20090225 3


Z poprzedniego wykładu: omawialiśmy zasady, rządzące sumieniem. Doszliśmy do wniosku, że sumienie może być błędne (bo jest formą aktu poznawczego), ale jako takie jest bardzo be.

Sumienie można kształtować:

Mamy kilka rodzajów pośredniego kształtowania. Przede wszystkim, człowiek musi podjąć pracę nad sobą (być przynajmniej cnotliwym… khe khe). Jeśli będzie się tak zachowywał, łatwiej będzie dokonywał różnych rozstrzygnięć (co jest główną funkcją sumienia). Człowiek musi również panować nad swoimi uczuciami, opanowywać się (jeśli tak się nie stanie, mogą się pojawić niepożądane sytuacje - na przykład wpadka). Po trzecie: człowiek powinien starać się zdobywać odpowiednią wiedzę - na przykład z lektur (literatura fachowa, a nie komiksy… choć i one są czasami dobre). Po czwarte: człowiek, w sytuacji wątpliwości, winien kierować się zasadami, które ustalili filozofowie prawa - musieli oni wykształcić pewne prawa, ułatwiające pracę, i podejmowanie decyzji, sędziom (na przykład: „Nie wolno działać z niepewnym sumieniem”, a działać trzeba).

Kilka zasad, ułatwiających podejmowanie decyzji:

Żeby dobrze ukształtować sumienie, trzeba dokonać aktu afirmacji samego siebie. Trzy razy TAK. Jeśli nie uznasz siebie samego za kogoś mądrego, godnego, jeśli masz kompleksy, twoje decyzje mogą nie być właściwe. Trzeba również afirmować świat i otoczenie. Ostatnia afirmacja dotyczy osób wierzących, którzy muszą afirmować wolę Pana Boga.

Dochodzimy powoli do odpowiedzi na pytanie „czym jest sumienie”.

TOMISTYCZNE SUMIENIE

Sumienie to akt (w odróżnieniu od pra-sumienia, które jest pewną dyspozycją - wiem, że mogę sobie zaprzeczać, ale uwierzcie, tak mówił). Tomasz podkreślał tę różnicę - sumienie jest aktem poznania praktycznego. Sumienie jest czymś, jest aktem poznania swojego czynu i siebie samego. Poznaję to, co na zewnętrzne wobec mnie, i poznaję siebie samego. Odnoszę swój czyn do pewnych reguł: np., prawa naturalnego. Poznaje się, czy czyn jest zgodny z regułą „dobra należy czynić, etc.”; akt sumienia jest poznaniem konkretnej, zmiennej sytuacji; jest też poznaniem konkretnych reguł; oraz umiejscowieniem siebie w tej sytuacji (że stosują się do takich, a nie innych reguł).

Akt poznania = Akt poznania świadomego (w sensie constientia). Temu poznaniu towarzyszy również notitia (słaba świadomość).

Muszę się nauczyć pisać czytelniej odręcznie…

Funkcje sumienia:

Według tomistów, sumienie nie ustanawia norm, ono je tylko odczytuje. Styczeń: „Sumienie to okno, przez którego coś widać, a coś nie”.

Definicja sumienia według Śliwko: „Sumienie to, w świetle ogólnej oceny lub normy, uformowany osąd o moralnym dobru lub złu, zamierzonego przez człowieka jego (jako?) własnego konkretnego aktu, którego sprawienie staje się dlań źródłem wewnętrznej aprobaty, bądź poczucia winy, własnego bycia dobrym lub złym człowiekiem”. Przestaw nieco kolejność, się rozjaśni. To osąd danego człowieka, uformowany w świetle ogólnej oceny, na temat dobra lub zła czynu, który ten człowiek ma spełnić, dający (ten osąd daje) poczucie spełnienia, niepokoju, poczucie bycia dobrym lub złym człowiekiem.

Definicja ta dotyczy konkretność (to, że dotyczy daną sytuację) i moralność (wszystko rozpatrywane jest w kategoriach dobra i zła) aktu poznania.

Ginie jednak pewien szczegół: przeżycie. Powstaje trudna sytuacja - definicja tomistów jest poprawna, ale zredukowana. Bez przeżycia sprowadza akt sumienia tylko do szczególnej formy poznania. Dlaczego zatem czasami sumienie „gryzie”? Poznanie i rozum nie znają uczucia dyskomfortu…

Jan Krokos, w dziele „Człowiek, a poznanie”: Jak człowiek poznający może być w dwóch sytuacjach - w czynie i w sobie - bez momentu przeżywania? Nie ma łączności bez tego. Czy odnoszenie czynu do przeszłości i przyszłości może się odbyć na poziomie tylko poznania?

Fenomenologowie wydobyli u tomistów pojęcie notitii, świadomości towarzyszącej. Poznając, nie mogę być nieświadomym…

Niekiedy mówi się, że sumienie to Głos Boga. Musimy oddzielić Głos od Słowa - notitia jest głosem, w którym zawarte są słowa. Kiedy rozpoznaje się, co jest mówione, zauważa się słowo - rzucony jest wtedy promień intencji, który pada na akt, wydobywając z głosu to, co chciano powiedzieć.

W kierunku takim, by koncepcję sumienia związać z przeżyciem (czyli uzupełnić o fenomenologię) poszli Wojtyła, Szostek, Styczeń, Heidegger, Krokos.

Styczeń, „ABC Etyki”, str. 141: Moralna powinność działania nie ima się podmiotu inaczej, jak tylko poprzez jej uświadomienie (i brakuje mi fragmentu wypowiedzi…). Świadomość ta wyraża się najpełniej sądem podmiotowym typu: „Powinienem spełnić czyn taki, a taki, wobec O lub R”.

Sumienie, jako akt podmiotu, jest:

Sumienie - jedynym sposobem kierowania sobą, w świetle prawdy o dobru. Ponownie nie wyklucza się możliwość błędu, odnośnie tego, co jest treścią czynu.

WAŻNE - na egzaminie, jeśli padnie pytanie na temat sumienia, należy podać tomistyczną, fenomenologiczną, i Heidegger'owską wersję sumienia, plus może to, co tyczy się wolności sumienia. Co oznacza, miłe dzieci, że trzeba to skorelować z jakimiś innymi notatkami, bo nie mam tego tutaj tak wiele

Na ile człowiek posiada wolne sumienie? Problem wolności sumienia pojawił się razem w chrześcijaństwem. Wcześniej nie istniał w teorii. Cesarzy rzymscy wprowadzili zakaz wyznawania chrześcijaństwa, ponieważ chrześcijanie odmawiali składania czci cesarzom jako bogom. Ich argument brzmiał: nie chcemy, ponieważ byłoby to sprzeczne z naszym sumieniem… Nie byliby wtedy ludźmi wolnymi. Po edykcie Mediolańskim się nieco poprawiło, ale problem wolności sumienia wrócił w 16-ym wieku: w dobie reformacji. Protestanci argumentowali, że wolno im interpretować Pismo Święte tak, jak uznają za słuszne: „mają prawo odczytywać je w sumieniu jak tylko zechcą, ponieważ to sumienie jest ich ostateczną wiarą” (czy jakieś podobne bzdety).

Mamy oczywiście stanowiska w tej kwestii o wiele wcześniejsze: Abelard, Duns Szkot i szkoła franciszkańska, św. Tomasz z Akwinu…

Abelard: teoretyczna, filozoficzna argumentacja (do tego momentu, za wolnością sumienia opowiadano się tylko na gruncie teologicznym): „Człowiek winien kierować się swoim sumieniem, ponieważ działając zgodnie z nim, człowiek jest wolny i nie może się mylić (w stosunku do samego siebie)”. Błąd sumienia niczego nie przekreśla. Choćby było błędne, jest wolne. Człowiek nie musi kierować się prawem, lecz musi sumieniem. Abelard powiadał, że taki właśnie człowiek nie będzie potępiony - ale pada pytanie, czy ten sam człowiek będzie jeszcze zbawiony?

Franciszkańska szkoła: Człowiek ma kierować się prawem Bożym i ludzkim. W stosunku do czynów złych (określonych przez prawo) nie ma możliwości wyboru, a sumienie nie gra żadnej roli. Czy w związku z tym nie ma ono jakiegokolwiek znaczenia? Owszem, ma, ale tylko w przypadku czynów obojętnych moralnie (przepisowo).

Św. Tomasz: stoi pośrodku Abelarda, a Dunsa Szkota (w sensie, że takie ma poglądy, bo żyło mu się wcześniej niż im obu). Uznał, że człowiek winien kierować się prawem, dopiero po jego zaakceptowaniu w sumieniu. Jeśli czegoś nie zaakceptowałem, to mnie to nie obowiązuje.

A co z wyznawaniem wiary? „Wszyscy, z wyjątkiem tych, którzy urodzili się w chrześcijaństwie, mają prawo do wyznawania dowolnej wiary…”. Tomasz uważał, że chrześcijańskie prawdy wiary są na tyle widoczne i oczywiste, że nie można się z nimi nie zgodzić.

W wieku Osiemnastym i Dziewiętnastym, za sprawką Johna Stuarta Milla, doszło do odwrócenia sprawy o wolność sumienia o 180 stopni - prostu wysunął propozycję wolności jako siły naczelnej. „Człowiek jest przede wszystkim wolny i może zrobić co tylko chce, o ile nie ogranicza to wolności innych ludzi”.

Jeśli wolność jest najważniejsza, to ona staje się instytucją normującą, co znaczy, że to sumienie jest normowane. Do czasu Milla było odwrotnie - sumienie normowało zakres wolności. Ta mała zmiana nasuwa wiele przemyśleń - tak naprawdę, skoro jestem wolny, to nie potrzebuję prawdy o dobru w każdej konkretnej sytuacji - sumienie nie może i nie powinno mnie ograniczać. Przypisuje mu się więc o wiele mniejszej roli, nich dotychczas.

Troszeczkę inaczej sprawa ma się z marksistowską koncepcją sumienia. Według nich, w sprawach dotyczących ludzi i społeczności, istnieje baza(Środki produkcji, dobra materialne) i nadbudowa(coś, co ma utrzymać istniejące stosunki produkcji - czyli prawo, moralność, wojsko, policja, religia).

Religia według marksistów jest zbiorem ograniczających kreatywność działania zabobonów. Na czym może polegać wolność sumienia? Na uwolnieniu się od nadbudowy - czyli tam jest najlepiej, gdzie jest najmniej religii(między innymi).

Wolność badań jest zazwyczaj związana z wolnością sumienia. Wolność wygłaszania poglądów jest natomiast powiązana z wolnością badań. Nikt nie zabroni człowiekowi wygłaszać swoje poglądy, póki one mają charakter indywidualny (ale jak świat długi i szeroki…).

FENOMENOLOGICZNA KONCEPCJA SUMIENIA

Tak, jak tomiści w kwestii sumienia kierują się poznaniem, tak fenomenologowie twierdzą, że w postępowaniu moralnym człowiek nie bada tego, jak jest w danej sytuacji, tylko podąża za pewnymi wartościami (próbuje je naśladować, albo chce je osiągnąć). Ludzie poniekąd „wyczuwają”, a nie „poznają” wartości. Dość mętne, bym powiedział - wartości może być tyle, ile gwiazd na niebie, i nie wszystkie będą dobre…

Wartości wpływają na postępowanie. Jeśli odpowiadam im swoimi czynami, to mam poczucie, że czynię dobrze. Sumienie to miejsce, gdzie odkrywa się wartości - miejsce, w którym się one znajdują.

Czemu fenomenologia nie chce przyjąć, że wartości się poznaje, i że sumienie jest pewnym aktem poznawczym? Gdyby tak było, to ludzie posiadający wielką wiedzę, postępowaliby zawsze dobrze - brzmi odpowiedź - a widać, że tak często nie jest. Intelektualizm etyczny, występujący u Sokratesa, nie zawsze się sprawdza… Zatem może sąd sumienia jest naszą wolą, chceniem, pożądaniem? Fenomenologowie odpowiedzą: „Nie”. Czemu? Bo ludzie o silnej woli też postępowaliby zawsze dobrze, a ludzie o słabej - źle. Przykład: palaczom, pragnącym rzucić palenie nie zawsze się uda. Motyw jest, wola również, ale momentu chcenia może nie być…

Sumienie zatem to „zbiór uczuć wyższych” człowieka. W zależności od tego, jakie ma się uczucia, tak reaguje. Im człowiek wrażliwszy i bardziej opanowany - tym lepiej.

Dlatego też u fenomenologów nie istnieje coś takiego, jak sumienie przeduczynkowe - uczucia niczego nie nakazują (czyżby?). Istnieje tylko sumienie pouczynkowe, które może boleć (i będzie boleć).

Małe podsumowanie: Fenomenologowie nie kierują się sumieniem, lecz wartościami, w podejmowaniu decyzji. Tomiści twierdzą, że chociaż błędnego sumienia nie ma, może się ono mylić, ponieważ jest aktem poznania, a nie ma poznania nieomylnego.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
20090218
20090226075733 Psychologia
20090225085646 syllabus Luszczynska psych zdrowia
20090227, filozofia i etyka- poliologia
20090202 02 Humanitarian aid distributed to more than@0?ghans in Oruzgan province
20090202 01 Together?ghan National Police and Coalition Forces rescue a?ptive in Khowst
20090220, filozofia i etyka- poliologia
20090224
20090227
20090218
20090225
20090217
20090225 2
20090220
20090204121953

więcej podobnych podstron