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych UWŻ Eberswalde
Wykres 1. Charakterystyka stanów wód w sezonie zimowym 2005/
2006 – godz. 7:00
(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW
Szczecin)
Rys. 1. I faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 2. II faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 3. III faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
III
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Pomimo że w wyniku zatorów lodowych w wielu miejscach występowały
lokalne wezbrania ponad stany alarmowe, lodołamacze na ogół miały
zbyt małe głębokości tranzytowe, aby swobodnie operować na rzece.
Z powodu zbyt małych głębokości duże lodołamacze czołowe, o mocy
780 kW (1060 KM), dotarły tylko w rejon Osinowa Dolnego (km 662,0),
natomiast na pozostałym odcinku (tj. od km 662,0 do km 444,8) przy
kruszeniu lodu pracowały mniejsze lodołamacze, o mniejszej mocy.
Najmniejsze głębokości występowały na odcinku Odry granicznej od
Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km 667,2).
Z uwagi na pogarszający się stan techniczny zabudowy regulacyjnej
z roku na rok Odra staje się płytsza oraz bardziej zatorogenna. W
trakcie przemieszczania się lodołamaczy w górę rzeki stwierdzono
kilkadziesiąt miejsc płytkich z zatorami lodowymi o długości od 500 do
3000 m (rys. 7).
Bardzo pomocne w trakcie prowadzenia akcji było wsparcie wojewody
zachodniopomorskiego w działaniach zmierzających do zwiększenia
temperatury wody pochłodniczej elektrowni „Dolna Odra” SA w Nowym
Czarnowie, zrzucanej do Odry Wschodniej w rejonie Gryfina (km 717,3),
co umożliwiło lodołamaczom liniowym odprowadzanie połamanej kry
lodowej do jeziora Dąbie. Kra lodowa ma tendencję do zatrzymywania
się szczególnie na odcinku od miejscowości Piasek (km 681,0) do
Szczecina, na którym spadek podłużny zwierciadła wody zbliża się do
zera i pozostaje pod stałym wpływem cofki odmorskiej. Z kolei, do czasu
rozpoczęcia spływu tego odcinka kry lodowej w kierunku jeziora Dąbie,
lodołamacze czołowe nie mogą przesuwać się w górę rzeki.
Zagrożenie powodzią zatorową, szczególnie w rejonie Bielinka i
Cigacic, było bardzo duże, a zostało zlikwidowane dzięki ogromnemu
zaangażowaniu i profesjonalizmowi wykazanemu przez wszystkie
osoby uczestniczące w akcji. Do prowadzenia akcji lodołamania
administracja drogi wodnej korzysta z własnych wyspecjalizowanych
służb oraz zorganizowanego systemu współpracy w tym zakresie z
odpowiednimi jednostkami i instytucjami krajowymi i zagranicznymi
(rys. 8).
Regionalne zarządy gospodarki wodnej zbierają i systematyzują
dane hydrologiczno-meteorologiczne oraz o zjawiskach lodowych na
administrowanych rzekach, angażując w tym celu własne służby liniowe
nadzorów wodnych. Uzyskane w ten sposób informacje dotyczące
stanów wód, temperatury wody i powietrza, siły i kierunków wiatru,
oraz stopnia zlodzenia rzeki mają decydujący wpływ na ocenę stopnia
Rys. 4. IV faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 5. V faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 6. VI faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
Wykres 2. Charakterystyka temperatur powietrza w sezonie
zimowym 2005/2006 – godz. 7:00
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW Szczecin)
Rys. 7. Zsuwy i zatory lodowe w trakcie akcji lodołamania 2005/
2006 na granicznym odcinku Odry
(Źródło: Opracowanie własne na
podstawie danych RZGW Szczecin)
II
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Przebieg akcji lodołamania na Odrze
w sezonie zimowym 2005/2006
Akcja lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 trwała
łącznie 29 dni i była bardzo trudna z uwagi na duże zlodzenie oraz
zmienne warunki meteorologiczne i hydrologiczne w dorzeczu Odry.
Pokrywa lodowa została połamana na jeziorze Dąbie i Odrze od
Szczecina do rejonu Nowej Soli, tj. na odcinku 310 km, na Warcie od
Kostrzyna nad Odrą (km 0,0) do Santoka (km 68,2 – ujście Noteci) oraz
na skanalizowanym odcinku Odry.
W akcji lodowej na swobodnie płynącym odcinku Odry oraz na
dolnym odcinku Warty brało udział łącznie czternaście lodołamaczy,
w tym siedem polskich należących do Przedsiębiorstwa Budownictwa
Hydrotechnicznego „Odra-3” Spółka z o.o. w Szczecinie oraz siedem
niemieckich lodołamaczy należących do Urzędu Wodno-Żeglugowego
w Eberswalde (tabela II i III).
Stała pokrywa lodowa miała średnią grubość ok. 40 cm i charaktery-
zowała się licznymi lokalnymi zatorami lodowymi, dochodzącymi do dna
rzeki i podpiętrzonymi do 1,5 m ponad powierzchnię lodu. Zlodzenie na
Odrze tworzyło się przy średnich niskich stanach wody, a zatory lodowe
były przyczyną wezbrań ponad stany alarmowe, m.in. w Widuchowej,
Bielinku i Gozdowicach (wykres 1).
Szczególnie likwidacja w odpowiednim momencie zatoru lodowego
w rejonie Cigacic, oddalonych od Szczecina o ok. 300 km, zapobiegła
przerwaniu wałów i wystąpieniu powodzi zatorowej. Napływająca kilkakrotnie
w rejon dorzecza Odry fala mrozów, przedzielona krótkotrwałymi okresami
odwilży, spowodowała konieczność prowadzenia akcji lodołamania w
siedmiu fazach (rys. 1-6), przerywanych kolejnymi mrozami (wykres 2) lub
niekorzystnymi wiatrami z kierunków północnych, blokującymi odpływ kry
lodowej do jeziora Dąbie. Ostatnia faza lodołamania trwała jeden dzień,
przy udziale trzech lodołamaczy, które odprowadziły do jeziora Dąbie krę
lodową zalegającą jeszcze od Widuchowej do Szczecina.
Tabela II. Wykaz lodołamaczy PBH „Odra-3” biorących udział w akcji
lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006
Nazwa
Rodzaj
Wymiary główne [m]
Moc
[kW]
L
B
Tmin
Odyniec
czołowy
33,37
8,11
1,70
780
Dzik
czołowy
33,36
8,10
1,74
780
Ogar
czołowy
35,38
8,38
1,45
566
Wilk
czołowy
35,50
8,32
1,43
566
Lis II
liniowy
28.10
6,94
1,41
441
Żbik
liniowy
28,10
6,98
1,43
441
Świstak
liniowy
28,06
7,06
1,32
300
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych PBH „Odra-3” Spółka z o.o.
w Szczecinie
Tabela III. Wykaz lodołamaczy UWŻ Eberswalde biorących udział
w akcji lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006
Nazwa
Rodzaj
Wymiary główne [m]
Moc
[kW]
L
B
Tmin
Frankfurt
czołowy
33,25
8,62
1,55
700
Fürstenberg
czołowy
29,19
7,42
1,45
640
Hohensaaten czołowy
29,19
7,42
1,45
529
Usedom
liniowy
30,82
7,36
1,60
485
Eber
liniowy
29,20
7,42
1,45
442
Gartz
liniowy
30,90
7,29
1,58
398
Oder
liniowy
30,90
7,33
1,58
398
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych UWŻ Eberswalde
Wykres 1. Charakterystyka stanów wód w sezonie zimowym 2005/
2006 – godz. 7:00
(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW
Szczecin)
Rys. 1. I faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 2. II faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 3. III faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
III
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Pomimo że w wyniku zatorów lodowych w wielu miejscach występowały
lokalne wezbrania ponad stany alarmowe, lodołamacze na ogół miały
zbyt małe głębokości tranzytowe, aby swobodnie operować na rzece.
Z powodu zbyt małych głębokości duże lodołamacze czołowe, o mocy
780 kW (1060 KM), dotarły tylko w rejon Osinowa Dolnego (km 662,0),
natomiast na pozostałym odcinku (tj. od km 662,0 do km 444,8) przy
kruszeniu lodu pracowały mniejsze lodołamacze, o mniejszej mocy.
Najmniejsze głębokości występowały na odcinku Odry granicznej od
Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km 667,2).
Z uwagi na pogarszający się stan techniczny zabudowy regulacyjnej
z roku na rok Odra staje się płytsza oraz bardziej zatorogenna. W
trakcie przemieszczania się lodołamaczy w górę rzeki stwierdzono
kilkadziesiąt miejsc płytkich z zatorami lodowymi o długości od 500 do
3000 m (rys. 7).
Bardzo pomocne w trakcie prowadzenia akcji było wsparcie wojewody
zachodniopomorskiego w działaniach zmierzających do zwiększenia
temperatury wody pochłodniczej elektrowni „Dolna Odra” SA w Nowym
Czarnowie, zrzucanej do Odry Wschodniej w rejonie Gryfina (km 717,3),
co umożliwiło lodołamaczom liniowym odprowadzanie połamanej kry
lodowej do jeziora Dąbie. Kra lodowa ma tendencję do zatrzymywania
się szczególnie na odcinku od miejscowości Piasek (km 681,0) do
Szczecina, na którym spadek podłużny zwierciadła wody zbliża się do
zera i pozostaje pod stałym wpływem cofki odmorskiej. Z kolei, do czasu
rozpoczęcia spływu tego odcinka kry lodowej w kierunku jeziora Dąbie,
lodołamacze czołowe nie mogą przesuwać się w górę rzeki.
Zagrożenie powodzią zatorową, szczególnie w rejonie Bielinka i
Cigacic, było bardzo duże, a zostało zlikwidowane dzięki ogromnemu
zaangażowaniu i profesjonalizmowi wykazanemu przez wszystkie
osoby uczestniczące w akcji. Do prowadzenia akcji lodołamania
administracja drogi wodnej korzysta z własnych wyspecjalizowanych
służb oraz zorganizowanego systemu współpracy w tym zakresie z
odpowiednimi jednostkami i instytucjami krajowymi i zagranicznymi
(rys. 8).
Regionalne zarządy gospodarki wodnej zbierają i systematyzują
dane hydrologiczno-meteorologiczne oraz o zjawiskach lodowych na
administrowanych rzekach, angażując w tym celu własne służby liniowe
nadzorów wodnych. Uzyskane w ten sposób informacje dotyczące
stanów wód, temperatury wody i powietrza, siły i kierunków wiatru,
oraz stopnia zlodzenia rzeki mają decydujący wpływ na ocenę stopnia
Rys. 4. IV faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 5. V faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych RZGW Szczecin)
Rys. 6. VI faza akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie
własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
Wykres 2. Charakterystyka temperatur powietrza w sezonie
zimowym 2005/2006 – godz. 7:00
(Źródło: Opracowanie własne
na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW Szczecin)
Rys. 7. Zsuwy i zatory lodowe w trakcie akcji lodołamania 2005/
2006 na granicznym odcinku Odry
(Źródło: Opracowanie własne na
podstawie danych RZGW Szczecin)
zagrożenia powodziowego oraz trafny wybór terminu rozpoczęcia akcji
lodowej, który z kolei ma duże znaczenie dla właściwego i skutecznego
przeprowadzenia całej akcji lodowej.
Począwszy od sezonu zimowego 2000/2001 kierownictwo akcji
lodołamania na Odrze wprowadziło rozwiązania mające na celu
optymalizację organizacji akcji, jak również obniżenie kosztów jej
prowadzenia, poprzez:
włączanie się lodołamaczy niemieckich do akcji już na jeziorze
Dąbie, czyli od początku jej prowadzenia, a nie jak uprzednio dopiero
na granicznym odcinku Odry, w rejonie miejscowości Schwedt (km
697,0);
wprowadzenie godzinnego rozliczania udziału w akcji polskich i
niemieckich lodołamaczy oraz zasady proporcjonalnego zaangażowania
lodołamaczy obu stron po połowie;
zmniejszenie obsady osobowej załóg lodołamaczy z pięciu do
czterech osób;
zawarcie trójstronnego porozumienia pomiędzy RZGW w
Szczecinie, RZGW w Poznaniu i RZGW we Wrocławiu, w wyniku
którego spośród ośmiu lodołamaczy polskich pracujących dotychczas
na granicznym i dolnym odcinku Odry, jeden lodołamacz oddawany
jest do dyspozycji RZGW we Wrocławiu dla ochrony Wrocławia, a
dwa spośród lodołamaczy pracujących na dolnej Odrze, po dotarciu
czołówki w rejon Kostrzyna (km 617,6), kierowane są do łamania lodu
na dolnym odcinku Warty oraz w razie takiej potrzeby także na dolnym
odcinku Noteci.
Podsumowanie
Tradycyjnie do najistotniejszych utrudnień w sprawnym prowadzeniu
akcji lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 należy
zaliczyć:
zbyt małe głębokości na jeziorze Dąbie, szczególnie na
głównym torze wodnym (tj. ok. 2,5 m przy średnim stanie wody), co
ogranicza możliwość gromadzenia kry lodowej, spływającej z rejonów
objętych akcją, jak również skuteczne jej odprowadzanie do Zalewu
Szczecińskiego;
konieczność korzystania z przęsła zwodzonego mostu kolejowego
w Rogalicy w km 733,7 w Szczecinie-Podjuchach; częstotliwość
podnoszenia tego przęsła jest dostosowana do ruchu pociągów z
uwagi na zbyt mały prześwit przęseł stałych (2,96 m) przy wielkiej
wodzie żeglownej;
pojawianie się, obok stałych, nowych miejsc zatorogennych na
Odrze, szczególnie w miejscach gdzie zniszczone zostały brzegi i
budowle hydrotechniczne, jak również na odcinkach wymagających
modyfikacji systemu zabudowy regulacyjnej;
małe głębokości tranzytowe, utrudniające pracę lodołamaczy,
szczególnie na odcinku od Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km
667,2).
Wydawca – Miesięcznik „Gospodarka Wodna”, tel. (022) 619 20 15, ul. Ratuszowa 11,
00-950 Warszawa, skr. pocztowa 1004, e-mail: gospodarkawodna@sigma-not.pl
IV
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Rys. 8. Schemat łączności w trakcie akcji lodołamania 2005/2006
(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych RZGW Szczecin)
Gospodarka Wodna nr 12/2007
505
wane na potrzeby tworzenia dróg
wodnych: Kanał Bydgoski i Kanał Śle-
siński.
Silnie zmienione jednolite części
wód płynących określono głównie na
podstawie zmian morfologicznych, wy-
nikających z regulacji i zabudowy po-
przecznej. Zmiany stanu ilościowego
były związane przeważnie z wpływem
położonego powyżej zbiornika wodne-
go (np. Warta od wypływu ze zbiorni-
ka Poraj do Wiercicy), poborami wody
na potrzeby stawów rybnych (np. Mała
Wełna od wypływu z Jeziora Gorzu-
chowskiego do Dopływu z Rejowca ze
stawami hodowlanymi) oraz zrzutami
ścieków (np. Radomka). Wpływ dzia-
łalności antropogenicznej w kilku przy-
padkach związany był także z funkcjo-
nowaniem kopalni węgla brunatnego
(np. Krasówka).
2. Jednolite części wód stojących
W Regionie Wodnym Warty zidenty-
fikowano (rys. 3):
– 25 silnie zmienionych części wód
o łącznej powierzchni 107 km
2
,
– 275 naturalnych części wód o łącz-
nej powierzchni 419,3 km
2
.
Nie stwierdzono sztucznych części
wód.
Największą silnie zmienioną jed-
nolitą częścią wód stojących regio-
nu wodnego Warty jest oddany do
użytku w 1979 r. zbiornik Jeziorsko
(o powierzchni 42,55 km
2
i pojem-
ności całkowitej ponad 200 mln m
3
).
Innym istotnym zbiornikiem na War-
cie jest zbiornik Poraj (powierzchnia
3,38 km
2
, pojemność całkowita 25 mln
m
3
); pozostałe zidentyfikowane silnie
zmienione jednolite części wód stoją-
cych położone są na mniejszych cie-
kach. Jako silnie zmienione jednolite
części wód stojących potraktowano
także jeziora podpiętrzone (np. Pa-
kość, Gopło), na których prowadzona
jest gospodarka wodna, oraz jeziora
położone w okolicy kopalni i elektro-
ciepłowni Konin, na które znaczny
wpływ ma, spowodowany działalnoś-
cią odkrywkową, lej depresyjny oraz
zrzuty wód pochłodniczych o pod-
wyższonej temperaturze (np. Jezioro
Gosławskie).
3. Scalone części wód powierzch-
niowych
W Regionie Wodnym Warty zidenty-
fikowano (rys. 4):
– 1 sztuczną część wód o długości
32,6 km,
Rys. 4. Silnie zmienione i sztuczne scalone części wód powierzchniowych w Regionie Wod-
nym Warty
– 63 silnie zmienione części wód
o łącznej długości 7436,8 km,
– 73 naturalne części wód o łącznej
długości 9327,5 km.
Jako sztuczną scaloną część wód
uznano tylko część W1003 Kanał Koś-
ciański/Mosiński od Kanału Przysieka
Stara do Żydowskiego Rowu. Przy-
jęta kwalifikacja jest konsekwencją
uznania za sztuczną jednolitej części
wód płynących wchodzącej w skład
ww. scalonej części wód. W wypad-
ku gdy w obrębie jednej scalonej czę-
ści wód zawierały się jednolite części
wód zarówno sztuczne, jak i natu-
ralne daną scaloną część wód trak-
towano jako silnie zmienioną, chyba
że część sztuczna stanowiła niewielki
odsetek.
O uznaniu scalonych części wód po-
wierzchniowych jako silnie zmienione
decydowały, podobnie jak w wypad-
ku jednolitych części wód płynących,
głównie znaczne zmiany morfologicz-
ne (regulacje, zabudowa poprzecz-
na). W kilku przypadkach decydującym
czynnikiem był wpływ zbiorników wod-
nych na reżim hydrologiczny.
■
Podsumowanie
Procedurę wstępnego wyznacze-
nia silnie zmienionych i sztucznych
części wód powierzchniowych w Re-
gionie Wodnym Warty przeprowa-
dzono dla jednolitych części wód (na
potrzeby raportowania do Komisji
Europejskiej) oraz scalonych części
wód (na potrzeby planowania gospo-
darowania wodami). Analizie podda-
no:
– 581 jednolitych części wód płyną-
cych,
– 300 jednolitych części wód stoją-
cych,
– 137 scalonych części wód po-
wierzchniowych.
Na analizowanym obszarze zmia-
na naturalnego charakteru cieku
dotyczy ok. 26% jednolitych części
wód płynących i 8% jednolitych czę-
ści wód stojących (tab. III). Znacz-
506
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela III. Sztuczne i silnie zmienione części wód powierzchniowych Regionu Wodnego
Warty – statystyka
Części wód
Jednolite części wód
płynących
Jednolite części wód
stojących
Scalone części wód
powierzchniowych
Ogółem
[szt.]
581
300
137
Naturalne
liczba
[szt.]
433
275
73
[%]
74,5
91,7
53,3
długość
[km]
11164,7
419,3*
9327,5
[%]
66,5
79,7*
55,5
Silnie
zmienione
liczba
[szt.]
126
25
63
[%]
21,7
8,3
46,0
długość
[km]
5129,0
107*
7436,8
[%]
30,5
20,3*
44,3
Sztuczne
liczba
[szt.]
22
0
1
[%]
3,8
0,0
0,7
długość
[km]
500,9
0,0
32,6
[%]
3,0
0,0
0,2
* Dotyczy powierzchni [km
2
]
nie większy odsetek obserwuje się
w wypadku scalonych części wód –
ok. 47%, co wynika z faktu, że jako
silnie zmienione scalone części wód
przyjmowano te, w których stwier-
dzono istotne zmiany stanu morfo-
logicznego i ilościowego, mimo że
niektóre jednolite części wód wcho-
dzące w ich skład zostały uznane za
naturalne.
Kwalifikację części wód oparto na
analizie 8 wskaźników głównych do-
tyczących hydromorfologii, 9 wskaź-
ników pomocniczych związanych
z wpływem działalności antropoge-
nicznej oraz wszelkich dostępnych
danych (określonych w układzie jed-
nolitych i scalonych części wód) do-
tyczących sposobu zagospodarowa-
nia zlewni i wpływu użytkowania wód
na zmianę ich natury. Najważniej-
szym aspektem analizy, praktycznie
często przesądzającym o końcowej
kwalifikacji, była jednak ocena eks-
percka poszczególnych części wód,
dokonywana przez osoby najbardziej
zaznajomione z danym terenem,
w tym głównie administratorów cie-
ków. Wskaźniki traktowano jako ma-
teriał pomocniczy, mający za zadanie
wspomaganie decydenta przy okre-
ślaniu charakteru poszczególnych
części wód.
Dlatego nie zawsze części wód
uznawano za silnie zmienione, na-
wet gdy wskaźnik był przekroczony.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia
zwłaszcza dla scalonych części wód
i obliczanego dla nich wskaźnika i3
dotyczącego zaburzenia reżimu hy-
drologicznego wynikającego z istot-
nych zmian w zagospodarowaniu
zlewni części wód. W 39 (tj. 28,5%)
scalonych częściach wód obserwo-
wano znaczne zmniejszenie przepły-
wu w ostatnich latach w porównaniu
z tzw. wieloleciem „pseudonatural-
nym”, lecz może być to konsekwencją
nie tyle działalności antropogenicznej,
co również czynników naturalnych
związanych z nasileniem lat suchych
i mokrych.
Podobne problemy dotyczące
wskaźników związane są z wiary-
godnością pozyskanych danych. Na
przykład w ewidencji regulacji cieków
zarządów melioracji i urządzeń wod-
nych występują często cieki, które
ok. 30–40 lat temu były poddawane
regulacjom w niewielkim stopniu, ale
na znacznej długości. W ten sposób
wartość wskaźnika m8 (dotyczącego
stopnia regulacji) przekraczała po-
ziom graniczny, mimo że teraz cha-
rakter cieku jest zbliżony do natural-
nego.
Dzięki ocenie eksperckiej, obejmu-
jącej m.in. analizę poszczególnych
danych, map rastrowych i przede
wszystkim wywiadowi w terenie, moż-
liwe było „wychwycenie” ww. wątpli-
wych przypadków, a w konsekwen-
cji – podjęcie określonych decyzji co
do charakteru poszczególnych części
wód.
Bardzo przydatne okazały się tak-
że wskaźniki pomocnicze, a zwłasz-
cza: liczba obiektów hydrotechnicz-
nych przypadająca na jednostkę dłu-
gości [km] cieków istotnych w danej
części wód, wielkość poboru z wód
powierzchniowych w odniesieniu do
przepływu, wielkość zrzutu ścieków
do wód powierzchniowych w odnie-
sieniu do przepływu, udział procen-
towy powierzchni obszarów zmelio-
rowanych oraz udział procentowy
powierzchni obszarów zurbanizowa-
nych.
Problemy dotyczące kwalifikacji po-
jawiały się szczególnie w wypadku
nierównomiernego rozkładu intensyw-
ności wpływu działalności antropoge-
nicznej na poszczególne części wód.
Sytuację taką obserwowano zwłasz-
cza dla dużych jednolitych części wód
płynących, zawierających w sobie ciek
główny i kilka dopływów (przeważnie
ciek główny był poddawany znacznej
presji antropogenicznej, przy czym na
jego dopływach działalności takiej nie
obserwowano w ogóle). Przypadki ta-
kie starano się traktować analogicz-
nie w całym Regionie Wodnym Warty,
z uwzględnieniem jednak warunków
lokalnych. Stąd uzyskane wyniki są
niejako konsekwencją nie tylko przy-
jętej metodyki, ale także przyjętego
uprzednio podziału na jednolite i sca-
lone części wód.
Otrzymane wstępnie wyznaczone
sztuczne i silnie zmienione jednolite
i scalone części wód powierzchnio-
wych będą stanowić w dalszym etapie
podstawę do przeprowadzenia proce-
dury ostatecznej kwalifikacji charakte-
ru części wód.
LITERATURA
1. J. BŁACHUTA, A. JARZĄBEK, S. SARNA:
Weryfikacja wskaźników dla przeprowadze-
nia oceny stanu ilościowego i morfologiczne-
go jednolitych części wód wraz ze zmianą ich
wartości progowych dla uściślenia wstępnego
wyznaczenia silnie zmienionych części wód;
2006.
2. J. BŁACHUTA, A. JARZĄBEK, S. SARNA:
RS-EKO Pracownia Projektowa i Konsultingo-
wa: Weryfikacja ekspercka wstępnie wyzna-
czonych, silnie zmienionych części wód oraz
weryfikacja szczegółowa z uzasadnieniem,
2007.
3. CIS Working Group 2.2 on and Heavily Mo-
dified Water Bodies: Guidance Document on
Identification and Designation of Heavily Mo-
dified and Artificial Water Bodies; 2003.
4. CIS Working Group 2.2 on and Heavily Mo-
dified Water Bodies: Toolbox on Identification
and Designation of Artificial and Heavily Mo-
dified Water Bodies; 2003.
5. Dyrektywa 2000/60/WE Parlamentu Europej-
skiego i Rady z dnia 23 października 2000 r.
ustanawiająca ramy wspólnotowego działania
w dziedzinie polityki wodnej.
6. Konsorcjum: Typologia wód powierzchnio-
wych i wyznaczenie części wód powierzch-
niowych i podziemnych zgodnie z wymogami
RDW 2000/60/WE; 2004.
7. Ustawa z dn. 18 lipca 2001 r. Prawo wodne
(Dz U nr 239 z dn. 18 listopada 2005 r. poz.
2019 z późn. zm.).
Gospodarka Wodna nr 12/2007
507
SERGIUSZ JURCZUK, ANNA ŁEMPICKA
Instytut Melioracji i Użytków Zielonych w Falentach
Ochrona wód przed zanieczyszczeniem
środkami ochrony roślin
– kreowanie świadomości poprzez projekt TOPPS
W artykule przedstawiono stan i per-
spektywy ochrony wód przed zanieczysz-
czeniem środkami ochrony roślin w Polsce
oraz projekt TOPPS „Szkolenie operatorów
w celu zapobiegania zanieczyszczeniu wód
ze skażeń punktowych”. Projekt ma na celu
opracowanie i wdrażanie zasad bezpiecz-
nego stosowania środków ochrony roślin
w Unii Europejskiej.
Z
użycie pestycydów w Polsce
było niskie, jednak ostatnio wzrasta.
Przystąpienie Polski do Unii Europej-
skiej powoduje intensyfikację działań
rolniczych, zastępowanie rolnictwa
tradycyjnego przemysłowym, uzależ-
nionym od stosowania środków agro-
chemicznych ze wszystkimi tego ne-
gatywnymi skutkami. Rozmiar proble-
mów powodowanych przez stosowa-
nie pestycydów jest duży, a szczegól-
nie istotny jest problem zanieczysz-
czenia wód.
Ramowa Dyrektywa Wodna 2000/
/60EC, mająca na celu ustalenie norm
ochrony wód, zakłada zapewnienie
stopniowego zmniejszenia zanieczysz-
czenia wód i zapobieganie dalszemu
ich zanieczyszczaniu. Dyrektywa prze-
widuje wiele działań w zakresie ochro-
ny wód, a wśród nich organizację pro-
gramów edukacyjnych i szkoleń. Wpro-
wadzenie w życie postanowień RDW
dało impuls do podjęcia finansowane-
go przez UE, przy współudziale ECPA,
europejskiego projektu TOPPS „szko-
lenie operatorów w celu zapobiegania
zanieczyszczeniu wód ze źródeł punk-
towych”. Projekt ma na celu opraco-
wanie, promowanie i wdrażanie wspól-
nych zasad bezpiecznego, zrównowa-
żonego stosowania środków ochrony
roślin w całej Unii Europejskiej.
Celem niniejszego artykułu jest
przedstawienie stanu i perspektyw
ochrony roślin oraz udziału Polski w re-
alizacji projektu TOPPS. W artykule po-
ruszono przede wszystkim zagadnie-
nia, które mogą zainteresować służby
wodne, wodnomelioracyjne i środo-
wiskowe – ich udział w ochronie wód
przed pestycydami powinien być więk-
szy niż dotychczas.
■
Stosowanie środków ochrony
roślin
Pestycydy są to substancje, które
stosuje się do zwalczania różnego ro-
dzaju szkodników. Przemysł chemicz-
ny wytwarza kilka tysięcy związków
stosowanych jako pestycydy i wciąż
wprowadza do handlu nowe, wycofu-
jąc niektóre wcześniej używane. Rolni-
ctwo wykorzystuje 90% wytwarzanych
pestycydów. Służą one do zwalczania
chwastów (herbicydy), grzybów (fungi-
cydy), owadów (insektycydy), gryzoni
(rodentycydy) i innych szkodników ro-
ślin uprawnych.
Konieczność stosowania ochrony ro-
ślin w celu stabilizacji plonów i ochro-
ny produktów przechowywanych nie
podlega obecnie dyskusji. Według
Orke i in. [za Pruszyńskim, 2003] bez
ochrony roślin zbiera się tylko 30,3%
potencjalnych plonów. Zabiegi ochro-
ny roślin ograniczają straty i pozwala-
ją zebrać kolejne 27,6%. Nadal jednak,
przez niedostateczną ich skuteczność
lub brak ochrony roślin, traci się 42,1%
plonów.
Metoda chemiczna stanowi obec-
nie podstawę ochrony upraw w świa-
towym rolnictwie. Pestycydy pozwoli-
ły na znaczne zmniejszenie szkód na
polach uprawnych na całym świecie,
jednak w praktyce stosowanie tych
środków jest nadużywane i powoduje
zanieczyszczenie wód, żywności oraz
kumulację groźnych pestycydów w ro-
ślinach oraz mięśniach zwierząt i ludzi.
Po zaaplikowaniu pestycydy degradu-
ją się do jednego lub kilku metabolitów,
które mogą wykazywać inne toksyczne
cechy niż związek pierwotny. W wielu
wypadkach metabolity są bardziej sta-
bilne i bardziej toksyczne niż związek
pierwotny.
Niektóre pestycydy ulegają powolne-
mu rozkładowi, jak na przykład stoso-
wany w latach pięćdziesiątych i sześć-
dziesiątych DDT. Ze względu na powol-
ny rozkład DDT akumuluje się w tkan-
kach tłuszczowych zwierząt i ludzi, za-
grażając układowi nerwowemu i wątro-
bie. Wśród innych, dawniej często sto-
sowanych, niebezpieczny jest lindan –
rakotwórczy i powodujący uszkodzenia
płodu, a także aldrin, który utleniając
się przechodzi w dieldrinę, szkodliwą
dla systemu nerwowego. Mimo iż oba
środki od kilkunastu lat nie są już sto-
sowane, badania ciągle wykazują ich
obecność w wodzie.
Z powodu niebezpiecznego oddzia-
ływania pestycydów na środowisko i lu-
dzi nasilają się w Europie protesty do-
magające się redukcji zużycia pestycy-
dów i rozwoju rolnictwa ekologicznego
oraz integrowanego. Mając na uwadze
korzyści, jakie uzyskuje się w wyniku
stosowania pestycydów, należy sądzić,
że w najbliższej przyszłości nie wydaje
się realną rezygnacja z ich stosowania.
Również mało realne jest, aby tworzone
nowe środki były całkowicie bezpiecz-
ne dla środowiska i ludzi. W związku
z tym następują zmiany w określaniu
potrzeby stosowania zabiegów, zmia-
ny asortymentu stosowanych środków,
a ich stosowanie jest regulowane nie
tylko krajowymi, ale i międzynarodowy-
mi przepisami.
Do niedawna zużycie środków ochro-
ny roślin w Polsce na potrzeby rolnictwa
podawano w ilości 0,56 kg · ha
-1
. Było to
niewiele w porównaniu np. z Niemcami
(2,87 kg · ha
-1
) czy Francją (5,8 kg · ha
-1
)
508
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela I. Podaż pestycydów w Polsce [Roczniki statystyczne 2005, 2006]
Pestycydy
1990
1995
2000
2003
2004
2005
W masie towarowej, t
19 435
19 687
22 164
18 756
22 687
41 135
W substancji aktywnej, t
7548
6962
8848
7185
8726
16 039
W kg · ha
-1
gruntów ornych i sadów
0,52
0,48
0,62
0,56
0,67
1,23*
*
)
W przeliczeniu na powierzchnię z 2004 r.
[Stan środowiska... 2005], jednak na-
leży mieć na uwadze, że do 2004 r.
badaniami sprzedaży objęte były tylko
wybrane środki ochrony roślin dopusz-
czone do obrotu i stosowania. Lista
środków rozpatrywanych obejmowała
w 1995 i 2000 r. po 180 szt., w 2004
– 321, a w 2005 r. wszystkie środki
– 974 szt. – dopuszczone do obrotu
w Polsce. W ostatnim roku podaż pe-
stycydów wyniosła 1,23 kg · ha
-1
(tab. I).
Monitoring Inspekcji Ochrony Roślin,
prowadzony w latach 2002–2005, wy-
kazał średnie zużycie pestycydów dla
wybranych roślin 1,86 kg · ha
-1
[Suraw-
ska, 2006]. W gospodarstwach o inten-
sywnej produkcji zużycie pestycydów
może być nie mniejsze niż w krajach
zachodnich.
■
Zanieczyszczanie wód środkami
ochrony roślin
Gleba oraz wody podziemne i po-
wierzchniowe to środowiska najbar-
dziej narażone na skażenia środkami
chemicznymi. Kiedy pestycyd zostanie
zastosowany, jego obecność w środo-
wisku jest trudna do kontrolowania.
Gdy dostanie się on do wody grunto-
wej, pozostaje w niej przez wiele lat.
Pestycydy mogą docierać do obsza-
rów odległych od miejsca ich zastoso-
wania. Są one transportowane przez
wiatr, parowanie, wymywanie, wody
podziemne, cieki oraz wraz z tkan-
kami istot żywych. Z chwilą znalezie-
nia się substancji chemicznej w gle-
bie następuje jej ruch wraz z infiltrują-
cą wodą. Przemieszczanie zależy od
rodzaju, wilgotności, przepuszczal-
ności, zawartości masy organicznej
gleby oraz od intensywności opadów.
Gleby z dużą zawartością masy or-
ganicznej i gleby gliniaste lepiej wią-
żą cząsteczki substancji organicznej,
hamując ich przesiąkanie. W glebach
lekkich następuje szybkie przenika-
nie pestycydów do wód podziemnych.
Największe ryzyko skażenia wód pod-
ziemnych istnieje tam gdzie zwier-
ciadło wody podziemnej znajduje się
płytko, a warstwa gleby nad nim ma
dobrą przepuszczalność i jest uboga
w próchnicę.
Biodegradacja pestycydów jest zwią-
zana w dużym stopniu z ich rozpusz-
czalnością w wodzie. Organiczne pe-
stycydy, dobrze rozpuszczalne w wo-
dzie, łatwo rozkładają się. Jednocześ-
nie pestycydy łatwo rozpuszczalne
w wodzie szybko są wymywane z gleb
terenów rolniczych i wprowadzane do
wód [Dojlido, 1995]. Niektóre środki
łatwo wiążą się z glebą, adsorbowa-
ne w górnych warstwach gleby ulega-
ją biodegradacji, zanim przenikną do
wód podziemnych. Inne środki łatwo
rozpuszczają się w wodzie i przenika-
ją do wód podziemnych, zanim ulegną
biodegradacji.
Wody powierzchniowe narażone są
także na skażenie w wyniku bezpośred-
niego znoszenia cieczy użytkowej na
powierzchnię wody podczas oprysku,
z czym mamy do czynienia przy nieza-
chowaniu bezpiecznej odległości opry-
sku od otwartych zbiorników i cieków
wodnych, a także przy rozpryskiwaniu
substancji nad rowami melioracyjnymi
i otwartymi studzienkami. Substancje
chemiczne mogą być także zmywa-
ne do wód otwartych przy wystąpieniu
spływów powierzchniowych.
Skażenia gleby i wody powstają nie
tylko podczas wykonywania zabiegów
w polu, ale na każdym etapie obrotu
środkami ochrony roślin, począwszy od
transportu i magazynowania, poprzez
przygotowanie cieczy użytkowej i my-
cie opryskiwacza, aż do utylizacji opa-
kowań. Podczas zabiegu ochronnego
rozcieńczona substancja chemiczna
jest rozpraszana na dużej powierzch-
ni, co sprzyja szybkiemu jej rozpado-
wi pod wpływem działania światła sło-
necznego, temperatury, składników
powietrza, czynników biologicznych
i chemicznych. Tymczasem rozlanie
lub rozsypanie, nawet niewielkiej ilo-
ści, skoncentrowanego środka ochro-
ny roślin w miejscu jego przechowywa-
nia lub napełniania opryskiwacza, albo
składowanie nieopłukanych opakowań
prowadzi do akumulacji substancji che-
micznych w glebie, co uniemożliwia ich
szybką degradację. Trzeba pamiętać,
że każdy gram substancji czynnej pe-
stycydu zanieczyszczającego wodę
wymaga rozpuszczenia go w przynaj-
mniej 10 000 m
3
(staw o powierzch-
ni 1 ha i głębokości 1,0 m), a dla nie-
których substancji nawet w 30 000 m
3
czystej wody, aby ta nadawała się do
picia.
Dużym problemem są stare, przeter-
minowane środki ochrony roślin prze-
chowywane w mogilnikach i innych
miejscach składowania nieprzydatnych
środków. Mogilniki, w wyniku utraty
szczelności, mogą powodować skaże-
nie gleby i wód.
■
Postanowienia Ramowej Dyrek-
tywy Wodnej w zakresie środków
ochrony roślin i ich wdrażanie w Pol-
sce
W 2000 r. wprowadzono w życie Ra-
mową Dyrektywę Wodną 2000/60 EC
(RDW) [Dyrektywa, 2000], mającą na
celu ustalenie ram ochrony wód śród-
lądowych, wód powierzchniowych, wód
przejściowych, wód przybrzeżnych
i wody gruntowej. Jednym z założeń
tej dyrektywy jest zapewnienie stopnio-
wego zmniejszania zanieczyszczenia
wód i zapobiegania ich dalszemu za-
nieczyszczeniu. W związku z tym utwo-
rzono wykaz głównych substancji za-
nieczyszczających, obejmujący zarów-
no zanieczyszczenia antropogeniczne,
jak i naturalne, a w tym wykaz substan-
cji priorytetowych i wykaz prioryteto-
wych substancji niebezpiecznych. Ich
listę podano w załączniku X RDW [Eu-
ropean… 2001]. Na liście tej znajduje
się kilkanaście (liczba okresowo kory-
gowana) substancji aktywnych środ-
ków ochrony roślin [European… 2001;
Neumeister, 2003; Rozporządzenie…
2005; Pomoc techniczna… 2005]. Kry-
teria i normy jakości wód podawane
są w różnych aktach [Chełmicki, 2001;
Neumeister, 2003], jednak w przyszło-
ści Ramowa Dyrektywa Wodna będzie
główną dyrektywą, regulującą sprawę
substancji niebezpiecznych w wodzie.
Pozostałości pestycydów w wodzie
pitnej są regulowane Dyrektywą o Wo-
dzie Pitnej 98/83EC. Według załączni-
ka do tej dyrektywy woda pitna może
zawierać 0,1 µg · l
-1
poszczególnych pe-
stycydów, a w wypadku aldryny, dieldry-
ny i heptachloru – 0,3 µg · l
-1
. Dyrektywa
o Wodzie Pitnej nie będzie zastąpiona
Ramową Dyrektywą Wodną [Neumei-
ster, 2003].
Aby zapobiegać zanieczyszczaniu
wód lub je kontrolować, dyrektywa na-
rzuca wprowadzenie różnych strategii
i środków, dotyczących różnych rodza-
jów substancji. Dla substancji prioryte-
towych dyrektywa zakłada stopniową
Gospodarka Wodna nr 12/2007
509
Tabela II. Wartości graniczne pestycydów
(suma lindanu i dieldryny) w klasach jako-
ści wód powierzchniowych i podziemnych
w µg · l
-1
wg rozporządzenia ministra środo-
wiska [Rozporządzenie… 2004]
Klasa
I
II
III
IV
V
0,1
1
2,5
5
>5
redukcję zrzutów, emisji i strat, a dla
priorytetowych substancji niebezpiecz-
nych – zaprzestanie stosowania lub
wyeliminowanie zrzutów, emisji i strat.
Dyrektywa narzuca zastosowanie pod-
stawowych środków, takich jak zakaz
wprowadzania głównych substancji za-
nieczyszczających do wód lub nakaz
uprzedniego uzyskania zezwoleń czy
rejestracji, opartej na zasadach wpro-
wadzających kontrolę emisji substan-
cji zanieczyszczających. Każde pań-
stwo członkowskie powinno opraco-
wać program działań na rzecz ograni-
czenia emisji, opartych na najlepszych
dostępnych technikach, uwzględniają-
cych przy tym zasadę „zanieczyszcza-
jący płaci”, a w wypadku skutków od-
działywań rozproszonych – program
stosowania najlepszych praktyk w za-
kresie ochrony środowiska. Dyrekty-
wa nakłada na państwa członkowskie
opracowanie programów monitoringu
stanu wód. Zakłada osiągnięcie dobre-
go stanu chemicznego wód powierzch-
niowych w ciągu 15 lat.
W Polsce zasady oceny poziomu za-
nieczyszczenia wód określono Rozpo-
rządzeniem Ministra Środowiska z dnia
11 lutego 2004 r. [Rozporządzenie…
2004], opartym na Ramowej Dyrekty-
wie Wodnej. Rozporządzenie zakłada
podział wód na 5 klas jakościowych:
klasa I – wody o bardzo dobrej jako-
ści,
klasa II – wody o dobrej jakości,
klasa III – wody o zadowalającej ja-
kości,
klasa IV – wody o niezadowalającej
jakości,
klasa V – wody o złej jakości.
W zakresie zawartości pestycy-
dów niedopuszczalne jest przekrocze-
nie wartości granicznych podanych
w tab. II.
Rozporządzenie Ministerstwa Środo-
wiska z 11 lutego 2004 r. straciło moc
z dniem 1 stycznia 2006 r.
Największe wymagania pod wzglę-
dem czystości stawiane są wodzie
pitnej. Według rozporządzenia mini-
stra zdrowia [Rozporządzenie… 2002]
woda przeznaczona do spożycia przez
ludzi nie może zawierać więcej niż
0,1 µg · l
-1
wody każdego z następują-
cych pestycydów: organiczne insekty-
cydy, organiczne herbicydy, organiczne
fungicydy, nematocydy, akarycydy, ro-
dentycydy, slimicydy, produkty pochod-
ne, m. in. regulatory wzrostu, oraz ich
pochodne metabolity, a także produk-
ty ich rozpadu i reakcji. Suma stężeń
wszystkich pestycydów nie powinna
przekraczać 0,50 µg · l
-1
. Zawartość naj-
bardziej szkodliwych pestycydów ta-
kich jak: aldriny, dieldryny, heptachloru
i epoksyheptofloru nie powinna prze-
kraczać 0,03 µg · l
-1
.
W Polsce wykaz substancji priory-
tetowych rozpatrywanych w Polsce
jako priorytetowe substancje niebez-
pieczne określił minister środowiska
rozporządzeniem z dnia 30 listopa-
da 2005 r. (tab. III). W tym roku opra-
cowywany jest program monitoringu
operacyjnego, obejmującego także
substancje priorytetowe. Plany go-
spodarowania wodami w dorzeczach,
przygotowywane przez regionalne za-
rządy gospodarki wodnej, w których
mogłyby być ujęte działania ograni-
czające przenikanie pestycydów do
wód, mają być opracowane dopiero
w 2009 r.
■
Monitoring wód
Dotychczas oznaczano stosunko-
wo niewiele substancji priorytetowych
ze względu na ograniczone możliwo-
ści wykonawcze laboratoriów woje-
wódzkich inspektoratów ochrony śro-
dowiska. Monitoring rzek obejmował
sieć krajową i regionalną. W skład
365 przekrojów sieci krajowej wcho-
dziło 20 przekrojów sieci reperowej,
a w 6 z nich 12 razy w roku oznacza-
no zawartość kilku rodzajów pestycy-
dów chloroorganicznych. W poszcze-
gólnych województwach realizowany
był monitoring regionalny, wynikają-
cy z potrzeb każdego województwa
w zakresie ochrony wód i regional-
nych planów gospodarowania wodą.
W monitoringu regionalnym oznacza-
no tylko lindan i dieldrynę raz w roku,
a i to nie zawsze. Ocena jakości
wód w rzekach w 2004 r. prowadzo-
na zgodnie z Rozporządzeniem Mini-
stra Środowiska z dnia 11.02.2004 r.
[Rozporządzenie… 2004] wykazała,
że w dużych rzekach objętych moni-
toringiem krajowym, wody pod wzglę-
dem zawartości pestycydów nale-
żą do pierwszej klasy [Stan… 2005].
W publikacjach dotyczących moni-
toringu w przekrojach sieci regional-
nej, których liczba w 2004 r. wyniosła
1566 sztuk, zawartości pestycydów
nie są podawane.
Niewielkie ilości danych, dotyczą-
cych pozostałości substancji aktywnej
środków ochrony roślin w wodzie, po-
chodzą z prac badawczych instytutów
naukowych, niekiedy zlecanych przez
inspektoraty ochrony środowiska. Wy-
rywkowe dane sugerują, że i w mniej-
szych rzekach sytuacja jest dobra.
W związku z pojawieniem się w prasie
lokalnej doniesień o możliwości wystą-
pienia incydentalnego zanieczyszcze-
nia wód Sanu w 2004 r. podjęto syste-
matyczny monitoring zanieczyszczeń
substancją aktywną. Pomiary prowa-
dzono raz w miesiącu, w okresie od
maja do listopada, w 10 przekrojach
sieci diagnostycznej. Oznaczano 97
substancji. Badania nie wykazały in-
cydentalnego zanieczyszczenia wód
tymi substancjami [Sadło, Bednar-
ski, Szpyrka, 2005]. Również badania
wód powierzchniowych okolic Pozna-
nia oraz Pojezierza Gnieźnieńskiego
wykazują dobrą jakość wód rzecznych
[Drożdżyński, 2006 i informacja ust-
na]. Wyniki tych pomiarów nie wyklu-
czają incydentalnego zanieczyszcza-
nia wód powierzchniowych substan-
cjami aktywnymi. Badania nad prze-
nikaniem do wód powierzchniowych
pestycydów, stosowanych w ochro-
nie upraw szklarniowych, wykazały,
że środowisko glebowe szklarń nie
zatrzymuje pestycydów i może być
w pewnych warunkach źródłem zanie-
czyszczenia wód powierzchniowych
[Sadło, Rupar, 1991]. Jeszcze w la-
tach osiemdziesiątych w trzech rze-
kach południowo–wschodniej części
Polski (San, Wisłok, Wisłoka) notowa-
no duże zawartości lindanu, używa-
nego do zwalczania stonki ziemnia-
czanej. Jego obecność notowano nie-
mal w każdej próbce, a zawartość do-
chodziła do 0,4 µg · l
-1
. Methoxychlor
i chlorfenvinphos notowano tylko oka-
zjonalnie, a ich ilość nie przekraczała
0,4 µg · l
-1
[Sadło, 1993].
Wody podziemne są znacznie bar-
dziej narażone na zanieczyszczenia
niż wody otwarte. Pestycydy mogą
dostawać się tam przede wszystkim
jako wynik nieprawidłowości w cza-
sie wykonywania opryskiwań (zno-
szenie cieczy opryskowej, wylewanie
resztek cieczy roboczej, mycie opry-
skiwaczy [Kucharski, Sadowski, 2005;
Doruchowski, Hołownicki, 2003]. Po-
miary prowadzone w woj. wielkopol-
skim w latach 1999–2000 obejmowa-
ły 6 studni, z których w 5–9 terminach
pobrano 43 próbki wód podziemnych.
510
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tabela III. Wykaz pestycydów należących w Polsce do substancji priorytetowych w dziedzi-
nie polityki wodnej
Pestycyd
Typ użytkowy
Pestycyd
zidentyfikowany
jako priorytetowa
substancja
niebezpieczna
Pestycyd rozpatrywany
jako priorytetowa
substancja
niebezpieczna
Alachlor
herbicyd
x
Atrazyna
herbicyd
x
Chlorfenwinfos
insektycyd
x
Chlorpyrifos
insektycyd
x
Endosulfan
insektycyd
x
Heksachlorobenzen
fungicyd, mikrobiocyd
x
Heksachlorocykloheksan fungicyd
x
Izoproturon
herbicyd
x
Naftalen
insektycyd
x
Symazyna
herbicyd
x
Trifluralina
herbicyd
x
Analizowano 29 związków substancji
biologicznie czynnych i produktów ich
rozkładu w środowisku [Drożdżyński,
Walorczyk, Dąbrowski, 2001]. Wszyst-
kie badane próbki zawierały: atrazynę
w stężeniu 0,05–0,96 µg · l
-1
, symazy-
nę – 0,04–4,40 µg/ l, deetyloatrazynę
– 0,14–1,15 µg · l
-1
, deizopropyloatra-
zynę – 0,04–0,58 µg · l
-1
i deetylodei-
zopropyloatrazynę – 0,05–0,58 µg · l
-1
.
Wykryto także wiele innych sub-
stancji. Ilości te wskazują na znacz-
ne niekiedy przekroczenia dopusz-
czalnych norm dla wody pitnej. Wy-
niki badań, kontynuowanych w latach
2001–2002 [Drożdżyński, 2003], wy-
kazały spadek stężeń substancji ak-
tywnych, jednak nie jest jasne, czy było
to skutkiem zakończenia się wymywa-
nia skumulowanych w glebie środków,
czy też małą ilością opadów. Również
pomiary skażeń pestycydowych w 18
studniach na terenach rolniczych Dol-
nego Śląska wykazały przekroczenia
dopuszczalnych norm dla wody pitnej.
Przekroczenia dopuszczalnych norm
zanotowano także podczas pomiarów
w 27 punktach położonych na ciekach
śródpolnych i rowach melioracyjnych
[Kucharski, Sadowski, 2006].
Lata 2005–2009 poświęcone są
dostosowywaniu monitoringu w Pol-
sce do wymogów Ramowej Dyrekty-
wy Wodnej. W wyniku wprowadzania
RDW następuje zmiana systemów
monitoringu oraz sposobu interpreta-
cji wyników. Wymagana jest identyfi-
kacja stanu jakości wody w sieci obej-
mującej rzeki na obszarze całego kra-
ju, a nie jak dotychczas tylko wybrane
rzeki, które były oceniane na podsta-
wie sieci krajowej [Stan czystości…
2005]. Każdy WIOŚ powinien opra-
cować operacyjny monitoring wód
na najbliższe 3 lata, a na szczeblu
krajowym powstaje plan monitoringu
diagnostycznego. Przewiduje się bu-
dowę nowych laboratoriów. Jednak
nie są jeszcze znane faktyczne po-
trzeby przeprowadzania analiz, gdyż
zawartość wielu substancji prioryte-
towych może okazać się nieistotna.
Dla niektórych substancji nie zosta-
ła jeszcze uzgodniona międzynaro-
dowa metoda oznaczeń. Wyniki mo-
nitoringu będą wykorzystywane przy
opracowywaniu planów zlewniowych
i programów działań oraz pozwolą na
sprawdzenie skuteczności podjętych
działań.
■
Dobre praktyki postępowania
z pestycydami
Podstawowym celem prac plani-
stycznych według RDW jest opraco-
wanie planów gospodarowania woda-
mi powierzchniowymi, podziemnymi,
przejściowymi i przybrzeżnymi w ob-
szarach dorzeczy, regionów wodnych
i zlewni, pozwalających na osiągnięcie
dobrego stanu wód. Zgodnie z RDW
pierwsze plany gospodarowania wo-
dami w dorzeczu należy opracować
do końca 2009 r. Elementami progra-
mów działań mogą być różnego ro-
dzaju przedsięwzięcia techniczne oraz
inne instrumenty. Wśród instrumen-
tów można wymienić: systemy opłat
za korzystanie z wód i urządzeń wod-
nych oraz opłat za użytkowanie wód
w obszarach deficytowych, kredyty
i dotacje z funduszy ochrony środo-
wiska, subsydiowanie rolnictwa eko-
logicznego, opłaty za stosowanie na-
wozów i pestycydów, doradztwo rolni-
cze, współpracę administracji wodnej
z rolnikami w celu zapewnienia ochro-
ny wód przed zanieczyszczeniem oraz
organizację programów edukacyjnych
i szkoleń. Wydaje się, że uwzględnie-
nie w planach gospodarowania wodą
szczegółowych działań w zakresie
ochrony wód przed zanieczyszcze-
niem środkami ochrony roślin będzie
trudne ze względu na: niepełne dane
z monitoringu, niezbyt duże jeszcze
zanieczyszczenie wód, niedostatek
rozwiązań technicznych do usuwania
zanieczyszczeń, małą świadomość
zagrożenia. Nawet po otrzymaniu wy-
ników z nowego monitoringu działania
będą podejmowane z opóźnieniem,
już po przedostaniu się pestycydu do
wody. W tej sytuacji istotnym narzę-
dziem będzie doradztwo rolnicze oraz
organizacja programów edukacyjnych
i szkoleń w zakresie dobrych praktyk
pestycydowych.
Dobra praktyka ochrony roślin jest
zbiorem zaleceń, porad, wskazówek
adresowanych do osób bezpośred-
nio zaangażowanych w produkcję ro-
ślinną. Jest ona przewodnikiem po
wszystkich etapach ochrony roślin,
obejmujących podjęcie decyzji, przy-
gotowanie, wykonanie oprysku, za-
bezpieczenie miejsca i sprzętu po za-
stosowaniu środka chemicznego. Re-
dukcję skażeń miejscowych można
uzyskać poprzez wpływanie na ope-
ratorów, ulepszenie technologii opry-
sków, poprawę infrastruktury w go-
spodarstwach, wprowadzanie nowych
przepisów.
Nadzór nad prawidłowością stoso-
wania środków ochrony roślin sprawu-
je Państwowa Inspekcja Ochrony Ro-
ślin i Nasiennictwa. Kwestie nadzoru
nad obrotem i stosowaniem środków
ochrony roślin reguluje ustawa o ochro-
nie roślin z dnia 18 grudnia 2003 r.
[Ustawa… 2004]. Ustawa nakłada na
wszystkich użytkowników aparatury
ochrony roślin obowiązek szkoleń, pro-
wadzenia ewidencji zabiegów oraz ba-
dania sprawności technicznej opry-
skiwaczy w odstępach czasu nie dłuż-
szych niż 3 lata.
Ustawa określa minimalną od-
ległość miejsca stosowania środka
ochrony roślin od wód powierzchnio-
wych (20 m), a także od granicy we-
wnętrznego terenu ochrony strefy po-
średniej ujęć wody oraz od budyn-
ków, pasiek, ogrodów działkowych,
rezerwatów przyrody i parków naro-
dowych. Wymóg ten należy do naj-
bardziej restrykcyjnych wśród krajów
UE i w wielu wypadkach nie jest prze-
strzegany. Stosowanie takiego wymo-
gu na obszarach o gęstej sieci kana-
łów i rowów, np. na Żuławach, znacz-
Gospodarka Wodna nr 12/2007
511
nie ograniczyłoby stosowanie ochro-
ny roślin. Proponuje się zmniejsze-
nie szerokości strefy ochronnej w za-
leżności od ilości i zasięgu znoszenia
cieczy użytkowej poza strefę opryski-
wania i wprowadzenie procedur wy-
znaczania stref ochronnych o zróżni-
cowanej szerokości [Hołownicki, Do-
ruchowski, 2006]. Dla różnych tech-
nik opryskiwania i warunków wyko-
nania zabiegu operator samodzielnie
ustalałby szerokość strefy ochron-
nej i odnotowywał ją w rejestrze za-
biegów. Zagrożenie dla organizmów
wodnych, wywołane znoszoną cieczą
użytkową, zależy nie tylko od ilości
znoszonej cieczy, ale również od ilo-
ści wody płynącej ciekiem. Rów me-
lioracyjny o małej prędkości wody wy-
maga szerszej strefy ochronnej niż
rzeka, gdyż znoszona ciecz wywołuje
większe stężenie substancji w małej
ilości wody. Najbardziej niekorzyst-
ne jest wykonywanie zabiegów przy
prędkości i kierunku zgodnym z prze-
pływem wody. Kierunek opryskiwa-
nia powinien być zawsze skierowa-
ny przeciwnie do przepływu wody.
W Wielkiej Brytanii strefy ochron-
ne tworzy się nie tylko w sąsiedztwie
rzek i wypełnionych wodą rowów me-
lioracyjnych, ale również wzdłuż okre-
sowo wyschniętych cieków wodnych.
W takich wypadkach wystarcza stre-
fa o szerokości zaledwie 1,0 m [Ho-
łownicki, Doruchowski, 2006]. Ryzyko
skażenia wód mogą zmniejszać wia-
trochrony z drzew liściastych sadzo-
ne wokół sadów, natomiast roślinność
nadbrzeżna, najczęściej zdominowa-
na przez trzciny, w Holandii nie jest
zaliczana do obiektów ograniczają-
cych znoszenie, ponieważ osiadające
na niej substancje mogą być zmywa-
ne przez deszcz do wody [Wenneker,
Heijne, van de Zande, 2006].
Dobre praktyki pestycydowe to obo-
wiązek i troska nie tylko rolników. Ich
nieprzestrzeganie może odczuć na-
wet przemysł chemiczny. Jeśli dobre
praktyki będą ignorowane, przemysł
może spodziewać się kar, albo za-
mknięcia produkcji powszechnie uży-
wanych pestycydów. Należy oczeki-
wać wprowadzenia obowiązkowych
szkoleń i certyfikacji sprzedawców
i profesjonalnych użytkowników pe-
stycydów. Będą także obowiązkowe
wymagania techniczne i regularne
inspekcje stosowania sprzętu i urzą-
dzeń magazynowych. Wprowadzony
zostanie skoordynowany monitoring
środowiska oraz systemy zbierania
informacji o produkcji, imporcie, eks-
porcie, sprzedaży, dystrybucji i sto-
sowaniu pestycydów. W działaniach
tych niezbędny będzie udział i współ-
praca służb wodnych, melioracyjnych
i środowiskowych, odpowiedzialnych
za stan wód i gleby, ze społecznością
rolniczą.
■
Projekt europejski TOPPS
TOPPS to akronim europejskiego
projektu przeglądowo-upowszechnie-
niowego, realizowanego od listopa-
da 2005 do października 2008 r. w ra-
mach programu LIFE – Środowisko, od
piętnastu lat służącego upowszechnia-
niu polityki środowiskowej Unii Euro-
pejskiej. Współfinansowany jest przez
Europejskie Stowarzyszenie Ochrony
Roślin (ECPA), skupiające producen-
tów środków ochrony roślin (ŚOR).
Tytuł projektu: Szkolenie operatorów
w celu zapobiegania zanieczyszcze-
niu wód ze skażeń miejscowych (Tra-
in the Operators to Prevent Pollution
from Point Sources), numer projektu:
LIFE05 ENV/B/000510, strona: www.
topps-life.org.
Intencją projektu jest kreowanie
świadomości w odniesieniu do sześ-
ciu głównych procesów, występują-
cych przy stosowaniu ŚOR, z zamia-
rem zmniejszenia przenikania pozo-
stałości tych środków do gleby i wód
powierzchniowych w całej Europie. Te
główne procesy, to:
□
przechowywanie, transport,
□
postępowanie przed, podczas i po
opryskiwaniu,
□
utylizacja pozostałości.
Projekt TOPPS skupia wielu uczest-
ników procesu stosowania ŚOR. Są
nimi: rolnicy, operatorzy, dostawcy, or-
gany władzy, przemysł ochrony roślin,
spółki wodne, służby doradcze, struk-
tury gwarancji jakości i in.
W projekcie biorą udział przedstawi-
ciele 15 państw:
□
grupa południowa: Włochy, Portu-
galia, Hiszpania, Płd. Francja;
□
grupa środkowo-zachodnia: Bel-
gia, Holandia, Niemcy, Wlk. Brytania,
Płn. Francja;
□
grupa północna: Dania, Szwecja,
Finlandia;
□
grupa wschodnia: Polska (ISK,
IMUZ), Czechy, Węgry, Słowacja.
Celem głównym jest opracowanie
następujących materiałów strategicz-
nych:
1. Dobra praktyka stosowania środ-
ków ochrony roślin i działalności usłu-
gowej w celu zmniejszenia ryzyka za-
nieczyszczenia wody.
2. Ogólny przewodnik bezpieczne-
go stosowania ŚOR dla specyficznych
grup użytkowników, np. właścicieli go-
spodarstw, dostawców opryskiwaczy
i ŚOR, usługodawców.
3. Praktyki, narzędzia, podstawowe
techniczne wymagania sprzętowe oraz
lista kontrolna (zasady opryskiwania,
miejsca napełniania i mycia, osprzęt
opryskujący itd.).
4. Ramowy program szkoleń – ogól-
ne umiejętności i wiedza, wymaga-
ne w celu bezpiecznego stosowania
ŚOR.
5. Materiały i narzędzia szkoleniowe,
a także prezentacyjne, dla pośredni-
ków informujących operatorów o zapo-
bieganiu zanieczyszczeniom ze źródeł
punktowych.
Kolejnym celem TOPPS jest wdro-
żenie i upowszechnienie opracowa-
nej strategii na obszarach kilku zlew-
ni pilotażowych, przy współudziale
zaproszonych kontrahentów z tych
zlewni.
W każdym kraju partnerskim rozpo-
częto od inwentaryzacji dostępnych
materiałów operacyjnych i studialnych
z badań terenowych, publikacji i narzę-
dzi prezentacyjnych, które jednocześnie
były oceniane pod względem przydatno-
ści do opracowania ogólnego przewod-
nika bezpiecznego stosowania środków
ochrony roślin. Wszystkie materiały są
rejestrowane w bazie danych. Równo-
legle powstaje też baza danych adre-
sowych, informująca o organizacjach
i osobach, pracujących nad zmniejsze-
niem zanieczyszczeń przez ŚOR. Baza
danych jest oparta na sieci internetowej,
dzięki czemu łatwo można kontaktować
się z uczestnikami projektu.
Do wdrożenia osiągnięć TOPPS wy-
brano 6 zlewni pilotażowych, którymi
są: Tanara we Włoszech, Stevern i Hal-
te w Niemczech, Yser na granicy Fran-
cji i Belgii, Bygholm w Danii oraz Utrata
w Polsce. Trzy z nich są nowe (Włochy,
Dania, Polska), jedna z długą tradycją
we wdrażaniu podobnych projektów
(Niemcy), a francusko-belgijska jest
nowa jako dwukrajowa. W każdej zlew-
ni powstanie: centrum szkoleniowe, go-
spodarstwo demonstracyjne i biuro in-
formacyjne.
Zrównoważona strategia bezpiecz-
nego użytkowania ŚOR, stosowana na
poziomie zlewni, przeniesiona zostanie
na poziom kraju, a docelowo (w dalszej
przyszłości) na poziom Unii Europej-
skiej. Projekt TOPPS dostarczy matry-
cy, jak mogą być opracowywane i eg-
zekwowane projekty monitoringu i go-
spodarowania ŚOR.
512
Gospodarka Wodna nr 12/2007
LITERATURA
1. W. CHEŁMICKI, 2001. Woda. Zasoby, degra-
dacja, ochrona. Warszawa: PWN, s. 306.
2. J.R. DOJLIDO, 1995. Chemia wód powierzch-
niowych. Białystok: Wyd. Ekonomia i Środowi-
sko, s. 342.
3. D. DROŻDŻYŃSKI, 2003. Badanie pozosta-
łości środków ochrony roślin w wybranych
studniach województwa wielkopolskiego (lata
2001–2002). Post. Ochr. Roślin Vol. 43 (2)
s. 591–594.
4. D. DROŻDŻYŃSKI, 2006. Pozostałości środ-
ków ochrony roślin w wodach powierzchnio-
wych i podziemnych – nowoczesne metody
analizy. Materiały z VI Konferencji Racjonalna
technika ochrony roślin. Skierniewice 4–5 paź-
dziernika 2006 r. s. 39–49.
5. D. DROŻDŻYŃSKI, S. WALORCZYK, J. DĄ-
BROWSKI, 2001. Badanie pozostałości środ-
ków ochrony roślin w wybranych studniach wo-
jewództwa wielkopolskiego (lata 1999–2000).
Post. Ochr. Roślin Vol. 41 (2) s. 581–586.
6. G. DORUCHOWSKI, R. HOŁOWNICKI, 2003.
Przyczyny i zapobieganie skażeniom wód
i gleby wynikającym ze stosowania środków
ochrony roślin. W: Środki ochrony roślin w Pol-
sce – obrót i stosowanie zgodnie z zasadami
dobrej praktyki ochrony roślin. Redaktor na-
ukowy; prof. dr hab. Barbara Sapek, dr Ste-
fan Wolny. Zeszyty edukacyjne 9. Falenty: Wy-
dawnictwo IMUZ, s. 9–23.
7. Dyrektywa 2000/60/WE Parlamentu Europej-
skiego i Rady z dnia 23 października 2000 r.
ustanawiająca ramy wspólnotowego działania
w dziedzinie polityki wodnej.
8. European Community, Official Journal L331/1,
Entscheidung Nr. 2455/2001/EG Des Europäis-
chen Parlaments und des Rates von 20. No-
vember 2001 zur Festlegung der Liste prioritä-
rer Stoffe im Bereich der Wasserpolitik und zur
Änderung der Richtlinie 2000/60/EG Brussels.
9. R. HOŁOWNICKI, G. DORUCHOWSKI, 2006.
Strefy ochronne o zróżnicowanej szerokości
są konieczne. Materiały z VI Konferencji Ra-
cjonalna technika ochrony roślin. Skierniewice
4-5 października 2006 r. s. 90–100.
10. S. JURCZUK, A. ŁEMPICKA, 2006. Program
Europejski TOPPS: Ochrona wód przed za-
nieczyszczeniem środkami ochrony roślin ze
źródeł punktowych. Wieś Jutra 5 (49) s. 17–
18.
11. M. KUCHARSKI, J. SADOWSKI, 2005. Dyna-
mika rozkładu pozostałości chlopyralidu w wo-
dach powierzchniowych i gruntowych na tere-
nach rolniczych Dolnego Śląska. Post. Ochr.
Roślin. Vol. 45 (1) s. 242–247.
12. M. KUCHARSKI, J. SADOWSKI, 2006. Pozo-
stałości herbicydów w wodach na terenach rol-
niczych. Materiały z VI Konferencji Racjonalna
technika ochrony roślin. Skierniewice 4–5 paź-
dziernika 2006 s. 30–38.
13. L. NEUMEISTER, 2003. Podręcznik Akcji
Pestycydowych. PAN Germany, Hamburg
s. 38.
14. Pomoc techniczna we wdrażaniu Ramowej
Dyrektywy Wodnej 2000/60 WE w Polsce.
2005. Studium wykonalności F1a: Popra-
wa sieci monitoringu wód powierzchniowych
w Polsce zgodnie z wymogami Ramowej Dy-
rektywy Wodnej, Studium wykonalności F1b:
Poprawa sieci monitoringu wód podziemnych
w Polsce zgodnie z wymogami Ramowej Dy-
rektywy Wodnej. Phare, Wytyczne G3: Pla-
nowanie gospodarowania wodami w Polsce
zgodnie z wymogami Ramowej Dyrektywy
Wodnej, 2005. Warszawa: Ministerstwo Śro-
dowiska.
15. S. PRUSZYŃSKI, 2003. Ewolucja myśli i stra-
tegii działania w zakresie rozwoju ochrony
roślin: wczoraj, dziś i jutro. W: Środki ochro-
ny roślin w Polsce – obrót i stosowanie zgod-
nie z zasadami dobrej praktyki ochrony roślin.
Redaktor naukowy; prof. dr hab. B. Sapek, dr
S. Wolny. Zeszyty edukacyjne 9. Falenty: Wy-
dawnictwo IMUZ, s. 9–23.
16. Roczniki statystyczne Rzeczpospolitej Pol-
skiej, 2005, 2006. Warszawa: GUS.
17. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia
11 lutego 2004 r. w sprawie klasyfikacji dla
prezentowania stanu wód powierzchniowych
i podziemnych, sposobu prowadzenia monito-
ringu oraz sposobu interpretacji wyników i pre-
zentacji stanu tych wód. Dz U nr 32, poz. 284.
18. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia
10 listopada 2005 r. w sprawie wykazu sub-
stancji priorytetowych w dziedzinie polityki
wodnej. Dz U z dnia 30 listopada 2005 r.
19. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia
19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań
dotyczących jakości wody przeznaczonej
do spożycia przez ludzi. Dz U nr 203, poz.
1718.
20. S. SADŁO, 1993. Methoxychlor, chlorofenivin-
phos, lindane, alpha-HCH and synthetic pere-
thoids in soils of potato fields and surface wa-
ters in the south-eastern Poland. Prace Nauk.
IOR t. XXXV z 1/2 s. 5–24.
21. S. SADŁO, J. BEDNARSKI, E. SZPYRKA,
2005. Występowanie pozostałości substancji
aktywnych środków ochrony roślin w wodach
Sanu w 2004 r. Postępy w ochronie roślin Vol.
45 (2) s. 1043–1045.
22. S. SADŁO, J. RUPAR, 1991. Badania nad
przenikaniem do wód powierzchniowych pe-
stycydów stosowanych w ochronie upraw
szklarniowych. Roczn. PHZ, XLII, nr 2 s. 163–
–166.
23. Stan czystości rzek, jezior i Bałtyku. 2005.
Warszawa: Inspekcja Ochrony Środowiska
s. 160.
24. Stan środowiska w województwie mazowie-
ckim w 2004 r. 2005. Warszawa: Inspekcja
Ochrony Środowiska, s. 301.
25. M. SURAWSKA, 2006. Zużycie środków
ochrony roślin w Polsce. Materiały z VI Kon-
ferencji Racjonalna technika ochrony ro-
ślin. Skierniewice 4-5 października 2006 r.,
s. 17–29.
26. Ustawa o ochronie roślin z dnia 18 grudnia
2003 r. Dz U z 2004 r. nr 11, poz. 94.
27. M. WENNEKER, B. HEIJNE, J. VAN DE
ZANDE, 2006. Spray drift reduction in or-
chard spraying in the Netherlands. Ograni-
czenie znoszenia cieczy podczas opryskiwa-
nia sadów w Holandii. Materiały z VI Kon-
ferencji Racjonalna technika ochrony roślin.
Skierniewice 4–5 października 2006 s. 115–
–127.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
513
ANDRZEJ KREFT
Politechnika Szczecińska
RZGW w Szczecinie
Modyfikacja zabudowy regulacyjnej
Odry granicznej
Artykuł ten dedykuję śp. doc. Januszowi Wierzbickiemu
Przedstawiono problem regulacji gra-
nicznego odcinka Odry w kontekście uwa-
runkowań historycznych i międzynarodo-
wych. Uzyskane dotychczas pozytywne
efekty robót regulacyjnych wykonanych
w latach 90. ubiegłego wieku według me-
tody zaproponowanej przez doc. Janusza
Wierzbickiego posłużyły do sformułowa-
nia założeń programu dalszych prac, które
uzgodniono ze stroną niemiecką.
Rys. 1. Potencjalne miejsca limitujące i zatorogenne na granicznym odcinku Odry
O
dra ma ogromne znaczenie dla
gospodarki narodowej. Zasoby wodne
tej rzeki ulegają różnorodnym proce-
som związanym z ich kształtowaniem
i wykorzystywaniem do różnych ce-
lów przez użytkowników. Są również
żywiołem, przed którym można się do
pewnego stopnia ochronić poprzez od-
powiednie zabiegi techniczne i organi-
zacyjne. Jedną z najważniejszych funk-
cji Odrzańskiego Systemu Wodnego
jest także funkcja transportowa. Droga
wodna Odry, wraz z innymi gałęziami
transportu lądowego (poza transpor-
tem rurociągowym), tworzy ukształto-
wany historycznie Odrzański Korytarz
Transportowy, funkcjonalnie związany
z wymianą towarową. Poza funkcjami
gospodarczymi Odra na odcinku sta-
nowiącym granicę państwową z Niem-
cami pełni ważne funkcje polityczne,
co implikuje konieczność sprecyzowa-
nia potrzeb i roli Odry nie tylko w syste-
mie wodnogospodarczym i transpor-
towym Polski, ale również jako ogni-
wa łączącego te systemy z systemami
Republiki Federalnej Niemiec. Dlatego
działania związane z utrzymywaniem
i rozbudową drogi wodnej Odry muszą
być skoordynowane z realizacją zobo-
wiązań międzynarodowych oraz two-
rzyć z nimi integralną całość.
Właściwe utrzymywanie zabudowy
hydrotechnicznej oraz szlaku żeglugo-
wego na polsko-niemieckim odcinku
Odry podlega procedurom wynikają-
cym z Umowy między Rzeczypospoli-
tą Polską a Republiką Federalną Nie-
miec o współpracy w dziedzinie go-
514
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Fot. 1. Opaska brzegowa
spodarki wodnej na wodach granicz-
nych z dnia 19 maja 1992 r. oraz Umo-
wy między Rządem Rzeczypospolitej
Polskiej a Rządem Republiki Federal-
nej Niemiec o żegludze śródlądowej
z dnia 8 listopada 1991 r. Brak jest na-
tomiast wspólnej polsko-niemieckiej
koncepcji utrzymywania zabudowy hy-
drotechnicznej Odry. Utrzymywanie to
odbywa się na podstawie tymczaso-
wej koncepcji, która powstała pod ko-
niec lat sześćdziesiątych ubiegłego
wieku na podstawie ocalałych frag-
mentów XIX-wiecznej dokumentacji
i w dostosowaniu do ówczesnego sta-
nu zabudowy.
Graniczny odcinek Odry rozpoczyna
się od ujścia Nysy Łużyckiej (km 542,4).
Od tego miejsca granica państwa prze-
biega wzdłuż jej nurtu aż do Widucho-
wej (km 704,1) – rys. 1. Na omawianym
odcinku Odra ma połączenia z nastę-
pującymi drogami wodnymi:
□
w km 553,4 (Eisenhuttenstadt)
z kanałem Odra-Szprewa,
□
w km 617,6 (Kostrzyn) z drogą
wodną Wisła-Odra,
□
w km 667,0 (Hohensaaten) z ka-
nałem Odra-Havela,
□
w km 697,0 (Ognica), poprzez
kanał Schwedt, z kanałem Hohensa-
aten-Friedrichstahler-Wasserstrasse
(HFW).
W km 704,1 rzeka dzieli się na dwa
ramiona: Odrę Wschodnią i Odrę Za-
chodnią. W rejonie rozdziału na Odrę
Zachodnią usytuowany jest jaz zastaw-
kowy, natomiast w km 3,0 (liczonym od
jazu) uchodzi do niej kanał HFW, któ-
ry począwszy od Hohensaaten, prze-
biega lateralnie do Odry.
Na odcinku swobodnie płynącym
zmienną w czasie wielkość przepływu
Odry kształtują przede wszystkim opa-
dy (w mniejszym stopniu retencja zbior-
nikowa). Głębokości tranzytowe zależą
więc zarówno od pory, jak i wodności
danego roku. Zwykle maksima wy-
stępują w marcu i kwietniu, a minima
w miesiącach lipiec-wrzesień.
Szczegółowa analiza kształtowania
się stanów wód i wielkości przepływów
na omawianym obszarze wskazuje na
zróżnicowany charakter poszczegól-
nych odcinków rzeki.
Odcinek od ujścia Nysy Łużyckiej
(km 542,4) do Bielinka (km 677,0) ma
charakter typowo rzeczny, będący pod
wpływem dopływów ze zlewni, gdzie
największe napełnienia koryta wystę-
pują głównie w okresie wiosennym,
kiedy rzeka zasilana jest przez wody
roztopowe. Od Bielinka do Gryfina
(km 718,5) Odra przybiera charakter
rzeczno-morski przechodzący wraz ze
zbliżaniem się do Szczecińskiego Wę-
zła Wodnego stopniowo w morski, któ-
ry pod względem hydrografii, hydrolo-
gii i hydrodynamiki charakteryzuje się
wieloma różnymi zjawiskami [1]. Do
najważniejszych należą stany morza,
cofki wiatrowe oraz dopływy ze zlew-
ni.
Obok wysokich lub katastrofalnie ni-
skich stanów wody kolejną z głównych
przeszkód żeglugowych na omawia-
nym odcinku Odry stanowią zjawiska
lodowe.
Tworzenie się lodu w rzekach jest
jednym z elementów złożonego łańcu-
cha zjawisk, zachodzących w następ-
stwie nieprzerwanie odbywających się
w przyrodzie procesów wymiany cie-
pła [15]. Zjawiskom zatorów lodowych
i lodowo-śryżowych towarzyszą czę-
sto znaczne zniszczenia brzegowych
umocnień, deformacje brzegów i dna
rzeki, zwłaszcza na przemiałach, oraz
gwałtowne wezbrania, które mogą
przekształcić się w powódź.
■
Rys historyczny regulacji Odry
W wyniku wielkiej powodzi z 1736 r.
nastąpił duży rozwój zabezpieczających
prac hydrotechnicznych, w ramach któ-
rego wykonano nawet specjalny prze-
kop w rejonie Głogowa, aby Odra nie
wpłynęła na tereny polskie. Rozwój
tych prac zaowocował budową po raz
pierwszy ostróg faszynowych jako bu-
dowli regulacyjnych (XVIII w.).
Bardzo istotnym dla rozwoju drogi
wodnej Odry i systemu zabezpieczeń
przeciwpowodziowych na Odrze był
„Protokół bogumiński” z 1819 r., który
określił główne cele i zasady regulacji
Odry, m.in. szerokość regulacyjną przy
przepływie średnim.
Określono m.in. następujące para-
metry: szerokość regulacyjną 150 m
(potem 124 m) przy minimalnej głębo-
kości koniecznej do uzyskania 1,70 m,
przy przepływie regulacyjnym na odcin-
ku ujścia Nysy Łużyckiej – ujście Warty
rzędu 110 m
3
/s.
Wartości te można i należy uznać za
podstawowy kanon ówczesnej sztuki,
nauki i inżynierii regulacji rzek nizin-
nych w ogóle, a Odry w szczególności.
Jak wykazał W. Buchholz [2, 3, 4],
parametry te (szerokość, głębokość)
dotyczą przepływu SNQ o gwarancji
95%.
Jednocześnie prowadzono na tym
odcinku intensywne prace regulacyj-
ne, które po 1850 r. przeniesiono po-
niżej ujścia Warty, a po 1906 r. zde-
cydowano się na tzw. budowę i prze-
budowę szczątkowej wówczas Odry
Wschodniej jako głównego koryta dol-
nego ujściowego odcinka Odry. De-
cyzję tę podjęto także ze względu na
ochronę przeciwpowodziową tego re-
jonu.
W 1874 r. pojawiły się na Odrze barki
o nośności 150 t, a pod koniec tego stu-
lecia o nośności 400 t. Odra stała się
rzeką w pełni żeglugową i to wówczas
o najwyższej klasie europejskiej.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
515
Fot. 2. Tama podłużna
Fot. 3. Tama podłużna z poprzeczką
Mając na uwadze nowe potrzeby ty-
powo żeglugowe, w 1922 r. ustalono
w Niemczech nowe, bardzo wysokie
– parametry Odry, które przykładowo
dla odcinka pomiędzy ujściem Nysy
Łużyckiej a ujściem Warty miały wy-
nosić:
□
szerokość regulacyjna w zwiercia-
dle wody – 124,0 m,
□
szerokość dna – 64,20 m,
□
głębokość: 1,71 m przy SNQ =
91,0 m
3
/s.
Wydaje się, iż budowa zbiorników re-
tencyjnych przyczyniła się do zniszcze-
nia wykonanej regulacji Odry swobod-
nie płynącej z uwagi na zmniejszoną
ilość rumowiska.
Zaprojektowana i wykonana regula-
cja za pomocą ostróg miała zapewnić
– wg dzisiejszej nomenklatury – głębo-
kość 1,70 przy przepływie 110 m
3
/s, co
jest wręcz tożsame [4] z najnowszymi
obliczeniami: 1,80 m przy przepływie
124 m
3
/s, tj. SNQ z gwarancją 80% dla
odcinka ujście Nysy Łużyckiej – ujście
Warty.
Regulacja za pomocą ostróg wyma-
ga jednak zasilania przestrzeni mię-
dzyostrogowych w rumowisko wleczo-
ne i unoszone.
Problem jest na tyle poważny, że
prof. Włodzimierz Parzonka z Wrocła-
wia zaproponował nawet system „kar-
mienia” Odry rumowiskiem.
Budowa przed wojną i po woj-
nie zbiorników w dorzeczu Odry oraz
sama wojna i wiele lat powojenne-
go „łatania” regulacji doprowadziły do
jej totalnej dewastacji. Do tego stop-
nia, że w 1972 r. Komisja Polsko-Nie-
miecka (NRD) stwierdziła, że na odcin-
ku od ujścia Nysy Łużyckiej do ujścia
Warty, głębokości 1,30 m, przy przepły-
wie SNQ z gwarancją 85–90%, będzie
można osiągnąć dopiero po wykonaniu
regulacji uzupełniającej.
Wniosek ten był o tyle zatrważa-
jący, że wcześniej uzyskano głębo-
kości 1,70 m przy przepływie SNQ
110 m
3
/s.
Po porównaniu tych parametrów
można ocenić stopień dewastacji, de-
gradacji drogi wodnej Odry i zmiany,
jakie zaszły po II Wojnie Światowej
w związku z chociażby istotną zmianą
zabudowy dorzecza Odry.
Według wszystkich uznanych auto-
rytetów z zakresu regulacji rzek (Lam-
bor, Wołoszyn, Dębski itd.) nie można
prowadzić regulacji rzek za pomocą
ostróg, kiedy w rzece brakuje rumowi-
ska.
Odmienne podejście zaproponował
np. w swoim projekcie doc. J. Wierz-
bicki [10–14] z Politechniki Warszaw-
skiej, który opracował nowoczes-
ny i nowatorski projekt moderniza-
cji, a właściwie „ODNOWY” regulacji
Odry swobodnie płynącej pomiędzy
ujściem Nysy Łużyckiej a Widucho-
wą.
Zaproponował mianowicie zabudo-
wę mieszaną uwzględniającą także
tamy podłużne oparte na istniejących
ostrogach i zatrzymujące rumowiska.
Jest to projekt pełny i kompletny gwa-
rantujący osiągnięcie postawionych ce-
lów.
Jego wadą lub sprawą dyskusyjną
jest przyjęcie szerokości regulacyjnej
dla dolnej Odry w granicach od 170 do
215 m, podczas gdy istniejące obecnie
szerokości są znacznie mniejsze. Na-
516
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Rys. 2. Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry w rejonie Cedyni
leżałoby więc wykonać obliczenia kon-
trolne z jednej strony oraz zmienić sys-
tem obliczeń dla odcinka poniżej km
681 z drugiej.
Należy więc uznać, że projekt J.
Wierzbickiego jest projektem całościo-
wym, a na uwagę i poparcie zasługu-
je tutaj korekta zabudowy regulacyjnej
z ostróg na mieszaną, co odpowiada
obecnemu stanowi rzeki.
Odrębnym aspektem w realizacji
modernizacji zabudowy regulacyjnej
Odry granicznej, a tym samym realiza-
cji zapisów ustawy „Program dla Odry
2006”, są utrudnienia związane z bra-
kiem:
□
wspólnej polsko-niemieckiej kon-
cepcji utrzymania i modernizacji zabu-
dowy regulacyjnej,
□
powiązania założeń „Federalne-
go planu modernizacji i rozbudowy nie-
mieckich dróg wodnych” z założeniami
„Programu dla Odry 2006”.
■
Możliwości modernizacji i mody-
fikacji zabudowy regulacyjnej Odry
Wykazany wcześniej, zmieniony po-
przez odcięcie strumienia rumowiska,
charakter rzeki z jednej strony oraz
poważne zaniedbania w utrzymywa-
niu budowli regulacyjnych w ogóle,
oraz przestarzały nieodpowiadający
obecnemu charakterowi Odry oraz
obecnemu stanowi wiedzy system re-
gulacyjny, doprowadziły do bardzo
dużego pogorszenia się stanu kory-
ta rzeki – szczególnie w zakresie głę-
bokości tranzytowych. Ogólnie wyty-
powano na całej Odrze granicznej 34
odcinki o limitowanych głębokościach.
Charakterystyczną cechą tych rejo-
nów jest to, iż przy znacznym i bar-
dzo uciążliwym oraz niebezpiecznym
spłyceniu koryta głównego następuje
jednocześnie:
□
przegłębianie przestrzeni między-
ostrogowych,
□
niszczenie budowli regulacyjnych
(ostrogi), a w wyniku ponoszenie coraz
to większych kosztów związanych z re-
montami bez efektu regulacyjnego (po-
prawy głębokości),
□
niszczenie brzegów.
Są to bardzo charakterystyczne ce-
chy zaprzeczające wręcz idei regulacji.
Przyjąć więc można, że z technicz-
nego punktu widzenia rozwiązania za-
proponowane dla Odry w XIX i na po-
czątku XX w. są już dzisiaj całkowicie
nieaktualne, głównie z uwagi na zmie-
niony całkowicie charakter rzeki i do-
rzecza.
Należy więc pilnie doprowadzić do
wspólnego polsko-niemieckiego przed-
sięwzięcia, mającego na celu odbudo-
wę podstawowych parametrów tech-
nicznych koryta Odry (głębokość, sze-
rokość, promienie łuków), pamiętając
o zapewnieniu odpowiedniego cha-
rakteru samej rzece, jak i likwidacji za-
grożeń poprzez zapewnienie minimum
głębokości tranzytowej. Przy tego typu
zabiegach należy brać również pod
uwagę pewne ustalenia i zależności hi-
storyczne.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
517
Fot. 4. Ostroga
Metoda J. Wierzbickiego została
wdrożona przy modernizacji zabudowy
regulacyjnej dwóch odcinków prawego
brzegu Odry granicznej:
□
odcinek I – rejon wejścia do kana-
łu Odra-Szprewa km 556,0-559,0,
□
odcinek II – rejon wejścia do ka-
nału Odra Hawela km 663,3-669,45.
(rys. 2, fot. 1–4).
Analizując zmiany głębokości moż-
na stwierdzić, że większe efekty wy-
stępują na odcinku I, gdzie uzyskano
większe głębokości rzędu 40–70 cm
(a nawet 1 m). Jest to o tyle zrozumia-
łe, że efekty na tym odcinku muszą być
większe ze względu na ponad dziesię-
cioletni okres działania nowego syste-
mu. Na odcinku II efekty głębokościo-
we są nieco mniejsze, ale wyraźnie za-
uważalne, szczególnie w drugiej czę-
ści odcinka regulowanego. Efekt ten
będzie się jednak jeszcze powiększał,
a głębokości stabilizowały. Na podkre-
ślenie zasługuje także fakt, iż na od-
cinku II wykonane prace w istotny spo-
sób zwiększają także bezpieczeństwo
wału przeciwpowodziowego polderu
cedyńskiego.
Należy nadmienić, że strona nie-
miecka nie była zainteresowana mo-
dernizacją Odry, tak by osiągnąć
głębokość gwarantowaną 1,80 m
potrzebną do skutecznego prowa-
dzenia akcji lodołamania. Zaintere-
sowanie strony niemieckiej oscylo-
wało jedynie wokół połączenia por-
tu w Schwedt z Bałtykiem. Trwają-
ce od 2002 r. rozmowy z partnerem
niemieckim oraz osobiste zaangażo-
wanie autora [5–9] doprowadziły do
przygotowania porozumienia polsko-
-niemieckiego dotyczącego: Odry
granicznej, połączenia portu Schwedt
z Morzem Bałtyckim i udrożnienia je-
ziora Dąbie.
■
Polsko-niemieckie uzgodnienia
dotyczące modyfikacji zabudowy re-
gulacyjnej Odry granicznej
Prace remontowo-modernizacyjne
zabudowy regulacyjnej granicznego
odcinka Odry będą prowadzone w la-
tach 2007–2025 i finansowane przez
każdą ze stron na swoim brzegu.
Modernizacja zabudowy regula-
cyjnej będzie odbywać się na pod-
stawie założeń wspólnie wypraco-
wanych koncepcji, dotychczasowych
doświadczeń oraz przyszłych wyni-
ków badań wykonanych przez Bun-
desanstalt Fűr Wasserbau w Karls-
ruhe i analiz wykonanych przez stro-
nę polską. Celem modyfikacji zabu-
dowy regulacyjnej Odry granicznej
jest uzyskanie głębokości tranzyto-
wej 1,80 m:
□
na odcinku od ujścia Warty (km
617,6) do Widuchowej (km 704,1), przy
przepływie gwarantowanym 90,0%,
Q = 228 m
3
/s,
□
na odcinku od ujścia Nysy Łu-
życkiej (km 542,4) do ujścia Warty (km
617,6), przy przepływie gwarantowa-
nym 80,0%, Q = 151 m
3
/s,
co spowoduje istotną redukcję
miejsc zatorogennych oraz umożliwi
prowadzenie skutecznej polsko-nie-
mieckiej akcji lodołamania, chronią-
cej przed powodzią zatorową polskie
i niemieckie miejscowości nadodrzań-
skie, jak również przyczyni się do po-
prawy warunków nawigacyjnych dla
żeglugi.
Zakresem modernizacji zostanie
objęty przeszło 110,0-kilometrowy
odcinek rzeki, ze 180,0 km odcinka
granicznego. W pierwszej kolejności
wykonane zostaną prace remonto-
wo-modernizacyjne w miejscach naj-
bardziej limitujących, aby po ich wy-
konaniu od razu były widoczne efekty.
Miejsca te to:
□
odcinek
Retwein
–
Kietz
(w km 604,0 – 605,0), w latach 2007–
–2010;
□
odcinek Hohenwutzen (km 656,0
– 661,0), w latach 2009–2012;
□
odcinek Słubice (km 581,0 –
585,7), w latach 2007–2010;
□
odcinek Kostrzyn (km 613,5 –
614,7), w latach 2007–2011;
□
odcinek Gozdowice (km 645,5 –
654,0), w latach 2010–2015.
Likwidację kolejnych miejsc limitują-
cych żeglugę na Odrze granicznej obie
strony uzgodnią na bieżąco, począw-
szy od 2010 r., zgodnie z założeniami
nowej już wspólnej polsko-niemieckiej
koncepcji modyfikacji zabudowy regu-
lacyjnej.
Merytoryczna zawartość projek-
tu, w odniesieniu do mającej powstać
kompromisowej koncepcji modyfikacji
zabudowy regulacyjnej Odry, została
oparta na uzgodnieniach polsko-nie-
mieckiej grupy ekspertów w wyniku
spotkania, które odbyło się w dniach
3–6 lipca 2006 r. w Karlsruhe. Doty-
czą one takich podstawowych założeń
jak:
□ zmiana szerokości trasy regula-
cyjnej na podstawie założeń wariantu
doc. Wierzbickiego, z wyłączeniem od-
cinka Odry poniżej 681,
□ modyfikacja zabudowy za pomo-
cą mieszanego systemu zabudowy re-
gulacyjnej, wraz z korektą trasy według
tzw. biklotoid – zgodnie z propozycją
doc. Wierzbickiego,
□
dopasowanie projektowanej wy-
sokości budowli regulacyjnej do stanów
wody regulacyjnej,
□
nachylenie główek ostróg zgodnie
z założeniami wariantu dr. Glazika (1:5
do 1:15). Zabrakło natomiast w tych
518
Gospodarka Wodna nr 12/2007
uzgodnieniach określenia nachylenia
skarp tam podłużnych; powinno ono
wynosić do 1:3.
■
Podsumowanie
Mając na uwadze fakt, iż wykonane
jednostronne (tylko na jednym brze-
gu) prace modernizacyjne dają z jed-
nej strony poważny efekt głębokościo-
wy, a z drugiej doskonale wpisują się
w charakter rzeki oraz stanowią za-
bezpieczenie brzegów i wałów, należy
przeprowadzić dalsze niezbędne pra-
ce w celu dokonania jednoznacznej
i szczegółowej oceny zaproponowanej
metody.
Przedsięwzięcie takie winno być
wspólne (polsko-niemieckie) i obejmo-
wać zarówno prace projektowe i ba-
dawcze, jak i fizyczne wykonanie obu-
stronnej – jednolitej modyfikacji zabu-
dowy regulacyjnej.
Ponadto uważam, że metoda Wierz-
bickiego nie była w pełni doceniona
w Polsce za jego życia. Praktycznie
zrozumienie i poparcie znalazł w la-
tach 90. XX wieku w Kwapiszewskim
(ODGW Szczecin) – mógł realizować
w praktyce swoją metodę na Odrze
w rejonie Uradu, Cedyni i Widuchowej.
Dopiero dzisiaj strona niemiecka
przekonała się do tej metody, za po-
mocą której będzie modernizowana
i modyfikowana zabudowa regulacyjna
Odry granicznej.
Wielka szkoda, że autor tej metody
– doc. Wierzbicki nie doczekał się tej
chwili.
■
Wnioski
1. Wymagana minimalna głębokość
na Odrze granicznej wynosić powinna
1,80 m przy gwarancji 90%. Warunek
ten daleki jest do spełnienia.
2. Brak jest obecnie innego rozwią-
zania i kompleksowego projektu dla ca-
łej Odry granicznej niż projekt J. Wierz-
bickiego. Projekt ten powinien być przy-
jęty przynajmniej do wspólnych polsko-
-niemieckich badań.
3. Wykonane przez RZGW w Szcze-
cinie prace modyfikacyjne w km 556,0–
559,0 i 663,3–669,45 należy uznać
jako przedsięwzięcie ze wszech miar
udane, prawidłowe i dające także kon-
kretne efekty głębokościowe.
4. Należy pilnie doprowadzić do wy-
konania tego samego typu zabiegów,
wykorzystujących te same rozwiązania
J. Wierzbickiego, na brzegu niemie-
ckim na tych samych odcinkach.
5. Proponuje się wydłużyć obu-
stronnie odcinek doświadczalny od km
669,45 do 681,0, co pozwalałoby na
pełną i jednoznaczną wspólną polsko-
-niemiecką ocenę projektu J. Wierz-
bickiego; obecnie jest on z pewnoś-
cią najlepszym rozwiązaniem, ale być
może będzie wymagać niewielkich ko-
rekt, co pozwoliłoby na zaakceptowa-
nie przez obie strony.
LITERATURA
1. W. BUCHHOLZ z zespołem: Rzeka Odra.
Wybrane zagadnienia żeglugi śródlądowej
i morskiej w Polsce. Stałe Międzynarodowe
Stowarzyszenie Kongresów Żeglugi. Gdynia
1993.
2. W. BUCHHOLZ z zespołem: Ocena warian-
tów trasy żeglugowej dla statków rzeczno-
-morskich pomiędzy portem Schwedt a Zatoką
Pomorską. Wyd. Wew. IM Nr 6026, Szczecin,
grudzień 2003.
3. W. BUCHHOLZ z zespołem: Program zrówno-
ważonego rozwoju i wykorzystania Odry. Pro-
jekt celowy KBN, IM O. Szczecin, Szczecin
2003.
4. W. BUCHHOLZ: Ocena proponowanych dzia-
łań i propozycja rozwiązania technicznego li-
kwidacji miejsc limitujących warunki głębo-
kościowe na Odrze granicznej i ich tworzenie
się z uwzględnieniem przyczyn powstawania.
Szczecin, październik 2004.
5. A. KREFT: Ochrona przeciwpowodziowa doli-
ny Odry. Frankfurt n/O – grudzień 2004.
6. A. KREFT: Zagrożenia powodziowe w pasie
przygranicznym. Szczecin 25.11.2006.
7. A. KREFT: Gospodarka wodna w estuarium
Odry. Szczecin 26.09.2006.
8. A. KREFT: Odra graniczna w aspekcie bezpie-
czeństwa powodziowego i żeglugi. Szczecin
06.11.2006.
9. A. KREFT: Harmonogram rzeczowo-kosztowy
realizacji zadań inwestycyjnych dotyczących
ochrony przeciwpowodziowej na Odrze gra-
nicznej. Eberswalde 21–22.02.2007.
10. J. WIERZBICKI z zespołem: Koncepcja tra-
sy regulacyjnej rzeki Odry km 542,4–705,0
ODGW. Szczecin, marzec 1993.
11. J. WIERZBICKI z zespołem: Uszczegółowie-
nie koncepcyjnego rozwiązania trasy regu-
lacyjnej koryta SSQ na granicznym odcinku
rzeki Odry km 542,4–704,1. Politechnika War-
szawska, Warszawa 1993.
12. J. WIERZBICKI z zespołem: Prognoza głębo-
kości na szlaku żeglugowym rzeki Odry poło-
żonym pomiędzy km 542,4 a km 704,1. Poli-
technika Warszawska, Warszawa 1995 r. (cz.
I, II i III).
13. J. WIERZBICKI z zespołem: Suplement do
Prognozy głębokości na szlaku żeglugowym
rzeki Odry położonym pomiędzy km 542,4
a km 704,1. (Cz. 1, 2 i 3). Warszawa 1998,
1999, 2000.
14. J. WIERZBICKI: Przyrodnicze, gospodarcze
i hydrotechniczne przesłanki regulacji rzek.
Warszawa, wrzesień 2003.
15. K. WOŚ, A. KREFT: Osłona przeciwlodowa
głównych rzek Polski. Gospod. Wodn. 2003.
Felicjana Sławoja Składkowskiego
można z pewnością uznać za polityczne-
go prekursora sanitacji Rzeczypospolitej.
W tym roku mija 45 rocznica jego śmierci
i warto przypomnieć postać tego lekarza
wojskowego i polityka [1].
Urodził się w dniu 9 czerwca 1885 r. w Gą-
binie – województwo mazowieckie. Był le-
karzem związanym z wojskiem. W 1911 r.
ukończył Wydział Medycyny Uniwersytetu
Jagiellońskiego w Krakowie, a następnie
pracował jako lekarz w Sosnowcu.
Podczas pierwszej wojny światowej był
w Legionach Polskich, a od 1918 r. służył
w Wojsku Polskim, gdzie awansował na
stopień generała dywizji.
Warto dodać, że w wojnie polsko-bol-
szewickiej doktor Składkowski był sze-
fem grup sanitarnych dywizji, a potem ar-
mii. Pełnił funkcję szefa Służby Sanitarnej
Wojska Polskiego. Odbył kurs w Wyższej
Szkole Wojennej École Supérieure de Gu-
erre w Paryżu.
Jako polityk był członkiem Polskiej Par-
tii Socjalistycznej. Należał do grona ofi-
cerów, którzy stanowili „oczy i uszy” mar-
szałka Józefa Piłsudskiego i pracowa-
li w wielu ministerstwach cywilnych. Po
przewrocie majowym w 1926 r., generał
Składkowski należał do ścisłej świty Mar-
szałka. W latach 1926–1929 oraz 1930–
1931 był ministrem spraw wewnętrznych.
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
od 1930 r.
W maju 1936 r. zastąpił Mariana Zyndra-
ma Kościałkowskiego na stanowisku pre-
miera. Nie liczono, że będzie długo pełnił
tę funkcję, ale rząd Składkowskiego funk-
cjonował przez ponad trzy lata – najdłużej
z rządów II Rzeczypospolitej.
W dniu 17 września 1939 r. premier
Składkowski z ministrami przekroczył
granicę polsko-rumuńską, a 30 września
złożył dymisję. Uciekł następnie z Rumu-
nii do Turcji, a potem przebywał na Bli-
skim Wschodzie. W Palestynie był sze-
fem służb sanitarnych i stamtąd poje-
chał do Wielkiej Brytanii. Zmarł w dniu 31
sierpnia 1962 roku w Londynie w wieku
77 lat.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
519
MAREK JERZY GROMIEC
Felicjan Sławoj Składkowski – prekursor krajowej sanitacji
Jako polityk był często atakowany przez
współczesnych. Wielu historyków, róż-
nych orientacji, sądzi również, że odzna-
czał się służalczością w stosunku do mar-
szałka Piłsudskiego, a później po śmierci
Marszałka w 1935 r. – uległością wobec
marszałka Śmigłego-Rydza.
Jednak profesor Paweł Wieczorkiewicz
z Instytutu Historycznego Uniwersytetu
Warszawskiego uważa, że premier Skład-
kowski ma na swoim koncie dwie niewąt-
pliwe zasługi: doskonalił pracę administra-
cji i znacząco poprawił stan sanitarny kra-
ju [3].
W zakresie administracji Składkowski
był związany głównie z porządkiem pu-
blicznym, natomiast w zakresie sanita-
cji – z poprawą warunków sanitarnych
w miastach i na wsi. Niewątpliwie wpływ
na jego walkę o poprawę warunków sani-
tarnych kraju, a przez to warunków zdro-
wotnych, wywarł fakt, że był lekarzem
wojskowym, który rozumiał występujące
problemy. Już w 1919 r. wydał drukiem
„Podręcznik hygieny dla oficerów i pod-
chorążych”. W rozdziale poświęconym
ustępom m.in. stwierdził: „wychodki mają
się mieścić osobno w odpowiedniej od-
ległości od budynków koszarowych…;
powinny być łatwo dostępne, widocz-
ne i wietrzone, a nieczystości zbierane
w wielkim wybetonowanym dole i zamy-
kane w celu zapobiegania roznoszenia
zarazków przez muchy…; winny mieć
też niezbędną ilość papieru celem unik-
nięcia niemożliwego w swoim rodzaju
zanieczyszczenia ścian”. Wydaje się, że
dopiero w ostatnich latach rozwiązaliśmy
wreszcie problem papieru, ale i to pew-
nie nie wszędzie. Symbolem tej działal-
ności Składkowskiego stały się stawiane
na wsi drewniane ustępy, zwane kpiąco
od jednego z jego imion „sławojkami”,
co było wówczas częstym przedmiotem
zajadłych ataków i niewybrednych dow-
cipów. Z lubością zmieniano drugą literę
w nazwie „sławojka”. Składkowski sam
znany był również z ciętych ripost i du-
żego poczucia humoru.
Jako minister spraw wewnętrznych
wydał rozporządzenie o poprawie higie-
ny w tym m.in. o obowiązku budowania
ustępów we wsiach. Osobiście spraw-
dzał wykonanie swoich zarządzeń,
a wyniki kontroli często były zaskaku-
jące. Wiąże się z tym anegdota o tym,
że gdy podczas inspekcji jednej ze wsi
powiatu ciechanowskiego zapytał dla-
czego drzwi ustępu całkowicie zabite
są gwoździami, to gospodarz wyjaśnił
tak uprzejmie, jak umiał: „Dzieciakom
w szkołach poprzewracali we łbie i nie
chcą chodzić za stodołę tylko do wy-
chodka…, a tu musi być czysto dla ko-
misji” [2].
Wydał wojnę nie tylko brudowi i choro-
bom, ale zabiegał również o poprawę bez-
pieczeństwa pożarowego na wsiach, co
wiązało się z zapewnieniem odpowiedniej
ilości wody.
Oczywiście ustępy, w przypadku nie-
szczelnych dołów kloacznych, stanowi-
ły tylko pierwszy krok i nie odpowiada-
ły współczesnym wymogom sanitarnym,
ze względu na zanieczyszczenie gleby
i możliwość zanieczyszczenia wód. Nale-
ży dodać, że w Polsce, przed drugą woj-
ną światową, nie było kierunków studiów
z dziedziny inżynierii sanitarnej. Pierw-
si fachowcy w tej dziedzinie specjalizo-
wali się w okresie międzywojennym na
amerykańskiej wyższej uczelni – słyn-
nym Uniwersytecie Harvarda. Jednym
z nich był profesor Zygmunt Rudolf – ne-
stor inżynierii sanitarnej w Polsce i au-
tor wielu publikacji, w tym m.in. książki
pt. „Higiena urbanistyczna” – wydanej
w 1931 r. Po drugiej wojnie światowej
kierunek studiów w dziedzinie inżynierii
sanitarnej zorganizowano na politech-
nikach w Warszawie, Wrocławiu i Gliwi-
cach, a obecnie jest on częścią inżynie-
rii środowiska na wielu wyższych uczel-
niach.
Wejście Polski do Unii Europejskiej
w 2004 r. ujawniło olbrzymie zapóźnienia
w zakresie miejskich systemów kanaliza-
cyjnych i oczyszczalni ścieków. Łączne
koszty związane z tymi zapóźnieniami cy-
wilizacyjnymi w aglomeracjach miejskich,
powyżej dwóch tysięcy mieszkańców rów-
noważnych, zostały oszacowane w wyso-
kości 10,5 mld euro. Pozostaje nadal do
załatwienia sprawa sanitacji wsi i mia-
steczek (aglomeracji poniżej dwóch tysię-
cy mieszkańców równoważnych), o którą
również walczył doktor Składkowski. Nie-
zbędny jest krajowy program sanitacji wsi
polskiej.
W magazynie „Kalejdoscope” pro-
fesor Paweł Wieczorkiewicz [3] poda-
je, że na podwórku domku w Londynie,
w którym mieszkał Składkowski, długo
po jego śmierci, stała sławojka – sym-
bol ówczesnej działalności sanitacyjnej
w Polsce, która trwa nadal i ma zakoń-
czyć się, zgodnie z Traktatem Akcesyj-
nym Polski z Unią Europejską, dopiero
w 2015 r.
LITERATURA
1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Felicjan Sławoj_Skład-
kowski
2. M. PAKUŁA: „Sławojka” rodem z Białobrze-
gów,
(http://www.miejscowa.pl/wydarzenia/
nieporet/.
3. P. WIECZORKIEWICZ: Generalne porząd-
ki. Kalejdoscope. Warszawa, marzec 2007,
s. 4–5.
520
Gospodarka Wodna nr 12/2007
ROCZNY SPIS TREŚCI
Mariusz Gajda – CZAS NA WODĘ
9 (z. 1)
10 LAT PO POWODZI
Alfred Dubicki – System monitoringu hydrologiczno-meteoro-
logicznego osłony przeciwpowodziowej po powodzi 1997 r.
w górnym i środkowym dorzeczu Odry
295 (z. 7)
Alina Kledyńska, Will McBain – Zarządzanie ryzykiem powo-
dziowym w planowaniu przestrzennym w Anglii
281 (z. 7)
Ryszard Kosierb – Zadania inwestycyjne i utrzymaniowe z za-
kresu ochrony przeciwpowodziowej realizowane przez Re-
gionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w latach
1997–2007
308 (z. 7)
Elżbieta Nachlik – Miejsce ochrony przed powodzią w progra-
mowaniu rozwoju społeczno-gospodarczego
269 (z. 7)
Jerzy Niedbała – Dziesięć lat po wielkiej powodzi – etapy roz-
woju modelowania hydrologicznego w służbie prognoz Insty-
tutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej
293 (z. 7)
Dorota Nowicka, Jan Winter – Biuro ds. Usuwania Skutków
Klęsk Żywiołowych
301 (z. 7)
Radosław Radoń – Efekty wdrożenia zadania B.1.1.2. projektu
Banku Światowego w codziennych pracach ośrodków koor-
dynacyjno-informacyjnych ochrony przeciwpowodziowej na
przykładzie OKI Kraków
306 (z. 7)
Edmund Sieinski – Retrospekcja w 10 rocznicę powodzi
1997 r. Istotne zagadnienia dotyczące gospodarowania
wodą na zbiorniku Jeziorsko w aspekcie wykorzystania do-
świadczeń przejścia wezbrania w lipcu 1997 r.
312 (z. 7)
Roman Skąpski – Pamiętajmy o powodziach
287 (z. 7)
Jan Winter – Św. Jan Nepomucen – patron chroniący przed po-
wodziami
314 (z. 7)
Janusz Wiśniewski – Hydrologia w zagospodarowaniu prze-
strzennym miast
275 (z. 7)
10 LAT ZEW NIEDZICA SA – ROZWÓJ ZRÓWNOWAŻONY
Leszek Bajorek – Budowa małych elektrowni wodnych na Wiśle
362 (z. 8)
Edmund Ciesielka, Józef Wójcik, Marcin Skórnóg – Zespół
Elektrowni Wodnych Niedzica – dane techniczne, produkcja,
perspektywy rozwoju
348 (z. 8)
Janusz Dominik, Ewa Szalińska – Nauki o środowisku korzy-
stają z pomocy dyrekcji i załogi zespołu zbiorników w Niedzi-
cy
364 (z. 8)
Michał Krzyszkowski, Wiesław Gądek – Ocena stopnia zamula-
nia zbiornika czorsztyńskiego
359 (z. 8)
Jacek Marczewski – Zapora czołowa w Niedzicy po 10 latach
eksploatacji
355 (z. 8)
Monika Nyczanka – Gabriel Narutowicz – patron zbiorników
i elektrowni w Pieninach
329 (z. 8)
Jan Popczyk – ZEW Niedzica w drugim dziesięcioleciu istnie-
nia: tylko źródło energii odnawialnej, czy także lider wzrostu
cywilizacyjnego Podhala?
331 (z. 8)
Jerzy Stypuła – Gospodarka wodna Zespołu Zbiorników Wod-
nych Czorsztyn-Niedzica-Sromowce Wyżne. Założenia pro-
jektowe i doświadczenia po 10 latach eksploatacji 351 (z. 8)
Zbigniew Witkowski – 10 lat rozwoju ZEW Niedzica SA z per-
spektywy przyrodnika: czy perspektywa czasu pozwala mó-
wić o rozwoju zrównoważonym?
344 (z. 8)
Wojciech Wolski – Zapora Czorsztyn-Niedzica 10 lat eksploata-
cji
340 (z. 8)
10 lat ZEW Niedzica SA – Edmund Ciesielka
325 (z. 8)
Kalendarium: Historia budowy Zespołu Zbiorników Wodnych
Czorsztyn-Niedzica i Sromowce Wyżne. Działalność Zespo-
łu Elektrowni Wodnych Niedzica Spółka Akcyjna 325 (z. 8)
MOIM ZDANIEM
Jerzy Iwanicki – Rzeki o szczególnym znaczeniu dla rolnictwa:
casus Szreniawa
143 (z. 4)
Jerzy Iwanicki – W sprawie definicji gospodarki wodnej
489 (z. 12)
Janusz Radziejowski – Pytania wokół sporu o Rospudę
141 (z. 4)
Stanisław Szpila – Myślenie inżynierskie – pytania o naukę, pra-
cę i tworzenie
445 (z. 11)
WYBITNI
Czesław Bielenia
145 (z. 4)
Jacek Domański
103 (z. 3)
Stanisław Jaczynowski
271 (z. 7)
Jan Just
59 (z. 2)
Władysław Łabuć
187 (z. 5)
Janusz Łaszewski
231 (z. 6)
Zdzisław Pazdro
415 (z. 10)
Kalina Smólska
379 (z. 9)
Wanda Stephan
447 (z. 11)
Aleksander Tuszko
19 (z. 1)
ZAGADNIENIA OGÓLNE I TECHNICZNO-EKONOMICZNE
Marta Bedryj – Wstępne wyznaczenie silnie zmienionych
i sztucznych części wód powierzchniowych Regionu Wodne-
go Warty
500 (z. 12)
Barbara Chammas, Anna Bukowiec – Przykład zaangażowania
środowisk zawodowych i społecznych w proces przygotowa-
nia planów gospodarowania wodami
496 (z. 12)
Marek Jerzy Gromiec – OMVS – Organizacja ds. Rozwoju Rze-
ki Senegal w Afryce Zachodniej
106 (z. 3)
Aleksandra Jaskuła, Waldemar Mioduszewski, Włodzimierz
Płaza, Jan van Bakel, Jacques Peerboom – Mała retencja:
tak, ale…
148 (z. 4)
Ryszard Lewandowski – Gospodarka wodna ważny i nadal nie-
doceniany dział gospodarki narodowej. Dlaczego? 101 (z. 3)
Anna Mitraszewska – Nowe metody kształcenia administracji
w gospodarce wodnej?
229 (z. 6)
Lucyna Osuch-Chacińska – Instrukcja gospodarowania wodą
57 (z. 2)
Celina Rataj – Baza danych niezbędna do pogłębionej analizy
znaczących oddziaływań antropogenicznych i ich skutków
22 (z. 1)
Łukasz Szałata, Magdalena Zielińska – Udział społeczeństwa
na obszarze Regionu Wodnego Środkowej Odry 152 (z. 4)
Tomasz Walczykiewicz – Program rewitalizacji żeglugi śródlą-
dowej NAIADES w kontekście wymogów Ramowej Dyrekty-
wy Wodnej
17 (z. 1)
Warszawski Dom Technika – pamiątki
231 (z. 6)
HYDRAULIKA, HYDROLOGIA, HYDROGEOLOGIA
Adam Bartnik, Paweł Jokiel – Odpływy maksymalne i indeksy
powodziowości rzek europejskich
28 (z. 1)
Kamil Bińkowski, Ryszard Ewertowski, Tomasz Kudła, Piotr
Miakoto, Justyna Relisko-Rybak – Opracowanie batymetrii
rzeki Ścinawki i projektowanych zbiorników retencyjnych na
potrzeby modelowania matematycznego
242 (z. 6)
Barbara Fal – Niżówki na górnej i środkowej Wiśle
72 (z. 2)
Barbara Fal – Rozwój obliczeń maksymalnych przepływów
rocznych o określonym prawdopodobieństwie pojawiania się
w Polsce w XX w.
232 (z. 6)
Gospodarka Wodna nr 12/2007
521
Beata Ferencz – Hierarchizacja struktury hydrologicznej zlewni
na podstawie różnych metod typologicznych
377 (z. 9)
Paweł Licznar – Wykorzystanie sztucznych sieci neurono-
wych do predykcji stanów i natężeń przepływów w rzece
66 (z. 2)
Maria Ozga-Zielińska, Jerzy Brzeziński, Bogdan Ozga-Zieliński
– Określanie prawdopodobieństwa przepływów ekstremal-
nych rocznych genetycznie niejednorodnych – metoda alter-
natywy zdarzeń
191 (z. 5)
Leon Rembeza – Nieustalony przepływ filtracyjny przez wał
przeciwpowodziowy z uszczelnieniami
380 (z. 9)
Jerzy M. Sawicki – Dokładność metod obliczeniowych a sku-
teczność ochrony przeciwpowodziowej
61 (z. 2)
Janusz Walkowicz – Próba zastosowania wzorów Walkowicza
do obliczania wielkich wód w rzekach Wyżyny Lubelskiej
109 (z. 3)
Stanisław Węglarczyk – Metoda alternatywy zdarzeń identyfi-
kacji rozkładu prawdopodobieństwa przepływów maksymal-
nych w roku – analiza krytyczna
185 (z. 5)
GOSPODAROWANIE WODą
Jacek Bonenberg, Elżbieta Nachlik – Aplikacja Land Cover
Method do polskich warunków
413 (z. 10)
Jacek Bonenberg, Elżbieta Nachlik – Wykorzystanie Land Co-
ver Method do oceny zagrożeń ekosystemów wód powierzch-
niowych w zlewni Raby
453 (z. 11)
Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Azerbejdża-
nie
155 (z. 4)
Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Republice In-
dii
197 (z. 5)
Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Republice
Senegalu
118 (z. 3)
Andrzej Kreft – Komentarz RZGW w Szczecinie do artykułu:
„Słubice – potencjalny lubuski Nowy Orlean”
425 (z. 10)
Wojciech Orłowski, Piotr Ilnicki – Problemy gospodarowania
wodą w otoczeniu Kopalni Węgla Brunatnego Konin
383 (z. 9)
Karolina Smarzyńska, Wiesława Kasperska-Wołowicz, Leszek
Łabędzki, Zygmunt Miatkowski – Realizacja i zamierzenia
programu małej retencji w województwie kujawsko-pomor-
skim
115 (z. 3)
Piotr Warcholak, Urszula Kołodziejczyk – Słubice – potencjalny
lubuski Nowy Orlean
419 (z. 10)
OCHRONA WÓD PRZED ZANIECZYSZCZENIEM
Marta Bedryj, Tomasz Olszewski, Sylwester Tyszewski – Ana-
liza czynników determinujących jakość wód powierzchnio-
wych zlewni Samicy Stęszewskiej przy wykorzystaniu mode-
lu MIKE BASIN
121 (z. 3)
Dariusz Ciszewski – Regulacja Odry i zanieczyszczenie jej osa-
dów powodziowych metalami ciężkimi
247 (z. 6)
Sergiusz Jurczuk, Anna Łempicka – Ochrona wód przed zanie-
czyszczeniem środkami ochrony roślin – kreowanie świado-
mości poprzez projekt TOPPS
507 (z. 12)
HYDROTECHNIKA
Zbigniew Janusz Ambrożewski – Przykłady rozwiązań wałów
przeciwpowodziowych zmodernizowanych na górnej Wiśle
i jej dopływach
387 (z. 9)
Andrzej Kreft – Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry gra-
nicznej
513 (z. 12)
Julian Kwaśniewski – Właściwości płyt kotwiących 468 (z. 11)
Julian Kwaśniewski – Wpływ „przestrzenności zagadnienia”
w płytach kotwiących
82 (z. 2)
Andrzej Mazurczyk – Inne spojrzenie na zaporę w Klimkówce
po 10 latach eksploatacji
460 (z. 11)
Andrzej Mieszkowski – Eksploatacja obwałowania zbiornika
górnego elektrowni szczytowo-pompowej Żarnowiec
254 (z. 6)
Jarosław Pechciński – Remont zapory wodnej Porąbka w latach
2002–2006
427 (z. 10)
Wojciech Rędowicz, Jerzy Machajski – Minęło 100 lat eksploa-
tacji zbiornika Leśna
33 (z. 1)
Piotr Warcholak, Jan Winter – Chiny Trzech Przełomów 43 (z. 1)
OCHRONA ŚRODOWISKA
Zdzisław Małecki – Wpływ budowanego zbiornika Wielowieś
Klasztorna na środowisko
206 (z. 5)
Janusz Rak, Barbara Tchórzewska-Cieślak – Rola Wisłoka
w kształtowaniu walorów środowiskowych i gospodarczych
Podkarpacia
210 (z. 5)
Piotr Warcholak – Program ochrony bobra
200 (z. 5)
WODOCIąGI I KANALIZACJE
Marek Jerzy Gromiec – Modernizacja Zakładu Uzdatniania
Wody w Lubinie współfinansowana przez Unię Europejską
431 (z. 10)
Marian Kwietniewski, Marcin Leśniewski – Materiały przewo-
dów wodociągowych i kanalizacyjnych w aspekcie niezawod-
ności
158 (z. 4)
RÓŻNE
Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitoro-
wania i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziem-
nych i nadziemnych. Metody zabezpieczania infrastruktury.
Część I
86 (z. 2)
Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitorowa-
nia i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziemnych
i naziemnych. Część druga. Badania polowe prądu stałego
166 (z. 4)
Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitoro-
wania i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziem-
nych i nadziemnych. Część trzecia. Badania polowe prądu
przemiennego i monitorowania prędkości korozji 396 (z. 9)
POLITYCY W GOSPODARCE WODNEJ I ŚCIEKOWEJ
Marek Jerzy Gromiec – Felicjan Sławoj Składkowski – prekur-
sor krajowej sanitacji
518 (z. 12)
LISTY DO REDAKCJI
Czy nadszedł czas na podzwonne dla metody Bishopa, od lat
stosowanej w geotechnice – Jerzy Florkowski
434 (z. 10)
Do redakcji „Gospodarki Wodnej” – Marek Mazurkiewicz 147(z. 4)
Polemika z artykułem Jerzego Iwanickiego pt. „Rzeki o szcze-
gólnym znaczeniu dla rolnictwa: casus Szreniawa” („Gospo-
darka Wodna” nr 4/2007) – Krystyna Synowiec, Anna Główka
403 (z. 9)
Szanowna Pani Redaktor – Rafał Miłaszewski
426 (z. 10)
Szanowni Państwo – Paweł Grzybowski
129 (z. 3)
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE
Stanisław Janiak
524 (z. 12)
Jerzy Lirsz – Jan Borowiec
214 (z. 5)
Ryszard Morawski
316 (z. 7)
Jerzy Feliks Weirauch – Andrzej Byczkowski
433 (z. 10)
KRONIKA
Bezpieczeństwo i stan techniczny budowli piętrzących w Polsce
– Władysław Jankowski
436 (z. 10)
522
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Z.J.
Ambrożewski
(z. 9)
L.
Bajorek
(z. 8)
A. Bartnik
(z. 1)
M. Bedryj
(z. 3, 12)
I. Biedroń
(z. 5)
W. Bielakowska
(z. 6)
K. Bińkowski
(z. 6)
J. Bonenberg
(z. 10, 11)
J. Borowiec
(z. 5)
J. Brzeziński
(z. 5)
A. Bukowiec
(z. 12)
A. Byczkowski
(z. 10)
B. Chammas
(z. 12)
E. Ciesielka
(z. 8)
D. Ciszewski
(z. 6)
J.
Dominik
(z. 8)
A. Dubicki
(z. 7)
R.
Ewertowski
(z. 6)
B.
Fal
(z. 2, 6)
B. Ferencz
(z. 9)
J. Florkowski
(z. 10)
M.
Gajda
(z. 1)
W. Gądek
(z. 8)
A. Główka
(z. 9)
M.J. Gromiec
(z. 3, 4, 5, 10, 12)
M. Grygoruk
(z. 9)
P. Grzybowski
(z. 3)
P.
Ilnicki
(z. 9)
J. Iwanicki
(z. 4, 12)
W.
Jankowski
(z. 10, 11)
A. Jaskuła
(z. 4)
P. Jokiel
(z. 1)
S. Jurczuk
(z. 12)
E.
Kaca
(z. 5)
W. Kasperska-Wołowicz
(z. 3)
A. Kledyńska
(z. 7)
K. Klimczak
(z. 3)
U. Kołodziejczyk
(z. 10)
R. Kosierb
(z. 7)
SPIS AUTORÓW
A. Kreft
(z. 10, 11, 12)
M. Krzyszkowski
(z. 8)
W. Kuczkowski
(z. 1–12)
T. Kudła
(z. 6)
J. Kwaśniewski
(z. 2, 11)
M. Kwietniewski
(z. 4)
M.
Leśniewski
(z. 4)
R. Lewandowski
(z. 3)
P. Licznar
(z. 2)
J. Lipiński
(z. 5)
L.
Łabędzki
(z. 3)
A. Łempicka
(z. 12)
J.
Machajski
(z. 1)
K. Maćkowiak
(z. 11)
Z. Małecki
(z. 5)
J. Marczewski
(z. 8)
A. Mazurczyk
(z. 11)
M. Mazurkiewicz
(z. 4)
W. McBain
(z. 7)
P. Miakoto
(z. 6)
Z. Miatkowski
(z. 3)
Chronimy ujęcia wody pitnej dla Warszawy. EkoFundusz dofi-
nansował oczyszczalnię ścieków w Sulejówku
130 (z. 3)
IV Europejskie Sympozjum Bobrowe. III Europejsko-Amerykań-
ski Kongres Bobrowy – Mateusz Grygoruk
400 (z. 9)
XLVII „Tydzień Hydrotechnika, Melioranta i Łąkarza” – Jan
Smenda
473 (z. 11)
2 mld euro na ekorynku. Rekordowy maj w ekoinwestycjach
Funduszu Spójności – Krzysztof Walczak
III okł. (z. 9)
Flis Odrzański 2007 – Andrzej Kreft
444 (z. 11)
Fundusz Spójności w Wadowicach. Rodzinne miasto Karola
Wojtyły bliżej Europy – Krzysztof Walczak
260 (z. 6)
Hydromorfologia wód w świetle polityki Unii Europejskiej – Jan
Smenda
91 (z. 2)
Marszałkowskie służby melioracyjne w obliczu nowych wyzwań
i planowanej reorganizacji – Edmund Kaca, Józef Lipiński
216 (z. 5)
Międzynarodowe Forum Łaby – Łukasz Szałata
253 (z. 6)
Msze św. za hydrotechników – Kazimierz Klimczak 131 (z. 3)
Narodowa Strategia Spójności – Krzysztof Walczak 528 (z. 12)
Obieg wody w naturalnym i przekształconym środowisku – kon-
ferencja hydrograficzna – Zdzisław Michalczyk, Joanna Spo-
sób, Beata Zielińska
478 (z. 11)
Otwarcie oczyszczalni ścieków Halemba Centrum w Rudzie
Śląskiej – Krzysztof Walczak
175 (z. 4)
V Forum Inżynierskie
259 (z. 6)
15 lat Krajowego Zarządu Zapór Wodnych Wolnego Państwa
Saksonii – Łukasz Szałata
259 (z. 6)
Ponad 4,1 mld euro w trzech priorytetach – Krzysztof Walczak
475 (z. 11)
Ponad miliard euro w kontraktach – Krzysztof Walczak
477 (z. 11)
Powstało Stowarzyszenie Hydrologów Polskich – Beniamin
Więzik
157 (z. 4)
75 Posiedzenie Komitetu Wykonawczego ICOLD – Władysław
Jankowski
479 (z. 11)
VII Zgromadzenie INBO (International Network of Basin Organi-
zations) – Tomasz Walczykiewicz
434 (z. 10)
XVI Ogólnopolska Szkoła Gospodarki Wodnej – Ilona Biedroń
214 (z. 5)
Targi POLEKO już po raz 19. w Poznaniu – 20–23 listopada
2007 r. – Kasper Maćkowiak
480 (z. 11)
Uchwała VI Zjazdu Absolwentów Budownictwa Wodnego i Go-
spodarki Wodnej Politechniki Warszawskiej
476 (z. 11)
Uprawnienia hydrologiczne
174 (z. 4)
Wnioski XII Międzynarodowej Konferencji Technicznej Kontroli
Zapór
III okł. (z. 10)
Zarządzanie Naturą 2000 – Wanda Bielakowska
246 (z. 6)
RECENZJE
Wybrane wielkie rzeki świata w albumach – Marian Miłkowski
525 (z. 12)
PRZEGLąD WYDAWNICTW
65, 85, 92 (z. 2),
114, 120, 131, 132 (z. 3), III okł. (z. 6), 307
(z. 7), 403, 404 (z. 9), 523 (z. 12)
INFORMACJE ● NOWOŚCI ● INFORMACJE
IV okł. (z. 1), IV okł. (z. 2), IV okł. (z. 3), IV okł. (z. 4), IV okł.
(z. 5), IV okł. (z. 6), IV okł. (z. 7), IV okł. (z. 9), IV okł. (z. 10),
IV okł. (z. 11), IV okł. (z. 12)
POLSKIE SZLAKI ŻEGLOWNE
1 (z. 1), 49 (z. 2), 93 (z. 3), 133 (z. 4), 177 (z. 5), 221 (z. 6),
261 (z. 7), 317 (z. 8), 369 (z. 9), 405 (z. 10), 437 (z. 11), 481
(z. 12)
FAKTY
6 (z. 1), 54 (z. 2), 98 (z. 3), 138 (z. 4), 182 (z. 5), 226 (z. 6),
266 (z. 7), 322 (z. 8), 374 (z. 9), 410 (z. 10), 442 (z. 11), 486
(z. 12)
WODA – KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZąDÓW GO-
SPODARKI WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZąDU GO-
SPODARKI WODNEJ
I–IV (z. 3), I–IV (z. 6), I–IV (z. 10), I–IV (z. 12)
Gospodarka Wodna nr 12/2007
523
Z. Michalczyk
(z. 11)
Z. Mikulski
(z. 1–7, 9,10)
R. Miłaszewski
(z. 10)
M. Miłkowski
(z. 12)
W. Mioduszewski
(z. 4)
A. Mitraszewska
(z. 6, 9)
E.
Nachlik
(z. 7, 10, 11)
J. Niedbała
(z. 7)
D. Nowicka
(z. 7)
M. Nyczanka
(z. 8)
T.
Olszewski
(z. 3)
W. Orłowski
(z. 9)
L. Osuch-Chacińska
(z. 2)
M. Ozga-Zielińska
(z. 5)
B. Ozga-Zieliński
(z. 5)
J.
Pechciński
(z. 10)
Z. Piasek
(z. 2, 4, 9)
W. Płaza
(z. 4)
J. Popczyk
(z. 8)
R.
Radoń
(z. 7)
J. Radziejowski
(z. 4)
A. Radziszewska
(z. 1–7, 9–12)
J. Rak
(z. 5)
C. Rataj
(z. 1)
J. Relisko-Rybak
(z. 6)
L. Rembeza
(z. 9)
W. Rędowicz
(z. 1)
J.M.
Sawicki
(z. 2)
E. Sieinski
(z. 7)
R. Skąpski
(z. 7)
M. Skórnóg
(z. 8)
E. Skupińska
(z. 1–12)
K. Smarzyńska
(z. 3)
J. Smenda
(z. 2, 11)
J. Sposób
(z. 11)
J. Stachý
(z. 11)
J. Stypuła
(z. 8)
K. Synowiec
(z. 9)
E. Szalińska
(z. 8)
Ł. Szałata
(z. 4, 6)
S. Szpila
(z. 11)
R. Śmiszek
(z. 2, 4, 9)
B.
Tchórzewska-Cieślak
(z. 5)
K. Tyczko
(z. 1–7, 9–12)
S. Tyszewski
(z. 3)
K.
Walczak
(z, 4, 6, 9, 11, 12)
T. Walczykiewicz
(z. 1, 10)
J. Walkowicz
(z. 3)
P. Warcholak
(z. 1, 5, 10)
S. Węglarczyk
(z. 5)
B. Więzik
(z. 4)
J. Winter
(z. 1, 7)
J. Wiśniewski
(z. 7)
Z. Witkowski
(z. 8)
W. Wolski
(z. 8)
J. Wójcik
(z. 8)
B.
Zielińska
(z. 11)
M. Zielińska
(z. 4)
Na półkach księgarskich ukazała się książka
prof. dr. hab. inż. Zbigniewa Kledyńskiego, jako
pierwsza w kraju w kompleksowy sposób trak-
tująca o remontach budowli wodnych. Szczęś-
cie będą mieli zainteresowani tą tematyką pro-
jektanci i wykonawcy, jeśli uda im się nabyć
pierwsze wydanie, gdyż w większości punktów
sprzedaży można jedynie usłyszeć „nakład wy-
czerpany”. Zapowiadane jest drugie wydanie.
Szeroka tematyka remontowa zainteresuje za-
równo hydrotechników, jak też specjalistów od
lądowych konstrukcji betonowych i ziemnych.
Z. Kledyński w prowadzonej praktyce inży-
nierskiej, eksperckiej i projektowej, zajmował
się konstrukcjami betonowych budowli wod-
nych, a także technologią materiałów budow-
lanych, ze szczególnym uwzględnieniem za-
gospodarowania odpadów przemysłowych jako
dodatkami do betonu. Modyfikowanie cech be-
tonu dodatkami było i jest przedmiotem jego ba-
dań naukowych, w tym zakończonych i prowa-
dzonych prac doktorskich.
Autor zachowuje dyscyplinę unikania nazw
handlowych produktów lub technologii, co świad-
czy z jednej strony o poprawności i obiektywizmie
naukowym tekstu, ale nie ułatwia czytelnikowi zna-
lezienia drogi „na skróty” przez stosowanie goto-
wych receptur, bez zrozumienia istoty procesów.
Do cennych stron podręcznika należy zali-
czyć poprawny i precyzyjny język, a także syn-
tetyczne frazy opisujące zachodzące zjawiska
bez zbędnych przymiotników.
Książka ma przejrzysty układ, w którym po
niezbędnym wprowadzeniu opisane są proce-
sy wpływające na nieuchronne niszczenie lub
ograniczenie funkcji użytkowych budowli hy-
drotechnicznych na skutek działania czynników
przyrodniczych lub antropogenicznych.
W kolejnym rozdziale znajdujemy opisy diagno-
zowania stanu technicznego betonowych budowli
hydrotechnicznych, z podanym zakresem pomia-
rów kontrolnych, badań in situ i w laboratorium
oraz metody monitorowania parametrów technicz-
nych, także sposobami zautomatyzowanymi.
Dalej następuje zbytnio skrócony opis badań
stanu technicznego podłoża budowli hydrotech-
nicznych i konstrukcji ziemnych.
Rozdział poświęcony wyborowi sposobu re-
montów betonów hydrotechnicznych przedsta-
wia również metody zwiększenia stateczności
betonowych budowli piętrzących. Przedstawie-
nie technik, materiałów, urządzeń i narzędzi na-
prawczych stanowi wraz z ilustracjami czytelny
obraz rozwiązywania problemów remontowych.
Wydaje się, że w następnym wydaniu książ-
ki winny znaleźć się informacje o właściwościach
betonów samozagęszczających, które są stoso-
wane w hydrotechnice nie tylko jako betony wtór-
ne w nowo wznoszonych obiektach (np. przy wy-
pełnieniu przestrzeni między betonami konstruk-
cyjnymi a elementami stalowymi wyposażenia
elektrowni wodnych), ale także w robotach re-
montowych jako betony wysokowartościowe (np.
wzmacniające i uzupełniające obudowy sztolni).
Następny rozdział książki zawiera opisy re-
montów ziemnych budowli hydrotechnicznych
wraz z podłożem gruntowym lub skalnym. Naj-
pierw omówiono przesłony przeciwfiltracyjne:
ich zalety, wady i możliwości zastosowania
w różnych warunkach podłoża, a następnie
technologię iniekcji. Ta część pracy jest po-
traktowana przez Autora bardzo szczegółowo,
czego wymaga złożoność zagadnień i proce-
sów wynikająca z faktu ingerowania człowieka
w środowisko przyrody nieskończenie bogate
swą różnorodnością szczególnie w odniesieniu
do podłoża. Znajdujemy zatem w opisie tech-
nologii dobór sposobu przeprowadzenia iniek-
cji z rozważaniami dotyczącymi materiału iniek-
cji, zastosowanego ciśnienia, rozstawu otwo-
rów wiertniczych, objętości iniektu w zależności
od rodzaju skał, systemu spękań i rozwartości
szczelin skalnych albo uziarnienia w wypadku
gruntów nieskalnych.
Część technologiczną zamyka opis sposo-
bów sprawdzania skuteczności iniekcji.
Dalszą partię rozdziału poświęconego remon-
tom ziemnych budowli hydrotechnicznych zajmu-
ją części poświęcone stabilizacji skarp i zboczy,
zabezpieczeniom zdegradowanego podłoża,
zastosowaniu geomembran oraz konstrukcjom
biotechnicznym. Wymienione zagadnienia są
ilustrowane przykładami z realizacji remontów,
w tym z doświadczeń własnych Autora.
Ostatni rozdział książki omawia remonty ele-
mentów z mieszanek mineralno-asfaltowych.
Opisano najczęstsze przyczyny uszkodzeń po-
wierzchni oraz lokalne i generalne systemy na-
praw asfaltobetonów, stosowanych jako ekrany
szczelne na odwodnych skarpach zapór ziem-
nych oraz na powierzchniach skarp i dna gór-
nych zbiorników elektrowni szczytowo-pompo-
wych.
Autor oddał Czytelnikom podręcznik napisa-
ny językiem zrozumiałym dla inżynierów i tech-
ników z przygotowaniem budowlanym.
Andrzej Szamowski
Zbigniew Kledyński: Remonty
budowli wodnych
Oficyna Wydawnicza
Politechniki Warszawskiej,
Warszawa 2006
524
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Stanisław Janiak urodził się 19 lute-
go 1942 r. w Lasocinie (gmina Radza-
nowo) w powiecie płockim. W 1961 r.
ukończył Liceum Ogólnokształcące im.
Władysława Jagiełły w Płocku, zaś
w 1966 r. – Wydział Melioracji Wod-
nych Szkoły Głównej Gospodarstwa
Wiejskiego w Warszawie, uzyskując ty-
tuł magistra inżyniera. Pracę rozpoczął
w Powiatowym Inspektoracie Wodnych
Melioracji w Mławie od stanowiska in-
żyniera i zajmował się przygotowaniem
procesu inwestycyjnego, a także eks-
ploatacją przekazanych do użytku in-
westycji. W ramach utrzymania i eks-
ploatacji nadzorował konserwację urzą-
dzeń melioracji wodnych, organizował
współpracę z Powiatowym Związkiem
Spółek Wodnych oraz prowadził szko-
lenia rolników w zakresie gospodarki
na użytkach zielonych. Z Jego inicjaty-
wy na rzece Mławce k. Mławy powstał
zbiornik retencyjny o powierzchni 42 ha.
W krótkim czasie awansował na kierow-
nika Inspektoratu. W latach 1973–1975
był naczelnikiem powiatu w Żurominie.
W latach 1976–1978 był sekretarzem
WK ZSL w Płocku.
W 1978 r. został powołany na stanowi-
sko dyrektora Rejonowego Przedsiębior-
stwa Melioracyjnego w Płocku i kierował
nim do 1980 r. Przedsiębiorstwo pod jego
kierownictwem odnotowało największy
rozwój i osiągnięcia w drenowaniu tysię-
cy hektarów gruntów ornych.
W latach 1980–1987 pracował w ad-
ministracji państwowej jako wicewoje-
woda płocki, organizując pracę i nad-
zór administracji państwowej szczebla
powiatowego i wojewódzkiego. W ad-
ministracji wojewódzkiej koordynował
realizację zadań w zakresie rolnictwa,
inwestycji rolnych, ochrony roślin, we-
terynarii, geodezji, ochrony środowiska
i komunikacji. Zorganizował od podstaw
Przedsiębiorstwo Konserwacji Urzą-
dzeń Wodnych i Melioracyjnych w Go-
styninie oraz Przedsiębiorstwo Wodno-
-Melioracyjne w Nowej Wsi koło Kutna.
Dzięki tym działaniom poprawiły się wa-
runki życia ludzi na wsi, gdyż zaspoko-
jenie potrzeb melioracyjnych w byłym
województwie płockim wzrosło w krót-
kim czasie do 80%. W tym czasie pełnił
także funkcję przewodniczącego Komi-
tetu Przeciwpowodziowego w Płocku,
organizując ochronę przeciwpowodzio-
wą podczas wielkiej powodzi płockiej
w 1982 r. Po powodzi nadzorował usu-
wanie jej skutków, koordynując prace
w zakresie rolnictwa, budownictwa wod-
nego, budownictwa mieszkaniowego,
budownictwa dróg i mostów, ochrony
środowiska, energetyki, zabezpiecze-
nia skarpy płockiej przed osuwaniem.
Dzięki ogromnej aktywności mgr. inż.
Stanisława Janiaka zaplanowane prace
inwestycyjne zostały wykonane. Usu-
nięto skutki powodzi z 1982 r. i stwo-
rzono skuteczniejsze zabezpieczenie
Doliny Wisły Płockiej, o powierzchni po-
nad 20 tys. ha, przed następnymi po-
wodziami.
W latach 1987–1990 oraz 1992–1995
podjął pracę na stanowisku kierownika
Wydziału Administracyjno-Gospodarcze-
go NK ZSL, a następnie kierownika Ze-
społu ds. Gospodarki Majątkowej i Tech-
niki oraz dyrektora Biura NKW PSL, zaj-
mując się sprawami zabezpieczenia wa-
runków pracy. W zakresie gospodarki
lokalowej prowadził i nadzorował prace
związane z utrzymaniem technicznym bu-
dynków oraz ich rozbudową kubaturową.
W latach 1991–1992 pracował w Przed-
siębiorstwie Wielobranżowym „Zalew”
Sp. z o.o. w Nieporęcie, jako specjalista
ds. inwestycji budowlanych, zajmując się
kosztorysowaniem, rozliczaniem prowa-
dzonych robót oraz nadzorem prowadzo-
nych prac ze strony wykonawcy.
W latach 1995–1998 pracował na sta-
nowisku zastępcy prezesa KRUS, gdzie
zajmował się organizacją i nadzorem pro-
cesu inwestycyjnego (siedziby na potrze-
by oddziałów regionalnych Kasy, siedziby
centrów rehabilitacji rolników KRUS) oraz
sprawami prewencji i rehabilitacji w rolni-
ctwie.
Od maja 2001 r. do września 2007 r.
pracował na stanowisku z-cy dyrektora
ds. konserwacji i utrzymania Wojewódz-
kiego Zarządu Melioracji i Urządzeń
Wodnych w Warszawie.
Mgr inż. Stanisław Janiak był niesły-
chanie wymagający w stosunku do siebie
i swoich podwładnych. Za ogromny do-
robek był wielokrotnie odznaczany pań-
stwowymi i resortowymi odznaczeniami,
w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Od-
rodzenia Polski.
Miał jeszcze wiele planów, które chciał
zrealizować przed pójściem na zasłu-
żoną emeryturę. Te plany to chociażby
wdrożenie systemu elektronicznej ewi-
dencji wód i urządzeń melioracyjnych
w województwie mazowieckim, uspraw-
nienie realizowanego 3 rok wojewódz-
kiego programu „Praca i Środowisko”,
wyposażenie WZMiUW w nowoczesny
sprzęt do utrzymania wód i urządzeń
melioracyjnych i wiele innych. Niestety,
nagła śmierć w dniu 22 września 2007 r.
nie pozwoliła Mu ich dokończyć.
Był człowiekiem uczciwym, otwartym,
zaangażowanym i konsekwentnym. Po-
zostawił po sobie ogromny dorobek. Był
ponadto człowiekiem wielkiego serca, ot-
wartym i życzliwym dla ludzi. Takim pozo-
stanie w naszej pamięci.
W dniu 27 września 2007 r. pożeg-
naliśmy Go na zawsze, na Cmentarzu
Komunalnym w ukochanym przez Nie-
go Płocku. W tej smutnej uroczystości
rodzinie towarzyszyła ogromna rzesza
byłych i obecnych współpracowników,
przedstawiciele organizacji PSL wszyst-
kich szczebli z pocztami sztandarowymi
oraz koledzy i przyjaciele. Mszę żałobną
odprawił ksiądz proboszcz parafii w Gą-
binie. Wzruszające słowa pożegnania
nad grobem zmarłego wygłosili prezes
NK PSL Waldemar Pawlak i starosta pło-
cki Michał Boszko.
Zarząd Oddziału SITWM
w Płocku oraz
dyrekcja i pracownicy
Wojewódzkiego Zarządu Melioracji
i Urządzeń Wodnych w Warszawie
Stanisław Janiak
1942–2007
Gospodarka Wodna nr 12/2007
525
Wybrane wielkie rzeki świata w albumach
(przełożonych na polski)
Michael Pollard: „Z biegiem rzek”, Ars Po-
lona – Warszawa 1998, tytuł oryginału: „Great
Rivers” – Evans Brothers Ltd. USA, 238 stron
218 × 290 mm, druk 2-szpaltowy, przekład H.
Lisicka-Michalska, kolorowe fotografie stanowią
do 50% objętości. Twarda okładka.
Paolo Novaresio: „Wielkie rzeki świata”,
Wyd. Pascal – Bielsko Biała 2006, tytuł orygina-
łu: „Great rivers of the world” – White Star S.p.a.
Vercelli – Włochy, 304 strony 256 × 354 mm,
sztywna oprawa z obwolutą, tłumaczenie: K.
Cierniak, J. Szymura, W. Nowicki, wstęp – Al-
berto Salza.
Chyba na niewygasłej jeszcze fali zaintere-
sowania popowodziowego z 1997 r. znalazła
się pięknie wydana książka-album
„Z biegiem
rzek” (w handlu od 1998 r.). Objęła 6 rzek: Mis-
sisipi, Amazonkę, Ren, Nil, Ganges i Jangcy,
poświęcając każdej z nich po 38 stron. Zaintry-
gowała mnie brakiem wstępu bądź wprowadze-
nia, a w zakończeniu, gdzie dano słowniczek
(s. 234), było wiele dziwnych objaśnień termi-
nów, np. meander = zakole, zakręt koryta rzecz-
nego w kształcie litery „S”, czy śluza wodna =
budowla umożliwiająca komunikację między
obszarami o różnym poziomie wody. Na ostat-
niej stronie okładki przedstawiono autora – M.
Pollarda, jako nauczyciela podstawówki przez
10 lat, który później został „autorem książek dla
dzieci, o charakterze informatorów”.
Tylko przewertowanie dzieła zaskakuje już
konglomeratem przekazywanych informacji
o rzece, o niej samej, o historii regionów nad-
rzecznych (dziejowej i gospodarczej), do tego
podawanych w olbrzymim, omal telegraficz-
nym, skrócie, z licznymi błędnymi faktami i defi-
nicjami. Oto tylko niektóre z nich, wcale nie pe-
rełki (!):
S. 16: w dokach portu cumowało ponad 5000
parowców (zamiast w „basenach portowych”),
dok, to część stoczni, a nie portu; ten błąd jest
też na s. 105 i na innych;
s. 23: spory akapit
„Barki i holowniki”, a w nim kilkakroć – w wielu
(!) innych miejscach również – pisze się o „ho-
lownikach pchających barki”. Tłumaczka wi-
docznie nie zna odmienności angielskich słów
tug i pusher, czyli holownik i pchacz. Pchacze
są rodem z USA, ale i u nas wyparły holowniki.
S. 25: Na rzece Missouri „wybudowano obec-
nie szereg zapór, by móc kontrolować prze-
pływ osadów”. Ten przepływ osadów powtarza
się w różnym ujęciu.
S. 96: O Renie napisa-
no, że (poniżej Bazylei) „obecnie rzekę nale-
ży stale pogłębiać by pozostawała żeglowna”.
Ani wzmianki, że od 1932 r. w dół od Kembs
k. Bazylei aż po Iffezheim poniżej Strasburga
został sukcesywnie skanalizowany 10 stopnia-
mi hydroenergetyczno-żeglugowymi (cf. „GW”,
s. 430 w nr. 12 z 1999 r.), a z powodu olbrzymiej
erozji wgłębnej koryta sypie się doń regularnie
odpowiedniej granulacji żwir w dół od ostatnie-
go spiętrzenia.
Trudno znaleźć jakieś sensowne wytłuma-
czenie dla mnogości błędów i dezinformacji po-
danych na
s. 106–110 w odniesieniu do Holan-
dii i ujścia Renu; jeśli popełnił je autor, to cze-
muż nie było interwencji tłumacza? Zjawisko
prądów morskich nie istnieje, są wyłącznie pły-
wy, a także „śluzy by kontrolować pływy mor-
skie i nurt rzeki” oraz „wiatraki kontrolujące po-
ziom wody w kanałach”, wiatraków takich jest
ok. 1200 wraz z „pompami napędzanymi przez
wiatr”. Dano wzmiankę o najtragiczniejszej po-
wodzi sztormowej w dniach 31 I – 1 II 1953 r.
z 1835 ofiarami, a wszystko to stało się przez
„ogromne fale morskie, przygnane przez hura-
gan, (które) przerwały bez żadnego ostrzeżenia
wały ochronne i groble” – podkreśl. Mi-M. Żadnej
wzmianki nie ma natomiast o Planie Delta! Są,
archaiczne omalże, dane o portach Rotterdam
i Amsterdam, ale nic o rzeczywistej obecnej roli
zespołu portów A-R-A, czyli Antwerpia belgijska
oraz holenderskie Rotterdam i Amsterdam. Do-
wiadujemy się za to, że Europort jest awanpor-
tem Rotterdamu, a nie jego najnowszą częścią.
Mamy też „keje Europortu ciągnące się na prze-
strzeni 5 km (…) mogą przy nich cumować naj-
większe statki handlowe i tankowce”, a przecież
keja, to nabrzeże tylko cumownicze, a nie prze-
ładunkowe i może ciągnąć się na długości, od-
ległości, lecz nie na przestrzeni o długości 5 km;
z kolei tankowiec, to też statek handlowy.
Wprost kuriozalny jest podrozdział „Kanał Eu-
ropejski”,
s. 116–117. Wytłuszczonym drukiem,
tuż pod tytułem, podano, że w 1992 r. „otwarto
Kanał Europejski” łączący Ren, Men i Dunaj”,
a w ramce na s. 117 zaprzeczająca informacja:
Kanał ten prowadzi z Rotterdamu Renem i Me-
nem do Bambergu, potem kanałem Men-Dunaj
do Kelheimu, dalej Dunajem do Cernawody,
stąd nowym (z 1984 r.) kanałem do Konstancy
nad m. Czarnym; długość 3500 km. Skorygo-
wanie wszystkich błędów i właściwe naświetle-
nie faktów zajęłoby wiele miejsca i byłoby, no-
lens volens, przywoływaniem m.in. moich pub-
likacji na te tematy, a to w „GW” nr 5/1980, nr
2/1993 oraz w „Przeglądzie Komunikacyjnym”
nr 10/1992. Nazwa „Kanał Europejski” była
przez RFN używana do 1974 r. jako określenie
Europakanal Rhein-Main-Donau bądź Europa-
-Wasserstrasse Rhein-Main-Donau, co potwier-
dzają publikacje, a zwłaszcza sprawozdania
coroczne „Baubericht 1974” i z lat następnych
realizacji tej inwestycji. Na specjalnej konfe-
rencji Niemieckiego Związku Kanałów i Żeglugi
w dniu 17 X 1974 r. w Würzburgu poświęconej
problemom prawnym tego połączenia żeglugo-
wego stwierdzono, na podstawie ekspertyzy
prof. dr. G. Jaenickiego, że „kanał R-M-D pod-
lega pełnej suwerenności RFN”. Skutkiem tego
RFN odstąpiła od nazwy Europejski Kanał R-M-
D, by nawet w ten sposób zaznaczyć, że droga
ta prawnie nie jest międzynarodowa.
Nie umiem znaleźć właściwego określenia
na liczący ponad jedną szpaltę wywód „Nowy
Plan”, tam nie ma błędów, są ewidentne nie-
dorzeczności! „W latach 90. ubiegłego stulecia
przeprowadzono (przez Żelazne Wrota Dunaju
– dopis Mi-M.) kanał, ale okazał się zbyt wą-
ski dla nowoczesnych barek. Zastąpiono go
nowym, z 2 śluzami, którym mogą płynąć więk-
sze statki” – s. 117. W rzeczywistości, w latach
1962–1972 w km 942,950 Dunaju zbudowano
stopień Żelazne Wrota I o spadzie 34 m ze ślu-
zami tak przy brzegu Rumunii, jak i Jugosławii,
zaś kolejny stopień hydroenergetyczno-żeglu-
gowy Żelazne Wrota II powstał w km 863 w la-
tach 1980–1990, spad H = 14 m; gabaryty śluz:
310 × 34 × 4,5 m. Dalej w tekście są też re-
welacje: „W 1984 r., w ramach Programu Euro-
pejskiego, zbudowano kanał o długości 160 km
biegnący w górę rzeki, pomiędzy Dunajem
a (…) Konstancą”. Wystarczy sięgnąć po „GW”
nr 10/2004, s. 430 i nast., by dostrzec kwiatki:
nie było żadnego Programu Europejskiego, ka-
nał o długości tylko 64,410 km – a nie 160 km
– zbudowano z nakazu N. Ceauşescu. Nie mógł
kanał biec w górę rzeki, bo i po co, a jest on mię-
dzy Dunajem a morzem, to byłoby w dół rzeki.
Czasem sformułowania w albumie zaskakują
swoją niedorzecznością. Omawiając „Turysty-
kę nad Gangesem” i wyróżniając w ramce na
s. 189 podano, że „Indie mają jedną z najwięk-
szych sieci kolejowych na świecie, obejmujące
obszar o powierzchni 67 000 km
2
. Koleje obej-
mują obszar kraju? Indie mają 3287,6 tys. km
2
powierzchni, a sieć kolejowa ma długość 62
220 km – wg danych statystycznych. Co zatem
chciano w albumie powiedzieć?
Bywają też informacje absurdalne. Oto na
s. 232 traktującej o chińskiej rzece Jangcy
podano, że w końcu 1996 r. zawarto kon-
trakt z Wielką Brytanią na budowę mostu nad
Jangcy, w Jiangyin 150 km w górę rzeki od
Szanghaju: „Most, zawieszony na wysokości
1385 m nad rzeką, jest dostatecznie wysoki,
by mogły przepływać pod nim statki oceanicz-
ne”. Gdybyż to był most ze światłem piono-
wym tylko 85 m, to byłoby to bardzo dużo, ale
prawie 1,4 km (!) ponad rzeką? Szczególnie,
gdy zważy się, że – wg
s. 218 – „na odcin-
ku ostatnich 800 km przed ujściem do morza
(w Szanghaju) Jangcy płynie wolno przez nie-
omal płaską rowninę”! Wg mapy 1: 4 000 000,
Warszawa 2005, chodzić tu może o most na
linii Wuxi – Jiangyin – Huagqiang, czyli na po-
czątku estuarium!
Album ma wiele pięknych zdjęć, urokliwych
ujęć, lecz ich opis – a często już podpisy –
pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Wg
porzekadła już kropla dziegciu psuje beczkę
miodu; odnosi się to do tego albumu, zwłasz-
cza że tych kropel jest wiele. Nie jest też zro-
zumiałe dlaczego dając tłumaczenie albumu
z angielskiego na polski nie dostosowano,
niechyby przypisami czy komentarzem nieco
szerszym, do naszych warunków. Kto zawinił?
Ars Polona czy Wydawnictwo „JaR” Sp. z o.o.,
Warszawa podane jako „Redakcja i opraco-
wanie”?
526
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Drugi album,
„Wielkie rzeki świata” – P.
Novaresia, imponuje najpierw nietypowym, ol-
brzymim formatem, a także wielu przepięknymi
fotografiami nawet formatu podwójnej strony,
czyli aż 512 × 354 mm! Traktuje on o 25 rzekach
świata, w tym 8 europejskich (Tamiza, Ren,
Wołga, Sekwana, Loara, Dunaj, Duero i Pad),
4 afrykańskich (Nil, Niger, Kongo i Zambezi),
5 azjatyckich (Tygrys i Eufrat, Brahmaputra,
Ganges, Huang He i Mekong), 5 Ameryki Płn.
(Jukon, rz. Św. Wawrzyńca, Hudson, Kolorado
oraz Missisipi z Missouri) oraz 3 Ameryki Płd.
(Orinoko, Amazonka i Parana).
Nie znalazłem choćby wzmianki dlaczego
akurat te rzeki uznał Autor, Paolo Novaresio,
za wielkie w świecie. Nie ma żadnego kryterium
dla takiego wyróżnienia. Każdy z pięciu rozdzia-
łów (Europa, Afryka, Azja…) jest poprzedzony
stroną wstępu, ale na s. 8 i 11 jest dodatkowo
2-stronicowy wstęp do całości, autorstwa Alber-
to Salzy, którego tytułu/udziału w powstaniu al-
bumu nie podano. O P. Novaresio jest wzmian-
ka na skrzydełku obwoluty: urodzony w 1954 r.,
ukończył historię najnowszą, dużo podróżował,
zwłaszcza po Afryce, a „zajmuje się logistyką
i przygotowywaniem podróży i wypraw nauko-
wych”.
Wielki uczony niemiecki, Karl Mannheim
(1893–1947), socjolog wiedzy i badacz ideolo-
gii, profesor uniwersytetu we Frankfurcie n. Me-
nem i w Londynie, napisał, że opisywanie i kry-
tykowanie jest zadaniem inteligencji. Dochodzi
zwykle do tego uczenie młodzieży i krytykowa-
nie, bo dzieł idealnych nie ma.
Bez przywołania tej prawdy zrozumienie mo-
ich uwag i zastrzeżeń do tego albumu mogłoby
być częściowo niezrozumiałe, np. gdy na serio
traktuję zapowiedź „Pascala”, cf. ostatnia stro-
na obwoluty, że „Czytelnik znajdzie w tym to-
mie wspaniałe pejzaże, porywające opowieści
i niezwykłą dokumentację dziejów wielkich rzek,
a lektura stanie się dla niego podróżą w czasie
i przestrzeni po największych drogach wodnych
świata”. Prawie 60-letnie doświadczenie zawo-
dowe w gospodarce wodnej i stricte na drogach
wodnych m.in. Europy i Afryki pozwala mi na
stwierdzenie, że wielka rzeka nie znaczy że-
glowna.
Zaledwie 340-kilometrowa
Tamiza trafiła do
albumu jako pierwsza „Wielka rzeka świata”, bo
(s. 18) „dla Anglików nie jest zwykłym szlakiem
wodnym, trasą komunikacyjną czy miejscem
wypoczynku, ale ważnym symbolem narodo-
wym”. A z tytułu rozdziału wynika, że w wybo-
rze tym zadziałała „Magia szlachectwa”, bo np.
„z rzeki wiejskiej staje się arystokratyczna”
w dolnym biegu (s. 24), a „duch historii wędruje
brzegami” (s. 27).
Opis
Renu zaczyna się od ujścia, od portu
Rotterdam, który będąc największym w Euro-
pie, a często i w świecie – jak wynika z pierw-
szych wierszy – nie ma basenów, nabrze-
ży i placów składowych, a wyłącznie doki!
(s. 32).
Dalej, piękne, panoramiczne zdjęcie Stras-
burga pokazano na s. 34–35, lecz z całkowicie
błędnym podpisem, zapomniano o rz. Ill, dopły-
wie Renu, na którym zasadzały się kanały i fosy
rzymskiego i średniowiecznego Strasburga.
Zdjęcie pokazuje akurat starą dzielnicę – Petite
France, jakby z basenami portowymi, od mostu
Grande Écluse po ulicę i Mosty Młyńskie (des
Moulins), i w głębi katedrę. Do Renu jest stąd
ok. 5 km!
Połączenie żeglugowe Renu z Dunajem ist-
nieje dopiero od 1992 r., a nie od 1922 (s. 37),
co zauważono na s. 76.
Niektóre sformułowania w opisie są meryto-
rycznie przedziwne. Oto w odniesieniu do
Wołgi
(s. 45) podano, że „budowano ogromne sztucz-
ne zbiorniki, które miały dostarczyć Związkowi
Radzieckiemu energii elektrycznej (…) Po 50
latach bieg Wołgi został zupełnie zmieniony,
jednak nie udało się osiągnąć zamierzonych
celów. Jeziora utworzone po zbudowaniu śluz
i zapór na monotonnych sarmackich równinach
okazały się zbyt płytkie i za duże, więc turbiny
wytwarzały znacznie mniej energii niż zakłada-
no, a na dodatek woda zalała rozległe tereny
uprawne”.
Wykazywanie błędów w tym ustępie byłoby
swoistym wymądrzaniem się, bo są tak ewiden-
tne.
Kolejnym absurdem jest stwierdzenie do-
tyczące
Dunaju (s. 74), że nieuregulowane
są międzynarodowe przewozy żeglugowe. Ni
słowem o Komisji Dunajskiej w Budapeszcie.
Konstatacja kolejna zahacza o absurd: ta „rze-
ka jest po prostu zbyt długa”, by być wykorzy-
stana na wzór Renu! Na s. 81 znów potknięcie:
w Bratysławie „działa jedyny duży port słowacki
na Dunaju”, a Komarno – port i stocznia? Dla-
czego też nie ma choćby wzmianki o stopniach
Gabčikovo-Hrušov – Dunakiliti? czy o kanaliza-
cji Dunaju w Niemczech i w Austrii, nie zauwa-
żono, że są też 2 stopnie wodne Żelazne Wro-
ta oraz od 1984 r. czynny rumuński kanał Du-
naj/Cernavoda – Konstanca/m. Czarne. Dano
wzmiankę o Ulmie – s. 76, lecz zapomniano, że
od Ulm-Böfingerhalde zbudowano na Dunaju
górnym aż po Kelheim kilkanaście stopni ener-
getycznych oraz na Lechu w dół od Augsburga.
W opisie historycznym na s. 74 wspomina się
wojny, docierające aż do Wiednia, z udziałem
Habsburgów, Napoleona, Hitlera i Armii Czer-
wonej, by na s. 80 zauważyć, że w 1683 r. Wie-
deń „zdołał się obronić przed naporem armii tu-
reckiej (…) z wydatną pomocą polskiego króla
Jana III Sobieskiego”. A mnie wydawało się, że
to Sobieski dowodził Odsieczą Wiedeńską na
prośbę Austrii i papieża Innocentego XI?!
Nie przystaje nijak do prezentacji hiszpań-
sko-portugalskiej rz. Duero (s. 86–91) mia-
no wielkiej rzeki świata, bo np. choć ma ona
wprawdzie 938 km długości, lecz nie jest to
intensywniej eksploatowana – choć skana-
lizowana – droga wodna żeglowna. Podpisy
pod zdjęciami w albumie mówią natomiast
„o sztucznych jeziorach na rzece do nawod-
nień”. Żegluga, aż do 1965 r., to były „barcos
rabelos z rozwiniętymi żéglami (…) tradycyj-
ne płaskodenne łodzie do transportowania
wina drogą wodną”. A potem? Zbudowano
te sztuczne jeziora dla celów hydroenerge-
tycznych, po części żeglugowych, a przede
wszystkim do nawodnień rolniczych: 5 stop-
ni w latach 1971–1984 dla skanalizowania
200 km rzeki w górę od Porto, śluzy 83 do
88 m, szerokości 12,1 m, o spadach 13,8
do 35 m. Powyżej tych stopni, z reguły ku-
tych w zboczach skalnych Duero, na odcinku
międzynarodowym, portugalsko-hiszpańskim
(120 km), zbudowano 5 dalszych stopni, lecz
bez funkcji żeglugowych.
Włoski
Pad dostał najmniej interesującą pre-
zentację, choć traktuje prawie wyłącznie o tej
rzece. Ni słowa o Cremonie – mieście Stradi-
variusa – ni o kanale do Mediolanu biorącym
tu swój początek (zbudowano 15 km). Znacz-
nie więcej konkretów zawartych jest w relacji po
akademickiej podróży studyjnej z Polski na Pad
w 2000 r. – cf. „GW” nr 11/2000, s. 431–435.
Gdy chodzi o
rzeki Afryki już we wstę-
pie (s. 98) zdziwienie musi budzić informacja
o przyszłości „Logone, wpadającej do jeziora
Czad. Obecnie coraz więcej wody z tej rzeki
wpływa do Benue, a stamtąd do Nigru, co może
doprowadzić do zniknięcia akwenu” (czyli jez.
Czad).
Logone jest dopływem rz. Szari uchodzą-
cym do niej w N’Dżamenie – stolicy Czadu le-
żącej ok. 90 km na S od jeziora. Prof. E. Czaya
w „Rzekach kuli ziemskiej”, PWN 1987, podał,
że „dopływy Benue coraz bardziej zbliżają się
do systemu rzecznego Logone i Szari. W obrę-
bie bagien Tuburi zachodzi już bifurkacja Logo-
ne do Kebbi. Doprowadzi to zapewne do kapta-
żu, wskutek czego ważny dopływ jeziora Czad
zmieniłby swój bieg do Nigru” (s. 189).
Bifurkacja następuje z Logony, po opadach
wzbierając nawet o 4 m, powyżej czadyjskie-
go miasteczka Bongor, bagnami – praktycznie
po linii granicznej Czad – Kamerun – do kame-
ruńskiego m. Fianga nad rz. Kebbi uchodzącą
do Benue – głównego dopływu dolnego Nigru
– w górę od „portowego” miasta Garua.
Przedstawiając
Nil, poza wzmiankami, nie
podano żadnych bliższych informacji o gospo-
darczym wykorzystaniu tej wielkiej rzeki, a gdy
są, to nie do końca pełne, np. s. 104: budowa
kanału Jonglei uzyskała akceptację Światowej
Konferencji Zagospodarowania Zasobów Wod-
nych w Mar-del-Plata (por. „GW” nr 5/1978,
s. 136–140). Kanał miał być odwodnieniowo-
-żeglugowy: ułatwiałby odpływ wód Nilu z ba-
gien Sudd, co pozwoliłoby zmniejszyć parowa-
nie z powierzchni o ok. 42 mld m
3
, a tę traconą
wodę przeznaczyć etapowo gospodarkom Su-
danu i Egiptu.
Są wzmianki o jez. Nassera/Wielkiej Zapo-
rze Assuańskiej (s. 111), ale jest też błędna in-
formacja, że „za granicami Sudanu zbudowano
tamę Roseires” na Nilu Błękitnym, s. 109. Jest
zaś ona w obrębie Sudanu tak jak niżej usytuo-
wana zapora Sennar. Zabrakło również miejsca
dla objaśnienia czym jest zapora Owen Falls;
zbudowano ją w 1954 r. dla hydroenergetyczne-
go wykorzystania wód jeziora Wiktorii podwyż-
szonych tą zaporą na Wodospadach Owena,
na początku Nilu Wiktorii w Jindja do 26 m, czyli
do +1133 m n.p.m. W środkowym biegu Nil jest
przegrodzony 3 innymi zaporami między Assu-
anem a Kairem: Esna, Nag Hammadi i Asyut,
wyposażonymi w komorowe śluzy żeglugowe.
Trudno sobie również wyobrazić Nil bez ka-
tarakt, lecz w albumie o nich cisza. Katarakty I
i II zatopiła Wielka Zapora Assuańska, czwar-
ta wkrótce zniknie po ukończeniu zapory
Hamdab powyżej Karimy w Sudanie (z cofką
170 km).
Niger zajmuje w albumie 10 stron (116–125),
pośród których zaledwie półtorej opisu, ale np.
bez jakiegokolwiek zaakcentowania historycz-
nego miasta Gao, ex-królewskiej, średniowiecz-
nej (od XI wieku) stolicy. Dziś to ponad 40-ty-
sięczne miasto zbyto słowy: „zapylone miasto li-
czące kilka tysięcy mieszkańców – jest obecnie
pogrążone w stagnacji”, s. 120. A Timbuktu ze
słynnymi meczetami z XIII–XIV w. potraktowa-
no w podobnej konwencji. Ale to i tak dobrze, bo
współczesne stolice, Bamako czy Niamey, usy-
tuowane nad Nigrem, zostały zaledwie wymie-
nione w kontekście przepływów Nigru.
Zabudowa hydrotechniczna tej wielkiej rze-
ki to napomknienie o zbiorniku wodnym Kaindji,
ale ni słowa o zbiorniku Sélingué na rz. San-
karani, dużym dopływie Nigru nieco powyżej
Bamako, istotnie regulującym przepływy Nigru.
Podobnie pominięto zbiorniki retencyjne Jeb-
ba, Kandadaji oraz unikatowe przełomy „W” ok.
150 km poniżej Niamey.
Gospodarka Wodna nr 12/2007
527
W opisie historycznym Nigru, w zakończeniu
(s. 124–125), gdzie mowa o delcie i ujściu tej
rzeki, żadnej wzmianki nie ma o Biafrze i tra-
gicznej wojnie naftowej 1967–1970.
Rzeka Kongo, druga co do wielkości (dłu-
gością i przepływami) w Afryce ma w albumie
aż… 8 stron, w tym ok. dwóch opisu, do tego
mało związanego z Kongiem, np. opis „biegu
bliźniaczej Chambeshi”. Oba państwa kongij-
skie uznają język francuski jeśli nie za pierw-
szy, to za drugi język urzędowy, tu jednak na-
wet Wrota Piekieł, to angielskie Gates of Hell
a nie Portes d’Enfer. Nie ma słowa, że to stro-
mościenny wąwóz długości ok. 170 km, zwęża-
jący się miejscami do 30 m, lecz z głębokoś-
ciami aż do 400 m! Nie jest prawdą, że Kongo
i prawy największy dopływ Konga – rzeka
Ubangi łączą się w Mbandaka. Miasto to leży
nad Kongiem prawie 100 km w górę od ujścia
Ubangi.
Wzmiankuje się o Wodospadach Livingstone’a
– choć obowiązuje nazwa Wodospady Zongo –
iż zaczynają się one od Malebo Pool, czyli na
górnej granicy Kinszasy, gdy w rzeczywistości
bystrza i progi są na dolnej granicy: 32 progi na
długości 138 km rzeki Kongo, spad łączny aż
274 m, z tym że już w 1973 r., 40 km w górę od
Matadi zbudowano na nich pierwszą hydroelek-
trownię – Inga I. To niedoinformowanie i błędy
w albumie poświadczają fotografie, szczególnie
ta ze s. 126–127.
Zambezi wyjątkowo pięknie – w odróżnieniu
od Konga – zaprezentowano na fotografiach,
a w podtytule nazwano ją „Dzikim rajem”. Żało-
wać należy, że historia zwłaszcza Livingstone’a,
odkrywcy wodospadu Wiktorii, od końca XIX w.
aż po dekolonizację Afryki, stanowi większość
opisu, zaledwie pozostała niecała szpalta,
to Zambezi współczesne. Są jednozdaniowe
wzmianki o 3 co do wielkości w świecie zbiorni-
ku zaporowym Kariba o pojemności 160,4 km
3
,
128 m wysokości (z 1960 r.) i położonym poni-
żej zbiorniku Cabora-Bassa, V = 63,3 km
3
.
Zbiorniki te to nie tylko retencjonowanie
wody i potężne hydroelektrownie, ale też wywo-
łanie niespodziewanego zjawiska. Kariba, po
napełnieniu, już w styczniu 1962 r. dała o so-
bie znać wstrząsami tektonicznymi, i tak np.
23.09.1963 r. wstrząsy miały siłę aż 6,1° i po-
wtarzają się do dziś z różną siłą, będąc notowa-
ne w odległej Luandzie w Angoli (cf. „Przegląd
Budowlany” nr 10/1969, s. 556).
Generalna uwaga wspólna dla wszystkich
rzek Afryki ujętych w albumie, to skupienie się
w opisach na historii, i to dawnej, a tylko w mi-
nimalnym stopniu przedstawienie zagospoda-
rowania i stanu współczesnego. Piękne zdję-
cia godne powielenia i rozpowszechnienia nie
dadzą się tak wykorzystać – poza tymi małymi
– bo duże, najbardziej interesujące – dane są
na dwóch stronach i złamane na grzbiecie al-
bumu. Ponadto, poza Nilem, nie pokazano żad-
nych miast czy portów nadrzecznych.
Rzeki azjatyckie rozpoczynają turecko-ira-
ckie
Eufrat i Tygrys. Wspaniały dobór zdjęć,
a opis (ok. 2 stron) to prawie wyłącznie historia
starożytna, współczesność to kilka fotografii. Za
wielki mankament w tym kontekście uważam
brak choćby kilku zdań o plemieniu Madi/Ma-
dan, czyli o ludziach bagien żyjących na rozle-
wiskach i błotach od urodzenia między Nasiri-
ją nad Eufratem, Amarą nad Tygrysem i Basrą
już na Szatt-al.-Arab. Ci potomkowie Sumerów
i Babilończyków zostali wypędzeni przez Sad-
dama Husejna poczynając od 1992 r., co Par-
lament Europejski rezolucją z 1995 r. nazwał
ludobójstwem. Bagna i rozlewiska w znacznym
stopniu osuszono, zaś pływające domy spalo-
no. Były z trzciny. (W Polsce nazwano to „Za-
gładą biblijnego raju”, porównaj „Gazeta Wybor-
cza” z 14 I 2003 r., s. 11).
Brahmaputra, na s. 150–159, to seria inte-
resujących zdjęć, lecz opis – przy braku w sen-
sownej i czytelnej skali mapy – traci wiele, bo
nie można poszczególnych części opisu i pod-
pisów pod fotografiami odnieść do mapy. A gdy
niektóre zdjęcia są niepodpisane, casus s. 155,
zachwyt znika.
Ganges, s. 160–173, ma 25 zdjęć, ale tylko
9 nie dotyczy tematyki religijnej. Czasem podpi-
sy są rozmieszczone dziwnawo, np. na s. 172
dano wokół małego zdjęcia aż 3 podpisy do in-
nych fotografii, a podpis właściwy jest na s. 169.
Żadnych informacji o żegludze na Brahmapu-
trze i Gangesie, jedynie zdjęcie na s. 167 poka-
zuje statek przy nabrzeżu i sporo stateczków na
ujęciu na s. 170–171. Wszędzie jest natomiast
multum łodzi.
Chińską
Huang He, s. 174–181, rozpoczyna
fotografia z podpisem, że rzeka ta w dół od źró-
deł, w prowincji Qinghai, płynie przez „pustynne
stepy”. Co to oznacza? Na s. 176 ma być „wiel-
ka elektrownia wodna”, a jest nadrzeczne mia-
sto, zaś (ta?) elektrownia jest dopiero na s. 180.
Z kolei pod olbrzymim, rozkładowym zdjęciem
na s. 176–177 informacja, że tamtejszy płasko-
wyż lessowy jest „zbudowany z gliny i cząste-
czek mineralnych”, skąd należy domniemywać,
glina to nie minerał.
Szokuje gęstość wód rzek w tym regionie,
gdyż Huang He prowadzi 40 kg mułu/lessu
w każdym kubiku wody (s. 174), co skutkuje
m.in. przyrostem delty w ujściu rocznie o „co
najmniej 40 km
2
nowych gruntów” (s. 180). Po-
daje się, że płaskowyż lessowy zaczyna się
w dół od miasta Langzhou, rodzi to wątpliwość,
bo na szczegółowszych mapach (1: 8 000 000)
pokazano, że ok. 50 km poniżej tegoż Langz-
hou, w rejonie miasta Yinchuan, na granicy pu-
styni Ordos, jest zapora, a jeszcze ok. 120 km
dalej, po przyjęciu prawostronnej Wei He, jest
kolejna – Sanmenxia Shuiku, a przed ujściem
do morza jeszcze trzecia. Czy te zbiorniki re-
tencyjne nie będą szybko zamulone przez Hu-
ang He?
Mekong, s. 182–193, przedstawiony został
chyba najpiękniejszymi zdjęciami w całym albu-
mie, np. te na s. 185 z rybakami pośród wodo-
spadów i bystrzy, czy delta (s. 192) na zdjęciu
lotniczym! Także dwa górne na s. 193. Opisy
rzeki wyróżniają się także in plus.
Jukon rozpoczyna demonstrowanie wielkich
rzek
Ameryki Płn. (s. 196–203). Tak fotografie,
jak i prawie 2 strony opisu pozwalają przybliżyć
polskiemu czytelnikowi ten region raczej nam
chyba nieznany.
Rzeka św. Wawrzyńca, s. 204–217, doku-
mentowana jest pięknymi zdjęciami, lecz tracą
one na wartości poznawczej rzeki, jeśli spróbu-
je się je dokładnie umiejscowić, bo opis – tylko
półtorej strony – operuje nazwami niemożliwymi
do identyfikacji w terenie, na mapie. Nawet przy
dobrej mapie.
Razi często terminologia, np. użyto kilkakroć
terminu „konfluencja” (np. na s. 214, 217, 220
i później 254) dla miejsca połączenia dopływu
z rzeką główną, gdy słowo to dotyczy wyłącz-
nie (!) spływu i łączenia się lodowców górskich.
Czyżby zapatrzenie się na francuskie „confluent”
i pokrewne słowo „affluent”? Jest też (s. 205)
„największy rezerwuar słodkiej wody” na okre-
ślenie 5. wielkich jezior połączonych z rzeką św.
Wawrzyńca. Nieco niżej pojawił się też (połu-
dniowo-amerykański) interior i to odniesiony do
zasięgu estuarium rzeki św. Wawrzyńca – po
s. 205 pojawia się on też na s. 262.
Hudson, uchodzący w Nowym Jorku, dzięki
kanalizacji i kanałom łączy się via port rzecz-
ny Albany z rzeką św. Wawrzyńca w Montrea-
lu, stanowiąc wyjątkowo intensywnie eksploa-
towaną drogę wodną śródlądową długości ok.
530 km. Dlaczego uznano ją za wielką rzekę
w świecie, nie wyjaśniono.
Kolorado już na pierwszej stronie, na sate-
litarnej fotografii na s. 229, staje się mało czy-
telna – po prostu konieczne są objaśnienia do
tego zdjęcia. Zapewne są one zbędne Amery-
kanom, ale nie nam. Piękne zdjęcia bez zrozu-
miałych objaśnień stają się swoistą abstrakcją.
„Missisipi i Missouri. Bliźniacze rzeki”
zajmują aż 22 strony (240–261). Najłatwiej jest
wyłapywać błędy innych, szczególnie, gdy do-
słownie rzucają się w oczy, np. na s. 244 poka-
zano zestaw 15 barek i pracujący pchacz (wi-
doczna smuga turbulencji wody za pchaczem),
a w podpisie głosi się, że to „holownik ciągnie
konwój barek”. Podobnych określeń jest wiele,
m.in. na s. 259 pokazany pchacz z zestawem
30 barek opisuje się jako „grupę barek towaro-
wych, ciągniętą przez … holownik” bez zasta-
nowienia w redakcji polskiej edycji albumu, że
barek osobowych/pasażerskich nie ma. Z dru-
giej strony czyżby nie widziano na Wiśle, Odrze
itd. zestawów pchanych, które – poczynając od
1960 r. – prawie całkowicie wyparły holowniki.
Pchacz typu „Żubr” pokazano też na znaczku
pocztowym za 4,50 zł w 1979 r. w serii „150 lat
Żeglugi na Wiśle”.
W podpisie do dolnego zdjęcia na s. 246 po-
jawiły się „pionowe ściany klifów z piaskowca”,
a w opisie na s. 249 obwieszczono, że „Misso-
uri penetruje wysokie White Cliffs o piaskowych
ścianach”. Klif, lub faleza, to terminy geologicz-
ne brzegów morskich, wyjątkowo dużych jezior;
powstają skutkiem falowania morza. W odnie-
sieniu do rzek, to są urwiska. (Pomijam kwestię,
że z piasku (!) nie powstanie wysoki brzeg).
Ostatnich 37 stron albumu (262–299), to
rzeki Ameryki Środkowej i Południowej. Po
„Wstępie” przedstawia się
Orinoko, podając,
że rzeka ta oddaje „jedną trzecią wód odnodze
zasilającej Rio Negro, a pośrednio Amazonkę”,
lecz nie określa, iż jest to – raczej rzadkie w na-
turze – zjawisko bifurkacji.
„Amazonka. Królowa rzek” jest przedostat-
nią goszczącą w albumie. Warto na tę rzekę
zwrócić uwagę w 2 aspektach:
– odpływ średni do Atlantyku, to powyżej
200 000 m
3
/s;
– rzeka jest żeglowna dla statków morskich
do 4000 DWT aż do peruwiańskiego Iquitos
– ok. 3700 km od ujścia do oceanu, zaś do
Manaus u ujścia Rio Negro do Amazonki, ok.
1600 km od Atlantyku, docierają statki ocea-
niczne bez ograniczeń gabarytowych.
Amazonka – a także jej główne dopływy – są
podstawowymi drogami transportowymi dla kra-
jów nadbrzeżnych!
Rzekę
Paranę, s. 290–299, opatrzono
podtytułem: „Między utopią a rzeczywistoś-
cią”. Kilka zdań początkowych opisu, wydaje
się, jest tu najistotniejszych: – „(…) System
Parana – La Plata ma wyjątkowo duże zna-
czenie komunikacyjne; statki pełnomorskie
mogą docierać Paraną do Rosario i santa Fe,
gospodarczego centrum Argentyny, a dla jed-
nostek średniej wielkości (…) aż do Asuncion
w Paragwaju i środkowej części brazylijskie-
go Mato Grosso (na odległości do 3200 km).
Argentyna i Brazylia snują dalsze ambitne
plany (…).
528
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Tamy zbudowane na Paranie dostarczają
energii potężnym elektrowniom, a rzeka jest
podstawą gospodarki tej części Ameryki Połu-
dniowej (…) Za sprawą ogromnej zapory Itaipú,
długości 8 km i wysokości 240 m (…) pozwa-
la na działanie elektrowni o mocy 12,6 tys. MW
(…)”.
Z fotografii wynikałoby, że rzeka Parana, to
przede wszystkim wodospady, bo aż 6 z nich
przedstawia, a tylko na jednej, maleńkiej na
s. 297, dano Buenos Aires: niezbyt czytelny
natłok wieżowców – istna kamienna pustynia
– a u ich stóp jakieś koryto rzeczne i dziesiątki
żaglówek i jachtów.
Nad La Platą leży stulica Urugwaju – Monte-
video, wyżej, Asunción nad Paragwajem dopły-
wem Parany – stolica Paragwaju. Czy nie nale-
żało ich zauważyć jeśli nie fotografią, to szer-
szym zdaniem opisu?
*
Do całego powyższego, raczej krytyczne-
go, odniesienia się (recepcji obu albumów do-
rzucić trzeba jeszcze kilka uwag, identycznych
i dla pierwszego, i dla drugiego albumu. I tak
np. o ile w pierwszym albumie co rusz pojawiał
się „osad”, o czym wzmiankowałem na samym
początku, to w drugim albumie zastąpił go
„muł”; żadnych zawiesin, różnych kruszyw ero-
zyjnych, wleczyn itp. W portach zawsze były
doki, czasem keje (francuskie „Quai”), ale nie
nabrzeża lub bulwary. Bez względu na konty-
nent i jego wielką rzekę, poza Europą i Amery-
ką Płn., wszędzie występowały dłubanki, nigdy
pirogi, rzadko pojawiała się feluka bądź dżon-
ka lub sampan. O nieistnieniu pchaczy już pi-
sałem.
To autorzy albumów decydowali jakie rze-
ki uznać za wielkie w świecie. Ich kryteria bu-
dzą duże zastrzeżenia. Polski wydawca w od-
niesieniu do pierwszego albumu zdecydował
o zmianie tytułu Great Rivers = Wielkie rzeki
na bardziej logiczny „Z biegiem rzek”. Kwestię
już poruszałem w stosunku do drugiego albu-
mu. Mimo to rodzi się pytanie: np. dlaczego
nie ujęto australijskiej rz. Murray (widzianej
często z jej dopływem Darling), do tego cał-
kiem długiej (2574 km) i żeglownej od ocea-
nu aż do Albury nad jez. Hume? Dlaczego nie
było miejsca choć na jedną z syberyjskich wiel-
kich rzek: Leny, Jenisieju z Angarą i Bajkałem,
bądź Obu?
Album drugi podaje 208 autorów zdjęć
(osoby i firmy), w pierwszym brak takiej in-
formacji, ale z kolei zamieszcza on kolorowe
fragmenty map fizycznych z pokazaniem bie-
gu rzeki, co jest dużym plusem w korzysta-
niu z publikacji. W obu wydawnictwach dano
zbyt wiele historii (opisu dziejów), ale bardzo
skromna jest historia gospodarcza, zwłasz-
cza ta najnowsza. A wystarczyłaby konsul-
tacja hydrografa lub specjalisty gospodarki
wodnej. Wydaje się, że warto byłoby przy-
gotować II wydanie „Wielkich rzek świata”,
rozszerzone i poprawione. Album drugi ma
sporo małych fotografii, węższych niż jedna
szpalta, powinny być sporo szersze, np. te
u góry stron 24, 34, 145, 172 czy 249.
Marian Miłkowski
Narodowa Strategia
Spójności
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i
Gospodarki Wodnej uruchomił na swojej wi-
trynie internetowej www.nfosigw.gov.pl spe-
cjalną stronę (link) z bieżącymi informacjami
oraz dokumentami Programu Operacyjnego
Infrastruktura i Środowisko 2007–2013. Stro-
na przeznaczona jest przede wszystkim dla
beneficjentów, którzy już przygotowują się do
aplikacji o środki unijne na przedsięwzięcia
proekologiczne i dla potencjalnych wniosko-
dawców, którzy ubiegać się będą o wsparcie
Komisji Europejskiej z puli Funduszu Spójno-
ści dostępnej dla Polski w latach 2007–2013.
Na stronie zamieszczane będą oficjalne infor-
macje z Komisji Europejskiej, instytucji zarzą-
dzającej PO IiŚ, czyli Ministra Rozwoju Regio-
nalnego, instytucji pośredniczącej, czyli Mini-
stra Środowiska oraz Narodowego Funduszu
jako instytucji wdrażającej. Na stronie znaj-
dują się odnośniki (linki) do oficjalnych doku-
mentów, rozporządzeń oraz wytycznych.
Uruchomienie strony poświęconej PO IiŚ
na witrynie Narodowego Funduszu zbiegło
się z nieoficjalną informacją o zatwierdzeniu
w dniu 19 września br. Programu Operacyj-
nego Infrastruktura i Środowisko przez Komi-
sję Europejską. Przypomnijmy, że projekt PO
Infrastruktura i Środowisko został przyjęty 29
listopada 2006 r. przez Radę Ministrów. Na
podstawie porozumienia z Ministrem Środo-
wiska (jako instytucją pośredniczącą) zawar-
tego 26 czerwca 2007 r. Narodowy Fundusz
Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej
jest Instytucją Wdrażającą priorytet I, II i IV w
Programie Operacyjnym Infrastruktura i Śro-
dowisko 2007-2013. Narodowy Fundusz jest
także Instytucją Wdrażającą działania: 10.1,
10.2 i 10.3 z osi priorytetowej X.
Trzy priorytety, które będą wdrażane przez
Narodowy Fundusz, dotyczą: I – gospodarki
wodno-ściekowej, II – gospodarki odpadami
i ochrony powierzchni ziemi (projekty o warto-
ści powyżej 25 mln euro) oraz IV – przedsię-
wzięcia dostosowujące przedsiębiorstwa do
wymogów ochrony środowiska. W tych trzech
priorytetach powierzonych Narodowemu Fun-
duszowi wartość dotacji Unii Europejskiej wy-
nosi 4 mld 115 mln euro. W trzech działaniach
osi priorytetowej X Narodowemu Funduszowi
powierzono odpowiedzialność za ponad 270
mln euro. Trzy działania priorytetu X dotyczą:
wysokosprawnego wytwarzania energii, efek-
tywnej dystrybucji energii i termomodernizacji
obiektów użyteczności publicznej.
W okresie programowania 2007–2013 Pol-
ska będzie największym beneficjentem unij-
nej polityki spójności. Spośród 347 mld euro
przeznaczonych przez Komisję Europejską
na ten cel, ponad 67 mld euro zostało przy-
znane Polsce. Łącznie z współfinansowaniem
krajowym, kwota ta wynosi 85,6 mld euro.
Na realizację Programu Operacyjnego In-
frastruktura i Środowisko na lata 2007–2013
zostanie przeznaczonych ponad 36,3 mld
euro. Ze środków Unii Europejskiej będzie
pochodziło 27,8 mld euro (w tym ze środ-
ków Funduszu Spójności – 21,5 mld euro, tj.
77% oraz Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego – 6,3 mld euro, tj. 23%). Przy
uwzględnieniu sześciu priorytetów „proeko-
logicznych” (I–V i X) ochrona środowiska w
Polsce będzie miała do dyspozycji ok. 5,5 mld
euro na lata 2007–2013 z Funduszu Spójno-
ści i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regio-
nalnego. Narodowy Fundusz Ochrony Środo-
wiska oraz wojewódzkie fundusze mogą za-
pewnić wnioskodawcom i beneficjentom nie-
zbędną pomoc w uzyskaniu współfinansowa-
nia projektów ze środków krajowych.
Informacje na temat PO IiŚ znajdują się
również na stronie http://www.funduszestruk-
turalne.gov.pl/NSS/programy/krajowe/poiis/
Krzysztof Walczak
UWAGA: wszystkie podane powyżej infor-
macje dotyczące PO IiŚ oparte są na projek-
cie programu przyjętego 29 listopada 2006 r.
przez Radę Ministrów.
WIĘCEJ INFORMACJI:
Wydział Komunikacji Społecznej
NFOŚiGW
ul. Konstruktorska 3 A; 02-673
WARSZAWA
tel. +48 22 45 90 315
tel. mobil: 0-660 400 409
E-mail: k.walczak@nfosigw.gov.pl
Roślinność rosnąca w wodzie jest bardzo urokliwa, ale i bardzo często nastręcza nam wiele problemów. Utrudnia spływ wód
w rzekach i kanałach, powodując zalewanie terenów przyległych, zmniejsza żeglowność, niejednokrotnie uniemożliwia upra-
wianie sportów wodnych, utrudnia hodowlę ryb, powoduje zarastanie zbiorników wodnych itd. Najprostszym rozwiązaniem
tego problemu jest koszenie roślinności.
Problem koszenia można rozwiązywać na wiele sposobów, kosząc z lądu z użyciem łyżki koszącej bądź z wody za
pomocą kosiarek pływających takich, jak łódź kosząca, amfibia czy kombajn kosząco-zbierający.
Technika koszenia w wodzie
Koszenie z lądu za pomocą
łyżki koszącej to pomysł i patent ho-
lenderskiej firmy HERDER. Ażurowa łyżka wyposażona jest w hy-
draulicznie napędzany aparat tnący, który umożliwia koszenie pod
wodą nawet do kilku metrów głębokości. Łyżka kosząca może być
montowana na ramieniu koparki hydraulicznej lub na ramieniu hy-
draulicznym montowanym na traktorze. Szerokość robocza takiej
łyżki wynosi 250, 300, 430, 550 cm jako urządzenia jednoczęścio-
we oraz nawet 650 cm – jako dwuczęściowe! Zasięg pracy wynosi
do 10 m w przypadku montażu łyżki na ramieniu hydraulicznym
lub do 20 m w przypadku montażu na odpowiedniej koparce z za-
stosowaniem elementu przedłużającego. Pokos jest niezniszczo-
ny, można go jednocześnie ładować na przyczepę. Taka technika
przeznaczona jest do koszenia w rzekach, kanałach, rowach itp.
Oczywiście łyżka nie rozwiąże problemu usuwania roślinności
w jeziorach, stawach i dużych rzekach wymagających koszenia.
W takim przypadku niezawodna okazuje się
łódź kosząca. Łódź
może kosić w wodzie o głębokości już od 40 cm. Zależnie od za-
stosowanego osprzętu można kosić roślinność denną do głęboko-
ści 4 m, roślinność wynurzoną na głębokość do 1,50 m oraz skar-
py cieków od strony wody. Osprzęt, jaki można zastosować w ło-
dzi koszącej, to: przyrząd przedni T, przyrząd boczny do koszenia
skarp oraz system noży ciąganych w kształcie V. Skoszoną roślin-
ność można zebrać z powierzchni wody za pomocą grabiarki.
W przypadku potrzeby jednoczesnego koszenia i zbiera-
nia roślinności w dużych ilościach jedynym dobrym rozwią-
zaniem jest zastosowanie
pływającego kombajnu. Maszyna
taka kosi oraz zbiera roślinność do własnej skrzyni ładunkowej
o pojemności 8 lub 16 m
3
. Po napełnieniu skrzyni kombajn do-
pływa do brzegu i samoczynnie wyładowuje skoszoną roślin-
ność. W celu kontrolowania dokładności koszenia pod wodą
stosuje się system satelitarny GPS i na ekranie monitora ope-
rator może obserwować przebieg koszenia.
Tam, gdzie łódź nie może się poruszać ze względu na małą
głębokość, można użyć amfibii.
Amfibia jest skonstruowana do
prac w wyjątkowo trudnych warunkach. Można ją wyposażyć
w aparat tnący, ale również w głowicę odmulającą, ssącą, le-
miesz spycharki, młot hydrauliczny do zabijania ścianek szczel-
nych, pali itp.
Stanisław Hońdo
Oficjalnym dystrybutorem sprzętu opisanego w artykule jest fir-
ma HONDO. Więcej na:
www.hondo.pl
ul. Mickiewicza 42, 59-400 JAWOR
tel./fax 076 870 25 48, e-mail: info@hondo.pl, www.hondo.p
l
530
Gospodarka Wodna nr 12/2007
Cena 19,50 zł w tym „0” VAT
Żebropławy w Morzu Bałtyckim
W październiku 2007 r. w polskich wo-
dach Bałtyku zaobserwowano obcy ga-
tunek żebropława o łacińskiej nazwie
Mnemiopsis leidyi. Pierwsze nieliczne
osobniki w Zatoce Gdańskiej, o wielko-
ści do 2,5 cm, odkrył mgr Maciej Dubiń-
ski, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego,
podczas prowadzenia prac podwodnych
w okolicy molo w Juracie.
W połowie października współpracujący
z Stacją Morską Uniwersytetu Gdańskiego
Jerzy Abramowicz – twórca podwodnych
filmów o Bałtyku sfilmował te organizmy
w wewnętrznej części Zatoki Puckiej, nur-
kując w rejonie Rzucewa. Na głębokości
1,5–2 m w polu widzenia dostrzegł on kilka
sztuk, niektóre dochodziły do 6 cm długoś-
ci. Dwa dni później z tego samego miejsca
mgr inż. Bartłomiej Arciszewski, pracow-
nik Stacji Morskiej, odłowił do obserwacji
w swej placówce kilkadziesiąt osobników,
wśród których były okazy wielkości 7 cm.
Występowanie Mnemiopsis leidyi zaob-
serwowano również w rejonie Helu; grupa
nurków spostrzegła je na głębokości ok.
40 m przy leżących na dnie wrakach.
Po raz pierwszy obecność tego gatunku
w wodach Morza Bałtyckiego stwierdzono
rok temu (17 października 2006 r.) w Zatoce
Kilońskiej. Jego zagęszczenie wynosiło ok.
30 osobników na 1 m
3
wody. W miesiącach
letnich 2007 r. Mnemiopsis leidyi zauważo-
no również w środkowej i północnej części
Bałtyku, u wybrzeży szwedzkich i fińskich.
Ojczyzną tego żebropława są przybrzeż-
ne wody wschodnich wybrzeży obu Ame-
ryk. Do Europy przybył on w latach osiem-
dziesiątych XX wieku, prawdopodobnie
w wodach balastowych statków. Pierwsze
inwazją Mnemiopsis leidyi zostało dotknię-
te Morze Czarne, później także Azowskie
i Kaspijskie. Gatunek ten przedostał się
również do morza Marmara i Egejskiego.
Mnemiopsis leidyi to drapieżne zwierzę
osiągające 10 cm długości. Ma przeźro-
czyste, galaretowate ciało jak u meduzy.
Poruszając się, świeci migotliwym świat-
łem ruszających się rzęsek. Odżywia się
mniejszymi od siebie organizmami zoo-
planktonowymi, tj. skorupiakami, ikrą i lar-
wami ryb. Żebropław ten jest gatunkiem
polimorficznym o dużej tolerancji dla wa-
runków środowiskowych. Wytrzymuje np.
zasolenie w zakresie ok. 3–32‰ (w Zatoce
Puckiej wynosi ono ok. 7‰) i temperaturę
od 4 do 31ºC. Toteż takie czynniki jak tem-
peratura i zasolenie wód Bałtyku nie sta-
nowią bariery dla jego rozmnażania. Że-
bropławy Mnemiopsis leidyi są obupłcio-
we; przy odpowiedniej ilości pokarmu i po-
ziomie temperatury 21–25ºC duży osobnik
może wyprodukować dziennie średnio ok.
3 tys. jaj (maks. ok. 7–10 tys.).
Bałtyk jest niezwykle czuły na zmiany
naturalnej struktury gatunkowej. Masowy
rozkwit Mnemiopsis leidyi może być bar-
dzo groźny dla jego ekosystemu. Duża kon-
centracja żebropławów może doprowadzić
do braku pokarmu dla rodzimych gatun-
ków planktonożernej ichtiofauny, ale także
do spadku zasobów ryb użytkowych przez
zjadanie ich pelagicznej ikry i najmłodszego
stadia wylęgu. Zjawisko „zakwitów” żebro-
pławów uderzy przede wszystkim w sektor
gospodarki, jakim jest rybołówstwo. Przy
kłopotach naszych rybaków z zasobami
dorsza może to skutkować również stop-
niowym obniżeniem się zasobów szprota
i śledzia. Straty poniesione z tytułu wyelimi-
nowania ze środowiska kilku ważnych dla
rybołówstwa gatunków ryb, podczas inwazji
Mnemiopsis leidyi w Morzu Czarnym i Azow-
skim, wyniosły w latach dziewięćdziesiątych
XX wieku ok. 300 milionów dolarów.
„Biologiczne inwazje gatunków obcych
to jedno z pięciu najważniejszych zagrożeń
dla naturalnej różnorodności gatunkowej
Bałtyku. Jak na ironię losu, 11 październi-
ka 2007 r. w Centrum Techniki Okrętowej
w Gdańsku obradowano nad problemem
niebezpieczeństw jakie dla ekosystemu
Zatoki Gdańskiej niesie brak kontroli nad
wodami balastowymi przybywających tu
statków. Mnemiopsis leidyi «okazał się»
być szybszy – już przybył” – skonkludował
prof. UG dr hab. Krzysztof E. Skóra – szef
Stacji Morskiej UG w Helu.
Źródło: Stacja Morska UG w Helu (www.
hel.univ.gda.pl)
IFAT w Chinach
Trzecie Międzynarodowe Targi
Ochrony Środowiska
IFAT Chiny 2008 – Woda to wielki interes
Jako kraj o silnej ekspansji gospodar-
czej i intensywnej urbanizacji Chiny mu-
szą stawić czoła problemom związanym
z ochroną środowiska, w tym także proble-
mom związanym z gwałtownym wzrostem
zapotrzebowania na wodę i technologiami
oczyszczania ścieków. Międzynarodowe
Targi Ochrony Środowiska IFAT CHINY,
które odbędą się w dniach od 23 do 25
września 2008 r. w Szanghaju, umożliwią
dostawcom technologii z całego świata
zaprezentowanie swoich usług i produk-
tów na tym rynku wzrostu.
W chińskich miastach poważnie zanie-
czyszczonych jest 90% wód powierzchnio-
wych oraz 50% wód podziemnych. Zgod-
nie z informacją z Niemieckich Izb Han-
dlowych działających za granicą oczysz-
czeniu poddawanych jest zaledwie 20 do
25% ścieków w skali całego kraju. Ponad
60% chińskich miast nie ma kanalizacji.
Inne dane podkreślają krytyczną sytuację
w kwestii zaopatrzenia tego kraju w wodę.
Chińska Krajowa Administracja Ochrony
Środowiska (SEPA) podaje liczbę 300 mi-
lionów ludzi w Chinach, którzy nie mają
dostępu do wody pitnej. 90% rzek i 75%
jezior w kraju jest zanieczyszczonych lub
nawet znacznie zanieczyszczonych.
Zanieczyszczenie wód prowadzi w Chi-
nach do strat gospodarczych, nie wspo-
minając o jego wpływie na ekologię kraju
i zdrowie społeczeństwa. Chińska Akademia
Nauk szacuje, że w 2003 r. straty spowodo-
wane zanieczyszczeniem wody i powietrza
wyniosły ok. 15% produktu krajowego.
Na tym tle – i nie tylko z powodu inten-
sywnej debaty w kraju oraz na szczeb-
lu międzynarodowym na temat ochrony
środowiska – rząd Chin wyznaczył so-
bie cele w swoim 11 Planie Pięcioletnim
(2006–2010) w odniesieniu do ścieków.
Ok. 2010 r. planuje się oczyszczanie 70%
ścieków w miastach. Dla Pekinu i Szang-
haju cele są bardziej ambitne – Pekin musi
zwiększyć proporcję ścieków oczyszcza-
nych z obecnych 50% do 90% do czasu
Igrzysk Olimpijskich w 2008 r. W Szangha-
ju poziom oczyszczania wynoszący 80%
ma zostać osiągnięty do czasu Expo 2010.
Ogólnie we wszystkich miastach z po-
nad 250 000 mieszkańców mają powstać
oczyszczalnie ścieków. Istniejące oczysz-
czalnie ścieków zostaną zmodernizowane.
Na te wyżej wymienione cele planuje się
inwestycje o wartości 32 bilionów euro.
Źródło: www.ifat-china.com
Oczyszczanie ścieków – prezentacja rozwiązań
IFAT 2008
Miliony minioczyszczalni ścieków dla Europy
Oczyszczanie ścieków w „zdecentrali-
zowanej” oczyszczalni ścieków pozosta-
nie ważnym elementem gospodarki ście-
kowej w Europie. W dłuższej perspektywie
oczekuje się, że liczba małych oczyszczal-
ni ścieków w UE osiągnie ok. miliona. Mię-
dzynarodowe Targi Środowiskowe IFAT
2008 pozwolą na spotkanie użytkowników
i dostawców technologii i tych usług.
Przykładowo w Niemczech scentralizo-
wane oczyszczalnie ścieków służą ok. 92%
społeczności. Nie przewiduje się przekro-
czenia w tym względzie progu 95%, na-
wet w perspektywie wieloletniej. Oznacza
to, że aż cztery miliony ludzi w Niemczech
nie będzie miało dostępu do kanalizacji.
Podobną sytuację obserwujemy w innych
krajach Europy: Francji, we Włoszech, Pol-
sce i Hiszpanii – każdy z tych krajów ma
także potencjał stworzenia przynajmniej
miliona małych oczyszczalni ścieków.
Znaczący postęp, jaki dokonał się w za-
kresie technologii, doprowadził do poprawy
zdolności oczyszczania takich zdecentrali-
zowanych minioczyszczalni, w niektórych
wypadkach porównywalny nawet z więk-
szymi oczyszczalniami. Zdolność oczysz-
czania została szczególnie zwiększona
poprzez aktywizację procesów osadowych
opartych na technologii membran. Gdy
membrana wychwyci już wszystkie cząst-
ki, koncentracje zanieczyszczeń w ście-
kach są zredukowane w odniesieniu do
wszystkich parametrów proporcjonalnie do
ilości filtrowanego materiału. Dodatkowo,
w zależności od rodzaju użytych memb-
ran, zatrzymywane są także zarazki.
Planowanie i budowa takich minioczysz-
czalni stało się znacznie prostsze w ostat-
nich latach dzięki systemowi opartemu na
modułach i zastosowaniu oficjalnie za-
twierdzonych materiałów budowlanych.
Źródło: www.ifat.de
Opracowały:
Anita Radziszewska,
Katarzyna Tyczko