Tomasz Ciaputa
W
spomnienie o Andrzeju
Ciapucie. O jego
pasjach, pedagogicznym zmy-
śle i niezwykłej osobowości
opowiada Tomasz Ciaputa.
N
O W O C Z E S N Y
T
E C H N I K
D
E N T Y S T Y C Z N Y
76
M A G A Z Y N
Lekarz, technik,
nauczyciel
5 stycznia 2011 roku w Krakowie na
cmentarzu bronowickim pożegnaliśmy
lekarza, technika i nauczyciela – An-
drzeja Ciaputę.
Całe swoje życie zawodowe związał
z techniką dentystyczną. Przez wielu
uważany był za przyjaciela techników.
Zanim ukończył studia stomatologiczne
na Krakowskiej Akademii Medycznej,
zdał maturę w liceum techniki den-
tystycznej, otrzymując tytuł technika
dentystycznego. Krótko po studiach
był asystentem na Akademii Medycz-
nej w Krakowie. W roku 1959 dostał
propozycję pracy na etacie nauczyciela
zawodu technika dentystycznego. Jego
wielka miłość do techniki zwyciężyła
i objął tę posadę. W 1961 roku został
kierownikiem szkolenia zawodowe-
go, a w 1972 r. objął funkcję dyrektora
szkoły. Przez ten czas praktykował jako
lekarz w szkolnym gabinecie. W roku
1991 przeszedł na emeryturę, ale wciąż
pracował jako lekarz dentysta w swoim
prywatnym gabinecie i robił to praktycz-
nie do samego końca. Jeszcze w paź-
dzierniku przyjmował pacjentów. Zmarł
23 grudnia 2010 r. po krótkiej chorobie,
w domu, wśród najbliższych.
Nikt nigdy nie liczył, ilu absolwen-
tów opuściło szkołę za czasów jego
pracy. Z grubsza licząc, było ich około
1700. Wielu z nich pracuje w Europie
Zachodniej, Ameryce Północnej i Au-
stralii. Osoby emigrujące z Polski za-
wsze podkreślały, że szkolnictwo pol-
skie jest na wysokim poziomie. Nawet
różnice technologiczne nie były aż tak
duże. Jedyne odmienności dotyczyły
materiałów.
Jako dyrektor technikum dentystycz-
nego Andrzej Ciaputa wysoko stawiał
sobie poprzeczkę. W okresie jego ka-
dencji szkoła zyskała wiele nowocze-
snych urządzeń i technologii. Nawią-
zał współpracę ze szkołami w byłej
Jugosławii, która na tamte czasy była
dla Polski „zachodem”, jeśli chodzi
o materiały i technologie. Zapraszał
do szkoły firmy z Niemiec, aby mogły
pokazać swoje materiały i technolo-
gie. Doprowadził szkołę do takiego
rozkwitu, że technicy, kończąc ją, byli
zdziwieni, idąc do pracy w państwo-
wej „protezowni”, bo tam nie słyszeli
o takich urządzeniach i technologiach,
jakie były dostępne w szkole. Nie bez
znaczenia była też jego osobowość –
cechowały go życzliwość i otwartość.
Po prostu lubił ludzi. Potrafił dobrać
grono pedagogiczne spośród prawdzi-
wych fachowców w zawodzie technika,
a do tego lubiących pracę z młodzieżą.
Za czasów jego dyrektorowania szkoła
aktywnie uczestniczyła w opracowy-
waniu planów nauczania. Przez wiele
lat towarzyszył nam jedyny podręcz-
nik dla techników, którego był współ-
autorem. Już na emeryturze, również
jako współautor, napisał drugą książ-
kę z dziedziny, którą tak lubił, techniki
dentystycznej. Wspólnie z kolegami ze
szkoły opracował metodę ustawiania
zębów, która do dzisiaj jest znana pod
nazwą „krakowskiej”. Zawsze intereso-
wał się nowoczesnymi technologiami.
Będąc na emeryturze, ciągle śledził no-
winki w materiałach i technologiach.
Jako dyrektor organizował nie tylko
naukę, ale również wycieczki szkolne,
ogniska (często w swojej letniej daczy),
pozwalając nawiązać przyjaźnie. Krót-
ko mówiąc, integrował środowisko
młodzieży szkolnej i wygospodarował
miejsce na szkolny klub. W szkole dzia-
łał kabaret, odbywały się sylwestry, za-
bawy itp.
Większość techników kończących
krakowską szkołę wspomina ją bardzo
dobrze, dyrektora Ciaputę jako bardzo
ciepłego i życzliwego człowieka, mają-
cego zawsze czas na wysłuchanie pro-
blemów słuchacza, nauczyciela czy pa-
cjenta. Jego wielkim marzeniem było
przekazać prywatny gabinet następcy,
co uczynił, a samemu usiąść przy stole
technicznym i popracować jako tech-
nik. Obiecywał to sobie, niestety nie
zdążył...
1 / 2 0 1 1
77
M A G A Z Y N