Edvard Munch - Krzyk
Edvard Munch (1863 - 1944) bardzo wcześnie zaznał bezduszności losu. W
1868 roku z powodu gruźlicy płuc umarła jego matka, niespełna 10 lat później - na
tę samą chorobę - piętnastoletnia siostra. Ta podwójna tragedia naznaczyła obsesją
życie malarza, powracając w jego twórczości pod postacią śmierci i
schizofrenicznych lęków.
Niektórzy badacze w tych właśnie faktach z biografii artysty doszukiwali
się źródeł przerażenia najdobitniej ukazanego w „Krzyku”, obrazie olejnym z 1893
roku.
Pod koniec lat 80 - tych XIX wieku u Muncha nastąpił duchowy i
artystyczny przełom. Zdecydowanie odciął się od swych naturalistycznych korzeni
i porzucił impresjonistyczne fascynacje, kierując swą poetykę w stronę
nieokiełznanego, pełnego pasji ekspresjonizmu. W malarstwie Muncha
rzeczywistość stała się bolesna i tragiczna. Pomiędzy postaciami i między
człowiekiem a naturą tworzą się napięcia, toczy się walka. Artysta przedstawiał
świat w kategoriach symbolicznych.
„Krzyk” jest, według mnie, jednym z najlepszych i najbardziej wyrazistych
dzieł ekspresjonizmu.
Obraz przedstawia długi most, a na nim zdeformowaną krzyczącą postać.
W głębi widać dwie ciemne sylwetki spacerujących ludzi. Dalej rozciąga się
zatoka, tworząca tło sytuacji, po której płyną dwa statki. W oddali dostrzec można
miasteczko z wieżami kościoła. Uzupełnieniem sceny jest czerwono - żółte niebo,
charakterystyczne dla zachodu słońca.
Każdy kształt namalowany został bez szczegółów, sprowadzony do znaku.
Tak też wygląda postać umieszczona na pierwszym planie. Widz spostrzega
przede wszystkim jej otwarte szeroko oczy i usta oraz to, że dłońmi obejmuje swą
głowę, zniekształconą podobną do trupiej czaszki.