Nieziemskiej urody istota siedziała na dachu starego opuszczonego domu. Włosy koloru kory drzewa opadały na twarz i skrywały łzy. Bezdźwięczne łkania porywał nocny wiatr i zagłuszał je. Podniósłszy opuchniętą twarz, dziewczyna popatrzyła w niebo i przeklinała wszystko na świecie. Swoich przyjaciół, którzy byli fałszywi. Swoich rodziców, którzy mieli ją gdzieś. Lubieżnych mężczyzn, którzy ślinili się gdy przechodziła obok i próbujących zawlec ją do łóżka, przy każdej okazji.
Znajomi nazywali ją suką. Tylko dlatego ze zawsze miała własne zdanie, nigdy nie szła na różne ugody i zawsze stawiała na swoim. Czy oni myślą, że jej podoba się takie życie? Czy jej najbliżsi w ogóle ją znają? Sama siebie nie rozumiała. Zawsze chowała się za maską obojętności. Skrywała swoje uczucia za murem. Flirtując i kokietując wszystkich, promiennie się uśmiechała, lecz w duszy miała…ból i nienawiść. Już zaczęła sama siebie nienawidzić. Ale nie mogła niczego cofnąć. Sama zrobiła ze swojego życia piekło i teraz nie było już powrotu. Musiała to kontynuować kłamliwie się uśmiechając. Tylko noc mogła ją zrozumieć. Ona też jest taka samotna, ciemna, zimna. Też czasami płacze nad swą samotnością. Miała dosyć. Te szpilki, torebki, spódniczki. Kłamliwe przyjaciółki - suki, uśmiechające się w twarz, tylko by chciały by skręciła kark.
Dosyć.
Zbyt zmęczona by udawać.
Zbyt zmęczona by udowadniać światu, że jest warta życia.
Chciałaby rzucić wszystko w przepaść i przebiec bosymi stopami po ciepłych kałużach. Wystawić twarz na deszcz nie bojąc się o makijaż.
Nie niemożliwe.
Dziewczyna wstała na nogi kierując się do wyjścia.
Idąc boso po ciepłym asfalcie, nie zwracała uwagi na przechodzących obok ludzi.
Nagle przez niebo przemknęła jaskrawa błyskawica.
Zaczął padać deszcz.
Kontynuując wybraną drogę, uśmiechnęła się sama do siebie.
„Wolna…”
Szeptała do siebie.
„Lecz tylko do świtu…” - Wyszeptał do niej głos rozumu.
- Dziewczyno czy wszystko w porządku?
Odwróciła się by spojrzeć na mężczyznę.
Uśmiechnęła się, tak czysto i dziecinnie. Pierwszy raz zapytano ją o samopoczucie.
- Wyglądasz jak anioł - powiedział mężczyzna, uważnie studiując jej twarz.
- Upadły anioł…- Odpowiedziała odwracając się i odchodząc w nocną cień.
Ciąg dalszy nastąpi…