Kazanie na św Wawrzyńca




Kazania ks. Piotra Kuflińskiego




A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}








strona
główna nowości   email  księga gości      ogłoszenia  dyskusja   
reklama-banery
chat




Św. Wawrzyniec –
(odpustowe) 10 sierpnia
            
„...Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten
i hojnie też zbierać będzie.”
           
Pewien człowiek w ankiecie na temat „Kim jest dla mnie Jezus
Chrystus?” napisał m.in.: „Dla mnie Chrystus, to nie tylko nasz Zbawiciel.
To przede wszystkim wzór zesłany nam przez Boga. Wzór tego, czym byłby
człowiek, gdyby naprawdę pozostał w łączności z Bogiem: człowiek idealny,
pełen miłości, zrozumienia i oddania dla braci. Cóż za cudowne
społeczeństwo moglibyśmy stworzyć, gdybyśmy ten wzór naprawdę naśladowali,
gdybyśmy rzeczywiście wprowadzali w życie Jego naukę miłości.”

           
Dzisiaj Kościół kieruje nasz wzrok na św. Wawrzyńca – człowieka,
który ten wzór człowieczeństwa tak naśladował, ze do złudzenia przypomina
Chrystusa. Albo mówiąc słowami św. Pawła: tak hojnie posiał, że hojnie
zebrał on i hojnie zbiera dzięki niemu Kościół.
           
Czy ten święty żyjący tak dawno temu bo w III w. może jeszcze mieć
coś do zaoferowania ze swojej świętości człowiekowi początku XXI w.?
Człowiekowi, który jest tak bardzo dumny z siebie, ze swojej wiedzy i
osiągnięć w wielu dziedzinach życia? Przecież on żył tak dawno temu, w
zupełnie innych warunkach!
           
Z historii wiemy o nim i jego życiu stosunkowo niewiele. Miał
pochodzić z Hiszpanii. Był diakonem, czyli duchownym, i zaufanym
człowiekiem papieża św. Sykstusa II. Musiał być człowiekiem niezwykłej
uczciwości skoro papież powierzył mu stanowisko zarządcy dóbr kościelnych
i opiekuna ubogich miasta Rzymu. Zginął w okrutnych męczarniach na
żelaznej kracie pozostając wiernym Chrystusowi i swojemu papieżowi do
końca. Największy poeta starożytnego chrześcijaństwa – Prudencjusz –
napisał o św. Wawrzyńcu, że jego niewzruszona postawa i bohaterska śmierć
przyczyniła się do stopniowego upadku bałwochwalstwa i ostatecznego
zwycięstwa Kościoła Chrystusowego w Rzymie. Ta właśnie cecha – odwaga –
urzeka i dziś w osobie św. Wawrzyńca. Lecz rozumienie tego słowa i postawy
człowieka odważnego bywa bardzo różnie!
           
Zdarzyło się to podczas II wojny światowej w jednym z polskich
miast gdzie likwidowano getto. Nad rowem pełnym zabitych stała jeszcze
dwunastoletnia dziewczynka. Widząc, że zbliża się jej kolej, podniosła
ręce i prosiła żołnierza: „Nie strzelaj!” Żołnierz opuścił karabin. W tym
momencie podchodzi do niego jeden z SS-manów i mówi: „Strzelaj, albo ja
zastrzelę ciebie!” Żołnierz znów podnosi broń i zabija dziewczynkę.
Prawdopodobnie obaj byli ochrzczeni w którymś z wyznań chrześcijańskich.
Czy to był dowód ich odwagi?
           
W ostatnich latach jesteśmy coraz częściej świadkami takich
„dowodów” odwagi. Toczą się wojny, w których silniejsi znęcają się nad
słabszymi, samoloty wybuchają w powietrzu, strach wyjść na ulicę – również
w naszej ojczyźnie. Czy to są również dowody czyjejś odwagi?

Świat dzisiejszy w
którym żyjemy, w swoim okrucieństwie nie różni się niczym od tego w którym
żył św. Wawrzyniec. Dlaczego tak się dzieje? Bo my, chrześcijanie, nie
mamy dość odwagi, aby stanąć wyraźnie i zdecydowanie po stronie dobra.
Godzimy się na zło a nawet je usprawiedliwiamy – u siebie i u innych. Brak
nam odwagi!
           
„Nie będę się obawiał nikogo na świecie
           
Będę się bał tylko Boga
           
Wobec nikogo nie będę miał złej woli
           
Nie poddam się niesprawiedliwości,
           
Obojętnie skąd by przyszła.
           
Będę zwyciężał błąd przez prawdę
           
A opierając się złu, nie będę się uchylał przed żadnym
cierpieniem.”

           
Tak powiedział człowiek, który nigdy formalnie chrześcijaninem nie
był, choć znał dobrze naukę Jezusa i stosował ja w swoim życiu – wielki
przywódca Hindusów – Mahatma Gandhi. Choć Jezus Chrystus był mu bardzo
bliski to chrztu św. nie przyjął i do Kościoła nie wstąpił, bo jak
twierdził – nigdy w swoim życiu nie spotkał chrześcijanina, który żyłby na
co dzień Ewangelią.
           
W pierwszych trzech wiekach istnienia Kościoła – a więc w czasach
św. Wawrzyńca – chrześcijanie często musieli ukrywać swoją przynależność
do Chrystusa, aby nie narażać się na masowe aresztowania. Jeśli jednak
stawali przed radykalnym wyborem: wierność Bogu lub zdrada, to dawali
przykłady bohaterstwa i odwagi.
           
Dziś większym zagrożeniem dla naszej wiary jest obojętność, która
ogranicza nasze życie religijne do minimum: chrztu św., I komunii św.,
ślubu i pogrzebu. Z Mszą św. już jest gorzej, bo to za często – pochłania
nas bardziej doczesność. Tymczasem Chrystus chce, abyśmy jak apostołowie
szli ze świątyń z naszą wiarą: do domów, szkół, biur, fabryk, na ulice i
wszędzie tam gdzie się pojawimy.
           
Podziwiamy dziś św. Wawrzyńca za jego nieugiętą postawę aż do
męczeńskiej śmierci ale nie myślmy, że byłby do tego zdolny, gdyby nie żył
z Chrystusem na co dzień.
           
Tymczasem my boimy się mówić i żyć na co dzień Ewangelią również z
obawy o to: „co powiedzą na to inni”, „wyśmieją nas”, „patrzcie jaki
zacofany” i zamiast cnoty odwagi praktykujemy wadę tchórzostwa.

           
Hiszpański filozof Miguel de Unamuno powiedział, że: „prawdziwe
męstwo nie boi się ośmieszenia w obronie własnych przekonań.”

           
A pisarz francuski Rene Razin zauważył: „trzy lub cztery razy w
życiu mamy okazję być bohaterami, ale każdego dnia mamy okazję nie być
tchórzami.”
           
Znamienne są również słowa Ewangelii, które Kościół przewidział na
dzisiejszą uroczystość: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno
pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli
obumrze, przynosi plon obfity. Ten kto miłuje swoje życie, traci je, a kto
nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.”

           
Św. Wawrzyniec nienawidził swego życia na tym świecie, bo kiedy
aresztowano jego papieża a nie jego, miał podążyć za nim ze słowami:
„Gdzie idziesz ojcze bez syna? Jakże obejdziesz się bez swojego diakona?”
– wyraźnie zazdroszcząc papieżowi jego męczeńskiej drogi. Dlatego też z
ochotą przyjął jemu zgotowaną kaźń, a nawet jak wskazują świadectwa
okazywał wdzięczność wobec prześladowców, że może cierpieć dla
Chrystusa.
           
Dlatego pytanie, które musimy sobie dziś postawić przed obrazem
naszego patrona – św. Wawrzyńca – brzmi: Czy potrafię nienawidzić swojego
życia na tym świecie tak, aby zyskać życie wieczne? Czy mam odwagę uznać,
jak ten człowiek z ankiety, że Chrystus jest wzorem człowieczeństwa godnym
naśladowania, nawet gdyby trzeba było poświęcić za to swoje życie?

           
Wołajmy dziś do Boga za św. Wawrzyńcem:
           
„Boże dzięki żarliwej miłości ku Tobie
           
św. Wawrzyniec wypełnił wiernie swą
służbę i dostąpił
chwalebnego męczeństwa.
Pozwól nam ukochać to,
czego on nauczał.
           
                                               
           
           
Amen
                                      
                       
                       
           
Ks. Piotr Kufliński 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kazanie sw m m kolbe kazanie na dzien judaizmu
Kazanie na uroczystość św Barbary
KAZANIE NA DZIEŃ ŚW KATERZYNY
Kazanie na święto Matki Bożej Gromnicznej
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na nowy rok
Kazanie na 3 Niedziele Wielkiego Postu B
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
Samarytanka kazanie na dru
Kazanie na VI Niedzielę Wielkanocy A
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 5 Niedziela  Wielkanocy B
Kazanie na II Niedzielę Wielkiego Postu A
Kazanie na  Wszystkich Świętych 5
Kazanie na 9 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na Wielki Czwartek 3

więcej podobnych podstron