ARYSTOTELES FIZYKA

background image

DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI

do ko

ń

ca staro

ż

ytno

ś

ci

ś

redniowiecze i odrodzenie

barok i o

ś

wiecenie

1815-1914

1914-1989

jak i z czego studiowa

ć

filozofi

ę

moje wykłady

Wittgenstein

filozofowie i socjologowie nauki

ARYSTOTELES

FIZYKA

przeło

ż

ył Kazimierz Le

ś

niak

fragmenty

z Ksi

ę

gi I. Filozofia przyrody i jej zasady

z Ksi

ę

gi II. Przedmiot i przyczyny zmian naturalnych

z Ksi

ę

gi IV. Miejsce, pró

ż

nia i czas

z Ksi

ę

gi VII. Typy ruchów

z Ksi

ę

gi VIII. Wieczno

ść

ruchu

Ksi

ę

ga I

FILOZOFIA PRZYRODY I JEJ ZASADY

9. Materia, forma, brak

(...) Rozró

ż

niamy bowiem materi

ę

i brak i twierdzimy,

ż

e z tych dwu rzeczy jedna jest

niebytem akcydentalnie, mianowicie: materia; druga, tzn. brak, jest niebytem z istoty
swej; twierdzimy dalej,

ż

e materia jest w pewnym sensie niemal substancj

ą

, podczas gdy

brak nie jest ni

ą

w ogóle w

ż

adnym sensie. (...)

Ale druga strona pary przeciwie

ń

stw mo

ż

e si

ę

cz

ę

sto wydawa

ć

w ogóle nieistniej

ą

ca

komu

ś

, kto skupi cał

ą

sw

ą

uwag

ę

na niej, jako na złym czynniku. Je

ż

eli bowiem istnieje

co

ś

boskiego, dobrego i godnego po

żą

dania, utrzymujemy tym samym,

ż

e istnieje z

jednej strony co

ś

, co temu jest przeciwne, oraz z drugiej strony,

ż

e istnieje co

ś

innego, co

z natury swej po

żą

da tego i ku temu d

ąż

y. Z tego jednak wynika,

ż

e przeciwie

ń

stwo d

ąż

y

do własnej zagłady. A przecie

ż

forma nie mo

ż

e pragn

ąć

samej siebie, bo nie odczuwa

braku siebie; nie mo

ż

e te

ż

pragn

ąć

formy jej przeciwie

ń

stwo, poniewa

ż

przeciwie

ń

stwa

nawzajem si

ę

wyniszczaj

ą

. Tym, co po

żą

da formy, jest materia; a po

żą

da jej tak, jak

osobnik

ż

e

ń

ski po

żą

da m

ę

skiego, a brzydota - pi

ę

kna, aczkolwiek nie z natury swej, lecz

akcydentalnie.

Materia w pewnym sensie ginie i powstaje, w innym natomiast - nie. Jako taka, w której
znajduje si

ę

brak, ginie z natury swej, bo to, co w niej ginie, jest wła

ś

nie brakiem; ale jako

potencja nie mo

ż

e z natury swej przesta

ć

istnie

ć

, lecz z konieczno

ś

ci znajduje si

ę

poza

sfer

ą

powstawania i gini

ę

cia. Gdyby bowiem powstawała, musiałby wpierw istnie

ć

jaki

ś

pierwotny składnik, z którego mogłaby powsta

ć

, ale bycie tym składnikiem jest wła

ś

nie

natur

ą

materii, a przeto powinna by ju

ż

istnie

ć

przed swoim powstaniem (albowiem moja

definicja materii ma brzmienie nast

ę

puj

ą

ce: materia jest to pierwotny substrat ka

ż

dej

rzeczy, z którego ona powstaje w sposób nieprzypadkowy). Gdyby za

ś

materia gin

ę

ła,

musiałaby przej

ść

w swój pierwotny składnik; a wi

ę

c przestałaby istnie

ć

, zanimby zgin

ę

ła.

Dokładne okre

ś

lenie pierwszej zasady ze wzgl

ę

du na form

ę

, czy jest jedna, czy jest ich

wiele, czym jest forma lub czym s

ą

formy - to jest sprawa „pierwszej filozofii", której

pozostawiamy to zagadnienie. W dalszym ci

ą

gu zajmiemy si

ę

naturalnymi i

zniszczalnymi formami.

ś

e istniej

ą

pierwsze zasady oraz ich jako

ść

i ilo

ść

- to zostało

odpowiednio powy

ż

ej ustalone.

A teraz rozwijajmy dalej nasz temat, przyj

ą

wszy nowy punkt wyj

ś

cia.

Strona 1 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Ksi

ę

ga II

PRZEDMIOT I PRZYCZYNY ZMIAN NATURALNYCH

1. Natura i kunszt

W

ś

ród rzeczy istniej

ą

cych jedne istniej

ą

z natury, drugie za

ś

wskutek innych przyczyn. "Z

natury" istniej

ą

zwierz

ę

ta i ich cz

ęś

ci oraz ro

ś

liny i ciała proste, jak ziemia, ogie

ń

,

powietrze i woda - bo o tych i tym podobnych mówimy,

ż

e istniej

ą

"z natury". Okazuje si

ę

dalej, i

ż

wszystkie wymienione rzeczy ró

ż

ni

ą

si

ę

od tych, które nie s

ą

wytworami natury.

Ka

ż

dy bowiem tego rodzaju przedmiot nosi w sobie zasad

ę

ruchu i spoczynku: jedne ze

wzgl

ę

du na miejsce, drugie ze wzgl

ę

du na wzrost i zanik, a wreszcie inne ze wzgl

ę

du na

zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

. Natomiast, przeciwnie: ło

ż

e, szata i inne tego rodzaju rzeczy, o ile im

przysługuj

ą

takie ogólne predykaty, i o ile s

ą

wytworami kunsztu, nie zdradzaj

ą

ż

adnej

naturalnej tendencji do zmiany. Je

ż

eli jednak s

ą

przypadkiem utworzone z kamienia albo

z ziemi czy z poł

ą

czenia obu tych składników, wówczas zdradzaj

ą

tak

ą

tendencj

ę

, lecz

tylko pod tym wzgl

ę

dem: albowiem "natura" jest zasad

ą

i wewn

ę

trzn

ą

przyczyn

ą

ruchu

oraz spoczynku w rzeczach, w których istnieje z istoty, a nie akcydentalnie (...). Podobnie
ma si

ę

sprawa z innymi sztucznymi wytworami;

ż

aden z nich bowiem nie ma w sobie

zasady swego własnego wytworzenia, lecz jedne maj

ą

t

ę

zasad

ę

w pewnych czynnikach

zewn

ę

trznych, jak np. dom i podobne wytwory monumentalne, inne, a mianowicie te, w

których przyczyna zmiany mo

ż

e powsta

ć

przypadkowo [akcydentalnie] - nosz

ą

j

ą

w

sobie, ale nie z istoty.

Ustalili

ś

my tedy, czym jest "natura". Wszystko, co posiada tego rodzaju zasad

ę

, "ma" tym

samym swoj

ą

"natur

ę

" i jest tak

ż

e substancj

ą

, bo jest równie

ż

pewnym przedmiotem, a w

przedmiocie jest zawsze "natura". S

ą

one tak

ż

e "zgodne z natur

ą

"; a takimi s

ą

równie

ż

ich istotne atrybuty. Na przykład ruch ognia ku górze ani nie jest "natur

ą

", ani nie ma

"natury", lecz przebiega "z natury" lub mówi

ą

c inaczej "zgodnie z natur

ą

".

Wyja

ś

nili

ś

my zatem, czym jest natura i co znaczy "z natury" oraz "zgodnie z natur

ą

".

Uzasadnia

ć

,

ż

e natura istnieje, byłoby rzecz

ą

co najmniej

ś

mieszn

ą

. Jest oczywiste,

ż

e

istnieje wiele rzeczy naturalnych, a uzasadnia

ć

to, co jest oczywiste, za pomoc

ą

tego, co

nie jest oczywiste, mógłby tylko człowiek niezdolny do odró

ż

nienia tego, co jest samo

przez si

ę

zrozumiałe, od tego, co takie nie jest (jednak

ż

e taki stan umysłu jest zupełnie

mo

ż

liwy; wszak niewidomy od urodzenia mo

ż

e wnioskowa

ć

o kolorach; tylko,

ż

e tacy

ludzie mogliby z konieczno

ś

ci rozmawia

ć

jeno o słowach, którym by

ż

adne my

ś

li nie

odpowiadały).

Niektórzy s

ą

dz

ą

,

ż

e "natura" i substancja rzeczy naturalnych jest ich składnikiem

pierwotnym, nieuformowanym przez siebie; na przykład "natur

ą

" ło

ż

a jest drzewo, a

"natur

ą

" pos

ą

gu jest br

ą

z. Potwierdzeniem tego - mówi Antyfon - mo

ż

e by

ć

nast

ę

puj

ą

ca

okoliczno

ść

: je

ś

li si

ę

zakopie do ziemi ło

ż

e i gdy rozkładaj

ą

ce si

ę

drzewo stanie si

ę

zdolne do wypuszczenia p

ę

dów, nie b

ę

dzie ju

ż

wi

ę

cej ło

ż

em, lecz drzewem; z tego

wynika,

ż

e uformowanie zgodnie z regułami kunsztu jest po prostu cech

ą

przypadkow

ą

,

podczas gdy rzeczywista natura [istota] jest inna, ta mianowicie, która trwa nieprzerwanie
mimo zmieniaj

ą

cych si

ę

warunków.

Je

ż

eli ponadto ka

ż

dy z tych przedmiotów znajduje si

ę

wzgl

ę

dem innych w tym samym

stosunku uzale

ż

nienia, jak spi

ż

czy złoto do wody, a ko

ś

ci lub drzewo do ziemi, i tym

podobne, to elementy te s

ą

natur

ą

i istot

ą

tych przedmiotów. Z tego wi

ę

c wzgl

ę

du jedni

ogie

ń

, drudzy ziemi

ę

, inni powietrze, a jeszcze inni wod

ę

albo te

ż

niektóre z

wymienionych elementów czy nawet wszystkie uznawali za natur

ę

rzeczy. Bo ktokolwiek

z nich przypisywał t

ę

rol

ę

czy to jednemu elementowi, czy wielu, wypowiadał tym samym

my

ś

l,

ż

e te wła

ś

nie elementy (jeden czy wi

ę

cej) stanowi

ą

cał

ą

substancj

ę

, podczas gdy

Strona 2 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

wszystko inne mo

ż

e by

ć

tylko ich modyfikacj

ą

, stanem czy dyspozycj

ą

. Uwa

ż

ali je te

ż

za

wieczne (

ż

aden z nich bowiem nie mo

ż

e si

ę

przekształci

ć

w co

ś

innego); natomiast inne

rzeczy powstaj

ą

i gin

ą

niesko

ń

czon

ą

ilo

ść

razy.

W tym przeto znaczeniu "natura" jest pierwsz

ą

materi

ą

, stanowi

ą

c

ą

podło

ż

e ka

ż

dego

przedmiotu maj

ą

cego w sobie zasad

ę

ruchu i zmiany. W innym natomiast znaczeniu jest

"natura" kształtem lub poj

ę

ciow

ą

form

ą

. Podobnie jak wyraz "kunszt" odnosi si

ę

zarówno

do tego, co jest wykonane według kunsztu, jak i do tego, co jest dziełem kunsztu, tak
wyraz "natura" odnosi si

ę

zarówno do procesu naturalnego, jak i do wytworu tego

procesu. Nie nazwiemy jednak dziełem kunsztu niczego dopóty, dopóki jest czym

ś

tylko

potencjalnie, na przykład: je

ż

eli jaki

ś

przedmiot jest ło

ż

em tylko potencjalnie, a nie ma

formy ło

ż

a, nie powiemy te

ż

o tym przedmiocie,

ż

e jest wykonany według kunsztu. Ta

sama zasada odnosi si

ę

równie

ż

do przedmiotów naturalnych. To, co jest potencjalnie

mi

ę

sem albo ko

ś

ci

ą

, nie posiada jeszcze własnej "natury" i nie istnieje "z natury" dot

ą

d,

dopóki nie otrzyma poj

ę

ciowej formy. Zgodnie z tym drugim znaczeniem "natura" byłaby

kształtem lub form

ą

(daj

ą

c

ą

si

ę

oddzieli

ć

tylko poj

ę

ciowo) rzeczy maj

ą

cych w sobie

ź

ródło ruchu. Jednak

ż

e to, co jest zło

ż

one z materii i formy, np. człowiek, nie jest

"natur

ą

", lecz " z natury" lub "naturalnie"; co wi

ę

cej: raczej forma jest "natur

ą

" ni

ż

materia;

wszak o ka

ż

dej rzeczy mo

ż

na w sposób bardziej wła

ś

ciwy powiedzie

ć

,

ż

e istnieje, gdy

osi

ą

gn

ę

ła swoj

ą

pełn

ą

aktualizacj

ę

, ni

ż

gdyby istniała tylko potencjalnie. Dalej: człowiek

rodzi si

ę

z człowieka, natomiast ło

ż

e nie powstaje z ło

ż

a. Z tej wi

ę

c racji twierdz

ą

,

ż

e

kształt nie jest "natur

ą

" ło

ż

a, lecz jest ni

ą

drzewo; bo gdy ło

ż

e wypu

ś

ci p

ę

dy, wyro

ś

nie

drzewo, a nie ło

ż

e. Je

ż

eli nawet kształt byłby dziełem kunsztu, to forma [człowieka] i tak

b

ę

dzie [jego] "natur

ą

", bo z człowieka rodzi si

ę

człowiek.

Co wi

ę

cej, natura rzeczy jest rozumiana jako proces powstawania, wskutek czego rzecz

osi

ą

ga swoj

ą

"natur

ę

". (...) Bo co si

ę

naturalnie rozwija, rozwija si

ę

z czego

ś

, staj

ą

c si

ę

nast

ę

pnie czym

ś

innym. Ku czemu wszak

ż

e ten rozwój si

ę

kieruje? Nie kieruje si

ę

bynajmniej do punktu wyj

ś

cia, lecz przechodzi w to, ku czemu zd

ąż

a. Forma jest zatem

natur

ą

. (...)

2. Fizyka, matematyka i "pierwsza filozofia"

Skoro ustalili

ś

my ju

ż

ż

ne znaczenia "natury", zastanówmy si

ę

teraz, czym si

ę

ż

ni

matematyk od fizyka [tzn. filozofa przyrody]. Oto ciała fizyczne posiadaj

ą

powierzchnie,

obj

ę

to

ś

ci, rozci

ą

gło

ś

ci i punkty, b

ę

d

ą

ce przedmiotem bada

ń

matematyka.

Dalej, czy astronomia ró

ż

ni si

ę

od fizyki, czy mo

ż

e jest jej cz

ęś

ci

ą

? Byłoby zaiste jakim

ś

absurdem, gdyby fizyk posiadał znajomo

ść

natury sło

ń

ca i ksi

ęż

yca, a nie wiedział nic o

ich istotnych atrybutach, zwłaszcza

ż

e jak si

ę

okazuje, ci, którzy poruszaj

ą

zagadnienia

fizyki, wypowiadaj

ą

si

ę

równie

ż

na temat kształtu ksi

ęż

yca i sło

ń

ca i stawiaj

ą

sobie

pytanie czy ziemia i cały

ś

wiat maj

ą

kształt kulisty, czy nie.

Matematyk zajmuje si

ę

tymi samymi rzeczami z t

ą

jednak ró

ż

nic

ą

,

ż

e nie traktuje tych

danych jako granic ciał fizycznych, ani te

ż

nie rozwa

ż

a atrybutów jako nale

żą

cych do

takich ciał. Z tego wi

ę

c wzgl

ę

du oddziela je; wszak mo

ż

na je w my

ś

li oddzieli

ć

od ruchu.

Zreszt

ą

to oddzielenie niczego nie zmienia i nie powoduje

ż

adnego bł

ę

du. Zwolennicy

teorii idei dokonuj

ą

tej samej operacji, chocia

ż

tego sobie nie u

ś

wiadamiaj

ą

; wszak

oddzielaj

ą

przedmioty fizyczne, które s

ą

w o wiele mniejszym stopniu zdolne do tego ni

ż

przedmioty matematyczne. Stałoby si

ę

to zupełnie jasne, gdyby kto

ś

podj

ą

ł si

ę

zdefiniowania zarówno samych przedmiotów, jak i ich atrybutów nale

żą

cych do obydwu

dziedzin: "nieparzysty" i "parzysty", "prosty" i "krzywy", a podobnie "liczba", "linia" i
"figura" s

ą

niezale

ż

ne od ruchu, natomiast nie mo

ż

na tego powiedzie

ć

o "mi

ę

sie",

"ko

ś

ciach" i "człowieku"; te rzeczy definiuje si

ę

tak, jak np. wyra

ż

enie "garbaty nos", a nie

jak wyraz "krzywy". Jeszcze wyra

ź

niej wyst

ą

pi ta ró

ż

nica w bardziej fizycznych działach

Strona 3 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

matematyki, takich jak optyka, harmonika i astronomia; pozostaj

ą

one bowiem w

odwrotnym stosunku do geometrii. Podczas gdy geometria bada linie fizyczne, lecz nie
jako fizyczne, optyka bada linie matematyczne, ale jako fizyczne, a nie jako
matematyczne.

Zwa

ż

ywszy

ż

e "natura" wyst

ę

puje w dwóch znaczeniach, mianowicie jako forma i

materia, musimy j

ą

zbada

ć

w ten sam sposób, w jaki by

ś

my rozwa

ż

ali istot

ę

"garbato

ś

ci

nosa", czyli takie przedmioty, które ani nie s

ą

materialne, ani te

ż

nie mog

ą

by

ć

rozpatrywane w aspekcie materialnym.

A jednak zagadnienie nie jest wolne od trudno

ś

ci, powstaje bowiem pytanie: z któr

ą

natur

ą

ma fizyk do czynienia, skoro s

ą

dwie natury? Czy mo

ż

e z kombinacj

ą

obydwu? A

je

ż

eli tak, czy to znaczy,

ż

e równie

ż

z ka

ż

d

ą

oddzielnie? Czy wreszcie poznawanie

ka

ż

dej natury oddzielnie nale

ż

y do jednej, czy do dwu ró

ż

nych nauk?

W

ś

wietle pogl

ą

dów staro

ż

ytnych fizyka wydaje si

ę

zainteresowana wył

ą

cznie materi

ą

.

(Bo Demokryt i Empedokles zaledwie dotkn

ę

li zagadnienia formy i istoty.)

Je

ż

eli jednak z drugiej strony kunszt na

ś

laduje natur

ę

, a do zada

ń

tej umiej

ę

tno

ś

ci nale

ż

y

znajomo

ść

do pewnego stopnia formy i materii (np. lekarz ma wiedz

ę

zarówno o zdrowiu,

jak i o

ż

ółci i flegmie, od których zale

ż

ne jest zdrowie, a budowniczy ma wiedz

ę

zarówno

o formie, jak i o materii domu, a wi

ę

c o cegłach, drzewie itp.) - wobec tego do zada

ń

fizyki b

ę

dzie nale

ż

ało poznanie natury w obydwu znaczeniach [tzn. w materialnym i

formalnym].

Ponadto: "dlaczego co

ś

jest" [tzn. przyczyna celowa] i "cel", to zagadnienia nale

żą

ce

tak

ż

e do tej

ż

e dziedziny nauki, jak równie

ż

i to wszystko, co si

ę

wi

ąż

e z celem. A natura

jest wła

ś

nie [jako forma] celem i przyczyn

ą

celow

ą

; bo je

ż

eli jaka

ś

rzecz podlega ci

ą

głej

zmianie i istnieje dla niej jaki

ś

stan ko

ń

cowy, to stan ten jest celem lub przyczyn

ą

celow

ą

.

Dlatego te

ż

absurdalnie brzmi zdanie poety:

Osi

ą

gn

ą

ł cel, dla którego si

ę

narodził.

Wszak nie ka

ż

dy stan ko

ń

cowy jest celem; mo

ż

e nim by

ć

tylko ten [stan] najlepszy. (...)

Nast

ę

pnie: "materia" jest poj

ę

ciem wzgl

ę

dnym, poniewa

ż

tej formie odpowiada taka

materia, a innej inna. W jakim tedy stopniu musi fizyk zna

ć

form

ę

, czyli istot

ę

rzeczy? Nie

ulega w

ą

tpliwo

ś

ci,

ż

e w takim stopniu, jak lekarz

ś

ci

ę

gna, a kowal br

ą

z, tzn. a

ż

do

poznania celu wszystkiego; fizyk zajmuje si

ę

tylko tymi rzeczami, których formy mo

ż

na

odró

ż

ni

ć

od materii, które jednak s

ą

ą

czone z materi

ą

; albowiem człowieka rodzi

człowiek, ale tak

ż

e i sło

ń

ce. Natomiast do zakresu "pierwszej filozofii" nale

ż

y zdefiniowa

ć

sposób istnienia i istot

ę

tego, co jest oddzielone.

3. Przyczyny i sposób ich działania

Na gruncie powy

ż

szych ustale

ń

przejdziemy do zbadania przyczyn, ich charakteru i

ilo

ś

ci. Skoro bowiem przedmiotem naszych roztrz

ą

sa

ń

jest poznanie, a poznanie

uwa

ż

amy za równoznaczne ze zrozumieniem "dlaczego" (czyli ze zrozumieniem

pierwszej przyczyny), jest przeto jasne,

ż

e i my powinni

ś

my to samo uczyni

ć

, tzn. omówi

ć

powstanie i gini

ę

cie oraz wszelkie inne rodzaje fizycznych przemian, a

ż

eby

ś

my,

poznawszy ich zasady, mogli nast

ę

pnie sprowadzi

ć

do nich wszelki problem z dziedziny

naszych roztrz

ą

sa

ń

.

Strona 4 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

W jednym przeto znaczeniu nazywa si

ę

przyczyn

ą

to, z czego co

ś

powstaje i co trwa, np.

br

ą

z jest w tym sensie przyczyn

ą

pos

ą

gu, a srebro naczynia; ponadto [przyczyn

ą

nazywa

si

ę

] rodzaje, których gatunkami s

ą

br

ą

z i srebro.

W drugim znaczeniu nazywa si

ę

przyczyn

ą

danej rzeczy jej form

ę

lub model, tzn. poj

ę

cie

istoty i jej rodzaje (np. dla oktawy stosunek 2 : 1 i w ogóle liczba) oraz składniki poj

ę

cia.

W trzecim znaczeniu nazywa si

ę

przyczyn

ą

ź

ródło przemian i spoczynku, np. człowiek

daj

ą

cy rady jest przyczyn

ą

, ojciec jest przyczyn

ą

dziecka; ogólnie mówi

ą

c: czynnik

tworz

ą

cy jest przyczyn

ą

przedmiotu wytworzonego, a czynnik zmieniaj

ą

cy - zmiany.

W czwartym wreszcie znaczeniu nazywa si

ę

przyczyn

ą

cel, czyli przyczyn

ę

celow

ą

, np.

zdrowie jest przyczyn

ą

spaceru; dlaczego spaceru, pytamy? "A

ż

eby spaceruj

ą

cy był

zdrów"; mówi

ą

c tak s

ą

dzimy, i

ż

wskazali

ś

my przyczyn

ę

. To samo mo

ż

na powiedzie

ć

o

tym wszystkim, co wprawione w ruch przez rzecz ró

ż

n

ą

od siebie stanowi czynnik

po

ś

redni mi

ę

dzy ruchem i celem, np. dla zdrowia: schudni

ę

cie, przeczyszczenie,

lekarstwa czy instrumenty chirurgiczne. Wszak powy

ż

sze rzeczy istniej

ą

ze wzgl

ę

du na

cel, ró

ż

ni

ą

c si

ę

od siebie tym tylko,

ż

e jedne s

ą

działaniami, a drugie narz

ę

dziami. Na tyle

zapewne sposobów bywa u

ż

ywany wyraz "przyczyna".

Z tej wielo

ś

ci znacze

ń

"przyczyny" wynika,

ż

e jedna i ta sama rzecz ma wiele przyczyn i

to nie akcydentalnych; np. przyczynami pos

ą

gu b

ę

dzie zarówno sztuka rze

ź

biarza, jak i

br

ą

z; s

ą

to przyczyny pos

ą

gu jako pos

ą

gu, a nie ze wzgl

ę

du na co

ś

innego, tylko

ż

e nie

w tym samym znaczeniu: jedna jest przyczyn

ą

materialn

ą

, druga przyczyn

ą

ruchu.

Niektóre rzeczy s

ą

swymi wzajemnymi przyczynami, np. praca przyczynia si

ę

do zdrowia

i na odwrót, ale znów nie w ten sam sposób: jedna przyczyna jest tutaj celem, druga
pocz

ą

tkiem zmian. Ponadto ta sama rzecz jest przyczyn

ą

odmiennych rezultatów; bo

rzeczywi

ś

cie to, co przez swoj

ą

obecno

ść

staje si

ę

przyczyn

ą

pewnego skutku,

nieobecne mo

ż

e by

ć

niekiedy uznane przez nas za przyczyn

ę

skutku odmiennego; np.

nieobecno

ść

sternika jest przyczyn

ą

rozbicia okr

ę

tu, podczas gdy jego obecno

ść

jest

przyczyn

ą

bezpiecze

ń

stwa okr

ę

tu.

Wszystkie omówione przyczyny rozpadaj

ą

si

ę

wyra

ź

nie na cztery klasy: litery s

ą

przyczynami zgłosek, materia jest przyczyn

ą

wytworów sztucznych, ogie

ń

i inne

elementy przyczynami ciał, cz

ęś

ci przyczynami cało

ś

ci, a przesłanki przyczynami

wniosku w znaczeniu "to, z czego". Pierwszy składnik ka

ż

dej pary jest przyczyn

ą

w

sensie istoty: cało

ść

, poł

ą

czenie i forma. Natomiast: nasienie, lekarz, doradca i w ogóle

wszelki czynnik działaj

ą

cy to

ź

ródła daj

ą

ce pocz

ą

tek zmianie czy istnieniu. Wreszcie

przyczyna wyst

ę

puje jako cel i dobro, albowiem przyczyna celowa chce by

ć

rzecz

ą

najlepsz

ą

w

ś

ród innych i ich celem; nie ma wi

ę

kszego znaczenia czy si

ę

powie "dobro

samo w sobie", czy "dobro objawiaj

ą

ce si

ę

".

Tyle jest wi

ę

c rodzajów przyczyn i taki maj

ą

charakter. Przyczyny mo

ż

na pojmowa

ć

na

wiele ró

ż

nych sposobów, je

ż

eli si

ę

je jednak uło

ż

y w odpowiednie grupy, b

ę

dzie ich

mniej. "Przyczyna" jest wieloznaczna, tak

ż

e nawet w obr

ę

bie tego samego rodzaju jedna

mo

ż

e by

ć

wcze

ś

niejsza w stosunku do drugiej. Np. przyczyn

ą

zdrowia jest lekarz i

znawca, przyczyn

ą

oktawy stosunek 2: 1 oraz liczba; i tak zawsze, klasy w stosunku do

indywiduów. Przyczyn

ą

mo

ż

e te

ż

by

ć

przypadek i jego rodzaje, np. dla pos

ą

gu w

pewnym sensie jest przyczyn

ą

Poliklet, a w innym rze

ź

biarz, poniewa

ż

dla rze

ź

biarza jest

przypadkiem "bycie Polikletem". To samo da si

ę

powiedzie

ć

o klasie zawieraj

ą

cej atrybut

przypadkowy; np. o człowieku mo

ż

na powiedzie

ć

,

ż

e jest przyczyn

ą

pos

ą

gu, albo

ogólnie:

ż

e jest ni

ą

"istota

ż

ywa". W

ś

ród atrybutów przypadkowych mog

ą

by

ć

dalsze i

bli

ż

sze, np. je

ż

eli o człowieku białym lub wykształconym powie si

ę

,

ż

e jest przyczyn

ą

pos

ą

gu.

Strona 5 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Wszelkie przyczyny, zarówno istotne jak i przypadkowe, mo

ż

na podzieli

ć

na potencjalne i

aktualne, np. przyczyn

ą

wybudowania domu jest albo "budowniczy", albo "budowniczy

buduj

ą

cy".

Podobne rozró

ż

nienie da si

ę

przeprowadzi

ć

w rzeczach, których przyczynami s

ą

przyczyny, np. "ten pos

ą

g" albo "pos

ą

g" lub w ogóle "wizerunek"; a tak

ż

e: "z tego br

ą

zu"

albo "z br

ą

zu" lub w ogóle "z materiału". To samo dotyczy przypadkowych atrybutów. Co

wi

ę

cej, mo

ż

na równie

ż

ł

ą

czy

ć

razem dwie przyczyny: istotn

ą

i przypadkow

ą

; np. zamiast

"Poliklet" albo "rze

ź

biarz" powiedzie

ć

: "rze

ź

biarz Poliklet". Mimo wszystko mo

ż

na jednak

powy

ż

sze odmiany przyczyn zredukowa

ć

do sze

ś

ciu, z mo

ż

liwo

ś

ci

ą

u

ż

ycia ka

ż

dej w

sensie dwojakim. Przyczyn

ą

mo

ż

e by

ć

albo szczegół, albo rodzaj, albo atrybut

przypadkowy, albo jego rodzaj, a te znów z kolei mog

ą

wyst

ę

powa

ć

albo razem, albo

oddzielnie; a wszystkie sze

ść

albo jako przyczyny aktualne, albo jako przyczyny

potencjalne. Ró

ż

nica mi

ę

dzy nimi jest taka,

ż

e przyczyny aktualnie działaj

ą

ce i

szczegółowe istniej

ą

i przestaj

ą

istnie

ć

równocze

ś

nie ze swoimi skutkami, np. ten lekarz

aktualnie lecz

ą

cy i ta osoba leczona, ten budowniczy aktualnie buduj

ą

cy i ten dom

budowany. Inny natomiast zwi

ą

zek jest mi

ę

dzy przyczynami potencjalnymi, nie ginie

wszak równocze

ś

nie dom i jego budowniczy.

Badaj

ą

c przyczyny ró

ż

nych rzeczy nale

ż

y zawsze wykrywa

ć

przyczyn

ę

najwy

ż

sz

ą

(tak

zreszt

ą

we wszelkich wypadkach); oto człowiek buduje, poniewa

ż

jest budowniczym, a

jest budowniczym dzi

ę

ki znajomo

ś

ci sztuki budowania. Ta ostatnia jest zatem przyczyn

ą

wcze

ś

niejsz

ą

w stosunku do tamtych; i tak we wszystkich wypadkach. Dalej: przyczyny

rodzajowe wywołuj

ą

skutki rodzajowe, a przyczyny szczegółowe szczegółowe skutki; np.

rze

ź

biarz jest przyczyn

ą

pos

ą

gu, a ten rze

ź

biarz tego pos

ą

gu; z potencjami wi

ążą

si

ę

mo

ż

liwe skutki, a z aktualnie działaj

ą

cymi przyczynami urzeczywistniaj

ą

ce si

ę

skutki.

A zatem zagadnienie ilo

ś

ci przyczyn i sposobu ich działania zostało ju

ż

chyba w sposób

dostateczny wyja

ś

nione.

4. Przypadek i traf (samorzutno

ść

)

Mówi si

ę

równie

ż

,

ż

e trafi przypadek maj

ą

te

ż

miejsce w

ś

ród przyczyn, wiele bowiem

rzeczy powstaje i istnieje dzi

ę

ki przypadkowi i trafowi. Trzeba zatem zbada

ć

sposób

istnienia przypadku i trafu w

ś

ród wymienionych przyczyn, a tak

ż

e i to, czy s

ą

jednym i

tym samym, czy ró

ż

ni

ą

si

ę

, i w ogóle czym s

ą

przypadek i traf.

Niektórzy nawet kwestionuj

ą

ich istnienie. Twierdz

ą

mianowicie,

ż

e nic nie dzieje si

ę

przypadkiem i

ż

e to wszystko, co nazywamy przypadkiem lub trafem, ma swoj

ą

okre

ś

lon

ą

przyczyn

ę

, tak jak np. udanie si

ę

"przypadkiem" na rynek i spotkanie tam

człowieka, którego si

ę

chciało spotka

ć

, ale którego si

ę

tam nie oczekiwało, doszło do

skutku dzi

ę

ki temu,

ż

e postanowili

ś

my uda

ć

si

ę

na rynek po sprawunki. Podobnie we

wszelkich innych zdarzeniach nazywanych "przypadkami" zawsze mo

ż

na - ich zdaniem -

wskaza

ć

na co

ś

, jako ich przyczyn

ę

. Gdyby zreszt

ą

przypadek istniał, byłoby zaiste

bardzo dziwne i niewytłumaczalne, i

ż

ż

aden z dawnych filozofów tłumacz

ą

c zjawiska

powstawania i gini

ę

cia nie odwoływał si

ę

do przypadku; wydaje si

ę

,

ż

e nie wierzyli oni,

aby cokolwiek mogło si

ę

dzia

ć

przypadkiem. Niemniej jednak i to z kolei wydaje si

ę

dziwne: wiele rzeczy powstaje i istnieje dzi

ę

ki przypadkowi i trafowi, i chocia

ż

wszyscy

wiedz

ą

,

ż

e ka

ż

dy przypadek mo

ż

na wyprowadzi

ć

z jakiej

ś

przyczyny (jak tego domaga

si

ę

dawne twierdzenie odrzucaj

ą

ce przypadek), to przecie

ż

twierdz

ą

,

ż

e pewne rzeczy

powstaj

ą

"przypadkiem", a inne nie. Dlatego te

ż

powinni byli w jaki

ś

sposób wspomnie

ć

o

przypadku. (...)

S

ą

te

ż

i tacy, co twierdz

ą

,

ż

e przyczyn

ą

naszego nieba i wszystkich

ś

wiatów jest

przypadek; bo z przypadku wywodzi si

ę

wir i ruch, który oddzielił elementy i ukształtował

Strona 6 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

obecny porz

ą

dek wszechcało

ś

ci. (...) Jeszcze inni s

ą

dzili,

ż

e przypadek jest przyczyn

ą

,

tylko

ż

e niedost

ę

pn

ą

dla umysłu z tej racji, i

ż

jest czym

ś

boskim i nadnaturalnym.

Wobec powy

ż

szego zachodzi konieczno

ść

zbadania, czym s

ą

przypadek i traf, czy s

ą

identyczne, czy ró

ż

ne, i jakie miejsce zajmuj

ą

w naszej klasyfikacji przyczyn.

5. Zdarzenie przypadkowe i celowe

Przede wszystkim, skoro wiemy z obserwacji, i

ż

niektóre zdarzenia zawsze, a inne

przynajmniej najcz

ęś

ciej powstaj

ą

w ten sam sposób, to jest oczywiste,

ż

e przypadek czy

przypadkowe zdarzenie nie mo

ż

e by

ć

uznane za przyczyn

ę

ż

adnej z powy

ż

szych

ewentualno

ś

ci, tzn. ani tego, co jest konieczne i zawsze si

ę

zdarza, ani tego, co

najcz

ęś

ciej si

ę

zdarza. Poniewa

ż

jednak oprócz tych istniej

ą

jeszcze inne zdarzenia, o

których wszyscy mówi

ą

, i

ż

s

ą

dziełem przypadku, to jest oczywiste,

ż

e istnieje co

ś

, co

mo

ż

na nazwa

ć

przypadkiem i trafem; wszak wiemy, i

ż

zdarzenia tego rodzaju s

ą

przypadkowe i

ż

e na odwrót zdarzenia przypadkowe s

ą

zdarzeniami tego rodzaju.

(...) je

ż

eli zdarzenia celowe powstały dzi

ę

ki trafowi, nazywamy je przypadkowymi lub

okoliczno

ś

ciowymi. (...) Przypu

ść

my np.,

ż

e wierzyciel mógłby przyj

ść

na rynek, aby

odebra

ć

swoj

ą

nale

ż

no

ść

, gdyby wiedział,

ż

e dłu

ż

nik tam b

ę

dzie. Udał si

ę

jednak na

rynek przypadkiem, nie w tym celu, i otrzymał sw

ą

nale

ż

no

ść

, chocia

ż

nie miał stałego

zwyczaju odwiedzania rynku ani te

ż

ż

adna konieczno

ść

nie zmuszała go do tego. Cel

osi

ą

gni

ę

ty, tzn. odzyskanie pieni

ę

dzy, nie powstał dzi

ę

ki wewn

ę

trznej przyczynie

celowej, lecz z intencji i postanowienia. A zatem, je

ś

li powy

ż

sze warunki zostały

spełnione, mo

ż

na wówczas powiedzie

ć

,

ż

e ów wierzyciel udał si

ę

tam przypadkiem. Je

ś

li

natomiast poszedł na rynek z wyra

ź

nym zamiarem odzyskania pieni

ę

dzy i je

ż

eli zawsze

czy cz

ę

sto udawał si

ę

tam, ilekro

ć

zamierzał odebra

ć

swoje pieni

ą

dze - wówczas nie

mo

ż

na by powiedzie

ć

,

ż

e udał si

ę

na rynek przypadkowo. Z powy

ż

szego wida

ć

,

ż

e traf

jest przyczyn

ą

przypadkow

ą

, wyst

ę

puj

ą

c

ą

w

ś

ród tych działa

ń

"ze wzgl

ę

du na co

ś

", które

zwi

ą

zane s

ą

z jakim

ś

zamiarem. A zatem traf i rozumny namysł dotycz

ą

tego samego, bo

zamiar implikuje rozumny namysł. (...)

6. Ró

ż

nica mi

ę

dzy przypadkiem a samorzutno

ś

ci

ą

i o ich miejscu w

ś

ród przyczyn

ż

nica mi

ę

dzy przypadkiem a samorzutno

ś

ci

ą

polega na tym,

ż

e samorzutno

ść

ma

szerszy zakres; albowiem to, co si

ę

zdarzyło przypadkiem, zdarzyło si

ę

równie

ż

samorzutnie, ale nie na odwrót.

Przypadek i to, co przypadkowe, jest wła

ś

ciwe tylko tym bytom, które s

ą

zdolne do

posiadania szcz

ęś

cia i w ogóle do praktycznego działania. Z tego te

ż

wzgl

ę

du przypadek

musi z konieczno

ś

ci pozostawa

ć

w

ś

cisłym zwi

ą

zku ze sfer

ą

praktycznego działania (bo

te

ż

jest dowodem na to,

ż

e szcz

ęś

liwy przypadek wydaje si

ę

tym samym lub prawie tym

samym, co i szcz

ęś

cie; a znowu szcz

ęś

cie jest odmian

ą

praktycznego działania, a

mianowicie dobrego post

ę

powania). St

ą

d te

ż

istoty, nie b

ę

d

ą

ce w stanie działa

ć

praktycznie, nie mog

ą

równie

ż

dokona

ć

ż

adnego czynu przypadkowego. Wynika z tego

dalej,

ż

e ani przedmiot nieo

ż

ywiony, ani zwierz

ę

, ani dziecko nie mog

ą

uczyni

ć

niczego

przypadkowego, bo obca im jest

ś

wiadoma intencja; nie mo

ż

na te

ż

mówi

ć

ani o ich

szcz

ęś

ciu, ani o nieszcz

ęś

ciu (...).

Samorzutno

ść

natomiast jest wła

ś

ciwa zarówno zwierz

ę

tom, jak i nieo

ż

ywionym

przedmiotom. Mówimy np.,

ż

e ko

ń

przyszedł "samorzutnie", gdy

ż

, mimo

ż

e jego

przybycie ocaliło go, to jednak nie przyszedł dla ocalenia siebie. Podobnie mówimy,

ż

e

trójnóg wywrócił si

ę

"samorzutnie" [automatycznie], i chocia

ż

ustawił si

ę

tak,

ż

e mo

ż

na

było na nim siedzie

ć

, to jednak nie w tym celu si

ę

wywrócił.

Strona 7 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Wida

ć

wi

ę

c wyra

ź

nie,

ż

e samorzutnymi nazywamy te zdarzenia, które po prostu

przytrafiaj

ą

si

ę

ze wzgl

ę

du na co

ś

, które jednak nie d

ążą

do zamierzonego celu,

maj

ą

cego przyczyn

ę

zewn

ę

trzn

ą

; dalej: mówimy o wypadkach samorzutnych,

ż

e s

ą

przypadkowe, gdy s

ą

mo

ż

liwymi przedmiotami wyboru dla istot mog

ą

cych wybiera

ć

. (...)

St

ą

d te

ż

wyraz "samorzutny" [automatyczny] wi

ąż

e si

ę

etymologicznie z wyrazem

"nadaremnie". Np. kamie

ń

nie spadł z góry po to, by ugodzi

ć

człowieka w głow

ę

; spadł

wi

ę

c "samorzutnie" [automatycznie], w przeciwnym bowiem razie musiałby spa

ść

wskutek zepchni

ę

cia go przez kogo

ś

i w tym celu, by kogo

ś

ugodzi

ć

w głow

ę

.

ż

nica mi

ę

dzy samorzutno

ś

ci

ą

a przypadkiem wyst

ę

puje najwyra

ź

niej w zdarzeniach

naturalnych. O zdarzeniach przeciwnych naturze nie powiemy,

ż

e s

ą

dziełem przypadku,

lecz raczej samorzutno

ś

ci. Prócz tego i ta jeszcze zachodzi ró

ż

nica: przyczyna

samorzutno

ś

ci jest zewn

ę

trzna, a przypadku wewn

ę

trzna.

(...) Skoro zatem samorzutno

ść

i przypadek s

ą

przyczynami skutków, które niezale

ż

nie

od tego, i

ż

mogły by

ć

wywołane b

ą

d

ź

przez my

ś

l, b

ą

d

ź

przez natur

ę

, zostały w zasadzie

wywołane przez co

ś

incydentalne, oraz wobec tego,

ż

e nic, co jest incydentalne, nie

mo

ż

e by

ć

wcze

ś

niejsze od tego, co jest istotne, jest przeto jasne,

ż

e

ż

adna przyczyna

incydentalna nie mo

ż

e by

ć

wcze

ś

niejsza od przyczyny istotnej. Samorzutno

ść

i

przypadek s

ą

tedy pó

ź

niejsze od my

ś

li i przyrody. A zatem, gdyby nawet było prawd

ą

,

ż

e

niebo powstało samorzutnie, b

ę

dzie równie

ż

prawd

ą

,

ż

e my

ś

l i przyroda s

ą

wcze

ś

niejszymi przyczynami wszystkich rzeczy i wszechcało

ś

ci.

7. Cztery przyczyny i konieczno

ść

ich poznania

ś

e istniej

ą

przyczyny i

ż

e ich ilo

ść

jest wła

ś

nie taka, jak ustalili

ś

my - to jest zupełnie

jasne; ilo

ść

ich jest mianowicie taka sama, jak ilo

ść

kwestii obj

ę

tych pytaniem

"dlaczego"? To "dlaczego" mo

ż

e ostatecznie znaczy

ć

: 1) "Co to jest" w odniesieniu do

rzeczy nieruchomych, jak np. w matematyce: "linia prosta" albo "niewymierno

ść

", czy

cokolwiek innego podlegaj

ą

cego definicji matematycznej; albo 2) "co rozpoczyna pewien

proces", np. "dlaczego rozpocz

ę

li wojn

ę

"? Poniewa

ż

tamci napadli; albo 3) "z jakiego

powodu"? Np. a

ż

eby zdoby

ć

panowanie; albo wreszcie 4) w rzeczach powstaj

ą

cych -

materia.

ś

e jest tyle przyczyn i

ż

e s

ą

wła

ś

nie takie, to jest zupełnie oczywiste. Skoro tedy istniej

ą

cztery przyczyny, przeto ka

ż

dy filozof przyrody powinien je dobrze pozna

ć

; a w

zale

ż

no

ś

ci od tego, czy sprowadzi owo "dlaczego" do tych czterech przyczyn, tzn. do

materii, formy,

ź

ródła ruchu i celu, b

ę

dzie mógł swój przedmiot we wła

ś

ciwy mu sposób

rozwin

ąć

. Trzy ostatnie przyczyny cz

ę

sto zbieraj

ą

si

ę

razem. Albowiem "co" i "to, ze

wzgl

ę

du na co" [cel] s

ą

jednym i tym samym, a pierwotne

ź

ródło ruchu jest identyczne z

tymi czynnikami w gatunku; wszak człowiek rodzi człowieka, i tak jest w ogóle we
wszystkim, co b

ę

d

ą

c poruszane, samo jest

ź

ródłem ruchu. Natomiast nieruchome

ź

ródła

ruchu nie nale

żą

do fizyki, bo mianowicie wywołuj

ą

ruch nie dlatego,

ż

e w sobie maj

ą

ruch czy

ź

ródło ruchu, ale dlatego,

ż

e same nie podlegaj

ą

ruchowi. Istniej

ą

wobec tego

trzy dziedziny bada

ń

, a mianowicie, badanie rzeczy nie podlegaj

ą

cych ruchowi; badanie

rzeczy w ruchu, ale niezniszczalnych; oraz badanie rzeczy zniszczaInych.

Tak wi

ę

c pytanie "dlaczego?" znalazło sw

ą

odpowied

ź

przez sprowadzenie do materii,

formy i pierwszej przyczyny ruchu. Albowiem proces stawania si

ę

najlepiej bada

ć

w ten

sposób,

ż

e si

ę

bada jego przyczyny: "co powstaje po czym?"; "Co było czynnikiem

działaj

ą

cym, a co doznaj

ą

cym?" I tak dalej, zawsze w ten sposób.

Dwie s

ą

przeto zasady wywołuj

ą

ce ruch w sposób fizyczny, przy czym jedna z nich nie

jest fizyczna, poniewa

ż

nie ma zasady ruchu w sobie. Takimi s

ą

nieruchome

ź

ródła

ruchu, jak np. to, co jest absolutnie nieruchome i jest pierwotn

ą

realno

ś

ci

ą

, a nast

ę

pnie

Strona 8 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

istota i forma; jest bowiem celem i tym "ze wzgl

ę

du na co". Skoro przeto natura jest tym

"ze wzgl

ę

du na co", trzeba równie

ż

pozna

ć

i t

ę

przyczyn

ę

. Musimy zatem wyja

ś

ni

ć

wszystkie znaczenia owego "dlaczego", jak np.,

ż

e z tego wynika koniecznie to a to b

ą

d

ź

w sensie absolutnym, b

ą

d

ź

odpowiednio cz

ę

sto; albo

ż

e "to a to musi by

ć

, je

ż

eli co

ś

innego ma by

ć

", jak np. przesłanki i wniosek; albo

ż

e "to było istot

ą

tej rzeczy"; albo

wreszcie,

ż

e to jest po prostu lepsze, nie w sensie absolutnym, lecz ze wzgl

ę

du na

substancj

ę

ka

ż

dej rzeczy.

8. O celowo

ś

ci w naturze

Najpierw trzeba wykaza

ć

,

ż

e natura nale

ż

y do przyczyn działaj

ą

cych ze wzgl

ę

du na jaki

ś

cel, a nast

ę

pnie powiedzie

ć

o tym, co jest konieczne i w jaki sposób istnieje w rzeczach

naturalnych, albowiem do niego jako do przyczyny wszyscy sprowadzaj

ą

wszelkie

rzeczy, argumentuj

ą

c,

ż

e skoro to, co ciepłe, zimne itp. ju

ż

z natury ma te okre

ś

lone

własno

ś

ci, wobec tego ta czy tamta okre

ś

lona rzecz z konieczno

ś

ci istnieje i powstaje; bo

gdy nawet inn

ą

wymieniaj

ą

przyczyn

ę

, jak np. jeden miło

ść

i walk

ę

, inny rozum, to tylko

lekko o niej od czasu do czasu napomkn

ą

i szybko o niej zapominaj

ą

.

Pojawia si

ę

jednak pewna trudno

ść

: co stoi mianowicie na przeszkodzie, by natura

działała nie ze wzgl

ę

du na co

ś

, ani te

ż

dlatego,

ż

e tak byłoby lepiej, ale na przykład

wła

ś

nie tak: Zeus nie zsyła deszczu w tym celu, by umo

ż

liwi

ć

wzrastanie zbo

ż

a, lecz z

konieczno

ś

ci; albowiem unosz

ą

ce si

ę

opary musz

ą

si

ę

ozi

ę

bia

ć

, a ozi

ę

bione, stawszy si

ę

wod

ą

z powrotem opadaj

ą

; zbo

ż

e ro

ś

nie wła

ś

nie dzi

ę

ki temu procesowi. Podobnie gdy

komu zbo

ż

e zgnije w polu, nie mo

ż

na powiedzie

ć

,

ż

e w tym celu padał deszcz, a

ż

eby

zbo

ż

e uległo zepsuciu, lecz

ż

e stało si

ę

to przypadkiem. Co wobec tego stoi na

przeszkodzie, by równie

ż

i cz

ęś

ci przedmiotów naturalnych zachowywały si

ę

w ten sam

sposób, na przykład,

ż

eby z

ę

by wyrastały z konieczno

ś

ci, a mianowicie przednie ostre i

zdolne do rozdrabniania pokarmu oraz trzonowe, szerokie i zdolne do rozcierania
pokarmu, czyli nie w tym celu [by spełnia

ć

te czynno

ś

ci], lecz na odwrót, by cel ten był

przypadkowym skutkiem. To samo odnosiłoby si

ę

do wszystkich pozostałych cz

ęś

ci

przedmiotów naturalnych, w których zdaje si

ę

istnie

ć

d

ąż

enie do jakiego

ś

celu. Te wi

ę

c

twory organiczne, których wszystkie cz

ęś

ci poł

ą

czyły si

ę

w sposób jakby celowy,

zachowały si

ę

dzi

ę

ki temu,

ż

e si

ę

tak wła

ś

nie samorzutnie korzystnie ukształtowały. Te

natomiast, które si

ę

nieodpowiednio ukształtowały, gin

ę

ły i gin

ą

w dalszym ci

ą

gu, jak na

przykład, według doniesienia Empedoklesa, woły z ludzk

ą

głow

ą

.

Oto takie i inne tego rodzaju argumenty wysuwaj

ą

ci, co chc

ą

podkre

ś

li

ć

pewne

trudno

ś

ci. Nie mo

ż

na jednak uzna

ć

tego pogl

ą

du za prawdziwy. Albowiem zarówno

rzeczy wy

ż

ej wzmiankowane, jak i w ogóle wszystko, co powstaje z natury, albo zawsze,

albo najcz

ęś

ciej powstaje w ten wła

ś

nie okre

ś

lony sposób; natomiast nie mo

ż

na tego

powiedzie

ć

o

ż

adnej rzeczy, która powstała przypadkowo lub samorzutnie. Cz

ę

stych

deszczów w zimie nie uwa

ż

amy bynajmniej za zjawisko przypadkowe, natomiast w lecie -

tak. Równie

ż

nie uwa

ż

amy za przypadkowe upałów w lecie, ale w zimie uznamy je za

przypadkowe. Skoro zatem zgodzimy si

ę

, i

ż

zdarzenia powstaj

ą

albo dzi

ę

ki zbiegowi

okoliczno

ś

ci, albo d

ążą

do jakiego

ś

celu, a wspomniane wypadki nie s

ą

ani dziełem

zbiegu okoliczno

ś

ci, ani nie powstały samorzutnie, wobec tego zd

ąż

aj

ą

do jakiego

ś

celu.

ś

e jednak wszystkie tego rodzaju wypadki istniej

ą

z natury, na to musz

ą

si

ę

zgodzi

ć

nawet ci, którzy z nami polemizuj

ą

. A zatem d

ąż

enie do celu jest wła

ś

ciwe rzeczom

powstaj

ą

cym i istniej

ą

cym z natury.

Dalej: je

ż

eli jaki

ś

proces zawiera w sobie cel, wówczas zarówno to, co zachodzi najpierw,

jak i to, co potem, urzeczywistnia si

ę

ze wzgl

ę

du na ten cel. Tak jak si

ę

wykonuje pewn

ą

rzecz

ś

wiadomie, tak te

ż

one powstaj

ą

z natury, i tak jak natura wytwarza pewn

ą

rzecz,

tak te

ż

j

ą

si

ę

tworzy

ś

wiadomie, je

ż

eli tylko nic w tym nie przeszkadza.

Ś

wiadome

działanie ludzkie jest celowe, st

ą

d te

ż

naturalne procesy s

ą

takie same. Gdyby na

Strona 9 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

przykład dom był wytworem natury, powstałby w taki sam sposób jak dom wybudowany
sztucznie. Gdyby przedmioty naturalne były wytwarzane nie tylko przez natur

ę

, ale

równie

ż

przez sztuk

ę

, to przez sztuk

ę

byłyby wytwarzane w ten sam sposób jak przez

natur

ę

; bo ka

ż

de stadium w obydwu procesach zale

ż

ne jest od drugiego. A w ogóle

sztuka cz

ęś

ciowo uzupełnia to, czego natura nie mo

ż

e urzeczywistni

ć

, a cz

ęś

ciowo j

ą

na

ś

laduje. Je

ż

eli wi

ę

c sztuczne wytwory powstaj

ą

ze wzgl

ę

du na jaki

ś

cel, to jasne,

ż

e

równie

ż

i naturalne powstaj

ą

w ten sam sposób. Albowiem zarówno w wytworach

sztucznych, jak i w naturalnych stadia pó

ź

niejsze i stadia wcze

ś

niejsze pozostaj

ą

do

siebie w tym samym stosunku.

Poza człowiekiem zjawisko to wyst

ę

puje szczególnie jasno u innych istot

ż

ywych; nie

wytwarzaj

ą

one bowiem niczego ani sztucznie, ani przez badanie, ani przez namysł;

dlatego te

ż

niektórzy zastanawiaj

ą

si

ę

nad tym, czy paj

ą

ki i mrówki działaj

ą

rozumnie,

czy w jaki

ś

inny sposób. Posuwaj

ą

c si

ę

stopniowo dalej w tym kierunku, mo

ż

na si

ę

przekona

ć

,

ż

e równie

ż

i w ro

ś

linach wytwarzane jest to, co słu

ż

y celowi, np. li

ś

cie

wyrastaj

ą

w tym celu, by osłania

ć

owoc. A zatem, je

ż

eli jaskółka z natury i celowo buduje

swe gniazdo, paj

ą

k sw

ą

paj

ę

czyn

ę

, a ro

ś

liny wydaj

ą

li

ś

cie ze wzgl

ę

du na owoce, kieruj

ą

c

korzenie nie do góry, lecz na dół, by w ten sposób zapewni

ć

sobie pokarm, jasne si

ę

staje,

ż

e tego rodzaju przyczynowo

ść

istnieje zarówno w rzeczach powstaj

ą

cych z

natury, jak i w istniej

ą

cych. A skoro "natura" oznacza dwie rzeczy, mianowicie materi

ę

z

jednej strony, a z drugiej form

ę

, i skoro forma jest celem, a cała reszta istnieje ze

wzgl

ę

du na cel, wobec tego forma musi by

ć

przyczyn

ą

, i to przyczyn

ą

celow

ą

.

W czynno

ś

ciach sztucznych zdarzaj

ą

si

ę

pomyłki: na przykład pisz

ą

cy popełnił bł

ą

d

ortograficzny, a lekarz zalecił złe dawkowanie lekarstwa. Z tego wynika,

ż

e i w procesach

naturalnych mo

ż

liwe s

ą

ę

dy. Je

ż

eli zatem istniej

ą

pewne wytwory sztuczne, w których

to, co jest dobre, słu

ż

y celowi a bł

ę

dy zdarzaj

ą

si

ę

wtedy, gdy zamierzony cel nie został

osi

ą

gni

ę

ty, wobec tego równie

ż

i w tworach przyrody musi si

ę

dzia

ć

podobnie, przy czym

wynaturzenia byłyby bł

ę

dami celowo

ś

ci. Co si

ę

tyczy pierwotnego kształtowania si

ę

organizmów [w teorii Empedoklesa], to gdyby woły nie były zdolne do osi

ą

gni

ę

cia pewnej

granicy i pewnego celu, to stan ten byłby nast

ę

pstwem działania wadliwej zasady, tak jak

obecnie powstaj

ą

ce dziwotwory s

ą

takimi wskutek pewnych braków wyst

ę

puj

ą

cych w

nasieniu. A i o tym nale

ż

y pami

ę

ta

ć

,

ż

e najpierw musi powsta

ć

nasienie, ale bynajmniej

nie powstaje ze

ń

natychmiast istota

ż

ywa, i

ż

e nasienie było "pierwotnie w stanie

zupełnego niezró

ż

nicowania".

Równie

ż

w ro

ś

linach wyst

ę

puje celowo

ść

, tylko

ż

e nie jest tak wyra

ź

nie zaakcentowana.

Czy mogłyby powstawa

ć

równie

ż

w

ś

wiecie ro

ś

lin gatunki oliwek z jakimi

ś

głowami, tak

jak woły z głowami ludzkimi w

ś

ród zwierz

ą

t, czy nie? My

ś

l niedorzeczna, niemniej jednak

musiałoby tak by

ć

, je

ś

li by si

ę

podobne wypadki zdarzały w

ś

ród zwierz

ą

t.

Co wi

ę

cej, powstawanie pocz

ą

wszy od nasion powinno by si

ę

dokonywa

ć

w sposób

przypadkowy. Ale kto tak twierdzi, znosi tym samym w ogóle rzeczy naturalne i natur

ę

.

Bo rzeczy naturalne to te, które b

ę

d

ą

c w ci

ą

głym ruchu dzi

ę

ki zasadzie wewn

ę

trznej

dochodz

ą

do pewnego celu. Ka

ż

da z tych zasad prowadzi do ko

ń

cowego celu ró

ż

nego

dla poszczególnych rzeczy i nie przypadkowego. To d

ąż

enie do celu jest stałe dla ka

ż

dej

rzeczy, je

ś

li tylko nic nie stanie na przeszkodzie. To, z powodu czego co

ś

si

ę

staje, i to,

ze wzgl

ę

du na co co

ś

si

ę

dzieje, mo

ż

e doj

ść

do skutku dzi

ę

ki przypadkowi. Mówimy na

przykład,

ż

e obcy zjawił si

ę

przypadkiem i zapłaciwszy okup, odszedł; bo dokonał tego,

tak jakby w tym celu przybył, chocia

ż

nie po to przyszedł. Przysługa ta powinna by

ć

okre

ś

lona jako incydentalna, bo przypadek jest przyczyn

ą

incydentaln

ą

, jak to ju

ż

wy

ż

ej

było zaznaczone. Je

ż

eli jednak fakty tego rodzaju zdarzaj

ą

si

ę

stale lub cz

ę

sto, nie

mo

ż

na ich nazwa

ć

ani incydentalnymi, ani przypadkowymi; tak samo zawsze i w

dziedzinie zjawisk fizycznych, je

ś

li tylko nic nie stanie na przeszkodzie.

Strona 10 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Byłoby to niedorzeczno

ś

ci

ą

s

ą

dzi

ć

,

ż

e nie ma celowo

ś

ci, poniewa

ż

nigdzie si

ę

nie widzi,

by czynnik ruchu rozmy

ś

lał nad celem. Ale przecie

ż

i sztuka nie my

ś

li o celu; bo gdyby

sztuka budowania okr

ę

tów zawierała si

ę

w budulcu, to by w podobny sposób z natury

tworzyła okr

ę

ty. Je

ż

eli przeto celowo

ść

jest obecna w sztuce, to jest równie

ż

obecna w

przyrodzie. Najlepiej my

ś

l t

ę

ilustruje przykład człowieka, który si

ę

sam leczy; natura jest

do niego podobna.

ś

e wi

ę

c natura jest przyczyn

ą

i to przyczyn

ą

działaj

ą

c

ą

celowo, jest oczywiste.

9. O konieczno

ś

ci w naturze

Powstaje teraz pytanie, czy konieczno

ść

istnieje w sensie warunkowym, czy

bezwzgl

ę

dnym? Niektórzy s

ą

dz

ą

,

ż

e konieczno

ść

jest obecna w procesach powstawania

wła

ś

nie tak, jak gdyby kto

ś

przypuszczał,

ż

e

ś

ciana domu powstaje z konieczno

ś

ci,

poniewa

ż

to, co ci

ęż

kie, jest

ś

ci

ą

gane ku dołowi, a to, co lekkie, unosi si

ę

ku górze;

dlatego te

ż

kamienie i fundamenty zajmuj

ą

miejsce najni

ż

sze, cegły natomiast wy

ż

sze z

powodu lekko

ś

ci, a drzewo najwy

ż

sze, jako najl

ż

ejsze ze wszystkich składników. Prawda

jest taka,

ż

e bez tych składników powstanie domu nie mogłoby doj

ść

do skutku; jednak

ż

e

nie dzi

ę

ki nim powstał, chyba

ż

e w sensie przyczyny materialnej; powstał natomiast w

tym celu, aby osłania

ć

i ochrania

ć

pewne rzeczy. Podobnie we wszystkich innych

wypadkach, w których wyst

ę

puje d

ąż

enie do celu. Wytwór nie mo

ż

e powsta

ć

bez

składników, które by nie miały natury koniecznej, ale nie powstaje dzi

ę

ki nim (wyj

ą

wszy

to,

ż

e stanowi

ą

przyczyn

ę

materialn

ą

); wytwór powstaje ze wzgl

ę

du na jaki

ś

cel.

Dlaczego na przykład piła jest taka, jaka jest? Dlatego,

ż

eby spełnia

ć

funkcj

ę

w jakim

ś

celu. Tego celu nie mogłaby spełnia

ć

, gdyby nie była z

ż

elaza; musi wi

ę

c by

ć

z

ż

elaza,

je

ś

li ma spełnia

ć

funkcj

ę

piły. Konieczno

ść

jest tutaj warunkowa, lecz nie jest celem.

Innymi słowy: konieczno

ść

jest w materii, celowo

ść

- w poj

ę

ciu.

Konieczno

ść

w matematyce jest prawie tego samego rodzaju, co i konieczno

ść

w

procesach naturalnych. Poniewa

ż

linia prosta jest wła

ś

nie taka, jaka jest, musi przeto by

ć

tak,

ż

e wewn

ę

trzne k

ą

ty trójk

ą

ta s

ą

równe dwóm prostym. Ale nie na odwrót: bo je

ż

eli

k

ą

ty trójk

ą

ta nie równaj

ą

si

ę

dwóm prostym, to linia prosta nie jest tym, za co si

ę

j

ą

bierze

w obu wypadkach. Natomiast w rzeczach powstaj

ą

cych ze wzgl

ę

du na jaki

ś

cel,

porz

ą

dek jest odwrotny: Je

ż

eli jaki

ś

cel powstanie lub ju

ż

istnieje, to równie

ż

to, co

prowadzi do celu, albo powstanie, albo ju

ż

istnieje; w przeciwnym razie, tak jak w

poprzednim wypadku, gdyby nie było wniosku, nie byłoby równie

ż

i pocz

ą

tku, tak i tutaj:

nie b

ę

dzie celu i "tego, ze wzgl

ę

du na co", je

ż

eli nie b

ę

dzie poprzedników. Albowiem cel

jest pocz

ą

tkiem rozumowania, a nie działania, a w matematyce samego rozumowania,

bo nie ma działania. Je

ż

eli wi

ę

c ma powsta

ć

dom, takie a takie rzeczy musz

ą

by

ć

przygotowane, tzn. albo ju

ż

s

ą

gotowe, albo trzeba je wytworzy

ć

; czyli, mówi

ą

c ogólnie,

potrzebny jest materiał zwi

ą

zany z celem, jak na przykład w wypadku domu: cegły i

kamienie. Jednak

ż

e nie przez działanie tych rzeczy cel zostanie zrealizowany, chocia

ż

b

ę

d

ą

one przyczyn

ą

materialn

ą

, ani te

ż

nie dzi

ę

ki nim b

ę

dzie istniał. Gdyby jednak w

ogóle nie było materiału, to by te

ż

nie było ani domu, ani piły; w pierwszym wypadku ze

wzgl

ę

du na brak kamienia, w drugim ze wzgl

ę

du na brak

ż

elaza. Podobnie i w geometrii,

je

ż

eli wewn

ę

trzne k

ą

ty trójk

ą

ta nie b

ę

d

ą

równe dwóm prostym, to i zasady geometrii nie

b

ę

d

ą

prawdziwe.

Jest wi

ę

c oczywiste,

ż

e to, co w rzeczach naturalnych jest konieczne, nazywamy materi

ą

i jej zmianami. Filozof przyrody winien si

ę

zajmowa

ć

ustalaniem obydwu przyczyn, w

wi

ę

kszym jednak stopniu przyczyny celowej; wszak celowo

ść

jest przyczyn

ą

materii, a

nie materia celowo

ś

ci. Nale

ż

y wi

ę

c stwierdzi

ć

,

ż

e celowo

ść

jest "tym, ze wzgl

ę

du na co",

a pocz

ą

tek wywodzi si

ę

z definicji i istoty; na przykład w wytworach sztucznych: skoro

dom jest taki a taki, wobec tego odpowiedni materiał musi by

ć

przygotowany albo ju

ż

jest

gotowy; albo, skoro zdrowie jest takie a takie, to pewne warunki musz

ą

ju

ż

istnie

ć

albo

Strona 11 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

musz

ą

by

ć

stworzone. Tak samo, je

ż

eli człowiek jest taki a taki, to musiały wpierw istnie

ć

odpowiednie

ś

rodki; a je

ż

eli te, to i inne.

By

ć

mo

ż

e, i

ż

konieczno

ść

jest równie

ż

obecna w poj

ę

ciu rzeczy. Bo gdy si

ę

definiuje

czynno

ść

piłowania jako pewnego rodzaju dzielenia, to nie mogłoby ono doj

ść

do skutku,

gdyby piła nie miała odpowiednich z

ę

bów; a te nie byłyby takie, gdyby piła nie była z

ż

elaza. Wszak istniej

ą

w poj

ę

ciu pewne cz

ęś

ci, które stanowi

ą

jakby jego materi

ę

.

Ksi

ę

ga IV

MIEJSCE, PRÓ

ś

NIA I CZAS

1. Miejsce i ró

ż

ne jego rodzaje

Filozof przyrody musi posiada

ć

wiedz

ę

nie tylko o niesko

ń

czono

ś

ci, ale tak

ż

e o miejscu,

a mianowicie czy w ogóle istnieje, czy nie, jaki jest sposób jego istnienia i czym ono jest.
Według powszechnego przekonania rzeczy istniej

ą

ce musz

ą

gdzie

ś

by

ć

(to, co nie

istnieje, nie znajduje si

ę

nigdzie; bo gdzie np. znajduje si

ę

kozioł-jele

ń

albo sfinks?), a

nast

ę

pnie,

ż

e ruch w swoim najbardziej ogólnym i pierwotnym znaczeniu polegaj

ą

cy na

zmianie miejsca nazywamy przemieszczeniem.

Zagadnienie, czym jest miejsce, sprawia liczne trudno

ś

ci. Zbadanie wszystkich faktów z

tej dziedziny prowadzi do ró

ż

nych wniosków. A do tego ze strony innych my

ś

licieli nie

otrzymali

ś

my

ż

adnych informacji na ten temat; ani zestawu trudno

ś

ci, ani

ż

adnych prób

rozwi

ą

zania tego zagadnienia.

Istnienie miejsca wydaje si

ę

faktem oczywistym; wskazuje na to mo

ż

liwo

ść

zmiany

poło

ż

enia. Tam, gdzie teraz jest woda, tam pó

ź

niej znajdzie si

ę

powietrze, gdy tylko

wod

ę

si

ę

usunie, np. z naczynia; a nast

ę

pnie znów jakie

ś

inne ciało zajmie to samo

miejsce. Wskutek tego,

ż

e ró

ż

ne ciała zajmuj

ą

kolejno to samo miejsce, wydaje si

ę

ono

za ka

ż

dym razem inne. Tak miejsce, w którym teraz jest powietrze, jest tym samym

miejscem, w którym przedtem była woda. Wynika z tego jasno,

ż

e miejsce, czyli

przestrze

ń

, jest czym

ś

innym od obydwu ciał, które je zajmowały i kolejno opuszczały.

Dalej: zmiana miejsca elementarnych ciał naturalnych, takich np. jak ogie

ń

, ziemia itp.,

wykazuje nie tylko to,

ż

e miejsce jest czym

ś

, ale i to,

ż

e wywiera ono pewien wpływ;

mianowicie ka

ż

de ciało elementarne d

ąż

y do wła

ś

ciwego sobie miejsca, je

ś

li tylko nic nie

stanie mu na przeszkodzie: jedno do góry, inne na dół. (...) "Do góry" nie jest jakim

ś

przypadkowym kierunkiem, lecz jest miejscem, ku któremu si

ę

unosi ogie

ń

i wszystko, co

jest lekkie. Podobnie "na dół" nie jest równie

ż

przypadkowym kierunkiem, lecz takim, do

którego zd

ąż

aj

ą

przedmioty ci

ęż

kie i utworzone z ziemi. (...)

Wreszcie ci, którzy twierdz

ą

,

ż

e pró

ż

nia istnieje, stwierdzaj

ą

tym samym istnienie

miejsca: pró

ż

nia byłaby miejscem pozbawionym ciała.

Uwagi te prowadz

ą

do wniosku,

ż

e miejsce jest czym

ś

innym ni

ż

ciała, i

ż

e wszelkie ciało

b

ę

d

ą

ce przedmiotem percepcji zmysłowej znajduje si

ę

w jakim

ś

miejscu. (...) to, bez

czego nic nie mo

ż

e istnie

ć

, a samo mo

ż

e istnie

ć

bez innych rzeczy, musi by

ć

na

pierwszym miejscu; a miejsce nie ginie, gdy znajduj

ą

ce si

ę

w nim rzeczy przestan

ą

istnie

ć

.

Je

ż

eli nawet zgodzimy si

ę

na to,

ż

e miejsce istnieje, wyłoni si

ę

trudno

ść

z odpowiedzi

ą

na pytanie: czym ono jest. Czy jest jak

ąś

mas

ą

cielesn

ą

, czy jak

ąś

inn

ą

"natur

ą

".

Najpierw jednak trzeba si

ę

zaj

ąć

zagadnieniem rodzaju miejsca:

Strona 12 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

1) A wi

ę

c posiada ono trzy wymiary, ograniczaj

ą

ce ka

ż

de ciało: długo

ść

, szeroko

ść

i

ę

boko

ść

. Jednak

ż

e jest niemo

ż

liwe, by miejsce było ciałem, albowiem w tym samym

punkcie przestrzeni znajdowałyby si

ę

dwa ciała.

2) Dalej: Je

ż

eli ciało ma swoje miejsce, czyli jak

ąś

przestrze

ń

, to równie

ż

z tego samego

wzgl

ę

du musi istnie

ć

miejsce dla powierzchni i dla innych granic ciała; bo tam, gdzie była

przedtem powierzchnia wody, b

ę

dzie teraz powierzchnia powietrza. Nie mo

ż

emy jednak

dostrzec

ż

adnej ró

ż

nicy mi

ę

dzy punktem a miejscem punktu. A zatem, je

ż

eli miejsce

punktu nie ró

ż

ni si

ę

niczym od punktu, to równie

ż

i miejsce innych rzeczy nie b

ę

dzie si

ę

ż

ni

ć

od nich, a wi

ę

c miejsce nie b

ę

dzie czym

ś

ż

nym od ka

ż

dej z nich.

3) Czym

ż

e wi

ę

c według naszej opinii ma by

ć

miejsce? Maj

ą

c taki rodzaj natury, miejsce

nie mo

ż

e by

ć

ani elementem, ani tworem zło

ż

onym z elementów, ani materialnym, ani

niematerialnym, bo maj

ą

c rozmiary, nie jest ciałem. Wszak elementy ciał zmysłowych s

ą

ciałami, natomiast z elementów zmysłowych nie powstaje

ż

adna wielko

ść

.

4) Mo

ż

na z kolei zapyta

ć

: czego przyczyn

ą

jest miejsce w istniej

ą

cych rzeczach?

ś

adna

bowiem z czterech przyczyn nie przysługuje mu; ani nie jest przyczyn

ą

materialn

ą

rzeczy

(nic bowiem z niego nie jest utworzone), nie jest te

ż

ani form

ą

, ani istot

ą

rzeczy, nie jest

celem i nie porusza rzeczy.

5) Je

ż

eli jest jakim

ś

bytem, wobec tego gdzie si

ę

znajduje? (...) Je

ż

eli bowiem wszystko,

co istnieje, zajmuje jakie

ś

miejsce, to równie

ż

miejsce musi mie

ć

swoje miejsce i tak dalej

w niesko

ń

czono

ść

.

6) Co wi

ę

cej: je

ż

eli wszelkie ciało znajduje si

ę

w jakim

ś

miejscu, to równie

ż

wszelkie

miejsce musi zawiera

ć

jakie

ś

ciało. A co wobec tego powiemy o rzeczach

powi

ę

kszaj

ą

cych si

ę

? Z powy

ż

szego wynika,

ż

e ich miejsce musiałoby si

ę

powi

ę

ksza

ć

wraz z nimi, je

ż

eliby nie było ani mniejsze, ani wi

ę

ksze od ka

ż

dej z nich.

Ze wzgl

ę

du na te trudno

ś

ci musimy koniecznie najpierw rozwa

ż

y

ć

, czym jest miejsce, a

nawet czy w ogóle istnieje.

2. Wbrew pozorom miejsce nie jest ani form

ą

, ani materi

ą

(...) Twierdz

ę

np.,

ż

e jeste

ś

teraz w niebie, poniewa

ż

jeste

ś

w powietrzu, a ono jest w

niebie; a jeste

ś

w powietrzu, poniewa

ż

znajdujesz si

ę

na ziemi; i podobnie, znajdujesz

si

ę

na ziemi, poniewa

ż

jeste

ś

w tym miejscu, które tylko ciebie otacza.

Je

ż

eli zatem miejsce jest tym, co bezpo

ś

rednio otacza ka

ż

de ciało, jest przeto

równocze

ś

nie pewn

ą

granic

ą

; wobec tego miejsce ka

ż

dego ciała b

ę

dzie jego form

ą

, czyli

kształtem, a wi

ę

c tym, za pomoc

ą

czego okre

ś

la si

ę

wielko

ść

i materi

ę

wielko

ś

ci; tym

bowiem jest granica w ka

ż

dej rzeczy.

Z tego punktu widzenia miejsce jest form

ą

ka

ż

dej rzeczy. O ile natomiast traktujemy

miejsce jako rozci

ą

gło

ść

wielko

ś

ci, jest ono materi

ą

. Rozci

ą

gło

ść

jest w rzeczywisto

ś

ci

czym

ś

innym ni

ż

wielko

ść

; jest czym

ś

okre

ś

lanym i obejmowanym przez form

ę

, jak np.

przez powierzchni

ę

i granic

ę

, a tak

ą

jest materia i to, co nieograniczone, bo gdy si

ę

usunie z kuli granice i matematyczne cechy, nie pozostanie nic prócz materiału.

Z tego samego wzgl

ę

du Platon w Timajosie stwierdza identyczno

ść

materii i przestrzeni

(...).

W

ś

wietle przytoczonych faktów słusznie b

ę

dziemy oczekiwa

ć

trudno

ś

ci w ustaleniu,

czym jest miejsce, je

ż

eli rzeczywi

ś

cie jest jedn

ą

z tych dwu rzeczy:

Strona 13 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

materi

ą

lub form

ą

. Zagadnienie wymaga skrupulatnego zbadania, a w przypadku

oddzielenia tych poj

ęć

od siebie, niełatwo by było je pozna

ć

.

Niemniej jednak nietrudno dostrzec,

ż

e miejsce nie mo

ż

e by

ć

ani form

ą

, ani materi

ą

.

1) Wszak materia i forma nie dadz

ą

si

ę

oddzieli

ć

od rzeczy, podczas gdy miejsce mo

ż

e

by

ć

oddzielone. Jak podkre

ś

lili

ś

my wy

ż

ej, tam gdzie było powietrze, teraz z kolei znajduje

si

ę

woda, zajmuj

ą

c na przemian po sobie miejsce; i podobnie z innymi ciałami. A zatem

miejsce ani nie jest cz

ęś

ci

ą

ciała, ani jego stanem, lecz jest czym

ś

oddzielnym. Wydaje

si

ę

, i

ż

jest czym

ś

podobnym do naczynia (bo naczynie jest miejscem daj

ą

cym si

ę

przenie

ść

); a przy tym naczynie nie jest cz

ęś

ci

ą

rzeczy.

Wobec tego miejsce jako daj

ą

ce si

ę

oddzieli

ć

od rzeczy nie jest form

ą

, a jako obejmuj

ą

ce

jest zgoła czym

ś

innym ni

ż

materia. (...)

5) Je

ż

eli natomiast miejsce znajduje si

ę

w rzeczy (a b

ę

dzie tak wówczas, je

ś

li si

ę

je uzna

albo za form

ę

, albo za materi

ę

), w takim razie (...) miejsce miałoby miejsce. (...)

4. Definicja miejsca

Czym wi

ę

c jest miejsce? Odpowied

ź

na to pytanie niebawem stanie si

ę

jasna. We

ź

my

pod uwag

ę

przysługuj

ą

ce mu cechy istotne. Przyjmiemy wi

ę

c,

ż

e:

1) miejsce jest tym, co otacza bezpo

ś

rednio to, czego jest miejscem;

2) nie jest cz

ęś

ci

ą

rzeczy;

3) bezpo

ś

rednie miejsce danej rzeczy nie jest ani mniejsze, ani wi

ę

ksze od

niej;
4) miejsce mo

ż

e by

ć

z ka

ż

dej rzeczy opró

ż

nione i od niej oddzielone. A w

dodatku:
5) ka

ż

de miejsce ma gór

ę

i dół, a ka

ż

de ciało z natury d

ąż

y do wła

ś

ciwego

sobie miejsca, tzn. b

ą

d

ź

do góry, b

ą

d

ź

na dół, i tam trwa.

Ustaliwszy te zasady rozpatrzmy pozostałe zagadnienia. (...)

Najpierw trzeba sobie u

ś

wiadomi

ć

,

ż

e miejsce nie mogłoby si

ę

sta

ć

przedmiotem

docieka

ń

, gdyby nie istniał ruch wzgl

ę

dem miejsca. Równie

ż

głównie na tym opieramy

swoje przypuszczenia,

ż

e niebo zajmuje miejsce, poniewa

ż

znajduje si

ę

w ci

ą

głym ruchu.

(...)

Je

ż

eli mówimy, i

ż

rzecz jest w

ś

wiecie, jako

ż

e jest w miejscu, to dlatego, i

ż

jest w

powietrzu, a powietrze jest w

ś

wiecie. Mówi

ą

c "w powietrzu", mamy na my

ś

li nie

"wszelkie powietrze", lecz to, które otacza zewn

ę

trznie jej powierzchni

ę

. Bo gdyby

"wszelkie powietrze" było miejscem, miejsce rzeczy nie odpowiadałoby jej wielko

ś

ci; a

przecie

ż

zało

ż

yli

ś

my t

ę

odpowiednio

ść

, w my

ś

l której bezpo

ś

rednie miejsce rzeczy jest z

ni

ą

identyczne. (...)

(...) miejsce musi by

ć

(...) granic

ą

ciała otaczaj

ą

cego, b

ę

d

ą

cego w styczno

ś

ci z ciałem

otaczanym; a ciałem otaczanym nazywamy takie, które mo

ż

e zmienia

ć

miejsce w

przestrzeni. (...)

Z drugiej strony, tak jak naczynie jest miejscem przeno

ś

nym, tak miejsce jest naczyniem

nieruchomym. A wi

ę

c, gdy rzecz wewn

ę

trzna w stosunku do innej nieruchomej znajduje

si

ę

w ruchu i zmienia miejsce, jak statek na rzece, ciało otaczaj

ą

ce odgrywa rol

ę

raczej

naczynia ni

ż

miejsca. Miejsce chce by

ć

nieruchome, tak i

ż

raczej cały potok [z ło

ż

yskiem]

Strona 14 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jest miejscem, poniewa

ż

jako cało

ść

jest nieruchomy. A zatem miejsce jest to

bezpo

ś

rednia i nieruchoma granica ciała otaczaj

ą

cego.

To te

ż

wyja

ś

nia, dlaczego

ś

rodek

ś

wiata i wewn

ę

trzna powierzchnia kr

ążą

cego układu

wydaj

ą

si

ę

wszystkim ludziom "gór

ą

" i "dołem"; mianowicie dlatego,

ż

e podczas gdy

jedno jest zawsze w spoczynku, to wewn

ę

trzna strona kr

ążą

cego układu jako cało

ść

nie

zmienia miejsca. A poniewa

ż

rzeczy lekkie z natury d

ążą

do góry, a ci

ęż

kie ku dołowi,

granice otaczaj

ą

ce w kierunku

ś

rodka

ś

wiata i sam

ś

rodek s

ą

"w dole", a granice

otaczaj

ą

ce w kierunku zewn

ę

trznej cz

ęś

ci

ś

wiata i sama cz

ęść

zewn

ę

trzna s

ą

"w górze".

Wskutek tego równie

ż

i miejsce uwa

ż

a si

ę

za pewien rodzaj powierzchni, jakby naczynie,

w którym si

ę

mieszcz

ą

rzeczy. Dalej: Miejsce pokrywa si

ę

z rzecz

ą

, gdy

ż

granice

zbiegaj

ą

si

ę

z tym, co ograniczaj

ą

.

5. Lokalizacja

Mówimy,

ż

e ciało jest w miejscu, gdy

ż

poza nim znajduje si

ę

inne ciało, które je otacza;

je

ż

eli to nie zachodzi, ciało nie jest w miejscu. Dlatego nawet gdyby woda nie była

otoczona przez inne ciało, jej cz

ą

stki byłyby w ruchu, bo si

ę

wzajemnie otaczaj

ą

; cało

ść

natomiast w jednym sensie mogłaby by

ć

w ruchu, w innym nie. Bo

ś

wiat jako cało

ść

nie

zmienia równocze

ś

nie miejsca, lecz porusza si

ę

wokoło, gdy

ż

to miejsce jest miejscem

jego cz

ą

stek. Pewne ciała nie poruszaj

ą

si

ę

ani ku górze, ani ku dołowi, lecz wokoło; inne

znów poruszaj

ą

si

ę

i ku górze, i ku dołowi, a mianowicie te, które podlegaj

ą

zg

ę

szczeniu i

rozrzedzeniu.

(...) Dlatego te

ż

górna sfera niebia

ń

ska porusza si

ę

wkoło, podczas gdy cało

ść

nie zajmie

ż

adnego miejsca; bo, co jest gdzie

ś

, jest równie

ż

czym

ś

i musi mie

ć

obok siebie co

ś

, co

otacza. Lecz poza

ś

wiatem nie ma ju

ż

niczego na zewn

ą

trz i wskutek tego wszystko si

ę

musi w nim zawiera

ć

.

Ś

wiat stanowi bowiem cało

ść

. Jednak

ż

e miejscem rzeczy nie jest

niebo, lecz jego wewn

ę

trzna kraw

ę

d

ź

b

ę

d

ą

ca w kontakcie z ruchomym ciałem [jako jego

nieruchoma granica], A wi

ę

c wskutek tego ziemia jest w wodzie, woda w powietrzu,

powietrze w niebie, lecz niebo nie jest ju

ż

w niczym innym. (...)

7. Co oznacza "pró

ż

nia". Odparcie argumentów za istnieniem pró

ż

ni

Wa

ż

nym krokiem na drodze do rozstrzygni

ę

cia zagadnienia, który pogl

ą

d jest prawdziwy,

b

ę

dzie okre

ś

lenie znaczenia nazwy "pró

ż

nia". Wydaje si

ę

,

ż

e pró

ż

ni

ą

jest miejsce, w

którym nic si

ę

nie znajduje. Podstaw

ą

tego pogl

ą

du jest przekonanie,

ż

e to, co istnieje,

jest ciałem, a poniewa

ż

wszelkie ciało znajduje si

ę

w miejscu, wobec tego pró

ż

nia jest

miejscem, w którym si

ę

nie znajduje

ż

adne ciało: a zatem tam, gdzie nie ma ciała, musi

by

ć

pró

ż

nia.

S

ą

dz

ą

ponadto,

ż

e ka

ż

de ciało jest dotykalne, a takim jest ciało ci

ęż

kie lub lekkie.

St

ą

d wnioskuj

ą

na podstawie sylogizmu: pró

ż

ni

ą

jest to, co nie zawiera w sobie ani

ci

ęż

ko

ś

ci, ani lekko

ś

ci. (...)

Mo

ż

na zatem ustali

ć

pierwsz

ą

definicj

ę

: Pró

ż

ni

ą

jest to, co nie jest wypełnione

dotykalnym ciałem, a dotykalnym jest takie ciało, które ma ci

ęż

ar lub lekko

ść

(...). Z tego

te

ż

wzgl

ę

du niektórzy twierdz

ą

,

ż

e pró

ż

nia jest materi

ą

ciała (uto

ż

samiaj

ą

oni równie

ż

miejsce z pró

ż

ni

ą

); popełniaj

ą

jednak w tym wypadku bł

ą

d; wszak materia nie da si

ę

oddzieli

ć

od rzeczy, a oni ró

ż

nic

ę

jako przedmiot badania pojmuj

ą

jako co

ś

, co wła

ś

nie

da si

ę

oddzieli

ć

.

Strona 15 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Okre

ś

liwszy natur

ę

miejsca dowiedli

ś

my,

ż

e pró

ż

nia, je

ż

eli istnieje, musi by

ć

miejscem

pozbawionym ciała, a tak

ż

e ustalili

ś

my i to, w jakim sensie miejsce istnieje, a w jakim nie

istnieje. Na tle powy

ż

szego staje si

ę

jasne,

ż

e pró

ż

nia nie istnieje ani oddzielnie, ani nie

oddzielnie: wszak przez pró

ż

ni

ę

rozumie si

ę

nie ciało, lecz odst

ę

p w ciele. Dlatego te

ż

wydaje si

ę

,

ż

e pró

ż

nia jest czym

ś

, bo z tej samej racji i miejsce jest czym

ś

. Zarówno

obro

ń

com pogl

ą

du,

ż

e miejsce jest poza ciałami, które je zajmuj

ą

, jak i obro

ń

com

pogl

ą

du,

ż

e pró

ż

nia jest czym

ś

, przychodzi z pomoc

ą

ruch przestrzenny. S

ą

dz

ą

mianowicie,

ż

e pró

ż

nia jest koniecznym warunkiem ruchu w takim sensie,

ż

e ruch

dokonuje si

ę

w pró

ż

ni; a pró

ż

nia byłaby rodzajem rzeczy nazywanej przez niektórych

miejscem.

Nie istnieje jednak w ogóle konieczno

ść

pró

ż

ni jako warunku ruchu. W

ż

adnym bowiem

wypadku nie jest pró

ż

nia warunkiem koniecznym ruchu, co uszło uwagi Melissosa: wszak

pełnia mo

ż

e podlega

ć

zmianom jako

ś

ciowym. Co wi

ę

cej: pró

ż

nia nie jest bynajmniej

konieczna równie

ż

dla ruchu przestrzennego: wszak ciała mog

ą

równocze

ś

nie zajmowa

ć

kolejno miejsca po sobie, nawet i wtedy, gdy nie istnieje w danym wypadku specjalny
odst

ę

p poza ciałami poruszaj

ą

cymi si

ę

. Dowodz

ą

tego w sposób oczywisty obroty rzeczy

ci

ą

głych, jak równie

ż

obroty ciał poruszaj

ą

cych si

ę

w cieczach. Dalej: mo

ż

e powstawa

ć

zg

ę

szczenie nie dzi

ę

ki pró

ż

ni, lecz wskutek usuni

ę

cia z ciała jego zawarto

ś

ci

wewn

ę

trznej (np.

ś

cie

ś

nienie wody nast

ę

puje po usuni

ę

ciu z niej powietrza). Z drugiej

strony, rzeczy mog

ą

si

ę

powi

ę

ksza

ć

nie tylko wskutek przedostawania si

ę

czego

ś

do ich

wn

ę

trza, lecz tak

ż

e dzi

ę

ki zmianie jako

ś

ciowej, np. gdy woda przekształca si

ę

w

powietrze.

W ogóle zarówno argument dotycz

ą

cy rozszerzania ciał, jak i wody wlewanej do popiołu,

sam sobie stwarza trudno

ś

ci. Bo mianowicie: 1) albo nie ka

ż

da cz

ęść

ciała si

ę

rozszerza,

albo 2) ciała mog

ą

si

ę

rozszerza

ć

w inny sposób ni

ż

przez dodanie do nich innego ciała,

albo 3) dwa ciała mog

ą

by

ć

w tym samym miejscu (w tym wypadku nasi oponenci

domagaj

ą

si

ę

rozwi

ą

zania wspólnych trudno

ś

ci zamiast wykaza

ć

istnienie pró

ż

ni), albo

wreszcie 4) ka

ż

de ciało, je

ż

eli rozszerza si

ę

w swych cz

ęś

ciach dzi

ę

ki pró

ż

ni, musi by

ć

puste. Ten sam argument odnosi si

ę

równie

ż

do popiołu.

Widzimy wi

ę

c,

ż

e nietrudno jest odeprze

ć

argumenty, za pomoc

ą

których dowodzi si

ę

istnienia pró

ż

ni.

8. Nie istnieje pró

ż

nia poza ciałami

Zaznaczamy raz jeszcze,

ż

e nie ma takiej pró

ż

ni, która by istniała niezale

ż

nie od ciał, jak

to twierdz

ą

niektórzy. Bo je

ś

li ka

ż

de poszczególne ciało ma swój naturalny ruch, jak np.

ogie

ń

ku górze, a ziemia ku dołowi i do

ś

rodka

ś

wiata, to staje si

ę

jasne,

ż

e pró

ż

nia nie

mo

ż

e by

ć

przyczyn

ą

ruchu przestrzennego. A zatem jakiego ruchu przyczyn

ą

b

ę

dzie

pró

ż

nia? Uwa

ż

a si

ę

j

ą

wszak

ż

e za warunek konieczny ruchu przestrzennego, podczas

gdy ona przecie

ż

takiego warunku nie stanowi.

A je

ż

eli znów pró

ż

nia jest rodzajem miejsca pozbawionego ciała, to gdzie si

ę

ma

porusza

ć

ciało w niej umieszczone? (...)

Ci, co utrzymuj

ą

,

ż

e pró

ż

nia jest warunkiem koniecznym ruchu, byliby zmuszeni uzna

ć

za

słuszny raczej pogl

ą

d przeciwny, gdyby tylko gł

ę

biej wnikn

ę

li w t

ę

spraw

ę

, a mianowicie,

i

ż

ż

adna poszczególna rzecz nie mogłaby si

ę

porusza

ć

, gdyby wła

ś

nie istniała pró

ż

nia;

bo zgodnie z tymi, którzy utrzymuj

ą

,

ż

e ziemia dzi

ę

ki swemu jednorodnemu o

ś

rodkowi

pozostaje w spoczynku, nale

ż

ałoby przyj

ąć

,

ż

e i w pró

ż

ni rzeczy powinny trwa

ć

w

spoczynku: nie ma bowiem takiego miejsca, w którym rzeczy lepiej mogłyby si

ę

porusza

ć

ni

ż

w innym, albowiem pró

ż

nia jako taka nie dopuszcza

ż

adnych ró

ż

nic.

Strona 16 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Drugi argument byłby taki,

ż

e wszelki ruch jest b

ą

d

ź

wymuszony, b

ą

d

ź

naturalny; a je

ż

eli

istnieje ruch wymuszony, to musi istnie

ć

tak

ż

e ruch naturalny (bo ruch wymuszony jest

przeciwny naturze, a ruch przeciwny naturze jest wtórny w stosunku do naturalnego;
wobec tego, gdyby

ż

adne ciało fizyczne nie miało ruchu naturalnego, to równie

ż

nie

mógłby istnie

ć

jakikolwiek inny rodzaj ruchu). Jak mo

ż

e jednak istnie

ć

ruch naturalny,

skoro nie ma

ż

adnej ró

ż

nicy mi

ę

dzy pró

ż

ni

ą

a niesko

ń

czono

ś

ci

ą

? W niesko

ń

czono

ś

ci

bowiem nie istnieje ani "góra", ani "dół", ani "

ś

rodek"; w pró

ż

ni "góra" niczym si

ę

nie ró

ż

ni

od "dołu"; skoro przeto "nic" nie jest zró

ż

nicowane, to równie

ż

i pró

ż

nia nie jest

zró

ż

nicowana (a zdaje si

ę

,

ż

e wła

ś

nie pró

ż

nia jest pewnego rodzaju niebytem i brakiem).

Atoli naturalny ruch przestrzenny jest zró

ż

nicowany, wobec tego i przedmioty fizyczne

musz

ą

by

ć

z natury zró

ż

nicowane. A zatem albo nic z natury nie podlega naturalnemu

ruchowi przestrzennemu, albo skoro podlega, to nie mo

ż

e istnie

ć

pró

ż

nia.

Co wi

ę

cej: ciała rzucone poruszaj

ą

si

ę

, chocia

ż

nie maj

ą

ju

ż

kontaktu ze

ź

ródłem

impulsu. A poruszaj

ą

si

ę

albo wskutek kolejnej zmiany miejsca, jak twierdz

ą

, albo

wskutek tego,

ż

e wprawione w ruch powietrze popycha ciało, ruchem szybszym od jego

naturalnego ruchu, ku wła

ś

ciwemu miejscu. Jednak

ż

e w pró

ż

ni nie mo

ż

e zachodzi

ć

ż

aden z tych przypadków; nic si

ę

tu nie mo

ż

e porusza

ć

prócz ciała przez co

ś

unoszonego.

Dalej: nikt nie potrafi wyja

ś

ni

ć

, wskutek czego ciało wprawione w ruch gdzie

ś

si

ę

musi

zatrzyma

ć

; dlaczego zatrzyma si

ę

raczej w tym ni

ż

w innym miejscu? A zatem ciało albo

si

ę

b

ę

dzie znajdowa

ć

w spoczynku, albo si

ę

b

ę

dzie porusza

ć

w niesko

ń

czono

ść

, je

ż

eli

tylko nie stanie mu na drodze jakie

ś

inne silniejsze ciało. (...)

Dalsze rozwa

ż

ania uka

żą

w sposób oczywisty słuszno

ść

naszego stanowiska. Widzimy,

ż

e ciało o pewnym okre

ś

lonym ci

ęż

arze porusza si

ę

szybciej ni

ż

inne; a dzieje si

ę

to z

dwóch przyczyn: albo z powodu ró

ż

nicy o

ś

rodka, w którym ciało si

ę

porusza, a którym

mo

ż

e by

ć

np. woda, powietrze, ziemia, albo je

ż

eli o

ś

rodek jest ten sam, poruszaj

ą

ce si

ę

ciała ró

ż

ni

ą

si

ę

ci

ęż

arem.

Wła

ś

ciwie to o

ś

rodek jest przyczyn

ą

ż

nic, bo stanowi przeszkod

ę

dla ciała

poruszaj

ą

cego si

ę

, zwłaszcza je

ż

eli [o

ś

rodek] porusza si

ę

w przeciwnym kierunku, ale

nawet i wtedy znajduje si

ę

w stanie spoczynku; szczególnie jednak wtedy, gdy nie

ust

ę

puje łatwo, tzn. gdy jest g

ę

sty.

Niechaj ciało A porusza si

ę

przez o

ś

rodek B w czasie

Γ

i przez o wiele rzadszy o

ś

rodek

w czasie E; je

ż

eli B i

b

ę

d

ą

ż

ne pod wzgl

ę

dem długo

ś

ci, to czas poruszania si

ę

ciała A b

ę

dzie proporcjonalny do oporu o

ś

rodka. Niechaj o

ś

rodkiem B b

ę

dzie woda, a

o

ś

rodkiem

powietrze, wówczas wskutek tego,

ż

e powietrze jest rzadsze i mniej

cielesne ni

ż

woda, A b

ę

dzie si

ę

porusza

ć

przez o

ś

rodek

szybciej ni

ż

przez B. Zachodzi

wi

ę

c mi

ę

dzy powietrzem a wod

ą

taka sama proporcja, jak mi

ę

dzy szybko

ś

ci

ą

w jednym a

szybko

ś

ci

ą

w drugim o

ś

rodku. Je

ż

eli wi

ę

c powietrze jest dwa razy rzadsze od wody,

wobec tego ciało potrzebuje na przej

ś

cie o

ś

rodka B dwa razy wi

ę

cej czasu w stosunku

do tego, ile by potrzebowało na przej

ś

cie o

ś

rodka

, a czas ob

ę

dzie dwa razy dłu

ż

szy od

czasu E. I podobnie zawsze w miar

ę

tego, jak o

ś

rodek b

ę

dzie mniej cielesny i mniej

oporny, a łatwiej si

ę

rozst

ę

puj

ą

cy, ruch ciała b

ę

dzie szybszy.

Jednak

ż

e mi

ę

dzy pró

ż

ni

ą

a ciałem nie ma

ż

adnej proporcji, tak jak jej równie

ż

nie ma

mi

ę

dzy zerem a liczb

ą

. Bo oto 4 przewy

ż

sza 3 o 1, a 2 wi

ę

cej ni

ż

o 1, a 1 przewy

ż

sza o

jeszcze wi

ę

ksz

ą

ilo

ść

ni

ż

2; natomiast zero nie pozostaje w

ż

adnej proporcji do

jakiejkolwiek liczby; albowiem to, co przewy

ż

sza, musi si

ę

dzieli

ć

na nadwy

ż

k

ę

i to, co

zostało przewy

ż

szone; a wi

ę

c 4 nie da si

ę

rozło

ż

y

ć

na nadwy

ż

k

ę

w stosunku do zera i na

zero. (...) Podobnie pró

ż

nia nie mo

ż

e pozostawa

ć

w

ż

adnej proporcji do pełni, a tak

ż

e

ruchy odbywaj

ą

ce si

ę

w obu tych o

ś

rodkach nie pozostaj

ą

w

ż

adnej proporcji do siebie.

Strona 17 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Je

ż

eli przeto ciało porusza si

ę

w o

ś

rodku g

ę

stym na tak

ą

a tak

ą

odległo

ść

, w takim a

takim czasie, to w pró

ż

ni porusza si

ę

z szybko

ś

ci

ą

, która si

ę

nie da uj

ąć

w

ż

adn

ą

proporcj

ę

. (...)

Takie nast

ę

pstwa wynikaj

ą

z ró

ż

nic mi

ę

dzy o

ś

rodkami; natomiast z ró

ż

nic mi

ę

dzy ciałami

poruszaj

ą

cymi si

ę

wynikaj

ą

nast

ę

puj

ą

ce konsekwencje: obserwacja poucza,

ż

e ciała,

które maj

ą

przewag

ę

b

ą

d

ź

w ci

ęż

arze, b

ą

d

ź

w lekko

ś

ci, a s

ą

podobne pod innym

wzgl

ę

dem, przebiegaj

ą

szybciej równ

ą

przestrze

ń

, w proporcji takiej, w jakiej pozostaj

ą

do siebie ich wielko

ś

ci. Z tego samego wzgl

ę

du b

ę

d

ą

si

ę

równie

ż

porusza

ć

w pró

ż

ni z

szybko

ś

ci

ą

w takiej samej proporcji. Ale to jest niemo

ż

liwe; z jakiej racji jedno ciało ma

si

ę

porusza

ć

szybciej od drugiego? (W ruchu przez "pełni

ę

" musi tak by

ć

, poniewa

ż

wi

ę

ksze ciało przeciska si

ę

przez "pełni

ę

" szybciej dzi

ę

ki swej sile. Poruszaj

ą

ce si

ę

ciało

albo swoim kształtem rozcina o

ś

rodek, albo impulsem nadanym mu przez sił

ę

poruszaj

ą

c

ą

czy wyrzucaj

ą

c

ą

.) Z tej wi

ę

c racji wszystkie ciała musz

ą

mie

ć

t

ę

sam

ą

szybko

ść

. To jest jednak niemo

ż

liwe.

Z dotychczasowych wywodów wynika zatem jasno,

ż

e przyj

ę

cie pró

ż

ni prowadzi do

wniosków sprzecznych z racjami, które przytaczaj

ą

obro

ń

cy pró

ż

ni. Ci mianowicie s

ą

dz

ą

,

ż

e skoro istnieje ruch przestrzenny, musi by

ć

równie

ż

niezale

ż

nie istniej

ą

ca pró

ż

nia.

Byłoby to równoznaczne z powiedzeniem,

ż

e miejsce jest jak

ąś

wyizolowan

ą

realno

ś

ci

ą

,

co ju

ż

wy

ż

ej uznali

ś

my za niemo

ż

liwe. (...)

Z powy

ż

szych uwag wynika jasno,

ż

e nie istnieje pró

ż

nia oderwana od ciał.

9. Nie istnieje pró

ż

nia w ciałach

S

ą

wreszcie i tacy, co s

ą

dz

ą

,

ż

e istnienie pró

ż

ni wynika jasno z faktu istnienia ciał

g

ę

stych i rzadkich. Gdyby - tak argumentuj

ą

- nie było g

ę

sto

ś

ci i rozrzedzenia, nic by si

ę

nie mogło

ś

cie

ś

nia

ć

ani kurczy

ć

. A gdyby nie istniało

ś

cie

ś

nianie si

ę

i kurczenie, to albo

by w ogóle nie było ruchu, albo wszechcało

ść

p

ę

czniałaby, jak utrzymuje Ksutos, albo

wreszcie powietrze i woda musiałyby si

ę

przekształca

ć

zawsze na równe ilo

ś

ci (je

ż

eli np.

kubek wody zamieni si

ę

w powietrze, to w tym samym czasie z takiej samej ilo

ś

ci

powietrza musi powsta

ć

kubek wody), albo - twierdz

ą

- pró

ż

nia musi istnie

ć

; w

przeciwnym bowiem razie ani zg

ę

szczenie, ani rozrzedzenie nie byłoby mo

ż

liwe. (...)

Mimo i

ż

odrzucamy istnienie pró

ż

ni, to jednak zgadzamy si

ę

,

ż

e w odniesieniu do

pozostałych trudno

ś

ci problem jest dobrze postawiony: mianowicie,

ż

e ruch albo nie

istnieje, je

ż

eli nie ma zg

ę

szczania i rozrzedzania, albo

ś

wiat p

ę

cznieje, albo zawsze

równa ilo

ść

wody przetworzona z powietrza b

ę

dzie zrównowa

ż

ona tak

ą

sam

ą

ilo

ś

ci

ą

powietrza przemienionego w wod

ę

(jest bowiem oczywiste,

ż

e powietrza wytworzonego z

wody jest obj

ę

to

ś

ciowo wi

ę

cej. Krótko mówi

ą

c, je

ż

eli nie istnieje kondensacja, to musi

zachodzi

ć

jeden z trzech przypadków: albo s

ą

siednie cz

ęś

ci b

ę

d

ą

kolejno spychane na

zewn

ą

trz, a

ż

w ko

ń

cu skrajna cz

ęść

utworzy wypukło

ść

, albo powietrze gdziekolwiek

musi by

ć

przetworzone na tak

ą

sam

ą

ilo

ść

wody, tak,

ż

eby masa cało

ś

ci była równa, albo

wreszcie nic si

ę

nie porusza. Zaiste ka

ż

da zmiana miejsca zawsze powoduje

kondensacj

ę

, wyj

ą

wszy ruch po kole; ale przecie

ż

zmiana miejsca nie zawsze si

ę

dokonuje po kole, lecz tak

ż

e po linii prostej).

Otó

ż

w przeciwie

ń

stwie do tych, którzy w oparciu o przytoczone racje stwierdzaj

ą

istnienie aktualnej pró

ż

ni, my zajmujemy stanowisko przeciwne, zgodne z wyło

ż

onymi

zasadami, a mianowicie,

ż

e przeciwie

ń

stwa takie, jak ciepło, zimno i inne tego rodzaju

fizyczne ró

ż

nice jako

ś

ciowe maj

ą

jak

ąś

jedn

ą

materi

ę

; dalej,

ż

e co istnieje aktualnie,

powstało z tego, co istniało potencjalnie,

ż

e dalej, materia nie da si

ę

oddzieli

ć

od

przeciwnych jako

ś

ci, chocia

ż

jej byt ró

ż

ni si

ę

od ich bytu; i wreszcie

ż

e poszczególny

przedmiot materialny mo

ż

e by

ć

przypadkiem barwny, ciepły czy zimny.

Strona 18 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Co wi

ę

cej, zarówno w ciele o wielkich, jak i małych rozmiarach wyst

ę

puje ta sama

materia. To jest zupełnie oczywiste; gdy bowiem powietrze zostało wytworzone z wody,
ta sama materia stała si

ę

czym

ś

innym nie dodaj

ą

c niczego nowego, bo dokonała si

ę

tylko aktualizacja tego, co było dot

ą

d potencjalne, a znowu powietrze przekształciło si

ę

w

wod

ę

w ten sam sposób, z tym tylko,

ż

e raz z mniejszej masy powstała wi

ę

ksza, to

znowu z wi

ę

kszej powstała mniejsza. Podobnie, je

ż

eli powietrze o wi

ę

kszej masie

skurczy si

ę

albo o mniejszej masie rozpr

ęż

y si

ę

, przyczyn

ą

tego jest materia, która

potencjalnie b

ę

d

ą

c wi

ę

ksza lub mniejsza staje si

ę

[aktualnie] wi

ę

ksza lub mniejsza.

Bo tak, jak ta sama materia z zimnej stała si

ę

ciepł

ą

, a z ciepłej zimn

ą

, dzi

ę

ki temu

ż

e

była taka potencjalnie, tak na tej samej zasadzie z ciepłej mo

ż

e si

ę

sta

ć

cieplejsza,

chocia

ż

nic w materii nie stało si

ę

ciepłe, co by ju

ż

nie było ciepłe wtedy, gdy rzecz była

mniej ciepła (...). I odpowiednio, gdy wielka lub mała masa ciała zwi

ę

kszy si

ę

, nie nast

ą

pi

to wskutek dodania do niej czego

ś

nowego, lecz wskutek tego,

ż

e materia jest

potencjalnie materi

ą

dla obydwu stanów; równie

ż

jedna i ta sama rzecz jest g

ę

sta i

rzadka, ale dla tych dwóch własno

ś

ci jest tylko jedna materia; co wi

ę

cej, to, co jest g

ę

ste,

jest ci

ęż

kie, a to, co rzadkie, jest lekkie. (...) Albowiem te dwie własno

ś

ci: ci

ęż

ko

ść

i

lekko

ść

nale

żą

do dwóch innych, mianowicie do g

ę

sto

ś

ci i rzadko

ś

ci, bo to, co ci

ęż

kie i

twarde, wydaje si

ę

g

ę

ste, a przeciwie

ń

stwo tego, tzn. lekkie i mi

ę

kkie, wydaje si

ę

rzadkie;

lecz ci

ęż

ko

ść

i twardo

ść

nie wyst

ę

puj

ą

razem w ołowiu i w

ż

elazie.

Z przytoczonych wypowiedzi wynika zatem jasno,

ż

e pró

ż

nia nie istnieje ani poza

ciałami, ani w sensie absolutnym, ani w ciałach rzadkich, ani potencjalnie, chyba

ż

e kto

ś

zechce po prostu nazwa

ć

pró

ż

ni

ę

warunkiem ruchu przestrzennego. Gdy przeto pró

ż

ni

nada si

ę

taki sens, wówczas b

ę

dzie ona materi

ą

ci

ęż

ko

ś

ci i lekko

ś

ci, i to materi

ą

jako

tak

ą

; bo to wła

ś

nie g

ę

sto

ść

i rzadko

ść

dzi

ę

ki temu przeciwie

ń

stwu wywołuje ruch

przestrzenny, a twardo

ść

i mi

ę

kko

ść

- ró

ż

ne stany, ale nie stany ruchowe, lecz raczej

jako

ś

ciowe.

Tyle mieli

ś

my do powiedzenia na temat pró

ż

ni: w jakim mianowicie sensie istnieje, a w

jakim nie istnieje.

10. Czas. W

ą

tpliwo

ść

co do istnienia czasu

Po omówieniu powy

ż

szych zagadnie

ń

trzeba z kolei zaj

ąć

si

ę

problemem czasu.

Najlepiej b

ę

dzie wyło

ż

y

ć

najpierw trudno

ś

ci, jakie si

ę

wi

ążą

z tym tematem,

wykorzystuj

ą

c do tego celu popularne argumenty. Czy mianowicie czas jest jedn

ą

z

rzeczy istniej

ą

cych, czy nieistniej

ą

cych, a nast

ę

pnie, jaka jest jego natura? Pewne

rozwa

ż

ania nasuwaj

ą

podejrzenie, i

ż

czas albo w ogóle nie istnieje, albo jest poj

ę

ciem

mglistym i niewyra

ź

nym. Bo oto jedna jego cz

ęść

przemin

ę

ła i ju

ż

jej nie ma, podczas

gdy inna dopiero b

ę

dzie i jeszcze jej nie ma. Z takich to cz

ęś

ci składa si

ę

wszelki czas,

zarówno ten niesko

ń

czony, jak i ka

ż

dy dowolnie wzi

ę

ty jego okres. Jednak

ż

e mo

ż

e si

ę

wydawa

ć

, i

ż

to, co si

ę

składa z nieistniej

ą

cych cz

ęś

ci, nie mo

ż

e uczestniczy

ć

w bycie.

Co wi

ę

cej: je

ż

eli ma istnie

ć

rzecz podzielna, wówczas gdy istnieje, to albo wszystkie jej

cz

ęś

ci musz

ą

istnie

ć

, albo przynajmniej pewne; a zatem pewne cz

ęś

ci czasu s

ą

przeszłe,

inne za

ś

przyszłe;

ż

adna z nich nie trwa, chocia

ż

czas jest podzielny: "Teraz" nie jest

cz

ęś

ci

ą

, bo cz

ęść

jest miar

ą

cało

ś

ci, a cało

ść

musi by

ć

zło

ż

ona z cz

ęś

ci; czas - jak si

ę

wydaje - nie składa si

ę

z chwil tera

ź

niejszych. Niełatwo jest te

ż

dostrzec czy chwila

obecna, która jakby oddzielała przeszło

ść

od przyszło

ś

ci, jest zawsze jedna i ta sama,

czy wci

ąż

inna. Bo gdyby była wci

ąż

inna i gdyby

ż

adna cz

ęść

nast

ę

pstwa czasowego

nie współistniała z inn

ą

(chyba

ż

e jedna cz

ęść

obejmuje, a druga jest obejmowana, tak

jak dłu

ż

szy czas obejmuje krótszy) i gdyby "teraz", które aktualnie nie istnieje, a które

było przedtem, musiałoby przesta

ć

by

ć

w pewnym momencie, to równie

ż

i chwile

tera

ź

niejsze nie mogłyby nawzajem współistnie

ć

, lecz wcze

ś

niejsze "teraz" musiałoby

Strona 19 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

stale gin

ąć

. Ale wcze

ś

niejsze "teraz" nie mo

ż

e przesta

ć

istnie

ć

w sobie [tzn. w czasie

swego trwania], bo przecie

ż

wtedy istniało; nie mo

ż

e te

ż

przesta

ć

istnie

ć

w innym "teraz".

Musimy bowiem uzna

ć

to za niemo

ż

liwe, a

ż

eby jedno "teraz" mogło istnie

ć

tu

ż

obok

drugiego, tak jak jeden punkt obok drugiego [na linii]. Je

ż

eli zatem nie przestało istnie

ć

w

nast

ę

pnym "teraz", lecz w jakim

ś

innym, to mogłoby współistnie

ć

z niezliczonymi "teraz"

pomi

ę

dzy tymi dwoma, a to jest niemo

ż

liwe.

Z drugiej jednak strony jest równie

ż

niemo

ż

liwe, by "teraz" było zawsze to samo.

ś

adna

bowiem rzecz podzielna nie jest ograniczona jednym ko

ń

cem, niezale

ż

nie od tego czyby

si

ę

rozci

ą

gała w jednym, czy w kilku kierunkach: lecz "teraz" jest granic

ą

, mo

ż

na przeto

wyodr

ę

bni

ć

sko

ń

czony wycinek czasu. Dalej: je

ż

eli równoczesno

ść

- tzn. je

ż

eli co

ś

nie

jest ani wcze

ś

niej, ani pó

ź

niej - znaczy tyle, co "by

ć

w jednym i tym samym teraz", wobec

tego, je

ż

eli zarówno to, co jest przedtem, jak i to, co jest potem, s

ą

w tym samym "teraz",

to wypadki, które miały miejsce tysi

ą

c lat temu, byłyby równoczesne z tymi, które

rozegrały si

ę

dzisiaj i

ż

aden wypadek nie mógłby by

ć

ani wcze

ś

niejszy, ani pó

ź

niejszy od

innego.

Powy

ż

sze uwagi niech

ś

wiadcz

ą

o trudno

ś

ciach, jakie si

ę

wi

ążą

z ustaleniem własno

ś

ci

czasu.

(...) trzeba rozwa

ż

y

ć

popularny pogl

ą

d, który uto

ż

samia czas z ruchem i pewnego

rodzaju zmian

ą

. Ale zmiana czy ruch ka

ż

dej rzeczy jest tylko w rzeczy zmieniaj

ą

cej si

ę

albo tam, gdzie poruszaj

ą

ca i zmieniaj

ą

ca si

ę

rzecz przypadkiem si

ę

znajduje. A przecie

ż

czas jest obecny wsz

ę

dzie i we wszystkich wypadkach. Równie

ż

w przeciwie

ń

stwie do

czasu zmiana jest szybsza lub wolniejsza; a "powoli" i "szybko" definiuje si

ę

za pomoc

ą

czasu; "szybkie" jest to, co si

ę

pr

ę

dko porusza w krótkim odst

ę

pie czasu, a znów

"powolne" jest to, co si

ę

pomału porusza w długim odst

ę

pie czasu. Natomiast czas nie da

si

ę

zdefiniowa

ć

ani za pomoc

ą

czasu, ani jako ilo

ść

, ani jako pewien rodzaj jako

ś

ci, a

wi

ę

c czas nie jest ruchem, to jest oczywiste. Zreszt

ą

chwilowo nie b

ę

dziemy wprowadza

ć

ż

nicy mi

ę

dzy ruchem a zmian

ą

.

11. Co to jest czas. "Teraz"

Jednak

ż

e czas nie istnieje bez zmiany; bo gdyby stan naszej my

ś

li w ogóle nie podlegał

zmianie, albo gdyby

ś

my nie doznawali tych zmian, nie odczuwaliby

ś

my upływu czasu,

tak jak po przebudzeniu ci [w

ę

drowcy], o których mówi legenda,

ż

e spali w

ś

ród herosów

Sardynii; ł

ą

czyli bowiem wcze

ś

niejsze "teraz" z pó

ź

niejszym, tworz

ą

c jedno "teraz" przy

pomini

ę

ciu przerwy, której nie odczuwali. Gdyby zatem nie było ró

ż

nych "teraz", lecz

byłoby jedno i to samo, nie mógłby istnie

ć

czas; tak samo, gdy jego zmienno

ść

uchodzi

naszej uwagi, wydaje si

ę

, i

ż

nie było czasu po

ś

redniego. I odpowiednio: nie zwracamy

uwagi na przepływ czasu w okoliczno

ś

ciach, w których nie odró

ż

niamy

ż

adnej zmiany, a

dusza zdaje si

ę

trwa

ć

w stanie jedno

ś

ci i niepodzielno

ś

ci: gdy natomiast spostrzegamy i

odró

ż

niamy, wtedy mówimy,

ż

e czas płynie. Okazuje si

ę

wi

ę

c,

ż

e czas nie istnieje bez

ruchu i bez zmian; a jest te

ż

oczywiste,

ż

e czas nie jest ruchem, lecz nie jest niezale

ż

ny

od ruchu.

Skoro poszukujemy istoty czasu, musimy zacz

ąć

od u

ś

wiadomienia sobie, co wła

ś

ciwie

czas ma wspólnego z ruchem.

Otó

ż

czas spostrzegamy ł

ą

cznie z ruchem; bo gdyby nawet była ciemno

ść

i nie

doznawaliby

ś

my

ż

adnych wra

ż

e

ń

zmysłowych za po

ś

rednictwem ciała, to skoro tylko

jaki

ś

ruch w my

ś

li naszej powstanie, natychmiast si

ę

nam wydaje,

ż

e równocze

ś

nie jaki

ś

czas upłyn

ą

ł. I na odwrót, gdy nam si

ę

wydaje, i

ż

pewien czas upłyn

ą

ł, wydaje nam si

ę

równie

ż

,

ż

e jaki

ś

ruch miał miejsce. A zatem czas jest albo ruchem, albo czym

ś

nale

żą

cym do ruchu. Poniewa

ż

nie jest ruchem, musi by

ć

czym

ś

nale

żą

cym do ruchu.

Strona 20 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Ale poniewa

ż

to, co si

ę

porusza, porusza si

ę

od punktu do punktu, a wszelka wielko

ść

jest ci

ą

gła, wobec tego ruch zwi

ą

zany jest z wielko

ś

ci

ą

. Poniewa

ż

wielko

ść

jest ci

ą

gła,

ruch tak

ż

e musi by

ć

ci

ą

gły, a skoro ruch, to i czas: bo czas, który upłyn

ą

ł, wydaje si

ę

proporcjonalny do ruchu.

Wyrazy "przed" i "po" odnosz

ą

si

ę

najpierw do miejsca, a nast

ę

pnie dopiero do

wzajemnego poło

ż

enia. A skoro stosunek "przed" i "po" istnieje w wielko

ś

ci, to

analogicznie musi równie

ż

istnie

ć

w ruchu. Ale tak

ż

e w czasie wyst

ę

puje "przed" i "po",

bo czas i ruch zawsze sobie wzajemnie odpowiadaj

ą

. Z drugiej jednak strony "przed" i

"po" s

ą

w ruchu, a ze wzgl

ę

du na przedmiot s

ą

nawet ruchem; jednak

ż

e istot

ą

ich nie jest

ruch, lecz co

ś

innego.

Atoli czas poznajemy wtedy, gdy potrafimy okre

ś

li

ć

ruch, posłu

ż

ywszy si

ę

do tego celu

wyrazami "przed" i "po". To okre

ś

lenie zakłada,

ż

e "przed" i "po" s

ą

ż

ne i

ż

e mi

ę

dzy

nimi jest jaka

ś

trzecia rzecz.

Gdy my

ś

lowo wyró

ż

niamy dwa kra

ń

ce, ró

ż

ni

ą

ce si

ę

od

ś

rodka, a rozum oznajmia,

ż

e

istniej

ą

dwa "teraz", jedno "przed", a drugie "po", to wtedy mówimy,

ż

e istnieje czas.

Albowiem to, co jest ograniczone przez "teraz", wydaje si

ę

czasem. Niech nam b

ę

dzie

wolno to uzna

ć

.

Gdy z jednej strony do

ś

wiadczamy "teraz" jako jedno

ś

ci, a nie jako zachodz

ą

cego

"przed" i "po" w ruchu, ani jako tego samego "teraz", lecz jako w stosunku do pewnego
"przed" i "po", wówczas si

ę

zdaje,

ż

e nie upłyn

ą

ł

ż

aden czas, poniewa

ż

nie było ruchu. Z

drugiej natomiast strony, gdy mo

ż

emy stwierdzi

ć

"przed" i "po", wtedy mówimy o istnieniu

czasu. Albowiem czas jest wła

ś

nie ilo

ś

ci

ą

ruchu ze wzgl

ę

du na "przed" i "po".

Nie jest wi

ę

c czas ruchem, lecz jest ilo

ś

ciow

ą

stron

ą

ruchu. A oto dowód:

rozró

ż

niamy "wi

ę

cej" i "mniej" za pomoc

ą

ilo

ś

ci, a wi

ę

cej czy mniej ruchu za pomoc

ą

czasu. Czas jest zatem rodzajem ilo

ś

ci. Jednak

ż

e ilo

ść

mo

ż

na rozumie

ć

dwojako: b

ę

dzie

ni

ą

zarówno to, co jest liczone, albo co si

ę

da policzy

ć

, jak i to, za pomoc

ą

czego liczymy.

Otó

ż

czas jest tym, co jest liczone, a nie

ś

rodkiem do liczenia. Wszak to, za pomoc

ą

czego si

ę

liczy, i to, co si

ę

liczy, to dwie ró

ż

ne rzeczy. (...)

(...) czas jest ilo

ś

ci

ą

ruchu, podczas gdy "teraz" odpowiada poruszaj

ą

cemu si

ę

ciału i jest

jakby jednostk

ą

ilo

ś

ci. (...)

O ile wi

ę

c "teraz" jest granic

ą

, nie jest czasem, ale jego atrybutem, o ile za

ś

liczy czas,

jest ilo

ś

ci

ą

; albowiem granice nale

żą

tylko do tych rzeczy, których s

ą

granicami; np.

liczba dziesi

ęć

jest liczb

ą

tych oto koni, a mo

ż

e mie

ć

zastosowanie i gdzie indziej. Jest

przeto jasne,

ż

e czas jest ilo

ś

ci

ą

ruchu ze wzgl

ę

du na "wcze

ś

niej" i "pó

ź

niej" i jest

ci

ą

gło

ś

ci

ą

, bo jest atrybutem tego, co ci

ą

głe.

12. Atrybuty czasu. Rzeczy istniej

ą

ce w czasie

(...) czasu nie mo

ż

na okre

ś

la

ć

jako szybki lub wolny, lecz raczej jako wiele lub mało, albo

jako długi lub krótki. (...)

Co wi

ę

cej, czas jest równocze

ś

nie wsz

ę

dzie ten sam; lecz jako "przed" i "po" nie jest ten

sam, bo zmiana zachodz

ą

ca teraz jest jedna i ta sama, natomiast zmiana, która si

ę

ju

ż

dokonała, jak równie

ż

ta, która si

ę

dokona w przyszło

ś

ci, ró

ż

ni

ą

si

ę

od obecnej. A czas

nie jest liczb

ą

, za pomoc

ą

której liczymy, lecz jest ilo

ś

ci

ą

rzeczy policzonych, a zgodnie z

tym, czy przebiega "przed" czy "po", jest zawsze ró

ż

ny, bo ró

ż

ne s

ą

"teraz". (...)

Strona 21 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Nie tylko mierzymy ruch za pomoc

ą

czasu, lecz równie

ż

czas za pomoc

ą

ruchu,

poniewa

ż

si

ę

nawzajem okre

ś

laj

ą

. Czas okre

ś

la ruch, bo jest jego liczb

ą

, a ruch okre

ś

la

czas. Mówimy o czasie,

ż

e jest go wiele lub mało, mierz

ą

c ruchem, wła

ś

nie tak, jak

poznajemy ilo

ść

za pomoc

ą

tego, czym liczymy, np. liczb

ę

koni za pomoc

ą

pojedynczego

konia jako jednostki. Dowiadujemy si

ę

o ilo

ś

ci koni posługuj

ą

c si

ę

do tego celu liczb

ą

; a

znowu posługuj

ą

c si

ę

pojedynczym koniem jako jednostk

ą

poznajemy sam

ą

ilo

ść

koni.

Podobnie ma si

ę

sprawa z czasem i ruchem; albowiem mierzymy ruch za pomoc

ą

czasu

i na odwrót. Jest to naturalny sposób post

ę

powania: bo przecie

ż

ruch odpowiada

wielko

ś

ci [odległo

ś

ci], a czas ruchowi, poniewa

ż

to s

ą

ilo

ś

ci, a ilo

ś

ci s

ą

ci

ą

głe i podzielne.

Wskutek tego,

ż

e wielko

ść

posiada tak

ą

natur

ę

, ruch obdarzony jest takimi samymi

własno

ś

ciami; a czas je posiada dlatego,

ż

e ma je ruch. Mierzymy przeto odległo

ść

ruchem, a ruch odległo

ś

ci

ą

; mówimy,

ż

e droga jest długa, je

ż

eli marsz trwa długo, i

ż

e na

odwrót, marsz trwa długo, je

ż

eli droga jest długa; tak samo czas jest [długi lub krótki],

je

ż

eli ruch jest [odpowiednio długi lub krótki] i na odwrót. (...)

Co wi

ę

cej: rzeczy istniej

ą

ce w czasie podlegaj

ą

wpływom czasu; w naszym sposobie

mówienia: "czas wszystko trawi", albo: "wszystko pod wpływem czasu si

ę

starzeje", albo:

"w miar

ę

upływu czasu co

ś

ulega zapomnieniu". Nie mówimy jednak,

ż

e czas czyni

człowieka coraz to m

ą

drzejszym, młodszym lub pi

ę

kniejszym. Albowiem czas jest z

natury swej raczej czynnikiem destrukcyjnym, jest bowiem pewn

ą

ilo

ś

ci

ą

zmian, a zmiana

usuwa to, co istnieje. Wynika z tego jasno, i

ż

rzeczy wieczne, jako takie, nie istniej

ą

w

czasie, albowiem czas ich nie obejmuje, ani te

ż

ich istnienie nie jest mierzone czasem;

dowodem tego jest fakt,

ż

e czas nie wywiera na nie

ż

adnego wpływu; a skoro tak, to nie

istniej

ą

one w czasie. Z drugiej za

ś

strony, skoro czas jest miar

ą

ruchu, wobec tego

b

ę

dzie równie

ż

po

ś

rednio miar

ą

spoczynku; albowiem wszelki spoczynek jest w czasie. Z

tego,

ż

e co

ś

jest w czasie, nie wynika,

ż

e si

ę

porusza, chocia

ż

to, co jest w ruchu, musi

si

ę

porusza

ć

. Bo czas nie jest ruchem, lecz tylko "liczbowym uj

ę

ciem ruchu", a to, co jest

w spoczynku, mo

ż

e by

ć

równie

ż

uj

ę

te w liczb

ę

ruchu. Nie wszystko, co nie jest w ruchu,

znajduje si

ę

w spoczynku, lecz tylko to, co mo

ż

e si

ę

z natury swej porusza

ć

, chocia

ż

si

ę

aktualnie nie porusza, jak to ju

ż

wy

ż

ej było zaznaczone. (...)

Bior

ą

c rzecz ogólnie: je

ż

eli czas jest bezpo

ś

redni

ą

miar

ą

ruchu, a po

ś

redni

ą

miar

ą

innych rzeczy, jest przeto jasne, i

ż

rzecz, której istnienie mierzy si

ę

czasem, b

ę

dzie albo

w spoczynku, albo w ruchu. A zatem te rzeczy, które podlegaj

ą

gini

ę

ciu i powstawaniu,

jak i w ogóle rzeczy, które raz istniej

ą

, to znowu nie istniej

ą

, musz

ą

by

ć

w czasie. Istnieje

bowiem czas obszerniejszy, który rozci

ą

ga si

ę

zarówno poza ich istnienie, jak i poza ten

czas, który mierzy ich istnienie. (...)

14. Ci

ą

g dalszy rozwa

ż

a

ń

o czasie

(...) Godna rozpatrzenia jest równie

ż

kwestia stosunku czasu do duszy oraz zagadnienie,

czy czas jest wsz

ę

dzie, a wi

ę

c zarówno na ziemi, jak i w morzu, i w niebie. Czy jest

wsz

ę

dzie dlatego, poniewa

ż

jest atrybutem czy stanem ruchu, b

ę

d

ą

c liczb

ą

ruchu, a

wszystkie te rzeczy s

ą

w ruchu (bo wszystkie znajduj

ą

si

ę

w miejscu), a czas i ruch

wyst

ę

puj

ą

razem zarówno ze wzgl

ę

du na potencjalno

ść

, jak i na aktualno

ść

?

Mógłby te

ż

słusznie kto

ś

zapyta

ć

, czy istniałby czas, czy nie, gdyby dusza nie istniała?

Bo gdyby nie było kogo

ś

licz

ą

cego, to by równie

ż

nie było tego, co si

ę

liczy, a co za tym

idzie, nie byłoby te

ż

liczby; liczba jest bowiem albo tym, co było liczone, albo tym, co

b

ę

dzie liczone. Je

ż

eli jednak nic nie potrafi z natury liczy

ć

prócz duszy i zdolno

ś

ci

umysłowej duszy, wobec tego nie mo

ż

e istnie

ć

czas bez duszy, lecz tylko substrat czasu,

czyli ruch. "Przed" i "po" istniej

ą

w ruchu, a o ile dadz

ą

si

ę

uj

ąć

w liczb

ę

, wyznaczaj

ą

czas.

Strona 22 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Mo

ż

e jednak kto

ś

ż

ywi

ć

w

ą

tpliwo

ść

co do rodzaju ruchu, którego czas jest liczb

ą

; czy

mo

ż

e jakiegokolwiek rodzaju? Bo w czasie rzeczy równocze

ś

nie powstaj

ą

, gin

ą

, rosn

ą

,

zmieniaj

ą

si

ę

i poruszaj

ą

. Czas jest liczb

ą

wszelkiego ruchu jako takiego. Z tej te

ż

racji

czas jest po prostu liczb

ą

ruchu ci

ą

głego, a nie poszczególnego jego rodzaju.

Lecz jest i tak,

ż

e w tej samej chwili odbywaj

ą

si

ę

ruchy innej rzeczy i ruchy te powinny

mie

ć

swoje liczby. Czy wobec tego istnieje i inny czas i czy mog

ą

istnie

ć

równocze

ś

nie

dwa równe czasy? Z pewno

ś

ci

ą

nie. Bo czas równy i równoczesny jest jednym i tym

samym czasem; co wi

ę

cej, nawet czasy nierównoczesne mog

ą

nale

ż

e

ć

do tego samego

rodzaju, tak jak siedem psów i siedem koni stanowi t

ę

sam

ą

liczb

ę

. Tak te

ż

ruchy

ko

ń

cz

ą

ce si

ę

równocze

ś

nie maj

ą

ten sam czas, chocia

ż

jeden mo

ż

e by

ć

w

rzeczywisto

ś

ci szybki, drugi nie, jeden mo

ż

e by

ć

zmian

ą

jako

ś

ciow

ą

, drugi ruchem

przestrzennym. A nawet czas dwóch zmian jest ten sam, je

ś

li ich liczba jest równa i

równoczesna. Z tej te

ż

racji, mimo i

ż

ruchy s

ą

ż

ne i przebiegaj

ą

oddzielnie, czas jest

wsz

ę

dzie ten sam, poniewa

ż

liczba równych i równoczesnych ruchów jest wsz

ę

dzie

jedna i ta sama.

Skoro za

ś

istnieje ruch przestrzenny, a w nim dokonuje si

ę

ruch okr

ęż

ny i wszystko

mierzy si

ę

za pomoc

ą

jednej rzeczy z nim jednorodnej, a wi

ę

c jednostki przez jednostki,

konie przez konie, tak te

ż

i czas mierzy si

ę

jak

ąś

okre

ś

lon

ą

jednostk

ą

czasu, a jak to ju

ż

wy

ż

ej zaznaczyli

ś

my, czas mierzy si

ę

ruchem, jak równie

ż

ruch czasem (a dzieje si

ę

to

dlatego, poniewa

ż

za pomoc

ą

okre

ś

lonego ruchu w czasie mierzy si

ę

zarówno ilo

ść

ruchu, jak i ilo

ść

czasu) - je

ż

eli wi

ę

c to, co jest pierwsze, jest miar

ą

tego wszystkiego, co

jest z nim jednorodne, regularny ruch okr

ęż

ny b

ę

dzie w najwy

ż

szym stopniu miar

ą

,

poniewa

ż

jego liczba jest najlepiej znana. Jednak

ż

e ani zmiana jako

ś

ciowa, ani wzrost,

ani powstawanie nie mog

ą

by

ć

regularne, natomiast mo

ż

e by

ć

takim ruch przestrzenny.

Dlatego to wydaje si

ę

, i

ż

czas jest ruchem sfer niebieskich, i

ż

e inne ruchy mierzy si

ę

tym

wła

ś

nie ruchem, a tak

ż

e i czas. (...)

Ksi

ę

ga VII

TYPY RUCHÓW

1. Ruchome

ź

ródła ruchów i pierwsze

ź

ródło ruch

Wszystko, co si

ę

porusza, musi by

ć

poruszane przez co

ś

; bo je

ż

eli nie ma

ź

ródła ruchu w

sobie, jasne jest,

ż

e jest poruszane przez co

ś

innego; musi by

ć

co

ś

innego, co je

porusza. (...)

Skoro wszystko, co si

ę

porusza, musi by

ć

przez co

ś

poruszane, we

ź

my pod uwag

ę

przypadek, w którym rzecz znajduje si

ę

w ruchu i jest poruszana przez co

ś

, co samo jest

w ruchu, a to z kolei jest poruszane przez co

ś

innego b

ę

d

ą

cego tak

ż

e w ruchu, a to znów

przez co

ś

innego, i tak dalej w ten sposób; jednak

ż

e ci

ą

g ten nie mo

ż

e si

ę

przedłu

ż

a

ć

w

niesko

ń

czono

ść

, lecz musi by

ć

pierwszy czynnik ruchu. (...)

2. Styczno

ść

czynnika ruchu z przedmiotem ruchu

Pierwszy czynnik ruchu rozumiany nie jako przyczyna celowa, lecz jako

ź

ródło ruchu

wyst

ę

puje zawsze razem z przedmiotem ruchu. Przez "razem" rozumiem to,

ż

e mi

ę

dzy

nimi nie ma niczego po

ś

redniego. Własno

ść

ta jest wspólna wszystkim czynnikom ruchu i

przedmiotom poruszanym. A poniewa

ż

istniej

ą

trzy rodzaje ruchu, mianowicie:

przestrzenny, jako

ś

ciowy i ilo

ś

ciowy, wobec tego musz

ą

te

ż

istnie

ć

trzy rodzaje

czynników ruchu: powoduj

ą

cy przemieszczenie [zmian

ę

miejsca], powoduj

ą

cy zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

oraz powoduj

ą

cy przyrost i ubytek.

Strona 23 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Najpierw zajmiemy si

ę

ruchem przestrzennym, jest to bowiem pierwszy w

ś

ród ruchów.

Wszystko, co zmienia miejsce, albo si

ę

porusza samo, albo jest poruszane przez co

ś

innego. W przypadku, gdy rzeczy poruszaj

ą

si

ę

same, jest oczywiste,

ż

e czynnik ruchu

jest "razem" z rzeczami poruszanymi; w nich samych bowiem znajduje si

ę

ich pierwszy

czynnik ruchu, a mi

ę

dzy nimi nie ma niczego po

ś

redniego. Natomiast ruch rzeczy

poruszanych przez co

ś

innego musi przyj

ąć

jedn

ą

z czterech form; istniej

ą

bowiem cztery

rodzaje ruchu przestrzennego wywołanego przez co

ś

innego, a mianowicie: ci

ą

gni

ę

cie,

pchanie, przenoszenie i obracanie si

ę

. Wszystkie formy ruchu przestrzennego

sprowadzaj

ą

si

ę

do powy

ż

szych. Popychanie jest to rodzaj pchni

ę

cia naprzód przez

czynnik ruchu, gdy ten posuwa si

ę

za przedmiotem popychanym i popycha go; natomiast

odparcie b

ę

dzie wtedy, gdy czynnik ruchu po wykonaniu pchni

ę

cia nie posuwa si

ę

ju

ż

za

przedmiotem pchni

ę

tym; rzut b

ę

dzie wtedy, gdy czynnik ruchu wywołuje ruch od siebie,

bardziej gwałtowny ni

ż

ruch naturalny rzeczy wprawionej w ruch, która unosi si

ę

tak

długo, jak długo działa udzielony jej ruch. A znowu rozci

ą

ganie i

ś

ciskanie to nic innego,

jak odpieranie i poci

ą

ganie; bo rozci

ą

ganie jest pewnego rodzaju odpieraniem, które

mo

ż

e by

ć

ruchem b

ą

d

ź

pochodz

ą

cym od

ź

ródła ruchu, b

ą

d

ź

od czego

ś

innego, podczas

gdy

ś

ciskanie jest przyci

ą

ganiem, które mo

ż

e by

ć

ruchem b

ą

d

ź

w kierunku do samego

ź

ródła ruchu, b

ą

d

ź

do czego

ś

innego. (...) Natomiast obracanie si

ę

jest zło

ż

one z

ci

ą

gni

ę

cia i pchania; albowiem obracaj

ą

cy si

ę

przedmiot musi by

ć

z jednej strony

przyci

ą

gany, a z drugiej odpychany; jedna strona si

ę

przybli

ż

a, a druga oddala.

Wobec tego, je

ż

eli czynnik popychaj

ą

cy i przyci

ą

gaj

ą

cy s

ą

"razem" z przedmiotem

popychanym i ci

ą

gnionym, to jest oczywiste,

ż

e mi

ę

dzy czynnikiem ruchu przestrzennego

a przedmiotem poruszanym nie ma niczego po

ś

redniego. (...)

Niemo

ż

liwe jest, by rzecz poruszała si

ę

czy to od siebie ku innej rzeczy, czy od innej

rzeczy ku sobie, nie stykaj

ą

c si

ę

z ni

ą

; staje si

ę

przeto jasne,

ż

e w ruchu przestrzennym

mi

ę

dzy czynnikiem ruchu a rzecz

ą

poruszan

ą

nie ma niczego po

ś

redniego.

Nie ma równie

ż

niczego po

ś

redniego mi

ę

dzy tym, co doznaje zmiany jako

ś

ciowej, a tym,

co j

ą

powoduje; potwierdza to wyra

ź

nie indukcja. W ka

ż

dym bowiem wypadku

stwierdzamy,

ż

e wyst

ę

puj

ą

razem kra

ń

cowe czynniki tego, co powoduje zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

, i tego, co jej podlega. Według naszego przypuszczenia rzeczy, które uległy

zmianie jako

ś

ciowej, zmieniły si

ę

pod wzgl

ę

dem tzw. własno

ś

ci podpadaj

ą

cych pod

zmysły. Ka

ż

de bowiem ciało ró

ż

ni si

ę

od innego ciała własno

ś

ciami zmysłowymi; ma ich

bowiem wi

ę

cej lub mniej ni

ż

inne ciało, albo ma te same własno

ś

ci, tylko w wi

ę

kszym lub

mniejszym stopniu. Ale zmiana jako

ś

ciowa tego, co tej zmianie podlega, jest równie

ż

powodowana przez wy

ż

ej wspomniane własno

ś

ci zmysłowe, b

ę

d

ą

ce oddziaływaniem

pewnej okre

ś

lonej jako

ś

ci. Tak mówimy np., i

ż

rzecz si

ę

jako

ś

ciowo zmieniła, gdy si

ę

stała ciepła lub słodka, albo gruba, sucha lub biała; podobnie mówimy o tym, co jest
nieo

ż

ywione, jak i o

ż

ywione i niezale

ż

nie od tego czy cz

ęś

ci istoty o

ż

ywionej s

ą

obdarzone zdolno

ś

ci

ą

doznawania zmysłowego, czy nie. Zmieniaj

ą

si

ę

w pewien sposób

równie

ż

i wra

ż

enia zmysłowe, gdy

ż

rzeczywiste wra

ż

enie zmysłowe jest ruchem poprzez

ciało, w trakcie którego narz

ą

d zmysłowy jest pobudzony w pewien sposób. Widzimy

wi

ę

c,

ż

e istota o

ż

ywiona jest zdolna do tylu rodzajów zmian jako

ś

ciowych, do ilu jest

zdolna rzecz nieo

ż

ywiona; ale nieo

ż

ywiona nie jest zdolna do ka

ż

dego rodzaju zmian

jako

ś

ciowych, do jakich jest zdolna istota

ż

ywa, gdy

ż

nie jest zdolna do zmian ze

wzgl

ę

du na zmysły; a ponadto rzecz nieo

ż

ywiona jest nie

ś

wiadoma swoich dozna

ń

, a

o

ż

ywiona jest ich

ś

wiadoma. Nic jednak nie przeszkadza,

ż

eby istoty o

ż

ywione były

równie

ż

nie

ś

wiadome swych dozna

ń

, gdy mianowicie proces zmiany nie dotyczy

zmysłów. Skoro wi

ę

c zmiana jako

ś

ciowa tego, co tej zmianie podlega, jest spowodowana

cechami zmysłowymi, w ka

ż

dym wypadku jest oczywiste,

ż

e czynniki kra

ń

cowe tego, co

wywołuje zmian

ę

, i tego, co podlega zmianie, s

ą

"razem". (...)

Strona 24 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Jest wi

ę

c oczywiste,

ż

e pomi

ę

dzy kra

ń

cami przedmiotu poruszanego i czynnika ruchu nie

ma niczego po

ś

redniego.

5. Podstawowe równania dynamiki

(...) Niechaj A b

ę

dzie czynnikiem poruszaj

ą

cym, B rzecz

ą

poruszan

ą

,

Γ

odległo

ś

ci

ą

pokonywan

ą

, a

czasem, w którym si

ę

ruch dokonał; wobec tego w tym samym czasie

ta sama siła A poruszy 1/2 B na drodze 2

Γ

, w czasie 1/2

poruszy 1/2 B na całym

odcinku drogi

Γ

, w ten bowiem sposób da si

ę

ustali

ć

proporcja. A je

ż

eli ta sama siła

porusza to samo ciało w pewnym czasie na pewnej przestrzeni, i na połowie tej
przestrzeni w połowie czasu, to połowa siły poruszaj

ą

cej b

ę

dzie porusza

ć

połow

ę

ciała

na takiej samej przestrzeni w tym samym czasie. Niechaj E reprezentuje połow

ę

siły

poruszaj

ą

cej A, a Z połow

ę

ciała B; znajduj

ą

si

ę

one w tej samej proporcji i siła pozostaje

do ci

ęż

aru w takim stosunku,

ż

e ka

ż

da siła b

ę

dzie porusza

ć

ka

ż

de ciało na takiej samej

przestrzeni w takim samym czasie.

Gdy natomiast E porusza Z na przestrzeni

Γ

czasie

, to jednak nie musi z tego wynika

ć

,

ż

e E mo

ż

e porusza

ć

2Z na połowie przestrzeni

Γ

w tym samym czasie. Je

ż

eli zatem A

porusza B na przestrzeni

Γ

w czasie A, to z tego nie wynika,

ż

e E b

ę

d

ą

c połow

ą

A,

spowoduje w czasie

czy w jakiej

ś

jego cz

ęś

ci,

ż

e B przeb

ę

dzie cz

ęść

Γ

albo tak

ą

odległo

ść

, która by była proporcjonalna do

Γ

w takim stopniu, jak A jest proporcjonalne

do E; bo w rzeczywisto

ś

ci mo

ż

e by

ć

tak,

ż

e nie spowoduje w ogóle

ż

adnego ruchu;

albowiem z faktu,

ż

e cała siła wywołuje pewn

ą

ilo

ść

ruchu, bynajmniej nie wynika,

ż

e

połowa tej siły wywoła okre

ś

lon

ą

ilo

ść

ruchu w okre

ś

lonym czasie. Bo gdyby tak było, to

jeden człowiek mógłby poruszy

ć

okr

ę

t, gdy

ż

zarówno siła poruszaj

ą

ca ci

ą

gn

ą

cych okr

ę

t,

jak i odległo

ść

, jak

ą

ma przeby

ć

, da si

ę

podzieli

ć

na tyle cz

ęś

ci, ilu jest ludzi. (...)

Gdyby natomiast istniały dwie siły, z których ka

ż

da by oddzielnie poruszała jedno z

dwóch ciał na danym odcinku drogi, wówczas siły poł

ą

czone b

ę

d

ą

porusza

ć

poł

ą

czone

ciała na takim samym odcinku drogi, w takim samym okresie czasu; albowiem w tym
wypadku ma zastosowanie reguła proporcji.

Ale czy jednak ta zasada da si

ę

równie

ż

zastosowa

ć

w procesach powstawania i

gini

ę

cia? Zapewne tak, bo w ka

ż

dym danym wypadku wyst

ę

puje co

ś

, co powoduje

wzrost, i co

ś

, co doznaje wzrostu, tak

ż

e jedno wywołuje, a drugie doznaje wzrostu w

pewnym okresie czasu. Podobnie istnieje okre

ś

lona rzecz, która powoduje zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

, i okre

ś

lona rzecz, która podlega tej zmianie, a pewna ilo

ść

albo raczej

stopie

ń

zmiany jako

ś

ciowej dokonał si

ę

w pewnej okre

ś

lonej ilo

ś

ci czasu; je

ż

eli dany

okres czasu zostanie podwojony, to ilo

ść

zmiany jako

ś

ciowej b

ę

dzie równie

ż

podwojona i

na odwrót, podwojona zmiana jako

ś

ciowa zajmie dwa razy wi

ę

cej czasu; zmiana

jako

ś

ciowa połowy przedmiotu zajmie połow

ę

czasu, a w połowie czasu dokona si

ę

zmiana jako

ś

ciowa połowy przedmiotu; a znowu przedmiot o połow

ę

wi

ę

kszy od danego

przedmiotu zmieni si

ę

w tej samej ilo

ś

ci czasu dwa razy tyle.

Ale z drugiej strony, je

ż

eli to, co powoduje zmian

ę

jako

ś

ciow

ą

lub wzrost, powoduje ze

wzgl

ę

du na pewien okres czasu, to nie musi z tego wynika

ć

,

ż

e podział siły poci

ą

ga za

sob

ą

podział czasu i na odwrót; mo

ż

e si

ę

bowiem zdarzy

ć

, tak jak w wypadku siły

poruszaj

ą

cej ci

ęż

ar,

ż

e w ogóle nie b

ę

dzie ani zmiany jako

ś

ciowej, ani przyrostu.

Ksi

ę

ga VIII

WIECZNO

ŚĆ

RUCHU

1. Ruch nie powstał i nie przestanie istnie

ć

Strona 25 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

Pozostaje jeszcze do omówienia nast

ę

puj

ą

ce zagadnienie: czy ruch kiedy

ś

powstał, nie

istniej

ą

c przedtem, i czy znów kiedy

ś

przestanie istnie

ć

, tak i

ż

nic si

ę

nie b

ę

dzie

porusza

ć

? Albo mo

ż

e nie powstał nigdy i nie przestanie istnie

ć

, lecz zawsze był i zawsze

b

ę

dzie? A b

ę

d

ą

c niezniszczalnym i wiecznym przysługuje rzeczom istniej

ą

cym jako

pewnego rodzaju

ż

ycie tego wszystkiego, co istnieje z natury? (...)

Gdyby si

ę

przyj

ę

to,

ż

e istnieje taki okres czasu, w którym nic si

ę

nie porusza, mogłoby

si

ę

to dzia

ć

na jeden z dwóch sposobów: albo w sposób opisany przez Anaksagorasa,

który twierdzi,

ż

e wszystkie rzeczy były razem w stanie spoczynku przez niesko

ń

czony

okres czasu, i

ż

e nast

ę

pnie rozum wprowadził ruch i dokonał rozdziału; albo w sposób

opisany przez Empedoklesa, zgodnie z którym

ś

wiat znajduje si

ę

kolejno w ruchu i w

spoczynku - w ruchu, gdy Miło

ść

tworzy jedno

ść

z wielo

ś

ci, albo gdy Nienawi

ść

rozrywa

znów jedno

ść

, a w spoczynku - w po

ś

rednich okresach czasowych (...).

(...) Je

ż

eli wi

ę

c ka

ż

da rzecz ruchoma powstała, to z tego wynika,

ż

e przed ruchem, o

którym mowa, musiał mie

ć

miejsce inny ruch czy inna jaka

ś

zmiana, dzi

ę

ki której

powstało to, co jest zdolne b

ą

d

ź

do doznania ruchu, b

ą

d

ź

do wywołania go. Jednak

ż

e

pogl

ą

d, i

ż

rzeczy zawsze przedtem istniały przy całkowitym braku ruchu, wydaje si

ę

w

pierwszym momencie absurdem, a jeszcze w wi

ę

kszym stopniu potwierdza to dalsze

dociekanie. Je

ż

eli bowiem z jednej strony istniej

ą

rzeczy poruszane, a z drugiej

poruszaj

ą

ce, to jest taki moment, w którym wyst

ą

pi pierwszy czynnik ruchu i pierwsza

rzecz poruszana, i inny moment, w którym to nie wyst

ą

pi, a wyst

ą

pi spoczynek, to

spoczynek ten musiał by

ć

poprzedzony przez jak

ąś

zmian

ę

; musiała wszak by

ć

przyczyna tego spoczynku, albowiem pozostawanie w spoczynku jest brakiem ruchu. Z
tego to wzgl

ę

du przed t

ą

pierwsz

ą

zmian

ą

była zmiana wcze

ś

niejsza. (...)

Ale w ka

ż

dym razie wszystko, co jest zdolne do działania, do doznawania, do

wywoływania ruchu i podlegania mu, jest do tego zdolne nie we wszelkich, lecz w
pewnych tylko warunkach i przy wzajemnym zbli

ż

eniu si

ę

. A wi

ę

c tylko wtedy, gdy wejd

ą

w bliski zwi

ą

zek, jedna rzecz porusza inn

ą

, a ta druga jest poruszana przez pierwsz

ą

pod

warunkiem,

ż

e owa pierwsza była zdolna do wywołania ruchu, a druga była zdolna do

podlegania mu. Je

ż

eli nie zawsze były w ruchu, to jasne, i

ż

owe rzeczy nie były do tego

zdolne, by jedna poruszała, a druga była poruszana, ale jedna z nich musiała podlega

ć

zmianie; jest to bowiem konieczna konsekwencja w wypadku współzale

ż

no

ś

ci; np. je

ż

eli

jedna z dwóch rzeczy nie była dwa razy wi

ę

ksza a teraz jest, to albo obie si

ę

zmieniły,

albo przynajmniej jedna z nich. B

ę

dzie wi

ę

c jaka

ś

zmiana wcze

ś

niejsza od pierwszej. (...)

Za pomoc

ą

tego samego rozumowania mo

ż

na wykaza

ć

niezniszczalno

ść

ruchu; tak

samo bowiem jak przy powstaniu ruchu musiała by

ć

zmiana poprzedzaj

ą

ca pierwszy

moment ruchu, tak i teraz przy ustaniu ruchu musi by

ć

zmiana pó

ź

niejsza od ostatniego

momentu ruchu; bo istotnie, ta sama rzecz nie przestaje równocze

ś

nie by

ć

poruszan

ą

i

by

ć

zdoln

ą

do ruchu (np. ustanie procesu spalania si

ę

nie poci

ą

ga za sob

ą

utraty

zdolno

ś

ci do spalania si

ę

; wszak rzecz mo

ż

e by

ć

zdolna do spalenia si

ę

, chocia

ż

nie jest

palona); podobnie rzecz, która si

ę

przestała porusza

ć

, nie traci równocze

ś

nie zdolno

ś

ci

do ruchu. Równie

ż

i czynnik niszczenia powinien ulec zniszczeniu, gdy to, co niszczył,

zostało zniszczone; a nast

ę

pnie z kolei równie

ż

i to, co zniszczyło ten czynnik, musi ulec

zniszczeniu: albowiem gini

ę

cie jest tak

ż

e jak

ąś

zmian

ą

; jednak

ż

e to jest niemo

ż

liwe;

przeto staje si

ę

jasne,

ż

e ruch jest wieczny; nie mo

ż

e te

ż

by

ć

tak, by w jednym momencie

istniał, a w innym nie; pogl

ą

d taki zasługiwałby raczej na miano fantastycznego. (...)

3. Rozmieszczenie w naturze ruchu i spoczynku

Zacznijmy nasze rozwa

ż

ania od wspomnianych wy

ż

ej trudno

ś

ci: jaka jest przyczyna

tego, i

ż

pewne rzeczy b

ą

d

ź

znajduj

ą

si

ę

w ruchu, b

ą

d

ź

s

ą

w spoczynku? Musi zachodzi

ć

jedna z trzech ewentualno

ś

ci: albo wszystko znajduje si

ę

w spoczynku, albo wszystko

Strona 26 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jest zawsze w ruchu, albo pewne rzeczy s

ą

w ruchu, a inne w spoczynku. W tym

ostatnim wypadku mog

ą

równie

ż

zachodzi

ć

trzy ewentualno

ś

ci, a mianowicie, rzeczy

b

ę

d

ą

ce w ruchu mog

ą

by

ć

zawsze w ruchu, a rzeczy b

ę

d

ą

ce w spoczynku zawsze w

spoczynku, albo wszystkie rzeczy z natury swej mog

ą

si

ę

na przemian to porusza

ć

, to

pozostawa

ć

w spoczynku; jest jeszcze i trzecia ewentualno

ść

, mo

ż

e by

ć

mianowicie tak,

i

ż

pewne rzeczy s

ą

zawsze nieruchome, inne zawsze w ruchu, a niektóre czasem w

ruchu, a czasem w spoczynku. T

ę

ostatni

ą

hipotez

ę

musimy omówi

ć

, w niej bowiem le

ż

y

rozwi

ą

zanie wszystkich wzmiankowanych trudno

ś

ci i ostateczne uwie

ń

czenie bada

ń

naszego obecnego studium.

Twierdzi

ć

,

ż

e wszystko znajduje si

ę

w stanie spoczynku i poszukuj

ą

c na to racjonalnego

dowodu lekcewa

ż

y

ć

w ten sposób

ś

wiadectwo zmysłów, to objaw słabo

ś

ci rozumu. (...)

Co si

ę

tyczy ruchu przestrzennego, to zaiste byłoby dziwne, gdyby mogło uj

ść

naszej

uwagi zjawisko spadania kamienia czy pozostawania na ziemi. Co wi

ę

cej, ziemia i

wszystkie inne ciała musz

ą

z konieczno

ś

ci pozostawa

ć

w swym wła

ś

ciwym miejscu i

mog

ą

by

ć

ze

ń

usuni

ę

te tylko sił

ą

. Je

ż

eli zatem pewne ciała zajmuj

ą

wła

ś

ciwe sobie

miejsce, to jest niemo

ż

liwe, a

ż

eby wszystkie ciała były w ruchu.

Te i tym podobne argumenty powinny nas przekona

ć

,

ż

e jest niemo

ż

liwe, a

ż

eby

wszystkie rzeczy były zawsze w ruchu albo,

ż

eby wszystkie rzeczy zawsze były w

spoczynku.

Nie jest te

ż

mo

ż

liwe, a

ż

eby pewne rzeczy były zawsze w spoczynku, a inne zawsze w

ruchu, i a

ż

eby

ż

adna nie mogła by

ć

raz w ruchu, to znowu w spoczynku. Trzeba uzna

ć

t

ę

teori

ę

za niemo

ż

liw

ą

na tej samej podstawie, o której poprzednio była mowa; wszak

obserwujemy, i

ż

wspomniane wy

ż

ej zmiany zachodz

ą

w tych samych rzeczach. Ten, kto

to podaje w w

ą

tpliwo

ść

, popada w konflikt z oczywisto

ś

ci

ą

, gdy

ż

według tej teorii nie

mógłby istnie

ć

proces wzrostu; a nie mógłby te

ż

istnie

ć

ruch wymuszony, bo ciało, b

ę

d

ą

c

najpierw w spoczynku, nie mogło by

ć

nast

ę

pnie zmuszone do ruchu wbrew naturze.

Teoria ta obala równie

ż

powstawanie i gini

ę

cie. Prawie wszyscy si

ę

zgadzaj

ą

, i

ż

znajdowanie si

ę

w ruchu, to pewnego rodzaju powstawanie i gini

ę

cie; bo rzeczywi

ś

cie

kres zmiany jest albo tym, z czego, albo tym, w czym jest pocz

ą

tek istnienia, a znowu

pocz

ą

tek zmiany jest albo tym, z czego, albo tym, w czym jest ustanie istnienia. Jest wi

ę

c

jasne, i

ż

pewne rzeczy s

ą

niekiedy w ruchu, a inne w spoczynku. (...)

Pozostaje jeszcze do zbadania czy wszystkie rzeczy z natury s

ą

zdolne zarówno do

poruszania si

ę

, jak i do pozostawania w spoczynku, czy te

ż

, podczas gdy pewne rzeczy

s

ą

do tego zdolne, inne znajduj

ą

si

ę

zawsze w spoczynku, a jeszcze inne zawsze w

ruchu; prawdziwo

ść

tego ostatniego twierdzenia zamierzamy teraz wykaza

ć

.

4. Ruch i czynniki ruchu

(...) W

ś

ród rzeczy, których ruch ma charakter istotny, jedne czerpi

ą

go z siebie samych,

inne z czego

ś

innego: przy czym w pewnych wypadkach ruch ich jest naturalny, w innych

- wymuszony i nienaturalny. To bowiem, co czerpie ruch z siebie, jak np. wszystkie
zwierz

ę

ta, porusza si

ę

ruchem naturalnym (zwierz

ę

bowiem porusza si

ę

wskutek

własnego wysiłku); a zawsze wtedy, gdy

ź

ródło ruchu rzeczy jest w niej samej, mówimy,

ż

e ruch tej rzeczy jest naturalny. Z tego przeto wzgl

ę

du zwierz

ę

jako cało

ść

porusza si

ę

ruchem naturalnym; natomiast ciało zwierz

ę

cia mo

ż

e si

ę

porusza

ć

zarówno w sposób

naturalny, jak i nienaturalny: zale

ż

y to od przypadkowego rodzaju ruchu tudzie

ż

od

elementów, z jakich si

ę

ciało składa.

Co si

ę

natomiast tyczy rzeczy poruszanych przez co

ś

innego, to w pewnych wypadkach

poruszaj

ą

si

ę

ruchem naturalnym, w innych ruchem nienaturalnym; nienaturalnym, gdy

Strona 27 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

np. przedmioty ziemskie poruszaj

ą

si

ę

do góry, a ogie

ń

ku dołowi. Co wi

ę

cej, cz

ęś

ci

zwierz

ą

t poruszaj

ą

si

ę

cz

ę

sto ruchem nienaturalnym, wtedy mianowicie, gdy ich pozycja

czy charakter ruchu s

ą

nienormalne.

Fakt, i

ż

rzecz b

ę

d

ą

ca w ruchu pobiera go ze

ź

ródła zewn

ę

trznego, uderza szczególnie w

tym wypadku, gdy owa rzecz porusza si

ę

ruchem nienaturalnym; staje si

ę

bowiem wtedy

oczywiste, i

ż

czerpie ona ruch z zewn

ą

trz, a nie z siebie samej. Oprócz tych ruchów

nienaturalnych rzucaj

ą

ś

wiatło na t

ę

spraw

ę

tak

ż

e ruchy naturalne wyst

ę

puj

ą

ce u istot,

które si

ę

same poruszaj

ą

, np. u zwierz

ą

t; jednak

ż

e nie to jest tutaj niejasne, czy ruch

pochodzi od czego

ś

, lecz to, jak mo

ż

na w rzeczy odró

ż

ni

ć

czynnik ruchu od tego, co jest

poruszane. Wydaje si

ę

,

ż

e tak jak w okr

ę

tach oraz w rzeczach nie b

ę

d

ą

cych tworami

naturalnymi, tak te

ż

i w zwierz

ę

tach mo

ż

na odró

ż

ni

ć

to, co ruch wywołuje, tudzie

ż

to, co

mu podlega, w tym mianowicie sensie, i

ż

ka

ż

de zwierz

ę

wywołuje swój własny ruch.

Atoli najwi

ę

ksz

ą

trudno

ść

sprawia ostatnia cz

ęść

wyró

ż

nionego przez nas wy

ż

ej

podziału: w

ś

ród rzeczy poruszanych przez czynnik zewn

ę

trzny - powiedzieli

ś

my tam -

niektóre s

ą

poruszane wbrew naturze; pozostaj

ą

jeszcze te, które w przeciwie

ń

stwie do

tamtych poruszaj

ą

si

ę

ruchem naturalnym. W stosunku do tych rzeczy trudno powiedzie

ć

,

wskutek czego si

ę

poruszaj

ą

, jak np. rzeczy lekkie i ci

ęż

kie. Rzeczy te wła

ś

ciwie mo

ż

na

tylko przemoc

ą

skierowa

ć

ku miejscom przeciwnym ich naturze, natomiast ku miejscom

sobie wła

ś

ciwym poruszaj

ą

si

ę

ruchem zgodnym z natur

ą

, jak np. ciała lekkie do góry,

ci

ęż

kie ku dołowi. Lecz co jest przyczyn

ą

tego? Nie jest to ju

ż

tak oczywiste, jak w

przypadku ruchu przeciw naturze.

Nie mo

ż

na bowiem powiedzie

ć

, i

ż

rzeczy te poruszaj

ą

si

ę

same przez si

ę

wskutek

własnego działania: ruch taki jest tylko wła

ś

ciwy zwierz

ę

tom i istotom o

ż

ywionym.

Mogłyby si

ę

równie

ż

same zatrzymywa

ć

(s

ą

dz

ę

, i

ż

gdyby cz

ęść

jaka

ś

mogła wywoływa

ć

swój własny ruch, to byłaby równie

ż

zdolna do spowodowania zatrzymania si

ę

); a wi

ę

c

gdyby ogie

ń

był w stanie sam unosi

ć

si

ę

do góry, to jasne,

ż

e mógłby równie

ż

kierowa

ć

swój ruch ku dołowi. Byłoby nierozs

ą

dnie przypuszcza

ć

, i

ż

te rzeczy, które si

ę

poruszaj

ą

same przez si

ę

, mog

ą

si

ę

porusza

ć

tylko ruchem jednego rodzaju. A co za tym idzie, jak

mogłoby si

ę

porusza

ć

samo przez si

ę

to, co jest ci

ą

głe i naturalnie jednorodne? 0 ile

bowiem nie wskutek zetkni

ę

cia si

ę

jest jaka

ś

rzecz jedna i ci

ą

gła, o tyle jest bierna; je

ż

eli

natomiast rzecz jest podzielona, wówczas jedna cz

ęść

z natury jest czynnikiem

działaj

ą

cym, druga - podlega działaniu. Wobec tego

ż

adna z tych rzeczy, które s

ą

przedmiotem naszych rozwa

ż

a

ń

, nie porusza si

ę

sama przez si

ę

(wszak s

ą

to substancje

jednorodne), jak równie

ż

nic, co by stanowiło ci

ą

gło

ść

; w ka

ż

dym wypadku czynnik ruchu

musi by

ć

oddzielony od rzeczy poruszanej, tak jak to widzieli

ś

my na przykładzie rzeczy

nieo

ż

ywionych, gdy poruszała si

ę

istota

ż

ywa. Niemniej jest faktem, i

ż

rzeczy te równie

ż

zawsze czerpi

ą

swój ruch ze

ź

ródła zewn

ę

trznego; stanie si

ę

to bardziej jasne, gdy

rozró

ż

nimy ró

ż

ne rodzaje przyczyn ruchu. (...)

Tak wi

ę

c, gdy ogie

ń

lub ziemia s

ą

poruszane przez jaki

ś

czynnik zewn

ę

trzny, dzieje si

ę

tak ju

ż

to wskutek ruchu wymuszonego, gdy jest przeciwny naturze, ju

ż

to wskutek ruchu

naturalnego, gdy urzeczywistnia te ich zdolno

ś

ci, które tkwi

ą

w nich potencjalnie. (...)

Lecz, zaznaczmy to, pytanie, na które chcemy odpowiedzie

ć

, brzmi: dzi

ę

ki czemu ciała

lekkie i ci

ęż

kie poruszaj

ą

si

ę

ku wła

ś

ciwym sobie miejscom? Przyczyna tego jest taka, i

ż

rzeczy z natury swej d

ążą

ku okre

ś

lonym miejscom; i to wła

ś

nie znaczy dla nich by

ć

lekkim czy ci

ęż

kim: mianowicie pierwsze jest okre

ś

lone przez "do góry", drugie przez "na

dół". (...)

Ten, kto poruszył przeszkod

ę

tamuj

ą

c

ą

i uniemo

ż

liwiaj

ą

c

ą

ruch, jest w pewnym sensie

przyczyn

ą

ruchu, a w innym nie; je

ż

eli np. kto

ś

usunie kolumn

ę

podtrzymuj

ą

c

ą

strop albo

wyjmie kamie

ń

z bukłaka zanurzonego w wodzie, b

ę

dzie tylko akcydentalnie przyczyn

ą

Strona 28 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

ruchu, tak jak prawdziw

ą

przyczyn

ą

ruchu kuli odbitej od muru nie b

ę

dzie mur, lecz ten,

kto j

ą

rzucił.

Jest przeto jasne, i

ż

ż

adna z tych rzeczy nie porusza si

ę

sama. Natomiast ka

ż

da z nich

mie

ś

ci w sobie zasad

ę

ruchu, jednak

ż

e nie do wywoływania go czy wykonywania, lecz

do doznawania go.

Je

ż

eli zatem wszystkie rzeczy poruszaj

ą

ce si

ę

albo si

ę

porusz

ą

ruchem naturalnym, albo

przeciw naturze i wymuszonym, i je

ż

eli wszystkie rzeczy, których ruch jest wymuszony i

nienaturalny, s

ą

poruszane przez czynnik zewn

ę

trzny; je

ż

eli dalej wszystkie rzeczy,

których ruch jest naturalny, s

ą

równie

ż

poruszane przez czynnik zewn

ę

trzny - zarówno

te, co si

ę

poruszaj

ą

same, jak i te, które si

ę

same nie poruszaj

ą

(np. rzeczy lekkie i

ci

ęż

kie: zostały wszak poruszone albo przez to, co je a takimi uczyniło, albo przez to, co

usun

ę

ło przeszkod

ę

ich ruchu) - to wszystkie rzeczy b

ę

d

ą

ce w ruchu musiały by

ć

poruszone przez czynnik zewn

ę

trzny.

5. Pierwszy czynnik ruchu

Rzecz mo

ż

e by

ć

poruszana przez czynnik zewn

ę

trzny na dwa sposoby: albo czynnik

ruchu nie porusza si

ę

sam przez si

ę

, lecz za po

ś

rednictwem innej rzeczy, która go

porusza, albo porusza si

ę

sama przez si

ę

; w tym drugim przypadku albo czynnik ruchu

działa bezpo

ś

rednio na rzecz poruszan

ą

, albo mo

ż

e by

ć

jedno lub wi

ę

cej po

ś

rednich

ogniw: np. laska porusza kamie

ń

, a sama jest poruszana przez r

ę

k

ę

człowieka, który ju

ż

nie jest przez nic poruszany. Powiemy zatem, i

ż

rzecz jest poruszana zarówno przez

ostatni, jak i przez pierwszy czynnik; a raczej przez pierwszy, gdy

ż

pierwszy czynnik

porusza ostatni, podczas gdy ostatni nie porusza pierwszego. Co wi

ę

cej: pierwszy mo

ż

e

poruszy

ć

rzecz bez ostatniego, podczas gdy ostatni nie potrafi tego uczyni

ć

bez

pierwszego; np. laska nie mo

ż

e poruszy

ć

niczego, je

ż

eli sama nie b

ę

dzie poruszana

przez człowieka.

Je

ż

eli zatem wszystko, co si

ę

porusza, musi by

ć

przez co

ś

poruszane, a czynnik ruchu

albo musi by

ć

z kolei sam przez co

ś

poruszany, albo nie, i je

ż

eli jest przez co

ś

innego

poruszany, to musi by

ć

jaki

ś

pierwszy czynnik ruchu, który by nie był ju

ż

przez inn

ą

rzecz

poruszany. (...)

Uwzgl

ę

dniaj

ą

c fakt, i

ż

rzecz mo

ż

e si

ę

porusza

ć

nie maj

ą

c w sobie zasady ruchu, i

ż

e po

drugie, rzecz mo

ż

e by

ć

w ruchu nie dzi

ę

ki innej rzeczy, lecz dzi

ę

ki samej sobie, mo

ż

e

twierdzi

ć

z du

ż

ym prawdopodobie

ń

stwem, a nawet z cał

ą

stanowczo

ś

ci

ą

,

ż

e istnieje

równie

ż

trzecia mo

ż

liwo

ść

, mianowicie czynnik, który wywołuje ruch, chocia

ż

sam jest

nieruchomy. (...)

Nie jest bynajmniej konieczne, a

ż

eby to, co jest poruszane, musiało by

ć

zawsze

poruszane przez co

ś

innego, a to z kolei poruszane znów przez co

ś

innego: szereg ten

ma swój kres. A zatem pierwsza rzecz b

ę

d

ą

ca w ruchu otrzyma swój ruch albo od

czego

ś

, co jest w spoczynku, albo si

ę

b

ę

dzie porusza

ć

sama przez si

ę

. (...)

Niemo

ż

liwe jest jednak, by to, co si

ę

porusza samo przez si

ę

, poruszało si

ę

w cało

ś

ci

samo przez si

ę

; bo gdyby było gatunkowo jedno i niepodzielne, wówczas jako cało

ść

doznawałoby i wywoływało ten sam ruch: a wi

ę

c równocze

ś

nie doznawałoby zmiany i

wywoływało zmian

ę

, a tak samo uczyłoby kogo

ś

i równocze

ś

nie uczyłoby siebie, albo

przywracałoby zdrowie i równocze

ś

nie samo by przychodziło do zdrowia. (...)

W

ś

wietle tych wywodów staje si

ę

oczywiste, i

ż

pierwszy czynnik ruchu jest nieruchomy;

bo niezale

ż

nie od tego czy szereg rzeczy b

ę

d

ą

cych w ruchu i poruszanych przez inne

rzeczy zatrzyma si

ę

na pierwszym czynniku ruchu nieruchomym, czy zatrzyma si

ę

na

Strona 29 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jakiej

ś

rzeczy ruchomej, która si

ę

porusza i zatrzymuje sama przez si

ę

- z obydwóch

zało

ż

e

ń

wynika,

ż

e we wszystkich wypadkach rzeczy b

ę

d

ą

cych w ruchu, pierwszy

czynnik ruchu jest nieruchomy.

6. Jeden, wieczny i nieruchomy pierwszy czynnik ruchu

(...) W

ś

wietle nast

ę

puj

ą

cych teraz wywodów oka

ż

e si

ę

,

ż

e pierwszy czynnik ruchu musi

by

ć

czym

ś

, co jest jedno i wieczne. Wykazali

ś

my ju

ż

,

ż

e ruch musi istnie

ć

zawsze. A

je

ż

eli jest wieczny, musi by

ć

równie

ż

ci

ą

gły; bo to, co jest wieczne, jest te

ż

ci

ą

głe, a to, co

kolejne, nie jest ci

ą

głe. Nast

ę

pnie, je

ż

eli ruch jest ci

ą

gły, jest jeden. A b

ę

dzie wtedy i

tylko wtedy jeden, je

ż

eli czynnik ruchu jest jeden i je

ż

eli przedmiot ruchu jest jeden; bo

je

ż

eli czynnik ruchu i przedmiot ruchu s

ą

zawsze inne, ruch cały b

ę

dzie w takim wypadku

nie ci

ą

gły, lecz kolejny. (...)

Stało si

ę

wi

ę

c jasne w

ś

wietle powy

ż

szych wywodów to, co na pocz

ą

tku [rozdz. 3]

uznali

ś

my za pewn

ą

trudno

ść

; chodzi mianowicie o to, dlaczego nie wszystkie rzeczy s

ą

w spoczynku albo nie wszystkie s

ą

w ruchu, albo dlaczego pewne rzeczy nie s

ą

zawsze

w ruchu, a inne zawsze w spoczynku, lecz jest tak,

ż

e pewne rzeczy s

ą

b

ą

d

ź

w ruchu, to

znowu w spoczynku? Przyczyna tego staje si

ę

teraz jasna; dzieje si

ę

tak mianowicie

dlatego, gdy

ż

niektóre rzeczy s

ą

poruszane przez wieczny i nieruchomy czynnik ruchu, i

z tej racji s

ą

zawsze w ruchu, podczas gdy inne s

ą

poruszane przez ruchomy i

zmieniaj

ą

cy si

ę

czynnik ruchu, a wskutek tego równie

ż

i one musz

ą

si

ę

zmienia

ć

.

Natomiast co si

ę

tyczy nieruchomego czynnika ruchu, to jak ju

ż

powiedziano, poniewa

ż

stale jest pojedynczy i niezmienny oraz pozostaje zawsze w tym samym miejscu, b

ę

dzie

wywoływał ruch jednolity i prosty.

8. Tylko ruch kołowy mo

ż

e by

ć

ci

ą

gły i niesko

ń

czony

Teraz z kolei trzeba przyst

ą

pi

ć

do wykazania, i

ż

mo

ż

e istnie

ć

ruch niesko

ń

czony, jeden i

ci

ą

gły, i

ż

e ruchem tym jest ruch kołowy. Wszystko, co si

ę

porusza ruchem

przestrzennym, porusza si

ę

albo po kole, albo po linii prostej, albo wreszcie ruchem

mieszanym. Je

ż

eli zatem jeden z tych ruchów nie jest ci

ą

gły, to nie b

ę

dzie te

ż

ci

ą

gły i

ten, który powstanie z poł

ą

czenia obydwóch.

Jasne jest,

ż

e to, co si

ę

porusza po linii prostej i sko

ń

czonej, nie b

ę

dzie si

ę

porusza

ć

w

sposób ci

ą

gły; musi bowiem wróci

ć

z powrotem, a to, co wraca z powrotem po linii

prostej, wykonuje dwa ruchy przeciwne: s

ą

bowiem przeciwne wzgl

ę

dem miejsca ruchy

do góry i na dół, do przodu i do tyłu oraz w prawo i w lewo; s

ą

to pary przeciwie

ń

stw

dotycz

ą

ce miejsca. (...)

Ruch kołowy, przeciwnie, b

ę

dzie i jeden, i ci

ą

gły. Przy czym z faktu tego nie wynikn

ą

ż

adne niemo

ż

liwe do przyj

ę

cia nast

ę

pstwa. To, co jest w ruchu od A, b

ę

dzie si

ę

równocze

ś

nie porusza

ć

, dzi

ę

ki tej samej tendencji, ku A; porusza si

ę

bowiem ku temu

punktowi, do którego ma przyby

ć

; nie b

ę

dzie si

ę

jednak porusza

ć

ani ruchem

przeciwnym, ani opozycyjnym. Bo w istocie ruch do punktu i ruch od punktu nie zawsze
s

ą

przeciwne czy opozycyjne; s

ą

przeciwne wtedy i tylko wtedy, gdy przebiegaj

ą

po tej

samej linii prostej (s

ą

przeciwne w stosunku do siebie ze wzgl

ę

du na miejsce, jak np.

dwa ruchy wzdłu

ż

ś

rednicy koła, gdy

ż

jej kra

ń

ce s

ą

mo

ż

liwie najdalej od siebie

poło

ż

one), a s

ą

opozycyjne, je

ż

eli przebiegaj

ą

wzdłu

ż

tej samej linii. Wobec tego nic nie

stoi na przeszkodzie, a

ż

eby ruch kołowy był ci

ą

gły i wolny od wszelkich przerw: bo ruch

kołowy jest ruchem od pierwotnego miejsca do pierwotnego, podczas gdy ruch
prostoliniowy jest ruchem od pierwotnego do innego miejsca. (...)

(...)

ż

adna zmiana nie jest ani niesko

ń

czona, ani ci

ą

gła, z wyj

ą

tkiem ruchu kołowego.

Strona 30 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

9. Pierwotno

ść

ruchu kołowego

(...) W rzeczywisto

ś

ci nie ma ruchu po niesko

ń

czonej linii prostej, bo tego rodzaju

niesko

ń

czono

ść

nie istnieje. A gdyby nawet istniała, to i tak nic w ten sposób nie mogłoby

si

ę

porusza

ć

. To, co niemo

ż

liwe, nie mo

ż

e powsta

ć

, a przeby

ć

niesko

ń

czono

ść

, to

wła

ś

nie niemo

ż

liwe. (...)

Wniosek, do którego doszli

ś

my,

ż

e mianowicie ruch kołowy jest jeden i ci

ą

gły, a

ż

e

prostoliniowy nie jest taki, wydaje si

ę

nam dostatecznie uzasadniony. (...). W ruchu

kołowym nic nie jest okre

ś

lone; bo dlaczego w

ś

ród punktów znajduj

ą

cych si

ę

na linii ten

raczej, a nie inny miałby by

ć

granic

ą

? Ka

ż

dy punkt jest w zasadzie z tej samej racji

pocz

ą

tkiem, ko

ń

cem i

ś

rodkiem; z tego przeto wzgl

ę

du rzecz poruszaj

ą

ca si

ę

ruchem

kołowym jest zawsze zarówno na pocz

ą

tku, jak i na ko

ń

cu, i nie jest tam nigdy. Dlatego

te

ż

kula [obracaj

ą

c si

ę

] znajduje si

ę

w ruchu i w pewnym sensie w spoczynku, poniewa

ż

zajmuje to samo miejsce. Przyczyn

ą

tego jest to,

ż

e wszystkie własno

ś

ci, o których była

mowa, nale

żą

do

ś

rodka, tzn.

ż

e

ś

rodek jest zarówno punktem wyj

ś

ciowym, jak i

ś

rodkowym oraz ko

ń

cowym przebytej przestrzeni. Wobec tego skoro punkt, od którego

si

ę

ruch zaczyna, znajduje si

ę

poza kołem, to nie istnieje te

ż

punkt, w którym

poruszaj

ą

ce si

ę

ciało powinno spocz

ąć

, gdy sko

ń

czy swój ruch. Ruch b

ę

dzie si

ę

odbywał

wokół punktu

ś

rodkowego, a nie w kierunku punktu ko

ń

cowego; dlatego kula pozostaje w

miejscu, a masa cało

ś

ci trwa w pewnym sensie równie dobrze w spoczynku, jak i w

ci

ą

głym ruchu.

Ale wynika te

ż

co

ś

przeciwnego: z jednej strony, poniewa

ż

ruch kołowy jest miar

ą

ruchów, musi te

ż

by

ć

z tego tytułu ruchem pierwotnym (wszystko bowiem mierzy si

ę

za

pomoc

ą

czego

ś

pierwotnego); z drugiej strony, poniewa

ż

ruch kołowy jest ruchem

pierwotnym, jest te

ż

miar

ą

wszystkich innych ruchów.

Ale znowu tylko ruch kołowy mo

ż

e by

ć

regularny; natomiast rzeczy poruszaj

ą

ce si

ę

po

linii prostej nie poruszaj

ą

si

ę

regularnie od pocz

ą

tku do ko

ń

ca; bo wszystkie, w miar

ę

jak

si

ę

oddalaj

ą

od punktu wyj

ś

ciowego, poruszaj

ą

si

ę

coraz szybciej. Tylko wi

ę

c ruch

kołowy nie posiada w sobie z natury ani pocz

ą

tku, ani ko

ń

ca - lecz na zewn

ą

trz. (...)

Reasumuj

ą

c: wykazali

ś

my,

ż

e ruch zawsze był i zawsze b

ę

dzie przez cały czas; dalej -

jaka jest zasada ruchu wiecznego, a jeszcze i to, jaki jest ruch pierwotny. Nast

ę

pnie:

który to ruch jedyny mo

ż

e by

ć

wieczny, i w ko

ń

cu to,

ż

e pierwszy czynnik ruchu jest

nieruchomy.

10. O tym,

ż

e pierwszy czynnik ruchu nie posiada ani cz

ęś

ci, ani wielko

ś

ci i jest na

obwodzie

ś

wiata

Przyst

ą

pimy teraz do wykazania,

ż

e pierwszy czynnik ruchu musi by

ć

pozbawiony cz

ęś

ci,

i

ż

e nie mo

ż

e posiada

ć

wielko

ś

ci. Ustalmy jednak najpierw pewne twierdzenie wst

ę

pne.

Pierwsza teza głosi,

ż

e to, co jest sko

ń

czone, nie mo

ż

e wywoła

ć

ruchu niesko

ń

czonego.

(...)

Wyka

ż

emy teraz, i

ż

w

ż

adnym wypadku nie jest mo

ż

liwe, a

ż

eby niesko

ń

czona siła mogła

przebywa

ć

w sko

ń

czonej wielko

ś

ci. (...)

(...) Dobrze b

ę

dzie jednak przedyskutowa

ć

najpierw pewn

ą

trudno

ść

, która si

ę

wyłania w

zwi

ą

zku z ruchem przestrzennym. Je

ż

eli mianowicie wszystko, co si

ę

znajduje w ruchu,

jest poruszane przez co

ś

innego (z wyj

ą

tkiem oczywi

ś

cie rzeczy, które si

ę

poruszaj

ą

same przez si

ę

), jak to si

ę

dzieje,

ż

e niektóre spo

ś

ród tych ciał poruszaj

ą

si

ę

ci

ą

gle, nie

b

ę

d

ą

c w kontakcie z sił

ą

poruszaj

ą

c

ą

? Jak np. pocisk. Je

ż

eli si

ę

powie,

ż

e siła

poruszaj

ą

ca porusza w takich wypadkach równie

ż

co

ś

innego w tym samym czasie, to

Strona 31 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

jednak nadal jest niemo

ż

liwe, a

ż

eby istniał ruch powietrza bez kontaktu z pierwotn

ą

sił

ą

poruszaj

ą

c

ą

, która by je bezpo

ś

rednio poruszała. Zaiste wszystkie rzeczy poruszane

b

ę

d

ą

w ruchu równocze

ś

nie z pierwotnym

ź

ródłem ruchu i przestan

ą

si

ę

porusza

ć

, skoro

tylko przestanie je porusza

ć

pierwotne

ź

ródło ruchu, nawet je

ż

eli tak, jak magnes, uczyni

to, co poruszało, zdolnym do poruszania innych rzeczy. Trzeba i to powiedzie

ć

,

ż

e

pierwotne

ź

ródło ruchu czyni zdolnym do ruchu powietrze, wod

ę

czy co

ś

innego tego

rodzaju, co z natury zdolne jest do ruchu, i do doznawania ruchu. Ale nie równocze

ś

nie

rzecz ta przestaje porusza

ć

i by

ć

poruszan

ą

: a przestaje by

ć

poruszan

ą

wtedy, gdy

ź

ródło ruchu przestaje porusza

ć

; ale mimo to pozostaje jeszcze

ź

ródłem ruchu,

pobudzaj

ą

c teraz do ruchu co

ś

innego, co

ś

, co do

ń

przylega; o tym mo

ż

na z kolei

powiedzie

ć

to samo. Ruch stopniowo ustaje, gdy siła poruszaj

ą

ca słabnie w ka

ż

dym

nast

ę

pnym członie szeregu, a ustaje ostatecznie, gdy pewien człon nie przyczynia si

ę

ju

ż

wi

ę

cej do tego, a

ż

eby przylegaj

ą

c do

ń

nast

ę

pny człon był czynnikiem ruchu, lecz tylko

wprawia go w ruch. Ruch tych dwóch ostatnich - jednego jako czynnika ruchu, drugiego
jako ciała poruszanego - musi usta

ć

równocze

ś

nie, a wraz z nimi ustanie cały ruch.

Ruch ten powstaje w rzeczach, które mog

ą

si

ę

znajdowa

ć

b

ą

d

ź

w ruchu, b

ą

d

ź

w

spoczynku, i nie jest ci

ą

gły, lecz tylko wydaje si

ę

takim, a z tego powodu, poniewa

ż

jest

ruchem rzeczy, które albo si

ę

ze sob

ą

stykaj

ą

, albo s

ą

wzgl

ę

dem siebie kolejne; czynnik

ruchu w istocie nie jest jeden, lecz jest cały szereg czynników przylegaj

ą

cych do siebie; i

dlatego ruch tego rodzaju wyst

ę

puje i w wodzie, i w powietrzu, a niektórzy nazywaj

ą

go

"wzajemnym przestawieniem". Wydaje si

ę

niemo

ż

liwe inne rozwi

ą

zanie, jak tylko przez

nas opisane: wraz ze "wzajemnym przestawieniem" wszystkie człony tego szeregu
poruszaj

ą

si

ę

i powoduj

ą

ruch równocze

ś

nie, a tak

ż

e ich ruchy ustaj

ą

równocze

ś

nie.

Mamy jednak na uwadze pewn

ą

rzecz, która si

ę

porusza w sposób ci

ą

gły; a wi

ę

c dzi

ę

ki

czemu si

ę

porusza? Bo nie wskutek działania tego samego czynnika.

[Wracaj

ą

c do naszego dowodu:] Musi by

ć

w

ś

wiecie rzeczy ruch ci

ą

gły; ruch ten jest

pojedynczy; pojedynczy ruch musi by

ć

ruchem pewnej wielko

ś

ci (bo to, co nie ma

wielko

ś

ci, nie mo

ż

e by

ć

w ruchu); wielko

ść

musi by

ć

pojedyncz

ą

wielko

ś

ci

ą

poruszan

ą

przez ruch pojedynczy (bo w przeciwnym razie nie b

ę

dzie to ruch ci

ą

gły, lecz

przylegaj

ą

ca seria oddzielnych ruchów); je

ż

eli czynnik ruchu jest pojedynczy, to porusza,

albo sam b

ę

d

ą

c w ruchu, albo jako nieruchomy; je

ż

eli sam jest w ruchu, powinien i

ść

zgodnie razem z tym, co porusza, a wi

ę

c i sam zostanie obj

ę

ty procesem zmiany i b

ę

dzie

razem poruszany przez co

ś

innego. Szereg ten zatrzyma si

ę

w ko

ń

cu i dojdzie do

punktu, w którym ruch jest udzielany przez co

ś

, co jest nieruchome. Bo rzeczywi

ś

cie ten

czynnik ruchu nie musi si

ę

zmienia

ć

pospołu z tym, co porusza, lecz b

ę

dzie zawsze sił

ą

nap

ę

dow

ą

ruchu (wywoływanie bowiem ruchu w tych warunkach nie wymaga trudu); ruch

ten jest regularny albo wył

ą

cznie sam jeden, albo mo

ż

e tylko w stopniu wy

ż

szym ni

ż

inne, gdy

ż

jego czynnik nie podlega

ż

adnym zmianom. Ponadto, je

ż

eli ruch ma

zachowa

ć

ten sam charakter, przedmiot poruszany musi pozostawa

ć

w niezmienionym

stosunku do czynnika ruchu. Wobec tego czynnik ruchu musi si

ę

znajdowa

ć

albo w

centrum, albo na obwodzie [tzn. na sferze gwiazd stałych], gdy

ż

centrum i obwód to

pocz

ą

tek sfery. Najszybciej poruszaj

ą

si

ę

te ciała, które si

ę

znajduj

ą

najbli

ż

ej

ź

ródła

ruchu; w tym wypadku jest to ruch obwodu; tutaj jest wła

ś

nie

ź

ródło ruchu.

Powstaje jednak inna trudno

ść

: czy jest mianowicie mo

ż

liwe, a

ż

eby jaka

ś

rzecz b

ę

d

ą

ca

w ruchu poruszała si

ę

w sposób ci

ą

gły, a nie [jak to utrzymywali

ś

my] przez kolejno

powtarzane pchanie, czyli

ż

e ci

ą

gło

ś

ci

ą

byłaby tu raczej kolejno

ść

? Tego rodzaju czynnik

ruchu albo musiałby kontynuowa

ć

czynno

ść

pchania, albo ci

ą

gn

ąć

, albo wykonywa

ć

obydwie te czynno

ś

ci, albo wreszcie działanie musiałoby zosta

ć

przej

ę

te przez co

ś

innego i przej

ść

od jednego czynnika ruchu do innego (proces ten opisali

ś

my poprzednio,

jako odnosz

ą

cy si

ę

do pocisku, gdy

ż

powietrze [lub woda] b

ę

d

ą

c podzielne jest

czynnikiem ruchu tylko dzi

ę

ki temu,

ż

e ró

ż

ne jego cz

ęś

ci s

ą

poruszane jedna po drugiej);

a w jednym i drugim wypadku ruch nie mo

ż

e by

ć

pojedynczy, lecz tylko przylegaj

ą

c

ą

do

Strona 32 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20

background image

siebie seri

ą

ruchów. Jedynym ci

ą

głym ruchem b

ę

dzie zatem ten, który jest wywołany

przez nieruchomy czynnik ruchu. A jest ci

ą

gły dlatego, poniewa

ż

czynnik ruchu pozostaje

zawsze niezmienny, tak

ż

e jego stosunek do tego, co porusza, pozostaje równie

ż

niezmienny i ci

ą

gły.

Po tych wyja

ś

nieniach staje si

ę

oczywiste, i

ż

jest niemo

ż

liwe, a

ż

eby pierwszy czynnik

ruchu, który jest nieruchomy, miał jak

ą

kolwiek wielko

ść

. Bo gdyby miał jak

ąś

wielko

ść

,

musiałby by

ć

albo sko

ń

czony, albo niesko

ń

czony. To, i

ż

nie mo

ż

e istnie

ć

wielko

ść

niesko

ń

czona, wykazali

ś

my na poprzednich kartach Fizyk. A teraz dowiedli

ś

my, i

ż

jest

zgoła niemo

ż

liwe, a

ż

eby jaka

ś

rzecz mogła by

ć

poruszana przez sko

ń

czon

ą

wielko

ść

w

niesko

ń

czonym czasie. Pierwszy czynnik ruchu wywołuje ruch wieczny w czasie

niesko

ń

czonym. Jest zatem jasne, i

ż

pierwszy czynnik ruchu jest niepodzielny, bez

cz

ęś

ci i pozbawiony jakiejkolwiek wielko

ś

ci.

Strona 33 z 33

Bez tytułu 1

2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Arystoteles Fizyka, ks IV, p 6 12 id 69821 (2)
Arystoteles Fizyka fragmenty
FIZYKAA
Fizyka 0 wyklad organizacyjny Informatyka Wrzesien 30 2012
Badania fizykalne kostno stawowo mięśniowy
Badanie fizykalne kości, mięśni i stawów
Filozofia5 Arystoteles
Sieci komputerowe fizyka informatyka
Badanie fizykalne1
Fizyka j c4 85drowa
Badanie fizykalne 3
Wyk ad Fizyka 2
BADANIE FIZYKALNE SKÓRY ppt
metody fizykalne w dermatologii
Badanie fizykalne

więcej podobnych podstron