Strach być chrześcijaninem w Europie
Nasz Dziennik, 2011-03-18
Idea laickości i oderwania państwa od
chrześcijaństwa przybrała w Europie formy
dyskryminujące wyznawców Chrystusa. Rzekome
prawo do bycia "nienarażonym na treści religijne",
czego domagają się de facto środowiska
mniejszościowe, godzi w prawo do wolności
wyznania. Stąd też w Europie coraz częściej mamy
do czynienia z chrystianofobią.
W imię politycznej poprawności chrześcijan nazywa się dziś fundamentalistami, a za wzór
podaje się absolutnie nieneutralnych liberałów. Dochodzi do tego, że większości
chrześcijańskiej próbuje się odmawiać prawa do zabierania głosu na takie tematy, jak aborcja
czy układy homoseksualne. A prym wiodą w tym instytucje Unii Europejskiej. Jak zauważa
dr Martin Kugler z organizacji Europe for Christ, państwa, które podpisały Europejską
Konwencję Praw Człowieka, powinny rozumieć, że prawo do wolności religijnej nie jest
prawem do "wolności od religii".
Przypadki wspomnianej dyskryminacji chrześcijan w chrześcijańskiej skądinąd Europie
można by mnożyć. Do najbardziej głośnych należałoby zaliczyć przykład brytyjskiego
małżeństwa, które od lat prowadziło rodzinę zastępczą. Kiedy państwo Johnsowie złożyli
wniosek o możliwość przyjęcia kolejnego dziecka, został on odrzucony. Powód? Sąd uznał,
że poglądy małżeństwa niezgadzającego się na homoseksualizm są "szkodliwe dla dziecka" i
"zagrażają jego dobru".
Inny przykład, również z Wielkiej Brytanii, dotyczy wprowadzenia prawa
antydyskryminacyjnego, w myśl którego m.in. katolickie ośrodki adopcyjne wyznające
zasadę: "Adopcja tylko dla małżeństw", musiały zostać zamknięte. Kiedy organizacja
Catholic Care złożyła w tej sprawie sprzeciw, argumentując, że katolicki ośrodek ma prawo
kierować się nauczaniem Kościoła i odmówić homoseksualistom prawa do adopcji, sąd
orzekł, że nie godząc się na to, ośrodki łamią prawo, stosując dyskryminację .
Kolejnym rażącym przykładem walki z chrześcijaństwem był przypadek Nadii Eweidy,
pracownicy linii lotniczych British Airways, której pracodawca w 2006 r. zabronił noszenia
krzyżyka na szyi, a następnie przejściowo zawiesił ją w obowiązkach.
Mówiąc o chrystianofobii, trzeba zwrócić uwagę na lęk przed świętami Bożego Narodzenia.
Tematu tych świąt w Europie lepiej nie poruszać, bo w wielu krajach poprawność polityczna
nakazuje mówić nie o Bożym Narodzeniu, ale o świętach zimowych albo o wakacjach. W
jednej z włoskich szkół dyrekcja postanowiła zrezygnować z jakiejkolwiek symboliki
bożonarodzeniowej, ponieważ w całej szkole było trzech muzułmańskich uczniów. Uznano,
że choinka przystrojona gwiazdą betlejemską, nie wspominając już o wpisanych w tradycję
tej szkoły jasełkach czy przedświątecznym posiłku, mogłyby obrazić ich uczucia religijne.
Również w Hiszpanii obchodzenie chrześcijańskich świąt zaczyna być w szkołach
zakazywane.
Kolejnym unijnoeuropejskim absurdem było wydanie kalendarza dla 21 tys. uczniów szkół
średnich, w którym odnotowano święta wszelkich religii z wyjątkiem chrześcijańskiej. Jako
przyczynę tego braku podano pomyłkę. Komentując ten fakt, Laurent Wauquiez, francuski
minister ds. europejskich, zwrócił uwagę, że "ten wybrakowany kalendarz stanowi tylko
widoczną część głębszego zła, które polega na tym, że Europa nie przyznaje się do swojej
tożsamości".
Łukasz Sianożęcki