Zbigniew Pitera, „Filmowy Sezam”: „Stroheim: bluff i prawda”
„Greed” („Chciwość”, tytuł ekranowy „Złoto”), 1924, reż. Erich von Stroheim, na podstawie powieści amerykańskiego naturalisty Fraka Norrisa „McTeague” (1899). Potoczne kino w porównaniu z życiem było dla Stroheima tylko blagą, iluzją, nędznym trickiem. „Zaś jego kino miało być właśnie samym życiem, prawdziwym odbiciem świata i ludzi - bez żadnych tricków”
Stroheim wykształcony na melodramacie i monumentalno-historiozoficznym wizjonerstwie szkoły Griffitha oraz montażowych odkryciach „Narodzin narodu” oraz „Nietolerancji”,
Nowy typ twórcy - „realista nawiedzony”, tworzy kino anty-griffithowskie:
szokowanie ostrością widzenia, śmiałością obyczajową i psychologicznym demaskatorstwem,
skupienie na ludzkich charakterach i namiętnościach,
wstrzemięźliwość pod względem formy,
ignorowanie możliwości montażu na rzecz obsesyjnego cyzelowania szczegółów
Stroheim przejął od Griffitha tylko przekonanie, że „realizm scenerii sprzyja realizmowi gry aktorów”, wykorzystuje te możliwości kina które „potęgowały wrażenie autentyzmu”
Najważniejsze obrazy: klasyczne pozycje niemego kina - „Szalone żony” (1921), „Chciwość” (1924), „Marsz weselny” (1927)
historia pochodzenia Stroheima (von Stroheim): „zjawiwszy się w czasie I W. Ś. w Hollywood, trzydziestoletni Stroheim intensywnie starał się przyoblec w realny kształt obie te biograficzne hipotezy naraz. Dodał swemu nazwisku dumne von, począł uchodzić za atelierowego specjalistę od spraw prusko-austriackich przy realizowanych wówczas filmach wojennych. Grywał w nich pruskich oficerów i zyskał popularność jako dyżurny czarny charakter w mundurze wrogiej armii, co wykorzystywano później w zręcznym sloganie reklamowym: Człowiek, którego lubicie nienawidzieć”
producentem Stroheima był Carl Lamelle (założyciel wytwórni Independent Movie Pictures Company, późniejszego Universal), pierwszy wspólny projekt - „Szczyt” („Ślepi mężowie” 1919);
pierwsze sukcesy: „Ślepi mężowie”, „Diabelski paszport”
sukces komercyjny filmu „Szalone żony” (potwornie go pocięto)
„wróg narodu i cenzury”: o „teutońskim zagrożeniu” amerykańskiego kina mówiono w związku ze Stroheimem, ale i przybyłym niedawno do Hollywood Ernstem Lubitschem i jego cynicznymi komediami
Stroheim: „Jest rzeczą możliwą opowiedzieć środkami kina obszerną historię w ten sposób, ze widz odczuwałby spektakl rozgrywający się przed jego oczyma jako rzeczywistość. Chodzi o ten sam sposób, w jaki Dickens, Maupassant, Zola i Norris odzwierciedlają życie w swoich powieściach. W tym duchu chcę adaptować McTeague'a Franka Norrisa”
rezygnacja z dekoracji na rzecz wnętrz naturalnych i rzeczywistego miejsca akcji
fragment recenzji z pełniej, 9-ciogodzinnej wersji „Chciwości”: „jedna z najlepszych scen miłosnych w tym filmie rozgrywa się przy wylocie rury kanalizacyjnej, na której siedzą zakochani, a w tym czasie wypływa z niej - zdechły kot. I daję słowo, że jest to subtelna, piękna, romantyczna scena miłosna.”
„Gdy wreszcie zgilotynowany film wszedł na ekrany, krytycy ocenili go wysoko, choć wiele momentów akcji nie było dostatecznie jasnych, tak samo lektura powieści Norrisa jest niezbędna dla pełnego zrozumienia koncepcji Stroheima”
Stroheim na planie: osławiona rozrzutność i przedłużająca się z reguły realizacja filmów
Bunuel o Stroheimie: „Cechowała go całkowita pogarda, a co najmniej obojętność wobec wszystkich filmowych tricków”