Gospodarka wodna 12 2007

background image

2007

2007

background image

480

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Nasze czasopisma według branż

Ceny brutto prenumeraty rocznej na 2008 r.

Zaprenumeruj wiedzÚ fachowÈ

WWW.SIGMA-NOT.PL

Przemysł

Spożywczy

Hutnictwo,

Górnictwo

Czasopisma

Ogólnotechniczne

Czasopisma

Wielobranżowe

Budownictwo

Elektronika,

Energetyka,

Elektronika

Chłodnictwo

210,00 zł

Hutnik

+ Wiadomości Hutnicze

222,00 zł

Atest

– Ochrona Pracy

198,00 zł

Aura

– Ochrona Środowiska

144,00 zł

Ciepłownictwo,

Ogrzewnictwo,

Wentylacja

210,00 zł

Elektronika - Konstrukcje,

Technologie,

Zastosowania

222,00 zł

Gazeta Cukrownicza

264,00 zł

Inżynieria Materiałowa

222,00 zł

Maszyny, Technologie,

Materiały

66,00 zł

Dozór Techniczny

126,00 zł

Gaz, Woda

i Technika Sanitarna

210,00 zł

Przegląd

Elektrotechniczny

222,00 zł

Gospodarka Mięsna

218,28 zł

Rudy i Metale Nieżelazne

222,00 zł

Problemy Jakości

252,00 zł

Ochrona Przed Korozją

354,00 zł

Materiały Budowlane

210,00 zł

Przegląd

Telekomunikacyjny

+ Wiadomości

Telekomunikacyjne

222,00 zł

Przegląd Gastronomiczny

156,00 zł

Przemysł

Lekki

Przegląd Techniczny

221,00 zł

Opakowanie

192,60 zł

Przegląd Geodezyjny

216,00 zł

Wiadomości

Elektrotechniczne

252,00 zł

Przegląd Piekarski

i Cukierniczy

147,66 zł

Odzież – Technologia,

Moda

96,00 zł

Przemysł

Pozostały

Szkło i Ceramika

105,00 zł

Przegląd Zbożowo-

-Młynarski

240,00 zł

Przegląd Włókienniczy

– Włókno, Odzież, Skóra

264,00 zł

Gospodarka Wodna

258,00 zł

Wokół Płytek

Ceramicznych

58,00 zł

Przemysł Spożywczy

210,00 zł

Przegląd Papierniczy

198,00 zł

Przemysł Fermentacyjny

i Owocowo-Warzywny

210,00 zł

Przemysł Chemiczny

360,00 zł

Zakład Kolportażu Wydawnictwa SIGMA-NOT – ul. Ku Wiśle 7, 00-707 Warszawa,

tel. (22) 840 35 89, 840 30 86, faks (22) 891 13 74, e-mail: kolportaz@sigma-not.pl

Dla pren

umer

atoró

w

– bezpłatn

y dostęp do t

ysięc

y

pu

bl

ika

cji

fa

ch

ow

yc

h p

od

ww

w.sigma-not

.pl

2008

anons_205x290_2008.indd 1

8/21/07 1:43:13 PM

Wojciech

Kuczkowski

481

Polskie Szlaki Żeglowne

Szlak Króla Stefana Batorego

Kanał Augustowski cz. II

Polskie Szlaki Żeglowne

Szlak Króla Stefana Batorego

Kanał Augustowski cz. II

śluzę Borki. Korczakowski był najbardziej wydajnym budowniczym śluz.

Robota paliła się w rękach jemu i setkom robotników na jego budowach:

Mikaszówka 1828, Wołkuszek 1829, a po powstaniu budował naraz dwie:

Borki i Sosnowo w latach 1835 i 1836. Razem 5 śluz!

Na wyrąbany odcinek weszli kopacze. Wykarczowali odziomki drzew,

krzaki. Splantowali teren. Geometrzy nanieśli na grunt plany. Wbili kołki,

przeciągnęli linki. Przygotowali teren pod wykop śluzy. Była to najbardziej

precyzyjna robota. Ułożono deski, po których wykopany grunt taczkami

wywożono we wskazane miejsca. Coraz bardziej wydłużał się wyrąbany,

wykarczowany i splantowany pod koryto kanał, coraz głębiej wchodzi-

ła niecka śluzy. I już w cegielniach w Augustowie wypalano cegły, w

Białobrzegach w wapiennikach – wapno hydratyzowane. W tartakach

przecierano pnie na kantowiznę i tarcicę. Bardzo to symptomatyczne,

ale jedynym sprowadzanym – i to wodą – surowcem, były ciosy białego

piaskowca znad Pilicy. Reszta była na miejscu: glina siwa i wapno w pro-

porcji 1:5 zmieszane dawało wapno hydrauliczne, pierwocinę cementu

portlandzkiego, glina ceramiczna na cegły, ruda darniowa i węgiel drzewny

do wytopu żelaza z rudy darniowej kopanej na tutejszych łąkach. No i

drzewo. Sośnina z lasów państwowych, dębina na pale pod śluzy z lasów

prywatnych, olchy na węgiel. Trzeba było toczyć walkę z wodą, bić ścianki

szczelne i wstawiać w zagłębienia pompy i śruby rzymskie wylewające

napływające wody. I to wszystko uruchamiane napędem zwierzęcym:

końmi i wołami.

Rysunek na arkuszach papieru starannie przez pułkownika

Prądzyńskiego wyrysowany stawał się kanałową rzeczywistością.

Ale przecież ludzie tu pracujący nie byli maszynami! które po robocie

wystarczyło wytrzeć z pyłu, naoliwić i zostawić do jutra. To byli ludzie bardzo

ciężko pracujący z wielkim wydatkiem energii mięśni. W całym cesarstwie

nie było jeszcze maszyn parowych. To konie obracały kieraty poruszające

miechy tłoczące powietrze do pieców hutniczych, młyny mielące rudę,

wypalone wapno, pompy osuszające doły fundamentów i nieckę kanału.

Ludzie musieli dobrze i dużo zjeść. A ilu tych ludzi tu pracowało, żeby

łopatami i taczkami wykopać i wywieźć kilka milionów metrów sześcien-

nych gruntu, wyprofilować, utwardzić, obsadzić drzewami. Jak się dużo i

ze smakiem je po takiej dniówce roboczej, po załadowaniu i wywiezieniu

kilkudziesięciu taczek. Przecież ci robotnicy mieli czym płacić, bo rząd Jego

Imperatorskiej Wysokości Aleksandra I, a po nim jego brata Mikołaja też

Pierwszego, finansował szczodrze inwestycję ze swojej szkatuły. A może

gotowali sobie strawę w kociołkach nad ogniskiem? A może każdy artel

– bo tak się nazywała brygada robocza, miał swoją „babę”, kobietę, która

ich żywiła, obsługiwała, opierała? Ktoś też musiał dbać o ich zdrowie,

opatrywać rany, jakże łatwe przy pracy siekierą i piłą. Najpewniej byli to

medycy wojskowi – felczerzy, sanitariusze. Ktoś prowadził wyszynk z

piwem i okowitą.

Przenoszę się nad Biebrzę. W to miejsce, gdzie Netta chyłkając pomału

krętymi zwojami prowadzi chłodne i czyste wody Rospudy, Zelwianki i

jezior: Sajno, Necko, Białe (Krechowieckie) i Studzieniczne.

Przenoszę się też w czasie. Jest wiosna 1826 r. Do zgubionych w

lasach, wśród łąk i bagien gospodarstw wioseczki Dębowo przyjechali

żołnierze na wyładowanych wozach taborowych. Ale nie na bitwę z nie-

przyjacielem. Ani na manewry. Wojna miała nastąpić dopiero za pięć lat.

Zamiast armat wieźli ze sobą instrumenta i przybory miernicze, szpadle,

siekiery i piły, młoty i strugi. Gwoździe, druty i sznury. Podręczny warsztat

ślusarski. Także namioty na letnie kwatery. Saperzy, biegli w sztuce maj-

strowie od budowy. Na czele na wierzchowcu porucznik Przyrembel, a za

nim wasąg z kuframi pełnymi przyborów biurowych i teczek z projektami.

Stanęli w zagrodzie sołtysa. Sołtys odstąpił porucznikowi izbę, a wojsko

postawiło w sadzie namioty. U sołtysa gotowano strawę. Saperzy przystąpili

do przygotowania placu budowy. Zaraz na drugi dzień przybyli wezwani

wójtowie Sztabina, Goniądza, Jaźwił i zaproszeni dziedzice sąsiednich

majątków. Pewnie i sam dziedzic Sztabina hrabia Karol Brzostowski z

majstrem hutnikiem z Krasnoboru. Wysłuchali referatu o kanale porucz-

nika Przyrembla i otrzymali zaproszenie do udziału w wielkiej budowie.

Przede wszystkim do werbunku ludzi im podległych, powiadomieniu ich o

możliwościach zarobku z kasy państwa. Później taka okazja zdarzyła się

miejscowym za sześćdziesiąt lat przy budowie twierdzy Osowiec. Potrzebni

będą drwale z siekierami i piłami, kopacze z łopatami i taczkami. Także

fornale ze sprzężajami konnymi i wołowymi do zrywki i wywożenia pni.

Także ludzie przedsiębiorczy: kupcy i karczmarze. Rzemieślnicy: kowale

do kucia podków i koni, produkcji okuć wszelkiego rodzaju, stelmachowie

produkujący taczki, tracze, cieśle obrabiający kloce i pale, strycharze

wypalający cegły i wypalacze wapna hydraulicznego (hydratyzowanego),

murarze i kamieniarze. Często ściągani z dalekich nawet stron.

W następnych dniach zaroiły się ścieżki i drogi ludźmi dźwigający-

mi siekiery, łopaty, z porannych mgieł wynurzały się końskie łby i rogi

wołów ciągnących ciężkie wozy. Podoficerowie funkcyjni: pisarz i płatnik

spisywali ludzi i sprzężaje. O ile to byli miejscowi, od razu byli wysyłani

do podoficerów kierujących odcinkami budowy. Ci z dalekich stron, nio-

sący ze sobą skromną pościel, miskę, kubek i łyżkę, kierowani byli na

kwatery do baraków, gdzie kwatermistrz budowy urządził prowizoryczne

noclegowisko.

Pierwsi na budowie szli pilarze i drwale, najtęższe chłopy. Za nimi konie

wyciągały pnie i wiozły do tartaków. Plac pod koryto (nieckę) kanału, skarpy

brzeżne i drogi holownicze, zaczął się wyciągać coraz dalej na północ. A

z naprzeciwka na spotkanie posuwała się taka sama kolumna od placu

budowy śluzy Białobrzegi. Tam dowodził porucznik inżynier Korczakowski.

Zaczął rok wcześniej i teraz, na wiosnę 1826 r., miał już w 50% zaawanso-

waną śluzę i koryto kanału w połowie drogi do miejsca wytyczonego pod

Ujście Kanału Augustowskiego do Biebrzy.

W perspektywie śluza Dębowo z mostem

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

background image

Wojciech

Kuczkowski

481

Polskie Szlaki Żeglowne

Szlak Króla Stefana Batorego

Kanał Augustowski cz. II

Polskie Szlaki Żeglowne

Szlak Króla Stefana Batorego

Kanał Augustowski cz. II

śluzę Borki. Korczakowski był najbardziej wydajnym budowniczym śluz.

Robota paliła się w rękach jemu i setkom robotników na jego budowach:

Mikaszówka 1828, Wołkuszek 1829, a po powstaniu budował naraz dwie:

Borki i Sosnowo w latach 1835 i 1836. Razem 5 śluz!

Na wyrąbany odcinek weszli kopacze. Wykarczowali odziomki drzew,

krzaki. Splantowali teren. Geometrzy nanieśli na grunt plany. Wbili kołki,

przeciągnęli linki. Przygotowali teren pod wykop śluzy. Była to najbardziej

precyzyjna robota. Ułożono deski, po których wykopany grunt taczkami

wywożono we wskazane miejsca. Coraz bardziej wydłużał się wyrąbany,

wykarczowany i splantowany pod koryto kanał, coraz głębiej wchodzi-

ła niecka śluzy. I już w cegielniach w Augustowie wypalano cegły, w

Białobrzegach w wapiennikach – wapno hydratyzowane. W tartakach

przecierano pnie na kantowiznę i tarcicę. Bardzo to symptomatyczne,

ale jedynym sprowadzanym – i to wodą – surowcem, były ciosy białego

piaskowca znad Pilicy. Reszta była na miejscu: glina siwa i wapno w pro-

porcji 1:5 zmieszane dawało wapno hydrauliczne, pierwocinę cementu

portlandzkiego, glina ceramiczna na cegły, ruda darniowa i węgiel drzewny

do wytopu żelaza z rudy darniowej kopanej na tutejszych łąkach. No i

drzewo. Sośnina z lasów państwowych, dębina na pale pod śluzy z lasów

prywatnych, olchy na węgiel. Trzeba było toczyć walkę z wodą, bić ścianki

szczelne i wstawiać w zagłębienia pompy i śruby rzymskie wylewające

napływające wody. I to wszystko uruchamiane napędem zwierzęcym:

końmi i wołami.

Rysunek na arkuszach papieru starannie przez pułkownika

Prądzyńskiego wyrysowany stawał się kanałową rzeczywistością.

Ale przecież ludzie tu pracujący nie byli maszynami! które po robocie

wystarczyło wytrzeć z pyłu, naoliwić i zostawić do jutra. To byli ludzie bardzo

ciężko pracujący z wielkim wydatkiem energii mięśni. W całym cesarstwie

nie było jeszcze maszyn parowych. To konie obracały kieraty poruszające

miechy tłoczące powietrze do pieców hutniczych, młyny mielące rudę,

wypalone wapno, pompy osuszające doły fundamentów i nieckę kanału.

Ludzie musieli dobrze i dużo zjeść. A ilu tych ludzi tu pracowało, żeby

łopatami i taczkami wykopać i wywieźć kilka milionów metrów sześcien-

nych gruntu, wyprofilować, utwardzić, obsadzić drzewami. Jak się dużo i

ze smakiem je po takiej dniówce roboczej, po załadowaniu i wywiezieniu

kilkudziesięciu taczek. Przecież ci robotnicy mieli czym płacić, bo rząd Jego

Imperatorskiej Wysokości Aleksandra I, a po nim jego brata Mikołaja też

Pierwszego, finansował szczodrze inwestycję ze swojej szkatuły. A może

gotowali sobie strawę w kociołkach nad ogniskiem? A może każdy artel

– bo tak się nazywała brygada robocza, miał swoją „babę”, kobietę, która

ich żywiła, obsługiwała, opierała? Ktoś też musiał dbać o ich zdrowie,

opatrywać rany, jakże łatwe przy pracy siekierą i piłą. Najpewniej byli to

medycy wojskowi – felczerzy, sanitariusze. Ktoś prowadził wyszynk z

piwem i okowitą.

Przenoszę się nad Biebrzę. W to miejsce, gdzie Netta chyłkając pomału

krętymi zwojami prowadzi chłodne i czyste wody Rospudy, Zelwianki i

jezior: Sajno, Necko, Białe (Krechowieckie) i Studzieniczne.

Przenoszę się też w czasie. Jest wiosna 1826 r. Do zgubionych w

lasach, wśród łąk i bagien gospodarstw wioseczki Dębowo przyjechali

żołnierze na wyładowanych wozach taborowych. Ale nie na bitwę z nie-

przyjacielem. Ani na manewry. Wojna miała nastąpić dopiero za pięć lat.

Zamiast armat wieźli ze sobą instrumenta i przybory miernicze, szpadle,

siekiery i piły, młoty i strugi. Gwoździe, druty i sznury. Podręczny warsztat

ślusarski. Także namioty na letnie kwatery. Saperzy, biegli w sztuce maj-

strowie od budowy. Na czele na wierzchowcu porucznik Przyrembel, a za

nim wasąg z kuframi pełnymi przyborów biurowych i teczek z projektami.

Stanęli w zagrodzie sołtysa. Sołtys odstąpił porucznikowi izbę, a wojsko

postawiło w sadzie namioty. U sołtysa gotowano strawę. Saperzy przystąpili

do przygotowania placu budowy. Zaraz na drugi dzień przybyli wezwani

wójtowie Sztabina, Goniądza, Jaźwił i zaproszeni dziedzice sąsiednich

majątków. Pewnie i sam dziedzic Sztabina hrabia Karol Brzostowski z

majstrem hutnikiem z Krasnoboru. Wysłuchali referatu o kanale porucz-

nika Przyrembla i otrzymali zaproszenie do udziału w wielkiej budowie.

Przede wszystkim do werbunku ludzi im podległych, powiadomieniu ich o

możliwościach zarobku z kasy państwa. Później taka okazja zdarzyła się

miejscowym za sześćdziesiąt lat przy budowie twierdzy Osowiec. Potrzebni

będą drwale z siekierami i piłami, kopacze z łopatami i taczkami. Także

fornale ze sprzężajami konnymi i wołowymi do zrywki i wywożenia pni.

Także ludzie przedsiębiorczy: kupcy i karczmarze. Rzemieślnicy: kowale

do kucia podków i koni, produkcji okuć wszelkiego rodzaju, stelmachowie

produkujący taczki, tracze, cieśle obrabiający kloce i pale, strycharze

wypalający cegły i wypalacze wapna hydraulicznego (hydratyzowanego),

murarze i kamieniarze. Często ściągani z dalekich nawet stron.

W następnych dniach zaroiły się ścieżki i drogi ludźmi dźwigający-

mi siekiery, łopaty, z porannych mgieł wynurzały się końskie łby i rogi

wołów ciągnących ciężkie wozy. Podoficerowie funkcyjni: pisarz i płatnik

spisywali ludzi i sprzężaje. O ile to byli miejscowi, od razu byli wysyłani

do podoficerów kierujących odcinkami budowy. Ci z dalekich stron, nio-

sący ze sobą skromną pościel, miskę, kubek i łyżkę, kierowani byli na

kwatery do baraków, gdzie kwatermistrz budowy urządził prowizoryczne

noclegowisko.

Pierwsi na budowie szli pilarze i drwale, najtęższe chłopy. Za nimi konie

wyciągały pnie i wiozły do tartaków. Plac pod koryto (nieckę) kanału, skarpy

brzeżne i drogi holownicze, zaczął się wyciągać coraz dalej na północ. A

z naprzeciwka na spotkanie posuwała się taka sama kolumna od placu

budowy śluzy Białobrzegi. Tam dowodził porucznik inżynier Korczakowski.

Zaczął rok wcześniej i teraz, na wiosnę 1826 r., miał już w 50% zaawanso-

waną śluzę i koryto kanału w połowie drogi do miejsca wytyczonego pod

Ujście Kanału Augustowskiego do Biebrzy.

W perspektywie śluza Dębowo z mostem

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

background image

482

Kiedy już wykopany był dół pod

śluzę, zabite ścianki szczelne i wbite

pale pod dno na budowie Dębowo,

z Augustowa i Białobrzegów przez

gotową już śluzę białobrzeską i nie-

uregulowaną jeszcze Nettą popłynęły

niewielkimi kilkudziesięciotonowymi

barkami cegły z Augustowa i wapno z

Białobrzegów, a w górę płynęły kamie-

nie znad Pilicy.

Porucznik Przyrembel nie był

pierwszy. Rok przed nim zaroiły się

dwa place budowy: Białobrzegi i

Augustów. A w 1826 r. oprócz Dębowa

ruszyły jeszcze Przewięź, Swoboda i

Paniewo. I wszędzie trwała systema-

tyczna, dobrze zorganizowana praca.

Budowa śluz trwała po dwa lata, jedna

– Paniewo, trzy i cztery ostatnie po

jednym roku.

Nie było wtedy fotografii. Tak bym chciał zobaczyć, jak byli ubrani robot-

nicy przy pracy, w jakim obuwiu, może niektórzy boso. W jakich nakryciach

głowy? Bo o wojsko nie ma się co martwić. Dość jest przekazów ikonogra-

ficznych dokumentalnych i artystycznych. Bo zawsze wojsko było bardziej

barwne niż pospolity roboczy lud. I niewielu artystów potrafiło zobaczyć

piękno w rytmie pracy łopatą czy siekierą. Może tylko Piotr Norblin, a w

drugiej połowie wieku Gierymski, Chełmoński? Chętnie zanurkowałbym w

archiwa Rosji carskiej, a może i Królestwa Polskiego, żeby zobaczyć księgi

rachunkowe, listy płac, księgi raportów dziennych o przebiegu prac.

TO BYŁO WGRYZANIE SIĘ W PRZYRODĘ:

W LAS, GLEBĘ, MOKRADŁA

Jak to się mogło stać?

… że właśnie wojsko, a ściślej mówiąc Korpus Inżynierów – przecież w

Polsce tylko o namiastce niepodległości – mogło podjąć się tak wielkiego i

trudnego dzieła. A szwoleżerowie – wsławieni genialnie wręcz poprowadzoną

szarżą Somosierry – pomawiani o szaleństwo, po wojnie mogli gospodarować

wzorowo w swoich majątkach lub na emigracji prowadzić wielkie dzieło inży-

nieryjne, np. budowę w dalekiej Ameryce Południowej transandyjskiej kolei

po niebotycznych szczytach, jak Ernest Malinowski – choć akurat szwoleże-

rem nie był – lub też organizowali nowoczesne armie w krajach Islamu, np.

Józef Bem. Przez długie lata trwał (i chyba dalej trwa, głęboko zakorzeniony)

stereotyp przeciwstawienia bohatera pól bitewnych bohaterowi pola budowy.

Cierpiącego patrioty konformiście uległemu WŁADZY. A tu trzeba trafu, że

oficer zaangażowany w patriotyczny spisek wojskowy posłusznie wykonuje

rozkaz ciemiężcy narodu polskiego Wielkiego Księcia Konstantego, carskiego

brata, i bierze na swoje barki odpowiedzialność i trud wykonania wielkiego

dzieła – Kanału Augustowskiego. Bo ta budowa przez Korpus Inżynierów

Wojska Polskiego jest sprawą ambicji naczelnego wodza wojsk polskich,

Konstantego, postaci bardzo ambiwalentnej, tyrana zauroczonego Polską

i… Polką, a specjalnie dumnego z dowodzenia armią, owianą sławą udziału

w wielkich zwycięstwach Napoleona. Tym oficerem patriotą i lojalnym podko-

mendnym wroga był pułkownik Korpusu Inżynierów.

IGNACY PRĄDZYŃSKI

Urodzony w 1792 r., w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga Narodów,

za ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, w

Sannikach w Wielkopolsce, już pod pruskim zaborem. Wychowywany był w

patriotycznej atmosferze. Należał do synów drugiego już pokolenia szlachty

polskiej, wykształconej w szkołach Komisji Edukacji Narodowej, Collegium

Nobilium, Szkole Rycerskiej, rówieśników Kościuszki i Pułaskiego. A jakie

to były osobowości, o tym najlepiej świadczy wkład obu tych ludzi w proces

stawania się Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, pierwszy uczył

Amerykanów sztuki inżynierii wojskowej, drugi zorganizował według naj-

nowocześniejszych reguł sztuki wojennej kawalerię amerykańską USA. Co

przypieczętował śmiercią na placu boju.

Dobrze wyrośnięty, od dziecka w siodle, wychowany w duchu walki

i atmosferze zwycięstw Napoleona, piętnastoletni chłopak wstępuje do

polskiego wojska Księstwa Warszawskiego, bo poznańskie zrzuciło w

1807 r. jarzmo pruskie i zostało włączone do Księstwa. Już jako siedem-

nastolatek walczył w stopniu porucznika z Austriakami w kampanii 1809 r.,

a po zwycięstwie zaczął studia w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii w

Warszawie. Jako praktykę w studiach zaliczył udział w fortyfikacji Modlina.

W 1812 r. maszeruje na Moskwę, potem szczęśliwie przeżywa odwrót w

czasie strasznej zimy 1812/1813. W Bitwie Narodów pod Lipskiem staje

dzielnie w boju, zostaje szefem batalionu i jako młodzieniec dwudziesto-

jednoletni awansowany do stopnia podpułkownika. Po upadku Napoleona

w 1813 r. i po jego ostatecznej klęsce pod Waterloo zwycięskie mocarstwa

na Kongresie Wiedeńskim postanawiają odbudować Królestwo Polskie, ale

pod berłem cara w warunkach dużej autonomii własnego parlamentu, rządu

i wojska z carem jako królem Polski. W imieniu imperatora namiestnikiem

został jego brat Wielki Książę Konstanty. Być może gdyby nie kompletne

wariactwo księcia wyrażające się tresurą polskich wojsk, życie toczyłoby się

normalnie, jak to w autonomii z przyzwoleniem Polaków. Wielkie wpływy na

dworze w Petersburgu mieli polscy arystokraci: książę Adam Czartoryski

1

) i

książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki

2

), minister skarbu Królestwa.

Prądzyński, oficer liniowy i jednocześnie inżynier wojskowy, szkolił ofi-

cerów kwatermistrzostwa w zakresie taktyki polowej i sztuki inżynieryjnej.

Śluza Dębowo w czasie remontu w 2002 r. Na zdjęciu widoczna komora z otwartą

dolną wodą, wewnątrz rusztowania do prac murarskich, obmurówka ceglana

górnej głowy. Na pierwszym planie czerpak koparki

Pan Kapla, operator śluzy

Dębowo 2002 r.

Nowe drewniane wrota śluzy Dębowo

Zabytkowy dom (strażnica) śluzowego w Dębowie

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

1)

Książę Adam Czartoryski uważany na emigracji za niekoronowanego króla Polski. Po 1831 r.

jego siedziba mieściła się w Paryżu w Hotelu Lambert. Przed powstaniem listopadowym prorosyjski,

od 1802 r. wiceminister spraw zagranicznych Rosji, przyjaciel cara Aleksandra I, 1803-1824 kurator

wileńskiego okręgu szkolnego, po procesie Filomatów i Filaretów z tej funkcji zwolniony. W czasie

Kongresu Wiedeńskiego w latach 1813-1815 działał na rzecz utworzenia Królestwa Polskiego pod

berłem cara, w Królestwie senator i wojewoda, członek Rady Administracyjnej, w powstaniu prezes

Rządu Tymczasowego do 15 VIII 1831 r. Od 1833 r. przywódca ugrupowania konserwatywnego „Hotel

Lambert”. Prowadził ożywioną działalność dyplomatyczną, popierał ruchy wyzwoleńcze na Bałkanach

w czasie Wiosny Ludów. W czasie wojny krymskiej 1853-1856 finansował tworzenie polskich formacji

wojskowych w Turcji. Wielki umysł, patriota, uczony i pisarz.

483

I kiedy stanęła sprawa budowy Kanału Augustowskiego zdecydowana

„Najwyższą Wolą”, brat cesarza otrzymał polecenie wcielenia carskiej

woli w życie. Konstanty wiedział dobrze, że na Polaków liczyć może.

Wezwał więc generała Maurycego Haukego

3)

i rozkazał jako szefowi

Kwatermistrzostwa Generalnego wykonanie projektu. A ten jako najbardziej

godnego i zaufanego uznał pułkownika Ignacego Prądzyńskiego. I trzeba

dodać – niezawodnego. Także obdarzonego wojskowym szczęściem.

Takiego co się go „kule nie imają”, mimo że „się kulom nie kłaniał”. Podaję

za Wszelaczyńskim

4)

jak to widział nasz bohater:

…Po ukończeniu demarkacji

5)

granic z Prusami dostałem polecenie

zrobienia projektu kanału, który by połączył Wisłę z Niemnem. Była to myśl

podobno ks. Lubeckiego, ażeby zaprowadzeniem linii spławnej od Wisły aż

po Niemen aż do Windawy nad Morzem Bałtyckim, a idącej ciągle krajami

pod panowaniem cesarza rosyjskiego, usamowolnić cały handel Polski i

Litwy od tranzytu pruskiego

6)

. Myśl ta przypadła do przekonania cesarzowi

Aleksandrowi, dał więc w tej mierze rozkazy bratu Konstantemu, który

to wszystko potraktował po wojskowemu. Polecił uskutecznienie robót

przygotowawczych, o ile się tyczyło między Wisłą a Niemnem generałowi

Haukemu, jako naczelnikowi wszystkich korpusów uczonych polskiego

wojska. Hauke zaś mnie do tej czynności wyznaczył. Ja się zrazu wzbra-

niałem, ponieważ nie miałem się za dostatecznie usposobionego w części

technicznej. Przecież nalegania mego zwierzchnika przemogły mój upór.

Mówił on i to dość sprawiedliwie: „Ja się na żaden sposób nie mogę księciu

7)

powiedzieć, że w polskich korpusach artylerii, inżynierii i kwatermistrzo-

stwa nie mam oficera, co by potrafił zrobić projekt kanału. Jeśli sam się

nie chcesz tego podjąć, powiedz mi, ale pod odpowiedzialnością twego

sumienia, kto to lepiej od ciebie zrobi?”

Wyjechałem więc w Augustowskie, zabrawszy ze sobą całą brykę ksią-

żek, z których dopiero w drodze uczyłem się sztuki zakładania kanałów,

prostowania rzek itp. W latach 1823-1824 wykonałem dokładny projekt

całego dzieła, które następnie dokonane zostało. Dzieło to uważam za

moje arcydzieło przez wzgląd na moje bardzo niedostateczne usposobie-

nie do robót tego rodzaju. Jeszcze nie był projekt wykonany, ale była tylko

niewątpliwość o możliwości jego wykonania, gdy przyszedł carski ukaz,

aby niezwłocznie wzięto się do dzieła i nieograniczony kredyt otwarty na

jego wykonanie. Ogólny zaś nadzór powierzono generałowi Malletskiemu

8)

,

jako naczelnikowi inżynierii.

Cały projekt składał się z wielu rysunków bardzo starannie wypracowa-

nych z niejaką nawet kokieterią. Gdym go wykończał, dostałem na przeło-

żonego generała Malletskiego, a wkrótce zostałem osadzony w więzieniu u

Karmelitów. Mallet, ów mój dawny komendant w korpusie inżynierii, sądząc,

że ja się z tej przepaści nie wydobędę, umyślił przywłaszczyć sobie moje

dzieło. Podał więc mój projekt za swój, a podpisy moje, znajdujące się na

każdym rysunku, własnoręcznie poskrobał i siebie podpisywał.”

Wiosną 1824 r. generał Hauke otrzymał gotowy projekt w trzech warian-

tach: pierwszy przewidywał połączenie górnej Narwi z rzeką Świsłoczą i

Niemnem w rejonie Grodna, drugi przewidywał połączenie górnej Biebrzy

z rzeką Tatarką i Łososiną, wpadającą do Niemna. Trzeci, przyjęty do reali-

zacji, było to połączenie Biebrzy przez Nettę i ciąg jezior augustowskich

z Czarną Hańczą i Niemnem. O przyjęciu tego wariantu zadecydowała

możliwość zasilania stanowiska szczytowego wodą z jeziora Serwy.

Cały rok do wiosny 1825 r. poświęcony był na intensywne przygotowanie

logistyki placu budowy.

Niepotrzebne były wówczas przetargi, ani ocena oddziaływania na

środowisko. Niepotrzebny był nawet dokładny kosztorys. Kredyt był

otwarty, pieniądz przelany z kasy Banku Rosji do kas Banku Polskiego.

Była pewność, że wszyst-

kie wydatki będą potrzeb-

ne. Gwarancją sumienno-

ści i uczciwości był honor

oficerski. To naturalnie nie

zwalniało od prowadzenia

drobiazgowej księgowo-

ści i skrupulatnej kontroli

wewnętrznej.

Projekt został zaakcep-

towany przez namiestnika,

carskiego brata, i zatwier-

dzony przez Aleksandra I

specjalnym ukazem.

Koszty budowy wynio-

sły: W I etapie do powstania

listopadowego 10 063 045

zł/1 425 303 rb

9)

i w II etapie,

po powstaniu, (1833-1844)

1 273 502 zł/271 164 rb.

Posterunek meteo na śluzie Dębowo

Widok z pokładu łodzi na Netcie na Czerwone Bagno, powyżej śluzy Dębowo

2)

Książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki 1779-1846. Właściciel wielkich dóbr na dalekiej

Białorusi. Mimo ukończenia petersburskiego Korpusu Kadetów brał udział w kampanii włoskiej, a już

po klęsce Napoleona w latach 1813-1815 był członkiem Rady Najwyższej Księstwa Warszawskiego

pod okupacją rosyjską. W Królestwie Polskim po 1815 r. wielki działacz gospodarczy realizował wizje

Stanisława Staszica. Jako minister skarbu i przychodów opracował i wcielał w życie plany rozwoju gór-

nictwa i hutnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim i Świętokrzyskim, założył ośrodek włókiennictwa z centrum

w Łodzi. Dbał o handel. Jako oręż w wojnie celnej z Prusami (które nałożyły bandyckie cło na towary

wiezione do Gdańska, Elbląga i Kłajpedy przez terytoria pruskie Wisłą i Niemnem na Bałtyk) zaprojektował

drogę wodną Wisła-Niemen i dalej Dubissą do Windawy nad Bałtyk.

3)

Generał Maurycy Hauke (w rzeczywistości ven der Haacken von Hauke) 1773-1830. Spolszczony

Flamand, ukończył szkołę wojskową w Metzu, brał udział w powstaniu kościuszkowkim w Legionach

Dąbrowskiego i wojnach napoleońskich. W Księstwie Warszawskim awansowany na generała w 1807

r. Po 1815 r. był pierwszym zastępcą ministra wojny i bliskim współpracownikiem Konstantego. Zabity

przez podchorążych w dniu wybuchu powstania 29 XI 1830 r.

4)

Wszelaczyński. Monografia Kanału Augustowskiego.

5)

Demarkacja – tu uściślenie i wytyczenie granicy między Królestwem Polskim i Królestwem Prus.

6)

Tranzyt pruski. Polskie i litewskie towary transportowane tradycyjnie Wisłą do Gdańska i Elbląga

oraz Niemnem do Kłajpedy obkładane były przez Prusy coraz wyższym cłem do tego stopnia, że eksport

drastycznie zmalał. Budowa „linii spławnej”, jak pisał Prądzyński, aż do portu w Windawie, była szantażem

wobec rządu pruskiego, który od razu zmniejszył cło już od początku budowy Kanału Augustowskiego.

7)

Chodzi o W. Ks. Konstantego.

8)

Generał Jan Malletski (de Mallet) 1777-1846. Podobnie jak Hauke skończył szkołę wojskową

w Metzu. Odbył kampanię włoską na przełomie XVIII/XIX w., w 1809 r. odkomenderowany do wojsk

Księstwa Warszawskiego stał się Polakiem, w latach 1815-1830 był dyrektorem korpusu inżynierów,

a więc bezpośrednim przełożonym Prądzyńskiego. Po aresztowaniu Prądzyńskiego kierował budową

Kanału Augustowskiego. Budował także twierdze w Modlinie i Zamościu. Ciekawie musiało wyglądać

jego spotkanie z Prądzyńskim po jego wyjściu z więzienia, kiedy autor projektów zobaczył na własnych

rysunkach „poskrobane” swoje nazwisko i wpisane w to miejsce Malletskiego.

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Kilometr od śluzy. Lewy brzeg nieco wyższy. Widok na kępy leśne, łąki i na

dalekim planie pola uprawne

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Perspektywa Kanału Sosnowo w górę od połączenia z Nettą skanalizowaną

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

9)

rb – ruble.

background image

482

Kiedy już wykopany był dół pod

śluzę, zabite ścianki szczelne i wbite

pale pod dno na budowie Dębowo,

z Augustowa i Białobrzegów przez

gotową już śluzę białobrzeską i nie-

uregulowaną jeszcze Nettą popłynęły

niewielkimi kilkudziesięciotonowymi

barkami cegły z Augustowa i wapno z

Białobrzegów, a w górę płynęły kamie-

nie znad Pilicy.

Porucznik Przyrembel nie był

pierwszy. Rok przed nim zaroiły się

dwa place budowy: Białobrzegi i

Augustów. A w 1826 r. oprócz Dębowa

ruszyły jeszcze Przewięź, Swoboda i

Paniewo. I wszędzie trwała systema-

tyczna, dobrze zorganizowana praca.

Budowa śluz trwała po dwa lata, jedna

– Paniewo, trzy i cztery ostatnie po

jednym roku.

Nie było wtedy fotografii. Tak bym chciał zobaczyć, jak byli ubrani robot-

nicy przy pracy, w jakim obuwiu, może niektórzy boso. W jakich nakryciach

głowy? Bo o wojsko nie ma się co martwić. Dość jest przekazów ikonogra-

ficznych dokumentalnych i artystycznych. Bo zawsze wojsko było bardziej

barwne niż pospolity roboczy lud. I niewielu artystów potrafiło zobaczyć

piękno w rytmie pracy łopatą czy siekierą. Może tylko Piotr Norblin, a w

drugiej połowie wieku Gierymski, Chełmoński? Chętnie zanurkowałbym w

archiwa Rosji carskiej, a może i Królestwa Polskiego, żeby zobaczyć księgi

rachunkowe, listy płac, księgi raportów dziennych o przebiegu prac.

TO BYŁO WGRYZANIE SIĘ W PRZYRODĘ:

W LAS, GLEBĘ, MOKRADŁA

Jak to się mogło stać?

… że właśnie wojsko, a ściślej mówiąc Korpus Inżynierów – przecież w

Polsce tylko o namiastce niepodległości – mogło podjąć się tak wielkiego i

trudnego dzieła. A szwoleżerowie – wsławieni genialnie wręcz poprowadzoną

szarżą Somosierry – pomawiani o szaleństwo, po wojnie mogli gospodarować

wzorowo w swoich majątkach lub na emigracji prowadzić wielkie dzieło inży-

nieryjne, np. budowę w dalekiej Ameryce Południowej transandyjskiej kolei

po niebotycznych szczytach, jak Ernest Malinowski – choć akurat szwoleże-

rem nie był – lub też organizowali nowoczesne armie w krajach Islamu, np.

Józef Bem. Przez długie lata trwał (i chyba dalej trwa, głęboko zakorzeniony)

stereotyp przeciwstawienia bohatera pól bitewnych bohaterowi pola budowy.

Cierpiącego patrioty konformiście uległemu WŁADZY. A tu trzeba trafu, że

oficer zaangażowany w patriotyczny spisek wojskowy posłusznie wykonuje

rozkaz ciemiężcy narodu polskiego Wielkiego Księcia Konstantego, carskiego

brata, i bierze na swoje barki odpowiedzialność i trud wykonania wielkiego

dzieła – Kanału Augustowskiego. Bo ta budowa przez Korpus Inżynierów

Wojska Polskiego jest sprawą ambicji naczelnego wodza wojsk polskich,

Konstantego, postaci bardzo ambiwalentnej, tyrana zauroczonego Polską

i… Polką, a specjalnie dumnego z dowodzenia armią, owianą sławą udziału

w wielkich zwycięstwach Napoleona. Tym oficerem patriotą i lojalnym podko-

mendnym wroga był pułkownik Korpusu Inżynierów.

IGNACY PRĄDZYŃSKI

Urodzony w 1792 r., w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga Narodów,

za ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, w

Sannikach w Wielkopolsce, już pod pruskim zaborem. Wychowywany był w

patriotycznej atmosferze. Należał do synów drugiego już pokolenia szlachty

polskiej, wykształconej w szkołach Komisji Edukacji Narodowej, Collegium

Nobilium, Szkole Rycerskiej, rówieśników Kościuszki i Pułaskiego. A jakie

to były osobowości, o tym najlepiej świadczy wkład obu tych ludzi w proces

stawania się Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, pierwszy uczył

Amerykanów sztuki inżynierii wojskowej, drugi zorganizował według naj-

nowocześniejszych reguł sztuki wojennej kawalerię amerykańską USA. Co

przypieczętował śmiercią na placu boju.

Dobrze wyrośnięty, od dziecka w siodle, wychowany w duchu walki

i atmosferze zwycięstw Napoleona, piętnastoletni chłopak wstępuje do

polskiego wojska Księstwa Warszawskiego, bo poznańskie zrzuciło w

1807 r. jarzmo pruskie i zostało włączone do Księstwa. Już jako siedem-

nastolatek walczył w stopniu porucznika z Austriakami w kampanii 1809 r.,

a po zwycięstwie zaczął studia w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii w

Warszawie. Jako praktykę w studiach zaliczył udział w fortyfikacji Modlina.

W 1812 r. maszeruje na Moskwę, potem szczęśliwie przeżywa odwrót w

czasie strasznej zimy 1812/1813. W Bitwie Narodów pod Lipskiem staje

dzielnie w boju, zostaje szefem batalionu i jako młodzieniec dwudziesto-

jednoletni awansowany do stopnia podpułkownika. Po upadku Napoleona

w 1813 r. i po jego ostatecznej klęsce pod Waterloo zwycięskie mocarstwa

na Kongresie Wiedeńskim postanawiają odbudować Królestwo Polskie, ale

pod berłem cara w warunkach dużej autonomii własnego parlamentu, rządu

i wojska z carem jako królem Polski. W imieniu imperatora namiestnikiem

został jego brat Wielki Książę Konstanty. Być może gdyby nie kompletne

wariactwo księcia wyrażające się tresurą polskich wojsk, życie toczyłoby się

normalnie, jak to w autonomii z przyzwoleniem Polaków. Wielkie wpływy na

dworze w Petersburgu mieli polscy arystokraci: książę Adam Czartoryski

1

) i

książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki

2

), minister skarbu Królestwa.

Prądzyński, oficer liniowy i jednocześnie inżynier wojskowy, szkolił ofi-

cerów kwatermistrzostwa w zakresie taktyki polowej i sztuki inżynieryjnej.

Śluza Dębowo w czasie remontu w 2002 r. Na zdjęciu widoczna komora z otwartą

dolną wodą, wewnątrz rusztowania do prac murarskich, obmurówka ceglana

górnej głowy. Na pierwszym planie czerpak koparki

Pan Kapla, operator śluzy

Dębowo 2002 r.

Nowe drewniane wrota śluzy Dębowo

Zabytkowy dom (strażnica) śluzowego w Dębowie

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

1)

Książę Adam Czartoryski uważany na emigracji za niekoronowanego króla Polski. Po 1831 r.

jego siedziba mieściła się w Paryżu w Hotelu Lambert. Przed powstaniem listopadowym prorosyjski,

od 1802 r. wiceminister spraw zagranicznych Rosji, przyjaciel cara Aleksandra I, 1803-1824 kurator

wileńskiego okręgu szkolnego, po procesie Filomatów i Filaretów z tej funkcji zwolniony. W czasie

Kongresu Wiedeńskiego w latach 1813-1815 działał na rzecz utworzenia Królestwa Polskiego pod

berłem cara, w Królestwie senator i wojewoda, członek Rady Administracyjnej, w powstaniu prezes

Rządu Tymczasowego do 15 VIII 1831 r. Od 1833 r. przywódca ugrupowania konserwatywnego „Hotel

Lambert”. Prowadził ożywioną działalność dyplomatyczną, popierał ruchy wyzwoleńcze na Bałkanach

w czasie Wiosny Ludów. W czasie wojny krymskiej 1853-1856 finansował tworzenie polskich formacji

wojskowych w Turcji. Wielki umysł, patriota, uczony i pisarz.

483

I kiedy stanęła sprawa budowy Kanału Augustowskiego zdecydowana

„Najwyższą Wolą”, brat cesarza otrzymał polecenie wcielenia carskiej

woli w życie. Konstanty wiedział dobrze, że na Polaków liczyć może.

Wezwał więc generała Maurycego Haukego

3)

i rozkazał jako szefowi

Kwatermistrzostwa Generalnego wykonanie projektu. A ten jako najbardziej

godnego i zaufanego uznał pułkownika Ignacego Prądzyńskiego. I trzeba

dodać – niezawodnego. Także obdarzonego wojskowym szczęściem.

Takiego co się go „kule nie imają”, mimo że „się kulom nie kłaniał”. Podaję

za Wszelaczyńskim

4)

jak to widział nasz bohater:

…Po ukończeniu demarkacji

5)

granic z Prusami dostałem polecenie

zrobienia projektu kanału, który by połączył Wisłę z Niemnem. Była to myśl

podobno ks. Lubeckiego, ażeby zaprowadzeniem linii spławnej od Wisły aż

po Niemen aż do Windawy nad Morzem Bałtyckim, a idącej ciągle krajami

pod panowaniem cesarza rosyjskiego, usamowolnić cały handel Polski i

Litwy od tranzytu pruskiego

6)

. Myśl ta przypadła do przekonania cesarzowi

Aleksandrowi, dał więc w tej mierze rozkazy bratu Konstantemu, który

to wszystko potraktował po wojskowemu. Polecił uskutecznienie robót

przygotowawczych, o ile się tyczyło między Wisłą a Niemnem generałowi

Haukemu, jako naczelnikowi wszystkich korpusów uczonych polskiego

wojska. Hauke zaś mnie do tej czynności wyznaczył. Ja się zrazu wzbra-

niałem, ponieważ nie miałem się za dostatecznie usposobionego w części

technicznej. Przecież nalegania mego zwierzchnika przemogły mój upór.

Mówił on i to dość sprawiedliwie: „Ja się na żaden sposób nie mogę księciu

7)

powiedzieć, że w polskich korpusach artylerii, inżynierii i kwatermistrzo-

stwa nie mam oficera, co by potrafił zrobić projekt kanału. Jeśli sam się

nie chcesz tego podjąć, powiedz mi, ale pod odpowiedzialnością twego

sumienia, kto to lepiej od ciebie zrobi?”

Wyjechałem więc w Augustowskie, zabrawszy ze sobą całą brykę ksią-

żek, z których dopiero w drodze uczyłem się sztuki zakładania kanałów,

prostowania rzek itp. W latach 1823-1824 wykonałem dokładny projekt

całego dzieła, które następnie dokonane zostało. Dzieło to uważam za

moje arcydzieło przez wzgląd na moje bardzo niedostateczne usposobie-

nie do robót tego rodzaju. Jeszcze nie był projekt wykonany, ale była tylko

niewątpliwość o możliwości jego wykonania, gdy przyszedł carski ukaz,

aby niezwłocznie wzięto się do dzieła i nieograniczony kredyt otwarty na

jego wykonanie. Ogólny zaś nadzór powierzono generałowi Malletskiemu

8)

,

jako naczelnikowi inżynierii.

Cały projekt składał się z wielu rysunków bardzo starannie wypracowa-

nych z niejaką nawet kokieterią. Gdym go wykończał, dostałem na przeło-

żonego generała Malletskiego, a wkrótce zostałem osadzony w więzieniu u

Karmelitów. Mallet, ów mój dawny komendant w korpusie inżynierii, sądząc,

że ja się z tej przepaści nie wydobędę, umyślił przywłaszczyć sobie moje

dzieło. Podał więc mój projekt za swój, a podpisy moje, znajdujące się na

każdym rysunku, własnoręcznie poskrobał i siebie podpisywał.”

Wiosną 1824 r. generał Hauke otrzymał gotowy projekt w trzech warian-

tach: pierwszy przewidywał połączenie górnej Narwi z rzeką Świsłoczą i

Niemnem w rejonie Grodna, drugi przewidywał połączenie górnej Biebrzy

z rzeką Tatarką i Łososiną, wpadającą do Niemna. Trzeci, przyjęty do reali-

zacji, było to połączenie Biebrzy przez Nettę i ciąg jezior augustowskich

z Czarną Hańczą i Niemnem. O przyjęciu tego wariantu zadecydowała

możliwość zasilania stanowiska szczytowego wodą z jeziora Serwy.

Cały rok do wiosny 1825 r. poświęcony był na intensywne przygotowanie

logistyki placu budowy.

Niepotrzebne były wówczas przetargi, ani ocena oddziaływania na

środowisko. Niepotrzebny był nawet dokładny kosztorys. Kredyt był

otwarty, pieniądz przelany z kasy Banku Rosji do kas Banku Polskiego.

Była pewność, że wszyst-

kie wydatki będą potrzeb-

ne. Gwarancją sumienno-

ści i uczciwości był honor

oficerski. To naturalnie nie

zwalniało od prowadzenia

drobiazgowej księgowo-

ści i skrupulatnej kontroli

wewnętrznej.

Projekt został zaakcep-

towany przez namiestnika,

carskiego brata, i zatwier-

dzony przez Aleksandra I

specjalnym ukazem.

Koszty budowy wynio-

sły: W I etapie do powstania

listopadowego 10 063 045

zł/1 425 303 rb

9)

i w II etapie,

po powstaniu, (1833-1844)

1 273 502 zł/271 164 rb.

Posterunek meteo na śluzie Dębowo

Widok z pokładu łodzi na Netcie na Czerwone Bagno, powyżej śluzy Dębowo

2)

Książę Franciszek Ksawery Drucki-Lubecki 1779-1846. Właściciel wielkich dóbr na dalekiej

Białorusi. Mimo ukończenia petersburskiego Korpusu Kadetów brał udział w kampanii włoskiej, a już

po klęsce Napoleona w latach 1813-1815 był członkiem Rady Najwyższej Księstwa Warszawskiego

pod okupacją rosyjską. W Królestwie Polskim po 1815 r. wielki działacz gospodarczy realizował wizje

Stanisława Staszica. Jako minister skarbu i przychodów opracował i wcielał w życie plany rozwoju gór-

nictwa i hutnictwa w Zagłębiu Dąbrowskim i Świętokrzyskim, założył ośrodek włókiennictwa z centrum

w Łodzi. Dbał o handel. Jako oręż w wojnie celnej z Prusami (które nałożyły bandyckie cło na towary

wiezione do Gdańska, Elbląga i Kłajpedy przez terytoria pruskie Wisłą i Niemnem na Bałtyk) zaprojektował

drogę wodną Wisła-Niemen i dalej Dubissą do Windawy nad Bałtyk.

3)

Generał Maurycy Hauke (w rzeczywistości ven der Haacken von Hauke) 1773-1830. Spolszczony

Flamand, ukończył szkołę wojskową w Metzu, brał udział w powstaniu kościuszkowkim w Legionach

Dąbrowskiego i wojnach napoleońskich. W Księstwie Warszawskim awansowany na generała w 1807

r. Po 1815 r. był pierwszym zastępcą ministra wojny i bliskim współpracownikiem Konstantego. Zabity

przez podchorążych w dniu wybuchu powstania 29 XI 1830 r.

4)

Wszelaczyński. Monografia Kanału Augustowskiego.

5)

Demarkacja – tu uściślenie i wytyczenie granicy między Królestwem Polskim i Królestwem Prus.

6)

Tranzyt pruski. Polskie i litewskie towary transportowane tradycyjnie Wisłą do Gdańska i Elbląga

oraz Niemnem do Kłajpedy obkładane były przez Prusy coraz wyższym cłem do tego stopnia, że eksport

drastycznie zmalał. Budowa „linii spławnej”, jak pisał Prądzyński, aż do portu w Windawie, była szantażem

wobec rządu pruskiego, który od razu zmniejszył cło już od początku budowy Kanału Augustowskiego.

7)

Chodzi o W. Ks. Konstantego.

8)

Generał Jan Malletski (de Mallet) 1777-1846. Podobnie jak Hauke skończył szkołę wojskową

w Metzu. Odbył kampanię włoską na przełomie XVIII/XIX w., w 1809 r. odkomenderowany do wojsk

Księstwa Warszawskiego stał się Polakiem, w latach 1815-1830 był dyrektorem korpusu inżynierów,

a więc bezpośrednim przełożonym Prądzyńskiego. Po aresztowaniu Prądzyńskiego kierował budową

Kanału Augustowskiego. Budował także twierdze w Modlinie i Zamościu. Ciekawie musiało wyglądać

jego spotkanie z Prądzyńskim po jego wyjściu z więzienia, kiedy autor projektów zobaczył na własnych

rysunkach „poskrobane” swoje nazwisko i wpisane w to miejsce Malletskiego.

Fo

to

R

. S

ar

no

w

sk

i

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Kilometr od śluzy. Lewy brzeg nieco wyższy. Widok na kępy leśne, łąki i na

dalekim planie pola uprawne

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

Perspektywa Kanału Sosnowo w górę od połączenia z Nettą skanalizowaną

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

9)

rb – ruble.

background image

Koszt całkowity: 11 336 547 zł/1 696 467 rb. Koszt budo-

wy jednej śluzy jednokomorowej w przybliżeniu wyniósł

200 000 zł, zaś wielostopniowej 300 000 zł.

Od wiosny 1825 r. rozruch prac na kanale nabierał tempa do

dwóch śluz w 1825 r. (Augustów i Białobrzegi), w 1826 r. doszły

cztery: Dębowo, Przewięź, Swoboda, Paniewo, a do powstania

w następnych latach do 1828 jeszcze dziesięć i po powstaniu

– dwie. Przez ten cały czas pełną parą pracowały cegielnie,

wapienniki, tartaki, kuźnie, huta w Krasnoborze. Coraz bar-

dziej wydłużała się wstęga gotowego kanału. Systematycznie,

doskonale zaplanowane. Pułkownik Prądzyński mógł czuć

satysfakcję. Uruchomił wspaniałą maszynę, pracującą bez

zgrzytów.

Raptem jak grom z jasnego nieba spadło nieszczęście. Po

pułkownika przyjechali z Warszawy żandarmi, a może agenci

ochrany

10)

, i uwieźli go więzienną kibitką do tajnego więzienia

stanu u Karmelitów w Warszawie. Coraz szersze kręgi zata-

czały aresztowania i procesy przed tajnymi sądami nadzorowa-

nymi przez księcia Konstantego. Władze Królestwa, te polskie,

nie miały nic do powiedzenia. Należał Prądzyński do konspira-

cyjnego Wolnomularstwa Narodowego i Związku Kosynierów.

Związany był z majorem Walerianem Łukasińskim, współ-

tworzył Narodowe Towarzystwo Patriotyczne. Byłoby bardzo

ciekawe, jak przebiegało śledztwo, jak proces. I dzięki czyjemu

wstawiennictwu w 1829 r. został wypuszczony i przywrócony

do kierownictwa nad pracami kanałowymi. Nie dysponuję

materiałami na ten temat, ale najprawdopodobniej musiał tu

zadziałać osobiście Drucki-Lubecki, zaufany człowiek cara,

nie tylko Aleksandra, ale i Mikołaja, jego następcy. Zupełnie

inny, okrutny los spotkał majora Waleriana Łukasińskiego

11)

.

Skazanego na śmierć ułaskawiono dożywociem w twierdzy

szlisselburskiej, gdzie w pojedynczej celi przeżył do 1868 r. 42

lata! A dla cara najgroźniejszy był spisek oficerów rosyjskich

„dekabrystów” kontaktujących się z polskimi spiskowcami.

Po wybuchu powstania Prądzyński został wraz ze swoimi saperami

odwołany do Warszawy. Pracował w naczelnym dowództwie, wiosną

1831 r. dowodził grupą operacyjną, staczał udane bitwy opóźniając marsz

korpusów feldmarszałka Dybicza na Warszawę. Opracował świetny plan

strategiczny uderzenia w lewą flankę i na tyły Rosjan. Naczelny wódz

Skrzynecki zepsuł te plany swoim kunktatorstwem

12)

. Plan ten jednak

nie poszedł na marne. Wykorzystał go z wielkim powodzeniem Józef

Piłsudski, rozbijając w sierpniu 1920 r. front północny nacierających armii

bolszewickich Miachaiła Tuchaczewskiego.

Nie poszedł Prądzyński na emigrację po upadku powstania. Poszedł

do niewoli razem z obrońcami Warszawy po jej kapitulacji. Był jednak

jeńcem specjalnym, więzionym w Gatczynie koło Carskiego Sioła pod

Petersburgiem pod okiem cara, który zlecił mu opisanie kampanii 1831 r.

(„Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej”). Zwolniony

po napisaniu książki powrócił do kraju, ciężko zapadł na zdrowiu i już nie

wrócił na ukochaną budowę. Umarł w niemieckim uzdrowisku na wyspie

Helgoland, a pozostałe dwie śluzy, Sosnowo i Borki, zbudował inżynier

Korczakowski, już jako cywil, w latach 1835-1836.

Cdn.

Wojciech Kuczkowski

484

Połączenie Netty z Kanałem Sosnowo. Widoczna piękna pola-

na śródleśna, dobre miejsce na biwak

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

10)

Ochrana, tajna policja polityczna w wydziale żandarmerii. Ciągle doskonalona w okresie caratu,

uciekała się często do skomplikowanych gier prowokacyjnych. W Polsce jej pierwszymi ofiarami byli: Walerian

Łukasiński, Filomaci i Filareci, a w Rosji dekabryści.

11)

Walerian Łukasiński 1786-1868 major 4 pułku piechoty liniowej, od 1811 r. mason, 1819 współza-

łożyciel Wolnomularstwa Narodowego, następnie Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. W 1822 r.

aresztowany i skazany na 9 lat ciężkiego więzienia w twierdzy zamojskiej. Zorganizował bunt w więzieniu,

za co mu podwojono karę. Po wybuchu powstania wywieziony do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie przebywał

w kompletnym osamotnieniu przez 38 lat aż do śmierci. Pod koniec życia napisał „Pamiętnik” wydany w 1890

r. Człowiek o niesłychanej sile charakteru i wielkim patriotyzmie. Męczennik sprawy narodowej.

12)

Kunktatorstwo – opieszałość.

Biogramy wg WEP

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

485

ORGAN STOWARZYSZENIA INŻYNIERÓW I TECHNIKÓW WODNYCH

I MELIORACYJNYCH ORAZ POLSKIEGO KOMITETU NAUKOWO-

-TECHNICZNEGO SITWM-NOT DS. GOSPODARKI WODNEJ

Miesięcznik naukowo-techniczny poświęcony zagadnieniom gospodarki wodnej i ochrony śro-

dowiska. Omawia problematykę hydrologii, hydrauliki, hydrogeologii, zasobów wodnych, ich wy-

korzystania i ochrony, regulacji rzek, ochrony przed powodzią, dróg wodnych, hydroenergetyki

i budownictwa wodnego oraz inne zagadnienia inżynierii wodnej.

Czasopismo odznaczone

Złotą

Odznaką

SITWM

Medalem

Komisji Edukacji

Narodowej

Złotą

Odznaką

PZTIS

Wydano przy pomocy

finansowej Narodowego

Funduszu Ochrony

Środowiska i Gospodarki

Wodnej

Nr 12 (708)

grudzień 2007 r.

Rok LXVII.

Rok założenia 1935

SPIS TREŚCI

Narodowy Fundusz

Ochrony Środowiska

i Gospodarki Wodnej

KOLEGIUM REDAKCYJNE

Redaktor naczelny – mgr Ewa Skupińska

Redaktorzy działowi: mgr inż. Leszek Bagiński,

mgr inż. Zenon Bagiński, mgr inż. Janusz Bie-

lakowski, prof. dr hab. inż. Jan Żelazo

Honorowi członkowie kolegium:

Małgorzata Daszewska, 

 mgr inż. Kazimierz Puczyński
Redaktor techniczny – Paweł Kowalski

Korekta – mgr Joanna Brońska

Projekt okładki – Zdzisław Milach

Zdjęcie na I okł. – Goczałkowice zimą

– foto Andrzej Siudy
RADA PROGRAMOWA

Przewodniczący – prof. dr inż. Jan Zieliński

Wiceprzewodniczący prof. dr hab. inż. Zbigniew

Kledyński

Sekretarz – mgr inż. Janusz Wiśniewski

Członkowie: dr inż. Zbigniew Ambrożewski, mgr

inż. Andrzej Badowski, mgr inż. Jacek Cieślak, prof.

dr inż. Konstanty Fanti, mgr inż. Mariusz Gajda,

prof. dr inż. Marek Gromiec, mgr inż. Dariusz

Gronek, dr inż. Maciej Jędrysik, prof. dr hab. inż.

Edmund Kaca, mgr inż. Marek Kaczmarczyk, dr inż.

Ryszard Kosierb, dr inż. Andrzej Kreft, dr inż. Jacek

Kurnatowski, prof. dr hab. inż. Zdzisław Mikulski,

prof. dr hab. inż. Rafał Miłaszewski, prof. dr inż.

Mieczysław Ostojski, prof. dr hab. inż. Maria Ozga-

Zielińska, prof. dr hab. inż. Edward Pierzgalski, mgr

inż. Józef Stadnicki, mgr inż. Henryk Subocz, doc.

dr inż. Wojciech Szczepański, dr inż. Leonard Szczy-

gielski, dr inż. Tomasz Walczykiewicz

REDAKCJA: ul. Ratuszowa 11, 00-950 Warszawa,

skr. poczt. 1004

tel. (0-22) 619-20-15

fax (0-22) 619-20-15 lub 619-21-87

email:

gospodarkawodna@sigma-not.pl

ISSN 0017-2448
WYDAWCA:

Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych

SIGMA NOT, Sp. z o.o.

ul. Ratuszowa 11, 00-950 Warszawa,

skr. poczt. 1004

tel.: (0-22) 818-09-18, 818-98-32

fax: (0-22) 619-21-87

Internet:

http://www.sigma-not.pl

Informacje

e-mail:

informacja@sigma-not.pl

Sekretariat

e-mail:

sekretariat@sigma-not.pl

PRENUMERATA

Zakład Kolportażu Wydawnictwa SIGMA NOT

ul. Ku Wiśle 7, 00-707 Warszawa 

tel. (0-22) 840-30-86, 

tel./fax 840-35-89, 840-59-49 fax: 891-13-74 

email:

kolportaz@sigma-not.pl

Nowością jest prenumerata ciągła, uprawniająca do

10-procentowej bonifikaty. Z tej formy mogą korzystać

również instytucje finansowane z budżetu Państwa

– po podpisaniu specjalnej umowy z Zakładem Kol-

portażu. Członkowie SITWM, studenci i uczniowie są

uprawnieni do prenumeraty ulgowej.

Uwaga: w przypadku zmiany cen w okresie objętym

prenumeratą prenumeratorzy zobowiązani są do do-

płaty różnicy cen.

Nakład – 1400 egz.

Cena 1 egz. – 19,5zł w tym 0% VAT

Cena prenumeraty rocznej w pakiecie 254 zł netto,

258,40 zł brutto

Prenumerata ulgowa – rabat 50% od ceny podsta-

wowej, prenumerata roczna w wersji papierowej

– 234 zł (w tym 0% VAT)
OGŁOSZENIA I REKLAMY
przyjmują: bezpośred-

nio redakcja (619-20-15, ul. Ratuszowa 11) oraz Dział

Reklamy i Marketingu (827-43-66, ul. Mazowiecka

12)  

e-mail: reklama@sigma-not.pl

Redakcja i Wydawca nie ponoszą odpowiedzialności

za treść reklam i ogłoszeń.
Skład i łamanie: Drukarnia SIGMA-NOT Sp. z o.o.

i Oficyna Wydawnicza SADYBA

e-mail: sadyba@sadyba.com.pl

Druk: Drukarnia SIGMA-NOT Sp. z o.o.

e-mail: drukarnia@drukarnia.sigma-not.pl
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania

artykułów.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.

Artykuły są recenzowane.

POLSKIE SZLAKI ŻEGLOWNE

481

FAKTY

486

MOIM ZDANIEM

Jerzy Iwanicki – W sprawie definicji gospodarki wodnej

489

ZAGADNIENIA OGÓLNE I TECHNICZNO-EKONOMICZNE

Barbara Chammas, Anna Bukowiec – Przykład zaangażowania środowisk zawodowych 

i społecznych w proces przygotowania planów gospodarowania wodami

496

Marta Bedryj – Wstępne wyznaczenie silnie zmienionych i sztucznych części wód po-

wierzchniowych Regionu Wodnego Warty

500

OCHRONA WÓD PRZED ZANIECZYSZCZENIEM

Sergiusz Jurczuk, Anna Łempicka – Ochrona wód przed zanieczyszczeniem środkami

ochrony roślin – kreowanie świadomości poprzez projekt TOPPS

507

HYDROTECHNIKA

Andrzej Kreft – Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry granicznej

513

POLITYCY W GOSPODARCE WODNEJ I ŚCIEKOWEJ

Marek Jerzy Gromiec – Felicjan Sławoj Składkowski – prekursor krajowej sanitacji

518

WSPOMNIENIA POŚMIERTNE

Stanisław Janiak

524

RECENZJE

Wybrane wielkie rzeki świata w albumach – Marian Miłkowski

525

KRONIKA

Narodowa strategia spójności – Krzysztof Walczak

528

PRZEGLąD WYDAWNICTW

523

ROCZNY SPIS TREŚCI

520

INFORMACJE • NOWOŚCI • INFORMACJE

IV okł.

WODA – KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZąDÓW GOSPODARKI

WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZąDU GOSPODARKI WODNEJ

I-IV

Koszt całkowity: 11 336 547 zł/1 696 467 rb. Koszt budo-

wy jednej śluzy jednokomorowej w przybliżeniu wyniósł

200 000 zł, zaś wielostopniowej 300 000 zł.

Od wiosny 1825 r. rozruch prac na kanale nabierał tempa do

dwóch śluz w 1825 r. (Augustów i Białobrzegi), w 1826 r. doszły

cztery: Dębowo, Przewięź, Swoboda, Paniewo, a do powstania

w następnych latach do 1828 jeszcze dziesięć i po powstaniu

– dwie. Przez ten cały czas pełną parą pracowały cegielnie,

wapienniki, tartaki, kuźnie, huta w Krasnoborze. Coraz bar-

dziej wydłużała się wstęga gotowego kanału. Systematycznie,

doskonale zaplanowane. Pułkownik Prądzyński mógł czuć

satysfakcję. Uruchomił wspaniałą maszynę, pracującą bez

zgrzytów.

Raptem jak grom z jasnego nieba spadło nieszczęście. Po

pułkownika przyjechali z Warszawy żandarmi, a może agenci

ochrany

10)

, i uwieźli go więzienną kibitką do tajnego więzienia

stanu u Karmelitów w Warszawie. Coraz szersze kręgi zata-

czały aresztowania i procesy przed tajnymi sądami nadzorowa-

nymi przez księcia Konstantego. Władze Królestwa, te polskie,

nie miały nic do powiedzenia. Należał Prądzyński do konspira-

cyjnego Wolnomularstwa Narodowego i Związku Kosynierów.

Związany był z majorem Walerianem Łukasińskim, współ-

tworzył Narodowe Towarzystwo Patriotyczne. Byłoby bardzo

ciekawe, jak przebiegało śledztwo, jak proces. I dzięki czyjemu

wstawiennictwu w 1829 r. został wypuszczony i przywrócony

do kierownictwa nad pracami kanałowymi. Nie dysponuję

materiałami na ten temat, ale najprawdopodobniej musiał tu

zadziałać osobiście Drucki-Lubecki, zaufany człowiek cara,

nie tylko Aleksandra, ale i Mikołaja, jego następcy. Zupełnie

inny, okrutny los spotkał majora Waleriana Łukasińskiego

11)

.

Skazanego na śmierć ułaskawiono dożywociem w twierdzy

szlisselburskiej, gdzie w pojedynczej celi przeżył do 1868 r. 42

lata! A dla cara najgroźniejszy był spisek oficerów rosyjskich

„dekabrystów” kontaktujących się z polskimi spiskowcami.

Po wybuchu powstania Prądzyński został wraz ze swoimi saperami

odwołany do Warszawy. Pracował w naczelnym dowództwie, wiosną

1831 r. dowodził grupą operacyjną, staczał udane bitwy opóźniając marsz

korpusów feldmarszałka Dybicza na Warszawę. Opracował świetny plan

strategiczny uderzenia w lewą flankę i na tyły Rosjan. Naczelny wódz

Skrzynecki zepsuł te plany swoim kunktatorstwem

12)

. Plan ten jednak

nie poszedł na marne. Wykorzystał go z wielkim powodzeniem Józef

Piłsudski, rozbijając w sierpniu 1920 r. front północny nacierających armii

bolszewickich Miachaiła Tuchaczewskiego.

Nie poszedł Prądzyński na emigrację po upadku powstania. Poszedł

do niewoli razem z obrońcami Warszawy po jej kapitulacji. Był jednak

jeńcem specjalnym, więzionym w Gatczynie koło Carskiego Sioła pod

Petersburgiem pod okiem cara, który zlecił mu opisanie kampanii 1831 r.

(„Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej”). Zwolniony

po napisaniu książki powrócił do kraju, ciężko zapadł na zdrowiu i już nie

wrócił na ukochaną budowę. Umarł w niemieckim uzdrowisku na wyspie

Helgoland, a pozostałe dwie śluzy, Sosnowo i Borki, zbudował inżynier

Korczakowski, już jako cywil, w latach 1835-1836.

Cdn.

Wojciech Kuczkowski

484

Połączenie Netty z Kanałem Sosnowo. Widoczna piękna pola-

na śródleśna, dobre miejsce na biwak

Fo

to

W

. K

uc

zk

ow

sk

i

10)

Ochrana, tajna policja polityczna w wydziale żandarmerii. Ciągle doskonalona w okresie caratu,

uciekała się często do skomplikowanych gier prowokacyjnych. W Polsce jej pierwszymi ofiarami byli: Walerian

Łukasiński, Filomaci i Filareci, a w Rosji dekabryści.

11)

Walerian Łukasiński 1786-1868 major 4 pułku piechoty liniowej, od 1811 r. mason, 1819 współza-

łożyciel Wolnomularstwa Narodowego, następnie Narodowego Towarzystwa Patriotycznego. W 1822 r.

aresztowany i skazany na 9 lat ciężkiego więzienia w twierdzy zamojskiej. Zorganizował bunt w więzieniu,

za co mu podwojono karę. Po wybuchu powstania wywieziony do twierdzy w Szlisselburgu, gdzie przebywał

w kompletnym osamotnieniu przez 38 lat aż do śmierci. Pod koniec życia napisał „Pamiętnik” wydany w 1890

r. Człowiek o niesłychanej sile charakteru i wielkim patriotyzmie. Męczennik sprawy narodowej.

12)

Kunktatorstwo – opieszałość.

Biogramy wg WEP

background image

FAKTY

Gospodarka Wodna nr 12/2007

486

■ Prof. Maciej Nowicki nowym ministrem środo-
wiska

Prof. Maciej Nowicki został nowym ministrem

środowiska w rządzie Donalda Tuska. Profesor
jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska
Politechniki Warszawskiej (1964 r.), tytuł profesorski
uzyskał w 1992 r. W latach 1989-1991 pełnił funk-
cję podsekretarza stanu w Ministerstwie Ochrony
Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa,
zaś w 1991 r. piastował funkcję ministra. W 1992
r. założył fundację EkoFundusz; prezesował tej
fundacji do października 2007 r. Za całokształt
dokonań w 1996 r. otrzymał prestiżową nagrodę
Der Deutsche Umweltpreis, zwaną ekologicznym
Noblem. Pieniądze z tej nagrody przeznaczył na
powołanie fundacji promującej najlepszych absol-
wentów z dziedziny ochrony środowiska. Profesor
jest autorem ponad 170 publikacji i 6 książek z dzie-
dziny ochrony środowiska.

■ Próbny alarm na zaporze we Włocławku

Włocławek, 23 października 2007 r.

Inspektorat we Włocławku, w porozumieniu

z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego Urzędu
Miasta Włocławka, zorganizował ćwiczenia mające
na celu sprawdzenie systemu sygnalizacji alarmowej
na wypadek awarii lub katastrofy urządzeń piętrzą-
cych stopnia wodnego we Włocławku.

„Uwaga, uwaga. Próba powszechnego systemu

alarmowania ludności. Za chwilę ogłoszony zostanie
próbny alarm”. Ten komunikat poprzedzał 2-sekun-
dowy sygnał gongu. Tak rozpoczęły się ćwiczenia.
Pierwszy komunikat jest określony w instrukcji mia-
nem PRÓBA; nadaje się go trzykrotnie w odstępach
20-sekundowych. Po nim następuje komunikat
KATASTROFA „Uwaga, uwaga. Ogłasza się alarm
związany z awarią zbiornika wodnego we Włocławku.
Obowiązuje opuszczenie obszaru zagrożonego”. Ten
komunikat, nadawany również trzykrotnie w odstę-
pach 20-sekundowych, poprzedza 90-sekundowy
sygnał alarmowy. System ostrzegawczy składa się z
11 terenowych stacji nadawczo-odbiorczych, 1 stacji
centralnej oraz 2 stacji monitorujących system.

W trakcie ćwiczeń sprawdzano działanie

systemu we wszystkich stacjach – odsłuchiwano
sygnały i komunikaty alarmowe. W ćwiczeniach
uczestniczyła firma, która zakładała system – RTE
Radioelektrotechnika Jan Adamczyk. Ćwiczenia
nadzorował inż. Janusz Flaszyński, szef Inspektoratu
we Włocławku.

■ Konferencja prasowa ministra Jana Szyszko

Warszawa, 26 października 2007 r.

Na konferencję prasową podsumowującą

swą działalność zaprosił dziennikarzy minister Jan
Szyszko. – Odbyłem blisko 50 wizyt zagranicznych.
Byłem wszędzie tam, gdzie można było zaprezento-
wać polskie osiągnięcia i pokazać, że Polska to kraj
sukcesu – powiedział m. in. minister, podkreślając,
że jego głównym celem była realizacja programu
rządu zakładającego szybki rozwój gospodarczy w
powiązaniu z sanacją zasobów przyrodniczych.

Drugą część konferencji minister poświęcił

sesji przygotowującej do 13 Sesji Konferencji Stron
Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w
sprawie Zmian Klimatu UNFCCC (COP13) – sesja
ta odbyła się w indonezyjskim mieście Bogor.

Ministrowi towarzyszył Krzysztof Zaręba –

sekretarz stanu i Agnieszka Bolesta – podsekretarz
stanu w Ministerstwie Środowiska.

Prof. Jan Szyszko podziękował dziennikarzom

za 2-letnią współpracę.

■ Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
dorzeczu Odry

Wrocław, 6-7 listopada 2007 r.

We wrocławskim hotelu „Pensjonat Jana Pawła

II” Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed
Zanieczyszczeniem zorganizowała konferencję o
haśle podanym w tytule.

- Rozpoczynająca się konferencja jest waż-

nym elementem wdrażania wspólnej polityki wod-
nej. Dorzecze to ta przestrzeń, w której w sposób
racjonalny można wprowadzać cele środowisko-
we. MKOOOpZ powstała kilkanaście lat temu. Już
wówczas wdrażano cele środowiskowe. Wejście w
życie Ramowej Dyrektywy Wodnej nieco przewarto-
ściowało działania MKOOpZ. Komisja tworzy nowe
zasady i wzorce współdziałania. Konferencja ma
służyć podsumowaniu tego, co nasze kraje osią-
gnęły, pracując w komisji – powiedziała m. in. Iwona
Koza, wiceprezes Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej, otwierając obrady.

Konferencję zaszczycił swą obecnością Helmut

Schöps, konsul generalny Niemiec, a także przed-
stawiciele Ministerstw Środowiska Czech, Niemiec
i Polski. Liczny udział wzięła grupa reprezentująca
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej i Regionalny
Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Thomas Stratenwerth, przewodniczący

MKOOpZ, pokreślił fakt, że nowo powstała Dyrektywa
Powodziowa stawia przed komisją nowe wyzwania
– celem prac komisji będzie również współkoordyna-
cja tej dyrektywy. Przewodniczący stwierdził, że gdy
chodzi o Ramową Dyrektywę Wodną, udało się w
trzech terminach raportowania przygotować wspól-
ny raport. – Wyzwaniem jest wspólna koordynacja,
a nie scalanie działań narodowych – powiedział.
Zaproponował zorganizowanie w 2009 r. ponownej
konferencji ministrów.

Obrady odbywały się w czterech sesjach:
I – Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w

państwach leżących w dorzeczu Odry (moderator
Thomas Stratenwerth),

II – Wymagania związane z planowaniem w

gospodarowaniu wodami w Międzynarodowym
Obszarze Dorzecza Odry (moderator Heine Jekel),

III – Transgraniczna współpraca w zakresie

zarządzania zagrożeniem powodziowym oraz
powiązania z planowaniem w gospodarowa-
niu wodami według RDW (moderator Agnieszka
Cybulska-Małycha),

IV – Zarządzanie danymi na płaszczyźnie

międzynarodowej w Międzynarodowym Obszarze
Dorzecza Odry (moderator Libor Ansorge).

W trakcie panelu dyskusyjnego, który kończył

obrady, stwierdzono, że MKOOpZ jest kreowana na
platformę koordynacji, tak aby dokumenty przygo-
towane do Unii Europejskiej były skoordynowanym
planem w międzynarodowym dorzeczu. Mówiono
o wspólnej metodologii. Podkreślano, że zrozu-
mienie między państwami – członkami wzrosło.
Akcentowano jak ważne jest uzyskanie akceptacji
użytkowników.

– Na najbliższym posiedzeniu plenarnym zakoń-

czę swoją misję – powiedział Thomas Stratenwerth,
żegnając uczestników konferencji.

■ Konferencja prasowa targów POLEKO

Warszawa, 8 listopada 2007 r.

– Targi POLEKO są jedną z najważniejszych

imprez w roku kalendarzowym. Obserwujemy
postęp w świadomości ekologicznej, gospodarki
wodnej, stanie czystości wód. Energetyka odna-
wialna rozwija się mimo zderzenia z Naturą 2000 –
powiedział m. in. Krzysztof Zaręba, sekretarz stanu
w Ministerstwie Środowiska. Poza sekretarzem
stanu z dziennikarzami spotkali się przedstawicie-
le Międzynarodowych Targów Poznańskich i firmy
ABRYS. W tym roku tematem przewodnim targów
będzie energetyka odnawialna. Organizatorzy ocze-
kują 1000 wystawców. Targom będą towarzyszyły
seminaria, warsztaty, szkolenia, pięć salonów tema-
tycznych (w tym m. in. Salon Czystej Energii).

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Konferencja ministra Jana Szyszko (od lewej):

Sławomir Mazurek, Agnieszka Bolesta, Jan

Szyszko, Krzysztof Zaręba

Prezydium konferencji (od lewej): Thomas

Stratenweth, Iwona Koza, Michal Pravec,

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Sala obrad – na pierwszym planie Jan Winter

(z lewej) i Teresa Zań

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Przed targami (od lewej): Agata Dutka, Grzegorz

Turkiewicz, Krzysztof Zaręba

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

background image

FAKTY

Gospodarka Wodna nr 12/2007

486

■ Prof. Maciej Nowicki nowym ministrem środo-
wiska

Prof. Maciej Nowicki został nowym ministrem

środowiska w rządzie Donalda Tuska. Profesor
jest absolwentem Wydziału Inżynierii Środowiska
Politechniki Warszawskiej (1964 r.), tytuł profesorski
uzyskał w 1992 r. W latach 1989-1991 pełnił funk-
cję podsekretarza stanu w Ministerstwie Ochrony
Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa,
zaś w 1991 r. piastował funkcję ministra. W 1992
r. założył fundację EkoFundusz; prezesował tej
fundacji do października 2007 r. Za całokształt
dokonań w 1996 r. otrzymał prestiżową nagrodę
Der Deutsche Umweltpreis, zwaną ekologicznym
Noblem. Pieniądze z tej nagrody przeznaczył na
powołanie fundacji promującej najlepszych absol-
wentów z dziedziny ochrony środowiska. Profesor
jest autorem ponad 170 publikacji i 6 książek z dzie-
dziny ochrony środowiska.

■ Próbny alarm na zaporze we Włocławku

Włocławek, 23 października 2007 r.

Inspektorat we Włocławku, w porozumieniu

z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego Urzędu
Miasta Włocławka, zorganizował ćwiczenia mające
na celu sprawdzenie systemu sygnalizacji alarmowej
na wypadek awarii lub katastrofy urządzeń piętrzą-
cych stopnia wodnego we Włocławku.

„Uwaga, uwaga. Próba powszechnego systemu

alarmowania ludności. Za chwilę ogłoszony zostanie
próbny alarm”. Ten komunikat poprzedzał 2-sekun-
dowy sygnał gongu. Tak rozpoczęły się ćwiczenia.
Pierwszy komunikat jest określony w instrukcji mia-
nem PRÓBA; nadaje się go trzykrotnie w odstępach
20-sekundowych. Po nim następuje komunikat
KATASTROFA „Uwaga, uwaga. Ogłasza się alarm
związany z awarią zbiornika wodnego we Włocławku.
Obowiązuje opuszczenie obszaru zagrożonego”. Ten
komunikat, nadawany również trzykrotnie w odstę-
pach 20-sekundowych, poprzedza 90-sekundowy
sygnał alarmowy. System ostrzegawczy składa się z
11 terenowych stacji nadawczo-odbiorczych, 1 stacji
centralnej oraz 2 stacji monitorujących system.

W trakcie ćwiczeń sprawdzano działanie

systemu we wszystkich stacjach – odsłuchiwano
sygnały i komunikaty alarmowe. W ćwiczeniach
uczestniczyła firma, która zakładała system – RTE
Radioelektrotechnika Jan Adamczyk. Ćwiczenia
nadzorował inż. Janusz Flaszyński, szef Inspektoratu
we Włocławku.

■ Konferencja prasowa ministra Jana Szyszko

Warszawa, 26 października 2007 r.

Na konferencję prasową podsumowującą

swą działalność zaprosił dziennikarzy minister Jan
Szyszko. – Odbyłem blisko 50 wizyt zagranicznych.
Byłem wszędzie tam, gdzie można było zaprezento-
wać polskie osiągnięcia i pokazać, że Polska to kraj
sukcesu – powiedział m. in. minister, podkreślając,
że jego głównym celem była realizacja programu
rządu zakładającego szybki rozwój gospodarczy w
powiązaniu z sanacją zasobów przyrodniczych.

Drugą część konferencji minister poświęcił

sesji przygotowującej do 13 Sesji Konferencji Stron
Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w
sprawie Zmian Klimatu UNFCCC (COP13) – sesja
ta odbyła się w indonezyjskim mieście Bogor.

Ministrowi towarzyszył Krzysztof Zaręba –

sekretarz stanu i Agnieszka Bolesta – podsekretarz
stanu w Ministerstwie Środowiska.

Prof. Jan Szyszko podziękował dziennikarzom

za 2-letnią współpracę.

■ Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w
dorzeczu Odry

Wrocław, 6-7 listopada 2007 r.

We wrocławskim hotelu „Pensjonat Jana Pawła

II” Międzynarodowa Komisja Ochrony Odry przed
Zanieczyszczeniem zorganizowała konferencję o
haśle podanym w tytule.

- Rozpoczynająca się konferencja jest waż-

nym elementem wdrażania wspólnej polityki wod-
nej. Dorzecze to ta przestrzeń, w której w sposób
racjonalny można wprowadzać cele środowisko-
we. MKOOOpZ powstała kilkanaście lat temu. Już
wówczas wdrażano cele środowiskowe. Wejście w
życie Ramowej Dyrektywy Wodnej nieco przewarto-
ściowało działania MKOOpZ. Komisja tworzy nowe
zasady i wzorce współdziałania. Konferencja ma
służyć podsumowaniu tego, co nasze kraje osią-
gnęły, pracując w komisji – powiedziała m. in. Iwona
Koza, wiceprezes Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej, otwierając obrady.

Konferencję zaszczycił swą obecnością Helmut

Schöps, konsul generalny Niemiec, a także przed-
stawiciele Ministerstw Środowiska Czech, Niemiec
i Polski. Liczny udział wzięła grupa reprezentująca
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej i Regionalny
Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Thomas Stratenwerth, przewodniczący

MKOOpZ, pokreślił fakt, że nowo powstała Dyrektywa
Powodziowa stawia przed komisją nowe wyzwania
– celem prac komisji będzie również współkoordyna-
cja tej dyrektywy. Przewodniczący stwierdził, że gdy
chodzi o Ramową Dyrektywę Wodną, udało się w
trzech terminach raportowania przygotować wspól-
ny raport. – Wyzwaniem jest wspólna koordynacja,
a nie scalanie działań narodowych – powiedział.
Zaproponował zorganizowanie w 2009 r. ponownej
konferencji ministrów.

Obrady odbywały się w czterech sesjach:
I – Wdrażanie Ramowej Dyrektywy Wodnej w

państwach leżących w dorzeczu Odry (moderator
Thomas Stratenwerth),

II – Wymagania związane z planowaniem w

gospodarowaniu wodami w Międzynarodowym
Obszarze Dorzecza Odry (moderator Heine Jekel),

III – Transgraniczna współpraca w zakresie

zarządzania zagrożeniem powodziowym oraz
powiązania z planowaniem w gospodarowa-
niu wodami według RDW (moderator Agnieszka
Cybulska-Małycha),

IV – Zarządzanie danymi na płaszczyźnie

międzynarodowej w Międzynarodowym Obszarze
Dorzecza Odry (moderator Libor Ansorge).

W trakcie panelu dyskusyjnego, który kończył

obrady, stwierdzono, że MKOOpZ jest kreowana na
platformę koordynacji, tak aby dokumenty przygo-
towane do Unii Europejskiej były skoordynowanym
planem w międzynarodowym dorzeczu. Mówiono
o wspólnej metodologii. Podkreślano, że zrozu-
mienie między państwami – członkami wzrosło.
Akcentowano jak ważne jest uzyskanie akceptacji
użytkowników.

– Na najbliższym posiedzeniu plenarnym zakoń-

czę swoją misję – powiedział Thomas Stratenwerth,
żegnając uczestników konferencji.

■ Konferencja prasowa targów POLEKO

Warszawa, 8 listopada 2007 r.

– Targi POLEKO są jedną z najważniejszych

imprez w roku kalendarzowym. Obserwujemy
postęp w świadomości ekologicznej, gospodarki
wodnej, stanie czystości wód. Energetyka odna-
wialna rozwija się mimo zderzenia z Naturą 2000 –
powiedział m. in. Krzysztof Zaręba, sekretarz stanu
w Ministerstwie Środowiska. Poza sekretarzem
stanu z dziennikarzami spotkali się przedstawicie-
le Międzynarodowych Targów Poznańskich i firmy
ABRYS. W tym roku tematem przewodnim targów
będzie energetyka odnawialna. Organizatorzy ocze-
kują 1000 wystawców. Targom będą towarzyszyły
seminaria, warsztaty, szkolenia, pięć salonów tema-
tycznych (w tym m. in. Salon Czystej Energii).

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Konferencja ministra Jana Szyszko (od lewej):

Sławomir Mazurek, Agnieszka Bolesta, Jan

Szyszko, Krzysztof Zaręba

Prezydium konferencji (od lewej): Thomas

Stratenweth, Iwona Koza, Michal Pravec,

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Sala obrad – na pierwszym planie Jan Winter

(z lewej) i Teresa Zań

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Przed targami (od lewej): Agata Dutka, Grzegorz

Turkiewicz, Krzysztof Zaręba

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

FAKTY

Gospodarka Wodna nr 12/2007

487

Przyszłoroczne, jubileuszowe targi odbędą się

w dniach 17-20 listopada.

■ Łączy nas woda

Gdynia, 13-14 listopada 2007 r.

Konferencję „Zagrożenie powodziowe i zarzą-

dzanie zasobami wodnymi w Polsce i w Holandii.
Wyzwania w perspektywie europejskiej”, pod hasłem
ŁĄCZY NAS WODA, zorganizowała Ambasada
Królestwa Niderlandów we współpracy z Netherlands
Water Partnership, holenderskim Ministerstwem
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej, Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej
i Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w
Gdańsku. Honorowy patronat nad konferencją objął
prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.

– Łączy nas ochrona przeciwpowodziowa. W

Polsce przystępujemy do Programu Żuławskiego,
wspólnie przystępujemy do wdrażania Dyrektywy
Powodziowej – powiedział m. in. w swym wystą-
pieniu Mariusz Gajda, prezes Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej.

Marnix Krop, ambasador Królestwa Niderlandów

w Polsce, stwierdził, że wzajemnie możemy się wiele
nauczyć w procesie wdrażania Ramowej Dyrektywy
Wodnej. Dla Holendrów również niezwykle ważne są
kwestie związane ze zmianami klimatu. – Wspólnie
zastanawiamy się nad polityką wodną. Woda łączy
nas teraz, woda połączy nas w przyszłości – dodał
ambasador.

Uczestnicy mieli okazję wysłuchać następują-

cych wystąpień:

□ Zarządzanie zasobami wodnymi w Polsce

– Mariusz Gajda, prezes Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,

□ Zarządzanie zasobami wodnymi w Holandii

– Renske Peters, dyrektor ds. wodnych Ministerstwa
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej,

□ Dyrektywa Powodziowa w Polsce – Marta

Pytkowska, główny ekspert Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,

□ Dyrektywa Powodziowa w Holandii - Eric

Boessenkool, główny ekspert Ministerstwa
Transportu, Robót Publicznych i Gospodarki
Wodnej,

□ Ramowa Dyrektywa Wodna w Polsce

– Katarzyna Jabłońska z Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,

□ Ramowa Dyrektywa Wodna w Holandii –

Niels Vlaanderen z Ministerstwa Transportu, Robót
Publicznych i Gospodarki Wodnej.

Po tych wystąpieniach odbyły się sesje równo-

ległe, na których wygłoszono referaty:

□ Monitoring i zarządzanie informacjami – David

Nieuwenhuis z firmy Grontmij,

□ Wprowadzenie Ramowej Dyrektywy Wodnej

w zlewni rzeki Redy – Magdalena Skuza z RZGW
w Gdańsku,

□ Technologia Delta – Bas Hemmen z firmy

Geodelft,

□ Koszty a zrównoważenie – Constant

Thunnissen z IBD Consultants,

□ Platforma GIS jako narzędzie do wymiany

danych powodziowych – firma Infergraph i RZGW
w Krakowie,

□ Zintegrowana Platforma Zarządzania

Ryzykiem Powodziowym w Trójmieście – Marcin
Jacewicz z RZGW w Gdańsku.

Na ostatnią sesję przygotowano następujące

referaty:

□ Monitoring i ochrona brzegów morskich –

Roman Kołodziejski z Urzędu Morskiego w Gdyni,

□ Powodzie historyczne w Trójmieście

– Katarzyna Krzysztofik z Oddziału Morskiego
IMGW,

□ Geosyntetyki w ochronie wybrzeży – Jan

Huiberig z firmy Van den Herik,

□ Akcja lodołamania – Stanisław Otręba z

RZGW w Gdańsku.

W trakcie dyskusji podkreślano rangę udziału

społeczeństwa w procesie planowania na wszyst-
kich szczeblach. Mówiono o zwrocie kosztów,
powiązaniach z innymi dyrektywami, o tym, że
można zrobić użytek z synergii działań polsko-
-holenderskich, o budowaniu zasobu badawcze-
go (np. modelowanie), o wdrażaniu dyrektyw do
narodowych ustaw, jak uczyć się od siebie, kiedy
zmieniać prawo. Stwierdzono, że następną wspól-
ną konferencję można poświęcić problemom zarzą-
dzania ryzykiem powodzi.

■ Targi POLEKO 2007

Poznań, 20-23 listopada 2007 r.

– W ten listopadowy dzień witam wszystkich

na święcie ochrony środowiska. Targi POLEKO to
naprawdę targi międzynarodowe, w odróżnieniu od
podobnych np. w Niemczech i we Francji, a także
w innych państwach. Motto tegorocznych targów to
odnawialne źródła energii. Ta problematyka jest mi
szczególnie bliska. Chciałbym podkreślić, że kilka-
naście lat temu nie było wystawców zajmujących się
tą dziedziną. Jakie są bariery jej rozwoju? Zwracam
się do państwa z prośbą o pomoc w zidentyfikowa-
niu tych barier. W jaki sposób można je pokonać?
Nasze plany w tej dziedzinie są ogromne. Polska
jest dziś jednym z najważniejszych frontów budowy
przedsięwzięć z zakresu ochrony środowiska. Jak
to zrobić, żeby przemysł ochrony środowiska był
naszym hitem eksportowym? – powiedział m. in. na
ceremonii otwarcia targów POLEKO minister Maciej
Nowicki. – XIX Międzynarodowe Targi Poznańskie
POLEKO uważam za otwarte – dodał na zakończe-

nie swej wypowiedzi.

Minister Maciej Nowicki miał na tych targach

swą pierwszą w tej kadencji konferencję prasową.
Profesor podkreślił, że najważniejszą kwestią jest
absorpcja środków unijnych. – Co trzeba zrobić, aby
udało się jak najwięcej środków wykorzystać? Musi
być współdziałanie wielu ministerstw, musimy upro-
ścić procedury – powiedział minister.

Na konferencji prasowej Banku Ochrony

Środowiska prezes Zarządu BOŚ, dr Jerzy Witold
Pietrewicz, wygłosił filozoficzny wykład „BOŚ wobec
globalnych i regionalnych problemów ochrony śro-
dowiska”.

Nie sposób wymienić wszystkich konferen-

cji, sympozjów i imprez towarzyszących targom.
Chciałabym zwrócić uwagę na sympozjum przy-
gotowane przez Krajowy Zarząd Gospodarki
Wodnej – „Planowanie w gospodarowaniu woda-
mi”. Uczestnicy tego sympozjum wysłuchali m. in.
następujących referatów:

□ Zmiany instytucjonalno-prawne w gospodarce

wodnej – Mariusz Gajda, prezes krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej,

□ Ramowa Dyrektywa Wodna – Katarzyna

Jabłońska z Krajowego Zarządu Gospodarki
Wodnej,

□ Dokumenty planistyczne w prawie wodnym

– Artur Wójcik, wicedyrektor RZGW w Gliwicach,

□ Współpraca międzynarodowa w zlewni Bugu

– Leszek Bagiński, dyrektor RZGW w Warszawie,

□ Wdrożenie procesu udziału społeczeństwa

– Robert Łazik.

Po raz kolejny odbył się Międzynarodowy Turniej

Maszyn Wodnych organizowany przez Regionalne
Centrum Edukacji Ekologicznej w Łodzi, skierowany
do zespołów szkolnych z krajów Unii Europejskiej.

Wśród złotych medalistów targów POLEKO

znalazł się Instytut Meteorologii i Gospodarki
Wodnej, który ten zaszczytny medal dostał za serwis
internetowy POGODYNKA.

Tegoroczne targi zgromadziły ponad 1000

wystawców z 22 krajów.

Ewa Skupińska

Marta Pytkowska

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Minister Maciej Nowicki otwiera targi

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Prof. Maciej Nowicki odwiedza stoisko KZGW.

Obok Mariusz Gajda, prezes KZGW

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

Janusz Wiśniewski, dyrektor Oddziału IMGW

w Poznaniu

FOT

O

EW

A

SKUPIŃSKA

background image

488

Gospodarka Wodna nr 12/2007

CONTENTS

COДЕРЖАНИЯ

Б. Хаммас, А. Буковец: Пример принятия участия, профессиональных
и общественных сред в процессе разработки планов распоряжения
водами.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 496

Региональное управление водным хозяйством в Кракове приступилo

к очередному этапу разработки планов распоряжения водами, который
является идентификацией самых важных вопросов, связанных с водой
и водной средой на своей территории действия. Это управление решило
пригласить к общей идентификации этих вопросов членов Совета вод-
ного хозяйства из Водного региона верхней Вислы, а также Постоянной
комиссии по участию общества. Эти органы имеют в своем составе 46
лиц, представляющих интересы как местных властей, так и разных сред,
заинтересованных употреблением вод на территории действия РУВХ в
Кракове, вместе с экологическими вневластными организациями. Во
время встречи в Добчицах разработано список существенных вопросов
водного хозяйства, упорядоченных согласно с вескостью выступления в
отдельных водных регионах.

М. Бедрый: Предварительное определение сильно измененных и ис-
кусственных частей поверхностных вод Водного региона р. Варты.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 500

Статья касается одного из элементов имплементации Рамочной Водной

директивы – определения сильно измененных и искусственных частей
поверхностных вод. Представлено процедуру идентификации вышеука-
занных частей вод, при этом сосредоточено внимание на первом этапе
квалификации, т. е. на предварительном определении, для которого пред-
ставлено подробную методику, примененную в Региональном управлении
водным хозяйством в Познани. Обсуждено также результаты квалифика-
ции, совершенной в Водном регионе р. Варты, полученные на основании
методических предположений.

С. Юрчук, А. Лемпицка: Охрана вод от загрязнения средствами охра-
ны растений – создание сознания через проект ТОРРS.
Gospodarka
Wodna, 2007, No 12, c. 507

В статье представлено состояние и перспективы охраны вод от загряз-

нения средствами охраны растений в Польше, а также проект ТОРРS
„Подготовка операторов для разработки и внедрения принципов безопас-
ного применения средств охраны растений в Европейском сообществе.

А. Крефт: Модификация регулирующей застройки пограничной
Одры.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, c. 513

Представлено вопрос регуляции пограничного отрезка Одры в контек-

сте исторических и международных обусловленностей. Полученные до
сих пор положительные эффекты регулирующих работ, совершенных в
90. годы прошлого века по методу предположенному доцентом Янушем
Вежбицким, послужили для сформулирования принципов программы
дальнейших работ, которые соглашено с немецкой стороной.

B. Chammas, A. Bukowiec:

Example of involvement of professio-

nal and social environments in the process of water manage-
ment plans preparation.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 496

The Regional Water Management Board in Krakow started a subse-

quent stage of preparing water management plans, i.e. identification
of the most eminent problems related to the water and to the water
environment in the area of its activity. It decided to invite for common
identification members of the Upper Vistula Water Region Water Ma- 
nagement Board and of the Permanent Committee for Social Participa-
tion. Those authorities consist of jointly 46 people representing the inter-
ests of local authorities and of different environments interested in using
waters on the territory of the Regional Water Management Board’s in
Krakow activity, including ecological non-governmental organisations.
During the meeting in Dobczyce a list of important problems of water
management was prepared, following the order of importance of occur-
rence in different water regions.

M. Bedryj:

Preliminary determination of artificial and heavily

modified surface waters bodies of the Warta Water Region. Gos-
podarka Wodna, 2007, No 12, p. 500

The article concerns one of the elements of the Framework Wa-

ter Directive implementation – determination of artificial and heavily
modified surface waters bodies. It presents the procedure of their
identification, focusing on the first stage of qualification i.e. prelimi-
nary determination, for which a detailed methodology used in the
Regional Water Management Board in Poznan was given. Also the
results of the classification carried out in the Warta Water Region,
obtained on the basis of the adopted methodological assumptions,
are discussed.

S. Jurczuk, A. Łempicka:

Protection of waters against plant pro-

tection products – shaping the awareness through the TOPPS
project.
Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 507

The article presents the state and perspectives of the protection of

waters against the pollution with PPP in Poland and the TOPPS pro- 
ject ‘Train the Operators to prevent Pollution from Point Sources’.
The project aims at elaborating and implementing the principles of
safe use of the plant protection products in the European Union.

A. Kreft:

Modification of regulation development in the border

section of Oder. Gospodarka Wodna, 2007, No 12, p. 513

The article presents the issue of the border section of Oder regu-

lation in the context of historical and international conditions. The
hitherto positive effect of the regulation works performed in the nine-
ties of the previous century according to the method proposed by
the assistant professor Janusz Wierzbicki served for formulation of
assumptions for the programme of further works, agreed with the
German partner.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

489

Od redakcji

Rubryka „Moim zdaniem” jest swoistym forum prezentacji na naszych łamach często bardzo osobistych i co naj-

mniej kontrowersyjnych poglądów Autorów na problemy nurtujące środowisko wodziarzy. Nie jest zasadą, aby każdą

z tych publikacji opatrywać komentarzem redakcyjnym. Tym razem jednak komentarz taki uważamy za niezbędny.

Jerzy Iwanicki porusza bowiem niezwykle istotny problem filozofii i metod działania w gospodarce wodnej. Na popar-

cie swoich poglądów rozprawia się z sześcioma spośród – jak pisze – wielu krążących wśród hydrotechników i przez

nich lansowanych mitów. Nie jest celem tego komentarza dyskusja z poglądami Autora w poruszanych kwestiach;

zapewne próbę odbrązowienia tych poglądów podejmą nasi Czytelnicy. Jednak opinie w dwóch sprawach wymagają

takiego komentarza.

Pierwsza z nich, drobniejsza, odnosi się do dyskusji redakcyjnej „Woda na prostej?” prezentowanej w nr. 6/2006

naszego czasopisma. Trudno podzielić formułowany przez Autora pogląd, że jej przebieg wskazuje na dezorientację

środowiska oraz brak zrozumienia istoty mechanizmów nowej polityki wodnej. Uczestnicy dyskusji zapewne odniosą

się do tych kwestii.

Sprawa druga jest poważniejsza, bo dotyczy publikacji w naszym czasopiśmie nieżyjącego już, niestety, wybitnego

uczonego, specjalisty z dziedziny gospodarki wodnej, współtwórcy i gorącego orędownika zlewniowego zarządzania

zasobami wodnymi w Polsce, kolegi i przyjaciela wielu z nas – prof. dr. hab. inż. Henryka Słoty. Profesor nie może,

niestety, odnieść się do opinii Autora. Jerzy Iwanicki, na podstawie artykułu autorstwa prof. Słoty „Administrowanie

i zarządzanie zasobami wodnymi” („GW” nr 10/1995), formułuje tezę, że uczeni objaśniają jako poprawny ówczesny

system zarządzania gospodarką wodną w Polsce. Czyni to na podstawie dwóch wyrwanych z kontekstu fragmentów

artykułu. Każdy, kto zna lub zapozna się z tą publikacją, odniesie zapewne wrażenie, że mówiąc delikatnie wspo-

mniana teza formułowana przez Autora wynika – należy mieć nadzieję – li tylko z niezrozumienia tekstu. Wprowadzo-

ny w początku lat 90., dzięki staraniom m.in. prof. dr. hab. inż. Henryka Słoty, system zlewniowego zarządzania zaso-

bami wodnymi, zapewne niedoskonały, bo takich systemów nie ma i nie stworzą go nawet najlepsze definicje pojęcia

gospodarka wodna, zaowocował tym, że to właśnie dzisiaj regionalne zarządy gospodarki wodnej i Krajowy Zarząd

Gospodarki Wodnej, pomimo stwierdzeń Autora o patologii organizacyjnej widocznej w świetle wymagań RDW, z po-

wodzeniem wdrażają postanowienia Ramowej Dyrektywy Wodnej. Świadczą o tym chociażby artykuły, które publiku-

jemy w tym numerze autorstwa Marty Bedryj z RZGW w Poznaniu i Barbary Chammas z RZGW w Krakowie.

Jerzy IwanIckI

W sprawie definicji gospodarki wodnej

C

elem artykułu jest wykazanie, że

dotychczasowe cele i metody działa-

nia nie są skuteczne, że niezbędna jest

zmiana filozofii i metod działania w go-

spodarce wodnej, to znaczy nowego

zdefiniowania pojęcia tego działu go-

spodarki narodowej. Tylko w ten spo-

sób branża może zyskać należną jej

rangę w społeczeństwie.

Dyskusje specjalistów w różnych

gremiach, które odbyły się w ostatnich

miesiącach na temat przyszłości go-

spodarki wodnej (np. „GW” nr 6/2006),

wskazują na dezorientację środowiska

oraz obawy o przyszłość branży.

Mimo że jesteśmy od 2004 r. człon-

kiem UE, mimo że od sześciu lat funk-

cjonuje Ramowa Dyrektywa Wodna go-

spodarka wodna nie może się wyzwolić

z tradycji ukształtowanych przed II Woj-

ną Światową, nieznacznie tylko prze-

kształconych „urzędów technicznych”

oraz coraz bardziej iluzorycznej „władzy

wodnej” – mimo dramatycznej przecież

zmiany warunków działania wywołanej

rozwojem cywilizacyjnym społeczeń-

stwa. Wciąż pokutuje głębokie przywią-

zanie do idei sformułowanych w latach

20. ubiegłego wieku, kiedy nasi ojco-

wie uważali, że przez rozwój transpor-

tu wodnego, rozwój energetyki wodnej,

budowę zbiorników zaporowych, wa-

łów przeciwpowodziowych i meliorację

użytków rolnych zbuduje się podstawy

rozwoju cywilizacyjnego kraju.

Te kierunki działania były rzecz jas-

na do pewnego czasu atrakcyjne, do-

póki nie okazało się, że są lepsze spo-

soby transportu, że energetyka wodna

nie jest tak „czysta ekologicznie”, za

jaką ją początkowo uważano, a zaso-

by tej energii nie są w stanie zaspo-

koić potrzeb gospodarki, że wały nie

w pełni zabezpieczają przed powo-

dzią, a melioracje (zwłaszcza w wyda-

niu PRL) przynoszą więcej szkód niż

pożytku.

Hydrotechnicy od dawna zdawali so-

bie sprawę z potrzeby zmian, jednak

okres „władzy ludowej” nie wymuszał

efektywności działań. Kolejne „refor-

my” były zmianami strukturalnymi na-

zywanymi w żargonie organizatorskim

background image

490

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela

Nośność statków

I

> 600 t

II

400–590

t

III

200–390

t

IV

< 200 t

Ogółem

Stan obecny – km

85

621

690

4621

6017

Po wykonaniu programu – km

203

1407

2062

2987

6649

„przestawianiem klocków”. Mimo, wy-

dawałoby się, oczywistej potrzeby do-

konania zmian funkcjonalnych, takich

zmian nie przeprowadzono.

Zacznę od przypomnienia zasad,

które ukształtowały funkcjonujące do

dziś pojęcie gospodarka wodna. Poka-

żę także mity i nieporozumienia, jakie

powstały w wyniku ich stosowania.

W artykule pt. „Gospodarka wodna

w Polsce” zamieszczonym w numerze

1/1937 „Gospodarki Wodnej” Edward

Romański [1] przedstawił następujący

cel: „Celem gospodarki wodnej jest od-

prowadzenie do morza spadającej na

ziemię wody przy ograniczeniu do mi-

nimum jej szkodliwego działania i przy

uzyskaniu do maksimum jej działania

pożytecznego jako środowiska, materii

i masy”. Jak pisze E. Romański – cel

ten został sformułowany na Międzyna-

rodowym Kongresie Żeglugi w Brukse-

li.

To sformułowanie – jak się wydaje –

było wiernym oddaniem poglądów śro-

dowiska inżynierów wodnych, środowi-

ska bardzo silnego i prężnego. Hydro-

technikami byli przecież prof. Gabriel

Narutowicz – prezydent RP, a także

prof. prof. Maksymilian Matakiewicz

i Mieczysław Rybczyński – ministrowie

robót publicznych. Inżynierowie hydro-

Rys. 1. Przewozy towarów w latach 1921–2002

technicy mieli głębokie poczucie swojej

misji cywilizacyjnej. W cytowanym arty-

kule E. Romański uważał uporządko-

wanie gospodarki wodnej za podstawę

rozwoju gospodarczego i cywilizacyj-

nego kraju.

Realizacja tego celu, nieznacznie tyl-

ko modyfikowanego z upływem czasu

(np. [2, 3]), spowodowała powstanie

wielu mitów krążących wśród hydro-

techników i lansowanych przez hydro-

techników.

Wyrządziły one wiele złego idei ra-

cjonalnego gospodarowania zasobami

wody. Omówimy niektóre z nich.

Mit pierwszy. O roli transportu wod-

nego.

W latach trzydziestych ubiegłego

wieku uważano jeszcze, że transport

wodny może odgrywać znaczącą rolę

w gospodarce. W zasłużonym dla go-

spodarki wodnej Biurze Dróg Wodnych

Ministerstwa Komunikacji (obejmowa-

ło ono zasięgiem swoich zaintereso-

wań także sprawy retencji zbiornikowej

i elektrowni wodnych) tworzono wielo-

letnie programy modernizacji i rozbu-

dowy dróg wodnych. Są one na tyle in-

teresujące, że warto je pokrótce omó-

wić.

1) Program 5-letni – nazywany przez

autorów [4] „kryzysowym” – obejmował

(jak się wydaje – ponieważ autor tego

nie podaje) lata 1936–1941 i opiewał

na kwotę 168,5 mln zł.

2) Program 6-letni z terminem reali-

zacji o rok dłuższym opiewał na kwo-

tę 360,0 mln zł. Realizacja programu

(autor podaje tylko spodziewane efek-

ty realizacji programu 6-letniego) mia-

ła zapewnić zmianę klas dróg wodnych

w Polsce (tab.).

W Biurze Dróg Wodnych powstał

także 30-letni program rozbudowy

dróg wodnych w Polsce. Przedsta-

wił go na pierwszym Kongresie Inży-

nierów we Lwowie w 1937 r. Tadeusz

Tillinger [5]. W tym programie zało-

żono, że w 1970 r. drogami wodnymi

– po pełnej ich rozbudowie – będzie

się przewozić 19 100 tys. ton towarów

masowych (węgiel, kamień, nawozy

sztuczne, ropa naftowa i jej przetwo-

ry, cement itd.). Miało to stanowić 25%

przewozów kolejowych.

Dzisiaj wiemy, że te prognozy okaza-

ły się całkowicie nietrafne.

Według Rocznika Statystycznego

GUS w 1970 r. przewieziono:

transportem wodnym – 8,8 mln t,

transportem kolejowym – 370 mln t,

transportem samochodowym –

862 mln t,

rurociągami – 15,4 mln t.

Transport wodny, podobnie jak trans-

port konny, został całkowicie zmargi-

nalizowany. Gwoli ścisłości nie można

pominąć faktu, że granice państwa pol-

skiego zostały przesunięte na zachód,

a w 1970 r. przewozy na Odrze wyno-

siły 4623 t, tj. 52% ogółu przewozów

transportem wodnym (wg GUS).

Na rys. 1 pokazuję jak zmieniała się

struktura przewozów od odzyskania

przez Polskę niepodległości w 1919 r.

Mit drugi. Zbiorniki retencyjne prze-

dłużą okresy żeglugi na rzekach że-

glownych oraz zapewnią ochronę

przed powodzią.

Zilustruję te twierdzenia za pomocą

symulacji stanów, przepływów i zasię-

gów oddziaływań zbiorników.

A. Kadłubowski, S. Wereski i J. Że-

laziński [6] przeprowadzili symula-

cję komputerową przepływów i sta-

nów w Wiśle w przekroju wodowska-

zowym Kępa Polska, tj. w km 606,5.

Symulowano wykorzystując rzeczy-

wiste dane o przepływach niżówko-

wych Wisły w okresie od 3.06.2003 do

10.11.2003 r., tj. w okresie, kiedy prze-

pływy rzeczywiste zaczęły spadać tak,

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

491

że trzeba było uruchomić zasilanie.

Przyjęto, zgodnie z tym co napisał T.

Tillinger w 1937 r., że:

– działają zbiorniki na Dunajcu (tj.

Rożnów-Czchów i Czorsztyn-Sromow-

ce),

– działają zbiorniki Solina-Myczkow-

ce,

– działa zbiornik Świteź zapisany

w „Programie”.

Te zbiorniki całą pojemność użytecz-

ną, tj.: Czorsztyn-Sromowce – 196 mln

m

3

, Rożnów-Czchów – 120 mln m

3

, So-

lina-Myczkowce – 299 mln m

3

, hipote-

tyczny Świteź – 500 mln m

3

, przezna-

czają na alimentację żeglugi, produ-

kując energię podstawową. Pominięto

zbiorniki Goczałkowice, Dobczyce, ka-

skadę Soły oraz Sulejów, przyjmując,

że są źródłem zaopatrzenia w wodę

Krakowa, aglomeracji śląskiej i łódz-

kiej. Pominięto także zbiorniki Dębe

i Włocławek, traktując je jako przepły-

wowe. Efekty symulacji pokazano na

rys. 2 i 3.

Z rysunków wynika, że:

– cała pojemność użyteczna zbior-

ników wystarcza na zasilanie Wisły

przez okres od 3 lipca do 25 sierpnia,

tj. 45–50 dni żeglugowych,

– w wyniku alimentacji uzyskuje

się przyrost przepływu o ok. 200 m

3

/s

przez okres od 3 lipca do 25 sierpnia

oraz przyrost zwierciadła wody o ok.

50 cm od 8 lipca do 27 sierpnia, tj. ok.

50 dni.

W przeprowadzonej symulacji prze-

znaczono całość pojemności użytecz-

nych omawianych zbiorników na zasila-

nie żeglugi. Nasuwa się zatem zasadni-

cze pytanie: jakim kosztem w wymiarze

finansowym, ekologicznym i społecz-

nym może być prowadzony transport

wodny?

Mit trzeci. O łagodzeniu skutków po-

wodzi i suszy za pomocą zbiorników

retencyjnych i małej retencji.

Susza i powódź są takimi samymi

zjawiskami przyrodniczymi jak burza

czy huragan. Były, są i będą. Ich skut-

ki można co najwyżej łagodzić przez

racjonalne działania zapobiegawcze.

Z całą pewnością nie wyeliminuje się

skutków suszy, budując zbiorniki re-

tencyjne, zbiorniki tzw. małej retencji

czy odtwarzając młynówki zamienione

dzisiaj w niektórych miejscach na małe

elektrownie wodne (MEW).

Wyjaśnijmy na przykładzie su-

szy w lecie 2006 r. dlaczego jest to

po prostu nierealne. Deficyt opadów

w czerwcu i lipcu br. wyniósł 120 mm.

Rys. 2. Kępa Polska – symulowany przyrost głębokości

Norma dla części nizinnej Polski wy-

nosi ok. 150 mm. W tych miesią-

cach spadło ok. 30 mm (źródło: biu-

letyny IMGW). Suszą zostało dotknię-

tych około 200 tys. km

2

naszego kra-

ju. Z prostego rachunku wynika, że

zabrakło ok. 24 miliardów m

3

wody.

Największy nasz zbiornik retencyjny

– Solina – ma całkowitą pojemność

472 mln m

3

. Oznacza to, że dla pokry-

cia podobnego deficytu trzeba by zbu-

dować co najmniej pięćdziesiąt zbior-

ników wielkości Soliny. Gdzie je zloka-

lizować? Ile to by kosztowało?

Przejdźmy do odmitologizowania roli

zbiorników w ochronie przed powo-

dzią.

Niektórzy Czytelnicy pamiętają za-

pewne opowieści o tym, jak to zbiornik

w Czorsztynie miał się zamortyzować

podczas powodzi lipcowej w 1997 r.

Jest to kolejny mit rozpowszechniony

wśród hydrotechników i przez hydro-

techników.

Autorzy programu 6-letniego opraco-

wanego przed II Wojną Światową uwa-

żali, że zbiorniki na Dunajcu rozwiążą

problem ochrony przed powodzią w do-

linie tej rzeki.

W ekspertyzie opracowanej przez

E. Bobińskiego, A. Kadłubowskiego

J. Żelazińskiego dla Sejmowej Ko-

misji Ochrony Środowiska, Zasobów

Naturalnych i Leśnictwa [9] pokazano

efekt symulacji wpływu zespołu zbior-

ników Czorsztyn-Sromowce na obni-

żenie fali powodziowej w lipcu 1997 r.

Na rys. 4 pokazano wynik tej symu-

lacji.

Z rys. 4 wynika, że redukcja pozio-

mu wody staje się niezauważalna już

w 115 km biegu Dunajca, to znaczy

przed Nowym Sączem. Jest to wymow-

na ilustracja poglądu prof. Juliana Lam-

bora [8], który mówił, że „wpływ zbiorni-

ka maleje w miarę powiększania zlew-

ni”. Autorzy ekspertyzy piszą: „W miarę

przyrostu powierzchni zlewni poniżej

zapory skuteczność ochrony szybko

maleje i praktycznie zanika, gdy przy-

rost ten przekracza czterokrotnie po-

wierzchnię zlewni zamkniętej zbiorni-

kiem”.

Mit czwarty. O zwalczaniu ekologicz-

nej energetyki wodnej przez lobby

węglowe.

Produkcja energii elektrycznej ogó-

łem wynosi dzisiaj w Polsce ponad

154 tys. GWh/rok, w tym elektrownie

wodne produkują 3,9 tys. GWh/rok.

Nie można nie zauważyć, że na pom-

powanie wody w elektrowniach szczy-

towo-pompowych zużywa się 2,3 tys.

GWh/rok. Według danych „Energo-

projektu” [9] teoretyczny potencjał

energetyczny polskich rzek wynosi

ok. 23 tys. GWh/rok. Potencjał tech-

niczny, to znaczy taki, który nadaje

się do praktycznego wykorzystania,

wynosi 13,7 tys. GWh/rok. Oznacza

to, że gdyby dzisiaj zabudować elek-

trowniami wszystkie nasze rzeki, to

zaspokoilibyśmy potrzeby gospodarki

w niespełna 9%, o kosztach ich budo-

wy oraz spustoszeniach w środowisku

nie wspominając. Wspomnę tylko, że

od czasu wybudowania zapory w Roż-

nowie dno Dunajca w okolicach Tar-

nowa obniżyło się o ok. sześć metrów.

Odcinek przyujściowy Dunajca sta-

je się terenem lokalnej klęski ekolo-

gicznej, ponieważ odsłaniają się pro-

gi ujęć wody, a przerwane zwierciadło

wód podziemnych powoduje lokalne

zsuwy zboczy doliny. Dno Wisły po-

niżej Włocławka i Pilicy poniżej Su-

background image

492

Gospodarka Wodna nr 12/2007

lejowa obniżyło się o ok. trzy metry,

powodując głębokie przekształcenia

ekosystemów dolinowych.

Na rys. 5 pokazuję jak zmieniała się

wielkość produkcji energii elektrycznej

od odzyskania niepodległości w 1919 r.

do czasów współczesnych.

Warto zauważyć, że na pompowanie

wody w elektrowniach szczytowo-pom-

powych zużywa się obecnie tyle energii

ile produkowały wszystkie polskie elek-

trownie w 1937 r.

Nierozwiązanym do dziś problemem

są melioracje. Wykonywane w tzw.

„minionym okresie” na wielką ska-

lę melioracje nie były chciane przez

rolników – były słusznie uważane za

wstęp do kolektywizacji. Były także

wykonywane niechlujnie, a jeszcze

gorzej utrzymywane w sprawności.

Ich niewątpliwą „zasługą” jest obni-

żenie poziomu wód gruntowych o ok.

1 m i pogłębienie procesów stepowie-

nia zwłaszcza na obszarach Niżu Pol-

skiego: w Wielkopolsce, na Kujawach,

Podlasiu. Straty wody, które wskutek

tego odpływają do Bałtyku, wynoszą

ok. 10 mld m

3

. Według uproszczonych

obliczeń autora wykonanych na pod-

stawie szczegółowych badań IMUZ

[10], w istniejącej sieci rowów melio-

racyjnych można by zatrzymać ok.

5–7,5 mld m

3

wody. Wymaga to jed-

nak zupełnie innej niż dziś organizacji

służb wodnych, nie mówiąc o aktywi-

zacji spółek wodnych.

Funkcjonowanie gospodarki wod-

nej w warunkach dyktatu polityczne-

go (w czasach władzy ludowej), który

uniemożliwiał racjonalizację działań,

wykształciło jeszcze dwa groźne mity

pokutujące niestety do dziś.

Pierwszy z nich to działanie, któ-

re wieloletni Kierownik Zakładu Użyt-

Rys. 3. Kępa Polska – symulowany przyrost przepływu

ków Zielonych w IMUZ prof. Stanisław

Grzyb nazywał „nibizmem”.

„Niby” gospodarujemy wodami.

„Niby” zarządzamy zlewniowo.

„Niby” wdrażamy Ramową Dyrekty-

wę Wodną.

„Niby” planujemy osiągnięcie dobre-

go stanu ekologicznego.

„Niby” wdrażamy zasady zintegrowa-

nego zarządzania zasobami wody.

Każdy z tych „nibizmów” można

rzecz jasna uzasadniać czy szeroko

omawiać, ale wydaje mi się, że każ-

dy uczciwy hydrotechnik czy meliorant

przyzna, że po prostu są one faktem.

Drugi mit to inwestycje. To spadek

po „minionym okresie”. Inwestycje mia-

ły zapewnić rozwój branży, dawały oka-

zję do większych dochodów, orderów

i innych korzyści. O skutki inwestowa-

nia nikt się nie martwił. A właśnie te-

raz je obserwujemy. Nie sposób nego-

wać konieczności inwestowania. Jedno

wszakże jest pewne – inwestycje hy-

drotechniczne bardzo mocno ingerują

w środowisko. Powinny być wykonywa-

ne tylko wtedy, kiedy innymi metodami

nie można osiągnąć stawianych celów.

Decyzje inwestycyjne powinny być po-

dejmowane wtedy, kiedy naprawdę nie

ma innego sposobu rozwiązania lokal-

nego problemu. Naprawdę najwyższy

czas przestać wmawiać, że zbiorniki

rozwiążą problem powodzi czy suszy,

że drogi wodne rozwiążą problemy

transportowe itd.

Nie sposób ocenić w jakim stopniu

omówione mity wpływają na opinię

o gospodarce wodnej. Przeciętny na-

wet obserwator widzi przecież, co pły-

nie rzekami. Widzi zdewastowane za-

stawki i jazy na rzekach „istotnych dla

regulacji stosunków wodnych na po-

trzeby rolnictwa”. Widzi wały zarośnię-

te chwastami i krzakami itd., itd.

Być może tych mitów można znaleźć

więcej. Nie jest moją intencją ich wy-

szukiwanie. Chciałbym natomiast aby

wszyscy Czytelnicy uświadomili so-

bie, że ich lansowanie przynosi ogrom-

ne straty. Podważa zaufanie do tych,

którzy je głoszą, a przez nich do całej

branży.

Środowisko tzw. gospodarki wodnej

(nie bez powodu piszę tak zwanej) nie

zauważyło i co gorsza nikt go do tego

nie zmuszał, że w ciągu minionych 80–

–90 lat dramatycznie pogorszyła się ja-

kość wody w rzekach. Władze wodne

w czasach PRL, całkowicie uzależnio-

ne od decyzji politycznych, nie umiały

sobie z tym problemem poradzić, a po

1989 r. zabrakło woli politycznej aby

problem przynajmniej zacząć rozwią-

zywać w sposób skuteczny.

Starsi Czytelnicy „Gospodarki Wod-

nej” zapewne pamiętają powiedzenie

autorstwa bodajże Bolesława Jasz-

czuka: „niech atrament płynie rzekami,

a my i tak socjalizm zbudujemy”.

Przedwojenna gospodarka wodna

funkcjonowała w warunkach, w których

minister rolnictwa mógł wydać dwa

rozporządzenia: Pierwsze z dnia

27.10.1932 r. – wprowadzało wymiary

ochronne i okresy ochrony m.in. dla je-

siotra, łososia i troci w Wiśle i jej do-

pływach (Dz U RP nr 105, poz. 874).

Drugie z dnia 24.09.1936 r. – o ochro-

nie jesiotrów, łososi i troci w Wiśle i jej

dopływach (Dz U RP nr 74, poz. 530).

Te rozporządzenia świadczą o tym, że

było co chronić, a wiadomo, że szla-

chetne ryby wymagają czystej wody.

Można je zatem traktować jako bioin-

dykatory. Dziś wydanie takich rozpo-

rządzeń trąciłoby surrealizmem.

Mimo optymistycznych komunikatów

o poprawie czystości wód wygłasza-

nych przy różnych okazjach w naszych

rzekach nie można się kąpać, znikają

szlachetne ryby, co jakiś czas słyszymy

o wyłączaniu ujęć z powodu skażonej

wody w rzekach.

Czy z tego co dotąd powiedziano

wynika, że gospodarka wodna nie jest

potrzebna? Odpowiedź jest następują-

ca: Taka jak dzisiaj jest coraz mniej po-

trzebna. Dotychczasowa filozofia i me-

tody działania są

hamulcem rozwoju

branży gospodarowania wodą. Aby ta

branża mogła się rozwijać, aby stała

się niezwykle ważną częścią gospo-

darki narodowej, musi dokonać głębo-

kiej rewizji celów i metod działania. Po-

wiedzmy to jasno.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

493

Społeczeństwu nie jest potrzebna

kaskada dolnej Wisły, która może dać

tyle energii ile półtora turbozespołu

w elektrowni Bełchatów. Społeczeń-

stwu nie jest potrzebna droga wodna

górnej Wisły wybudowana za ciężkie

pieniądze, którą wozi się piasek z od-

kładów poniżej stopni (tak napisano

w prospekcie reklamującym walory tej

drogi). Społeczeństwu nie są potrzeb-

ne zbiorniki retencyjne zasilane woda-

mi III klasy (Czorsztyn), które prędzej

czy później tak jak Sulejów czy Siemia-

nówka przestaną pełnić swoją podsta-

wową funkcję, stając się wielkim lokal-

nym problemem zdrowotnym. Społe-

czeństwu nie są potrzebne inwestycje

typu kanał Wieprz-Krzna, z którymi nie

bardzo wiadomo co począć.

Przez wiele lat wmawiano nam, że

Polska jest wyjątkowo upośledzona je-

śli chodzi o zasoby wodne na jednego

mieszkańca. Publikacje Europejskiej

Agencji Środowiskowej pokazują nato-

miast, że jest wręcz przeciwnie. Jeste-

śmy w środku tabeli, lokując się pomię-

dzy Francją i Niemcami [11].

Presja na budowę zbiorników odwra-

cała uwagę decydentów od prawdzi-

wych problemów gospodarki wodą:

– od jakości wód,

– od retencji obszarowej,

– od degradacji zmeliorowanych ba-

gien,

– od nowoczesnych metod zmniej-

szania strat powodziowych, które po

wielkich powodziach porównywalne są

z wartością produkcji całego polskiego

rolnictwa [12].

Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest

następująca: ponieważ filozofia, struk-

tura organizacyjna i metody działania

działu nazywającego się gospodarka

wodna są przestarzałe, są kompletnie

nie dostosowane do dzisiejszych po-

trzeb. Czy to oznacza, że hydrotech-

nika nie jest potrzebna? Nie. Trzeba ją

tylko stosować tam, gdzie nie można

inaczej rozwiązać rzeczywistych, a nie

naciąganych problemów, przedstawia-

jąc rzetelnie udokumentowane argu-

menty przemawiające za wykorzysta-

niem rozwiązań technicznych. Przykła-

dem takim jest zbiornik Racibórz, który

rzeczywiście redukuje falę powodzio-

wą aż do Brzegu Dolnego. Ale to nie

oznacza, że wszędzie należy budować

zbiorniki dla ochrony przed powodzią.

Jest wiele znacznie tańszych i równie

skutecznych metod redukcji strat wy-

wołanych przez powódź.

Kto w naszym kraju zajął się proble-

mem racjonalizacji zagospodarowania

przestrzennego, ze względu na reduk-

Rys. 4. Obniżenie maksymalnych stanów wody (Delta H) w profilu podłużnym Dunajca wy-

wołane działaniem zbiornika Czorsztyn. Fala 1997 r.

cję strat powodziowych? Kto próbuje

zatrzymać wodę w istniejących przecież

systemach melioracyjnych nastawio-

nych wciąż na osuszanie terenu? Czy

tylko wały i zbiorniki rozwiążą problem

strat powodziowych? Chyba w dobrze

pojętym interesie społecznym trzeba

myśleć o redukcji strat w sposób kom-

pleksowy, a nie wydawać społecznych

– czyli naszych – pieniędzy na nieefek-

tywne, ale za to kosztowne inwestycje.

Kolejnym problemem negatywnie

rzutującym na wizerunek gospodarki

wodnej jest jej struktura organizacyjna

i pogmatwane kompetencje. Zgubiono

de facto z pola widzenia podstawowy

dziś problem, niezwykle mocno posta-

wiony w Ramowej Dyrektywie Wod-

nej – problem jakości wód. Ochrona

wód, a także nadzór nad użytkownika-

mi – zostały zepchnięte na poziom sa-

morządów gminnych, które kompletnie

sobie z nim nie radzą, nie dysponując

kadrami, mając na głowie dziesiątki pa-

lących problemów lokalnych.

To, że mamy niezwykle skompliko-

waną strukturę instytucji działających

na obszarach gospodarowania wodą,

nie byłoby może problemem nie do po-

konania, gdyby nie fakt, że ten układ,

którego w żadnym stopniu nie można

uznać za celowy, a już na pewno nie

nastawiony na realizację celów i zadań

strategicznych zapisanych w RDW, był

przez wiele lat przez niektórych dzia-

łaczy i co gorsza uczonych objaśniany

jako poprawny.

W numerze 10/1995 „Gospodarki

Wodnej” [13] tak wyjaśniano podział ról

w niezwykle skomplikowanej strukturze

jednostek organizacyjnych, które zaj-

mują się sprawami wody:

„Dyskutując o strukturach organiza-

cyjnych odpowiedzialnych za gospo-

darkę wodną należy rozróżnić pojęcie

instytucji administrującej (gospodarza)

oraz zarządzającej (zarządcy) zaso-

bami wodnymi. Instytucja administru-

jąca, czyli gospodarująca określonymi

zasobami, jest zobowiązana realizo-

wać ustalenia i ograniczenia określo-

ne przez organ zarządzający odpowie-

dzialny za racjonalne wykorzystanie

tych zasobów. Te powiązania są prze-

ciwwskazaniem do łączenia w ramach

jednej instytucji funkcji administracyj-

nych i zarządzających”.

I dalej:

„Główne role w systemie zarządza-

nia zasobami wodnymi pełnią od daw-

na wojewódzkie organy władzy (a kon-

kretnie wojewodowie)…”

To znaczy:

Administracja – zarządza.

Gospodaruje –

administrator.

W teorii organizacji znany jest termin

PATOLOGIA ZARZĄDZANIA.

Patologia zarządzania to takie me-

chanizmy i struktury zarządzania,

w których oczywiste nieprawidłowości

są przyjmowane jako coś normalnego.

Wszyscy wiedzą, że jest źle, ale nic nie

można na to poradzić. Zwłaszcza, że

jest to objaśnione tak, jak to przytoczy-

łem.

Tak więc trzeba powiedzieć jasno:

W obecnych warunkach i przy dzisiej-

szych potrzebach społeczeństwa i go-

spodarki, mechanizmy funkcjonowania

i struktury organizacyjne gospodarki

wodnej w Polsce są wyrazistym przy-

kładem

patologii organizacyjnej. Jest

to szczególnie widoczne w świetle wy-

magań Ramowej Dyrektywy Wodnej.

background image

494

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Dyrektywa żąda jednoznacznej od-

powiedzi na pytania:

– Kto ma odpowiadać za uzyska-

nie dobrego stanu zasobów?

– Kto ma zorganizować działania

zapewniające osiągnięcie tego stanu?

W obecnej strukturze i pogmatwa-

nych kompetencjach udzielenie odpo-

wiedzi na te pytania jest po prostu nie-

możliwe. A właściwie bardzo proste.

Odpowiedzialni są ci, którzy nie potrafi-

li przekazać zadań i odpowiedzialności

za ich wykonanie na niższe szczeble

zarządzania. Tak więc aby można było

mówić o nowocześnie rozumianej go-

spodarce wodą, o jej funkcjonowaniu,

o ekonomiczności i skuteczności dzia-

łania trzeba rozpocząć od zdefiniowa-

nia pojęć podstawowych.

Proponuję przeprowadzenie nastę-

pującego rozumowania:

Całość działań celowych związa-

nych z zasobami wody znajdującymi się

w przyrodzie jest określona terminem

GOSPODARKA WODNA (oczywiście je-

śli pominiemy sztuczny i przestarzały po-

dział branżowy na „dużą” i „małą” wodę).

Profesor Tadeusz Pszczołowski –

wieloletni kierownik Zakładu Prakseo-

logii PAN (następca prof. T. Kotarbiń-

skiego) w fundamentalnej „Małej ency-

klopedii prakseologii i teorii organizacji”

[14] tak definiuje pojęcie GOSPODAR-

KA i GOSPODAROWANIE.

GOSPODARKA – „instytucja złożo-

na z podmiotów działania i ich zaso-

bów, w której zasoby traktuje się zgod-

nie z zasadą ekonomiczności”.

GOSPODAROWANIE – „działanie,

w którym podmiot działania zdobywa

zasoby i dysponuje nimi”.

Rys. 5. Produkcja energii elektrycznej w latach 1925–1938 i w końcu XX wieku

Ten sam autor następująco definiuje

pojęcia ZARZĄDZANIE i ADMINISTRO-

WANIE, które w gospodarce wodnej są

z niewiadomych powodów przedmio-

tem dyskusji „specjalistów”. Tak więc:

ZARZĄDZANIE – „działanie polega-

jące na dysponowaniu zasobami”.

ADMINISTROWANIE – „wykony-

wanie funkcji podstawowych przewi-

dzianych dla administracji państwowej

(publicznej) zajmującej się realizacją

podstawowych zadań państwa jako or-

ganizacji, bądź funkcji pomocniczych

w tym regulacyjnych…”.

Z powyższymi definicjami trudno

dyskutować.

Gospodarowanie zasobami wody

składa się ze zbioru określonych proce-

sów, które powinny wykonywać zorgani-

zowane zespoły ludzi realizujących cele

gospodarowania wodą. Te cele są wy-

starczająco precyzyjnie sformułowane

w Ramowej Dyrektywie Wodnej. Każdy

proces będący działaniem celowym to

ludzie (podmioty) wyposażeni w narzę-

dzia, którymi oddziałują na przedmio-

ty oddziaływania, to znaczy na zasoby

wodne i zasoby środowisk z wodą zwią-

zanych lub od wody bezpośrednio zależ-

nych oraz użytkowników tych zasobów,

regulując relacje pomiędzy użytkownika-

mi i zasobami. Te zorganizowane zespo-

ły to struktury gospodarujące wodą.

Po tych stwierdzeniach możemy zde-

finiować na nowo pojęcie gospodarka

wodna.

Definicja

Gospodarka wodna to instytucja

złożona z

podmiotów (ludzi), narzędzi

działania oraz przedmiotu oddziały-

wania – zasobów wody i środowiska

wodnego, którymi podmioty

gospoda-

rują tak, aby realizować następujące

cele i wynikające z nich zadania:

I. OSIĄGNIĘCIE I UTRZYMANIE

DOBREGO STANU WÓD, EKOSY-

STEMÓW WODNYCH I OD WODY

ZALEŻNYCH.

II. ZASPOKOJENIE POTRZEB

WODNYCH LUDNOŚCI I GOSPO-

DARKI PRZY POSZANOWANIU ZA-

SAD ZRÓWNOWAŻONEGO UŻYT-

KOWANIA WÓD.

III. OCHRONA ŻYCIA I MIENIA LUD-

NOŚCI ORAZ GOSPODARKI PRZED

SKUTKAMI STANÓW NADZWYCZAJ-

NYCH W GOSPODARCE WODNEJ.

Hierarchia celów nie jest przypadko-

wa. Najpierw trzeba doprowadzić rzeki

do porządku, przywrócić w nich życie.

Dopiero taka woda może być bez szko-

dy dla zdrowia i życia wykorzystywana

przez wszystkie istoty żywe. Zwalcza-

nie skutków stanów nadzwyczajnych

musi siłą rzeczy zajmować pozycję

trzecią.

Te cele są oczywiście zgodne z du-

chem celów sformułowanych w Ramo-

wej Dyrektywie Wodnej. Narzędziami

w ręku zarządzającego systemem wod-

nym zlewni są działania nietechniczne,

obiekty techniczne, w tym także hydro-

techniczne, uzbrojenie techniczne ludzi,

a także kompetencje będące „uzbroje-

niem” informacyjnym – narzędziami od-

działywania na wszelkie formy użytko-

wania wód. Inaczej mówiąc, gospodar-

ka wodą jest (a na pewno powinna być)

instytucją utrzymującą „dobre” zasoby

wody i środowiska wodnego w tym do-

brym stanie lub instytucją przekształca-

jącą „złe” zasoby w „dobre”.

Jest to

podstawowe zadanie, które

te służby powinny wykonywać. Oczywi-

ście mówimy o „dobrym” lub „złym” sta-

nie ekologicznym, chemicznym itd. de-

finicjami w rozumieniu definicji RDW.

Te przekształcone (lub przekształcane)

zasoby gospodarka wodą udostępnia

w określonym zakresie użytkownikom,

są nimi oczywiście ci, którzy w jakiś

sposób z wody korzystają. Nie musimy

zatem tworzyć warunków dla żeglugi,

energetyki i innych form użytkowania,

chyba że po przeprowadzeniu rachunku

ekonomicznego, ekologicznego, a tak-

że niekiedy społecznego okaże się to

korzystne. Gospodarka wodą jest tak-

że instytucją wchodzącą w skład Pań-

stwowego Systemu Zwalczania Skut-

ków Stanów Nadzwyczajnych wywoła-

nych przez wodę lub przez zanieczysz-

czenie czynnikami zewnętrznymi zaso-

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

495

„Informacje dla Autorów”

Redakcja przyjmuje do publika-

cji tylko prace oryginalne, nie pub-

likowane wcześniej w innych cza-

sopismach ani materiałach kon-

ferencji (kongresów, sympozjów),

chyba że publikacja jest zamawia-

na przez redakcję. Artykuł prze-

kazany do redakcji nie może być

wcześniej opublikowany w całości

lub części w innym czasopiśmie,

ani równocześnie przekazany do

opublikowania w nim. Fakt nade-

słania pracy do redakcji uważa się

za jednoznaczny z oświadczeniem

Autora, że warunek ten jest speł-

niony.

Przed publikacją Autorzy

otrzymują do podpisania umo-

wę z Wydawnictwem SIGMA-

NOT Sp. z o.o.: o przeniesieniu

praw autorskich na wyłączność

wydawcy, umowę licencyjną

lub umowę o dzieło – do wybo-

ru Autora. Ewentualną rezygna-

cję z honorarium Autor powinien

przesłać w formie oświadczenia

(z numerem NIP, PESEL i adre-

sem).

Autorzy materiałów nadsyłanych

do publikacji w czasopiśmie są od-

powiedzialni za przestrzeganie

prawa autorskiego – zarówno treść

pracy, jak i wykorzystywane w niej

ilustracje czy zestawienia powin-

ny stanowić własny dorobek Auto-

ra lub muszą być opisane zgodnie

z zasadami cytowania, z powoła-

niem się na źródło cytatu.

Z chwilą otrzymania artykułu

przez redakcję następuje prze-

niesienie praw autorskich na

Wydawcę, która ma odtąd prawo

do korzystania z utworu, rozpo-

rządzania nim i zwielokrotniania

dowolną techniką, w tym elek-

troniczną oraz rozpowszechnia-

nia dowolnymi kanałami dystry-

bucyjnymi.

Redakcja nie zwraca materiałów

nie zamówionych oraz zastrzega

sobie prawo redagowania i skra-

cania tekstów i do dokonywania

streszczeń. Redakcja nie odpo-

wiada za treść materiałów rekla-

mowych.

bów wody. Jest to jednak inny system,

którego częścią składową powinny być

służby wodne.

Dla każdego, kto zetknął się z prob-

lemami zarządzania jest oczywiste,

że ten, kto gospodaruje – podejmuje

decyzje i ponosi za nie odpowiedzial-

ność. W największym uproszczeniu są

to decyzje typu: KOMU DAĆ, KOMU

ZABRAĆ, KOMU WOLNO POPSUĆ

ZASOBY WODY, W JAKIM STOPNIU,

KIEDY itd.

To o czym mówimy oznacza rzecz

jasna całkowicie nowe podejście do

spraw gospodarowania wodą.

Nieżyjący już znany ekspert francu-

ski Bernard Kaczmarek wygłosił na jed-

nym z seminariów w Ministerstwie Śro-

dowiska znamienne zdanie:

BYŁ CZAS PRZED DYREKTYWĄ

RAMOWĄ I JEST CZAS

PO DYREKTYWIE RAMOWEJ.

Warto zapamiętać to zdanie. Ozna-

cza ono bowiem całkowitą zmianę po-

lityki gospodarowania wodą. Zmienia

się także w sposób równie zasadniczy

rola służb wodnych. Z administratorów

przyglądających się biernie jak płynie

woda, ułatwiających ten spływ z „wyko-

rzystaniem jej energii i masy”, stają się

gospodarzami zasobów, regulującymi

relacje pomiędzy środowiskiem wod-

nym a użytkownikami, odpowiedzial-

nymi przed społeczeństwem za wyni-

ki tych regulacji. To zmienia w sposób

także zasadniczy usytuowanie służb

wodnych w systemie gospodarki naro-

dowej. Stają się bowiem gospodarzem

zasobu naturalnego niezbędnego do

życia wszystkich istot żywych.

Jest to, jak widać, sprawa natury za-

sadniczej. Pociąga za sobą nie tylko

uporządkowanie terminologii i nadanie

terminowi gospodarka wodą nowego,

właściwego znaczenia. Wskazuje kie-

runek działania w interesie wszystkich

– i działaczy gospodarki wodnej, i użyt-

kowników wody, i środowiska wodnego.

Truizmem jest twierdzenie, że WODA

TO ŻYCIE. Branża gospodarująca za-

sobami wody ma w ręku zasoby decy-

dujące o warunkach życia całego spo-

łeczeństwa. Nie sprowadzajmy tego

atutu do poziomu kiszki faszynowej,

czy kolejnej zapory. Społeczeństwo

oczekuje od branży wodnej, że dzięki

jej wysiłkom woda w kranach nie bę-

dzie cuchnąć, w rzekach będzie się

można kąpać, a ryby złowione w rze-

ce czy jeziorze nie będą trujące. Kiedy

to osiągniemy, pozycja branży będzie

bardzo wysoka.

Powoli są tworzone warunki do kon-

struowania nowej polityki wodnej.

Od lipca 2006 r. funkcjonuje Krajo-

wy Zarząd Gospodarki Wodnej. Pierw-

sze deklaracje prezesa, a także niektó-

re dokumenty (np. poprawiona Strate-

gia Gospodarki Wodnej), wskazują na

to, że KZGW rozumie potrzebę i wagę

zmian polityki wodnej, ale jednocześ-

nie są wygłaszane poglądy (np. dysku-

sja redakcyjna „GW” nr 6/2006), z któ-

rych wynika, że ich autorom i niektó-

rym uczestnikom daleko do zrozumie-

nia istoty i mechanizmów nowej polityki

wodnej.

Konieczna jest intensyfikacja prac

wyjaśniających ludziom branży, że im

prędzej zaczną w praktyce stosować

zasady tej polityki, tym szybciej nastą-

pi przełom w odbiorze społecznym go-

spodarki wodnej i tym szybciej można

będzie liczyć na poprawę warunków ich

pracy.

LITERATURA

1. E. ROMAŃSKI: Gospodarka Wodna w Polsce.

Gosp. Wodn. 1937 nr 1.

2. R. PACZUSKI: Zadania gospodarki wodnej i

forma ich realizacji w świetle przepisów nowe-

go prawa wodnego. Gosp. Wodn. 1963 nr 12.

3. Generalna koncepcja modelu gospodarki wod-

nej w Polsce. Gosp. Wodn. 1956 nr 4.

4. T. TILLINGER: Program rozbudowy dróg wod-

nych w Polsce. Gosp. Wodn. 1936 nr 3 i 4.

5. T. TILLINGER: Przewidywane przewozy wod-

ne po wykonaniu 30-letniego programu rozbu-

dowy dróg wodnych w Polsce. Gosp. Wodn.

1939 nr 2.

6. A. KADŁUBOWSKI, S. WERESKI, J. ŻELA-

ZIŃSKI: Symulacja przepływów i stanów w

Wiśle w przekroju wodowskazowym Kępa Pol-

ska. Maszyn. IMGW 2005.

7. E. BOBIŃSKI, A. KADŁUBOWSKI, J. ŻELA-

ZIŃSKI: Ocena roli zbiorników wodnych w

Czorsztynie-Niedzicy w ochronie przeciwpo-

wodziowej w lipcu 1997 – ekspertyza dla Sej-

mowej KOŚ ZNiL. Maszyn. 1997.

8. J. LAMBOR: Podstawy i zasady gospodarki

wodnej: WKiŁ.

9. A. SOWIŃSKI: Energetyka wodna. Cz. I. Za-

soby wodno-energetyczne i ich rozmieszcze-

nie w Polsce. Raport. Energoprojekt Warsza-

wa, marzec 1994.

10. W. MIODUSZEWSKI, Z. KOWALEWSKI, T.

SZYMCZAK: Program małej retencji wodnej

w województwie łomżyńskim do 2015 r. IMUZ

Falenty, czerwiec 1997.

11. www. eea. europa. eu.

12. A. DOBROWOLSKI, J. OSTROWSKI, M. ZA-

NIEWSKA: The analisys of disastrous floods

in Poland after second world war as a base of

a new flood control strategy. W: The 5-th In-

ternational Conference on Hydrocience and

Engineering (ICHE 2002) 18-20 10 2002 War-

saw.

13. H. SŁOTA: Administrowanie i zarządzanie za-

sobami wodnymi. Gosp. Wodn. 1995 nr 10.

14. T. PSZCZOŁOWSKI: Mała encyklopedia prak-

seologii i teorii zarządzania. Z.N. im. Ossoliń-

skich 1978.

15. Woda na prostej? Dyskusja redakcyjna. Gosp.

Wodn. 2006 nr 6.

background image

496

Gospodarka Wodna nr 12/2007

BARBARA CHAMMAS, ANNA BUKOWIEC

RZGW w Krakowie

Przykład zaangażowania

środowisk zawodowych i społecznych

w proces przygotowania planów gospodarowania wodami

Zaangażowanie środowisk zawo-

dowych i społecznych w identyfika-

cję istotnych problemów gospodarki

wodnej

Zgodnie z harmonogramem prac

związanych ze sporządzaniem planów

gospodarowania wodami dla obsza-

rów dorzeczy do końca sierpnia br. re-

gionalne zarządy gospodarki wodnej

zobowiązane były do opracowania ra-

portów dotyczących istotnych proble-

mów gospodarki wodnej na obszarze

regionów wodnych. Identyfikacja istot-

nych problemów, czyli problemów sto-

jących na przeszkodzie w osiągnięciu

dobrego stanu wód i środowiska wod-

nego, jest jednym z podstawowych

etapów tworzenia programu działań

i planu gospodarowania wodami, po-

nieważ odpowiedzią na zdiagnozo-

wane problemy będą planowane do

realizacji działania. Problemy związa-

ne z wodą i środowiskiem wodnym są

w odmienny sposób, niejednokrotnie

sprzeczny ze sobą, postrzegane przez

różne środowiska zainteresowane go-

spodarowaniem wodami. Dlatego za-

angażowanie przedstawicieli tych śro-

dowisk na tym etapie umożliwi wzbo-

gacenie tworzonych dokumentów pla-

nistycznych o wielostronne informacje

o stanie środowiska wodnego, jego

problemach i zagrożeniach. Planowa-

ne działania będą na tyle prawidłowe,

na ile będą oparte na doświadczeniach

jak najszerszych grup społeczeństwa.

Dlatego bardzo ważne jest zaangażo-

wanie możliwie szerokiej reprezenta-

cji społecznej w określenie problemów

gospodarki wodnej. RZGW w Krakowie

postanowił zaprosić do dyskusji o naj-

ważniejszych problemach członków

Rady Gospodarki Wodnej Regionu

Wodnego Górnej Wisły oraz Stałej Ko-

misji ds. Udziału Społeczeństwa. Cia-

ła te skupiają łącznie 46 osób repre-

zentujących interesy zarówno władz

lokalnych i regionalnych, jak i różnych

środowisk zainteresowanych użytko-

waniem wód na obszarze działania

RZGW w Krakowie, łącznie z ekolo-

gicznymi organizacjami pozarządowy-

mi. Do tej pory Rada Regionu i Komisja

funkcjonowały jako organy opiniodaw-

czo-doradcze dyrektora RZGW. Tym

razem uczestnicy zostali zaproszeni

nie do zaopiniowania sporządzonego

już dokumentu, jak było dotychczas,

ale do aktywnego włączenia się w two-

rzenie dokumentu. Do dyskusji zosta-

li również zaproszeni przedstawiciele

zarządów zlewni RZGW w Krakowie,

jako osoby mające dużą wiedzę na te-

mat omawianego obszaru.

Przebieg oraz forma prowadzenia

spotkania i dyskusji w grupach

Podstawą do dyskusji był „Kata-

log istotnych problemów gospodarki

wodnej” wypracowany przez pracow-

ników Krajowego Zarządu Gospodar-

ki Wodnej, przedstawicieli wszystkich

regionalnych zarządów gospodarki

wodnej oraz ekspertów zewnętrznych

w ramach grupy roboczej ds. planów

gospodarowania wodami i progra-

mu wodno-środowiskowego. Katalog

ten stanowi listę 29 najważniejszych

problemów określonych dla całe-

go kraju. Problemy te przedstawiono

w podziale na zagadnienia ilościowe,

jakościowe, morfologiczne, zjawiska

ekstremalne oraz inne zagadnienia

(wśród których wyróżniono aspekty

społeczne, ekonomiczne i finansowe

oraz kwestie organizacyjne i praw-

ne). Katalog ten został rozesłany do

wszystkich uczestników przed orga-

nizowanym spotkaniem, by umożliwić

im przygotowanie się do planowanej

dyskusji.

Wprowadzeniem do dyskusji było

zapoznanie uczestników z aktualnym

stanem wdrażania Ramowej Dyrek-

tywy Wodnej w Polsce oraz z dotych-

czasowymi efektami głównych eta-

pów sporządzania planów gospoda-

rowania wodami. Omówiono również

miejsce identyfikacji istotnych proble-

mów gospodarki wodnej w ogólnym

cyklu planowania. Przedstawiony zo-

stał również wspomniany już „Katalog

istotnych problemów gospodarki wod-

nej”, wyjaśniona metodyka jego opra-

cowywania oraz omówione szczegóło-

wo poszczególne problemy określone

w katalogu.

Dalsza część spotkania miała formę

dyskusji w grupach. W związku z tym,

że celem spotkania było określenie

najważniejszych problemów związa-

nych z gospodarką wodną na obsza-

rze działania RZGW w Krakowie, orga-

nizatorzy spotkania zadecydowali, że

problemy te będą określane w pierw-

szej fazie dla mniejszych zlewni, a na-

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej

w Krakowie przystąpił do kolejnego etapu

sporządzania planów gospodarowania wo-

dami, jakim jest identyfikacja najistotniej-

szych problemów związanych z wodą i śro-

dowiskiem wodnym na swoim obszarze

działania. Postanowił zaprosić do wspól-

nej identyfikacji tych problemów członków

Rady Gospodarki Wodnej Regionu Wod-

nego Górnej Wisły oraz Stałej Komisji ds.

Udziału Społeczeństwa. Ciała te skupiają

łącznie 46 osób reprezentujących interesy

zarówno władz lokalnych i regionalnych,

jak i różnych środowisk zainteresowanych

użytkowaniem wód na obszarze działania

RZGW w Krakowie, łącznie z ekologiczny-

mi organizacjami pozarządowymi. W trak-

cie spotkania w Dobczycach wypracowa-

na została lista istotnych problemów go-

spodarki wodnej uszeregowanych według

ważności występowania w poszczególnych

regionach wodnych.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

497

Mapa 1. Obszar działania RZGW w Krakowie z podziałem na obszary, dla których określane były istotne problemy gospodarki wodnej

stępnie w wyniku dyskusji odniesione

do skali regionalnej. Ze względów or-

ganizacyjnych utworzono siedem grup

dyskusyjnych, każda dotycząca od-

rębnej zlewni występującej na obsza-

rze działania RZGW w Krakowie:

grupa 1 – zlewnia Soły i Skawy,

grupa 2 – zlewnia Raby,

grupa 3 – zlewnia Wisły krakowskiej,

grupa 4 – zlewnia Dunajca wraz ze

zlewnią Czarnej Orawy,

grupa 5 – zlewnia Wisłoki i Wisłoka,

grupa 6 – zlewnia Sanu wraz ze

zlewnią Strwiąża,

grupa 7 – zlewnia Wisły sandomier-

skiej.

Kryterium przydziału uczestników do

danej grupy stanowił przede wszystkim

obszar działalności instytucji i orga-

nizacji przez nich reprezentowanych,

ale jednocześnie dążenie organizato-

rów, aby w każdej grupie spotkali się

przedstawiciele różnych grup interesu,

tj. administracji rządowej i samorządo-

wej, użytkowników (sektor komunalny,

przemysłowy, rolniczy itp.), organizacji

pozarządowych w tym ekologicznych,

stowarzyszeń reprezentujących inte-

resy zawodowe itp. W każdej z grup

background image

498

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela I

Hierarchia

Problem

1

brak dostatecznego finansowania gospodarki wodnej

2

ochrona przed powodzią

3

zaśmiecenie koryt rzek i potoków

4

niedostateczna sanitacja obszarów wiejskich i rekreacyjnych

5

niedostateczna edukacja i świadomość ekologiczna społeczeństwa

nad dyskusją czuwał przedstawiciel

RZGW w Krakowie pełniący rolę mo-

deratora.

Każda z grup dysponowała ma-

teriałami informacyjnymi w postaci

mapy danej zlewni z naniesionymi

miejscami poboru kruszyw, z zabudo-

wą hydrotechniczną poprzeczną i po-

dłużną na tle scalonych części wód

powierzchniowych oraz mapy z punk-

tami poboru wody powierzchniowej,

wody podziemnej i punktami zrzutu

ścieków.

W toku dyskusji, na podstawie zna-

jomości terenu oraz map, uczestni-

cy wspólnie ustalali, jakie z określo-

nych w katalogu problemów występują

w danej zlewni, jakie nie dotyczą oma-

wianego obszaru oraz o jakie proble-

my przeszkadzające na danym tere-

nie w osiągnięciu dobrego stanu wód

i środowiska wodnego należy katalog

uzupełnić. W efekcie dyskusji każda

grupa wypracowała własny katalog

najważniejszych problemów stojących

na przeszkodzie w osiągnięciu celów

środowiskowych w danej zlewni. Na-

stępnie uczestnicy każdej z grup doko-

nali hierarchizacji zidentyfikowanych

w wyniku dyskusji problemów. Cie-

kawa w skutkach okazała się zasto-

sowana do tego celu technika pracy.

W pierwszej kolejności każdy z człon-

ków grupy dokonał indywidualnej hie-

rarchizacji problemów poprzez roz-

dział 100 punktów pomiędzy wybrane

przez grupę istotne problemy w zależ-

ności od ich wagi. W wyniku zsumo-

wania indywidualnych ocen w każdej

grupie uzyskano hierarchię istotnych

problemów występujących w danej

zlewni. Poddano ją następnie kolejnej

dyskusji w grupie. Mimo iż hierarchia

powstała w wyniku zsumowania indy-

widualnych ocen, w kilku wypadkach

wzbudziła zdziwienie uczestników.

W wyniku dyskusji dokonano weryfi-

kacji i wypracowano ostateczną listę

istotnych problemów występujących

w danej zlewni ustawionych w kolejno-

ści pod względem ważności występo-

wania. Wypracowana w drodze kom-

promisu lista musiała zostać zaakcep-

towana przez całą grupę.

W drugim dniu spotkania przedsta-

wiciele poszczególnych grup przed-

stawili efekty dyskusji dotyczącej

istotnych problemów występujących

w danej zlewni. Następnie dokonano

przełożenia efektów prac w grupach

w odniesieniu do regionów wodnych

znajdujących się na obszarze dzia-

łania RZGW w Krakowie poprzez

zsumowanie punktacji przyznanej

przez poszczególne grupy określo-

nym istotnym problemom. W efekcie

wypracowano listę najważniejszych,

ustawionych według hierarchii waż-

ności, problemów gospodarki wodnej

występujących w regionach górnej

Wisły, Czarnej Orawy i Dniestru. Li-

stę poddano dyskusji na forum ogól-

nym.

Rezultaty dyskusji w odniesieniu

do zlewni cząstkowych oraz do re-

gionów wodnych na obszarze działa-

nia RZGW w Krakowie

W wyniku dyskusji w grupach osiąg-

nięto bardzo ciekawe rezultaty.

W od-

niesieniu do regionu górnej Wisły

w czterech grupach dyskusyjnych

(na siedem prowadzących dyskusję)

uczestnicy uznali za najistotniejszy

brak dostatecznego finansowania

gospodarki wodnej. Dyskusja na fo-

rum ogólnym wykazała jednak różnice

w postrzeganiu tego problemu. Więk-

szość faktycznie dostrzegała jako prob-

lem niskie finansowanie zadań związa-

nych z gospodarką wodną, pojawiły

się jednak opinie, że istnieją źródła fi-

nansowania gospodarki wodnej, ale są

one trudno dostępne, bądź też zada-

nia gospodarki wodnej są formułowane

w niewłaściwy sposób, co utrudnia po-

zyskiwanie na ich realizację środków,

głównie unijnych. W dyskusji wspólnie

uznano za problem niski poziom finan-

sowania gospodarki wodnej z budżetu

państwa.

Za drugi co do ważności prob-

lem większość grup uznała

ochro-

nę przed powodzią (w dwu grupach

problem ten wykazany był jako naji-

stotniejszy, w trzech jako drugi co do

ważności). W trakcie wspólnej dysku-

sji problem ten wzbudził jednak wie-

le kontrowersji. Okazało się, że różne

środowiska i grupy interesu w różny

sposób interpretują ten problem. Dla

jednych problem ochrony przed po-

wodzią wiąże się z brakiem możliwo-

ści zapewnienia pełnej ochrony przed

powodzią w wyniku niedostatecznych

środków finansowych, bądź też w wy-

niku innych ograniczeń, np. związa-

nych z niemożnością zabudowy hy-

drotechnicznej na obszarach ochrony

siedlisk. Inni uczestnicy przez prob-

lem ochrony przed powodzią rozu-

mieli wręcz przeciwnie skutki hydro-

technicznej ochrony przed powodzią,

nieuwzględniającej potrzeb środowi-

ska naturalnego. Dyskusja uwidocz-

niła konieczność precyzyjnego nazy-

wania identyfikowanych problemów

oraz przejrzystego objaśniania czego

omawiany problem rzeczywiście do-

tyczy.

Z podsumowania wyników grup jako

istotne wyłoniły się również

zaśmie-

canie koryt rzek i potoków, niedo-

stateczna sanitacja obszarów wiej-

skich i rekreacyjnych. Wszystkie gru-

py uznały za istotną

niedostateczną

edukację i świadomość ekologiczną

społeczeństwa.

Tabela I przedstawia pięć najistot-

niejszych problemów określonych

przez uczestników na obszarze regio-

nu górnej Wisły (obszar dorzecza Wi-

sły).

Odmienną hierarchię istotnych prob-

lemów uzyskały dwie zlewnie między-

narodowe:

zlewnia Czarnej Orawy (obszar

dorzecza Dunaju; tab. II),

zlewnia Strwiąża (obszar dorze-

cza Dniestru; tab. III).

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

499

Tabela II

Hierarchia

Problem

1

odprowadzanie nieoczyszczonych i niedostatecznie oczyszczonych ścieków

komunalnych i przemysłowych oraz wód chłodniczych

2

zaśmiecenie koryt rzek i potoków

3

brak dostatecznego finansowania gospodarki wodnej

4

ochrona przed powodzią

5

niespójność i niejednoznaczność przepisów prawnych

Tabela III

Hierarchia

Problem

1

zaśmiecenie koryt rzek i potoków

2

niedostateczna edukacja i świadomość ekologiczna społeczeństwa

3

niedostateczna sanitacja obszarów wiejskich i rekreacyjnych

4

system opłat i dopłat

5

zanieczyszczenia wodami opadowymi

Spośród wszystkich problemów okre-

ślonych w katalogu występujące cztery

nie zostały uznane za istotne:

nadmierne rozdysponowanie za-

sobów wód powierzchniowych i pod-

ziemnych,

wykorzystywanie wód podziem-

nych do celów niekonsumpcyjnych,

odprowadzanie zanieczyszczeń

ze stawów rybnych,

zanieczyszczenia odciekami ze

składowisk odpadów.

Nie oznacza to oczywiście, że prob-

lemy te w ogóle nie występują w re-

gionie górnej Wisły, ale że uczestnicy

uznali ich występowanie za lokalne, lub

nieistotne w perspektywie osiągnięcia

dobrego stanu wód.

Uczestnicy uzupełnili dyskutowa-

ny katalog o dwa nieokreślone w nim

problemy:

negatywne skutki ocieplenia kli-

matu na zasoby dyspozycyjne wód po-

wierzchniowych,

brak kompleksowej i konsekwen-

tnej gospodarki odpadami.

Dyskusja w grupach wykazała duże

zróżnicowanie w ocenie identyfikowa-

nych problemów w różnych zlewniach.

W zlewni Wisły krakowskiej na przy-

kład za najważniejsze uznano proble-

my dotyczące niedostatecznej sanita-

cji oraz odprowadzania nieczyszczo-

nych i niedostatecznie oczyszczonych

ścieków, podczas gdy problem ten

został całkowicie pominięty w zlewni

Soły. Takie zróżnicowane oceny wy-

nikają z pewnością ze specyfiki da-

nego obszaru. Niemniej jednak istot-

na w tym zróżnicowaniu ocen jest re-

prezentacja stron interesu biorących

udział w dyskusji. Przewaga jednej

z nich skutkuje brakiem faktycznego

kompromisu.

W trakcie dyskusji na forum ogól-

nym uczestnicy byli zgodni co do

tego, że dyskutowane problemy na-

leży rozpatrywać w dwu kategoriach:

problemów „merytorycznych” (tech-

nicznych), obejmujących zagadnie-

nia związane z jakością i ilością za-

sobów wód, zagadnienia morfolo-

giczne, zagadnienia dotyczące zja-

wisk ekstremalnych (powódź, susza)

oraz problemów „nietechnicznych”

obejmujących aspekty prawne, ad-

ministracyjne, ekonomiczne i finan-

sowe, a także społeczne. Pierwsza

kategoria problemów odpowiada we-

dług uczestników na pytanie co trze-

ba zmienić, druga kategoria mówi na-

tomiast w jaki sposób dokonać zmian.

Eliminacja problemów tej drugiej ka-

tegorii doprowadziłaby w zasadzie do

rozwiązania wszystkich istniejących

problemów związanych z gospodar-

ką wodną.

W trakcie dyskusji uczestnicy doce-

nili zaproponowaną przez organizato-

rów formę zaangażowania ich w proces

planowania gospodarowania woda-

mi. Podkreślili istotną edukacyjną rolę

tego typu spotkania umożliwiającego

konfrontację różnych środowisk repre-

zentujących niejednokrotnie sprzeczne

interesy. Większość uczestników wy-

raziła nadzieję, że spotkanie to zapo-

czątkowało nowe dla gospodarki wod-

nej w Polsce podejście do planowania,

uwzględniające opinie różnych grup in-

teresu.

Bardzo ciekawa była też ocena

spotkania i dyskusji wyrażona przez

uczestników poprzez wypełnienie pod

koniec spotkania ankiety. Wszyscy

uznali sposób prowadzenia spotkania

za interesujący (w tym 49% za bar-

dzo interesujący, 51% za interesują-

cy). Prawie wszyscy uczestnicy (95%)

uznali, że chcą być w taki sam sposób

angażowani w przyszłości w proces

planowania gospodarowania wodami.

Znacznej większości (93%) odpowia-

dał czas przeznaczony na dyskusję

i na prezentacje, 98% ankietowanych

doceniło swobodę wypowiedzi w gru-

pach.

Na pytanie dotyczące wpływu dys-

kusji z reprezentantami różnych grup

interesu na postrzeganie problemów

związanych z gospodarką wodną 55%

ankietowanych potwierdziło zmianę

postrzegania problemów, uzasadnia-

jąc to zdobyciem nowej wiedzy, czy

poznaniem opinii innych grup spo-

łecznych. Jednak niemal równie duża

grupa uczestników (45%) nie zmieniła

swojego postrzegania problemów, ar-

gumentując, że różnice poglądów były

niewielkie albo przyznając, że inne

grupy interesu nie przekonały ich do

zmiany zdania. Jest to zapewne syg-

nał podkreślający trudność w osiąga-

niu kompromisu, ale również informa-

cja wskazująca na istotną rolę, jaką

odgrywa reprezentatywność i równo-

waga różnych grup interesu biorących

udział w dyskusji.

Na pytanie o preferowany przez

uczestników sposób przekazywa-

nia informacji o gospodarce wodnej

43% wskazało na Internet i pocztę

elektroniczną. Pozostali proponowa-

li broszury informacyjne, prezenta-

cje, spotkania, szkolenia, konferen-

cje, publikacje w prasie, programy

radiowe i telewizyjne oraz dyskusje

społeczne z udziałem moderatorów

i ekspertów z różnych dziedzin. An-

kietowani wskazywali na potrzebę

dostarczania informacji na temat rea-

lizowanych działań proekologicznych,

planów inwestycyjnych i ich racjonal-

ności, zmian jakości wody, stanu śro-

dowiska itp.

Wykorzystanie uzyskanych re-

zultatów

Rezultaty dyskusji, jaka odbyła się

w Dobczycach, zostaną wykorzystane

w raporcie dotyczącym istotnych prob-

lemów gospodarki wodnej – raport ten

opracowuje RZGW w Krakowie. Spot-

kanie w Dobczycach nie było jedynym

sposobem pozyskiwania opinii środo-

wisk na temat problemów związanych

z gospodarowaniem wodami. O okre-

ślenie listy najistotniejszych proble-

mów na obszarze działania RZGW

w Krakowie poproszone zostały rów-

background image

500

Gospodarka Wodna nr 12/2007

nież, w drodze ankietyzacji, urzędy

i instytucje związane z gospodarką

wodną działające na tym obszarze

(m.in. parki narodowe, wojewódz-

kie inspektoraty ochrony środowiska,

urzędy marszałkowskie, wojewódzkie

zarządy melioracji i urządzeń wod-

nych itp.). Wszystkie opinie zostaną

przeanalizowane na etapie sporzą-

dzania ostatecznej wersji dokumentu.

Na podstawie raportów przekazanych

przez wszystkie zarządy na poziomie

dorzeczy zostanie opracowany prze-

gląd istotnych problemów gospodar-

ki wodnej w dorzeczu. Dokument ten

zostanie udostępniony do uwag sze-

rokiej opinii społecznej w trakcie dru-

giego półrocznego etapu konsultacji

społecznych, które będą trwać od 22

grudnia 2007 r. do 22 czerwca 2008 r.

W tym okresie finalny dokument zo-

stanie również przedstawiony do za-

opiniowania Radzie Gospodarki Wod-

nej Regionu Wodnego Górnej Wisły

oraz Stałej Komisji ds. Udziału Spo-

łeczeństwa. Tym samym uczestni-

cy dyskusji w Dobczycach będą mie-

li możliwość zapoznania się ze spo-

sobem uwzględnienia ich pracy przy

sporządzaniu konsultowanego doku-

mentu.

Identyfikacja istotnych problemów

gospodarki wodnej to jeden z kluczo-

wych etapów sporządzania planów

gospodarowania wodami, określający

kierunki planowanych działań. Dzia-

łania będą miały wpływ na sytuację

społeczno-ekonomiczną całego spo-

łeczeństwa, bowiem ich realizacja

przyniesie możliwości rozwoju zarów-

no dla różnych gałęzi gospodarki, jak

i zwykłych ludzi. Jednak wdrożenie

działań oznacza również ogranicze-

nia i konsekwencje finansowe, które

odczują wszyscy. Stąd tak ważne jest

angażowanie przedstawicieli różnych

grup interesu na poszczególnych eta-

pach tworzenia planów. Jedynie part-

nerstwo między odpowiednimi władza-

mi a stronami zaangażowanymi w two-

rzenie planów może przyczynić się do

powodzenia w jego wdrażaniu. Re-

gionalny Zarząd Gospodarki Wodnej

w Krakowie zapoczątkował z sukce-

sem proces takiego otwartego plano-

wania. Wyzwaniem będzie dla RZGW

w Krakowie kontynuacja rozpoczętego

procesu.

Materiały z posiedzenia Rady Gospodarki Wod-

nej Regionu Wodnego Górnej Wisły i Stałej Komisji
ds. Udziału Społeczeństwa w dniach 18 i 19 czerw-
ca 2007 r. są zamieszczone na stronie internetowej
RZGW w Krakowie www.krakow.rzgw.gov.pl

MARTA BEDRYJ

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu

Wstępne wyznaczenie

silnie zmienionych i sztucznych

części wód powierzchniowych

Regionu Wodnego Warty

Artykuł dotyczy jednego z elementów

implementacji Ramowej Dyrektywy Wodnej

– wyznaczenia silnie zmienionych i sztucz-

nych części wód powierzchniowych. Przed-

stawiono w nim procedurę identyfikacji

ww. części wód, skoncentrowano się przy

tym na pierwszym etapie kwalifikacji, tj. wy-

znaczeniu wstępnym, dla którego podano

szczegółową metodykę stosowaną w Re-

gionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej

w Poznaniu. Omówiono także wyniki kwali-

fikacji dokonanej w Regionie Wodnym War-

ty, uzyskane na podstawie przyjętych zało-

żeń metodycznych.

Silnie zmienione i sztuczne czę-

ści wód powierzchniowych w Ramo-

wej Dyrektywie Wodnej

Głównym celem Ramowej Dyrekty-

wy Wodnej [5] jest, aby państwa człon-

kowskie Unii Europejskiej osiągnęły do

2015 r. „dobry stan ekologiczny i che-

miczny” wszystkich części wód po-

wierzchniowych. Niektóre części wód

celu tego jednak nie osiągną. Dlatego

dyrektywa zakłada możliwość identyfi-

kacji tzw. silnie zmienionych i sztucz-

nych części wód, dla których możliwe

jest wyznaczenie mniej rygorystycz-

nych celów środowiskowych i wydłu-

żenie terminu ich osiągnięcia. Zamiast

dobrego stanu ekologicznego celem

środowiskowym dla silnie zmienionych

i sztucznych części wód jest dobry po-

tencjał ekologiczny, który należy osiąg-

nąć także do 2015 r.

Zgodnie z ustawą Prawo wodne [7],

która transponuje zapisy Ramowej Dy-

rektywy Wodnej do prawodawstwa pol-

skiego, wody silnie zmienione i sztucz-

ne definiuje się następująco:

silnie zmieniona jednolita część

wód powierzchniowych – jednolita

część wód powierzchniowych, której

charakter został w znacznym stopniu

zmieniony wskutek działalności czło-

wieka,

sztuczna jednolita część wód po-

wierzchniowych – jednolita część wód

powierzchniowych powstała w wyniku

działalności człowieka.

Części wód powierzchniowych uzna-

je się jako silnie zmienione bądź sztucz-

ne, gdy [5]:

1. zmiany charakterystyk hydromor-

fologicznych części wód, konieczne do

osiągnięcia dobrego stanu ekologicz-

nego, miałyby zdecydowanie nieko-

rzystny wpływ na:

– środowisko w szerszym znacze-

niu,

– żeglugę, włączając urządzenia

portowe, lub rekreację,

– działalność, do celów której woda

jest magazynowana (taką jak np. za-

opatrzenie w wodę do picia, wytwarza-

nie energii elektrycznej lub nawadnia-

nie),

– regulację wód, zapobieganie po-

wodzi, odwadnianie ziemi,

– inną równie ważną działalność

człowieka związaną ze zrównoważo-

nym rozwojem;

2. korzystne cele, którym służą cha-

rakterystyki sztucznej lub silnie zmie-

nionej części wód, nie mogą, ze wzglę-

du na możliwości techniczne czy nie-

proporcjonalne koszty, być osiągnięte

za pomocą innych działań, znacznie

korzystniejszych z punktu widzenia

środowiska naturalnego.

Ramowa Dyrektywa Wodna zakła-

da identyfikację silnie zmienionych

i sztucznych wód w stosunku do jed-

nolitych części wód powierzchnio-

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

501

Rys. 1. Schemat procedury identyfikacji charakteru części wód (naturalne, sztuczne, silnie zmienione) [3]

background image

502

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela I. Wskaźniki oceny stanu wykorzystywane do określenia charakteru części wód

Lp.

Opis wskaźnika

Formuła wskaźnika

Oznaczenia

Wartość

progowa

WSKAŹNIKI OCENY STANU ILOŚCIOWEGO

1

Sumaryczna pojemność

czynna zbiorników

retencyjnych odniesiona

do średniego rocznego

odpływu z tzw. wielolecia

pseudonaturalnego

w przekroju zamykającym

zlewnię części wód

V

c

– pojemność całkowita

zbiorników wodnych [mln m

3

]

V

m

– pojemność martwa

zbiorników wodnych [mln m

3

]

V

SSQ

– średni roczny

odpływ z tzw. wielolecia

pseudonaturalnego

w przekroju zamykającym

zlewnię części wód [mln m

3

/r]

0,03 (3%)

2

Łączna suma poborów

bezzwrotnych wód

powierzchniowych

odniesiona do

przepływu średniego

niskiego z wielolecia

pseudonaturalnego

w przekroju zamykającym

zlewnię części wód

P

pow

– pobory bezzwrotne

wód powierzchniowych

[m

3

/s]

SNQ

p

– przepływ

średni niski z wielolecia

pseudonaturalnego [m

3

/s]

* rzeki górskie:

0,15 (15%)

* rzeki

wyżynne

i przejściowe:

0,2 (20%)

* rzeki nizinne:

0,25 (25%)

3

Wskaźnik zaburzenia

reżimu hydrologicznego,

wynikającego z istotnych

zmian w zagospodarowaniu

zlewni części wód, wyrażony

bezwzględną wartością

dopełnienia do 1 stosunku

przepływu SSQ z ostatniego

wielolecia (1981–2000)

i przepływu SSQ z wielolecia

pseudonaturalnego

(1961–1980)

SSQ – przepływ średni

z wielolecia ostatniego [m

3

/s]

SNQ

p

– przepływ

średni z wielolecia

pseudonaturalnego [m

3

/s]

+ – 0,25 (25%)

0,25 (25%)

4

Wskaźnik zachowania

kryterium przepływu

nienaruszalnego

Q

n

– przepływ

nienaruszalny wg kryterium

hydrobiologicznego [m

3

/s]

NTQ – najdłużej trwający

przepływ w przekroju

zamykającym obliczony

na podstawie danych

z wielolecia 1981–2000

ν – współczynnik retencji

SSQ – przepływ średni

z wielolecia 1981–2000 [m

3

/s]

1,0 (100%)

WSKAŹNIKI OCENY STANU MORFOLOGICZNEGO

1

Łączna długość

obwałowania cieków

istotnych w zlewni części

wód odniesiona do

sumarycznej długości

brzegów cieków istotnych

(podwójna długość rzeki)

L

wał

– długość wałów [km]

L

brzeg

– długość brzegów

cieków istotnych (podwójna

długość cieków) [km]

y – współczynnik korygujący

z uwagi na obwałowania

rzek

(-)

0,60 (60%)

2

Sumaryczna wysokość

zinwentaryzowanych

budowli piętrzących

odniesiona do sumy spadów

cieków istotnych w zlewni

części wód

H

bud

– wysokość spadu

budowli piętrzących [m]

H

pocz

– wysokość położenia

źródeł cieku istotnego [m

n.p.m.]

H

kon

– wysokość położenia

ujścia cieku istotnego [m n.p.m.]

η – współczynnik korygujący

zależny od oceny

funkcjonowania przegród

poprzecznych

(-)

0,15 (15%)

3

Sumaryczna długość części

cieku odciętych przez

budowle poprzeczne o

spadzie h > 0,4 m lub 0,7

m odniesiona do długości

wszystkich cieków istotnych

L

odciete

– długość części cieku

odciętych przez budowle

poprzeczne o spadzie

h > 0,4 m lub 0,7 m [km]

L

rzeki  

– długość cieków

istotnych [km]

0,30 (30%)

4

Łączna długość odcinków

rzek, na których prowadzone

były prace regulacyjne

(zabudowa podłużna oraz

udokumentowana zmiana

biegu rzeki) odniesiona

do sumarycznej długości

cieków istotnych

L

reg

– długość regulacji [km]

L

brzeg

– długość brzegów

cieków istotnych (podwójna

długość cieków) [km]

y – współczynnik korygujący

dla zabudowy regulacyjnej

uzależniony od rodzaju oraz

czasu wykonania regulacji

(-)

0,50 (50%)

(

)

SSQ

m

c

V

V

V

i

=

1

(

)

SSQ

m

c

V

V

V

i

=

1

p

pow

SNQ

P

i

=

2

p

pow

SNQ

P

i

=

2

p

SSQ

SSQ

i

= 1

3

p

SSQ

SSQ

i

= 1

3

NTQ

Q

i

n

=

4

NTQ

Q

i

n

=

4

SSQ

NTQ

=

ν

7

,

0

SSQ

NTQ

=

ν

7

,

0

=

brzeg

wał

L

L

m

'

1

=

brzeg

wał

L

L

m

'

1

'

1

1

m

y

m

=

'

1

1

m

y

m

=

(

)

=

kon

pocz

bud

H

H

H

m

'

2

(

)

=

kon

pocz

bud

H

H

H

m

'

2

'

2

2

m

m

= η

'

2

2

m

m

= η

=

rzeki

odciete

L

L

m

3

=

rzeki

odciete

L

L

m

3

=

brzeg

reg

L

L

m

'

4

=

brzeg

reg

L

L

m

'

4

'

4

4

m

y

m

=

'

4

4

m

y

m

=

wych, które stanowią podstawową

jednostkę hydrograficzną. Równo-

cześnie jednak, w wypadku zbyt du-

żego rozdrobnienia jednolitych czę-

ści wód powierzchniowych, przewi-

duje możliwość ich scalania w więk-

sze jednostki, bardziej przydatne do

planowania gospodarowania wodami.

W Polsce skorzystano z tego rozwią-

zania, uzyskując w ten sposób sca-

lone części wód powierzchniowych,

dla których również należy dokonać

identyfikacji wód silnie zmienionych

i sztucznych.

Procedura wyznaczania silnie

zmienionych i sztucznych części

wód (identyfikacja wstępna i osta-

teczna)

Procedura wyznaczania silnie zmie-

nionych i sztucznych części wód jest

określona w wytycznych metodycz-

nych „Guidance document on iden-

tification and designation of heavily

modified and artificial water bobies”

[3]. Zakładają one, że przy określa-

niu charakteru części wód powierzch-

niowych na początku analizy iden-

tyfikuje się części sztuczne. Kwalifi-

kację silnie zmienionych części wód

prowadzi się następnie w dwóch eta-

pach. W etapie pierwszym dokonuje

się tzw. identyfikacji wstępnej pole-

gającej na określeniu stopnia zmian

części wód w odniesieniu do jej hy-

drologii i morfologii. Jako części wód

uznane wstępnie za silnie zmienione

przyjmuje się te części, w których wy-

stępują zmiany w hydromorfologii tak

znaczące, że istnieje duże prawdo-

podobieństwo, iż w ich konsekwencji

dana część wody nie spełni wymagań

dobrego stanu ekologicznego. Zmia-

ny te muszą być wynikiem działal-

ności antropogenicznej. Części wód

uznane wstępnie za silnie zmienio-

ne poddaje się następnie identyfi-

kacji ostatecznej opierającej się na

dwóch testach. W pierwszym z nich

należy zidentyfikować działania słu-

żące przywróceniu stanu pierwotne-

go, konieczne do osiągnięcia dobre-

go stanu ekologicznego. W sytuacji,

gdy mają one znaczny wpływ nega-

tywny na „określone sposoby użytko-

wania” lub na „szerzej rozumiane śro-

dowisko”, przeprowadza się test drugi

polegający na analizie innych działań

niezbędnych do osiągnięcia określo-

nych sposobów użytkowania w odnie-

sieniu do ich technicznej wykonalno-

ści, wpływu na środowisko naturalne

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

503

Tabela II. Wskaźniki pomocnicze służące wyznaczeniu silnie zmienionych części wód

Lp.

Opis wskaźnika

Formuła wskaźnika

Oznaczenia

1

Liczba obiektów hydrotechnicznych

przypadająca na jednostkę długości

[km] cieków istotnych w danej części

wód

n

bud

– ilość obiektów

hydrotechnicznych w danej części

wód [szt.]

L

rzeki

– długość cieków istotnych [km]

2 Udział procentowy długości cieków

istotnych z regulacją ostrogami

L

ostrogi

– długość cieków istotnych z

regulacją ostrogami [km]

L

rzeki

– długość cieków istotnych [km]

3 Udział procentowy długości cieków

istotnych przykrytych

L

przykrycie

– długość cieków istotnych

przykrytych [km]

L

rzeki

– długość cieków istotnych [km]

4 Udział procentowy długości dróg

wodnych

L

droga

– długość dróg wodnych [km]

L

rzeki

– długość cieków istotnych [km]

5

Wielkość poboru z wód

powierzchniowych w odniesieniu do

przepływu

P – pobory wód powierzchniowych

[m

3

/s]

SSQ – przepływ średni z wielolecia

1981–2000 [m

3

/s]

6

Wielkość zrzutu ścieków do wód

powierzchniowych w odniesieniu do

przepływu

Z – zrzuty ścieków do wód

powierzchniowych [m

3

/s]

SSQ – przepływ średni z wielolecia

1981–2000 [m

3

/s]

7 Udział procentowy powierzchni

obszarów zmeliorowanych

F

mel

– powierzchnia obszarów

zmeliorowanych [km

2

]

F

czw

– powierzchnia części wód [km

2

]

8 Udział procentowy powierzchni

obszarów zurbanizowanych

F

urb

– powierzchnia obszarów

zurbanizowanych [km

2

]

F

czw

– powierzchnia części wód [km

2

]

9 Udział procentowy powierzchni

stawów i zbiorników wodnych

F

zb

– powierzchnia stawów i

zbiorników wodnych [km

2

]

F

czw

– powierzchnia części wód [km

2

]

=

rzeki

bud

L

n

w

1

=

rzeki

bud

L

n

w

1

=

rzeki

ostrogi

L

L

w

2

=

rzeki

ostrogi

L

L

w

2

=

rzeki

przykrycie

L

L

w

3

=

rzeki

przykrycie

L

L

w

3

=

rzeki

droga

L

L

w

4

=

rzeki

droga

L

L

w

4

SSQ

P

w

=

5

SSQ

P

w

=

5

SSQ

Z

w

=

6

SSQ

Z

w

=

6

czw

mel

F

F

w =

7

czw

mel

F

F

w =

7

czw

urb

F

F

w =

8

czw

urb

F

F

w =

8

czw

zb

F

F

w =

9

czw

zb

F

F

w =

9

oraz akceptowalności ponoszonych

nakładów finansowych. Szczegółowy

schemat procedury wyznaczania sil-

nie zmienionych i sztucznych części

wód przedstawia rys. 1.

Metodyka wstępnego wyznacze-

nia silnie zmienionych i sztucznych

części wód powierzchniowych w Re-

gionie Wodnym Warty

Wstępne wyznaczenie silnie zmie-

nionych i sztucznych części wód re-

gionu wodnego Warty realizowano na

podstawie wytycznych unijnych „Gu-

idance Document on Identification

and Designation of Heavily Modified

and Artificial Water Bodies” [3] (wraz

z zestawieniem przykładów z innych

państw Unii Europejskiej [4]) oraz

prac i doświadczeń grupy roboczej

ds. wyznaczania silnie zmienionych

i sztucznych części wód. Podstawę

analizy stanowiły jednak wytyczne

metodyczne zawarte w opracowaniu

„Weryfikacja wskaźników dla prze-

prowadzenia oceny stanu ilościowe-

go i morfologicznego jednolitych czę-

ści wód wraz ze zmianą ich wartości

progowych dla uściślenia wstępnego

wyznaczenia silnie zmienionych czę-

ści wód” [1].

Ww. metodyka przewiduje oblicze-

nie ośmiu wskaźników – czterech dla

oceny stanu ilościowego i czterech dla

oceny stanu morfologicznego (tab. I).

Z uwagi na duże rozdrobnienie jedno-

litych części wód i problemy związane

z pozyskaniem wiarygodnej informacji

hydrologicznej wskaźniki oceny sta-

nu ilościowego były obliczane jedynie

dla scalonych części wód, natomiast

wskaźniki oceny stanu morfologiczne-

go zarówno dla scalonych, jak i jednoli-

tych części wód (płynących).

Dodatkowo, chcąc w maksymal-

nym stopniu wykorzystać wszelkie

informacje na temat poszczególnych

części wód oraz uzyskać możliwość

ich wzajemnego porównania, oblicza-

no tzw. wskaźniki pomocnicze (tab.

II). W obliczeniach tych istniała nie-

kiedy potrzeba stosowania pewnych

uproszczeń (np. przepływy w jedno-

litych częściach wód wyznaczono na

podstawie spływów powierzchniowych

określonych dla zlewni bilansowych),

dlatego traktowano je jedynie jako ma-

Rys. 2. Silnie zmienione i sztuczne jednolite

części wód płynących w Regionie Wodnym

Warty

background image

504

Gospodarka Wodna nr 12/2007

teriał pomocniczy w przeprowadzaniu

analizy, nie określono dla nich pozio-

mów granicznych, a jedynie kierowano

się oceną wartości w odniesieniu do

przedziału wielkości uzyskanego dla

wszystkich części wód Regionu Wod-

nego Warty.

Wszystkie wskaźniki zarówno głów-

ne, jak i pomocnicze stanowiły jedy-

nie element analizy mający na celu

ułatwienie podjęcia decyzji co do cha-

rakteru części wód, nie przesądzający

jednak o dokonaniu kwalifikacji. Pod-

stawowym czynnikiem decyzyjnym

była bowiem ocena ekspercka opar-

ta na analizie wielu informacji, w tym

również takich, które nie były uwzględ-

niane do obliczania wskaźników (np.

użytkowanie terenu zlewni, energety-

ka wodna, żegluga, rekreacja, poldery,

obszary zmeliorowane, obszary ochro-

ny przyrody), korzystając przy tym

z materiałów własnych Regionalnego

Zarządu Gospodarki Wodnej w Pozna-

niu, a także posiłkując się informacja-

mi pozyskanymi z wojewódzkich za-

Rys. 3. Silnie zmienione i sztuczne jednolite części wód stojących w Regionie Wodnym

Warty

rządów melioracji i urządzeń wodnych

oraz z map hydrograficznych. Przy

identyfikacji części sztucznych wyko-

rzystywano dostępną dokumentację

techniczną, a także przeprowadzono

wywiad w terenie wśród administrato-

rów poszczególnych cieków. Bardzo

przydatna okazała się też analiza za-

sobów Internetu.

W analizie uwzględniono również

określenie charakteru poszczególnych

jednolitych części wód, dokonane prób-

nie w ramach opracowania konsorcjum

„Typologia wód powierzchniowych

i wyznaczenie części wód powierzch-

niowych i podziemnych zgodnie z wy-

mogami RDW 2000/60/WE” [6], które

traktowano jako materiał poddawany

weryfikacji.

Pierwszej, wstępnej kwalifikacji cha-

rakteru części wód dokonano na pod-

stawie zebranych informacji, a także

szczegółowej analizy map rastrowych

w skali 1:50 000. W wypadku scalo-

nych części wód istotnym czynnikiem

było sprawdzenie udziału procento-

wego jednolitych części wód (silnie

zmienionych i sztucznych) w całko-

witej długości cieków istotnych da-

nej scalonej części wód. Przyjęto, że

scaloną część wód należy uznać za

silnie zmienioną, jeśli ponad 50% jej

cieków istotnych stanowią silnie zmie-

nione i sztuczne jednolite części wód,

jednak w uzasadnionych przypadkach

możliwe było odstępstwo od powyż-

szej reguły.

Szczególny nacisk w procesie de-

cyzyjnym położono jednak na ocenę

ekspercką i praktyczną znajomość

części wód. Z tego powodu wyniki

pierwszej wstępnej kwalifikacji cha-

rakteru części wód, a zwłaszcza przy-

padki kontrowersyjne, przy których

pojawiły się jakiekolwiek najmniejsze

choćby wątpliwości co do określenia

charakteru części wód, poddano kon-

sultacjom w terenie – w pierwszej ko-

lejności z oddziałami RZGW (zarządy

zlewni), a następnie z terenowymi od-

działami zarządów melioracji i urzą-

dzeń wodnych, będącymi w Regionie

Wodnym Warty głównymi administra-

torami cieków istotnych. W ostatnim

etapie wyniki pracy były dodatkowo

weryfikowane na szczeblu krajowym

[2]. Praktyczna znajomość zlewni

okazała się często czynnikiem decy-

dującym, przesądzającym o drugiej,

końcowej kwalifikacji charakteru czę-

ści wód.

Identyfikacja charakteru części

wód powierzchniowych Regionu

Wodnego Warty – wyniki analizy

1. Jednolite części wód płynących

W Regionie Wodnym Warty zidenty-

fikowano (rys. 2):

– 22 sztuczne części wód o łącznej

długości 500,9 km,

– 126 silnie zmienionych części wód

o łącznej długości 5129 km,

– 433 naturalne części wód o łącz-

nej długości 11 164,7 km.

Sztuczne jednolite części wód pły-

nących w Regionie Wodnym Warty

występują głównie w zlewni Obry (ka-

nały obrzańskie), na odcinku ujścio-

wym Warty oraz w zlewni górnej No-

teci. W znacznej mierze są to kanały

melioracyjne wybudowane w ramach

prac regulacyjnych i osuszających

prowadzonych w XIX w. Najdłuższą

sztuczną częścią wód jest Kanał Mo-

siński (142 km) odprowadzający wody

górnej Obry do Warty. Na uwagę za-

sługują również odcinki wybudo-

background image

nr 12

KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZĄDÓW GOSPODARKI WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZĄDU GOSPODARKI WODNEJ

Gospodarka Wodna nr 12/2007

I

Zazwyczaj kilka razy w roku rzeki wzbierają w wyniku zwiększonego

zasilania, spowodowanego zjawiskami atmosferycznymi lub często także

w okresie zimy i wczesnej wiosny z powodu zahamowania odpływu w

wyniku tworzenia się zatorów lodowych. Poprawie warunków spływu wód

roztopowych i lodów służy właściwe utrzymanie koryt rzecznych i regulacja.

Działania te muszą, szczególnie na większych rzekach jak Wisła czy

Odra, być wspomagane lodołamaniem, które w wypadku utworzenia się

zatorów lodowych jest, przy zapewnieniu odpływu, jedynym skutecznym

sposobem uniknięcia powodzi zatorowych. Do sprawnego i efektywnego

prowadzenia lodołamania konieczna jest odpowiednia liczba lodołamaczy

o zróżnicowanych parametrach techniczno-eksploatacyjnych wraz z

doświadczoną załogą.

Organizacja akcji lodołamania na Odrze

Niezależnie od miejsca zagrożenia zatorem lodowym, każda

akcja lodołamania na Odrze musi rozpoczynać się od jeziora Dąbie w

szczecińskim węźle wodnym – jest ono odbiornikiem kry lodowej z całego

obszaru objętego akcją lodołamania. O ile nie wystąpią szczególne

zagrożenia, dziennie łamie się tyle lodu, ile bez niebezpieczeństwa zsuwu

może odpłynąć w kierunku jeziora Dąbie, szczególnie poniżej km 717,3,

tj. w rejon odcinka rzeki znajdującego się pod wpływem podgrzanych wód

z Elektrowni „Dolna Odra” SA z siedzibą w Nowym Czarnowie.

Akcję lodołamania na granicznym i dolnym odcinku Odry prowadzi

wspólnie polska i niemiecka administracja rzeki, przy czym zgodnie

z dwustronnymi umowami i porozumieniami administracyjnymi

1)

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie sprawuje

kierownictwo techniczne wspólnej akcji.

Lodołamacze kierowane są w górę rzeki tak daleko, jak sięga

zalodzenie Odry oraz jak pozwalają na to aktualne głębokości tranzytowe

(tabela I).

Po osiągnięciu przez lodołamacze pracujące na dolnej Odrze

ujścia Warty (km 617,6), przy ścisłej współpracy kierownictwa akcji i

Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu, dwa z nich

kierowane są do kruszenia lodu na dolnym odcinku Warty oraz w razie

takiej potrzeby, na dolnym odcinku Noteci. Następnie, gdy czołówka

lodołamaczy dotrze do ujścia Nysy Łużyckiej (km 542,4), gdzie kończy się

graniczny odcinek Odry, dalszą akcję lodołamania w górę rzeki prowadzi

się przy ścisłej współpracy z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej

we Wrocławiu.

Akcja lodołamania prowadzona jest również na skanalizowanym

odcinku Odry, w celu ochrony Wrocławia. Jest ona możliwa dzięki temu,

że pokrywa lodowa, jaka tworzy się na swobodnie płynącym odcinku

Odry, narastając w górę rzeki, na ogół nawet przy najmroźniejszych

zimach nie osiąga rejonu Brzegu Dolnego, tj. ostatniego stopnia wodnego

Odry skanalizowanej. Jednak, aby nie doprowadzić do powstania zatoru

lodowego czas oraz ilość odprowadzanej poniżej Brzegu Dolnego kry

lodowej muszą być każdorazowo uzgadniane pomiędzy Regionalnym

Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, prowadzącym akcję na

skanalizowanym odcinku Odry, a Regionalnym Zarządem Gospodarki

Wodnej w Szczecinie, kierującym akcją lodową na swobodnie płynącym

odcinku Odry.

Organizacja i przebieg akcji

lodołamania na Odrze

w sezonie zimowym 2005/2006

KRZYSZTOF WOŚ

RZGW SZCZECIN

ANDRZEJ KREFT

RZGW SZCZECIN

RYSZARD KOSIERB

RZGW WROCŁAW

Tabela I. Zasięg stałej pokrywy lodowej na Odrze oraz udział polskich

i niemieckich lodołamaczy w akcji lodołamania w latach 1990-2006

Lp.

Rok

Zasięg

pokrywy

lodowej

Czas

trwania akcji

lodołamania

(w dniach)

Udział lodołamaczy

w akcji

polskich

niemieckich

1

1990/1991

522,0-717,3

27

8

4

2

1991/1992

684,0-717,3

7

6

2

3

1992/1993

542,0-717,3

18

7

4

4

1993/1994

661,0-717,3

30

8

4

5

1994/1995

697,0-717,3

9

4

0

6

1995/1996

345,0-717,3

63

8

6

7

1996/1997

411,5-717,3

35

8

7

8

1997/1998

685,0-717,3

15

7

0

9

1998/1999

681,0-717,3

11

7

0

10

1999/2000

673,0-717,3

6

3

4

11

2000/2001

-

0

0

0

12

2001/2002

645,4-717,3

23

8

6

13

2002/2003

559,5-741,6

19

7

7

14

2003/2004

615,3-741,6

16

7

6

15

2004/2005

703,3-730,5

0

0

0

16

2005/2006

444,8-741,6

29

7

7

Źródło: Opracowanie RZGW Szczecin

1)

Umowa między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o

współpracy w dziedzinie gospodarki wodnej na wodach granicznych, sporządzona

w Warszawie dnia 19 maja 1992 r. (Dz. U. z 1997 r., nr 11, poz. 56).

- Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej

Niemiec o żegludze śródlądowej z dnia 8 listopada 1991 r. (niepublikowana).

- Porozumienie administracyjne o organizacji i współpracy w dziedzinie

lodołamania na wodach granicznych rzeki Odry od km 542,4 do km 704,1 i rzeki

Odry Zachodniej od km 0,00 do km 17,15, sporządzona w Szczecinie w dniu 11

sierpnia 1997 r. (niepublikowane).

background image

II

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Przebieg akcji lodołamania na Odrze

w sezonie zimowym 2005/2006

Akcja lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 trwała

łącznie 29 dni i była bardzo trudna z uwagi na duże zlodzenie oraz

zmienne warunki meteorologiczne i hydrologiczne w dorzeczu Odry.

Pokrywa lodowa została połamana na jeziorze Dąbie i Odrze od

Szczecina do rejonu Nowej Soli, tj. na odcinku 310 km, na Warcie od

Kostrzyna nad Odrą (km 0,0) do Santoka (km 68,2 – ujście Noteci) oraz

na skanalizowanym odcinku Odry.

W akcji lodowej na swobodnie płynącym odcinku Odry oraz na

dolnym odcinku Warty brało udział łącznie czternaście lodołamaczy,

w tym siedem polskich należących do Przedsiębiorstwa Budownictwa

Hydrotechnicznego „Odra-3” Spółka z o.o. w Szczecinie oraz siedem

niemieckich lodołamaczy należących do Urzędu Wodno-Żeglugowego

w Eberswalde (tabela II i III).

Stała pokrywa lodowa miała średnią grubość ok. 40 cm i charaktery-

zowała się licznymi lokalnymi zatorami lodowymi, dochodzącymi do dna

rzeki i podpiętrzonymi do 1,5 m ponad powierzchnię lodu. Zlodzenie na

Odrze tworzyło się przy średnich niskich stanach wody, a zatory lodowe

były przyczyną wezbrań ponad stany alarmowe, m.in. w Widuchowej,

Bielinku i Gozdowicach (wykres 1).

Szczególnie likwidacja w odpowiednim momencie zatoru lodowego

w rejonie Cigacic, oddalonych od Szczecina o ok. 300 km, zapobiegła

przerwaniu wałów i wystąpieniu powodzi zatorowej. Napływająca kilkakrotnie

w rejon dorzecza Odry fala mrozów, przedzielona krótkotrwałymi okresami

odwilży, spowodowała konieczność prowadzenia akcji lodołamania w

siedmiu fazach (rys. 1-6), przerywanych kolejnymi mrozami (wykres 2) lub

niekorzystnymi wiatrami z kierunków północnych, blokującymi odpływ kry

lodowej do jeziora Dąbie. Ostatnia faza lodołamania trwała jeden dzień,

przy udziale trzech lodołamaczy, które odprowadziły do jeziora Dąbie krę

lodową zalegającą jeszcze od Widuchowej do Szczecina.

Tabela II. Wykaz lodołamaczy PBH „Odra-3” biorących udział w akcji

lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006

Nazwa

Rodzaj

Wymiary główne [m]

Moc

[kW]

L

B

Tmin

Odyniec

czołowy

33,37

8,11

1,70

780

Dzik

czołowy

33,36

8,10

1,74

780

Ogar

czołowy

35,38

8,38

1,45

566

Wilk

czołowy

35,50

8,32

1,43

566

Lis II

liniowy

28.10

6,94

1,41

441

Żbik

liniowy

28,10

6,98

1,43

441

Świstak

liniowy

28,06

7,06

1,32

300

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych PBH „Odra-3” Spółka z o.o.

w Szczecinie

Tabela III. Wykaz lodołamaczy UWŻ Eberswalde biorących udział

w akcji lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006

Nazwa

Rodzaj

Wymiary główne [m]

Moc

[kW]

L

B

Tmin

Frankfurt

czołowy

33,25

8,62

1,55

700

Fürstenberg

czołowy

29,19

7,42

1,45

640

Hohensaaten czołowy

29,19

7,42

1,45

529

Usedom

liniowy

30,82

7,36

1,60

485

Eber

liniowy

29,20

7,42

1,45

442

Gartz

liniowy

30,90

7,29

1,58

398

Oder

liniowy

30,90

7,33

1,58

398

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych UWŻ Eberswalde

Wykres 1. Charakterystyka stanów wód w sezonie zimowym 2005/

2006 – godz. 7:00

(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW

Szczecin)

Rys. 1. I faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 2. II faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 3. III faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

III

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Pomimo że w wyniku zatorów lodowych w wielu miejscach występowały

lokalne wezbrania ponad stany alarmowe, lodołamacze na ogół miały

zbyt małe głębokości tranzytowe, aby swobodnie operować na rzece.

Z powodu zbyt małych głębokości duże lodołamacze czołowe, o mocy

780 kW (1060 KM), dotarły tylko w rejon Osinowa Dolnego (km 662,0),

natomiast na pozostałym odcinku (tj. od km 662,0 do km 444,8) przy

kruszeniu lodu pracowały mniejsze lodołamacze, o mniejszej mocy.

Najmniejsze głębokości występowały na odcinku Odry granicznej od

Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km 667,2).

Z uwagi na pogarszający się stan techniczny zabudowy regulacyjnej

z roku na rok Odra staje się płytsza oraz bardziej zatorogenna. W

trakcie przemieszczania się lodołamaczy w górę rzeki stwierdzono

kilkadziesiąt miejsc płytkich z zatorami lodowymi o długości od 500 do

3000 m (rys. 7).

Bardzo pomocne w trakcie prowadzenia akcji było wsparcie wojewody

zachodniopomorskiego w działaniach zmierzających do zwiększenia

temperatury wody pochłodniczej elektrowni „Dolna Odra” SA w Nowym

Czarnowie, zrzucanej do Odry Wschodniej w rejonie Gryfina (km 717,3),

co umożliwiło lodołamaczom liniowym odprowadzanie połamanej kry

lodowej do jeziora Dąbie. Kra lodowa ma tendencję do zatrzymywania

się szczególnie na odcinku od miejscowości Piasek (km 681,0) do

Szczecina, na którym spadek podłużny zwierciadła wody zbliża się do

zera i pozostaje pod stałym wpływem cofki odmorskiej. Z kolei, do czasu

rozpoczęcia spływu tego odcinka kry lodowej w kierunku jeziora Dąbie,

lodołamacze czołowe nie mogą przesuwać się w górę rzeki.

Zagrożenie powodzią zatorową, szczególnie w rejonie Bielinka i

Cigacic, było bardzo duże, a zostało zlikwidowane dzięki ogromnemu

zaangażowaniu i profesjonalizmowi wykazanemu przez wszystkie

osoby uczestniczące w akcji. Do prowadzenia akcji lodołamania

administracja drogi wodnej korzysta z własnych wyspecjalizowanych

służb oraz zorganizowanego systemu współpracy w tym zakresie z

odpowiednimi jednostkami i instytucjami krajowymi i zagranicznymi

(rys. 8).

Regionalne zarządy gospodarki wodnej zbierają i systematyzują

dane hydrologiczno-meteorologiczne oraz o zjawiskach lodowych na

administrowanych rzekach, angażując w tym celu własne służby liniowe

nadzorów wodnych. Uzyskane w ten sposób informacje dotyczące

stanów wód, temperatury wody i powietrza, siły i kierunków wiatru,

oraz stopnia zlodzenia rzeki mają decydujący wpływ na ocenę stopnia

Rys. 4. IV faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 5. V faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 6. VI faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

Wykres 2. Charakterystyka temperatur powietrza w sezonie

zimowym 2005/2006 – godz. 7:00

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW Szczecin)

Rys. 7. Zsuwy i zatory lodowe w trakcie akcji lodołamania 2005/

2006 na granicznym odcinku Odry

(Źródło: Opracowanie własne na

podstawie danych RZGW Szczecin)

background image

II

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Przebieg akcji lodołamania na Odrze

w sezonie zimowym 2005/2006

Akcja lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 trwała

łącznie 29 dni i była bardzo trudna z uwagi na duże zlodzenie oraz

zmienne warunki meteorologiczne i hydrologiczne w dorzeczu Odry.

Pokrywa lodowa została połamana na jeziorze Dąbie i Odrze od

Szczecina do rejonu Nowej Soli, tj. na odcinku 310 km, na Warcie od

Kostrzyna nad Odrą (km 0,0) do Santoka (km 68,2 – ujście Noteci) oraz

na skanalizowanym odcinku Odry.

W akcji lodowej na swobodnie płynącym odcinku Odry oraz na

dolnym odcinku Warty brało udział łącznie czternaście lodołamaczy,

w tym siedem polskich należących do Przedsiębiorstwa Budownictwa

Hydrotechnicznego „Odra-3” Spółka z o.o. w Szczecinie oraz siedem

niemieckich lodołamaczy należących do Urzędu Wodno-Żeglugowego

w Eberswalde (tabela II i III).

Stała pokrywa lodowa miała średnią grubość ok. 40 cm i charaktery-

zowała się licznymi lokalnymi zatorami lodowymi, dochodzącymi do dna

rzeki i podpiętrzonymi do 1,5 m ponad powierzchnię lodu. Zlodzenie na

Odrze tworzyło się przy średnich niskich stanach wody, a zatory lodowe

były przyczyną wezbrań ponad stany alarmowe, m.in. w Widuchowej,

Bielinku i Gozdowicach (wykres 1).

Szczególnie likwidacja w odpowiednim momencie zatoru lodowego

w rejonie Cigacic, oddalonych od Szczecina o ok. 300 km, zapobiegła

przerwaniu wałów i wystąpieniu powodzi zatorowej. Napływająca kilkakrotnie

w rejon dorzecza Odry fala mrozów, przedzielona krótkotrwałymi okresami

odwilży, spowodowała konieczność prowadzenia akcji lodołamania w

siedmiu fazach (rys. 1-6), przerywanych kolejnymi mrozami (wykres 2) lub

niekorzystnymi wiatrami z kierunków północnych, blokującymi odpływ kry

lodowej do jeziora Dąbie. Ostatnia faza lodołamania trwała jeden dzień,

przy udziale trzech lodołamaczy, które odprowadziły do jeziora Dąbie krę

lodową zalegającą jeszcze od Widuchowej do Szczecina.

Tabela II. Wykaz lodołamaczy PBH „Odra-3” biorących udział w akcji

lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006

Nazwa

Rodzaj

Wymiary główne [m]

Moc

[kW]

L

B

Tmin

Odyniec

czołowy

33,37

8,11

1,70

780

Dzik

czołowy

33,36

8,10

1,74

780

Ogar

czołowy

35,38

8,38

1,45

566

Wilk

czołowy

35,50

8,32

1,43

566

Lis II

liniowy

28.10

6,94

1,41

441

Żbik

liniowy

28,10

6,98

1,43

441

Świstak

liniowy

28,06

7,06

1,32

300

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych PBH „Odra-3” Spółka z o.o.

w Szczecinie

Tabela III. Wykaz lodołamaczy UWŻ Eberswalde biorących udział

w akcji lodołamania w sezonie zimowym 2005/2006

Nazwa

Rodzaj

Wymiary główne [m]

Moc

[kW]

L

B

Tmin

Frankfurt

czołowy

33,25

8,62

1,55

700

Fürstenberg

czołowy

29,19

7,42

1,45

640

Hohensaaten czołowy

29,19

7,42

1,45

529

Usedom

liniowy

30,82

7,36

1,60

485

Eber

liniowy

29,20

7,42

1,45

442

Gartz

liniowy

30,90

7,29

1,58

398

Oder

liniowy

30,90

7,33

1,58

398

Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych UWŻ Eberswalde

Wykres 1. Charakterystyka stanów wód w sezonie zimowym 2005/

2006 – godz. 7:00

(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW

Szczecin)

Rys. 1. I faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 2. II faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 3. III faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

III

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Pomimo że w wyniku zatorów lodowych w wielu miejscach występowały

lokalne wezbrania ponad stany alarmowe, lodołamacze na ogół miały

zbyt małe głębokości tranzytowe, aby swobodnie operować na rzece.

Z powodu zbyt małych głębokości duże lodołamacze czołowe, o mocy

780 kW (1060 KM), dotarły tylko w rejon Osinowa Dolnego (km 662,0),

natomiast na pozostałym odcinku (tj. od km 662,0 do km 444,8) przy

kruszeniu lodu pracowały mniejsze lodołamacze, o mniejszej mocy.

Najmniejsze głębokości występowały na odcinku Odry granicznej od

Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km 667,2).

Z uwagi na pogarszający się stan techniczny zabudowy regulacyjnej

z roku na rok Odra staje się płytsza oraz bardziej zatorogenna. W

trakcie przemieszczania się lodołamaczy w górę rzeki stwierdzono

kilkadziesiąt miejsc płytkich z zatorami lodowymi o długości od 500 do

3000 m (rys. 7).

Bardzo pomocne w trakcie prowadzenia akcji było wsparcie wojewody

zachodniopomorskiego w działaniach zmierzających do zwiększenia

temperatury wody pochłodniczej elektrowni „Dolna Odra” SA w Nowym

Czarnowie, zrzucanej do Odry Wschodniej w rejonie Gryfina (km 717,3),

co umożliwiło lodołamaczom liniowym odprowadzanie połamanej kry

lodowej do jeziora Dąbie. Kra lodowa ma tendencję do zatrzymywania

się szczególnie na odcinku od miejscowości Piasek (km 681,0) do

Szczecina, na którym spadek podłużny zwierciadła wody zbliża się do

zera i pozostaje pod stałym wpływem cofki odmorskiej. Z kolei, do czasu

rozpoczęcia spływu tego odcinka kry lodowej w kierunku jeziora Dąbie,

lodołamacze czołowe nie mogą przesuwać się w górę rzeki.

Zagrożenie powodzią zatorową, szczególnie w rejonie Bielinka i

Cigacic, było bardzo duże, a zostało zlikwidowane dzięki ogromnemu

zaangażowaniu i profesjonalizmowi wykazanemu przez wszystkie

osoby uczestniczące w akcji. Do prowadzenia akcji lodołamania

administracja drogi wodnej korzysta z własnych wyspecjalizowanych

służb oraz zorganizowanego systemu współpracy w tym zakresie z

odpowiednimi jednostkami i instytucjami krajowymi i zagranicznymi

(rys. 8).

Regionalne zarządy gospodarki wodnej zbierają i systematyzują

dane hydrologiczno-meteorologiczne oraz o zjawiskach lodowych na

administrowanych rzekach, angażując w tym celu własne służby liniowe

nadzorów wodnych. Uzyskane w ten sposób informacje dotyczące

stanów wód, temperatury wody i powietrza, siły i kierunków wiatru,

oraz stopnia zlodzenia rzeki mają decydujący wpływ na ocenę stopnia

Rys. 4. IV faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 5. V faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych RZGW Szczecin)

Rys. 6. VI faza akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie

własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

Wykres 2. Charakterystyka temperatur powietrza w sezonie

zimowym 2005/2006 – godz. 7:00

(Źródło: Opracowanie własne

na podstawie danych IMGW Poznań i RZGW Szczecin)

Rys. 7. Zsuwy i zatory lodowe w trakcie akcji lodołamania 2005/

2006 na granicznym odcinku Odry

(Źródło: Opracowanie własne na

podstawie danych RZGW Szczecin)

background image

zagrożenia powodziowego oraz trafny wybór terminu rozpoczęcia akcji

lodowej, który z kolei ma duże znaczenie dla właściwego i skutecznego

przeprowadzenia całej akcji lodowej.

Począwszy od sezonu zimowego 2000/2001 kierownictwo akcji

lodołamania na Odrze wprowadziło rozwiązania mające na celu

optymalizację organizacji akcji, jak również obniżenie kosztów jej

prowadzenia, poprzez:

włączanie się lodołamaczy niemieckich do akcji już na jeziorze

Dąbie, czyli od początku jej prowadzenia, a nie jak uprzednio dopiero

na granicznym odcinku Odry, w rejonie miejscowości Schwedt (km

697,0);

wprowadzenie godzinnego rozliczania udziału w akcji polskich i

niemieckich lodołamaczy oraz zasady proporcjonalnego zaangażowania

lodołamaczy obu stron po połowie;

zmniejszenie obsady osobowej załóg lodołamaczy z pięciu do

czterech osób;

zawarcie trójstronnego porozumienia pomiędzy RZGW w

Szczecinie, RZGW w Poznaniu i RZGW we Wrocławiu, w wyniku

którego spośród ośmiu lodołamaczy polskich pracujących dotychczas

na granicznym i dolnym odcinku Odry, jeden lodołamacz oddawany

jest do dyspozycji RZGW we Wrocławiu dla ochrony Wrocławia, a

dwa spośród lodołamaczy pracujących na dolnej Odrze, po dotarciu

czołówki w rejon Kostrzyna (km 617,6), kierowane są do łamania lodu

na dolnym odcinku Warty oraz w razie takiej potrzeby także na dolnym

odcinku Noteci.

Podsumowanie

Tradycyjnie do najistotniejszych utrudnień w sprawnym prowadzeniu

akcji lodołamania na Odrze w sezonie zimowym 2005/2006 należy

zaliczyć:

zbyt małe głębokości na jeziorze Dąbie, szczególnie na

głównym torze wodnym (tj. ok. 2,5 m przy średnim stanie wody), co

ogranicza możliwość gromadzenia kry lodowej, spływającej z rejonów

objętych akcją, jak również skuteczne jej odprowadzanie do Zalewu

Szczecińskiego;

konieczność korzystania z przęsła zwodzonego mostu kolejowego

w Rogalicy w km 733,7 w Szczecinie-Podjuchach; częstotliwość

podnoszenia tego przęsła jest dostosowana do ruchu pociągów z

uwagi na zbyt mały prześwit przęseł stałych (2,96 m) przy wielkiej

wodzie żeglownej;

pojawianie się, obok stałych, nowych miejsc zatorogennych na

Odrze, szczególnie w miejscach gdzie zniszczone zostały brzegi i

budowle hydrotechniczne, jak również na odcinkach wymagających

modyfikacji systemu zabudowy regulacyjnej;

małe głębokości tranzytowe, utrudniające pracę lodołamaczy,

szczególnie na odcinku od Słubic (km 584,0) do Hohensaaten (km

667,2).

Wydawca – Miesięcznik „Gospodarka Wodna”, tel. (022) 619 20 15, ul. Ratuszowa 11,

00-950 Warszawa, skr. pocztowa 1004, e-mail: gospodarkawodna@sigma-not.pl

IV

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Rys. 8. Schemat łączności w trakcie akcji lodołamania 2005/2006

(Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych RZGW Szczecin)

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

505

wane na potrzeby tworzenia dróg

wodnych: Kanał Bydgoski i Kanał Śle-

siński.

Silnie zmienione jednolite części

wód płynących określono głównie na

podstawie zmian morfologicznych, wy-

nikających z regulacji i zabudowy po-

przecznej. Zmiany stanu ilościowego

były związane przeważnie z wpływem

położonego powyżej zbiornika wodne-

go (np. Warta od wypływu ze zbiorni-

ka Poraj do Wiercicy), poborami wody

na potrzeby stawów rybnych (np. Mała

Wełna od wypływu z Jeziora Gorzu-

chowskiego do Dopływu z Rejowca ze

stawami hodowlanymi) oraz zrzutami

ścieków (np. Radomka). Wpływ dzia-

łalności antropogenicznej w kilku przy-

padkach związany był także z funkcjo-

nowaniem kopalni węgla brunatnego

(np. Krasówka).

2. Jednolite części wód stojących

W Regionie Wodnym Warty zidenty-

fikowano (rys. 3):

– 25 silnie zmienionych części wód

o łącznej powierzchni 107 km

2

,

– 275 naturalnych części wód o łącz-

nej powierzchni 419,3 km

2

.

Nie stwierdzono sztucznych części

wód.

Największą silnie zmienioną jed-

nolitą częścią wód stojących regio-

nu wodnego Warty jest oddany do

użytku w 1979 r. zbiornik Jeziorsko

(o powierzchni 42,55 km

2

i pojem-

ności całkowitej ponad 200 mln m

3

).

Innym istotnym zbiornikiem na War-

cie jest zbiornik Poraj (powierzchnia

3,38 km

2

, pojemność całkowita 25 mln

m

3

); pozostałe zidentyfikowane silnie

zmienione jednolite części wód stoją-

cych położone są na mniejszych cie-

kach. Jako silnie zmienione jednolite

części wód stojących potraktowano

także jeziora podpiętrzone (np. Pa-

kość, Gopło), na których prowadzona

jest gospodarka wodna, oraz jeziora

położone w okolicy kopalni i elektro-

ciepłowni Konin, na które znaczny

wpływ ma, spowodowany działalnoś-

cią odkrywkową, lej depresyjny oraz

zrzuty wód pochłodniczych o pod-

wyższonej temperaturze (np. Jezioro

Gosławskie).

3. Scalone części wód powierzch-

niowych

W Regionie Wodnym Warty zidenty-

fikowano (rys. 4):

– 1 sztuczną część wód o długości

32,6 km,

Rys. 4. Silnie zmienione i sztuczne scalone części wód powierzchniowych w Regionie Wod-

nym Warty

– 63 silnie zmienione części wód

o łącznej długości 7436,8 km,

– 73 naturalne części wód o łącznej

długości 9327,5 km.

Jako sztuczną scaloną część wód

uznano tylko część W1003 Kanał Koś-

ciański/Mosiński od Kanału Przysieka

Stara do Żydowskiego Rowu. Przy-

jęta kwalifikacja jest konsekwencją

uznania za sztuczną jednolitej części

wód płynących wchodzącej w skład

ww. scalonej części wód. W wypad-

ku gdy w obrębie jednej scalonej czę-

ści wód zawierały się jednolite części

wód zarówno sztuczne, jak i natu-

ralne daną scaloną część wód trak-

towano jako silnie zmienioną, chyba

że część sztuczna stanowiła niewielki

odsetek.

O uznaniu scalonych części wód po-

wierzchniowych jako silnie zmienione

decydowały, podobnie jak w wypad-

ku jednolitych części wód płynących,

głównie znaczne zmiany morfologicz-

ne (regulacje, zabudowa poprzecz-

na). W kilku przypadkach decydującym

czynnikiem był wpływ zbiorników wod-

nych na reżim hydrologiczny.

Podsumowanie

Procedurę wstępnego wyznacze-

nia silnie zmienionych i sztucznych

części wód powierzchniowych w Re-

gionie Wodnym Warty przeprowa-

dzono dla jednolitych części wód (na

potrzeby raportowania do Komisji

Europejskiej) oraz scalonych części

wód (na potrzeby planowania gospo-

darowania wodami). Analizie podda-

no:

– 581 jednolitych części wód płyną-

cych,

– 300 jednolitych części wód stoją-

cych,

– 137 scalonych części wód po-

wierzchniowych.

Na analizowanym obszarze zmia-

na naturalnego charakteru cieku

dotyczy ok. 26% jednolitych części

wód płynących i 8% jednolitych czę-

ści wód stojących (tab. III). Znacz-

background image

506

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela III. Sztuczne i silnie zmienione części wód powierzchniowych Regionu Wodnego

Warty – statystyka

Części wód

Jednolite części wód

płynących

Jednolite części wód

stojących

Scalone części wód

powierzchniowych

Ogółem

[szt.]

581

300

137

Naturalne

liczba

[szt.]

433

275

73

[%]

74,5

91,7

53,3

długość

[km]

11164,7

419,3*

9327,5

[%]

66,5

79,7*

55,5

Silnie

zmienione

liczba

[szt.]

126

25

63

[%]

21,7

8,3

46,0

długość

[km]

5129,0

107*

7436,8

[%]

30,5

20,3*

44,3

Sztuczne

liczba

[szt.]

22

0

1

[%]

3,8

0,0

0,7

długość

[km]

500,9

0,0

32,6

[%]

3,0

0,0

0,2

* Dotyczy powierzchni [km

2

]

nie większy odsetek obserwuje się

w wypadku scalonych części wód –

ok. 47%, co wynika z faktu, że jako

silnie zmienione scalone części wód

przyjmowano te, w których stwier-

dzono istotne zmiany stanu morfo-

logicznego i ilościowego, mimo że

niektóre jednolite części wód wcho-

dzące w ich skład zostały uznane za

naturalne.

Kwalifikację części wód oparto na

analizie 8 wskaźników głównych do-

tyczących hydromorfologii, 9 wskaź-

ników pomocniczych związanych

z wpływem działalności antropoge-

nicznej oraz wszelkich dostępnych

danych (określonych w układzie jed-

nolitych i scalonych części wód) do-

tyczących sposobu zagospodarowa-

nia zlewni i wpływu użytkowania wód

na zmianę ich natury. Najważniej-

szym aspektem analizy, praktycznie

często przesądzającym o końcowej

kwalifikacji, była jednak ocena eks-

percka poszczególnych części wód,

dokonywana przez osoby najbardziej

zaznajomione z danym terenem,

w tym głównie administratorów cie-

ków. Wskaźniki traktowano jako ma-

teriał pomocniczy, mający za zadanie

wspomaganie decydenta przy okre-

ślaniu charakteru poszczególnych

części wód.

Dlatego nie zawsze części wód

uznawano za silnie zmienione, na-

wet gdy wskaźnik był przekroczony.

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia

zwłaszcza dla scalonych części wód

i obliczanego dla nich wskaźnika i3

dotyczącego zaburzenia reżimu hy-

drologicznego wynikającego z istot-

nych zmian w zagospodarowaniu

zlewni części wód. W 39 (tj. 28,5%)

scalonych częściach wód obserwo-

wano znaczne zmniejszenie przepły-

wu w ostatnich latach w porównaniu

z tzw. wieloleciem „pseudonatural-

nym”, lecz może być to konsekwencją

nie tyle działalności antropogenicznej,

co również czynników naturalnych

związanych z nasileniem lat suchych

i mokrych.

Podobne problemy dotyczące

wskaźników związane są z wiary-

godnością pozyskanych danych. Na

przykład w ewidencji regulacji cieków

zarządów melioracji i urządzeń wod-

nych występują często cieki, które

ok. 30–40 lat temu były poddawane

regulacjom w niewielkim stopniu, ale

na znacznej długości. W ten sposób

wartość wskaźnika m8 (dotyczącego

stopnia regulacji) przekraczała po-

ziom graniczny, mimo że teraz cha-

rakter cieku jest zbliżony do natural-

nego.

Dzięki ocenie eksperckiej, obejmu-

jącej m.in. analizę poszczególnych

danych, map rastrowych i przede

wszystkim wywiadowi w terenie, moż-

liwe było „wychwycenie” ww. wątpli-

wych przypadków, a w konsekwen-

cji – podjęcie określonych decyzji co

do charakteru poszczególnych części

wód.

Bardzo przydatne okazały się tak-

że wskaźniki pomocnicze, a zwłasz-

cza: liczba obiektów hydrotechnicz-

nych przypadająca na jednostkę dłu-

gości [km] cieków istotnych w danej

części wód, wielkość poboru z wód

powierzchniowych w odniesieniu do

przepływu, wielkość zrzutu ścieków

do wód powierzchniowych w odnie-

sieniu do przepływu, udział procen-

towy powierzchni obszarów zmelio-

rowanych oraz udział procentowy

powierzchni obszarów zurbanizowa-

nych.

Problemy dotyczące kwalifikacji po-

jawiały się szczególnie w wypadku

nierównomiernego rozkładu intensyw-

ności wpływu działalności antropoge-

nicznej na poszczególne części wód.

Sytuację taką obserwowano zwłasz-

cza dla dużych jednolitych części wód

płynących, zawierających w sobie ciek

główny i kilka dopływów (przeważnie

ciek główny był poddawany znacznej

presji antropogenicznej, przy czym na

jego dopływach działalności takiej nie

obserwowano w ogóle). Przypadki ta-

kie starano się traktować analogicz-

nie w całym Regionie Wodnym Warty,

z uwzględnieniem jednak warunków

lokalnych. Stąd uzyskane wyniki są

niejako konsekwencją nie tylko przy-

jętej metodyki, ale także przyjętego

uprzednio podziału na jednolite i sca-

lone części wód.

Otrzymane wstępnie wyznaczone

sztuczne i silnie zmienione jednolite

i scalone części wód powierzchnio-

wych będą stanowić w dalszym etapie

podstawę do przeprowadzenia proce-

dury ostatecznej kwalifikacji charakte-

ru części wód.

LITERATURA

1. J. BŁACHUTA, A. JARZĄBEK, S. SARNA:

Weryfikacja wskaźników dla przeprowadze-

nia oceny stanu ilościowego i morfologiczne-

go jednolitych części wód wraz ze zmianą ich

wartości progowych dla uściślenia wstępnego

wyznaczenia silnie zmienionych części wód;

2006.

2. J. BŁACHUTA, A. JARZĄBEK, S. SARNA:

RS-EKO Pracownia Projektowa i Konsultingo-

wa: Weryfikacja ekspercka wstępnie wyzna-

czonych, silnie zmienionych części wód oraz

weryfikacja szczegółowa z uzasadnieniem,

2007.

3. CIS Working Group 2.2 on and Heavily Mo-

dified Water Bodies: Guidance Document on

Identification and Designation of Heavily Mo-

dified and Artificial Water Bodies; 2003.

4. CIS Working Group 2.2 on and Heavily Mo-

dified Water Bodies: Toolbox on Identification

and Designation of Artificial and Heavily Mo-

dified Water Bodies; 2003.

5. Dyrektywa 2000/60/WE Parlamentu Europej-

skiego i Rady z dnia 23 października 2000 r.

ustanawiająca ramy wspólnotowego działania

w dziedzinie polityki wodnej.

6. Konsorcjum: Typologia wód powierzchnio-

wych i wyznaczenie części wód powierzch-

niowych i podziemnych zgodnie z wymogami

RDW 2000/60/WE; 2004.

7. Ustawa z dn. 18 lipca 2001 r. Prawo wodne

(Dz U nr 239 z dn. 18 listopada 2005 r. poz.

2019 z późn. zm.).

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

507

SERGIUSZ JURCZUK, ANNA ŁEMPICKA

Instytut Melioracji i Użytków Zielonych w Falentach

Ochrona wód przed zanieczyszczeniem

środkami ochrony roślin

– kreowanie świadomości poprzez projekt TOPPS

W artykule przedstawiono stan i per-

spektywy ochrony wód przed zanieczysz-

czeniem środkami ochrony roślin w Polsce

oraz projekt TOPPS „Szkolenie operatorów

w celu zapobiegania zanieczyszczeniu wód

ze skażeń punktowych”. Projekt ma na celu

opracowanie i wdrażanie zasad bezpiecz-

nego stosowania środków ochrony roślin

w Unii Europejskiej.

Z

użycie pestycydów w Polsce

było niskie, jednak ostatnio wzrasta.

Przystąpienie Polski do Unii Europej-

skiej powoduje intensyfikację działań

rolniczych, zastępowanie rolnictwa

tradycyjnego przemysłowym, uzależ-

nionym od stosowania środków agro-

chemicznych ze wszystkimi tego ne-

gatywnymi skutkami. Rozmiar proble-

mów powodowanych przez stosowa-

nie pestycydów jest duży, a szczegól-

nie istotny jest problem zanieczysz-

czenia wód.

Ramowa Dyrektywa Wodna 2000/ 

/60EC, mająca na celu ustalenie norm

ochrony wód, zakłada zapewnienie

stopniowego zmniejszenia zanieczysz-

czenia wód i zapobieganie dalszemu

ich zanieczyszczaniu. Dyrektywa prze-

widuje wiele działań w zakresie ochro-

ny wód, a wśród nich organizację pro-

gramów edukacyjnych i szkoleń. Wpro-

wadzenie w życie postanowień RDW

dało impuls do podjęcia finansowane-

go przez UE, przy współudziale ECPA,

europejskiego projektu TOPPS „szko-

lenie operatorów w celu zapobiegania

zanieczyszczeniu wód ze źródeł punk-

towych”. Projekt ma na celu opraco-

wanie, promowanie i wdrażanie wspól-

nych zasad bezpiecznego, zrównowa-

żonego stosowania środków ochrony

roślin w całej Unii Europejskiej.

Celem niniejszego artykułu jest

przedstawienie stanu i perspektyw

ochrony roślin oraz udziału Polski w re-

alizacji projektu TOPPS. W artykule po-

ruszono przede wszystkim zagadnie-

nia, które mogą zainteresować służby

wodne, wodnomelioracyjne i środo-

wiskowe – ich udział w ochronie wód

przed pestycydami powinien być więk-

szy niż dotychczas.

Stosowanie środków ochrony

roślin

Pestycydy są to substancje, które

stosuje się do zwalczania różnego ro-

dzaju szkodników. Przemysł chemicz-

ny wytwarza kilka tysięcy związków

stosowanych jako pestycydy i wciąż

wprowadza do handlu nowe, wycofu-

jąc niektóre wcześniej używane. Rolni-

ctwo wykorzystuje 90% wytwarzanych

pestycydów. Służą one do zwalczania

chwastów (herbicydy), grzybów (fungi-

cydy), owadów (insektycydy), gryzoni

(rodentycydy) i innych szkodników ro-

ślin uprawnych.

Konieczność stosowania ochrony ro-

ślin w celu stabilizacji plonów i ochro-

ny produktów przechowywanych nie

podlega obecnie dyskusji. Według

Orke i in. [za Pruszyńskim, 2003] bez

ochrony roślin zbiera się tylko 30,3%

potencjalnych plonów. Zabiegi ochro-

ny roślin ograniczają straty i pozwala-

ją zebrać kolejne 27,6%. Nadal jednak,

przez niedostateczną ich skuteczność

lub brak ochrony roślin, traci się 42,1%

plonów.

Metoda chemiczna stanowi obec-

nie podstawę ochrony upraw w świa-

towym rolnictwie. Pestycydy pozwoli-

ły na znaczne zmniejszenie szkód na

polach uprawnych na całym świecie,

jednak w praktyce stosowanie tych

środków jest nadużywane i powoduje

zanieczyszczenie wód, żywności oraz

kumulację groźnych pestycydów w ro-

ślinach oraz mięśniach zwierząt i ludzi.

Po zaaplikowaniu pestycydy degradu-

ją się do jednego lub kilku metabolitów,

które mogą wykazywać inne toksyczne

cechy niż związek pierwotny. W wielu

wypadkach metabolity są bardziej sta-

bilne i bardziej toksyczne niż związek

pierwotny.

Niektóre pestycydy ulegają powolne-

mu rozkładowi, jak na przykład stoso-

wany w latach pięćdziesiątych i sześć-

dziesiątych DDT. Ze względu na powol-

ny rozkład DDT akumuluje się w tkan-

kach tłuszczowych zwierząt i ludzi, za-

grażając układowi nerwowemu i wątro-

bie. Wśród innych, dawniej często sto-

sowanych, niebezpieczny jest lindan –

rakotwórczy i powodujący uszkodzenia

płodu, a także aldrin, który utleniając

się przechodzi w dieldrinę, szkodliwą

dla systemu nerwowego. Mimo iż oba

środki od kilkunastu lat nie są już sto-

sowane, badania ciągle wykazują ich

obecność w wodzie.

Z powodu niebezpiecznego oddzia-

ływania pestycydów na środowisko i lu-

dzi nasilają się w Europie protesty do-

magające się redukcji zużycia pestycy-

dów i rozwoju rolnictwa ekologicznego

oraz integrowanego. Mając na uwadze

korzyści, jakie uzyskuje się w wyniku

stosowania pestycydów, należy sądzić,

że w najbliższej przyszłości nie wydaje

się realną rezygnacja z ich stosowania.

Również mało realne jest, aby tworzone

nowe środki były całkowicie bezpiecz-

ne dla środowiska i ludzi. W związku

z tym następują zmiany w określaniu

potrzeby stosowania zabiegów, zmia-

ny asortymentu stosowanych środków,

a ich stosowanie jest regulowane nie

tylko krajowymi, ale i międzynarodowy-

mi przepisami.

Do niedawna zużycie środków ochro-

ny roślin w Polsce na potrzeby rolnictwa

podawano w ilości 0,56 kg · ha

-1

. Było to

niewiele w porównaniu np. z Niemcami

(2,87 kg · ha

-1

) czy Francją (5,8 kg · ha

-1

) 

background image

508

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela I. Podaż pestycydów w Polsce [Roczniki statystyczne 2005, 2006]

Pestycydy

1990

1995

2000

2003

2004

2005

W masie towarowej, t

19 435

19 687

22 164

18 756

22 687

41 135

W substancji aktywnej, t

7548

6962

8848

7185

8726

16 039

W kg · ha

-1

gruntów ornych i sadów

0,52

0,48

0,62

0,56

0,67

1,23*

*

)

W przeliczeniu na powierzchnię z 2004 r.

[Stan środowiska... 2005], jednak na-

leży mieć na uwadze, że do 2004 r.

badaniami sprzedaży objęte były tylko

wybrane środki ochrony roślin dopusz-

czone do obrotu i stosowania. Lista

środków rozpatrywanych obejmowała

w 1995 i 2000 r. po 180 szt., w 2004

– 321, a w 2005 r. wszystkie środki

– 974 szt. – dopuszczone do obrotu

w Polsce. W ostatnim roku podaż pe-

stycydów wyniosła 1,23 kg · ha

-1

(tab. I).

Monitoring Inspekcji Ochrony Roślin,

prowadzony w latach 2002–2005, wy-

kazał średnie zużycie pestycydów dla

wybranych roślin 1,86 kg · ha

-1

[Suraw-

ska, 2006]. W gospodarstwach o inten-

sywnej produkcji zużycie pestycydów

może być nie mniejsze niż w krajach

zachodnich.

Zanieczyszczanie wód środkami

ochrony roślin

Gleba oraz wody podziemne i po-

wierzchniowe to środowiska najbar-

dziej narażone na skażenia środkami

chemicznymi. Kiedy pestycyd zostanie

zastosowany, jego obecność w środo-

wisku jest trudna do kontrolowania.

Gdy dostanie się on do wody grunto-

wej, pozostaje w niej przez wiele lat.

Pestycydy mogą docierać do obsza-

rów odległych od miejsca ich zastoso-

wania. Są one transportowane przez

wiatr, parowanie, wymywanie, wody

podziemne, cieki oraz wraz z tkan-

kami istot żywych. Z chwilą znalezie-

nia się substancji chemicznej w gle-

bie następuje jej ruch wraz z infiltrują-

cą wodą. Przemieszczanie zależy od

rodzaju, wilgotności, przepuszczal-

ności, zawartości masy organicznej

gleby oraz od intensywności opadów.

Gleby z dużą zawartością masy or-

ganicznej i gleby gliniaste lepiej wią-

żą cząsteczki substancji organicznej,

hamując ich przesiąkanie. W glebach

lekkich następuje szybkie przenika-

nie pestycydów do wód podziemnych.

Największe ryzyko skażenia wód pod-

ziemnych istnieje tam gdzie zwier-

ciadło wody podziemnej znajduje się

płytko, a warstwa gleby nad nim ma

dobrą przepuszczalność i jest uboga

w próchnicę.

Biodegradacja pestycydów jest zwią-

zana w dużym stopniu z ich rozpusz-

czalnością w wodzie. Organiczne pe-

stycydy, dobrze rozpuszczalne w wo-

dzie, łatwo rozkładają się. Jednocześ-

nie pestycydy łatwo rozpuszczalne

w wodzie szybko są wymywane z gleb

terenów rolniczych i wprowadzane do

wód [Dojlido, 1995]. Niektóre środki

łatwo wiążą się z glebą, adsorbowa-

ne w górnych warstwach gleby ulega-

ją biodegradacji, zanim przenikną do

wód podziemnych. Inne środki łatwo

rozpuszczają się w wodzie i przenika-

ją do wód podziemnych, zanim ulegną

biodegradacji.

Wody powierzchniowe narażone są

także na skażenie w wyniku bezpośred-

niego znoszenia cieczy użytkowej na

powierzchnię wody podczas oprysku,

z czym mamy do czynienia przy nieza-

chowaniu bezpiecznej odległości opry-

sku od otwartych zbiorników i cieków

wodnych, a także przy rozpryskiwaniu

substancji nad rowami melioracyjnymi

i otwartymi studzienkami. Substancje

chemiczne mogą być także zmywa-

ne do wód otwartych przy wystąpieniu

spływów powierzchniowych.

Skażenia gleby i wody powstają nie

tylko podczas wykonywania zabiegów

w polu, ale na każdym etapie obrotu

środkami ochrony roślin, począwszy od

transportu i magazynowania, poprzez

przygotowanie cieczy użytkowej i my-

cie opryskiwacza, aż do utylizacji opa-

kowań. Podczas zabiegu ochronnego

rozcieńczona substancja chemiczna

jest rozpraszana na dużej powierzch-

ni, co sprzyja szybkiemu jej rozpado-

wi pod wpływem działania światła sło-

necznego, temperatury, składników

powietrza, czynników biologicznych

i chemicznych. Tymczasem rozlanie

lub rozsypanie, nawet niewielkiej ilo-

ści, skoncentrowanego środka ochro-

ny roślin w miejscu jego przechowywa-

nia lub napełniania opryskiwacza, albo

składowanie nieopłukanych opakowań

prowadzi do akumulacji substancji che-

micznych w glebie, co uniemożliwia ich

szybką degradację. Trzeba pamiętać,

że każdy gram substancji czynnej pe-

stycydu zanieczyszczającego wodę

wymaga rozpuszczenia go w przynaj-

mniej 10 000 m

3

(staw o powierzch-

ni 1 ha i głębokości 1,0 m), a dla nie-

których substancji nawet w 30 000 m

3

czystej wody, aby ta nadawała się do

picia.

Dużym problemem są stare, przeter-

minowane środki ochrony roślin prze-

chowywane w mogilnikach i innych

miejscach składowania nieprzydatnych

środków. Mogilniki, w wyniku utraty

szczelności, mogą powodować skaże-

nie gleby i wód.

Postanowienia Ramowej Dyrek-

tywy Wodnej w zakresie środków

ochrony roślin i ich wdrażanie w Pol-

sce

W 2000 r. wprowadzono w życie Ra-

mową Dyrektywę Wodną 2000/60 EC

(RDW) [Dyrektywa, 2000], mającą na

celu ustalenie ram ochrony wód śród-

lądowych, wód powierzchniowych, wód

przejściowych, wód przybrzeżnych

i wody gruntowej. Jednym z założeń

tej dyrektywy jest zapewnienie stopnio-

wego zmniejszania zanieczyszczenia

wód i zapobiegania ich dalszemu za-

nieczyszczeniu. W związku z tym utwo-

rzono wykaz głównych substancji za-

nieczyszczających, obejmujący zarów-

no zanieczyszczenia antropogeniczne,

jak i naturalne, a w tym wykaz substan-

cji priorytetowych i wykaz prioryteto-

wych substancji niebezpiecznych. Ich

listę podano w załączniku X RDW [Eu-

ropean… 2001]. Na liście tej znajduje

się kilkanaście (liczba okresowo kory-

gowana) substancji aktywnych środ-

ków ochrony roślin [European… 2001;

Neumeister, 2003; Rozporządzenie…

2005; Pomoc techniczna… 2005]. Kry-

teria i normy jakości wód podawane

są w różnych aktach [Chełmicki, 2001;

Neumeister, 2003], jednak w przyszło-

ści Ramowa Dyrektywa Wodna będzie

główną dyrektywą, regulującą sprawę

substancji niebezpiecznych w wodzie.

Pozostałości pestycydów w wodzie

pitnej są regulowane Dyrektywą o Wo-

dzie Pitnej 98/83EC. Według załączni-

ka do tej dyrektywy woda pitna może

zawierać 0,1 µg · l

-1

poszczególnych pe-

stycydów, a w wypadku aldryny, dieldry-

ny i heptachloru – 0,3 µg · l

-1

. Dyrektywa

o Wodzie Pitnej nie będzie zastąpiona

Ramową Dyrektywą Wodną [Neumei-

ster, 2003].

Aby zapobiegać zanieczyszczaniu

wód lub je kontrolować, dyrektywa na-

rzuca wprowadzenie różnych strategii

i środków, dotyczących różnych rodza-

jów substancji. Dla substancji prioryte-

towych dyrektywa zakłada stopniową

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

509

Tabela II. Wartości graniczne pestycydów

(suma lindanu i dieldryny) w klasach jako-

ści wód powierzchniowych i podziemnych

w µg · l

-1

wg rozporządzenia ministra środo-

wiska [Rozporządzenie… 2004]

Klasa

I

II

III

IV

V

0,1

1

2,5

5

>5

redukcję zrzutów, emisji i strat, a dla

priorytetowych substancji niebezpiecz-

nych – zaprzestanie stosowania lub

wyeliminowanie zrzutów, emisji i strat.

Dyrektywa narzuca zastosowanie pod-

stawowych środków, takich jak zakaz

wprowadzania głównych substancji za-

nieczyszczających do wód lub nakaz

uprzedniego uzyskania zezwoleń czy

rejestracji, opartej na zasadach wpro-

wadzających kontrolę emisji substan-

cji zanieczyszczających. Każde pań-

stwo członkowskie powinno opraco-

wać program działań na rzecz ograni-

czenia emisji, opartych na najlepszych

dostępnych technikach, uwzględniają-

cych przy tym zasadę „zanieczyszcza-

jący płaci”, a w wypadku skutków od-

działywań rozproszonych – program

stosowania najlepszych praktyk w za-

kresie ochrony środowiska. Dyrekty-

wa nakłada na państwa członkowskie

opracowanie programów monitoringu

stanu wód. Zakłada osiągnięcie dobre-

go stanu chemicznego wód powierzch-

niowych w ciągu 15 lat.

W Polsce zasady oceny poziomu za-

nieczyszczenia wód określono Rozpo-

rządzeniem Ministra Środowiska z dnia

11 lutego 2004 r. [Rozporządzenie…

2004], opartym na Ramowej Dyrekty-

wie Wodnej. Rozporządzenie zakłada

podział wód na 5 klas jakościowych:

klasa I – wody o bardzo dobrej jako-

ści,

klasa II – wody o dobrej jakości,

klasa III – wody o zadowalającej ja-

kości,

klasa IV – wody o niezadowalającej

jakości,

klasa V – wody o złej jakości.

W zakresie zawartości pestycy-

dów niedopuszczalne jest przekrocze-

nie wartości granicznych podanych 

w tab. II.

Rozporządzenie Ministerstwa Środo-

wiska z 11 lutego 2004 r. straciło moc

z dniem 1 stycznia 2006 r.

Największe wymagania pod wzglę-

dem czystości stawiane są wodzie

pitnej. Według rozporządzenia mini-

stra zdrowia [Rozporządzenie… 2002]

woda przeznaczona do spożycia przez

ludzi nie może zawierać więcej niż

0,1 µg · l

-1

wody każdego z następują-

cych pestycydów: organiczne insekty-

cydy, organiczne herbicydy, organiczne

fungicydy, nematocydy, akarycydy, ro-

dentycydy, slimicydy, produkty pochod-

ne, m. in. regulatory wzrostu, oraz ich

pochodne metabolity, a także produk-

ty ich rozpadu i reakcji. Suma stężeń

wszystkich pestycydów nie powinna

przekraczać 0,50 µg · l

-1

. Zawartość naj-

bardziej szkodliwych pestycydów ta-

kich jak: aldriny, dieldryny, heptachloru

i epoksyheptofloru nie powinna prze-

kraczać 0,03 µg · l

-1

.

W Polsce wykaz substancji priory-

tetowych rozpatrywanych w Polsce

jako priorytetowe substancje niebez-

pieczne określił minister środowiska

rozporządzeniem z dnia 30 listopa-

da 2005 r. (tab. III). W tym roku opra-

cowywany jest program monitoringu

operacyjnego, obejmującego także

substancje priorytetowe. Plany go-

spodarowania wodami w dorzeczach,

przygotowywane przez regionalne za-

rządy gospodarki wodnej, w których

mogłyby być ujęte działania ograni-

czające przenikanie pestycydów do

wód, mają być opracowane dopiero

w 2009 r.

Monitoring wód

Dotychczas oznaczano stosunko-

wo niewiele substancji priorytetowych

ze względu na ograniczone możliwo-

ści wykonawcze laboratoriów woje-

wódzkich inspektoratów ochrony śro-

dowiska. Monitoring rzek obejmował

sieć krajową i regionalną. W skład

365 przekrojów sieci krajowej wcho-

dziło 20 przekrojów sieci reperowej,

a w 6 z nich 12 razy w roku oznacza-

no zawartość kilku rodzajów pestycy-

dów chloroorganicznych. W poszcze-

gólnych województwach realizowany

był monitoring regionalny, wynikają-

cy z potrzeb każdego województwa

w zakresie ochrony wód i regional-

nych planów gospodarowania wodą.

W monitoringu regionalnym oznacza-

no tylko lindan i dieldrynę raz w roku,

a i to nie zawsze. Ocena jakości

wód w rzekach w 2004 r. prowadzo-

na zgodnie z Rozporządzeniem Mini-

stra Środowiska z dnia 11.02.2004 r.

[Rozporządzenie… 2004] wykazała,

że w dużych rzekach objętych moni-

toringiem krajowym, wody pod wzglę-

dem zawartości pestycydów nale-

żą do pierwszej klasy [Stan… 2005].

W publikacjach dotyczących moni-

toringu w przekrojach sieci regional-

nej, których liczba w 2004 r. wyniosła

1566 sztuk, zawartości pestycydów

nie są podawane.

Niewielkie ilości danych, dotyczą-

cych pozostałości substancji aktywnej

środków ochrony roślin w wodzie, po-

chodzą z prac badawczych instytutów

naukowych, niekiedy zlecanych przez

inspektoraty ochrony środowiska. Wy-

rywkowe dane sugerują, że i w mniej-

szych rzekach sytuacja jest dobra.

W związku z pojawieniem się w prasie

lokalnej doniesień o możliwości wystą-

pienia incydentalnego zanieczyszcze-

nia wód Sanu w 2004 r. podjęto syste-

matyczny monitoring zanieczyszczeń

substancją aktywną. Pomiary prowa-

dzono raz w miesiącu, w okresie od

maja do listopada, w 10 przekrojach

sieci diagnostycznej. Oznaczano 97

substancji. Badania nie wykazały in-

cydentalnego zanieczyszczenia wód

tymi substancjami [Sadło, Bednar-

ski, Szpyrka, 2005]. Również badania

wód powierzchniowych okolic Pozna-

nia oraz Pojezierza Gnieźnieńskiego

wykazują dobrą jakość wód rzecznych

[Drożdżyński, 2006 i informacja ust-

na]. Wyniki tych pomiarów nie wyklu-

czają incydentalnego zanieczyszcza-

nia wód powierzchniowych substan-

cjami aktywnymi. Badania nad prze-

nikaniem do wód powierzchniowych

pestycydów, stosowanych w ochro-

nie upraw szklarniowych, wykazały,

że środowisko glebowe szklarń nie

zatrzymuje pestycydów i może być

w pewnych warunkach źródłem zanie-

czyszczenia wód powierzchniowych

[Sadło, Rupar, 1991]. Jeszcze w la-

tach osiemdziesiątych w trzech rze-

kach południowo–wschodniej części

Polski (San, Wisłok, Wisłoka) notowa-

no duże zawartości lindanu, używa-

nego do zwalczania stonki ziemnia-

czanej. Jego obecność notowano nie-

mal w każdej próbce, a zawartość do-

chodziła do 0,4 µg · l

-1

. Methoxychlor

i chlorfenvinphos notowano tylko oka-

zjonalnie, a ich ilość nie przekraczała

0,4 µg · l

-1

[Sadło, 1993].

Wody podziemne są znacznie bar-

dziej narażone na zanieczyszczenia

niż wody otwarte. Pestycydy mogą

dostawać się tam przede wszystkim

jako wynik nieprawidłowości w cza-

sie wykonywania opryskiwań (zno-

szenie cieczy opryskowej, wylewanie

resztek cieczy roboczej, mycie opry-

skiwaczy [Kucharski, Sadowski, 2005;

Doruchowski, Hołownicki, 2003]. Po-

miary prowadzone w woj. wielkopol-

skim w latach 1999–2000 obejmowa-

ły 6 studni, z których w 5–9 terminach

pobrano 43 próbki wód podziemnych.

background image

510

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tabela III. Wykaz pestycydów należących w Polsce do substancji priorytetowych w dziedzi-

nie polityki wodnej

Pestycyd

Typ użytkowy

Pestycyd

zidentyfikowany

jako priorytetowa

substancja

niebezpieczna

Pestycyd rozpatrywany

jako priorytetowa

substancja

niebezpieczna

Alachlor

herbicyd

x

Atrazyna

herbicyd

x

Chlorfenwinfos

insektycyd

x

Chlorpyrifos

insektycyd

x

Endosulfan

insektycyd

x

Heksachlorobenzen

fungicyd, mikrobiocyd

x

Heksachlorocykloheksan fungicyd

x

Izoproturon

herbicyd

x

Naftalen

insektycyd

x

Symazyna

herbicyd

x

Trifluralina

herbicyd

x

Analizowano 29 związków substancji

biologicznie czynnych i produktów ich

rozkładu w środowisku [Drożdżyński,

Walorczyk, Dąbrowski, 2001]. Wszyst-

kie badane próbki zawierały: atrazynę

w stężeniu 0,05–0,96 µg · l

-1

, symazy-

nę – 0,04–4,40 µg/ l, deetyloatrazynę

– 0,14–1,15 µg · l

-1

, deizopropyloatra-

zynę – 0,04–0,58 µg · l

-1

i deetylodei-

zopropyloatrazynę – 0,05–0,58 µg · l

-1

. 

Wykryto także wiele innych sub- 

stancji. Ilości te wskazują na znacz-

ne niekiedy przekroczenia dopusz-

czalnych norm dla wody pitnej. Wy-

niki badań, kontynuowanych w latach 

2001–2002 [Drożdżyński, 2003], wy-

kazały spadek stężeń substancji ak-

tywnych, jednak nie jest jasne, czy było

to skutkiem zakończenia się wymywa-

nia skumulowanych w glebie środków,

czy też małą ilością opadów. Również

pomiary skażeń pestycydowych w 18

studniach na terenach rolniczych Dol-

nego Śląska wykazały przekroczenia

dopuszczalnych norm dla wody pitnej.

Przekroczenia dopuszczalnych norm

zanotowano także podczas pomiarów

w 27 punktach położonych na ciekach

śródpolnych i rowach melioracyjnych

[Kucharski, Sadowski, 2006].

Lata 2005–2009 poświęcone są

dostosowywaniu monitoringu w Pol-

sce do wymogów Ramowej Dyrekty-

wy Wodnej. W wyniku wprowadzania

RDW następuje zmiana systemów

monitoringu oraz sposobu interpreta-

cji wyników. Wymagana jest identyfi-

kacja stanu jakości wody w sieci obej-

mującej rzeki na obszarze całego kra-

ju, a nie jak dotychczas tylko wybrane

rzeki, które były oceniane na podsta-

wie sieci krajowej [Stan czystości…

2005]. Każdy WIOŚ powinien opra-

cować operacyjny monitoring wód

na najbliższe 3 lata, a na szczeblu

krajowym powstaje plan monitoringu

diagnostycznego. Przewiduje się bu-

dowę nowych laboratoriów. Jednak

nie są jeszcze znane faktyczne po-

trzeby przeprowadzania analiz, gdyż

zawartość wielu substancji prioryte-

towych może okazać się nieistotna.

Dla niektórych substancji nie zosta-

ła jeszcze uzgodniona międzynaro-

dowa metoda oznaczeń. Wyniki mo-

nitoringu będą wykorzystywane przy

opracowywaniu planów zlewniowych

i programów działań oraz pozwolą na

sprawdzenie skuteczności podjętych

działań.

Dobre praktyki postępowania

z pestycydami

Podstawowym celem prac plani-

stycznych według RDW jest opraco-

wanie planów gospodarowania woda-

mi powierzchniowymi, podziemnymi,

przejściowymi i przybrzeżnymi w ob-

szarach dorzeczy, regionów wodnych

i zlewni, pozwalających na osiągnięcie

dobrego stanu wód. Zgodnie z RDW

pierwsze plany gospodarowania wo-

dami w dorzeczu należy opracować

do końca 2009 r. Elementami progra-

mów działań mogą być różnego ro-

dzaju przedsięwzięcia techniczne oraz

inne instrumenty. Wśród instrumen-

tów można wymienić: systemy opłat

za korzystanie z wód i urządzeń wod-

nych oraz opłat za użytkowanie wód

w obszarach deficytowych, kredyty

i dotacje z funduszy ochrony środo-

wiska, subsydiowanie rolnictwa eko-

logicznego, opłaty za stosowanie na-

wozów i pestycydów, doradztwo rolni-

cze, współpracę administracji wodnej

z rolnikami w celu zapewnienia ochro-

ny wód przed zanieczyszczeniem oraz

organizację programów edukacyjnych

i szkoleń. Wydaje się, że uwzględnie-

nie w planach gospodarowania wodą

szczegółowych działań w zakresie

ochrony wód przed zanieczyszcze-

niem środkami ochrony roślin będzie

trudne ze względu na: niepełne dane

z monitoringu, niezbyt duże jeszcze

zanieczyszczenie wód, niedostatek

rozwiązań technicznych do usuwania

zanieczyszczeń, małą świadomość

zagrożenia. Nawet po otrzymaniu wy-

ników z nowego monitoringu działania

będą podejmowane z opóźnieniem,

już po przedostaniu się pestycydu do

wody. W tej sytuacji istotnym narzę-

dziem będzie doradztwo rolnicze oraz

organizacja programów edukacyjnych

i szkoleń w zakresie dobrych praktyk

pestycydowych.

Dobra praktyka ochrony roślin jest

zbiorem zaleceń, porad, wskazówek

adresowanych do osób bezpośred-

nio zaangażowanych w produkcję ro-

ślinną. Jest ona przewodnikiem po

wszystkich etapach ochrony roślin,

obejmujących podjęcie decyzji, przy-

gotowanie, wykonanie oprysku, za-

bezpieczenie miejsca i sprzętu po za-

stosowaniu środka chemicznego. Re-

dukcję skażeń miejscowych można

uzyskać poprzez wpływanie na ope-

ratorów, ulepszenie technologii opry-

sków, poprawę infrastruktury w go-

spodarstwach, wprowadzanie nowych

przepisów.

Nadzór nad prawidłowością stoso-

wania środków ochrony roślin sprawu-

je Państwowa Inspekcja Ochrony Ro-

ślin i Nasiennictwa. Kwestie nadzoru

nad obrotem i stosowaniem środków

ochrony roślin reguluje ustawa o ochro-

nie roślin z dnia 18 grudnia 2003 r.

[Ustawa… 2004]. Ustawa nakłada na

wszystkich użytkowników aparatury

ochrony roślin obowiązek szkoleń, pro-

wadzenia ewidencji zabiegów oraz ba-

dania sprawności technicznej opry-

skiwaczy w odstępach czasu nie dłuż-

szych niż 3 lata.

Ustawa określa minimalną od-

ległość miejsca stosowania środka

ochrony roślin od wód powierzchnio-

wych (20 m), a także od granicy we-

wnętrznego terenu ochrony strefy po-

średniej ujęć wody oraz od budyn-

ków, pasiek, ogrodów działkowych,

rezerwatów przyrody i parków naro-

dowych. Wymóg ten należy do naj-

bardziej restrykcyjnych wśród krajów

UE i w wielu wypadkach nie jest prze-

strzegany. Stosowanie takiego wymo-

gu na obszarach o gęstej sieci kana-

łów i rowów, np. na Żuławach, znacz-

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

511

nie ograniczyłoby stosowanie ochro-

ny roślin. Proponuje się zmniejsze-

nie szerokości strefy ochronnej w za-

leżności od ilości i zasięgu znoszenia

cieczy użytkowej poza strefę opryski-

wania i wprowadzenie procedur wy-

znaczania stref ochronnych o zróżni-

cowanej szerokości [Hołownicki, Do-

ruchowski, 2006]. Dla różnych tech-

nik opryskiwania i warunków wyko-

nania zabiegu operator samodzielnie

ustalałby szerokość strefy ochron-

nej i odnotowywał ją w rejestrze za-

biegów. Zagrożenie dla organizmów

wodnych, wywołane znoszoną cieczą

użytkową, zależy nie tylko od ilości

znoszonej cieczy, ale również od ilo-

ści wody płynącej ciekiem. Rów me-

lioracyjny o małej prędkości wody wy-

maga szerszej strefy ochronnej niż

rzeka, gdyż znoszona ciecz wywołuje

większe stężenie substancji w małej

ilości wody. Najbardziej niekorzyst-

ne jest wykonywanie zabiegów przy

prędkości i kierunku zgodnym z prze-

pływem wody. Kierunek opryskiwa-

nia powinien być zawsze skierowa-

ny przeciwnie do przepływu wody.

W Wielkiej Brytanii strefy ochron-

ne tworzy się nie tylko w sąsiedztwie

rzek i wypełnionych wodą rowów me-

lioracyjnych, ale również wzdłuż okre-

sowo wyschniętych cieków wodnych.

W takich wypadkach wystarcza stre-

fa o szerokości zaledwie 1,0 m [Ho-

łownicki, Doruchowski, 2006]. Ryzyko

skażenia wód mogą zmniejszać wia-

trochrony z drzew liściastych sadzo-

ne wokół sadów, natomiast roślinność

nadbrzeżna, najczęściej zdominowa-

na przez trzciny, w Holandii nie jest

zaliczana do obiektów ograniczają-

cych znoszenie, ponieważ osiadające

na niej substancje mogą być zmywa-

ne przez deszcz do wody [Wenneker,

Heijne, van de Zande, 2006].

Dobre praktyki pestycydowe to obo-

wiązek i troska nie tylko rolników. Ich

nieprzestrzeganie może odczuć na-

wet przemysł chemiczny. Jeśli dobre

praktyki będą ignorowane, przemysł

może spodziewać się kar, albo za-

mknięcia produkcji powszechnie uży-

wanych pestycydów. Należy oczeki-

wać wprowadzenia obowiązkowych

szkoleń i certyfikacji sprzedawców

i profesjonalnych użytkowników pe-

stycydów. Będą także obowiązkowe

wymagania techniczne i regularne

inspekcje stosowania sprzętu i urzą-

dzeń magazynowych. Wprowadzony

zostanie skoordynowany monitoring

środowiska oraz systemy zbierania

informacji o produkcji, imporcie, eks-

porcie, sprzedaży, dystrybucji i sto-

sowaniu pestycydów. W działaniach

tych niezbędny będzie udział i współ-

praca służb wodnych, melioracyjnych

i środowiskowych, odpowiedzialnych

za stan wód i gleby, ze społecznością

rolniczą.

Projekt europejski TOPPS

TOPPS to akronim europejskiego

projektu przeglądowo-upowszechnie-

niowego, realizowanego od listopa-

da 2005 do października 2008 r. w ra-

mach programu LIFE – Środowisko, od

piętnastu lat służącego upowszechnia-

niu polityki środowiskowej Unii Euro-

pejskiej. Współfinansowany jest przez

Europejskie Stowarzyszenie Ochrony

Roślin (ECPA), skupiające producen-

tów środków ochrony roślin (ŚOR).

Tytuł projektu: Szkolenie operatorów

w celu zapobiegania zanieczyszcze-

niu wód ze skażeń miejscowych (Tra-

in the Operators to Prevent Pollution

from Point Sources), numer projektu:

LIFE05 ENV/B/000510, strona: www.

topps-life.org.

Intencją projektu jest kreowanie

świadomości w odniesieniu do sześ-

ciu głównych procesów, występują-

cych przy stosowaniu ŚOR, z zamia-

rem zmniejszenia przenikania pozo-

stałości tych środków do gleby i wód

powierzchniowych w całej Europie. Te

główne procesy, to:

przechowywanie, transport,

postępowanie przed, podczas i po

opryskiwaniu,

utylizacja pozostałości.

Projekt TOPPS skupia wielu uczest-

ników procesu stosowania ŚOR. Są

nimi: rolnicy, operatorzy, dostawcy, or-

gany władzy, przemysł ochrony roślin,

spółki wodne, służby doradcze, struk-

tury gwarancji jakości i in.

W projekcie biorą udział przedstawi-

ciele 15 państw:

grupa południowa: Włochy, Portu-

galia, Hiszpania, Płd. Francja;

grupa środkowo-zachodnia: Bel-

gia, Holandia, Niemcy, Wlk. Brytania,

Płn. Francja;

grupa północna: Dania, Szwecja,

Finlandia;

grupa wschodnia: Polska (ISK,

IMUZ), Czechy, Węgry, Słowacja.

Celem głównym jest opracowanie

następujących materiałów strategicz-

nych:

1. Dobra praktyka stosowania środ-

ków ochrony roślin i działalności usłu-

gowej w celu zmniejszenia ryzyka za-

nieczyszczenia wody.

2. Ogólny przewodnik bezpieczne-

go stosowania ŚOR dla specyficznych

grup użytkowników, np. właścicieli go-

spodarstw, dostawców opryskiwaczy

i ŚOR, usługodawców.

3. Praktyki, narzędzia, podstawowe

techniczne wymagania sprzętowe oraz

lista kontrolna (zasady opryskiwania,

miejsca napełniania i mycia, osprzęt

opryskujący itd.).

4. Ramowy program szkoleń – ogól-

ne umiejętności i wiedza, wymaga-

ne w celu bezpiecznego stosowania

ŚOR.

5. Materiały i narzędzia szkoleniowe,

a także prezentacyjne, dla pośredni-

ków informujących operatorów o zapo-

bieganiu zanieczyszczeniom ze źródeł

punktowych.

Kolejnym celem TOPPS jest wdro-

żenie i upowszechnienie opracowa-

nej strategii na obszarach kilku zlew-

ni pilotażowych, przy współudziale

zaproszonych kontrahentów z tych

zlewni.

W każdym kraju partnerskim rozpo-

częto od inwentaryzacji dostępnych

materiałów operacyjnych i studialnych

z badań terenowych, publikacji i narzę-

dzi prezentacyjnych, które jednocześnie

były oceniane pod względem przydatno-

ści do opracowania ogólnego przewod-

nika bezpiecznego stosowania środków

ochrony roślin. Wszystkie materiały są

rejestrowane w bazie danych. Równo-

legle powstaje też baza danych adre-

sowych, informująca o organizacjach

i osobach, pracujących nad zmniejsze-

niem zanieczyszczeń przez ŚOR. Baza

danych jest oparta na sieci internetowej,

dzięki czemu łatwo można kontaktować

się z uczestnikami projektu.

Do wdrożenia osiągnięć TOPPS wy-

brano 6 zlewni pilotażowych, którymi

są: Tanara we Włoszech, Stevern i Hal-

te w Niemczech, Yser na granicy Fran-

cji i Belgii, Bygholm w Danii oraz Utrata

w Polsce. Trzy z nich są nowe (Włochy,

Dania, Polska), jedna z długą tradycją

we wdrażaniu podobnych projektów

(Niemcy), a francusko-belgijska jest

nowa jako dwukrajowa. W każdej zlew-

ni powstanie: centrum szkoleniowe, go-

spodarstwo demonstracyjne i biuro in-

formacyjne.

Zrównoważona strategia bezpiecz-

nego użytkowania ŚOR, stosowana na

poziomie zlewni, przeniesiona zostanie

na poziom kraju, a docelowo (w dalszej

przyszłości) na poziom Unii Europej-

skiej. Projekt TOPPS dostarczy matry-

cy, jak mogą być opracowywane i eg-

zekwowane projekty monitoringu i go-

spodarowania ŚOR.

background image

512

Gospodarka Wodna nr 12/2007

LITERATURA

1. W. CHEŁMICKI, 2001. Woda. Zasoby, degra-

dacja, ochrona. Warszawa: PWN, s. 306.

2. J.R. DOJLIDO, 1995. Chemia wód powierzch-

niowych. Białystok: Wyd. Ekonomia i Środowi-

sko, s. 342.

3. D. DROŻDŻYŃSKI, 2003. Badanie pozosta-

łości środków ochrony roślin w wybranych

studniach województwa wielkopolskiego (lata

2001–2002). Post. Ochr. Roślin Vol. 43 (2) 

s. 591–594.

4. D. DROŻDŻYŃSKI, 2006. Pozostałości środ-

ków ochrony roślin w wodach powierzchnio-

wych i podziemnych – nowoczesne metody

analizy. Materiały z VI Konferencji Racjonalna

technika ochrony roślin. Skierniewice 4–5 paź-

dziernika 2006 r. s. 39–49.

5. D. DROŻDŻYŃSKI, S. WALORCZYK, J. DĄ-

BROWSKI, 2001. Badanie pozostałości środ-

ków ochrony roślin w wybranych studniach wo-

jewództwa wielkopolskiego (lata 1999–2000).

Post. Ochr. Roślin Vol. 41 (2) s. 581–586.

6. G. DORUCHOWSKI, R. HOŁOWNICKI, 2003.

Przyczyny i zapobieganie skażeniom wód

i gleby wynikającym ze stosowania środków

ochrony roślin. W: Środki ochrony roślin w Pol-

sce – obrót i stosowanie zgodnie z zasadami

dobrej praktyki ochrony roślin. Redaktor na-

ukowy; prof. dr hab. Barbara Sapek, dr Ste-

fan Wolny. Zeszyty edukacyjne 9. Falenty: Wy-

dawnictwo IMUZ, s. 9–23.

7. Dyrektywa 2000/60/WE Parlamentu Europej-

skiego i Rady z dnia 23 października 2000 r.

ustanawiająca ramy wspólnotowego działania

w dziedzinie polityki wodnej.

8. European Community, Official Journal L331/1,

Entscheidung Nr. 2455/2001/EG Des Europäis-

chen Parlaments und des Rates von 20. No-

vember 2001 zur Festlegung der Liste prioritä-

rer Stoffe im Bereich der Wasserpolitik und zur

Änderung der Richtlinie 2000/60/EG Brussels.

9. R. HOŁOWNICKI, G. DORUCHOWSKI, 2006.

Strefy ochronne o zróżnicowanej szerokości

są konieczne. Materiały z VI Konferencji Ra-

cjonalna technika ochrony roślin. Skierniewice

4-5 października 2006 r. s. 90–100.

10. S. JURCZUK, A. ŁEMPICKA, 2006. Program

Europejski TOPPS: Ochrona wód przed za-

nieczyszczeniem środkami ochrony roślin ze

źródeł punktowych. Wieś Jutra 5 (49) s. 17–

18.

11. M. KUCHARSKI, J. SADOWSKI, 2005. Dyna-

mika rozkładu pozostałości chlopyralidu w wo-

dach powierzchniowych i gruntowych na tere-

nach rolniczych Dolnego Śląska. Post. Ochr.

Roślin. Vol. 45 (1) s. 242–247.

12. M. KUCHARSKI, J. SADOWSKI, 2006. Pozo-

stałości herbicydów w wodach na terenach rol-

niczych. Materiały z VI Konferencji Racjonalna

technika ochrony roślin. Skierniewice 4–5 paź-

dziernika 2006 s. 30–38.

13. L. NEUMEISTER, 2003. Podręcznik Akcji

Pestycydowych. PAN Germany, Hamburg

s. 38.

14. Pomoc techniczna we wdrażaniu Ramowej

Dyrektywy Wodnej 2000/60 WE w Polsce.

2005. Studium wykonalności F1a: Popra-

wa sieci monitoringu wód powierzchniowych

w Polsce zgodnie z wymogami Ramowej Dy-

rektywy Wodnej, Studium wykonalności F1b:

Poprawa sieci monitoringu wód podziemnych

w Polsce zgodnie z wymogami Ramowej Dy-

rektywy Wodnej. Phare, Wytyczne G3: Pla-

nowanie gospodarowania wodami w Polsce

zgodnie z wymogami Ramowej Dyrektywy

Wodnej, 2005. Warszawa: Ministerstwo Śro-

dowiska.

15. S. PRUSZYŃSKI, 2003. Ewolucja myśli i stra-

tegii działania w zakresie rozwoju ochrony

roślin: wczoraj, dziś i jutro. W: Środki ochro-

ny roślin w Polsce – obrót i stosowanie zgod-

nie z zasadami dobrej praktyki ochrony roślin.

Redaktor naukowy; prof. dr hab. B. Sapek, dr

S. Wolny. Zeszyty edukacyjne 9. Falenty: Wy-

dawnictwo IMUZ, s. 9–23.

16. Roczniki statystyczne Rzeczpospolitej Pol-

skiej, 2005, 2006. Warszawa: GUS.

17. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia

11 lutego 2004 r. w sprawie klasyfikacji dla

prezentowania stanu wód powierzchniowych

i podziemnych, sposobu prowadzenia monito-

ringu oraz sposobu interpretacji wyników i pre-

zentacji stanu tych wód. Dz U nr 32, poz. 284.

18. Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia

10 listopada 2005 r. w sprawie wykazu sub-

stancji priorytetowych w dziedzinie polityki

wodnej. Dz U z dnia 30 listopada 2005 r.

19. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia

19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań

dotyczących jakości wody przeznaczonej

do spożycia przez ludzi. Dz U nr 203, poz.

1718.

20. S. SADŁO, 1993. Methoxychlor, chlorofenivin-

phos, lindane, alpha-HCH and synthetic pere-

thoids in soils of potato fields and surface wa-

ters in the south-eastern Poland. Prace Nauk.

IOR t. XXXV z 1/2 s. 5–24.

21. S. SADŁO, J. BEDNARSKI, E. SZPYRKA,

2005. Występowanie pozostałości substancji

aktywnych środków ochrony roślin w wodach

Sanu w 2004 r. Postępy w ochronie roślin Vol.

45 (2) s. 1043–1045.

22. S. SADŁO, J. RUPAR, 1991. Badania nad

przenikaniem do wód powierzchniowych pe-

stycydów stosowanych w ochronie upraw

szklarniowych. Roczn. PHZ, XLII, nr 2 s. 163– 

–166.

23. Stan czystości rzek, jezior i Bałtyku. 2005.

Warszawa: Inspekcja Ochrony Środowiska 

s. 160.

24. Stan środowiska w województwie mazowie-

ckim w 2004 r. 2005. Warszawa: Inspekcja

Ochrony Środowiska, s. 301.

25. M. SURAWSKA, 2006. Zużycie środków

ochrony roślin w Polsce. Materiały z VI Kon-

ferencji Racjonalna technika ochrony ro-

ślin. Skierniewice 4-5 października 2006 r., 

s. 17–29.

26. Ustawa o ochronie roślin z dnia 18 grudnia

2003 r. Dz U z 2004 r. nr 11, poz. 94.

27. M. WENNEKER, B. HEIJNE, J. VAN DE

ZANDE, 2006. Spray drift reduction in or-

chard spraying in the Netherlands. Ograni-

czenie znoszenia cieczy podczas opryskiwa-

nia sadów w Holandii. Materiały z VI Kon-

ferencji Racjonalna technika ochrony roślin.

Skierniewice 4–5 października 2006 s. 115– 

–127.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

513

ANDRZEJ KREFT

Politechnika Szczecińska

RZGW w Szczecinie

Modyfikacja zabudowy regulacyjnej

Odry granicznej

Artykuł ten dedykuję śp. doc. Januszowi Wierzbickiemu

Przedstawiono problem regulacji gra-

nicznego odcinka Odry w kontekście uwa-

runkowań historycznych i międzynarodo-

wych. Uzyskane dotychczas pozytywne

efekty robót regulacyjnych wykonanych

w latach 90. ubiegłego wieku według me-

tody zaproponowanej przez doc. Janusza

Wierzbickiego posłużyły do sformułowa-

nia założeń programu dalszych prac, które

uzgodniono ze stroną niemiecką.

Rys. 1. Potencjalne miejsca limitujące i zatorogenne na granicznym odcinku Odry

O

dra ma ogromne znaczenie dla

gospodarki narodowej. Zasoby wodne

tej rzeki ulegają różnorodnym proce-

som związanym z ich kształtowaniem

i wykorzystywaniem do różnych ce-

lów przez użytkowników. Są również

żywiołem, przed którym można się do

pewnego stopnia ochronić poprzez od-

powiednie zabiegi techniczne i organi-

zacyjne. Jedną z najważniejszych funk-

cji Odrzańskiego Systemu Wodnego

jest także funkcja transportowa. Droga

wodna Odry, wraz z innymi gałęziami

transportu lądowego (poza transpor-

tem rurociągowym), tworzy ukształto-

wany historycznie Odrzański Korytarz

Transportowy, funkcjonalnie związany

z wymianą towarową. Poza funkcjami

gospodarczymi Odra na odcinku sta- 

nowiącym granicę państwową z Niem-

cami pełni ważne funkcje polityczne, 

co implikuje konieczność sprecyzowa-

nia potrzeb i roli Odry nie tylko w syste-

mie wodnogospodarczym i transpor-

towym Polski, ale również jako ogni-

wa łączącego te systemy z systemami

Republiki Federalnej Niemiec. Dlatego

działania związane z utrzymywaniem

i rozbudową drogi wodnej Odry muszą

być skoordynowane z realizacją zobo-

wiązań międzynarodowych oraz two-

rzyć z nimi integralną całość.

Właściwe utrzymywanie zabudowy

hydrotechnicznej oraz szlaku żeglugo-

wego na polsko-niemieckim odcinku

Odry podlega procedurom wynikają-

cym z Umowy między Rzeczypospoli-

tą Polską a Republiką Federalną Nie-

miec o współpracy w dziedzinie go-

background image

514

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Fot. 1. Opaska brzegowa

spodarki wodnej na wodach granicz-

nych z dnia 19 maja 1992 r. oraz Umo-

wy między Rządem Rzeczypospolitej

Polskiej a Rządem Republiki Federal-

nej Niemiec o żegludze śródlądowej

z dnia 8 listopada 1991 r. Brak jest na-

tomiast wspólnej polsko-niemieckiej

koncepcji utrzymywania zabudowy hy-

drotechnicznej Odry. Utrzymywanie to

odbywa się na podstawie tymczaso-

wej koncepcji, która powstała pod ko-

niec lat sześćdziesiątych ubiegłego

wieku na podstawie ocalałych frag-

mentów XIX-wiecznej dokumentacji

i w dostosowaniu do ówczesnego sta-

nu zabudowy.

Graniczny odcinek Odry rozpoczyna

się od ujścia Nysy Łużyckiej (km 542,4).

Od tego miejsca granica państwa prze-

biega wzdłuż jej nurtu aż do Widucho-

wej (km 704,1) – rys. 1. Na omawianym

odcinku Odra ma połączenia z nastę-

pującymi drogami wodnymi:

w km 553,4 (Eisenhuttenstadt)

z kanałem Odra-Szprewa,

w km 617,6 (Kostrzyn) z drogą

wodną Wisła-Odra,

w km 667,0 (Hohensaaten) z ka-

nałem Odra-Havela,

w km 697,0 (Ognica), poprzez

kanał Schwedt, z kanałem Hohensa-

aten-Friedrichstahler-Wasserstrasse

(HFW).

W km 704,1 rzeka dzieli się na dwa

ramiona: Odrę Wschodnią i Odrę Za-

chodnią. W rejonie rozdziału na Odrę

Zachodnią usytuowany jest jaz zastaw-

kowy, natomiast w km 3,0 (liczonym od

jazu) uchodzi do niej kanał HFW, któ-

ry począwszy od Hohensaaten, prze-

biega lateralnie do Odry.

Na odcinku swobodnie płynącym

zmienną w czasie wielkość przepływu

Odry kształtują przede wszystkim opa-

dy (w mniejszym stopniu retencja zbior-

nikowa). Głębokości tranzytowe zależą

więc zarówno od pory, jak i wodności

danego roku. Zwykle maksima wy-

stępują w marcu i kwietniu, a minima

w miesiącach lipiec-wrzesień.

Szczegółowa analiza kształtowania

się stanów wód i wielkości przepływów

na omawianym obszarze wskazuje na

zróżnicowany charakter poszczegól-

nych odcinków rzeki.

Odcinek od ujścia Nysy Łużyckiej

(km 542,4) do Bielinka (km 677,0) ma

charakter typowo rzeczny, będący pod

wpływem dopływów ze zlewni, gdzie

największe napełnienia koryta wystę-

pują głównie w okresie wiosennym,

kiedy rzeka zasilana jest przez wody

roztopowe. Od Bielinka do Gryfina

(km 718,5) Odra przybiera charakter

rzeczno-morski przechodzący wraz ze

zbliżaniem się do Szczecińskiego Wę-

zła Wodnego stopniowo w morski, któ-

ry pod względem hydrografii, hydrolo-

gii i hydrodynamiki charakteryzuje się

wieloma różnymi zjawiskami [1]. Do

najważniejszych należą stany morza,

cofki wiatrowe oraz dopływy ze zlew-

ni.

Obok wysokich lub katastrofalnie ni-

skich stanów wody kolejną z głównych

przeszkód żeglugowych na omawia-

nym odcinku Odry stanowią zjawiska

lodowe.

Tworzenie się lodu w rzekach jest

jednym z elementów złożonego łańcu-

cha zjawisk, zachodzących w następ-

stwie nieprzerwanie odbywających się

w przyrodzie procesów wymiany cie-

pła [15]. Zjawiskom zatorów lodowych

i lodowo-śryżowych towarzyszą czę-

sto znaczne zniszczenia brzegowych

umocnień, deformacje brzegów i dna

rzeki, zwłaszcza na przemiałach, oraz

gwałtowne wezbrania, które mogą

przekształcić się w powódź.

Rys historyczny regulacji Odry

W wyniku wielkiej powodzi z 1736 r.

nastąpił duży rozwój zabezpieczających

prac hydrotechnicznych, w ramach któ-

rego wykonano nawet specjalny prze-

kop w rejonie Głogowa, aby Odra nie

wpłynęła na tereny polskie. Rozwój

tych prac zaowocował budową po raz

pierwszy ostróg faszynowych jako bu-

dowli regulacyjnych (XVIII w.).

Bardzo istotnym dla rozwoju drogi

wodnej Odry i systemu zabezpieczeń

przeciwpowodziowych na Odrze był

„Protokół bogumiński” z 1819 r., który

określił główne cele i zasady regulacji

Odry, m.in. szerokość regulacyjną przy

przepływie średnim.

Określono m.in. następujące para-

metry: szerokość regulacyjną 150 m

(potem 124 m) przy minimalnej głębo-

kości koniecznej do uzyskania 1,70 m,

przy przepływie regulacyjnym na odcin-

ku ujścia Nysy Łużyckiej – ujście Warty

rzędu 110 m

3

/s.

Wartości te można i należy uznać za

podstawowy kanon ówczesnej sztuki,

nauki i inżynierii regulacji rzek nizin-

nych w ogóle, a Odry w szczególności.

Jak wykazał W. Buchholz [2, 3, 4],

parametry te (szerokość, głębokość)

dotyczą przepływu SNQ o gwarancji

95%.

Jednocześnie prowadzono na tym

odcinku intensywne prace regulacyj-

ne, które po 1850 r. przeniesiono po-

niżej ujścia Warty, a po 1906 r. zde-

cydowano się na tzw. budowę i prze-

budowę szczątkowej wówczas Odry

Wschodniej jako głównego koryta dol-

nego ujściowego odcinka Odry. De-

cyzję tę podjęto także ze względu na

ochronę przeciwpowodziową tego re-

jonu.

W 1874 r. pojawiły się na Odrze barki

o nośności 150 t, a pod koniec tego stu-

lecia o nośności 400 t. Odra stała się

rzeką w pełni żeglugową i to wówczas

o najwyższej klasie europejskiej.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

515

Fot. 2. Tama podłużna

Fot. 3. Tama podłużna z poprzeczką

Mając na uwadze nowe potrzeby ty-

powo żeglugowe, w 1922 r. ustalono

w Niemczech nowe, bardzo wysokie

– parametry Odry, które przykładowo

dla odcinka pomiędzy ujściem Nysy

Łużyckiej a ujściem Warty miały wy-

nosić:

szerokość regulacyjna w zwiercia-

dle wody – 124,0 m,

szerokość dna – 64,20 m,

głębokość: 1,71 m przy SNQ =

91,0 m

3

/s.

Wydaje się, iż budowa zbiorników re-

tencyjnych przyczyniła się do zniszcze-

nia wykonanej regulacji Odry swobod-

nie płynącej z uwagi na zmniejszoną

ilość rumowiska.

Zaprojektowana i wykonana regula-

cja za pomocą ostróg miała zapewnić

– wg dzisiejszej nomenklatury – głębo-

kość 1,70 przy przepływie 110 m

3

/s, co

jest wręcz tożsame [4] z najnowszymi

obliczeniami: 1,80 m przy przepływie

124 m

3

/s, tj. SNQ z gwarancją 80% dla

odcinka ujście Nysy Łużyckiej – ujście

Warty.

Regulacja za pomocą ostróg wyma-

ga jednak zasilania przestrzeni mię-

dzyostrogowych w rumowisko wleczo-

ne i unoszone.

Problem jest na tyle poważny, że

prof. Włodzimierz Parzonka z Wrocła-

wia zaproponował nawet system „kar-

mienia” Odry rumowiskiem.

Budowa przed wojną i po woj-

nie zbiorników w dorzeczu Odry oraz

sama wojna i wiele lat powojenne-

go „łatania” regulacji doprowadziły do

jej totalnej dewastacji. Do tego stop-

nia, że w 1972 r. Komisja Polsko-Nie-

miecka (NRD) stwierdziła, że na odcin-

ku od ujścia Nysy Łużyckiej do ujścia

Warty, głębokości 1,30 m, przy przepły-

wie SNQ z gwarancją 85–90%, będzie

można osiągnąć dopiero po wykonaniu

regulacji uzupełniającej.

Wniosek ten był o tyle zatrważa-

jący, że wcześniej uzyskano głębo-

kości 1,70 m przy przepływie SNQ

110 m

3

/s.

Po porównaniu tych parametrów

można ocenić stopień dewastacji, de-

gradacji drogi wodnej Odry i zmiany,

jakie zaszły po II Wojnie Światowej

w związku z chociażby istotną zmianą

zabudowy dorzecza Odry.

Według wszystkich uznanych auto-

rytetów z zakresu regulacji rzek (Lam-

bor, Wołoszyn, Dębski itd.) nie można

prowadzić regulacji rzek za pomocą

ostróg, kiedy w rzece brakuje rumowi-

ska.

Odmienne podejście zaproponował

np. w swoim projekcie doc. J. Wierz-

bicki [10–14] z Politechniki Warszaw-

skiej, który opracował nowoczes- 

ny i nowatorski projekt moderniza- 

cji, a właściwie „ODNOWY” regulacji

Odry swobodnie płynącej pomiędzy

ujściem Nysy Łużyckiej a Widucho-

wą.

Zaproponował mianowicie zabudo-

wę mieszaną uwzględniającą także

tamy podłużne oparte na istniejących

ostrogach i zatrzymujące rumowiska.

Jest to projekt pełny i kompletny gwa-

rantujący osiągnięcie postawionych ce-

lów.

Jego wadą lub sprawą dyskusyjną

jest przyjęcie szerokości regulacyjnej

dla dolnej Odry w granicach od 170 do

215 m, podczas gdy istniejące obecnie

szerokości są znacznie mniejsze. Na-

background image

516

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Rys. 2. Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry w rejonie Cedyni

leżałoby więc wykonać obliczenia kon-

trolne z jednej strony oraz zmienić sys-

tem obliczeń dla odcinka poniżej km

681 z drugiej.

 Należy więc uznać, że projekt J.

Wierzbickiego jest projektem całościo-

wym, a na uwagę i poparcie zasługu-

je tutaj korekta zabudowy regulacyjnej

z ostróg na mieszaną, co odpowiada

obecnemu stanowi rzeki.

Odrębnym aspektem w realizacji

modernizacji zabudowy regulacyjnej

Odry granicznej, a tym samym realiza-

cji zapisów ustawy „Program dla Odry

2006”, są utrudnienia związane z bra-

kiem:

wspólnej polsko-niemieckiej kon-

cepcji utrzymania i modernizacji zabu-

dowy regulacyjnej,

powiązania założeń „Federalne-

go planu modernizacji i rozbudowy nie-

mieckich dróg wodnych” z założeniami

„Programu dla Odry 2006”.

Możliwości modernizacji i mody-

fikacji zabudowy regulacyjnej Odry

Wykazany wcześniej, zmieniony po-

przez odcięcie strumienia rumowiska,

charakter rzeki z jednej strony oraz

poważne zaniedbania w utrzymywa-

niu budowli regulacyjnych w ogóle,

oraz przestarzały nieodpowiadający

obecnemu charakterowi Odry oraz

obecnemu stanowi wiedzy system re-

gulacyjny, doprowadziły do bardzo

dużego pogorszenia się stanu kory-

ta rzeki – szczególnie w zakresie głę-

bokości tranzytowych. Ogólnie wyty-

powano na całej Odrze granicznej 34

odcinki o limitowanych głębokościach.

Charakterystyczną cechą tych rejo-

nów jest to, iż przy znacznym i bar-

dzo uciążliwym oraz niebezpiecznym

spłyceniu koryta głównego następuje

jednocześnie:

przegłębianie przestrzeni między-

ostrogowych,

niszczenie budowli regulacyjnych

(ostrogi), a w wyniku ponoszenie coraz

to większych kosztów związanych z re-

montami bez efektu regulacyjnego (po-

prawy głębokości),

niszczenie brzegów.

Są to bardzo charakterystyczne ce-

chy zaprzeczające wręcz idei regulacji.

Przyjąć więc można, że z technicz-

nego punktu widzenia rozwiązania za-

proponowane dla Odry w XIX i na po-

czątku XX w. są już dzisiaj całkowicie

nieaktualne, głównie z uwagi na zmie-

niony całkowicie charakter rzeki i do-

rzecza.

Należy więc pilnie doprowadzić do

wspólnego polsko-niemieckiego przed-

sięwzięcia, mającego na celu odbudo-

wę podstawowych parametrów tech-

nicznych koryta Odry (głębokość, sze-

rokość, promienie łuków), pamiętając

o zapewnieniu odpowiedniego cha-

rakteru samej rzece, jak i likwidacji za-

grożeń poprzez zapewnienie minimum

głębokości tranzytowej. Przy tego typu

zabiegach należy brać również pod

uwagę pewne ustalenia i zależności hi-

storyczne.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

517

Fot. 4. Ostroga

Metoda J. Wierzbickiego została

wdrożona przy modernizacji zabudowy

regulacyjnej dwóch odcinków prawego

brzegu Odry granicznej:

odcinek I – rejon wejścia do kana-

łu Odra-Szprewa km 556,0-559,0,

odcinek II – rejon wejścia do ka-

nału Odra Hawela km 663,3-669,45.

(rys. 2, fot. 1–4).

Analizując zmiany głębokości moż-

na stwierdzić, że większe efekty wy-

stępują na odcinku I, gdzie uzyskano

większe głębokości rzędu 40–70 cm

(a nawet 1 m). Jest to o tyle zrozumia-

łe, że efekty na tym odcinku muszą być

większe ze względu na ponad dziesię-

cioletni okres działania nowego syste-

mu. Na odcinku II efekty głębokościo-

we są nieco mniejsze, ale wyraźnie za-

uważalne, szczególnie w drugiej czę-

ści odcinka regulowanego. Efekt ten

będzie się jednak jeszcze powiększał,

a głębokości stabilizowały. Na podkre-

ślenie zasługuje także fakt, iż na od-

cinku II wykonane prace w istotny spo-

sób zwiększają także bezpieczeństwo

wału przeciwpowodziowego polderu

cedyńskiego.

Należy nadmienić, że strona nie-

miecka nie była zainteresowana mo-

dernizacją Odry, tak by osiągnąć

głębokość gwarantowaną 1,80 m

potrzebną do skutecznego prowa-

dzenia akcji lodołamania. Zaintere-

sowanie strony niemieckiej oscylo-

wało jedynie wokół połączenia por-

tu w Schwedt z Bałtykiem. Trwają-

ce od 2002 r. rozmowy z partnerem

niemieckim oraz osobiste zaangażo-

wanie autora [5–9] doprowadziły do

przygotowania porozumienia polsko- 

-niemieckiego dotyczącego: Odry

granicznej, połączenia portu Schwedt

z Morzem Bałtyckim i udrożnienia je-

ziora Dąbie.

Polsko-niemieckie uzgodnienia

dotyczące modyfikacji zabudowy re-

gulacyjnej Odry granicznej

Prace remontowo-modernizacyjne

zabudowy regulacyjnej granicznego

odcinka Odry będą prowadzone w la-

tach 2007–2025 i finansowane przez

każdą ze stron na swoim brzegu.

Modernizacja zabudowy regula-

cyjnej będzie odbywać się na pod-

stawie założeń wspólnie wypraco-

wanych koncepcji, dotychczasowych

doświadczeń oraz przyszłych wyni-

ków badań wykonanych przez Bun-

desanstalt Fűr Wasserbau w Karls-

ruhe i analiz wykonanych przez stro-

nę polską. Celem modyfikacji zabu-

dowy regulacyjnej Odry granicznej

jest uzyskanie głębokości tranzyto-

wej 1,80 m:

na odcinku od ujścia Warty (km

617,6) do Widuchowej (km 704,1), przy

przepływie gwarantowanym 90,0%, 

Q = 228 m

3

/s,

na odcinku od ujścia Nysy Łu-

życkiej (km 542,4) do ujścia Warty (km

617,6), przy przepływie gwarantowa-

nym 80,0%, Q = 151 m

3

/s,

co spowoduje istotną redukcję

miejsc zatorogennych oraz umożliwi

prowadzenie skutecznej polsko-nie-

mieckiej akcji lodołamania, chronią-

cej przed powodzią zatorową polskie

i niemieckie miejscowości nadodrzań-

skie, jak również przyczyni się do po-

prawy warunków nawigacyjnych dla

żeglugi.

Zakresem modernizacji zostanie

objęty przeszło 110,0-kilometrowy

odcinek rzeki, ze 180,0 km odcinka

granicznego. W pierwszej kolejności

wykonane zostaną prace remonto-

wo-modernizacyjne w miejscach naj-

bardziej limitujących, aby po ich wy-

konaniu od razu były widoczne efekty.

Miejsca te to:

odcinek

Retwein

Kietz

(w km 604,0 – 605,0), w latach 2007– 

–2010;

odcinek Hohenwutzen (km 656,0

– 661,0), w latach 2009–2012;

odcinek Słubice (km 581,0 –

585,7), w latach 2007–2010;

odcinek Kostrzyn (km 613,5 –

614,7), w latach 2007–2011;

odcinek Gozdowice (km 645,5 –

654,0), w latach 2010–2015.

Likwidację kolejnych miejsc limitują-

cych żeglugę na Odrze granicznej obie

strony uzgodnią na bieżąco, począw-

szy od 2010 r., zgodnie z założeniami

nowej już wspólnej polsko-niemieckiej

koncepcji modyfikacji zabudowy regu-

lacyjnej.

Merytoryczna zawartość projek-

tu, w odniesieniu do mającej powstać

kompromisowej koncepcji modyfikacji

zabudowy regulacyjnej Odry, została

oparta na uzgodnieniach polsko-nie-

mieckiej grupy ekspertów w wyniku

spotkania, które odbyło się w dniach

3–6 lipca 2006 r. w Karlsruhe. Doty-

czą one takich podstawowych założeń

jak:

□ zmiana szerokości trasy regula-

cyjnej na podstawie założeń wariantu

doc. Wierzbickiego, z wyłączeniem od-

cinka Odry poniżej 681,

□ modyfikacja zabudowy za pomo-

cą mieszanego systemu zabudowy re-

gulacyjnej, wraz z korektą trasy według

tzw. biklotoid – zgodnie z propozycją

doc. Wierzbickiego,

dopasowanie projektowanej wy-

sokości budowli regulacyjnej do stanów

wody regulacyjnej,

nachylenie główek ostróg zgodnie

z założeniami wariantu dr. Glazika (1:5

do 1:15). Zabrakło natomiast w tych

background image

518

Gospodarka Wodna nr 12/2007

uzgodnieniach określenia nachylenia

skarp tam podłużnych; powinno ono

wynosić do 1:3.

Podsumowanie

Mając na uwadze fakt, iż wykonane

jednostronne (tylko na jednym brze-

gu) prace modernizacyjne dają z jed-

nej strony poważny efekt głębokościo-

wy, a z drugiej doskonale wpisują się

w charakter rzeki oraz stanowią za-

bezpieczenie brzegów i wałów, należy

przeprowadzić dalsze niezbędne pra-

ce w celu dokonania jednoznacznej

i szczegółowej oceny zaproponowanej

metody.

Przedsięwzięcie takie winno być

wspólne (polsko-niemieckie) i obejmo-

wać zarówno prace projektowe i ba-

dawcze, jak i fizyczne wykonanie obu-

stronnej – jednolitej modyfikacji zabu-

dowy regulacyjnej.

Ponadto uważam, że metoda Wierz-

bickiego nie była w  pełni doceniona

w  Polsce za jego życia. Praktycznie

zrozumienie i  poparcie znalazł w  la-

tach 90. XX wieku w  Kwapiszewskim

(ODGW Szczecin) – mógł realizować

w  praktyce swoją metodę na Odrze

w rejonie Uradu, Cedyni i Widuchowej.

Dopiero dzisiaj strona niemiecka

przekonała się do tej metody, za po-

mocą której będzie modernizowana

i modyfikowana zabudowa regulacyjna

Odry granicznej.

Wielka szkoda, że autor tej metody

– doc. Wierzbicki nie doczekał się tej

chwili.

Wnioski

1. Wymagana minimalna głębokość

na Odrze granicznej wynosić powinna

1,80 m przy gwarancji 90%. Warunek

ten daleki jest do spełnienia.

2. Brak jest obecnie innego rozwią-

zania i kompleksowego projektu dla ca-

łej Odry granicznej niż projekt J. Wierz-

bickiego. Projekt ten powinien być przy-

jęty przynajmniej do wspólnych polsko- 

-niemieckich badań.

3. Wykonane przez RZGW w Szcze-

cinie prace modyfikacyjne w km 556,0–

559,0 i 663,3–669,45 należy uznać

jako przedsięwzięcie ze wszech miar

udane, prawidłowe i dające także kon-

kretne efekty głębokościowe.

4. Należy pilnie doprowadzić do wy-

konania tego samego typu zabiegów,

wykorzystujących te same rozwiązania

J. Wierzbickiego, na brzegu niemie-

ckim na tych samych odcinkach.

5. Proponuje się wydłużyć obu-

stronnie odcinek doświadczalny od km

669,45 do 681,0, co pozwalałoby na

pełną i jednoznaczną wspólną polsko- 

-niemiecką ocenę projektu J. Wierz-

bickiego; obecnie jest on z pewnoś-

cią najlepszym rozwiązaniem, ale być

może będzie wymagać niewielkich ko-

rekt, co pozwoliłoby na zaakceptowa-

nie przez obie strony.

LITERATURA

 1. W. BUCHHOLZ z zespołem: Rzeka Odra.

Wybrane zagadnienia żeglugi śródlądowej

i morskiej w Polsce. Stałe Międzynarodowe

Stowarzyszenie Kongresów Żeglugi. Gdynia

1993.

2. W. BUCHHOLZ z zespołem: Ocena warian-

tów trasy żeglugowej dla statków rzeczno- 

-morskich pomiędzy portem Schwedt a Zatoką

Pomorską. Wyd. Wew. IM Nr 6026, Szczecin,

grudzień 2003.

3. W. BUCHHOLZ z zespołem: Program zrówno-

ważonego rozwoju i wykorzystania Odry. Pro-

jekt celowy KBN, IM O. Szczecin, Szczecin

2003.

4. W. BUCHHOLZ: Ocena proponowanych dzia-

łań i propozycja rozwiązania technicznego li-

kwidacji miejsc limitujących warunki głębo-

kościowe na Odrze granicznej i ich tworzenie

się z uwzględnieniem przyczyn powstawania.

Szczecin, październik 2004.

5. A. KREFT: Ochrona przeciwpowodziowa doli-

ny Odry. Frankfurt n/O – grudzień 2004.

6. A. KREFT: Zagrożenia powodziowe w pasie

przygranicznym. Szczecin 25.11.2006.

7. A. KREFT: Gospodarka wodna w estuarium

Odry. Szczecin 26.09.2006.

8. A. KREFT: Odra graniczna w aspekcie bezpie-

czeństwa powodziowego i żeglugi. Szczecin

06.11.2006.

9. A. KREFT: Harmonogram rzeczowo-kosztowy

realizacji zadań inwestycyjnych dotyczących

ochrony przeciwpowodziowej na Odrze gra-

nicznej. Eberswalde 21–22.02.2007.

10. J. WIERZBICKI z zespołem: Koncepcja tra-

sy regulacyjnej rzeki Odry km 542,4–705,0

ODGW. Szczecin, marzec 1993.

11. J. WIERZBICKI z zespołem: Uszczegółowie-

nie koncepcyjnego rozwiązania trasy regu-

lacyjnej koryta SSQ na granicznym odcinku

rzeki Odry km 542,4–704,1. Politechnika War-

szawska, Warszawa 1993.

12. J. WIERZBICKI z zespołem: Prognoza głębo-

kości na szlaku żeglugowym rzeki Odry poło-

żonym pomiędzy km 542,4 a km 704,1. Poli-

technika Warszawska, Warszawa 1995 r. (cz.

I, II i III).

13. J. WIERZBICKI z zespołem: Suplement do

Prognozy głębokości na szlaku żeglugowym

rzeki Odry położonym pomiędzy km 542,4

a km 704,1. (Cz. 1, 2 i 3). Warszawa 1998,

1999, 2000.

14. J. WIERZBICKI: Przyrodnicze, gospodarcze

i hydrotechniczne przesłanki regulacji rzek.

Warszawa, wrzesień 2003.

15. K. WOŚ, A. KREFT: Osłona przeciwlodowa

głównych rzek Polski. Gospod. Wodn. 2003.

Felicjana Sławoja Składkowskiego

można z pewnością uznać za polityczne-
go prekursora sanitacji Rzeczypospolitej.
W tym roku mija 45 rocznica jego śmierci
i warto przypomnieć postać tego lekarza
wojskowego i polityka [1].

Urodził się w dniu 9 czerwca 1885 r. w Gą-

binie – województwo mazowieckie. Był le-
karzem związanym z wojskiem. W 1911 r. 
ukończył Wydział Medycyny Uniwersytetu
Jagiellońskiego w Krakowie, a następnie
pracował jako lekarz w Sosnowcu.

Podczas pierwszej wojny światowej był

w Legionach Polskich, a od 1918 r. służył
w Wojsku Polskim, gdzie awansował na
stopień generała dywizji.

Warto dodać, że w wojnie polsko-bol-

szewickiej doktor Składkowski był sze-
fem grup sanitarnych dywizji, a potem ar-
mii. Pełnił funkcję szefa Służby Sanitarnej
Wojska Polskiego. Odbył kurs w Wyższej
Szkole Wojennej École Supérieure de Gu-
erre w Paryżu.

Jako polityk był członkiem Polskiej Par-

tii Socjalistycznej. Należał do grona ofi-
cerów, którzy stanowili „oczy i uszy” mar-
szałka Józefa Piłsudskiego i pracowa-
li w wielu ministerstwach cywilnych. Po
przewrocie majowym w 1926 r., generał
Składkowski należał do ścisłej świty Mar-
szałka. W latach 1926–1929 oraz 1930–
1931 był ministrem spraw wewnętrznych.
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
od 1930 r.

W maju 1936 r. zastąpił Mariana Zyndra-

ma Kościałkowskiego na stanowisku pre-
miera. Nie liczono, że będzie długo pełnił
tę funkcję, ale rząd Składkowskiego funk-
cjonował przez ponad trzy lata – najdłużej
z rządów II Rzeczypospolitej.

W dniu 17 września 1939 r. premier

Składkowski z ministrami przekroczył
granicę polsko-rumuńską, a 30 września
złożył dymisję. Uciekł następnie z Rumu-
nii do Turcji, a potem przebywał na Bli-
skim Wschodzie. W Palestynie był sze-
fem służb sanitarnych i stamtąd poje-
chał do Wielkiej Brytanii. Zmarł w dniu 31
sierpnia 1962 roku w Londynie w wieku
77 lat.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

519

MAREK JERZY GROMIEC

Felicjan Sławoj Składkowski – prekursor krajowej sanitacji

Jako polityk był często atakowany przez

współczesnych. Wielu historyków, róż-

nych orientacji, sądzi również, że odzna-

czał się służalczością w stosunku do mar-

szałka Piłsudskiego, a później po śmierci

Marszałka w 1935 r. – uległością wobec

marszałka Śmigłego-Rydza.

Jednak profesor Paweł Wieczorkiewicz

z Instytutu Historycznego Uniwersytetu

Warszawskiego uważa, że premier Skład-

kowski ma na swoim koncie dwie niewąt-

pliwe zasługi: doskonalił pracę administra-

cji i znacząco poprawił stan sanitarny kra-

ju [3].

W zakresie administracji Składkowski

był związany głównie z porządkiem pu-

blicznym, natomiast w zakresie sanita-

cji – z poprawą warunków sanitarnych

w miastach i na wsi. Niewątpliwie wpływ

na jego walkę o poprawę warunków sani-

tarnych kraju, a przez to warunków zdro-

wotnych, wywarł fakt, że był lekarzem

wojskowym, który rozumiał występujące

problemy. Już w 1919 r. wydał drukiem

„Podręcznik hygieny dla oficerów i pod-

chorążych”. W rozdziale poświęconym

ustępom m.in. stwierdził: „wychodki mają

się mieścić osobno w odpowiedniej od-

ległości od budynków koszarowych…;

powinny być łatwo dostępne, widocz-

ne i wietrzone, a nieczystości zbierane

w wielkim wybetonowanym dole i zamy-

kane w celu zapobiegania roznoszenia

zarazków przez muchy…; winny mieć

też niezbędną ilość papieru celem unik-

nięcia niemożliwego w swoim rodzaju

zanieczyszczenia ścian”. Wydaje się, że

dopiero w ostatnich latach rozwiązaliśmy

wreszcie problem papieru, ale i to pew-

nie nie wszędzie. Symbolem tej działal-

ności Składkowskiego stały się stawiane

na wsi drewniane ustępy, zwane kpiąco

od jednego z jego imion „sławojkami”,

co było wówczas częstym przedmiotem

zajadłych ataków i niewybrednych dow-

cipów. Z lubością zmieniano drugą literę

w nazwie „sławojka”. Składkowski sam

znany był również z ciętych ripost i du-

żego poczucia humoru.

Jako minister spraw wewnętrznych

wydał rozporządzenie o poprawie higie-

ny w tym m.in. o obowiązku budowania

ustępów we wsiach. Osobiście spraw-

dzał wykonanie swoich zarządzeń,

a wyniki kontroli często były zaskaku-

jące. Wiąże się z tym anegdota o tym,

że gdy podczas inspekcji jednej ze wsi

powiatu ciechanowskiego zapytał dla-

czego drzwi ustępu całkowicie zabite

są gwoździami, to gospodarz wyjaśnił

tak uprzejmie, jak umiał: „Dzieciakom

w szkołach poprzewracali we łbie i nie

chcą chodzić za stodołę tylko do wy-

chodka…, a tu musi być czysto dla ko-

misji” [2].

Wydał wojnę nie tylko brudowi i choro-

bom, ale zabiegał również o poprawę bez-

pieczeństwa pożarowego na wsiach, co

wiązało się z zapewnieniem odpowiedniej

ilości wody.

Oczywiście ustępy, w przypadku nie-

szczelnych dołów kloacznych, stanowi-

ły tylko pierwszy krok i nie odpowiada-

ły współczesnym wymogom sanitarnym,

ze względu na zanieczyszczenie gleby

i możliwość zanieczyszczenia wód. Nale-

ży dodać, że w Polsce, przed drugą woj-

ną światową, nie było kierunków studiów 

z dziedziny inżynierii sanitarnej. Pierw-

si fachowcy w tej dziedzinie specjalizo-

wali się w okresie międzywojennym na

amerykańskiej wyższej uczelni – słyn-

nym Uniwersytecie Harvarda. Jednym

z nich był profesor Zygmunt Rudolf – ne-

stor inżynierii sanitarnej w Polsce i au-

tor wielu publikacji, w tym m.in. książki

pt. „Higiena urbanistyczna” – wydanej

w 1931 r. Po drugiej wojnie światowej

kierunek studiów w dziedzinie inżynierii

sanitarnej zorganizowano na politech-

nikach w Warszawie, Wrocławiu i Gliwi-

cach, a obecnie jest on częścią inżynie-

rii środowiska na wielu wyższych uczel-

niach.

Wejście Polski do Unii Europejskiej

w 2004 r. ujawniło olbrzymie zapóźnienia

w zakresie miejskich systemów kanaliza-

cyjnych i oczyszczalni ścieków. Łączne

koszty związane z tymi zapóźnieniami cy-

wilizacyjnymi w aglomeracjach miejskich,

powyżej dwóch tysięcy mieszkańców rów-

noważnych, zostały oszacowane w wyso-

kości 10,5 mld euro. Pozostaje nadal do

załatwienia sprawa sanitacji wsi i mia-

steczek (aglomeracji poniżej dwóch tysię-

cy mieszkańców równoważnych), o którą

również walczył doktor Składkowski. Nie-

zbędny jest krajowy program sanitacji wsi

polskiej.

W magazynie „Kalejdoscope” pro-

fesor Paweł Wieczorkiewicz [3] poda-

je, że na podwórku domku w Londynie,

w którym mieszkał Składkowski, długo

po jego śmierci, stała sławojka – sym-

bol ówczesnej działalności sanitacyjnej

w Polsce, która trwa nadal i ma zakoń-

czyć się, zgodnie z Traktatem Akcesyj-

nym Polski z Unią Europejską, dopiero

w 2015 r.

LITERATURA

1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Felicjan Sławoj_Skład- 

kowski

2. M. PAKUŁA: „Sławojka” rodem z Białobrze-

gów,

(http://www.miejscowa.pl/wydarzenia/

nieporet/.

3. P. WIECZORKIEWICZ: Generalne porząd-

ki. Kalejdoscope. Warszawa, marzec 2007, 
s. 4–5.

background image

520

Gospodarka Wodna nr 12/2007

ROCZNY SPIS TREŚCI

Mariusz Gajda – CZAS NA WODĘ

9 (z. 1)

10 LAT PO POWODZI

Alfred Dubicki – System monitoringu hydrologiczno-meteoro-

logicznego osłony przeciwpowodziowej po powodzi 1997 r.

w górnym i środkowym dorzeczu Odry

295 (z. 7)

Alina Kledyńska, Will McBain – Zarządzanie ryzykiem powo-

dziowym w planowaniu przestrzennym w Anglii

281 (z. 7)

Ryszard Kosierb – Zadania inwestycyjne i utrzymaniowe z za-

kresu ochrony przeciwpowodziowej realizowane przez Re-

gionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w latach

1997–2007

308 (z. 7)

Elżbieta Nachlik – Miejsce ochrony przed powodzią w progra-

mowaniu rozwoju społeczno-gospodarczego

269 (z. 7)

Jerzy Niedbała – Dziesięć lat po wielkiej powodzi – etapy roz-

woju modelowania hydrologicznego w służbie prognoz Insty-

tutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej

293 (z. 7)

Dorota Nowicka, Jan Winter – Biuro ds. Usuwania Skutków

Klęsk Żywiołowych

301 (z. 7)

Radosław Radoń – Efekty wdrożenia zadania B.1.1.2. projektu

Banku Światowego w codziennych pracach ośrodków koor-

dynacyjno-informacyjnych ochrony przeciwpowodziowej na

przykładzie OKI Kraków

306 (z. 7)

Edmund Sieinski – Retrospekcja w 10 rocznicę powodzi

1997 r. Istotne zagadnienia dotyczące gospodarowania

wodą na zbiorniku Jeziorsko w aspekcie wykorzystania do-

świadczeń przejścia wezbrania w lipcu 1997 r.

312 (z. 7)

Roman Skąpski – Pamiętajmy o powodziach

287 (z. 7)

Jan Winter – Św. Jan Nepomucen – patron chroniący przed po-

wodziami

314 (z. 7)

Janusz Wiśniewski – Hydrologia w zagospodarowaniu prze-

strzennym miast

275 (z. 7)

10 LAT ZEW NIEDZICA SA – ROZWÓJ ZRÓWNOWAŻONY

Leszek Bajorek – Budowa małych elektrowni wodnych na Wiśle

362 (z. 8)

Edmund Ciesielka, Józef Wójcik, Marcin Skórnóg – Zespół

Elektrowni Wodnych Niedzica – dane techniczne, produkcja,

perspektywy rozwoju

348 (z. 8)

Janusz Dominik, Ewa Szalińska – Nauki o środowisku korzy-

stają z pomocy dyrekcji i załogi zespołu zbiorników w Niedzi-

cy

364 (z. 8)

Michał Krzyszkowski, Wiesław Gądek – Ocena stopnia zamula-

nia zbiornika czorsztyńskiego

359 (z. 8)

Jacek Marczewski – Zapora czołowa w Niedzicy po 10 latach

eksploatacji

355 (z. 8)

Monika Nyczanka – Gabriel Narutowicz – patron zbiorników

i elektrowni w Pieninach

329 (z. 8)

Jan Popczyk – ZEW Niedzica w drugim dziesięcioleciu istnie-

nia: tylko źródło energii odnawialnej, czy także lider wzrostu

cywilizacyjnego Podhala?

331 (z. 8)

Jerzy Stypuła – Gospodarka wodna Zespołu Zbiorników Wod-

nych Czorsztyn-Niedzica-Sromowce Wyżne. Założenia pro-

jektowe i doświadczenia po 10 latach eksploatacji 351 (z. 8)

Zbigniew Witkowski – 10 lat rozwoju ZEW Niedzica SA z per-

spektywy przyrodnika: czy perspektywa czasu pozwala mó-

wić o rozwoju zrównoważonym?

344 (z. 8)

Wojciech Wolski – Zapora Czorsztyn-Niedzica 10 lat eksploata-

cji

340 (z. 8)

10 lat ZEW Niedzica SA – Edmund Ciesielka

325 (z. 8)

Kalendarium: Historia budowy Zespołu Zbiorników Wodnych

Czorsztyn-Niedzica i Sromowce Wyżne. Działalność Zespo-

łu Elektrowni Wodnych Niedzica Spółka Akcyjna 325 (z. 8)

MOIM ZDANIEM

Jerzy Iwanicki – Rzeki o szczególnym znaczeniu dla rolnictwa:

casus Szreniawa

143 (z. 4)

Jerzy Iwanicki – W sprawie definicji gospodarki wodnej

489 (z. 12)

Janusz Radziejowski – Pytania wokół sporu o Rospudę

141 (z. 4)

Stanisław Szpila – Myślenie inżynierskie – pytania o naukę, pra-

cę i tworzenie

445 (z. 11)

WYBITNI

Czesław Bielenia

145 (z. 4)

Jacek Domański

103 (z. 3)

Stanisław Jaczynowski

271 (z. 7)

Jan Just

59 (z. 2)

Władysław Łabuć

187 (z. 5)

Janusz Łaszewski

231 (z. 6)

Zdzisław Pazdro

415 (z. 10)

Kalina Smólska

379 (z. 9)

Wanda Stephan

447 (z. 11)

Aleksander Tuszko

19 (z. 1)

ZAGADNIENIA OGÓLNE I TECHNICZNO-EKONOMICZNE

Marta Bedryj – Wstępne wyznaczenie silnie zmienionych

i sztucznych części wód powierzchniowych Regionu Wodne-

go Warty

500 (z. 12)

Barbara Chammas, Anna Bukowiec – Przykład zaangażowania

środowisk zawodowych i społecznych w proces przygotowa-

nia planów gospodarowania wodami

496 (z. 12)

Marek Jerzy Gromiec – OMVS – Organizacja ds. Rozwoju Rze-

ki Senegal w Afryce Zachodniej

106 (z. 3)

Aleksandra Jaskuła, Waldemar Mioduszewski, Włodzimierz

Płaza, Jan van Bakel, Jacques Peerboom – Mała retencja:

tak, ale…

148 (z. 4)

Ryszard Lewandowski – Gospodarka wodna ważny i nadal nie-

doceniany dział gospodarki narodowej. Dlaczego? 101 (z. 3)

Anna Mitraszewska – Nowe metody kształcenia administracji

w gospodarce wodnej?

229 (z. 6)

Lucyna Osuch-Chacińska – Instrukcja gospodarowania wodą

57 (z. 2)

Celina Rataj – Baza danych niezbędna do pogłębionej analizy

znaczących oddziaływań antropogenicznych i ich skutków

22 (z. 1)

Łukasz Szałata, Magdalena Zielińska – Udział społeczeństwa

na obszarze Regionu Wodnego Środkowej Odry 152 (z. 4)

Tomasz Walczykiewicz – Program rewitalizacji żeglugi śródlą-

dowej NAIADES w kontekście wymogów Ramowej Dyrekty-

wy Wodnej

17 (z. 1)

Warszawski Dom Technika – pamiątki

231 (z. 6)

HYDRAULIKA, HYDROLOGIA, HYDROGEOLOGIA

Adam Bartnik, Paweł Jokiel – Odpływy maksymalne i indeksy

powodziowości rzek europejskich

28 (z. 1)

Kamil Bińkowski, Ryszard Ewertowski, Tomasz Kudła, Piotr

Miakoto, Justyna Relisko-Rybak – Opracowanie batymetrii

rzeki Ścinawki i projektowanych zbiorników retencyjnych na

potrzeby modelowania matematycznego

242 (z. 6)

Barbara Fal – Niżówki na górnej i środkowej Wiśle

72 (z. 2)

Barbara Fal – Rozwój obliczeń maksymalnych przepływów

rocznych o określonym prawdopodobieństwie pojawiania się

w Polsce w XX w.

232 (z. 6)

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

521

Beata Ferencz – Hierarchizacja struktury hydrologicznej zlewni

na podstawie różnych metod typologicznych

377 (z. 9)

Paweł Licznar – Wykorzystanie sztucznych sieci neurono-

wych do predykcji stanów i natężeń przepływów w rzece

66 (z. 2)

Maria Ozga-Zielińska, Jerzy Brzeziński, Bogdan Ozga-Zieliński

– Określanie prawdopodobieństwa przepływów ekstremal-

nych rocznych genetycznie niejednorodnych – metoda alter-

natywy zdarzeń

191 (z. 5)

Leon Rembeza – Nieustalony przepływ filtracyjny przez wał

przeciwpowodziowy z uszczelnieniami

380 (z. 9)

Jerzy M. Sawicki – Dokładność metod obliczeniowych a sku-

teczność ochrony przeciwpowodziowej

61 (z. 2)

Janusz Walkowicz – Próba zastosowania wzorów Walkowicza

do obliczania wielkich wód w rzekach Wyżyny Lubelskiej

109 (z. 3)

Stanisław Węglarczyk – Metoda alternatywy zdarzeń identyfi-

kacji rozkładu prawdopodobieństwa przepływów maksymal-

nych w roku – analiza krytyczna

185 (z. 5)

GOSPODAROWANIE WODą

Jacek Bonenberg, Elżbieta Nachlik – Aplikacja Land Cover

Method do polskich warunków

413 (z. 10)

Jacek Bonenberg, Elżbieta Nachlik – Wykorzystanie Land Co-

ver Method do oceny zagrożeń ekosystemów wód powierzch-

niowych w zlewni Raby

453 (z. 11)

Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Azerbejdża-

nie

155 (z. 4)

Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Republice In-

dii

197 (z. 5)

Marek Jerzy Gromiec – Gospodarowanie wodą w Republice

Senegalu

118 (z. 3)

Andrzej Kreft – Komentarz RZGW w Szczecinie do artykułu:

„Słubice – potencjalny lubuski Nowy Orlean”

425 (z. 10)

Wojciech Orłowski, Piotr Ilnicki – Problemy gospodarowania

wodą w otoczeniu Kopalni Węgla Brunatnego Konin

383 (z. 9)

Karolina Smarzyńska, Wiesława Kasperska-Wołowicz, Leszek

Łabędzki, Zygmunt Miatkowski – Realizacja i zamierzenia

programu małej retencji w województwie kujawsko-pomor-

skim

115 (z. 3)

Piotr Warcholak, Urszula Kołodziejczyk – Słubice – potencjalny

lubuski Nowy Orlean

419 (z. 10)

OCHRONA WÓD PRZED ZANIECZYSZCZENIEM

Marta Bedryj, Tomasz Olszewski, Sylwester Tyszewski – Ana-

liza czynników determinujących jakość wód powierzchnio-

wych zlewni Samicy Stęszewskiej przy wykorzystaniu mode-

lu MIKE BASIN

121 (z. 3)

Dariusz Ciszewski – Regulacja Odry i zanieczyszczenie jej osa-

dów powodziowych metalami ciężkimi

247 (z. 6)

Sergiusz Jurczuk, Anna Łempicka – Ochrona wód przed zanie-

czyszczeniem środkami ochrony roślin – kreowanie świado-

mości poprzez projekt TOPPS

507 (z. 12)

HYDROTECHNIKA

Zbigniew Janusz Ambrożewski – Przykłady rozwiązań wałów

przeciwpowodziowych zmodernizowanych na górnej Wiśle

i jej dopływach

387 (z. 9)

Andrzej Kreft – Modyfikacja zabudowy regulacyjnej Odry gra-

nicznej

513 (z. 12)

Julian Kwaśniewski – Właściwości płyt kotwiących 468 (z. 11)

Julian Kwaśniewski – Wpływ „przestrzenności zagadnienia”

w płytach kotwiących

82 (z. 2)

Andrzej Mazurczyk – Inne spojrzenie na zaporę w Klimkówce

po 10 latach eksploatacji

460 (z. 11)

Andrzej Mieszkowski – Eksploatacja obwałowania zbiornika

górnego elektrowni szczytowo-pompowej Żarnowiec

254 (z. 6)

Jarosław Pechciński – Remont zapory wodnej Porąbka w latach

2002–2006

427 (z. 10)

Wojciech Rędowicz, Jerzy Machajski – Minęło 100 lat eksploa-

tacji zbiornika Leśna

33 (z. 1)

Piotr Warcholak, Jan Winter – Chiny Trzech Przełomów 43 (z. 1)

OCHRONA ŚRODOWISKA

Zdzisław Małecki – Wpływ budowanego zbiornika Wielowieś

Klasztorna na środowisko

206 (z. 5)

Janusz Rak, Barbara Tchórzewska-Cieślak – Rola Wisłoka

w kształtowaniu walorów środowiskowych i gospodarczych

Podkarpacia

210 (z. 5)

Piotr Warcholak – Program ochrony bobra

200 (z. 5)

WODOCIąGI I KANALIZACJE

Marek Jerzy Gromiec – Modernizacja Zakładu Uzdatniania

Wody w Lubinie współfinansowana przez Unię Europejską

431 (z. 10)

Marian Kwietniewski, Marcin Leśniewski – Materiały przewo-

dów wodociągowych i kanalizacyjnych w aspekcie niezawod-

ności

158 (z. 4)

RÓŻNE

Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitoro-

wania i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziem-

nych i nadziemnych. Metody zabezpieczania infrastruktury.

Część I

86 (z. 2)

Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitorowa-

nia i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziemnych

i naziemnych. Część druga. Badania polowe prądu stałego

166 (z. 4)

Zbigniew Piasek, Ryszard Śmiszek – Analiza metod monitoro-

wania i ochrony przed korozją stalowych instalacji podziem-

nych i nadziemnych. Część trzecia. Badania polowe prądu

przemiennego i monitorowania prędkości korozji 396 (z. 9)

POLITYCY W GOSPODARCE WODNEJ I ŚCIEKOWEJ

Marek Jerzy Gromiec – Felicjan Sławoj Składkowski – prekur-

sor krajowej sanitacji

518 (z. 12)

LISTY DO REDAKCJI

Czy nadszedł czas na podzwonne dla metody Bishopa, od lat

stosowanej w geotechnice – Jerzy Florkowski

434 (z. 10)

Do redakcji „Gospodarki Wodnej” – Marek Mazurkiewicz 147(z. 4)

Polemika z artykułem Jerzego Iwanickiego pt. „Rzeki o szcze-

gólnym znaczeniu dla rolnictwa: casus Szreniawa” („Gospo-

darka Wodna” nr 4/2007) – Krystyna Synowiec, Anna Główka

403 (z. 9)

Szanowna Pani Redaktor – Rafał Miłaszewski

426 (z. 10)

Szanowni Państwo – Paweł Grzybowski

129 (z. 3)

WSPOMNIENIA POŚMIERTNE

Stanisław Janiak

524 (z. 12)

Jerzy Lirsz – Jan Borowiec

214 (z. 5)

Ryszard Morawski

316 (z. 7)

Jerzy Feliks Weirauch – Andrzej Byczkowski

433 (z. 10)

KRONIKA

Bezpieczeństwo i stan techniczny budowli piętrzących w Polsce

– Władysław Jankowski

436 (z. 10)

background image

522

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Z.J.

Ambrożewski

(z. 9)

L.

Bajorek

(z. 8)

A. Bartnik

(z. 1)

M. Bedryj

(z. 3, 12)

I. Biedroń

(z. 5)

W. Bielakowska

(z. 6)

K. Bińkowski

(z. 6)

J. Bonenberg

(z. 10, 11)

J. Borowiec

(z. 5)

J. Brzeziński

(z. 5)

A. Bukowiec

(z. 12)

A. Byczkowski

(z. 10)

B. Chammas

(z. 12)

E. Ciesielka

(z. 8)

D. Ciszewski

(z. 6)

J.

Dominik

(z. 8)

A. Dubicki

(z. 7)

R.

Ewertowski

(z. 6)

B.

Fal

(z. 2, 6)

B. Ferencz

(z. 9)

J. Florkowski

(z. 10)

M.

Gajda

(z. 1)

W. Gądek

(z. 8)

A. Główka

(z. 9)

M.J. Gromiec

(z. 3, 4, 5, 10, 12)

M. Grygoruk

(z. 9)

P. Grzybowski

(z. 3)

P.

Ilnicki

(z. 9)

J. Iwanicki

(z. 4, 12)

W.

Jankowski

(z. 10, 11)

A. Jaskuła

(z. 4)

P. Jokiel

(z. 1)

S. Jurczuk

(z. 12)

E.

Kaca

(z. 5)

W. Kasperska-Wołowicz

(z. 3)

A. Kledyńska

(z. 7)

K. Klimczak

(z. 3)

U. Kołodziejczyk

(z. 10)

R. Kosierb

(z. 7)

SPIS AUTORÓW

A. Kreft

(z. 10, 11, 12)

M. Krzyszkowski

(z. 8)

W. Kuczkowski

(z. 1–12)

T. Kudła

(z. 6)

J. Kwaśniewski

(z. 2, 11)

M. Kwietniewski

(z. 4)

M.

Leśniewski

(z. 4)

R. Lewandowski

(z. 3)

P. Licznar

(z. 2)

J. Lipiński

(z. 5)

L.

Łabędzki

(z. 3)

A. Łempicka

(z. 12)

J.

Machajski

(z. 1)

K. Maćkowiak

(z. 11)

Z. Małecki

(z. 5)

J. Marczewski

(z. 8)

A. Mazurczyk

(z. 11)

M. Mazurkiewicz

(z. 4)

W. McBain

(z. 7)

P. Miakoto

(z. 6)

Z. Miatkowski

(z. 3)

Chronimy ujęcia wody pitnej dla Warszawy. EkoFundusz dofi-

nansował oczyszczalnię ścieków w Sulejówku

130 (z. 3)

IV Europejskie Sympozjum Bobrowe. III Europejsko-Amerykań-

ski Kongres Bobrowy – Mateusz Grygoruk

400 (z. 9)

XLVII „Tydzień Hydrotechnika, Melioranta i Łąkarza” – Jan

Smenda

473 (z. 11)

2 mld euro na ekorynku. Rekordowy maj w ekoinwestycjach

Funduszu Spójności – Krzysztof Walczak

III okł. (z. 9)

Flis Odrzański 2007 – Andrzej Kreft

444 (z. 11)

Fundusz Spójności w Wadowicach. Rodzinne miasto Karola

Wojtyły bliżej Europy – Krzysztof Walczak

260 (z. 6)

Hydromorfologia wód w świetle polityki Unii Europejskiej – Jan

Smenda

91 (z. 2)

Marszałkowskie służby melioracyjne w obliczu nowych wyzwań

i planowanej reorganizacji – Edmund Kaca, Józef Lipiński

216 (z. 5)

Międzynarodowe Forum Łaby – Łukasz Szałata

253 (z. 6)

Msze św. za hydrotechników – Kazimierz Klimczak 131 (z. 3)

Narodowa Strategia Spójności – Krzysztof Walczak 528 (z. 12)

Obieg wody w naturalnym i przekształconym środowisku – kon-

ferencja hydrograficzna – Zdzisław Michalczyk, Joanna Spo-

sób, Beata Zielińska

478 (z. 11)

Otwarcie oczyszczalni ścieków Halemba Centrum w Rudzie

Śląskiej – Krzysztof Walczak

175 (z. 4)

V Forum Inżynierskie

259 (z. 6)

15 lat Krajowego Zarządu Zapór Wodnych Wolnego Państwa

Saksonii – Łukasz Szałata

259 (z. 6)

Ponad 4,1 mld euro w trzech priorytetach – Krzysztof Walczak

475 (z. 11)

Ponad miliard euro w kontraktach – Krzysztof Walczak

477 (z. 11)

Powstało Stowarzyszenie Hydrologów Polskich – Beniamin

Więzik

157 (z. 4)

75 Posiedzenie Komitetu Wykonawczego ICOLD – Władysław

Jankowski

479 (z. 11)

VII Zgromadzenie INBO (International Network of Basin Organi-

zations) – Tomasz Walczykiewicz

434 (z. 10)

XVI Ogólnopolska Szkoła Gospodarki Wodnej – Ilona Biedroń

214 (z. 5)

Targi POLEKO już po raz 19. w Poznaniu – 20–23 listopada

2007 r. – Kasper Maćkowiak

480 (z. 11)

Uchwała VI Zjazdu Absolwentów Budownictwa Wodnego i Go-

spodarki Wodnej Politechniki Warszawskiej

476 (z. 11)

Uprawnienia hydrologiczne

174 (z. 4)

Wnioski XII Międzynarodowej Konferencji Technicznej Kontroli

Zapór

III okł. (z. 10)

Zarządzanie Naturą 2000 – Wanda Bielakowska

246 (z. 6)

RECENZJE

Wybrane wielkie rzeki świata w albumach – Marian Miłkowski

525 (z. 12)

PRZEGLąD WYDAWNICTW

65, 85, 92 (z. 2),

114, 120, 131, 132 (z. 3), III okł. (z. 6), 307 

(z. 7), 403, 404 (z. 9), 523 (z. 12)

INFORMACJE ● NOWOŚCI ● INFORMACJE

IV okł. (z. 1), IV okł. (z. 2), IV okł. (z. 3), IV okł. (z. 4), IV okł. 

(z. 5), IV okł. (z. 6), IV okł. (z. 7), IV okł. (z. 9), IV okł. (z. 10),

IV okł. (z. 11), IV okł. (z. 12)

POLSKIE SZLAKI ŻEGLOWNE

1 (z. 1), 49 (z. 2), 93 (z. 3), 133 (z. 4), 177 (z. 5), 221 (z. 6),

261 (z. 7), 317 (z. 8), 369 (z. 9), 405 (z. 10), 437 (z. 11), 481

(z. 12)

FAKTY

6 (z. 1), 54 (z. 2), 98 (z. 3), 138 (z. 4), 182 (z. 5), 226 (z. 6),

266 (z. 7), 322 (z. 8), 374 (z. 9), 410 (z. 10), 442 (z. 11), 486

(z. 12)

WODA – KWARTALNIK REGIONALNYCH ZARZąDÓW GO-

SPODARKI WODNEJ ORAZ KRAJOWEGO ZARZąDU GO-

SPODARKI WODNEJ

I–IV (z. 3), I–IV (z. 6), I–IV (z. 10), I–IV (z. 12)

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

523

Z. Michalczyk

(z. 11)

Z. Mikulski

(z. 1–7, 9,10)

R. Miłaszewski

(z. 10)

M. Miłkowski

(z. 12)

W. Mioduszewski

(z. 4)

A. Mitraszewska

(z. 6, 9)

E.

Nachlik

(z. 7, 10, 11)

J. Niedbała

(z. 7)

D. Nowicka

(z. 7)

M. Nyczanka

(z. 8)

T.

Olszewski

(z. 3)

W. Orłowski

(z. 9)

L. Osuch-Chacińska

(z. 2)

M. Ozga-Zielińska

(z. 5)

B. Ozga-Zieliński

(z. 5)

J.

Pechciński

(z. 10)

Z. Piasek

(z. 2, 4, 9)

W. Płaza

(z. 4)

J. Popczyk

(z. 8)

R.

Radoń

(z. 7)

J. Radziejowski

(z. 4)

A. Radziszewska

(z. 1–7, 9–12)

J. Rak

(z. 5)

C. Rataj

(z. 1)

J. Relisko-Rybak

(z. 6)

L. Rembeza

(z. 9)

W. Rędowicz

(z. 1)

J.M.

Sawicki

(z. 2)

E. Sieinski

(z. 7)

R. Skąpski

(z. 7)

M. Skórnóg

(z. 8)

E. Skupińska

(z. 1–12)

K. Smarzyńska

(z. 3)

J. Smenda

(z. 2, 11)

J. Sposób

(z. 11)

J. Stachý

(z. 11)

J. Stypuła

(z. 8)

K. Synowiec

(z. 9)

E. Szalińska

(z. 8)

Ł. Szałata

(z. 4, 6)

S. Szpila

(z. 11)

R. Śmiszek

(z. 2, 4, 9)

B.

Tchórzewska-Cieślak

(z. 5)

K. Tyczko

(z. 1–7, 9–12)

S. Tyszewski

(z. 3)

K.

Walczak

(z, 4, 6, 9, 11, 12)

T. Walczykiewicz

(z. 1, 10)

J. Walkowicz

(z. 3)

P. Warcholak

(z. 1, 5, 10)

S. Węglarczyk

(z. 5)

B. Więzik

(z. 4)

J. Winter

(z. 1, 7)

J. Wiśniewski

(z. 7)

Z. Witkowski

(z. 8)

W. Wolski

(z. 8)

J. Wójcik

(z. 8)

B.

Zielińska

(z. 11)

M. Zielińska

(z. 4)

Na półkach księgarskich ukazała się książka

prof. dr. hab. inż. Zbigniewa Kledyńskiego, jako
pierwsza w kraju w kompleksowy sposób trak-
tująca o remontach budowli wodnych. Szczęś-
cie będą mieli zainteresowani tą tematyką pro-
jektanci i wykonawcy, jeśli uda im się nabyć
pierwsze wydanie, gdyż w większości punktów
sprzedaży można jedynie usłyszeć „nakład wy-
czerpany”. Zapowiadane jest drugie wydanie.
Szeroka tematyka remontowa zainteresuje za-
równo hydrotechników, jak też specjalistów od
lądowych konstrukcji betonowych i ziemnych.

Z. Kledyński w prowadzonej praktyce inży-

nierskiej, eksperckiej i projektowej, zajmował
się konstrukcjami betonowych budowli wod-
nych, a także technologią materiałów budow-
lanych, ze szczególnym uwzględnieniem za-
gospodarowania odpadów przemysłowych jako
dodatkami do betonu. Modyfikowanie cech be-
tonu dodatkami było i jest przedmiotem jego ba-
dań naukowych, w tym zakończonych i prowa-
dzonych prac doktorskich.

Autor zachowuje dyscyplinę unikania nazw

handlowych produktów lub technologii, co świad-
czy z jednej strony o poprawności i obiektywizmie
naukowym tekstu, ale nie ułatwia czytelnikowi zna-
lezienia drogi „na skróty” przez stosowanie goto-
wych receptur, bez zrozumienia istoty procesów.

Do cennych stron podręcznika należy zali-

czyć poprawny i precyzyjny język, a także syn-
tetyczne frazy opisujące zachodzące zjawiska
bez zbędnych przymiotników.

Książka ma przejrzysty układ, w którym po

niezbędnym wprowadzeniu opisane są proce-
sy wpływające na nieuchronne niszczenie lub
ograniczenie funkcji użytkowych budowli hy-
drotechnicznych na skutek działania czynników
przyrodniczych lub antropogenicznych.

W kolejnym rozdziale znajdujemy opisy diagno-

zowania stanu technicznego betonowych budowli
hydrotechnicznych, z podanym zakresem pomia-
rów kontrolnych, badań in situ i w laboratorium
oraz metody monitorowania parametrów technicz-
nych, także sposobami zautomatyzowanymi.

Dalej następuje zbytnio skrócony opis badań

stanu technicznego podłoża budowli hydrotech-
nicznych i konstrukcji ziemnych.

Rozdział poświęcony wyborowi sposobu re-

montów betonów hydrotechnicznych przedsta-
wia również metody zwiększenia stateczności
betonowych budowli piętrzących. Przedstawie-
nie technik, materiałów, urządzeń i narzędzi na-
prawczych stanowi wraz z ilustracjami czytelny
obraz rozwiązywania problemów remontowych.

Wydaje się, że w następnym wydaniu książ-

ki winny znaleźć się informacje o właściwościach
betonów samozagęszczających, które są stoso-
wane w hydrotechnice nie tylko jako betony wtór-
ne w nowo wznoszonych obiektach (np. przy wy-
pełnieniu przestrzeni między betonami konstruk-
cyjnymi a elementami stalowymi wyposażenia
elektrowni wodnych), ale także w robotach re-
montowych jako betony wysokowartościowe (np.
wzmacniające i uzupełniające obudowy sztolni).

Następny rozdział książki zawiera opisy re-

montów ziemnych budowli hydrotechnicznych
wraz z podłożem gruntowym lub skalnym. Naj-
pierw omówiono przesłony przeciwfiltracyjne:
ich zalety, wady i możliwości zastosowania
w różnych warunkach podłoża, a następnie
technologię iniekcji. Ta część pracy jest po-
traktowana przez Autora bardzo szczegółowo,
czego wymaga złożoność zagadnień i proce-
sów wynikająca z faktu ingerowania człowieka
w środowisko przyrody nieskończenie bogate
swą różnorodnością szczególnie w odniesieniu
do podłoża. Znajdujemy zatem w opisie tech-
nologii dobór sposobu przeprowadzenia iniek-
cji z rozważaniami dotyczącymi materiału iniek-
cji, zastosowanego ciśnienia, rozstawu otwo-
rów wiertniczych, objętości iniektu w zależności
od rodzaju skał, systemu spękań i rozwartości
szczelin skalnych albo uziarnienia w wypadku
gruntów nieskalnych.

Część technologiczną zamyka opis sposo-

bów sprawdzania skuteczności iniekcji.

Dalszą partię rozdziału poświęconego remon-

tom ziemnych budowli hydrotechnicznych zajmu-
ją części poświęcone stabilizacji skarp i zboczy,
zabezpieczeniom zdegradowanego podłoża,
zastosowaniu geomembran oraz konstrukcjom
biotechnicznym. Wymienione zagadnienia są
ilustrowane przykładami z realizacji remontów,
w tym z doświadczeń własnych Autora.

Ostatni rozdział książki omawia remonty ele-

mentów z mieszanek mineralno-asfaltowych.
Opisano najczęstsze przyczyny uszkodzeń po-
wierzchni oraz lokalne i generalne systemy na-
praw asfaltobetonów, stosowanych jako ekrany
szczelne na odwodnych skarpach zapór ziem-
nych oraz na powierzchniach skarp i dna gór-
nych zbiorników elektrowni szczytowo-pompo-
wych.

Autor oddał Czytelnikom podręcznik napisa-

ny językiem zrozumiałym dla inżynierów i tech-
ników z przygotowaniem budowlanym.

Andrzej Szamowski

Zbigniew Kledyński: Remonty

budowli wodnych

Oficyna Wydawnicza

Politechniki Warszawskiej,

Warszawa 2006

background image

524

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Stanisław Janiak urodził się 19 lute-

go 1942 r. w Lasocinie (gmina Radza-

nowo) w powiecie płockim. W 1961 r.

ukończył Liceum Ogólnokształcące im.

Władysława Jagiełły w Płocku, zaś

w 1966 r. – Wydział Melioracji Wod-

nych Szkoły Głównej Gospodarstwa

Wiejskiego w Warszawie, uzyskując ty-

tuł magistra inżyniera. Pracę rozpoczął

w Powiatowym Inspektoracie Wodnych

Melioracji w Mławie od stanowiska in-

żyniera i zajmował się przygotowaniem

procesu inwestycyjnego, a także eks-

ploatacją przekazanych do użytku in-

westycji. W ramach utrzymania i eks-

ploatacji nadzorował konserwację urzą-

dzeń melioracji wodnych, organizował

współpracę z Powiatowym Związkiem

Spółek Wodnych oraz prowadził szko-

lenia rolników w zakresie gospodarki

na użytkach zielonych. Z Jego inicjaty-

wy na rzece Mławce k. Mławy powstał

zbiornik retencyjny o powierzchni 42 ha.

W krótkim czasie awansował na kierow-

nika Inspektoratu. W latach 1973–1975

był naczelnikiem powiatu w Żurominie.

W latach 1976–1978 był sekretarzem

WK ZSL w Płocku.

W 1978 r. został powołany na stanowi-

sko dyrektora Rejonowego Przedsiębior-

stwa Melioracyjnego w Płocku i kierował

nim do 1980 r. Przedsiębiorstwo pod jego

kierownictwem odnotowało największy

rozwój i osiągnięcia w drenowaniu tysię-

cy hektarów gruntów ornych.

W latach 1980–1987 pracował w ad-

ministracji państwowej jako wicewoje-

woda płocki, organizując pracę i nad-

zór administracji państwowej szczebla

powiatowego i wojewódzkiego. W ad-

ministracji wojewódzkiej koordynował

realizację zadań w zakresie rolnictwa,

inwestycji rolnych, ochrony roślin, we-

terynarii, geodezji, ochrony środowiska

i komunikacji. Zorganizował od podstaw

Przedsiębiorstwo Konserwacji Urzą-

dzeń Wodnych i Melioracyjnych w Go-

styninie oraz Przedsiębiorstwo Wodno- 

-Melioracyjne w Nowej Wsi koło Kutna.

Dzięki tym działaniom poprawiły się wa-

runki życia ludzi na wsi, gdyż zaspoko-

jenie potrzeb melioracyjnych w byłym

województwie płockim wzrosło w krót-

kim czasie do 80%. W tym czasie pełnił

także funkcję przewodniczącego Komi-

tetu Przeciwpowodziowego w Płocku,

organizując ochronę przeciwpowodzio-

wą podczas wielkiej powodzi płockiej

w 1982 r. Po powodzi nadzorował usu-

wanie jej skutków, koordynując prace

w zakresie rolnictwa, budownictwa wod-

nego, budownictwa mieszkaniowego,

budownictwa dróg i mostów, ochrony

środowiska, energetyki, zabezpiecze-

nia skarpy płockiej przed osuwaniem.

Dzięki ogromnej aktywności mgr. inż.

Stanisława Janiaka zaplanowane prace

inwestycyjne zostały wykonane. Usu-

nięto skutki powodzi z 1982 r. i stwo-

rzono skuteczniejsze zabezpieczenie

Doliny Wisły Płockiej, o powierzchni po-

nad 20 tys. ha, przed następnymi po-

wodziami.

W latach 1987–1990 oraz 1992–1995

podjął pracę na stanowisku kierownika

Wydziału Administracyjno-Gospodarcze-

go NK ZSL, a następnie kierownika Ze-

społu ds. Gospodarki Majątkowej i Tech-

niki oraz dyrektora Biura NKW PSL, zaj-

mując się sprawami zabezpieczenia wa-

runków pracy. W zakresie gospodarki

lokalowej prowadził i nadzorował prace

związane z utrzymaniem technicznym bu-

dynków oraz ich rozbudową kubaturową.

W latach 1991–1992 pracował w Przed-

siębiorstwie Wielobranżowym „Zalew”

Sp. z o.o. w Nieporęcie, jako specjalista

ds. inwestycji budowlanych, zajmując się

kosztorysowaniem, rozliczaniem prowa-

dzonych robót oraz nadzorem prowadzo-

nych prac ze strony wykonawcy.

W latach 1995–1998 pracował na sta-

nowisku zastępcy prezesa KRUS, gdzie

zajmował się organizacją i nadzorem pro-

cesu inwestycyjnego (siedziby na potrze-

by oddziałów regionalnych Kasy, siedziby

centrów rehabilitacji rolników KRUS) oraz

sprawami prewencji i rehabilitacji w rolni-

ctwie.

Od maja 2001 r. do września 2007 r.

pracował na stanowisku z-cy dyrektora

ds. konserwacji i utrzymania Wojewódz-

kiego Zarządu Melioracji i Urządzeń

Wodnych w Warszawie.

Mgr inż. Stanisław Janiak był niesły-

chanie wymagający w stosunku do siebie

i swoich podwładnych. Za ogromny do-

robek był wielokrotnie odznaczany pań-

stwowymi i resortowymi odznaczeniami,

w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Od-

rodzenia Polski.

Miał jeszcze wiele planów, które chciał

zrealizować przed pójściem na zasłu-

żoną emeryturę. Te plany to chociażby

wdrożenie systemu elektronicznej ewi-

dencji wód i urządzeń melioracyjnych

w województwie mazowieckim, uspraw-

nienie realizowanego 3 rok wojewódz-

kiego programu „Praca i Środowisko”,

wyposażenie WZMiUW w nowoczesny

sprzęt do utrzymania wód i urządzeń

melioracyjnych i wiele innych. Niestety,

nagła śmierć w dniu 22 września 2007 r.

nie pozwoliła Mu ich dokończyć.

Był człowiekiem uczciwym, otwartym,

zaangażowanym i konsekwentnym. Po-

zostawił po sobie ogromny dorobek. Był

ponadto człowiekiem wielkiego serca, ot-

wartym i życzliwym dla ludzi. Takim pozo-

stanie w naszej pamięci.

W dniu 27 września 2007 r. pożeg-

naliśmy Go na zawsze, na Cmentarzu

Komunalnym w ukochanym przez Nie-

go Płocku. W tej smutnej uroczystości

rodzinie towarzyszyła ogromna rzesza

byłych i obecnych współpracowników,

przedstawiciele organizacji PSL wszyst-

kich szczebli z pocztami sztandarowymi

oraz koledzy i przyjaciele. Mszę żałobną

odprawił ksiądz proboszcz parafii w Gą-

binie. Wzruszające słowa pożegnania

nad grobem zmarłego wygłosili prezes

NK PSL Waldemar Pawlak i starosta pło-

cki Michał Boszko.

Zarząd Oddziału SITWM

w Płocku oraz

dyrekcja i pracownicy

Wojewódzkiego Zarządu Melioracji

i Urządzeń Wodnych w Warszawie

Stanisław Janiak

1942–2007

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

525

Wybrane wielkie rzeki świata w albumach

(przełożonych na polski)

Michael Pollard: „Z biegiem rzek”, Ars Po-

lona – Warszawa 1998, tytuł oryginału: „Great

Rivers” – Evans Brothers Ltd. USA, 238 stron

218 × 290 mm, druk 2-szpaltowy, przekład H.

Lisicka-Michalska, kolorowe fotografie stanowią

do 50% objętości. Twarda okładka.

Paolo Novaresio: „Wielkie rzeki świata”,

Wyd. Pascal – Bielsko Biała 2006, tytuł orygina-

łu: „Great rivers of the world” – White Star S.p.a.

Vercelli – Włochy, 304 strony 256 × 354 mm,

sztywna oprawa z obwolutą, tłumaczenie: K.

Cierniak, J. Szymura, W. Nowicki, wstęp – Al-

berto Salza.

Chyba na niewygasłej jeszcze fali zaintere-

sowania popowodziowego z 1997 r. znalazła

się pięknie wydana książka-album

„Z biegiem

rzek” (w handlu od 1998 r.). Objęła 6 rzek: Mis-

sisipi, Amazonkę, Ren, Nil, Ganges i Jangcy,

poświęcając każdej z nich po 38 stron. Zaintry-

gowała mnie brakiem wstępu bądź wprowadze-

nia, a w zakończeniu, gdzie dano słowniczek

(s. 234), było wiele dziwnych objaśnień termi-

nów, np. meander = zakole, zakręt koryta rzecz-

nego w kształcie litery „S”, czy śluza wodna =

budowla umożliwiająca komunikację między

obszarami o różnym poziomie wody. Na ostat-

niej stronie okładki przedstawiono autora – M.

Pollarda, jako nauczyciela podstawówki przez

10 lat, który później został „autorem książek dla

dzieci, o charakterze informatorów”.

Tylko przewertowanie dzieła zaskakuje już

konglomeratem przekazywanych informacji

o rzece, o niej samej, o historii regionów nad-

rzecznych (dziejowej i gospodarczej), do tego

podawanych w olbrzymim, omal telegraficz-

nym, skrócie, z licznymi błędnymi faktami i defi-

nicjami. Oto tylko niektóre z nich, wcale nie pe-

rełki (!):

S. 16: w dokach portu cumowało ponad 5000

parowców (zamiast w „basenach portowych”),

dok, to część stoczni, a nie portu; ten błąd jest

też na s. 105 i na innych;

s. 23: spory akapit

„Barki i holowniki”, a w nim kilkakroć – w wielu

(!) innych miejscach również – pisze się o „ho-

lownikach pchających barki”. Tłumaczka wi-

docznie nie zna odmienności angielskich słów

tug i pusher, czyli holownik i pchacz. Pchacze

są rodem z USA, ale i u nas wyparły holowniki.

S. 25: Na rzece Missouri „wybudowano obec-

nie szereg zapór, by móc kontrolować prze-

pływ osadów”. Ten przepływ osadów powtarza

się w różnym ujęciu.

S. 96: O Renie napisa-

no, że (poniżej Bazylei) „obecnie rzekę nale-

ży stale pogłębiać by pozostawała żeglowna”.

Ani wzmianki, że od 1932 r. w dół od Kembs

k. Bazylei aż po Iffezheim poniżej Strasburga

został sukcesywnie skanalizowany 10 stopnia-

mi hydroenergetyczno-żeglugowymi (cf. „GW”,

s. 430 w nr. 12 z 1999 r.), a z powodu olbrzymiej

erozji wgłębnej koryta sypie się doń regularnie

odpowiedniej granulacji żwir w dół od ostatnie-

go spiętrzenia.

Trudno znaleźć jakieś sensowne wytłuma-

czenie dla mnogości błędów i dezinformacji po-

danych na

s. 106–110 w odniesieniu do Holan-

dii i ujścia Renu; jeśli popełnił je autor, to cze-

muż nie było interwencji tłumacza? Zjawisko

prądów morskich nie istnieje, są wyłącznie pły-

wy, a także „śluzy by kontrolować pływy mor-

skie i nurt rzeki” oraz „wiatraki kontrolujące po-

ziom wody w kanałach”, wiatraków takich jest

ok. 1200 wraz z „pompami napędzanymi przez

wiatr”. Dano wzmiankę o najtragiczniejszej po-

wodzi sztormowej w dniach 31 I – 1 II 1953 r.

z 1835 ofiarami, a wszystko to stało się przez

„ogromne fale morskie, przygnane przez hura-

gan, (które) przerwały bez żadnego ostrzeżenia

wały ochronne i groble” – podkreśl. Mi-M. Żadnej

wzmianki nie ma natomiast o Planie Delta! Są,

archaiczne omalże, dane o portach Rotterdam

i Amsterdam, ale nic o rzeczywistej obecnej roli

zespołu portów A-R-A, czyli Antwerpia belgijska

oraz holenderskie Rotterdam i Amsterdam. Do-

wiadujemy się za to, że Europort jest awanpor-

tem Rotterdamu, a nie jego najnowszą częścią.

Mamy też „keje Europortu ciągnące się na prze-

strzeni 5 km (…) mogą przy nich cumować naj-

większe statki handlowe i tankowce”, a przecież

keja, to nabrzeże tylko cumownicze, a nie prze-

ładunkowe i może ciągnąć się na długości, od-

ległości, lecz nie na przestrzeni o długości 5 km;

z kolei tankowiec, to też statek handlowy.

Wprost kuriozalny jest podrozdział „Kanał Eu-

ropejski”,

s. 116–117. Wytłuszczonym drukiem,

tuż pod tytułem, podano, że w 1992 r. „otwarto

Kanał Europejski” łączący Ren, Men i Dunaj”,

a w ramce na s. 117 zaprzeczająca informacja:

Kanał ten prowadzi z Rotterdamu Renem i Me-

nem do Bambergu, potem kanałem Men-Dunaj

do Kelheimu, dalej Dunajem do Cernawody,

stąd nowym (z 1984 r.) kanałem do Konstancy

nad m. Czarnym; długość 3500 km. Skorygo-

wanie wszystkich błędów i właściwe naświetle-

nie faktów zajęłoby wiele miejsca i byłoby, no-

lens volens, przywoływaniem m.in. moich pub-

likacji na te tematy, a to w „GW” nr 5/1980, nr

2/1993 oraz w „Przeglądzie Komunikacyjnym”

nr 10/1992. Nazwa „Kanał Europejski” była

przez RFN używana do 1974 r. jako określenie

Europakanal Rhein-Main-Donau bądź Europa- 

-Wasserstrasse Rhein-Main-Donau, co potwier-

dzają publikacje, a zwłaszcza sprawozdania

coroczne „Baubericht 1974” i z lat następnych

realizacji tej inwestycji. Na specjalnej konfe-

rencji Niemieckiego Związku Kanałów i Żeglugi

w dniu 17 X 1974 r. w Würzburgu poświęconej

problemom prawnym tego połączenia żeglugo-

wego stwierdzono, na podstawie ekspertyzy

prof. dr. G. Jaenickiego, że „kanał R-M-D pod-

lega pełnej suwerenności RFN”. Skutkiem tego

RFN odstąpiła od nazwy Europejski Kanał R-M-

D, by nawet w ten sposób zaznaczyć, że droga

ta prawnie nie jest międzynarodowa.

Nie umiem znaleźć właściwego określenia

na liczący ponad jedną szpaltę wywód „Nowy

Plan”, tam nie ma błędów, są ewidentne nie-

dorzeczności! „W latach 90. ubiegłego stulecia

przeprowadzono (przez Żelazne Wrota Dunaju

– dopis Mi-M.) kanał, ale okazał się zbyt wą-

ski dla nowoczesnych barek. Zastąpiono go

nowym, z 2 śluzami, którym mogą płynąć więk-

sze statki” – s. 117. W rzeczywistości, w latach

1962–1972 w km 942,950 Dunaju zbudowano

stopień Żelazne Wrota I o spadzie 34 m ze ślu-

zami tak przy brzegu Rumunii, jak i Jugosławii,

zaś kolejny stopień hydroenergetyczno-żeglu-

gowy Żelazne Wrota II powstał w km 863 w la-

tach 1980–1990, spad H = 14 m; gabaryty śluz:

310 × 34 × 4,5 m. Dalej w tekście są też re-

welacje: „W 1984 r., w ramach Programu Euro-

pejskiego, zbudowano kanał o długości 160 km

biegnący w górę rzeki, pomiędzy Dunajem

a (…) Konstancą”. Wystarczy sięgnąć po „GW”

nr 10/2004, s. 430 i nast., by dostrzec kwiatki:

nie było żadnego Programu Europejskiego, ka-

nał o długości tylko 64,410 km – a nie 160 km

– zbudowano z nakazu N. Ceauşescu. Nie mógł

kanał biec w górę rzeki, bo i po co, a jest on mię-

dzy Dunajem a morzem, to byłoby w dół rzeki.

Czasem sformułowania w albumie zaskakują

swoją niedorzecznością. Omawiając „Turysty-

kę nad Gangesem” i wyróżniając w ramce na

s. 189 podano, że „Indie mają jedną z najwięk-

szych sieci kolejowych na świecie, obejmujące

obszar o powierzchni 67 000 km

2

. Koleje obej-

mują obszar kraju? Indie mają 3287,6 tys. km

2

powierzchni, a sieć kolejowa ma długość 62

220 km – wg danych statystycznych. Co zatem

chciano w albumie powiedzieć?

Bywają też informacje absurdalne. Oto na

s. 232 traktującej o chińskiej rzece Jangcy

podano, że w końcu 1996 r. zawarto kon-

trakt z Wielką Brytanią na budowę mostu nad

Jangcy, w Jiangyin 150 km w górę rzeki od

Szanghaju: „Most, zawieszony na wysokości

1385 m nad rzeką, jest dostatecznie wysoki,

by mogły przepływać pod nim statki oceanicz-

ne”. Gdybyż to był most ze światłem piono-

wym tylko 85 m, to byłoby to bardzo dużo, ale

prawie 1,4 km (!) ponad rzeką? Szczególnie,

gdy zważy się, że – wg

s. 218 – „na odcin-

ku ostatnich 800 km przed ujściem do morza

(w Szanghaju) Jangcy płynie wolno przez nie-

omal płaską rowninę”! Wg mapy 1: 4 000 000,

Warszawa 2005, chodzić tu może o most na

linii Wuxi – Jiangyin – Huagqiang, czyli na po-

czątku estuarium!

Album ma wiele pięknych zdjęć, urokliwych

ujęć, lecz ich opis – a często już podpisy –

pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Wg

porzekadła już kropla dziegciu psuje beczkę

miodu; odnosi się to do tego albumu, zwłasz-

cza że tych kropel jest wiele. Nie jest też zro-

zumiałe dlaczego dając tłumaczenie albumu

z angielskiego na polski nie dostosowano,

niechyby przypisami czy komentarzem nieco

szerszym, do naszych warunków. Kto zawinił?

Ars Polona czy Wydawnictwo „JaR” Sp. z o.o.,

Warszawa podane jako „Redakcja i opraco-

wanie”?

background image

526

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Drugi album,

„Wielkie rzeki świata” – P.

Novaresia, imponuje najpierw nietypowym, ol-

brzymim formatem, a także wielu przepięknymi

fotografiami nawet formatu podwójnej strony, 

czyli aż 512 × 354 mm! Traktuje on o 25 rzekach 

świata, w tym 8 europejskich (Tamiza, Ren,

Wołga, Sekwana, Loara, Dunaj, Duero i Pad),

4 afrykańskich (Nil, Niger, Kongo i Zambezi),

5 azjatyckich (Tygrys i Eufrat, Brahmaputra,

Ganges, Huang He i Mekong), 5 Ameryki Płn.

(Jukon, rz. Św. Wawrzyńca, Hudson, Kolorado

oraz Missisipi z Missouri) oraz 3 Ameryki Płd.

(Orinoko, Amazonka i Parana).

Nie znalazłem choćby wzmianki dlaczego

akurat te rzeki uznał Autor, Paolo Novaresio,

za wielkie w świecie. Nie ma żadnego kryterium

dla takiego wyróżnienia. Każdy z pięciu rozdzia-

łów (Europa, Afryka, Azja…) jest poprzedzony

stroną wstępu, ale na s. 8 i 11 jest dodatkowo

2-stronicowy wstęp do całości, autorstwa Alber-

to Salzy, którego tytułu/udziału w powstaniu al-

bumu nie podano. O P. Novaresio jest wzmian-

ka na skrzydełku obwoluty: urodzony w 1954 r.,

ukończył historię najnowszą, dużo podróżował,

zwłaszcza po Afryce, a „zajmuje się logistyką

i przygotowywaniem podróży i wypraw nauko-

wych”.

Wielki uczony niemiecki, Karl Mannheim

(1893–1947), socjolog wiedzy i badacz ideolo-

gii, profesor uniwersytetu we Frankfurcie n. Me-

nem i w Londynie, napisał, że opisywanie i kry-

tykowanie jest zadaniem inteligencji. Dochodzi

zwykle do tego uczenie młodzieży i krytykowa-

nie, bo dzieł idealnych nie ma.

Bez przywołania tej prawdy zrozumienie mo-

ich uwag i zastrzeżeń do tego albumu mogłoby

być częściowo niezrozumiałe, np. gdy na serio

traktuję zapowiedź „Pascala”, cf. ostatnia stro-

na obwoluty, że „Czytelnik znajdzie w tym to-

mie wspaniałe pejzaże, porywające opowieści

i niezwykłą dokumentację dziejów wielkich rzek,

a lektura stanie się dla niego podróżą w czasie

i przestrzeni po największych drogach wodnych

świata”. Prawie 60-letnie doświadczenie zawo-

dowe w gospodarce wodnej i stricte na drogach

wodnych m.in. Europy i Afryki pozwala mi na

stwierdzenie, że wielka rzeka nie znaczy że-

glowna.

Zaledwie 340-kilometrowa

Tamiza trafiła do

albumu jako pierwsza „Wielka rzeka świata”, bo

(s. 18) „dla Anglików nie jest zwykłym szlakiem

wodnym, trasą komunikacyjną czy miejscem

wypoczynku, ale ważnym symbolem narodo-

wym”. A z tytułu rozdziału wynika, że w wybo-

rze tym zadziałała „Magia szlachectwa”, bo np. 

„z rzeki wiejskiej staje się arystokratyczna”

w dolnym biegu (s. 24), a „duch historii wędruje

brzegami” (s. 27).

Opis

Renu zaczyna się od ujścia, od portu

Rotterdam, który będąc największym w Euro-

pie, a często i w świecie – jak wynika z pierw-

szych wierszy – nie ma basenów, nabrze-

ży i placów składowych, a wyłącznie doki!

(s. 32).

Dalej, piękne, panoramiczne zdjęcie Stras-

burga pokazano na s. 34–35, lecz z całkowicie

błędnym podpisem, zapomniano o rz. Ill, dopły-

wie Renu, na którym zasadzały się kanały i fosy

rzymskiego i średniowiecznego Strasburga.

Zdjęcie pokazuje akurat starą dzielnicę – Petite

France, jakby z basenami portowymi, od mostu

Grande Écluse po ulicę i Mosty Młyńskie (des

Moulins), i w głębi katedrę. Do Renu jest stąd

ok. 5 km!

Połączenie żeglugowe Renu z Dunajem ist-

nieje dopiero od 1992 r., a nie od 1922 (s. 37),

co zauważono na s. 76.

Niektóre sformułowania w opisie są meryto-

rycznie przedziwne. Oto w odniesieniu do

Wołgi

(s. 45) podano, że „budowano ogromne sztucz-

ne zbiorniki, które miały dostarczyć Związkowi

Radzieckiemu energii elektrycznej (…) Po 50

latach bieg Wołgi został zupełnie zmieniony,

jednak nie udało się osiągnąć zamierzonych

celów. Jeziora utworzone po zbudowaniu śluz

i zapór na monotonnych sarmackich równinach

okazały się zbyt płytkie i za duże, więc turbiny

wytwarzały znacznie mniej energii niż zakłada-

no, a na dodatek woda zalała rozległe tereny

uprawne”.

Wykazywanie błędów w tym ustępie byłoby

swoistym wymądrzaniem się, bo są tak ewiden-

tne.

Kolejnym absurdem jest stwierdzenie do-

tyczące

Dunaju (s. 74), że nieuregulowane

są międzynarodowe przewozy żeglugowe. Ni

słowem o Komisji Dunajskiej w Budapeszcie.

Konstatacja kolejna zahacza o absurd: ta „rze-

ka jest po prostu zbyt długa”, by być wykorzy-

stana na wzór Renu! Na s. 81 znów potknięcie:

w Bratysławie „działa jedyny duży port słowacki

na Dunaju”, a Komarno – port i stocznia? Dla-

czego też nie ma choćby wzmianki o stopniach

Gabčikovo-Hrušov – Dunakiliti? czy o kanaliza-

cji Dunaju w Niemczech i w Austrii, nie zauwa-

żono, że są też 2 stopnie wodne Żelazne Wro-

ta oraz od 1984 r. czynny rumuński kanał Du-

naj/Cernavoda – Konstanca/m. Czarne. Dano

wzmiankę o Ulmie – s. 76, lecz zapomniano, że

od Ulm-Böfingerhalde zbudowano na Dunaju

górnym aż po Kelheim kilkanaście stopni ener-

getycznych oraz na Lechu w dół od Augsburga.

W opisie historycznym na s. 74 wspomina się

wojny, docierające aż do Wiednia, z udziałem

Habsburgów, Napoleona, Hitlera i Armii Czer-

wonej, by na s. 80 zauważyć, że w 1683 r. Wie-

deń „zdołał się obronić przed naporem armii tu-

reckiej (…) z wydatną pomocą polskiego króla

Jana III Sobieskiego”. A mnie wydawało się, że

to Sobieski dowodził Odsieczą Wiedeńską na

prośbę Austrii i papieża Innocentego XI?!

Nie przystaje nijak do prezentacji hiszpań-

sko-portugalskiej rz. Duero (s. 86–91) mia-

no wielkiej rzeki świata, bo np. choć ma ona

wprawdzie 938 km długości, lecz nie jest to

intensywniej eksploatowana – choć skana-

lizowana – droga wodna żeglowna. Podpisy

pod zdjęciami w albumie mówią natomiast

„o sztucznych jeziorach na rzece do nawod-

nień”. Żegluga, aż do 1965 r., to były „barcos

rabelos z rozwiniętymi żéglami (…) tradycyj-

ne płaskodenne łodzie do transportowania

wina drogą wodną”. A potem? Zbudowano

te sztuczne jeziora dla celów hydroenerge-

tycznych, po części żeglugowych, a przede

wszystkim do nawodnień rolniczych: 5 stop-

ni w latach 1971–1984 dla skanalizowania

200 km rzeki w górę od Porto, śluzy 83 do

88 m, szerokości 12,1 m, o spadach 13,8

do 35 m. Powyżej tych stopni, z reguły ku-

tych w zboczach skalnych Duero, na odcinku

międzynarodowym, portugalsko-hiszpańskim

(120 km), zbudowano 5 dalszych stopni, lecz

bez funkcji żeglugowych.

Włoski

Pad dostał najmniej interesującą pre-

zentację, choć traktuje prawie wyłącznie o tej

rzece. Ni słowa o Cremonie – mieście Stradi-

variusa – ni o kanale do Mediolanu biorącym

tu swój początek (zbudowano 15 km). Znacz-

nie więcej konkretów zawartych jest w relacji po

akademickiej podróży studyjnej z Polski na Pad

w 2000 r. – cf. „GW” nr 11/2000, s. 431–435.

Gdy chodzi o

rzeki Afryki już we wstę-

pie (s. 98) zdziwienie musi budzić informacja

o przyszłości „Logone, wpadającej do jeziora

Czad. Obecnie coraz więcej wody z tej rzeki

wpływa do Benue, a stamtąd do Nigru, co może

doprowadzić do zniknięcia akwenu” (czyli jez.

Czad).

Logone jest dopływem rz. Szari uchodzą-

cym do niej w N’Dżamenie – stolicy Czadu le-

żącej ok. 90 km na S od jeziora. Prof. E. Czaya

w „Rzekach kuli ziemskiej”, PWN 1987, podał,

że „dopływy Benue coraz bardziej zbliżają się

do systemu rzecznego Logone i Szari. W obrę-

bie bagien Tuburi zachodzi już bifurkacja Logo-

ne do Kebbi. Doprowadzi to zapewne do kapta-

żu, wskutek czego ważny dopływ jeziora Czad

zmieniłby swój bieg do Nigru” (s. 189).

Bifurkacja następuje z Logony, po opadach

wzbierając nawet o 4 m, powyżej czadyjskie-

go miasteczka Bongor, bagnami – praktycznie

po linii granicznej Czad – Kamerun – do kame-

ruńskiego m. Fianga nad rz. Kebbi uchodzącą

do Benue – głównego dopływu dolnego Nigru

– w górę od „portowego” miasta Garua.

Przedstawiając

Nil, poza wzmiankami, nie

podano żadnych bliższych informacji o gospo-

darczym wykorzystaniu tej wielkiej rzeki, a gdy

są, to nie do końca pełne, np. s. 104: budowa

kanału Jonglei uzyskała akceptację Światowej

Konferencji Zagospodarowania Zasobów Wod-

nych w Mar-del-Plata (por. „GW” nr 5/1978,

s. 136–140). Kanał miał być odwodnieniowo- 

-żeglugowy: ułatwiałby odpływ wód Nilu z ba-

gien Sudd, co pozwoliłoby zmniejszyć parowa-

nie z powierzchni o ok. 42 mld m

3

, a tę traconą

wodę przeznaczyć etapowo gospodarkom Su-

danu i Egiptu.

Są wzmianki o jez. Nassera/Wielkiej Zapo-

rze Assuańskiej (s. 111), ale jest też błędna in-

formacja, że „za granicami Sudanu zbudowano

tamę Roseires” na Nilu Błękitnym, s. 109. Jest

zaś ona w obrębie Sudanu tak jak niżej usytuo-

wana zapora Sennar. Zabrakło również miejsca

dla objaśnienia czym jest zapora Owen Falls;

zbudowano ją w 1954 r. dla hydroenergetyczne-

go wykorzystania wód jeziora Wiktorii podwyż-

szonych tą zaporą na Wodospadach Owena,

na początku Nilu Wiktorii w Jindja do 26 m, czyli

do +1133 m n.p.m. W środkowym biegu Nil jest

przegrodzony 3 innymi zaporami między Assu-

anem a Kairem: Esna, Nag Hammadi i Asyut,

wyposażonymi w komorowe śluzy żeglugowe.

Trudno sobie również wyobrazić Nil bez ka-

tarakt, lecz w albumie o nich cisza. Katarakty I 

i II zatopiła Wielka Zapora Assuańska, czwar-

ta wkrótce zniknie po ukończeniu zapory

Hamdab powyżej Karimy w Sudanie (z cofką

170 km).

Niger zajmuje w albumie 10 stron (116–125),

pośród których zaledwie półtorej opisu, ale np.

bez jakiegokolwiek zaakcentowania historycz-

nego miasta Gao, ex-królewskiej, średniowiecz-

nej (od XI wieku) stolicy. Dziś to ponad 40-ty-

sięczne miasto zbyto słowy: „zapylone miasto li-

czące kilka tysięcy mieszkańców – jest obecnie

pogrążone w stagnacji”, s. 120. A Timbuktu ze

słynnymi meczetami z XIII–XIV w. potraktowa-

no w podobnej konwencji. Ale to i tak dobrze, bo

współczesne stolice, Bamako czy Niamey, usy-

tuowane nad Nigrem, zostały zaledwie wymie-

nione w kontekście przepływów Nigru.

Zabudowa hydrotechniczna tej wielkiej rze-

ki to napomknienie o zbiorniku wodnym Kaindji,

ale ni słowa o zbiorniku Sélingué na rz. San-

karani, dużym dopływie Nigru nieco powyżej

Bamako, istotnie regulującym przepływy Nigru.

Podobnie pominięto zbiorniki retencyjne Jeb-

ba, Kandadaji oraz unikatowe przełomy „W” ok.

150 km poniżej Niamey.

background image

Gospodarka Wodna nr 12/2007

527

W opisie historycznym Nigru, w zakończeniu

(s. 124–125), gdzie mowa o delcie i ujściu tej

rzeki, żadnej wzmianki nie ma o Biafrze i tra-

gicznej wojnie naftowej 1967–1970.

Rzeka Kongo, druga co do wielkości (dłu-

gością i przepływami) w Afryce ma w albumie

aż… 8 stron, w tym ok. dwóch opisu, do tego

mało związanego z Kongiem, np. opis „biegu

bliźniaczej Chambeshi”. Oba państwa kongij-

skie uznają język francuski jeśli nie za pierw-

szy, to za drugi język urzędowy, tu jednak na-

wet Wrota Piekieł, to angielskie Gates of Hell

a nie Portes d’Enfer. Nie ma słowa, że to stro-

mościenny wąwóz długości ok. 170 km, zwęża-

jący się miejscami do 30 m, lecz z głębokoś-

ciami aż do 400 m! Nie jest prawdą, że Kongo 

i prawy największy dopływ Konga – rzeka

Ubangi łączą się w Mbandaka. Miasto to leży

nad Kongiem prawie 100 km w górę od ujścia

Ubangi.

Wzmiankuje się o Wodospadach Livingstone’a

– choć obowiązuje nazwa Wodospady Zongo –

iż zaczynają się one od Malebo Pool, czyli na

górnej granicy Kinszasy, gdy w rzeczywistości

bystrza i progi są na dolnej granicy: 32 progi na

długości 138 km rzeki Kongo, spad łączny aż

274 m, z tym że już w 1973 r., 40 km w górę od

Matadi zbudowano na nich pierwszą hydroelek-

trownię – Inga I. To niedoinformowanie i błędy

w albumie poświadczają fotografie, szczególnie

ta ze s. 126–127.

Zambezi wyjątkowo pięknie – w odróżnieniu

od Konga – zaprezentowano na fotografiach,

a w podtytule nazwano ją „Dzikim rajem”. Żało-

wać należy, że historia zwłaszcza Livingstone’a,

odkrywcy wodospadu Wiktorii, od końca XIX w.

aż po dekolonizację Afryki, stanowi większość

opisu, zaledwie pozostała niecała szpalta,

to Zambezi współczesne. Są jednozdaniowe

wzmianki o 3 co do wielkości w świecie zbiorni-

ku zaporowym Kariba o pojemności 160,4 km

3

,

128 m wysokości (z 1960 r.) i położonym poni-

żej zbiorniku Cabora-Bassa, V = 63,3 km

3

.

Zbiorniki te to nie tylko retencjonowanie

wody i potężne hydroelektrownie, ale też wywo-

łanie niespodziewanego zjawiska. Kariba, po

napełnieniu, już w styczniu 1962 r. dała o so-

bie znać wstrząsami tektonicznymi, i tak np.

23.09.1963 r. wstrząsy miały siłę aż 6,1° i po-

wtarzają się do dziś z różną siłą, będąc notowa-

ne w odległej Luandzie w Angoli (cf. „Przegląd

Budowlany” nr 10/1969, s. 556).

Generalna uwaga wspólna dla wszystkich

rzek Afryki ujętych w albumie, to skupienie się

w opisach na historii, i to dawnej, a tylko w mi-

nimalnym stopniu przedstawienie zagospoda-

rowania i stanu współczesnego. Piękne zdję-

cia godne powielenia i rozpowszechnienia nie

dadzą się tak wykorzystać – poza tymi małymi

– bo duże, najbardziej interesujące – dane są

na dwóch stronach i złamane na grzbiecie al-

bumu. Ponadto, poza Nilem, nie pokazano żad-

nych miast czy portów nadrzecznych.

Rzeki azjatyckie rozpoczynają turecko-ira-

ckie

EufratiTygrys. Wspaniały dobór zdjęć,

a opis (ok. 2 stron) to prawie wyłącznie historia

starożytna, współczesność to kilka fotografii. Za

wielki mankament w tym kontekście uważam

brak choćby kilku zdań o plemieniu Madi/Ma-

dan, czyli o ludziach bagien żyjących na rozle-

wiskach i błotach od urodzenia między Nasiri-

ją nad Eufratem, Amarą nad Tygrysem i Basrą

już na Szatt-al.-Arab. Ci potomkowie Sumerów

i Babilończyków zostali wypędzeni przez Sad-

dama Husejna poczynając od 1992 r., co Par-

lament Europejski rezolucją z 1995 r. nazwał

ludobójstwem. Bagna i rozlewiska w znacznym

stopniu osuszono, zaś pływające domy spalo-

no. Były z trzciny. (W Polsce nazwano to „Za-

gładą biblijnego raju”, porównaj „Gazeta Wybor-

cza” z 14 I 2003 r., s. 11).

Brahmaputra, na s. 150–159, to seria inte-

resujących zdjęć, lecz opis – przy braku w sen-

sownej i czytelnej skali mapy – traci wiele, bo

nie można poszczególnych części opisu i pod-

pisów pod fotografiami odnieść do mapy. A gdy

niektóre zdjęcia są niepodpisane, casus s. 155,

zachwyt znika.

Ganges, s. 160–173, ma 25 zdjęć, ale tylko

9 nie dotyczy tematyki religijnej. Czasem podpi-

sy są rozmieszczone dziwnawo, np. na s. 172

dano wokół małego zdjęcia aż 3 podpisy do in-

nych fotografii, a podpis właściwy jest na s. 169.

Żadnych informacji o żegludze na Brahmapu-

trze i Gangesie, jedynie zdjęcie na s. 167 poka-

zuje statek przy nabrzeżu i sporo stateczków na

ujęciu na s. 170–171. Wszędzie jest natomiast

multum łodzi.

Chińską

Huang He, s. 174–181, rozpoczyna

fotografia z podpisem, że rzeka ta w dół od źró-

deł, w prowincji Qinghai, płynie przez „pustynne

stepy”. Co to oznacza? Na s. 176 ma być „wiel-

ka elektrownia wodna”, a jest nadrzeczne mia-

sto, zaś (ta?) elektrownia jest dopiero na s. 180.

Z kolei pod olbrzymim, rozkładowym zdjęciem

na s. 176–177 informacja, że tamtejszy płasko-

wyż lessowy jest „zbudowany z gliny i cząste-

czek mineralnych”, skąd należy domniemywać,

glina to nie minerał.

Szokuje gęstość wód rzek w tym regionie,

gdyż Huang He prowadzi 40 kg mułu/lessu

w każdym kubiku wody (s. 174), co skutkuje

m.in. przyrostem delty w ujściu rocznie o „co

najmniej 40 km

2

nowych gruntów” (s. 180). Po-

daje się, że płaskowyż lessowy zaczyna się

w dół od miasta Langzhou, rodzi to wątpliwość,

bo na szczegółowszych mapach (1: 8 000 000)

pokazano, że ok. 50 km poniżej tegoż Langz-

hou, w rejonie miasta Yinchuan, na granicy pu-

styni Ordos, jest zapora, a jeszcze ok. 120 km

dalej, po przyjęciu prawostronnej Wei He, jest

kolejna – Sanmenxia Shuiku, a przed ujściem

do morza jeszcze trzecia. Czy te zbiorniki re-

tencyjne nie będą szybko zamulone przez Hu-

ang He?

Mekong, s. 182–193, przedstawiony został

chyba najpiękniejszymi zdjęciami w całym albu-

mie, np. te na s. 185 z rybakami pośród wodo-

spadów i bystrzy, czy delta (s. 192) na zdjęciu

lotniczym! Także dwa górne na s. 193. Opisy

rzeki wyróżniają się także in plus.

Jukon rozpoczyna demonstrowanie wielkich

rzek

Ameryki Płn. (s. 196–203). Tak fotografie,

jak i prawie 2 strony opisu pozwalają przybliżyć

polskiemu czytelnikowi ten region raczej nam

chyba nieznany.

Rzeka św. Wawrzyńca, s. 204–217, doku-

mentowana jest pięknymi zdjęciami, lecz tracą

one na wartości poznawczej rzeki, jeśli spróbu-

je się je dokładnie umiejscowić, bo opis – tylko

półtorej strony – operuje nazwami niemożliwymi

do identyfikacji w terenie, na mapie. Nawet przy

dobrej mapie.

Razi często terminologia, np. użyto kilkakroć

terminu „konfluencja” (np. na s. 214, 217, 220

i później 254) dla miejsca połączenia dopływu

z rzeką główną, gdy słowo to dotyczy wyłącz-

nie (!) spływu i łączenia się lodowców górskich.

Czyżby zapatrzenie się na francuskie „confluent”

i pokrewne słowo „affluent”? Jest też (s. 205)

„największy rezerwuar słodkiej wody” na okre-

ślenie 5. wielkich jezior połączonych z rzeką św.

Wawrzyńca. Nieco niżej pojawił się też (połu-

dniowo-amerykański) interior i to odniesiony do

zasięgu estuarium rzeki św. Wawrzyńca – po

s. 205 pojawia się on też na s. 262.

Hudson, uchodzący w Nowym Jorku, dzięki

kanalizacji i kanałom łączy się via port rzecz-

ny Albany z rzeką św. Wawrzyńca w Montrea-

lu, stanowiąc wyjątkowo intensywnie eksploa-

towaną drogę wodną śródlądową długości ok.

530 km. Dlaczego uznano ją za wielką rzekę

w świecie, nie wyjaśniono.

Kolorado już na pierwszej stronie, na sate-

litarnej fotografii na s. 229, staje się mało czy-

telna – po prostu konieczne są objaśnienia do

tego zdjęcia. Zapewne są one zbędne Amery-

kanom, ale nie nam. Piękne zdjęcia bez zrozu-

miałych objaśnień stają się swoistą abstrakcją.

„Missisipi i Missouri. Bliźniacze rzeki”

zajmują aż 22 strony (240–261). Najłatwiej jest

wyłapywać błędy innych, szczególnie, gdy do-

słownie rzucają się w oczy, np. na s. 244 poka-

zano zestaw 15 barek i pracujący pchacz (wi-

doczna smuga turbulencji wody za pchaczem),

a w podpisie głosi się, że to „holownik ciągnie

konwój barek”. Podobnych określeń jest wiele,

m.in. na s. 259 pokazany pchacz z zestawem

30 barek opisuje się jako „grupę barek towaro-

wych, ciągniętą przez … holownik” bez zasta-

nowienia w redakcji polskiej edycji albumu, że

barek osobowych/pasażerskich nie ma. Z dru-

giej strony czyżby nie widziano na Wiśle, Odrze

itd. zestawów pchanych, które – poczynając od

1960 r. – prawie całkowicie wyparły holowniki.

Pchacz typu „Żubr” pokazano też na znaczku

pocztowym za 4,50 zł w 1979 r. w serii „150 lat

Żeglugi na Wiśle”.

W podpisie do dolnego zdjęcia na s. 246 po-

jawiły się „pionowe ściany klifów z piaskowca”,

a w opisie na s. 249 obwieszczono, że „Misso-

uri penetruje wysokie White Cliffs o piaskowych

ścianach”. Klif, lub faleza, to terminy geologicz-

ne brzegów morskich, wyjątkowo dużych jezior;

powstają skutkiem falowania morza. W odnie-

sieniu do rzek, to są urwiska. (Pomijam kwestię,

że z piasku (!) nie powstanie wysoki brzeg).

Ostatnich 37 stron albumu (262–299), to

rzeki Ameryki Środkowej i Południowej. Po

„Wstępie” przedstawia się

Orinoko, podając,

że rzeka ta oddaje „jedną trzecią wód odnodze

zasilającej Rio Negro, a pośrednio Amazonkę”,

lecz nie określa, iż jest to – raczej rzadkie w na-

turze – zjawisko bifurkacji.

„Amazonka. Królowa rzek” jest przedostat-

nią goszczącą w albumie. Warto na tę rzekę

zwrócić uwagę w 2 aspektach:

– odpływ średni do Atlantyku, to powyżej

200 000 m

3

/s;

– rzeka jest żeglowna dla statków morskich

do 4000 DWT aż do peruwiańskiego Iquitos

– ok. 3700 km od ujścia do oceanu, zaś do

Manaus u ujścia Rio Negro do Amazonki, ok.

1600 km od Atlantyku, docierają statki ocea-

niczne bez ograniczeń gabarytowych.

Amazonka – a także jej główne dopływy – są

podstawowymi drogami transportowymi dla kra-

jów nadbrzeżnych!

Rzekę

Paranę, s. 290–299, opatrzono

podtytułem: „Między utopią a rzeczywistoś-

cią”. Kilka zdań początkowych opisu, wydaje

się, jest tu najistotniejszych: – „(…) System

Parana – La Plata ma wyjątkowo duże zna-

czenie komunikacyjne; statki pełnomorskie

mogą docierać Paraną do Rosario i santa Fe,

gospodarczego centrum Argentyny, a dla jed-

nostek średniej wielkości (…) aż do Asuncion

w Paragwaju i środkowej części brazylijskie-

go Mato Grosso (na odległości do 3200 km).

Argentyna i Brazylia snują dalsze ambitne

plany (…).

background image

528

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Tamy zbudowane na Paranie dostarczają

energii potężnym elektrowniom, a rzeka jest

podstawą gospodarki tej części Ameryki Połu-

dniowej (…) Za sprawą ogromnej zapory Itaipú,

długości 8 km i wysokości 240 m (…) pozwa-

la na działanie elektrowni o mocy 12,6 tys. MW

(…)”.

Z fotografii wynikałoby, że rzeka Parana, to

przede wszystkim wodospady, bo aż 6 z nich

przedstawia, a tylko na jednej, maleńkiej na

s. 297, dano Buenos Aires: niezbyt czytelny

natłok wieżowców – istna kamienna pustynia

– a u ich stóp jakieś koryto rzeczne i dziesiątki

żaglówek i jachtów.

Nad La Platą leży stulica Urugwaju – Monte-

video, wyżej, Asunción nad Paragwajem dopły-

wem Parany – stolica Paragwaju. Czy nie nale-

żało ich zauważyć jeśli nie fotografią, to szer-

szym zdaniem opisu?

*

Do całego powyższego, raczej krytyczne-

go, odniesienia się (recepcji obu albumów do-

rzucić trzeba jeszcze kilka uwag, identycznych

i dla pierwszego, i dla drugiego albumu. I tak

np. o ile w pierwszym albumie co rusz pojawiał

się „osad”, o czym wzmiankowałem na samym

początku, to w drugim albumie zastąpił go

„muł”; żadnych zawiesin, różnych kruszyw ero-

zyjnych, wleczyn itp. W portach zawsze były

doki, czasem keje (francuskie „Quai”), ale nie

nabrzeża lub bulwary. Bez względu na konty-

nent i jego wielką rzekę, poza Europą i Amery-

ką Płn., wszędzie występowały dłubanki, nigdy

pirogi, rzadko pojawiała się feluka bądź dżon-

ka lub sampan. O nieistnieniu pchaczy już pi-

sałem.

To autorzy albumów decydowali jakie rze-

ki uznać za wielkie w świecie. Ich kryteria bu-

dzą duże zastrzeżenia. Polski wydawca w od-

niesieniu do pierwszego albumu zdecydował

o zmianie tytułu Great Rivers = Wielkie rzeki

na bardziej logiczny „Z biegiem rzek”. Kwestię

już poruszałem w stosunku do drugiego albu-

mu. Mimo to rodzi się pytanie: np. dlaczego

nie ujęto australijskiej rz. Murray (widzianej

często z jej dopływem Darling), do tego cał-

kiem długiej (2574 km) i żeglownej od ocea-

nu aż do Albury nad jez. Hume? Dlaczego nie

było miejsca choć na jedną z syberyjskich wiel-

kich rzek: Leny, Jenisieju z Angarą i Bajkałem,

bądź Obu?

Album drugi podaje 208 autorów zdjęć

(osoby i firmy), w pierwszym brak takiej in-

formacji, ale z kolei zamieszcza on kolorowe

fragmenty map fizycznych z pokazaniem bie-

gu rzeki, co jest dużym plusem w korzysta-

niu z publikacji. W obu wydawnictwach dano

zbyt wiele historii (opisu dziejów), ale bardzo

skromna jest historia gospodarcza, zwłasz-

cza ta najnowsza. A wystarczyłaby konsul-

tacja hydrografa lub specjalisty gospodarki

wodnej. Wydaje się, że warto byłoby przy-

gotować II wydanie „Wielkich rzek świata”,

rozszerzone i poprawione. Album drugi ma

sporo małych fotografii, węższych niż jedna

szpalta, powinny być sporo szersze, np. te

u góry stron 24, 34, 145, 172 czy 249.

Marian Miłkowski

Narodowa Strategia

Spójności

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i

Gospodarki Wodnej uruchomił na swojej wi-

trynie internetowej www.nfosigw.gov.pl spe-

cjalną stronę (link) z bieżącymi informacjami

oraz dokumentami Programu Operacyjnego

Infrastruktura i Środowisko 2007–2013. Stro-

na przeznaczona jest przede wszystkim dla

beneficjentów, którzy już przygotowują się do

aplikacji o środki unijne na przedsięwzięcia

proekologiczne i dla potencjalnych wniosko-

dawców, którzy ubiegać się będą o wsparcie

Komisji Europejskiej z puli Funduszu Spójno-

ści dostępnej dla Polski w latach 2007–2013.

Na stronie zamieszczane będą oficjalne infor-

macje z Komisji Europejskiej, instytucji zarzą-

dzającej PO IiŚ, czyli Ministra Rozwoju Regio-

nalnego, instytucji pośredniczącej, czyli Mini-

stra Środowiska oraz Narodowego Funduszu

jako instytucji wdrażającej. Na stronie znaj-

dują się odnośniki (linki) do oficjalnych doku-

mentów, rozporządzeń oraz wytycznych.

Uruchomienie strony poświęconej PO IiŚ

na witrynie Narodowego Funduszu zbiegło

się z nieoficjalną informacją o zatwierdzeniu

w dniu 19 września br. Programu Operacyj-

nego Infrastruktura i Środowisko przez Komi-

sję Europejską. Przypomnijmy, że projekt PO

Infrastruktura i Środowisko został przyjęty 29

listopada 2006 r. przez Radę Ministrów. Na

podstawie porozumienia z Ministrem Środo-

wiska (jako instytucją pośredniczącą) zawar-

tego 26 czerwca 2007 r. Narodowy Fundusz

Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

jest Instytucją Wdrażającą priorytet I, II i IV w

Programie Operacyjnym Infrastruktura i Śro-

dowisko 2007-2013. Narodowy Fundusz jest

także Instytucją Wdrażającą działania: 10.1,

10.2 i 10.3 z osi priorytetowej X.

Trzy priorytety, które będą wdrażane przez

Narodowy Fundusz, dotyczą: I – gospodarki

wodno-ściekowej, II – gospodarki odpadami 

i ochrony powierzchni ziemi (projekty o warto-

ści powyżej 25 mln euro) oraz IV – przedsię-

wzięcia dostosowujące przedsiębiorstwa do

wymogów ochrony środowiska. W tych trzech

priorytetach powierzonych Narodowemu Fun-

duszowi wartość dotacji Unii Europejskiej wy-

nosi 4 mld 115 mln euro. W trzech działaniach

osi priorytetowej X Narodowemu Funduszowi

powierzono odpowiedzialność za ponad 270

mln euro. Trzy działania priorytetu X dotyczą:

wysokosprawnego wytwarzania energii, efek-

tywnej dystrybucji energii i termomodernizacji

obiektów użyteczności publicznej.

W okresie programowania 2007–2013 Pol-

ska będzie największym beneficjentem unij-

nej polityki spójności. Spośród 347 mld euro

przeznaczonych przez Komisję Europejską

na ten cel, ponad 67 mld euro zostało przy-

znane Polsce. Łącznie z współfinansowaniem

krajowym, kwota ta wynosi 85,6 mld euro.

Na realizację Programu Operacyjnego In-

frastruktura i Środowisko na lata 2007–2013

zostanie przeznaczonych ponad 36,3 mld

euro. Ze środków Unii Europejskiej będzie

pochodziło 27,8 mld euro (w tym ze środ-

ków Funduszu Spójności – 21,5 mld euro, tj.

77% oraz Europejskiego Funduszu Rozwoju

Regionalnego – 6,3 mld euro, tj. 23%). Przy

uwzględnieniu sześciu priorytetów „proeko-

logicznych” (I–V i X) ochrona środowiska w

Polsce będzie miała do dyspozycji ok. 5,5 mld

euro na lata 2007–2013 z Funduszu Spójno-

ści i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regio-

nalnego. Narodowy Fundusz Ochrony Środo-

wiska oraz wojewódzkie fundusze mogą za-

pewnić wnioskodawcom i beneficjentom nie-

zbędną pomoc w uzyskaniu współfinansowa-

nia projektów ze środków krajowych.

Informacje na temat PO IiŚ znajdują się

również na stronie http://www.funduszestruk-

turalne.gov.pl/NSS/programy/krajowe/poiis/

Krzysztof Walczak

UWAGA: wszystkie podane powyżej infor-

macje dotyczące PO IiŚ oparte są na projek-

cie programu przyjętego 29 listopada 2006 r.

przez Radę Ministrów.

WIĘCEJ INFORMACJI:

Wydział Komunikacji Społecznej 

NFOŚiGW

ul. Konstruktorska 3 A; 02-673 

WARSZAWA

tel. +48 22 45 90 315

tel. mobil: 0-660 400 409

E-mail: k.walczak@nfosigw.gov.pl

background image

Roślinność rosnąca w wodzie jest bardzo urokliwa, ale i bardzo często nastręcza nam wiele problemów. Utrudnia spływ wód

w rzekach i kanałach, powodując zalewanie terenów przyległych, zmniejsza żeglowność, niejednokrotnie uniemożliwia upra-

wianie sportów wodnych, utrudnia hodowlę ryb, powoduje zarastanie zbiorników wodnych itd. Najprostszym rozwiązaniem

tego problemu jest koszenie roślinności.

Problem koszenia można rozwiązywać na wiele sposobów, kosząc z lądu z użyciem łyżki koszącej bądź z wody za

pomocą kosiarek pływających takich, jak łódź kosząca, amfibia czy kombajn kosząco-zbierający.

Technika koszenia w wodzie

Koszenie z lądu za pomocą

łyżki koszącej to pomysł i patent ho-

lenderskiej firmy HERDER. Ażurowa łyżka wyposażona jest w hy-

draulicznie napędzany aparat tnący, który umożliwia koszenie pod

wodą nawet do kilku metrów głębokości. Łyżka kosząca może być

montowana na ramieniu koparki hydraulicznej lub na ramieniu hy-

draulicznym montowanym na traktorze. Szerokość robocza takiej

łyżki wynosi 250, 300, 430, 550 cm jako urządzenia jednoczęścio-

we oraz nawet 650 cm – jako dwuczęściowe! Zasięg pracy wynosi

do 10 m w przypadku montażu łyżki na ramieniu hydraulicznym

lub do 20 m w przypadku montażu na odpowiedniej koparce z za-

stosowaniem elementu przedłużającego. Pokos jest niezniszczo-

ny, można go jednocześnie ładować na przyczepę. Taka technika

przeznaczona jest do koszenia w rzekach, kanałach, rowach itp.

Oczywiście łyżka nie rozwiąże problemu usuwania roślinności

w jeziorach, stawach i dużych rzekach wymagających koszenia.

W takim przypadku niezawodna okazuje się

łódź kosząca. Łódź

może kosić w wodzie o głębokości już od 40 cm. Zależnie od za-

stosowanego osprzętu można kosić roślinność denną do głęboko-

ści 4 m, roślinność wynurzoną na głębokość do 1,50 m oraz skar-

py cieków od strony wody. Osprzęt, jaki można zastosować w ło-

dzi koszącej, to: przyrząd przedni T, przyrząd boczny do koszenia

skarp oraz system noży ciąganych w kształcie V. Skoszoną roślin-

ność można zebrać z powierzchni wody za pomocą grabiarki.

W przypadku potrzeby jednoczesnego koszenia i zbiera-

nia roślinności w dużych ilościach jedynym dobrym rozwią-

zaniem jest zastosowanie

pływającego kombajnu. Maszyna

taka kosi oraz zbiera roślinność do własnej skrzyni ładunkowej

o pojemności 8 lub 16 m

3

. Po napełnieniu skrzyni kombajn do-

pływa do brzegu i samoczynnie wyładowuje skoszoną roślin-

ność. W celu kontrolowania dokładności koszenia pod wodą

stosuje się system satelitarny GPS i na ekranie monitora ope-

rator może obserwować przebieg koszenia.

Tam, gdzie łódź nie może się poruszać ze względu na małą

głębokość, można użyć amfibii.

Amfibia jest skonstruowana do

prac w wyjątkowo trudnych warunkach. Można ją wyposażyć

w aparat tnący, ale również w głowicę odmulającą, ssącą, le-

miesz spycharki, młot hydrauliczny do zabijania ścianek szczel-

nych, pali itp.

Stanisław Hońdo

Oficjalnym dystrybutorem sprzętu opisanego w artykule jest fir-

ma HONDO. Więcej na:

www.hondo.pl

ul. Mickiewicza 42, 59-400 JAWOR

tel./fax 076 870 25 48, e-mail: info@hondo.pl, www.hondo.p

l

background image

530

Gospodarka Wodna nr 12/2007

Cena 19,50 zł w tym „0” VAT

Żebropławy w Morzu Bałtyckim

W październiku 2007 r. w polskich wo-

dach Bałtyku zaobserwowano obcy ga-

tunek żebropława o łacińskiej nazwie

Mnemiopsis leidyi. Pierwsze nieliczne

osobniki w Zatoce Gdańskiej, o wielko-

ści do 2,5 cm, odkrył mgr Maciej Dubiń-

ski, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego,

podczas prowadzenia prac podwodnych

w okolicy molo w Juracie.

W połowie października współpracujący

z Stacją Morską Uniwersytetu Gdańskiego

Jerzy Abramowicz – twórca podwodnych

filmów o Bałtyku sfilmował te organizmy

w wewnętrznej części Zatoki Puckiej, nur-

kując w rejonie Rzucewa. Na głębokości

1,5–2 m w polu widzenia dostrzegł on kilka

sztuk, niektóre dochodziły do 6 cm długoś-

ci. Dwa dni później z tego samego miejsca

mgr inż. Bartłomiej Arciszewski, pracow-

nik Stacji Morskiej, odłowił do obserwacji

w swej placówce kilkadziesiąt osobników,

wśród których były okazy wielkości 7 cm.

Występowanie Mnemiopsis leidyi zaob-

serwowano również w rejonie Helu; grupa

nurków spostrzegła je na głębokości ok.

40 m przy leżących na dnie wrakach.

Po raz pierwszy obecność tego gatunku

w wodach Morza Bałtyckiego stwierdzono

rok temu (17 października 2006 r.) w Zatoce

Kilońskiej. Jego zagęszczenie wynosiło ok.

30 osobników na 1 m

3

wody. W miesiącach

letnich 2007 r. Mnemiopsis leidyi zauważo-

no również w środkowej i północnej części

Bałtyku, u wybrzeży szwedzkich i fińskich.

Ojczyzną tego żebropława są przybrzeż-

ne wody wschodnich wybrzeży obu Ame-

ryk. Do Europy przybył on w latach osiem-

dziesiątych XX wieku, prawdopodobnie

w wodach balastowych statków. Pierwsze

inwazją Mnemiopsis leidyi zostało dotknię-

te Morze Czarne, później także Azowskie

i Kaspijskie. Gatunek ten przedostał się

również do morza Marmara i Egejskiego.

Mnemiopsis leidyi to drapieżne zwierzę

osiągające 10 cm długości. Ma przeźro-

czyste, galaretowate ciało jak u meduzy.

Poruszając się, świeci migotliwym świat-

łem ruszających się rzęsek. Odżywia się

mniejszymi od siebie organizmami zoo-

planktonowymi, tj. skorupiakami, ikrą i lar-

wami ryb. Żebropław ten jest gatunkiem

polimorficznym o dużej tolerancji dla wa-

runków środowiskowych. Wytrzymuje np.

zasolenie w zakresie ok. 3–32‰ (w Zatoce

Puckiej wynosi ono ok. 7‰) i temperaturę

od 4 do 31ºC. Toteż takie czynniki jak tem-

peratura i zasolenie wód Bałtyku nie sta-

nowią bariery dla jego rozmnażania. Że-

bropławy Mnemiopsis leidyi są obupłcio-

we; przy odpowiedniej ilości pokarmu i po-

ziomie temperatury 21–25ºC duży osobnik

może wyprodukować dziennie średnio ok.

3 tys. jaj (maks. ok. 7–10 tys.).

Bałtyk jest niezwykle czuły na zmiany

naturalnej struktury gatunkowej. Masowy

rozkwit Mnemiopsis leidyi może być bar-

dzo groźny dla jego ekosystemu. Duża kon-

centracja żebropławów może doprowadzić

do braku pokarmu dla rodzimych gatun-

ków planktonożernej ichtiofauny, ale także

do spadku zasobów ryb użytkowych przez

zjadanie ich pelagicznej ikry i najmłodszego

stadia wylęgu. Zjawisko „zakwitów” żebro-

pławów uderzy przede wszystkim w sektor

gospodarki, jakim jest rybołówstwo. Przy

kłopotach naszych rybaków z zasobami

dorsza może to skutkować również stop-

niowym obniżeniem się zasobów szprota

i śledzia. Straty poniesione z tytułu wyelimi-

nowania ze środowiska kilku ważnych dla

rybołówstwa gatunków ryb, podczas inwazji

Mnemiopsis leidyi w Morzu Czarnym i Azow-

skim, wyniosły w latach dziewięćdziesiątych

XX wieku ok. 300 milionów dolarów.

„Biologiczne inwazje gatunków obcych

to jedno z pięciu najważniejszych zagrożeń

dla naturalnej różnorodności gatunkowej

Bałtyku. Jak na ironię losu, 11 październi-

ka 2007 r. w Centrum Techniki Okrętowej

w Gdańsku obradowano nad problemem

niebezpieczeństw jakie dla ekosystemu

Zatoki Gdańskiej niesie brak kontroli nad

wodami balastowymi przybywających tu

statków. Mnemiopsis leidyi «okazał się»

być szybszy – już przybył” – skonkludował

prof. UG dr hab. Krzysztof E. Skóra – szef

Stacji Morskiej UG w Helu.

Źródło: Stacja Morska UG w Helu (www.

hel.univ.gda.pl)

IFAT w Chinach

Trzecie Międzynarodowe Targi

Ochrony Środowiska
IFAT Chiny 2008 – Woda to wielki interes

Jako kraj o silnej ekspansji gospodar-

czej i intensywnej urbanizacji Chiny mu-

szą stawić czoła problemom związanym

z ochroną środowiska, w tym także proble-

mom związanym z gwałtownym wzrostem

zapotrzebowania na wodę i technologiami

oczyszczania ścieków. Międzynarodowe

Targi Ochrony Środowiska IFAT CHINY,

które odbędą się w dniach od 23 do 25

września 2008 r. w Szanghaju, umożliwią

dostawcom technologii z całego świata

zaprezentowanie swoich usług i produk-

tów na tym rynku wzrostu.

W chińskich miastach poważnie zanie-

czyszczonych jest 90% wód powierzchnio-

wych oraz 50% wód podziemnych. Zgod-

nie z informacją z Niemieckich Izb Han-

dlowych działających za granicą oczysz-

czeniu poddawanych jest zaledwie 20 do

25% ścieków w skali całego kraju. Ponad

60% chińskich miast nie ma kanalizacji.

Inne dane podkreślają krytyczną sytuację

w kwestii zaopatrzenia tego kraju w wodę.

Chińska Krajowa Administracja Ochrony

Środowiska (SEPA) podaje liczbę 300 mi-

lionów ludzi w Chinach, którzy nie mają

dostępu do wody pitnej. 90% rzek i 75%

jezior w kraju jest zanieczyszczonych lub

nawet znacznie zanieczyszczonych.

Zanieczyszczenie wód prowadzi w Chi-

nach do strat gospodarczych, nie wspo-

minając o jego wpływie na ekologię kraju

i zdrowie społeczeństwa. Chińska Akademia

Nauk szacuje, że w 2003 r. straty spowodo-

wane zanieczyszczeniem wody i powietrza

wyniosły ok. 15% produktu krajowego.

Na tym tle – i nie tylko z powodu inten-

sywnej debaty w kraju oraz na szczeb-

lu międzynarodowym na temat ochrony

środowiska – rząd Chin wyznaczył so-

bie cele w swoim 11 Planie Pięcioletnim

(2006–2010) w odniesieniu do ścieków.

Ok. 2010 r. planuje się oczyszczanie 70%

ścieków w miastach. Dla Pekinu i Szang-

haju cele są bardziej ambitne – Pekin musi

zwiększyć proporcję ścieków oczyszcza-

nych z obecnych 50% do 90% do czasu

Igrzysk Olimpijskich w 2008 r. W Szangha-

ju poziom oczyszczania wynoszący 80%

ma zostać osiągnięty do czasu Expo 2010.

Ogólnie we wszystkich miastach z po-

nad 250 000 mieszkańców mają powstać

oczyszczalnie ścieków. Istniejące oczysz-

czalnie ścieków zostaną zmodernizowane.

Na te wyżej wymienione cele planuje się

inwestycje o wartości 32 bilionów euro.

Źródło: www.ifat-china.com

Oczyszczanie ścieków – prezentacja rozwiązań

IFAT 2008
Miliony minioczyszczalni ścieków dla Europy

Oczyszczanie ścieków w „zdecentrali-

zowanej” oczyszczalni ścieków pozosta-

nie ważnym elementem gospodarki ście-

kowej w Europie. W dłuższej perspektywie

oczekuje się, że liczba małych oczyszczal-

ni ścieków w UE osiągnie ok. miliona. Mię-

dzynarodowe Targi Środowiskowe IFAT

2008 pozwolą na spotkanie użytkowników

i dostawców technologii i tych usług.

Przykładowo w Niemczech scentralizo-

wane oczyszczalnie ścieków służą ok. 92%

społeczności. Nie przewiduje się przekro-

czenia w tym względzie progu 95%, na-

wet w perspektywie wieloletniej. Oznacza

to, że aż cztery miliony ludzi w Niemczech

nie będzie miało dostępu do kanalizacji.

Podobną sytuację obserwujemy w innych

krajach Europy: Francji, we Włoszech, Pol-

sce i Hiszpanii – każdy z tych krajów ma

także potencjał stworzenia przynajmniej

miliona małych oczyszczalni ścieków.

Znaczący postęp, jaki dokonał się w za-

kresie technologii, doprowadził do poprawy

zdolności oczyszczania takich zdecentrali-

zowanych minioczyszczalni, w niektórych

wypadkach porównywalny nawet z więk-

szymi oczyszczalniami. Zdolność oczysz-

czania została szczególnie zwiększona

poprzez aktywizację procesów osadowych

opartych na technologii membran. Gdy

membrana wychwyci już wszystkie cząst-

ki, koncentracje zanieczyszczeń w ście-

kach są zredukowane w odniesieniu do

wszystkich parametrów proporcjonalnie do

ilości filtrowanego materiału. Dodatkowo,

w zależności od rodzaju użytych memb-

ran, zatrzymywane są także zarazki.

Planowanie i budowa takich minioczysz-

czalni stało się znacznie prostsze w ostat-

nich latach dzięki systemowi opartemu na

modułach i zastosowaniu oficjalnie za-

twierdzonych materiałów budowlanych.

Źródło: www.ifat.de

Opracowały:

Anita Radziszewska,

Katarzyna Tyczko


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gospodarka wodna 12 2007
Gospodarka wodna 10 2007
Gospodarka wodna 11 2007
Gospodarka wodna 10 2007
Gospodarka wodna 11 2007
Gospodarka wodna 1 2007
Gospodarka wodna 2 2007
Gospodarka wodna 3 2007
Sprawozdanie ćw. 12, Inżynieria i gospodarka wodna, chemia laboratorium
Gospodarka wodna 4 2007
Gospodarka wodna 6 2007
Gospodarka wodna 9 2007
Gospodarka wodna 7 2007
Gospodarka wodna 9 2007
Gospodarka wodna 6 2007

więcej podobnych podstron