UZASADNIANIE
Same pojęcie nie jest dokładnie określone. Aspekt psychologiczny - uzasadnienie ma prowadzić do przyjęcia pewnego zdania (albo czegoś innego) za prawdę. Albo uznać za prawdziwe. Ale intuicja bywa zawodna.
Pierwsze miejsce podstaw uzasadniania - doświadczenie. Doświadczenie jest odmianą postrzegania. Zwykłe postrzeżenie, nie poddane rygorom woli, jest czymś bezładnym. Czym jest zatem doświadczenie, i co je charakteryzuje?
Jest postrzeżeniem, ujętym w karby woli.
Jest skierowane na określony cel.
Jest zorganizowane postulatami rozumu.
Jest wybiórcze i planowane.
Jest skupione wokół określonego celu.
Jeśli doświadczenie przebiega w warunkach zastanych - jest to obserwacja. Jeśli warunki nie są naturalne, doświadczenie nazywamy eksperymentem.
Samo doświadczenie jako rodzaj postrzegania jest doznaniem subiektywnym. Jako takie nie może stanowić podstaw uzasadnienia. Zatem musi się pojawić coś jeszcze…
Nie doświadczenie, ale sprawozdanie z niego, może być podstawą uznawania zdań za prawdziwe. Gdyby zdania protokularne (wypowiedziane na podstawie doświadczenia) były absolutnie adekwatne w stosunku do doświadczenia/rzeczywistości, podstawa uznawania na tej drodze byłaby doskonała.
Filozofia, a nauka, Cackowski, Kmita, Szaniawski - inne definicje spostrzeżenia, doświadczenia i eksperymentu:
Spostrzeżenie - zmysłowe zdobywanie informacji, przebiegające pod bezpośrednim wpływem potrzeb aktualnego działania praktycznego.
Obserwacja - zmysłowe zdobywanie informacji o czysto poznawczym nastawieniu, w którym zmysłowy obraz zawiera pełną i wystarczającą informację, rozstrzygającą problem.
Eksperyment - taka procedura poznawcza, w której informacja zmysłowa jest elementem koniecznym, ale samodzielnie nie rozstrzyga problemu, stanowiąc wyłącznie jedną z przesłanek takiego rozstrzygnięcia.
Do eksperymentu badacz odwołuje się wtedy, gdy na nurtujące go pytanie nie można znaleźć odpowiedzi w zdaniach sprawozdawczych. Żeby na takie pytanie odpowiedzieć, trzeba odwołać się do inny - pośredniczących - pytań, takich, które poddają się obserwacyjnemu rozstrzygnięciu (?).
Viviani, 1661/ Foucault,1851 = płaszczyzna poruszającego się wahadła nie utrzymuje się w jednej i tej samej pozycji względem powierzchni ziemi, lecz przesuwa się. Dla Viviani'ego informacja ta, otrzymana w postaci obrazu zmysłowego, była wartością samą w sobie. Obserwacyjnego charakteru tej procedury nie zmienia fakt, że badacz, dla zdobycia informacji, sam skonstruował wahadła, wprawiając je w ruch i podejmował innych czynności materialnych. Dla Foucault'a doświadczenie było elementem szerszej procedury badawczej, która z całą pewnością można nazwać eksperymentem. Nie chodziło tu bowiem o rozstrzygnięcie pytania o to, czy płaszczyzna poruszającego się wahadła przesuwa się względem powierzchni ziemi, lecz o rozstrzygnięcie innego pytania - czy Ziemia się obraca. Rozstrzygnięcie pierwszego pytania nie było celem w sobie, jak u Viviani'ego, ale miało być przesłanką, etapem na drodze rozstrzygnięcia pytania drugiego.
KONWENCJA TERMINOLOGICZNA
Kolejna koncepcja uzasadniania zdań. Patrząc na jej historię - ważna rola Ajdukiewicza. Jak powstała „konwencja terminologiczna”? Termin „konwencja” - „umowy międzynarodowe, zawierane w sprawach specjalnych”. Jest to rozumienie potoczne. Pochodzi z „convention”, oznacza „umowę, zgodę”.
Henri Poincare (1854 - !912). W rozważaniach nad problemami matematyki zaczął stosować termin „konwencja” do określenia osobliwego rodzaju zdań definicyjnych takich definicji, które konstytuują znaczenie specyficznych terminów teorii geometrycznych. „Konwencje”, według niego, to „zamaskowane umowy”, czy „definicje w przebraniu”. Konwencjami są aksjomaty wszystkich teorii geometrycznych, Poincare głosił ten pogląd wbrew stanowisku Kant'a, wedle którego aksjomaty wszystkich teorii geometrycznych, a zatem także teoretycznego przyrodoznawstwa, są sądami (jakimiś tam, nie załapałem) teorii, a także wbrew tym myślicielom, dla których aksjomaty geometrii są syntetycznymi sądami empirycznymi aposteriori.
Konwencje Poincare nie traktował jako pewnego typu sądów analitycznych. Uważał, że stanowią one kategorię sądów, których istnienie uszło uwadze Kantowi(Kanta?). Nie są wyrażeniami ani prawdziwymi, ani fałszywymi, w sensie klasycznej definicji prawdy - niczego nie mówią bowiem o realnym świecie, ale nie są również wyznaczone (znowu nam umknęło słówko) ludzkiego umysłu. Dlatego wbrew Kantowi nie mogą być uważane za sądy syntetyczne priori. Opierają się one na swobodnie podejmowanych postanowieniach i umowach terminologicznych.