Problemy etyczne klonowania |
Pytanie o techniczne możliwości klonowania człowieka, które jest raczej pytaniem usytuowanym na płaszczyźnie przed-etycznej, jest nierozerwalnie związane z pytaniem mającym wyraźny wymiar moralny, mianowicie z pytaniem o cel i zasadność tego zabiegu. Czy zbudowane w oparciu o nadzieje i oczekiwania związane z klonowaniem argumentacje są z etycznego punktu widzenia do przyjęcia?
W służbie ideologii
Zarysowująca się możliwość klonowania reprodukcyjnego spotyka się z pozytywnym echem w środowiskach zainteresowanych rozrodem aseksualnym, a więc w radykalnych środowiskach feministycznych, czy też u par homoseksualnych. Zainteresowanie to jest podyktowane bądź względami ideologicznymi, bądź też fizyczną niemożnością rozrodu w ramach homoseksualnego związku. Nowa technika mogłaby mianowicie, w ocenie radykalnych feministek, ostatecznie uniezależnić kobietę od mężczyzny i to właśnie w tej dziedzinie, która do tej pory nie mogła się obyć bez współdziałania obojga płci.
Ta niezależność manifestowałaby się nie tylko na płaszczyźnie zewnętrznego aktu płciowego (taka niezależność jest już możliwa w przypadku zapłodnienia in vitro, gdzie mężczyzna jako taki przestaje być istotny, a liczy się jedynie jego sperma), ale również na płaszczyźnie molekularno-genetycznej. Połączenie informacji genetycznej obu partnerek w parze lesbijskiej mogło by się odbyć w ten sposób, iż jedna dostarczyłaby komórkę jajową, a druga jądro do transplantacji. Potomstwo byłoby w tym wypadku zawsze płci żeńskiej. Oczywiście procedura taka byłaby utrudniona w wypadku męskiej pary homoseksualnej, chociaż niedawne odkrycie możliwości sztucznego wyhodowania gamet rozrodczych z komórek macierzystych mogłoby zmienić ten stan rzeczy.
Przekreślenie tak charakterystycznego dla człowieka aspektu seksualnego, który nieodłącznie należy do każdej zdrowej osobowości i jest istotnym elementem miłości oblubieńczej i zastąpienie go rozrodem bezpłciowym, charakterystycznym właściwie dla świata glonów i grzybów, musi wydawać się bardzo problematyczną próbą „poprawiania stworzenia”.
Rozbite więzi rodzinne
Ideologiczne wykorzystanie klonowania jeszcze bardziej niż w przypadku heterologicznego zapłodnienia pozaustrojowego niszczy i rozbija więzi rodzinne. Nie tylko tradycyjna rola ojca i matki uległaby całkowitemu zatarciu, ale również samoświadomość dziecka, które powstałoby w efekcie klonowania. Samoświadomość każdego człowieka kształtuje się w kontekście własnych korzeni, rodzinnego pochodzenia, przodków, których można wskazać. Dramaty, jakie przeżywają dzieci adoptowane pragnące poznać swoich prawdziwych rodziców, są nie tylko fenomenem, charakterystycznym dla pewnej grupy społecznej, ale odzwierciedlają głęboką potrzebę wewnętrzną każdego człowieka. Komuś, kto genetycznie byłby bliźniakiem własnego ojca, albo też zostałby wyprodukowany z komórek osób już umarłych, trudno by było odnaleźć swoją własną tożsamość. W kontekście klonowania widać wyraźnie, iż natura stanowi nie tylko granicę, ale jednocześnie przestrzeń ochronną, która staje się gwarantem sensownych możliwości kształtowania samoświadomości człowieka, a tym samym jego całego życia i działania.
Tak, jak dzieje się to w przypadku zapłodnienia in vitro fakt uprzedmiotowienia dziecka, jest szczególnie widoczny w przypadku klonowania. W wyniku traktowania dziecka jako przedmiotu, pogłębia się proces jego depersonalizacji w oczach otoczenia. Jak napisał H.B Wuermeling dziecko jest „jedynie w takim stopniu akceptowane przez swojego producenta, w jakim spełnia jego oczekiwania (jako dawca organów, poszukiwacz min, Mozart, w każdym razie niewolnik), w żadnym wypadku bezwarunkowo”.
Klony jako banki organów
O ile tzw. „klonowanie reprodukcyjne” wydaje się być nie tylko odległą perspektywą, ale także spotyka się z powszechnym potępieniem, to nie brak głosów akceptujących tzw. „klonowanie terapeutyczne”. Samo określenie procedury klonowania przymiotnikiem „terapeutyczny” stanowi rodzaj „semantycznej zasłony dymnej”. Określenie to ma swoje uzasadnienie jedynie w stosunku do celu, jaki przyświeca podjęciu tej procedury, jednak sam proces klonowania nie ma z terapią nic wspólnego. Oba rodzaje klonowania, zarówno reprodukcyjne jak i terapeutyczne są w pierwszej fazie tą samą procedurą, a różnice semantyczne nie opisują metody, ale związane z nią dalekosiężne cele i nadzieje.
Odmienność obu rodzajów klonowania ukazuje się dopiero w tym, że niektóre embriony są podczas uzyskiwania embrionalnych komórek macierzystych niszczone, innym zaś pozwala się na dalszy rozwój dokonując przeniesienia do macicy kobiety. Zamierzona „terapia” nie dotyczy też embrionu, ale osób trzecich. Embrion zostaje powołany do życia jedynie w jednym celu, aby stać się (niedobrowolnym) dawcą tkanki do transplantacji. Nazwanie klonowania „terapeutycznym” stanowi swego rodzaju próbę wprowadzenia w nazwę tej procedury elementu pozytywnie wartościującego, aby móc ją społecznie uzasadnić.
Prawo do życia embrionu
Poszukując ideologicznej bazy poglądów, opowiadających się za klonowaniem „terapeutycznym” należy wskazać na skrajne uprzedmiotowienie ludzkiego ciała. Jest ono wynikiem współczesnego dualizmu, który za czynnik decydujący o ludzkiej godności i w ogóle o człowieczeństwie uznaje wyłącznie świadomość, a ciało staje się jedynie tkanką, którą można dowolnie używać. Tak też są traktowane tkanki rozwijających się embrionów: nie mają one żadnej wsobnej wartości, a co za tym idzie nie można im przypisać jakiejkolwiek godności, a są jedynie „materiałem biologicznym”.
Konieczność klonowania terapeutycznego uzasadnia się czasami tym, iż może ono umożliwić terapię nieuleczalnych dotąd chorób i w ten sposób uratować wiele istnień ludzkich. Jednak ten z pozoru ważki argument trzeba poddać głębszej analizie. Jedno z pryncypiów etyki ogólnej mówi, że w przypadku konfliktu pierwszeństwo ma obowiązek powstrzymania się od naruszenia praw człowieka przed obowiązkiem pomocy w spełnieniu indywidualnych pragnień i potrzeb. W tym konkretnym przypadku obowiązek poszanowania prawa do życia embrionu ma pierwszeństwo przed obowiązkiem zapewnienia pomocy w leczeniu bądź w osiągnięciu innych istotnych celów (np. postępu naukowego) przez inne osoby. Prawo embrionu do życia jest prawem podstawowym i dlatego nie może być traktowane jako element hierarchii dóbr.
Niedobrowolna ofiara z życia
Za równie błędną należy uznać argumentację, która stylizuje embriony na swego rodzaju „bohaterów”, którzy oddają swe życie dla dobra ludzkości, by ta mogła wreszcie rozwinąć terapie leczące do tej pory nieuleczalne choroby. Analogia do ofiary z życia jest dlatego nie na miejscu, iż tego rodzaju ofiara czerpie swoją moralnie dodatnią kwalifikację z faktu jej dobrowolności. W przypadku embrionów używanych jako materiał do badań o takim dobrowolnym oddaniu życia mówić nie sposób. Warunku tego nie spełnia też zastępcza zgoda rodziców, gdyż trudno założyć, iż ich zgoda na użycie nadliczbowych embrionów do badań naukowych odzwierciedla suponowaną korzyść tych ostatnich.
Sam fakt, że eksperymenty na ludzkich embrionach mogą być jedyną drogą do uzyskania niezwykle cennych informacji, bądź rozwijania skutecznych terapii, nie jest w stanie nadać im moralnej godziwości. Podobnie fakt, iż eksperymenty na ludziach prowadzone przez nazistowskich lekarzy (dr Mengele) dostarczyły informacji wykorzystanych w różnych dziedzinach wiedzy (np. eksperymenty związane z obniżaniem temperatury ciała więźniów pomogły w rozwinięciu terapii przeciw odmrożeniom niemieckich żołnierzy) nie jest w stanie pomniejszyć ich moralnej niegodziwości.
Warto jeszcze wskazać na jeden aspekt, który jest źródłem zarówno medycznych, jak i etycznych zastrzeżeń wobec techniki klonowania: jest nim fakt, że ewentualne doskonalenie tej techniki nie jest możliwe bez szerokiego dostępu do komórek jajowych. Oznacza to, iż cały szereg kobiet musiałoby się poddać stymulacji hormonalnej, by stać się dawczyniami komórek jajowych, co jest równoznaczne z instrumentalizacją kobiety do roli „dawczyni surowca”. Aby uzyskać jedną stabilną linię komórek macierzystych potrzebnych jest około 280 komórek jajowych. Ich uzyskanie wiąże się z całym szeregiem stymulacji hormonalnych, które łączą się z poważnymi obciążeniami kobiet dawczyń i nie są w pełni nieszkodliwe.
Człowiek - produkt przemysłowy?
Ocena etyczna projektu klonowania ludzi jest jednoznacznie negatywna. Technika klonowania łączy się z bardzo poważną ingerencją w proces powstawania istoty ludzkiej, ponieważ w jej wyniku poczęcie nowego człowieka oddzielone jest całkowicie od osobowego zjednoczenia małżonków, redukując fakt istnienia płci do rangi „przeżytku” oraz redukując kobietę do jej funkcji czysto biologicznych.
Ponadto klonowanie w ekstremalny sposób instrumentalizuje również poczętego człowieka, którego istnienie jest uzależnione od „pierwowzoru”, uznanego ze względu na przydatność lub zdolności, za godnego „powielenia”. Za ideą klonowania stoi redukcjonistyczna koncepcja człowieka, który przestaje być owocem miłości rodziców, a staje się produktem przemysłowym. Miejsce jego bezwarunkowej afirmacji jako istoty ludzkiej zajmuje akceptacja uzależniona od celu, w jakim został powołany do życia. Klonowanie człowieka jest wyrazem fałszywej autonomii i despotyzmu nauki, która przestała kierować się zasadą szacunku dla człowieka.
Autor jest kapłanem Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, profesorem Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego.
GŁOS DLA ŻYCIE, 6/2004
Oprac. na podstawie „Życie w dyspozycji człowieka. Wybrane problemy etyczne u początku ludzkiego życia”. Wyd. Hosianum, Olsztyn 2004.
|
|