2 5 2
O DIALEKTYCE MATERIALISTYCZNEJ
Jak każda wypowiedź teoretyczna, definicja ta istnieje jedynie /#
względu na konkretne zjawiska, których przemyślenie umożliwia.
Jak każda wypowiedź teoretyczna, powinna więc przede wszystkim
pozwolić nam zrozumieć owe konkretne zjawiska.
Nie będzie ona mogła pretendować do miana Teorii w ogólnym
z i m
czeniu tego słowa, jeśli nie umożliwi przemyślenia całego szeregu k<m
kretnych zjawisk, zarówno tych, które przyczyniły się do jej sformułowtl*
nia, jak i wielu innych.
Ukuliśmy ową definicję dialektyki w związku z dwoma konkretnymi
zjawiskami - w związku z teoretyczną i polityczną praktyką marksizmu
Aby wykazać, że może mieć ona jeszcze szerszy zasięg, że w y k fo fl
daleko poza kontekst, do którego odnosiła się pierwotnie, i że w związku
z tym może pretendować do teoretycznie dopuszczalnej ogólności, n;il«
żałoby poddać ją próbie konfrontacji z innymi konkretnymi zjawiskami,
z innymi rodzajami praktyki, na przykład z praktyką teoretyczną nauk
przyrodniczych czy innych, bardziej problematycznych dyscyplin (epl
stemologii, historii nauki, historii ideologii, historii filozofii itd.). Dopltf*
ro to umożliwiłoby oszacowanie jej znaczenia oraz - gdyby zaszła tuk*
potrzeba - jej oczyszczenie, innymi słowy: sprawdzenie, na ile udało siy
w badanej „szczegółowości” uchwycić samą ogólność, której była
„u s zc tM
gółowieniem”.
Mogłoby to, a nawet powinno być impulsem do przyszłych badań.
kwiecień-maj 19M
a z tym sensem słowa „dialektyka” wiąże się wszakże długa tradycja metafizyczna. ( !|,
których owa definicja zbija z tropu, ponieważ nie zawiera żadnego z kluczowych po|f|
heglowskich (takich jak negatywność, negacja, rozdarcie, negacja negacji, alienacja 1 /y
„zniesienie” ), niech uświadomią sobie okoliczność, że zawsze opłaca się pozbyć ja k ie j i|
pojęcia, jeśli pojęcie, które zyskujemy w zamian, lepiej odpowiada rzeczywistej praklyi 0
Ci, którym wciąż nie daje spokoju prostota „m atrycy” heglowskiej, powinni zdać solili
sprawę z tego, że w pewnych (naprawdę wyjątkowych) „okolicznościach” materiuliM
dialektyka może, do pewnego stopnia, przybrać postać „heglowską”, jednak - właśnie /»
względu na jej wyjątkowy status - to nie owa postać, czyli właśnie wyjątek, lecz samu 1(1
gula domaga się uogólnienia. Przemyślenie reguły oznacza także przemyślenie wyjątków
które ona dopuszcza. W tym sensie dialektyka marksistowska umożliwia zrozum iem
tego, co stanowiło „przeszkodę” dla dialektyki heglowskiej: zjawiska braku rozwoju c i\
stagnacji „społeczeństw bez historii” (pierwotnych bądź nie) albo fenomenu realuyih
„pozostałości” poprzednich etapów rozwoju itd.
VII
Marksizm a humanizm
[...] moja metoda analityczna
ma za punkt wyjścia nie człowieka,
lecz konkretny okres społeczno-ekonomiczny.
Karol Marks, Uwagi na marginesie
książki Adolfa Wagnera
Nadszedł czas humanizmu socjalistycznego.
Związek Radziecki, znajdujący się właśnie w okresie przejściowym
między socjalizmem (każdemu wedle jego pracy) a komunizmem (każ
demu wedle potrzeb), ogłosił nowe hasło: wszystko gwoli Człowieka.
Podjęto też nowe zagadnienia: wolność jednostki, poszanowanie prawa,
godność osoby. Partie robotnicze tryumfalnie ogłaszają urzeczywistnie
nie humanistycznego socjalizmu, którego podstawy teoretyczne tkwią
w Kapitale lub - jeszcze częściej - we wczesnych pismach Marksa.
Mamy tu do czynienia z wydarzeniem o randze historycznej. Niewy
kluczone, że socjalistyczny humanizm okaże się figurą na tyle budzącą
zaufanie i atrakcyjną, że umożliwi dialog między komunistami i socjalde
mokratami, a nawet porozumienie o jeszcze szerszym zasięgu, obejmują
ce ludzi „dobrej woli”, którzy sprzeciwiają się wojnie i nędzy. Dziś nawet
utarty trakt humanistyczny wydaje się prowadzić do socjalizmu.
Oczywiście - celem walki rewolucyjnej zawsze było położenie kresu
wyzyskowi, czyli wyzwolenie człowieka; wszelako w swej pierwszej histo
rycznej fazie walka ta musi - jak przewidywał Marks - przybrać postać
walki klas. Zrazu rewolucyjny humanizm mógł być zatem wyłącznie „hu
manizmem klasowym”, „humanizmem proletariackim” itd. Kres wyzysku
człowieka miał oznaczać likwidację wyzysku klasowego, z kolei wyzwole
nie człowieka - wyzwolenie klasy robotniczej i, przede wszystkim, dykta
turę proletariatu. W ramach tych wielkich historycznych zmagań przez
ponad czterdzieści lat, zanim zaczęto mówić o „socjalistycznym humani-
2 5 6
MARKSIZM A HUMANIZM
zmie” w kategoriach wolności jednostki, w Związku Radzieckim wyrażał
się on właśnie w języku dyktatury klasowej'.
Koniec dyktatury proletariatu w Związku Radzieckim oznacza pot/i|
tek nowej fazy historycznej. Sowieci ujmują to tak: u nas wrogie klasy j\u
zniknęły, dyktatura proletariatu odegrała swoją rolę, państwo nie jest ju>
własnością żadnej klasy, tylko państwem należącym do całego ludu (czyli
do każdego). I faktycznie, w ZSRR traktuje się odtąd ludzi, nie zważają
na ich przynależność klasową, czyli jak osoby. Na gruncie ideologii w,|
tek humanizmu klasowego zostaje stopniowo wyparty przez wątek osoby
i humanizmu socjalistycznego.
Jeszcze dziesięć lat temu socjalistyczny humanizm istniał tylko pod
jedną postacią - humanizmu klasowego. Dziś przybiera już dwie różne
formy: formę humanizmu klasowego (tam, gdzie utrzymuje się wci.)/
dyktatura proletariatu, czyli w Chinach itd.) oraz humanizmu persona
listycznego albo socjalistycznego (tam, gdzie dyktatura została już prze
kroczona). Te dwie formy odnoszą się do dwóch koniecznych etapów
historycznych. Humanizm „klasowy” może w humanizmie „persona
listycznym” przyglądać się swojej własnej, nareszcie urzeczywistnione!
przyszłości.
Owe historyczne przemiany rzucają światło na niektóre transforni.i
cje zachodzące w umysłach. Dyktatura proletariatu, którą socjaldemokm
ci odrzucali w imię (burżuazyjnego) „humanizmu” osoby i za którą za
wsze ostro atakowali komunistów, w samym Związku Radzieckim zostal.i
przezwyciężona. Co więcej, można się spodziewać, że na Zachodzie przy
bierze ona łagodniejszy kształt i potrwa jeszcze krócej. Tak oto otwiera sly
przestrzeń dialogu między „humanizmami” personalistycznymi: hutua
nizmem socjalistycznym i liberalno-burżuazyjnym lub chrześcijańskim
„Liberalizacja”, jaka nastąpiła w ZSRR, daje niezbędne gwarancje temu
1
Terminu „hum anizm klasowy” używam w znaczeniu, którym operował Lenili,
powiadając o socjalistycznej rewolucji październikowej, że przekazała władzę w ryt r
ubogich robotników i chłopów, że oddała do ich dyspozycji środki do życia, działanlii
i rozwoju, których nigdy wcześniej nie mieli. Nie idzie tu więc o sens bliski młodemu
Marksowi, zgodnie z którym proletariat, w całej swej „alienacji”, jest niejako reprezrn
tantem istoty człowieczeństwa, której „urzeczywistnienie” gwarantuje rewolucja. Win
śnie tę „religijną” koncepcję proletariatu (jako „klasy uniwersalnej” ukazującej „utr.ilc;
człowieczeństwa” i „walczącej z tą utratą” ) przejął m łody Lukacs w swojej Historii i Świn
domości klasowej (przeł. M arek J. Siemek, PW N, Warszawa 1988).
MARKSIZM A HUMANIZM
ostatniemu. Jeśli chodzi o socjalizm humanistyczny, to może on teraz
uchodzić nie tylko za krytykę istniejących sprzeczności, ale także i przede
wszystkim za urzeczywistnienie „najwznioślejszych” dążeń humanizmu
burżuazyjnego. W nim to ludzkość widzi nareszcie spełnienie swego ty
siącletniego snu, zarysowującego się w projektach humanizmu chrześci
jańskiego i burżuazyjnego, które należą już do przeszłości. Oto w samym
człowieku i w stosunkach między ludźmi wreszcie nadeszła epoka pano
wania samego Człowieka.
Tym samym miałoby się spełnić proroctwo Marksa, zawarte w Ręko
pisach z 1844 roku: „Komunizm jako rzeczywiste przyswojenie ludzkiej
istoty przez człowieka i dla człowieka [...], jako skończony naturalizm =
humanizmowi [...]”2.
2
Kto jednak chciałby sięgnąć wzrokiem dalej, poza samo to wydarzenie,
aby zrozumieć jego sens, wraz z sensem humanizmu socjalistycznego, nie
powinien poprzestać na skonstatowaniu wydarzenia jako takiego ani na
zarejestrowaniu pojęć (humanizm, socjalizm), za pomocą których ono
samo próbuje się uchwycić. Trzeba jeszcze poddać owe pojęcia teoretycz
nej próbie, by upewnić się, że faktycznie dostarczają nam rzeczywistego,
naukowego poznania natury wydarzenia.
W formule „humanizm socjalistyczny” trudno wszak nie dostrzec
uderzającej teoretycznej dysproporcji. Na gruncie koncepcji marksistow
skiej pojęcie „socjalizmu” jest bez wątpienia pojęciem naukowym, pod
czas gdy pojęcie humanizmu przynależy do sfery ideologii.
Podkreślmy: nie idzie tu o to, by zaprzeczać istnieniu rzeczywisto
ści, do której ma się odnosić pojęcie socjalistycznego humanizmu, lecz
o ustalenie wartości teoretycznej tego pojęcia. Mówiąc, że pojęcie huma
nizmu jest pojęciem ideologicznym (a nie naukowym), stwierdzamy, że
odnosi się ono do zbioru jak najbardziej realnych zjawisk, jednak w od
różnieniu od pojęcia naukowego nie dostarcza narzędzi do ich zrozumie
nia. W pewien (ideologiczny) sposób odsyła do czegoś, co istnieje, nie
2
Karol M arks, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r., M ED , 1 . 1, s. 577 [przyp.
tłum .].
MARKSIZM A HUMANIZM
zdaje jednak sprawy z istoty tego czegoś. Pomieszanie tych dwóch kwrMII
oznaczałoby zamknięcie drogi do jakiegokolwiek poznania, zamęt i r y / y
ko najgorszych błędów.
Dla większej jasności przywołam pokrótce doświadczenie
Mark'.*,
który był w stanie sformułować naukową teorię historii wyłącznie dzięki
uprzedniej radykalnej krytyce filozofii człowieka, służącej jemu
samemu
za teoretyczną podstawę w okresie młodości (1840-1845). Słów
„podst*
wa teoretyczna” używam tu w ścisłym znaczeniu. Dla młodego
Marku*
„Człowiek” nie był jedynie bojowym okrzykiem, obnażającym
rzeczy w I
stość nędzy i poddaństwa. Była to teoretyczna zasada, na której
wspierał#
się zarówno jego koncepcja świata, jak i postawa praktyczna.
„Istota
czl* 1
wieka” (nieważne, czy ujęta jako wolność-rozumność czy jako
wspólnn
ta) leżała jednocześnie u podstaw ścisłej teorii historii i spójnej
praktyki
politycznej.
i l
Dostrzeżemy to wyraźnie, jeśli przyjrzymy się dwóm etapom
składu
jącym się na humanistyczny okres Marksa.
I.
Na pierwszym etapie dominuje humanizm racjonalistyczno-liberal
ny, bliższy Kantowi i Fichtemu niż Heglowi. Walcząc z cenzurą, pruskim
despotyzmem i feudalnymi prawami rządzącymi nad Renem, Marks
oparł swoje polityczne zaangażowanie, wraz z uzasadniającą je teorią lii
storii, na pewnej filozofii człowieka. Jedynie zrozumienie istoty człowieka,
na którą składa się wolność i rozumność, otwiera dostęp do rozumienia
historii. Wolność jest istotą człowieka, tak jak posiadanie ciężaru przy
należy do istoty ciał. Człowiek jest skazany na wolność, tożsamą z jego
bytem - zawsze go dosięga, choćby negował ją i odrzucał: „Wolność tak
dalece stanowi istotę człowieka, że realizują wolność nawet jej przeciw
nicy, zwalczając jej realność... Każdy rodzaj wolności istniał zawsze [...|,
w pewnych wypadkach [...] jako szczególny przywilej, a w innych jako
powszechne prawo”3. To rozróżnienie rzuca światło na całą historię: fen
dalizm jest wolnością, lecz w „nieracjonalnej” formie przywileju; nowo
czesne państwo też jest wolnością - w racjonalnej formie uniwersalnego
prawa. Rozumność - człowiek jest wolnością wyłącznie jako istota ro
zumna. Ludzka wolność nie jest ani kaprysem, ani determinizmem wy
3
Karol Marks, Debaty nad wolnością prasy, artykuł z „Gazety Reńskiej” z maja 1842
roku (MED, 1 . 1, s. 60).
MARKSIZM A HUMANIZM
2 5 9
nikającym z istnienia określonych interesów, tylko - zgodnie z tym, co
twierdzili Kant i Fichte - autonomią, posłuszeństwem immanentnemu
prawu rozumu. Ów rozum, który „istniał zawsze, choć nie zawsze w ro
zumnej formie”4 (patrz feudalizm), w nowoczesności przybiera wreszcie
postać rozumu wcielonego w państwo prawa: „Filozofia najnowsza uwa
ża państwo za wielki organizm, w którym winna być urzeczywistniona
wolność prawna, moralna i polityczna, a poszczególny obywatel w swym
posłuszeństwie ustawom państwowym posłuszny jest tylko prawom
naturalnym własnego swego rozumu - rozumu ludzkiego”5. Stąd wyni
ka określone zadanie dla filozofii, która „domaga się... by państwo było
państwem odpowiadającym naturze ludzkiej”6. Wezwanie to jest skiero
wane do samego państwa, by uznało swą własną istotę, by stało się - na
drodze reform - tworem rozumnym, prawdziwą ludzką wolnością. Kry
tyka filozoficzno-polityczna (przypominająca państwu o jego obowiąz
kach względem samego siebie) skupia w sobie wszystkie wątki politycz
ne. Wolność prasy i ludzkiego rozumu staje się tutaj polityką jako taką.
Taka jest właśnie owa praktyka polityczna Marksa z okresu „Gazety Reń
skiej” - sprowadza się ona do prowadzonej publicznie, teoretycznej krytyki
rozpowszechnianej za pośrednictwem prasy, i o tyle też zakłada wolność
prasy jako swój absolutny warunek. Rozwijając teorię historii, Marks jed
nocześnie ugruntowuje i uzasadnia swoją własną praktykę - publiczną
krytykę typu dziennikarskiego, którą postrzega jako praktykę polityczną
par excellence. Wszystkie elementy ściśle pasują do siebie w tej filozofii
z ducha Oświecenia.
II.
Na drugim etapie (1842-1845) przewagę zdobywa inna forma hu
manizmu - feuerbachowski humanizm „wspólnotowy”. Rozumne pań
stwo pozostało głuche na głos samego rozumu; państwo pruskie nie
wkroczyło na drogę reform. To sama historia zdemaskowała złudzenia
humanizmu opartego na pojęciu rozumności - młodzi niemieccy rady
kałowie spodziewali się, że następca tronu dotrzyma liberalnych obietnic,
które składał przed przyjęciem korony. Jednak korona szybko przemieni-
4 List do Rugego, wrzesień 1843 r. (M ED, 1 . 1, s. 417) - znakomita form uła, stanowiąca
klucz do rozum ienia filozofii młodego Marksa.
5 Karol M arks, A rtykuł wstępny w n-rze 179 „Kólnische Zeitung”, tekst opublikowany
w „Gazecie Reńskiej” z 14 lipca 1842 roku (M ED,
1
. 1, s. 124).
6
Tamże, s. 122.
260
SB
MARKSIZM A HUMANIZM
ła liberała w despotę. Państwo, które miało się stać wcielonym Rozumem
- wszak było nim już „w-sobie” - znów zawiodło. Z sytuacji tej, przeżywi)
nej przez młodych radykałów jako prawdziwy kryzys historyczny i teoir
tyczny, Marks wyciągnie następujący wniosek: „[...] państwo politycznr
[...] we wszystkich swoich nowoczesnych formach zawiera postulaty ro*
zumu. I państwo polityczne nie zatrzymuje się na tym. Zakłada ono, >r
rozum jest wszędzie urzeczywistniony. Ale tak samo popada ono ws*f
dzie w sprzeczność, jaka istnieje między jego idealnym celem a jego mil
nymi przesłankami”7. Decydujący krok został więc wykonany - nadużyi
państwa nie postrzega się już w kategoriach rozbieżności między jeno
(rozumną) istotą a (nierozumnym) istnieniem. Humanizm Feuerbach*
pozwala właśnie na uchwycenie tej sprzeczności przez ukazanie niero
zumności jako alienacji samego rozumu, na gruncie zaś owej alienacji «
historii człowieka jako historii jego urzeczywistnienia8.
Marks nadal wieści filozofię człowieka: „Być radykalnym znaczy to
sięgnąć do korzeni rzeczy. Lecz dla człowieka korzeniem jest sam czlo
wiek”9. Jeśli jednak człowiek ów jest wolnością-rozumnością, to tylko
jako Gemeinwesen, „byt wspólnotowy”, który realizuje się na polu teon-
tycznym (nauka) i praktycznym (polityka) wyłącznie jako uwikłany w
sieć
7 List do Rugego z września 1843 r. (M ED, 1 . 1, s. 417-4 18) [przyp. tłum.].
8 Spotkanie z Feuerbachem właśnie w momencie teoretycznego kryzysu, w którym
historia pogrążyła m łodych niemieckich radykałów, tłumaczy entuzjazm, z jakim przy
witali oni autora Tymczasowych tez, O istocie chrześcijaństwa i Zasad filozofii przyszlokl,
Feuerbach faktycznie oferował teoretyczne rozwiązanie ich problemu. Jego humanizm
alienacji dostarcza pojęciowych narzędzi niezbędnych do pomyślenia czegoś takiefco,
jak alienacja istoty człowieka jako nieodzownego etapu w procesie urzeczywistnieniu
owej istoty, pomyślenia nierozumności (będącej irracjonalną rzeczywistością państwu)
jako koniecznego momentu w procesie urzeczywistnienia rozumu (czyli samej idei part
stwa). Dzięki temu byli w stanie pomyśleć to, co w przeciwnym razie musieliby znosii
jako czystą irracjonalność - konieczny związek rozumu i nierozumności. Rzecz jasnu,
związek ten daje się ująć przez leżącą u jego podstaw filozoficzną antropologię tylko pod
jednym warunkiem - należy przeformułować samo pojęcie człowieka, niezbędne do
pomyślenia relacji m iędzy historycznie rozumianą nierozumnością i rozumem. Czln
wieka nie definiuje się już przez jego rozumność i wolność; w samej swej istocie staji'
się on bytem „wspólnotowym”, konkretną intersubiektywnością, miłością, braterstwem,
„istotą gatunkową”.
9 Karol Marks, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa. Wstęp, MED,
t. 1.
s. 466 [przyp. tłum.].
M ARKSIZM A HUMANIZM
uniwersalnych relacji, wiążących człowieka nie tylko z innymi ludźmi, ale
i z przedmiotami (zewnętrzna natura „uczłowieczona” przez pracę). To
istota człowieka stanowi fundament historii i polityki.
Historia oznacza alienację i stopniowe przekuwanie nierozumności
w rozum, przemianę człowieka wyalienowanego w człowieka prawdziwe
go. W wyalienowanych produktach swojej pracy (towary, państwo, reli-
gia) człowiek bezwiednie urzeczywistnia swoją istotę. Owa utrata czło
wieczeństwa, będąca zarazem źródłem ludzkiej historii, zakłada, rzecz
jasna, uprzednie istnienie określonej istoty człowieka. U kresu historii,
gdy człowiek będzie już tylko czystą, nieludzką obiektywnością, pozo
stanie mu jedynie przyswoić sobie, w charakterze podmiotu, jego własną
istotę, wyalienowaną w stosunkach własności, w religii i państwie, by stać
się człowiekiem całościowym, prawdziwym.
Na tej nowej teorii człowieka wspiera się nowy model działania poli
tycznego: polityka praktycznego odzyskania. Znika odwołanie do rozum
ności państwa. Polityka nie sprowadza się już do prostej krytyki teore
tycznej, budowania podstaw rozumności za pośrednictwem wolnej prasy;
staje się aktem praktycznego odzyskania przez człowieka jego własnej
istoty. Albowiem państwo, tak samo jak religia, choć jest tworem ludzkim,
zakłada istnienie człowieka wydziedziczonego; człowiek rozpada się na
dwie abstrakcje - obywatela (państwo) i człowieka prywatnego. W nie
bie gwarantowanych przez państwo „praw obywatela” człowiek wiedzie
wyimaginowany żywot wspólnotowy, którego jest pozbawiony w ziem
skim królestwie „praw człowieka”. Dlatego też rewolucja musi być nie
tylko polityczna (prowadzić do racjonalnej, liberalnej reformy państwa),
ale także Ju d z k a ” („komunistyczna” ) - musi służyć odzyskaniu przez
człowieka jego natury, wyalienowanej w magicznych formach, takich jak
pieniądz, władza czy religia. Owa rewolucja praktyczna będzie wspólnym
dziełem filozofii i proletariatu; na gruncie filozofii afirmuje się człowieka
teoretycznie, podczas gdy w egzystencji proletariatu jest on zanegowa
ny w sposób praktyczny. Filozofia powinna przeniknąć do proletariatu
i wywołać świadomy bunt sił afirmatywnych przeciw owej negacji, bunt
człowieka przeciw nieludzkim warunkom, w których się znalazł. W ten
sposób proletariat zaneguje swą własną negację i odzyska samego siebie
na gruncie komunizmu. Rewolucja oznacza praktyczne urzeczywistnienie
logiki immanentnej procesowi alienacji; to moment, w którym bezbron
2 6 2
MARKSIZM A HUMANIZM
na dotąd krytyka odnajduje proletariat jako swoją broń. Dostarcza pro
letariatowi teorii tego, czym on sam jest; w zamian otrzymuje od niego
zwartą, zbrojną siłę, gdzie zarazem każdy jest wyłącznie swoim własnym
sprzymierzeńcem. Rewolucyjny sojusz filozofii i proletariatu okazuje się
możliwy wciąż jedynie dzięki istocie człowieka.
3
Począwszy od roku 1845, Marks zrywa z wszelką teorią, która ugrunto
wuje historię i politykę w pojęciu istoty człowieka. To swoiste zerwanie
zakłada trzy nierozdzielne aspekty teoretyczne:
1. Stworzenie teorii historii i polityki w oparciu o całkiem nowe poję
cia formacji społecznej, sił wytwórczych, stosunków produkcji, nadbudo
wy, ideologii, determinacji w ostatniej instancji przez ekonomię, określo
nej determinacji poszczególnych poziomów itd.
2. Radykalną krytykę teoretycznych roszczeń wszelkiego humanizmu
filozoficznego.
3. Ujęcie humanizmu jako ideologii.
Nowa koncepcja również charakteryzuje się ścisłością, jest to jednak
ścisłość nowego typu: poddana krytyce istota człowieka (2) zostaje ujęta
w kategoriach ideologii (3), które to pojęcie należy już do nowej teorii
historii i społeczeństwa (1).
Zerwanie z wszelką filozoficzną antropologią i wszelkim filozoficznym
humanizmem nie jest tu jedynie ornamentem - stanowi jedno z nauko
wym odkryciem Marksa.
Oznacza to, że Marks jednym i tym samym gestem odrzuca starą
problematykę filozoficzną i przyswaja sobie nową. Dawna idealistyczna
(„burżuazyjna”) filozofia we wszystkich swych dziedzinach i rozwinię
ciach (w „teorii poznania”, koncepcji historii, ekonomii, polityki, morał
ności, estetyki itd.) bazowała na problematyce natury ludzkiej (albo istoty
człowieka). Przez całe wieki przyjmowano ową problematykę jako coś
oczywistego i nikomu nie śniło się nawet, by postawić ją w całości pod
znakiem zapytania, także biorąc pod uwagę wszystkie jej modyfikacje.
Problematyka ta nie była wcale mętna czy niezborna; przeciwnie - skła
dał się na nią spójny system ścisłych, powiązanych ze sobą pojęć. W mo
mencie, gdy zetknął się z nią Marks, opierała się ona przede wszystkim
M ARKSIZM A HUMANIZM
2 6 3
na dwóch komplementarnych tezach, dochodzących do głosu w szóstej
Tezie o Feuerbachu:
iv. istnieje coś takiego, jak uniwersalna istota człowieka,
v. owa istota stanowi atrybut „wziętych osobno jednostek” - to one są
rzeczywistymi podmiotami.
Te dwa założenia dopełniają się wzajemnie i pozostają nierozdziel
ne. Same, w swej jedności, zakładają bowiem całą empirystyczno-ideali-
styczną koncepcję świata. Aby istota człowieka mogła być uniwersalnym
atrybutem, muszą istnieć konkretne podmioty, jako coś bezwarunkowo
danego. To zaś zakłada empirystyczne ujęcie podmiotu. Z kolei by em
piryczne jednostki były ludźmi, każda z nich musi skrywać w sobie samą
istotę człowieka, jeśli nie de facto, to przynajmniej de iure. To zaś oznacza,
że mamy do czynienia z idealizmem istoty. Tak oto empiryzm podmiotu
zakłada idealizm istoty i na odwrót. Relację tę można również zrekonfi-
gurować - otrzymamy wtedy empiryzm istoty i idealizm podmiotu. Jed
nak nawet to odwrócenie zachowuje podstawową strukturę problematyki,
która pozostaje bez zmian.
W tę typową strukturę wpisują się nie tylko podstawowe zasady teo
rii społeczeństwa (od Hobbesa po Rousseau), ekonomii politycznej (od
Pettyego po Ricarda) i moralności (od Kartezjusza po Kanta), ale też
zasady samej, idealistycznej lub materialistycznej, „teorii poznania” (od
Lockea, przez Kanta, po Feuerbacha). Treść istoty człowieka, podobnie
jak charakterystyka empirycznych podmiotów, może się zmieniać (tak jak
faktycznie dzieje się to w okresie między Kartezjuszem a Feuerbachem);
podmiot może przemieszczać się na linii od empiryzmu do idealizmu
(jak między Lockiem a Kantem), jednak poszczególne terminy i wiążące
je relacje zmieniają się jedynie w ramach niezmiennej typowej struktury,
która konstytuuje całą tę problematykę. Idealizmowi istoty zawsze odpo
wiada tu empiryzm podmiotu (lub ewentualnie: idealizmowi podmiotu -
empiryzm istoty).
Odrzucając fundament teoretyczny w postaci pojęcia istoty człowie
ka, Marks odrzucił cały ów system organicznie powiązanych założeń.
Usunął filozoficzne kategorie podmiotu, empiryzmu, idealnej istoty itd. ze
wszystkich dziedzin, w których dotąd rządziły. Dotyczy to nie tylko eko
nomii politycznej (porzucenie mitu homo oeconomicusa, czyli podmiotu
2 6 4
MARKSIZM A HUMANIZM
ekonomii klasycznej, jednostki wyposażonej w określone władze i nm
jącej określone potrzeby), historii (odrzucenie społecznego atomizmii,
wraz z idealizmem polityczno-etycznym) czy moralności (odrzuceni!
idei moralnej Kanta), lecz także samej filozofii. Marksowski materializm
wyklucza bowiem zarówno empiryzm podmiotu (wraz z jego rewersem
w postaci transcendentalizmu), jak i idealizm (a także - na zasadzie
od
wrócenia - empiryzm) pojęcia.
Ta całościowa rewolucja teoretyczna mogła doprowadzić do porziu e
nia starej pojęciowości tylko dzięki temu, że niosła ze sobą pojęciowo/,*
nowego typu. Marks rzeczywiście ustanawia nową problematykę, wpio
wadza nowy systematyczny sposób stawiania pytań na temat świata, nowe
zasady i nową metodę. Wszystkie te odkrycia zawierają się bezpośrednio
w teorii materializmu historycznego, w której Marks proponuje nie tylko
nowe ujęcie historii ludzkich społeczeństw, ale także - implicite, a minio
to w sposób konieczny - nową „filozofię” o niedających się zmierzyć ko u
sekwencjach. Kiedy Marks zastępuje, na gruncie swojej teorii historyczne),
starą parę jednostka/istota człowieka wiązką nowych pojęć (takich jak si Iy
wytwórcze, stosunki produkcji itd.), faktycznie proponuje zarazem now;|
koncepcję „filozofii”. W miejsce dawnych założeń (empiryzm/idealizm
podmiotu, empiryzm/idealizm istoty), leżących u podstaw nie tylko sa
mego idealizmu, ale i materializmu przedmarksowskiego, umieszcza z.i
sady dialektycznego i historycznego materializmu praxis, czyli teorię po
szczególnych, specyficznych poziomów ludzkiej praktyki (ekonomiczne!,
politycznej, ideologicznej, naukowej), mających swe specyficzne formy
artykulacji, odpowiadające formom artykulacji konkretnych obszarów
ludzkiego społeczeństwa jako całości. Innymi słowy: ideologiczne i uni
wersalne feuerbachowskie pojęcie „praktyki” zastępuje Marks koncepcji)
pozwalającą uchwycić konkretne różnice i umieścić każdą poszczególni)
praktykę w odpowiednim obszarze zróżnicowanej struktury społecznej,
By zrozumieć radykalną innowację wprowadzoną przez Marksa, trze
ba zdać sobie sprawę nie tylko z innowacji, jaką stanowią same pojęcia
materializmu historycznego, lecz także z głębokiego teoretycznego prze
łomu, który pojęcia te implikują i zapowiadają. Tylko pod tym warun
kiem możliwe jest też ustalenie statusu humanizmu - pod warunkiem
odrzucenia jego roszczeń teoretycznych i rozpoznania jego funkcji prak
tyczno-ideologicznej.
M ARKSIZM A HUMANIZM
W sensie ściśle teoretycznym można więc mówić o czymś takim, jak
teoretyczny antyhumanizm Marksa, dostrzegając w nim wręcz absolutny
(negatywny) warunek możliwości (pozytywnego) poznania samego świa
ta ludzkiego, a także warunek jego praktycznego przekształcenia. Z ludz
kich spraw nie da się pojęć niczego bez zdecydowanej rozprawy z wszel
kimi postaciami filozoficznego mitu człowieka. O tyle też każdą myśl
powołującą się na Marksa w celu odrestaurowania, w ten lub inny sposób,
jakiejś antropologii lub teoretycznego humanizmu należałoby uznać za
teoretyczny relikt. Na poziomie praktycznym myśl takiego rodzaju stano
wi świadectwo przedmarksowskiej ideologii, odciskającej swe piętno na
realnym procesie historycznym i grożącej mu impasem.
Drugą stroną marksistowskiego antyhumanizmu teoretycznego jest
uznanie i poznanie humanizmu jako takiego, to znaczy jako ideologii.
Marks nigdy nie hołdował idealistycznemu złudzeniu, jakoby poznanie
jakiegoś przedmiotu mogło, w ostateczności, zastąpić sam ów przedmiot,
spowodować, by się rozpłynął. Kartezjanie, choć wiedzieli, że słońce odda
lone jest o dwa tysiące mil, dziwili się temu, że wygląda, jakby znajdowało
się dwieście kroków stąd - aby zlikwidować ten odstęp, musieli odwo
łać się do samego Boga. Marks nie wierzył, że poznanie natury pieniądza
(jako stosunku społecznego) może faktycznie zmienić coś w jego sposobie
przejawiania się [apparence], rozbić formę jego istnienia jako rzeczy, ów
sposób przejawiania konstytuuje bowiem sam jego byt w sposób równie
konieczny, jak konieczny jest taki czy inny sposób produkcji10. Nie sądził,
10
Cala m odna dziś teoria „urzeczowienia” opiera się na przeniesieniu teorii aliena
cji, rozwijanej przez Marksa w jego wczesnych tekstach, zwłaszcza w Rękopisach z 1844
roku, na obszar teorii „fetyszyzmu” z Kapitału. W Rękopisach obiektywizację istoty
ludzkiej uznaje się za niezbędną przesłankę aktu jej odzyskania przez człowieka. C ały
proces obiektywizacji skazuje człowieka na istnienie w formie pewnej przedmiotowości
[objeetmte], w ramach której postrzega on swą własną istotę pod postacią czegoś ob
cego, nie-ludzkiego. Obiektywizacji tej nie określa się mianem „urzeczowienia”, zostaje
ona właśnie nazwana „nieludzką”. Sama ta nieludzkość wpisuje się w model odsyłający
w pierwszym rzędzie nie tyle do jakiejś „rzeczy”, ile raczej do egzystencji zwierzęcej
(czy nawet przedzwierzęcej - człowiek, którego z naturą nie łączą już nawet relacje typu
zwierzęcego) lub do swego rodzaju wszechwładzy, fascynacji i transcendencji (Bóg, pań
stwo), ewentualnie do posiadającego status „rzeczy” pieniądza. N a gruncie Kapitału je
dyną relacją społeczną, która jawi się w formie przedmiotowej (ten oto kawałek metalu),
jest właśnie pieniądz. Wszelako ujęcie pieniądza jako rzeczy (czyli pomylenie wartości
2 6 6
MARKSIZM A HUMANIZM
by ideologia miała ustąpić za sprawą samego aktu jej poznania. Poznam*
ideologii, jej warunków możliwości, struktury, specyficznej logiki i pi .li
tycznej funkcji w danym społeczeństwie stanowi zarazem poznanie w*
runków jej konieczności. Teoretyczny antyhumanizm Marksa nie negu|r
więc bynajmniej historycznego faktu istnienia ideologii. Po wystąpieniu
Marksa, tak samo jak przed nim, w rzeczywistym świecie pojawiają *ly
filozoficzne koncepcje człowieka; co więcej - dziś nawet niektórzy mai I.
siści próbują rozwijać wątki nowego humanizmu teoretycznego. Teorr
tyczny antyhumanizm Marksa uznawał konieczność humanizmu jako
ideologii, ukazując właśnie jej uwarunkowania. Rozpoznanie to nie irm
w sobie nic ze spekulacji. Marksizm właśnie na nim mógłby oprzeć swi|
politykę wobec istniejących form ideologicznych w rodzaju religii, nm
ralności, sztuki, filozofii, prawa, przede wszystkim zaś - samego humanl
zmu. Ewentualna marksistowska polityka wobec ideologii humanistyc/
nej, czyli postawa polegająca już to na jej odrzuceniu czy krytyce, już tu
na jej wykorzystaniu, wsparciu czy rozwinięciu, lub humanistycznym od
świeżeniu ideologii dostępnych w dziedzinie etyczno-politycznej - wszel
ka tego rodzaju polityka jest możliwa jedynie pod warunkiem jej ufun
dowania w marksistowskiej filozofii, której niezbędną przesłankę stanowi
teoretyczny antyhumanizm.
■
4
Wszystko sprowadza się więc do rozpoznania natury humanizmu jako
ideologii.
A
Nie zamierzamy proponować tu jakiejś pogłębionej definicji ideologii.
Wystarczy całkiem schematycznie stwierdzić, że ideologia stanowi pewien
(posiadający swą własną logikę i ścisłość) system przedstawień (mogą to
być obrazy, mity, idee czy pojęcia), którym przysługuje istnienie na grun
cie danego społeczeństwa i które odgrywają w nim określoną historyczną
z wartością użytkową) nijak się ma do rzeczywistego istnienia samej tej „rzeczy” - to nie
brutalność nagiej „rzeczy” jest tym , o co rozbija się człowiek, gdy znajduje się w bezpo
średniej relacji z pieniądzem, lecz władza (lub właśnie jej brak) nad ludźmi i rzeczami.
Ideologia reifikacji, wszędzie dostrzegająca „urzeczowione” stosunki m iędzy ludźmi, za
pośrednictwem (całkowicie obcej Marksowi) kategorii „rzeczy” wtłacza wszelkiego ro
dzaju relacje społeczne w model odnoszący się do ideologii pieniądza-rzeczy.
M A R K SIZ M A H U M A N IZM
2 6 7
rolę. Nie wdając się w szczegółowe rozważania na temat stosunku nauki
do jej własnej (ideologicznej) przeszłości, powiedzmy, że ideologia jako
system przedstawień różni się od nauki tym, że jej funkcja praktyczno-
,społeczna przeważa nad funkcją teoretyczną (albo poznawczą).
Jaka jest jednak natura owej społecznej funkcji? Aby to pojąć, trzeba
odwołać się do marksistowskiej teorii historii. „Podmiotami” tej histo
rii są konkretne ludzkie społeczeństwa. Te z kolei jawią się jako pewne
całości, których jedność opiera się na specyficznym rodzaju złożoności,
angażującej różne społeczne instancje. Schematycznie można by owe in
stancje, za Engelsem, sprowadzić do trzech - do ekonomii, polityki i ide
ologii. W każdym społeczeństwie obserwujemy, nieraz w postaci bardzo
paradoksalnej, jakąś podstawową aktywność ekonomiczną, jakąś organi
zację polityczną i jakieś formy „ideologiczne” (takie jak religia, moral
ność, filozofia itp.). Ideologia stanowi więc, jako taka, organiczny składnik
każdej całości społecznej. Tak jakby ludzkie społeczeństwa nie mogły się
obejść bez owych specyficznych formacji, owych systemów przedstawień
(pochodzących z różnych poziomów), noszących miano ideologii. Wy
dzielają one ideologię jako pewien pierwiastek, składnik atmosfery, bez
którego zarazem, w swej historycznej egzystencji, nie są w stanie oddy
chać. Jedynie na gruncie światopoglądu ideologicznego możliwe jest wy
obrażenie świata bez ideologii, utopijna idea świata, z którego wszelka
ideologia (a nie tylko taka czy inna jej historyczna postać) zniknęła bez
śladu, by ustąpić miejsca nauce. Tego rodzaju utopia leży, na przykład,
u podstaw pomysłu zastąpienia moralności - będącej, co do swej istoty,
formą ideologii - przez naukę; na niej także opiera się idea stopniowego
unaukowienia samej moralności. Podobnie w przypadku idei przezwy
ciężenia religii na drodze poznania naukowego, które miałoby poniekąd
zająć jej miejsce, czy wreszcie idei sztuki, stającej się poznaniem lub „ży
ciem codziennym” itd.
By nie uciekać przed najbardziej palącymi kwestiami, powiedzmy
również, że zgodnie z teorię materializmu historycznego nawet społeczeń
stwa komunistycznego nie da się pomyśleć jako wolnego od ideologii w po
staci jakiejś moralności, sztuki czy „światopoglądu”. Z pewnością należy
się tu spodziewać pewnych ważnych modyfikacji w obrębie form ide
ologicznych i wiążących je relacji, a nawet zaniku pewnych istniejących
dziś form i przejęcia ich funkcji przez inne formy. Można też (bazując
MARKSIZM A HUMANIZM
na przeszłych doświadczeniach) przewidzieć kierunek rozwoju nowych
form (takich jak choćby: „naukowa wizja świata” czy „humanizm ko
munistyczny”), jednak zgodnie z teorią marksistowską w jej obecnym
kształcie nie sposób zakładać, że komunizm, jako nowy sposób produkcji,
implikujący istnienie sił wytwórczych i stosunków produkcji określone
go rodzaju, mógłby obyć się bez społecznej organizacji produkcji, wraz
z odpowiadającymi jej formami ideologicznymi.
Ideologia nie jest więc żadną aberracją ani przypadkową ekstrawa
gancją historii - stanowi strukturę z konieczności towarzyszącą historycz
nemu życiu wszelkich społeczeństw. I jedynie uznanie tej konieczności
pozwala wywierać jakiś wpływ na ideologię, przekształcać ją w narzędzie
świadomego oddziaływania na bieg historii.
Powiada się zazwyczaj, że ideologia przynależy do sfery „świado
mości”. Nie należy dać się zwieść temu twierdzeniu, którego korzenie
tkwią w idealistycznej problematyce poprzedzającej wystąpienie Marksa.
W rzeczywistości ideologia ma bardzo niewiele wspólnego ze „świado
mością”, przy założeniu, że jest to termin jednoznaczny. Jest ona bowiem
zasadniczo nieświadoma, i to nawet wtedy, gdy (jak w przypadku „filo
zofii” przed Marksem) prezentuje się w przemyślanej formie. Ideologia
jest wprawdzie systemem przedstawień, jednak same te przedstawienia
przeważnie nie mają nic wspólnego ze „świadomością” - zazwyczaj są to
obrazy, czasem pojęcia, zdecydowanej większości ludzi narzucają się jed
nak w postaci struktur, które omijają całkowicie ich „świadomość”. Mają
status przedmiotów kulturowych, które się postrzega, przyjmuje i toleru
je, przedmiotów funkcjonalnie oddziałujących na ludzi w sposób, który
im się wymyka. Ludzie „żyją” ideologią, tak jak kartezjanin „widział” -
bądź nie (jeśli akurat nań nie spoglądał) - księżyc w odległości dwustu
kroków: w żadnym razie nie jest to dla nich forma świadomości, lecz coś,
co przynależy do ich „świata”, sam ten „świat”. Zresztą - co tak naprawdę
mamy na myśli, mówiąc, że ideologia dotyczy ludzkiej „świadomości”?
Po pierwsze, odróżnia się ideologię od innych instancji społecznych, po
drugie zaś - stwierdza się, że ludzie przeżywają swoje działania, trady
cyjnie wiązane z wolnością i „świadomością”, na gruncie ideologii, za jej
pośrednictwem i w je j żywiole; innymi słowy: że „przeżywany” stosunek
ludzi do świata, wraz z ich stosunkiem do historii (w przypadku działania
bądź bierności politycznej), jest zapośredniczony przez ideologię, więcej
MARKSIZM A HUMANIZM
1
nawet - jest ideologię samą. Właśnie w tym sensie Marks powiadał, że
ludzie dzięki ideologii uświadamiają sobie swoje miejsce w świecie i w hi
storii: to na gruncie owej ideologicznej nieświadomości ludziom udaje się
zmienić swój „przeżywany” stosunek do świata i uzyskać tę swoistą nową
formę nieświadomości, zwaną „świadomością”.
Ideologia jest więc kwestią przeżywanego stosunku ludzi do ich świata.
Stosunek ów może jawić się jako „świadomy” jedynie pod warunkiem, że
stale pozostaje właśnie czymś nieświadomym, podobnie jak jawi się jako
prosty pod warunkiem, że w istocie pozostaje czymś złożonym, nie prostą
relacją, lecz relacją relacji, relacją drugiego stopnia. W ideologii znajduje
bowiem swój wyraz nie tyle stosunek ludzi do warunków ich egzystencji,
ile sposób, w jaki przeżywają oni ów stosunek, co zakłada zarówno relację
rzeczywistą, jak i „przeżywaną”, „wyobrażeniową” 11. Ideologia wyraża za
tem stosunek ludzi do ich „świata”, w sensie (naddeterminowanej) jedno
ści ich rzeczywistego i wyobrażonego stosunku do realnych warunków ich
egzystencji. Na gruncie ideologii relacja rzeczywista zostaje nieuchronnie
wpisana [investi] w relację wyobrażeniową, w relację, która raczej wyraża
pewną wolę (konserwatywną, konformistyczną, reformistyczną lub rewo
lucyjną), czy wręcz nadzieję albo tęsknotę, niż opisuje rzeczywistość.
Właśnie dzięki owej naddeterminacji tego, co rzeczywiste, przez to, co
wyobrażeniowe, i vice versa, ideologia jest - z istoty swej - siłą aktywną,
wzmacnia lub modyfikuje, w obrębie samego wyobrażenia, relacje łączą
ce ludzi z warunkami ich egzystencji. Wynika stąd, że jej działanie nie
może mieć nigdy charakteru czysto instrumentalnego. Ludzie, którzy po
sługiwaliby się ideologią jako czystym środkiem, narzędziem, musieliby
zarazem pozostawać w jej mocy, podlegać jej także wówczas, gdy się nią
posługują, uważając się za jej panów.
Doskonale sprawdza się to w przypadku społeczeństwa klasowego.
Ideologia panująca ma tu być ideologią klasy panującej. Wszelako między
klasą panującą a jej własną, panującą ideologią nie zachodzi zewnętrz
na i przejrzysta relacja czystej użyteczności czy chytrego wykorzystania.
Kiedy burżuazja, jako „wschodząca” klasa wypracowuje w XVIII stule
11
Ważne względy terminologiczne (m.in. inspiracje, jakie Althusser zawdzięcza
Lacanowi) przemawiają za tym, by „imaginaire” tłumaczyć w tym miejscu jako „w y
obrażeniowy”, nie zaś, jak uczynił to w swym przekładzie W iktor D łuski - jako „urojony”
[przyp. tłum.].
2 7 0 flf MARKSIZM A HUMANIZM
ciu humanistyczną ideologię równości, wolności i rozumu, nadaje swym
żądaniom formę uniwersalną, tak jakby chciała, odpowiednio na nich
wpływając, przeciągnąć na swoją stronę także tych, których zamierzali
wyzwolić jedynie po to, by poddać ich wyzyskowi. Oto sens russoistyc /
nego mitu o pochodzeniu nierówności: bogaci przemawiają do
biednyc 11
najbardziej wyszukanym językiem, by ci przeżywali swą własną niewolę
tak, jakby to była wolność. W rzeczywistości jednak burżuazja, zanim za
cznie przekonywać do niego innych, musi sama uwierzyć w swój mit, i to
nie tylko w tym celu. Na gruncie ideologii przeżywa ona bowiem wla
śnie ten wyobrażeniowy stosunek do realnych warunków swej egzystencji,
który powala jej zarazem wpływać na samą siebie (nadać sobie świado
mość moralną i prawną odpowiadającą warunkom ekonomicznego
libe
ralizmu) i na innych (których obecnie i w przyszłości może wyzyskiwać,
czyli „wolnych robotników”), a w ten sposób pełnić i zachowywać swą
historyczną funkcję klasy panującej. Na gruncie ideologii wolności burżu
azja w ścisłym sensie przeżywa więc swój stosunek do warunków własnej
egzystencji, tzn. stosunek rzeczywisty (prawo liberalnej ekonomii kapita
listycznej), ale wpisany w stosunek o charakterze wyobrażeniowym (wszy
scy ludzie są wolni, także wolni robotnicy). Ich ideologia polega właśnie
na tej swoistej grze słownej, grze ze słowem „wolność”, w którym znajduje
swój wyraz zarówno pragnienie burżuazji, by mydlić oczy wyzyskiwanym
przez nią („wolnym”!) robotnikom
i
dzięki temu trzymać ich w ryzach,
jak i potrzeba przeżywania własnej dominacji klasowej jako wolności
gwarantowanej wyzyskiwanym. Tak samo jak nie może być wolny lud,
który wyzyskuje inny lud, tak i klasa, która posługuje się ideologią, sama
jej podlega. Kiedy więc mówi się o klasowej funkcji ideologii, należy pa
miętać, że jakkolwiek panująca ideologia jest ideologią klasy panującej, to
posługuje się nią ona nie tylko po to, by panować nad klasami wyzyskiwa
nymi, lecz także po to, by sama ukonstytuować się jako klasa panująca, by
jej przeżywany stosunek do świata mógł jej samej wydać się rzeczywisty
i usprawiedliwiony.
Trzeba jednak pójść jeszcze dalej i zapytać, co dzieje się z ideologii}
w społeczeństwie, w którym nie ma już klas. Na podstawie tego, co już
zostało powiedziane, da się odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby cała spo
łeczna funkcja ideologii sprowadzała się do fabrykowania przez klasę
panującą cynicznych mitów (w rodzaju „pięknych kłamstw” Platona lub
MARKSIZM A HUMANIZM
współczesnych technik reklamowych) i do manipulowania nimi z ze
wnątrz, by oszukać tych, których klasa ta wyzyskuje, ideologia musiała
by zniknąć wraz z klasami. Jednak, jak widzieliśmy, nawet w przypadku
społeczeństwa ldasowego ideologia oddziałuje na samą klasę panują
cą i bierze udział w jej kształtowaniu, w przemianach jej postawy wo
bec świata, pozwalających jej dostosować się do realnych warunków jej
egzystencji (przykład - wolność w sensie prawnym). Jasne jest zatem, że
ideologia (jako system przedstawień, którymi karmię się masy) jest w każ
dym społeczeństwie czymś niezbędnym do tego, by w odpowiedni sposób
kształtować ludzi, by ich zmieniać i sprawiać, by byli w stanie sprostać wy
mogom, jakie stawiaję przed nimi warunki ich egzystencji. Jeśli historia,
także w przypadku społeczeństwa socjalistycznego, oznacza - zgodnie ze
słowami Marksa - ciągłe przekształcanie warunków życia ludzi, to sami
ludzie również muszą ciągle się zmieniać, by dostosować się do owych
warunków. W ideologii natomiast wyraża się to, że owa „adaptacja” nie
może zostać pozostawiona żadnym spontanicznym decyzjom, że trzeba ją
podjąć jako wyzwanie, sprawować nad owym procesem kontrolę. Jest ona
miarą tego dystansu; to w niej przeżywana jest sprzeczność, w niej też po
wstaje jej rozwiązanie. W ideologii bezklasowe społeczeństwo przeżywa
swój (nie)adekwatny stosunek do świata, w niej i dzięki niej dokonuje się
przemiana ludzkiej „świadomości”, czyli postawy i postępowania ludzi, co
sprawia, że potrafią sprostać swoim zadaniom i nowym warunkom swej
egzystencji.
W społeczeństwie klasowym ideologia jest ogniwem, dzięki któremu
i żywiołem, w którym stosunek ludzi do warunków ich egzystencji przy
biera postać korzystną dla klasy panującej. W społeczeństwie bezklaso-
wym stanowi ona natomiast ogniwo, dzięki któremu i żywioł, w którym
stosunek ludzi do warunków ich egzystencji przeżywany jest w postaci
korzystnej dla wszystkich.
5
Tak oto powracamy do wątku humanizmu socjalistycznego, mogąc już
teraz scharakteryzować bliżej naturę stwierdzonej wcześniej, teoretycznej
różnicy między kategorią naukową (socjalizm) a kategorią ideologiczną
(humanizm).
2 7 2
MARKSIZM A HUMANIZM
W zestawieniu z istniejącymi formami burżuazyjnego czy chrzęści
jańskiego humanizmu osoby humanizm socjalistyczny ujawnia swój ide
ologiczny charakter właśnie za sprawą gry słów, która umożliwia samo to
zestawienie. Daleki jestem od myśli, jakoby w grę wchodziła tu miesza
nina cynizmu i naiwności. Gra słów zawsze w pewien sposób odsyła za
razem do określonej rzeczywistości historycznej i do pewnej przeżywanej
dwuznaczności, wyraża pragnienie, by przezwyciężyć ową dwuznaczność.
Marksiści, którzy zwracając się do innych, kładą nacisk na socjalistyczny
humanizm osoby, dają po prostu wyraz swojej woli usunięcia dystansu,
jaki dzieli ich od możliwych sprzymierzeńców, antycypując upragniony
proces pojednania i powierzając przyszłej historii troskę o napełnienie
starych słów nową treścią.
Liczy się jednak właśnie ta treść. Albowiem, znów, figury marksistów
skiego humanizmu nie są przeznaczone w pierwszym rzędzie na użytek
innych. Marksiści, którzy je przywołują, czynią to z konieczności najpierw
dla samych siebie. Wiemy dobrze, w czym ugruntowane są owe figury -
w nowych warunkach, jakie zaistniały w ZSRR w związku z kresem dyk
tatury proletariatu i przejściem do komunizmu.
To jest właśnie decydujący punkt. Podstawowe pytanie sformułował
bym w sposób następujący: czemu, w samym Związku Radzieckim, odpo
wiada to wyraźne pojawienie się wątków (socjalistycznego) humanizmu
osoby? Marks, pisząc w Ideologii niemieckiej o idei człowieka i o humani
zmie, zauważył, że idea natury ludzkiej albo istoty człowieka skrywa w so
bie pewien podwójny sąd wartościujący, a ściśle rzecz biorąc - parę pojęć
ludzkie/nieludzkie: „To tak zwane nieludzkie jest tak samo wytworem
istniejących obecnie stosunków jak ludzkie; jest to ich strona negatyw
na” 12. Właśnie ta para pojęć stanowi ukrytą podstawę wszelkiego huma
nizmu, który jest niczym innym, jak tylko sposobem przeżywania-wy-
trzymywania-rozwiązywania zawartej w nich sprzeczności. Humanizm
burżuazyjny uczynił z człowieka punkt wyjścia wszelkiej teorii. Świetlista
istota człowieka stanowiła widoczny rewers ukrytego pierwiastka tego,
co nieludzkie. Treść tej istoty, mającej pozór czegoś absolutnego, za po
średnictwem owej strefy cienia zapowiadała przyszły bunt. Człowiek jako
wolność-rozumność demaskował tu rozdartego człowieka-egoistę spo
12 Karol Marks, Fryderyk Engels, Ideologia niemiecka, M ED, t. 3, s. 490.
MARKSIZM A HUMANIZM # 2 7 3
łeczeństwa kapitalistycznego. W każdorazowej postaci, jaką przybierała
para ludzkie-nieludzkie, XVIII-wieczne mieszczaństwo i niemieccy le
wicowi radykałowie przeżywali - jedni w formie „liberalno-racjonalnej”,
drudzy w formie „wspólnotowej” albo „komunistycznej” - własny sto
sunek do warunków swej egzystencji. Był to jednocześnie akt sprzeciwu,
żądanie i program.
A co sądzić o współczesnym humanizmie socjalistycznym? On rów
nież jest aktem sprzeciwu i demaskacji - sprzeciwu wobec wszelkich form
dyskryminacji ludzi ze względów rasowych, politycznych, religijnych itd.
Sprzeciwu wobec ekonomicznego wyzysku i politycznej uległości, sprze
ciwu wobec wojny. Sprzeciw ten nie jest wyłącznie dumną proklamacją
zwycięstwa, wezwaniem i przykładem skierowanym na zewnątrz, do
wszystkich, którzy cierpią z powodu imperializmu, wyzysku, nędzy, nie
woli, wojny i dyskryminacji. Odnosi się on również i przede wszystkim
do wewnętrznej rzeczywistości samego Związku Radzieckiego. Na grun
cie socjalistycznego humanizmu osoby Związek Radziecki sam zdaje so
bie sprawę z kresu dyktatury proletariatu, zarazem odrzucając i potępiając
wszystkie jej „nadużycia”, wypaczone i „kryminalne” formy, jakie przybie
rała owa dyktatura na etapie „kultu jednostki”. Humanizm socjalistyczny,
w swoim użytku wewnętrznym, odnosi się do rzeczywistego historyczne
go procesu przekraczania dyktatury proletariatu i „wypaczonych” form,
jakie przybrała ona w ZSRR. Jest to rzeczywistość „podwójna” - zarazem
rzeczywistość w sposób konieczny i racjonalny przekroczona za sprawą
rozwoju socjalistycznych sił wytwórczych i stosunków produkcji (dykta
tura proletariatu) i coś, co nigdy nie powinno było zaistnieć jako przeszkoda
do przezwyciężenia, nowa „nieracjonalna postać samego rozumu”, żywioł
owej historycznej „nierozumności” i nieludzkości, w którym pogrążo
na jest przeszłość Związku Radzieckiego - terror, represje, dogmatyzm,
wszystko to, czego efektów i defektów wciąż jeszcze nie przezwyciężono.
W ten sposób jednak przedostaliśmy się ze strefy mroku do strefy ja
sności, przeszliśmy od nieludzkiego do tego, co ludzkie. Komunizm, który
ma-być urzeczywistniony w Związku Radzieckim, oznacza świat bez eko
nomicznego wyzysku, przemocy i dyskryminacji, nieskończoną perspek
tywę postępu nauki i kultury, chleb i wolność, a także swobodny rozwój
- świat pozbawiony cienia i dramatu. Skąd zatem owo uporczywe kładze
nie akcentu na człowieka? Do czego ludziom w ZSRR potrzebna jest idea
2 7 4 Hf MARKSIZM A HUMANIZM
człowieka, czyli idea ich samych, która pomaga im przeżywać własną hi
storię? Trudno nie pomyśleć w tym miejscu, z jednej strony, o konieczno
ści przygotowania i przeprowadzenia wspomnianej istotnej transformacji
historycznej (przejście do komunizmu, kres dyktatury proletariatu, zanik
aparatu państwowego i związana z tym konieczność stworzenia nowych
form organizacji politycznej, ekonomicznej i kulturalnej), z drugiej zaś
- o historycznych warunkach, w jakich transformacja ta ma się dokonać.
Jest bowiem oczywiste, że warunki te noszą ślad przeszłości ZSRR, wraz
ze wszystkimi problemami dotyczącymi nie tylko okresu „kultu jednost
ki”, ale także spraw bardziej odległych, jak „budowa socjalizmu w jednym
państwie”, w dodatku w państwie ekonomicznie i kulturowo „zacofanym”.
Wreszcie wśród owych „warunków” wymienić trzeba także odziedziczone
po przeszłości uwarunkowania „teoretyczne”.
Właśnie tą zauważalną nieprzystawalnością historycznych zadań
i warunków ich realizacji tłumaczy się odwołanie do ideologii. W istocie
poszczególne wątki humanizmu socjalistycznego zdają sprawę z pewnych
rzeczywistych, nowych problemów natury historycznej, ekonomicznej,
politycznej i ideologicznej, które w epoce stalinowskiej spychano w cień,
które jednak były nieodłączne od procesu budowy socjalizmu - z pro
blemu nowych form organizacji ekonomicznej, politycznej i kulturalnej
odpowiadających osiągniętemu w socjalizmie poziomowi rozwoju sił
wytwórczych, z problemu nowych form rozwoju indywidualnego w roz
poczynającym się okresie historii, kiedy to państwo nie panuje już, na
zasadzie przymusu, sterowania czy kontroli, nad losami jednostek, kie
dy każdy człowiek, obiektywnie rzecz biorąc, ma wybór, a zatem również
i trudny cel do zrealizowania, cel stania się samemu tym, kim jest. Hu
manistyczny socjalizm (z jego podstawowymi wątkami, takimi jak swo
bodny rozwój jednostki, poszanowanie socjalistycznego prawa, godność
osoby itd.) to sposób, w jaki ludzie w Związku Radzieckim i w innych
krajach socjalistycznych przeżywają swój stosunek do tych problemów,
a zatem również do warunków, z których problemy te wyrastają. Ude
rzający jest przy tym fakt, że - zgodnie z koniecznym prawem rozwo
ju - w większości demokracji ludowych na pierwszy plan wybijają się
właśnie problemy natury politycznej i moralnej, i że partie na Zachodzie
również się z nimi borykają. Nie mniej uderzające jest to, że problemy te
nieraz - jeśli nie najczęściej - stawia się, potraktowane teoretycznie, w ka
M ARKSIZM A HUMANIZM
9
275
tegoriach, które przynależą właśnie do tej filozofii człowieka, którą Marks
uprawiał we wczesnym okresie swej działalności. Używa się takich pojęć,
jak alienacja, rozdarcie, fetyszyzm, człowiek całościowy itp. Tymczasem
wspomniane problemy, rozpatrywane same w sobie, nie wymagają żadnej
„filozofii człowieka”; odnoszą się raczej do nowych form organizacji życia
ekonomicznego, politycznego i ideologicznego (włączając w to nowe for
my rozwoju jednostkowego) w krajach socjalistycznych, znajdujących się
w fazie likwidacji albo przekraczania dyktatury proletariatu. Jak to moż
liwe, że niektórzy ideologowie formułują owe problemy za pomocą pojęć
należących do filozofii człowieka, zamiast stawiać je otwarcie, w sposób
jasny i ścisły, w kategoriach ekonomicznych, politycznych lub ideolo
gicznych, czyli w kategoriach teorii marksistowskiej? Dlaczego tak wielu
filozofów marksistowskich zdaje się odczuwać potrzebę bezpiecznego od
wołania do przedmarksowskiego, ideologicznego pojęcia alienacji, udając,
że w ten sposób poddają refleksji i „rozwiązują” konkretne historyczne
problemy?
Pokusa szukania schronienia w ideologii nie byłaby tak silna, gdyby
nie wiązała się, na swój sposób, z pewnego rodzaju koniecznością, któ
ra na próżno skrywa się za innymi, dobrze ugruntowanymi jej formami.
Komuniści niewątpliwie słusznie przeciwstawiają ekonomiczną, społecz
ną i kulturalną rzeczywistość socjalizmu wszelkiemu „nieludzkiemu” im
perializmowi; przeciwstawienie to samo stanowi element walki między
socjalizmem i imperializmem. Jednak używanie bez żadnych rozróżnień
i zastrzeżeń, tak jakby było to pojęcie teoretyczne, ideologicznego pojęcia
humanizmu, obciążonego - czy tego chcemy, czy nie - nieświadomymi
skojarzeniami o charakterze ideologicznym i aż nazbyt łatwo dającego
się pogodzić z wątkami pochodzenia drobnomieszczańskiego, również
może być niebezpieczne (wiadomo, że drobnomieszczaństwo, wraz z jego
ideologią, której Lenin przepowiadał piękną przyszłość, bynajmniej nie
zostało jeszcze pogrzebane przez historię).
Docieramy tu do przyczyn tkwiących głębiej i niedających się ła
two wyeksplikować. Odwołanie do ideologii można wszak, do pewnego
stopnia, rozumieć jako substytut odwołania do teorii. Byłaby to w isto
cie kwestia aktualnych warunków teoretycznych, odziedziczonych przez
marksizm po jego własnej przeszłości, nie tylko w postaci stalinowskiego
dogmatyzmu, ale także jeszcze starszego dziedzictwa fatalnych, opor-
2 7 6
MARKSIZM A HUMANIZM
tunistycznych wykładni marksizmu przez II Międzynarodówkę, które
Lenin zwalczał przez całe swoje życie, których jednak historia również
nigdy całkowicie nie pogrzebała. Warunki te stały na przeszkodzie temu,
by teoria marksistowska wypracowała pojęcia odpowiadające właśnie
nowym problemom, pojęcia, które pozwoliłyby jej dzisiaj sformułować
te problemy w terminach naukowych, nie zaś ideologicznych, i nazwać
rzeczy po imieniu, czyli używając odpowiednio skonstruowanych pojęć
marksistowskich, zamiast przesłaniać je - jak to się nazbyt często zdarza
pojęciowością ideologiczną (alienacja) lub pozbawioną jakiegokolwiek
jasnego statusu.
Żałować trzeba, na przykład, że pojęcie „kultu jednostki”, za pomo
cą którego komuniści próbują opisać ważne zjawisko należące do historii
ZSRR i całego ruchu robotniczego, z teoretycznego punktu widzenia jest
pojęciem po prostu „niesłychanym”, niedającym się nijak zaklasyfikować
w ramach teorii marksistowskiej. Używając go, można, rzecz jasna, potę
pić pewien styl działania i z tego względu posiada ona określoną wartość
praktyczną, jednak - z tego, co wiem - dla Marksa opis stylu działania
politycznego nigdy nie był tym samym, co konstrukcja historycznej kate
gorii, czyli pojęcia należącego do teorii materializmu historycznego. Nawet
jeśli opisuje pewną rzeczywistość, nie jest jeszcze pojęciem. Tymczasem
wszystko, co mówi się na temat „kultu jednostki”, dotyczy, ściśle rzecz
biorąc, obszaru nadbudowy, czyli organizacji państwowo-ideologicznej,
i w zasadzie nie wykracza poza ten właśnie obszar, któremu - jak wia
domo - na gruncie teorii marksistowskiej przysługuje „względna auto
nomia” (nawiasem mówiąc, to właśnie owa autonomia w prosty sposób
tłumaczy fakt, że w okresie błędów na poziomie nadbudowy socjalistycz
na infrastruktura mogła w zasadzie rozwijać się bez przeszkód). Dlaczego
w próbach przemyślenia owego zjawiska nikt nie powołuje się na znane
i uznane, istniejące już pojęcia marksistowskie? Dlaczego dominuje opis
w kategoriach stylu działania, odsyłający do „psychologii” jednostki - wła
śnie opis, a nie próba przemyślenia? Dlaczego - skoro psychologia zyskała
taką historyczną rangę - nie postawić w kategoriach marksistowskich py
tania o historyczne warunki możliwości tej jawnej promocji „psychologii”
w wymiarze historycznym? Marksizm w zasadzie umożliwia postawienie
tego problemu w kategoriach teoretycznych, a więc również jego wyja
śnienie i rozwiązanie.
MARKSIZM A HUMANIZM
2 7 7
Nieprzypadkowo przytaczam tu przykłady pojęcia alienacji i „kultu
jednostki”. Pojęcia z repertuaru humanizmu socjalistycznego (w szcze
gólności te odnoszące się do problemu prawa i jednostki) same bowiem
odsyłają do istotnych problemów z poziomu nadbudowy: organizacji
państwa, życia politycznego, moralności, ideologii itd. Trudno pozbyć
się wrażenia, że odwołanie do ideologii również i tu stanowi najprostsze
wyjście, substytut teorii, która wciąż pozostaje nierozwinięta. Nierozwi-
nięta, aczkolwiek wciąż możliwa, w stanie utajonym. Taka byłaby więc
rola owego kuszącego zwrotu ku ideologii - zamaskowanie owego braku,
owego zapóźnienia, odstępu, odmowa jego jawnej akceptacji na zasadzie,
jak ujmował to Engels, czynienia z własnej potrzeby i niecierpliwości
teoretycznego argumentu. Tak jakby potrzeba teorii sama była już teorią.
Zagrażający nam filozoficzny humanizm, szukający alibi w bezpreceden
sowych dokonaniach samego socjalizmu, byłby właśnie owym dodatkiem,
gwarantującym niektórym ideologom marksistowskim poczucie posiada
nia teorii, której właśnie im brakuje, poczucie niewarte poświęcenia tego,
co otrzymaliśmy, jako największy skarb, od Marksa - możliwości pozna
nia naukowego.
Oto dlaczego, jeśli nawet nadszedł czas humanizmu socjalistycznego,
słuszne motywy tej ideologii nie powinny w żadnym wypadku służyć za
wymówkę dla jej aspektów negatywnych, co prowadzi do pomylenia ideo
logii z teorią naukową.
Filozoficzny antyhumanizm Marksa pozwala bez trudu zrozumieć
konieczny charakter istniejących ideologii, łącznie z ideologią humani
styczną. Jako teoria krytyczna i rewolucyjna dostarcza on jednak również
wskazówek co do taktyki, jaką należy obrać wobec tych ideologii: należy
je albo podtrzymywać, albo przekształcać, albo zwalczać. Marksiści wie
dzą przy tym, że nie może być mowy o żadnej taktyce bez odpowiedniej
strategii, każda strategia zaś opiera się na określonej teorii.
październik 1963