str.37
Do ogródka pod wiśniami
Błyszczała trawka na łące,
A nad łąką – gwiazd tysiące,
Kiedyśmy siedzieli sami
W ogródeczku pod wiśniami.
Łzą się moja twarz zrosiła
Na ten wyraz: tyś
mi miła;
Ile jasnych gwiazd na niebie,
Tyle żyjmy dni dla siebie.
Natedy ja pod moc twoje
Oddawałem serce moje;
Przyjęłaś je, boś wiedziała,
Jakie je przeszyła strzała.
Szydziłem ja z gwiazd na niebie,
Biorąc całunki od ciebie;
Bardziej liczne, bardziej drogie
Były niźli gwiazdy mnogie.
str.38
Ale
dzisiaj gwiazdom nieba
Z mych by łez szydzić potrzeba;
Dzisiaj obfitsze są one
Niźli gwiazdy
niezliczone.