LEOPOLD STAFF – WYBÓR POEZJI BN I, opr. Mieczysław Jastrun
1.
WSTĘP
Leopold Staff – wypełnia lukę po odejściu romantyków w poezji i poetów pozytywistycznych, którzy
kontynuowali temat patriotyczno-społeczny poprzedników. Odnawia związek poezji polskiej z poezją
europejską. Skupia w swojej poezji to, co w modernizmie było budujące, twórcze. Zaciera granice (jak
poeci francuscy) pomiędzy innowacjami symbolizmu, a parnasizmem, czyni to tym intensywniej, że
parnasizm polski z wyraźnym piętnem prowincjonalizmu i niezdecydowania, ograniczał się właściwie
do niewielu utworów Asnyka i Falińskiego. Norwid odkryty na początku XX wieku nie był jeszcze w
pełni zrozumiały
Staff przekłada pisma Leonarda, Nietzschego. Wielkie wykształcenie Staffa. Kultura humanistyczna,
studia i podróże (Włochy – jego drugą ojczyzną) – dzięki temu jego poezja łączy tradycje z nowością.
Niejeden rys renesansowy. Staff tłumaczy łacińskie elegie Kochanowskiego, nowy dosłowny przekład
Psalmów. Sięga do poezji innych kultur – Fletnia chińska, Owocobranie Rabindranatha Tagore,
Ogród pieszczot nieznanego Araba.
Liryka Staffa jest klarowna i jednolita w porównaniu z opóźnionymi i niewyklarowanymi formami
poetyckimi twórców ówczesnej Polski, choć we wczesnych utworach Staff kontynuował „sny o
potędze” swych poprzedników. Nigdy jednak nie był „poetą czystym” (stwierdzenie francuskiego
krytyka Henri Bremonda – modlitwa, irracjonalność, byt i Bóg).
2.
SNY O POTĘDZE
Sny o potędze należą do poezji typu „poznawczego”, próbują określić – stanowisko człowieka w
świecie i wszechświecie. W stopniu silniejszym następuje przeniesienie świata do wnętrza poety
monologującego bez widzialnej widowni – słynny Kowal, którym rozpoczyna Staff swoja twórczość,
przyczynił się do wielu nieporozumień, jakie osnuły debiut poety. Odczytywano w nim wyzwanie
rzucone światu, gdy sonet ów jest tylko projekcją marzenia.
Nie ulega żadnej wątpliwości, jakie to znaczenie nadał poeta takim pojęciom jak siła, męstwo, słabość
– chora niemoc. Pojęcia te zostały niemal całkowicie odwrócone, gdyż właśnie czyn oznacza tu
słabość, a siła objawia się w zdolności marzenia tak absolutnego, że nie pragnie wcielenia. Dlatego
można tylko z dużymi zastrzeżeniami mówić o nietzscheanizmie Staffa w tym okresie twórczości. Z
postawy Nietzschego pozostały mit apoliński, któremu tamten zaprzeczył swoim „orgiazmem
dionizyjskim”. W pierwszych zbiorach Staffa widoczne są lektury Nietzschego. Wziął on z jego
filozofii to, co odpowiadało jego własnej psychice. Nie troszcząc się o resztę, tworzy sam siebie, w
życiu samym w sobie widzi cel, ale nie pamięta o słowach Nietzschego – Nie jestem człowiekiem,
jestem dynamitem.
Mistrz Twardowski. Pięć śpiewów o czynie.
jedna z wczesnych prób samookreślania, samostworzenia;
próba stworzenia epopei wewnętrznej życia, obserwowanie fenomenu ducha od wewnątrz (w
liście do Miriama poeta wyjaśnia ideę swego poematu)
tu polski Faust wynajduje eliksir mogący uszczęśliwiać ludzi. W obawie jednak, by eliksir ten
nie obezwładnił ludzi, nie odwrócił ich od czynu (czyn według Staffa to jedynie dążenie, nie
spełnienie), rozbija czarę z tym płynem. W szale nienawiści Twardowski mówi o sobie, że się
urodził mścicielem męki. Przemienia się w świecie w Króla-Ducha
ta kreacja polskiego romantyzmu była najbliższa w swym dwuznacznym nadczłowieczeństwie
kreacjom Nietzschego, była wyrazem tęsknot za czynem poetów Młodej Polski – Wyspiański,
wizje Micińskiego, sadystyczny erotyzm Króla zbrodniarza Nalepińskiego.
Staff nie oparł się też pokusom nadczłowieka, ale poniósł porażkę. Te wzloty dionizyjskie
odruchy zdobywcze są słabe artystycznie, bo właściwie to jest Staffowi obce. Te utwory jego
są niedojrzałe. W dojrzałym okresie – spokój, równowaga, miara apollińska.
U Staffa i jego współczesnych silniejsze niż u romantyków przeniesienie świata do wnętrza poety
monologicznego, bez widzialnej widowni (sonet Ja-wyśniony)
Porównanie z Kordianem na Mont Blanc. Jego samotność pozorna, bo szukał on ujście w czynie
(spisek koronacyjny). Staff monologując poprzestaje na marzeniu, śnie o potędze. Śni świadomie,
igrając z własna wyobraźnią.
Staff w swoim okresie nietzscheańskim również nie oparł się pokusom „nadczłowieka” i poniósł
porażkę zarówno jako myśliciel, jak i artysta. To, co w „Snach o potędze” wyraziło formę liryki, tu
rozlało się w nudę.
Późniejsza twórczość wykazała spokój, równowagę, miarę apolińską, które stanowią o odrębności
Staffa i są najbliższe jego odczuwaniu i wyobraźni. W dojrzałym okresie Staff wymieni Apollina na
Chrystusa i św. Franciszka.
Rozwinął on w swoich utworach dramatycznych niektóre motywy swojej liryki. Pierwsze zbiory
Staffa pełne są dramatycznego wysiłku tworzenia różnych postaw, przezwyciężania ich i czekania na
siebie – prawdziwego. Staff mimo wszystko wierzy do końca w sens sztuki i jego poszukiwania
własnej autentyczności nie prowadzą go do porzucenia, choćby na krótki okres, poezji, która dla niego
jest wyznaniem.
Dalsze zbiory wierszy pozwalają wierzyć, że ta jasna miara była miarą naprawdę apollińską. Nawet w
utworach, przy których czytaniu nie możemy oprzeć się wrażeniu stylizacji, ważny jest sam jej
kierunek, napięcie, zdradzające przecież jakąś rzeczywistą, podziemną pracę pragnień i marzenia.
Każdy tom Staffa zawiera obok kilku utworów, które rozstrzygają o jego charakterze, liczne wiersze
mniej doskonałe, uboczne, niekiedy zbędne .
Utwory dramatyczne Staffa: Skart (1904), Godiwa (1906), Igrzysko (1909), To samo (1912),
Wawrzyny (1912), Południca (1920)
Igrzysko – uważa się za najpełniejszy wyraz staffizmu. Jest akcja, lecz mimo to „tragiczność” tych
dwóch dramatów jest problematyczna (Brzozowski). Skarb – parabola urodzona z rozmyślań o ideale,
Południca – dramat agrarny. Najsurowszy i największy oponent Staffa – Brzozowski. Według niego i
Karola Irzykowskiego, postawa Staffa była stylizacją. Brzozowski przeciwstawia Staffowi (i innym
artystom młodopolskim) woluntarystyczność i dynamiczną postawę Nietzschego.
Staff stylizował, owszem, przybierał różne maski, ale był to objaw poszukiwania swego „ja”. Pierwsze
zbiory Staffa są wynikiem wysiłku tworzenia różnych postaw, czekania na siebie – prawdziwego.
Staff mimo wszystko wierzy do końca w sens sztuki. Poezja jest dla niego wyzwaniem. Dążenie Staffa
do jasności, do przezwyciężenia dekadentyzmu symbolistów.
Staff nie był poetą zdolnym do zwięzłych syntez. Nieumiejętność dość surowej selekcji, dużo wierszy
nieudanych, słabych, kilka prawdziwych. Pisał cyklami.
3.
DZIEŃ DUSZY
Tylko dalszym ciągiem „snów”, ale nie spełnia patetycznej zapowiedzi sonetu Dziwaczny tum., gdzie
poeta buduje kościół o jaskrawych malowidłach, dziwaczna katedrę we wnętrzu swej duszy.
Symbolistyczny utwór (wyprzedza o 20 lat niewidzialne katedry w ludzkim wnętrzu z Elegii
Duinejskich R.M. Rilkego). Zakończenie utworu, charakterystycznym dla tego okresu twórczości
wyznaniem.
Cały tom, jak i tom pierwszy, jest zapowiedzią, obietnicą, lecz jeszcze nie spełnieniem.
O życie moje! Bądź mi święte i olbrzymie! – tymi słowami się kończy cały tom. Kontynuuje tomy
nietzscheańskie. Jeszcze niezdecydowany, niewolny od popularnych wtedy wierszy nastrojowych
(niezasłużone uznanie Deszczu jesiennego). Równocześnie są tu utwory wybitne, odpowiadające
najlepszemu Staffowi: Życie bez zdarzeń, sonety: Pokój wsi, Błogosławiona cisza wieczornej godziny
– ich powszechność zawiera w sobie więcej poezji niż jego wizje dynamiczne.
4.
PTAKOM NIEBIESKIM
2 lata po Dniu duszy, wiele utworów – kontynuacją, wiele też zapowiedzi poezji wiejskich (potem:
Ścieżki polne), ale też i inne tony: sonet Dzieciństwo – sonet należący do najlepszych jego utworów,
delikatny rysunek pełen drobnych realiów, które na stale wejdą do liryki Staffa. Piosenka ulicznika –
pełna wisielczego humoru i śmiałych obrazów (jak u Rimbauda). Włóczęga, król gościńców – te dwa
wiersze pobudzają poetów następnego okresu – piewców wiosny i wina. W tym zbiorze pojawia się
„wino” – potem ulubiony rekwizyt liryki Staffa. Od wina – symbolu radości życia, po wino
Eucharystii.
Odkrywca złotych światów – chyba najpiękniejszy w tomie, dobroczynne wino kołysze do wiecznego
snu Verlaine’a - wiersz mu poświęcony. Zapowiada go przetłumaczona przez Staffa piosenka
Verlaine’a Chanson d’automne. Nazwisko Verlaine’a – w całym tomie, typowo verlaine’owska
atmosfera i nowy ideał poety niebieskiego ptaka, włóczęgi, czciciela wina i kapłana codziennych,
małych misteriów życia. Staff przekształca się w poetę ewangelicznego. Modli się o zbawienie
zbrodniarzy, słucha jęku „wyklętych zaułków”.
Równocześnie w Dniu dzisiejszym ukazuje jakby negatyw przypowieści ewangelicznych i kończy
utwór strofą, w której Chrystus beznadziejny poszedł... zbawiać ludy.
Nowa kreacja nie wpłynęła tak na Staffa. Trwalsze okazało się inne wcielenie poety – nauczyciela
cnoty i mistrza piękna, tak jak to przedstawia w wierszu O nauczaniu cnoty, pojętej jako piękno i
dobro. Staff jest nauczycielem zbyt sceptycznym, aby czytelnicy mogli przyjąć jego nauki i przejąć się
nimi naprawdę. Przemawia przez niego nie wiara, lecz tęsknota za wiarą.
Wcielenie, autokreacja Staffa nie są prawie nigdy pełnymi stworzeniami. To wszystko czyni Staffa
poetą nowoczesnym.
Staff unika skrajności, staje zawsze pośrodku spraw ludzkich. Poczucie osaczenia i samotności wśród
ludzi i wszechświata, tak jak w wierszu Więzień zwierciadeł, jest czymś zupełnie wyjątkowym w
poezji Staffa.
W Ptakom niebieskim zdobywa po raz pierwszy prowizoryczną pełnię.
5.
GAŁĄŹ KWITNĄCA
Wydany trzy lata później. Ogólny ton jest odmienny. Pokusy poezji ewangelicznej i tutaj, ale
zwycięża uroda ziemi. Pochwała życia z całą jego przemijalnością, złem, smutkiem będzie w jego
poezji dominowała. Ta pochwała życia z jego wiedzą o okrucieństwie i daremnością wszystkiego, co
żyje. To nie „wiedza radosna” Nietzschego. Nie ma w namiętności, zmysłu tragedii. Pochwała życia –
tylko pogodzenie się z koniecznością cierpienia, pojednania z nieuchronnym. Wie o względności
poznania, wybiera nie walkę, lecz unikanie walki. Jego mądrość przypomina mądrość stoików. Jego
sztuka jest doskonale osadzona w tradycji wieków, jest statyczna. Klasycyzm tutaj na wpół
symboliczny, na wpół parnasistowski.
Pierwszy raz wpływ Baudelaire’a – ojca modernistycznej poezji. W odmiennej jednak wersji (bo np. u
Tetmajera – krańcowość rozpaczy, gwałtowność, perwersyjność wyobraźni, w sposób dość
prymitywny). Staff zmienia sadystyczna i masochistyczną erotykę Kwiatów zła w hymn radosnego
upojenia. Nawiązuje raczej do rzadkich renesansowych tonów Baudelaire’a. Twe złote włosy. Ale i ten
hiperboliczny, zwycięski erotyk o włosach ukochanej – wyjątkiem. Przeważają u Staffa wiersze
miłosne w tonacji melancholijnej idylii:
W moim sercu róż kwitną kielichy – erotyk, zbanalizowane dawno przez poezję miłosną wszystkich
czasów sztuczne klejnoty przenośni grają autentycznym blaskiem, a powolne frazy mają
melancholijną słodycz.
Krzyk – erotyk, pełen wspomnień, gniewny. Jakby próba odwrócenia popularnego wówczas wiersza
Asnyka Ta łza, co z oczu twoich spływa, nadanie wyrzutowi sumienia treści gniewnej i ironicznej.
Pointa utworu stawia jednak pod znakiem zapytania prawdę uczucia, o którym mowa: Najgłębszy
smutek jest milczeniem,/ A skoro krzyczę tak, czym smutny? Niejednoznaczność uczucia, podwójność
świadomości lirycznej. Wrażenie czytelnika komplikuje się w ciągu lektury na skutek nagłej negacji
czy znaku zapytania, czy zawieszenia głosu, potęgując się w sposób nieoczekiwany.
W cyklu Radość i smutek szczęścia i chwili w tomie Gałąź kwitnąca. Sprzeczności Staffa. bogactwo,
ale i zbytnia łatwość pisania. U Staffa chyba po raz pierwszy w liryce polskiej ukazana została
niejednoznaczność uczuć, złożoność myśli ludzkiej, podwójne dno życia i sztuki. Odwieczny temat
liryki: przemijanie, znajduje tu bardzo skomplikowany wyraz, i to, jakby z przekory, nie w cyklu
Radość życia.
6.
UŚMIECHY GODZIN
Uśmiechy godzin są kontynuacją Gałęzi kwitnącej. Pewne motywy, charakterystyczne dla postawy
Staffa, znajdują w tym zbiorze wyraz jeszcze jaśniejszy i czysty. Pogoda, łagodna radość życia,
krajobrazy sielskie, poczucie znikomości przy wiedzy, że najmilsze jest to, co się traci! Motywy
ewangeliczne tu konkretyzują się w takich wierszach, jak: Skazaniec mój i Krysta spod płota.
7.
W CIENIU MIECZA
Wydany w 1911r. Okres gdy Młoda Polska przeżyła dawno swoje apogeum. Tęsknota za ładem i
umiarkowaniem znajduje wyraz w nowych publikacjach poetyckich. Staff od początku stał w łagodnej
opozycji wobec rozwichrzenia i przesady Młodej Polski, teraz mistrzem dla neoklasycznych
debiutantów. Jego język zachowuje nadal pewne zwroty pseudoludowe i archaizujące, tak
charakterystyczne dla polskiej moderny i tak bardzo szpecące urodę słownikową Staffa. Ciekawą
próbą rozszerzenia granic swojej poezji jest cykl Mali ludzie, rozwijający obecne w dawniejszej liryce
Staffa motywy i realia tak zwanej powszedniości. Poematy symboliczne – nieczytelne: Pęta, Pokutnik,
Zdobycz, Pod krzyżem, Śmierć włóczęgi.
8.
ŁABĘDŹ I LIRA
Nie wnosi nic nowego. Książka ta jest ostatnia przed I wojną światową.
9.
TĘCZA ŁEZ I KRWI
W 1918r. wychodzi Tęcza łez i krwi – zbiór utworów publicystycznych, wrażeń z okresu wojny,
refleksji, niekiedy w formie odezwy poetyckiej lub ody. Wiersze te są świadectwem żywych reakcji
poety na wydarzenia, jego patriotyzmu, umiłowania wolności. Wizję wojny stara się zastąpić
uczciwym rzemiosłem, stąd nagła inwazja pseudoklasycyzmu, którego dotąd zdołał uniknąć.
10.
ŚCIEŻKI POLNE
O wiele bardziej przekonywający sąd o wojnie, zwłaszcza w zamykającym tom utworze Głóg i
tarnina. W zbiorze tym często rezygnuje z przenośni symbolicznej, z alegoryzowania, tak częstego w
jego praktyce poetyckiej. Na plan pierwszy – opis zjawisk. „Sprozaizowanie” utworów. Obserwacja,
notowanie szczegółu, naturalistyczny niemal opis. Podój, Wieprz, Kartoflisko, Gęsiarka, Chleb.
Sonet Wół – sonet o gnoju. Przy pomocy różnych zabiegów dostępuje wzniesienia w krainę poezji:
gnój ma „dziką świeżość· potęgi odwiecznej”, dymi jak kadzielnica przed ołtarzami bogów pracy,
pachnie „jak wszystkie wonności Arabii”. Poeta podnosi rzeczy odrażające do rangi poezji.
11.
SOWIM OKIEM, ŻYWIĄC SIĘ W LOCIE, UCHO IGIELNE
Poetyka wzniosła, klasycznie już dla Staffa nastroje, formuły przemijania, szczęścia, zachwycenia.
Żywiąc się w locie kończy się Tryptykiem ewangelicznym, inscenizującym na nowo wydarzenia
opowiedziane w Ewangelii. Cały ten tom należy do najsłabszych tworów Staffa. Wszystko tu jest
pozorne, bo nieprzekonywające.
Ucho igielne – regeneracja Staffa. Prawda wewnętrzna. Cykl wierszy religijnych. Religijność Staffa
daleka jest od wszelkiego dogmatyzmu. Miał raczej pragnienie wiary niż określoną wiarę. Był sobą
wtedy, gdy „rozmawiał z Bogiem” jak równy z równym. Najlepsze są nie patetyczne sonety, lecz małe
liryki.
12.
WYSOKIE DRZEWA BARWA MIODU
Ukoronowanie poezji Staffa sprzed drugiej wojny. W latach, gdy się ukazywały, widziano w nich
wpływy Skamandra. Odnowa poezji w okresie XX-lecia międzywojennego odbiła się też w poezji
Staffa. Patronował narodzinom nowej, niepodległej poezji.
W Barwie miodu jeden z otwierających tom wierszy – Złe przykazania. Jest tu jakby przeczucie
zawalenia się nie tylko własnej poezji, ale również tych podwalin, na których opierała się dotąd rola
poezji w kulturze. Utwór ten powstał niedługo przed wybuchem wojny.
Staff, wbrew opiniom, był czuły na to, co się działo obok. W miarę lat zmienia się stosunek Staffa do
siebie i świata, zmienia się stopniowo, lecz radykalnie. Ironia, która pojawiała się już w dawniejszej
jego poezji, teraz jest bardzo częsta. Rzeczy oglądane są coraz częściej podwójnym spojrzeniem.
Prawda, jeśli istnieje, jest absolutną obojętnością, a więc jest nieprzydatną. Słuszność sprawy jest
bronią zbyt słabą. Młodość szczęśliwa istnieje tylko we wspomnieniu. Jedyną rzeczywistością jest „to,
co po wszystkim pozostaje”. Ironia nigdy zjadliwa, gniew Staffa dobrotliwy. Prawdy Staffa nigdy nie
są wstrząsające.
Jest też w jego twórczości dość utworów, które mogą się łatwo podobać – ulotnych wierszyków
pełnych wdzięku, nie wymagających trudu od czytelnika.
Tom Wysokie drzewa wydany w 1932r. Staff w pewnym okresie twórczości zaczyna sobie zdawać
sprawę, że jego tak zwana olimpijska równowaga nie jest do utrzymania wśród wstrząsów nowej
epoki. Poszukiwania nowych form wyrazu, przerzucanie się od wyrafinowanej barokowej formy do
świadomie naiwnej prostoty.
Jeśli w Ścieżkach polnych panuje niepodzielnie wieś, wraz z jej wszystkimi dziennymi sprawami, w
Wysokich drzewach i w Barwie miodu pojawia się miasto wraz z jego ludźmi. Są to przeważnie ludzie
wykolejeni lub dziwacy. Dla poety miasto jest jak egzotyczna kraina. Odczuwane jest jako sztuczna
natura w stosunku do „prawdziwej”, dysponującej żywiołami przyrody wsi.
13.
MARTWA POGODA
Liryka statyczna, zrównoważona, zdystansowana. Utwory o wojnie bardzo konwencjonalne. Martwe
utwory okolicznościowe. Klasycyzm poezji Staffa jest wyrazem jego wewnętrznej dyscypliny.
Samoobrona przed sprawami życia i historii, które są żywiołami.
14.
WIKLINA
Ostatni wydany za życia poety tomik. Pełen odczarowywania wzniosłości. Zachwiane „serio” tego
zbioru. Jak uczynić nam Giordana Bruna... od tego pytania zaczyna się wiersz o oficerze inkwizycji,
po to, aby skończyć się barokowym konceptem: ...on się uczcił płomieniami, / Którymi odział się na
stosie. Pomnik Mickiewicza – materia ziemi, na której stoi pomnik, i spiż, z którego został odlany, są
wystarczającym pretekstem do gry poetyckiej. Żartem, konceptem, autoironią teraz wzniosłość i
grozę. Znajduje wyraz dla tego, co niewidzialne, materializuje abstrakcję. Co pewien czas - lata i wieki
kryją się po kątach biblioteki, jak niemi słuchacze. Stałości martwych rzeczy przeciwstawiony jest
mijający człowiek. Matka – matka kołysze nogą wspomnienie po dziecku.
Czas, który dotąd był u Staffa dniem, godziną, chwilą, staje się teraz potęgą niwelującą
(Czterdziestolecie – Dziewięć muz).
15.
DZIEWIĘĆ MUZ
Tu najpełniejszy wyraz względności czasu (wyraźne odwrócenie i przestawienie następstwa czasów).
Staje się anty-Staffem. Ekspresjonizm (zapowiedzi były wcześniej, lecz w tym tomie – najdobitniej).
Porzucenie klasyczności.
II.
RYS BIOGRAFICZNY:
Życie jego było spokojne i równe, bez wielkich wstrząsów – jak jego poezja. Urodził się w 1878r. we
Lwowie, pod zaborem austriackim. Studia zaczął na wydziale Prawa i Administracji, ale po 2 latach
przeniósł się na romanistykę. W 1898 przebywa jakiś czas w Krakowie, stolicy ówczesnej literatury i
sztuki polskiej, i tu debiutuje w piśmie akademickim „Młodość ”. 3 lata później ukazuje się pierwszy
tom poezji Sny o potędze. Staff debiutuje w okresie triumfu modernizmu i Młodej Polski. Wyjeżdża
do Paryża, skąd wraca do Lwowa. Tu podczas działań wojennych w r.1915 spłonęła po raz pierwszy
jego biblioteka. Jako jeniec cywilny przebywa w Charkowie, gdzie nie przestaje pisać i wydawać
książek. W 1918r. wraca do Lwowa, przenosi się do W-wy i tu przebywa w ciągu całego
dwudziestolecia. W latach okupacji daje wykłady konspiracyjne. Pisze wtedy Martwą pogodę. W
czasie powstania 1944r. traci powtórnie mieszkanie i bibliotekę. W latach 1946-4949 mieszka w
Krakowie. Umiera w 1957 r. w Skarżysku-Kamiennej. Jego życie było skromne, często ubogie. Był
obywatelem powszedniego dnia i metafizyczne odczuwanie egzystencji było obce jego naturze. On
raczej oswajał wrogie człowiekowi żywioły i dobrodusznym uśmiechem usiłował rozbroić grozę i
obcość innych wymiarów.
Mimo zaszczytów (przynależność do Akademii Literatury, doktorat honoris causa na UJ – 1949) –
sława cicha. Dla debiutujących w XX-leciu, Staff symbolem ciągłości poezji. Liczono się z jego
zdaniem, wielbiono jego lirykę. Uwielbienie Tuwima dla Staffa. Miłość i zaufanie młodych. Staff
umiał zachować równowagę, pogodę wśród cierpień. Jak Kochanowski wyrażał często smutek.