Kornel Filipowicz nigdy nie napisał "Opowiadań cieszyńskich". A jednak książka,
stworzona po jego śmierci według ujawnionego w tytule klucza, należy do
najważniejszych, jakie po nim pozostaną - pisze Marek Mikos
Autor dzieciństwo i wczesną młodość przeżył w Cieszynie, ale polski czytelnik
łatwiej skojarzy go z Krakowem. Wciąż za słabo obecny w naszej świadomości
literackiej pisarz, poeta i scenarzysta, a przede wszystkim mistrz krótkiej formy
narracyjnej, tu żył od podjęcia studiów biologicznych na Uniwersytecie
Jagiellońskim w 1933 roku aż do śmierci w roku 1990. Z Krakowem rozstawał się
na dłużej tylko podczas wojny - jako żołnierz września, później jeniec, a po
aresztowaniu w 1944 roku więzień hitlerowskich obozów. Pisanie zawsze wiązał z
wrażliwością i aktywnością człowieka żyjącego wśród innych. Jego tom
opowiadań "Krajobraz niewzruszony" był jednym z najważniejszych powojennych
debiutów prozatorskich.
Był jedną z najistotniejszych postaci krakowskiego życia literackiego lat 70. i 80.
Pozycję tę zawdzięczał zarówno swojej pracy pisarskiej, jak i postawie moralnej.
Współzałożyciel "Pisma", po zawieszeniu tego krakowskiego miesięcznika przez
władze stanu wojennego występował w piśmie mówionym "NaGłos".
To dzięki jego zapałowi i talentom organizacyjnym w drugim obiegu ukazywały się
"Miesięcznik Małopolski" i "Biblioteka Miesięcznika Małopolskiego". Pisarze,
którzy dojrzewali literacko w okresie po ogłoszeniu stanu wojennego, wspominają
go jako ognisko ciepła, przy którym można się było ogrzać i łatwiej przeżyć czas
morderczej apatii. Przychodzili do niego do mieszkania na ulicę Lea - wtedy
Dzierżyńskiego, by odzyskać nadzieję. - Zamykając za sobą drzwi mieszkania
Kornela, miało się wrażenie wstąpienia na arkę Noego. Wszystko skrzypiało w tej
niesamowitej graciarni i dlatego miało się poczucie płynięcia łodzią, która może
przecieka, ale jest bezpieczna - mówi po latach poeta Zbigniew Machej. To on
ułożył cieszyński zbiór.
Wybrał opowiadania z pisanych w latach 40. i 50., ze zbioru "Profile moich
przyjaciół" (1954) aż po zamieszczone w ostatnim wydanym za życia Filipowicza
tomie "Rozmowy na schodach" (1989). Nie porządkował ich według czasu
powstania ani dat edycji. Zamiast tego zaproponował wewnętrzną logikę,
wyprowadzoną z samych opowiadań.
Tom otwiera "Ziemia obiecana". Na tę ziemię uciekli Filipowiczowie - ojciec,
mama, babka i sam mały Kornel - wygnani strachem przed bolszewikami z
rodzinnego Tarnopola. Od odrodzonej Rzeczypospolitej ojciec dostał w Cieszynie
porządną posadę i mieszkanie przy ulicy Górnej 14. Ostatni tekst tomu "Jak
dmuchawiec" opowiada o wizycie starszego już człowieka w mieście umarłych -
na cieszyńskim cmentarzu. Między tymi tekstami pomieszczone są opowiadania o
najbliższych, przyjaciołach czasów dzieciństwa, o zdarzeniach, które wpłynęły na