Szeroki Kadr Romantycznie i przy świecach

background image

Romantycznie i przy świecach

Wojtek Tkaczyński

Dowiedz się, jak fotografować, gdy jest naprawdę ciemno


Wstęp

Od początku istnienia fotografii nie ma zgody w kwestii pokazywania przez nią prawdy o świecie.
Jedni twierdzą, że skoro to zdjęcie musi być prawdziwe. Inni uważają, że każda fotografia kłamie, bo
przecież jest fotografią. Ten dwugłos jest istotny szczególnie w wypadku zdjęć robionych w bardzo
słabym świetle. Kłamią czy są prawdziwe?
Co jest prawdą z technicznego punktu widzenia

Kiedy zaczynałem fotografować, standardowy film amatorski miał czułość odpowiadającą
dzisiejszemu ISO 50. Dostępne dla zwykłego człowieka obiektywy miały jasność na poziomie f/2–
f/2.8. Jeśli ktoś zamierzał fotografować po ciemku, musiał naświetlać bardzo długo albo stosować
mocne światło lampy błyskowej. Niezależnie od wybranej metody – żeby osiągnąć jako takie
rezultaty, trzeba się było bardzo długo uczyć.

Fotografia cyfrowa zmieniła wszystko, w tym poglądy na robienie zdjęć po ciemku. Dobre lustrzanki
swobodnie osiągają czułość ISO 6400, zaś kompakty bez problemu dochodzą do ISO 1600.
Zmniejszenie rozmiarów matrycy pozwoliło zaś skonstruować bardzo jasne zoomy. Nie warto nawet
wspominać faktu, że większość współczesnych aparatów wyposażona jest w lampy błyskowe. Nocna
fotografia jest dziś łatwiejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Czy można jednak mówić o wysypie
świetnych zdjęć powstałych w trudnych warunkach oświetleniowych? Wcale nie. Okazuje się
bowiem, że oglądając takie zdjęcia, wcale nie zwracamy uwagi na kwestie techniczne. Liczy się przede
wszystkim pokazanie nastroju chwili.

Innymi słowy – żeby zdjęcie zrobione przy świecach wyglądało prawdziwie, musi być bardzo
zmanipulowane. Wiąże się to z różnicami w sposobie widzenia świata przez aparat i ludzkie oko.
Aparat widzi całość sceny, mierzy światło, a potem naświetla całą klatkę w czasie jednej ekspozycji.
Nasze oko ogląda cały „kadr”, omiatając go kilka razy, a potem składa go w całość podczas obróbki
obrazu w płatach czołowych mózgu. Kiedy przenosimy wzrok z jasnego pola w ciemne, nasze źrenice
się rozszerzają. Dlatego oprócz jasnych obiektów na pierwszym planie mamy również informacje o
tym, co dzieje się w tle.

Zwróćmy uwagę, że także kolory, które widzimy, powstają w naszej głowie. Tak naprawdę tylko nam
się wydaje, że je widzimy. „Wymyślamy” je, dopasowując do własnego doświadczenia. Bo przecież
kiedy myślimy o romantycznej kolacji przy świecach lub wspólnym ognisku z kolegami, z pewnością
mamy przed oczyma kolorowe obrazy. A człowiek po ciemku nie rozpoznaje kolorów. Pręciki w
siatkówce oka, które wtedy pracują, nie mają tej możliwości. Kolor naprawdę dodajemy sobie sami.


background image

Fotografując w prawdziwych ciemnościach, powinniśmy pamiętać, że aby zdjęcie pokazało daną
sytuację tak, jak ją zapamiętaliśmy, zazwyczaj musimy uciec się do pewnych tricków. Niezwykle
rzadko wystarczy po prostu wycelować aparat i zrobić zdjęcie.

bez lampy

z lampą

Ciepłe światło ogniska prezentuje się bardzo efektownie, ale nie oświetla wystarczająco mocno
odpowiednio dużej powierzchni. Jeśli chcemy pokazać na zdjęciu coś więcej niż tylko sam ogień,
musimy skorzystać z lampy błyskowej. Wbrew pozorom, dzięki użyciu sztucznego źródła światła,
osiągniemy bardziej naturalne rezultaty.


background image

bez lampy

z lampą

Ludzkie oko omiata całą scenę, dostosowując wielkość źrenicy do natężenia światła. Potem obraz jest
składany w całość przez mózg. Żeby pokazać to samo na zdjęciu, niezbędne okazuje się użycie
dodatkowego źródła światła, np. lampy błyskowej.

Jak to pokazać

Wiemy już, czym różni się nasze wyobrażenie o nocnych scenach od tego, co widzi aparat. Warto
więc zastanowić się, jak przezwyciężyć ten problem.

Po pierwsze – musimy rozwiązać kwestię pomiaru ekspozycji. Widoczne w kadrze źródła światła takie
jak świeczki, ogniska, lampki, latarnie uliczne, reflektory samochodów są dużo jaśniejsze od tła.
Warto więc określić dokładnie, co jest głównym motywem zdjęcia, i punktowo zmierzyć światło
właśnie w tym miejscu kadru. Jeśli nie mamy opcji pomiaru punktowego – trzeba podejść do
fotografowanej twarzy (jeśli robimy np. portret przy świecach) i zapamiętać wynik pomiaru
dokonanego z niewielkiej odległości. Fotografując w takich warunkach, lepiej nie zwracać uwagi na
histogram i nie włączać opcji pokazującej na ekranie prześwietlone elementy kadru – jasne źródła
światła zawsze będą prześwietlone i próba ich przyciemnienia skazana jest na niepowodzenie.

Główny motyw powinien mieć też decydujące znaczenie przy wyborze balansu bieli. Kiedy w kadrze
jest kilka różnych źródeł światła, pomiar automatyczny może zostać zakłócony, a wtedy żadna część
zdjęcia nie będzie miała naturalnej kolorystyki.

background image

Powinniśmy samodzielnie wybrać odpowiednie ustawienie balansu bieli lub (kiedy i to nie wystarczy)
zdecydować się na manualny pomiar temperatury barwowej. Reszta kadru może mieć nieco
nierealne kolory, ale w tym wypadku jest to nawet zaleta. Zwłaszcza kiedy, i tu trzecia istotna
kwestia, zastosujemy odpowiednią przysłonę. Mała głębia ostrości dodaje nocnym zdjęciom uroku.
Rozostrzone, jasne plamy w tle mają wręcz bajkowy wygląd. Kiedy nie da się osiągnąć małej głębi (np.
z powodu małej matrycy – patrz: artykuł o głębi ostrości), trzeba fotografować z jak najdłuższą
ogniskową. Posiadacze lustrzanek patrząc właśnie na nieostre, rozmyte źródła światła w tle, mogą
dostrzec różnice, jakie daje wzrost liczby listków przysłony. Im jest ich więcej, tym kształt jasnych
punktów w tle jest bardziej zbliżony do okręgu – nie przejmuje wielokątnego kształtu, jaki tworzą
lamelki przysłony, gdy jest ich zaledwie kilka (np. pięć).

Czas naświetlania bezpośrednio przekłada się na jasność fotografowanych obiektów – to wiemy
wszyscy. Podczas fotografowania przy świecach lub innych bardzo słabych źródłach światła ma on
jednak znaczenie podwójne, zwiększa bowiem jasność tła. Kiedy główny motyw znajduje się blisko
źródła, ich jasność jest ze sobą powiązana. Z kolei na jasność tła wpływają promienie, które padają ze
wszystkich stron: poświata od strony dalekich latarni ulicznych, odbicia od szyb, bardzo dalekie okna.
Wszystko to, foton po fotonie, rozjaśni nasze tło. Warto więc fotografować z jak najdłuższym czasem.
Abstrahując od stabilizacji obrazu – nawet 1/15 czy 1/8 sekundy mogą dać niezłe zdjęcia, zwłaszcza że
ewentualne rozmazanie ruchu tylko przyda zdjęciom emocji i wyrazu. Hiperpoprawne zdjęcia nocne
nie robią wrażenia prawdziwych.

bez lampy

z lampą

background image

W niektórych sytuacjach doświetlenie sceny fleszem jest opcjonalne – zarówno zdjęcie oświetlone
wyłącznie świecami, jak i fotografia, przy której pomogliśmy sobie lampą, wygląda dobrze.

bez lampy

z lampą

Dodając błysk flesza w celu rozjaśnienia kadru wokół źródła światła, musimy pamiętać, żeby
odpowiednio dobrać jego siłę. Zbyt dużo światła zupełnie zniszczy nastrój.

Ćwiczenie 1

W ciemnym pokoju posadźcie bliską wam osobę (bo kto inny będzie miał cierpliwość?) za stołem, na
którym palą się świece. Zmierzcie światło i zróbcie zdjęcie (tak, jak to opisuje niniejszy artykuł). W
większości przypadków otrzymacie zdjęcie, na którym świece są bardzo jasne, twarz fotografowanej
osoby – do przyjęcia, zaś resztę kadru zalewa smolista czerń.

Teraz załóżcie na aparat zewnętrzną lampę błyskową. Obróćcie reflektor do tyłu i do góry (tak, by
odbite od ściany lub sufitu światło padało na fotografowaną osobę z tej samej strony co światło
świec). Sprawdźcie czas migawki (niektóre aparaty po włączeniu lampy błyskowej ustawiają jak
najkrótszy czas ekspozycji). Wszystkie zdjęcia powinniście robić przy jednej przysłonie i jednym czasie
ekspozycji – około 1/15 sekundy. Zróbcie serię zdjęć, sukcesywnie zmniejszając energię błysku
(oczywiście w manualnym trybie pracy lampy). Niektóre lampy pozwalają dojść nawet do 1/64
maksymalnej jasności. Które ze zdjęć jest najlepsze? Na którym osiągnięto odpowiednią równowagę
między światłem świec a lampą błyskową?

background image

Eureka! I wszystko jasne

Jeśli zamierzamy robić naturalne zdjęcia nocą na zewnątrz lub w pomieszczeniu przy świecach, warto
zaprzyjaźnić się z lampą błyskową. Choć brzmi to jak herezja, właśnie lampa błyskowa może nam
pomóc. Trzeba tylko posługiwać się nią umiejętnie, czyli tak, żeby nie było jej widać na zdjęciach.
Posiadacze małych kompaktów są niestety wyłączeni z zabawy. Ta część artykułu skierowana jest
raczej do właścicieli wsuwanych w gorącą stopkę lamp błyskowych, które mają możliwość obrotu lub
uniesienia reflektora. Fotografując lampą w takich warunkach, musimy się bowiem postarać, żeby
światło błyskowe było jak najbardziej rozproszone i żeby było go jak najmniej – patrz: ćwiczenie 1.
Tylko w ten sposób odpowiednio oświetlimy cały kadr, utwierdzając widzów w przekonaniu, że
zdjęcie zrobiono przy świecach.

Zupełnie inną kwestią jest fotografowanie wewnątrz dużych, ciemnych pomieszczeń oświetlonych
małymi i słabymi lampkami (np. żarówkami). Wykorzystując światło zastane, otrzymamy zdjęcie
składające się z bardzo jasnych plam (lampki i to, co w ich pobliżu), przedzielone czarnymi
płaszczyznami (nieoświetlone ściany i podłoga). Pojedynczy błysk lampy zamontowanej na aparacie
nie może dać prawidłowego zdjęcia – w tym przypadku otrzymamy jasną plamę w środku kadru
otoczoną ciemnością. Jedynym sposobem fotografowania w takich warunkach jest technika zwana z
angielska open flash lub (po polsku) ‘malowaniem światłem’. Rozstawiamy aparat na statywie,
otwieramy migawkę w trybie B i obchodzimy całe pomieszczenie, oświetlając jego ściany błyskami
lampy trzymanej w ręku. Przy odrobinie doświadczenia (patrz: ćwiczenie 2) rezultatem będzie
naturalne (czyli równomiernie oświetlone) zdjęcie fotografowanego pomieszczenia.


Robienie zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych to dla fotografa duże wyzwanie. Trzeba
bowiem jakoś pokazać te „trudne warunki”. Wszystko można przecież zalać jasnym światłem
błyskowym lub naświetlać na tyle długo, że kadr będzie w miarę jasny. Niszczy to jednak cały nastrój
chwili, którą chcemy pokazać. Kiedy nauczymy się w odpowiedni sposób dawkować światło sztuczne
(np. błyskowe), będziemy potrafili zrobić zdjęcia, które przyciągają zainteresowanie widzów.

Ćwiczenie 2

Fotografując w technice otwartego błysku, trzeba przede wszystkim odpowiednio dawkować światło
lampy. Zamiast próbować je zmierzyć, wykonajcie proste ćwiczenie. Wewnątrz dużego, ciemnego
pokoju rozstawcie aparat na statywie i otwórzcie jego migawkę (tryb B). Oświetlcie ścianę błyskiem
lampy trzymanej w ręku (ustawionej na tryb manualny). Jeśli zdjęcie jest za ciemne – otwórzcie
przysłonę aparatu i/lub zwiększcie czułość matrycy. Jeśli za jasne – przymknijcie przysłonę. W ten
sposób nauczycie się określać ekspozycję wszystkich trudnych zdjęć, które będziecie robić w
przyszłości.


Tekst i zdjęcia: Wojtek Tkaczyński


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
bal przy świecach
Szeroki Kadr Makrofotografia
Opowieści przy świecach Andrzej Galicki ebook
Szeroki kadr Czerwone oczy
Szeroki Kadr Głębia ostrości
Szeroki Kadr Histogram
Szeroki Kadr – Poradnik – Kompensacja ekspozycji
Szeroki Kadr – Poradnik – Mała Głębia Ostrości
Szeroki kadr Fotografia dzieci
Szeroki Kadr Pod światło
Szeroki Kadr Mała głębia ostrości
Szeroki Kadr Jak robić dobre zdjęcia podczas zachodu słońca
Szeroki Kadr Tryby pomiaru światła
Szeroki Kadr Jak skutecznie wykorzystać ogniskową
Szeroki Kadr – Poradnik – Pod Światło
Szeroki Kadr Zamrażamy ruch
Szeroki Kadr – Poradnik – Dramatyczne niebo nad krajobrazem
Szeroki Kadr Programy tematyczne

więcej podobnych podstron