Malewski - „ Wizja społeczeństwa uczącego się – edukacyjny program rozwoju społecznego” – prof. dr hab. Mieczysław Malewski, Dolnośląska Szkoła Wyższa Edukacji Towarzystwa Wiedzy Powszechnej we Wrocławiu (wykład)
Bardzo dziękuję za to wprowadzenie, dziękuję również Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego za zaproszenie mnie i moich znakomitych koleżanek i kolegów do tego spotkania z Państwem. Mamy nadzieję, że w jakiejś mierze w tej rozmowie, w tym dialogu będziemy pomocni.
Otóż temat mojego wystąpienia brzmi:
„Wizja społeczeństwa uczącego się” i już sam ten temat może zniechęcać, bo pachnie swojego rodzaju edukacyjnym imperializmem. Mianowicie można domniemywać, że oto pedagodzy marzą o chwili kiedy wszystkich posadzimy do ławek szkolnych i nie pozwolimy wyjść aż do końca. Tak nie jest.
Wizja uczącego się społeczeństwa to termin, który ma nieco inne konotacje znaczeniowe aniżeli te, jakie im intuicyjnie, potocznie przypisujemy. Kiedy patrzymy na historię naszej nowoczesnej cywilizacji (chodzi o okres od oświecenia do dzisiaj), to można wyróżnić różne i zmieniające się czynniki wzrostu gospodarczego. Czynnikiem pierwszym były nowe surowce i przez wiele dziesiątków, jeżeli nie setek lat, toczyły się krwawe wojny o dostęp do surowców. Powstawały mocarstwa kolonialne, bo właśnie surowce i materiały były tym, co dawało bogactwo i rozwój. Potem czynnikiem drugim stała się technika i nauka. Wreszcie kolejnym czynnikiem – technologia. I nadchodzi moment, kiedy wszystkie czynniki wzrostu powoli wyczerpują się. Jedynym zasobem, który pozostaje i który jest uważany za niewyczerpywalny są zasoby ludzkie, czyli: inteligencja, zdolności, pomysłowość, wyobraźnia, pracowitość ludzi. To jest zasób, który trzeba uruchomić i to jest zasób, którego umiejętność wykorzystania będzie decydować w najbliższej przyszłości właśnie o pomyślności całych społeczeństw. Stąd idea społeczeństw uczących się i przesunięcia edukacji z okresu dzieciństwa i młodzieńczości na okres dorosłości.
W krajach zachodnich dzisiaj (jak wynika ze statystyk) liczba kształcących się dorosłych jest większa aniżeli dzieci i młodzieży. To powoduje, że edukacja jakby zaczyna szukać innych priorytetów aniżeli te, które z nią do tej pory tradycyjnie wiązaliśmy.
W ciągu ostatnich lat treść terminu „edukacja” w odniesieniu do ludzi dorosłych zmieniała się dwukrotnie. Najpierw hasłem edukacyjnym było samo pojęcie oświata dorosłych – edukacja dorosłych. W tej edukacji nacisk był kładziony na czynności nauczania. Edukacja to były przede wszystkim czynności nauczyciela i czynności szkoły. Uczenie się było reakcją na te działania edukacyjne wobec człowieka podejmowane instytucjonalnie, a więc uczenie się było zaanektowane czy skolonizowane przez czynności nauczania. Uczenie się było jedynie odpowiedzią i samo w sobie mieściło się w obrębie granic wytyczonych przez nauczanie.
W historii naszego kraju w oświacie dorosłych dominowały szkoły – szkoły wieczorowe, zaoczne od podstawowych aż do uczelni wyższych.
Od lat 70-tych wkroczyliśmy w drugi etap, mianowicie zmieniło się główne hasło edukacyjne, pojawiła się idea kształcenia ustawicznego, która w edukacji zrównała statusem czynności nauczania i czynności uczenia się. Można powiedzieć, że od tej chwili edukacja operowała „przepołowionym jabłkiem”, z którego jedna część była czynnościami nauczyciela, a druga czynnościami uczenia się, była czynnościami uczniów dorosłych. Ten etap, kiedy to zaczęło się upodmiotawiać uczestników edukacji dorosłych, etap z lat 70-tych, trwa nieprzerwanie do dzisiaj.
Wreszcie pod koniec lat 80-tych nastąpiło trzecie przesunięcie akcentów w edukacji. I w tej chwili termin kształcenie ustawiczne już praktycznie nie funkcjonuje, należy do przeszłości, dzisiejszym hasłem jest całożyciowe uczenie się. W literaturze anglojęzycznej ten termin panuje niepodzielnie. Posługiwanie się terminem kształcenie ustawiczne jest wskaźnikiem już chyba myślenia przeszłością, a może nawet przejawem deficytów profesjonalizmu.
Co spowodowało, że mamy do czynienia z taką ewolucją edukacji od nauczania do uczenia się? Po pierwsze mamy tu przesunięcie edukacji z instytucji edukacyjnych na ludzi, na członków społeczeństwa, bo uczenie się to są autonomiczne zachowania ludzi zorientowanych na wiedzę. Po drugie odpowiedzialność za edukację także zostaje przesunięta ze społeczeństwa, a więc z polityków, z instytucji edukacyjnych na obywateli. Uczenie się staje się jedynym programem odpowiedzialnej postawy za swój los, swoje życie, swoją karierę, ale także za swój udział w sferze publicznej. Uczenie staje się swoistym programem istnienia w świecie, w którym wiedza, kwalifikacje, umiejętności będą zasobem rozwojowym najważniejszym.
W literaturze współczesnej mówi się o społeczeństwie postkapitalistycznym, post przemysłowym jako o tych formach społecznych, które należą do przeszłości. W ich miejsce pojawiają się coraz częściej terminy: społeczeństwo wiedzy, gospodarka oparta na wiedzy, przedsiębiorstwa uczące się. To są terminy, które dzisiaj wchodzą do użycia, za tymi terminami kryje się pewna nowa filozofia myślenia o edukacji, o rozwoju i o społeczeństwie jako całości.
Czym jest społeczeństwo uczące się, które występuje w tytule wykładu?
Fakt ten obliguje do przytoczenia jednego określenia, choć w literaturze możemy spotkać ich wiele. Według brytyjskiego filozofa społecznego – Wejna - społeczeństwo uczące się to społeczeństwo, które jest samoświadome edukacji w jej całożyciowym znaczeniu tzn. jest świadome edukacyjnego znaczenia potencjału własnych instytucji i środowiska społecznego, które nadaje kształt życiu, optymalizując w tym celu swoje zasoby do maksimum. Sens tej definicji jest stosunkowo prosty: to edukacja zostaje wyprowadzona z instytucji państwowych i staje się składnikiem ludzkiej codzienności. Edukacja ma być obecna w naszych przedsiębiorstwach, w naszych społecznościach lokalnych, w różnego typu organizacjach społecznych. Przesunięcie akcentu i przemieszczenie edukacji ma cały szereg następstw, przede wszystkim następstw gospodarczych. Jak wiadomo, epoka modernistyczna była epoką industrialną. Epoka industrialna opierała się na standardowej pracy i wymagała standardowych kwalifikacji, a więc wymagała standardowego kształcenia.
W historii myśli pedagogicznej istnieje taki termin: technologia kształcenia, który należy już do archiwalnych zasobów, ale ten termin mówi, że kształcenie pojmowano tak, jak mniej więcej pojmuje się produkcję taśmową. Jeżeli spojrzy się na szkołę, to ona przypomina fordowską manufakturę, gdzie były dzwonki, ustalony porządek, z góry opracowane treści, standardowe wyniki. Ta edukacja była pomyślana jako edukacja na rzecz gospodarki uprzemysłowionej i sama nosiła jej znamiona, jej cechy. Przemijaniu epoki industrialnej towarzyszył przede wszystkim rozwój sfery usług. Usługi wymagały zupełnie nowych kwalifikacji. Kwalifikacje te niekiedy nazywa się kwalifikacjami miękkimi, ponieważ pod ich pojęciem kryje się znajomość ludzkich potrzeb, zdolności empatyczne, umiejętność negocjacji, umiejętność rozwiązywania problemów, umiejętność nawiązywania i podtrzymywania więzi międzyludzkich itd. Przesunięcie do akcentu na sferę usług (np. dzisiaj w krajach zachodnich 2/3 PKB powstaje w sferze usług a nie w sferze wytwórczości) radykalnie zmieniło zapotrzebowanie kwalifikacyjne.
W społeczeństwie post przemysłowym, jak twierdzi amerykański socjolog J. Rywkin, nawet usługi zostaną stopniowo wyparte przez nowy rodzaj gospodarki. Tym rozwojem gospodarki, według niego, będzie konsumpcja dóbr kultury. Z epoki kapitalizmu konsumpcyjnego wkraczamy w kapitalizm rozrywki, relaksu, nowych stylów życia. Najważniejszym tworem staną się doznania. Wchodzimy w intelektualny okres rozwoju kapitalizmu, którego produktem jest dostęp do czasu umysłu innych ludzi.
Przekształcaniu produkcji rzeczy i usług w rynek symboli i znaków towarzyszyć będzie znacząca zmiana etosu pracy na etos zabawy. Rynkowi - w kapitalizmie zorientowanym na symbole i znaki - dostawcy przeżyć i doznań będą zabiegać o sprzedaż zasobów kultury, wśród nich obrzędów, sztuk pięknych, festiwali, ruchów społecznych, działalności religijnych, spotkań towarzyskich – wszystko to w postaci płatnej rozrywki. Walka między sferą kultury a sferą komercji o kontrolę nad dostępem i treścią zabawy jest jednym z decydujących wyznaczników nadchodzącej ery - utrzymuje Rywkin, twierdząc, że głównym zasobem w tej nowej epoce będzie tzw. szary kapitał, czyli kwalifikacje intelektualne ludzi.
Można powiedzieć, że kończy się i to chyba nieodwracalnie era pracy, era pracy w tradycyjnym rozumieniu jako era wytwórczości. W jednej z najbardziej rozwiniętych gospodarek Europy, w gospodarce niemieckiej, istnieje 33 mln. stanowisk pracy. Gdyby dzisiaj wdrożyć dostępne technologie, to ta liczba skurczyłaby się o 9 milionów. Poziom bezrobocia wzrósłby do 38 %. Zatem utrzymuje się tam czy raczej zatrzymuje wdrażanie technologii z powodów socjalnych. Kiedy zmienia się władza polityczna, każda kolejna ekipa nieuchronnie obiecuje likwidację bezrobocia. Do tych obietnic trzeba podchodzić bardzo ostrożnie, bo chyba nikt nie jest w stanie ich dotrzymać. Bezrobocie w takim tradycyjnym znaczeniu jest chyba nie do zlikwidowania i nie zniknie. Z tym musimy się pogodzić i z tym musimy się nauczyć żyć, ale i zadawać sobie pytanie: co zamiast. Niektórzy posługują się prostymi rozwiązaniami np. Francja wymyśliła 35-godzinny tydzień pracy, który budził silne opory, a dzisiaj jest odwrotnie, kiedy rząd zaproponował możliwość wydłużenia ustawowego tygodnia pracy, związkowcy wyszli na ulice Paryża w obronie zdobyczy socjalnych świata pracy. Być może nowy status trzeba będzie nadawać wolontariatom i zrównać uprawnienia wynikające z pracy wolontariuszy z uprawnieniami pracowników etatowych. Może trzeba będzie posługiwać się tzw. portfelami pracy, czyli pracą, w której etat będzie złożony z wielu różnych zajęć wykonywanych w różnych instytucjach. Czytamy w prasie, że np. we Wrocławiu powstaje nowa fabryka, która będzie zatrudniała maksymalnie 100 osób, więcej nie trzeba. Kończy się czas, kiedy podstawą rozwoju gospodarki była „siła żywa”.
Dzisiaj gospodarka opiera się na zupełnie innych zasobach - głównym zasobem jest edukacja. Jak te zasoby uruchomić i jak się nimi posługiwać? Przedstawię schemat, który pokazuje związek między typem organizacji gospodarczej a możliwością wykorzystania programów edukacyjnych. Pierwszym typem organizacji gospodarczej była organizacja biurokratyczna opisana przez M. Webera. Taka organizacja, która była hierarchicznie ustrukturowana, gdzie na czele stał zarząd, gdzie informacje docierały „od dołu do góry”, a decyzje „z góry na dół”. W tej organizacji uczenie, edukacja miała charakter terminowania, było to kształcenie się pod okiem najczęściej majstra, który znał wszystkie tajniki rzemiosła, który był mistrzem w swoim fachu, który mógł adepta nauczyć wszystkiego, co było dla zawodu ważne. Awans był tylko awansem „pionowym”, wiązał się z przejściem o jedno stanowisko, o jeden poziom wyżej, też uczono się od tych, którzy zajmowali te stanowiska. Edukacja w tej organizacji biurokratycznej miała formę kształcenia, które towarzyszyło codziennym obowiązkom zawodowym. Jak mówią socjologowie, minął czas fordyzmu i nastał czas postfordyzmu, tzn. minęła era producentów, nastąpiła era konsumentów. Organizacja biurokratyczna nie mogła już przetrwać, ponieważ konsumenci zmieniali swoje upodobania, żądali nowych towarów, w związku z tym wykształciła się inna organizacja, która nazywa się adaptatywną, czyli taką, która błyskawicznie reaguje na potrzeby otoczenia, rynku. W tej organizacji adaptatywnej zadania zmieniają się stosownie do zmieniających się produktów, jakie firma wytwarza, a te w stosunku do potrzeb i upodobań klientów. W związku z tym pojawiają się dwie formy edukacji - kształcenie, które dzieje się w miejscu pracy, ale i uczenie się, czyli samodzielne działania pracownika zmierzające do osiągnięcia możliwie wysokich kompetencji. Ale i etap organizacji adaptatywnej mija na naszych oczach. Już powstaje trzeci typ organizacji nazywany organizacją organiczną, taką, gdzie właściwie nie produkuje się niczego standardowego, gdzie każdy produkt, każda usługa, każdy wytwór jest zadaniem twórczym, jest produktem niepowtarzalnym, nietypowym, gdzie w związku z tym nie można ludzi niczego nauczyć, bo nie wiadomo co będzie w przyszłości potrzebne w sferze wiedzy, umiejętności czy postaw. W takiej organizacji jedynym możliwym programem rozwoju zawodowego jest program uczenia się.
Już dzisiaj wiele firm ma charakter organizacji organicznych, np. wszystkie redakcje gazet, czasopism, redakcje radiowe i telewizyjne to firmy, gdzie praca ma charakter twórczy, gdzie właściwie jedynie uczenie się ludzi sprawia, że te firmy funkcjonują. Taki charakter mają uczelnie wyższe i ich laboratoria badawcze, taki charakter mają szpitale, gdzie każda operacja jest jedyną, niepowtarzalną, taki charakter mają agencje reklamowe i marketingowe, gdzie każde zlecenie jest indywidualne.
Edukacja zmienia się dlatego, że zmieniają się przede wszystkim zasoby w oparciu o które funkcjonuje gospodarka.
Podsumowanie
Zmienia się rola edukacji. Edukacja szkolna, edukacja młodzieżowa stają się edukacją wstępną. Głównym zadaniem edukacji szkolnej staje się uczenie się uczenia się, a więc uczenia tego, jak korzystać z zasobów edukacyjnych społeczeństwa i jak tymi zasobami krytycznie i twórczo się posługiwać. Jest to czas, kiedy musimy zacząć myśleć o edukacji w kategoriach gospodarczych, a nie w kategoriach wyłącznie poznawczych, wyłącznie estetycznych czy w kategoriach kultury, tak jak to było do tej pory. W dzisiejszych czasach następuje zmiana oczekiwań wobec edukacji i w coraz w większym stopniu postrzega się ją jako czynnik wzrostu.