by Społeczność Chrześcijańska we Wrocławiu
KSIĘGA EZECHIELA – wstęp
Ezechiel pochodził z rodu kapłańskiego, lecz zanim miał okazję przystąpić do służby w Świątyni,
został przesiedlony do Babilonii wraz z pierwszą falą wygnańców z Jerozolimy (ok. 597 r. p.n.e) i
tam został powołany przez Boga do służby prorockiej. Księga nosząca jego imię daje nam zatem
szczególny wgląd w sprawy, które zajmowały umysły Izraelitów podczas niewoli Babilońskiej i w
jaki sposób Bóg odpowiadał na ich wysłowione i niewysłowione pytania. Ezechiel był współczesny
Jeremiaszowi (w Judei) i Danielowi (w Babilonii) i te trzy księgi razem ukazują całą złożoność tego
okresu w historii Izraela.
Księga dzieli się ogólnie na trzy części: pierwszą stanowią proroctwa dotyczące Bożego sądu, jaki
spadł i niebawem spadnie na naród wybrany (Ezechiel rozpoczął służbę na kilka lat przed
ostatecznym upadkiem Jerozolimy), drugą przesłania do innych narodów, a trzecią, zapowiedzi
Bożego odrodzenia i nowej przyszłości narodu wybranego, gdy czas dyscyplinowania dobiegnie
końca.
Ważną rolę w Księdze Ezechiela odgrywa Świątynia Boża: w pierwszej części znajdujemy opis
upadku moralnego Świątyni wzniesionej przez Salomona, w której Izraelici upatrywali swojego
„talizmanu” chroniącego przed wszelkimi niebezpieczeństwami, a w trzeciej opis przyszłej,
wielkiej Świątyni Bożej, sygnalizujący odrodzenie czystej religii zgodnej z wolą Bożą. W księdze
tej znajdujemy także szereg innych ważnych wizji proroczych: Bożego rydwanu-tronu („chwały
Bożej”), doliny „suchych kości” i sądu nad występnymi pasterzami Izraela.
Przez swą obrazowość, różnorodność form i treści księga ta jest czasami postrzegana jako trudna w
odbiorze lub traktowana wyrywkowo, jednak jak każda część Pisma Świętego, rozpatrywana w
swym kontekście historycznym, okazuje się spójną i bardzo wymowną. Język, jakim posługuje się
Ezechiel przekazując przesłanie Boże może czasami wydać się wręcz zbyt bezpośredni, ale to
wzmacnia jedynie siłę przekazu, nie pozwalając pierwszym adresatom (i współczesnym
czytelnikom) pozostać obojętnymi na to, co słyszą i czytają (zob. np. historię cudzołożnej żony
– Jeruzalem). Jest to również jedna z dłuższych ksiąg Starego Testamentu, ustępująca pod tym
względem jedynie księgom Jeremiasza, Psalmów i Rodzaju. Choć Ezechiel zapewne nigdy nie
powrócił do Jerozolimy, jego przesłania do dziś w poruszający sposób opowiadają historię tego
miasta.
Ezechiel rozpoczyna swoją misję w trzydziestym roku życia, w tym samym czasie, w jakim
rozpocząłby służbę kapłańską w Jerozolimie, gdyby nie to, że pięć lat wcześniej został
uprowadzony do niewoli wraz z królem Jechojachinem i pierwszą falą wygnańców. Jego powołanie
jest powołaniem prorockim, ale Świątynia odgrywała kluczową rolę w jego wizjach: zarówno
Jerozolimska, która legnie w gruzach i nowa, która powstanie.
Także pierwsza wizja Ezechiela jest znacząca: tajemnicze obrazy nieziemskich istot i struktur (koła
w kołach) są opisem tronu samego Boga, „chwały Bożej”, który przybywa w całym splendorze
swego orszaku, aby powołać proroka. W tradycji Izraela „chwała Boża” wypełniała Świątynię i
choć zdawali sobie sprawę, że żadna budowla nie może pomieścić obecności Bożej (zob. 1 Krl
8,27), to właśnie święty gmach wzniesiony przez Salomona uważany był za „dom Boży”. Jednak
Świątynia Boża w Jerozolimie stała się siedliskiem bałwochwalstwa i grzechu i Bóg opuszcza ją na
dobre (zostanie to rozwinięte w rozdziałach 10 i 11).
Prorok zostaje powołany na „stróża domu Izraela” – jego zadaniem jest ostrzegać lud Boży przed
nadchodzącym sądem: wzywać grzeszników do upamiętania i umacniać sprawiedliwych; jego
obowiązkiem jest ostrzegać, ale Izraelici sami poniosą konsekwencje tego, co zrobią z tym
ostrzeżeniem. W istocie, Bóg zapowiada, że najczęściej będą je odrzucać, gdyż są narodem
zuchwałym i przekornym; lecz prorok, o ile tylko wywiąże się ze swej odpowiedzialności, nie
będzie winny ich losu.
Choć Ezechiel został posłany do „synów Izraelskich” i w swoich proroctwach będzie często
zwracał się do mieszkańców Judei i Jerozolimy, pełni swoją posługę pośród wygnańców w
Babilonii, żyjących być może nadzieją na szybką odmianę swojego losu i powrót do ojczyzny. Gdy
Bóg każe mu w symboliczny sposób przedstawić oblężenie Jeruzalem, ma to miejsce na kilka lat
przed ostatecznym upadkiem miasta: w tym sensie działania Ezechiela są równoległe do
działalności proroka Jeremiasza, które podobne przesłania, nawet jeśli w nieco odmiennych
słowach, w tym samym czasie głosi na ulicach Jerozolimy. Wygnańcy do Babilonii, choć daleko od
świętego miasta, nie są pozbawieni Bożego głosu – i oni także usłyszą, dlaczego ich naród
spotykają takie rzeczy.
Zwróć uwagę: Wizje cherubów o czterech twarzach, motyw przełknięcia zwoju z opisem sądu itd.,
powracają w Księdze Apokalipsy.
Pierwsza część fragmentu jest kontynuacją zapowiedzi nadchodzącego sądu. Spadnie on nie tylko
na Jeruzalem, święte miasto, które odwróciło się od Boga, ale na całą ziemię – na wszystkie góry i
pagórki, które stały się lokalnymi ośrodkami bałwochwalczych kultów. Tradycja oddawania czci
obcym bóstwom, czasami wręcz równolegle z oddawaniem chwały Bogu w Jerozolimie, była
mocno zakorzeniona w obyczajowości ówczesnych Izraelitów – i najwidoczniej nie wykorzeniła jej
nawet ostatnia wielka reforma za czasów króla Jozjasza. Bóg ogłasza, że w końcu nadszedł „kres”
(koniec cierpliwości) także wobec Jego ludu. Nie mogą już pocieszać się słowami, że wokół są inne
narody, bardziej zasługujące na Boży gniew – tym razem spadnie on na nich. Zdarzy się to „owego
dnia”, w Dniu Pana, czasie Bożego sądu i odpłaty.
Niezwykła i bardzo ważna jest kolejna wizja proroka. Zostaje on w niej przeniesiony (niemal
fizycznie) do Jerozolimy, na swoistą wizję lokalną. Ezechiel opuścić stolicę Judy w wieku
dwudziestu pięciu lat, zatem zapewne dobrze znał miasto i Świątynię, ale mógł obserwować jedynie
jej „oficjalne” funkcjonowanie. Teraz Bóg ukaże mu, co naprawdę dzieje się w miejscu, które jest
rzekomo poświęcone Jemu.
„Znienawidzony posąg” to zapewne miejsce kultu obcego bóstwa (być może Aszery), ale o wiele
gorsze jest to, co robią przywódcy ludu. „Starsi” to ogólne określenie liderów ludu Bożego,
zazwyczaj (już od czasów Mojżesza) utożsamianych z liczbą siedemdziesięciu – więc z wizji
wynika, że potajemnemu oddawaniu czci wizerunkom obcych bóstw (zabronionemu w Dekalogu)
oddawali się wszyscy przywódcy Izraela, łącznie z tymi, którzy stawiani są jako wzór dla innych
(Szafan był sekretarzem króla Jozjasza podczas reformy religijnej). W bałwochwalstwo
zaangażowane są również kobiety, czczące mezopotamskiego bożka Tammuza, a nawet sami
kapłani, oddający cześć słońcu u wejścia do samej Świątyni. To nie jest już miejsce poświęcone
Bogu.
Ezechiel jest świadkiem wydania wyroku na mieszkańców miasta, lecz nie wszystkich. Tak jak
niegdyś w Egipcie, Bóg posyła swojego przedstawiciela, aby oznaczył tych, którzy mimo
powszechnego zepsucia pozostali mu wierni, aby oszczędzić ich życie podczas sądu.
Zwróć uwagę: Słowa „zacznijcie od mojej świątyni” mają swoje echo w 1 P 4,7, gdzie czytamy o
tym, że sąd rozpoczyna się od domu Bożego.
Ten fragment zawiera opis kluczowego wydarzenia w Księdze Ezechiela: odejścia chwały
(obecności) Bożej od Świątyni w Jerozolimie. Wizja chwały Bożej jest analogiczna do wizji, jaką
prorok ujrzał podczas swojego powołania; różne jej elementy znajdujemy także w innych wizjach
proroczych (np. powołaniu Izajasza, Iz 6). Chwała Boża, która napełniła Świątynię podczas jej
inauguracji za czasów Salomona (1 Krl 8) w niezwykły i widoczny dla wszystkich sposób, teraz
odchodzi i niemal nikt, z wyjątkiem proroka, nie zauważa tego faktu. Przeciwnie, przywódcy ludu
utwierdzają się w poczuciu bezpieczeństwa, lekceważąc Boże ostrzeżenia: są przekonani, że żyjąc
w Jerozolimie, są chronieni przed nieszczęściem niczym za żelaznymi ścianami kotła. Bóg
zapowiedział, że nawet Świątynia nie powstrzyma Jego gniewu, jeśli Izraelici odwrócą się od Niego
(zob. 1 Krl 9,1-9), ale oni zapomnieli o tym.
Świątynia, z której odeszła chwała (obecność) Boża jest tylko pustą skorupą ludzkiej, fałszywej
religijności. Jednak na zewnątrz wszystko może się w niej toczyć tak, jakby nic się nie stało.
Ezechiel, podobnie jak współczesny mu Jeremiasz, wygłasza Boży sąd nad fałszywymi prorokami,
którzy swoimi zapewnieniami utwierdzają lud w próżnej nadziei, a na zapowiedzi Bożego sądu
odpowiadają, że od dawna już słyszą takie rzeczy i nic złego się nie stało. Lecz oto teraz nadejdzie
czas wypełnienia się wszystkich ostrzeżeń Bożych i zdarzą się rzeczy, które zdawały się nie do
pomyślenia. Nawet sam król, który teraz czuje się bezpieczny, będzie musiał uciekać potajemnie,
aby ratować życie.
Analogiczne do Jeremiasza (i innych proroków) są również zapowiedzi Bożego odrodzenia.
Początek Księgi Ezechiela jest pełen gorzkich słów oskarżenia wobec ludu Bożego i jego
przywódców, co z pewnością rezonowało wśród wygnańców w Babilonie, którzy byli jej
pierwszymi odbiorcami. Oni doświadczyli już osobiście konsekwencji Bożego dyscyplinowania.
Proroctwa Ezechiela są wyjaśnieniem, dlaczego tak się stało – i jednocześnie zapowiedzią dalszych
cierpień, gdyż lud Boży nadal odmawia upamiętania. Ale Boże dyscyplinowanie dobiegnie kiedyś
końca i Bóg odrodzi swój lud, dając im nowe serce i nowego ducha – które to słowa nawiązują
wprost do obietnicy Nowego Przymierza zapowiedzianego w Jeremiasza 31.
Zwróć uwagę: Opis ucieczki „księcia” (króla) spełnił się, gdy król Sedekiasz próbował uciec z
oblężonej Jerozolimy (zob. 2 Krl 25,2-7).
Ludzie, którzy oddają się bałwochwalstwu, nie mają nawet prawa oczekiwać, że Bóg będzie
odpowiadał na ich pytania (i modlitwy), jakby był jedynie jednym z wielu bóstw, o których
przychylność oni zabiegają. Dlatego Bóg zapowiada, że bałwochwalcy, którzy mimo wszystko
szukają Jego rady, powinni raczej spodziewać się sądu. Wobec tak powszechnego odstępstwa
nieuniknione jest Boże dyscyplinowanie – i nie odwróci tego nawet ewentualne wstawiennictwo
najbardziej sprawiedliwych ludzi, jakich można byłoby znaleźć (niczym sprawiedliwych w
Sodomie, zob. Rdz 18). Daniel, który wymieniony jest obok Noego i Joba, to prawdopodobnie
starożytny mędrzec, który wsławił się obroną najsłabszych, a nie współczesnego Ezechielowi
proroka i współwygnańca, bohatera księgi noszącej jego imię (może o tym świadczyć również
odmienny zapis obu imion w tekście hebrajskim).
Wątpliwa wartość pobożności i wierności ówczesnego ludu Bożego została oddana obrazem
spalonego drewna z winnej latorośli. Krzew winny często przedstawiany jest jako symbol narodu
wybranego, ale jedyna wartość tej rośliny tkwi w owocu, jaki wydaje – jeśli nie ma owocu, to staje się zupełnie bezwartościowa.
Najdłuższa i najbardziej poruszająca ilustracja prorocka w całej księdze przedstawia lud Boży jako
niewierną żonę, zdradzającą swojego mę-ża z każdym mężczyzną, jakiego zdoła znaleźć. Obraz
relacji Boga z Jego ludem jako małżeństwa pojawiał się już w przesłaniu innych proroków
(Ozeasza, Jeremiasza) i dotyka samego sedna kwestii oddania i wierności, jakiej Bóg oczekuje od
tych, których nazwał swoim imieniem. Lecz oto Jeruzalem (Juda) okazuje się niewdzięczną i
rozpustną żoną. Bóg wręcz porównuje ją do ludów, które zamieszkiwały Kanaan przed Izraelitami
(Amorejczycy), a którzy zostali wypędzeni i wytraceni z powodu swych grzechów – teraz Izraelici,
mimo iż doświadczyli tak wielkiej łaski, oddając się obcym Bogom, idą tą samą drogą. Co więcej,
postępowanie Jeruzalem jest tym gorsze, że zapomniała o lekcji z losów Sodomy i Samarii
(północnego królestwa) – i w tym sensie czyni jeszcze większe zło, niż „siostry”, którymi niegdyś
pogardzała.
Jedynie Boża łaska daje nadzieję, że los Jeruzalem, więcej, całej trójki niewiernych sióstr, zostanie
w przyszłości odwrócony.
Zwróć uwagę: Gdy Jezus mówi o sobie jako prawdziwym krzewie winnym (J 15), odwołuje się
właśnie do obrazu ludu Bożego, Izraela.
Zagadka, która otwiera kolejny fragment Księgi Ezechiela była bardzo czytelna dla współczesnych
proroka, gdyż opowiada ona o dwóch ostatnich królach Judy. Orzeł (król Babilonii) uprowadził do
swej ziemi (ziemi „kupców”, jak czasami nazywano Chaldejczyków) Jehojachina – wierzchołek
drzewa cedrowego (najbardziej majestatycznej rośliny tamtych terenów), a w jego miejsce zasadził
winorośl – króla Sedekiasza. Po kilku latach Sedekiasz zbuntował się przeciw Babilonii i zaczął
układać się z innym „orłem” – władcami Egiptu, upatrując w takim sojuszu możliwości uwolnienia
się z władzy Babilonii. Jednak ten czyn był złamaniem przysięgi złożonej przed Bogiem, a zatem
także zniewagą wymierzoną wprost przeciw Bogu.
O królach Judy opowiada także tekst o lwiątkach. Tym razem chodzi o Jehoahaza, uprowadzonego
do Egiptu i o Jehojachina (lub Sedekiasza), którzy trafili do Babilonii. Byli to ostatni królowie Judy
– Bożego krzewu winnego – który skazany został na uschnięcie na pustyni.
Jednak pierwsza opowieść zagadka kończy się zapowiedzią odrodzenia narodu wybranego. Oto
Bóg sam sięgnie po nową sadzonkę (Mesjasza) i zasadzi go na wzniosłej górze, a ona stanie się
potężnym drzewem, dającym schronienie wielu stworzeniom.
Pomiędzy tymi „zagadki” znajduje się jeden z najważniejszych tekstów Starego Testamentu.
Jednym z powszechnych przekonań (w starożytności, ale i obecnie) jest doszukiwanie się sensu
zdarzeń, jakie nas spotykają w „karze” lub „nagrodzie” za to, co zrobili nasi bliscy (przodkowie,
rodzice). Nawet Bóg zapowiedział, że najbliżsi będą ponosili konsekwencje wyborów
dokonywanych przez poprzednie pokolenia. Lecz oto, poprzez Ezechiela, poznajemy jedną z
kluczowych prawd: każdy poniesie osobistą odpowiedzialność za zło i dobro, które czyni, za grzech
i sprawiedliwość, jaka jest w jego życiu. Co więcej, każdy może także odmienić swój los –
bezbożny może odwrócić się od swej bezbożności i żyć sprawiedliwie przed Bogiem, a
sprawiedliwemu, gdy zapomni o Bogu, na niewiele zda się uprzednia sprawiedliwość.
I co najważniejsze: Bogu nie zależy na śmierci bezbożnego, ale na jego upamiętaniu. I jeśli
się upamięta, to co było, zostanie zapomniane.
Zwróć uwagę: Obraz drzewa, które jest schronieniem dla wielu istot powrócił w przypowieści
Jezusa o Królestwie Bożym (np. Mk 4,31-32).
Wyjście z niewoli egipskiej zawsze postrzegane było jako wydarzenie definiujące Izraela jako
naród i lud Boży – i to do niego odwoływali się często prorocy i kapłani, a nawet sam Bóg, gdy
wspominał swoją wierność wobec Izraelitów. Zestawiając chwałę tamtych wydarzeń z okresem
poprzedzającym niewolę babilońską mogłoby się wydawać, że odstępstwo Izraela jest rzeczą
stosunkowo niedawną – i że być może Boża reakcja była wyolbrzymiona. Jednak Bóg, reagując z
emfazą na kolejną próbę zasięgnięcia Jego rady przez starszych Izraela (na wygnaniu), przedstawia
inny, mniej znany (a przynajmniej rzadziej przypominany) wymiar historii o wyzwoleniu z Egiptu:
iż Izraelici w rzeczywistości od samego początku wystawiali na próbę Jego cierpliwość, oddając się
bałwochwalstwu.
Co ciekawe, Bóg wspomina o przypadkach bałwochwalstwa, jakie nastąpiły jeszcze w Egipcie, ale
już po tym, jak objawił się im jako ich Pan i Wybawca (przez Mojżesza) oraz o tym, że już w
Egipcie wylał na nich swój gniew – dyscyplinując ich za to, iż mimo to zwracali się ku fałszywym
bóstwom egipskim. W Piśmie Świętym nie znajdujemy żadnej bezpośredniej relacji z tych
wydarzeń, chyba iż należy się doszukiwać ich np. w wybranych plagach, które mogły dotykać także
Izraelitów. Tak czy inaczej, skłonność do bałwochwalstwa nie była niczym nowym, a akty Bożego
wybawienia i szczególnej łaski, jaką okazywał im przez lata, następowały pomimo tego, jakimi byli
Izraelici, a nie dzięki ich prawości i wierności.
Dlatego sąd, który spada na lud Boży z powodu ich bałwochwalstwa nie powinien być
zaskoczeniem – jest naturalną konsekwencją wyborów, jakich dokonywali od wieków. I to jest
powodem, dla którego Bóg „wyostrzył” miecz swojego gniewu i włożył go w ręce pogańskiego
króla.
Boży sąd spadnie więc na władców, na święte miasto, pełne niegodziwości, na cały lud i wręcz na
ziemię, którą zamieszkują. I co znaczące, Bóg wspomina, że wszystko to jest częściowo także
wynikiem tego, iż nie znalazł się nikt, kto byłby gotów „stanąć w wyłomie”, wstawić się za innymi
przed Bogiem, zaradzając winie jaką ściągnął na siebie lud swym bałwochwalstwem – (wyłomom)
obraz ten do dziś jest poruszającą wizją służby skierowanej na drugiego człowieka.
Zwróć uwagę: O bałwochwalstwie Izraelitów w Egipcie mogą świadczyć np. słowa Jozuego z Jz
24,14.
Historia i tożsamość Izraela zostały ukształtowane przez dwie niewole: egipską i babilońską.
Pierwsza była jedynie ziemią ucisku (choć to tam właśnie naród wybrany wzrósł liczebnie z jednej
rodziny do kilkumilionowej rzeszy ludzi), a świadoma służba Bogu rozpoczęła się dopiero po
opuszczeniu Egiptu. Druga była czasem dyscyplinowania narodu, który sprzeniewierzył się
przymierzu z Bogiem, ale nie był to czas całkowitego zarzucenia oddawani czci Bogu. Przeciwnie,
w niewoli babilońskiej kult Boga Izraela żył nadal, choć z konieczności musiał przybrać zupełnie
inne formy, gdyż Świątynia w Jerozolimie, która była dotychczas jego głównym ośrodkiem
pozostała daleko za wygnańcami, a wkrótce przestała istnieć.
Księgi Ezechiela, Daniela i Estery dają nam szczególny wgląd w sposób, w jaki wygnańcy z Judei i
ich potomkowie radzili sobie z tym problemem. W służbie Ezechiela nadal wiodącą rolę odgrywa
Świątynia (stara i nowa), częściowo także dlatego, iż on sam pochodził z rodu kapłańskiego. W
Księdze Daniela bogobojni przedstawiciele ludu Bożego pielęgnują swoją wiarę przede wszystkim
poprzez modlitwę, studiowanie świętych pism i starania zachowania wierności Bogu pośród
wszelakich form obcych, bałwochwalczych religii. Księga Estery opisuje przede wszystkim
opatrzność i ochronę Bożą nad ludem, który wybrał – mimo iż mieszka on daleko od Ziemi
Obiecanej, wystawiany na ciągłe ataki nienawistnych ludzi.
Doświadczenia z okresu niewoli babilońskiej – wraz z późniejszymi ich przemianami, legły u
podstaw praktyk religijnych Żydów żyjących z daleka od ziemi izraelskiej. W Nowym Testamencie
znajdujemy opisy wielu ośrodków „diaspory” – wspólnot żydowskich w innych krajach,
spotykających się na cotygodniowe nabożeństwa w synagogach, poświęcone modlitwie i czytaniu
Świętych Pism. Żydzi żyli niemal na całym terenie cesarstwa rzymskiego, zdając się na opatrzność
Bożą i to w Bogu upatrując ochrony i ratunku wobec wrogości innych narodów. A gdy Rzymianie
zburzyli Świątynię w Jerozolimie, pozbawiając ich głównego ośrodka kultu religijnego, tak jak za
czasów niewoli babilońskiej, zaczęli żyć nadzieją przyszłego odrodzenia Izraela.
Ci, którzy uwierzyli w Jezusa, zesłanego przez Boga Mesjasza Izraela i wszystkich pogan, nadal
wykorzystywali te same praktyki i rozwiązania – ale napełnili je nową treścią, skoncentrowaną na
Chrystusie.
Kontynuując zapowiedź nadchodzącego sądu nad niewiernym narodem, prorok, z natchnienia
Bożego, ponownie odwołuje się do obrazu niewiernej, cudzołożnej żony. Imiona sióstr, Izraela i
Judy, Samarii i Jeruzalem, oznaczają prawdopodobnie „jej namiot” (Ohola) i „mój namiot w niej”
(Oholiba), co jest być może nawiązaniem do Świątyni jerozolimskiej. Obie siostry oddają się
„rozpuście”, czyli bałwochwalczym praktykom i sojuszom politycznym z potęgami, które zwracają
się przeciw nim.
To niemal koniec wypowiedzi proroka o zbliżającym się dyscyplinowaniu Bożym – następne
przesłanie jest już właściwie opisem sądu, który zostaje wylany na święte miasto. Wszelkie próby
zwrócenia ludu Bożego z powrotem do Pana, zawiodły; Bóg odrzuci nie tylko jego mieszkańców,
ale i ono samo, jak zardzewiały kocioł, zostanie zniszczone.
A jednak wygnańcy w Babilonii nie mogą opłakiwać losu Jerozolimy. Bóg przekazuje to polecenie
w trudny do zrozumienia sposób, gdyż obrazem straty, której nie towarzyszy żałoba, staje się
śmierć żony Ezechiela (prorok miał wtedy prawdopodobnie ok. 35 lat). Historia niewierności ludu
Bożego kończy się powszechną stratą: Bóg utracił swój lud, który ukochał i pielęgnował przez
wszystkie te lata; Izraelici stracili miasto i Świątynię, z której byli tak dumni, a prorok stracił
ukochaną żonę. Ten fragment nie jest odmową prawa do smutku, ale obrazem nieodwracalności
Bożego sądu, który był poprzedzony (z Bożej strony) wieloletnią żałobą nad utraconą relacją.
Spóźniony żal ze strony ludu Bożego niczego już nie zmieni.
Druga część Księgi Ezechiela rozpoczyna się zaraz po opisie upadku Jerozolimy – i dotyczy innych
narodów. W pierwszej kolejności Bóg zwraca się do czterech krajów bezpośrednio sąsiadujących z
Judą: Ammonu, Moabu, Edomu i Filistii, a każde z krótkich przesłań proroka jest w istocie
zapowiedzią kary, jaka spadnie na te narody, gdyż widząc upadek Jerozolimy i Judy, cieszyły się z
tego, co spotkało lud Boży.
Wiele przesłań Bożych kończy się słowami: „i poznają, że Ja jestem Pan”. To krótkie
podsumowanie wyraża podstawowy sens wszystkich proroctw zapowiadających przyszłe
wydarzenia: nie chodzi o zaspokojenie ludzkiej ciekawości, ale dowiedzenie wszechmocy i
wszechwiedzy Boga.
Zwróć uwagę: Zapowiedź, że Ezechiel odzyska mowę odwołuje się do 3,26-27: prorok mógł
mówić jedynie to, co polecił mu Bóg, ale gdy dopełni się sąd nad Jerozolimą, odzyska możliwość
mówienia od siebie.
Po krótkich przesłaniach do najbliższych „sąsiadów” Izraela, uwaga proroka zwraca się ku dwóm
innym narodom, a ściśle mówiąc, fenickiemu miastu, Tyrowi, oraz Egiptowi. W obu przypadkach
mamy do czynienia z całą serią proroctw i przepowiedni, zebranych w dwóch częściach. Wynika to
prawdopodobnie z faktu, iż po upadku Izraela i okolicznych, pomniejszych państw, to właśnie Tyr i
Egipt stały się głównymi ośrodkami na Bliskim Wschodzie nadal stawiającymi opór potędze
Babilonii i Nebukadnesara.
Potęga Tyru wynikała przede wszystkim z jego pozycji gospodarczej. Tyr był miastem portowym,
leżącym na wyspie i słynącym z działalności handlowej, szczegółowo zresztą opisanej przez
Ezechiela, dzięki której miasto bardzo się wzbogaciło i stało się jednym z głównych ośrodków
gospodarczych i politycznych wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego, a ze względu na swą
geograficzną bliskość wobec Izraela, często odgrywał także ważną rolę w wydarzeniach w historii
ludu wybranego. Hiram, król Tyru, był przyjacielem Dawida, wielkiego króla Izraela i jednym z
najważniejszych partnerów handlowych Salomona, syna Dawida. To m.in. dzięki pomocy i potędze
Tyru możliwe było wniesienie najważniejszych budowli, łącznie z pałacem Salomona i Świątynią w
Jerozolimie.
Z Tyru pochodziła również Jezebel, żona Achaba, jednego z najgorszych królów Izraela,
odpowiedzialna za wprowadzenie w północnym królestwie oficjalnego kultu Baala, fenickiego
bóstwa czczonego w Tyrze. To właśnie ze sprowadzonymi z Tyru i okolic prorokami Baala
toczył walkę (w dosłownym tego słowa znaczeniu) wielki prorok Eliasz.
Potęga gospodarcza Tyru, jak również jego położenie geograficzne (na wyspie) dawała miastu duże
poczucie bezpieczeństwa, a odnoszone sukcesy były powodem do dumy jego władców i zazdrości
innych narodów. I to właśnie przeciw Tyrowi (i pobliskiemu Sydonowi) zwraca się srogość Bożego
gniewu – ono również zostanie dotknięte narzędziem Bożego gniewu, potęgą militarną
Babilończyków, i ukarane za swoją pychę. Istotą tych proroctw jest zapewnienie ludu Bożego, że
nie tylko oni są przedmiotem Bożego dyscyplinowania. Ponieważ byli blisko Boga i złamali
przymierze z nim, to ich spotkały najbardziej surowe konsekwencje, ale Bóg osądzi także winy
innych narodów.
Zwróć uwagę: Potępienie króla Tyru, szczególnie w 28,12-19, interpretowane jest przez część
biblistów jako opis upadku szatana.
Ostatnim narodem, wobec którego prorokuje Ezechiel jest Egipt. On również był od początku
związany z historią Izraela, a w ostatnich latach poprzedzających upadek Judy i Jerozolimy okazał
się także zawodnym sojusznikiem ludu Bożego przeciw Nebukadnesarowi. Judejczycy otrzymali
bolesną lekcję o złudności polegania na człowieku, a teraz i Egipcjanie doświadczają Bożego sądu z
ręki Babilończyków.
Część proroctw przeciw Egiptowi opisuje Szeol, krainę spoczynku (a raczej zapomnienia)
umarłych. Egipt spotka taki sam los, jak inne narody nieposłuszne Bogu („nieobrzezani”) i odejdzie
w zapomnienie. Dla trafiających tam, nie ma już żadnej nadziei, w przeciwieństwie do ludu
Bożego, który zostanie „przywrócony do życia”, mimo iż pozostały już po nim jedynie „suche
kości” (zob. Ez 37).
Po proroctwach wobec innych narodów rozpoczyna się trzecia (ostatnia) cześć Księgi Ezechiela,
zapowiadająca odrodzenie ludu Bożego. Gniew Pana został wylany i nie ma już powodu, aby
dodatkowo potępiać Judejczyków. Nadejście posłańca z wieścią o upadku Jerozolimy kończy także
„milczenie” proroka. Teraz jest czas, aby pocieszać wygnańców.
Pierwszą lekcją jest zapewnienie, że nie będą ponosić konsekwencji (kary) za winy swoich
przodków. Każdy człowiek będzie ponosił odpowiedzialność za swoje postępowanie, co więcej
decydującą rolę odgrywa to, co robi aktualnie: Bóg nie ma upodobania w śmierci bezbożnego, więc
jeśli się upamięta, będzie żył; ale jeśli niegdyś bogobojny i sprawiedliwy człowiek odwróci się od
Boga, na nic jego wcześniejsze „zasługi”.
Na tle tej nauki powraca motyw powołania proroka na strażnika ludu, który ma ostrzegać
bezbożnych przed nadchodzącą karą. Nie jest odpowiedzialny za wybory, jakich dokonają ludzie, a
jedynie za przedstawienie im praw Bożych. Nie znaczy to jednak, że głos proroka będzie chętnie
wysłuchiwany; przeciwnie, ludzie będą stwarzali pozory, że szukają woli Bożej, ale wolą dawać
posłuch miłym sobie obietnicom, nawet jeśli w danej chwili nie będą one miały pokrycia: np.
zapewnieniom o tym, że potomkowie Abrahama nigdy nie utracą ziemi. Bóg nie zapomina o swych
obietnicach, ale nie są one bezwarunkowym przywilejem.
Zwróć uwagę: Tyr i Egipt uniknęły całkowitego zniszczenia. Po kilkunastoletnim oblężeniu Tyr
zapłacił Babilończykom wysoki okup, po którym wojska Nebukadnesara ruszyły przeciw Egiptowi
(zob. Ez 29,18-20).
Zapowiedzi odrodzenia narodu wybranego rozpoczynają się także od potępienia dotychczasowych
przywódców ludu. To jeden z najbardziej poruszających fragmentów Księgi Ezechiela i też
najmocniej przywoływanych (choć wielu nie jest tego świadomych) w Nowym Testamencie w
służbie Jezusa. Dotychczasowi przywódcy Judy (i Izraela) – królowie i możni, kapłani i fałszywi
prorocy – porównani są do złych pasterzy, którzy dbali tylko o siebie, a nie o dobro powierzonych
im owiec. Nie zasługują na to, aby dłużej pełnili tę funkcję. Dlatego Bóg obiecuje, że odtąd On sam
będzie pasł swoje owce, zbierając te, które rozproszyły się po górach, szukając zgubionych, lecząc
zranione. I dokona tego za pośrednictwem swego sługi, Dawida: przyszłego Króla–Mesjasza. On
nie tylko zastąpi występnych pasterzy, ale rozsądzi także między samymi owcami, które często
zwracają się jedna przeciw drugiej.
To właśnie przesłanie Boże z Księgi Ezechiela stanowi tło wypowiedzi Jezusa o tym, że jest
dobrym pasterzem (J 10,1-18), o poszukiwaniu zaginionych owiec (Mt 18,12-14), o ludzie Bożym,
który rozproszył się, bo nie miał pasterza (Mt 9,36; Mt 26,31) czy o odzieleniu owiec od kozłów
(Mt 25,31-46). Jezus był cieślą, więc mówiąc o owcach, nie tyle odnosił się do swoich doświadczeń
„zawodowych”, co właśnie do Bożej obietnicy, którą przyszedł wypełnić.
Podobną wymowę mają proroctwa o górach – najpierw zapowiedź sądu nad górą Seir (Edomem),
która zwróciła się przeciw Judzie w czasie jej niedoli; a następnie obietnica odrodzenia gór Izraela,
które choć na pewien czas stały się pustkowiem i grozą dla swych mieszkańców, niebawem znowu
okażą się gościnną i urodzajną ziemią.
I co najważniejsze, Bóg dokona tego wszystkiego nie ze względu na sprawiedliwość, wierność czy
niepohamowaną miłość, jaką darzyli Go Izraelici, lecz przede wszystkim (lub wręcz wyłącznie) ze
względu na chwałę swojego imienia – dlatego, że takim właśnie jest Bogiem. To On, po raz kolejny,
okaże się Bogiem miłosiernym i łaskawym, wiernym obietnicom i przymierzom, które zawarł,
mimo iż ludzie je łamali. I żeby odmienić ich los, jest gotów dać im nowe serce i oczyścić ze
wszelkich grzechów, jakie na nich ciążą, aby mogli żyć w prawości przed Nim.
Zwróć uwagę: To, iż Bóg wybrał Izraela „mimo”, a nie „z powodu” tego, jacy są, było im
komunikowane już wcześniej (zob. Pwt 7,6-11; 9,1-6).
Wizja doliny suchych kości to z pewnością jedna z najlepiej znanych wizji prorockich z całej Księgi
Ezechiela. I jej wymowa jest dość zrozumiała: pomimo rozpaczy i niewiary wygnańców,
przekonanych o tym, że historia ich narodu dobiegła końca, nic nie jest w stanie powstrzymać Boga
przed odrodzeniem ludu, który wybrał sobie na własność. I w przeciwieństwie do Egiptu i innych
narodów, które na zawsze pogrążają się w Szeolu (patrz 32,18-32), naród Izraelski, choć pod
każdym względem wydaje się martwy, ożyje – nie za sprawą człowieka, ale ożywczego tchnienia
Równie wymowna, choć mniej znana, jest kolejna wizja – zjednoczenia wszystkich plemion Izraela
i usunięcia podziału na dwa królestwa, który zdominował ich historię przez poprzednie kilkaset lat.
I dokona się to nie dzięki rokowaniom politycznym czy innym ludzkim zabiegom, lecz wyłącznie
za sprawą Boga, na podstawie nowego przymierza i pod panowaniem nowego władcy, króla z rodu
Dawida.
Gdy dokona się odrodzenie narodu i Izraelici, zjednoczeni i pod panowaniem bogobojnego władcy
(Mesjasza) na powrót zamieszkają w ziemi, którą dał im Bóg; ich bezpieczeństwo nie będzie
zależeć od sytuacji politycznej i sojuszy z obcymi potęgami, ale (jak zawsze miało być) wyłącznie
od Boga. Dowodem na to będzie wielki najazd Goga, władcy ludu Magoga, który zgromadzi wokół
siebie niezliczone armie, a mimo to polegnie, gdy wyda wojnę ludowi Bożemu. I tak jak naród
Izraelski został przywrócony do życia pośród doliny pełnej suchych kości, tak oto teraz wrogowie
ludu Bożego zaścielą swoim szczątkami inną dolinę, ale oni nigdy już nie powstaną do życia.
Nie sposób powiązać wizji o Gogu z jakąkolwiek postacią historyczną, ani jej treści ze znanymi
nam wydarzeniami historycznymi. To skłania większość biblistów do upatrywania w tej wizji
zapowiedzi wydarzeń, które mają dopiero nastąpić, ostatecznej rozprawy Boga ze wszystkimi
siłami zła i przeciwnikami ludu Bożego. Nie sposób także jednoznacznie połączyć określeń Magog,
Mesech i Tubal, lecz są to nazwy, które występują także w innych tekstach biblijnych, a po raz
pierwszy pojawiają się pośród opisu potomków Noego (Jafeta) w Rdz 10,2.
Zwróć uwagę: O Gogu i Magogu czytamy także w Obj 20,8 w opisie ostatecznej bitwy
poprzedzającej nadejście pełni Królestwa Bożego.
Kilkanaście lat od ostatniej wypowiedzi prorockiej, czternaście lat po zburzeniu Świątyni i
dwadzieścia pięć lat od pierwszego objawienia chwały Bożej, Ezechiel otrzymuje najważniejszą
wizję w swojej posłudze, która jest jednocześnie kulminacją jego księgi – wizję Świątyni Bożej.
Dwadzieścia lat wcześniej prorok otrzymał podobną, ale jakże odmienną wizję. Wtedy (zob. Ez 8–
11) Bóg ukazał mu cały ogrom zepsucia, jaki skrywały mur świętego miasta i Świątyni, która
została tam wzniesiona jeszcze przez Salomona. Późniejsza służba Ezechiela była zapowiedzią
upadku tych miejsc zbezczeszczonych bałwochwalstwem. A gdy Jerozolima została zniszczona,
Bóg zaczął pocieszać swój lud, zapowiadając jego odrodzenie.
Wizja nowej świątyni jest kulminacją tego procesu – i aby zrozumieć jej wymowę, należy
odczytywać ją równolegle do wizji z początku służby Ezechiela. I tym razem jest on oprowadzany
przez tajemniczą postać, lecz zamiast ukazywać ukryte zło, anioł Pana ukazuje mu ogrom nowej
Świątyni. Jest ona kilkukrotnie większa od poprzedniej, zbudowana na planie kwadratu, całkowicie
dominująca nad okolicą. Co znaczące, nie ma w niej ani jednego człowieka, ani śladu ludzkiej
aktywności przy jej wznoszeniu. To Świątynia, której autorem i budowniczym jest sam Bóg, inaczej
niż poprzedniej, wzniesionej przez Salomona według własnego zamysłu i inicjatywy. Mimo to są w
niej przygotowane miejsca dla wszystkich, którzy będą zaangażowani w jej funkcjonowanie, choć
ich samych jeszcze tam nie ma. Wydaje się, że oto wszystko zostało przygotowane na powrót ludu
Bożego, gdy nadejdzie czas wyjścia z niewoli.
Dla współczesnego czytelnika tak szczegółowy opis może wydawać się nużący, lecz dla samego
proroka, który w młodości widział osobiście poprzednią świątynię, a w wizji dodatkowo ujrzał jej
skrywaną, mroczną stronę, każdy szczegół komunikował jasno świętość i czystość Bożą. Nowa
budowla nie była skalana niczym, czym brzydziłby się Bóg. I w pierwszej części tej wizji można
dopatrzyć się jednego tylko zastanawiającego (niepokojącego wręcz) elementu: w Świątyni nie ma
również Boga (Jego chwały). Pusta Świątynia nie ma sensu. I ten problem znajdzie rozwiązanie już
w następnym fragmencie
Zwróć uwagę: Niektórzy bibliści uważają opis Świątyni z wizji Ezechiela za symboliczny, inni za zapowiedź przyszłej, rzeczywistej świątyni.
Świątynia, którą Ezechiel ujrzał – i zwiedził – w objawieniu była imponująca, lecz pusta:
pozbawiona obecności Bożej. W rozdziałach 8-11 Ezechiel opisał inną wizję, w której Bóg
opuszcza Świątynię w Jerozolimie, zbezczeszczoną grzechem i bałwochwalcami Judejczyków.
Oto teraz Boża chwała – w takim samym splendorze, w jakim widział ją Ezechiel w swych
pierwszych wizjach – powraca do Świątyni i świętego miasta. I od samego początku wprowadzone
są zasady, które mają nie dopuścić do tego, aby historia się powtórzyła. Ludzie nie będą mogli
wprowadzać własnych „ulepszeń” w świętym miejscu – nie będzie tam miejsca na groby królów
czy inicjatywy tylko pozornie związane z oddawaniem czci Bogu; nawet takie kwestie, jak
otwieranie bram i poruszanie się wiernych – to Bóg będzie gospodarzem tego miejsca.
Służba w Świątyni zostanie powierzona kapłanom z rodu Sadoka, odsuwając na dalszy plan inne
grupy, dotychczas związane ze Świątynią (np. część Lewitów), które w przeszłości okazały
się niewierne Bogu. A przy okazji, powtórzony zostaje cały szereg zasad i przepisów, które
znajdowały się w Prawie nadanym za pośrednictwem Mojżesza, tak jakby Bóg przypominał, albo
wręcz ustanawiał na nowo, urząd kapłana w nowej, odrodzonej Świątyni.
Świątynia zostaje także otoczona specjalną strefą, wielokrotnie większą od samego kompleksu
świątynnego, który także będzie poświęcony Bogu – Jego własnością, którą będzie
rozporządzał według swej woli. Inaczej, niż w przeszłości, to nie Bóg będzie „gościem” władców
Izraela, ale to oni będą mieli przywilej mieszkać na ziemi należącej do Niego – aby pamięć o
ciągłej zależności od Boga ustrzegła ich także od pokusy uciskania ludy, który został powierzonych
ich opiece.
Znaczące jest także to, iż władca ludu Bożego nazywany jest księciem, a nie królem. Nie chodzi tu
o sam tytuł, lecz o świadomość pełnionej funkcji – i podporządkowania Bogu, który jest
najwyższym władcą. I nie ma on stanowić własnych praw i rozwiązań, ale przede wszystkim dbać o
przestrzeganie prawa i sprawiedliwości Bożej. Ma być prawdziwym opiekunem i reprezentantem
ludu, a nie stojącym ponad prawem monarchą, jak ci, którzy doprowadzili do upadku Izraela i Judy.
Zwróć uwagę: Olbrzymie miasto na planie kwadratu – Nowe Jeruzalem, pojawia się także w
Księdze Objawienia 21.
Ostatni fragment Księgi Ezechiela kontynuuje opis nowej, doskonałej Świątyni i jej
funkcjonowania, oraz ról odrodzonych przywódców Izraela. Ale w końcu prorok zostaje
wyprowadzony poza Świątynię, aby mógł zobaczyć wpływ, jaki będzie ona wywierać na okoliczne
ziemię.
Świątynia w Jerozolimie znajdowała się na górze Syjon – i nie było tam żadnego źródła wody
(przeciwnie, do wielu obrzędów świątynnych, np. obmywania, konieczne było korzystanie ze
źródeł znajdujących się w innych miejscach miasta lub dostarczanie jej na teren świątyni w inny
sposób). W pustynnym klimacie Judei woda była i jest szczególnie cennym zasobem. I oto w wizji
Ezechiela to ze Świątyni, a zatem ze szczytu góry wypływa woda, która dodatkowo bardzo szybko
wzbiera i staje się głębokim potokiem, spływającym na wschód, przez pustynię, wprost do Morza
Martwego. Zbiornik ten, o największym zasoleniu na ziemi, jest właściwie pozbawiony życia – lecz
dzięki wodzie ze Świątyni zaroił się rybami, a na skalistych brzegach potoku wyrosły liczne
drzewa, wydające obfity owoc.
Wymowa tego obrazu wydaje się jasna: to ze Świątyni będzie płynąć życie (wcześniej ze świątyni wypływała raczej krew zwierząt zabijanych w ofierze), nie tylko dla świętego miasta, ale dla całej
okolicznej ziemi, łącznie z morzem, które Izrael dzielił z innymi narodami.
I to ziemia staje się ostatnim wątkiem w Księdze Ezechiela. Niczym przy wejściu do Ziemi
Obiecanej, Bóg dokonuje podziału ziemi między wszystkie 12 plemion (z Lewitami: 13) Izraela.
Można to postrzegać jako nowy początek historii narodu, jego powtórne wprowadzenie do ziemi
nadanej Abrahamowi, albo jako wielkie obchody roku jubileuszowego, gdy cała ziemia miała
wrócić do pierwotnych właścicieli. Nowa struktura podziału, odmienna od tego, jaki znajdujemy w
Księdze Jozuego (zwróć uwagę, że wszystkie plemiona otrzymują ziemię po zachodniej stronie
Jordanu, a w czasach Jozuego część osiedliła się na wschodnim brzegu), wydaje się sugerować
raczej to pierwsze rozwiązanie.
Ostatnim akcentem jest opis nowej Jerozolimy i jej bram. Miasto otrzymuje jakże znaczącą nazwę:
„Pan tam mieszka” To nie będzie tylko odbudowa dawnej stolicy. To będziezupełnie nowa
rzeczywistość.
Zwróć uwagę: Gdy Jezus mówił o rzekach wody żywej, które popłyną z serc tych, którzy uwierzą
(J 7,38), mógł mieć na myśli wizję Ezechiela.