str.39 Polityko! Ty widmo
niedościgłe okiem!
Polityko!
Ty widmo niedościgłe okiem! Latasz po ziemi czarnym odziana
pomrokiem,
Miecz twój tyko widomy, w ciemności błyska,
Twa dłoń nieznany pożar na
domy nam ciska.
Tak, jako w głębi ziemi ogień rozrzucony
Czarne pieczary w różne wykopywał strony,
Skrycie
podchodził , aby pochłonął Lizbonę,
Tam nam brałaś powoli
ziemie ulubione.
Przez ciebie kraj nam biorą, my uchodzim z bronią,
Radzi byśmy
krew lali, łzy się same ronią;
Przez ciebie już z ojczyzny uchodzim raz trzeci
I gonim za
jej cieniem, nieszczęśliwe dzieci
Czyż świętość sprawy, Boże, już u Ciebie niczem,
I krwi tyle przed Twoim
wylanej obliczem?
O Twej sprawiedliwości krew lejemy
sławę,
A Ty gardzisz ofiarą, gnębisz naszą sprawę!
Boże wielki! Kto w Tobie swą
ufność położył
Milej zapewnie skonał, niż nieufny ożył.