11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 7 8

background image

Kerrelyn Sparks – Najseksowniejszy istniejący wampir

Rozdzia

ł

siódmy



Gówno. Gregori zacisnął pięści, ale musiał je rozluźnić. Zacisnął wargi. Miał
przekonać facetów u władzy, że on i każdy inny Wampir są nowocześni, bezpieczni i
nieszkodliwi. A zapytał Abigail Tucker, czy myśli, że on jest straszny. Dała mu kilka
okazji, by zaprzeczył, że był wampirem. Powinien był powiedzieć, że nie wierzy w te
nonsensy. Przecież miał misję, aby przekonać tylko małą grupę śmiertelników o
istnieniu wampirów. A Abigail nie należała do tej grupy.

Cholera, powinien był rozegrać to ostrożniej. Powinien był działać z daleka.

Gdyby tylko nie usłyszał jak jej serce galopuje, kiedy tylko się do niego zbliżyła.

Gdyby jego serce także nie galopowało.

Powinien był spojrzeć jej prosto w twarz i skłamać. Dlaczego tego nie zrobił?

Nie był przewrażliwiony na punkcie uczciwości i honoru jak starsze Wampiry. Mógł
skłamać Madison bez dawania im czasu na kolejne rozważania. To był interes, a on
miał robotę do wykonania. Tysiące Wampirów na niego liczyło. Więc, dlaczego on
musiał to schrzanić? Czemu akurat przez nią?

Jak zwykle, nie pozwolił, aby jego frustracja była widoczna.

Wszedł do Owalnego Gabinetu z uśmiechem, grając uroczego dyplomatę, kiedy Sean
Whelan dokonywał prezentacji: Sekretarz Obrony, George Ralston; Doradca ds.
bezpieczeństwa narodowego, Frank Gracia; przewodniczący Szefów Sztabu, Generał
Bond; Szef CIA, Nick Caprese; szef do spraw Bezpieczeństwa Ojczyzny, Alan Schiller; i
prezydent, Laurence Tucker.

Ich uśmiechy były tak fałszywe jak jego własny, pomyślał, Gregori. Nie było żadnego
błysku ostrożności czy podejrzenia w ich oczach. Ani ostrzeżenia w uścisku ich dłoni.
Ocenili go, jako potencjalne zagrożenie dla Amerykanów.

background image


Prezydent usiadł na końcu stołu, najbliżej jego biurka.

Sean Whelan skinął na Gregoriego, by usiadł na drugim końcu stołu, kiedy pozostali
mężczyźni usiedli na dwóch sofach otaczających stół.

Prezydent Tucker wskazał na wiadro z lodem umieszczone na metalowym stojaku,
stojące obok niego. – Dostarczyliśmy ci jakąś przekąskę. Proszę, poczęstuj się.

Gregori zerknął na butelkę syntetycznej krwi spoczywającą w lodzie. – Dziękuję, ale
naprawdę, nie jestem głodny.

Sean odchrząknął i skinął oczami na butelkę.

Chcieli widzieć jak pije krew? Gregori chwycił butelkę i odkręcił nakrętkę. – To
bardzo miłe. Dziękuję. – Wziął łyk i powstrzymał się od skrzywienia na smak zimnej
krwi. Śmiertelnicy gapili się na niego jak na atrakcję w cyrku.

- Trzy noce temu, zostałem poinformowany o istnieniu wampirów. – zaczął
Prezydent Tucker. – Pan Caprese powiedział mi, że CIA wie o istnieniu twojego
rodzaju już od sześciu lat.

Szef CIA pokiwał głową. – Nasz agent, Sean Whelan, jako pierwszy zwrócił naszą
uwagę na twój gatunek, gdy stacjonował w St. Petersburgu. Odkąd twój rodzaj żyje
na całym świecie, zawsze czuliśmy, że Agencja jest najlepiej wyposażona do
śledzenia waszych ruchów. Zespół Pana Whelana dostarczył nam dużo
wartościowych informacji.

- Widzę. – Gregori zastanawiał się jak zaskoczony byłby Caprese, gdyby się
dowiedział, że Sean Whelan też jest teraz Nieumarłym.

- Oczywiście, zawsze byliśmy w kontakcie z Bezpieczeństwem Narodowym, aby mieć
pewność, że nasi obywatele są pod ochroną. – kontynuował Caprese. –
Obserwujemy też Digital Vampire Network. Wasz program Nocne Wiadomości
dostarcza nam wielu informacji. – Posłał Gregoriemu zadowolone spojrzenie. –
Sprawiłeś, że nasza praca jest łatwiejsza.

Gregori napił się trochę i wyciszył.

Prezydent Tucker pochylił się do przodu, obserwując go. – Pan Whelan powiedział

background image

nam, że wampirza społeczność wybrała cię na ich reprezentanta. To prawda?
Przyznajesz się do bycia wampirem, Panie Holstein?

Gregori zerknął na człowieka z wywiadu przy drzwiach. Dwóch było na zewnątrz.
Kazano im zaatakować, jeśli by się przyznał? Czy Abigail nadal była na zewnątrz, by
potwierdzić swoje podejrzenia?

Ciarki przeszły mu po kręgosłupie. Nigdy nie przyznawał się do tego przed
śmiertelnikiem i było zaskakująco trudno się do tego zmusić. Wiedział, że od tej pory
jego życie nie będzie już takie samo. Kusiło go, by powiedzieć, że to wszystko jest
żartem, ale zbyt wielu ludzi uwierzyło w to głupie wideo. Nie potrwałoby długo
zanim na ulicach pojawiłyby się drugie Buffy. I sami zaczęli kręcić filmy jak zabijają
wampira, a on obracałby się w pył. Więcej łowców wampirów. Więcej śmierci.

Wampirza Apokalipsa.

Wampiry potrzebowały, aby rząd ogłosił, że wideo jest żartem. I tu działa Plan A.
Poruszył się na krześle. – Tak, jestem wampirem, ale mogę ci obiecać, że nie jestem
niebezpieczny. Inne Wampiry i ja sprzeciwiamy się wyrządzaniu śmiertelnikom
jakiejkolwiek krzywdy.

Spojrzał na człowieka z wywiadu, ale facet ani drgnął. Ani jednego ruchu. Za to
pozostali siedzieli nadal, gapiąc się na niego. Nawet prezydent wydawał się
zaniemówić. Mógł być nazwany Torpedą, ale Gregori powiedziałby, że to przezwisko
należy się jego córce. Abigail Tucker jest jak cicha woda.

Poprzedniej nocy wpadł na kilka pomysłów, dlaczego córka prezydenta chowa się
przed jupiterami. To prezydent mógł chcieć, żeby się ukrywała. Jeśli miała na
sumieniu jakąś zbrodnie lub była uzależniona od narkotyków, on nie chciałby, aby
media się o tym dowiedziały. Jeśli cierpiała na zaburzenia psychiczne, mógł ją
trzymać pod kluczem na przysłowiowym strychu. Albo być może po prostu
przynosiła wstyd. Lub była zbyt brzydka. Albo zbyt nieśmiała.

Nieśmiała? To śmieszne. Podeszła do niego i rozmawiała z nim. Kim jesteś? Czego
chcesz?


Umysłowo chora? Ha! Ona była naukowcem. Doktorem. I wyglądała tylko na
dwadzieścia pięć lat. Dziewczyna była wspaniała.

I piękna. Nie za chuda jak te inne supergwiazdy, które naśladowała jej siostra

background image

Madison. Abigail była trochę niższa, ale bardziej zgrabna i cholernie bardziej
podniecająca. Była inna. Prawdziwa.

Na początku pomyślał, że ma piwne oczy i falowane brązowe włosy. Ale kiedy
podeszła bliżej, do światła, był zafascynowany subtelnymi zmianami w jej wyglądzie.
Plamki złota i zieleni migotały w jej oczach, które były duże i piękne bez makijażu. Jej
różowe usta były słodko wykrojone, dopełniając jej śliczną twarz. Z odległości, jej loki
wydawały się niewinne, ale z bliska, wyglądały na dzikie i miękkie, tak, że chciał ich
dotknąć. Zauważył ciemno kasztanowe refleksy w jej średnio długich włosach i kilka
piegów na małym nosie.

Był w niej ogień, czekający tylko, by wybuchnąć.

A on zachował się jak głupiec, pomyślał zaciskając wargi. Tak się na niej skupił, że
zapomniał o głupim lustrze.

Sean Whelan odchrząknął i szturchnął, Gregoriego stopą, zmuszając go do powrotu
do teraźniejszości. Mężczyźni dyskutowali między sobą.

Gregori nie potrzebował wyostrzonego słuchu, by pojąć, że debatowali nad jego
przyszłością i przyszłością wampirów na całym świecie. Jakby oni mieli prawo
decydować, kto był wart, by przeżyć. Napił się trochę zimnej krwi, by ochłodzić
gotującą się w nim frustrację.

- Więc, co jeśli oni piją z butelek od niedawna? – spytał Doradca ds. bezpieczeństwa
narodowego. – Oni musieli się pożywiać od ludzi przez wieki. Nie wiem jak
moglibyśmy im kiedykolwiek zaufać.

- Właśnie. – zgodził się Szef ds. Bezpieczeństwa Ojczyzny. – Nie sądzę, że są całkiem
nieszkodliwi, bo wiem, że jacyś ludzie w Pd. Dakocie i Nebrasce zostali zamordowani
przez wampiry.

- To prawda, że mogą stanowić poważne zagrożenie. – powiedział Szef CIA – Ale jeśli
się z nimi dogadamy, moglibyśmy skierować to zagrożenie na naszych wrogów.

Gregori wypił więcej krwi. Plan się rozpadał. Nie był tym zaskoczony. Ale Plan B
mógłby odnieść sukces.

- To wszystko brzmi śmiesznie. – Generał Bond popatrzył na Gregoriego, a potem na
Szefa CIA. – Dlaczego nie powiedziałeś nam o tym wcześniej? Czekałeś do

background image

dzisiejszego wieczora, by pokazać mi to głupie wideo i oczekujesz, że w to uwierzę?
To bzdura!
- Rozumiem, co czujesz. – powiedział Prezydent, Tucker do Generała spokojnym
tonem. – Ja też byłem temu przeciwny, kiedy zobaczyłem film.

-Wybaczy Pan, Generale. – wtrącił się Sean Whelan. – Jako szef Zespołu CIA mogę
potwierdzić istnienie wampirów. Obserwuję ich od sześciu lat.

- Mówisz. – mruknął Generał. – A gdzie jest dowód? Zabiłeś któregoś z tzw.
wampirów?

- Nie mogę przynieść ci żadnej głowy, byś powiesił ją sobie na ścianie. – powiedział
Sean. – Oni zmieniają się w pył, kiedy umierają.

- Naprawdę? – Generał Bond posłał Gregoriemu zaciekawione spojrzenie, jak gdyby
chciał sprawdzić na nim słowa Seana.

Gregori wstawił butelkę z powrotem do wiadra z lodem. – Jeśli mi nie wierzycie, w
porządku. Być może wielu ludzi nie będzie chciało w to uwierzyć. Możemy
powiedzieć, że to wszystko żart, więc nie będę zabierał waszego czasu. – Wstał.

- Zaczekaj. – Prezydent podniósł rękę. – Nadal mamy dużo do omówienia. Proszę
usiąść, Panie Holstein.

Gregori zawahał się.

- Już dwie z głównych sieci przestudiowało wideo i stwierdziło, że jest autentyczne. –
kontynuował Prezydent Tucker. – Szacujemy, że około 40% wierzy w to i ten procent
codziennie rośnie. Bądźmy szczerzy, Panie Holstein, potrzebujecie naszej pomocy.
Jesteśmy przygotowani na zawarcie sojuszu z twoim rodzajem.

Gregori usiadł. I tu wchodzi Plan B. – Chętnie rozważymy pakt. Mamy już jeden z
brytyjskim rządem.

Szczęki im opadły. Gregori zignorował nachmurzoną minę Seana i przeszedł do
opowieści o MacKay S&I i o tym, jak Angus MacKay przyszedł z pomocą podczas
Drugiej Wojny Światowej.

- Będę musiał sprawdzić tą informację. – powiedział Caprese.

background image

- Oczywiście. – Gregori pochylił się do przodu, skupiony na prezydencie. – Zanim
zgodzimy się na układ, muszę wiedzieć, czy jesteś skłonny, zadeklarować, że wideo
jest oszustwem i wampiry nie istnieją.

- Na pewno to rozważymy. – powiedział prezydent.

- Łatwo powiedzieć. – mruknął Generał. – To wszystko to jest stek kłamstw. Dajcie
mi jakiś dowód.

Caprese, Szef CIA westchnął. – Mówiłem ci, że obserwujemy Digital Vampire
Network…

- Który mógł zostać stworzony przez grupę szaleńców, którzy są chorzy umysłowo
albo zwariowali. – przerwał Generał Bond. – Tylko, dlatego, że ktoś w telewizji
twierdzi, że jest wampirem, wcale nie oznacza, że to prawda.

Gregori stłumił frustrację. Jak Plan B miał odnieść sukces, skoro oni nawet nie
uzgodnili między sobą, że wampiry istnieją?

- Pokaż mu swoje kły. – szepnął Sean Whelan.

Gregori posłał mu rozdrażnione spojrzenie. Pokaż mu swoje. Z wewnętrznym jękiem,
otworzył usta.

Sekretarz Obrony rozsiadł się. – Wyglądają na strasznie ostre.

- I spiczaste. – dodał Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego.

Szef ds. Bezpieczeństwa Ojczyzny, Schiller potrząsnął głową. – Te zęby nie są
wystarczająco długie, by przebić hot-doga, a co mówiąc szyję.

- Kły wydłużają się, zanim coś ugryzą. – wyjaśnił Sean, kiedy zwrócił się do
Gregoriego. – Pokaż im.

Zacisnął zęby. Sean był taki żółtodziobem, że nie wiedział, że wampir potrzebował
motywacji, by wysunąć kły. Głodu. Pięknej kobiety. Gorącego seksu. A tutaj była
tylko grupa narzekających starych mężczyzn, którzy oczekiwali, aby on wykonywał
sztuczki jak tresowany piesek.

- Co tak długo? – Generał uśmiechnął się głupio. – Czy twoje kły zardzewiały?

background image


- Nie używamy ich za często. – Gregori skinął na wiadro z lodem. – Pijemy z butelek.

Generał Bond skrzyżował ramiona i obrzucił go niepewnym spojrzeniem.

- On mówi prawdę. – dodał Sean. – W dzisiejszych czasach już nie karmią się ludźmi.
Są zupełnie bezpieczni i nieszkodliwi.

Zamiast malującej się ulgi, mężczyźni przyglądali mu się z mieszanką podejrzliwości i
pogardy. Gregori zacisnął pięści, dziękując za pigułki antystresowe.

Sean nadal próbował realizować swój Plan A, ale od początku się obawiał, że
formułka bezpieczny i nieszkodliwy jest skazana na niepowodzenie. Gorzej niż
niepowodzenie, to sprawiało, że Wampiry w ich oczach wyglądały na kompletne
mięczaki. Być może ostre kły odzyskają ich szacunek.

Zamknął oczy, by wyobrazić sobie piękną kobietę. Simone. Inga. Wszystkie piękne
wampirzyce, z którymi był na randce w ostatnim roku. Nic. Nawet drgnięcia w
dziąsłach.

Obraz Abigail wkradł się do jego myśli. Jej oczy, jej wargi, jej loki i zgrabne ciało.
Dobry Boże, jak chciałby jej dotknąć. Pokazałby jej jak wysoko mogłaby jej skoczyć
Dopamina.

Z sykiem, jego kły się wysunęły. Jego pole widzenia zrobiło się różowe, więc był
pewny, że jego oczy pałały.

Wszyscy mężczyźni cofnęli się, patrząc na niego z przerażeniem. Cholera, sam był
zszokowany. Czerwone rozpromienione oczy oznaczały jedną rzecz.

Beznadziejnie pragnął Abigail.

- Wspaniale. – szepnął Prezydent Tucker.

Gregori zamknął oczy, zaczerwienienie zniknęło. Prezydent nie byłby tak
zachwycony, gdyby wiedział, że to jego córka była natchnieniem do demonstracji.

- W porządku. – mruknął Generał. – Przekonałeś mnie.

background image


- Dobrze. – Prezydent Tucker zatarł ręce. – Zabierajmy się do interesów. Jesteśmy
przygotowani, by przekonać, że ostatnia mania na wampiry, to zwykły żart.

Gregori zmusił kły, by się schowały. – Dziękuję. Po prostu chcemy żyć w spokoju i
zatrzymać nasze istnienie w sekrecie. Nie tylko sprzeciwiamy się wyrządzaniu
krzywdy śmiertelnikom, ale rozumiemy, że oprawcy, będą chcieli poczekać i w końcu
ujawnić nasze istnienie i ostatecznie spowodować naszą klęskę.

Prezydent pokiwał głową. – Brzmisz bardzo rozsądnie. Wierzę, że możemy dobrze
współpracować.

Gregori wstał. – Przekażę dobrą wiadomość moim ludziom.

- Nie tak szybko. – Schiller, szef do spraw BO podniósł rękę, by go zatrzymać. –
Będziemy potrzebowali listy wampirów z kraju. Ich nazwiska i adresy.

Gregori podejrzewał, że zwrócą się z taką prośbą.

- Nie ma żadnej listy. – Właściwie to Głowy Klanów mieli takie listy, ale nie było
takiej potrzeby, by o tym wspominać. Wampiry praktycznie były martwe podczas
dnia i zupełnie niezdolne do samoobrony. On nie mógłby zaufać rządowi, że
zostawiliby ich w spokoju.

Schiller parsknął. – Oczywiście, że jest lista. Jeżeli wampiry piją z butelek, jak
twierdzisz, to musi być lista do dystrybucji.

Gregori usiadł. – Większość wampirów nie dostaje ich do domu. To wyglądałoby
dziwnie, gdyby krew była dostarczana do domu, a wampiry są ekspertami we
wtapianiu się i pozostaniu niezauważonymi. Po prostu chcemy pracować i żyć w
tajemnicy.

- Naprawdę oczekujesz, że uwierzymy, że jesteś nieszkodliwy? – Spytał Sekretarz
Obrony z wątpiącym spojrzeniem.

- Dla Wampirów to prawda. Syntetyczna krew została wymyślona w 1987r i od tego
czasu większość wampirów pije z butelek.

- Większość wampirów? – spytał Generał Bond. – To znaczy, że nadal są jakieś
wampiry, które atakują ludzi?

background image

Gregori poruszył się na krześle. Wyglądało na to, że musiał wcielić w życie Plan C. –
Tak, jeżeli byli złymi śmiertelnikami, to są złymi wampirami. Nazywamy ich
Malkontentami.

-Czerpią oni przyjemność z karmienia się ludzką krwią i zabijania. – wyjaśnił Sean
Whelan. – Dobre Wampiry zwalczają ich, by nas chronić. Kilka nocy temu pokonały
małą armię Malkontentów. Ich przywódca, Casimir, został zabity. Właśnie to
widzieliście na filmie.

- Wideo pokazało odcinanie głowy. – powiedział Schiller. – To nie brzmi dla mnie
nieszkodliwie. Dlaczego powinniśmy ci zaufać?

- Możesz nam zaufać, bo ryzykujemy naszym życiem przez wieki, by was chronić. –
Gregori pochylił się do przodu i oparł łokcie na kolanach. – Mówicie, że chcecie
sojuszu z nami? Przymierze już istnieje. Tylko wy o tym nie wiecie.

- Co możesz dla nas zrobić? – spytał Doradca do bezpieczeństwa narodowego. –
Jakie zdolności posiadasz?

To było pytanie, którego Gregori się obawiał. – Nasz wzrok i słuch są trochę lepsze
niż normalnie, ale to nie to.

- Co? Nie masz specjalnych mocy? – Prezydent Tucker z niepokojem popatrzył na
szefa CIA. – Mówiłeś, że mają nadprzyrodzone zdolności.

Caprese popatrzył na Gregoriego zmrużonymi oczyma. – Wierzymy, że mają.

Gregori wzruszył ramionami. – Nie latamy, ani nie zmieniamy się w nietoperze.

Generał spojrzał na niego z oburzeniem. – Jeśli nie możesz dla nas nic zrobić to,
dlaczego mamy pomagać tobie?

Gregori poprawił krawat. Powie Romanowi i Angusowi, że nie miał żadnego wyboru,
ale musiał zademonstrować swoje zdolności. Inaczej ci faceci pomyślą, że Wampiry
były bezużyteczne. – Mamy kilka przydatnych zdolności.

Prezydent uśmiechnął się. – Teraz brzmi lepiej.

Generał parsknął. – Nie potrzebujemy tych Wampirów. Nie zrobią niczego, czego
nasze siły zbrojne nie mogłyby zrobić.

background image

Gregori pochylił się do przodu. – Śmiertelnicy nie są przygotowani do walki z
Malkontentami. My jesteśmy. I jesteśmy skłonni, by zwalczyć ich dla waszego
bezpieczeństwa.

Generał wzruszył ramionami. – Możemy rozwiązać ten problem przez pozbycie się
was wszystkich. To nie tak, że możemy was zabić. Już jesteście martwi.

- Jesteśmy amerykańskimi obywatelami. – powiedział Gregori. – Chodzimy do pracy,
płacimy podatki, przestrzegamy prawa…

- Jesteście diabelskim tym, czymkolwiek jesteście. – nalegał Generał. – Świat będzie
dużo lepszy bez was.

Gregori zacisnął i rozluźnił pięści, dziękując jeszcze raz, że miał antystresowe pigułki.
Nie można było przemówić do Generała. Musiał wdrożyć Plan C. Pokazać trochę
mocy.

Odsunął wiaderko z lodem ze stojaka i postawił je na ławie. Podniósł się, chwycił
stojak z kutego żelaza i zgiął w obręcz.

- Wspaniale. – szepnął prezydent, a jego oczy błyszczały podekscytowaniem.

- Pokaż mi to. – Sekretarz Obrony wziął pętlę metalu i próbował to wyprostować.
Jego twarz była czerwona z wysiłku.

- Większa siła. – powiedział Caprese. – Imponujące.

Generał wzruszył ramionami. – Wielka mi sprawa. Mam żołnierzy, którzy są tak samo
silni.

Gregori okrążył mężczyzn z prędkością wampira. Faceci sapali z zaskoczenia.

- Zdumiewające! – powiedział prezydent.

Gregori zatrzymał się za Generałem Bondem i poklepał go po ramieniu. – Jeżeli
byłbyś Malkontentem, rozszarpałbym ci szyję.

Generał skoczył na nogi. – On groził, że mnie zabije! Brać go!

- Nie, nie groziłem…

background image

- Brać go, już! – rozkazał Generał.

Mężczyzna z wywiadu pognał do niego, ale Gregori teleportował się na inną stronę
Prezydenta Tuckera.

- Panie Prezydencie, ja nie…

- Co? – Prezydent, Tucker się odwrócił. – Jak się tu dostałeś?

- Prezydent jest w niebezpieczeństwie! – zawiadomił Generał.

- Tutaj, już! – Facet z wywiadu krzyknął do komunikatora na swoim nadgarstku i
doskoczył do prezydenta.

Drzwi otwarły się i do środka wpadło dwóch agentów, udając się prosto w stronę
Gregoriego. Uniósł się pod sufit.

Abigail i Madison Tucker pognały za agentami wywiadu. Inni strażnicy skakali,
próbując złapać go za nogi, kiedy inny usunął ich ojca z drogi. Ludzie krzyczeli na
siebie nawzajem. Whelan przeklinał. Właściwie to wskazywał na niego i krzyczał.

Zdezorientowane spojrzenie Abigail padło na niego pod sufitem.

- Mogę to wyjaśnić. – zaczął Gregori, chociaż wątpił, że ona usłyszy jego głos w tym
hałasie.

Osunęła się na dywan w całkowitym omdleniu.





Kerrelyn Sparks – Najseksowniejszy istniejący wampir

background image

Rozdzia

ł

ósmy



Abigail zamrugała, kiedy świat odzyskiwał ostrość. Przez zamgloną chwilę,
zastanawiała się, czemu leży na podłodze. I dlaczego tu było tak głośno?
Jej ojciec i Madison klęczeli obok niej i przyglądali się jej z uwagą.

- Nic jej nie jest, Tato. – krzyknęła Madison przez panujący hałas. – Tylko zemdlała.

Zemdlała? Ona nigdy nie mdlała.

Tata dotknął jej policzka i uśmiechnął się. – Moja dziewczynka.

Kiedy wstał, wzrok Abigail wrócił do normy i złapała oddech. Dobry Boże, teraz
przypomniała sobie, co spowodowało jej omdlenie. Gregori Holstein pod sufitem! I
trzech agentów wywiadu skaczących na kanapach próbujących chwycić go za nogi. –
Co…?

Madison ścisnęła jej rękę. – Miałaś rację, Abby! On jest wampirem!

- Co? – Zamrugała, ale on nadal tam był, patrząc na nią z niepokojem. Dobry Boże, to
była prawda. To było straszne! – Nie! – Cofnęła się po podłodze.

Grymas bólu błysnął na jego twarzy.

Wstrzymała oddech. Czyżby zraniła jego uczucia?

Odwrócił się od niej i powoli opadł na podłogę.

- Zatrzymajcie go! – krzyknął Szef CIA i dwaj agenci wywiadu chwycili jego ręce.

Abigail podniosła się. – Nie róbcie mu krzywdy!

Jego spojrzenie powróciło do niej.
Jej serce fiknęło koziołka. Pomimo tego całego hałasu, on usłyszał jej głos.
Przycisnęła rękę do walącego serca, przerażona, że on był potworem, ale
jednocześnie zmartwiona, że mogła go zranić.

background image


- Wszyscy, spokój! – krzyknął jej Tata i w pokoju zapanowała cisza. – Usiądźmy i
porozmawiajmy spokojnie. – Skinął na ludzi z wywiadu. – Możecie pozwolić mu
odejść.

- Laurence, nie! – Pan Caprese zacisnął zęby. – Panie Prezydencie, on groził, że zabije
Generała.

Abigail złapała oddech.

- Och, mój Boże. – szepnęła Madison.

Pan Holstein przeklął szeptem. Mężczyźni z wywiadu nadal go trzymali.

- On musi zostać aresztowany i jest zatrzymany. – kontynuował Caprese.

- Szczerze wątpię, czy możemy go aresztować. – odpowiedział prezydent. – Mam
rację, Panie Holstein?

- Tak. Mógłbym stąd zniknąć i nigdy byś mnie nie znalazł. – Spojrzał na Abigail. –
Nigdy więcej byś mnie nie zobaczył.

To powinno ją cieszyć, patrząc na to, że był wampirem i groził, że zabije jednego z
doradców jej ojca. Tylko, dlaczego myśl, że nigdy więcej by go nie zobaczyła, tak
bardzo ją zasmuca?

Odwróciła wzrok, a jej serce goniło. To było uciążliwe. Część jej się go bała. On był
jakąś nienaturalną istotą. Ale inna jej część sądziła, że jest niezwykle atrakcyjny. To
musiała być naukowa ciekawość. Stanowił intrygujący obiekt do badań. Dobrze. Ale z
jego przystojną twarzą nic nie można było zrobić. Skrzywiła się, kierując gniew w
sobie na to, że sądziła, że takie niebezpieczne stworzenie jest aż tak atrakcyjne.

Obróciła się do niego, a jej pięści się zacisnęły. – Czy to prawda? Groziłeś, że zabijesz
Generała?

Jego oczy błysnęły gniewnie. – Myślisz, że jestem zdolny do zabijania z zimną krwią?

- Nie wiem, do czego jesteś zdolny.

background image


Patrzyła na nią przez moment, kiedy skinął głową. – Masz rację. Na zaufanie trzeba
sobie zapracować.

Otworzyła usta. To nie była odpowiedź, której oczekiwała. – Dlaczego… dlaczego mu
groziłeś?

- Powiedziałem, ze go zabiję, jeśli byłby Malkontentem, ale on nim nie jest, więc nie
było żadnej groźby. Dawałem tylko pokaz. W ten sposób. – Zniknął, zostawiając ludzi
z wywiadu trzymających powietrze. Pojawił się ponownie, stojąc za biurkiem jej ojca.

Abigail złapała oddech. Mógł się teleportować!

- Wow. – szepnęła Madison.

Pan Holstein podniósł ręce. – Nie mam zamiaru nikogo skrzywdzić.

Czy to mogła być prawda? Abigail zastanawiała się czy istniało coś takiego jak
nieszkodliwy wampir? To brzmiało jak oksymoron.

- Możecie wierzyć Panu Holsteinowi. – powiedział krępy mężczyzna, który z nim
przyszedł. – Chociaż Wampiry posiadają kilka imponujących mocy, oni są bezpieczni i
nieszkodliwi.

- Przestań, Whelan. – mruknął Pan Caprese. – Nie to mówiłeś mi, kiedy zacząłeś
pracę z Zespołem. Powiedziałeś, że Nieumarli są niebezpieczni i udowodniłeś to.

Pan Holstein skrzyżował ramiona. – Jeżeli naprawdę byłbym niebezpieczny, nikt z
was nie byłby żywy, by o tym mówić. Ale jak odkrył przez ostatnie kilka lat Pan
Whelan, jesteśmy nieszkodliwi. Jesteśmy przeciw krzywdzeniu ludzi.

- Oczywiście. – parsknął Generał. – Nie chciałbyś zmniejszać swoje źródła pokarmu.
Pan Holstein popatrzył na niego. – Nie jesteśmy potworami. Wszyscy zaczęliśmy
życie, jako ludzie. Wielu starszych Wampirów ma dzieci. Młodsze Wampiry nadal
mają rodziny. Jak mógłbym pożywiać się z człowieka, kiedy moja własna matka nadal
żyje?

On był młodym wampirem? Abigail zastanawiała się, co spowodowało, że stał się
Nieumarłym. Co dokładnie znaczyło słowo Nieumarły? Gregori Holstein poruszał się,

background image

myślał, mówił. Te czynności nie wymagały aktywnego systemu krążenia? Jej umysł
zalały inne pytania. Na tak dużo nie znała odpowiedzi, ale jedna rzecz była pewna.

Pan Holstein był fascynujący.

Skrzywiła się wewnętrznie. Nie mogła sobie pozwolić na rozproszenie przez
człowieka, nieważne jak tajemniczego i przystojnego, którym był. Musiała być
stanowcza na tej misji. Wszystkie jej wieloletnie badania i ciężka praca miały tylko
jeden cel: odkryć lekarstwo dla jej matki. Nie miała żadnego zamiaru badania tego…
wampira, obojętnie jak bardzo był fascynujący.

- Pan Holstein ma rację. – powiedział jej tata. – On jest nadal całkowicie ludzki.
Myślę, że możemy mu zaufać.

Szef ds. Bezpieczeństwa Ojczyzny, Pan Schiller, parsknął. – Żartujesz? On ma moce, z
którymi nawet nie możemy rywalizować.

- Ale nie używamy ich, by krzywdzić śmiertelników. – nalegał Pan Holstein.

- Masz jakieś inne moce? – spytał Doradca ds. Bezpieczeństwa Narodowego.

Pan Holstein wzruszył ramionami i wyszedł przed biurko. – Widzieliście większość z
nich. Lewitacja, teleportacja, wspaniała szybkość i siła.

- I wyostrzone zmysły. – szepnęła miękko Abigail.

Popatrzył na nią, co spowodowało galop jej serca. Kącik jego ust się uniósł.

Przestań. On to słyszy.

- Jakieś inne moce? – spytał jej tata.

Jego uśmiech się poszerzył. – Jestem doskonałym tancerzem.

Tata zachichotał, ale jej oddech stanął. On mijał się z prawdą. Wiedziała to. Miał
więcej mocy. Mocy, o których nie chciał, aby ktoś wiedział. Na dziewięćdziesiąt
dziewięć procent była pewna, że to on sprawił, że pies Madison zasnął. Jeżeli mógł
to zrobić zwierzęciu, prawdopodobnie mógł też to zrobić z ludźmi. Jakich sztuczek
mógłby użyć grając z ludzkim umysłem?

background image


Poczuła chłód, na co jej skóra odpowiedziała gęsią skórką.

Pan Holstein mógł być o wiele bardziej niebezpieczny niż myślał jej ojciec. Musiała
go ostrzec, ale nie chciała rzucać oskarżeń, na które nie ma dowodów.

- Tato? – Podeszła bliżej niego. – Mogę zamienić z tobą słowo na osobności?
Obrócił się do niej, a jego oczy błyszczały z podekscytowania. – Myślisz o tym
samym, co ja? – Ścisnął jej ramię. – Podróż badawcza, którą chciałaś odbyć? Sądzę,
że teraz to będzie możliwe.

Złapała oddech. Dobry Boże, nic nie przychodziło jej do głowy. Zaproponowała tą
podróż dwa tygodnie temu.

- Nienawidzę ci odmawiać. – szepnął jej tata. – Ale to wszystko zmienia. Fakt, że to
się stało akurat teraz, kiedy tego potrzebujemy, oznacza, że tak musiało być.

Jej serce stanęło. Nie mogła winić ojca, że wierzy, że to przeznaczenie pomoże
utrzymać jego kochaną żonę przy życiu. Ale żeby przeznaczenie miało postać
wampirów?

Zerknęła na Pana Holsteina. Patrzył na nich z ciekawością i bez wątpienia słyszał
każde słowo. – Tato, musimy o tym porozmawiać. Sami.

- Wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi. – Poklepał jej ramię, kiedy zwrócił się do swoich
doradców. – Podjąłem decyzję. Zawrzemy układ. Te Wampiry posiadają specjalne
zdolności, które się przydadzą. – Spojrzał z powrotem na Abigail i mrugnął do niej.

Przełknęła ślinę. Tata desperacko prowadził do przymierza, by ratować Mamę. Taki
sojusz nie powinien być oparty na osobistych powodach, ale nie mogła nie podzielić
jego nadziei. Zdolność Pana Holsteina do teleportacji oznaczała, że mógłby zawieść
ją do Chin nawet bez wiedzy chińskiego rządu. Mogłaby znaleźć rośliny, które mogły
uratować jej matkę. Ale co, jeśli Pan Holstein posiadał niebezpieczne psychiczne
moce? Jak mogłaby mu zaufać? Z drugiej strony, jak mogłaby przepuścić taką okazję,
by pomóc swojej matce?

- Alan. – Jej tata zwrócił się do szefa ds. BO. – Jesteś odpowiedzialny za usunięcie
filmu i poinformowanie społeczeństwa, że to nic więcej jak czyjaś fantazja. Zacznij
natychmiast.

background image


Alan Schiller pokiwał głową zrezygnowany. – Tak, Panie Prezydencie. – Wyszedł z
pokoju.

- Dziękuję. – powiedział Pan Holstein do jej ojca. – Będziemy szczęśliwi, jeśli
będziemy mogli pomóc Panu w jakichkolwiek problemach. – Zerknął, na Abigail i
uniósł brwi z pytającym spojrzeniem.

Odwróciła się, a na jej policzki wypłynął rumieniec. Czy Tata mógłby to zrobić?
Poprosiłby wampira, by zabrał ją w podróż badawczą?

- Muszę przedyskutować z Panem Holsteinem coś osobistego. – powiedział jej ojciec.
– Generale, George, Frank, dziękuję, że przyszliście.

Generał Bond rzucił oburzone spojrzenie Panu Holsteinowi, wychodząc z gabinetu, a
za nim Sekretarz Obrony i Doradca ds. Bezpieczeństwa Narodowego.

- Panie Prezydencie? – spytał Josh. – Odprowadzę twoje córki na piętro.

- Możesz zabrać Madison, ale chciałbym by Abigail została.

Przełknęła. Tak, Tata to zrobi.

- Ale to nie jest w porządku! – Madison uczepiła się Abigail. – Jeżeli Abby zostaje, to
ja też.

Tata ściszył głos. – Cukiereczku, mamy z Panem Holsteinem interes do
przedyskutowania.

- Ja mogę to zrobić! Jestem ekspertką od wampirów!

Tata skrzywił się. – Wątpię, czy mogłabyś więcej wiedzieć niż sam wampir.

- Och. – Spuściła głowę. – Myślę, że masz rację.

- Jeśli panie chcą zostać, byłbym zaszczycony, by prowadzić z nimi interesy. – Pan
Holstein posłał im olśniewający uśmiech.

Abigail skoczył puls. Czy wiedział o mocy tego uśmiechu? To było równie

background image

zachwycające jak jego niesamowity słuch. Mężczyzna, który mu towarzyszył
szturchnął go łokciem i posłał ostrzegawcze spojrzenie, co wyglądało dość zabawnie.

- Och, dziękuję, Panie Holstein! – Madison uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę. –
Jestem tak podekscytowana, że cię spotkałam. Od dawna jestem wielbicielką
twojego… gatunku.

Potrząsnął jej rękę. – Proszę, mów mi Gregori.

Zachichotała. – Kocham twoje imię! Jest takie wampiryczne. Nie sądzisz, Abby?

- Tak. – Unikała jego spojrzenia, ale widziała jak wyciąga do niej rękę.

- Abby? – spytał miękko.

Przełknęła. Dlaczego jego głos musiał być taki głęboki i seksowny? – Gori. – Ścisnęła
jego rękę, zamierzając szybko nią potrząsnąć i puścić, ale on trzymał mocno, aż
podniosła na niego wzrok i ich oczy się spotkały.

Dreszcz przeszedł przez nią, szokując ją. Skąd to się wzięło? Z jego oczu? Ręki? Albo
obydwu? Wyciągnęła rękę z jego uścisku, szarpiąc do tyłu wystarczająco mocno, że
straciła równowagę i spadła na kanapę.

- Tak, wszyscy usiądźmy. – Jej tata usiadł na swoim krześle na szczycie stołu,
nieświadomy, że stało się coś dziwnego.

Szef CIA i Pan Whelan usiedli na drugiej kanapie. Josh i trzech innych agentów
wywiadu nadal stało.
Czy ona wyobraziła sobie ten mały dreszczyk? Nie, jej prawa dłoń nadal mrowiła od
pozostałej w niej energii. Abigail zacisnęła razem dłonie. Może tylko jej się to
przytrafiło. Zaryzykowała zerknięcie na Gregoriego.

Patrzył na nią zaintrygowanym spojrzeniem.

- Gregori. – Jej tata odchrząknął. – Nie będziesz miał nic, przeciwko, jeśli będę
nazywał cię Gregori?

- Nie, będzie w porządku. – Usiadł na krześle na końcu stołu.

Madison postawiła torbę z psem na stole, obok wiadra z lodem i usiadła przy Abigail.

background image

– Tak się martwię, Gregori, że nie poznałam cię od razu. Oczekiwałam, że przylecisz,
jako nietoperz.

Pokiwał głową z cieniem uśmiechu. – Próbujemy być niezauważalni.

Abigail parsknęła. Jakby Gregori Holstein mógłby być niezauważalny.

Zerknął na nią, a jego oczy ściemniały do intensywnej zieleni.
Jej serce znowu galopowało. Cholera, prawdopodobnie to słyszy.

Tata Abigail pochylił się do przodu i oparł ręce na kolanach, patrząc na Gregoriego. –
Teraz, kiedy pomagamy ci z twoim problemem, jestem pewny, że rozumiesz, że
oczekujemy czegoś w zamian.

Gregori poruszył się na krześle, kiedy rozpiął jego marynarkę. – Co masz na myśli?

Pan Caprese odchrząknął. – Twoja zdolność do teleportacji, stanowi z ciebie
doskonałego kandydata do tajnych operacji.

Gregori pokiwał głową. – Możemy działać potajemnie. Działaliśmy tak przez wieki. –
Pochylił się do przodu, wyglądając poważnie. – Ale musicie zrozumieć, że nie
krzywdzimy śmiertelników. Nie będziemy dla was torturować lub zabijać.

Pan Caprese oburzył się. – Myślisz, że tak porządkujemy sprawy?

Gregori uniósł brew, wyciągając butelkę z wiadra lodu.

Madison szturchnęła Abigail i szepnęła. – Spójrz! On będzie pił krew!

- On cię słyszy. – mruknęła Abigail.

Zerknął na nią, podnosząc butelkę w pozdrowieniu, kiedy napił się łyka. Yeech.

Powstrzymała dreszcz.

Jego oczy migotały humorem, kiedy oblizał usta.

Odwróciła się, a na jej twarz wypłynął rumieniec. Łajdak celowo próbował ją
zniechęcić. I udało mu się.

background image


- Nie prosimy cię, byś był agresywny. – powiedział jej tata.

Szef CIA sprzeciwił się. – Oni zostali nagrani jak odcinają komuś głowę. Nie ma nic
gorszego.

- To była bitwa przeciw Malkontentom. – Gregori napił się. – Nasi wojownicy zabijają
w samoobronie jak dobrzy żołnierze.

- Czyli, że kiedy zostaniesz zaatakowany na misji, - powiedział Pan Caprese. – to
możemy oczekiwać, że zabiłbyś nas, by tylko się obronić?

Gregori zmarszczył brwi. – Jeśli to jest konieczne, to tak. Ale rzadko tak się zdarza, bo
możemy po prostu się teleportować.

Pan Caprese uśmiechnął się głupio. – To jest twoja zwykła reakcja na
niebezpieczeństwo? Uciec i schować się? Przypuszczam, że to dzięki temu, zdołałeś
istnieć w tajemnicy przez tak dużo wieków.

Abigail wciągnęła powietrze. Gregori wyglądał na wkurzonego. Zmrużył oczy, które
teraz były intensywnie zielone.

Jego głos był przerażająco spokojny. – Wampiry ryzykują życie w bitwie z
Malkontentami od wieków, tylko po to, by chronić śmiertelników. A ty masz
wątpliwości, co do ich odwagi.

- Oczywiście, że nie. – zgodził się jej tata.
Abigail patrzyła na Gregoriego zafascynowana zmianami jego oczu. Wydawał się
uspokajać i jego oczy wracały do normalnego odcienia szarawej zieleni.
Jednak, kiedy się zdenerwował, pokój był jakby naładowany energią.
Zdecydowanie nie lubił być nazywany tchórzem. Zastanawiała się, co z innymi
czułymi punktami, które posiadał. Co by się stało, gdyby zupełnie stracił kontrolę?
Czy krwiożerczy potwór w jego wnętrzu tylko czeka, by się uwolnić?

- Kim są Malkontenci? – spytała.

- To prawdziwy wróg. – wyjaśnił Pan Whelan. – Złe wampiry, które myślą, że mają
prawo do pożywiania się śmiertelnikami i zabijania ich. Śmiertelnicy byliby bezbronni
w bitwie. Ale Wampiry mają te same moce, co Malkontenci, więc oni są najlepszymi
przeciwnikami. Potrzebujemy Wampirów po naszej stronie.

background image


- Więc, w imieniu naszego kraju, chciałbym podziękować za chronienie nas. –
powiedział prezydent.

Gregori skinął głową. – Proszę bardzo.

Dziwna myśl natchnęła Abigail. Pan Whelan sprawiał, że Wampiry wyglądali jak
bohaterowie. Obrońcy Wszechświata w czarnych pelerynach i z niewyobrażalnymi
mocami. Chociaż jak o tym myślała, to nie mogła sobie wyobrazić Gregoriego w
nagumowanym stroju.

- Chciałbym usłyszeć trochę więcej o teleportacji. – kontynuował jej tata. – Jak
daleko możesz podróżować?

Wyprostowała się, zaniepokojona, jaką odpowiedź mogła usłyszeć.
- Mogę znaleźć się gdziekolwiek na świecie. – odpowiedział Gregori. – Ale musi tam
być noc.

Tata Abigail wymienił z nią spojrzenie i zwrócił się do Gregoriego. – Możesz zabrać ze
sobą kogoś, kiedy się teleportujesz?

Gregori pokiwał głową. – Jedną osobę. Starsze Wampiry mogą zabierać dwie, ale
zazwyczaj łatwiej ochronić tylko jedną.

Serce Abigail zabiło szybciej.

Gregori pochylił się do przodu. – Jaki projekt masz na myśli?
- Nic brutalnego. – Jej tata pomachał ręką, zaprzeczając. – To byłaby raczej…
humanitarna misja.

- Panie Prezydencie. – szepnął Szef CIA. – Musimy to najpierw przedyskutować.

Pokiwał głową. – Przedyskutujemy. Tylko chciałem przedtem zebrać jakieś
informacje. – Zwrócił się do Abigail i zniżył głos. – Co o tym sądzisz? Będziesz
zadowolona z podróży i pracy z nim i jego rodzajem?

Jej serce zagrzmiało jej w uszach. – Trudno powiedzieć. – Rzuciła Gregoriemu
nerwowe spojrzenie. – Ledwie go znam.

background image

- Musisz się z nim zapoznać. – Jej tata obrócił się do Gregoriego. – Czy spędziłbyś
trochę czasu z moją córką? Jutrzejszej nocy? Może przedstawiłbyś ją swojemu
światu i twoim współpracownikom.

Jego oczy się rozszerzyły. – Jeśli chcesz. Tak, sir.

Abigail przełknęła ślinę. Czy jej ojciec umówił ją na randkę z wampirem?

- Ja też chcę iść! – Madison podskoczyła na sofie z podekscytowania. – Proszę,
Tatusiu. Chcę zobaczyć wampirzy świat!

- Tak. – Abigail chwyciła rękę siostry. – Chciałabym, żeby Madison także poszła.
Cokolwiek, byle uchroniło mnie przed byciem sam na sam z Gregorim Holsteinem.

- Och, dziękuję, Abby! – Madison ją uściskała. – To będzie zabawne! – Zwróciła się
do Gregoriego. – Gdzie nas zabierzesz?

- Ja… - Poprawił krawat i zerknął na Pana Whelana, który przeklinał szeptem. –
Gdzieś… w publiczne miejsce. Nie znam więcej wampirzych miejsc w D.C. To nowy
wampirzy nocny klub na Manhattanie jest teraz najbardziej popularny.

- Nocny wampirzy klub! – Madison przycisnęła rękę do piersi. – To brzmi
niesamowicie!

Ich tata zmarszczył brwi. – Co się dzieje w tym klubie? To jest bezpieczne miejsce dla
moich córek?
- Całkowicie bezpieczne. Wszystkie Wampiry, które tam będą, piją z butelek. –
wyjaśnił Gregori. – One przychodzą tam, by porozmawiać i potańczyć.

- Myślę, że to byłoby w porządku. – Tata skinął na dwóch ludzi z wywiadu. – Josh i
Charles przygotują transport. Oni będą z tobą cały czas i będą się meldowali u mnie,
co pięć minut. Dziewczyny przyjadą jutro do Manhattanu. Damy ci znać, gdzie będą.

- Tato. – Abigail dotknęła jego ramienia. – Jurto muszę być w pracy.

- Mogą dać ci kilka dni wolnego. – Ścisnął jej rękę. – To ważne. Musimy wiedzieć, czy
możesz współpracować z tym wampirem i jego przyjaciółmi. – Zerknął na
Gregoriego. – I muszę wiedzieć, czy mogę ci zaufać w sprawie mojej córki.

Gregori pokiwał głową. – Oddam za nią życie.

background image


- Ja też! – Madison klasnęła wesoło w ręce.

Ich tata wstał i posłał Gregoriemu surowe spojrzenie. – Sprawdzę, czy dotrzymałeś
obietnicy. Moje córki mają być bezpieczne i chronione. Jeśli cokolwiek się im stanie,
jeśli wrócą do domu nieszczęśliwe, wtedy nasza umowa ulegnie rozwiązaniu i ty i
twoi wampirzy przyjaciele radźcie sobie sami.

- Rozumiem. – Gregori wstał i obrócił się sztywno do Abigail i Madison. – Zobaczymy
się jutro wieczorem o dziewiątej w Nowym Yorku.

Madison skoczyła na nogi. – Dziękuję!

Skinął jej głową i posłał Abigail pytające spojrzenie.

Jej policzki się ociepliły. Randka z wampirem? Jej cały świat wywrócił się do góry
nogami.

Jej tata skinął na jednego mężczyznę z wywiadu.

- Charles cię odwiezie.

- Dziękuję, ale nie. Nie trzeba. – Gregori chwycił ramię Pana Whelana i zerknął na
torbę z psem na ławie.
Dolly otworzyła oczy i podniosła się.

Abigail zesztywniała i popatrzyła na Gregoriego. – Ty…

- Pogadamy jutro. – przerwał jej.

Zanim mogła cokolwiek odpowiedzieć, zniknął, zabierając ze sobą Pana Whelana.

Tłumaczenie by karolcia_1994


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 2
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 2
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 5
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 9
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 1
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Rozdział 3 4
11 Najseksowniejszy Wampir Istnieje Opis książki
wampiry z Morganville rozdział 6
WzM 11 Last Breath cały 1 rozdział PL
Lisa Jane Smith Cienie Dusz [Pamięnik Wampirów Tom 6] Rozdział 2
Adrian Lara Rasa Środka Nocy 11 Na krawędzi świtu rozdział 1
Adrian Lara Rasa Środka Nocy 11 Na krawędzi świtu rozdział 9
WzM 11 Last Breath cały 1 rozdział PL
Wampiry z Morganville 7 rozdział 4
Wampiry z Morganville rozdział 10 czesc 5
Adrian Lara Rasa Środka Nocy 11 Na krawędzi świtu rozdział 15
Wampiry z Morganville 7 rozdział 5,6
Wampiry z Morganville 7 rozdział 8
WzM 11 Last Breath 19 rozdział PL

więcej podobnych podstron