00:00:08:"Nie ma reguły, kto przeżyje a kto zginie na wojnie...
00:00:13:Na wojnie ludzie giną, i koniec.
00:00:17:Poza tym, nie istnieje żadne inne wyjaśnienie."
00:00:20:"TRIAGE"
00:01:55:- Siema. - Hej.|- Jak leci? - Dobrze.
00:01:58:- Spóźniasz się na swój pogrzeb.|- Nie mogłem znaleźć paszportu...
00:02:01:- Lepiej dzisiaj wieczorem, niż jutro rano.|- Dobrze Cię widzieć, stary. - Gdzie dziewczyny?
00:02:05:- W łazience. Spakowany? Wszystko gotowe?|-Tak. Zdenerwowany? - Nie.
00:02:08:- Dobrze. Za Kurdystan.|- Za kurdystan. Zdrowie.
00:02:14:-Hej Kochanie.
00:02:16:- Spakowany?|- Gotowy do drogi.
00:02:18:Co słychać?
00:02:20:- Coś się dzieje? - Boże, mam nadzieję, że nie.|- Nie masz na to czasu.
00:02:23:- Usiądźmy tam w rogu. - Pewnie.
00:02:28:(David) Jak tam?
00:02:31:(Diane) To nie moja wina.|(Mark) Nie będę pokazywał palcem.
00:02:39:-Dzisiaj spokój?
00:02:42:- Tak. Ale chyba jest smutne.|- Smutne? - Tak, wyjeżdżacie.
00:02:46:Ach, to poczucie winy.
00:02:48:(David) Potem pogadamy.
00:02:50:Wybraliśmy imiona.|- Tak? - (Diane) Mmh-m.
00:02:54:Jeśli będzie dziewczynka, nazwiemy ją Morna.
00:02:57:- Morna.|- (Diane) To znaczy - Umiłowana.
00:02:59:- Och. - Piękne.|- Tak.
00:03:01:A jeśli będzie chłopczyk?
00:03:06:To było trudniejsze,|ale w końcu zdecydowaliśmy się na Mark.
00:03:10:- Żartujesz?|- (David) Nie.
00:03:12:- Serio? - Tak, serio.
00:03:15:Chcecie mieć przeklęte dziecko.
00:03:17:-No. - Dzięki.
00:03:22:Dzięki.
00:04:25:Dojechaliśmy. Szybciej.
00:04:50:Weź te ręce!
00:04:52:- W porządku? - Tak, tak.
00:04:57:-Dobra, idziemy.
00:05:01:- (Mark)Doktorze Talzani ?
00:05:04:- Panie Walsh.|- Co słychać?
00:05:06:-Zajęty.
00:05:07:David!
00:05:18:Uooh!
00:05:20:- Zapach? - Tak.
00:05:23:Myślałem, że przywykliście|do tego.
00:05:25:(David) Jak ktokolwiek może|do tego przywyknąć?
00:05:27:Wiesz, nie ma wentylacji, bierzącej wody|ani leków
00:05:31:i tak jest tu nieźle.
00:05:33:To mój przyjaciel David.
00:05:35:(Dr Talzani) Miło poznać.
00:05:37:- Znacie zasady.|- Bez flashów, nie przeszkadzać.
00:05:41:Właśnie.
00:07:49:Co Ci się stało?
00:07:51:Potrzebowałem świeżego powietrza.
00:07:54:- (Mark) Już Ci lepiej?|- Tak.
00:07:57:Dobrze.
00:07:59:Ale mina!|Myślisz, że dasz rade?
00:08:02:Bardzo zabawne.
00:08:03:Wracam do domu, Mark.
00:08:07:Ja też, wkrótce.
00:08:09:Ja chce wrócić teraz.
00:08:12:Jutro.
00:08:13:Diane ma termin za dwa|tygodnie. Chcę wrócić na czas...
00:08:17:Wiem.
00:08:18:- Co z Twoją ofensywą?|- Co z nią?
00:08:23:- Wygląda na to, że nic z tego nie będzie.|- Powtarzasz to odkąd tu przyjechaliśmy.
00:08:27:Od kiedy Ci ludzie walczą?|Od dwóch wieków.
00:08:31:Dwa wieki później|dalej będą walczyć.
00:08:34:Ominiesz jedną,|załapiesz się następnym razem.
00:08:36:Takie proste, co?
00:08:40:Kurna, zaczyna się. Niebieskie karteczki.
00:08:46:- Gotowy?|- Tak.
00:08:49:Dobra. Zróbmy kilka ujęć.
00:10:07:Masz jeszcze jednego papierosa?
00:10:09:Tak.
00:10:12:Piękne, prawda?|To miejsce jest naprawdę piękne.
00:10:16:Wiesz?
00:10:21:Podczas mojego życia
00:10:23:mieliśmy osiem wojen.
00:10:25:Dwie z turkami,|trzy z irańczykami
00:10:29:i trzy z irakijczykami.
00:10:31:A kiedy cofnę się do czasu, kiedy|żył mój ojciec, albo ojciec mojego ojca,
00:10:35:zawsze przegrywaliśmy.
00:10:38:To jest dla nas najlepsze.|Zostać pokonanym.
00:10:41:Dlaczego zostałeś?
00:10:42:A gdzie miałbym pójść, panie Walsh?
00:10:46:Wszyscy mówią o wolnej woli, ale na końcu |i tak jesteśmy tylko samotnymi gołębiami.
00:10:54:Powinniście wyjechać,|pan i pański przyjaciel.
00:10:57:Ofensywa zaczyna się za dwa dni,|a kiedy to się stanie, będzie bardzo trudno wyjechać.
00:11:01:Ale my nie chcemy wyjeżdżać.|Właśnie dlatego tu jesteśmy, doktorze.
00:11:06:Znalazłoby się dla nas miejsce?
00:11:09:Czy kiedykolwiek pan przestaje?
00:11:16:Muszę iść.|Zobaczę czy coś da się zrobić.
00:11:19:Dziękuję.
00:11:29:Jedyny sposób w jaki obóz irakijski się zaopatrza|to konwojem, przez tą dolinę.
00:11:32:Idealny na zasadzkę.|Talzani załatwił nam dwa miejsca na ciężarówce.
00:11:36:- Ah, tak?|- Tak.
00:11:37:Więc jedziemy tam, wracamy,|wskakujemy na Jeep'a, jedziemy do granicy
00:11:40:I będziemy w Turcji przed zmrokiem.|Co myslisz?
00:11:43:- To zaczyna się robić niebezpieczne.|- Jak?
00:11:45:Będziemy w domu najpóźniej w środę.
00:11:47:Dzięsięć dni|przed narodzinami.
00:11:50:A co to miało znaczyć?
00:11:52:Dzieci rodzą się cały czas.
00:11:57:(David) A co jeśli irakijczycy|zaczną kontrofensywę?
00:12:00:Nie ma szans. Miną dni, tygodnie|zanim wrócą z powrotem w góry.
00:12:04:A Ty skąd to niby wiesz?
00:12:05:Bo Saddam w dupie ma Kurdów.
00:12:08:Powrót w góry, był tylko na pokaz.
00:12:11:Masakruje ich.|On ma ich w dupie, interesuje go tylko ropa.
00:12:15:Pierwsza zasada biznesu:|Przejąć złoża.
00:12:17:Przejąć złoża?|Kurdowie nawet ich jeszcze nie zajęli.
00:12:20:Co jeśli tak nie zrobią? Co wtedy?
00:12:22:Jezus, stary, ale utrudniasz.|Jesteśmy tu juz prawie miesiąc?
00:12:26:Tak.
00:12:27:I co mamy? Kilka fotek Talzaniego,|ocenę stanu zdrowia rannych.
00:12:30:Kilku smarkaczy salutujących|przed flagą rebeliantów?
00:12:32:manewrujących Peszmergów(kurdyjscy bojownicy).
00:12:34:- To dobry materiał.|- Tak, ale to nie to po co tutaj przyjechałem.
00:12:37:Nie mamy historii.
00:12:40:Jeśli ten atak wypaki, Kurdystan będzie|na pierwszych stronach gazet zanim wrócimy do domu.
00:12:44:Jesteśmy tu jedynymi fotografami.|Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy nie zrobić|tych fotek.
00:12:50:tak.
00:12:53:Już mogę to zobaczyć.
00:12:56:"Hej chłopaki. Jak poszło?".
00:12:58:- "Świetnie".|- "I co tam macie?".
00:13:00:"Jakieś zdjęcia z ataku?".
00:13:02:- "Nie, mamy trochę dzieci!".|- Dobra, rozumiem!
00:13:08:Tylko dwa dni.
00:13:11:- Wiesz co jest najgorsze?|- Co?
00:13:13:Jedzenie, pierdolone żarcie.|Skumaj tą fasolę.
00:13:17:Czemu na wojnie|żarcie zawsze jest takie chujowe?
00:13:19:No tak, Ty będąc Szkotem|wiesz co nieco o kuchni.
00:13:22:No i zaczyna się.
00:13:23:Twój cały jadłospij wygląda jak|pieprzona wojna.
00:13:26:A to właśnie będziemy jedli do końca życia|jak nie przywieziemi żadnych dobrych zdjęć.
00:13:30:Jesteś gorszy niż pitbull.|Wiesz?
00:13:32:Czy ktoś kiedy kolwiek dał radę Ci odmówić?
00:13:34:Miejmy nadzieję na jakąś wojnę we Francji.|Dobre jedzenie, blisko domu.
00:13:38:Jedyny minus, to że francuzi|skończyliby to w tydzień.
00:13:41:Po powrocie zmieniam rodzaj fotografii.
00:13:48:Dwa dni i ani dnia więcej.|A jeśli wrócą jutro i powiedzą "Innym razem"...
00:13:52:To jedziemy! Bez gadania.
00:13:55:Ok.
00:13:56:Spoko, załatwione.
00:14:02:Nie mogę uwierzyć.|Znowu mnie namówiłeś.
00:14:39:Mark!
00:14:41:Co Ty kurwa wyprawiasz?!
00:15:01:- Co się stało? - Jedziemy.|- Do bazy? - Nie. Jedziemy do Iraku.
00:15:05:- Do fortu w Iraku? - Tak.|- Ok.
00:15:08:Wszystko ok?
00:15:11:Co to miało być?
00:15:15:Już się do tego nie nadaję.
00:15:17:Nastąpiła zmiana planów.|Atakują iracki fort.
00:15:20:Podmienią ciężarówki z konwoju na nasze.
00:15:23:I my też mamy jechać? Nie ma mowy!
00:15:25:- Nie mamy wyboru. Jesteśmy w to wplątani.|- Jakto kurwa wplątani?!
00:15:29:Co Ty wygadujesz?
00:15:30:Posłuchaj się?
00:15:33:Będzie kolejny dzień i kolejny dzień|i kolejny! Ja już tak nie mogę!
00:15:42:Wracam do domu.
00:15:45:David.
00:15:46:I co chcesz zrobić, iść kurwa na piechotę?|Do bazy jest 32 kilometry.
00:15:52:Poprostu nie rozumiesz, prawda?|Mam to gdzieś.
00:15:57:(Mark) David!|(David) Wracam do domu.
00:16:00:Kurwa. David!
00:16:03:(Kurd) Panie Walsh! Jedzie pan!
00:16:59:(Dr Talzani) Panie Walsh?
00:17:03:Znaleźli pana przy rzece.|Pamięta pan coś?
00:17:15:On mówi, że nie może pan chodzić.|To prawda?
00:17:19:Nie jestem pewny, dopiero się obudziłem.
00:17:23:- Czy to boli?
00:17:27:- Więc czuje pan to?|- Tak.
00:17:34:Jakiś ból?
00:17:37:Czy może pan poruszać rękami?
00:17:41:Nogami?
00:17:44:Bardzo dobrze.
00:17:50:Rana głowy?
00:17:56:Powierzchowna rana. Możliwy wstrząs mózgu|ale nie ma uszkodzeń czaski.
00:18:01:Kurdystan nie jest dobrym miejscem|na urazy czaski.
00:18:08:(Dr Talzani)|Jest pan w ciężkim stanie,
00:18:11:ale nie jest pan sparaliżowany.
00:18:13:I wygląda na to że nie ma żadnych złamań.
00:18:15:Nogi są największym problemem.|Ale zazwyczaj tak jest.
00:18:20:Nogi, nogi, nogi.
00:18:23:Na każdą rękę,|którą muszą amputować
00:18:26:przypada... dziesięć nóg.|Dziwne, prawda?
00:18:30:Ludzkie nogi, nie są stworzone|na nowoczesną wojnę.
00:18:40:Uspokój się. Odpocznij.
00:18:44:Ma pan wstrząs nerwowy.
00:18:46:ale Inshallah (dzięki Bogu),|to tylko tymczasowe.
00:18:51:Wszystko będzie dobrze.
00:19:50:Jak się czujesz?
00:19:52:Kurwa.
00:19:56:Przestraszył mnie pan.
00:19:59:Lepiej. Trochę boli.
00:20:03:To dobrze. Ból jest zawsze|lepszy niż zdrętwienie.
00:20:07:Miał pan szczęście, panie Walsh.|Prawdziwe szczęście.
00:20:10:Jeśli wystąpiłyby jakieś komplikacje...
00:20:12:(Mark) Co? Zastrzeliłby mnie pan?
00:20:15:Tak. Dla Twojego dobra.
00:20:18:Żeby ulżyć Ci w cierpieniu.
00:20:22:Co z Twoim przyjacielem?|Nie przyszedł Cię odwiedzić.
00:20:25:Nie wie, ze tu jestem.
00:20:30:Wyjechał dzień przed opera....
00:20:33:Przed pierwszym dniej ofensywy.
00:20:37:Mądry człowiek.
00:20:38:(Dr Talzani) Wy, ludzie wojny|myślicie, że jesteście nieśmiertelni.
00:20:42:To pewnie obniża morale,|widzieć jak przyjaciel umiera w Harir Cave.
00:20:49:To wszystko co znalazłem.|Mam nadzieję, że będzie pasować.
00:21:59:Oh, panie Walsh.
00:22:02:Robi pan postępy.
00:22:05:(Dr Talzani) Co pan myśli?
00:22:08:Ilu lekarzy na świecie,|musi czyścić swój pistolet?
00:22:13:- Powinien pan go wysterylizować.|- Oh, sarkazm powrócił.
00:22:17:(Dr Talzani) Świetnie.
00:22:21:Musi pan czuć żal.
00:22:28:Żal? Dlaczego?
00:22:30:Dlatego, że oszczędzam im|kilku dni strasznego cierpienia?
00:22:34:Nie mam innego sposobu ratowania ich,|albo uśmierzania ich bólu.
00:22:40:Myśli pan, że zabiłem tych ludzi,|bo sprawia mi to przyjemność?
00:22:45:Nie.
00:22:53:W spokojniejszych czasach,
00:22:56:kiedy nie ma tyle walki,|i mam więcej czasu,
00:23:01:rozdaję bardzo mało niebieskich.
00:23:04:Ale w krytycznym momencie,|kiedy walki prowadzone są nieprzerwanie|, nie.
00:23:11:Muszę myśleć o tych|których wciąż mogę uratować.
00:23:22:(Dr Talzani) Proszę.
00:23:27:Niektórzy żyją, a inni umierają.|To jedyny sposób patrzenia na to.
00:23:31:Spas(Dziękuję).
00:23:33:Wszystko inne to po prostu arogancja.
00:23:36:Arogancja wyobrażania sobie,|że można coś zmienić.
00:23:46:Na pewno przestrzegają przed tym|na akademii medycznej.
00:23:49:Palenie w sali operacyjnej.
00:23:52:Dziś chyba się panu upiecze.
00:23:54:Wie pan co znaczy Peshmerga?
00:23:58:To znaczy:|"Ci którzy mierzą się ze śmiercią".
00:24:03:(Dr Talzani) Romantyczne.
00:24:06:I poetyckie.
00:24:08:Osobiście, nigdy nie widziałem|mierzącego się ze śmiercią.
00:24:12:(Dr Talzani)|Na końcu, wszyscy od tego uciekają.
00:24:22:Jutro rano wyrusza furgonetka na granicę.
00:24:25:Dlaczego?
00:24:27:Atak okazał się katastrofą.
00:24:29:Lepiej niech pan wyjedzie,|póki może.
00:24:44:(Dr Talzani) Gotowy do wyjazdu?
00:24:49:Tak.
00:24:50:Tak jest o wiele lepiej.
00:24:54:To chyba pańskie.
00:24:56:(Mark) Żartujesz sobie ze mnie?
00:25:00:Mam nadzieję, że mile|spędził pan pobyt.
00:25:03:Świetna wycieczka.
00:25:05:Wiesz czemu nie ma więcej|turystów dookoła?
00:25:09:Przepraszam. To typowo kurdyjskie.
00:25:12:To punkt honoru, upewnić się,|że przybysze są zadowoleni.
00:25:16:W takim razie, proszę mnie|potraktować jako szczęśliwego klienta.
00:25:19:Doktorze Talzani!
00:25:22:Bardzo dziękuję.
00:25:24:Cała przyjemność po mojej stronie panie Walsh.|Powodzenia.
00:27:17:Oh!
00:27:20:Nie wierzę.
00:27:22:(Mark) Oh!
00:27:24:Spokojnie, spokojnie!
00:27:29:Oh! Mój Boże, co Ci się stało?
00:27:31:Było ciemno. Wpadłem do rzeki|i zachaczyłem kilka kamieni, poobijałem się.
00:27:35:Kolejny dzień.
00:27:38:Czemu nie zadzwoniłeś,|że już wracasz?
00:27:41:Miałem mało czasu|na przesiadkę i Stambule.
00:27:47:A to co? Co my tu mamy?
00:27:49:- Podoba Ci się?|- Tak, uwielbiam kiedy robisz zakupy.
00:27:53:I nagle kupujesz coś, co sprawia,|że to miejsce wygląda mniej... prosto.
00:27:58:- Chciałeś powiedzieć mniej spartańsko?|- Nie, prosto.
00:28:01:Nie mieliśmy nawet gdzie usiąść.
00:28:05:- Zwrócę to.|- Nie, coś Ty, Kochanie. Żartuję.
00:28:08:Podoba mi się. No może nie podoba.|Ale się przyzwyczaję.
00:28:12:- Jestem po prostu zmęczony.|- Chodź, przygotuję Ci kąpiel.
00:28:15:Ok.
00:28:17:(Elena) A propos,|Podoba mi się Twój nowy styl.
00:28:27:Hej.
00:28:58:Mój Boże.
00:29:08:Mark.
00:29:10:Wstań. Pomogę Ci wstać.
00:29:13:Dalej Kochanie.
00:29:18:Tęskniłem za Tobą.
00:29:42:Hej Słoneczko.
00:29:44:Chyba nigdy nie byłem aż tak zmęczony,|że nie pamiętałem jak wyszedłem z wanny.
00:29:53:Mi amor, co Cię stało?|Jesteś cały w posiniaczony.
00:29:58:Mówiłem Ci. Jak idiota, wpadłem |do rzeki i przypieprzyłem w kilka kamieni.
00:30:01:I to wszystko przez jakieś kamienie?
00:30:04:Był silny prąd.
00:30:10:(Elena) Dzwoniła Diane.|David z Tobą nie wrócił?
00:30:15:Nie.
00:30:16:Wyjechał już pierwszego dnia ataków.|Chciał...
00:30:21:- Jakto? Jeszcze nie wrócił?|- Nie.
00:30:24:To nie ma sensu.|Powinien wrócić 4,5 dni temu.
00:30:29:Powinniśmy się martwić?
00:30:32:Nie... Nie.
00:30:34:Pewnie został odcięty przez irakijczyków,|zaczęli kontratak.
00:30:38:- To chyba jest się o co martwić.|- David wie co robić.
00:30:42:Zniknie im na chwilę z oczu,|i znajdzie inną drogę.
00:30:45:Wiesz, że Diane ma termin za tydzień.|Co jeśli do tego czasu nie wróci?
00:30:49:Wróci.
00:30:50:Nie przegapiłby tego.|Ciągle o tym gadał.
00:30:53:- Tak, ale wyobraź sobie, że jednak nie wróci?|- Nie wiem?
00:30:59:Chcesz żebym wrócił i go odnalazł?|Tego chcesz?
00:31:04:Nie.
00:31:06:Nie, carińo, pewnie, że nie.
00:31:10:(Elena) Ja tylko...
00:31:12:Chciałabym, żebyście czasami o nas|pomyśleli, kiedy tam jesteście
00:31:17:To wszystko.
00:31:18:Myślę o Tobie w drodze tam,|i w drodze powrotnej.
00:31:22:Staram się nie myśleć jak juz tam jestem.|To utrudnia.
00:31:31:Delikatnie.
00:31:34:Zabijesz mnie tymi uściskami.
00:31:37:- Muszę iść do pracy.|- Musisz?
00:31:40:Tak. Wiesz, że muszę, Kochanie.
00:31:42:Ale spróbuję wcześniej wrócić.
00:32:38:Hej, hej.
00:32:40:- (Ivan) Mark!|- (Mark) Jak leci?
00:32:42:Dobrze.
00:32:44:Byłem trochę zaniepokojony|przez te wszystkie wieści stamtąd.
00:32:47:Ah, tak?
00:32:48:- Co Ci się stało?|- Nic...
00:32:50:Poobijałem się trochę,|wpadłem do rzeki.
00:32:53:Pojechałeś do Kurdystanu|i wpadłeś do rzeki?
00:32:56:No, nikt nie mówił, że jestem rozgarnięty...|Mógłbyś wywołać je na wczoraj?
00:32:59:Chcę skorzystać z okazji,|i pokazać się w wiadomościach.
00:33:02:Na kiedy?
00:33:03:Dziś popołudniu?
00:33:06:Dobra. Zrobię kopię,|żebyś mógł wyświetlać na ścianie, okay?
00:33:10:Świetnie.
00:33:17:Wiesz co to?
00:33:18:Tak, świetne ujęcie.
00:33:20:Jak długo juz to robisz,|wojny?
00:33:24:- Osiem, dziewięć lat?|- Dwanaście.
00:33:27:Powinieneś sobie odpuścić.
00:33:29:(Ivan) Po Twoim wyglądzie|widzę, że musisz skończyć.
00:33:33:- Po moim wyglądzie?|- Też tam byłem.
00:33:37:I na nas wszystkich przychodzi |czas, żeby to zostawić.
00:33:40:Tak. To zdarza mi się za każdym razem|jak tam jestem.
00:33:43:Zdarza się jak tam jestem.|A potem wracam... dwa oddzielne światy.
00:33:48:Rozumiesz? Oddzielne.
00:33:52:- Nie wierzysz mi?|- Nie.
00:33:55:- To bez różnicy.|- Popatrz mi prosto w oczy.
00:33:59:To bez różnicy.
00:34:01:To najsmutniejsza rzecz jaką słyszałem.
00:34:04:Przyszedłem tu wywołać filmy.|Nie po wykład.
00:34:07:Dobra. Sorry, nie mój interes.
00:34:10:- Jestem tylko Twoim kumplem.|- Spoko.
00:34:13:- Ok, piąta?|- Tak. Świetnie. Dzięki.
00:34:16:Okay.
00:34:25:Piwo, Kevin. Proszę.
00:34:27:- Jesteś sam?|- Tak.
00:34:46:- Zdrowie, Kevin.|- Zdrowie.
00:36:26:Hej, ćwiczę.
00:36:28:- Już zacząłeś oglądać?|- (Mark) Tak.
00:36:31:- I jak?|- Dobre. Niektórze świetne.
00:36:33:- Pokaż mi.|- Nie teraz, pokażę Ci później.
00:36:38:Jak się masz?
00:36:40:Tęskniłem .
00:36:43:Ja też.
00:36:54:Właśnie.
00:37:40:David!
00:37:47:Elena.
00:37:56:- Przepraszam za spóźnienie.|- Cześć.
00:37:59:Wzięłam już przystawkę.|Trzeba było nakarmić bestię.
00:38:02:- Ale brzuszek!|- Jak nie zje na czas robi się zły!
00:38:05:- Poruszyło się!|- Czułaś?
00:38:07:Pewnie, że poczułaś!
00:38:11:- Co u Ciebie?|- W porządku.
00:38:13:Tylko muszę siku co pięć minut.
00:38:16:Jakieś wieści od David'a?
00:38:19:Wiem, że to jego praca|i że jest wojna,
00:38:22:i że to zadupie, ale na pewno|jest sposób żeby dać mi znać.
00:38:26:Albo i nie. A jeśli linie|telefoniczne zostały przecięte?
00:38:29:Zostawiłam mu wiadomość.|Chcę go z powrotem.
00:38:32:Najpierw mi to robi,|a potem wypieprza do Kudrystanu.
00:38:38:A może wyślę wiadomość|do kurdyjskiego obozu dla uchodźców?
00:38:42:(Elena) Znam tam kilka osób.|Mogę przynajmniej poprosić, żeby popytali.
00:38:46:(Diane) No nie wiem.
00:38:48:Pomysł, że jakiś koleś z Czerwonego|Krzyża mówi mu że,
00:38:51:ma zadzwonić do swojej żony...|Wkurzy się.
00:38:54:No i?
00:38:56:Wiesz co, masz rację.
00:38:59:Ok, zróbmy to.
00:39:18:Mark!
00:39:19:- Jak leci?|- Dobrze.
00:39:24:- Wyglądasz jak kupa gówna.|- Dzięki.
00:39:27:- Co się stało?|- No wiesz...
00:39:30:Udany wypad?
00:39:32:Tak myślę. Ty mi powiedz.
00:39:34:Dawaj.
00:39:35:To...
00:39:37:Zasadzka Peshmergi na|iracki konwój.
00:39:40:Zabili 19 żołnierzy
00:39:42:i rozwalili ciężarówkę.
00:39:45:Tak.
00:39:46:Szkoda, że Life publikuje|teraz tylko śmieci.
00:39:50:Ale... ja wysuwam im propozycje.
00:39:52:Coś powinno się znaleźć na kontynencie.
00:39:54:Hej, w Niemczech jest|dużo Kurdów, nie?
00:39:58:- Albo chodziło o Turków?|- O tych i o tych, i Kurdów i Turków.
00:40:01:Właśnie.
00:40:02:Ok. Znajdę Stern'a. (?)
00:40:04:Coś jeszcze?
00:40:06:"Triage".
00:40:08:- (Mark) Tytuł roboczy.|- (Amy) Do czego?
00:40:11:Żołnierze, w szpitalach polowych.
00:40:14:Jeśli są zbyt poważnie rannie ranni,|biorą ich na zewnątrz i zabijają.
00:40:18:Zabijają? Kto?
00:40:21:Ich własny lekarz. Jeden z Kurdów.
00:40:24:Widać go na zdjęciach.
00:40:26:- Jezus Maria!|- (Mark) Zabijanie z litości.
00:40:34:To jest kawał dobrej roboty, Mark.
00:40:38:Wrzucę je na aukcję.
00:40:40:Wyślę je do wszystkich agencji|i powiem, że czekam na odpowiedź do jutra popołudnia.
00:40:44:Nieźle.
00:40:46:Słuchaj. Time wysyła swojego |reportera do Birmy
00:40:49:i potrzebują fotografa.
00:40:52:A kiedy to zobaczą...
00:40:55:- Zainteresowany?|- Time, tak, pewnie.
00:40:58:Nie skaczesz z radości!?
00:41:01:(Amy) Wszystko z Tobą w porządku?
00:41:03:Tak, jestem tylko zmęczony.|To była długa podróż.
00:41:06:- Dobra, coś jeszcze?|- Nie, to wszystko.
00:41:09:- Ok, zadzwonię do Ciebie. Na razie!|- Do zobaczenia.
00:41:13:Bardzo kulejesz, Mark.|Na pewno nic Ci nie jest?
00:41:16:Tak, wszystko w porządku,|poobijałem się trochę.
00:41:18:Nie udawaj, że jesteś zaniepokojona.|Nie pasuje Ci to.
00:41:21:Widzę, że się trochę poobijałeś,|ale było warto.
00:41:25:- Świetna robota.|- Dzięki.
00:42:13:Hej. Powinienem zostać w domu.|Nie jestem w nastroju na imprezowanie.
00:42:17:Powinieneś tam pójść |i pogadać z Diane.
00:42:20:Pójdę, pójdę.
00:42:22:Nie wezmę tego wyjazdu do Birmy.|Powiem Amy, żeby mnie nie angażowała.
00:42:26:Poważnie?|Ale zawsze chciałeś pracować dla Time'a.
00:42:30:Wiem, ale nie w tej chwili.|Zawsze będzie jakaś inna wojna.
00:42:36:Coś się wydarzyło w|Kurdystanie, prawda Mark?
00:42:46:Tak.
00:42:48:Zdecydowałem, że chcę spędzać z Tobą|więcej czasu i mieć z Tobą dziecko.
00:42:55:Przepraszam,|ale martwię się o Ciebie.
00:42:59:O mnie?
00:43:01:Tak. Coś jest nie tak.|Nie jesteś sobą.
00:43:08:Idę pogadać z Diane.
00:43:24:- Hej.|- Cześć.
00:43:25:- Zatańczymy?|- Nie, nie mogę.
00:43:29:No chodź, dziecko też|musi się trochę zabawić.
00:44:02:- (Elena) Odprowadzić Cię.|- Nie, dzięki .
00:44:05:Nie idź sama.|Odprowadzę Cie, poczekaj.
00:44:10:- Idę z Dianą. Odprowadzę ją.|- Ok. Zobaczymy się w domu.
00:44:20:Cześć.
00:44:48:Już mi lepiej. (?)!
00:44:52:- Trzymaj.|- Dzięki
00:44:57:To po prostu dziwne.
00:45:01:Mark nawet nie wspomniał o Davidzie.|Dziwne, nie?
00:45:08:Nie wiem. Jest jakiś inny.|Zamyślony.
00:45:13:A jego stan się pogarsza.
00:45:16:On mówi, że nic mu nie jest, ale...
00:45:19:A dzisiaj powiedział mi,|że chce ze mną dziecka.
00:45:23:- Dziecka?|- Tak.
00:45:24:Mark chce mieć dziecko?
00:45:27:Naprawdę coś mu jest!
00:45:32:Przepraszam, przepraszam Diane.
00:45:35:Ehh, na pewno nie chcesz tego słuchać.
00:45:38:- Przepraszam.|- Nic się nie stało.
00:45:49:(Elena) Dziwne, prawda?
00:45:53:(Elena) Byli razem w tylu miejscach.
00:45:56:Są najlepszymi przyjaciółmi,|a są tak różni.
00:46:00:David zawsze koncentruje się na tym|co piękne, na nadzieji.
00:46:05:A Mark...
00:46:07:Nie pozwoliłbym mi powiesić|swoich zdjęć na ścianie.
00:47:28:(Elena) Mark?
00:47:37:Mark?
00:47:45:Mark!
00:48:10:(Pielęgniarka) Pani Walsh?|Przenieśliśmy go na neurologię.
00:48:14:Opatrzyliśmy ranę na głowie i|usunęliśmy obce ciało.
00:48:18:Obce ciało, o co pani chodzi?
00:48:21:Naprawdę nie wiem, to sprawa patologii.
00:48:23:Proszę pani, przepraszam.
00:48:26:- Co jest z jego nogami?|- To problem neurologiczny.
00:48:30:Neurolog odpowie na|wszystkie pani pytania.
00:48:34:Za kilka minut ktoś|do pani przyjdzie.
00:48:45:Dobra wiadomość jest taka,|że nie ma trwałych uszkodzeń.
00:48:50:Fizycznie nie ma trwałych|uszkodzeń, na szczęście.
00:48:54:Nie ma załamania nerwowego,|żadnych złamań.
00:48:57:Jest trochę opuchnięty i |nadwrażliwy przy kręgosłupie,
00:49:01:to klasyczny symptom szoku|pourazowego, ale wszystko wskazuje|na to, że to się cofa.
00:49:06:To dlaczego mu się pogarsza?
00:49:08:Powiedział mi, że wpadł do rzeki,|kiedy próbował przejśc po kamieniach.
00:49:12:- Pani też tak powiedział?|- Tak.
00:49:14:Mam powody by w to wątpić.
00:49:16:Ponieważ wydobyliśmy to|z tyłu jego głowy.
00:49:19:Skład: stop stali i kadmu,|śladowe ilości dynamitu,
00:49:24:Charakterystyka: 3 mm,|(?),
00:49:27:wskazujące na silne ciśnienie,|działające na metal.
00:49:35:Odłamek.
00:49:36:Wygląda na to, że Mark|otarł się o śmierć.
00:49:40:Pocisk musiał uderzyć, |kilka metrów od niego.
00:49:44:I stąd to mamy.|Ale to nie jest największy problem.
00:49:47:Według wszystkich medycznych i fizycznych|przesłanek, jego stan powinien się polepszać.
00:49:52:Ale tak nie jest, pogarsza się.
00:49:54:Co to oznacza?
00:49:56:Komplikacje psychosomatyczne.
00:49:58:Może silny stres pourazowy.
00:50:01:Nie jestem psychiatrą, może |właśnie takiego lekarza potrzebuje.
00:50:07:Czemu nie powiedziałeś mi|o wybuchu?
00:50:14:Myślałem, że będzie łatwiej|gdy nie powiem.
00:50:19:Łatwiej?
00:50:21:Tak.
00:50:23:I tak masz dużo zmartwień,|kiedy wyjeżdżam.
00:50:38:Już po wszystkim.
00:50:41:Jesteś w domu.
00:50:44:Kocham Cię.
00:50:47:Nie bądź na mnie zła.
00:50:52:Będzie dobrze.
00:50:57:- Będzie dobrze.|- Tak.
00:51:00:Na pewno.
00:51:58:Joaqun Morales.
00:52:00:(Po hiszpańsku) Zostaw wiadomość|po sygnale dźwiękowym.
00:52:04:(Po hiszpańsku) Dziadku, jesteś tam?
00:52:09:(Po hiszpańsku) To ja, Elena.
00:52:13:(Mark) Zmasakrowane zwłoki dziecka.
00:52:16:Mam racje?
00:52:19:W tym teście nie ma poprawnych|i złych odpowiedzi.
00:52:23:Następny, proszę.
00:52:24:O Jezu.
00:52:27:Zmasakrowane zwłoki kobiety.
00:52:36:(Mark) Zmasakrowane zwłoki mężczyzny.|To musiał być ojciec.
00:52:39:Mamy tutaj całą rodzinę.|Ja pierdolę!
00:52:43:Czy to jest dla pana żart,|panie Walsh?
00:52:45:Nie wiem. To wszystko jest trochę...|głupie, prawda?
00:52:50:Może i jest.|Ale staram się panu pomóc.
00:52:54:A za 15 min wyjdę stąd i|dostanę zapłatę,
00:52:56:czy odpowie mi pan|na pytania czy nie.
00:52:59:A pan będzie tu leżał,|nie mogąc chodzić.
00:53:03:Najważniejsze to zrozumieć, że głupota|przybiera różne postacie.
00:53:08:Był pan kiedyś na wojnie, doktorze?
00:53:11:Nie.
00:53:12:Ale miałem pacjentów,|którzy byli.
00:53:15:Bez obrazy, ale myślę, że to|nie to samo.
00:53:18:Nie, to nie to samo.
00:53:22:Ale czy to znaczy, że możemy zrozumieć|rzeczy tylko doświadczone przez siebie?
00:53:27:Czy tylko osoba zgwałcona, może|leczyć inne zgwałcone osoby?
00:53:33:Być może.
00:53:36:"SAMOTNY"
00:53:48:Nie wiedziałem, że Mark|był publikowany.
00:54:00:Myślisz, że jesteś w stanie mi pomóc?
00:54:02:Pewnie, że tak.|Jestem w stanie pomóc każdemu.
00:54:05:Jak powiedziałam wczoraj wieczorem,|to nie zmienia nic między nami.
00:54:09:Zaprosiłam Cię tylko po to,|żebyś mi pomógł.
00:54:14:Jak to się stało, że jesteś taka surowa?|Taka krytyczna?
00:54:22:Ah.
00:54:23:Czy to zawsze źle, być krytycznym?
00:54:26:Co z Nazistami,|albo tym co zrobił Stalin?
00:54:31:- Co Ty zrobiłeś?|- A co takiego ja zrobiłem?
00:54:39:Przepraszam, nie...
00:54:41:Nie, ja chcę o tym porozmawiać.
00:54:43:Nigdy nie dałaś mi szansy|o tym porozmawiać.
00:54:47:Dowiedziałaś się co zrobiłem,
00:54:50:i to wystarczyło,|wyrobiłaś sobie zdanie.
00:54:54:Ale nigdy, nawet raz,|nie zapytałaś mnie?
00:55:00:Jesteś dla mnie|najważniejsza na świecie.
00:55:04:Więc powiedz mi, co według Ciebie|tam zrobiłem?
00:55:10:Wszyscy Twoi pacjenci byli|zbrodniarzami wojennymi, potworami.
00:55:15:Najeżdżali, niszczyli wioski|torturowali ludzi, aż ginęli,
00:55:19:Wszystko w imię Hiszpanii,|generała Franco.
00:55:21:A kiedy przyszli do Ciebie,
00:55:23:uwolniłeś ich od całego|poczucia winy.
00:55:27:Oczyściłeś ich.
00:55:30:Sam wymyśliłeś to zdanie, prawda?
00:55:33:Musiałeś.
00:55:37:"Instytut Oczyszczenia|Psychologicznego Moralesa".
00:55:41:Tysiące niewinnych ludzi zamordowanych.
00:55:44:A kiedy przychodziło poczucie|winy i wyrzuty sumienia,
00:55:48:przychodzili do Ciebie, a Ty mówiłeś:|"Nie martwcie się tym, nie mieliście wyboru.
00:55:52:weźcie się w garść".
00:55:54:Ci ludzie, kiedy zostali do mnie|przyprowadzeni, Potwory, jak mówisz,
00:55:58:byli zagubieni.
00:56:00:Przyprowadzili ich do mnie,|byłem ich ostatnią nadzieją,
00:56:03:i tak - oczyściłem ich.|Dla Ciebie to proste.
00:56:06:To byli źli ludzie, a ponieważ|im pomogłem - też jestem zły .
00:56:14:Ale zapominasz o czymś.
00:56:16:To byli ludzie którzy wygrali,
00:56:23:mieli losy całej Hiszpani|w swoich rękach
00:56:27:i zasmakowali władzy.
00:56:31:A jaką największą władzę|może posiadać człowiek?
00:56:36:Zabijać.
00:56:39:A jeśli zabiłeś tysiąc,|co znaczy tysiąc więcej?
00:56:43:Jeśli torturowałeś kogoś, czy to|takie trudne torturować kogoś innego?
00:56:48:Nie, to proste.|Najłatwiejsza rzecz na świecie.
00:56:52:To właśnie z tym, nasz|kraj musiał się zmierzyć.
00:56:55:Co miałem robić?
00:56:58:Miałem zostawić tych morderców,|żeby dalej zabijali?
00:57:02:Nie, nie mogłem na to pozwolić.
00:57:05:Więc, oczyściłem ich.
00:57:10:Przywróciłem ich do życia,
00:57:14:i do człowieczeństwa.
00:57:18:(Joaqun) Ilu ludzi|uratowałem?
00:57:23:Myślę, że wielu.
00:57:25:Proszę bardzo.|Zrobisz z tym co zechcesz.
00:57:30:Ale nie jesteś już nastolatką.
00:57:35:Świat jest bardzo skomplikowanym miejscem.
00:57:38:I prawie nic, nie jest po prostu|czarno-białe.
00:58:15:Ah, więc już się obudziłeś.|Jak się czujesz?
00:58:20:Dobrze.
00:58:21:(Joaqun) Wspaniale.
00:58:23:Która godzina?
00:58:25:Czas by zacząć.|Tak możnaby odpowiedzieć?
00:58:28:Wczoraj zadzwoniła do mnie Elena|i powiedziała o Twoich trudnościach
00:58:32:i zapytała czy mógłbym pomóc.|Powiedziałem:"Cóż".
00:58:35:Na początku byłem trochę niechętny.|Bo już od wielu lat jestem na emeryturze.
00:58:39:Wspomniałeś Elenę?
00:58:41:Jestem Joaqun Morales,|dziadek Eleny.
00:58:46:Carmen, jej matka, zawsze|opowiada mi o Twoich przygodach.
00:58:52:(Joaqun) I wreszcie,|mogę Cię poznać.
00:58:55:Przykro mi, ze w takich|okolicznościach.
00:58:59:Moge sobie wyobrazić, że Ty|wiele o mnie słyszałeś.
00:59:02:Powiedziała mi, że nie rozmawia z|Tobą od lat, miała Cię za faszystę.
00:59:06:Faszystę?
00:59:10:Ma bujną wyobraźnię.
00:59:12:Szlag, przez to całe gadanie
00:59:15:odciąga mnie od powodu|dla którego przybyłem.
00:59:18:Po pierwsze, chciałbym zrobić|krótką historię pacjenta,
00:59:22:jeśli się zgadzasz.
00:59:25:Chyba nie mam wyboru.
00:59:28:- Wiek?|- 34.
00:59:30:Rodzice, wciąż żyją?
00:59:33:(Mark) Ojciec odszedł,|a matka mieszka w Londynie.
00:59:37:- Bracia, siostr?|- Nie.
00:59:41:Dobrze, więc zaczynajmy.
00:59:44:To wszystko?
00:59:45:Przepraszam?
00:59:46:Myślałem, że psychiatra musi zadać|całą serię pytań, o doświadczenia z dzieciństwa,
00:59:50:związki i takie bzdety.
00:59:53:Niepotrzebne. Egzotyczne.
00:59:56:Nie prawdziwym psychiatrą, prawda?
00:59:59:Lubie o sobie myśleć, jako o |badaczu ludzkiego ducha.
01:00:05:Urocze.
01:00:07:- Opowiedz mi historię o wojnie.|- Co?
01:00:10:Historię o wojnie.
01:00:11:Pewnie masz wiele, ale pierwszą,|która przychodzi Ci na myśl.
01:00:15:Nie jest trochę za szybko na|takie rzeczy?
01:00:22:Naprawdę pan tego chce?
01:01:12:Nawet nie wiem czy jego rodzina|dostała z powrotem ciało.
01:01:16:Dlaczego uważasz, że to wydarzenie|dotyczyło Ciebie?
01:01:20:Nie wiem.
01:01:22:Chyba jestem za to odpowiedzialny.
01:01:24:Może gdyby Cię tam nie było, chłopak|by nie podbiegł.
01:01:30:A żołnierz nie wystrzelił. Mh?
01:01:35:Chyba tak.
01:01:37:To wyjaśnia sprawę.
01:01:39:Czujesz się odpowiedzialny za jego śmierć,|w dużej mierze jesteś.
01:01:43:Jestem zbyt surowy?
01:01:47:Ilu osobom opowiedziałeś tą historię?|Czterem? Trzem? Dwóm? Dwudziestu?
01:01:52:I co Ci powiedzieli?|"To nie Twoja wina".
01:01:56:"Nie, nie powinieneś się winić".|"Nie mogłeś nic zrobić".
01:02:01:Mam rację?
01:02:03:Szukałeś przebaczenia|u innych,
01:02:05:ale jak już odkryłeś, jest to coś, |czego nie moga Ci dać.
01:02:09:Nie możemy pozbyć się bólu,|musimy nosic go w sobie na zawsze.
01:02:13:To właśnie znaczy - żyć.
01:02:16:Mogę pomóc Ci żyć z bólem.|Popatrz na mnie.
01:02:23:Mam 86 lat.
01:02:26:Straciłem całą rodzinę.
01:02:29:Straciłem moich rodziców.
01:02:32:Straciłem siostry, braci,|straciłęm moją żonę.
01:02:37:A mimo to, dalej tu jestem.
01:02:40:Mogę się uśmiechać, a świat|dalej jest wspaniałym miejscem.
01:02:49:Ah.
01:02:52:Elena pewnie niedługo tu będzie.
01:02:56:Powiedz jej, że jestem w hotelu.
01:03:02:A propos, wiesz, że masz bardzo|spokojny sen?
01:03:07:Żadnego ruchu, żadnego grymasu|na twarzy. Śpisz jak dziecko.
01:03:11:To chyba dobrze, prawda?
01:03:13:Nie.
01:03:15:Jeśli męczyłbyś się ze sobą,
01:03:18:znaczyłoby to, że|problem jest blisko.
01:03:21:Ale spokój, dla dorosłego człowieka|nie jest to dobry znak.
01:03:35:Dziękuję.
01:03:43:- (Doktor) Do widzenia.|- Dziękuję.
01:03:48:Dzięki.
01:03:50:- Zobaczymy się w domu.|- Pewnie.
01:04:09:(Mark) Dwanaście, trzynaście,|czternaście.
01:04:13:(Mark) Szesnaście, siedemnaście,|osiemnaście.
01:04:16:Znakomicie.|Już prawie jest jak dawniej.
01:04:19:Kłamca. Ruszam się|gorzej od Ciebie.
01:04:22:Znakomicie!
01:04:24:Poczucie humoru jest zazwyczaj|ostatnią umiejętnością, która powraca.
01:04:28:To z Twojego biura.
01:04:30:Czerwony Krzyż w Kurdystanie
01:04:32:znalazł rzeczy Davida w hotelu w... |. W Rawa...
01:04:36:Rawanduz.
01:04:38:Tak.
01:04:40:To miasto na północy.|Tam była nasza baza.
01:04:43:(Elena) Ale powiedziałeś mi,|że pojechał na południe?
01:04:46:Nie wiem, on kierował się na południe.|A ja miałem wrócić do Rawanduz.
01:04:51:Ale wyjechałem do Turcji,|jak tylko nadarzyła się okazja.
01:04:56:(Elena) Wszystko ciągle tam jest.|Jego ubrania, wszystko.
01:05:00:Ok. Co robimy? Jest tam|ktoś z kim możemy się skontaktować?
01:05:04:Nie wiem.
01:05:06:- Myśl Mark! Ktoś musi być.|- Nie wiem.
01:05:08:To nie jest dobry moment.|Nie teraz.
01:05:13:Co mam powiedzieć Diane?
01:05:15:Jezu, co mam powiedzieć?
01:05:19:Jadę tam. Zadzwoń jak|coś wymyślisz.
01:05:29:Obawiam się, ze nie rozumiem.
01:05:34:Mój najlepszy przyjaciel, David...
01:05:36:Pojechaliśmy do Kurdystanu razem,|ale rozdzieliliśmy się.
01:05:43:- Powinien był wrócić tydzień temu.|- I martwisz się?
01:05:48:Trochę, tak.
01:05:50:Jego żona lada dzień|urodzi dziecko.
01:05:54:Ale on jest ostrożny.
01:05:58:To nie pierwszy raz, kiedy|powrót się opóźnia.
01:06:02:Mmm. W końcu to wojna,
01:06:05:opóźnienia są oczywiste.
01:06:11:Myślę, że nie powinieneś się nim|przejmować. Nic mu nie będzie.
01:06:15:Najważniejsza rzecz, to skoncentrować|się na Twoim leczeniu.
01:06:19:To mi przypomniało,
01:06:23:bardzo niewiele wiem|o geografii Kurdystanu.
01:06:28:Został podzielony przez Anglików,|prawda?
01:06:33:Tak.
01:06:35:Zawsze kiedy jest jakiś bałagan na świecie,
01:06:37:to albo oni albo francuzi.
01:06:39:Może mógłbyś narysować dla mnie mapę?
01:06:47:- Gdzie? Na ścianie?|- Czemu nie?
01:06:50:Myślisz, że będzie kontrastowało|z wystrojem?
01:06:54:Po prostu to zrób, ogólna mapa.
01:07:11:(Joaqun) A kiedy będziesz rysował,
01:07:13:może opowiesz jeszcze jedną|z Twoich historii wojennych?
01:08:14:Przykro mi, ale nie rozumiem.
01:09:54:Prawdopodobnie,
01:09:56:ani jedna z tych czaszek nie|należała do członka jej rodziny.
01:10:01:Więc tak naprawdę,
01:10:03:dałem jej szczątki kilku obcych ludzi,|żeby wzięła je do domu.
01:10:06:Mylisz się co do jednej rzeczy.
01:10:10:Dobrze wiedziała, że udajesz.
01:10:13:Dlatego właśnie była Ci wdzięczna.|Dlatego Ci podziękowała - za grę.
01:10:18:Dla przedstawienia jakie odegrałeś|dla jej dobra.
01:10:22:To bardzo skomplikowane, być tym|który przetrwał?
01:10:27:Czasami musisz zwrócić się ku magii.
01:10:32:Albo uwierzyć w rzeczy, które wiesz,|że nie są prawdziwe, jeśli chcesz przetrwać.
01:10:38:To taki rodzaj instynktu.
01:10:40:Jeśli chcesz żyć dalej,|jeśli chcesz przetrwać,
01:10:44:musisz pochować zmarłych.
01:10:51:(Joaqun) Powiedz mi, czy|aparat służy Ci jako filtr,
01:10:55:który oddziela Cię od tego|co dzieje się w okół Ciebie?
01:10:59:Tak. Przypuszczam, że właśnie dlatego|wielu fotografów ginie.
01:11:04:Kiedy patrzysz przez obiektyw,
01:11:06:łatwo jest zapomnieć, że rzeczy,|które dzieją się dookoła, są prawdziwe.
01:11:10:Ale czasami to zawodzi.
01:11:13:Czasem, prawdziwy świat|przejmuje kontrolę
01:11:16:i wtedy, kiedy nie masz nikogo,|kiedy czujesz się samotny.
01:11:19:Być może, dlatego podróżujesz|z innymi fotografami?
01:11:23:Chyba tak.
01:11:25:- I po to by się nawzajem ochraniać.|- Tak, to też.
01:11:29:Jeszcze jedno spostrzeżenie.
01:11:37:Nie nazwałbym tego obsesją,
01:11:39:ale dlaczego tak przejmujesz się|losami zmarłych?
01:11:43:Zauważyłem to, kiedy opowiadałeś mi|o tym chłopaku z Bejrutu.
01:11:48:Na końcu powiedziałeś:
01:11:50:"Nie wiem nawet czy jego rodzina,|dostała z powrotem jego ciało".
01:11:56:Co tak ważnego jest dla Ciebie,|w losie zmarłych?
01:12:01:Może... przesądy.
01:12:05:(Joaqun) Przesądy?
01:12:07:Tak. Zmarli powinni być|zwróceni rodzinie.
01:12:11:Nie powinni być pozostawieni sami.
01:12:13:Są oni dla Ciebie ważniejsi,|niż Ci którzy przetrwali?
01:12:16:Nie.
01:12:18:Nie wiem.
01:12:20:Właściwie, nie rozumiem|o co Ci chodzi.
01:12:25:- Myślę, że wiesz.|- Powiedziałem, że nie wiem.
01:12:28:Co czujesz, kiedy widzisz wszystkie te|zwłoki rozrzucone dookoła?
01:12:32:Smutek? Strach?
01:12:34:Ulgę? Że nie jesteś wśród nich?
01:12:37:- Że Ty przeżyłeś?|- Pieprz się.
01:12:41:- Słucham?|- Powiedziałem, pieprz się.
01:12:44:Nie jestem jednym z Twoich|zbrodniarzy wojennych. Więc odpieprz się!
01:12:47:Powiedziałeś, że chcesz ze mną pogadać...
01:12:49:Nie prosiłem się, żebyś tu kurwa|przyjeżdżał!
01:12:51:Spałem sobie w mojej sali w szpitalu,
01:12:54:a Ty wchodzisz i mnie budzisz!
01:12:56:Możemy zrobić przerwę, jeśli chcesz.
01:12:58:- Tak, potrzebuję snu.|- Zabiorę Cię do domu.
01:13:01:Nie, starcze. Zostań tam gdzie jesteś.
01:13:58:Ah, więc już się obudziłeś.
01:14:01:Która godzina?
01:14:02:No już, do góry. Wstawaj.
01:14:04:Muszę się napić kawy.
01:14:05:Przyniosę kawę.|A Ty zacznij ćwiczenia.
01:14:25:Świetnie, jestem wyleczony.
01:14:27:Powinieneś rzucić okiem na pierwszą|stronę gazety.
01:14:30:Myślę, że będzie to dla Ciebie interesujące.
01:14:35:SADDAM GAZUJE KURDYJSKIE MIASTO.|PRZYPUSZCZALNIE 5000 OFIAR.
01:14:39:Pieprzony bydlak!
01:14:43:Zrobiłem trochę zbyt mocną,|jak na Twoje celtyckie gusta,
01:14:46:ale myślę, że będzie pomocna.
01:14:50:Francuzi nazywają nasz sposób|robienia kawy "les jus des chausettes".
01:14:55:- To znaczy...|- "Sok ze skarpetek", wiem.
01:14:59:Ty masz odpowiedź, chyba na wszystko?
01:15:03:Dziękuję.
01:15:05:Ten kto zrobił to zdjęcie,|zarobi fortunę.
01:15:09:My byliśmy tam miesiąc,|on mógł przyjechać wczoraj.
01:15:13:Ale był tam kiedy to się stało.|Nie myśleliśmy, że będziemy mieli rację...
01:15:17:My?
01:15:18:Masz na myśli siebie i|Twojego przyjeciela, David'a?
01:15:24:Tak.
01:15:28:Mógłbyś zrobić dla mnie jesze|jeden rysunek.
01:15:33:Mapę obszaru, gdzie doszło|do wypadku.
01:15:38:Nie bardzo dokładną, oczywiście.
01:15:42:Tylko położenie wzgórza i rzeki.
01:15:47:No dalej, do góry, wstawaj!
01:16:01:Dobrze.
01:16:05:Zobaczmy...
01:16:12:(Mark) To jest wzgórze, to rzeka.
01:16:17:A tutaj doszło do eksplozji.
01:16:24:Gdzieś tutaj, znajduje się miejsce|gdzie wpadłem do rzeki.
01:16:29:A tu niżej,|tu mnie znaleźli.
01:16:33:- Gdzieś tutaj jest jaskinia Harir.|- Powiedz mi o Davidzie.
01:16:37:Gdzie on się znajdował, kiedy|nastąpiła eksplozja?
01:16:48:Wiedziałem od początku, Mark.
01:16:51:Wiedziałem od momentu, kiedy usłyszałem|jego imię i zobaczyłem Twoją twarz.
01:16:56:A teraz, musisz opowiedzieć|co się wydarzyło.
01:17:01:Wiem, że to nie łatwe.
01:17:03:Ale to co próbuję Ci przekazać,|to że nie jesteś tak twardy jak myślisz
01:17:09:i nie możesz nosić tego w sobie|na zawsze.
01:17:15:Musisz powrócić, do ludzi,|którzy Cię kochają.
01:17:24:David!
01:17:25:Panie Walsh! Jedzie pan!
01:17:37:(Mark) Nie jedziemy z wami.
01:17:40:(Mark) Powodzenia, niech Bóg będzie z Wami.
01:17:53:(David) Jak myślisz, ile jeszcze?
01:17:57:Skąd mam wiedzieć. To Twój|genialny pomysł.
01:18:01:Chyba nie jesteś ciągle na mnie zły?
01:18:03:Nie, masz rację.|Czas wracać do domu.
01:18:06:Jezu, ale tu pięknie.
01:18:31:Wiesz co?
01:18:57:David!
01:19:00:David!
01:19:01:David!
01:19:02:David!
01:19:03:Nie strzelać!
01:19:06:Hej! Hej Hej!
01:19:12:Hej! Hej!
01:19:14:Ah!
01:19:18:Ah!
01:19:19:Nie! Nie chcę umierać!
01:19:24:Ah!
01:19:26:Nie! Nie!
01:19:27:Mark, ja umrę!
01:19:34:Ah!
01:19:37:Ah!
01:19:50:Ah! Mark! Ja umrę!
01:19:55:Ah! Mark! Ja umrę! Nie!
01:19:58:Mark! Ja umrę! Ja umrę!
01:20:03:Mark zabierz mnie do domu!|Zabierz mnie do domu, błagam!
01:20:44:Mark. Krzesło. Podaj nam krzesło.
01:20:47:- Zabierzcie mnie do szpitala!|- Oddychaj, nie martw się.
01:20:52:Przytrymaj ją. Szybko.
01:20:54:Spokojnie, spokojnie. Oddychaj.
01:20:58:Dalej.
01:20:59:(Diane) Oh!
01:21:02:- Idziemy.|- (Elena) Dalej.
01:21:37:Popatrz tylko na nią.
01:21:47:Chciałbyś ją potrzymać?
01:22:06:Tak mi przykro.
01:22:08:Diane, tak bardzo go kochałem.
01:22:15:Wiem, że on Ciebie też.
01:22:20:Chciałem Ci powiedzieć,
01:22:24:ale nie wiedziałem jak.
01:22:29:Gdzie go pochowałeś?
01:23:13:Hej.
01:23:15:Gdzie Mark?
01:23:17:Nie wiem. Wyszedł przed chwilą.
01:23:27:Elena.
01:23:30:Bądź dla niego łagodna.
01:23:32:My nie wiemy jak to jest
01:23:35:jeździć do tych miejsc,|a później wracać.
01:23:39:A przede wszystkim, bądź dla niego|łagodna, bo wrócił.
01:24:31:Chciałem zabrać go do domu.
01:24:35:Naprawdę.
01:24:39:Ciągle powtarzałem:
01:24:43:"Odwagi, nie bój się.|Zabieram Cię ze sobą, zabieram Cie do domu".
01:24:58:Zabieram Cię do domu.
01:25:01:Wrócisz do domu.
01:25:10:(Mark) Szedłem godzinami,|aż doszedłem do rzeki.
01:25:15:Nie było żadnego przejścia.
01:25:18:Nie miałem wyjścia, jak tylko wskoczyć.
01:25:56:(Mark) Był za ciężki, dusił mnie.
01:26:01:Nie mogłem oddychać.|Nie mogłem złapać oddechu.
01:26:05:Więc... puściłem go.
01:26:43:Przepraszam.
01:26:50:Kocham Cię.
01:26:52:Tak bardzo Cię kocham.
01:27:41:"Tylko umarli, widzieli koniec wojny."| PLATON
01:27:59:TRIAGE - system START(Simple Triage And Rapid Treatment) w medycynie ratunkowej umożliwiający służbom medycznym segregację rannych w wypadku masowym w zależności od stopnia ich poszkodowania oraz rokowań na przeżycie kolejnych 24 godzin.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Elephant White 2011 DVDRip XvidMean Girls 2 2011 DVDrip xvidZeitgeist Moving Forward 2011 DVDRip XviD DrSiTinker Tailor Soldier Spy (2011) DVDRip XviDWredne Dziewczyny 2 (Mean Girls 2) 2011 DVDRip XviDPlewy (Husk) 2011 DVDRip XvidTyrannosaur 2011 DVDRiP XViD NoGRPSyberia, Monamour Siberia, Monamour (2011) DVDRip XviD EPiDTozsamosc 2011 DVDRip Xvid HaZecontagion 2011 dvdrip xvid amiableKill The Irishman 2011 DVDRiP XViD ViP3R(1)The Resident 2011 [DVDRip XviD Przemo]Jeff Dunham Controlled Chaos[2011]DVDRip XviD [Uncensored] ExtraTorrentRGJeff Dunham Controlled Chaos [2011] DVDRip XviDJeff Dunham Controlled Chaos [2011] DVDRip XviD [Uncensored]Nietykalni Intouchables 2011 FRENCH DVDRip XviD FwDTyranozaur (2011) PL READNFO DVDRip XviD GNGNMNBNic Do Oclenia (2011) FRENCH DVDRip XviD AYMOKrólowie ulicy 2 Street Kings 2 Motor City 2011 DVDRiP AC3 XViD LKRGwięcej podobnych podstron