Leopold Staff - Wybór poezji BN I 181
wybór i oprac.: Mieczysław Jastrun
1. WSTĘP:
• Leopold Staff – wypełnia lukę, jaka powstała w poezji polskiej po odejściu romantyków
w poezji i poetów pozytywistycznych, którzy kontynuowali temat patriotyczno-społeczny
poprzedników,
• odnawia związek poezji polskiej z poezją europejską,
• skupia w swojej poezji to, co w modernizmie (zwłaszcza francuskim) było budujące,
twórcze,
• zaciera granice (jak wielu poetów francuskich) pomiędzy innowacjami symbolizmu, a
parnasizmem, czyni to tym intensywniej, że parnasizm polski z wyraźnym piętnem
prowincjonalizmu i niezdecydowania, ograniczał się właściwie do niewielu utworów Asnyka i
Falińskiego; Norwid odkryty na początku XX wieku nie był jeszcze w pełni zrozumiały,
• niegdyś Słowacki usiłował zeuropeizować literaturę polską wprowadzając Byrona,
Szekspira, Calderona, Lamartine’a, Wiktora Hugo, przyswajając ich styl i wizję artystyczną.
Na mniejszą skalę powtarza ten zabieg Staff,
• przekłada pisma Leonarda, Nietzschego,
• był niezwykle wykształcony - kultura humanistyczna, studia i podróże (Włochy – jego
„drugą ojczyzną”) – wszystko to służy poezji, łączy tradycje z nowością,
• niejeden rys renesansowy,
• tłumaczy łacińskie elegie Kochanowskiego,
• nowy dosłowny przekład Psalmów,
• sięga do poezji innych kultur – Fletnia chińska, Owocobranie Rabindranatha Tagore
,
Ogród pieszczot nieznanego Araba,
• na tle opóźnienia i niewyklarowania form poetyckich tego okresu w Polsce, liryka
Staffa wydawała się jednolita i klarowna – było to złudzenie: we wczesnych utworach Staff
kontynuował „sny o potędze” swych poprzedników,
• daleki od niedbałości i przesady swoich współczesnych, nigdy jednak nie był „poetą
czystym” (stwierdzenie francuskiego krytyka ks. Henri Bremonda – poeta wnika w istotę bytu
i Boga; poezja - w tym pojmowaniu – zbliża się do modlitwy; jej forma żywi się tym, co w
języku jest irracjonalne, nie poddaje się logicznemu rozbiorowi.
2. SNY O POTĘDZE:
• Sny o potędze należą do poezji typu „poznawczego”, próbują określić stanowisko
człowieka w świecie i wszechświecie (pod tym względem nie ustępują Hymnom Kasprowicza),
• zarówno u Staffa, jak u jego współczesnych następuje w stopniu silniejszym, niż to
było u romantyków, przeniesienie świata do wnętrza poety monologującego bez widzialnej
widowni - wystarczy porównać np. monolog Kordiana na Mont Blanc z monologiem Staffa w
sonecie: Ja – wyśniony:
Jam jest posąg człowieka na posągu świata – mówił tam Kordian, ale samotność jego jest
pozorna, gdyż szuka ujścia w czynie, konkretnie: w spisku koronacyjnym. Stoję wielki,
olbrzymi, nagi, cyklopowy, Jak posąg na cokole... – monologuje Staff, ale poprzestaje na
marzeniu, tym śnie o potędze;
śni świadomie, igrając z własną wyobraźnią:
Tylko słaby doświadcza czynem swego władztwa.
Zbyt wielka jest potęga ma i me bogactwa!
Dla ogromu mej mocy w czynie ujścia nie ma.
Boska to gra...
• słynny Kowal, którym rozpoczyna Staff swoja twórczość, przyczynił się do wielu
nieporozumień, jakie osnuły debiut poety;
odczytywano w nim wyzwanie rzucone światu, coś w rodzaju modernistycznej Ody do
młodości, podczas gdy sonet ów jest tylko projekcją marzenia.
• nie ulega żadnej wątpliwości, jakie znaczenie nadał poeta takim pojęciom jak siła,
męstwo, słabość, chora niemoc; pojęcia te zostały niemal całkowicie odwrócone, gdyż właśnie
czyn oznacza tu słabość, a siła objawia się w zdolności marzenia tak absolutnego, że nie
pragnie wcielenia;
dlatego można tylko z dużymi zastrzeżeniami mówić o nietzscheanizmie Staffa w tym
okresie twórczości; marzenie Nietzschego prowadzi do wizji jakiegoś nowego świata, jest to
marzenie demiurga o nadplanecie i nadczłowieku, marzenie, które nie chce poprzestać na
sobie, lecz żąda wcielenia,
• z postawy Nietzschego pozostały jedynie pozory - przejął mit apoliński, któremu tamten
zaprzeczył swoim „orgiazmem dionizyjskim”;
w pierwszych zbiorach Staffa widoczne są lektury Nietzschego (którego główne dzieła
Staff przełożył) - wziął on z jego filozofii to, co odpowiadało jego własnej psychice: nie
troszcząc się o resztę, tworzy sam siebie, cel widzi w życiu samym w sobie, ale nie pamięta o
słowach Nietzschego – Nie jestem człowiekiem, jestem dynamitem.
Mistrz Twardowski. Pięć śpiewów o czynie.
• jedna z wczesnych prób samookreślania, samostworzenia,
• próba stworzenia epopei wewnętrznej życia, obserwowanie fenomenu ducha od
wewnątrz (w liście do Miriama poeta wyjaśnia ideę swego poematu),
• tu polski Faust wynajduje eliksir mogący uszczęśliwiać ludzi, w obawie jednak, by
eliksir ten nie obezwładnił ludzi, by nie odwrócił ich od czynu (czyn według Staffa to jedynie
dążenie, nie spełnienie), rozbija czarę z tym płynem; w szale nienawiści Twardowski mówi o
sobie, że urodził się mścicielem męki; przemienia się w Króla-Ducha;
• ta kreacja polskiego romantyzmu była najbliższa w swym dwuznacznym
nadczłowieczeństwie późniejszym kreacjom Nietzschego; była wyrazem tęsknot
młodopolskich poetów za czynem – począwszy od kontynujących Króla Ducha rapsodów
Wyspiańskiego u podgwiezdnych wizji Micińskiego po sadystyczny erotyzm Króla-
zbrodniarza Tadeusza Nalepińskiego,
• Staff w swoim okresie nietzcheańskim nie oparł się pokusom „nadczłowieka” i poniósł
porażkę zarówno jako myśliciel, jak i artysta; to, co w Snach o potędze wyraziło się z
większym lub mniejszym powodzeniem w małych formach liryki, tu rozlało się w nudę,
największą
nieprzyjaciółkę
poezji,
później
Staff
będzie
ostrożniejszy;
wcześniejsze o rok Sny o potędze były jeszcze próbą niezupełnie dojrzałą – próby wzlotów
dionizyjskich wykazywały słabość artystyczną: dionizyjska postawa jest obca temperamentowi
(a więc i artyzmowi) Staffa;
w dojrzałym okresie – spokój, równowaga, miara apollińska stanowią o odrębności Staffa i są
najbliższe jego odczuwaniu i wyobraźni;
• za przykładem Nietzschego Staff wymieni Apollina na Chrystusa i św. Franciszka, z
przemiany tej (w przeciwieństwie do Nietzschego) nie wyniknie trwały bunt przeciw Bogu,
wystąpi jedynie epizodycznie i to w formie skargi „wyklętych”, by w końcu ulec złagodzeniu;
trudno by tu mówić o wadzeniu się z Bogiem i pogodzeniu się z nim, tak jak zjawiska te
występują w klasycznych przykładach od Kochanowskiego do Kasprowicza; u Staffa nie
dochodzi nigdy do tragicznego konfliktu, gdyż „serio” jego poezji nie ma wiele wspólnego z
rzeczywistością inną niż psychologiczna;
• poeta rozwinął w utworach dramatycznych
1
niektóre motywy swojej liryki, zamieniając
je w partie dialogów i w retorykę takiego na przykład Igrzyska, które uważano za najpełniejszy
obraz „staffizmu”; mimo że utwory te nie są pozbawione akcji, „tragiczność” ich jest
problematyczna;
już Brzozowski uważał pierwszy dramat Staffa, Skarb, za parabolę urodzoną z rozmyślań
o ideale; ostatni wydany dramat Staffa, Południca, był dla Irzykowskiego kontynuacją pozy
Piastowskiej i dramatem agrarnym (aluzje do Ścieżek polnych);
ci sami krytycy, którzy godzili się na lirykę Staffa, surowo oceniali jego dramaturgię;
najsurowszy i największy oponent Staffa – Brzozowski; według niego i Karola
Irzykowskiego, postawa Staffa była stylizacją - Brzozowski przeciwstawia Staffowi (i innym
artystom młodopolskim) woluntarystyczność i dynamiczną postawę Nietzschego
• Staff stylizował, owszem, przybierał różne maski, ale był to objaw poszukiwania swego
„ja”;
pierwsze zbiory Staffa pełne są dramatycznego wysiłku tworzenia różnych postaw,
przezwyciężania ich i czekania na siebie – prawdziwego; Staff mimo wszystko wierzy do
końca w sens sztuki i jego poszukiwania własnej autentyczności nie prowadzą go do
porzucenia, choćby na krótki okres, poezji, która dla niego jest wyznaniem;
• dalsze zbiory wierszy pozwalają wierzyć, że ta jasna miara była miarą naprawdę
apollińską; nawet w utworach, przy których czytaniu nie możemy oprzeć się wrażeniu
stylizacji, ważny jest sam jej kierunek, napięcie, zdradzające przecież jakąś rzeczywistą,
podziemną pracę pragnień i marzenia;
• zapewne, Staff nie był poetą zdolnym do zwięzłych syntez, nie był poetą jednej książki
jak Baudelaire, czy poetą jednej wszechogarniającej wizji, jak Leśmian;
każdy tom Staffa zawiera obok kilku utworów, które rozstrzygają o jego charakterze,
liczne wiersze mniej doskonałe, uboczne, niekiedy zbędne; należał do gatunku tych poetów,
dla których selekcja jest rzeczą najtrudniejszą (zdarzało się to przecież nawet lirykom tak
wielkim, jak Verlaine lub Rilke);
ta nieumiejętność dość surowej selekcji sprawia, że wiersze nieudane przytłaczają nieraz
prawdziwą wartość poszczególnych zbiorów Staffa – pisał on cyklami, eksploatował pomysły
do najdalszych granic, ponad miarę swych możliwości, ujawniając w te sposób własne
najintymniejsze braki i ukazując znużenie, które udziela się czytelnikowi, nawet najbardziej
pobłażliwemu – dotyczy to przede wszystkim wczesnej twórczości, ale towarzyszy również
1
Staff wydał następujące dramaty: Skarb (1904), Godiwa (1906), Igrzysko (1909), To samo, Wawrzyny (1912),
Południca (1920).
późniejszym świetnym zbiorom poety; w skutek tego zaciera się nieraz linia rozwoju poezji
Staffa i zmniejsza jej gęstość.
3. DZIEŃ DUSZY:
• dalszym ciągiem Snów o potędze, ale nie spełnia patetycznej zapowiedzi sonetu
Dziwaczny tum, gdzie poeta buduje kościół o jaskrawych malowidłach, dziwaczna katedrę we
wnętrzu swej duszy;
• ten symbolistyczny utwór (wyprzedzający o 20 lat niewidzialne katedry w ludzkim
wnętrzu z Elegii Duinejskich R.M. Rilkego), kończy się charakterystycznym dla tego okresu
twórczości wyznaniem: Bo – twórca – mowy własnej duszy nie rozumiem!;
• cały tom, podobnie jak pierwszy, jest zapowiedzią, obietnicą, lecz jeszcze nie
spełnieniem; O życie moje! Bądź mi święte i olbrzymie! – tymi słowami się kończy się Dzień
duszy, kontynuujący tony nietzscheańskie: jeszcze niezdecydowany, niewolny od popularnych
wtedy wierszy nastrojowych w rodzaju cieszącego się tak niezasłużonym uznaniem Deszczu
jesiennego;
równocześnie są tu utwory wybitne i zapowiadające najlepszego Staffa: Życie bez
zdarzeń (piękny, wzruszający wiersz), sonety: Pokój wsi, Błogosławiona cisza wieczornej
godziny – ich powszechność zawiera w sobie więcej poezji niż jego wizje dynamiczne.
4. PTAKOM NIEBIESKIM:
• dwa lata zaledwie dzielą tom Ptakom niebieskim od Dnia duszy - większość nowych
wierszy kontynuacją poprzedniej myśli, lecz pojawiają się tu już obok wspomnianych
zapowiedzi poezji wiejskiej, która znajdzie wyraz w Ścieżkach polnych, jeszcze inne tony:
sonet Dzieciństwo należący do najlepszych jego utworów, czysty i delikatny rysunek
pełen drobnych realiów, które odtąd wejdą do liryki Staffa;
Piosenka ulicznika – pełna wisielczego humoru i śmiałych obrazów (jak u Rimbauda)
Włóczęga, król gościńców – te dwa wiersze pobudzają poetów następnego okresu –
piewców wiosny i wina;
W tym właśnie zbiorze pojawia się „wino”, które stanie się ulubionym rekwizytem liryki
Staffa; nabierze ono różnych odcieni i znaczeń, od wina symbolizującego radość życia po wino
Eucharystii; w Odkrywcy złotych światów (chyba najpiękniejszym wierszu w tomie),
dobroczynne wino kołysze do wiecznego snu Verlaine’a - wiersz mu poświęcony - zapowiada
go przetłumaczona przez Staffa piosenka Verlaine’a Chanson d’automne.
• nazwisko Verlaine’a patronuje całemu tomowi Ptakom niebieskim
Z duszą dobrą jak zboże, dziecinną jak kwiaty,
Żył poeta, bezdomny ptak nieoswojony...
w całym tomie, typowo Verlaine’owska atmosfera i nowy ideał poety: niebieskiego
ptaka, włóczęgi, czciciela wina i kapłana codziennych, małych misteriów życia
Był czysty, choć nawiedzon złych trunków nałogiem,
Wiele przewinił... Spłacił losów nieprzyjaźni
Dług – latami szpitala i więziennej kaźni,
Skąd wyszedł pojednany z złoczyńcą i z Bogiem.
• Staff przekształca się w poetę ewangelicznego: modli się o zbawienie zbrodniarzy,
słucha jęku „wyklętych zaułków”;
• równocześnie w Dniu dzisiejszym ukazuje niby negatyw przypowieści ewangelicznych i
kończy utwór strofą, w której Chrystus ...beznadziejny - poszedł... zbawiać ludy.
• nowa kreacja (ewangeliczna) nie wpłynęła znacząco Staffa; trwalsze okazało się inne
wcielenie poety – nauczyciela cnoty i mistrza piękna, tak jak to przedstawia w wierszu O
nauczaniu cnoty, pojętej jako piękno i dobro. Staff jest nauczycielem zbyt sceptycznym, aby
czytelnicy mogli przyjąć jego nauki i przejąć się nimi naprawdę - przemawia przez niego nie
wiara, lecz tęsknota za wiarą; w epilogu Ptakom niebieskim mówi o tym niedwuznacznie:
[...] Prawdą jest, co duszę cieszy...
Uczyłem, że się bóstwo narodziło...
<<Nie ma go>> - mówisz? Uwierzyć to stworzyć...
• wcielenia, autokreacje Staffa nie są prawie nigdy pełnymi stworzeniami, są zanegowane
przez niego lub poddane w wątpliwość - to wszystko czyni Staffa poetą nowoczesnym,
wszystko to zresztą, jak zawsze u niego, przyjmuje formy łagodne;
• Staff unika skrajności, staje zawsze pośrodku spraw ludzkich; poczucie osaczenia i
samotności wśród ludzi i wszechświata, tak jak w wierszu Więzień zwierciadeł, jest czymś
zupełnie wyjątkowym w poezji Staffa;
• poszukiwaniem, aby nigdy nie znaleźć ostatecznego wyrazu, jest twórczość Staffa; w
Ptakom niebieskim zdobywa po raz pierwszy prowizoryczną pełnię.
5. GAŁĄŹ KWITNĄCA:
• wydany trzy lata później porzuca najbardziej charakterystyczne dla poprzedniego zbioru
tematy a ogólny ton jest odmienny (choć znajdziemy tu sporo wariantów myśli i melodii
dotychczas znanych);
• pokusy poezji ewangelicznej i tutaj, ale zwycięża uroda ziemi;
• pochwała życia z całą jego przemijalnością, złem, smutkiem – dominują: ta pochwała
życia z jego wiedzą o okrucieństwie i daremnością wszystkiego, co żyje, na pozór bliska jest
„wiedzy radosnej” Nietzschego;
Staff nie ma w sobie namiętności, zmysłu tragedii; pochwała życia to tylko pogodzenie
się z koniecznością cierpienia, pojednania z nieuchronnym;
• wie o względności poznania; wybiera nie walkę, lecz unikanie walki; jego mądrość
przypomina mądrość stoików;
• nie jest nigdy skrajny w swoich odkryciach i pomysłach, nie pragnie być nowatorem
burzącym zastane formy;
• jego sztuka jest doskonale osadzona w tradycji wieków, jest statyczna; klasycyzm na
wpół symboliczny, na wpół parnasistowski;
• po raz pierwszy widoczny jest wpływ Baudelaire’a – ojca modernistycznej poezji;
• w odmiennej jednak wersji (bo np. u Tetmajera – krańcowość rozpaczy, gwałtowność,
perwersyjność wyobraźni, w sposób dość prymitywny): Staff zmienia sadystyczną i
masochistyczną erotykę Kwiatów zła w hymn radosnego upojenia; nawiązuje raczej do
rzadkich renesansowych tonów;
• przeważają u Staffa wiersze miłosne w tonacji melancholijnej idylii:
W moim sercu róż kwitną kielichy – erotyk, zbanalizowane dawno przez poezję miłosną
wszystkich czasów sztuczne klejnoty przenośni grają autentycznym blaskiem, a powolne frazy
mają melancholijną słodycz;
Krzyk – erotyk, pełen wspomnień, gniewny; jest to jakby próba odwrócenia popularnego
wówczas wiersza Asnyka Ta łza, co z oczu twoich spływa, nadania wyrzutowi sumienia treści
gniewnej i ironicznej; pointa utworu stawia jednak pod znakiem zapytania prawdę uczucia, o
którym mowa:
Najgłębszy smutek jest milczeniem,
A skoro krzyczę tak, czym smutny?
niejednoznaczność uczucia, podwójność świadomości lirycznej; wrażenie czytelnika
komplikuje się w ciągu lektury na skutek nagłej negacji czy znaku zapytania, czy zawieszenia
głosu, potęgując się w sposób nieoczekiwany.
• w cyklu Radość i smutek szczęścia i chwili (w tomie Gałąź kwitnąca) jest cały Staff ze
wszystkimi swoimi sprzecznościami, ze swoim bogactwem, ale i ze zbytnią łatwością pisania
(nieudolność),
• nieosiągalność szczęścia,
• przedmioty porównania, wzięte z potocznego życia, współgrają z myślą tak harmonijnie
i mają tyle autentycznej wyrazistości, że jego strofa należy do arcydzieł liryki polskiej:
Między pieśnią przerwaną a zbudzonym echem,
Falą i nagą stopą, co wnet się zanurzy,
Przyjściem listu i zdjęciem pieczęci z pośpiechem,
Pomiędzy zaproszeniem i rankiem podróży,
Między wzniesioną dłonią a owocem drzew
Śpi szczęście [...]
• u Staffa chyba po raz pierwszy w liryce polskiej ukazana została niejednoznaczność
uczuć, złożoność myśli ludzkiej, podwójne dno życia i sztuki,
• odwieczny temat liryki: przemijanie, znajduje tu bardzo skomplikowany wyraz, i to,
jakby z przekory, nie w cyklu o przemijaniu, lecz w grupie utworów objętych nazwą Radość
życia:
Miejsc, kędy spałem w polu, palami nie znaczę.
Cóż mi mych kół wczorajszych gliniane koleje?
Idę dalej swą drogą. Niech wiatr je zawieje.
------------------------------------------------------
Bo cóżem jest? Klepsydra: noc mnie znów odwróci;
Namiot: dzień każdy zwija mnie i znów rozwija;
Szereg ludzi: a jeden po drugim mnie mija...
• jest znamienne dla ówczesnego Staffa, że obok takich wyrazistych obrazów, obok tej
metaforyki trafnie-przewrotnej, znajdujemy niekiedy pomysły na lepsze niż w malarstwie
epoki; do takich wierszy (w poprzednich tomach było ich więcej) należą np. Chwila, Pokusa.
6. UŚMIECHY GODZIN:
• są kontynuacją Gałęzi kwitnącej, co więcej – pewne motywy, charakterystyczne dla
postawy Staffa, znajdują w tym zbiorze wyraz jeszcze jaśniejszy i czysty,
• pogoda, łagodna radość życia,
• krajobrazy sielskie,
• poczucie znikomości przy wiedzy, że najmilsze jest to, co się traci!
• motywy ewangeliczne tu konkretyzują się w takich wierszach, jak: Skazaniec mój i
Krysta spod płota (zaskakuje swą bezpośrednią dydaktyką).
7. W CIENIU MIECZA:
• wydany w 1911r.,
• monumentalizuje przelotne chwile Uśmiechów godzin,
• zwiększa się klarowność: Curriculum vitae, Estetyka, Zmiany,
• klasycyzm znajdujący się w poprzednich zbiorach znajduje tu swoje teoretyczne
uzasadnienie - okres gdy Młoda Polska przeżyła dawno swoje apogeum i gdy tęsknota za
ładem i umiarkowaniem znajduje wyraz w nowych publikacjach poetyckich,
• Staff, który od początku stał w łagodnej opozycji wobec rozwichrzenia i przesady
Młodej Polski, staje się mistrzem dla neoklasycznych debiutantów (choć jego język nadal jest
modernistyczny),
• szczegół, tak ważną pełniący rolę w poezji, pielęgnowany przez parnasistów (u nas
przez Norwida), ożywia niejeden jego wiersz – tak np. konwencjonalnie zaczęty sonet Źdźbła
trawy dominuje w niespodziewanie silnych tercetach, w których chwila „stanęła w locie”:
Odwróciliśmy oczy ku wrótni z westchnieniem,
Tuż drogą wóz przejeżdżał ze słomy brzemieniem,
Minął nas i odsłonił pól pustkę bez końca.
Jeno na drzew gałęziach, co się oń otarły,
Zostało kilka chwiejnych źdźbeł słomy umarłej,
Niby zgasłe promienie straconego słońca.
• ciekawą próbą rozszerzenia granic swojej poezji jest cykl Mali ludzie, rozwijający
obecne w dawniejszej liryce Staffa motywy i realia tak zwanej powszedniości;
• poematy symboliczne – dawno przestały być czytelne: Pęta, Pokutnik, Zdobycz, Pod
krzyżem, Śmierć włóczęgi
8. ŁABĘDŹ I LIRA:
• nie wnosi nic nowego,
• książka ta jest ostatnia przed I wojną światową.
9. TĘCZA ŁEZ I KRWI :
• ukazuje się w 1918r,
• to zbiór utworów publicystycznych, wrażeń z okresu wojny, refleksji, niekiedy w
formie odezwy poetyckiej lub ody,
• wiersze te są świadectwem żywych reakcji poety na wydarzenia, jego patriotyzmu,
umiłowania wolności; nie ma w sobie jednak nic z Tyrteusza,
• wizję wojny (na ogół nie widzi jej okiem artysty) stara się zastąpić uczciwym
rzemiosłem, stąd nagła inwazja pseudoklasycyzmu, którego dotąd zdołał uniknąć.
10. ŚCIEŻKI POLNE:
• o wiele bardziej przekonywający sąd o wojnie, zwłaszcza w zamykającym tom utworze
Głóg i tarnina,
• w zbiorze tym często rezygnuje z przenośni symbolicznej, z alegoryzowania, tak
częstego w jego praktyce poetyckiej,
• wysuwa na pierwszy plan opis zjawisk,
• zdumiewające „sprozaizowanie” tematów; obserwacja, notowanie szczegółu,
naturalistyczny niemal opis,
• Podój, Wieprz, Kartoflisko, Gęsiarka, Chleb,
• Sonet Wół – sonet o gnoju; gnój ma „dziką świeżość· potęgi odwiecznej”, dymi jak
kadzielnica przed ołtarzami bogów pracy, pachnie „jak wszystkie wonności Arabii” - poeta
podnosi rzeczy odrażające do rangi poezji (czynił to programowo Baudelaire).
11. SOWIM OKIEM, ŻYWIĄC SIĘ W LOCIE, UCHO IGIELNE:
• kontynuują poetykę wzniosłą, powtarzają klasycznie już dla Staffa nastroje, formuły
przemijania, szczęścia, zachwycenia,
Żywiąc się w locie – wprowadzają rozwlekłość; nie bez pewnego wpływu Hymnów
Kasprowicza, wpływu na ogół ujemnego, gdyż tony hymniczne są obce naturze poetyckiej
Staffa; kończy się Tryptykiem ewangelicznym, inscenizującym na nowo wydarzenia
opowiedziane w Ewangelii cały ten tom należy do najsłabszych, wszystko tu jest pozorne, bo
nieprzekonywające,
Ucho igielne (1927) – regeneracja Staffa, który miał zawsze zadziwiającą zdolność
odrodzin; utwory prawdy wewnętrznej; cykl wierszy religijnych o długiej i poważnej tradycji,
sięgających nawet W. Hugo; religijność Staffa daleka jest od wszelkiego dogmatyzmu - miał
raczej pragnienie wiary niż określoną wiarę; był sobą wtedy, gdy „rozmawiał z Bogiem” jak
równy z równym;
w pamięci pozostaną nie patetyczne sonety w rodzaju Mój Bóg to przepaść! Lecz małe
liryki Kto szuka Cię, już znalazł Ciebie.
12. WYSOKIE DRZEWA (1932), BARWA MIODU (1936):
• ukoronowanie poezji Staffa sprzed drugiej wojny,
• zawierają najwięcej wierszy, które wytrzymały próbę czasu; w latach, gdy się
ukazywały, widziano w nich wpływy Skamandra, dziś czas zatarł granice,
• odnowa poezji w okresie XX-lecia międzywojennego odbiła się również w poezji
Staffa, który patronował narodzinom nowej, niepodległej poezji,
• nigdy nie zamyka się, przyjmował radośnie wszystko, co było nowym życiem, nie kładł
się nigdy kamieniem swego autorytetu na drodze, którą szli młodzi, miał wreszcie tyle pokory
wobec sztuki, że uczył się od swoich uczniów i umiał odmładzać swoją poezję; nie uważał się
za nieomylnego, patrzył krytycznie na swój dorobek
w Wysokich drzewach wyznał:
Któż wie, co warte me siewy,
Które ciskałem na grudę?
O, pieśni moje, o, śpiewy,
Żniwo me skąpe i chude.
Na skale siałem i piasku,
Lecz ziarno zdrowie i czyste,
I wróci ze mnie ślad blasku
W ogromne słońce wieczyste.
to zapowiedź przejmującego wiersza w Wiklinie:
Budowałem na piasku
I zwaliło się.
Budowałem na skale
I zwaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina.
od niepełnego zwątpienia do negacji, ale zarazem tak typowo Staffowska zapowiedź
odrodzin;
• w Barwie miodu jeden z otwierających tom wierszy (nie jest obojętne, jakie utwory
wysuwa liryk na czoło książki) nosi tytuł Złe przykazania - jest tu jakby przeczucie zawalenia
się nie tylko własnej poezji, ale również tych podwalin, na których opierała się dotąd rola
poezji w kulturze; należy pamiętać, że utwór ten powstał niedługo przed wybuchem wojny,
• Staff, wbrew opiniom, był czuły na to, co się działo obok: nie znaczy to, aby swoim
ludzkim trwogom zawsze umiał nadać godny własnej miary wyraz artystyczny, nie ma w tym
żadnej niemożliwej sprzeczności,
Złe przykazania zapowiadają już Wiklinę i Dziewięć Muz – bez tego wiersza dwa ostatnie
zbiorki nie tłumaczyłyby się w całości dzieła poety tak jasno; po raz pierwszy przyznaje się tu
poeta do własnej niestałości:
Zdobywaj na co dzień Boga i siebie na nowo
I nie miej nigdy zasad.
Zaprzysięgniesz swą wiarę, ukochasz rojenia,
Wiecznie niewierny dnia hasłu...
• w miarę lat zmienia się stosunek Staffa do siebie i świata, zmienia się stopniowo, lecz
radykalnie; ironia, która pojawiała się już w dawniejszej jego poezji, teraz jest bardzo częsta;
rzeczy oglądane są coraz częściej podwójnym spojrzeniem - prawda, jeśli istnieje, jest
absolutną obojętnością, a więc jest nieprzydatną, słuszność sprawy jest bronią zbyt słabą,
młodość szczęśliwa istnieje tylko we wspomnieniu; jedyną rzeczywistością jest „to, co po
wszystkim pozostaje”;
• jego ironia nigdy zjadliwa, gniew zawsze jest dobrotliwy; prawdy Staffa nigdy nie są
wstrząsające, nie odbiegają na ogół od powszechnego doświadczenia, niekiedy sąsiadują z
pożywnymi truizmami – może właśnie dzięki temu jego poezja mogła stać się popularna mimo
treści intelektualnych; z drugiej strony - jest w jego twórczości dość utworów, które mogą się
łatwo podobać – ulotnych wierszyków pełnych wdzięku, nie wymagających trudu od
czytelnika,
• popełnił też wiersze na kształt piosenek o, co prawda, nienagannej formie, ale
nieodkrywcze, konwencjonalne dla mniej wybrednego czytelnika,
• tom Wysokie drzewa wydany został w 1932r,
• Staff w pewnym okresie twórczości zaczyna sobie zdawać sprawę (czy też odczuwać
podświadomie), że jego tak zwana olimpijska równowaga nie jest do utrzymania wśród
wstrząsów nowej epoki,
• zachwianie równowagi wyraża się w poszukiwaniu nowych form wyrazu, w
przerzucaniu się od wyrafinowanej barokowej formy do świadomie naiwnej prostoty,
• jeśli w Ścieżkach polnych panuje niepodzielnie wieś, wraz z jej wszystkimi dziennymi
sprawami, w Wysokich drzewach i w Barwie miodu pojawia się miasto wraz z jego ludźmi (są
to przeważnie ludzie wykolejeni lub dziwacy) - dla poety miasto jest jak egzotyczna kraina,
odczuwane jako sztuczna natura w stosunku do „prawdziwej”, dysponującej żywiołami
przyrody wsi,
• powstają wtedy tak urocze wiersze jak Trzydzieści widzę w niebie gwiazd lub ironiczne
jak Rozkaz i gwiazdy; daleko odbiegł od dostojnych i jednoznacznych utworów ze swoich
pierwszych książek.
13. MARTWA POGODA:
• liryka statyczna, zrównoważona, zdystansowana,
• utwory o wojnie bardzo konwencjonalne,
• klasycyzm poezji Staffa nie był tylko formą przejętą, był wyrazem jego wewnętrznej
dyscypliny, samoobrony przed sprawami życia i historii, które są żywiołami;
bardzo charakterystyczny pod tym względem jest wiersz Dwoistość napisany niedługo
przed wybuchem wojny:
Nie puch łabędzi, mimoza,
Skrzydła motyla, liść róży –
Lecz przerażenie i groza,
Co chwila piorun: bicz burzy.
Na niebie chmury hiobowe,
Ziemię zaraza pożera
I strach uderzył mnie w głowę
Jak Bóg niewidny Homera.
-------------------------------------
Widzę na rynku anioły
I w tłumie mam swą pustynię.
porównanie z Homerem nie jest przypadkowe; trzeba bowiem być ślepym, aby widzieć
bogów, trzeba w pewnym sensie nie mieć pełnej ludzkiej wrażliwości, by zdobyć się na tę
nadludzką wrażliwość, jakiej wymaga poezja
14. WIKLINA:
• ostatni wydany za życia poety tomik,
• od tytułu począwszy, pełen jest odczarowywania wzniosłości,
• zachwiane „serio” tego zbioru;
Jak uczynić nam Giordana Bruna... od tego pytania zaczyna się wiersz o oficerze
inkwizycji, po to, aby skończyć się barokowym konceptem:
...on się uczcił płomieniami,
Którymi odział się na stosie.
Pomnik Mickiewicza – materia ziemi, na której stoi pomnik, i spiż, z którego został
odlany, są wystarczającym pretekstem do gry poetyckiej
• skromniejsze apoteozy,
• żartem, konceptem, autoironią rozbraja teraz wzniosłość i grozę,
• znajduje wyraz dla tego, co niewidzialne, materializuje abstrakcję;
Co pewien czas - lata i wieki kryją się po kątach biblioteki, jak niemi słuchacze.; stałości
martwych rzeczy przeciwstawiony jest mijający człowiek
Matka – matka kołysze nogą wspomnienie po dziecku.
15. DZIEWIĘĆ MUZ:
• tu najpełniejszy wyraz względności czasu (wyraźne odwrócenie i przestawienie
następstwa czasów) - czas, który dotąd był u Staffa dniem, godziną, chwilą, staje się teraz
potęgą niwelującą (Czterdziestolecie); odwrócenie i przestawienie następstwa czasów jako
jeden ze sposobów dla wyrażenia względności tej kategorii przyjmuje najpełniejszy kształt w
Dziewięciu Muzach, w książce, którą pożegnał nas poeta na zawsze:
... czasem mam lat cztery,
A czasem cztery tysiące.
• Staff wyzwala z siebie wszelkie zaprzeczenia, staje się niejako anty-Staffem: nie
każdemu może się przydarzyć tak fantastyczna przemiana, jest ona niewątpliwie wyrazem
czegoś więcej niż niezadowolenia z dawnej swej poezji, znużenia długo uprawianą formą,
• poeta dożył XX wieku; nowe odczucia nie dałyby się wypowiedzieć w statycznym
kształcie klasycznego wiersza, stąd ekspresjonizm Staffa, którego zapowiedzi były już
znacznie wcześniej, lecz tu dopiero skrystalizowały się; porzucenie klasyczności.
16. BIOGRAFIA:
• życie jego było spokojne i równe, bez wielkich wstrząsów – jak jego poezja,
• urodził się 14 listopada w 1878r. we Lwowie, pod zaborem austriackim,
• ukończył w rodzinnym mieście ośmioletnie gimnazjum typu klasycznego (lata spędzone
nad antykiem łacińsko-greckim miały wywrzeć wpływ na całą twórczość poety),
• studia zaczął na wydziale Prawa i Administracji we Lwowie,
• po 2 latach przeniósł się na romanistykę, prowadzoną przez Edwarda Porębowicza,
wybitnego uczonego i tłumacza,
• w 1898 przebywa jakiś czas w Krakowie, stolicy ówczesnej literatury i sztuki polskiej, i
tu debiutuje w piśmie akademickim Młodość,
• 3 lata później ukazuje się pierwszy tom poezji Sny o potędze; Staff debiutuje w okresie
triumfu modernizmu i Młodej Polski (pisarze tego okresu – obok lektur antycznych – są
pierwszymi lekturami poety: Moje uświadomienie literackie pogłębił Jan Kasprowicz, którego
poznałem, gdy byłem bardzo młody),
• w rok po debiutanckim tomiku wyjeżdża za radą Porębowicza do Paryża, gdzie poznaje
tamtejsze poetyckie środowisko; miał możliwość przestudiowania dzieł Rimbauda, Verlaine’a,
Mallarmégo,
• z Paryża powraca do Lwowa, gdzi oddaje się całkowicie pracy poetyckiej i studiom;
wyjeżdza stamtąd co pewien czas do Włoch, poznał tam gruntownie język włoski, co
umożliwiło mu podjęte później przekłady z świętego Franciszka z Asyżu, z Leonarda i Michała
Anioła,
• od roku 1912 mieszka wraz z rodziną w Brzuchowicach pod Lwowem; tu podczas
działań wojennych w roku 1915 spłonęła po raz pierwszy jego biblioteka; później jako „jeniec
cywilny” przebywa w Charkowie, gdzie nie przestaje pisać i wydawać książek,
• w 1918r. wraca do Lwowa, przenosi się do W-wy i tu przebywa w ciągu całego
dwudziestolecia,
• w latach okupacji daje wykłady konspiracyjne; pisze wtedy Martwą pogodę,
• w czasie Powstania 1944r. traci powtórnie mieszkanie i bibliotekę, uchodzi z płonącej
Warszawy,
• w latach 1946-4949 mieszka w Krakowie,
• umiera w 1957 r. w Skarżysku-Kamiennej;
• życie poety było, mimo licznych zaszczytów, jakie go spotykały (przynależność do
Akademii Literatury, jubileusze obchodzone uroczyście, doktorat honoris causa na
Uniwersytecie Jagiellońskim itd.), było nadzwyczaj skromne, często ubogie; sława jego
(wbrew naturze sławy) była cicha,
• żywy symbol ciągłości poezji polskiej,
• liczono się z jego zdaniem, wielbiono jego lirykę,
• był obiektem uwielbienia przez Tuwima,
• potrafił zachować równowagę wśród największych wstrząsów, pogodę wśród cierpień,
• często jednak wyrażał smutek i zwątpienie (jak Kochanowski),
• był obywatelem powszedniego dnia i metafizyczne odczuwanie egzystencji było obce
jego naturze; on raczej oswajał wrogie człowiekowi żywioły i dobrodusznym uśmiechem
usiłował rozbroić grozę i obcość innych wymiarów; nie miał w sobie za grosz demonizmu
Baudelaire’a, rozpaczy Leopardiego.
oprac. M. Czajka