Nikłas Luhmann
POJĘCIE SPOŁECZEŃSTWA
Społeczeństwo- definicja
• Nie należy również się dziwić, że także socjologii z trudem przychodzi
wskazywanie jedności swojego przedmiotu. Czy należy posługiwać się
słowem „społeczny"? To pojęcie jest jednak zbyt miłe, zbyt przyjazne,
zbyt bliskie sercu. Gdzie byłoby wówczas miejsce tego, co aspołeczne,
przestępstwa, Durkheimowskiej anomii? Można by skorzystać z z poję cia
społeczeństwa - i rzeczywiście, w innych dyscyplinach czy publicznym
dyskursie panuje zwyczaj zaliczania socjologii do nauk społecznych. Jeśli
jednak poszukuje się sensu pojęcia społeczeństwa, popada się w
kłopoty. Używa się tego słowa, ale daremnie poszukiwać by sensu
pojęcia, które opisywałoby zamierzony przedmiot z precyzją
wystarczającą do celów teoretycznych.
• To zaniechanie miało prawdopodobnie swoje powody historyczne. Kiedy
pod koniec XIX stulecia socjologia zaczynała się kształtować jako
dyscyplina akademicka, pojęcie spo łeczeństwa było już znane, lecz
naznaczone swoją historią i dlatego problematyczne, a jak sądzili
niektórzy: nieprzydatne do celów nowej dyscypliny. Z jednej strony
pojęcie to stano wiło składnik rozróżnienia, które temu, co miałoby
zostać oznaczone, pozwalało zaniknąć w różnicy, a może powinienem
powiedzieć - w złożeniu państwa i społeczeństwa czy społe czeństwa i
wspólnoty. Z drugiej strony było przedmiotem nadużyć politycznych i w
konse kwencji obiektem sporów ideologicznych.
Gaston Bachelard
• 3 obszary:
• 1.Pierwsza opiera się na przekonaniu, że
społeczeństwo składa się z jednostek lub
z relacji między jednostkami. Nazywam je
przesądem humanistycznym. Jak go rozumieć?
Czy społeczeństwo ma ręce i nogi, myśli i enzymy?
Czy fryzjer strzyże społeczeństwo? Czy
społeczeństwu trzeba czasem podawać insulinę?
Jakiego rodzaju operacje sadła niego
charakterystyczne, jeśli należy do niego zarówno
chemia komórkowa, jak i alchemia nieświado mego
wyparcia? Najwyraźniej przesąd humanistyczny
rozmyślnie trzyma się pojęciowych
niejasności; trzeba więc zadać pytanie: dlaczego?
Teoretyk sam staje się pacjentem.
• Drugi przesąd, który blokuje rozwój pojęciowy,
pojawia się za sprawą tezy o terytorialnej wielości
społeczeństw. Chiny to jedno, Brazylia inne,
Paragwaj jeszcze inne, podobnie
jak Urugwaj. Wszelkie dążenia do precyzji
zawodzą bez względu na to, czy odwołują się do
organizacji państwowej, czy do języka, kultury
albo tradycji. Wprawdzie istniej ą niezaprzeczalne
różnice w warunkach życia na tych terytoriach,
jednak należy tłumaczyć je różnicami
w społeczeństwie, nie zaś uznawać za różnice
między społeczeństwami. A może socjologia
chce pozostawić rozstrzygnięcie swojego
głównego problemu geografii?
• Trzeci przesąd ma charakter teoriopoznawczy.
Wynika z rozróżnienia podmiotu i przedmiotu.
Zgodnie z teorią poznania, niepodzielnie dotąd
rządzącą w XX stuleciu, podmiot i przedmiot
(podobnie jak myślenie i byt, poznanie i
przedmiot) uznaje się za niezależne, a
obserwowanie i opisywanie świata z zewnątrz -
za możliwe; istotnie, poznanie można
rozpatrywać jako takie tylko wtedy, gdy unika
się jakiegokolwiek jego cyrkularnego uwikłana
we własny przedmiot. Jedynie podmioty
korzystaj ą z przywileju samoodniesienia,
przedmioty są, jakie są.
• Jest jednak całkiem oczywiste, że społeczeństwo stanowi
samoopisujący się przedmiot. Teorie społeczeństwa
stanowią teorie w społeczeństwie, o społeczeństwie. Jeśli
więc zakaże się tego na poziomie teoriopoznawczym,
adekwatne pojęcie społeczeństwa utraci rację bytu.
Inaczej mówiąc: pojęcie społeczeństwa musi tworzyć się
autologicznie. Musi samo siebie zawrzeć. Poza socjologią
takie sytuacje są dość częste. Pojęcie autologii - samo
zresztą auto-logiczne - pochodzi z językoznawstwa, a
trafności tej koncepcji dowodzą nazwiska takie jak
Wittgenstein i Heinz von Foerster, George Spencer
Brown i Gotthard Gunther. Zwrot językowy w filozofii
czyni ją nieuniknioną. Podobnie Quine'a wezwanie do
epistemologii znaturalizowanej. ( w socjologii bardziej
opisuje się społeczeństwo- jakie jest niż szuka konkretnej
definicji)
Epistemologia
• Epistemologia (teoria poznania, gnoseologia)
- dział
zajmujący się teorią poznania,
czyli badający skąd pochodzi, na ile jest
wiarygodna i jakie są granice naszej
Epistemologia jest jednym z najtrudniejszych i
najbardziej abstrakcyjnych działów filozofii, ale
z drugiej strony ma ona podstawowe
znaczenie, bo bez skonstruowania wiarygodnej
teorii poznania dalsze filozofowanie w zasadzie
nie ma sensu.
Epistemologia jako odrębny dział filozofii
została zapoczątkowana przez
, ale
zagadnienia epistemologiczne były już obecne
od zarania dziejów.
Pojecie systemu
• W tym celu przejmuję konceptualizację, za pomocą której George
Spencer Brown wprowadza swoje Laws o/Form (Spencer Brown
1979). System stanowi formę rozróżnienia, a więc ma dwie strony:
system (jako stronę wewnętrzną formy) oraz otoczenie (jako jej
stronę zewnętrzną). Dopiero obydwie strony [razem] stanowią
rozróżnienie, stanowią formę, stanowią pojęcie. Otoczenie jest
więc dla tej formy równie istotne, równie niezbywalne, co sam
system. Jako rozróżnienie forma jest zamknięta. U Spencera
Browna brzmi to: „Distinction is perfect continence" (Spencer
Brown 1979: 1). Oznacza to: wszystko, co za pomocą tego
rozróżnienia można zaobserwować i opisać, należy albo do
systemu, albo do otoczenia. Już w tym miejscu rzucają się w oczy
pewne osobliwości. Czy jedność systemu należy do systemu czy
do otoczenia? I gdzie można odnaleźć granicę formy? To, co
oddziela obydwie strony formy, granica między systemem a oto
czeniem, oznacza jedność formy i właśnie z tego powodu nie
można tego uchwycić ani po jednej, ani po drugiej stronie. Granica
istnieje jedynie jako wskazówka, aby ją przekroczyć - czy to z
wewnątrz na zewnątrz, czy z zewnątrz do wewnątrz.
•
Produkowanym produktem jest wszakże sam system albo, mówiąc dokładniej: forma
systemu, różnica między systemem a otoczeniem. To właśnie oznacza pojęcie
autopoiesis. Jest ono wymierzone wprost w potencjalne pojęcie autopraxis. Nie chodzi o
takie, stanowiące cel sam w sobie działania jak palenie, pływanie, ględzenie czy
raisonner. Pojęcie autopoiesis prowadzi następnie w sposób konieczny do trudnego,
często błędnie rozumianego pojęcia operacyjnej zamkniętości systemu. Odniesione do
produkcji, nie oznacza ono naturalnie izolacji przyczynowej, autarkii,(
Autarkia,
samowystarczalność gospodarcza to cecha
lub cel polityki
gospodarczej, prowadzonej przez
)
zakładający, że język jest ściśle powiązany
z umysłowymi procesami dotyczącymi postrzegania świata. Lingwistyka kognitywna
zajmuje się przyswajaniem, gromadzeniem i wykorzystywaniem informacji; opiera się
na wcześniej rozwijanej
.) (solipsyzmu,(
Solipsyzm (
solus
ipse, ja sam) – pogląd
głoszący, że istnieje tylko jednostkowy podmiot
poznający
, cała zaś rzeczywistość jest jedynie zbiorem jego subiektywnych wrażeń –
wszystkie obiekty, ludzie, etc., których doświadcza jednostka, są tylko częściami jej
umysłu. Za twórcę owego poglądu uważany jest sofista Gorgiasz (ok. 483-375 p.n.e.)
)
jak to często twierdzą oponenci Co więcej, stanowi ono konieczną konsekwencję
trywialnego (pojęciowo tautologicznego" faktu, że żaden system nie może operować
poza swoimi granicami. Prowadzi to nas do wnio sku, który stanowi pierwszy etap
rozjaśniania pojęcia społeczeństwa, że (jeśli rzeczywiście chce się stosować pojęciową
formę systemu) musi chodzić o operacyjnie zamknięty system autopoietyczny.(
system
samowytwarzający się. Pojęcie początkowo zastosowane przez dwóch chilijskich
biologów Humberto Maturanę i Francisco Varelę do opisania istot żywych jako
systemów; rozpropagowane przez Niklasa Luhmanna na gruncie nauk społecznych
(szczególnie socjologii).
• Na tym poziomie abstrakcji nie dostrzega się od razu,
co to oznacza. Znajdujemy się już poza wszelkimi
obstacles epistemologiąues, które wydawały nam się
tak problematyczne Operacyjna zamkniętość wyklucza
bowiem z systemu społecznego zarówno jednostki, jak
i kraje. Włącza natomiast [do niego] operacje
samoobserwacji i samoopisu. Humaniści i geografowie
mogą jednak szybko znaleźć pocieszenie w fakcie, że
otoczenie stanowi konieczny składnik rozróżnienia,
należy do formy systemu. Kiedy wykluczamy ze
społeczeństwa jednostki jako systemy żyjące i
świadome oraz kraje z ich geograficzną i
demograficzną swoistością, nie przepadaj ą one dla
teorii. Nie znaj duj ą się jedynie tam, gdzie, z fatalnymi
skutkarmi dla jej rozwoju, się ich domyślano. Nie
znajdują się w społeczeństwie, lecz w jeg< otoczeniu.
Komunikacja a system
• Moja propozycja jest następująca: należy odwołać
się do pojęcia komunikacji i w te sposób
przestawić teorię socjologiczną z pojęcia działania
na pojęcie systemu. Pozwoli t przedstawić system
społeczny jako system zamknięty operacyjnie,
złożony wyłącznie z własnych operacji,
reprodukujący komunikacje z komunikacji. W
przypadku pojęcia działania w zasadzie nie można
uniknąć zewnętrznych odniesień. Ponieważ
działanie musi zostać przypisane, trzeba je
odnieść do stanów rzeczy, które nie zostały
ukonstytuowane społecznie podmiotu, jednostki, z
powodów praktycznych nawet do żyjącego ciała,
a więc do miejsc w przestrzeni.
System społeczny jako system
komunikacji
• Jedynie za pomocą pojęcia
komunikacji można pomyśleć system
społeczny jako system
autopoietyczny, złożony jedynie z
elementów - mianowicie z
komunikacji które sam produkuje i
reprodukuje przez sieć właśnie tych
elementów, przez komunikacje.
Komunikacja według Karla
Buhlera
• Karla Buhlera. Formułuję je jako
rozróżnienie informacji,
zapośredniczenia i rozumienia.
Komunikacja zachodzi tylko wtedy,
gdy te trzy aspekty mogą zostać
zsyntetyzowane.
Komunikacja a przestrzeń
• Zbędne staje się także pojęcie granic terytorialnych, a
razem z nim teza o wielości spo łeczeństw regionalnych.
To, jakie jest znaczenie przestrzeni i granic w przestrzeni,
wynika z ich komunikacyjnego zastosowania, jednak
sama komunikacja nie ma żadnego miejsca w
przestrzeni. Może ona być zależna od relacji
przestrzennych za sprawą swojego mate rialnego
substratu. Jednak choć w społeczeństwach zwierzęcych
relacje przestrzenne należą do najważniejszych, jeśli nie
jedynych środków wyrazu porządku społecznego, to
ewolucja społeczeństwa społeczno-kulturowego,
związana z mową, pismem i telekomunikacją, tak dalece
osłabia znaczenie relacji przestrzennych, że należy
przyjąć, iż współcześnie to komu nikacja wyznacza
pozostałe znaczenie przestrzeni, a nie odwrotnie:
przestrzeń umożliwia i ogranicza komunikację.
Sieci komunikacji- system
• Wreszcie, rozważając pojęcie komunikacji,
dobrze jest podkreślić, że społeczeństwo sta
nowi samoobserwujący i samoopisujący się
system. Już prosta komunikacja jest
możliwa jedynie w rekursywnej sieci
wcześniejszych i późniejszych komunikacji.
Taka sieć może sama siebie tematyzować,
może informować o własnej komunikacji,
wątpić w informację, odmawiać akceptacji,
normować dopuszczalną i niedopuszczalną
komunikację itd. — o ile tylko odbywa się to
za pomocą operacyjnej formy
komunikowania.
Definicja systemu
• Społeczeństwo sta nowi rozległy system,
obejmujący wszystkie komunikacje, który
reprodukuje się w sposób autopoietyczny za
pomocą wytwarzania w rekursywnej sieci
komunikacji wciąż nowych (i zawsze innych)
komunikacji. Emergencja takiego systemu domyka
komunikacje; odtąd są one zdolne jedynie do
połączeń wewnętrznych. I wyłącza wszystko inne.
Reprodukcja takiego systemu zakłada więc
zdolność odróżniania systemu i otoczenia.
Komunikacje mogą rozpoznawać komunikacje i
odróżniać je od innych stanów rzeczy, należących
do otocze nia w tym sensie, że wprawdzie można
komunikować o nich, ale nie - komunikować się z
nimi.
Język to nie system
• Co się tyczy języka, systemowoteoretyczne
pojęcie społeczeństwa sugeruje, by
porzucić wyobrażenie języka jako systemu.
Wprawdzie językoznawcy chcieliby za
Saussure'em opie rać się na tym
wyobrażeniu, ponieważ wydaje się ono
zapewniać akademicką samodzielność ich
dyscypliny, ale nie można jednocześnie w
satysfakcjonujący sposób postrzegać jako
sys temu i języka, i społeczeństwa.
• Oznacza to: język izoluje społeczeństwo od
niemal wszystkie zjawisk o charakterze
fizycznym, chemicznym czy biologicznym,
które występują miejsc w otoczeniu, z
wyjątkiem irytacji przez impulsy świadomości.
Podobnie więc jak mózg który wskutek skrajnie
ograniczonej fizycznej zdolności oka i ucha do
rezonansu jest niemal całkowicie odizolowany
od wszystkiego, co dzieje się w otoczeniu,
system społeczny je niemal całkowicie
odizolowany od wszystkiego, co dzieje się w
świecie - z wąskim pasmem pobudzeń
przekazywanych za pośrednictwem
świadomości.
Jednostka poza systemem
• Brutalnie mówiąc: „udział" jednostki
w społeczeństwie jest wykluczony.
Nie istnieje żadna komunikacja
między jednostką a społeczeństwem,
bo komunikacja stanowi zawsze
wewnętrzną operację systemu
społecznego. Nikt nie jest, ja". Tak
samo, jak słowo jabłko nie jest
jabłkiem.
• Również świadomość musi ciągle rozróżniać
samoodniesienie oraz odniesienie do innego
i za pomocą tego rozróżnienia obserwować
siebie-w-odróżnieniu-od--otoczenia.
Ponieważ operacyjne sięganie do otoczenia
jest niemożliwe, samoobserwacja za pomocą
tego rozróżnienia stanowi konieczny
warunek autopoiesis systemu, i to zarówno
w przypadku społeczeństwa, jak i
świadomości.
• Najbardziej znane rozwiązanie brzmi: obstając przy
zewnętrznym odniesieniu. Albo, co oznacza to samo, uciekając
na metapoziomy. Można przywołać tu Russella, Tarskiego, Godła.
W gruncie rzeczy jest to pomysł z zakresu teologii miłosierdzia.
O ile wiem, nie będąc filozofem, każda bardziej dokładna analiza
tak zwanego problemu odniesienia znosi ten problem.
Wystarczy wspomnieć Quine'a krytykę logicznego empiryzmu i
jego tezę, że odniesienie, prawda i sens (ens et verum et
bonuml) zbliżają się do siebie. Wnioski już wycią gnęliśmy
-problem odniesienia trzeba zastąpić rozróżnieniem
samoodniesienia i odniesienia do innego - rozróżnieniem, które,
podobnie jak enzymy w komórkach, stanowi jednocześnie
produkt i kod odpowiednich operacji systemu. Tak samo przed
społeczeństwem, gdy uznać je za ten system, który musi
zmierzyć się z oczekiwaniem racjonalności, zamknięta jest
każda droga wyjścia przez eksternalizację czy metaizację
(gódelizację). Gdzie bowiem mogłyby znajdować się tu jakaś
wyższa płaszczyzna lub jakiś świat zewnętrzny, które mogłyby
uwal niać lub warunkować?
2
.