25 listopada 2008 r.
Recenzja z filmu „Romeo i Julia”
W dniach 19 – 21 listopada 2008 r. w gimnazjum nr 16 na lekcjach języka polskiego klasa 2d oglądała film pt.: „Romeo i Julia”. Film w reżyserii Baza Lurhmanna to przeniesienie dramatu Williama Szekspira do czasów współczesnych. Dramat opowiada o dwóch zwaśnionych rodzinach - Capulettów i Montekich mieszkających na obrzeżach miasta Verona Beach. Pewnego dnia Romeo z rodu Montekich zakochuje się w Julii córce Capuletta. Wyznając jej miłość postanawia ożenić się z nią, jednak przeszkadza im w tym wzajemna nienawiść ich rodzin.
Główne role w produkcji filmowe Baza Lurhmanna zagrali bardzo znani aktorzy. W Romea wcielił się Leonardo DiCaprio, Julię zagrała Claire Danes. W filmie wystąpili także m.in.: Dash Mihok jako Benvolio, Pete Postlethwaite - ojciec Laurenty, Jesse Bradford – Balthasar, rodzice Romea: Brian Dennehy i Christina Pickles, rodzice Julii: Paul Sorvino i Diane Venora, Miriam Marqolyes – niania Julii, James Harvey Kennedy - Tybalt, Paul Rudd – hrabia Parys, Vondie Curtis-Hall – Kapitan Prince, Harold Perrineau – Merkucjo.
Moim zdaniem film nie zasługuje na dobra opinie. Najważniejsze i najciekawsze elementy w dramacie zostały zmienione, czyli sławna scena balkonowa, śmierć głównych bohaterów i całe zakończenie. Do tego nie nowoczesne stroje dobrane przez Kym Barrett nie oddały charakteru XX w. W niektórych momentach w tle pojawiła się muzyka skomponowana przez Nellee Hooper, która nie pasowała do nastój dramatu. Jedynym plusem tego filmu jest to, że aktorzy posługują się oryginalnym tekstem szekspirowskiego dramatu.
Film opowiada o młodzieńczej miłości dwóch tytułowych bohaterów – Romea i Julii. Ten dramat pokazuje widzowi jak wiele człowiek potrafi poświęcić dla osoby, którą naprawdę kocha. Reżyser pokazuje moc, jaka posiada miłość. "Romeo i Julia" to sztuka oparta na kontraście dwóch sprzecznych uczuć - miłości i nienawiści. Film kończy się nieszczęśliwie, ponieważ rody Capulettich i Montekich są od dawna zwaśnione i przez to kochankowie biorą potajemny ślub. Wszystko się komplikuje gdy Romeo zabija krewnego matki Julii i zostaje skazany na wygnanie do Mantui. Rodzice Julii planują wydać ją za hrabiego Parysa. Julia w rozpaczy biegnie do ojca Laurentego, który udzielał jej ślubu z Romeo. Ojciec Laurenty postanawia dać jej truciznę, która spowoduje sen wyglądający na śmierć. Gdy rodzina Julii dowiaduje się o jej śmierć postanawiają szybko zorganizować pogrzeb. W tym samym czasie ojciec Laurenty wysyła list do Romea, aby wrócił do miasta. Niestety list do niego nie trafia lecz dowiaduje się od swojego przyjaciela, że Julia nie żyje. Romeo wpada w szał i kupuje truciznę. Jedzie do grobu Julii i ją wypija. Wtedy gdy trucizna dotyka jego ust Julia się przebudza. Kochankowie przez krótką chwile ze sobą rozmawiają - co jest nie zgodne z książką. Gdy młody Monteki umiera Julia popełnia samobójstwo. Zakończenie tego filmu w ogóle nie jest podobne do zakończenia szekspirowskiego dramatu. Najważniejszą sceną w zakończeniu tej tragedii było pogodzenie się rodów. Baz Lurhmann niestety zapomniał o tym co mnie bardzo zdziwiło.
Po obejrzeniu filmu stwierdziłam, że najlepiej swoją role odegrał Romeo. Leonardo DiCaprio bardzo dobrze wczuł się w jego rolę. Był on osobą pełen ekspresji i wrażliwości. Potrafił w pełni oddać osobowość bohatera. W scenach romantycznych zachowywał się jak prawdziwy człowiek zakochany do szaleństwa, a w scenie kiedy umiera Merkucjo na twarz aktora pojawia się smutek i wściekłość. Niestety ku mojemu zaskoczeniu nie można było tego powiedzieć o Claire Danes, która w ogóle nie potrafiła pokazywała uczuć swojej bohaterki. W filmie można było wyróżnić parę scen, na których widać uśmiech lub płacz Julii.
Uważam, że ten film nie był ciekawy, ponieważ brakowało w nim najważniejszych scen dramatu Wiliama Szekspira. W filmie nie do końca została przedstawiona scena balkonowa – można powiedzieć, że reżyser zamienił ją na scenę basenową. W scenariuszu Baza Lurhmanna zabrakło też rozmowy Ojca Laurentego z Julią przed jej śmiercią, a także zabicia hrabiego Parysa przez Romea. Nie polecam tego filmu, ponieważ reżyser dramatu przeniósł szekspirowską tragedię do współczesnych czasów zapominają o najważniejszych momentach książki.
|
|
|
|