Inwazja erotyzmu i moralność publiczna
Świat współczesny jest świadkiem opatrznościowego rozwoju w dziedzinie wiedzy i praktycznych zastosowań nauki. Wywołuje to uzasadnione zadowolenie i budzi nadzieję na pomyślną przyszłość. Nie można jednak nie zauważyć, że ludzkość ciesząca się postępem ulega także dekadencji na różnych poziomach życia.
Jeśli podstawowym kryterium mierzenia sensu i nośności prawdziwego postępu jest sam człowiek w swojej godności, to trzeba uznać, że jesteśmy świadkami upadku w wielu dziedzinach moralności publicznej, a to sprawia, że postęp nie rozwiązuje wszystkich ludzkich problemów i nie odpowiada na wszystkie potrzeby. Pewne obyczaje, dalekie od prawdziwej promocji człowieka, poważnie zagrażają jego integralności moralnej i przyszłości cywilizacyjnej.
Chory erotyzm
Nie zamierzając analizować tutaj wszystkich czynników dehumanizacji, które są obecne w dzisiejszym świecie, trzeba zwrócić uwagę na niesłychane propagowanie rozpasanego erotyzmu. Od pewnego czasu widzimy prawdziwą powódź, która dewastuje tę dziedzinę życia ludzkiego. Dostrzegamy wręcz niepohamowane jej wykorzystywanie komercyjne na niespotykaną dotąd skalę. To przedsięwzięcie jest tym bardziej szkodliwe, że niektórzy domagają się prawa do eksploatacji ludzkiego erotyzmu, a tym samym do czerpania z tego zysków.
Staje się więc nieodzowne podjęcie zadania wyprostowania tej sytuacji i zbiorowego uświadomienia sobie zatrucia atmosfery moralnej, którą oddychamy. Słusznie niepokoimy się dzisiaj zatruciem powietrza i wody; masowo powstają instytucje mające chronić, zanim będzie za późno, naszą integralność fizyczną i biologiczną. Jest to słuszne i uzasadnione. Trzeba jednak zaznaczyć, że także obrona i uzdrowienie naszej atmosfery obyczajowej domagają się nie mniejszego zaangażowania, mając na względzie naszą integralność osobowościową i moralną.
Pod pretekstem wyzwolenia człowieka od rozmaitych tabu i od minionego rygoryzmu, tak zwana rewolucja obyczajowa eksplodowała w filmie, w literaturze, w piosenkach, w prasie, w reklamie itd. Kształtuje ona dzisiaj modę, przekraczając przy tym granice wszelkiej przyzwoitości. Za pośrednictwem powszechnie dostępnych mass mediów wchodzi do naszych domów, zarażając sumienia moralne. Można różnić się w ocenach lub interpretacjach takiego czy innego szczególnego przypadku, ale nie da się zakwestionować, że inwazja chorego erotyzmu jest zamachem na równowagę duchową obecnych i przyszłych pokoleń. Chodzi przede wszystkim o pewne aberracje pornograficzne, które zyskały w Polsce prawo obywatelstwa na skalę niespotykaną w żadnym innym kraju. W jakim państwie przy wejściu do supermarketu bombarduje się klienta gazetami pornograficznymi?
Degradacja miłości ludzkiej
Nie brakuje takich, którzy chcieliby zminimalizować zło tego wszystkiego, odwołując się do tezy, że rozpowszechnienie pornografii spowoduje wobec niej obojętność i wyeliminuje jej szkodliwość. Odpowiadając, można powiedzieć, że problem nie polega na tym, by wiedzieć, do jakiego stopnia trucizna może wniknąć do organizmu, nie wywołując w nim szkody, ale czy zdrowie moralne nie jest narażone na niebezpieczeństwo.
Powaga problemu wynika nie tylko z tego, że niszczy się równowagę moralną człowieka i odrywa się jego energie od odpowiedzialności społecznej, do której jest powołany, zniewalając go w jego egoizmie i jego pasjach, ale że ulega degradacji witalna i sakralna wartość autentycznej miłości ludzkiej we wszystkich jej formach. Słusznie zauważono, że największym złem nieporządku w dziedzinie płciowej jest degradacja prawdziwej miłości, a tym samym najsubtelniejszej sfery osobowości i życia ludzkiego. Mianem miłości określa się towar, który jest jego negacją i karykaturą. Powaga problemu wynika z atakowania miłości przez zafałszowanie ludzkiej płciowości, która stanowi ważny wymiar istoty ludzkiej i jej powołania.
Miesza się więc spontaniczność i wolność z całkowitym brakiem wszelkiego panowania nad sobą i szacunku dla innych, a pod różnymi pretekstami ukrywa się spekulację finansową żerującą na ludzkiej słabości. Eksplozja chorego erotyzmu jest niebezpieczeństwem publicznym i cywilizacyjnym.
Spoczywa więc na wszystkich, na różnych poziomach i odpowiednio do ponoszonej odpowiedzialności, zadanie czuwania, wypowiadania się i reagowania, indywidualnie i wspólnotowo, w celu wytworzenia szerokiego nurtu opinii publicznej, zdolnej do oczyszczenia atmosfery i zablokowania zuchwałości komercyjnej. Takiego wsparcia domagają się słusznie proponowane zmiany ustawowe.
Dowartościowanie autentycznej miłości małżeńskiej
W obecnej sytuacji zachodzi przede wszystkim potrzeba wspierania pozytywnie tego wszystkiego, co wzmacnia sakralne spojrzenie na autentyczną miłość ludzką. Robi się wprawdzie wiele, ale można robić więcej.
Wiadomo, że człowiek osiąga dojrzałość, gdy zjednoczą się w nim i spotkają wielkie rzeczy dotyczące jego ducha i uczuciowości. Wiadomo również, że tylko autentyczna miłość może dokonać takiej syntezy. Autentyczność zjednoczenia płciowego w decydującym stopniu zależy od prawdziwej miłości, która szuka wyrażenia siebie. Gdy miłość nie opiera się na zobowiązaniu, które ma charakter całkowity i bezwarunkowy, gdy nie jest integralnym darem osoby obejmującym także wrażliwość ciała, pozbawiona jest swojego sensu.
Prawdziwa miłość między małżonkami zakłada otwartość na życie i na świat oraz potrzebę przekraczania siebie. Jeśli miłość małżeńska obejmuje dialog i wymianę między osobami, od początku domaga się rosnącego ukierunkowania na wspólnotę duszy i ducha, serca i ciała. Wspólnota duszy oznacza głębokie, oparte na wzajemności uczestniczenie w życiu. Wspólnota duchowa oznacza zbieżne ukierunkowanie myśli i perspektyw dotyczących podstawowych problemów życia. Wspólnota serca oznacza wzajemność uczuć, ofiarność i wrażliwość na drugą osobę. Wspólnota ciała oznacza zjednoczenie fizyczne, które cieleśnie wyraża przejrzystość duszy i przenikanie uczuciowe.
Dzisiaj, niestety, gdy mówi się o miłości, akcentuje się jednostronnie wspólnotę cielesną i fizyczną, zapominając o innych wymiarach prawdziwej miłości. Jest to nadużycie słowa i zwodzenie werbalne.
Powszechna odpowiedzialność
Zaistniała sytuacja dotyczy wszystkich; chodzi o obronę wspólnej sprawy - sprawy, w pełnym tego słowa znaczeniu - cywilizacyjnej.
Chrześcijanie znajdują w Jezusie Chrystusie motywację, by promować ludzką godność. W Nim człowiek osiągnął niezrównaną wielkość. W Nim Bóg stał się Człowiekiem i przyjął człowieczeństwo. W Nim ludzie odkrywają nowy sens braterstwa, sakralny charakter człowieka i niezastąpione powołanie do miłości. Jak nigdy dotąd mamy obowiązek świadczyć o tej prawdzie naszej wiary. Ewangelia nie tylko jest Dobrą Nowiną - ona domaga się od chrześcijanina, aby spełniał w społeczeństwie funkcję krytyczną. Odrzucenie zła jest wpisane w samo serce Ewangelii. Pan Jezus wyrzucił kupców ze świątyni, by na nowo uczynić ją domem modlitwy. Dzisiaj nie chodzi tylko o profanowanie świątyni z kamienia - ciało każdego człowieka jest świątynią Ducha Świętego.
Chrześcijanin wypełnia zadanie promocji i obrony godności człowieka, podobnie jak wszyscy ludzie dobrej woli. Przyszłość naszego społeczeństwa w znacznej mierze będzie zależała od prawdziwej miłości, którą rodzice przekażą swoim dzieciom w domu, i od sposobu, w jaki wszyscy wychowawcy będą umieli ofiarować dzieciom i młodzieży pozytywne wychowanie do autentycznej miłości. To z kolei włączy samych młodych w kontestowanie obyczajów i zachowań, które bezkrytycznie pozwalają na degradowanie ludzkiej miłości. Przyszłość będzie zależała od połączonego wysiłku wszystkich ludzi dobrej woli. Nie wystarczy prywatnie wyrazić swój sprzeciw czy oburzenie. Musimy wyrazić te przekonania wobec pełniących władzę we wszystkich dziedzinach. Władza zaś potrzebuje żywego wparcia opinii publicznej, by pracować nad uzdrowieniem obyczajów.
ks. prof. Janusz Królikowski
3