MIKOŁAJ Z HUSSOWA
Claude Backvis - Szkice o kulturze staropolskiej
Poezja łacińska z czasów Zygmunta Starego była fundamentem polskich wartości kultury wysokiej i subtelnej. Poezja ta to „kult sztuki słowa mającej za cel piękno wyszukane, trudno osiągalne”.
Dzięki liryce okolicznościowej twórczość ta osiągnęła dwojaki cel: 1 - wprowadziła poezję do „prawdziwego” życia pod wieloma względami, 2 - wprowadziła życie (w tym te „codzienne”) do poezji. Dlatego ówczesne społeczeństwo odczuwało poezję jako element nieodzowny, stanowiący ozdobę egzystencji.
Ponadto można zauważyć trzeci aspekt: 3 - Przez dzieło ukazuje się szeroko pojęty indywidualizm autora - różni twórcy tamtego czasu, w tym Mikołaj Hussowczyk (także Krzycki, Janicjusz), „powzięli przekonanie, iż wyznania na temat ich osoby, lat młodzieńczych, smutków i upodobań, zdarzeń czysto prywatnych z ich życia, stanowią materię „poetycką” i zasługują, by unaocznić je protektorom-komandytariuszom oraz publiczności”.
O Mikołaju z Hussowa wiadomo tyle, ile mówią o nim jego poematy. One zaś wszystkie są praktycznie utworami okolicznościowymi - trzy główne dzieła to poezja pisana na zamówienie: Poemat o żubrze - by zaspokoić ciekawość myśliwską Leona X, Nova et miranda de Trucis victoria - dzieło propagandowo-polityczne, De vita et gestis Divi Hycinthi - z okazji procesu kanonizacyjnego. Celem tych trzech utworów było przekazanie pouczeń, miały charakter dydaktycznych wykładów. Poza nimi - nieliczne carmina minora. W nich ukazuje się człowiek niezwykły, obdarzony własnymi problemami, z właściwym sobie usposobieniem i losem.
Pieśń o zwycięstwie Mikołaja Firleja nad Tatarami rozpoczyna od anegdoty o swoim wątłym zdrowiu. Aluzję tę powtarza w Żywocie świętego Jacka. Opisuje również tam jakąś zagładę, a później porównuje to do swojej choroby. Następnie modli się do Jacka o przyniesienie mu ulgi w bólu stawów.
To wszystko stanowi tylko tło, dzieło przynosi nam rewelacje intelektualne oraz artystyczne. Na pierwszym planie jest przygoda Hussowczyka - wydarzeniem, dla którego stanowiła oś, był pobyt w Rzymie (to ważne, bo M.H. był synem gajowego z kresów wschodnich, więc była to WIEELKA przygoda) - podróż w orszaku jego protektora, Erazma Ciołka, do Leona X. Rzym był wówczas olśniewającym centrum społecznym, kulturalnym i artystycznym Włoch. Dlatego we wstępie Poematu o żubrze (zadedykowanym królowej Bonie) Hussowczyk głosi, iż narody liczą się nade wszystko dzięki swojej kulturze i znajdują w niej najniezawodniejszą rękojmię wielkości oraz trwałości - autor opracowania uważa ten pogląd za nazbyt optymistyczny, ale wyrażony w sposób piękny i przekonywający - stanowi „jedną ze wspaniałych deklaracji pasjonującej epoki; a że pochodzi od takiego autora - wzrusza”.
Jednak Hussowczyk to nie tylko „herold” humanizmu. Stał się dla Włochów mieszaniną nieśmiałości i nader specyficznej dumy. Przyszedł do promiennego centrum Europy z jej mrocznych peryferii, stworzył dzieło, którego odbiorcami w założeniu mieli być ludzie Zachodu, ale sięga w nim właśnie do pamięci o dalekiej Litwie - „to właśnie „owe czasy dawne, studiom skradzione”, poświęcone życiu czczemu i barbarzyńskiemu, usiłuje obecnie [w poemacie] złowić we wspomnieniu, to właśnie owa przeszłość „PREKULTURALNA” będzie pokarmem dla jego dzieła”. Niósł zatem swoim zachodnim czytelnikom niezwykłe i nowe doświadczenia - coś, czego nie powiedzieli jeszcze inni. U Hussowczyka to treść programu eksponowanego z natarczywością trącącą czymś w rodzaju samochwalstwa - wartość literacką Poematu wg samego Hussowczyka gwarantują jego doświadczenia życiowe - praktyka łowiecka, trudny okres życia na Litwie, umiejętność strzelania z łuku, wiedza przyrodnicza przekazana mu przez ojca (gajowego). Poeta podkreśla z dumą, jak różna była jego formacja od formacji ludzi wykształconych - dzięki temu dostarczy nieoszacowanego świadectwa, które będzie WYRAZIŚCIE RZECZYWISTE I REALNE („materia rzeczywistości tak wyrazistej”, „poletko zarosłe cierniem, które kwiatków nie zna”).
Oryginalność Hussowczyka polega na jego dzikości i brutalności, na pewności siebie - koniec końców „folguje w tym punkcie czemuś, co należałoby nazwać nie inaczej, jak kokieterią (…)w pewnym sensie wspak, ale przez to znamienitszą”. Egzotyczna na Zachodzie słowiańska erudycja Hussowczyka ma podkreślić jego inność: bogaty kapitał pojęć i wrażeń dziwnych, obcych, dotychczas nieznanych we Włoszech. Autor opracowania dostrzega tu pierwszy i ciekawy przejaw pewnego „sarmatyzmu” - Hussowczyk kontempluje swoją osobę, zamysłem poety jest oszołomić Włochów falą tajemniczego i ekscytującego egzotyzmu. Wątek osobisty ma jednak drugie dno - jest syntezą „geokulturowej” sytuacji jego kraju, gdzie odrodzenie dopiero się rozpoczyna, jest źródłem znakomitego osiągnięcia artystycznego, pełnego kontrastów. Z jednej strony opisana jest brutalna corrida, widok ośnieżonych drzew, z drugiej - Helena, żona Aleksandra, magnaci i damy dworu, opis kobiet nasycony lśniącym przepychem. To italo-antyczny motyw dekoracyjny osadzony w ośnieżonej rzeczywistości słowiańskiej - jest to wielki specyficzny walor polskiej kultury renesansu. Do typowych w lit. włoskiej dworności, wyrafinowanego przepychu i brutalności Hussowczyk dołożył swoją dziedziczną brutalność, czyli „sarmackie” otoczenie - nadał więc im szczególny i pikantny smak.
Hussowczyk odszedł tu od przywiązania humanizmu renesansu do klasyczności - mamy tu obraz zmierzający ku ostremu kontrastowi dwóch heterogenicznych węzłów wrażeniowych.
Nawiązywał również w swoich utworach do guseł, czarownic i czarowników słowiańskich i mieszał ich rytuały z praktykami i reminiscencjami ze starożytności. Obrazy te mają charakter obsesyjny i wielką siłę artystyczną, z jaką autor przekazuje swoje impresje.
Mikołaj przystępuje do problemu sądów nad osobami podejrzanymi o czary z powagą człowieka z ludu - brak u niego gierek cynicznych, mrugnięć do czytelnika, wyższego poczucia relatywności świata oraz idei, stanowiska estety konceptualnego. Traktuje on sprawy poważne z powagą surową, natężoną i namiętną. Toteż incydent rzymski z 1522 r. (ogólnie to w ogóle nie wiadomo, o co chodzi w tym opracowaniu, nie rozumiem 1/3 słów, a wydarzenia są tak nazywane, że za cholerę nie można się domyśleć, o czym mowa… z góry za to przepraszam… staram się to przybliżyć najlepiej, jak potrafię; chyba chodzi o sądy - ordalia - dokonywane nad osobami podejrzanymi o czary) przyprawił go o niesmak - stąd potężna, nieproporcjonalna konkluzja, że papież powinien „przenieść swoją rezydencję do innego kraju - Rzym jest najbardziej niepewnym z miast, zdolnym do takiego (???) upadku”. Z drugiej strony ma racjonalne podejście do guseł. Był świadkiem ordaliów (http://pl.wikipedia.org/wiki/Ordalia)i najbardziej uderzył go w nich demoralizujący charakter spektaklu, który miał miejsce zamiast uczciwego sądu. „Mikołaja zdejmuje namiętna odraza wobec tej strony doświadczeń „religijnych”, wobec psychozy podejrzeń oraz fanatycznej nieludzkości, która czerpie z nich pokarm. Odraza, ale również PRZEMOŻNA FASCYNACJA”.
Z tych wydarzeń Hussowczyk czerpie inspirację do efektów posępnych i niezawodnych, ale dla nas zastanawiających, które umieszcza w swoich dziełach. Nie jest ostatecznie odcięty od tych, którzy ordalia wykonywali. Dadzą się u niego dostrzec akcenty sceptycyzmu. Hussowczyk opisuje próbę wody (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pr%C3%B3ba_wody), podczas której woda spływała z głowy oskarżonego. Czytelnik ma dwojakie wrażenie - mimo że wie, że czarownik nie był prawdziwy, ordalia stają się mniej absurdalne. CYTUJĘ ZDANIE, KTÓRE WYDAJE MI SIĘ DOSYĆ KLUCZOWE, ALE NIE WIEM, JAK JE STREŚCIĆ: „Co do mnie, widziałbym tutaj zwrotnik między „sarmacką” fabułą głównego poematu - będącego rzeczywiście w kategoriach trzeźwego umysłu inscenizacją, w głębinach jednak podświadomości czymś więcej może - a strefą inną, pod względem afektywnym doniosłą, która w przypadku Hussowczyka przyczyniła się bardziej jeszcze niż jego pokazowy „sarmatyzm” do tego, ze postać nasza fizjonomię ma złożoną, rozdartą, a przez to interesującą, to znaczy: z jednej strony, wchodzi tu w grę afektywność religijna i ludowa poety, jego wiara, jego solidarność z Kościołem, a z drugiej strony - solidarność nie tylko uczuciowa, lecz i psychiczna z „plebsem” zarówno z rodzinnych stron Mikołaja, jak i z innych.”
Znakiem renesansu był rozdźwięk między przynależnością do Kościoła, wyznawaną i głoszoną a kultem piękna fizycznego, doczesności, zmysłowości, kultury świeckiej i Olimpu. W sztuce następuje więc przenikanie się rzeczywistości Kościoła z rzeczywistością mitologiczną (np. u Pawła z Krosna Jezus jest Jowiszem-dobroczyńcą). Takie pomieszania pojęć są dosyć częste w renesansie. Na tym tle Hussowczyk się wyróżnia - nie godzi się on na kompromis intelektualny odmiennych epok(jak u Pawła z Krosna), ani nie zaaprobuje łatwego podziału rejestrów (kult życia i minimalne zainteresowanie zaświatami u Krzyckiego). Dlatego HUSSOWCZYK STANOWCZO ODRZUCA ORNAMENTY MITOLOGICZNE W POEMACIE O ŻUBRZE, charakterystyczne dla twórczości artystów wczesnego renesansu. Nie chce wkładać obcej opowieści w historię całkowicie realną, w wydarzenia dokumentarne. Brzydzi się mitologią jako ortodoksyjny chrześcijanin - dla niego prawdę stanowi prawdziwa religia, mitologia stanowi tylko błędy starożytnych usytuowane z daleka od prawdy. JEST TO STANOWISKO ODRĘBNE W ŚWIEIE HUMANISTYCZNYM.
Rzym nie jest dla Mikołaja stolicą republiki, cesarstwa, miastem ruin i ducha antyku. Dla niego to miasto papieży i miasto świętych, którego inni polscy humaniści nie potrafili dostrzec. To stolica prawdy wywodzącej się nie ze starożytnych mieszkańców Urbs, lecz z pierwszych chrześcijan, to pomnik wielkości kultury łacińskiej (najstarsze kościoły, relikwie męczenników). Dlatego poezja Hussowczyka jest pełna intymnej pobożności. Podobnie zresztą jak i u Janickiego, z tą różnicą, że Hussowczyk w swoim artyzmie religijnym jest cierpki, skwapliwie gromadzi obrazy mrożące serce, wstrząsające i wzburzające. Można więc wysnuć wniosek, że religijność Hussowczyka jest głęboko zakorzeniona w religijności średniowiecza (w Żywocie św. Jacka opisuje nabożne praktyki ascetyczne Hiacynta) - religijności tradycyjnie surowej. Jest to jedynie część złożoności sfery religijnej Mikołaja z Hussowa.
Żywot św. Jacka
Na początku można odnieść wrażenie, że to jeden z wielu żywotów świętego: jest katalog cudów, których Jacek dokonał za życia i które dokonały się przy jego grobie. Sama ekspresja jest tak „przyziemna”, że aż trąci komizmem. Gdyby tekst sprowadzał się wyłącznie do tego, byłby ciekawy jedynie pod względem anegdotycznym. Okazuje się jednak, ze kanonizacja Jacka jest dla Mikołaja jedynie pretekstem, aby bronić koncepcji, że orędownictwo świętych ma znaczną wagę u Boga, bronić, żeby już na etapie następnym uczynić ten plac boju teologicznego terenem ofensywy przeciwko protestantyzmowi.
Hussowczyk przytacza różnorakie argumenty pochodzące z odmiennych warstw historii kultury.
Protestantyzm to przejaw zarozumiałości ludzkiego umysłu - wyznacza granice, w których Bóg powinien zamknąć swoje siły, rozstrzyga o tym, co jest dobre, a co złe, uzurpuje sobie prawo do zakazywania tego, co toleruje Bóg
Obrona życia klasztornego (choć wydaje się, że Mikołaj niezbyt pewnie czuje się w obronie argumentu z tego zakresu)
Przedsięwzięcie protestanckie ma na celu rozpętanie procesu rewolucji politycznej, a zwłaszcza społecznej.
Gdyby luteranie mieli rację, tylko sofiści weszliby do nieba i jedynie intelektualiści mieliby prawo do życia duchowego
Następuje wyznanie konserwatyzmu relatywnego i kategorycznego zarazem - nie chodzi o to, by podążać za tym, co klasyczne, a odrzucać luterańskie nowinki. Hussowczyka razi duch futuryzmu - porzucanie bez namysłu i szacunku przeszłości i bezkrytyczne przyjmowanie nowinek. To ściśle dotyczyło mas ludu jego małej ojczyzny:
Chrystianizm, którego argumenty kwestionuje się nierozważnie, zapuścił tam bardzo jeszcze słabe korzenie. Hussowczyk wie, że wciąż czci się tam pogańskie bóstwa. Jako podstawę argumentacji Hussowczyk wybrał tę charakterystyczną dla siebie wyostrzoną i trwożną ciekawość, przemożną pociąg połączony z odrazą, który rodzi w nim najlżejsze zatknięcie z prymitywnym stanem ducha
Jednak ważniejsza w oczach Hussowczyka jest obrona tego, co w rzeczach kultu oraz w liturgii działa na zmysły i urzeka wyobraźnię - organy, malowidła, śpiewy harmoniczne, szaty, złocone naczynia. Mają zajmować umysł, dopóki nie zdoła on ogarnąć prawideł zbawienia.
Hussowczyk twierdzi, że ci, którzy osiągnęli pełny rozwój mogą odstąpić to umysłom nieokrzesanym. Przytacza historię o tym, jak Jezus wyjaśnia abstrakcje wiary prostaczkom. Musiał stosować cuda - które w istocie był rodzajem parabol (Hussowczyk jest głęboko przekonany o słuszności swojej teorii, bo po 1-Chrystus „nawykł mieszać rzeczy niebieskie ze świeckimi”, po 2-cechą chrystianizmu jest własnie ukazanie abstrakcyjnej wiary prostaczkom poprzez konkretne (chciałoby się powiedzieć niepotrzebne) gesty i „liturgię niemal pompatyczną i teatralną”). Takie myślenie było możliwe dopiero w renesansie - w średniowieczu człowiek nie śmiałby się pomyśleć w ten sposób, mniemając, że to są podszepty szatańskie. Mamy więc po raz pierwszy do czynienia z cudowną wolnością intelektualną możliwą jedynie u początku wielkich rewolucyjnych polemik. Jest to struktura działania kontrreformacji - oddalona od naiwnego średniowiecznego odczuwania Boga, które jednoczyło artystów z wiernymi, twórczość z publicznością (pod postacią Biblii pauperum). Hussowczyk zapowiada więc świadomą praktykę, zdecydowaną kontrreformację.
Pochodzenie ludowe odgrywa u M.H. inną rolę niż u Janicjusza (które przynosi mu zaszczyt, ale jest także dla niego pobudką do skarg elegijnych i rzewnych). Hussowczyk nie chce rewolucji plebejskiej. Niestosowne jest to, by gmin mieszał się w spory z elitą umysłową, dlatego że w takiej sytuacji gmin padnie ofiarą i zostanie oszukany. W konsekwencji spadnie do poziomu najprymitywniejszego animizmu.
Następuje więc pozorna sprzeczność, polegająca na tym, że Hussowczyk potrafi aprobować zasadę uświęconej hierarchii, nie wyrzekając się właściwego mu sposobu zwracania się z natarczywością nieraz brutalną do możnych tego świata: Hussowczyk w swoich utworach potrafi wyliczać przykłady zgorszenia, jakie sieje Kościół, zwracać się do kleru tonem szorstkim, karcącym, przypominając duchowieństwu, a nie zaniedbywało obowiązków, apelować do papieża, nawołując, aby umiejętnie narzucił królom nierozumnym unię konieczną dla chrześcijan. Odnosi się również do sprawy narodowej - bierze na siebie rolę obywatela ferującego sąd krytyczny: wyraża dezaprobatę wobec tego, że pol. wojsko musiało często stawiać czoło hordom tatarskim i tureckim.
Mikołaj mógł osiągnąć kulturę książkową względnie późno, kiedy jego pamięć językowa straciła już plastyczność, zdolność właściwą młodym ludziom. Pozostawiło to ślad w jego łacinie. Wszędzie w jego poezji da się wyczuć brak swobody: autor nie panuje całkowicie nad używanym przez siebie językiem i zaczyna grzeszyć ornamentyką pokrętną i nieudolną. Spowodowane to było jego pochodzeniem i biografią. Jest to niewielka cena, którą musimy zapłacić w zamian za mnóstwo wrażeń żywych, silnych, wyszukanych, za całą oryginalność tematu i rodzaj uczuć, których źródłem była dlań młodość trapera.
W zasadzie i do gruntu Hussowczyk jest pięknym poetą renesansu. Jego rzemiosło odznacza się przede wszystkim zaletami przeciętnymi, którymi pod żadnym pozorem nie należy gardzić, bo świadczyły podówczas o ogromnym skoku naprzód w osiągnięciach i ambicjach artystycznych - wystarczy przyjrzeć się dwom krańcom skali środków ekspresji, budowie poematu i subtelnościom jego prozodii.
Konstrukcja Poematu o żubrze:
Poemat o żubrze reprezentuje sztukę ustawicznego różnicowania wątku i tonu tematyki, która z samej natury była narażona na nurt dydaktyzmu. Hussowczyk rozplanował swój poemat (od wzmianek o okolicznościach powstania, opisu żubra, puszczy, przez wspomnienia młodości, aż do punktu kulminacyjnego w wywodach o wrażeniach , które Mikołaj zgromadził w czasach na pograniczu Litwy). Wyczuwalna jest przy tym cała zręczność artystyczna, jaka rządziła tym ustawicznym wplataniem malowniczych notatek. Następnie autor przechodzi do tematu centralnego - charakter i obyczaje żubra oraz corrida - kolejna jest dygresja, w której żubr zostaje umieszczony w krajobrazie sentymentalnym. Dzięki długim dygresjom wywołał atmosferę „sarmacką”, uderza teraz w tony przenoszące w inny świat - wszystko po to, by Włosi poczuli niezwykłość poematu. Metodą przeskoku tematycznego wprowadza wątek dyplomatyczny, zamówiony przez Ciołka - jest to mściwa retoryka, mówiąca o tym, że naród Hussowczyka sam musi walczyć z poganami. Potem jest nieudolna pochwała Zygmunta Starego. Opis walki z żubrem. Tuż przed punktem kulminacyjnym kolejna dygresja - pochwała Witołda pod pozorem, że książę zainicjował corridę. Scenę zabicia żubra przecina anegdota o wypadku, który podczas zabawy miał przydarzyć się dworowi księżnej Heleny, żony Aleksandra. Mikołaj zamyka poemat namiętną diatrybą (http://pl.wikipedia.org/wiki/Diatryba) wymierzoną w królów chrześcijańskich, którzy rywalizują między sobą, wyniszczając tym powierzone sobie narody. Następuje modlitwa do NMP. Pointa końcowa: kategoryczne upomnienie pod adresem nowego papieża, aby w czasach tak niebezpiecznych nie zawiódł, pełniąc rolę najwyższego kapłana.
Wszystkie dygresje Hussowczyka są dosyć zręczne, a jego „przeciętność” była wówczas nową wybitną zdobyczą estetyki humanistycznej (autor podziela pod tym względem poglądy Juliana Krzyżanowskiego).
Wraz z początkiem twórczości Hussowczyka kończy się okres, kiedy poeci-humaniści „darzyli nas obficie wzorami stroficznymi wypracowywanymi jak najkunsztowniej, pyszniąc się tym niby nuworysze (http://sjp.pwn.pl/slownik/2569429/nuworysz), którzy noszą na co dzień wszystkiego swoje pierścionki. Metrum najprostsze - dystych elegijny i nieprzerwany heskametr daktyliczny - święci główne tryumfy”. U Hussowczyka te metra to kwestia smaku - w hymnie do św. Sebastiana pokazał, że dobrze czuje się, pisząc strofą saficką. Jednak daktyl, który daje się zastąpić spondejem, pozwala na większą swobodę niż jakiekolwiek metrum stałe; dzięki temu poemat jest pełen niuansów rytmicznych, muzyczności i subtelności. Połączenie wersów o tych samych metrach nigdzie u Hussowczyka nie jest przypadkowe - wszystko odtwarza emocje (galop, jednostajne i ciężkie kroki).
U Hussowczyka na wysokim stopniu istnieją zalety wrażliwości artystycznej:
Mikołaj potrafi zauważyć otaczający go świat zewnętrzny i pokazać go w taki sposób, w jaki go widzi. Nie zapomina o żadnym szczególe, opisuje nie tylko subtelne niuanse świata przyrody i jego piękno, lecz także brutalny obraz Rzymu ogarniętego zarazą (w 1522 r.): trupy na ulicy, chorych, których zamurowuje się w domach, bezlitosne zachowania ludzkie wobec tragedii.
Lubi oddziaływać na imaginację czytelnika drogą elementów nacechowanych posępną siłą, wśród leśnej (i dobrze mu znanej) scenerii, zbijać z tropu i niepokoić dziwnymi wrażeniami.
Nie waha się stosować umyślnie grozy, ponurych i makabrycznych efektów.
Tendencja „ekspresjonistyczna” znajduje echo w doborze słów - fundamencie jego stylu. Wbrew tendencjom humanistycznym, by opisywać świat słowami szlachetnymi, a nawet (fr.) językiem ukonstytuowanym ze „znaków intelektualnych prawie odcieleśnionych”, polski barok systematycznie zastępuje słowa - które w logicznej strukturze dyskursu miałyby tylko przekazywać sytuację, a zgodnie z ekspresją naturalną byłyby ze stanowiska uczuć i wyobraźni naturalne - słowami zawierającymi walor obrazu lub dodatkowy rezonans uczuciowy. Hussowczyk upodobał sobie silną ekspresję (osiąganą doborem czasowników), mającą za cel wywołać wstrząs w czytelniku
Mamy do czynienia np. z personifikacją trzasku biczów uderzających w obnażone plecy pokutnika (w hymnie do św. Stanisława) wyrażoną w okrutny lakoniczny sposób (poprzez łac. it dodane na początku wersu) - powstało to na gruncie przekazu słownego.
W opisowych fr. Poematu o żubrze Hussowczyk przedstawia to, co chce opisać w sposób, w jaki mógłby to zrobić malarz - mamy do czynienia z „realizmem” szlachetnie zdobionym, który ukazuje rzeczy takimi, jakie są, w myśl tego, co mówi nam o nich poznanie eksperymentalne i racjonalne - łączy się to z samą naturą impresji, którą trzeba w poemacie oddać.
Zapowiada to twórcze fragmenty Samuela Twardowskiego, kiedy poeta ewokuje obrazy nie w oparciu o znaną rzeczywistość, ale tak, jak oko widza postrzega je przez deformujący pryzmat - obiektywnie narzuca kontrast światła z otoczeniem pogrążonym w mroku, subiektywnie uwydatnia stan psychiczny obserwatora zdjętego panicznym lękiem, kiedy żubr szaleje.
Poprzez przezorną nieśmiałość (w opisaniu szarży żubra) prześwituje nowa odwaga artysty, którego oko zarejestrowało umkliwą impresję konturu, a nawet gęstości, o których wiadomo rozumowi, że nie korespondują z prawdziwą przeczystością.
W Hussowczyku poeta (chyba Twardowski… średnio można się zorientować w tym opracowaniu, o kim teraz mowa ;/) znajduje ścisłą relację z człowiekiem myślącym, wspaniale przynależnym do renesansu, który ukazuje nie tylko złoża, które pochodzą od klerykalno-ludowej inspiracji średniowiecza, lecz także takie, które ZAPOWIADAJĄ JUŻ ciekawe stanowisko ideologiczne i sposoby obrazowania bliskie kontrreformacji oraz barokowo-sarmacką sztukę pisarską. Ciekawy jest zatem rozziew chronologiczny tej zapowiedzi z właściwym wykonaniem się jej. Dlatego szczególny staje się fakt, że istniała już w renesansie osobowość tak barwna, złożona i ujmująca.