JÓZEF SZYMANOWSKI
[ANUSIA ŁADNA…]
Anusię złowiła zdradliwa miłość
Antek, przemówiwszy do jej serca, uwiódł ją
Antek ją w sobie rozkochał, wziął, co chciał i ją zdradził
Przyszedł Kuba, który ją pocieszył
Anusia nie chciała siedzieć wśród róż, bo cierń kole i tam zgasła miłość
Wolała usiąść przy dębie
[ZOSIU, ZOSIU, MOJA LUBA…]
zwrot do pięknej, ukochanej Zosi
jest piękniejsza nawet niż róża
ma perłowe ząbki, szyja biała, hoża niczym trzcina
podmiot zastanawia się, gdzie ona podziała dany rano kwiatek- z listków go oberwała rzucając na Jana
szukał go potem
przypomniał sobie słowa, że ona będzie go trzymała, że kwiat od Stasia (podmiot) to kwiat miłości, którego ona będzie strzegła
skoro kwiat oberwany, gdzie miłość?
Podmiot zastanawia się, czemu Zosia nie ma losu róży, za co jeszcze jest ładna?
[JUŻ NIE USŁYSZYSZ MEGO WESTCHNIENIA…]
podmiot mówi, że ukochany nie usłyszy jej westchnienia, choć ona wzdycha w sercu
ani ściśnięcie ręki, ani spotkanie oczu nie powoduje niczego w nim, więc na co jej taka miłość?
Kiedy on odchodzi, tylko ona tęskni, a jego porywa nowa zabawka
Ona go nudzi,
Przykro jej, że on jest niestały
Mówi, że nie usłyszy już jej westchnienia
Z jej szczęściem życie ustaje
Potem to jego będą dręczyły wyrzuty, będzie się zastanawiał, czy to dla niego była taka miłość?
[CO TEŻ TA MIŁOŚĆ WYRABIA ZE MNĄ!]
podmiot zastanawia się, co miłość wyrabia z nim
co chwila to nowe uczucia: okrutne, przyjemne
czasem stanie z nadzieją przy Zosi i wtedy podmiot jest szczęśliwy
kiedy Zosia się chmurzy, miłość i szczęście ucieka
bojaźń odbiera miejsce nadziei, zamiast szczęścia troska
po żalu jednak następuje nagroda
myśl, że to wszystko czuje do Zosi, pogodzi go z miłością
[JUŻCI PRZYJEMNA CHWILA DOPŁYWA…]
podmiot czeka ciężki moment pożegnania z Zosią
wiele łez leje
nikt go jednak nie zastąpi, bo on się musi bić za ojczyznę
nie dba o blizny, nie dba o strzały
kocha jednak Zosię
pragnie nosić jej kolory w sercu jak tarczę
miła nadzieja będzie go prowadzić
będzie ją ciągle wspominał
będzie mu lepiej ginąc, bo będzie myślał, że ginie dla niej
już słyszy odgłos trąb i musi już iść