Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą A




Kazanie na XVIII niedzielę zwykłą rok A




A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}








strona
główna nowości  
email  księga gości      ogłoszenia  dyskusja    reklama-banery
chat zasponsoruj




XVIII Niedziela Zwykła, Rok A
        
Bracia i siostry. Mamy już sierpień. Miesiąc historycznych dat,
miesiąc maryjnych świąt. Czas pielgrzymek, które przemierzają setki
kilometrów podążając na Jasną Górę i do innych świętych miejsc. Nie
wszystkim było dane pielgrzymować z różnych powodów, ale wielu mogło
przyjmować pielgrzymów i widzieć ich trud, zmęczenie, ofiarę. I to nikogo
nie dziwi. Pielgrzymka bowiem z natury swojej ma charakter pokutny. Służy
oczyszczeniu, odnowieniu duchowych sił, by bardziej zbliżyć się do
Boga.
        
Scena z dzisiejszej Ewangelii przypomina nam taką pielgrzymkę,
ludzi utrudzonych, zgłodniałych, fizycznie wyczerpanych. Ale nade wszystko
jest obrazem ludzi idących za Chrystusem. Przed chwilą słyszeliśmy słowa
ewangelisty: „Gdy Jezus... oddalił się... na miejsce pustynne,
osobno...
...tłumy zwiedziały się o tym i poszły za nim pieszo.
   Mając przed oczyma
rzesze pielgrzymów na polskich szlakach, ludzi różnych narodowości
przekraczających granice państw, by znaleźć się na miejscach papieskiego
pielgrzymowania, warto poddać refleksji pielgrzymi i każdy inny trud,
wyrzeczenia, ofiary, jakie człowiek wierzący w duchu pokuty może
podejmować.
      
Wielkim pokutnikiem, żyjącym we Francji,w XIX wieku, był patron
dnia dzisiejszego św. Jan Maria Vianney. Na progu
swojego kapłaństwa natrafił na kapłana, męża pełnego cnoty i
duszpasterskiej gorliwości. Nastał cichy wyścig między proboszczem a
wikariuszem, mistrzem i uczniem, w zakresie dobrych uczynków, modlitwy i
ducha pokuty. Po śmierci świątobliwego proboszcza Balleya, biskup wysłał
Jana na wikariusza-kapelana do Ars-en-Dembes. Młody kapłan zastał
kościółek zaniedbany i opustoszały. Obojętność religijna była tak wielka,
że na Mszy świętej niedzielnej na 230 ludzi było zaledwie kilka osób. O
wiernych Ars mówiono pogardliwie, że tylko Chrzest różni ich od bydląt.
Święty przybył tu wszakże z dużą ochotą. Nie wiedział, że pozostać mu tu
przyjdzie długich 41 lat. Święty
Jan Vianney czuł się na nowej placówce szczęśliwy z kilku względów: był
pozbawiony niemal zupełnie środków do życia, a więc mógł żyć w skrajnym
ubóstwie; nikt go nie śledził, miał więc wolną rękę w mnożeniu wszelkiego
rodzaju pokut i uczynków miłosierdzia. Całe godziny przebywał na modlitwie
przed Najśw. Sakramentem. Sypiał zaledwie po parę godzin na gołych
deskach. Jadł tak nędznie i mało, że można mówić o wiecznym poście. Dobroć
pasterza i surowość jego życia, kazania proste a płynące z serca, powoli
nawracały dotąd zaniedbane i zobojętniałe dusze. kościółek zaczął się z
wolna w niedziele i w święta, a nawet w dni powszednie zapełniać. Z każdym
też rokiem wzrastała liczba przystępujących do Sakramentów.

     Sława
niezwykłego proboszcza zaczęła rozchodzić się daleko poza parafię Ars.
Napływały nawet z odległych stron tłumy ciekawych, by zobaczyć Świętego.
Kiedy zaś zaczęły rozchodzić się pogłoski o nadprzyrodzonych charyzmatach
księdza Jana (dar czytania w sumieniach ludzkich i dar proroctwa),
ciekawość wzrastała. Święty spowiadał długimi godzinami. Penitentów miał
różnych: od prostych wieśniaków po elitę Paryża. Bywało, że zmordowany
jęczał w konfesjonale: „Grzesznicy zabiją grzesznika"! W dziesiątym roku
pasterzowania przybyło do Ars ok. 20 000 ludzi. W ostatnim roku swojego
życia miał przy konfesjonale ich ok. 80 000. Łącznie przez 41 lat
przesunęło się przez Ars około miliona ludzi.
   Nadmierne pokuty
osłabiły już i tak wyczerpany organizm. Pojawiły się bóle głowy,
dolegliwości żołądka, reumatyzm. Do cierpień fizycznych dołączyły się
du­chowe: oschłość, skrupuły, lęk o zbawienie, obawa przed
odpowiedzialnością za powierzone sobie dusze i lęk przed sądem Bożym.
       
Wreszcie, jakby tego wszystkiego było za mało, szatan przez 35 lat
pokazywał się św. Janowi i nękał go nocami, nie pozwalając nawet na kilka
godzin wypoczynku. Do dziś pielgrzymi mogą oglądać podpalone jego łóżko.
Kapłani-sąsiedzi myśleli począt­kowo, że są to gorączkowe
przywidzenia, że Święty z głodu i pokut był na granicy obłędu. Kiedy
jednak stali się sami świadkami wybryków złego ducha, uciekli w popłochu.
Św. Jan Vianney przyjmował to wszystko jako zadośćuczynienie Bożej
sprawiedliwości za przewiny własne, jak też grze­szników, których
rozgrzeszał.
     
Bracia i siostry. Przykład św. Proboszcza z Ars pokazuje nam miarę
pokuty i podejmowanych wyrzeczeń. Aż dziwne, że ten wielki pokutnik pod
koniec swego życia odczuwał lęk o własne zbawienie. To co my powinniśmy
odczuwać? My, nieraz opowiadający się za łatwym, wygodnym
chrześcijaństwem, bez krzyża? Warto w tym kontekście przywołać słowa
Jezusa z kazania na Górze: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest
brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest
takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga,
która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!”      Św. Jan Vianney w drodze do parafii miał
zwrócić się z prośbą do napotkanego młodzieńca: „Pokaż mi drogę do Ars, a
ja ci pokaże drogę do Boga”. I rzeczywiście, pokazał tę drogę i
młodzieńcowi i nam. Jest to ta sama droga, o której mówił Chrystus. Od nas
zależy czy ją wybierzemy.  
Amen.


 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 18 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 13 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 32 Niedzielę Zwykłą CCCCC
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 17 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 15 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 10 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 26 Niedzielę Zwykłą B
Kazanie na 29 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 12 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 11 Niedzielę Zwykłą A

więcej podobnych podstron