Kazanie na niedzielę zwykłą rok c
A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}
strona
główna nowości
email księga gości ogłoszenia reklama-banery
chat zasponsoruj
24
Niedziela Zwykła
Drodzy Bracia i Siostry! Ewangelia dnia dzisiejszego przedstawia
nam dialog Pana Jezusa ze swoimi uczniami w drodze niedaleko Cezarei.
Chrystus zapytał ich za kogo uważają Go ludzie. Odpowiedzieli Mu, że jedni
uważają Go za Jan Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z
proroków. „A wy, za kogo Mnie uważacie?” – zapytał Chrystus. Wtedy Piotr w
imieniu wszystkich odpowiedział: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. To
wyznanie, które wywołało słowa pochwały dla św. Piotra, było stwierdzeniem
prawdy o Jezusie Chrystusie.
Dialog sprzed dwóch tysięcy lat jest uobecniany również dzisiaj. A
pytanie skierowane do Apostołów pod Cezareą Filipową, dzisiaj Chrystus
kieruje do nas. Za kogo Ty - Siostro i Bracie – uważasz Chrystusa? Kim w
rzeczywistości jest On dla Ciebie? Jak Jego prawda, nauczanie kształtują
twoje życie?
Umiłowani w Chrystusie! Nasza wiara zmienia się nieustannie. Rok
temu inaczej wierzyłeś, w sensie intensywności twojej wiary, za rok
będziesz wierzył inaczej. Stąd nasuwa się pytanie: czy twoja wiara wrasta
czy zanika. Bo my nie tyle jesteśmy wierzący, co stajemy się wierzący, nie
tyle jesteśmy chrześcijanami, co nimi się stajemy, nie tyle żyjemy
Ewangelią, co próbujemy do niej dorastać.
Wiara jako wyraz naszej relacji do Boga jest zjawiskiem
dynamicznym, podlegającym nieustannym procesom. Proces ten dokonuje się z
inicjatywy Boga i w wyniku – zawierającej zawierzenie Bogu – odpowiedzi
człowieka.
Wszystkie dzisiejsze czytania mszalne są zapisem dialogu. Słyszymy
padające pytania o kryterium prawdziwości wiary (czyt. II), czy o to, za
kogo ludzie uważają Syna Człowieczego (Ew.). Na pytania padają różne
odpowiedzi. Wszystko to prowadzi do poznania prawdy. Wszystko zaś, co nie
jest prawdą jest bezkompromisowo odrzucane. „Zejdź mi z oczu, szatanie –
powie Jezus do Piotra – bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co
ludzkie”.
Chrystus pragnie byśmy nauczyli się myśleć po Bożemu, a nie tylko
po ludzku. A myślenie po Bożemu oznacza, że Mesjasz musiał cierpieć.
Pytamy dlaczego musiał cierpieć? Dlaczego via dolorosa, dlaczego
biczowanie i cierniem ukoronowanie, dlaczego okrutna śmierć na krzyżu? I w
tym dialogu stawiamy kolejne pytanie: Czy Bóg Ojciec potrzebował tych
strasznych cierpień Syna? Nie, nie potrzebował. Mógł inaczej dokonać
odkupienia, usprawiedliwienia. Bóg jednak chciał ukazać, jak potężna jest
miłość; pokazać, że On jest miłością, że tak ukochał ten grzeszny świat,
że Syna swojego dał, aby świat był zbawiony. Śmierć Jezusa na Golgocie
jest zatem świadectwem niezwykłej miłości Boga do nas. A jeżeli Bóg nas
tak kocha, to niczego więcej od nas nie pragnie, jak tylko, byśmy Go
kochali.
Całe nauczanie Kościoła, treści, które płyną do nas również w każdą
niedzielę podczas zgromadzeń liturgicznych, zmierzają ostatecznie ku temu,
abyśmy w sercach naszych mieli miłość ku Bogu. Jeżeli mamy miłość do Boga,
która jest żywa przez wiarę, wtedy łatwiej nam zachować przykazania. I
„miłuj bliźniego” staje wówczas proste, chociaż czasem trudne, i
„pamiętaj, abyś dzień święty święcił”, i „pamiętaj czcić ojca swego i
matkę swoją”, i „pamiętaj o poszanowaniu każdego ciała ludzkiego i o
poszanowaniu prawdy” – „nie mów fałszywego świadectwa”. To wszystko staje
się możliwe do zrealizowania, kiedy człowiek kocha Pana Boga.
Powróćmy jeszcze raz do Chrystusowego zapytania: „A wy, za kogo
Mnie uważacie?” To pytanie powinniśmy często samo sobie zadawać. Czy jest
On dla nas – jak dla Piotra – Mesjaszem, Synem Boga żywego?
Pewna francuska nauczycielka, odpowiadając w ankiecie na pytanie:
„kim jest dla ciebie Chrystus?”, napisała tak: „On nadaje sens każdemu
szczęśliwemu czy nieszczęśliwemu wydarzeniu. To on stopniowo odsłonił
przede mną Ojca i Jego miłość do ludzi, tego Ojca, który ma zawsze uwagę
zwróconą na każdego z nas, który kocha nas nieznużenie, pomimo naszych
błędów i niewdzięczności. Jezus jest moim przewodnikiem na cały dzień...
Chrystus to moja racja bytu, dla Niego pracuję, dla Niego śpiewam, śmieję
się, oddaję się sprawie budowania braterstwa na ziemi”.
Świat przełomu tysiącleci przygląda się i podziwia działalność
Piotra naszych czasów, umiłowanego przez nas Ojca św. Jakże On głęboko
zawierzył Jezusowi Chrystusowi. Jak wielkie podejmuje trudy apostolskie?
Udaje się na różne kontynenty, do różnych krajów jak np. na Kubę, do byłej
Jugosławii, do skłóconej Ziemi Świętej. Udaje się i wszędzie głosi tę samą
Ewangelię, jaką głosili Apostołowie. Ojciec św., który jest wielkim
apostołem naszych czasów nie ustaje w głoszeniu słowa Bożego, w
przekonywaniu wierzących i w dialogu prowadzonym z niewierzącymi, że
dzisiejszej skołatanej ludzkości potrzebna jest miłość Chrystusa. Ojciec
św. uczy nas swoim słowem i przykładem życia – jaka powinna być nasza
wiara.
Słyszeliśmy dziś jakże wymowne słowa św. Jakuba Apostoła: „Wiara,
jeśli, nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie”. Czyż
wiara, która przejawia się jedynie w słowach, jest wiarą prawdziwą. Czyż w
ogóle istnieje?
W Niemczech około 90 % ludzi określa się jako chrześcijanie.
Podobnie jest w innych krajach Europy. Jednak praktyczne ich postępowanie
często nie wykazuje śladu zorientowania na Chrystusa. Są tylko
chrześcijanami z metryki. Pewien Hindus po odbyciu podróży po krajach
chrześcijańskich z rozgoryczeniem napisał: „Przekonuje się, że żadnego
kraju europejskiego nie można nazwać chrześcijańskim, gdyż są tam tylko
jednostki chrześcijańskie. Myślałem sobie dawniej, jaki ja jestem
nieszczęśliwy, żem się urodził w kraju pogańskim, jak szczęśliwi są ci,
którzy znają Chrystusa od dziecka. Gdy jednak przeszedłem te i inne kraje,
musiałem zmienić moje zapatrywanie. Obecnie dziękuję Bogu, że dał mi
urodzić się poganinem, gdyż wskutek tego nie miałem spokoju i szukałem
Boga, podczas gdy mieszkańcy krajów chrześcijańskich sądzą, że wszystko
już znaleźli i nie mają już obowiązku niczego więcej szukać. Pewnego dnia
siedziałem w Himalajach nad brzegiem rzeki, wyjąłem z wody piękny okrągły
kamień. Ten leżał długi czas w wodzie (rozbiłem go), a woda do jego
wnętrza nie doszła. Podobnie ma się rzecz z sercami ludzi w Europie. Przez
wieki otacza ich chrześcijaństwo, są w nim zanurzeni, ale ono nie wcisnęło
się, nie wsiąkło, nie weszło do ich wnętrza, nie żyje w nich. Wina za ten
stan rzeczy nie leży w chrześcijaństwie, ale w twardości serc
chrześcijańskich. Materializm i intelektualizm uczyniły ich serca
twardymi, dlatego nie dziwię się teraz, że wielu ludzi w Europie nie może
zrozumieć kim jest Chrystus”.
Drodzy Bracia i Siostry! W Ewangelii czytamy, że Jezus „surowo
przykazał uczniom, żeby nikomu o Nim nie mówili”. Ten nakaz z Ewangelii
wówczas był koniecznością. Uczniowie mieli w tym momencie zachować dla
siebie tę „tajemnicę mesjańską”, gdyż ludzie byli nie przygotowani do jej
przyjęcia. Dziś sytuacja diametralnie się zmieniła. Jezus nam, swoim
uczniom, wręcz nakazuje, byśmy mówili wszystkim, że On jest Mesjaszem.
Idźmy za Jezusem Chrystusem i dawajmy świadectwo o Nim wobec wszystkich.
Podejmijmy dialog, abyśmy wszyscy doszli do poznania Prawdy. Żeby nam nie
zarzucano, że nasza wiara jest martwa, że jesteśmy tylko chrześcijanami z
metryki. Ale niech Chrystus będzie Panem naszego życia, naszych działań,
pragnień i planów.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 15 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C CKazanie na 16 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 13 Niedziele Zwykłą BKazanie na 32 Niedzielę Zwykłą CCCCCKazanie na 22 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 14 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 14 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 17 Niedziele Zwykłą BKazanie na 15 Niedziele Zwykłą BKazanie na 18 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 10 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 26 Niedzielę Zwykłą BKazanie na 29 Niedzielę Zwykłą CKazanie na 22 Niedzielę Zwykłą AKazanie na 12 Niedziele Zwykłą Bwięcej podobnych podstron