Róża Luksemburg Rewolucja w Rosji

background image

Róża Luksemburg

Rewolucja w Rosji

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2008

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

www.skfm.w.pl

Artykuł Róży Luksemburg „Rewolucja w Rosji”
ukazał się w dzienniku „Sächsiche Arbeiter-
Zeitung”, Drezno, nr 35 z 11 lutego 1905 r., nr 36
z 12 lutego 1905 r. i nr 39 z 16 lutego 1905 r.

Podstawa niniejszego wydania: Róża Luksemburg,
„O Rewolucji. Rosja 1905, 1917”, wyd. Instytut
Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2008.

Tłumaczenie z języka niemieckiego: Karolina
Kuszyk.

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

Epokowe wydarzenia w Petersburgu wywołały w szeregach uświadomionych robotników

niemieckich nie tylko najgłębsze poruszenie, palące oburzenie na morderczy reżim nahajów i braterską,
gorącą sympatię dla heroicznie walczących rosyjskich proletariuszy. Wywołały one również szereg pytań
o charakter, znaczenie, przyczynę i perspektywy rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, pytań ze wszech miar
uzasadnionych. Wyjaśnienie przede wszystkim wewnętrznego sensu oraz politycznej i historycznej treści
ruchu – oto nasze pierwsze zadanie. Stary Liebknecht w jednym ze swoich wspomnień o Karolu Marksie
powiada: polityka oznaczała dla niego przede wszystkim studiowanie. Pod tym względem Marks
powinien stanowić wzór dla nas wszystkich. Jako socjaldemokraci jesteśmy i musimy pozostać
wiecznymi uczniami, którym nauk udziela historia, ta największa nauczycielka. Zwłaszcza dla nas jako
partii rewolucyjnej każda rewolucja, której jesteśmy świadkami, stanowi skarbnicę doświadczeń
historycznych i politycznych, które winny poszerzać nasz duchowy horyzont, czynić nas dojrzalszymi dla
osiągnięcia naszych ostatecznych celów, realizacji własnych zadań. Toteż stanowisko niemieckiej
socjaldemokracji odnośnie wydarzeń w Rosji musi różnić się od stanowiska partii burżuazyjnych nie
tylko tym, że tam, gdzie my świętujemy, oni, reakcjoniści, pienią się ze złości lub jak liberałowie nie są w
stanie określić się między radością a przygnębieniem, lecz przede wszystkim tym, że my do końca
pojmujemy wewnętrzny sens tych wydarzeń i rozumiemy go tam, gdzie oni – nie rozumiejąc –
dostrzegają tylko to, co zewnętrzne, materialne starcie sił, nacisk polityczny i oburzenie.

Najważniejszym pytaniem, które powinno nas, socjaldemokrację, partię świadomej ingerencji w

społeczny proces życiowy, interesować niejako w sposób naturalny, jest pytanie: czy rewolucja w
Petersburgu była ślepym wybuchem elementarnego gniewu ludu, czy też w grę wchodziły świadome
kierownictwo i planowana akcja? A jeśli tak, to jakie czynniki, klasy, partie odgrywały tutaj decydującą
rolę, czyli jaka była rola socjaldemokracji w tym ruchu? Na pierwszy rzut oka będziemy skłonni uważać
zryw w Petersburgu za zupełnie nieplanowaną, ślepą rewoltę, która z jednej strony wybuchła
niespodziewanie dla wszystkich, pod bezpośrednim działaniem wydarzeń wojennych, z drugiej zaś
strony, o ile można mówić o kierownictwie i świadomym wpływie, spoczywały one w rękach elementów,
które, delikatnie mówiąc, nie miały nic wspólnego z socjaldemokracją. To przecież fakt, że na czele
powstania w Petersburgu stał związek robotniczy, który został założony za przyzwoleniem żandarmerii,
założony z rozmysłem i tolerowany, związek, który szkodził socjaldemokracji. I do tego jeszcze związek
ten, jak i całe powstanie 22 stycznia, był kierowany przez człowieka, który, jako mieszanka proroka i
„demagoga”, przypomina niemieckim widzom jak żywo mistyczne figury Tołstoja.

Niemniej jednak ocena, która miałaby się opierać li tylko na tych zewnętrznych oznakach, jest

oceną z gruntu fałszywą. By należycie pojąć momenty rewolucyjne, należy mierzyć je od samego
początku ich właściwą miarą, miarą, która nie może być przejęta z czasów pokoju, pracy codziennej, u
podstaw, a już na pewno nie z życia codziennego krajów demokracji parlamentarnej. Prawdziwa
rewolucja, wielki zryw masowy nie jest i nie może być nigdy sztucznym produktem świadomego,
planowego przewodnictwa i agitacji. Można czynić starania, by ją wywołać, uświadamiając jej
obiektywną konieczność predestynowanym do roli nośników rewolucji klasom społecznym. Można z
góry wyznaczyć ogólny kierunek rewolucji, uświadamiając w miarę możliwości rewolucyjne klasy w
kwestii ich zadań, w kwestii społecznych warunków momentu historycznego. Można przyspieszyć
wybuch rewolucji, wyzyskując poprzez pełną zapału i zręczną agitację wszelkie rewolucyjne momenty
sytuacji, by podsycać klasy ludowe do wystąpień politycznych.

Ale nigdy, przenigdy nie wolno dyrygować rewolucją za pomocą rozkazów zaraz jak tylko

wybuchnie, czyli w jej pierwszej fazie, nie można zaplanować elementarnego wybuchu wielkiej masy na
konkretny dzień, konkretną godzinę, niczym premierę teatralną, tak samo jak mas szturmujących ulicę
niepodobna poprowadzić na podobieństwo kompanii wymusztrowanych żołnierzy w marszu paradnym.
Wyobrażenie w ten sposób „kierowanej” rewolucji jest chociażby już z tej przyczyny całkowicie
niehistoryczne, że przyjmuje za moment wybuchu rewolucyjnego szturmu dopiero moment, w którym
cała zaangażowana masa ludowa jest co do jednego politycznie oświecona i świadoma celu, w miarę
możliwości nawet zorganizowana i podległa kierownictwu konkretnych organów. W rzeczywistości
jednak eksplozje walki politycznej nigdy nie czekają na zakończenie „prac przygotowawczych”,
odbywających się według powyższego schematu pięknie i jak po sznurku. Nagromadzona, skomasowana

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

www.skfm.w.pl

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

ilość instynktownej, w połowie tylko świadomej opozycji klasowej jest mianowicie wśród ludu o wiele
większa niż w ocenie samych agitatorów. A rewolucja sama jest niezastąpioną szkołą, która wpierw
likwiduje resztki niepewności mas w ferworze walki i to, co jeszcze wczoraj było może tylko instynktem i
ciemnym parciem masy, w ogniu wydarzeń wykuwane zostaje na świadomość polityczną. Dlatego we
wszystkich rewolucjach widać, że w pierwszej chwili przynoszą one wszelkiego rodzaju niespodzianki,
że pobrzmiewają w nich najróżniejsze, zupełnie przypadkowe wpływy, przypadkowi przywódcy ostatniej
godziny i że ci ostatni nawet wypływają na powierzchnię wydarzeń, tak, że niekrytycznemu oku wydawać
się mogą wodzami, nośnikami rewolucji, podczas gdy w rzeczywistości to rewolucja ich niesie. Typowym
przykładem takich przypadkowych wodzów, którym wydaje się, że sami pchają do przodu, podczas, gdy
to oni są popychani, jest bez wątpienia petersburski ksiądz Gapon, a przede wszystkim cały z
błogosławieństwem absolutystycznego rządu założony związek robotników. Byłoby niewybaczalnie
powierzchowne i krótkowzroczne, gdybyśmy chcieli oceniać charakter całego zrywu petersburskiego po
tym, że na jego czele kroczył z początku duchowny z krzyżem i wizerunkiem cara. Takie naleciałości,
nawet, gdy w pierwszej chwili w tradycyjnych, niedorozwiniętych poglądach mas padają na podatny
grunt, to w burzliwym przebiegu wydarzeń rewolucyjnych zostają błyskawicznie przezwyciężone i
odrzucone. Masa, która wczoraj jeszcze z wiarą w cara, może na pół religijną, wyszła na ulice, dzisiaj jest
już tak błyskawicznie i gruntownie wyleczona z wszelkich iluzji, jak żadna całe lata i dziesięciolecia
trwająca socjalistyczna agitacja nie byłaby w stanie jej wyleczyć.

W tym samym jednak stopniu, co takie zakłócające domieszki, pozostałości zacofanego

światopoglądu zostają odrzucane – a to jest, powtórzmy, w epokach rewolucyjnych kwestią kilku tygodni,
a nawet dni – w tym samym stopniu zostają zepchnięci na margines także przypadkowi wodzowie i
wpływy, a kierownictwo przechodzi w sposób naturalny coraz bardziej w ręce stałego jądra
rewolucyjnych mas, które od początku jasno widzi cele i zadania, tzn. w ręce socjaldemokracji. Wkrótce
okazuje się ona mianowicie jedyną, która zachowuje wyższość, która dorosła do sytuacji, właśnie dlatego,
że nie dzieliła i nie żywiła okrutnie zniszczonych iluzji, poza tym dlatego, że jej wzrok sięga dalej i po
pierwszej porażce wskazuje ona zwykle zdumionej i pobitej masie dalszą drogę, napełniając ją odwagą i
nadzieją, pewnością ostatecznego powodzenia, żelazną koniecznością rewolucji i jej zwycięstwa.

Abstrahując od zewnętrznych form, to znaczy od pierwszego momentu rewolucji w Petersburgu,

przedstawia się ona jako nowoczesne powstanie klasowe o wyraźnie proletariackim charakterze.
Najpierw okoliczność, iż petersburscy robotnicy udali się do cara z prośbą o wolności polityczne, w
nadziei, że osiągną coś licząc na jego zrozumienie i dobroć, nie jest przy bliższym oglądzie aż tak ważna,
jak chyba wydawała się w pierwszej chwili. Decydujące jest nie pytanie, w jakiej formie robotnicy
formułowali swoje żądania, lecz pytanie: jakie były te żądania? I pod tym względem lista reform
politycznych, które masowy petersburski pochód robotników chciał przedstawić carowi, jest
jednoznacznym wyrazem ich politycznej dojrzałości i świadomości klasowej, gdyż stanowi streszczenie
podstawowych artykułów demokratycznej konstytucji, stanowi, wyjąwszy postulat wprowadzenia
republiki, program polityczny rosyjskiej socjaldemokracji.

Te demokratyczne żądania wolnościowe nie zostały petersburskim robotnikom przybliżone ani

przez księdza Gapona, ani przez tolerowany przez żandarmerię związek robotniczy, którego zadanie
polegało akurat na utrzymywaniu z dala od robotników wszelkiej „polityki”. Żądania te były motywem
przewodnim agitacji politycznej socjaldemokracji. I nawet, jeśli nie byłoby autentycznych relacji
naocznych świadków o tym, jak to w ostatnich burzliwych dniach przed 22 stycznia na zebraniach
związku Gapona przemawiali robotnicy-socjaldemokraci, jak przedstawiając swoje przekonania
polityczne i swoje dążenia udawało im się porwać ze sobą masy i jak w ten sposób stawali się
właściwymi wodzami ruchu, nawet wtedy wystarczyłyby same tylko postulaty przedstawione przez
petersburski proletariat, by przekonać nas o tym, iż mamy do czynienia z produktem uświadamiającej
pracy socjaldemokratów, że to jest i może być tylko rezultat trwającej dziesięciolecia agitacji, nawet jeśli
wydaje się dziełem kilku dni.

Ale nie tylko sam ton postulatów petersburskich przekroczył już za sprawą swojego jasnego

zdecydowania i radykalnego rysu słabowite, w większości punktów dwuznaczne petycje liberalnych
kongresów, bankietów i obrad. Również charakter tych postulatów, jak i ich motywacja zdradzały rysy

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

www.skfm.w.pl

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

wyraźnie proletariackie. Nie zapominajmy, że wśród kroków do natychmiastowej realizacji, których
domagali się robotnicy z Petersburga, na samej górze znajdowało się wprowadzenie ośmiogodzinnego
dnia pracy. Tym samym wyrażona została jednoznacznie socjalna strona ruchu i klasowa podstawa
programu wolnościowego. Nawet w petycji do samego cara, która została spisana jako wprowadzenie do
postulatów, najbardziej donośną nutą rozlega się antyteza Do kapitalistycznych wyzyskiwaczy;
konieczność reform politycznych uzasadniona zostaje dobitnie i wyłącznie klasowym położeniem
robotników, koniecznością przyznania im politycznych i prawnych wolności po to, by mogli prowadzić
walkę z wyzyskiem przez panujący kapitał.

Tu natrafiamy na niezwykle ważny moment dla oceny całego ruchu w Rosji. Generalnie w Europie

Zachodniej zbyt pochopnie postrzegamy obecną rewolucję w carskim imperium według historycznego
szablonu jako rewolucję po prostu burżuazyjną, nawet, jeśli wszczęła ją i prowadzi – dzięki
szczególnemu splotowi momentów społecznych – klasa robotnicza. Wyobrażenie, jakoby proletariat w
dzisiejszej Rosji działał, by tak rzec, jedynie w historycznym zastępstwie burżuazji, jest całkowicie
mylne. W procesie historycznym taka zwykła zamiana miejsc – niczym w kadrylu – nie istnieje, a przez
samą okoliczność, że dzisiaj w Rosji to właśnie klasa robotnicza, i to w wysokiej mierze uświadomiona
klasowo, przez wiele lat systematycznie edukowana przez socjaldemokratów klasa robotnicza walczy o
wolność obywatelską, to również charakter tej wolności i tej walki o nią nabiera bardzo szczególnego
charakteru. To nie jest już, jak swojego czasu we Francji, w Niemczech i wszędzie w krajach
burżuazyjnych, walka o prawne i polityczne gwarancje dla niepowstrzymanego gospodarczego rozwoju
kapitalizmu i dla politycznego panowania burżuazji w kraju, lecz bój o polityczne i prawne gwarancje dla
niepowstrzymanej walki klas proletariatu z gospodarczym i politycznym panowaniem burżuazji.

Od strony formalnej jednak również w ostatecznym rozrachunku obecnej epoki rewolucyjnej w

Rosji to nie klasa robotnicza, lecz burżuazja obejmie lejce państwa, panowanie polityczne. Ale ta sytuacja
będzie kryła w sobie od początku i w znacznie większej mierze niż na przykład po rewolucji marcowej w
Niemczech, głębokie rozdarcie, sprzeczność, która zadecyduje o dalszym politycznym rozwoju Rosji.
Dalszy przebieg okresu rewolucyjnego, u którego początków się dopiero znajdujemy, może przybrać
szczególnie dla socjaldemokracji ważny i zawiły przebieg.

W obliczu tak silnej świadomości klasowej i organizacji, jakie rozwinęły się w całej Rosji od

rewolucji 22 stycznia, w obliczu faktu, że od pierwszej krwawej rzezi w Petersburgu cały ruch znajduje
się bez wątpienia w rękach socjaldemokracji, zarówno w Petersburgu, jak i na prowincji, a także w
rosyjskiej części Polski i Litwy oraz na Kaukazie – dalszy przebieg rewolucji, na który trzeba liczyć nie
tygodnie, lecz lata – na pewno nie przybierze takiego samego kształtu jak na przykład w Niemczech
podczas „szalonego roku”. Klasa robotnicza, a z nią socjaldemokracja, będzie powołana do tego, by z o
wiele większą determinacją ingerować w wydarzenia, starać się o wiele bardziej o przeforsowanie
bezpośrednich postulatów klasowych dla proletariatu, niż było to kiedykolwiek możliwe i praktykowane
podczas rewolucji burżuazyjnej. By pojąć dalszy przebieg ruchu oraz jego związek z punktem
wyjściowym, rewoltą petersburską, należy rozpoznać pierwszy zryw rewolucji nie na podstawie
przypadkowych i przemijających form, w jakich się objawiał, lecz na podstawie jego sensu i treści: jako
powstanie klasy oświeconego proletariatu.

Już pierwszy etap rewolucji w imperium carskim, którego właśnie byliśmy świadkami, zdobył i

zapewnił klasie robotniczej wiodącą pozycję w społeczeństwie i to w stopniu, w jakim nie udało się tego
dotychczasowym rewolucjom. Niemniej jednak również nowoczesne rewolucje we Francji, w Niemczech,
w krajach Europy Zachodniej, były dziełem ludu pracującego. To jego krew polała się na ulicach Paryża,
Berlina i Wiednia, to jego synowie padali na barykadach, to jego ofiarami okupione zostało zwycięstwo
nowoczesnego społeczeństwa nad średniowiecznym feudalizmem. Ale masy pracujące były w nich tylko
oddziałami pomocniczymi i narzędziem w rękach rewolucji burżuazyjnej. Duch, kierunek, przywództwo
rewolucji określała za każdym razem burżuazja i to jej interesy klasowe stanowiły także historycznie
motor rewolucyjnych zrywów.

Obecnie w Rosji sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Oczywiście od zawsze istniały i nadal istnieją

w imperium carskim burżuazyjne nurty i ugrupowania opozycyjne. We właściwej Rosji był to liberalizm,
w zachodniej strefie imperium narodowa opozycja, która przede wszystkim w Polsce stała niegdyś na

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

www.skfm.w.pl

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

czele dwóch potężnych powstań – w latach 1831 i 1863. Sama już historia ostatniego etapu walki z
caratem wykazała całkowitą niemoc obu tych ruchów. Rosyjski liberalizm, „burżuazyjny” raczej w tym
sensie, że nieproletariacki, od dawna – i po dziś dzień – nie jest wyrazem rozwoju kapitalistyczno-
burżuazyjnego, lecz raczej opozycji z jednej strony agrarnej arystokracji, która jako klasa prowadząca
eksport zboża zainteresowana jest wolnym handlem i którą złości ekstremalny protekcjonizm
absolutyzmu, który uszczęśliwiają drogimi maszynami rolniczymi i utrudnionym zbytem za granicą,
zbytem, który jest na każdym kroku hamowany przez idiotyczną biurokrację. Z drugiej strony dochodzi
opozycja miejskiej inteligencji mieszczańskiej, która oburza się na reżim z powodu azjatyckiego
tłumienia wolnych badań naukowych, prasy, całego życia duchowego i którą goryczą napełnia straszliwa
nędza materialna szerokich warstw ludu. Na koniec dochodzą jeszcze różne interesy częściowe i
specyficzne warstw i grup burżuazyjnych: miejskie i wiejskie organy samorządowe, których swoboda
ruchu została całkowicie sparaliżowana przez prostacką pięść carskich zauszników. Za sprawą wszystkich
tych elementów doszło w ostatnim czasie do liberalnego fermentu, do którego od czasów wojny
domieszał się też bez wątpienia głęboko dotknięty „patriotyzm” i który przynajmniej z pozoru mógł
sprawiać wrażenie dość imponujące i to nawet przez długi czas. Sam już sposób, w jaki ów liberalny
ferment potraktowany został przez absolutyzm pokazuje, w jak niewielkim stopniu był on nośnikiem
poważnych, silnych interesów jakiejkolwiek burżuazyjnej klasy i jak małe stwarzał zagrożenie dla
absolutyzmu. Po krótkich „liberalnych” igraszkach okresu Światopełka-Mirskiego

1

despotyzm pozbył się

całej tej liberalnej „wiosny” za pomocą jednej krótkiej uwagi na marginesie, którą nakreślił Mikołaj II
ołówkiem na petycji konstytucyjnej ziemstw, określając ją mianem „nietaktownej i bezczelnej”.
Skończyło się, basta! Liberalne bankiety, mowy i uchwały zostały po prostu zakazane, a cały ten
arystokratyczno-intelektualny liberalizm stracił nagle grunt pod nogami i zapomniał języka w gębie. To
fakt i trzeba podkreślić z całą mocą, że na moment przed wybuchem powstania proletariackiego w
Petersburgu ferment liberalny wpadł w zastój i najwyraźniej został całkowicie sparaliżowany za sprawą
arogancji absolutyzmu. Gdyby nagle nie pojawiła się klasa robotnicza, liberalizm po raz kolejny zwinąłby
żagle, a cały okres opozycyjny zakończyłby się łatwym triumfem absolutyzmu. Zmieniłaby się wówczas
nagle cała sceneria. Carat, który z początku traktował całą kampanię liberalizmu en canaille, nadając jej
niczym wybrykom łobuzów etykietkę „bezczelnej”, przy pierwszym wystąpieniu masy proletariackiej
pobladł ze strachu, dobrze wiedząc, że robotnicy nie mają najmniejszego zamiaru o nic „prosić”, że tym
razem chodzi o ich być albo nie być. I w pierwszym odruchu postawił wszystko na jedną kartę: masowa
rzeź, otwarta walka z proletariatem. Tym samym ruch wolnościowy zamienił się za jednym zamachem w
bezpośredni zatarg między absolutyzmem a klasą robotniczą, spychając burżuazyjno-arystokratyczno-
intelektualny liberalizm na drugie miejsce.

Dotyczy to w jeszcze większym stopniu nierosyjskich prowincji imperium carskiego, mianowicie

Polski. Tutaj nacjonalizm jako silny ruch opozycyjny szlachty już od ostatniego powstania w roku 1863
słodko drzemał. Produkcja kapitalistyczna wzrastająca od lat sześćdziesiątych w Polsce Kongresowej na
wielką skalę złamała nie tylko szlachtę w jej separatystycznych dążeniach, ale także postawiła na czele
państwa nowoczesną burżuazję, która służąc interesom kapitalistycznej żądzy zysku stała się
najwierniejszym i najbardziej ambitnym filarem rosyjskiego caratu. W sferach drobnomieszczańskich i
wśród inteligencji miejskiej pokutowały wprawdzie jeszcze widma narodowej tradycji, chociaż
całkowicie pozbawione jakiejkolwiek aktywnej władzy nad życiem i wyraźnych konturów. Ostatni okres
rewolucyjny w imperium carskim stał się próbą ogniową również dla owych niedobitków narodowej
opozycji. Okazało się, że w tradycji tej nie pozostał ani cień żywej politycznej emocji. To oczywiste, że
jeśli jakiś moment nadawał się, czy był wręcz stworzony do wystąpienia ruchu narodowego, to był nim
właśnie okres wewnętrznego liberalnego fermentu w Rosji właściwej. To wówczas należało zabierać głos,
wspólnie protestować, wyzyskać ogólne wzburzenie dla dążeń narodowych. Nic z tego wszystkiego się
nie pojawiło. W okresie otwartych liberalnych protestów, bankietów i uchwał to właśnie Polska była
jedyną prowincją carskiego imperium, w której burżuazja, szlachta i inteligencja zachowywały się z

1

Od sierpnia 1904 do stycznia 1905 r. P. D. Światopełk-Mirski był ministrem spraw wewnętrznych Rosji. Zgodził się na

ustępstwa wobec liberalnej opozycji: nieznaczące złagodzenie cenzury, częściową amnestię i zezwolenie na organizowanie
kongresów ziemstw. – Przyp. red.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 6 –

www.skfm.w.pl

background image

Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1905 rok)

jednaką pasywnością, gdzie nie słychać było żadnych donośnych głosów mieszczaństwa czy
drobnomieszczaństwa, chyba że były to głosy dążności liberalnych.

I dopiero wraz z powszechnym powstaniem polskiej klasy robotniczej, czysto proletariackim

zrywem powodowanym solidarnością z proletariatem Petersburga, również Polska Kongresowa została
porwana przez powszechny rewolucyjny nurt w imperium carskim. Zryw ten był tak samo wolny od
narodowego separatyzmu jak zrywy proletariatu żydowskiego, łotewskiego, armeńskiego w ostatnich
tygodniach. Był to jednorodny nowoczesny ruch klasowy o charakterze czysto politycznym, który
zjednoczył wszystkie grupy robotników imperium carskiego w armię do walki z despotyzmem i zapewnił
klasie robotniczej jako jedynemu czynnikowi rewolucyjnemu i aktywnemu politycznie kierownictwo.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 7 –

www.skfm.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Róża Luksemburg – Rewolucja w Rosji (1917 rok)
Róża Luksemburg Rewolucyjny katzenjammer
Róża Luksemburg Rewolucja Rosyjska
Róża Luksemburg Reforma socjalna czy rewolucja
Róża Luksemburg W łunie rewolucji
Róża Luksemburg Mężowie opatrznościowi w Rosji
Krótkie ściągi, REWOLUCJE W ROSJI 1917, REWOLUCJE W ROSJI 1917
6. Rewolucja w Rosji i jej znaczenie, Rewolucja w Rosji i jej znaczenie
20 wiek rewolucja w Rosji
rewolucja w rosji
I.I WOJNA ŚWIATOWA, 3.Rewolucja w Rosji, Marek Biesiada
Róża Luksemburg Wybory do Zgromadzenia Narodowego
Róża Luksemburg Czego chce Związek Spartakusa
Rewolucje w Rosji w 1917 roku 2
Róża Luksemburg Ryzykowna gra
Rewolucje w Rosji
Róża Luksemburg Kwestia polska na międzynarodowym kongresie w Londynie
Róża Luksemburg Dzień roboczy
Róża Luksemburg Rosyjskie spory partyjne

więcej podobnych podstron