Archiwum Gazety Wyborczej; Pokój w Czeczenii?












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 142, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1995/06/21, dział
JEDYNKA, str. 1 Ryc.
T.S./Studio Gazeta
Reuter, AFP, bw; Bartosz Węglarczyk
Pokój w Czeczenii?
Terror stworzył szansę na pokój. Przedstawiciele Moskwy i prezydenta Czeczenii Dżochara Dudajewa uzgodnili wczoraj w Groznym
przerwanie wojny w Czeczenii. Terroryści
czeczeńscy zwolnili tymczasem wszystkich zakładników. Prezydent Jelcyn pochwalił
premiera Czernomyrdina za decyzje podczas kryzysu z zakładnikami.
W czasie rozmów w Groznym ustalono również sposoby stopniowego wycofania
wojsk rosyjskich z Czeczenii.
Zgoda na kontyngent
Czeczeńcy - według rosyjskich uczestników rozmów - zgodzili się na pozostanie
w republice czterech zgrupowań wojsk rosyjskich: trzech niewielkich jednostek
(prawdopodobnie po kilkaset żołnierzy) u stóp gór oraz zmotoryzowanej brygady w
Groznym (2,5-3 tys. ludzi). Obecnie w samej Czeczenii stacjonuje ok. 15-20 tys. żołnierzy
rosyjskich.
Według nadzorującego rozmowy szefa misji OBWE w Groznym Sandora Meszarosa
porozumienie zakłada wymianę jeńców. Czeczeni
zobowiązali się do przerwania akcji dywersyjnych i terrorystycznych. Wstrzymają
też ogień na obszarze Czeczenii - takie
zobowiązanie złożył reprezentujący Dudajewa prokurator generalny Usman Imajew.
Wynegocjowanie wycofania wojsk rosyjskich to przełom w trwającej ponad pół
roku wojnie. Dotąd Czeczeńcy żądali wycofania się Rosjan oraz uznania
niepodległości republiki lub przynajmniej "pozostawienia jej samej sobie".
Obecny rozejm trwa od niedzieli. Wojska rosyjskie na rozkaz premiera Wiktora
Czernomyrdina wstrzymały wówczas działania zbrojne. Był to gest dobrej woli
wobec Szamila Basajewa, lidera terrorystów, którzy przez kilka dni
przetrzymywali w szpitalu w Budionnowsku około tysiąca zakładników.
Basajew żądał podjęcia negocjacji, zakończenia działań wojennych i
zapewnienia bezpiecznej drogi powrotnej do Czeczenii dla swoich ludzi.
Konwój Basajewa w Czeczenii
Po kilku rozmowach telefonicznych z Czernomyrdinem Basajew opuścił w
poniedziałek Budionnowsk i uwolnił zakładników. Zabrał ze sobą - jako "żywe
tarcze" - 150 ochotników (miejscowych deputowanych, parlamentarzystów oraz część
zakładników ze szpitala) i 10 dziennikarzy. Konwój, który miał dojechać do
Wiedieno w południowej Czeczenii, został zawrócony
przez Rosjan z północnej granicy republiki i skierowany na jej granicę
wschodnią.
Późnym wieczorem, po kilkunastogodzinnym postoju na granicy czeczeńskiej,
konwój dojechał do wioski Zandak. Tam Basajew zgodnie z obietnicą zwolnił
wszystkich zakładników i pojechał dalej w kierunku Wiedieno.
Wczoraj prokuratura w Stawropolu wydała nakaz aresztowania Basajewa, a
rosyjskie MSW oświadczyło, że "nie pozwoli mu uciec".
O wydarzeniach w Budionnowsku rozmawiali wczoraj na Kremlu Borys Jelcyn i
Wiktor Czernomyrdin. Prezydent oświadczył, że winni tego co stało się w
Budionnowsku, zostaną surowo ukarani, jednak nie będzie to premier, który -
zdaniem Jelcyna - "działał bezbłędnie".(P)
O losach konwoju i komentarz - s. 5.
� Premier Czernomyrdin uczynił to, co powinien zrobić prezydent Jelcyn pół
roku temu. Wstrzymał walki i nakazał rozpoczęcie negocjacji. Rozmawiał zamiast
strzelać.
Terrorystyczna akcja w Budionnowsku dowiodła, że rosyjskich polityków
przekonać może tylko siła, która jest odpowiedzią na ich siłę.
Ale rosyjskim MON nadal kieruje generał Paweł Graczow. To on już pierwszego
dnia dramatu w Budionnowsku uznał, że jedynym sposobem ratowania zakładników
jest akcja zbrojna. A tacy ludzie jak Graczow nadal stanowią najbliższe
otoczenie Jelcyna.
[Hasła: Rosja; Czeczenia; Rosja - Czeczenia; Groznyj; rozejm; wojska rosyjskie,
pobyt]

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: [e-mail]