Abram Deborin
Jeszcze o dialektyce
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 2 –
Artykuł Abrama Deborina „Jeszcze o dialektyce”
ukazał się po raz pierwszy w 1908 r. w
czasopiśmie „Sowriemiennyj Mir”. Został
napisany z powodu książki J. Bermana „Dialektika
w swietie sowriemiennoj tieorii poznanija” i
następnie wszedł w skład – jako rozdział 8 –
książki Deborina pt. „Wstęp do filozofii
materializmu dialektycznego”, wydanej w 1915
roku.
Podstawa niniejszego wydania: Abram Deborin,
„Wstęp do filozofii materializmu dialektycznego”,
wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1959.
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Jakub Wachtel.
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
Rosja przeżywa w obecnej chwili ciężki kryzys wewnętrzny, który daje się odczuć bardzo silnie i
w dziedzinie myśli teoretycznej. Rozgromienie partyjnopolitycznych organizacji „zawdzięcza” kraj
głównie siłom zewnętrznym; natomiast „katastrofę” ideologii w poważnym stopniu, jeżeli nie całkowicie,
należy zapisać na karb braku kulturalnej stabilizacji i braku ustalonych „tradycji” o charakterze
naukowym u naszej inteligencji. W kraju na wpół pańszczyźnianofeudalnym, na wpół burżuazyjnym
inteligencja miota się między dwoma skrajnościami: mistycznoklerykalnym dogmatyzmem i wulgarno
burżuazyjnym pozytywizmem lub empiryzmem. Znamiennym, najbardziej wydatnym rysem naszej
inteligencji jest powierzchowny i lekkomyślny stosunek do wszelkiej ideologii i do każdego naukowo
filozoficznego prądu. Dziś triumfalnie (koniecznie triumfalnie, w świątecznym uniesieniu!) grzebie ona
to, co jeszcze wczoraj z takim żarem i fanatyzmem wielbiła, a jutro, możecie być pewni, nawet pyłek nie
uchowa się po dzisiejszej wierze. I wszystko to dzieje się bez bólu, bez szczególnego wewnętrznego
tragizmu, jak gdyby to tak właśnie być musiało, jak gdyby to było normalnym porządkiem rzeczy. Przy
tym, zauważcie, nie wchodzi się wcale w to, czy owo salto mortale dokonano z dostatecznym
uzasadnieniem. Nasi „żonglerzy” po prostu oświadczają publicznie: dotychczas wierzyłem, a odtąd nie
wierzę. I właśnie dlatego, że dla naszej inteligencji istnieją tylko przedmioty wiary, a nie wiedzy, właśnie
dlatego możliwe są tak częste pogrzeby „światopoglądów”. Były czasy, a czasy to nie zamierzchłe, kiedy
nasza inteligencja urzeczona była marksizmem. Teraz zaś różni pisarze spośród „byłych” śpiewają nad
nim pieśń żałobną. Powiadają, że wraz z rewolucją poniósł klęskę i marksizm. Posłuchajcie chociażby p.
Izgojewa. Zna on to wszystko dokładnie.
Nie będziemy przeczyli, że operacja znana pod nazwą rosyjskiej rewolucji dokonana była
nieudolnie, że doznała chwilowej porażki. Lecz czymże, powiedzcie łaskawie, zawiniła chirurgia?
Dlaczego na skutek tej porażki cierpi marksizm jako teoria naukowa?
Marksizm już nie zadowala! To hasło wywołuje zamieszanie w środowisku samych „marksistów”,
którzy ruszają z kopyta na poszukiwanie nowej „teorii” mogącej dźwignąć do jakiegoś aktywnego
„czynu”. Kiepscy „operatorzy” tworzą kiepskie teorie, wymyślają różne religie itp. To są zajęcia tych
śmielszych; mniej odważni zaś ćwiczą się jeszcze ciągle w krytyce różnych stron marksizmu, jako że taka
krytyka może obecnie liczyć na powodzenie. Jednym z takich srogich krytyków jest p. J. Berman, książce
którego pragniemy właśnie poświęcić kilka stronic.
P. Berman napisał całą książkę o dialektyce. Cóż, zajęcie szlachetne i robota bardzo, bardzo
pożyteczna, albowiem dialektyka stanowi najbardziej skomplikowany i zarazem najbardziej głęboki
problem filozofii, mało jednak opracowany. Nie tylko nie mamy historii dialektyki, która przyjmowała
różne formy w różnych czasach, lecz i sama istota dialektyki wydaje się wielu ludziom ciemną, nader
zaplątaną. Zdawałoby się, że przed p. J. Bermanem leżało rozległe pole działalności. Ale... proszę was,
zbił go z tropu Bernstein. I oto zamiast badań nad istotą dialektyki, już na pierwszych stronicach
spotykamy następującą tyradę: „W światopoglądzie Marksa znalazło się kilka punktów, które tylko
dlatego z powodzeniem wytrzymały nacisk atakujących, że broń, którą ci ostatni się posługiwali, była
przeżarta rdzą. Do liczby tych przestarzałych części harmonijnego gmachu wystawionego wysiłkami
genialnego autora «Kapitału», które niewątpliwie wymagają remontu, i to remontu kapitalnego, należy,
według naszego najgłębszego przekonania, głównie i przede wszystkim filozoficzna podstawa
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 3 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
marksizmu, a w szczególności słynna dialektyka”
. Bernstein – twierdzi p. Berman – pierwszy w obozie
marksistów „wskazał na niezbieżność dialektyki, jako przeżytku filozofii idealistycznej, z naukowym
charakterem społecznego systemu Marksa”. Krytyczna rewizja filozoficznego stanowiska Marksa,
rozpoczęta przez Bernsteina, powinna być doprowadzona aż do pełnego uzgodnienia punktów wyjścia
filozofii marksowskiej z „najnowszymi zdobyczami naukowymi”, ściślej – z koncepcją Macha
Avenariusa. W marksizmie istnieją elementy – i do nich należy przede wszystkim dialektyka – które nie
mogą znaleźć aprobaty wobec „najnowszych zdobyczy naukowych”. Dialektyka stanowi scholastyczny
przeżytek filozofii idealistycznej, a marksizm nie tylko logicznie, lecz nieomalże historycznie nie
pozostaje w żadnym związku z filozofią heglowską. „Nam osobiście wydaje się najbardziej bliskim
prawdy pogląd Cunowa, według którego zależność marksizmu od dialektyki ma charakter czysto
zewnętrzny, sprzeczny jednak, jak widać z przytoczonych słów Marksa, z jego własnym zdaniem”
. W
przeciwieństwie do Cunowa i Bermana zależność ta jest, naszym zdaniem, bardzo bliska, do tego stopnia
bliska, że uważamy po prostu za niemożliwe zrozumienie marksizmu bez heglowskiej filozofii w ogóle, a
dialektyki w szczególności. Postaramy się wyjaśnić tę zależność.
Hegel jest absolutnym idealistą. Myślenie i byt są dlań identyczne. Myślenie jest właśnie samym
bytem. Lecz Hegel, według wyrażenia Höffdinga, jest też naturą krańcowo realistyczną. W systemie
Hegla zatem można dostrzec wewnętrzną sprzeczność, która u Feuerbacha i Marksa znajduje swój kres w
zwycięstwie „realizmu” i materializmu. Cała filozofia Hegla stanowi logicznie i historycznie protest
przeciwko abstrakcyjnemu myśleniu, a równocześnie dąży do uzasadnienia tego, co konkretne, realne.
Walka tych dwu zasad tworzy wewnętrzny antagonizm, immanentną dialektyczną sprzeczność całego
systemu heglowskiego. W starożytnej dialektyce to, co konkretne, realne, jednym słowem –
rzeczywistość, zostaje wyeliminowane przez to, co czysto logiczne, abstrakcyjniemyślowe. To, co
indywidualne, zostaje pochłonięte przez uniwersalne. Starożytna dialektyka niezdolna była do
przezwyciężenia idei abstrakcyjnej tożsamości bytu, pozostawała w sferze treści czysto logicznej, nie
znajdując dostępu do bytu jako tego, co obiektywniekonkretne i zmysłowe. Idea stawania się, idea
procesu sama stanowiła tylko logiczną abstrakcję, która unosiła się nad rzeczami, nad realną
rzeczywistością. Przeciwieństwo między ideą i realnością, między tym, co subiektywne i obiektywne,
jest cechą charakterystyczną także kantowskiej filozofii. Jednak Kant w przeciwieństwie do swoich
poprzedników dogmatyków zrozumiał, że stara abstrakcyjna metafizyka musi być poddana krytyce.
Abstrakcyjny, metafizyczny punkt widzenia z jego sztucznymi abstrakcjami, oderwanymi od żywej
całości, ujmuje owe abstrakcje idealne, puste z punktu widzenia żywej całości, jako gotowe, zastygłe i
niezmienne realności, które w charakterze abstrakcyjnie ustalonego bytu zamieniają się w logiczne
schematy i formuły bez życia. To, co zmysłowe, przybiera w ten sposób postać abstrakcji. Zadanie Hegla
natomiast polegało na przemianie abstrakcyjnego w zmysłowe, w konkretne, czyli na roztopieniu idei w
realności. Idea nie jest przeciwstawna realności, lecz sama jest realnością, podobnie jak i realność ze swej
strony jest ideą. Rzeczywistość jest zbiorem „aktywnych” ideirealności. U celu dialektyki nie leży
„system rzeczy”, lecz opis szeregu działańczynności ideirealności. Ideerealności nie są odizolowane od
siebie, lecz pozostają w nierozerwalnym związku ze sobą i tworzą żywą całość, przechodząc jedne w
1
J. Berman, „Dialektika w swietie sowriemiennoj tieorii poznanija”, str. 3.
2
Tamże, str. 15.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 4 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
drugie i zlewając się w syntetycznej jedności. Analiza i synteza uzupełniają się wzajemnie w
dialektycznym rozumieniu rzeczywistości. Abstrakcyjne myślenie jest kontemplacyjniebierne;
dialektyczne – twórczoaktywne; pierwsze zajmuje się stałymi, zastygłymi pojęciamiabstrakcjami;
drugie – płynną rzeczywistością, która nie podporządkowuje się formalnielogicznemu prawu tożsamości
i która z samej swej istoty posiada cechę ogólności i przeciwieństwa, obejmując jednocześnie i
podobieństwa, i różnice. Myślenie abstrakcyjne jest formalne; dialektyczne – dąży do objęcia
rzeczywistości w całej jej pełni i rozmaitości treści. Abstrakcyjny formalizm wykrywa absolutne
podobieństwa lub absolutne różnice rzeczy; myślenie konkretne usuwa owe absolutne granice i wszędzie
znajduje formy pośrednie, stopniowe przejścia między, zdawałoby się, nienaruszalnymi granicami. W
doświadczeniu, w rzeczywistości nie istnieją takie nietykalne granice, rzeczy zaś o tyle są identyczne, o
ile są i przeciwstawne, o tyle podobne, o ile odmienne. Ta wewnętrzna dwojakość – samoutwierdzenie i
samozaprzeczenie rzeczy – stanowią wewnętrzną przyczynę wszelkiej walki i wszelkiego ruchu. Żywe
życie jest bardziej złożone, bogate i urozmaicone niż martwe logiczne schematy i formuły, życia tego nie
zdołają one wtłoczyć w swe ramy, ani wchłonąć. Spróbujcie ustalić nienaruszalną granicę między
zwierzętami i roślinami. Logika formalna dla dobra badań ustala takie absolutne granice, niezmienne
kategorie, idealne tożsamości, dokonując hipostazy poszczególnych momentów lub zbioru cech
określonej klasy zjawisk; jednakowoż te idealne tożsamości, te oderwane realności, które traktowane są
jako gotowe, zastygłe, niezmienne istnienia, nie stanowią przecież nic innego jak schematy logiczne, nic
więcej jak myślowe realności. Oderwane myślenie przenosi te idealne istności, te idealne realności do
obiektywnego świata. Na tym właśnie polega bezprawne roszczenie abstrakcyjnoformalnej logiki, że
zamienia ona kategorie logiczne w metafizyczne realności. Walor obiektywności wypada przypisywać
tylko światu doświadczalnemu, empirycznym realnościom, które, skoro mówi się o procesie (przyroda
bowiem i historia ludzkości nie tworzą systemu „zakończonych” rzeczy, doskonałych ujęć, lecz właśnie
procesy), stanowią formy przejściowe, stopnie pośrednie między pokrewnymi, oderwanymi realnościami.
Myślenie abstrakcyjne schematyzuje, „idealizuje” rzeczywistość; dialektyczne – dąży do objęcia całej
konkretnej treści rzeczywistości – życia i historii.
Filozofia heglowska jest negacją filozofii abstrakcyjnoformalnej. Dialektyka Hegla prowadzi
nieuchronnie do zaprzeczenia czystego myślenia, do roztopienia abstrakcyjnego w konkretnym,
materialnym. Napotykamy tu znowu na sprzeczność wewnątrz samego systemu Hegla, sprzeczność
między metodą dialektyczną i podstawowymi tendencjami jego filozofii, które każą tej skrajnie
realistycznej naturze pozostawać w dziedzinie abstrakcji. „Feuerbach – powiada Plechanow – doszedł do
wniosku, że filozofia Hegla usunęła sprzeczność pomiędzy bytem i myśleniem, występującą ze
szczególną wyrazistością u Kanta. Lecz zdaniem Feuerbacha, usunęła ona tę sprzeczność w ten sposób, że
pozostawała ona nadal w jej obrębie, tj. w jednym z jej elementów, mianowicie w myśleniu. U Hegla
myślenie jest właśnie bytem: «Myśl – to podmiot, byt – to orzecznik». Z tego więc wynika, że Hegel – i w
ogóle idealizm – usuwa sprzeczność jedynie przez usunięcie jednego z jej składowych elementów, tj. bytu,
materii, przyrody. Ale usunięcie jednego ze składowych elementów nie jest równoznaczne z
rozwiązaniem tej sprzeczności”
. A tymczasem cała dialektyka Hegla zwraca się przeciwko
abstrakcyjnemu myśleniu; cała ona dąży do zbudowania idei z realności, abstrakcyjnego – z konkretnego.
3
J. Plechanow, „Podstawowe zagadnienia marksizmu”, Warszawa 1950, str. 1112.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 5 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
W rezultacie Hegel mimo to nie osiąga jedności idei i realności – i z jeszcze większą stanowczością, niż
jego poprzednicy, dowodzi tożsamości bytu i myślenia, idei i realności, czyli na nowo powraca do
absolutnego idealizmu uznając myślenie za prawdę bytu. W systemie Hegla mieści się to, co konkretne,
ale jako abstrakcyjny moment myślenia; realność jest przeciwieństwem myślenia w sferze samego
myślenia. Abstrakcyjne obejmuje zmysłowe w formie abstrakcyjnego. W ten sposób usunięty zostaje
zmysłowy, realny byt. A przecież Hegel walczył z formalizmem, z oderwanym myśleniem, któremu
przeciwstawiał myślenie konkretne, pojęcie konkretne i obiektywne. Dla Hegla wewnętrzną treścią
abstrakcyjnego jest konkretny materialny świat. Abstrakcyjne u Hegla stanowi formę konkretnego,
realnego. Między formą i treścią zachodzi tutaj sprzeczność. Zgodnie z duchem metody dialektycznej
Hegel dążył do wprowadzenia abstrakcyjnych idei i form do konkretnieżyciowej treści. Prawo
tożsamości jest „idealne”, tak jak i inne formalne prawa logiki, którymi posługuje się myślenie
abstrakcyjne; nie stanowi ono pierwszej realności: jest produktem, wytworem myśli. I oto z punktu
widzenia dialektyki formalne abstrakcyjne prawa, jako wytwory oderwanej myśli, winny być rozłożone
lub przekształcone na pierwotne realności, wobec których niezmienne kategorie nie mają zastosowania.
Realność empiryczna, świat materialny nie zna absolutnietożsamego bytu, który może być tylko
przedmiotem abstrakcji, oderwanego myślenia. Jeżeli jednak Hegel na gruncie „czystego myślenia”
okrywa abstrakcję dialektyczną formą, jest to możliwe tylko dlatego, że abstrakcyjne myślenie zawiera w
sobie całe bogactwo realnego świata, że „mistyczna powłoka” okrywa konkretną, żywą treść, która też
stanowi wewnętrzną sprężynę ruchu pojęć. Zrozumiały staje się zatem sens następujących słów Marksa:
„Dla Hegla proces myślenia, który on pod mianem idei przekształcił w samoistny podmiot, jest
demiurgiem rzeczywistości, która sama stanowi jedynie jego zewnętrzny objaw. U mnie zaś odwrotnie,
to, co idealne, pomyślane, nie jest niczym innym jak tym, co materialne – opracowanym i
przetłumaczonym w głowie ludzkiej”. Abstrakcyjną podstawę heglowskiej dialektyki zastępuje Marks
tym, co materialne, konkretne. W ten sposób prawdę heglowskiej filozofii stanowi marksizm. Jeżeli
moment materialny filozofii heglowskiej stanowi zaprzeczenie abstrakcyjnego w oderwanej formie, a
równocześnie – immanentną, żywą treść pojęcia lub idei, jeżeli dla Hegla materialniezmysłowe stanowi
abstrakcyjne przeciwieństwo idealnego, a obok tego i realną faktyczną podstawę dialektycznego ruchu
pojęcia, to z punktu widzenia marksizmu (naturalnie i Feuerbacha) materialne oznacza pozytywne
stwierdzenie zmysłowego, albo – wyrażając się językiem Hegla – przeczenie przeczenia abstrakcyjnego.
Tak więc marksizm stanowi moment konieczny, nieodzowny w procesie rozwoju niemieckiej klasycznej
filozofii. Co więcej, jest to jej logiczne uwieńczenie. Kto zaś nie rozumie tego związku marksizmu z
heglizmem, ten nie ma pojęcia ani o jednym, ani o drugim.
Staje się jasne, że pojęcie idei realności nabiera głębokiego sensu po raz pierwszy w filozofii
Marksa. Idee stworzone przez rzeczywistość i pokrywające się z nią są „realnościami” i swego rodzaju
„idéesforces” (termin Fouillée), idealnymi siłami kierującymi ze swej strony rzeczywistością. Idee
realności – są subiektywnieobiektywne. Dobrze pojęty marksizm stanowi jedyną naukową teorię
poznania. Mówić o katastrofie marksizmu – to to samo, co mówić o bankructwie nauki w ogóle,
albowiem „marksizm jest takim kierunkiem naukowym, który stawia sobie za cel poznanie świata, aby z
tego poznania czerpać siły do zmiany świata” (Kautsky).
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 6 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
Wydaje się nam, że w powyższych rozważaniach czytelnik znajdzie odpowiedź na zarzuty p.
Bermana i innych krytyków, którzy widzą w dialektyce scholastyczny przeżytek filozofii idealistycznej,
nie pozostającej w żadnym wewnętrznym związku z filozofią marksizmu. Wychodząc jednak z
„najnowszych naukowych zdobyczy” pp. krytycy przecież powracają do abstrakcyjnoformalnej logiki i
do punktu widzenia idealizmu. Nie zatrzymujemy się nad bermanowską krytyką „schematów
dialektycznych”, które – co staraliśmy się udowodnić – i u Hegla miały faktycznie jako swą treść realność
empiryczną i które w takim razie nie powinny pełnić roli dowodu, roli apriorycznych zasad lub form, z
czym walczył właściwie sam Hegel. Przede wszystkim realny świat należy poznać i obiektywnie zbadać;
a jeżeli się okazuje przy tym, że rzeczywistość – nie tylko myślenie, jak sądzi p. Berman – jest
dialektyczna i mieści się w określonych schematach, nie nasza to już wina. „Współczesna myśl – powiada
p. Berman – panuje nad nieskończoną różnorodnością rzeczywistości za pomocą systemu pojęć, które
ujmują w jedną całość określone własności, wspólne danej grupie zjawisk, i umożliwiają nam w ten
sposób orientację wśród przytłaczającej nas masy rozmaitych zjawisk. Tych pojęć nie uważamy jednak za
realność, w takim sensie, że istnieją one w rzeczach jako ich części”
. W ten oto sposób abstrakcyjna
realność, która stanowi twór logiki formalnej, abstrakcyjnego myślenia, według słów samego Bermana,
nie istnieje obiektywnie. Logika formalna traktowana jest jako heurystyczna zasada, którą kierujemy się
dla pewnych celów. Z drugiej strony jednak rzeczywistość nie może się pomieścić w skończonych
niezmiennych formach myślenia – i stanowi, z punktu widzenia machizmu w ogóle, a Bermana w
szczególności, „najogólniejszą niestałość i zmienność”. Machizm odrzuca „realność idei substancji”.
„Miast absolutnej stałości lub absolutnej zmienności” machizm „wprowadza pojęcie względnej stałości i
względnej zmienności”. Lecz przecież pojęcie względnej stałości mieści w sobie jednocześnie i pojęcie
trwałości, tj. niezmienności, i pojęcie zmienności, tj. nietrwałości. W takim razie rzeczywistość stanowi
sprzeczność dialektyczną. I jeżeli zadanie nauki polega „na opisaniu rzeczywistości, na przysposobieniu
naszego myślenia do faktów w celu przewidywania faktów”
, jest oczywiste, że konkretna rzeczywistość
z jej sprzecznościami powinna znaleźć „odbicie” w myśleniu, że abstrakcyjnoformalna logika
posługująca się niezmiennymi kategoriami okazuje się niewystarczająca. Oderwane myślenie daje nam
zatem tylko oderwane realności, które nie mają obiektywnego bytu. Logika abstrakcyjnoformalna nie
panuje w pełni nad tym bytem.
Stojąc na gruncie logiki formalnej i przyznając, że abstrakcje nie mają rzeczywistego bytu, p.
Berman (to samo dotyczy całego machizmu) odrzuca „realną zasadę”, istnienie obiektywnego świata poza
nami. Z drugiej strony, aby najogólniejsza niestałość i zmienność realnego świata znalazły swoje
„odbicie” w myśleniu, tj. aby stały się dostępne obiektywnemu poznaniu, trzeba koniecznie posługiwać
się metodą dialektyczną, a nie formalnologiczną. Nie istnieje przejście od oderwanego myślenia do
konkretnego bytu i od konkretnego bytu do oderwanego myślenia. Oderwane myślenie przez hipostazę
oderwanych realności, abstrakcji logicznych, prowadzi do metafizyki. A negowanie „realnej zasady”
prowadzi nieuchronnie do abstrakcyjnego nihilizmu i absolutnego idealizmu. „Każde zjawisko (rzecz –
postrzeżenie) – powiada p. Berman – możemy rozpatrywać jako kompleks elementów (wrażeń).
Elementy te, naturalnie, w doświadczeniu nigdy nie występują niezależnie od siebie – lecz tylko w
4
J. Berman, „Dialektika w swietie sowriemiennoj tieorii poznanija”, str. 201.
5
Tamże, str. 207.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 7 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – Jeszcze o dialektyce (1908 rok)
związku ze sobą – i jeżeli tym niemniej mówimy o elementach, wolno nam to czynić tylko myślowo, za
pomocą abstrakcji, tj. oderwania od innych elementów”
. Świat zewnętrzny (naturalnie i wewnętrzny) jest
tylko kompleksem wrażeń i wyobrażeń. Wrażenie podnosi się do rzędu realności, nie bacząc na to, że jest
ona wytworem abstrakcji. Utożsamienie wrażenia z realnością prowadzi do utożsamienia idei z
realnością. Tak oto powracamy znowu do rozumienia ideirealności w duchu Hegla. Przedmiotom
cielesnym nie można przyznać obiektywnej realności; możemy je bez reszty rozłożyć na subiektywnie
wyznaczone wrażenia; cały zewnętrzny świat stanowi zbiór ogólnych i jednostkowych wyobrażeń oraz
wrażeń. Tak zatem fenomenalizm Macha oznacza powrót do idealizmu – do idealizmu obiektywnego,
ponieważ wrażenie, czyli element, zostaje uznane za istniejące niezależnie od jakiegokolwiek bądź
podmiotu. Podsunięcie takiego fundamentu pod gmach marksizmu równa się w istocie rzeczy jego
zburzeniu. Nic dziwnego zatem, że wspólnicy p. Bermana, dla których nie do przyjęcia jest materializm
dialektyczny, z tym jego konkretnym myśleniem, jakie pozwala omijać i Scyllę skamieniałych
metafizycznych pojęć, i Charybdę bezkształtnego psychologizmu z jego krańcowo kalejdoskopowym
relatywizmem, czyniącym z rzeczywistości jakąś fantastyczną grę, jakieś pląsy wrażeń, bez
prawidłowości, bez wewnętrznego związku... nic dziwnego więc, że szukają oni ukojenia w „nowej
religijnej świadomości”.
6
Tamże, str. 212.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 8 –
www.skfm.w.pl