CZEKOLADOWA CHMURA
Nazwa ciasta jest idealnie dobrana, ponieważ to nic innego jak niebo w gębie. Raj dla miłośników gorzkiej czekolady. Mój absolutny faworyt wśród ciast czekoladowych. Spora dawka fenyloetyloaminy , substancji odprężającej, zwanej hormonem miłości. Nic tylko wcinać...
Ciasto:
250 g ciemnej czekolady
125g masła
6 jajek
175g cukru
starta skórka z pomarańczy ( niekoniecznie)
2 łyżki likieru Cointreau ( niekoniecznie )
Przybranie:
500 ml śmietany
3 łyżki cukru pudru
kakao do posypania
Piekarnik rozgrzać do 180º C, dno tortownicy wyłożyć papierem
do pieczenia.
Czekoladę rozpuścić z masłem w mikrofali lub kąpieli wodnej, przestudzić. 2 całe jajka i 4 żółtka ubić z 75 g cukru na puszystą masę. Do masy dodawać powoli rozpuszczoną czekoladę, skórkę z
pomarańczy i likier cały czas delikatnie ubijając. W innej misce należy ubić 4 białka z resztą cukru na pianę. Pianę
dodawać po łyżce do masy czekoladowej i delikatnie mieszać. Wylać do tortownicy i piec 35-40 min lub do popękania i wyrośnięcia
ciasta. Po upieczeniu ciasto stygnąc zapada się.
Śmietanę ubić na sztywno z 3 łyżkami cukru pudru. Posypać kakao.
CIASTECZKA OWSIANO- SŁONECZNIKOWE
Uwielbiam ciasteczka owsiane. Robiłam je już jako dziecko, nieudolnie mieszając płatki z kakao i wiórkami kokosowymi. Ze względu na swój niekoniecznie elegancki wygląd, nie są może wymarzone do podania na przyjęciu, ale za to do chrupana w rodzinnym gronie super! Jesli dzieci koniecznie musza się opychać słodyczami, to niech jedzą właśnie takie ciasteczka. Przetestowałm wiele wersji ciasteczek owsianych i wiem, że te z większa ilościa masła, wychodzą bardziej płaskie i chrupiące, ja jednak staram się siegać po przepisy, gdzie jest jak najmniej ,,niedobrych" kalorii czyli masła i mąki. Poniższy przepis pochodzi z książeczki ,,120 wypieków" z kuchennej półeczki. Klasyczna wersja zawiera rodzynki (przepis poleca też wersję z daktylami, która baaaardzo mi odpowiada).Tym razem, by okazać moja miłość do słoneczników, które własnie kwitna, użyłam nasionek tego najradośniejszego z kwiatów. Efekt smakowicie chrupiacy :)
Składniki:
50 g masła
125 g cukru (dałam mniej)
1 rozkłócone jajko
50 g maki pszennej
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki proszku do pieczenia
175 g płatków
125 g drobnych rodzynek lub daktyli ( zastąpiłam szklanką łuskanych ziaren słonecznika)
2 łyżki ziaren sezamu
Dwie blachy do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzać do 180° C. W misce utrzeć masło z cukrem na puszysta masę, dodać jajko cały czas miksując. Do masy przesiać mąkę, proszek do pieczenia i sól. Delikatnie wymieszać. Dosypać płatki, ziarna słonecznika i sezamu. Dokładnie wymieszać. Łyżką (lub łyżeczką) wyłożyć na blachę ciasteczka, zostawiając miedzy nimi sporo miejsca. Spłaszczyć spodem łyżki każde ciasteczko. Piec przez 15 min. Pozostawić ciasteczka na blachach do ostygnięcia. Przełożyć na metalowa kratkę do ostygnięcia i chrupać do woli. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, najlepiej metalowej puszce.