Jesteśmy przy podmiotowym spojrzeniu na człowieka. Omówiliśmy takie rzeczy jak wolność, świadomość, cnoty, okoliczności czynu, itp. Zostało nam zagadnienie sumienia.
Słowo „sumienie” (pierwowzór: „syneidesis”), we współczesnym jego znaczeniu, pojawiło się w Biblii. Jego źródło jest wyraźnie religii, choć dzisiaj używane jest raczej w charakterze świeckim. Rzadko kiedy nawet - w etycznym.
Sumienie - jako postawa człowieka, który dokonuje pewnych rozstrzygnięć - znajdujemy w Biblii. Używane na przemian z interesującym nas pojęciem, są słowa „serce” i „roztropność”. Gdy pojawia się świadomość złego uczynku, sumienie zaczyna gryźć.
W Nowym Testamencie również preferowano synonimy (serce i roztropność) zamiast rozpatrywanego obecnie terminu, ale pojawia się również słowo „syneidesis”, charakterze „słabego sumienia”. Dziwnie się składa tam, że to, co jedni odnajdują w swoim prawie, inni odnajdują wewnątrz siebie, w swoim sumieniu.
Filozoficzne koncepcje na temat sumienia
Rozpatrzymy tomistyczną, fenomenologiczną, Krokosa Ricoeur'a koncepcję.
Kiedy rozważamy czym jest sumienei, możemy najkrócej powiedzieć, że jest to:
Sąd rozumu praktycznego.
Aplikacja posiadanej wiedzy do zastanej sytuacji.
W koncepcji tomistycznej, sumienie rozpatrywane jest na trzech poziomach:
Synderesis - pra-sumienie (sąd rozumu praktycznego), „dobro należy czynić, a zła unikać”, czyli najbardziej pierwotny sąd, związany z naszym poznaniem.
Syneidesis - normalne, ludzkie, aktualne poznanie.
Zbiór cnót - mądrość ludzi doświadczonych. Można powiedzieć, że to sumienie potencjalne.
Te trzy poziomy oczywiście należą do poznania praktycznego (chyba można powiedzieć, że są pewnym jego „usprawnieniem”, o ile sobie dobrze przypominam z zeszłego semestru…). Mamy również poznanie teoretyczne i poetyczne, które posiadają swoje własne usprawnienia, ale o tym kiedy indziej.
Św. Tomasz wyróżnił różne rodzaje sumienia. Powtarzając do upadłego - sumienie jest mocno związane z poznaniem praktycznym. Ma to do siebie, że biorą w nim udział zmysły, intelekt i wola (która decyduje głównie o tym, gdzie i na co skierowany jest intelekt). Poznanie praktyczne jest również selektywne.
W przypadku sumienia trzeba dokonać rozróżnienia świadomości tego, co robię:
Notitia (świadomość towarzysząca) - poznawanie nieświadome.
Constientia (świadomość konstytująca) - poznanie świadome, ustalenie konkretnego sądu (czyli skierowano na coś promień intencji).
W momencie, gdzie odzywa się sumienie, poznanie praktyczne i teoretyczne się łączą - dobrym przykładem jest katolik, który zaproszony przez bliższą rodzinę do stołu w piątek, waha się, czy zjeść mięsną potrawę.
Podstawowe podziały sumienia:
Przeduczynkowe - pouczynkowe, które może boleć (w odniesieniu do przedmiotu)
Pewne - niepewne (w odniesieniu do rozumu)
Prawdziwe i słuszne - Fałszywe i błędne (w odniesieniu do prawdy).
Fenomenolodzy kwestionują istnienie przeduczynkowego sumienia, a pouczynkowe, według nich, zawsze boli. Gdyby kózka nie skakała, to by nie tiruliru.
Podział sumienia ze względu na dyspozycję:
Trafne - stałą zdolność do wydawania słusznych sądów.
Szerokie - constientia lacsa. Stała zdolność do usprawiedliwienia tego, co może być nie do usprawiedliwienia. Jak to się mówi, niektórzy mają sumienie szerokie jak Brama Floriancka…
Skrupulanckie - stała zdolność do doszukiwania się winy tam, gdzie jej nie ma.
Jaka jest różnica między sumienie prawdziwym, a trafnym? Generalnie oba są „prawdziwe”, ale sumienie trafne jest stałą dyspozycją, a drugie - jednorazową, lub wielorazową dyspozycją (czyli nie zawsze).
Norma normata - sumienie instancją normującą.
Norma normans - sumienie normowane.
Sumienie jest ostateczną normą mojego postępowania w konkretnym przypadku. Żeby jednak mogło być ostateczną normą, muszą być spełnione warunki:
Nigdy nie należy działać z wątpliwym sumieniem. Cały szkopuł w tym, że ostatecznej pewności wszystkiego nigdy nie mamy…
Sumienie jest ostateczną formą postępowania, choćby było błędne (o ile błąd jest niezawiniony).
Sąd sumienia jest sądem poznawczym, a żadne poznanie nie jest nieomylne.
A co to błąd zawiniony?...
Nigdy nie wolno nam ustąpić z własnych przekonań (w imię świętego spokoju, czy miłości bliźniego). Nie oznacza to, że przekonań nie można zmienić! Moje przekonania nie muszą być ostatecznymi - póki żyw, człowiek się zmienia.
Problem - obie strony barykady mogą korzystać z powyższych reguł. Nigdy nie uzyskamy stanu sumienia absolutnie pewnego i spokojnego (które, jak fama niesie, jest wytworem Diabła…).
Skoro sumienie nigdy nie jest całkowicie pewne i spokojne (a to dlatego, żeśmy ludźmi), to może sumienia nie ma? Może to tylko wytwór naszej wyobraźni, stworzony tylko po to, byśmy mieli o czymś mówić? Może ten ból to tylko gazy i kolki?
A co z sumienie psychopaty, ludzi skrupulatnych lub przestępców? Sumienia można nie wykształcić do końca - można je też skutecznie zagłuszyć (a później patrzeć tylko, jak się uśmiecha do nas bezzębnie i krwawo…).
Sumienie pełni dwie funkcje:
Oceniającą.
Rozstrzygającą.
Dzisiaj istnieje tendencja do negowania pierwszej funkcji. „Sumienie nie może działać przed czymś, bo byłoby błędne, a błędnego sumienia nie ma” - zdanie fenomenalistów. Otóż, sumienie może być błędne, gdyż jest formą aktu poznawczego.
Fenomenologowie twierdzą, że człowiek winien kierować się wartościami, a nie sumieniem, dlatego mówią że sumienie może być tylko po-uczynkowe.
Kształtować sumienie można na dwa sposoby:
Bezpośrednio: zaczerpnięcie wiedzy u osób kompetentnych.
Pośrednio: w następnym wykładzie.