Roger
Wąwozy ,skaliste, karłowate kolące krzewy
i śpiewy winobrańców za górą, miodowe płynne śpiewy;
muzyka owadów malutkich w misterną utkana canzonę:
oczy nieprzezroczyste oprawne w twarze spalone.
Żar krwi nieznośny!... I walka zażarta z prastarym sumieniem...
Pokusy cięższe od góry... Grzechy pokryte rycerskim milczeniem.
Samotność... I aż z dna nieb nagła paląca odpowiedź...
I łzy.:. I padnięcie w proch... l żarliwa dziecięca spowiedź...
I kaptur... I szaty bure, brudne, spiekłego koloru...
I szczęście jak symfonia rozległe w kamiennej orkiestrze klasztoru.
Kazimiera Iłłakowiczówna : PORTRETY IMION