Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
37 -------na strukturę sacrum--------
ROZDZIAŁ III. ANTROPOLOGICZNY SZKIC O ANTYPERSONIE
Gatunek ludzki, wraz ze swą kulturą, jest aktualnie najwyższym wyrazem
ciągu ewolucji progresywnej biosfery, zachodzącej pod działaniem:
1) losowych mutacji genetycznych,
2) kierunkowej selekcji zmian przystosowawczych oraz
3) stabilnych rytmów środowiskowych, periodyzujących naciski czynników
ewolucyjnych i nadających porządek czasowy procesom życiowym.
Ewolucja ta została umożliwiona: założonymi w pierwszych organizmach
zdolnościami do:
1) reprodukcji,
2) przyswajania energomaterii i informacji z otoczenia oraz
3) ich magazynowania i przetwarzania, przy dążności do utrzymywania
stanów zintegrowanej równowagi wewnętrznej.
Ostatecznie, życie każdego organizmu polega na realizowaniu ewolucyjnie
wytworzonego programu rozwojowego, otrzymanego po przodkach,
w konfrontacji z procesami samowyrównawczymi i wpływami zmiennego
otoczenia zewnętrznego. Wyraża się ono nieustannymi fluktuacjami
przeciwstawnych sobie, dynamicznych stanów asymilacji i dysymilacji,
anabolizmu i katabolizmu, syntezy i rozpadu substancji, polaryzacji
i depolaryzacji ładunków elektrycznych, rejestracji i derejestracji informacji -
słowem - struktura - żyjącego organizmu ulega nieprzerwanemu niszczeniu,
a zarazem ciągle przebiegają w nim procesy robocze budujące ją na nowo.
Każdy człowiek jest więc istotą dogłębnie spolaryzowaną, a w porównaniu
z innymi wyższymi zwierzętami, jego polaryzację zwiększa fakt podlegania
dwóm programom rozwojowym: genetycznemu i kulturowemu. Ich to
współdziałanie kształtuje funkcjonowanie najwyższego w hierarchii organu
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
38 sterowniczego, którym jest mózg, będący też miejscem, gdzie zachodzi
wzajemne odwzorowywanie na siebie rzeczywistości psychicznej i fizycznej.
Zgodnie z neurofizjologicznym ujęciem J. Konorskiego, jest on podzielony na
dwa antagonistyczne i zwrotnie z sobą sprzężone podsystemy:
- emocyjny (motywacyjny) czyli tzw. „stary mózg", złożony przede wszystkim
z różnorodnych układów podkorowych i dysponujący chemoneuroreceptorami,
które odbierają bodźce hormonalne, co nie oznacza, by nie było też odbioru
i rejestracji sygnałów pochodzących z innych receptorów zmysłowych,
- gnostyczny (poznawczy), czyli tzw. „nowy mózg", obejmujący gnostyczne
i projekcyjne (rzutowe) oraz decyzyjne (motoryczne) obszary korowe obu
półkul mózgowych i dysponujący układem złożonych narządów zmysłowych,
nastawionych na zróżnicowany odbiór różnych form energii w postaci bodźców
świetlnych, termicznych, mechanicznych etc.
Pierwszy z nich mieści w sobie ośrodki napędów (zwanych też popędami)
i antynapędów, które kierują czynnościami odruchowymi, mającymi na celu
samozachowanie i prawidłowy rozwój biologiczny organizmu oraz jego
reprodukcję.
Działaniu napędów odpowiadają psychicznie różnego rodzaju emocje (np.
głodu, strachu, agresji, seksu, eksploracji itd.), zaś antynapędów - nastroje (np.
nasycenia pokarmowego, złagodzenia, uspokojenia etc). Napędy i antynapędy
tworzą znów układ antagonistyczny, reprezentując dwie strony mechanizmu
uruchamiającego zachowanie się zwierząt, a po większej części i człowieka,
bowiem pierwsze z nich zmuszają osobnika do działań dla zachowania życia
lub gatunku i wiążą się ze stresem nerwowym, zaś drugie pozwalają mu
uspokoić się i ewentualnie zająć się inną czynnością, wiążąc się z relaksacją.
Z kolei występują stosunki antagonistyczne między różnymi parami
napędów; np. strachu i seksu, albo eksploracji i agresji, podczas gdy między
antynapędami ujawnia się brak takich antagonizmów.
W psychologii dążeń ludzkich w ujęciu K. Obuchowskiego, za wzbudzanie
określonych napędów i wyzwalanych przez nie czynności odpowiedzialne są
określone potrzeby, będące skutkami dynamicznego współdziałania osobnika
z otoczeniem i zachodzących w nich procesów samowyrównawczych. Pod
pojęciem potrzeby, zdaniem autora tego eseju,
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
39 można zrozumieć stereotypowo powtarzające się zaburzenia równowagi
wewnętrznej w osobniku wskutek niedoboru lub nadmiaru określonych
substancji, form energii, albo informacji. Szczególnie swoiste dla człowieka są
potrzeby informacyjne: uogólnionego poznania świata i sensu życia.
A zatem, proces przystosowywania się osobnika i jego normalnego rozwoju
polega na adekwatnym zaspokajaniu jego potrzeb życiowych. Konsekwentnie,
niezaspokajanie potrzeb w ciągu dłuższych okresów (czyli sytuacje
deprywacyjne) musi powodować silne i długotrwałe wzbudzenia ośrodków
napędowych, a co za tym idzie - długotrwałe stresy, które nie są
rozładowywane.
Stosunkowo sztywne, wrodzone reguły sterowania emocyjnego są jednak
niewystarczające w życiu organizmów wyższych, w tym i oczywiście
człowieka, którym potrzebna jest większa plastyczność zachowania się. Do tego
celu służy właśnie podsystem gnostyczny, w którym zachodzi ostateczna
analiza i synteza sygnałów zapoczątkowanych w narządach zmysłowych.
Zawiera on także centra motoryczne dla mięśni szkieletowych (prążkowanych),
odpowiednio skojarzone z poznawczymi, które pełnią rolę ośrodków
decyzyjnych II rzędu, ponieważ I piętro procesów decyzyjnych zawarte jest
w ośrodkach napędowych.
Działanie podsystemu gnostycznego polega na wytwarzaniu różnego rodzaju
reprezentacji gnostycznych, które manifestują się psychicznie u człowieka
w postaci postrzeżeń i wyobrażeń oraz intuicji pojęciowych. Takie
zróżnicowane obrazowanie świata, o swoistości gatunkowo ustalonej, jest
scentralizowane wokół reprezentacji samego siebie, umożliwione przez
aktualizowanie różnorodnych, potencjalnych połączeń między neuronami
korowymi, przy czym działa tu zasada „komórki do wynajęcia", tzn., że nowe
sygnały mogą zajmować tylko potencjalnie wolne jeszcze jednostki. W ten
sposób, w toku życia osobnika powstają pola gnostyczne, w których narasta
pamięciowa „kartoteka" reprezentacji gnostycznych, rozwijająca się do okresu
starości.
Postrzeżenia, cechujące się wyraźną i żywą obrazowością oraz poczuciem
odniesienia na zewnątrz, są umożliwione tylko łącznym pobudzeniem jednostek
gnostycznych i projekcyjnych. Normalnie, takie łączne pobudzenie powodują
sygnały odreceptorowe. Tymczasem, wyłączne pobudzenie jednostek
gnostycznych sygnałami ze szlaków skojarzeniowych prowadzi do doznawania
wyobrażeń, które mogą być odtwórcze w stosunku do postrzeżeń
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
40 albo fantazyjne i którym towarzyszy poczucie wewnętrzności. Wyobrażenia
są zwykle mniej żywe i plastyczne.
W przypadku jednak oddziaływania silnych i długookresowych pobudzeń
wypływających ze szlaków skojarzeniowych, zwykle na skutek takichże
pobudzeń ośrodków napędowych, może z kolei dochodzić do halucynacji, czyli
do przekształcania wyobrażeń (odtwórczych albo fantazyjnych) w postrzeżenia,
ponieważ zaktywowane zostają wtedy jednostki projekcyjne, obok
gnostycznych. Sytuacja taka występuje na co dzień w czasie marzeń sennych,
a w stanach jawy, pod wpływem oddziaływań deprywacyjnych (np. długotrwałe
głodówki, upośledzenia snu, pustelnictwo, tańce transowe itd.), hipnotycznych
i w stanach psychopatologicznych, a wreszcie - pod działaniem substancji
halucynogennych. Przy halucynowaniu, uzewnętrznieniu podlegają też emocje
i myśli, skojarzone z obrazami zmysłowymi.
W zmysłowym obrazowaniu rzeczywistości należy odróżnić dwie kategorie
percepcji: uogólnionych wzorców czy standardów postaciowych i małych detali
morfologicznych, zlokalizowanych w różnych obszarach korowych. Dopiero
ich wzajemne skojarzenie umożliwia powstawanie szczegółowych obrazów
zmysłowych. Np. człowiek jest wyposażony w odrębne obszary dla
reprezentowania twarzy ludzkiej w ogóle oraz jej różnorodnych szczegółów
(np. brwi, oprawy oka i wykroje ust etc). Rozpoznanie określonej fizjonomii
wymaga więc skojarzeniowego wprowadzania uszczegóławiających ją detali
we wnętrze standardu postaciowego. Ewolucyjnie starsze jest reprezentowanie
standardowe.
Z kolei symbolizacja jest możliwa na skutek kojarzenia danych reprezentacji
gnostycznych z innymi reprezentacjami gnostycznymi (np. werbalnymi), przy
koordynującym współdziałaniu gnostycznych jednostek intuicyjnych. Te
ostatnie reprezentują stany szlaków skojarzeniowych, co psychicznie
manifestuje się jako doznawanie znaczeń pojęciowych (zwerbalizowanych lub
awerbalnych), czyli jakby wewnętrznego „dostrzegania" relacji między różnymi
elementami obrazowego i symbolizowanego świata. Psychicznym wyrazem
centralizacji pola jednostek intuicyjnych, wspartego o skojarzenia
z reprezentacją własnego ciała i jego czynności, jest intuicja własnego „Ja",
cechująca się pojedynczością i wysoką kontynuowalnością w czasie. Taka
właśnie centralizacja jest warunkiem koniecznym powstania pola świadomości,
którego zasadniczymi przejawami są procesy doznawania własnej aktywności
psychicznej i samokontroli, umożliwiające uprzednie,
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
41 myślowo-wyobrażeniowe tworzenie programów działania i przewidywania
ich rezultatów. Naczelną funkcją świadomości jest regulowanie stosunków
między osobnikiem, a jego otoczeniem społeczno-kulturowym i naturalnym,
które zachodzi często wbrew emocyjnie sterowanym reakcjom odruchowym.
Wszakże, pole świadomości, o zmiennych granicach i intensywności
pobudzenia, cechuje się bardzo ograniczoną pojemnością i powolnością
przetwarzania informacji. Niech uzmysłowi to fakt, że na ok. 109 bitów
informacji na sekundę, które wpływają głównymi kanałami zmysłowymi
w osobnika, zaledwie 102 bitów na sek. przetwarzanych jest świadomie. Nie
ulega przy tym wątpliwości, co wynika z rozlicznych obserwacji
i eksperymentów, że istotnie w polu podświadomości zachodzi ogromna ilość
procesów poznawczych i emocyjnych, które stanowią podstawę do sterowania
czynnościami odruchowymi oraz nastawień dla procesów świadomych. Tylko
zdecydowanie mniejsza część spośród czynności, wykonywanych przez
człowieka, podlega regulacji świadomej, której poddane są jedynie ruchy
mięśni szkieletowych (prążkowanych) i poznawczo-decyzyjne przesuwanie
pola nadprogowej uwagi.
A zatem, olbrzymia część modelu świata, który wytwarza i uszczegóławia
człowiek w ciągu swego życia jest zanurzona w mrocznych głębiach
podświadomości. Całość tego modelu można uważać za dynamicznie
zorganizowany system norm psychonerwowych (i tylko nerwowych) dla
wykonywania różnorodnych czynności pod wpływem działających na osobnika
bodźców zewnętrznych lub wewnętrznych. Działanie każdej takiej normy, która
zawsze posiada dwa „końce", tzn. rejestracyjny i decyzyjny, można przedstawić
następująco:
sygnały
→
sytuacyjne
Rozpoznanie
sytuacji
→
Wzbudzenie
ośrodka
decyzyjnego
→
Czynność
narządu
wykonawczego
Jedna część norm jest wrodzonych, a druga - nabytych. Wśród tych drugich
szczególnie ważny dla człowieka jest układ norm społeczno-kulturowych,
zintegrowany poprzez pole jednostek intuicyjnych wokół poczucia ,Ja"
i zwrotnie sprzężonych z układem norm wrodzonych, stanowiący osobowość tj.
Personę osobnika, jako wyraz jego adaptacji do społeczeństwa.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
42
Persona tworzy główny zrąb strukturalnego pola świadomości i jest
formowana w drodze procesu wychowania i kształcenia.
Tymczasem zrąb strukturalny pola podświadomości stanowiłyby przede
wszystkim gatunkowe, a następnie indywidualne, wrodzone normy, dla
czynności
odruchowych,
polegające
na
skojarzeniach
rejestracyjno-napędowych. Drugą stałą, lub okresową częścią pola
podświadomości powinny być normy dla odruchowych czynności nabytych,
w tym także uprzednio świadomie wyuczonych, a następnie
zautomatyzowanych (np. szereg ruchów mięśniowych przy chodzeniu albo
mówieniu), które wytworzyły się w drodze skojarzeń obszarów gnostycznych
z motorycznymi w mózgu korowym.
Z psychologicznego punktu widzenia w polu podświadomości
występowałyby przeto odziedziczalne treści poznawczoemocyjne oraz treści
nabywane w toku wytwarzania Persony, które z takich czy innych powodów
stały się podświadomymi na stałe (np. pamięć doświadczeń wczesnego
dzieciństwa, albo zarejestrowanych sygnałów podprogowych, będących
rezultatem zbyt szybkich lub zbyt słabych bodźców, które jednak zadrażniły
receptory), albo są takimi okresowo. Część poznawczą tych pierwszych treści,
powiązaną tak ściśle z grą ośrodków napędowych, wypadałoby nazywać za
C. G. Jungiem reprezentacjami archetypowymi, albo krótko archetypami.
Trudno nie uznać też, że przynajmniej te archetypy, które niekiedy
przedstawiają się świadomości jako standardowe całości postaciowe (np.
wyobrażenia różnych form antropo- i zoomorficznych, krajobrazowych itd.),
występują w korowym podsystemie gnostycznym, stanowiąc niejako górny
koniec wrodzonych ogniw łańcucha skojarzeń poznawczych z ośrodkami
napędowymi. Mówiąc raczej literackim językiem Junga: „archetypy to
autoportrety instynktów".
Obecność wrodzonych wyobrażeń smakowych, węchowych, słuchowych,
wizualnych itd. u człowieka i wyższych zwierząt nie ulega wątpliwości w
świetle rozmaitych badań nad zachowaniem się małych dzieci, czy
młodocianych zwierząt. Tłumaczą one mnogość celowych zachowań
przystosowawczych u tych ostatnich w stosunku do pierwszy raz doznawanych,
zróżnicowanych sytuacji życiowych.
Mówiąc krótko i węzłowato, koncepcje psychiki ludzkiej jako „tabula rasa",
którą dopiero po urodzeniu zapisuje otoczenie, należy odłożyć raz na zawsze do
lamusa rupieci mieszczańskiego światopoglądu. Jedyną
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
43
dotychczas możliwość naukowego wyjaśnienia występowania
odziedziczonych skojarzeń archetypowo-emocyjnych w skali gatunkowej
u człowieka może dostarczyć tylko teoria ewolucji. Powinny one wówczas
posiadać wartość przystosowawczą ze względu na sekwencje odruchowe,
w których sterowaniu uczestniczą, co doprowadziłoby konsekwentnie do ich
faworyzowania poprzez selekcję naturalną. Przyjmując takie założenia, można
z góry określić szereg upostaciowali archetypowych. Tak więc, byłyby to
przede wszystkim standardowe reprezentacje wyobrażeniowe odwiecznych
zwierzęcych wrogów gatunkowych człowieka takich jak wielkie kotowate,
jadowite gady i insekty etc, logicznie skojarzone z napędami strachu lub agresji,
które uruchamiają kompleksy odruchowe ucieczki, albo ataku. Następnie
można oczekiwać występowania upostaciowań antropomorficznych,
odzwierciedlających charakterystyczne rysy morfologiczno-czynnościowe ludzi
w stereotypowych rolach Matki, Ojca, Partnera Seksualnego i Wroga, bogato
powiązanych z odpowiednimi i także stereotypowymi rozkładami gry ośrodków
napędowych i antynapędowych, włączających całe grupy zachowań
przystosowawczych, uczestniczących w gatunkowo ustalonych więziach
czynnościowych, łączących ludzi między sobą w różnych fazach ontogenezy, tj.
rozwoju osobniczego. Wydaje się rzeczą oczywistą, że osobnicy zaopatrzeni
w takie wrodzone normy, adekwatne do ważnych życiowo i uniwersalnie
powtarzających się sytuacji bodźcowych, byli selekcyjnie promowani
w stosunku do osobników ich pozbawionych, względnie o normach
nieadekwatnie ukształtowanych. Oto, np. wyposażenie w archetyp gada
o pokroju węża już przy podprogowym dostrzeżeniu jego sylwetki, włączy
lawinowo gotowość do ucieczki lub ataku. Albo też, niemowlę zaopatrzone
w archetyp Matki będzie zdolne od razu do wykonywania różnorodnych
odruchów, umożliwiających celowe wykorzystywanie protekcyjnych zachowań
swej głównej żywicielki i opiekunki.
Rzecz jasna, nie chodzi tu o izolowane od siebie reprezentacje archetypowe.
Należy z góry przypuścić, że będą to całe kompleksy wyobrażeniowe,
w odpowiedni sposób pokojarzone ze sobą i obrastające w ciągu życia osobnika
w korespondujące z nimi treści psychiczne, które zostały zepchnięte z pola
świadomości w toku jego socjalizacji. Ponadto, w polu świadomości, pod
wpływem nastawień archetypowych, będą się formować adekwatne do nich
układy wyobrażeniowo-intuicyjne. W efekcie,
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
44 trzeba tu mówić o całych ciągach ideo-archetypowych, u których podstawy
znajdują się dane ośrodki napędowe, a następnie skojarzone z nimi
bezpośrednio reprezentacje sygnałów receptorowych z podsystemu emocyjnego
(najprawdopodobniej nigdy niedostępne dla świadomości), które z kolei kojarzą
się z odpowiednimi reprezentacjami archetypowymi z podsystemu
gnostycznego i wreszcie te ostatnie dopiero będą się wiązać z nabytymi
wyobrażeniami i myślami.
Idąc dalej, wypadałoby z naciskiem podkreślić, że najściślejsze i najczęściej
powtarzające się więzi emocyjne łączą osobnika z innymi ludźmi w ich
stereotypowych rolach biokulturowych, a ci przedstawiają się osobnikowi jako
konkretne Persony, oraz, że u podstaw kształtowania się własnej Persony leży
reprezentacja postaciowa jego samego. Wskutek tego będą się formować
w podświadomości względnie autonomiczne kompleksy osobowościowe
z nabytych i wypchniętych ze świadomości treści psychicznych, organizujących
się wokół głównych archetypów.
Ostatecznie, zgodnie z koncepcją C. G. Junga, można wymienić następujące
kompleksy osobowościowe:
- kompleks Cienia, ukształtowany z treści wynikających z niepożądanych
społecznie zachowań oraz archetypu Wroga, który jest napędzany głównie
przez ośrodki strachu i agresji,
- kompleks Anima u mężczyzny i Animus u kobiety, związane z działaniem
napędu seksu,
- kompleks Matki o bogatych związkach z różnymi napędami i antynapędami,
- kompleks Ojca, także obficie skojarzony z różnymi napędami, ale
z wyróżnieniem napędu eksploracyjnego i znów strachu (przez związek
z wychowawczymi represjami ojca, odnoszącymi się też m. in. do
wywoływania zachowań orientacyjno-eksploracyjnych u dziecka, głównie
chłopców, przynajmniej w niedalekiej jeszcze przeszłości....).
Z uwagi na dyformizm płciowy upostaciowań tych kompleksów, można
postulować kojarzenie kompleksu Cienia z kompleksem Ojca i ewentualnie
Animus u kobiety, oraz kompleksu Anima z kompleksem Matki, a w ogóle
będą one miały nieco odmienny charakter u obu płci, z uwagi na określone
różnice w drogach życiowych mężczyzn i kobiet pod względem biologicznym
i kulturowym.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
45
Jeśli ten wywód o strukturze pola podświadomości odpowiada rzeczywistości
neuropsychicznej, wówczas należy oczekiwać, że:
- główne reprezentacje archetypowe będą miały szansę osobniczo manifestować
się, pośród innych, nabytych reprezentacji gnostycznych, w warunkach
halucynowania, które zostały wyżej opisane,
- natomiast społecznie, będą one wykazywać uniwersalne rozprzestrzenienie
jako typowe ideoarchetypy w wierzeniach magiczno-religijnych, skoro źródłem
tych drugich, poza konkretną wiedzą o otoczeniu, są stany ekstatyczno-wizyjne.
W tym drugim przypadku, uzewnętrznione w komunikacji społecznej
zobrazowania archetypowe powinny różnić się od innych symboli kulturowych
nie tylko swym uniwersalnym rozprzestrzenieniem, lecz także możnością
wskazania ich sensu adaptacyjnego w ewolucji człowieka.
Tak przedstawiałby się naszkicowany tu pokrótce model organizacji
psychonerwowej człowieka, w oparciu o który można zająć się teraz nieco
szczegółowiej jedną z głównych dwoistości w postaci spolaryzowania na
działającą na jawie Personę i ukrytą w znacznym stopniu w podświadomości
Antypersonę, której głównym składnikiem będzie kompleks Cienia jak ją
określił C. G. Jung.
Jak już wyżej stwierdzono, Persona jest zasadniczo rezultatem zabiegów
wychowawczych i kształceniowych, które prowadzą do asocjacyjnego
sprzęgania układu norm społeczno-kulturowych z układem norm wrodzonych
w osobniku, decydujących o różnorodnych jego uzdolnieniach i sprawnościach
oraz cechach temperamentu.
Z natury rzeczy, proces ten obfituje, począwszy od wczesnego dzieciństwa,
w mnogość sytuacji konfliktowych, powiązanych ze spychaniem
w podświadomość różnorodnych treści poznawczych i hamowaniem emocji.
Oto dziecko karane jest zwykle (przy rozmaitym rozłożeniu akcentów
w różnych społeczeństwach) przez dorosłe otoczenie lub same okoliczności,
które wywołało, za zbiór następujących zachowań:
- nadmierną ruchliwość i krzykliwość,
- brak sprawności ruchowej przy jedzeniu, piciu, chodzeniu, bieganiu (bolesne
upadki) itd.,
- wprowadzanie nieładu i działalność niszczycielską,
- agresywne opieranie się dorosłym i bijatyki,
- niedozwoloną ciekawość i natręctwo,
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
46
- samolubność i w ogóle przesadny egocentryzm,
- zachowania bezwstydne i sprzeczne ze zrytualizowanymi konwencjami,
- szydercze wyśmiewanie się z dorosłych, bądź ich okłamywanie itp.
Należy sądzić, że wynikający stąd materiał wyobrażeniowy, przy całym
swym bogactwie, powinien jednak konstytuować się w pewien kompleks
asocjacyjny, ze względu na jego powiązanie przede wszystkim z popędami
strachu (wzbudzany przez bolesne represje lub pamięć o nich), agresji,
a w dalszej kolejności i eksploracji, które muszą być tłumione, przy czym
eksploracja tylko w pewnych sytuacjach.
Skoro tak, to rdzeniem archetypowym, do którego będzie się konsekwentnie
dowiązywał ten materiał, powinien być kompleks Wroga, wyrażający się
w „górnej" swej części w standardzie postaciowym człowieka w stanie agresji,
a w „dolnej" - w upostaciowaniach zoomorficznych kotowatych, jadowitych
gadów, insektów i pająków itp., mogących się przejawiać w formie mieszanej
i wreszcie - w mało już zróżnicowanych doznaniach ciemności, zbytniego
zimna albo gorąca, bólu i innych przykrych wrażeń. Ontogenetycznie,
najwcześniejszą częścią mogłaby tu być głęboko ulokowana i zablokowana
normalnie dla świadomości pamięć niezwykle konfliktowego i bolesnego
przejścia przez kanał porodowy, której istnienie zdają się dowodzić badania
S. Grofa.
W ten sposób, wraz z genezą i ewolucją Persony w osobniku, jako wyrazu
wkodowania weń społeczno-kulturowego programu rozwojowego, będzie się
organizować i rozwijać Antypersona, jako wynik konfliktowego zderzenia
z programem genetycznym. Antypersona jest przeto podstawowym antagonistą
Persony, ukrytym w podświadomości i będącym źródłem różnorodnych
nastawień osobnika ku działaniom społecznie niepożądanym lub wręcz
zakazanym. Nie można przy tym powiedzieć, by była ona pozbawiona sensu
przystosowawczego, jak na ogół wszystko co jest w człowieku, należącym
wszak wraz z innymi istotami żywymi do systemów samodzielnych. Człowiek
bowiem może się znajdować i często się znajduje w wielu sytuacjach
wymagających właśnie zachowań w normalnych warunkach niewłaściwych
(np. w czasie zatargów z otoczeniem, w okresie wojny itp.). Nastąpi wtedy
przystosowawcze zablokowanie części Persony i odblokowanie odpowiedniej
części Antypersony. Zwykle w takich przy-
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
47
padkach mówi się wtedy o kimś, że zmienił się nie do poznania, że przestał być
sobą, że wyszedł z niego siedzący w nim diabeł itp.
Szczególnie wyraziście i różnorodnie przejawia się funkcjonowanie
Antypersony w schizofrenicznej fazie „owładnięcia", kiedy to dochodzi do
urojeń i halucynacji wskutek wtargnięcia w pole świadomości struktur
podświadomych przez odblokowanie odpowiednich kanałów skojarzeniowych.
Wówczas jednak osobnik traci zwykle swe możliwości przystosowawcze, jeśli
nie dochodzi do właściwego powtórnego zintegrowania struktur Persony
z ewentualnymi fragmentami z pola podświadomości. Możliwe jest też
przeskakiwanie z Persony na Antypersonę np. w neurozie typu histerycznego.
Tak więc, każdy człowiek posiada swego wewnętrznego Przeciwnika,
przechodzącego w „legion" upostaciowań szczegółowych. Jego to
personifikacje udostępniane świadomości w stanach halucynacyjnych stanowiły
materiał wyjściowy do kulturowych przetworzeń w stereotypy istot diabelskich
i demonicznych, odpowiedzialnych za zło moralne i fizyczne w wyjaśnianiu
świata przez wierzenia magiczno-religijne. Trudno aby było inaczej, skoro to
właśnie w obrębie dawnych ideologicznych systemów sterujących, które
z powodów ewolucyjnych były magiczno-religijnego typu, doszło do
wytworzenia rozlicznych technik deprywacyjnych, wspomaganych nagminnie
użyciem substancji halucynogennych.
Charakterystykę kulturowych odzwierciedleń Antypersony można
teoretycznie wyprowadzić z jej struktury, a w szczególności z tego materiału
treściowego, który wynika z podanego wyżej modelu karalności dziecka. Tak
więc, odzwierciedlenia te powinny być zdominowane przez następujące
motywy:
- buntu i walki z istotami reprezentującymi ład fizyczny i moralny,
- upadku „Z nieba na ziemię",
- szyderczości, pogardy, nienawiści,
- różnego rodzaju działań destrukcyjnych, zgiełku i bezładu,
- kusicielstwa i kłamliwości oraz niedozwolonego poznania,
- łatwej możności przechodzenia w wiele postaci, ze szczególnym
uwzględnieniem Gada, Wielkiego Kota, Latających Insektów, rozmaicie
jednoczonych w wyobrażeniu Smoka,
- środowiskowego powiązania z lewostronnością i mrokami nocy, a w ogóle -
ze Światem Podziemnym, wypełnionym agresją, bólem i strachem.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
48
Wdzięcznych przykładów na występowanie takiego właśnie kompleksu
motywów dostarczają wierzenia starożytnych religii astrobiologicznych,
a następnie - uniwersalistycznych. Dość tu wspomnieć postacie Apopa, Tyfona,
Arymana, Czi-ju, Czarnego Tezkatlipoki, a wreszcie - Mary i Szatana. Wobec
tego, proces formowania się Persony (kulturowej indywidualności),
a w przypadku wyższej inicjacji religijnej - Superpersony (indywiduacji
w sensie C. G. Junga), uzyskanej w drodze surowego przestrzegania zasad
moralno-etycznych i zastosowania praktyk autodeprywacyjnych, będzie
obrazowany w stereotypowym wątku walki ze Smokiem, nad którym
zwycięstwo przynosi błogosławione skutki.
Przy założeniu słuszności przedstawionej tu koncepcji Antypersony, z góry
należy się też liczyć z określonymi prawidłowościami kulturowej zmienności
takich czy innych jej odwzorowań. Skoro bowiem stopień zróżnicowania
i scalenia ontogenetycznie nabytych treści Antypersony jest zależny od stopnia
zróżnicowania i zintegrowania Persony, wobec tego, w społeczeństwach nie
wymagających silniej zróżnicowanych i bogatszych osobowości (np.
zbieraczo-łowieckich), mityczne personifikacje będą ambiwalentne i o słabiej
zarysowanej charakterystyce, podczas gdy w społeczeństwach
zurbanizowanych sytuacja musi być odwrotna. U tych ostatnich konsekwentnie
będzie również manifestować się tendencja do maskulinizacji „Przeciwnika",
z uwagi na zdecydowane powiązania mężczyzny z represyjnością
w wychowaniu rodzinnym, zarządzaniu społecznym i w wojnie.
W relacjach interpersonalnych obecność Antypersony o określonej specyfice
osobniczej w „górnych" swych częściach, może wyjaśniać częste zjawisko
doznania nieuzasadnionej racjonalnie antypatii w stosunku do nawet pierwszy
raz napotkanego człowieka. Dzieje się tak na skutek tego, że takie czy inne
cechy jego morfofunkcjonalnej charakterystyki mogą odpowiadać odnośnym
atrybutom Antypersony u osobnika, który się z nim zetknął, co automatycznie
wzbudzi napęd agresji lub strachu, a w każdym razie wywoła agresję.
W przypadku konieczności dalszego współdziałania z owym „antypatycznym"
człowiekiem, często dochodzi do superprojekcji na niego innych jeszcze
właściwości własnej Antypersony, czyli do dostrzegania w nim dalszych,
awersyjnych cech, których wcale nie musi posiadać. W rezultacie, przez
sprzężenie zwrotne we wzajemnym komunikowaniu się obu tych ludzi, może
dojść do obustronnej, wzmagającej się wrogości, choć brak było na początku
realnych do niej podstaw.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
49
W tym większym stopniu, podobne superprojekcje wewnętrzne
ukształtowanych atrybutów Antypersony w stosunku do korespondujących
z nimi w określony sposób zdarzeń w otoczeniu naturalnym, lub
społeczno-kulturowym, mogły być dokonywane przez psychikę człowieka
archaicznego, cechującą się tendencją do tworzenia rozległych, analogizujących
skojarzeń. Oto np. motyw upadku z „nieba na ziemię", formujący się w okresie
nabywania przez dziecko lokomocji dojrzałej, w naturalny niejako sposób
mógłby być zarówno przenoszony na wszelkie katastroficzne spadki na ziemię
ciał kosmicznych (np. dużych meteorów), jak i nagłej utraty władzy przez
starożytnego króla.
Po tych wszystkich wyjaśnieniach dotyczących struktury Antypersony, warto
teraz zadać sobie pytanie o jej przypuszczalną lokalizację pod względem
neurofizjologicznym. Otóż, jakby nie było dosyć wszystkich wymienionych tu
polaryzacji w naturze ludzkiej, trzeba wymienić jeszcze jedną i to występującą
na najwyższym piętrze procesów poznawczo-emocyjnych, a mianowicie -
asymetrię funkcjonalną obu półkul mózgowych. Z podsumowanych w USA
przez R. E. Ornsteina i D. Galina, a w ZSRR, przez V. L. Deglina, badań
ostatnich lat wynika, że u ponad 97% ludzi (praworęcznych) ośrodki
symbolizacji werbalnej i pisanej, oraz matematycznej, zawarte są w półkuli
lewej, która decyzyjnie zawiaduje ruchami mięśni prawej strony ciała, zaś
w półkuli prawej, rządzącej ruchami lewej strony ciała, mieszczą się ośrodki
rozpoznawania kształtów, intonacji i melodyki dźwięków oraz poczucie rytmu
tanecznego. W rezultacie, działania lewej półkuli umożliwiają rozpoznanie
porządku czasowego, a prawej - porządku przestrzennego, a ponadto okazało
się, że skojarzenia z emocjami dodatnimi i związanymi z socjalizacją (poczucie
sensowności i optymistyczne planowanie) dominują w lewej półkuli, zaś
emocje negatywne (brak przyszłości i celowości) w prawej.
Zasadnicza część zrębu strukturalnego Persony, uformowanej wszak przy
wybitnym współudziale instruktażu werbalnego, powinna się więc mieścić
w lewej półkuli, podczas gdy w prawej - zasadnicza część Antypersony.
Wspomniani wyżej autorzy konkludują, że zależnie od sytuacji życiowej, obie
półkule działają wymiennie (a są połączone szlakami skojarzeniowymi
złożonymi aż z 2 x 10 włókien nerwowych!), przy dominacji lewej, która może
jednocześnie korzystać z części pamięci i przetwarzania informacji półkuli
prawej, ale bez jej motywacji i programowania, które podlegają hamowaniu.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
50
Wreszcie trzeba by się zatrzymać krótko nad kwestią możliwości
integrowania się Persony i Antypersony w toku rozwoju osobnika i ich
względnej stabilizacji strukturalnej w wieku dojrzałym. Otóż, wiarygodnego
wyjaśnienia udziela E. L. Hartman, wybitny badacz amerykański
przystosowawczych funkcji snu. W swym podsumowaniu badań własnych
i cudzych w tej dziedzinie stwierdził on ostatnio, że w czasie snu właśnie
zachodzą codziennie procesy „reperowania zużytych" w stanie jawy połączeń
nerwowych, oraz selektywnego dołączania nowych nabytych treści do
poprzedniego materiału pamięciowego, czego psychicznym wyrazem jest faza
marzeń sennych.
Na zakończenie niniejszych wywodów może być interesujące zadanie sobie
pytania o dalsze, możliwe losy Antypersony.
Tak więc, w czasach współczesnej cywilizacji zurbanizowanej fazy
uprzemysłowienia, połączonej z upowszechnianiem się światopoglądu
scjentystycznego, należy się liczyć z zapoczątkowaniem procesów przebudowy
strukturalnej pola podświadomości. Człowiek staje się bowiem w wysokim
stopniu izolowany od wielu elementów otoczenia naturalnego, współżyjąc
coraz ściślej ze środowiskiem urządzeń technicznych. Ponadto, coraz bardziej
rozluźniają się więzy emocyjne osobnika z innymi ludźmi, gdyż współdziała on
z coraz większą ich grupa, o szybko zmieniającym się składzie osobowym.
Inaczej też przebiega kształtowanie się Persony, ponieważ wytwarza się ona
przy coraz mniejszym udziale bodźców represyjnych ze strony dorosłego
otoczenia, które też stawia mniejsze wymagania odnośnie przestrzegania zasad
moralnych i przepisów zrytualizowanych zachowań, których ilość wyraźnie się
zmniejsza.
Zarazem intensywnie jest wprowadzany w Personę światopogląd
scjentystyczny, operujący w zasadzie paradygmatem „zmatematyzowanego
mechanizmu", co prowadzi do zdepersonifikowanej wizji świata, przy czym
chodzi tu o Personę „inżynierską", „urzędniczą" czy „menadżerską" albo
„naukową", przeznaczoną odpowiednio do wynajdywania i obsługi urządzeń
technicznych, organizowania stosunków interpersonalnych w przemyśle,
aparacie kontroli i .zarządzania albo do tworzenia naukowych modeli
teoretycznych. W atrybut osobowości są zaopatrzeni już tylko sami ludzie.
Niebo stało się więc niebem, Słońce-słońcem, Ziemia-ziemią,
choroby-chorobami, a wojny-wojnami.
Andrzej Wierciński, Antropologiczny szkic o antypersonie, [w:], tegoż, Magia i religia, Kraków 2004, s. 39-52.
51
To już nie Aryman, z zastępem swych Dewów, jest sprawcą wszelkich
orocesów rozpadu, lecz entropijne procesy samowyrównawcze. Nie Szatan kusi
do złego, ale mechanizm podświadomych nastawień, a w ogóle to jego postać
blaknie i zaczyna znikać z dotąd funkcjonujących systemów religijnych, co
wyraźnie przejawia się w Judeo-chrześcijaństwie. Przecież nakazem
społecznym jest właśnie chciwe zjadanie owoców z Drzewa Poznania
i egocentryczne dążenie do maksimum komfortu życiowego.
Jak wobec tego wszystkiego można sobie wyobrazić ewentualne
przekształcenia Antypersony człowieka bliższej czy dalszej przyszłości?
Otóż, idąc „od dołu" przestrzeni psychicznej, powinny ulegać rozpadowi
wyobrażenia archetypowe zwierzęcych wrogów człowieka, skoro utracą one
sens przystosowawczy, a co za tym idzie, nie będą one dalej podtrzymywane
przez selekcję naturalną. Rozważając zaś kwestię „od góry", Antypersona
przypuszczalnie zubożeje w treści nabyte i ulegnie też w jakimś stopniu
depersonifikacji. Być może, główną jej częścią organizującą stanie się standard
postaciowy człowieka-wroga, otoczonego treściami wynikającymi z infantylnie
niecelowych zachowań wobec urządzeń technicznych oraz - głębiej, pamięcią
konfliktowego przejścia przez kanał porodowy, jeśli nie nastąpi era
inkubatorów...
Straszliwy Smok i zwyciężające go bóstwo albo heros, znikną na zawsze
z repertuaru kulturowej symbolizacji, chyba że... Chyba, że przedstawiona tu
koncepcja Przeciwnika jest zbyt jednostronna...