12 FRANCISZEK DIONIZY KNIAZNIN


FRANCISZEK DIONIZY KNIAŻNIN -> WIERSZE WYBRANE

WYBRAŁ, OPRACOWAŁ I WSTĘPEM POPRZEDZIŁ ANDRZEJ K. GUZEK

WYD PWN 1981

  1. DO MIŁOŚCI

- 14-werosowy utwór stychiczny z rymami parzystymi;

- Apostrofa do miłości, która jest sroga i podała podmiotowi kielich z goryczą. Pijąc z niego truje „dni swoje”, wszystko jest zaćmione, świat jest niemiły dla oczu. Oskarża Klimenię - „okrutne bóstwo” o to, że częstuje zwodniczymi słodyczami. Złorzeczy jej i wszystkiemu, co jest z nią związane.

  1. DO KLIMENY

- 3 strofy 6-wersowe, rymy parzyste;

- podmiot wymienia piękne widoki: brzegi Wisły, łąki kwitnące, ogród, „ptastwo” i uznaje, że nie przynoszą mu szczęścia, lecz smutek (1 strofa). Podmiot zadaje sobie pytanie retoryczne czy popadł w obłęd, idąc między drzewami, czuje tylko żal i strzałę w sercu, która go „bodzie, jątrzy, nudzi”, ucieka przed sobą i innymi (2 strofa). Podmiot jest „niespokojny, rozkwilony”, szuka ucieczki przed tęsknotą, gdzie można wylewać łzy dla ukochanej. Apostrofa do Klimeny i stwierdzenie, iż gdyby go takiego widziała to ulitowałaby się nad nim (3 strofa).

  1. EROTYKON

- 14 strof, każda to tetrastych (czterowers), rymy dla przeplatane;

- 1 - podmiot mówi, że jest coś, co go „głaszcze i rani”, tak samo jak istnieje pani jego serca, dla której miło mu żyć;

2 - istnieje droga, która radzi, aby nią podążać, jest tajemna, a prowadzi po niej umysł, nadzieja, trwoga i lubość;

3 - (trzecia strofa zaczęta słowem „jest”) istnieje dla podmiotu coś, co uważa za boski obraz. Owy obraz wznosi jego dusze lub obniża na przemian, raz przybliża do boga, a raz oddala;

4 - miłość jest dla niego ołtarzem, na którym warto złożyć cały świat w ofierze, na tym ołtarzu jego luba zbiera kwiaty;

5 - odpędza od siebie pędzel i dłuto, bo sztuka jest na daremno taka dumna, bo dla niego ważniejsza jest miłość, droższa niż złoto;

6 - dla miłości znieść można nawet samotność

7 - jego oczy i uszy szukają „jej” (ukochanej bądź bezpośrednio miłości), dla niej świeci słońce i księżyc, tworząc noc i dzień;

8 - „Jej różami płonie zorza,

Siejąc po wodach promienie,

Taka niegdyś wyszła z morza

Uszczęśliwić Przyrodzenie!”

Odwołanie do Afrodyty, która wyszła z morskiej piany

9 - gdy przychodzi ranek, on płacze dla niej, a łzy te są słodkie jak rosa na łące;

10 - porównanie ukochanej do róży, która mimo, że chroni się kolcami to pozostawia nadzieje w zielonych listkach (zielony - kolor nadziei);

11 - Może nim gardzić i unikać go, ale on zawsze jest myślami przy niej;

12 - opis uśmiechu lubej. Który „słodkie sprawił zajęcie”;

13 - Podmiot może uschnąć i paść w mgłę z gorączką, zawsze będzie o niej myślał, apostrofa do jego własnej myśli: „gorę dla ciebie!”;

14 - Ona jest źródłem zarówno szczęścia jak i smutku podmiotu. Dla niej otwiera swe rany i może umrzeć, dla swego bóstwa.

  1. ŻALE ORFEUSZA NAD EURYDYKĄ - ŻAL II

- 4 tetrastychy, rymy przeplatane

- Podmiot pyta „gdzież ona?” i odpowiada sam sobie, że jego miła ledwo ukazała swe zalety, rozdrażniła jego serce odeszła). Tak jak gaśnie i błyska zorza, tak jak róża ledwo zakwitnie zostaje zerwana. Chwile, które z nią szczęśliwie spędził nazywa snem, marą, bo wtedy przybył po nią „śmiertelny goniec”, którego nie da się zatrzymać, ani wzruszyć i „Uchwycił duszę mej duszy”.

  1. MIŁOŚCI

- 3 strofy 6-wersowe, rymy parzyste

- podmiot stwierdza, że czas leczy rany. Opowiada jak widział jak „ten goniec” (aluzja do poprzedniego utworu) folgował „chłopcu miłości”. Widział jak skrzydła chłopca przebiło żelazo, ujrzał na twarzy chłopca wtedy łzy wraz z uśmiechem - coś tak pięknego jak uśmiech nędzy, albo cisza po burzy.

  1. DO RÓŻY

- stychiczny utwór o 16 wersach, rymy przeplatane

- Podmiot podąża za odgłosami sławy, za ozdobą duszy. Walczy po drodze z losem i samym sobą. Po wielu przejściach zagoił rany na sercu, pyta jaka to pociecha. Gdy mija „lube oblicze” nie wie dlaczego się uśmiecha to „bóstwo zwodnicze”. Apostrofa do róży, która jest śliczna i pochlebia miłości. Pyta jej gdzie przepadła jego wiosna i dlaczego poznał już jej (róży) ciernie.

  1. O TEONIE (nie było co streszczać, to cały utwór)

„I promieniowi lubości

Kazała zniknąć Teona!...

W żałosnej serce gorzkości

Tęskliwe za nią schnie, kona.

Zostawion słotom jesieni

Taki na ścierniu kłos żyta;

Taka na słonej przestrzeni

Łódka od brzegów odbita.”

  1. DO JÓZEFA ŚWIĘTORZECKIEGO

- 8 strof po cztery wersy, rymy parzyste

- Podmiot zwraca się do Józefa, że Nadzieja jest jedynym bóstwem na ziemi, które osładza łzy i choć często jest złudna to bez niej wielu już by nie żyło. Wspomina Prometeusza, który wykradł boski ogień i sprowadził tym samym zemstę bogów na siebie i całą ludzkość. Śmierć wypuściła swe sługi: głód nędzę, mór blady i Rozpacz, które zabijały ludzi. Ich zamiarem było zgubienie całego rodzaju ludzkiego. Na koniec Twórca się zlitował i wysłał Nadzieję przeciwko rozpaczy. Gdy tylko zstąpiła na Ziemię zabłysła tęcza, wzniosły się zboża i lasy. W starciu z Nadzieją Rozpacz „w otchłań zapadła”. Dzięki nadziei odżył świat, który trwa do dziś.

  1. DO KSIĘDZA FABIANA SAKOWICZA

- 58 wersów liczy ten utwór, bez podziału na strofy, autor przeplata na zmianę wersy dłuższe (11 zgłosek) i krótsze (8 zgłosek)

- podmiot przedstawia nam labirynt (świat, życie), w którym błąkają się ludzie wierzący i niewierzący. Labirynt ten stworzył Bóg i ukrył w nim „nieścigłość Natury”. Badacze tego miejsca są niepewni i kłócą się ze sobą. Podmiot pyta po co to, odpowiada sam, że na chwałę Boga i natychmiast karci sam siebie słowami: „Bluźnisz, szalony zapale”. Natura i ziemia drżą z rozpaczy i wstydu gdy patrzą na postępowanie swoich dzieci, które przelewają krew własnych braci. Rozpętała się burza. Prawda zstąpiła między ludzi i przemówiła do nich, aby zaprzestali walczyć między sobą, bo jest tylko jeden Bóg, w którego należy wierzyć. On bowiem stworzył świat i wskazał ludziom drogę powszechną i prostą, którą oznaczył pokojem, pracą, szczerością, miłością i cierpliwością. Radzi ludziom, aby trzymali się tego przymierza i nazywa ich owieczkami „skromnego Pasterza”. Przypomina im, że odpowiedzą za wszystkie swoje błędy - grzechy i przyjdzie czas kary. Umilkła burza zapanowała cisza, utwór kończą słowa: „A świat zgłupiały wierzy i nie wierzy”.

  1. DO KAROLA RAFAŁA BERKENA

- 11 strof po cztery wersy, rymy przeplatane

- zwrot do Berkena, aby wraz podmiotem szedł za prawdą, która ochroni ich przed zguba. Nie pokona jej gwałt, świeci z daleka i rozpala serca na sejmie. Na jej głos drżą nawet tytani, nie pomogą fałszowi kadzidła i dym, bo prawda go i tak odnajdzie i „trącając” go nogą ujawni jego oblicze. Poruszając grobowe popioły, potomność opowie jakim człowiekiem był naprawdę Oktawi, którego nie zdołał nawet ukryć „z Wergilim Horacy”. Rządy cezarów podmiot nazywa sprośnymi czasami, a ich krwawe i haniebne uczynki odrzuciły sprzyjającą Rzymowi muzę, której już nie było gdy panował Tytus. Uciekła ona w knieje, bo straciła nadzieję, że ktoś dobry zasiądzie na tronie. Ostatnia strofa brzmi:

Słynie na wieki! Bo tkliwa / W sercach go pamięć wyryje / I tać to chwała prawdziwa, / Która świat cały przeżyje.

  1. DO JÓZEFA ORŁOWSKIEGO

- 5 strof, w których 3 pierwsze wersy są 11- zgłoskowe, a ostatni czwarty 8 - zgłoskowy, rymy parzyste.

- Podmiot opowiada o Argo, które zyskało wielką sławę, bo wiozło najsłynniejszych greków na wielką wyprawę. Podmiot pyta czego dokonali i odpowiada, że napadli na obcy naród i wykradli złote runo. Uznaje to za smutny przykład. Teraz wypowiada się już ogólnie o wszystkich ludziach, którzy łupią inne kraje. Gdy nie wystarczyło im hańby ludzi wyciągnęli ręce do bóstw, które również obnażyli. Zwrot do Józefa, pyta po co Europejczycy podążają do krajów za morzem pod hasłem boga i „wodzą” kapłanów. Po co odkryto Amerykanów. Podmiot gani postawę ludzi, dla których najważniejsze jest złoto.

  1. DO JANA REMBIELIŃSKIEGO

- 7 sekstyn - 6 wersów, rymy w pierwszych 4 wersach przeplatane, w dwóch końcowych parzyste i tak w każdej strofie.

- podmiot pragnie wysławić imię, które cnota i rozum wywyższają. Pyta się Jana co pozostanie nam po znikomym dymie, który rozpływa się w powietrzu. Raca leci wysoko, ale pęka i już jej nie ma. Motyl jest taki piękny, to „płód słońca”, jest kolorowy, dzieci wodzą za nim oczami, ale polata chwile i już go nie ma. Zobaczył słońce i zabawił małą wieś swoją urodą, pozostawił po sobie sławę, gdyż dzieci go będą żałować. Gdy podmiot odczuwa żółć i nudę we krwi i zdaje sobie sprawę z wątłego i słabego ciała wie, że szkodzi sercu dbając jedynie o duszę. Na nic zachęty muz, gdyż podmiot pyta po co mu marna sława. Lew zasłużył sobie na sławę, tym, że zginął za sprawą Herkulesa, ale byle co teraz waży więcej niż wspomnienie o nim. Podmiot pyta po co palimy kadzidła prochom zmarłych. Ludzie sami się sobie żalą na własny los, sława przyjdzie, gdy nas już nie będzie. Błędem jest poszukiwanie sławy, ale gdyby ludzi pozbawić tego złudzenia stali by się zwierzętami.

  1. DO POTOMNOŚCI

Apostrofa do potomności, którą autor nazywa późną, prosi o wysłuchanie ich rad. Podmiot przestrzega przed zazdrością, która powoduje kłótnie. Jeśli potomni raczą rzucić kwiaty na groby przodków to będzie to płonna ofiara, bo będą oni wtedy już głuchym popiołem. Podmiot zapowiada nadejście srogiej dziczy i czasu ciemnego, żelaznego i grubego, a praca oświeconych wieków zatraci się w otchłani. Troskliwy pasterz przewidzi nadciągającą burzę, po oznakach, jakie dale mu natura. Autor opisuje przebieg owej burzy. Widzi jędzę z piekła rodem, która ma w ręce pochodnie i potrząsając nią pluje w świat jadem. Wszędzie panuje zemsta i złość, palą się lądy i morza. Wspomina o wojaku, który panował nad zwierzętami i śniegiem, pochodzi z najzimniejszej nocy, wybiera się na podbój nowych ziem. Dunaj niesie strach innym wodom, a do wody wpływa krew. Będzie to trwało dopóki Rzeczpospolita nie zazna zgody. Gdy Polacy nie potrafią zapanować nad polityka własnego kraju nów dochodzi do krwawych scen. Ludzie są zabujani, budowle burzone, a Fortuna cieszy się, że wyeliminowała ludzka rasę. Czas teraz na nowych szlachciców, bo starzy zawiedli. Wśród pogorzeliska i mogił wstaje Pycha i namawia do odbudowy świata.

  1. DO LUTNI

- wiersz ma bardzo nieregularna budowę

- Podmiot prosi swa lutnie, aby napełniła jego serce rozkoszą. On jest jej zawsze posłuszny, gdy chce przyjmuje żal, tęsknotę, nadzieje, miłość i żądzę. Gdy go rozrzewni - leje łzy, w miarę melodii podmiot się smuci lub raduje. Ale serce, które przyzwyczajone jest do zbrodni, nie czuje jej zapału, powinno się lękać kary boskiej. Podmiot jednak wychwala lutnie ponad wszystko. Ma opowiadać o wielkości Boga, opiewać wszystkie jego czyny. Jak stworzył świat za pomocą słowa, rozdał ludziom życie i pokonał śmierć. Jednym brzdęknięciem ma opowiedzieć o strąceniu dumnych aniołów do piekła, bo i tak wszyscy to usłyszą.

  1. DO BOGA

Podmiot pyta sam siebie co go nuży i ciąży mu. Na próżno rozkosz się stara, szumi wiatr, ptaki śpiewają, wstał nowy dzień. Prosi duszę, aby się podniosła, ale ona „sobie samej zostawiona”. Zwraca się do Boga, że oto on tchnął i podmiot leci nad światem i obserwuje go. Widzi lazur nieba, stwierdza, że zawdzięczamy taki widok Bogu, który go stworzył (cały czas zwroty do boga). Następuje seria pytań; podmiot pyta gdzie jest noc, księżyc, chmury, Oryjon, który groził klęskami nam. Zniknęły (bo jest dzień) za sprawą Boga. Podmiot prosi, aby Bóg chwalę po naszym narodzie również rozlał po niebie i żeby świeciła jak słońce.

  1. DO PIOTRA ORZECHOWSKIEGO

Rzekł do siebie hardy, że wszystko mu wolno, bo ma broń, ludzi i prawa we władzy. Nikt nie może mu się sprzeciwić. Postanowił podporządkować sobie również niebo i piekło. Jakiś mędrzec „na pół oświecony zamąci prawdę i zionie swym jadem” i zawoła „Losu nam tylko ślepa droga; nie masz cnoty nie masz Boga”. Pęknie wieczny łańcuch i rozigrają się ludzkie namiętności, ludzie się mordują i giną, a wyroki nadchodzą z góry i z dołu. Bóg pozwolił zapatrzonym w siebie ludziom walczyć między sobą, gdyż o nim zapomnieli. Zwraca się do Piotra, co ludzie poczną bez Boga? Rozlega się burza walki i obawia się autor, że cnota zginie. Pobożny niech uklęknie, bo wśród tej burzy jest ręka, która ukarze stare grzechy i przywróci wiarę, porządek i słuszność. Ukaże on ludziom złoty wiek kiedy poczną słuchać cnoty.

  1. DO OBYWATELA

- 9 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

- Podmiot mówi, że zawsze, gdy bierze swą lirę to ma zamiar odda hołd komuś. Jest mu bardzo miło, że może użyć jej dźwięku przed obywatelem, a wyraża to bezpośrednim zwrotem do obywatela. W drugiej strofie zadaje pytanie, kim jest obywatel? I odpowiada, że jest to człowiek, który wspiera swych braci własnym trudem nie zważając na przeciwności, a inni wiedzą, iż żyje on dla nich. Porównuje go do drzewa, które chroni innych od deszczu i burzy (dzieci nie stawajcie burzą pod drzewem, bo to głupota). Kiedy Polak „śmierć zyskiem poczytał” i przynosił chlubę, kobiety wołały za nim, iż jest zbawcą, obywatelem? Bo „gdy miłość kraju ruszyła pałasze” ludzie zaczęli się gromadzi, aby działać razem. Gdy popuści się żądzy to kraj bardzo ucierpi i cnota już nic nie zdoła naprawić, bo ludzie będą dbać tylko o siebie. Za nic mają przykład święty, pędzą za potrzebami na zgubę. Ostatnia strofa opowiada o orle, który gdy poczuje słońce na twarzy leci coraz wyżej, ale inne orły, chociaż je to zdziwi, nie polecą za nim.

  1. DO FRANCISZKA ZABŁOCKIEGO

- 4 strofy po cztery wersy, rymy przeplatane

- utwór zaczyna zwrot: „Hola, Zabłocki!”, podmiot pyta go, po co się martwic, lepiej posłuchać lutni. Nie pomogą nam, bowiem wieści, że „się Algierczyk uciera z Hiszpanem”, „stracił Anglik okrętów czterdzieści”, „się kojarzy Rosja z Dywanem”, bo w kraju mamy dość plądrowania do obserwacji. Nasi mocarze niszczą kraj od środka, zgarniają dla siebie jak najwięcej i nie patrzą na nic. Łakomi „szafarze” wypierają Polskę z jej granic. Ale i o to na próżno jest się martwic, niech się tym przejmują ci, których „potędze stoi ojczyzny zguba i ratunek”.

  1. DO CELESTYNA CZAPLICA

- 5 strof po 9 wersów, rymy przeplatane

- Ogień, którym „tchnął” Horacy przetrwa na wieki, podmiot ma nadzieje, że i jego trud przejdzie do historii. Podmiot urodził się przy Dźwinie, o wyniosłych brzegach, przy hojnym „Baltydzie. Drugą strofę zaczyna od pytania, co mu po tym, co robi? Wszędzie dziś panuje niewola. Podmiot przebywa w domu Celestyna, któremu chce śpiewać, gdyż jego wolność jest chroniona. Chwali jego zalety: słynie ze swej lutni, muzy są mu przychylne, jest zacnym przyjacielem o czystym sumieniu i w całym „wieku Stanisława” nie można mu nic zarzucić. Potomność będzie wspominać „Styr jego laski”, bo gdy pisał prawa, nie dał się nagiąć do niczyjej woli, w jego głowie nie było podłości i zdrady. Podmiot wspomina swego pradziada, którego pamięta „mężów garść”, którzy walczyli w obronie Smoleńska. W „najświętszym zapale” zdradził ich, sprzedał swych braci - „naczelnik hańby”. I obok imienia Celestyna nie ma prawa stać.

  1. NA WOJNĘ TURECKĄ

- 3 strofy po 6 wersów, rymy ababcc

- Podmiot pyta, dokąd lecą harpie i ludzi tłumy, odpowiada, że spieszą tam gdzie inni za nich walczą, aby „pastwe umaczać swej dumy” w ich krwi. Wrą morza i lądy pod szponami orłów, cała Europa zdjęta jest strachem. Niemiec to stary nieprzyjaciel Słowaków, a wraz z nim „gruby tyran greckiej wiary”. Razem budują na cierpieniach innych „Babilonu wieże”. Ale bóg obserwuje to wszystko i się śmieje. Ześle „burzę Wolności”, która zgładzi pychę, a podniesie ludzi.

  1. DO ZGODY NA SEJM 1788

- 12 strof, każda ma cztery wersy 8-zgłoskowe i 2 11-zgłoskowe rymy tak jak w poprzednim utworze

- Europie panuje burza, wschód „wyzywa” się z zachodem, a północ z południem. „Pan potęg” zagrzmiał i wysłał ognistego anioła. Wziął on rózgę, którą umoczył we krwi i ścigał nią tyranów. Podmiot pyta: „Gdzieżeś, o świata mistrzyni?”, ona z pustyni wyprowadziła naród, który bez niej w Rzymie stracił swe imię. To jej Bóg zlecił „dzieł swych objęcie”. Podmiot zwraca się do niej, iż bez niej zginą jej dzieci i obce państwa będą się nad nimi pastwić. Podmiot pyta, jakiego bólu jeszcze nie doświadczyli w swym życiu i co ich jeszcze czeka z rąk „gorzkiego szydercy”. On, bowiem doprowadził do rozbioru Polski. Uśpił „ptaka swobody” i podciął mu skrzydła, związał ludziom ręce i oczy i powlókł ich na wstyd i rozpacz. Bóg jednak ześle chmurę wolności i Polacy zjednoczą się w walce. Podmiot zwraca się do Zgody i prosi ją, aby zabłysła ponad murami Warszawy i złączyła króla z narodem. Prosi ja o wniknięcie w serca ludzi i kończy ostatnią strofę głosem ojczyzny, która woła: „Synowie! Odtąd z wdzięcznością wspominać, albo was będę na wieki przeklinać.

  1. DO LITWY

- 6 strof po 6 wersów, rymy jak wyżej

- pomimo ciemności zdrad i przemocy podmiot odnajduje nadzieje - „zorzę jasną”. Pozdrawia ojczyznę i opowiada o jej synach, którzy przeciwstawili się starym przesądom. Podmiot czuje się podniesiony na duchu i podąża w stronę Prawdy. Nic nie zagrodzi naszej wolności, jeśli Bóg będzie nad nami czuwał. Kiedy nadejdzie wiosna po zimie ojczyzna poczuje dumę ze swych dzieci, które porównane są tu do pracowitych pszczół. „Twój Rejtan zacny” (zwrot w dalszym ciągu do ojczyzny), powinien zostać w pamięci jako wzór cnoty. Ostatnią strofę rozpoczyna apostrofa do ojczyzny, którą podmiot prosi, aby wyniosła mu posąg (Rejtanowi), żeby młodzież czerpała z niego ducha walki.

  1. NA ŚMIERĆ JÓZEFA II

- wiersz ciągły, rymy przeplatane

- Podmiot przypomina, że czuwa nad nami palec Boga, wspomina Józefa, który został surowo ukarany. Zwraca się do Ducha Wolności, aby podniósł ludzi na duchu. Wspomina o muzie, która podąża ścieżką prawdy i gdy budzi Ducha do szczęścia i sławy poniża zuchwalców. Podmiot przedstawia się jako jej uczeń i mówi, że uwielbia swoją ojczyznę. Nie ma zamiaru przejmować się pychą, położy się na zielonej dolinie i będzie spał słodkim snem. Tak chce, aby przepłynęło jego życie i tak chce umrzeć. Utwór kończy zdanie: „Temu ta ciężka, co wszystkim zbyt znany, sobie nieznany umiera”.

  1. DO KSIĘDZA JÓZEFA KOBLAŃSKIEGO

- budowa wiersza podobna jak poprzedniego, tylko ten utwór jest dłuższy

- Autor pyta „pókiż” Warszawa będzie nas trapić i „żółć obruszać” dwa razy w tygodniu. Kto stwarza takie okropne obrazy? Gdzie „pierwsze Polaka uczucie”? Polak strząsł z siebie pęta i śmiało powstał. Następuje kolejne pytane: czego nie zdoła otrząść odwaga i boleść? Ale „wieczna hydra” naszego narodu zwoła swe sługi i znów zaczną się panoszyć „Interes z Intrygą”. Przez to wolność narodu znów przemieni się w potwora, którego włosy to węże, twarz jest dzika. Podmiot pyta o co chodzi tym potworom, czemu wywołują tyle nieszczęść. Opisuje jakich zniszczeń się dokonują. Na koniec prosi boga o pomoc w walce z tymi potworami.

  1. DO PIOTRA BORZĘCKIEGO

- ciągły wiersz z rymami parzystymi

- Podmiot uznaje, że istnieje w świecie, od którego jest daleki. Pyta się piotra dlaczego ten sądzi, że on nic nie robie. Podmiot mówi, że przecież pracuje, a celem jego pracy jest powietrze, ziemia, niebo, słońce i wszystko co „pełza i leci”. Czasem bywa, ze podmiot wychyli głowę między ludzi, gdzie ktoś go szturchnie, albo krzykiem, że ojczyzna ginie ogłuszy. Razi go widok społeczeństwa, gdzie jeden drzemie, drugi się kłóci, panuje hałas i niewola. Z przyjemnością wraca do swej „zagrody”, gdzie jedyną jego wiarą jest Bóg. Czy jest dobrze czy źle to wola boska. Oddaje hołd cnocie i zajmuje się swoją lirą. Jedyne jego pragnienie to zasłużyć na sławę. Pyta się Piotra co mówi, że to próżna praca? Stwierdza podmiot, że taką samą otrzymuje za nią zapłatę.

  1. NA ŚMIERĆ JANA DEKIERTA, PREZYDENTA WARSZAWSKIEGO

- 8 strof, a w każdej 3 wersy 11 zgłoskowe i 1 wers 8 zgłoskowy

- Po owym mężnym i dzielnym mężu rozpacza wielu ludzi. Podmiot zwraca się do Jana, że i on go opłakuje i gra dla niego na lirze. Opowiada o Bogu, który wszystko obserwuje z góry, zostawił ludziom bowiem wzór, który powinni naśladować. Podmiot pyta co inne ptaki mają z gruzu, po którym grasują sępy. Tam jest ochocza praca, gdzie dzieci kochają matkę. Podmiot stara nam się powiedzieć jaka zła jest władza. Nagle opisuje widok trzęsienia ziemi i wybuch wulkanu. W ostatniej strofie zwraca się do rządu, któremu mówi, że tak jak lata i obyczaje, zmienią się też wieki, że: „tego twoja nie obejdzie strata, kto nie zna twojej opieki.

  1. NAŚLADOWANIE PSALMU 96

- 6 strof po 4 wersy, rymy parzyste

- 1 strofa - Cała ziemia się raduje, bo rządzi nią jeden Bóg, którego trzeba chwalić;

2 - Bóg jest tylko jeden, jest wspaniały, wielki, mądry i kieruje się prawdą;

3 - na jego blask pękają kajdany, twierdze;

4 - wzywa ludzi do zjednoczenia się i chwalenia Boga;

5 - wzywa również do ofiarowania się bogu z czystym sercem i o głoszenie wszędzie jego chwały i tego, że jest tylko jeden Bóg

6 - Bóg panuje nad światem, naprawił zniszczenia i ziemia jest zielona, przywrócił ludziom prawa i ukrócił zakusy tyranów.

  1. DO KSIĘCIA ADAMA JERZEGO CZARTORYSKIEGO NA OBÓZ POD GOŁĘBIEM

Podmiot zaczyna wykrzyknieniem: „Żyje Ojczyzna i Polaków chwała!”. Mówi, że na widok proporców, koni i broni serce mu skacze z radości. Opisuje wygląd młodego rycerza, który „błyska szablą” na koniu i jest pokryty kurzem walki. Następuje apostrofa „Książę” i zwrot do niego, że czeka na niego wieniec chwały. Podmiot mówi, że ojczyzna jest dumna z Księcia i z radością go przyjmie na swe łono. Podmiot pozdrawia duchy zmarłych przodków i bohaterów. Wspomina, że na tym samym polu walki niegdyś „grzmiał” Czarnecki. Tutaj ginęli Szwedzi, Tyjara i Buława. Namawia, aby chwalić wiek Stanisława i szczególny dzień - 3 maja.

  1. HEJNAŁ NA DZIEŃ 3 MAJA 1792

Strofa 1

„Bogu wielkiemu bądź chwała!”, jego opatrzność czuwa nad nami. Niech córka czasu się roześmieje i przystroi ziemie na zielono, przywoła zefiry i obudzi przyrodę do życia. Jej wdziękom urody doda zgoda ludzi, bo pięknie ustrojony jest dzień 3 maja.

Antystrofa 1

Podmiot podziwia zorzę i prosi słońce, aby świeciło jasno i mocno. Mijają godziny, a ty stań i pooglądaj, bo cała Polska się cieszy. Wszyscy są wdzięczni i zadowoleni - „Narodu dzieło”.

Epoda 1

Apostrofa do liry, która ma zanoście śpiew artysty do samego Boga. Podmiot tez jest przepełniony radością, chwali Pana i dziękuje mu za radość. Święto 3 maja porównuje do zbawienia. Niech na świecie panuje miłość i zgoda.

Strofa 2

Zwrot do Kazimierza (króla chyba), którego podmiot nazywa „twórco Polaków, dobroczyńco ludzi”. Wzywa go do wyjścia na zewnątrz, żeby mógł zobaczyć szczęście narodu.

Antystrofa 2

Zwrot do zorzy, która rozświetla niebo, nazywa ją wodzem „świetnego zawodu”. Wspomina podmiot Jagiełłów, których chwali, a następnie Wazów, którym wyrzuca ich błędy. Po nich porządek przywrócił Jan II.

Epoda 2

Podmiot opisuje noc, która jest ohydna, szalona i przepełniona grzechem. Sowy huczą, orzeł śpi, zostaje schwytany w siec myśliwych. Obraz ten to cień, wspomnienie ciężkich czasów. Nie możemy tego ciągle wspominać, powinniśmy się cieszyć dniem dzisiejszym. „Oto zajaśniał w naszym Stanisławie Kazimierz drugi”.

Strofa 3

„Kiedy Bóg potrąci srodze Naród olśniony swym blaskiem” swawola zapanuje i ludzie zaczną się pogrążać. Krzywda, przemoc, krew i burza doprowadzą nikczemność do władzy.

Antystrofa 3

Kiedy cierpienie będzie już wystarczająco długo trwać, nadejdzie prawda i sprawiedliwość. Ludzie ponownie się zjednoczą: „Ręka się ręce podaje i naród wstaje”.

Epoda 3

Zwrot do „zacnych mężów” o świętych imionach, których podmiot pozdrawia, bo dzięki nim ojczyzna się podniosła. Bóg natchnął ich do tego czynu. Gdy połączymy stałość z odwagą to przeminą stare błędy, a z „mgły uprzedzeń” wynurzy się boska mądrość. Pochwała tych mężów.

Strofa 4

Zwrot do Jezusa, który nosił koronę cierniową. On doskonale rozumie naród polski, bo i on musiał cierpieć straszliwe męki, ale dla wyższego celu. Podmiot prosi go, żeby poprowadził naród do zjednoczenia razem z nim w „kościele chwały”.

Antystrofa 4

Zwrot do dzieci, aby rzucały wszędzie kwiaty dla okazania swej radości, bo to dla nich świeci słońce i jest taka piękna pogoda. Oni są przyszłością ojczyzny i dla nich jest ona odnowiona. Niech rzucają kwiaty na chwałę Pana, na ofiarę „starej wiary”.

Epoda 4

Powstał Król, otoczony miłością na „polu wdzięczności”. Podmiot prosi Boga, aby skinął z nieba na niego. Nawołuje do odbudowy państwa i śpiewania na część i chwałę Boga.

Strofa 5

Bóg „uplątał w ciernie i skręcił” nieprzyjaciół, ukazując tym samym swą litość wobec Polski. Teraz jego oczy cieszy odrodzenie ojczyzny, a na dowód tego zesłał na ziemię piękną pogodę i jasne słońce świeci ponad nami.

Antystrofa 5

Podmiot pyta co to za chmura nadciąga z północy do Polski? Kto jest równie niegodziwy, aby przeszkadzać w odbudowie ojczyzny, „czyje tam serce wyrodne”? Nadciąga na „łono Matki swobodne” i jest rządny krwi, kto to?

Epoda 5

Zwrot do Matki, aby pomogła Polakom w obronie kraju, bo nadciągają „jędze otchłani”. Młodzież polska kocha swoja ojczyznę i pragnie za nią walczyć.

  1. MARSZ POLSKI

- 4 strofy po 4 wersy, rymy przeplatane

-Podmiot wzywa do wiary, broni, honoru i sławy. Mamy świecić króla, który jest strażnikiem prawa i nic ponad prawo nie zrobi. Polacy czerpią chwałę z „jasnego źródła”, podmiot odgania zdradę i podłe myśli. Polacy mają żyć z cnotą, wiarą i honorem. Gdy ktoś odważy się napadać na wolne „pałasze”, tego spotka kara, bo naród się nie podda i będzie walczył. Apostrofa do ojczyzny, która zaufać ma piersiom obywateli. Orężem i siłą ducha będą jej bronić.

  1. DO HIACYNTA FREDRA

-6 strof po 6 wersów, rymy ababcc

- utwór rozpoczynają słowa: „Gdy obywatel twego imienia” opowiadał o swoich

wyrokach, Polska konała. „Mocarz północy” przypłynął z „ludem żelaznym”, aby zdradą pokonać nas. Tak samo „zgraja Niżowców” i drapieżna horda z Krymu wpadły do Polski zajęli do Dniepru nasze krainy. Wiele nasza ojczyzna straciła krwi przez zdrady obcych i swoich. Jednak zdrajców podzieliła zazdrość. Po tylu nieszczęściach i klęskach pojawiła się jednak „gałązka oliwna” i rozpętała się „domowa burza” na Śląsku i znikła nadzieja. Bóg karał w ten sposób Polskę, bo była winna, ale uratował ją. Teraz niech się strzeże pycha.

  1. DO MUZY MOJEJ

Podmiot opisuje nieprzyjemny widok: zachmurzone niebo, powódź, zatruta woda. Panuje zbrodnia, bez kary, a tyrani zuchwale rządzą. Apostrofa do muzy, która opuszcza Puławy, podmiot pyta ja dokąd się uda. Wszędzie panuje chaos, „jakby nie było już Boga”. Ale Bóg jest i ukarze każdego, kto na to zasłuży, rozsądzi ludzi za ich grzech. Muza niech idzie za Nim i niech głosi jego chwalę.

  1. DO KONSTANCJI DEMBOWSKIEJ

- 8 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

- Podmiot nie wie z czego ma dla niej upleść wieniec, skąd ma wziąć nadzieje i kwiaty. Czy kiedy już ojczyzna ginie po stracie swych dzieci nic jej nie uratuje? Zwraca się do Konstancji, aby zaufała Bogu i czekała cierpliwie na to co On ześle. Niech swe żale przekaże swej lutni i tworzy, wtedy i kwiaty zajdzie, wtedy osiągnie szczęście.

  1. DO TADEUSZA KOŚCIUSZKA

- 8 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

- Bóg chroni uciśnionych i pomógł Polakom zadziwić całą Europę. Tyrani polegną, skończy się przemoc, zazdrość i pycha. Ludzie zaczną przestrzegać praw. Burzę przerwie blask słońca „stanął na czele swych braci Amerykanów obrońca”. Jakiś niewolnik powiedział do wolnego narodu” Kościuszko mnóstwa nie liczy, Dubienka mężów dowodem”. Bóg wyróżnił Polaków za ich męstwo. Katarzyna „wysoka” powinna uznać Słowian za ich cnoty. Niech zapanuje zgoda pomiędzy wolnymi ludźmi.

  1. KSIĄŻĘTOM ADAMOM, OJCU I SYNOWI, CZARTORYSKIM I WNUKOWI WIRTEMBERSKIEMU

Kiedy Ojczyzna kochana

Traci swe syny, ród prawy,

Nie widzą swego dziś pana

Smutne i ciche Puławy.

Matka, niedawno szczęśliwa,

Wpośród łez teraz i szczęków,

Jeszcze się ku nam odzywa

Do pozostałych tu wdzięków:

„Niech ojca imię i cnoty

Przez syna spłyną na wnuka,

Umilą szczęściem wiek złoty:

Rozum, przyjemność, nauka.

Przeżyjem burze i gromy,

Kłótnie w otchłani osiędą,

Zakwitną role i domy,

Ludzie dla ludzi żyć będą.”

  1. PSALM 142

-11 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

Zwrot do Boga, aby wysłuchał jego modlitwę, bo za wnętrze jego serca. Błaga o łaskę i litość. Prosi, aby go nie potępiać, bo kto może się usprawiedliwiać przed Bogiem. To szatan wciąż czyha i kusi go, sprowadził na niego hańbę. Leży we „mgle wiecznej nocy”, a jego serce żałuje złych uczynków. Okropne są wspomnienia strasznych dni, podmiot myśli o cudach Bożych. Podmiot wznosi ręce do Boga, aby zesłał ochłodę na jego duszę. Prosi o zmiłowanie się nad nim, bo boi się, że przepadnie. Prosi Boga, żeby dał znak, iż przebaczył mu, bo złożył w nim wszystkie nadzieje. Prosi o wskazanie mu drogi, którą ma iść. Błaga o przebaczenie i naukę, jak ma żyć. Tylko łaska Pana może go uratować. Oddaje się Bogu jako sługa i liczy na jego łaskie.

  1. DO BOGA

Podmiot prosi Boga o pomoc, bo zdrada nęka kraj i nie wie jak to wytrzyma. Nazywa Polaków „dzieci Boga”, prosi o przywrócenie nadziei.

  1. PSALM 93, SKRÓCONY

- 7 strof po 4 wersy, rymy parzyste

- Podmiot wzywa Boga do zemsty na nikczemnych ludziach, którzy krzywdzą innych. Podmiot jest zdziwiony, że Bóg nie karze za morderstwa i bluźnierstwa. Upomina głupców, że Bóg na pewno nie zapomniał o świecie, który sam stworzył. Szczęśliwy jest ten, który przyjął naukę od Pana i według niej żyje. Pyta kto się przyłączy do jego skarg i nawoływań. Przypomina sobie, że gdyby nie Pan Bóg to zginąłby. Bóg przywracał mu nadzieje, kiedy w nim umierała. Jest twierdzą ludzi pełną sprawiedliwości i nadziei, przy nim złość znika.

  1. PIĘKNEJ ZOSI

- 3 strofy po 4 wersy, rymy przeplatane

- Podmiot grywał na lutnie, ale kiedy ludzie są smutni struny na niej popękały. Kiedy jednak Zosia „błyśnie” wraca mu ochota na śpiew i raduje się. Prosi ją, aby radowała ludzi swym wyglądem.

  1. PORANEK

- 7 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

- Po burzy i gromach przyszedł poranek ze słodką rosa. Na taki widok piękny przeleciały obudzone ptaszęta. Wraz z porankiem do życia budzi się cała przyroda. Podmiot prosi poranek, aby błysnął ojczyźnie, żeby odzyskała nadzieje. Bo naród jest wciąż zdjęty strachem, tak jak młode listki, które nie maja odwagi wychylić się jeszcze do słońca. Prosi go, aby przyprowadził wiosnę i wrócił do dnia 3 maja.

  1. MARSZ

- 5 strof po 8 wersów - 7 wersów 8-zgłoskowych, 1 7-zgłoskowych

- Podmiot wzywa obywateli do broni. Seria wiwatów na cześć Polski. „Dzielny Kościuszko” stoi na czele narodu i poprowadzi go na wezwanie ojczyzny. Pycha 2panoszy się po świecie, ale dobry Bóg wynosi cnotę na piedestał chwały. Zdrada zostanie zwalczona i ukarana. Wygania z ojczyzny zdrajców i winowajców, bez nich polska będzie lepsza, zakwitnie wolność i sława. Apostrofa do ojczyzny, podmiot mówi, że jej krew płynie w żyłach obywateli, którzy będą bronić jej „chluby”, aż do śmierci. Bóg im w tym pomoże, bo nikt nie powinien żyć w niewoli.

  1. NA REWOLUCJĄ 1794

- 11 strof po 4 wersy, rymy abba

- Babilon jest odbudowywany i Bóg ma dość pychy, która bluźni jego imię. Ma zamiar ukarać tyranów i pomścić zbrodnie. Słońce wstanie i ukaże dzień chwały. Honor i odwaga będą panowały, a biały ptak przegoni czarne ptaki. Bohater podniósł oręż i wzywa do walki za ojczyznę. Według woli Boskiej zaczął walkę i gdy otchłań pożerała świat on ją zbawił, „niewinny baranek”. Zwrot do młodzieży polskiej, podmiot nazywa ich chlubą narodu i następcami ziemi. Niech ich wiedzie w życiu cnota i Bóg. Ale nagle zwinięte zostały „Świętej Łaski żagle”. Co może być gorsze? Bóg jest niepojęty w swoich wyrokach. Podmiot prosi cnotę, aby pozostała w ludziach, nie gubiła się w rozpaczy.

  1. NAŚLADOWANIE PSALMU 101

- 6 strof po 4 wersy - 3 11-zgłoskowe, 1 8-zgłoskowy, rymy parzyste

- Zwrot do Boga, bez którego człowiek „usycha”. Pan jest sprawiedliwy, a teraz na ziemi rządzi pycha. „dziki sąsiad” gnębi kraj, a razem z nim drugi, który najpierw udawał przyjaciela. Pan rozgniewany strącił Polskę z góry na dół i teraz musi ona cierpieć. Podmiot prosi o ulitowanie się nad nami i ratunek. W nadziei na przebaczenie ludzie sami wezmą się do odbudowy kraju, bo pod skrzydłem Pana cnota będzie trwać na wieki.

  1. DO TADEUSZA MATUSZEWICZA

- 9 strof po 6 wersów, 5 8-zgłoskowych i 1 5-zgłoskowy, rymy ababcc

- Podmiot opowiada Tadeuszowi, że radość Polakom odebrał najeźdźca. Wszyscy się smucą i milczą lutnie. Bitwę prowadzi Apollo z Marsem, a przestraszone muzy ukrywają się. W przestrachu opuściły dom swój - Puławy. Chore i ukryte Erato i Terpsychore żałują zabawy i młodzieży. Uranija obserwuje wszystko z góry, ale mimo jej zamyślenia stopy jej drżą. Klijo zapisuje wszystko co się dzieje i osądza. Rozkazała Melopemie rodzic swe płody, aby ziemia znów była zielona. Prosi siostry, aby nie płakały, bo wrócą czasy zabawy i „Polimny radosne hymny”. Bo to wszystko, co ona widzi i zapisuje osądzi sam Bóg, który jest sprawiedliwy.

  1. DO OJCZYZY

- 4 strofy po 4 wersy - 2 11-zgłoskowe i 2 8-zgłoskowe, rymy parzyste

- Podmiot nazywa ojczyznę matką, która wycierpiała dużo złego. Na jej łonie panoszyła się zdrada, za jej sprawą ojczyzna musiała znosić wiele krzywd. Jednak ma się ona nie bać, bo obywatele zawsze staną w jej obronie, mając ze sobą Boga i cnotę.

  1. DO KSIĘCIA ADAMA JERZEGO CZARTORYSKIEGO

Podmiot zwraca się do Adama, który ma wstać, kiedy światu grozi „Semiramis nowa”. Uwagę ma zwrócić na chytrośc, zbytek i dumę. Bóg przeplata bieg wieków, „zbroi nas rozbraja” i daje krótkotrwałe szczęście. Podmiot, ten który wędruje z muzami w sercu ma blizny, bo wzdycha do milej ojczyzny.

  1. DO BOGA

- 9 strof po 4 wersy, rymy przeplatane

- Samotny kwiat „na ugorze” więdnie i usycha. Dni podmiotu również upłynęły, co mu po wspomnieniach, które są jak rój pszczół, skoro nie zna przyjaciela. Podmiot zadaje pytanie, gdzie zazna spokój jego serce, czym zajmie się jego umysł. Kto pomoże jego duszy? Bóg jest jego przyjacielem i ojcem i pomoże mu. Jest mu obojętne co się dzieje, bo wszystko to wola boska. Prosi o zesłanie na niego łaski, aby mógł podążyć do Boga.

  1. PSALM DAWIDA

- 12 strof po 4 wersy 11-zgłoskowe, rymy parzyste

- Podmiot kieruje prośbę do Boga, poprzez „ żałość i ucisk”, bo jego dni już uleciały. Jego serce uschło bez Boga, pozostały tylko skóra i kości po nim. Porównuje się do pelikana ukrytego w lesie, ptaka nocnego na pustkowiu, samotnego wróbla. Podmiot został zdradzony: „ten na mnie przysiągł, co dawał pochwały”, Bóg strącił go z góry na dół. Zwraca się do Pana, że jest on wieczny i powinien już zlitować się nad „twym Syjonem” i uratować go. Jego (Boga) słudzy są gotowi do odbudowy, a wszyscy królowie świata będą się go lękać. Bo Pan wysłucha próśb i odnowi kraj. Powinno być to wyryte złotym pismem, aby potomni nie zapomnieli jak wielki jest Pan. Ludzie za łaskę będą go wielbić i chwalić. On jest niezmienny w przeciwieństwie do wszystkiego co stworzył, a ludzie na końcu zasiądą razem z nim w niebie.

  1. DO BOGA

- 7 strof po 6 wersów, rymy ababcc

- Zwrot do Boga, który włada całym światem, On zesłał na nas karę, aby nas sprawdzić, a my to przyjmujemy z pokorą. Cnota ginie, ludzie są terroryzowani; prośba do Boga o ratunek. Pan zesłał nas z góry na dół, ale potem nam pomógł, jesteśmy jego dziećmi. Ludzie Pojdą tam, gdzie Bóg im pokaże, ale bez niego nie potrafią odnaleźć drogi. Prosi Boga o wiarę i wytrzymałość, aby móc trwać w postanowieniach. Rozlegną się radosne śpiewy i zbudowana zostanie dla Pana świątynia. „Tam na ołtarzu lud Tobą szczęśliwy

Złoży praw księgę i miecz sprawiedliwy”.

NOTKA EDYTORSKA

Franciszek Dionizy Kniaźnin wydrukował za życia dużą cześć swej twórczości. W 1776 roku ukazały się Bajki, w 1779 dwa tomy erotyków, w 1783 wiersze i w latach 1787 - 1788 trzy, przygotowane prze Grolla tomy Poezji. Wyróżnia się również utwory zamieszczane w „Zabawach Przyjemnych i Pożytecznych”, tłumaczenia w wydaniach zbiorowych, wiersze łacińskie (Carmina 1781) oraz okolicznościowe wolanty. Problem natury filologicznej polega na tym, że utwory Kniaźnina trudno rozgraniczyć na tłumaczenia i oryginały. F.D.kniaźnin pełnił w Puławach funkcję nauczyciela i dworskiego poety. Znana jest grupa wierszy, która wyszła jednocześnie spod dwóch piór: Izabeli Czartoryskiej i Dionizego o raz Marii Wirtemberskiej i Dionizego. Byłby więc ich współautorem. Problem wiąże się również z licznymi tekstami, które powstał w latach 1788 - 1796, które nie zostały wydrukowane za życia autora. Kniaźnin jakby świadom tego przystąpił w latach 90 do opracowania kodeksu swych utworów. Rękopis ten pozostawiony został Marii Wirtemberskiej, a po latach złożony został do biblioteki krakowskiej i stał się podstawą (obok 3 innych tomów Poezji) dla Franciszka Walezego Dmochowskiego do edycji utworów Kniaźnina.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
85, Gatunkowa różnorodność poezji Franciszka Dionizego Kniaźnina
12 FRANCISZEK DIONIZY KNIAŻNIN2
Poezja polska XVIII wieku Zdzisław Libera Franciszek Dionizy Kniaźnin(1)
13 Franciszek Dionizy Kniaznin
Franciszek Dionizy Kniaźnin
FRANCISZEK+DIONIZY+KNIAŹNIN +wiersze doc
Franciszek Dionizy Kniaźnin Wiersze Wybrane opracowanie
FRANCISZEK DIONIZY KNIAZNIN
Franciszek Dionizy Kniaźnin referat
Franciszek Dionizy Kniaźnin do egzam
Franciszek Dionizy Kniaźnin
Kniaźnin Franciszek Dionizy Do Piotra Orzechowskiego
12 Franciszek Karpinski Poezje wybrane (BN)
12 Franciszek Karpinski (biografia)
Podstawy zarządzania Franciszek Tomaszewski, zarzadz-12, STRUKTURA ORGANIZACYJNA PRZEDSIĘBIORSTWA
Franciszek Kniaźnin Wilk, lis i małpa
Franciszek Kniaźnin Żółw i zając

więcej podobnych podstron