Abram Deborin
O etyce Mandeville’a
i „socjalizmie” Kanta
Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
WARSZAWA 2008
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 2 –
Artykuł Abrama Deborina „O etyce Mandeville’a i
«socjalizmie» Kanta” ukazał się po raz pierwszy w
1906 r. w czasopiśmie teoretycznym niemieckiej
socjaldemokracji „Die Neue Zeit”.
Podstawa niniejszego wydania: Abram Deborin,
„Filozofia i polityka”, wyd. Książka i Wiedza,
Warszawa 1969.
Tłumaczenie z języka rosyjskiego: W. Jankowski.
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
Proletariat prowadzi walkę nie tylko polityczną i ekonomiczną, lecz również walkę teoretyczną.
Współczesnemu społeczeństwu i odpowiadającym temu społeczeństwu teoriom przeciwstawia on nowy
ustrój społeczny i nowy światopogląd. Dobra książka, która może skutecznie bronić światopoglądu klasy
robotniczej, jest potężnym orężem w jego rękach. Niedawno wydana Etika i matierialisticzeskoje
ponimanije istorii K. Kautskiego, gdzie etykę proletariacką przeciwstawiono panującym systemom
moralności, służy właśnie temu celowi. W związku z tą książką chcielibyśmy w krótkich słowach
porozmawiać o Bajce o pszczołach Mandeville’a i o Kancie, który zasłynął jako poprzednik socjalizmu.
Mandeville jest w etyce typowym przedstawicielem burżuazji; jego ideologia to ideologia klas
panujących. Na przykładzie jego etyki można dość ciekawie przedstawić „wyższą” moralność burżuazji.
Zobaczymy również, że etyka Kanta jest logicznym następstwem moralnej filozofii angielskiej w ogóle i
nauki Mandeville’a w szczególności.
K. Kautsky analizuje naukę Mandeville’a w rozdziale „Etika wieka proswieszczenija”. Całkiem
trafnie charakteryzuje Kautsky ten okres w sposób następujący: „Szybki rozwój kapitalizmu w XVIII
wieku stworzył dla Europy zachodniej sytuację analogiczną do tej, która wytworzyła się w starożytnej
Grecji w wyniku rozkwitu ekonomicznego po wojnach perskich: szybkiego zniszczenia starego ustroju, a
jednocześnie rozkładu tradycyjnych stosunków społecznych i poglądów moralnych. Rozpoczęło się,
mówiąc językiem współczesnym, przewartościowanie wszystkich wartości i jednocześnie intensywna
praca myśli, skierowana do zbadania zagadnienia istoty i podstaw moralności. Nowy, kapitalistyczny,
sposób wytwarzania przeobraził organizm społeczeństwa feudalnego, łącznie z jego pionowym i
poziomym systemem współzależności, w zwykłe zgromadzenie indywiduów, rozłożył on społeczeństwo
na atomy, wyzwolił osobowość z pęt feudalizmu. Jako następstwo takiego przewrotu w stosunkach
społecznych rozpoczęło się przewartościowywanie wszystkich wartości. Zadanie tego okresu polegało na
tym, aby zburzyć tradycyjny światopogląd łącznie z jego świątyniami, tj. zlikwidować podstawy
ideologiczne społeczeństwa feudalnego. Ideologowie nowego ustroju społecznego niczego nie chcieli
wiedzieć o boskiej przyrodzie (bowiem bóg został zdetronizowany – albo, jak kto woli, podniesiony do
rangi przyrody); uznawali oni prawo państwa i króla nie jako uosobienie woli boga, lecz wyłącznie jako
uosobienie suwerennej woli ludu; dlatego wszystkie te wartości podlegały przewartościowaniu.
Moralność więc nie jest nakazem boga lub jego przykazaniem ani przejawem boskości w człowieku, lecz
«produktem naturalnym»”.
Krótko mówiąc, stare autorytety, które odpowiadały feudalnemu ustrojowi społecznemu, powinny
były ustąpić miejsce nowym: zamiast teologicznego punktu widzenia (któremu odpowiadała władza
królewska „z łaski Boga”), winna była powstać humanistyczna, ludzka filozofia. Poprzednio wszystko
sprowadzało się do boga, obecnie wszystko pochodzi od indywiduum. Człowiek jest podmiotem, a jego
rozum jest punktem wyjściowym myślenia. Za ludzki, rozumny punkt widzenia uważano jedynie to, co
odpowiadało celom rozwijającej się klasy, tj. burżuazji. W ten sposób utożsamiały się interesy jednostki,
należącej do klasy rozwijającej się i panującej, z interesami społeczeństwa. Mówiąc krótko, tworzyło to
podstawę, na której spoczywała cała klasyczna ekonomia polityczna (późniejsza szkoła manchesterska)
oraz filozofia moralna XVIII i XIX wieku.
Mandeville to Nietzsche wieku oświecenia. Tak jak Nietzsche, próbuje on poddać moralność
analizie i podobnie jak on, wysławia występność w imię kultury. Zadaje pytanie: w jakim stosunku
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 3 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
znajduje się moralność do społecznego szczęścia? Jeżeli pod pojęciem moralności rozumie się
podporządkowanie popędów zmysłowych obowiązkowi, to całe moralne zachowanie się klas panujących
jest oczywiście szkodliwe dla społeczeństwa i prowadzi je do zguby.
Według Shaftesbury’ego istnieje określona harmonia pomiędzy instynktami indywiduów,
interesami społeczeństwa i cnotą. Według Mandeville’a na odwrót, wszystko to, co pcha społeczeństwo
na drogę rozwoju, nie odpowiada ogólnie przyjętej etyce. Shaftesbury wychodzi z założenia, że człowiek
posiada szczególny instynkt współżycia, że z natury jest dobry. Mandeville utrzymuje pogląd przeciwny:
zgadza się on z Shaftesbury’m co do tego, że naturalne skłonności człowieka służą ogólnemu szczęściu,
lecz jednocześnie, gdy Shaftesbury uważa, że wszystkie skłonności same w sobie są dobre, Mandeville
odrzuca przyrodzoną cnotliwość natury ludzkiej i jej instynkt współżycia. Na odwrót, Mandeville uważa,
że ludzkie namiętności same w sobie są egoistyczne, sobkowskie i dlatego właśnie są one pożyteczne dla
społeczeństwa. Kryteriami moralności postępowania ludzkiego nie są motywy ani wypełnianie
obowiązków, lecz wyłącznie wyniki tego postępowania. Doświadczenie wykazuje, że występność
bardziej sprzyja rozwojowi społeczności (tj. klasy panującej) niż altruistyczna cnota. A zatem
sformułowanie Mandeville’a brzmi: wady jednostki (tj. klasy panującej) składają się na szczęście
społeczeństwa (wciąż utożsamianego z klasą panującą) i dlatego są moralne. Jak widać, Mandeville ma
stale na uwadze interes klas panujących: zachęca ich do występności, podczas gdy klasie robotniczej
proponuje podporządkowanie jej naturalnych skłonności interesom wyzyskiwaczy. A zatem, tak zwana
moralność istnieje tylko dla klas pracujących. Bogaczewyzyskiwacze powinni pobłażać swojemu
egoizmowi, robotnicy natomiast winni wypełniać swoje obowiązki, tj. dużo pracować i mało
rozkoszować się szczęściem życia. Ażeby zmusić klasę pracującą do takiej samoofiary i samowyrzeczenia
się, w imię tak zwanego „powszechnego szczęścia”, klasy panujące wynalazły moralność. Według
mniemania Mandeville’a ignorancja i bieda klasy robotniczej są najlepszym środkiem do panowania nad
nią, a moralność jest narzędziem panującego dla utrzymania ludu pracującego w stanie ujarzmienia.
Mandeville przeniósł do dziedziny teorii to, co klasy panujące zrealizowały w praktyce.
Mandeville był śmiałym myślicielem, który bez bojaźni i zawstydzenia głosił to, co uważał za
prawdę. Jeżeli pomiędzy teorią a praktyką istniała u niego określona harmonia, to następni ideologowie
burżuazji wprowadzili doń dualizm: sami oni oddają się występności głosząc jednocześnie cnotę i
obowiązek. Nauka i życie stają się w stosunku do siebie „odwrotnie proporcjonalne”; im ordynarniejsza
jest praktyka burżuazji, tym bardziej moralna staje się jej teoria.
Tu znajduje się źródło tego, co Kautsky nazywa w swej Etyce obłudą. Obłuda była jednym z wielu
warunków socjalnych towarzyszących powstaniu nauki Hegla. Filozofia kantowska jest istotnie głęboko
dualistyczna: zawiera ona w sobie głęboką sprzeczność, która staje się zrozumiała jedynie podczas
studiowania jego filozofii w perspektywie historycznej.
Mandeville, właściwie mówiąc, wypowiedział prawdę o istniejącym ustroju społecznym; uczciwy
Mandeville, z szorstką szczerością, broniąc swej moralności klasowej, podbudował ją teoretycznym
fundamentem i sprowadził do systemu. W ten sposób doszedł Mandeville do negowania wszelkiej
moralności, przecież determinatio est negatio, wystarczy dać trafny i prawdziwy obraz burżuazyjnej
moralności, ażeby dojść do negowania moralności w ogóle.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 4 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
W dziedzinie moralności klas panujących Kant oparł swoją etykę na dualizmie teorii i praktyki.
Przyznawał on wspólnie z Mandeville’em, że skłonności zmysłowe są egoistyczne i dlatego nie mogą one
służyć za podstawę etyki
Pomiędzy absolutnym egoizmem i moralnymi czynami człowieka Kant nie mógł znaleźć żadnego
przejścia, żadnych łączących ogniw, i dlatego czyny moralne, według jego poglądu, są przejawami czysto
moralnej woli. Filozof, którego celem było zniszczenie metafizyki, zmuszony był w zagadnieniach etyki
myśleć jak prawdziwy metafizyk: alboalbo. Albo egoistyczne skłonności, albo czysta wola. Nie ma
niczego pośredniego między nimi. Dlatego Kant rozdzielił właściwości umysłu człowieka na dwie części;
stanowią je z jednej strony, rządzący człowiekiem świat zmysłów (mamy tu do czynienia z bytem, tj. z
praktyką), z drugiej zaś, świat intelektu, który człowiek winien podporządkować moralnej woli (mamy tu
do czynienia z powinnością). Dzięki skłonnościom zmysłowym należymy do świata zmysłów (mundus
sensibilis), jednak jako nosiciele kategorycznego imperatywu, należymy do świata istot rozumnych
(mundus intellegibilis). Mandeville ma rację: ponieważ pozostajemy w sferze świata zmysłowego, świata
bytu, nie ma tu miejsca dla moralności. Podczas gdy angielski ideolog klas panujących byt zamienia na
powinność (istniejący ustrój powinien istnieć), Kant wypowiedział skromne życzenie, ażeby powinność
stała się bytem (jeszcze nie zrealizowane żądania winny się stopniowo realizować). To, co być powinno,
jest oczywiście regulatywną zasadą i nigdy nie może odpowiadać temu, co jest; tym niemniej winniśmy
dążyć do urzeczywistnienia ideału.
Naszym celem jest właściwie powiedzieć tu kilka słów o „socjalizmie” kantowskim. Nie jest
przypadkiem, że rewizjoniści są zwolennikami kantyzmu. Nauka Kanta jest kompromisem pomiędzy
różnorodnymi kierunkami w filozofii. We wszystkich zagadnieniach zajmował Kant pozycję środkową.
Materialiści i sceptycy zburzyli wiarę w osobowość boga, w nieśmiertelność duszy itp. Kant wprawdzie
wyszedł na spotkanie tego kierunku, lecz jednocześnie pragnął ratować dostojeństwo autorytetów, tj. stary
porządek. Podobnie jak nasi rewizjoniści również Kant chciał być tryteistycznym sędzią, pośrednikiem
między reakcją i rewolucją, tj. stanął po stronie nurtu reformatorskiego. Zmiana (niewłaściwej)
konstytucji państwowej, która czasami staje się konieczna, może być dokonana jedynie przez samego
suwerena w drodze reformy, lecz nie przez naród – drogą rewolucji
. Sądzimy, że spośród wszystkich
interpretatorów Kanta on sam winien być wciąż jednak uważany za najlepszego. Nauka o prawie jest
częścią składową jego nauki o moralności. W Krytyce praktycznego rozumu pozostajemy na wyżynach
czystej abstrakcji, gdzie nie istnieją cechy odróżniające, gdzie wszystkie koty są jednakowo czarne,
można zatem bez trudu zaliczyć Kanta do „socjalistów”, „anarchistów” itd., lecz gdy tylko teorię jego
przełożymy na język praktyki i zapytamy, jak sam Kant rozumiał swoją teorię i w jaki sposób stosował
swoje prawo moralne w praktyce, ujrzymy wówczas „socjalizm” kantowski w pełnej wyrazistości.
Stosownie do wymagań swego okresu, jest Kant rzecznikiem przedstawicielstwa ludowego i tak zwanych
1
W ten sposób staje się zrozumiały logiczny związek pomiędzy takimi dwoma, zdawałoby się wzajemnie sprzecznymi
naukami, jak nauka o absolutnym egoizmie Mandeville’a i nauka o czystej moralności rozumu (tj. nauka o absolutnej
niezależności moralnego postępowania od naturalnych popędów i impulsów). Jodl w swojej Istorii etiki (t. I, 1882, s. 407,
uwaga 6) mówi, że Mandeville, odwołując się do tego, co powinno uchodzić za moralne, widocznie całkowicie stoi na
stanowisku bezwzględnej moralności rozumu, która za moralnie pełnowartościowe uznaje tylko takie postępowanie, które
wypływa z pełnej świadomości jego powinności.
2
I. Kant, Uzasadnienie metafizyki moralności, Warszawa 1953, ss. 6061.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 5 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
wolności obywatelskich; spośród nich „wolność pióra” rozpatruje się jako „palladium praw ludowych”.
Kantowskie prawo moralne: „człowiek i w ogóle każda istota rozumna istnieje jako cel sam w sobie, nie
tylko jako środek, którego by ta lub owa wola mogła używać wedle swego upodobania, lecz musi być
uważany zarazem za cel zawsze, we wszystkich swych czynach odnoszących się tak do niego samego, jak
też do innych istot rozumnych” – wyraża istotę liberalizmu. Nauka kantowska to filozofia liberalizmu.
Kant pragnie tylko formalnej wolności jednostki w jej wzajemnych stosunkach z innymi, podczas
gdy socjalizm dąży do wypełnienia tych form treścią. Zupełnie słusznie zauważa Kautsky, że
„Kantowskie prawo moralne było protestem przeciwko ściśle określonemu społeczeństwu feudalnemu
wraz z jego stosunkami osobistej zależności”
. Dla proroka liberalizmu poddaństwo było oczywiście
złem; w przeciwieństwie do feudalizmu ideałem jego było społeczeństwo wolnych ludzi, współczesne
społeczeństwo burżuazyjne, w którym panuje wolna konkurencja. Czytelnik myli się jednak sądząc, że
Kant był demokratą we współczesnym tego słowa znaczeniu. Wyjaśniając sprawę dotyczącą udziału
obywateli w prawodawstwie, Kant stwierdza, że samodzielność ekonomiczna jest jedną z trzech
przesłanek, niezbędnych do tego, by zostać obywatelem. Kant wyjaśnia to w sposób następujący:
czeladnik rzemieślniczy, pracownik handlowy, służący (lecz nie na państwowej posadzie), niepełnoletni,
wszystkie kobiety i w ogóle każdy, kto zmuszony jest zdobywać środki do egzystencji (wyżywienie i
bezpieczeństwo) spełniając jedynie polecenia innych, lecz nie państwa, pozbawiony jest obywatelskiej
osobowości, a jego istnienie jest jak gdyby dodatkiem. Drwal, którego wynajmują dla swoich potrzeb,
kowal indyjski, który w poszukiwaniu pracy chodzi po podwórkach ze swym młotem, kowadłem i
ogniem w porównaniu z europejskim stolarzem albo kowalem, który samodzielnie sprzedaje produkty
swojej pracy w postaci towaru, nauczyciel domowy w porównaniu z nauczycielem szkolnym, chłop
czynszowy, dzierżawca i temu podobni – wszyscy oni odgrywają rolę li tylko pomocniczą, ponieważ
działają z nakazu innych, potrzebują obrony tych ostatnich i dlatego nie posiadają samodzielności
obywatelskiej
Tak więc ci obywatele, którzy pozbawieni są środków produkcji (a obecnie stanowią oni
większość ludności), nie mogą w świetle przytoczonego cytatu korzystać z prawa wyborczego w
państwie. Tworzą oni, według Kanta, tylko bierną część społeczeństwa, ponieważ znajdują się w
zależności od innych. Kant nie rozumie tego, że nie klasa robotnicza zależy od właścicieli środków
produkcji, lecz na odwrót, ci ostatni zależą od pierwszych; nie dostrzega on tego, że właśnie klasa
robotnicza tworzy fundament społeczeństwa, że właściciele środków produkcji są w rzeczywistości
zwykłym dodatkiem, tzn. są czymś nieistotnym, nieużytecznym, a nawet szkodliwym dla organizmu
społecznego. Jeżeli Kant nie decyduje się obdarzyć proletariatu prawem wyborczym, to dzieje się tak
dlatego, że państwo w jego pojęciu – to państwo prywatnych właścicieli, którzy sami tylko
zainteresowani są w dalszym istnieniu współczesnego ustroju społecznopolitycznego. Przecież Kant w
swojej metafizyce moralności zupełnie wyraźnie mówi, że pod pojęciem porządku prawnego należy
rozumieć taki ustrój, w którym każdy przeświadczony jest o ochronie swojej własności przeciw
wszelkiemu gwałtowi. Państwo istnieje po to, ażeby ochraniać własność.
3
K. Kautsky, Etika i matierialisticzeskoje ponimanije istorii, cyt. wyd., s. 35.
4
Por. I. Kant, Metaphysik der Sitten, 1797, ss. 159160.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 6 –
www.skfm.w.pl
Abram Deborin – O etyce Mandeville’a i „socjalizmie” Kanta (1906 rok)
Nie sposób, aby w krótkim artykule chociażby tylko wytyczyć istotne punkty kantowskiej teorii
prawa. Lecz zapytujemy: jak można tę teorię prawa przystosować do socjalistycznego prawa moralnego,
sprowadzić ją do jakiegokolwiek harmonijnego związku? Być może, należy z systemu kantowskiego
wykreślić „metafizykę obyczajów”, ażeby tą drogą uratować „socjalistę” Kanta? Nie, uważamy, że dzieła
Kanta dopełniają się wzajemnie, że jego nauka o prawie jest praktycznym zastosowaniem, interpretacją
Krytyki praktycznego rozumu. Według naszego pojęcia, Kanta rozumieją i komentują lepiej ci, którzy
widzą w nim proroka liberalizmu, a jego prawa moralne uważają jedynie za protest przeciwko zależności
osobistej (pańszczyźnie). Kant prowadził walkę przeciwko państwu policyjnemu w obronie państwa
praworządnego, lecz nie przejawiał żadnych skłonności socjalistycznych. Przeciwnie, Kant stoi na
stanowisku własności prywatnej i podkreśla, że własnością można władać nie zbiorowo, lecz
indywidualnie. Taka jest legenda o „socjalizmie” kantowskim.
© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej
– 7 –
www.skfm.w.pl