Program Awangardy Krakowskiej – jego realizacja w wybranych utworach (Julian Przyboś)
Awangarda Krakowska – to ostatnie ugrupowanie 20-lecia międzywojennego – nazywana inaczej PIERWSZĄ AWANGARDĄ. Leżała ona między Skamandrytami a Futurystami, należeli do niej artyści współpracujący z czasopismem „Zwrotnica” założonym w 1922 roku w Krakowie przez Tadeusza Peipera (zw. PAPIEŻEM AWANGARDY), wychodzącym w latach 1922-23 oraz 1926-27.
Tytuł czasopisma ZWROTNICA miał charakter symboliczny. Awangarda miała być grupą, która pchnie poezję na nowe tory. Awangarda w znaczeniu szerszym to wszelkie poczynania nowatorskie.
Do Awangardy Krakowskiej należeli: -Julian Przyboś; -Tadeusz Peiper; -Jan Brzękowski; -Adam Ważyk; -Jan Kurek; Ich celem po odzyskaniu niepodległości, stało się ożywienie życia literackiego.
PROGRAM AWANGARDY:
* 3 x M- miasto, masa, maszyna;
* „świadome budowanie pięknych zdań” –konstrukcja zdań miała być piękna, niezwykła, kwiecista; /MARYNIZM –Barok- kwiecistość stylu/;
* lubowano się w metaforze /przenośni/ -maksimum treści minimum słów;
* artysta to rzemieślnik który pracuje w „słowie” –jest to ciężka żmudna praca; -odrzucali oni więc natchnienie ARTYSTA = RZEMIEŚLNIK TWORZENIE = CIĘŻKA PRACA
* nawiązywanie do wątków autobiograficznych;
Julian Przyboś:
O zafascynowaniu Przybosia cywilizacją świadczą już same tytuły wydanych w latach 1925-38 zbiorów wierszy: „Śruby”, „Oburącz”, „Równanie serca” i przeważające w nich motywy konstrukcji, maszyn, kół, trybów, energii elektrycznej. W poezji J. Przybosia widać również realizacje jednego z naczelnych postulatów Awangardy, mianowicie dążenia do ekonomizacji języka, czyli wyrażania maksymalnej ważnej treści przy wykorzystaniu minimalnej liczby słów. Przyboś używa w tym celu wielu metafor, które umożliwiają pseudominizację przekazu, staje się tzw. ekwiwalentem uczuć. W wierszach tych, zresztą bardzo zdynamizowanych, pojawiają się także elipsy, czyli opuszczenia fragmentów zdania, powodujące, że staje się ono zrozumiałe dopiero w kontekście całego wiersza.
„Z TATR”
Wprost nasycony metaforami jest wiersz pt.: „Z TATR”, poświęcony „ pamięci taterniczki, która zginęła na Zamarłej Turni” (Marzeny Skotnicówny). Poeta opisał ostatnie chwile życia kobiety, posługując się konstrukcją „dwuczasu” i „dwuprzestrzeni”. W I i II strofie podmiot liryczny, człowiek znajdujący się na miejscu tragedii, obserwuje krajobraz i wspomina zmarłą. III i IV strofa to powrót w przeszłość i próba odtworzenia przeżyć taterniczki na chwilę przed śmiercią. Ostatnie dwa wersy można traktować jako poetyckie epitafium, w którym wykorzystano grę słów: nazwa szczytu „ZAMARŁA TURNIA” i przymiotnika „ZMARŁA”. Aby oddać grozę śmierci Przyboś użył oksymoronów i synestezji oraz charakterystycznych metafor: „Kamienuje tę przestrzeń niewybuchy huk skał”, „wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyska”. W specyficzny sposób ukazał sam upadek turystki – „unieruchomił” ją, natomiast zdynamizował elementy krajobrazu: „przewraca się obnażona ziemia” –niebo zostaje strącone w przepaść. Symbolem świata kobiety staje się pięść zaciśnięta „na obrywie głazu”, który należy do „granitowej trumny Tatr”, gdzie spotkała ją śmierć.
„CIEŚLE”
W wierszu tym przedstawiona jest praca cieślów w pracowni ciesielskiej, pracują oni w trudzie używając do pomiarów poziomic. Efektem ich pracy jest kula, tworzenie jej jest dla nich ogromnym wysiłkiem, ale za to efektem pracy jest bryła idealna, doskonała, równa i gładka. Cieśla jest to metafora artysty, który zgodnie z programem Awangardy tworzy „w pocie czoła” i z trudem dzieło literackie –doskonale dopracowane.
Cały wiersz „Cieśle” jest wielką metaforą opowiadającą o pracy twórczej – wysiłku artysty.