Jarzyna
z kartofli, XIX wiek:
"Potrzeba
wybrać dużą kartoflę, w miarę potrzeby, wypłukać z piasku i na
sucho wytrzeć dobrze płótnem, potem włożyć do gorącego pieca,
aby się upiekła zupełnie, co gdy nastąpi, odrzynać wierzchołki
tak, aby łyżeczką kawianą można było wybrać zupełnie miękisz
kartofli ze środka. Wziąć półkwarty masła, (gdyż kartofla
wiele go potrzebuje), usiekać drobno cebuli i usmażyć ją w tem
maśle, potem włożyć do tego miękisz wydrążony z kartofli,
rozetrzeć razem, dodać trochę pieprzu tłuczonego, napełniać tą
przyprawą wydrążone kartofle, wstawić na półgodziny do pieca, i
dawać gorące do stołu".
Po
prostu ziemniaki. Ciekawy przepis sprzed prawie 200 lat:
"Kartofle
z siekanką
Biorą
się kartofle i odważywszy je i obrawszy, trą tak okrągło tarku,
aby miały wielkość włoskiego orzecha. Dalej ubija się śmietany
na pianę, dodaje kilka żółtek, otarte resztki kartofel, trochę
cienko pokrajanej cebuli i soli. Zamieszawszy to wszystko, rzuca się
kawałek tej siekanki w okrop, aby wiedzieć czy się trzyma razem,
jeśli nie, tedy dodaje jeszcze więcej żółtek do tego, omaszcza
nią na około kartofle, aby odzyskały swą wielkość, i zagotywuje
kilka minut w rosole. Sos się rob tym sposobem: Umieszać ładnie
kawałek masła z łyżką mąki i kilkoma żółtkami, podlać to
rosołem w którym się gotowały kartofle, zamieszaj sos ten nad
ogniem, i wylej go nad wyjęte kartofle."