Piotr Żbikowski, …Bolem śmiertelnym ściśnione mam serce…
Rozpacz oświeconych u źródeł przełomu w polskiej poezji polskiej w latach 1793 - 1805
Rozdział III, (streszczenie)
1
U źródeł romantycznego przełomu w Polsce.
Motto: Jak to dobrze wiadomo z historii romantyzmu, było wielu romantyków, którzy nie mieli świadomości swojego romantyzmu (I. Chrzanowski)
Przez wiele lat uważano, że polska literatura nie zareagowała na insurekcję kościuszkowską i III rozbiór Polski. Tego osądu nie usprawiedliwia nawet cezura zaborców, bo sam Adam Mickiewicz też tak uważał. Twierdził, że tendencje dydaktyczno-moralizatorskie i sztywne rygory doktryny klasycyzmu musiały w nowej sytuacji politycznej wywołać niemoc. Tak samo uważali Ludwik Dębicki, Manfred Kridl, Stanisław Tarnowski.
Także język polski pozostawał w chwili upadku państwa nieporadny, ubogi, niezbyt doskonały do wyrażania emocji, przeżyć, treści narodowych. Doktryna klasycystyczna zabraniała także ukazywania własnej intymności, własnych przeżyć.
Ale w pierwszych 30 latach XIX dokonała się w polskiej literaturze wielka, zwycięska rewolucja, zarówno języka poetyckiego jak i idei.
Rzekomą apostazję narodową (tzn. marazm, niemoc) zarzucali poetom i pisarzom okresu schyłku XVIII wieku Władysław Prokesch, Konstanty Maria Górski. Ale równocześnie rozpoczął się proces rehabilitacji polskiej poezji końca XVIII w., zainicjował go Aureli Drogoszewski artykułem „Zbyteczna troska o honor pokolenia (nieco o elegii polskiej po trzecim rozbiorze)”. Autor wykpił zarzuty indyferentyzmu politycznego i moralnego twórców schyłku epoki stanisławowskiej i udowodnił istnienie literatury będącej reakcją na katastrofę państwa („Wiosna” Niemcewicza, „Bard polski” Adama Jerzego Czartoryskiego, „Treny” Morelowskiego, działalność Woronicza)
Wiele liryków należących do poezji porozbiorowej opublikował Władysław Włoch w pracy „Polska elegia patriotyczna w epoce rozbiorów”.
Głos zabrał również Marian Szyjkowski, który twierdził, że upadek Polski odbił się stokrotnym echem w piśmiennictwie, ale wiersze porozbiorowe nie mogły zaistnieć obiegu ogólnonarodowym, bo miały małą wartość artystyczną, ale są świadectwem stanu uczuciowego ówczesnych twórców.
Utworów z okresu 1793-1807 stanowiących reakcję na upadek Polski jest ponad 300. większość jest zapisem przeżyć, są także opisy wydarzeń, refleksje historiozoficzne, modlitwy o ratunek, oskarżenia zdrajców, oprawców. Mają różnorodne nastroje i przynależność gatunkową.
Poematy, np. „Bard Polski” Czartoryskiego, „Jobiada” Kołłątaja, „Ziemiaństwo polskie” Koźmiana
Hymny, ody, pieśni, elegie, psalmy, treny, żale, modlitwy, proroctwa, listy, panegiryki, powinszowania, bajki, epigramaty, pamflety, paszkwile.
(Tu wymienia autor około 30 nazwisk ówczesnych twórców, jak wypisuję tylko te znane:) Wojciech Bogusławski, Adam Jerzy Czartoryski, Alojzy Feliński, Cyprian Godebski, Franciszek Karpiński, Franciszek Dionizy Kniaźnin, Hugon Kołłątaj, Kajetan Koźmian, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz, Jan Paweł Woronicz, Józef Wybicki.
Rola i znaczenie poezji porozbiorowej wyraża się nie tylko w jednostkowych dokonaniach, ale w prawidłowości i regularnie powtarzających się motywach i wątkach myślowych.
Choć przed trzecim rozbiorem były jeszcze dwa poprzednie, trudno je porównywać, bo dopiero trzeci skreślał Polskę z map Europy definitywnie, był więc najbardziej dramatyczny. Musiał wywołać gwałtowne reakcje. Nie można porównać I i III rozbiór ze względu na postawy społeczne. W czasie I rozbioru bierne postawy dołów szlacheckich i deprawacja magnaterii. Wówczas w literaturze swe uczucia wyrażało społeczeństwo Sarmatów, za upadek winiące króla, rodzimych zdrajców F.D. Kniaźnin opisuje odosobnioną postawę Tadeusza Rejtana w wierszu „Do Litwy”. W czasie III rozbioru reakcje były już takie, jak przystało na światłych obywateli.
Kolejna różnica między I i III rozbiorem to liczba utworów literackich reagujących na rozbiór; po pierwszym rozbiorze było ich znacznie mniej niż po trzecim, zaledwie kilkanaście.
Są jednak zbieżności w literaturze po I i III rozbiorze: w warstwie językowo-stylistycznej, topos zmarłem matki-ojczyzny, wyrodnych synów, złych ojców, osierociałych córek, łez wylanych nad grobem ojczyzny, nie ma to jednak wpływu na ustalanie postawy moralno-ideowej okolicznościowej poezji politycznej okresu upadku Polski.
Topika po rozbiorze z 1773 wywodzi się z tradycji rzymskiego antyku, a w utworach po rozbiorze 1793 i 1795 tematy czerpane Są ze Starego Testamentu: psalmów, hymnów, pieśni.
2
Zwrot do Biblii motywowany był analogią między losem Polaków a losem Izraelitów pozbawionych ojczyzny.
W Polskiej poezji politycznej tamtych lat spotykamy 4 koncepcje upadku Rzeczpospolitej. Wg jednej z nich (J.P. Woronicz) do upadku doprowadziły dążenia reformatorskie i tendencje antyreligijne. Druga obciążała za upadek cały naród. Trzecia obwiniała monarchów, czwarta stanowiła, że nie można mówić o upadku Polski, ale o jej rozbiorze, a zatem sprawcami są ościenne mocarstwa.
Autorzy poezji porozbiorowej zajmowali stanowisko pośrednie, winę rozkładając po stronie i Polski, o zaborców (tak myślał też np. Hugon Kołłątaj, pisząc swe więzienne elegie.
Józef Morelowski w trenie X winą za upadek Polski obarcza państwa europejskie które nie zareagowały na tę zbrodnię polityczną, podkreślał wcześniejsze zasługi Polski jak antemulare christianitatis.
Mimo deistycznych tendencji oświecenia porozbiorowej refleksji patronował rodzaj historiozoficznego teocentryzmu, który nakazywał, aby wszystkie wątpliwości i pytania o upadek państwa kierować do Boga, do Bożej Opatrzności.
Hugon Kołłątaj wychodził z założenia, że pytania, w których człowiek dopomina się o ujawnienie tajemnic Opatrzności, z natury rzeczy muszą pozostać bez odpowiedzi. Tajemnice o przeszłości i przyszłości narodów są udziałem tylko Boga. Dopiero po 30 latach pokorny ksiądz Piotr ujrzy w widzeniu sennym przyszłość narodów (Dziady).
Zgodnie z „ideą nowego przymierza” Bóg w zamian za hołd i cześć miał zapewnić Polsce powodzenie i strzec swój lud.
Ale prośby i błagania okazały się daremne. Naród polski złamał przymierze z Bogiem, odstępując od wiary (libertynizm, wolnomyślicielstwo, deizm, deprawacja społeczna, upadek moralny), dlatego Bóg nie ustrzegł go od upadku („Świątynia Sybilli” Woronicza).
Inne stanowisko w tej sprawie przedstawia się tak, że naród polski nie ponosi żadnej odpowiedzialności za upadek ojczyzny. Było to okrutne zrządzenie losu. Taka postawa w lirykach Koźmiana, w „Trenach” Morelowskiego.
To prowadzi do twierdzenia, że utrata niepodległości jest wielką dziejową krzywdą. Kniaźnin uważał, że ten upadek przyspieszy zbawczą interwencję Opatrzności. Inni poeci twierdzili, że nie ma jakiejkolwiek ingerencji Opatrzności w losy ludzkie.
W „Bardzie Polskim” Boga zastępuje Los, pojawiają się w licznych wytworach mniej lub bardziej wyraziste hipotezy Boga. Hugo Kołłątaj w swoich więziennych dumaniach stwierdzał, że historią nigdy nie rządziła wewnętrzna logika, ale przypadek, sama historia - to przepływ czasu, pozbawiony sensu. Wszystkie koncepcje upadku Polski łączy jedno - upadek ten jest nieodwracalny, a odzyskanie niepodległości - niemożliwe.
Pierwszy Niemcewicz w elegii „Wiosna” stwierdzał, że już ratyfikacja II rozbioru Polski na sejmie grodzieńskim oznaczała zagładę polskiej państwowości (elegia z 1793). W tym tonie pisali również:
Hugo Kołłątaj („Elegia IV. Na dzień 19 grudnia 1796”)
Adam Jerzy Czartoryski
Józef Morelowski (Tren X)
Oraz wśród poetów stanisławowskich: Franciszek Dionizy Kniaźnin i Franciszek Karpiński.
Niespodziewanie do tych głosów dołączył też zdrajca Szczęsny Potocki w liście do Seweryna Rzewuskiego wypierający się swojej polskości. Upadek państwa, klęska insurekcji, obce wojska w państwie, strata zaufania w Sile Wyższej - wszystko to wywołało w polskim społeczeństwie głęboki szok. Stany skrajnej depresji i przygnębienia pogłębiały z dnia na dzień lęki i niepokoje, a także poczucie krzywdy i zagrożenia. Polskie społeczeństwo szlacheckie boleśnie przeżywało degradację społeczną i dyskryminację narodową, pozbawienie przywilejów i praw, czasem zmuszone było do emigracji. Woronicz w świątyni Sybilli przedstawia obraz pokonanego, rozproszonego polskiego społeczeństwa, żołnierzy polskich tułających się po świecie, pohańbionych starców i kobiet. Ten sam obraz przedstawia Kajetan Koźmian w swej „Odzie na pokój 1809”
Straszne było też w poetach przeświadczenie, że po zagładzie państwowości przyjdzie czas na germanizację i rusyfikację polskiego społeczeństwa. Lęk przed wynarodowieniem w polskiej poezji porozbiorowej jest powszechny, np.. Julian Ursyn Niemcewicz „Smutki”, Józef Morelowski „Tren V. Do muz polskich”, Franciszek Karpiński „Żale Sarmaty nad Grobem Zygmunta Augusta”.
Zrodziła się obawa, że w sytuacji konfliktu między zaborcami, Polscy żołnierze, wcieleni do różnych armii, będą zmuszeni walczyć w bratobójczej walce: Niemcewicz „Wiosna”, Morelowski, „Tren VI. Do matek polskich”, Koźmian „Modlitwa o pokój”. Te przewidywania w pewnym stopniu spełniły się w czasie wojen napoleońskich, kiedy polscy żołnierze z Legionów Dąbrowskiego walczyli z Polakami walczącymi w armii austriackiej.
3.
W ostatnich chwilach piśmiennictwa w czasach Stanisława augusta wspominał Adam Mickiewicz, nazywając pisarzy tego okresu „orszakiem pogrzebowym odprowadzającym ojczyznę do grobu”.
Poezja porozbiorowa w pierwszych kilku miesiącach i latach po upadku nosi znamiona poetyki i estetyki klasycystycznej i sentymentalistycznej, ale zawiera już pierwiastki preromantyczne. Jedną z antycypacji dojrzałego romantyzmu jest rezygnacja ze znamiennej dla oświecenia twórczości wewnętrznej równowagi, poczucia stabilności i bezpieczeństwa. Na to miejsce pojawia się krańcowe przygnębienie, depresja, rozpacz, która stanowi jeden ze środków językowej ekspresji. Rozpacz - pojęcie to oznacza tu to stan duszy polskiego narodu. Taki stan duszy towarzyszy wielu bohaterom literackim (Gustaw - Konrad, Lamber, Żmija, Kordian)
W jednym z pierwszych porozbiorowych poematów, Bardzie polskim, poczucie tragizmu istnienia i rozpaczy narasta w Młodzieńcu, będącym porte - parole autora, który wyznaje, że jest „obcy dla świata”, towarzyszy mu myśl o samobójstwie (porównaj: Gustaw-Konrad: obaj znajdują się poza ludzką zbiorowością, za którą jednak czują się odpowiedzialni).
Nowym zjawiskiem w polskim piśmiennictwie jest tęsknota do swego miejsca w historii, pragnienie wpisania się w pamięć ludzka.
Poczucie wyalienowania i ponura determinacja pojawia się w świadectwach całej patriotycznej części społeczeństwa, m. in. w „Wiośnie” Niemcewicza, i jego pamflecie „Na hersztów targowickich”, a anonimowych wierszach „Wiersz zakordonowanego obywatela do Polaków”, „ Głos obywatela do żony i dzieci”.
Poeci byli świadomi, że implikacje etyczne i światopoglądowe niosą ze sobą zwątpienie nie tyko w rozumny porządek świata, ale i e opiekę nad nim i Boże Miłosierdzie, tak np. pisze Kajetan Koźmian w „Modlitwie o pokój”, mającej antyracjonalistyczny, antyoświeceniowy charakter”. W konfrontacji rozumu i serca, rozum zaczyna przegrywać jako gwarancja poznania i moralnego porządku świata, i wreszcie jako droga do Boga.
Cyprian Godebski będzie twierdził, że naród poniósł klęskę ostatecznie tylko dlatego, że kierował się w stosunku do swoich sąsiadów zasadami chrześcijańskiej etyki i powszechnie przyjętymi normami moralnymi („Wiersz do legionów polskich”).
Ignacy Krasicki kilkakrotnie i zdecydowanie potępił bezwolne poddawanie się rozpaczy, które „Przyśpiesza tylko upadek Rzymu” (chodziło oczywiście o Polskę), np. w rozmowie Solona z Katonem w „Rozmowach zmarłych”.
W rozumieniu Adama Jerzego Czartoryskiego i ludwika Kropińśkiego rozpacz jest siłą niszczącą człowieka, psychicznie, moralnie i fizycznie. (Kropiński, „Smutek, żal, rozpacz”).
W „Bardzie polskim” rozpacz popycha bohaterów do samobójstwa, ale i wyciska na ich twarzach swój znak, jednemu z nich, starcowi, „srogimi rysy twarz zmięta rozryła”.
Brodziński i Godebski pod pojęciem rozpaczy rozumieją jednak determinację, stanowczość, zdecydowanie, źródło niezłomności.
W twórczości porozbiorowej staje się rozpacz dramatyczną ekspresją bólu patriotycznego; występuje w kontekście akcesoriów zapożyczonych z Younga, Osjana (mogiły, las, Noc).
U Niemcewicza wyeksponowane zostało nie same przeżywanie rozpaczy ale jej bezpośredni i nierozerwalny związek z ówczesną sytuacją kraju i narodu („Smutki w więzieniu moskiewskim pisane do przyjaciela”.
Nowe wątki myślowe i motywy tematycznej, nowy typ emocji i nastrojów, a także nowa kreacja bohatera i nie znana dotąd postawa wobec świata i nowy sposób jego przeżywania wywodzą się z poezji porozbiorowej z realnej rzeczywistości. Stanowią próbę artystycznego przetworzenia podstawowych dylematów politycznych, moralnych i egzystencjalnych.
Dla Adama Jerzego Czartoryskiego klęska insurekcji i upadek państwa doprowadziły do kryzysu religijnego i zwątpienia w Bożą opatrzności. Józef Wybicki pisał: „bolem śmiertelnym ściśnione mam serce […] nie widziałem w całej naturze tylko grób ukochanej Ojczyzny […] dla siebie sto razy śmierć wzywałem na pomoc, ale ta nie przyszła.
Atmosfera przygnębienia, smutku i żalu ma swoje źródło nie tylko w rozpamiętywaniu klęski, ale także w tym, że przez następne kilka lat po upadku Rzeczpospolitej nie można było dojrzeć w Europie żadnych oznak rokujących nadzieje na złamanie się politycznej dominacji państw zaborczych.
Część z polskich poetów łączyła upadek państwa nie klęską insurekcji, ale już ze zwycięstwem targowicy, wkroczeniem wojsk rosyjskich do polski w 1792, z obradami sejmu grodzieńskiego i podpisaniem z Najjaśniejszą Gwarantką carycą Katarzyną aktu formalnego przymierza z Rosją (Jan Paweł Woronicz, „Pociecha w utrapieniu” - rozpaczliwe wołanie o ratunek i miłosierdzie Bożej Opatrzności). Dlatego nur poezji porozbiorowej zaczyna się już w roku 1793.
Jednym z nielicznych, którzy upatrywali na zachodzie, w rodzącej się gwieździe Napoleona, ratunku dla kraju, był Kajetan Koźmian, autor „Ody na wojnę w roku 1800, ukończoną batalia pod Marengo”. Nawet jednak u Koźmiana nadzieja ta jest zakamuflowana przez historyczne i mitologiczne aluzje.
4.
Zaczynają się w poezji zarysowywać 3 stanowiska, będące wyrazem poszukiwania narodowej i religijnej konsolacji.
Niepodległościowy profetyzm
Różne formy pociechy religijnej, opierającej się na zwierzeniu bożej Opatrzności i przekonaniu, że Bóg w swoim miłosierdziu nie opuści Polski i Polaków
Postawa wyrażająca się w przyjęciu do wiadomości nowego porządku politycznego w Europie i szukaniu miejsca dla polskich społeczności w granicach każdego z trzech państw zaborczych, przede wszystkim w imperium carów.
Niepodległościowy profetyzm - to wizje i obrazy poetyckie oraz prorocze zapowiedzi i przepowiednie zwiastujące wskrzeszenie polski.
W Kajetana Koźmiana w wierszu „Na rewolucję 1794” symbolika jest pozorna, postaci alegoryczne, a uroczysta peryfraza i patetyczne porównania homeryckie służą ich sakralizacji. Porównanie bohatera do Dawida i Chrystusa.
U Czartoryskiego w „Bardzie polskim” świętość czy boskość bohatera poświadczona jest expressis Derbis” Umysł się jego boski z Człowieczctwa wyzuje, Snu i pokarmu nie zna”.
U Woronicza w `Zjawieniu Emilki” postać pielgrzyma ma wszelkie cechy symbolu.
Te wizje torują drogę powstałym po roku 1831 profetycznym wizjom romantyków. Maria Janion i Maria Żmigrodzka stwierdzały, że „Z punktu widzenia mesjanistycznej historiozofii III część „Dziadów” jest rekapitulacją tego wszystkiego, co myślano i przeżywano w związku z upadkiem niepodległości Polski”.
Potrzeba konsolacji Polaków w ich narodowym cierpieniu wydawała się konieczna z punktu widzenia etyki chrześcijańskiego, gdyż rozpacz, depresja, ból - prowadziły do prób samobójczych. (F.D. Kniaźnin, „Do Józefa Świętokrzyskiego”). Głownie tę pociechę niosą duchowni, Józef Morelowski, Jan Paweł Woronicz. Próbują oni przekonać, że warunkiem odzyskania wolności jest odnowienie przymierza z Bogiem.
Wątek szukania miejsca polskiego narodu w Europie obecny jest w formie mimochodem rzuconych uwag, w niektórych wierszach Cypriana Godebskiego (`Wiersz do Legiów polskich”, „Wiersz do siebie samego”, „Sen”). Dokładnie rozwija go ksiądz podkanclerzy Hugon Kołłątaj w ostatnim z liryków więziennych „Do ziemi ojczystej”, w którym przekonuje Polaków, że nawet w narodowej niewoli są w dalszym ciągu nosicielami wartości europejskiej kultury i cywilizacji. Proponował Kołłątaj rodzaj rosyjsko - polskiej unii czy też federacji narodowej pod berłem tego samego monarchy i w ramach tego samego państwa. Wyprzedzał więc Kołłątaj późniejsze koncepcje zgodnej koegzystencji wszystkich Słowian w obrębie jednego państwa. Naród polski powinien w tej wspólnocie zajmować rolę przeobraziciela duchowego narodu rosyjskiego, jako bardziej zacofanego. Na pozór koncepcja ta nie jest zbyt trafiona - żaden bowiem agresor nie jest skłonny przyznać się do kulturowej niższości wobec podbitego przez siebie narodu.
W tym wierszu nie należy dopatrywać się przejawów serwilizmu wobec Rosji. Wobec cara Aleksandra I miał Kołłątaj ogromny dług wdzięczności. Był mu winien uwolnienie z austriackiego więzienia, w którym przebywał przez 8 lat, tracąc nadzieję na uwolnienie. Gest pewnego podziękowania był niejako konieczny ze strony Kołłątaja - a był nim właśnie ów wiersz. Pozostaje ten utwór jedynym chyba w poezji porozbiorowej dialogiem z zaborcą, jak rownież jedyna propozycją konstruktywnego programu politycznego, prezentującego polityczny pragmatyzm. Znaczenie ma tez fakt, że utwór powstał na Wołyniu, w okresie wzrostu dobrobytu tej prowincji, w roku dopiero 1803. W reakcji Kołłątaja na upadek Polski nie ma miejsca na rozpacz, bezradne opuszczanie rąk. Postawa próby wypracowania kompromisu z zaborcą i współpracy, nie oznaczały bynajmniej, że Kołłątaj przyjął postawę ugodową, lojalistyczną. Była ona efektem chwilowego otrząśnięcia się autora z więziennego przygnębienia, wywołanego uwolnieniem po 8 latach niewoli. „Do ziemi ojczystej” stanowi punkt zwrotny w dotychczas zajmowanych przez ówczesnych poetów postawach wobec katastrofy państwa i narodu. To pierwszy wyraźny przejaw przezwyciężenia upadku i depresji (słynne w okresie Księstwa Warszawskiego motto „Nil desperandum” - „nigdy rozpaczać nie trzeba”, napisze Kołłątaj).
5.
Krajobrazowi poetyckiemu tamtego okresu, pozbawionemu optymizmu, towarzyszy motyw ruin, zniszczeń i spustoszenia. Niektórzy upatrują się w tym wpływów obcych: Constantina- Francois Volneya, autora „Rozwalin, czyli uwag nad rewolucjami narodów” i in.
Obraz ruin kreśli Adam Jerzy Czartoryski w swoim poemacie, nie przedstawia tam jednak ruin swych rodzinnych Puław, ale zniszczonych przez wojnę podkrakowskich okolic.
Modny wówczas był i eksploatowany topos wygnańca - tułacza, w poezji obcej kojarzonego z postacią życiowego rozbitka, wykolejeńca, który takim stał się na skutek swych predyspozycji fizjologicznych czy psychicznych; w poezji polskiej tym tułaczem stawał się człowiek z powodu katastrofy politycznej ojczyzny. Źródłem jego nieszczęść są prześladowania polityczne. To ich patriotyzm powoduje, że są wzgardzeni, ale ta wzgarda nie jest przyczyna społecznego wyobcowania, ale przeciwnie - źródłem szacunku (Józef Morelowski, „Tren I”, Cyprian Godebski, „Wiersz do Legiów polskich”, Hugo Kołłątaj „Uwagi nade mną samym i nad moim więzieniem”)
W poezjach więziennych Kołłątaja i w „Smutkach w więzieniu moskiewskim pisanych do przyjaciela” Juliana Ursyna Niemcewicza pojawia się nowy typ bohatera, samotnego i nieszczęśliwego więźnia, odciętego od świata i ludzi, lecz nieustannie strzeżonego przez więziennego dozorcę, pod którego czujnym okiem przeżywa swą udrękę fizyczną i psychiczną (porównaj historię o Cichowskim z „Dziadów”). Kołłątaj wprowadza ponadto nowy element: gotowość śmierci, gdyż dalsze życie po utracie niepodległości kraju staje się ciężarem. Kreacji bohatera - więźnia towarzyszy u Kołłątaja i Niemcewicza także obraz więziennej scenerii.
Kolejna prefiguracją romantyzmu jest w poezji porozbiorowej postać zdesperowanego samobójcy, którego rozpacz pozbawiła wszelkiego instynktu samozachowawczego oraz hamulców moralnych (inny to rodzaj samobójcy niż w „Cierpieniach młodego Wertera”). Samobójcza śmierć w poezji porozbiorowej, p. Śmierć Starca w „Bardszie polskim” jest skutkiem bolesnych i wstrząsających przeczyć, które porażają wręcz psychikę bohatera, co przekracza granice ludzkiej wytrzymałości. Rozpacz, która przenika Starca, należy do rzędu uczuć głęboko destrukcyjnych. Stan duszy zdesperowanego człowieka ma rozległą i nader przekonującą motywację. Najpierw podczas rzezi Pragi przez oddziały Suworowa, szukając na próżno zwłok zaginionego syna, staje się on mimowolnym świadkiem scen prawdziwie dantejskich - masowych mordów bezbronnych kobiet, dzieci, jeńców. Musi bezradnie patrzeć, jak gromada rozbestwionych żołdaków moskiewskich dopuszcza się na jego córce zbiorowego gwałtu, a następnie, po jej śmierci, pastwi się nad zwłokami dziewczyny i je bezcześci. Są to sceny i sytuacje wyjątkowo brutalne, drastyczne, okrutne. Bardziej złożone okoliczności towarzyszą w poemacie księcia - poety okolicznościom śmierci Młodzieńca, który są ja przepowiedział. Młodzieniec wyraźnie nawiązuje do wzoru romantycznego bohatera, także poprzez fakt swojej młodości (wszyscy romantyczni samobójcy byli młodzi, na swoje życie porywali się: Tadeusz Rejtan - 36 lat, Jakub Jasiński, ginąc w praskich okopach - 33 lata, wyjątkami byli Kościuszko - 48 lat, Józef Poniatowski - 50 lat).
Fakt, że polscy twórcy byli przeświadczeni, że upadek Polski jest nieodwracalny, nie znaczy wcale, że polska poezja porozbiorowa jest tylko wyrazem żalu, skarg, bezsilnej rozpaczy. Widać w niej także pragnienie zemsty na zaborcach, i to zemsty „z Bogiem i choćby mimo Boga” („Bard polski” Czartoryskiego, „Świątynia Sybilli” Woronicza).
Literacki rodowód wszystkich przekleństw i inwektyw na zaborców w „Świątyni Sybilli” wywodzi się z tradycji baroku w sposobie formułowania i doborze frazeologii. Są one jawnym pogwałceniem obowiązującej w poetyce oświeceniowej zasady decorum, godzą również w służebną, dydaktyczno - moralizatorską funkcję twórczości poetyckiej, o której mieli odwagę zapominać tylko twórcy rokoka.
Antycypacją romantycznej franezji jest topos „mściciela”, polskiego patrioty, który ma wymierzyć karę „zabójcom świata” za krzywdy i nieszczęścia jego rodaków, niekiedy mścicielem jest sam Stwórca. Mściciel ma być żywym wcieleniem narodowej tradycji i patriotycznego obowiązku. Jego misja dostępuje wyraźnej sakralizacji, jego posłannictwo jest święte, uświęcone męką narodu. W dziesięć lat po utracie niepodległości topos mściciela zaczyna nabierać znaczenia wskrzesiciela i restauratora Rzeczpospolitej, mającego przywrócić kraj do życia i nadać mu wielkość, sławę, dostatek. W wyniku wojen napoleońskich koncepcja mściciela ulega reorientacji w kierunku dążenia do odbudowy państwa polskiego. Od negacji do akceptacji, od buntu i rozpaczy do prób pojednania się ze światem, od niezgody na nową rzeczywistość do szukania w niej miejsca dla siebie.
Nie zmienia się jednak swoisty katastrofizm, apokaliptyczne wizje zagłady, zniszczenia, morderczych, krwawych wojen. W „Wiośnie” Niemcewicza kończące fragmenty to przepowiednia, że przyjdzie czas, kiedy dziki i okrutny zdobywca będzie mógł „ziemię krwią zrumienić”. Także narrator „świątyni Sybilli” w profetycznym natchnieniu maluje obraz gwałtownych wstrząsów i zakłóceń w przyrodzie. W „Bardzie polskim” pojawia się przekonanie, że aby Polska znów powstała, musi zginąć stary, pełen zbrodni i nieprawości świat, który przyczynił się do jej zguby (w drugiej wersji poematu).
6.
Wszystkie te wizje poetyckie to w polskiej poezji nowość, nieprzystająca do klasycystycznej wypowiedzi rymotwórczej. Uczuciowo wyważonej, utrzymanej w umiarkowanej tonacji, kompozycyjnie i językowo zdyscyplinowanej, respektującej zasady czystości gatunkowej. A przecież gwałtowność i burzliwość uczuć, emocjonalny sposób przeżywania świata, nowy typ poetyckiego obrazowania, reminiscencje biblijne, profetyczność i wizyjność prowadziły do deformacji uznanych struktur gatunkowych, czy też synkretyzmu gatunkowego (np. „Na hersztów targowickich” Niemcewicza to ani satyra, ani paszkwil, ani pamflet, w sumie to odezwa do rodaków, zarazem zaś swoisty przegląd najważniejszych wydarzeń wraz z odpowiednim komentarzem). Przeciw zasadzie decorum wystapił Niemcewicz w innych utworach antytargowickich, zwłaszcza stylizowanych na księgi biblijne: „Fragment Biblii targowickiej”, „Lamentacje, to jest narzekania Szczęsnowe”.
Innym przykładem wewnętrznej ewolucji i przeobrażeń postaci gatunkowych poezji lirycznej po katastrofie narodowej 1795 roku mogą być dzieje oraz transformacje artystyczne elegii, która była przecież formą wypowiedzi poetyckiej skodyfikowana, formalnie usankcjonowaną. Wg. Brodzińskiego elegia miała być „glosem serca”, wyrazem „czucia wewnętrznego”. Twierdził on także, że ów „żal prawdziwy nie lubi ozdób” - tzn. Elegia ma być prosta. Jednak w praktyce poetyckiej epoki elegia pisywana była z wykorzystaniem wszelkich dostępnych wykrzyknień, pytań retorycznych, powtórzeń z anaforą itp. Celem i przedmiotem elegii przestał być popis sztuki poetyckiej oraz sprawdzian wiedzy autora o zasadach i regułach twórczości, a stały się nimi uczucia, przeżycia, nastroje, nowy sposób przeżywania świata przez poetę. Kolejnym przejawem ewolucji elegii jest redukcja jej poszczególnych odmian gatunkowych przy jednoczesnej relatywizacji rygorów genealogicznych. Traciły sens dystynkcje gatunkowe elegii wymagające od jej autora „czułości”, „wdzięku i słodyczy”, „tkliwoscio serca i spokojnego umysłu”, a już szczególnie „smutku ożywionego promykiem wesołości”. Pojawiały się natomiast wyrzuty, groźby, wykrzykniki, rozpacz, przeżycia wymykające się spod kontroli rozumu, „dobrego gustu”.
Zmianom uległ też nastój elegii w kierunku krańcowego przygnębienia, depresji, poczucia krzywdy, rozpaczy, buntu i głośnego protestu.
Znika także doskonała anonimowość podmiotu lirycznego elegii, tendencja do ogólnikowości, pojawia się intymność, podmiotowości lirycznego wyznania. Stąd też należałoby mówić w poezji porozbiorowej nie tyle o elegii, co o elegijności, a właściwie o szczególnej, historycznie zdeterminowanej mutacji czy też odmianie elegijności, rozumiejąc przez nią kategorię estetyczną łączącą się z wyrazistym upodmiotowieniem wypowiedzi o nieustalonej normatywnie objętości, zawierającej przeżycia, uczucia, nastroje dotkniętej duchowym cierpieniem jednostki, która wyraża swój moralny sprzeciw i niezgodne na zakłócony porządek świata, krzywdę własna i zbiorowości.
Antecedencje polistopadowej poezji lirycznej znajdują się także w gatunkach podrzędnych: pamflecie, paszkwilu.
Są to nie tyle prefiguracje, zwiastuny, co początki romantyzmu.
Poezja, zaprogramowana i dostosowywana do zadań dydaktyczno - wychowawczych, nie była przygotowana by po klęsce trzeciego rozbioru wyartykułować te tragiczne wydarzenia. Szok wywołany nagłym unicestwieniem narodu, żal, przygnębienie, prostracja ducha spowodowana panoszeniem się zwycięzcy - tego rodzaju przeżycia były niewyrażalne dla poezji stanisławowskiego oświecenia. Dlatego po pióro sięgali często poeci anonimowi, debiutanci, a także poeci sentymentalni, najlepiej przygotowani do wyrażania swoich emocji w sytuacji upadku państwa (Woronicz, Kniaźnin, Karpiński). Wewnętrzna niekoherencja poezji porozbiorowej stanowi widomy znak procesu przełomu literackiego
7.
Kolejnym przejawem romantycznych prefiguracji jest nowy typ religijności. Rozpięte one są pomiędzy dwa przeciwległe bieguny, ale łączy je wspólne źródło - ta sama czasoprzestrzeń historyczna i ten sam rodzaj pozaliterackich inspiracji. Z jednej strony religijność ta przybiera postać niepokojów, wątpliwości, kontestacji bliskich niekiedy apostazji bluźnierczym uniesieniom, a z drugiej zaś strony są wyrazem całkowitego zawierzenia Bogu i poddania się woli Bożej. Pierwszy rodzaj, prawie nieobecny w poezji okresu stanisławowskiego, odezwał się po upadku ojczyzny, ponieważ poczucie wewnętrznej stabilizacji zostało wyparte przez powszechną dezorientacje i zagubienie. W krańcowych wypadkach kontestacje religijne w poezji porozbiorowej przybierają postać buntu wobec Stwórcy lub świętokradczego prawowania się z Bogiem o prawo do szczęścia dla człowieka. Problem ten nie był nowy, znały go już starogrecka mitologia (Prometeusz) i Biblia (Hiob). Także oświeceniowy filozof Leibniz rozpatrywał kwestię teodycei. W stosunku do problematyki „księgi Hioba” i teodycei Leibniza sytuacja polityczna Polski wnosiła nowy element: cierpiącym i udręczonym podmiotem nie była już jednostka, ale ciężko i boleśnie doświadczany naród. Maria Janion i Maria Żmigrodzka wskazują na myślowy związek i filozoficzne pokrewieństwo poezji porozbiorowej i mickiewiczowskich „Dziadów” w kwestii teodycei.
Bohatera „Dziadów”doprowadziły do kryzysu trzy determinanty; wykreowana w Wielkiej Improwizacji pod wpływem martyrologii idea Boga i układające się na zasadzie sprzężenia zwrotnego wzajemne relacje między Bogiem a człowiekiem; wpisana w tekst monologu Konrada koncepcja upragnionego porządku fizyczno - moralnego świata; wreszcie zaś określony rodzaj wzruszeń i emocji patriotycznych. Bardzo podobne są dominanty liryki porozbiorowej. Ostateczne zwieńczenie ewolucji Konrada w postaci jego świętokradczego wystąpienia przeciwko Bogu wyrasta z 40-letnich doświadczeń polskiego narodu. Konrad przemawia nie tylko we własnym imieniu, ale w imieniu całego narodu.
Wizja Boga z Wielkiej Improwizacji to wizja wyniesiona z domu, to Bóg ojciec, miłosierny, troszczący się o swoje dzieci. Ale w obliczu nieszczęść całego narodu ufność w Boga i wiara w Jego sprawiedliwość zawodzą Konrada. Zaczyna on wątpić, że Bóg jest miłością.
Wizja Boga dla Konrada jest bliska koncepcjom deistycznym. Bóg jest stwórcą, ale nie ingeruje w świat, nie ma Bożej Opatrzności.
W poezji porozbiorowej spotykamy tę samą co w Wielkiej Improwizacji pierwotną postawę polskiego patrioty, naznaczoną wyniesioną z domu głęboka religijnością i przeświadczeniem o ojcowskiej opiece Boga, tkwią w niej jednak zapowiedzi rozterek religijnych. Hugo Kołłątaj w „Hymnie II” daje wyraz zwątpieniu w Boga. W swojej autobiografii „O moim postępowaniu politycznym, odkąd życie moje zaczęło należeć do historii mojej ojczyzny” wyraża zaś swoje poczucie duchowej jedności z narodem. Miał świadomość, że stał się postacią historyczna, która wpisała się w dzieje narodu polskiego, co koresponduje z mickiewiczowska kreacja jednostki wybitnej, indywidualnej.
W „Hymnie I”, będącym parafrazą psalmu, Kołłątajowski podmiot liryczny nawołuje Boga do interwencji w sprawie uciśnionego narodu, ale Bóg nie odpowiada - co z kolei tworzy pokusę deizmu. Mimo to jest to spokojna refleksja, wyraz chłodnej kalkulacji, zrównoważonej spekulacji myślowej.
W poezji porozbiorowej zwątpienie w Bożą Opatrzność podyktowane jest nie przez logikę przewodu myślowego, ale przez skrajną rozpacz człowieka. W „Bardzie polskim” mamy do czynienia z pierwszym w poezji polskiej bezpośrednim oskarżeniem Stwórcy o sprowadzenie nieszczęść na Polskę („Ty wolałeś wysłuchać krwiożerców prośby / Ziścić srogie układy i nieludzkie groźby”, „ a Ty, Wielki Boże!/ Jeżeliś jeszcze Bogiem, i jeżeliś prawy? / Przyłącz się do niewinnych, bądź dla nich łaskawy”). To zwątpienie jest większe niż zwątpienie Konrada w „Dziadach”. Konrad nie wypowiada określenia najcięższego zwątpienia w Boga w ogóle, ale jedynie w jego ingerencję w świecie. Konrad też nie traci nadziei, że Bóg pomoże mu uratować naród. Dziewica z poematu Czartoryskiego tymczasem mówi o faktach dokonanych, od których nie ma odwrotu, Bóg dokonał zła, dopomógł zbrodni.
Kolejne problemy podjęte przez Konrada w Wielkiej Improwizacji, a jednocześnie pojawiające się wcześniej w poezji porozbiorowej, to problem cierpienia i będąca jego negacją idea hedonizmu społecznego. Konrad podejmując ten temat idzie drogą zachodnich filozofów, Benthama i saintsimonistów, którzy uważali, że w naturze człowieka leży dążenie do szczęścia. Celem wszystkich działań ma być stworzenie warunków, które zapewniłyby możliwie jak największej liczbie ludzi szczęśliwy byt. Konrad zapewnia w swym monologu Boga, że chce ludzi „dźwignąć”, „uszczęśliwić”. W tym przedsięwzięciu przewyższyłby Boga. Zajmuje o stanowisko obce religii i etyce chrześcijańskiej, w której cierpienie jest objawem planu Bożego. Konrad uważa, że cierpienie jest synonimem zła. Konrad nie rozumie roli cierpienia w życiu człowieka. Wyznaje zasadę Benthamowskiego eudajmonizmu, czy tez hedonizmu społecznego, a poza tym porażony jest męczeńską wizją cierpień swojej ojczyzny.
Ta sama zasada inspiruje poetów w okresie porozbiorowym, gwałt, przemoc, chaos, destrukcja świata, ludzka krzywda i cierpienie są w nich upostaciowieniem zła. Dobrem jest pokój, szczęście, bezpieczeństwo. Dalecy są od pokory wobec nieszczęść. Fakty i znaczenia odczytują jednoznacznie, nie doszukują się w ciosach zadawanych przez zaborców głębszego sensu. Taka postawa u wielu poetów: Józef Morelowski, „Tren I”, Jan Paweł Woronicz. W pełni przezwycięży tę postawę dopiero ksiądz Piotr w „Dziadach”. F.D. Kniaźnin pisał jednak w wierszu „Do Boga”, że cierpienie Polski ma za zadanie nauczyć Polaków pokory.
Cierpienie kraju traktuje się jednak jako zło, które można wyleczyć tylko przewróceniem Polski do istnienia.
Trzecim rodzajem prefiguracji zapowiadającym w poezji porozbiorowej Wielką Improwizację jest szczególny rodzaj patriotyzmu, znamienny dla narodów pozbawionych suwerenności politycznej. Ten stan powoduje, że postawy obywatelskie przedstawicieli podbitych narodów pełne są żarliwości, oddania dla sprawy narodowej. Toska i lęk o losy ojczyzny staje się punktem centralnym życia duchowego, głównym źródłem zachować i reakcji.
Postawa taka cechuje w „Dziadach” nie tylko Konrada, ale wszystkich: ojców bazylianów, więźniów w celu, absolwentów Uniwersytetu Wileńskiego, księdza Piotra. Ten lęk powraca we wszystkich dłuższych wierszach i poematach porozbiorowych. Niekiedy sprowadza on krańcowe nastroje i myśli o samozagładzie (Konrad zachęcający Rollisona do samobójczego skoku z okna więziennego). Józef Morelowski w „Trenie VI. Do matek polskich” usiłował je przekonać, że nie powinny więcej rodzić dzieci, bo wyrosną z nich Niemcy, Moskale, Prusacy. W „Modlitwie” Morelowski wystosowuje do Boga żarliwą prośbę o wskrzeszenie kraju, zlanego krwią i łzami.
Tradycję profecji, przestróg i proroczych lamentów możemy wywieść już z „Pieśni o spustoszeniu Podola” i monologu Ulissesa z „Odprawy posłów greckich”.
W poezji porozbiorowej i Wielkiej Improwizacji występuje nastrój bólu patriotycznego, żalu, ale jednocześnie gniewu, rozpaczy, ponurej determinacji.
Ale w poezji porozbiorowej spotykamy jeszcze zupełnie inny typ religijności i inny sposób myslenai o Bogu. Zewnętrzną jego oznaką jest sposób wyrażania się o Bogu: przybiera on postać żarliwego wyznania wiary. Religijność tak wywodzi się z domowej tradycji, katechizmowego wychowania, katechizmowo-sarmackiej wersji katolicyzmu. Jej istota wyraża się w postawie pełnego zawierzenia Bogu, ufności w jego miłość, sprawiedliwość, pokornym poddaniu się jego woli. Taką postawę prezentuje podkanclerzy Hugo Kołłątaj („Hymn I” - wyraża pełne zaufanie Bogu, „rozum mój się przed Tobą z pokorą uniża). Ten nowy typ religijności podparty jest przekonaniem o stałej obecności Boga w świecie, o jego czynnym reagowaniu na wszelkie zachwianie równowagi, gwałt, przemoc. Bóg jest przede wszystkim „Bogiem Polaków”. To polski mesjanizm narodowy, na którego treść składają się dwie podstawowe idee: idea nowego przymierza z Bogiem narodu polskiego jako narodu wybranego oraz idea ofiary i odkupienia.
Ta pierwsza idea wywodzi się z poezji barskiej, obecna jest w twórczości Kniaźnina („Naśladowanie psalmu 101”), Woronicza („Świątynia Sybilli”), Morelowskiego („Sen” - odwołanie do przymierza z czasów potopu).
Idea ofiary zawarta jest w twórczości Kniaźnina i Adama Jerzego Czartoryskiego.
8.
Oddzielnym zjawiskiem w nurcie poezji porozbiorowej są liryki więzienne Hugona Kołłątaja. Zapowiadają one romantyczny przełom. Szczególna pozycja, którą zajmował autor w kraju w latach 1793-1805, jego osobowość, oczytanie, przeniknęły utwory Kołłątaja indywidualnością. To liryka jawnie egocentryczna, oparta na dociekliwej introspekcji, zindywidualizowanym przezywaniu świata. Jednocześnie w całości niemal konfesyjna, osobista, niemal ekshibicjonistyczna. Wiedział, że przekracza granice oświeceniowej zasady dydaktyzmu, pisząc o swych osobistych przeżyciach. Powoływał się w tym na praktykę literacką św. Augustyna i Jana Jakuba Rousseau.
Odmienność liryków więziennych Kołłątaja wyraża się w odmiennej niż w całej epoce konkretyzacji ja mówiącego i w jego niepowtarzalnej fizjonomii duchowej, a także w szczególnym stosunku poety do własnej twórczości.
Stanowi zapis jego osobistych przeżyć, „dzieje duszy i jej przygód”. Między podmiotem lirycznym a autorem zachodzi w odczuciu odbiorcy pełna tożsamość. Kołłątaj utożsamia się z podmiotem lirycznym wyposaża go w elementy własnej biografii, wypowiada się w 1 os. lm. Swoje utożsamienie z podmiotem lirycznym zaznacza Kołłątaj już we wstępie do liryków więziennych przy ofiarowaniu ich swej krewnej, Mariannie z Kołłątajów Krasickiej. Jest to „liryka określonego podmiotu autorskiego, będącego transpozycją rzeczywistej osobowości autora”.
Jednak Kołłątaj pomijał w lirykach pewne fakty ze swego życia, nie oparł się pokusie stylizacji, modelowania swojego duchowego wizerunku na wzór popularnych wówczas i oficjalnie akceptowanych portretów literackich. Sparafrazował Kołłątaj także 6 psalmów Dawida, które nazwał „Hymnami”, bardzo luźno. Uczucia wyrażane przez psalmistę Dawida stosował do siebie. Teksty biblijne pod piórem Kołłątaja tracą na uniwersalności, zyskuja natomiast na indywidualności.
Znamiennym przykładem posługiwania się materiałem biograficznym w celu autokreacji może być apostrofa do liryku „Do ziemi ojczystej”, będąca jednocześnie poetycką rekapitulacją działalności politycznej podmiotu mówiącego, prezentacją jego obywatelskiej postawy, bezpośrednią deklaracją patriotyzmu. Wspomina w tym wierszu Kołłątaj swoją działalność na rzecz ojczyzny: znoszenie więzienia, reformę Akademii Krakowskiej, pracę nad Konstytucją, współprzywództwo powstania kościuszkowskiego.
Kołłątaj świadom był, że dla swych zasług nie zostanie zapomniany. Wielokrotnie przywoływał horacjańskie „non omnis moriar”.
Kolejna znamienną nowością w lirykach więziennych Kołłątaja jest uparta i wnikliwa introspekcja i autoanaliza. Postawa ta dominuje w lirykach religijnych, wyjątkowo nasilona jest w „Smutku III” i w „Eklodze napisanej z przyczyny powziętej wiadomości o śmierci Matki”. Kołłątaj manifestuje tu wysoki stopień samowiedzy i kompetencję w zakresie dociekliwie prowadzonej samoobserwacji. To ewenement w poezji polskiego oświecenia, wyprzedzenie praktyk pisarzy romantyzmu.
Znamienna dla postaw romantycznych bohaterów jest też ewolucja, jaką przeszedł podmiot liryczny poezji więziennych Kołłątaja w swym stosunku do Boga. Punktem wyjścia jest wyznanie głębokiej wiary w opiekę i wszechmoc Opatrzności. W ostatnich latach życia doświadczył Kołłątaj tak wielu osobistych i narodowych nieszczęść, że pojawiła się u niego postawa rozterek, niepokojów i zwątpień (ale nie deizmu, wbrew temu, co niektórzy mu zarzucali). W rezultacie doszło u niego do kryzysu dotychczasowych przekonań i poglądów. Zaczęły się pojawiać w jego poezji więziennej skargi na obojętność Stwórcy i nastój żalu, rozgoryczenia („Hymn II”).
Po latach niewoli, cierpień fizycznych, pogłębiającej się depresji traci Kołłątaj nadzieję na pośmiertną rehabilitację u potomnych („Hymn I”). z czasem podmiot autorski pójdzie jeszcze dalej w swym żalu. Będzie się skarżył, że żyje „jak pogrzebany wpośród wiecznej nocy”, a nawet po wiadomości o śmierci matki pomyśli o samobójstwie. Ostatecznie duchowe rozterki w „Hymnie I” są przezwyciężone.
Liryki więzienne Kołłątaja stanowią więc psychologiczny portret poety. Odrzuca on zasadę decorum, pisze o swojej intymnej, wewnętrznej stronie życia.
9.
Język epoki stanisławowskiej, nakierowany na funkcje dydaktyczno - moralizatorskie, nie mógł sprostać problematyce przełomu. Życie wewnętrzne człowieka było tematem tabu. Te elementy życia wewnętrznego, które się pojawiły (m.in. u Kniaźnina) były monotonne i ubogie uczuciowo. Niechęć do uzewnętrzniania przeżyć wyjaśniają w pewnym stopniu nieporadność oświeceniowej poezji wobec nowych zadań, jakie stanęły przed nią po utracie niepodległości i katastrofie państwa.
Poezja przedrozbiorowa była poddana silnej presji norm i reguł klasycystycznej doktryny, która miała charakter normatywny i wysuwała na plan pierwszy rolę szeroko rozumianej konwencji w kształtowaniu ostatecznej postaci wypowiedzi poetyckiej, ograniczając swobodę twórczą autora. W rezultacie do znamion poezji stanisławowskiej należały: niechęć do posługiwania się oryginalną metaforą, nagminne stosowanie tradycyjnego porównania, alegorii, nieśmiałość i stereotypowość w zakresie obrazowania, ograniczony wybór motywów, tematów, sytuacji egzystencjalnych, problemów i konfliktów psychologicznych; sztywne retoryczne zasady składni poetyckiej, skromny repertuar ról i kreacji podmiotu mówiącego, eksploatowanie ciągle tych samych wątków tematycznych, form wypowiedzi i środków wyrazu przy jednoczesnym traktowaniu ich jako swoistego kanonu, zużyty mechanizm skojarzeń pojęciowych.
Dla poetów starej generacji nie było możliwości uwolnienia się od tych reguł. Nie mieli oni więc żadnych możliwości przekazania w momencie katastrofy państwa swoich przeżyć.
Poeci młodego pokolenia, najczęściej anonimowi, pisarze „nie z zawodu”, pragnęli dać wyraz swym patriotycznym cierpieniom, udręce.
Wstrząs duchowy spowodowany upadkiem Polski wywołał zasadniczą zmianę w sposobie pojmowania istoty i zadań poezji. Przestaje ona być naśladowaniem piękna i natury, staje się natomiast ekspresją, wyrazem osobistych oraz zbiorowych uczuć, doznań, przeżyć.
Nawet twórcy sentymentalni nie obnażali swych emocji równie odważnie i spontanicznie.
Szukając pełnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektórzy twórcy milczeli po upadku Polski, trzeba wziąć pod uwagę okoliczność dość przyziemną: bali się represji ze strony zaborcy.
W rezultacie pierwszy przepływ romantycznej fali nie pozostawił licznych i trwałych śladów na gruncie polskiej poezji, nie przyniósł gruntownych przeobrażeń ideowo-artystycznych, nie zaowocował wybitnymi dziełami. Złożyło się na to kilka powodów: efemeryczny żywot nurtu poezji porozbiorowej został wkrótce przerwany przez wypadki historyczne: pojawiła się nadzieja odbudowy państwa w czasie wojen napoleońskich, Księstwa Warszawskiego. Wydawało się, że przeszłość będąca źródłem rozpaczy i przygnębienia odchodzi na zawsze. Zanikła więc i motywacja do rozpamiętywania katastrofy państwa. W obliczu działalności Napoleona straciły sens nastroje desperacji i zwątpienia.
Literackie wpływy Cesarstwa powodują też nawrót ciągle żywej tradycji klasycystycznej.
To wszystko, co niosła ze sobą pierwsza fala romantyzmu, nie miało dość czasu, by zakorzenić się w polskiej literaturze, kulturze i obyczaju.
Tę historyczną pauzę w ciągłości rozwoju polskiego piśmiennictwa dostrzegali badacze: Stanisław Tarnowski, Kazimierz Morawski, Marian Szyjkowski.
Dodatkowo recepcję poezji porozbiorowej utrudniał nikły jej dostęp, rozpowszechnianie jedynie w rękopisach. Okolicznością niesprzyjającą był także fakt, że autorami większości poezji porozbiorowej byli poeci i twórcy urodzeni wcześnie, starzy już albo zgoła odmiennie: młodzi, ale anonimowi, nieznani, bez autorytetu. Zabrakło poetyckich indywidualności na przełomie XVIII i XIX wieku, aby upowszechnić i uprawomocnić doświadczenia poezji porozbiorowej.
Poezja porozbiorowa nie zaniknęła bez śladu, jej echa odezwały się po upadku powstania listopadowego