JULIAN PRZYBOŚ 1901-1970
- czołowy poeta i teoretyk I Awangardy krakowskiej
- w dzieciństwie pasanie bydła urozmaicał sobie pisaniem wierszy, rodzinna wieś - Gwoźnica - tam dziecięce wiersze, do matki, „Poemat o nocy”
- nauka w gimnazjum w Rzeszowie 1912-1920, szkolna poetyka
- 1917, pseudonim N.N. ogłosił sonet „Wschód słońca” w konspiracyjnym szkolnym pisemku „Zaranie” .
- „Zwrotnica” - u Przybosia zauroczenie liryką młodopolską, zainteresowanie mitologią słowiańską, echa kultu dionizyjskiego i nikłe ślady poetyki ekspresjonistycznej. W latach 1922-23. Poeta trzymał się na uboczu przez młodych skandalizujących pisarzy-futurystów (Bruno Jasieński, Tytus Czyżewski, Anatol Stern, Aleksander Wat). W latach 1924-26 ruch skandalizujący skończył się, wokół Peipera skupili się debiutanci: Brzękowski, Jula Kurek, Przyboś, Ważyk; ze „Zwrotnicą” współpracowali awangardowi plastycy: twórca unizmu, Władysław Strzemiński i jego żona Katarzyna Kobro (rzeźbiarka). Przyboś wpajał ludziom zasady własnego programu poetyckiego sprecyzowane w „eseju” Nowe usta (1925) tomiki A i Żywe linie.
- program awangardy krakowskiej: odnowienie frazeologii i metaforyki, rozwój rytmiki, upowszechnienie rymów asonansowych, likwidacja struktury stroficznej na rzecz układów organicznych, ugruntowanie zasady skrótu, oszczędności i esencjonalności. Przyboś wprowadził jeszcze pojęcia obrazu i wzruszenia, nie stosował „pseudonimowania uczuć” i „układu rozkwitającego”
Julian Przyboś przyszedł na świat 5 marca 1901 roku we wsi Gwoźnica. Jego ojciec był małorolnym chłopem. Ukończył gimnazjum w Rzeszowie, gdzie debiutował jako nieletni poeta w pisemku konspiracyjnym „Zaranie”.
Brał czynny udział w wojnie polsko-bolszewickiej jako ochotnik. Po jej zakończeniu został przyjęty na Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak wielu innych poetów dwudziestolecia studiował również filozofię. Współpracował ze studenckim pismem „Hiperbola”, na łamach którego publikował kolejne wiersze.
Sam poeta za swój prawdziwy debiut literacki uważał jednak publikację wiersza Cieśle na łamach dwudziestego siódmego numeru „Skamandra” z 1922 roku. Przyboś odrzucił zaproszenie futurystów i dołączył do awangardy krakowskiej skupionej wokół pisma „Zwrotnica”, gdzie współpracował z Tadeuszem Peiperem (nazywanym wówczas „papieżem awangardy”), Adamem Ważykiem, Janem Brzękowskim i Jalu Kurkiem. Na łamach „Zwrotnicy” wydał wiersz Dachy. Zgodnie z linią programową ugrupowania głosił Przyboś kult miasta, cywilizacji i postępu. Na łamach „Zwrotnicy” publikował nie tylko wiersze. Od 1926 roku zamieszczał w czasopiśmie również artykuły krytyczne. W swoim pierwszym tekście tego typu, zatytułowanym Chamuły poezji, bardzo brutalnie zaatakował Jana Kasprowicza.
W 1925 roku wydał swój debiutancki tomik poezji - Śruby. Rok później ukazał się kolejny - Oburącz. Po rozpadzie awangardy krakowskiej współpracował z paryskim czasopismem Jana Brzękowskiego „L'Art Contemporian - Sztuka Współczesna” oraz z kontynuującą tradycję „Zwrotnicy” „Linią” redagowaną przez Jalu Kurka.
W latach 1930-1935 współpracował z łódzką grupą poetycką „A.R.” (artyści rewolucyjni). W tym czasie Przyboś był nauczycielem w jednej z cieszyńskich szkół i właśnie w tym mieście wydał kolejne dwa tomiki poezji: Sponad i W głąb las.
W 1937 roku wyjechał na stypendium do Paryża. Klimat stolicy Francji najwyraźniej bardzo mu sprzyjał, ponieważ wówczas powstał tam jedno z najważniejszych osiągnięć poezji międzywojnia - tomik Równanie serca, wydany w Polsce w 1938 roku.
Pierwsze dwa lata drugiej wojny światowej spędził we Lwowie, gdzie pracował jako bibliotekarz w Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Po zajęciu miasta przez hitlerowców musiał ukrywać się przed gestapo. Schronił się w swojej rodzinnej wsi, gdzie przebywał aż do 1944 roku. Pracował wówczas na roli. Nie przeszkodziło mu to jednak w opublikowaniu kolejnych dwóch tomików: Do ciebie o mnie i Póki my żyjemy.
Przyboś w 1944 roku opuścił Gwoźnicę i udał się do Rzeszowa, a stamtąd w 1945 roku trafił do Krakowa i pomagał w wyzwoleniu miasta z rąk okupanta. Po zakończeniu działań wojennych wybrano go na pierwszego prezesa Związku Zawodowego Literatów Polskich. Został również posłem do Krajowej Rady Narodowej. Wstąpił wówczas do Polskiej Partii Robotniczej, późniejszej PZPR.
Lata 1947-1951 spędził w Szwajcarii już jako poseł PRL. Po powrocie do kraju został mianowany dyrektorem Biblioteki Jagiellońskiej. W kolejnych tomikach: Rzut pionowy i Najmniej słów udało mu się uniknąć obowiązującej wówczas stylistyki i retoryki socrealistycznej. Poświęcił się pracy naukowej. Opracował dwie antologie: Antologia polskiej pieśni ludowej (zbiór siedmiuset najpiękniejszych pieśni) oraz Wzięli diabli pana (zbiór tekstów o tematyce społecznej napisanych na przestrzeni od XVII do XX wieku).
W 1955 roku przeprowadził się do Warszawy, gdzie czekało na niego wysokie stanowisko w „Tygodniku Kulturalnym”. Na łamach czasopisma umieszczał niemal do końca życia swoje wiersze, artykuły i recenzje. Brał udział w publicznej debacie na temat kształtu polskiej poezji. Otwarcie krytykował nowe nurty. Współpracował również z takimi czasopismami jak „Poezja” i „Miesięcznik Literacki”. W latach 1958-1969 wydawał kolejne tomiki.
W 1969 roku przeniósł się do Domu Pracy Twórczej w Oborach, ponieważ coraz bardziej chorował. Julian Przyboś zmarł 6 października 1970 roku, został pochowany na cmentarzu w rodzinnej Gwoźnicy.
Charakterystyka twórczości:
Przyboś określił rolę poety właśnie jako aktywnego robotnika, dla którego rzemiosłem jest słowo. Paweł Dybel (autor opracowania Między słowami ku światłu - Julian Przyboś) pisze: "Twórczość Przybosia jak żadna inna zrewolucjonizowała potoczne wyobrażenia o poetyckości, narzuciła nowe formy wyrazu, obrazowania. Do Przybosia - w sensie negatywnym lub pozytywnym - odwoływały się wszystkie późniejsze prądy pokoleniowe w dwudziestoleciu. Bez znajomości twórczości autora Równania serca zrozumienie tego wszystkiego, co nastąpiło w naszej poezji, będzie zawsze niepełne."
Młodzieńcze zafascynowanie twórczością Tadeusza Peipera zaowocowało przywiązaniem wielkiej wagi przez Przybosia do języka. Sam poeta napisał w Linii i gwarze: „Usprawnienie języka, tego najbardziej społecznego narzędzia, oto obiektywnie społeczna wartość poezji. Nowoczesna poezja to wynalazcze laboratorium coraz sprawniejszych sposobów ekspresji językowej”. W tej samej pracy określił inną cechę swojej poezji: Poezja to jedność wizji skondensowana w maksimum aluzji wyobrażeniowych i minimum słów.
Przyboś w swojej twórczości zrywa z dosłownością i obrazowością znaną z poezji wielkich klasyków takich jak Mickiewicz czy Słowacki. W jego wierszach ważne jest „między słowie”. Dybel pisze: "Aby je sobie przyswoić [wiersze Przybosia], należy je czytać zupełnie inaczej niż czyta się wiersze klasyków (…). Sens nie jest w nich dany bezpośrednio: czytając należy równocześnie dokonywać przekładu pojawiających się określeń i obrazów na ruch, odgadywać znaczenie tego ruchu. Być wyczulonym na aspekt energetyczny, świetlny. "
Tomy Śruby i Oburącz, czyli pierwsze dwa w dorobku poety, głosiły pochwałę nowoczesności i wzywały do zbiorowego wysiłku. Bohaterami nowej cywilizacji mieli stać się robotnicy. Przyboś określił rolę poety właśnie jako aktywnego robotnika, dla którego rzemiosłem jest słowo.
Kolejne dwa tomiki, czyli Sponad i W głąb las, otwierają okres dojrzałej twórczości artysty. Wielkie miasta zastąpione zostały wsią. W wierszach tego okresu pojawia się również charakterystyczna dla Przybosia erotyka. Natomiast w Równaniu serca problematykę utworów wzbogaciły zagadnienia społeczne, a także elementy zaczerpnięte z paryskiego pejzażu (najważniejszym wierszem w tomiku jest Notre-Dame, czyli śmiała próba odwzorowania architektury poprzez poezję).
W latach trzydziestych proces ewolucji stylu Przybosia osiągnął punkt kulminacyjny. Wtedy to pojawiła się w jego wierszach tak zwana figura eksplozywna, dzięki której czytelnik dostrzegał drzemiącą energię w opisywanych przedmiotach.
Po wojnie twórczość Przybosia w pewnej mierze wpisywała się w nową poetykę, poprzez położenie nacisku na komunikatywność przekazu. Ostatni etap twórczości poety zdominowany był przez tematykę odrębności i świadomości swojego pochodzenia. W wierszach z tego okresu pojawiało się najwięcej autobiograficznych elementów zaczerpniętych z życia poety, głównie jego dzieciństwa spędzonego na wsi.
W tekście Linia i gwar Przyboś pisał przekornie o miłości człowieka do natury: „Miłość do natury jest odkryciem mieszczucha na letnisku. Mieszczuch, otłuszczony zyskami, nawykły do upatrywania we własnej wygodzie kryterium wszelkich wartości, wyjeżdżał na wczasy wiejskie. Widok wzgórz, strumyków, lasów pożerał jak powietrze górskie (…) Góra jest piękna dlatego, że mogę ją stworzyć (…) Góra jest teraz piękna dlatego, że mogę ją przebić tunelem, jeśli jestem inżynierem, że mogę na niej zarobić, jeśli jestem właścicielem schroniska (…) i że na świadomości tej mogę oprzeć budowę poematu, jeśli jestem poetą. Lecz piękniejszym od góry jest aeroplan, który wynosi lotnika ponad najwyższe szczyty gór, w którym spiralami znaczącymi ślady marzeń, mózgu i spełnień woli szybuje ponad przyrodą człowiek.”
Twórczość poetycka Juliana Przybosia
# 1925 (Kraków) - Śruby
# 1926 (Kraków) - Oburącz
# 1930 (Cieszyn) - Sponad
# 1932 (Cieszyn) - W głąb las
# 1938 (Warszawa) - Równanie serca
# 1944 (Warszawa) - Do ciebie o mnie
# 1945 (Warszawa) - Póki my żyjemy
# 1952 (Warszawa) - Rzut pionowy
# 1955 (Kraków) - Najmniej słów
# 1958 (Warszawa) - Narzędzia ze światła
# 1961 (Warszawa) - Próba całości
# 1962 (Warszawa) - Więcej o manifest
# 1965 (Warszawa) - Na znak
# 1968 (Warszawa) - Kwiat nieznany
# 1970 (Warszawa) - Wiersze i obrazki
# 1971 (Warszawa) - Utwory poetyckie (pośmiertnie)
Twórczość krytyczna Juliana Przybosia
# 1950 (Warszawa) - Czytając Mickiewicza
# 1959 (Warszawa) - Linia i gwar
# 1963 (Kraków) - Sens poetycki
# 1970 (Warszawa) - Zapiski bez daty
# 1974 (Kraków) - Listy Juliana Przybosia do rodziny
1921-1931 (pośmiertnie)
Julian Przyboś jako przedstawiciel Awangardy Krakowskiej
Najwybitniejszym realizatorem idei artystycznych twórcy Awangardy Krakowskiej, czyli Tadeusza Peipera, był Julian Przyboś, poeta pochodzący z Gwoźnicy pod Wisłokiem, syn małorolnego chłopa.
Z Awangardą Krakowską związał się w roku 1922, w Tadeuszu Peiperze znalazł swojego mistrza. Współpracował więc z założonym przez Peipera w roku 1921 czasopismem "Zwrotnica", w którym drukował swoje teksty programowe.
Wymowne są już same tytuły pierwszych tomów wierszy Juliana Przybosia. Kolejno między rokiem 1925 a 1938 ukazały się: "Śruby", "Oburącz", "Z ponad", "W głąb lasu", "Równanie serca". Szczególnie w pierwszych z nich widać dążenie do realizacji naczelnego zadania Awangardy Krakowskiej, czyli uczynienia z trzech M, czyli "Miasta, Masy i Maszyny", naczelnych tematów poezji. Poeta zajmuje się w swych wierszach badaniem wpływu, jaki na życie człowieka mają właśnie te czynniki. Stąd też często pojawiają się w nich motywy wysokich konstrukcji, maszyn, kół, trybów, energii elektrycznej. Wiersze są dynamiczne, pełne przenośni i elips.
Typowym przykładem wiersza realizującego główne założenia awangardy krakowskiej jest utwór "Gmachy", gdzie pojawia się wyraźne nawiązanie do postulatu trzech M - Miasta, Masy i Maszyny. Szczególnie istotne są tu dwa pierwsze elementy: miasto i masa. Wiersz jest wyrazem zachwytu poety rozwijającą się cywilizacją, rozbudowywanymi ulicami. Według Przybosia to właśnie ma być temat dla poezji ("Poeta, wykrzyknik ulicy!"), stąd też często pojawiają się w utworze słowa związane z miastem i budownictwem: "dachy", "mury", "gmachy", "cegła". Obrazowanie ma przytłoczyć swoim ogromem, pokazać wielkość i potęgę cywilizacji miejskiej: "masy współzatrzymane", "znieruchomiałe piętra", "góry naładowane trudem człowieczym".
Z kolei utwór "Z Tatr" przynosi niezwykłe wprost zagęszczenie środków stylistycznych. Jest on poświęcony "pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni". Od razu rzuca się w oczy przebogata metaforyka. Zadaniem metafor jest odtworzenie grozy, jaka towarzyszyła ostatnim chwilom życia kobiety. W utworze przeplatają się dwa punkty widzenia: taterniczki oraz podmiotu lirycznego. Początek utworu to opis obrazu gór, w którym rozegrają się tragiczne wydarzenia. Na razie jest spokojnie, choć jest to cisza przed burzą. Taterniczka wisi nad przepaścią, przerażona ("gwałtownym uderzeniem serca powalony szczyt") walczy ze śmiercią, nie wytrzymuje jednak wysiłku i spada w otchłań.
Pytaniem o miejsce człowieka jest wiersz "Notre-Dame". Tytuł nawiązuje do wspaniałej gotyckiej katedry znajdującej się w Paryżu, a będącej symbolem wspaniałości i wzniosłości, modlitwy i wiary. Wobec przytłaczającego ogromu monumentalnej katedry poeta zadaje sobie pytanie: "Co znaczę ja żywy o krok od filarów!". Notre-Dame jest dla niego symbolem nie tylko religii, ale również, a może przede wszystkim, doskonałości myśli technicznej człowieka, jego umiejętności i potęgi cywilizacji.
Niezwykle bogaty w przenośnie jest utwór "Lipiec". Już pierwsze zdanie - "Na świadectwach wzbici w radość odlecieli uczniowie" - przynosi skojarzenia z beztroskim, radosnym nastrojem wakacji spędzonych na wsi. Wieś przedstawiona jest dwoma obrazkami: przejeżdżającego wozu i przebiegającego bosego gęsiarka. Poetę oczarowuje piękno okolicy, widok strumienia, pagórków, pobliskich wzgórz i otaczająca go cisza.
Po raz wtóry wieś pojawia się w wierszu "Odjazd z wakacji". Tym razem jest to utwór o zabarwieniu autobiograficznym. Przyboś wspomina w nim o swym wiejskim pochodzeniu, które oddziałuje na jego całe życie. "Odjazd z wakacji" jest zwróceniem uwagi na ciężką sytuację materialną i społeczną chłopów, jest również wyrazem sprzeciwu wobec krwawo stłumionego buntu chłopskiego. Postawa poety jest radykalna, pisze o "rozpaczy nienawistnej" i "bijącym sercu buntu".
Poezja Juliana Przybosia jest poezją człowieka zachwyconego rozwojem cywilizacji i techniki, co nie znaczy, że w jego wierszach nie ma miejsca dla człowieka. Wprost przeciwnie, człowiek w jego wierszach wyraża się w swych czynach, zamiarach i słowach. Nie na darmo po śmierci Przybosia napisano o nim: "Był ostatnim prometejskim romantykiem: wierzył w skuteczność poezji, sztuki".
Wybitny poeta awangardy krakowskiej, tworzył jeszcze długo po wojnie. Oprócz awangardowej przynależności - jest indywidualną osobowością poezji polskiej.
Głosił postulat rzemieślniczej pracy nad językiem poetyckim, hasło: precz z wata słów. Widział istotę poezji w sile metafory. Początkowo fascynował go program 3M (miasto, masa, maszyna), ruch, elektryczność, geometria, potem zaczął wracać do tematów tradycyjnych (uczucia, pejzaże, sztuka), ale ujmował je na swój sposób. Jego pomysłem jest „układ rozkwitania” - czyli rozwijanie „zalążka” utworu, jakim jest wyjściowy wers.
Cechy poezji Przybosia:
-metafora i skrót (zobrazować sytuację przez maksymalne zagęszczenie przenośni);
-kondensacja znaczeń (jeden wyraz może budzić kilka potrzebnych skojarzeń);
-elipsa (opuszczenie ogniw w zdaniu, tak, ze zrozumiałe jest dopiero w kontekście);
-dynamizacja (poezja nie kopiuje natury, lecz wprawia w ruch i formuje ją na nowo).
-3M (miasto, masa, maszyna)
Pierwsze dwa tomy wierszy Przybosia, ŚRUBY i OBURĄCZ, wyrażały programową pochwałę nowoczesności, wezwanie do zbiorowego wysiłku, przedstawiały bohaterów nowej cywilizacji. Własną rolę w wysiłku zbiorowości określał poeta jako aktywnego robotnika, który pracuje nad słowem. Z nowoczesnej techniki pragnął wywieść nową poetykę, opierając ją na zasadach ekonomii i funkcjonalizmu, z czym łączyło się odejście od tradycyjnego metrum, wzmożona eliptyczność i metaforyczność oraz obecność charakterystycznych motywów wyobraźni poetyckiej: koła, prądu, rozruchu.
Tomy SPONAD i W GŁĄB LAS zapoczątkowały jego dojrzałą twórczość. Nastąpił w niej zwrot od cywilizacji wielkomiejskiej ku przyrodzie, krajobrazowi i erotyce. Podmiot zaczął przeciwstawiać swą wolę twórczą otaczającemu światu, czemu służyła tzw. figura kreacyjna, ukazująca przedmioty jak gdyby tworzone dzięki wysiłkowi podmiotu w procesie wizualnej percepcji. Dynamizm zewnętrzny przekształcił się w dynamizm wewnętrzny, powtarzał się motyw koła widnokręgu, zwłaszcza jego rozruchu podejmowanego wysiłkiem człowieka, siłą słowa i pracą wyobraźni. Zasada funkcjonalizmu prowadziła do wykorzystania wieloznaczności wyrazów, język stawał się skondensowany i skompresowany w myśl maksymy "maksimum aluzji wyobrażeniowych w minimum słów".
W zbiorze RÓWNANIE SERCA dołączyły się problemy społeczne: solidarność ze światem walczących, poczucie odmienności własnego losu i przekonanie o nieuchronnej zagładzie istniejącego porządku. W tym samym tomie zawarł poeta cykl wierszy związanych z Paryżem, wśród których było jedno z najbardziej znanych arcydzieł Przybosia, genialny przykład zamiany architektury na poezję - wiersz NOTRE-DAME.
W tomikach z lat trzydziestych ukształtował się ostatecznie styl poetycki Przybosia oparty na elipsie i metaforze, najczęściej niewyobrażalnej. Charakterystyczną właściwością tego stylu stała się też tzw. figura eksplozywna, ukazująca tkwiącą potencjalnie w przedmiotach i zjawiskach energię. Jego pozycję utrwaliły zbiory PÓKI MY ŻYJEMY i MIEJSCE NA ZIEMI będące manifestacją wewnętrznej niezależności człowieka i artysty wobec kataklizmu wojny.
W latach powojennych nastąpiło częściowe przejście do nowej poetyki, wyrażające się w dążeniu do większej komunikatywności, w zmianie postawy podmiotu z buntowniczej na akceptującą i pouczającą, a także w nawrocie do tematyki pracy. W późnej twórczości objętej zbiorami (od tomu NARZĘDZIE ZE ŚWIATŁA) ważny stał się temat własnej tożsamości i odrębności, rozwijany na tle wspomnień z dzieciństwa i w aktualnych polemikach wierszem, powtarzały się motywy lotu, światła, koła oraz kontynuacje stałych cykli lirycznych (motywy wiosny i paryskiej katedry Notre-Dame).
W okresie międzywojennym formułował hasła funkcjonalizmu, rozwijał kategorie obrazu i wizji. Po wojnie zajął się głównie uzasadnieniem nowatorstwa w sztuce, próbując jednocześnie reinterpretować pewne wątki tradycji kulturowej, zwłaszcza romantycznej (zbiór CZYTAJĄC MICKIEWICZA). Interesował się folklorem (opracował antologię polskiej pieśni ludowej JABŁONECZKA 1953).
Poezja Przybosia jest intelektualna, ponieważ autor uświadamia sobie rolę poety, negując jednocześnie udział niekontrolowanego uczucia w tworzeniu wiersza. Jest także retoryczna poprzez ciągłe podkreślanie znaczenia słowa i zdaniu poetyckiego. Konstruktywizm poezji Przybosia polega na dążeniu do tworzenia konstrukcji obrazowych, uwarunkowanych wolą poety, stwarzaniu świata doskonalszego niż prawdziwy. O Przybosiu mówi się też jako o poecie, którego cechuje łatwość obserwacji, aktywna postawa podmiotu lirycznego. Poeta podejmuje z odbiorcą dialog, angażuje go do wysiłku interpretacyjnego, przedstawia nowe widzenie świata, zbudowanego z "wielości znaczeń" zgodnie z zasadą "maksimum aluzji wyobrażeniowych" i "minimum słów". Kreacjonizm poezji Przybosia wypływa z przekonania, że poeta stwarza na nowo świat w materiale językowym.
Śruby 1925 i Oburącz 1926
- idea teraźniejszości, nowoczesności, urbanizmu, industrializacji, energii elektrycznej, apologii pracy. Poeta podkreślił, że stworzył w nich wizję tłumu ujętego w rygor maszyny i człowieka działającego w rzeczach, zaś rozpędzone koła maszyn i pasy transmisyjne zachwycały go jedyne jako przenośnie mocy człowieczej. Pieśń o wysiłku, kult twórczej energii społecznej.
- nawiązania do Mickiewicza, Na uskrzydlonych kołach nawiązanie do Ody do młodości i Pieśni filaretów. Romantyczna ekstaza, entuzjazm.
- ten sam co u Tuwima i Wierzyńskiego witalizm i żywiołowość; tyle, że Skamandryci wyrażali swój witalizm bez ograniczeń - Przyboś od początku ujarzmiał swoją żywiołowość; przymuszenie do służby poetyckiej idei. Przeżycia mistyczno-religijne sprzężone ze zmysłowym.
- poeta odżegnywał się od tych tomików. Zaś „Śruby” zamykają przeddebiutancki okres poszukiwań ich autora; stanowią punkt wyjścia dla większości dalszych nurtów poety. „Oburącz” to ciąg dalszy sytuacji poetyckiego startu - zbiorek opiewający geometryczny model świata, hymn na cześć abstrakcyjne pojętego człowieka pracy, kształtującego świat i społeczeństwo wedle swej zdobywczej woli. Wiersze wyrosłe z utylitaryzmu społecznego i pragnienia oddziaływania poezją na rzeczywistość społeczną.
Cieśle - wiersz „wiejski”, wyrosły z fascynacji „Łąką” Leśmiana. „Zmogły się prężne zawory” - z klocków drewna o różnych kształtach powstaje kula. Wcześniej materiał zostaje poddany obróbce „skuły je klamry, jak palce, i trociny jak kleje”. Człowiek stworzył maszyny, które mu służą, są jego przedłużeniem w zmianie rzeczywistości. Nagromadzenie czasowników, opis pracy nad materiałem, który jest niedoskonały, krzywy, popękany. W wyniku ciężkiej pracy staje się on kulą, traktowaną jako coś idealnego. Dzięki sile człowieka.
Dachy - gwałtowny zwrot w kierunku urbanizmu, kubizmu i sztuki abstrakcyjnej. Wiersz „awangardowy”. Opis budowania dachów i budynków wzwyż; miasto rozrastające się, wykorzystujące pionową przestrzeń. „Wyżej!”, „piramidy pięter” - piramidy, porównanie do mądrości i trwałości budowli Egipcjan. Miasta „rodzące się”. Rozrastanie się sześciennej duszy stolicy, „triumfem wyniosłości rozpręża łuk sklepienia/ jak rozkosz łechce bezmiar igłą piorunochronu”. „W chmurach zawiesza wierzchołki”. „Jak elektryczność błyśnie, podskoczy murem w górę/… rozsadzi mas strukturę… nieskończoności koło” - doskonałość, geometryczność, potęga, strzelistość. Mechanizmy, tryby. „prostotą zakrzepłych form wydźwignij się do chmur, miarowy aparacie”. „Płyń w zmierzch stalowy nieba i gwiazd zbliżone dale: dachy” - niebo i gwiazdy nie są już tak odległe, dosięgają je dachy.
Lot Orlińskiego - Bolesław Orliński był pilotem samolotu, który jako pierwszy wyleciał z Warszawy. Wykonał zadanie w 200%. Nie dość, że doleciał do Tokio, to jeszcze powrócił do Warszawy. Był to pierwszy polski sukces lotniczy na arenie międzynarodowej. Było to wielkie wydarzenie, Przyboś na podstawie lotu napisał wiersz. Opisał on wzlot samolotu w niebo, wydarzenie urasta do miary mistycznego przeżycia. „Samolot czuwa nad światem”. Poeta ukazuje też świat z perspektywy lotu ptaka: „spod objęć umknięte lądy, kule odbite od szczytu/ z gór opadają raptownie - gdy dzierżysz je u zenitu” „Pchnij, poruczniku, statecznik, pionowo przestrzenie przemień” - po raz kolejny przestrzeń pionowa. Wzwyż, wzlot. „odkrywasz kraje do dolin” - niesamowite, barwne widoki. „Ponad zniżoną Japonią niesiesz porwaną Europę - aż podźwignąwszy do góry, sztorcem zatykasz ją w morze”. Zmiana ciśnienia, gwałtowne loty, chluba, chwała, niesamowite emocje: „wawrzyny - ciążą u skroni/ gdy gardło zaciska walka, spazm krwi wybucha i płonie i ze zbiorników w skórzane rękawy wylatuje płomień” - człowiek i samolot to jedno. Podziw dla przebycia wielu tysięcy kilometrów; dla bezsenności. Człowiek wytrwały, który obrał sobie cel i wykonuje go pomimo niebezpieczeństw i wyczerpania: brak snu, burza - w chmurach nie pioruny, a oczy błyskają „piorunujące” - człowiek ujarzmiający grawitację, warunki atmosferyczne, swoją witalność; zwycięzca. Powrót do Warszawy - ryk na niebie, rumor, miasto jak okno, „Mokotów w podrywie dumy głową dotyka twej sławy/ i - gdy opuszczasz się niżej - chyli się sztandar Warszawy”.
Sponad 1930 - tomik opracowany graficznie przez Strzemińskiego, który każdy wyraz kazał drukować inną czcionką i wielkością, co źle odebrano i uważano za zbędne, chociaż podkreślało, że każdy wiersz jest nową, niepowtarzalną rzeczywistością. Jest to w każdym razie tomik o znaczeniu przełomowym w rozwoju twórczym Przybosia. Pojawia się sfera prywatności, wiersze autotematyczne, groteskowe (O grosz, Zmęczeni, Jadłospis, Mimochodem o jednookim, Florian, Koncert - odwrotność nowoczesnej cywilizacji; zastosowanie zjawisk codziennych, poeta wiersze te po latach określił jako „groteskowe ni to ballady”), pejzażowe oraz o tematyce miejskiej i wiejskiej.
- uwyraźnienie konstrukcyjnego zmysłu artystycznego poety; odstąpienie od wspólnych awangardowych poszukiwań.
- w tomie tym rodzą się główne zręby poetyki Przybosia: kreacjonizm, widzenie naiwne, zasada fałszywego sprawcy, eksplozywizm, swoisty katastrofizm, przesunięcie się wyobraźniowego tworzywa od cywilizacji ku naturze, wewnętrzny dynamizm, wielorakie funkcje ruchu, doniosły motyw koła i widnokręgu, pasja doskonałości, wieloznaczny topos pionu (wykładnik agresywności i aktywności, nawet miłości i śmierci), żonglowanie kierunkami, płaszczyznami, stronami świata, zenitem i nadirem, perseweracje wyobraźniowe związane ze słowami „dół” i „wić”, istnienie nadmierne, zachwianie naturalnej równowagi i podważanie prawa grawitacji, motyw autogigantyzacji, samoczynne stwarzanie i atodeifikacja.
Krajobraz - stał się legitymacją poetycką Przybosia. „Zanim przejrzę się w rozstajnym krajobrazie, kędy linie wywróżonych dłoni przechyliły pagórek…”. Droga, którą pędzą konie, która jest „powtarzana kopytami”. Wieczór jest woźnicą cienia, powozi wzgórzami, słońce u strumieni poi. „z odjazdu wypływa na niewidzialnej łodzi/ Muza tych miejsc, uwożąca ostatnie spojrzenie/ z pagórka, który, ukwiecony dwiema dłońmi, nie przepłynął widnokręgu wpław” - po złączeniu rąk tworzy się pagórek; można też przez taką „figurę” na niego patrzeć, zatrzymać. Staw, który wynurza błękitowi księżyc. Powietrze jest „lustrem zdmuchniętym”; stoi ono nad wzgórzem - w lustrze można się odbijać, zobaczyć, ale gdy jest ono „zdmuchnięte” i nieruchome w swej stałości (bo jest powietrzem) to nie można się w nim przejrzeć, choć… lustra też nie można zdmuchnąć. Chyba, że poprzez powietrze nad wzgórzem, w naturze widzi się siebie?
Na kołach - „Jak swój dzień wywieść z obiegu”? - „Miasto kołami woła”. „Jak zatoczyć poemat na kołach?” - koło, coś doskonałego, idea koła, rozpędzone miasto, rozrośnięte, wszędzie budynki, pośpiech, dzień, którego za mało, rozrastanie się miasta - robotnicy niosący na plecach zarobiony dzień, inżynierzy przedłużający gościńce, rozpęd nóg zdyszanych przechodniów. „Nadmiar dzieło po dach wyprowadza co dnia” - znowu pion.
Wóz - „zamiast słów użyję wozu” - wiersz autotematyczny (chyba); o mowie, słowach. Słowa porównane do woza, który jedzie. „Okolica wymknie się w mowie, jeśli dróg nie okoli mozół” - to, co ma być wypowiedziane, musi być przez coś nadzorowane, w przeciwnym razie powstanie „okolica”. Próg - wargi, dwie szyny. Oddechy to konie parowe, które napędzają wóz. O słowach, które chcą być pospieszne i te zmęczone, „budowniczowie podróży” - dualna budowa wiersza. Piersi - sklepiony most. „Na skrzyżowaniu torów czuwam, zwrotniczy ust i zębów, jak dymiący papieros wypuszczam parę”.
Mimochodem o jednookim - wiersz groteskowy. O „wykapanym człowieku” - słowo „wykapany” ma dwa znaczenia. Typowy dla swej rasy (żebrak) i „wykapany” - gdyż z jednego oka wypada mu księżyc srebrem spod niedomkniętych powiek „ i potoczył się nierozmienioną złotówką”; z drugiej źrenicy wyciekło mu słońce. Człowiek dwulicowy; jednym okiem się cieszy, drugim nie. A zaraz, jest jednooki - to znaczy, że albo jest inwalidą, albo jednooki jest ze względu na swoją dwulicowość. Od początku: człowiek, jedną (pobożną) ręką maca zdrowaśmaryjki, w drugiej zaprasza na żebry. Chce jeść. Przechodzą różne osoby, do których poeta dodaje komentarze: ksiądz kanonik (ze służącą), staruszek (z bródką), panna Tekla (bez córki), pan brzuchaty (bez obrazy) - zabawa słowna z czym lub bez czego można być „obeszli go dziesięcioma groszami” - no, mało mu rzucili, a jest głodny, stąd „jednooki”, bo jednak jednym okiem się do nich uśmiecha - słońce, a drugim mu smutno - księżyc to chłód. Nierozmieniona złotówka - że mogliby dać więcej.
Gmachy - „Poeta, wykrzyknik ulicy!” - Przyboś chciał być głosem ludu. „Masy wpółzatrzymane, z których budowniczy uprowadził ruch: znieruchomiałe piętra”. Dachy, mury, gmachy to góry naładowane trudem człowieczym” - gdyż każda cegła „spoczywa na wyjętej dłoni” - to, co powstało, jest dziełem człowieka. Gmachy odzwierciedlają pracę.
W głąb las 1932 - tom wchłonął 11 wierszy ze „Sponad”. Zawiera 4 cykle wierszy: Bogi (poemat, wiersze Na nowiu, Sen, Pełnia - wspomnienia z dzieciństwa, rozwój przeżyć religijnych podmotu od zbudzenia się metafizycznego lęku, przez przezwyciężanie w sobie nawarstwień psychicznych wyrosłych na gruncie katolicyzmu, aż do zerwania z religią, objawiającego się poczuciem samotności jednostki wobec świata), Tobie (kilkanaście silnych liryków miłosnych - Ścieżka, Spotkanie, Jedna Noc, Nie większy od lęku - większość dla żony Bronisławy, „Noc” z pewnością poświęcona jest Marzenie Skotnicównie, która zmarła śmiercią tragiczną, w górach bodajże; miłość duchowa i bardzo zmysłowa), Dalej brzoza (nowe podjęcie w liryce przyrody - odrzucenie kolorystyki, zmysły w obcowaniu z naturą - powrót do romantyzmu - opowiadając o elementach przyrody, Przyboś nadawał im dramatyczną logikę; i odwrotnie: dramatyczne zdarzenie zamieniał w pejzaż ludowy animizm, metafory, personifikacja przyrody), Widzę (charakter społeczny i zaangażowany' problemy nędzy wsi i społecznego wyzysku, próba rozrachunku z sanacyjnym reżimem; tematyka autotematyczna związana z poczuciem mocy, nadmiaru istnienia).
- dojrzały okres poezji poety. Nagromadzenie środków stylistycznych; podkreślenie konstruktywizmu i intelektualizmu, obrazy wiedziane (lecz niewyobrażalne) oraz absolutnie widziane (poprzez bezpośredni, naiwny wgląd), ruchomy punkt widzenia, rozbicie stosunków sprawczych na stosunki inne, fantastykę, której sprawcą jest człowiek, ludzką zdolność do dzieł metaforycznych oraz nową definicję piękna, która wynika z rosnącej mocy i aktywności ludzkiej).
Pełnia (z poematu Bogi) - poeta opowiada o sobie, 14 letnim chłopcu, który przeżywał męki „metafizycznego lęku”. Zaczyna od burzy: „Sny rozwaliły dom. Nade mną błyska i grzmi. Sam - nagim ciałem - pod grozą” - to, co czuł, wywoływało w nim tak ogromne lęki i cierpienia, jakby burza z piorunami szalała nad nim. „Grom. Trwam. Boga nie ma”. Dzięki temu stwierdzeniu osiągnął „triumf”. Wówczas „ujrzałem - toczy mi się spod stóp ziemia” - ziemia ucieka spod nóg. Fragment 2. : „Był strach nieba i ziemi ogrom” - świat, Gwoźnica i zaświat, czyli zabory. „Tam odrosłem od zwalonych bogów” - niewiara przywróciła spokój; odrzucenie katolicyzmu.
Z okna brzoza - „Z okna brzoza wypada dalej - w wiatr frunęła lotkami gałązek” - grzmot, strzelistość natury, burza, deszcz, który w szumie niebo z ziemią wymieszał. Przestwór „od gór do lasów przybliżony ulewą”.
Chwila - Podmiot liryczny leży sobie na trawie obok stawu, który mieni się w słońcu. „Spoglądnę, ze wzroku rozwinę kwiat: dmuchawiec w błękit się wzbija” - ulotność spojrzenia, chwili, tego, co można ujrzeć w błękicie nieba. Powiew zapachu - również ulotność. „Ginę i jednodniowy mijam”.
W góry - część pierwsza: „Miasto jak kamień rzuciłem za siebie” - w górach oderwanie się od hałasu miasta, tu słychać świat, który zamilkł górą. 2. Niebo przykryte ziemią (górą): „Jakby łeb ziemi na mnie spadł”.
W głąb las - Głąb lasu jest zasłonięta drzewami, po między nimi szumi wiatr, łamie gałęzie. „Odwrócony jak powietrznik ku strząśniętym lasom, wypatruję żółtych liści na wichrze” - polana opadła pod buki.
Echo - kolejny motyw ucieczki z miasta „z miejskiej ciżby-m się wypruł”. „Jakie pole ciałem swoim - ucieleśnić? Z jaką łąką swoją wolę łączyć?” - człowiek i przyroda. Nagle wpada w gniew, wzbiera - na łonie natury można się wyżyć, otrząsnąć z codzienności. Nagle „O” - „zadyszany za wołami głuchy pastuch wyhukał rozdół” - jak bym wiedziała, co to jest rozdół to bym wiedziała, co to znaczy.
Równanie serca 1938 - dzieciństwo poety, doznania intymne, oglądane krajobrazy, atmosfera polityczna lat 1933-38, wojna domowa w Hiszpanii, nędza wsi polskiej i strajki chłopskie, przeczucie konfliktu światowego, wrażenia z podróży po Francji, Włoszech, Szwajcarii' obraz metropolii paryskiej i związanie z nią wewnętrzne zmagania.
- blok wierszy poświęconych kobietom, przede wszystkim Marzenie.
- po przebywaniu w Paryżu, miasto staje się czymś, co zagraża indywidualności, trzeba o nią nieustannie walczyć. Paryż przeciwstawia też Gwoźnicy.
Równanie serca - uroda rytmiczna: wiersz intonacyjno-zdaniowy i logiczno-rymowy. „Pod wszystkie triumfalne bramy zbuntowani podkładają dynamit./ Kim jestem? Wygnańcem ptaków”. Zapał przy tworzeniu, nadmiar mocy - pożar, który już dziś pali jutrzejszym pożarem - serce. Liści laur opada na głowę „abym już nigdy nie ucichł” - głos ludu? „Każdą kieszeń obróciłbym w gniazdo dla jaskółek odlatujących od ludzi”.
Niedostrzegalnie - zapowiedź nowej wojny, istnienie w podmiocie lirycznym nadmiaru mocy, bowiem ucieka nie przed wojną, a do niej spieszy.
Z Tatr - znakomity wiersz, odsłaniający groźne piękno gór i stopień ryzyka ich zdobywców, poświęcony pamięci Taterniczki (Marzeny), która spadła z Zamarłej Turni”. „Jak cicho w zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą”.
Znak - postać Marzeny, jej nagła śmierć, wiersz w elegijny sposób sublimuje wielką tęsknotę autora.
Na granicy - ciążąca nad Europą tragedia wojny domowej w Hiszpanii - początkowe zdania wprowadzają w pole bitwy, sytuując go wśród wybuchów i eksplozji, jest to „militarne” nacechowanie pejzażu. Słońce staje się wybuchającym pociskiem, czerwień wieczoru zostaje zrównana z łuną pożaru, dolina górska z wylotem lufy armatniej. W działania wojenne jest zaangażowany każdy element krajobrazu; sytuacja walki, kreacja dynamicznego pejzażu; uściślenie realiów „widzę w chmurach płonie Czerwona Hiszpania, Olza płynie przez pożar” - bohater położony na wysokim punkcie obserwacyjnym - „Znad doliny widzę” - kondensacja przestrzeni. Cieszyn i płonąca Hiszpania zbliżają siebie. Bohater nastawiony na działanie, „Do obrony” - rusza natychmiast. Emocjonalny odbiór sprawozdania wojennego przekształca się w dramat, w którym p. lir. uczestniczy jako aktor, potem jako żołnierz. W jego przeżyciu dokonuje się aktualizacja i identyfikacja bitwy śledzonej za pośrednictwem radia i tej faktycznie toczącej się. Półkolisty kształt słuchawek radiowych zostaje utożsamiony z hełmem, zakłócenia w odbiorze z działaniami wojennymi. Ostatnia część utworu przywraca pierwotną perspektywę, jednak usytuowany jest na granicy, jednoczy w swej wyobraźni obie przestrzenie. Solidarność bohatera i innych Polaków z walczącą republikańską Hiszpanią.
Odjazd z wakacji - problem wsi polskiej, nędzy, strajków chłopskich, ciężkiego położenia klasy robotniczej. Obraz wsi obstawionych wojskiem, ciężka praca chłopów. Widok ten głęboko wrył się w pamięć podmiotu i chociaż ucieka do miasta - to na nic! Wciąż „widok przestrzelonych pleców rani i bije we mnie serce buntu: pięćdziesięciokrotna śmierć zabitych w Rzeszowkiskim.” „Znów muszę z rozpaczy nienawistnej drżeć”.
Lipiec - problematyka pedagogicznego trudu poety to materia miłego, pełnego życzliwości dla uczniów wiersza (Przyboś uczył w szkole). Prawdziwe lato i radość z wakacji bije z tego wiersza - ulatująca z głów nauka. Lipiec
Łuk - blaskowi Paryża przeciwstawia poeta swoją spracowaną matkę. „Gromiony dzień w dzień przez sto pomników paryskich, wieśniaczko z Gwoźnicy, porównam twe serce”. Tamci są próżni, bo wznieśli Łuk Triumfalny dla gołębi, które go i tak obsyrają.
Wiosna 1937 - batalia o poznanie nowego, o zrozumienie, o przetworzenie i wyrażenie tego w materiale słownym. Przyjazd do Paryża - doznanie nowego. Ludzie, ludzie. „Wiosna wojny” - nawał ludzi, elektryka, żelazo, rad. Wśród ludzi natchnienie, słowa same się cisną „tłumię poemat”.
Nike - głębokie odczuwanie arcydzieł malarskich i rzeźb. Postawa pełna napięcia i walki.
„Miejsce na ziemi” - 1945. - Coś na kształt zbioru wierszy, który miał zamknąć pewien etap poezji Przybosia, do niego został włączony cykl wierszy patriotycznych „Póki my żyjemy” i cykl liryków „Do ciebie o mnie” o charakterze osobistym, intymnym.
1. Ziemią gwiezdnie pojętą - utwór eksplikujący tytuł zbioru, niemal programowy. Ziemia ornie pojęta - urodzony do pługa, chłop, widnokrąg. Z nadmiaru ziemi został poetą. Sumując siebie i jakiego „ciebie” powstają masy, władzą wyrwana ze słów to zachwyt, a jej miarą i odlewem jest masyw.
2. Ciężar poematu - wiersz autotematyczny traktujący o procesie tworzenia. Czasem jest się lotnym „lekkim od Pióra” - świat widzi się ufnie, dokładnie, łatwo jest o nim pisać. Bywają jednak zakręty, góry nie do przebycia - krajobrazy bądź obrazy, które najpierw trzeba przeżyć by móc o nich pisać. Należy poczekać na wzruszenie, które wypełni wszystko. Jest to góra zieleni „Na nich niedokonany czas mojego wiersza stanął”. Zakręt słowa: złoty obłok, korony drzew, chaos, śpiewa pisklęcia. Potrzeba też czasu: „Aż obarczony węglarz, za mnie zrzucając wór/ pochylił się,/ wyprostował,/ odsapnął”. Nie wiem jaki to węglarz i co trzyma za poetę. Węglarz to ten co węgiel roznosi. Węgiel służy do palenia w piecu, gdy jest zimno. Ten zakręt jest chłodem? To kim jest węglarz? Roznosi ciepło, wenę? Poeta jest tu bierny.
3. My - programowy charakter wiersza, poeta przedstawicielem pokolenia chłopskiego, które uważa za swoje zadanie nowoczesną przebudowę wsi. Przeciwstawia temu mentalność archaicznych pradziadów - olbrzymom mitycznym, oraz skarlałym pańczyźnianym ojcom.
4. Do ciebie o mnie - podmiot liryczny przygląda się kobiecie idącej przed nim, „przed wszystkim” - ma delikatne ruchy, obserwuje jej cień, który znika z ziemi, pojawia się na zaroślach, pozieleniał, „pojaśniał w drobne listki”. Nagle - milczenie, przestała śpiewać. Pyta o siebie - wówczas pojawia się wszechkwiat, wszystko zakwita, świat rozkwita.
5. Majowe - erotyk. Erotyki z tego tomu uważane były za pełne męskiej powściągliwości uczucia, najszczęśliwsze wiersze jakie kiedykolwiek napisał Przyboś, nowa możlowość i odrębna tonacja w jego twórczości. Również jako szansa na wpisania Arkadii w grozę hitlerowskiej okupacji.
- para zakochanych idzie sobie gajem, śwat, elementy przyrody (zdrobnienia) przystrajają się zielenią (jak to w maju). „Całując włosy, zdjąłem twój błękitny berecik, powiesiłem na gwieździe”. Ubrana w kolor oczu - czy jeszcze zejdzie z drzew, które ją unosiły, a na chwilę się zatrzymały? „Świat, nieskończona odpowiedź, odnowi się płochliwie”.
Rzut pionowy - 1952
Na Wawel - radość z powodu wyzwolenia i ocalenia Krakowa. Poeta czuje się szczęśliwy, widząc stojące budowle. „Idę ulicą, jakbym pomnik odsłaniał”. Padł Krzyżak (Niemiec) pod nogi Witolda i każdego przechodnia. „Wawel stoi na huku armat”.
Z popiołów - elegia o zagładzie stolicy
Noc majowa - tren na cześć dwustu tysięcy poległych w powstaniu warszawskim
Wzdłuż Wisły - zachwyt pierwszymi podróżami lotniczymi poety.
Ulotna - splatają się tu motywy lotu i ojcowskiej czułości, zwróconej ku kilkuletniej córce Wandzie. Nowe doznanie jakim jest lot nad chmurami, deszczem, w słońcu. W locie lot wymija.
Foehn (wiatr alpejski) - miłość do żony. Poeta jest w Szwajcarii, wysyła żonie „obrazy”
Tęcza na burzy - powrót romantyzmu.
Rzut pionowy - odczucia poety w wysokich Tatrach.
Najmniej słów - 1955 - posiadał trzy działy: Poezje, Materiały poetyckie, Objaśnienia. Nowa adresatka wierszy miłosnych - Danuta Kula, późniejsza druga żona Przybosia. Nurty: podróżniczo-wspomnieniowy, o poezji i malarstwie, retrospekcja.
JULIAN PRZYBOŚ SYTUACJE LIRYCZNE, WYBÓR POEZJI, WSTĘP EDWARDA BALCERZANA, BN 1989.
Julian Przyboś ur. 5..03.1901 w Gwoźnicy Dolnej w Galicji.
1908 - P. zaczyna naukę we wsi,
1912 - idzie do gimnazjum w Rzeszowie.
1917 - debiut, sonet Wschód słońca w ,,Zaranie''.
1918 - wstępuje do Polskiej Organizacji Wojskowej, udział w bitwie pod Sokolnikami - ranny.
1919 - dostaje Dyplom Odznaki Honorowej ,,Orląt Lwowskich''.
1920 - na ochotnika w wojnie polsko-radzieckiej, dwukrotnie w niewoli, dwie ucieczki.
1921-23 - zwolnienie z woja ze wzgl zdrowotnych, polonistyka w Krakowie.
1921 - współzałożyciel ,,Dionizego'' - Klubu Artystycznego; tam też wiersze P. W ,,Skamandrze'' drukują Cieśle P.
1923 - Pracuje ze ,,Zwrotnicą'' Peipera. Awangarda Krakowska. P. pisze i naucza.
1925 - Śruby poezje
1926 - Oburącz poezje; Chamuły poezji pamflet przeciw artystom zwolennikom natury.
1927 - pełne uprawnienia do nauczania, robi w gimnazjum w Cieszynie. Dowiaduje się o śmierci swej kumpeli Marzeny Skotnicówny.
1930 - Sponad
1932 - W głąb las K.Czachowski o Przybosiu: ,,naczelny poeta awangardy''.
1937-39 jedzie do Francji, Włoch; '38 - Równanie serca.
1939 - przebywa w Boguminie, wojna; jedzie do Lwowa, zacz. pracę w Bibliotece Ossolineum; przerabia Mickiewicza, trochę tłumaczy.
1941 - ujęty przez gestapo; potem wraca do Gwoździcy; pracuje w polu.
1943-44 - pisze: Póki my żyjemy, pseudonimy: Julian Wgłąbelski, Lesław Leski, Bolesław Skieteń. Wstępuje do PPR, KRN, ZZLP - pierwszy prezes po reaktywacji.
1945 - Miejsce na Ziemi, rok później wyróżnione nagrodą lit.Krakowa.
1947-51 - minister pełnomocny w Bernie.
1951-55 - dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej. Rozstaje się z żoną Bronisławą. Ma dwie córki z nią: Wandę i Julię. W '52 spotyka plastyczkę Danutę Kulę, zakochują się i zamieszkują w Łodzi, ślub będzie w 1960 a córka wcześniej, bo już w '56, nazwali ją Uta, z jap. Poezja...
1950 - Czytając Mickiewicza
1952 - Rzut pionowy
1953 - Jabłoneczka - antologia ludowych pieśni, razem ze Stanisławem Czernikiem
1955 - Wzięli diabli pana - antologia pieśni rewolucyjnej; Najmniej słów - wiersze i trochę teorii
1958 - w Krakowie mówią o nim ,,pseudoklasyk''
1960 - Zapiski bez daty
1961 - Linia i gwar ; Próba całości
1962 - Więcej o manifest; krytykuje turpistów
1963 - Sens poetycki
1968 - Kwiat nieznany
1969 - choruje na serce, paraliż lewej połowy twarzy
1970 - jeszcze mu do śmiechu, nazywa siebie Krzywoustym; Bez wiosny to jeden z ostatnich jego wierszy; Wiersze i obrazki z Utą
Umiera 6.10.1970 w Warszawie podczas II Międzynarodowego Zjazdu Tłumaczy Literatury polskiej.
Dwa pierwsze tomiki to swoiste manifesty awangardy. Problem życia z narodem z jednej strony a egzystencjalne rozterki z drugiej. Odpowiednio: pomiędzy Żeromskim a Witkacym. Awangarda idzie jednak swoją, trzecią, drogą. ,,Świadome napięcie'' między dwoma sposobami na pisanie. Nastawienie na podwójność tekstu, czyli, jak mówi Jurij Łotman, tekst jest znakiem podobnym do jakiegoś fragmentu życia- części uniwersum, oraz do całego uniwersum- takiego globalnego. ,,Przyboś[...]pisze o kraju tak, jak gdyby to był kosmos, i o kosmosie tak, jak gdyby spełniał się tu i teraz: w kraju''. Przyboś miał też wiersze odstajace od idei awangardy - Słomiany bóg słowiański.
Śruby, Oburącz. W dziełach tych mamy dosyć dokładne opisy geograficzne Polski, rozciąga się ona ,,od Bielska po Gdańsk'', Krakowa po Wybrzeże. Pojawiają się konkretne nazwy miejscowości. Inspiracją była też Gwoźnica, wieś poety.
Obraz Polski: zinstytucjonalizowany, uprzemysłowiony, zmilitaryzowany kraj. Posługuje się Przyboś mową użytkową. Używa sloganu, hasła, reklamy. Przykładem wiersz Reklama. Mamy więc lekkie zbliżenie do futurystów w tym względzie. Przyboś używa takiego języka, by wyrazić ruch, masę (czyli opiewa to, od czego Witkacy zdecydowanie stronił). Liczy się w tych dziełach praca, przedsiębiorczość. Mamy przekrój zawodów: cieślę, oracza, montera, tokarza itp.(O elektryfikacji). Mamy postulat pracy, wysiłku. Poeta oczywiście ma za zadanie zagrzewać masy do ,,boju''. Zresztą też wysila się, tylko inaczej... Jednak co z tego wynika? Jaki jest sens tej pracy? Oczywiście dla ojczyzny. Przyboś chwalił się, że jako pierwszy powojenny poeta wymówił słowo ,,Polska'' ,,bez fałszywego patosu''. Ponad zagadnieniem pracy unosi się sens metafizyczny a nawet religijny, tą religią jest bowiem praca. Pepier szczególnie taką religijną warstwę liryki Przybosia upatrywał w tych dziełach. Jest to potężny Bóg. Taki trochę Bóg-Architekt-Kreator, ,,Bóg elektryczny''. Inni krytycy zaś mówią, że w tych lirykach Bóg jest swoistą figurą retoryczną, potrzebną P. tylko, by ozdabiać język, styl, wzmacniać niektóre kawałki. W wiersz Bogi mamy: ,,Boga nie ma'' - to by przemawiało za takim ,,funkcjonalnym'' wykorzystywaniem wizerunku Boga u Przybosia. Ważnym elementem wierszy jest ruch. Jest to często zmechanizowany, jednostajny ruch np.. maszyn, pracy ludzkiej (vide Metropolis Lanaga). Taki monotonny ruch nabiera znaczenia metafizycznego, staję się ruchem ,,ku nieskończoności wszechświata''. Mamy tu dwa rodzaje ruchu: w płaszczyźnie horyzontalnej i wertykalnej. Szczególnie ważny jest ruch ziemia-niebo (Rekord, Odezwa, Dachy). Mamy więc opozycję góra-dół, czyli profanum-sacrum. Występuje tu także bóg (z małej litery). Jest to ,,ciężkości bóg'', słaby, słabszy od człowiek apracy, upadły (nie wiem o co w tu chodzi). W każdym bądź razie liczy się Bóg, religia (praca) zwycięska, silna, słuszna. Mamy taką troszkę Utopię. Człowiek przemienia się w robota, tak ma być, tak będzie doskonale. W późniejszym czasie Przyboś wyrzekał się tych wierszy. Pisał ,,przecież moje Oburącz to jednak nieświadomy faszyzm syndykalistyczny''. Balcerzan pisze jednak, że to wartościowe zbiory wierszy, spójne całości, ,,logiczne i przerażające''.
Purpurowy osioł, wiersz wydany dopiero w Pismach zebranych, miał być włączony do Śrub. W wierszu tym Bóg karze miasto (stado zwierząt, pożary, chaos), potem uzdrawia, życie znów powstaje, szczęście wraca. Jeden tylko osioł wciąż się buntuje, chce zemsty. Miasto, które zostało zniszczone a potem odrodzone, było stare i zrujnowane. Potrzebowało w gruncie rzeczy odnowienia, powstać z grobu. Według Kwiatkowskiego wiersz ma charakter apokryficzny i odnosi się do Nowego Testamentu. Balcerzan jednak mówi, że tekst odnosi się do np. Proroctw Jeremiasza (motyw kary bożej); jest to więc liryka maski. Wiersz ten wyróżnia się więc wśród Śrub. Balcerzan mówi też, że jest to utwór wymierzony w przeciwników awangardy, wyśmiewających się z ,,poezji dla dwunastu'', ,,Ewangelii XX wieku''.
Przyboś - wychowanek Peipera. Poezja <Zwrotnicy>, Człowiek nad przyrodą (1925, '26) to praktycznie powtarzanie myśli Peipera. Odrzucenie kultu przyrody; piekno to rezultat wysiłku, pracy ludzkiej; cywilizacja a poezja rozwijająca się w niej, służąca jej. Peiper mówi: ,,Człowiek dzisiejszy nie korzy się już przed naturą, lecz odnosi się do niej jak do dojnej krowy''; Przyboś: ,,Natura nie dlatego jest dojną krową, że daje bez troski mleko, ale dlatego, że jesteśmy dość silni, aby tę krowę wydoić''. Dopiero Chamuły poezji to w miarę nowatorska praca Przybosia. Krytykuje tu Mój świat Kasprowicza, Peiper go natomiast broni, zuważalne są wreszcie jakieś różnice poglądowe poetów. Różnicują się z czasem też poglądy na pisanie, stosunek do klasycznych gatunków. Pisują ody, hymny - ale u Przybosia odnoszą się np.do konkretnych postaci historycznych, u Peipera nie. Peiper poszerza zakres tematyczny wierszy - bohater jest czuły, ma czas na rozrywkę, sztukę; u Przybosia trochę zawężony świat.
Sponad. Zmiana u Przybosia. Odchodzi od kultu pracy. Nowe motywy. Pojawiają się refleksje,więcej niedomówień, znaków zapytania, niejednoznaczności; temat śmierci (treny), refleksje, erotyki. Nie znaczy to, że całkowicie zrywa z zagadnieniem pracy - owszem ciągle jest praca (Wóz, Gmachy), ale człowiek nie jest tu już tak zuniformowany jak poprzednio; pojawia się odpoczynek od pracy, mniej patosu w opisywaniu pracy; indywidua psychologiczne (Zmęczeni). Ruch jest w tym zbiorze mniej dynamiczny, czasem nawet trochę rozleniwiony. Nadludzie stają się ludźmi. Bezruch staje się wartościowy. Jest to ,,nowa sytuacja liryczna'' Przybosia - nadaje inny kierunek swojej poezji, mamy nową jakość liryków poety. Ujawnia się fascynacja Wespazjanem Kochowskim i jego Niepróżnującym próżnowaniem.
Tematem poeta nazywa fragment rzeczywistości zewnętrznej, która przekłada się na rzeczywistość w wierszu, jest impulsem, inspiracją do napisania danego wiersza. Z czasem Przyboś zaczyna doceniać poznawcze walory poezji, czasem chyba przeceniał podniecając się wierszami Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, że mają wartość naukową (te wszystkie ptaki, owady).
Miłość. Przyboś uważa, że miłość podlega zmianom kulturowym. W różnych epokach różnie wyglądała. Erotyki. Mamy więc też trochę miłosnych wierszy u Przybosia. Motyw zakochania się, zatracenia w miłości, potem oczywiście rozłąka (gdzie przestrzeń ulega deformacji, kochankowie nie orientują się w niej, nie potrafią żyć ,,normalnie''; Ścieżka, Odjazd);mamy dół-górę, tym razem jednak idziemy po kobiecej nóżce w górę itd. Motyw nóg kobiecych (Świt; Z dłoni). Pisał też o kumpeli, która zginęła w Tatrach Marzenie Skotnicównie (góra-dół, bo właśnie z góry spadła). O miłości będzie potem poeta pisał, ale już ojcowskiej, do córki Uty, będą też pisali razem.
Równanie serca. Najbardziej różnorodny zbiór, ciąg dalszy ewolucji poety. Świat pełen eksplozji, napięć, niepokoju, swoisty wulkan. Artur Sandauer: ,,figura eksplozywna'', Kwiatkowski: ,,koncepcja istnienia eksplozywnego'' - tak wypowiadają się na temat nowego widzenia świata Przybosia. Powracają nazwy geograficzne, ale poszerza się horyzont: mamy Ren, Paryż, Madryt. Poeta posługuje się tu językiem katastrofistów. Jednak nie obawia się, tak jak katastrofiści, jakiegoś końca, przełomu. Przeciwnie, cieszy się, katastrofa będzię zbawienna, oczyszczająca. I Wświatowa była właśnie taką katastrofą ale kolejna będzie jeszcze lepsza. Balcerzan nazwywa taką koncepcję w tytule rozdziału BN: ,,katastrofizmem radosnym'' (a ten właściwy katastrofizm zwie ,,czarnym''). ,,Czarni'' katastrofiści (Czechowicz, Witkacy) utożsamiali się ze społeczeństwem, cierpieli z nim. Przyboś natomiast stoi obok, jest obserwatorem, nie boi się śmierci. Jest oczywiście profetą, potrafi odczytywać znaki na niebie i ziemi wróżące zbliżającą się katastrofę (Pomnik, Na Zachód, Eiffel, Łuk, Cztery strony). Co więcej, poeta nie czuje się nawet odpowiedzialny za historię, cały czas tylko obserwuje (Cień). Poezja rządzi się swoimi prawami.
Przyboś operuje kategorią ,,sytuacji lirycznej'', która zawiera życie, twórczość poety, którego zadaniem utrwalić te sytuacje, ubrać je w słowa. Tekst będzie wtedy odbiciem takiej ,,sytuacji lirycznej'', bohater wiersza odbiciem samego poety. Przyboś rozmawiał z autentystami - zwolennikami, by dzieło literackie (wiersz) był autentycznym przeżyciem autora, by nie mówił o rzeczach, których poeta nie przeżył. Przybosiowi jednak taka koncepcja nie wystarczała. Jemu chdzi o to, by poeta odgrywał świat, przeżycia nieznane wcześniej, by odkrywał nowe ,,sytuacje liryczne''. E.B.: ,,O tym, co może być wartością poezji, decyduje ostatecznie poezja''. Przyboś uważa, że nie jest konieczne pisać tylko o autentycznych wydarzeniach z życia; ważne żeby wystąpiło ,,głebokie poruszenie'', przy czym nie musi być ono jednoznacznie określone. Poszukiwanie nowych sytuacji lirycznych odbywa się w płaszczyźnie słowo-ciało. Przyboś upodobał sobie koncepcję ,,słowa wewnętrznego''; czyli ruchy narządów mowy przed wypowiedzeniem słowa. Pokazuje to ścisły związek ciała i słowa.
Peiper: ,,Proza nazywa, poezja pseudonimuje''. Przyboś inaczej to widzi. Nie zgadza się co do poezji. Według niego nie wystarcza ,,pseudonimowanie'' (to było dawniej w poezji Ezopowej), teraz potrzebny jest polyonim. Poezja musi być wielowymiarowa, skupiać maksymalnie dużo sensów. Nie zgadza się też z futurystami, którzy pozbawiają zdania składni. Zdanie musi być ,,piękne'', ,,wyrafinowane''. Ma problem Przyboś, bo ścisła poprawność składniowa też mu nie pasuje. Kombinuje więc tak, żeby było dobrze; tworzy zgodnie z przeżyciami, pamięta o składni ale nie chce, by ograniczała mu twórczość.
,,Międzysłowia'' Przyboś tak nazywa miejsca pomiędzy słowami. Można z tych miejsc wyciągać kolejne sensy, wynikające ze znaczenia sąsiadujących ze sobą wyrazów. Miedzysłowia wynikają także z pionowei organizacji wiersza - z rymu. Z zestawienia zrymowanych wyrazów może powstać jakaś metafora - i już mamy nowe sensy wiersza. Międzysłowia mogą prócz tego wynikać z rytmu - dynamika, spowalnianie, przyspieszanie itd. E.B.: ,,Międzysłowie to już par excellence językowy, w pełni ,,słowiarski'' sposób istnienia sytuacji lirycznej. Tutaj dopiero uzyskuje moc awangardowa teza o poezji jako języku osobnym, drugim języku polszczyzny, języku w języku''.
Pióro z ognia to taki eksperyment Przybosiowy. Chciał sprawdzić, czy po odjęciu od wiersza rymu i rytmu poezja obroni się sama - tzn. czy coś z niej zostanie. I tak powstał ten poemat prozowierszem, taka jakaś mieszanina literacka, niby rytm jakiś tam zachowany został, wizualnie to wygląda jak proza, nie wiem tak dokładnie o co tam chodzi, ale faktem jest, że czegoś takiego już później nie pisywał.
Póżniejsza twórczość Juliana. W zasadzie Juliusz po wojnie w miarę możliwości robi swoje - oczywiście pełna konspira. Tomik Póki my żyjemy. Problematyka człowieczeństwa, czy raczej tego, co z niego pozostało. Poeta jest dumny ze swojej postawy, że nie ulega systemowi, pozostaje sobą. Potem Przyboś, chcąc wydawać swe dzieła, wraca do dawnej tematyki. Pisze więc znów o pracy, budowlach itd. To akurat wpisuje się w program socrealistyczny a jemu specjalnie nie wadzi, więc wszyscy są zadowoleni. Po 1956 przychodzi okres rozrachunków. Przyboś jak zwykle ma najwięcej do powiedzenia. Teraz w jego wierszach nie ma już ja i sołeczeństwo, teraz jesteśmy my, czyli ci, którzy walczyli i walczą o wolność (np. Poemat dla dorosłych).
Od 1937 roku (Notre-Dame) pisze Przyboś cykl ,,katedralnych liryków''. Wszystkie są o katedrach, poruszane są tematy nieśmiertelności, nadziei, rozpaczy. Uwidacznia się tu korespondencja sztuk, mimo, że wcześniej poeta nie bardzo był przychylny takiemu przenikaniu się sztuk. Katedra to także sposób rozmowy z Bogiem, okazja przebywania w jego bliskości.
Później Przyboś tworzy z córką Utą (przykł. wiersze: Rymowanka za wczesna układana z Utą, Telefon dwuletniej Uty). Pełno tu neologizmów (mojotwoja, zerwąchany, wesokoło itd.) Widoczne są tu elementy wczesnego futuryzmu, także folkloru (czyli porusza się po obszarach, których zbytnio nie cenił). Ostatnie wiersze pisze w szpitalu. Są przepełnione bólem, cierpieniem (np. Róża II).
9