Część VII
Piątek, 13 września, 1991
Pokój nauczycielski
9:15
Ach, piątek trzynastego. Naprawdę nie cierpię piątków trzynastego. Ostatnim razem Snape podpalił mi włosy i twierdził, że to był wypadek. Taa, uważaj, bo uwierzę. Przez następny miesiąc wyglądałam tragicznie. Naprawdę okropnie, biorąc pod uwagę, jak normalnie wyglądają moje włosy.
Niechtoszlag.
Snape właśnie wszedł.
Muszę was schować.
Nie może się domyślić, że byłam w jego komnatach.
Będę się zachowywać zwyczajnie.
9:26
Niechtoszlag ponownie.
Zauważył, że byłam w jego komnatach, bo notatnik zniknął.
To dokładnie w stylu tego schludnego świra, po prostu zauważył, że już nie ma notatnika.
Hmph.
Przeklęty drań czuł się zobowiązany powiedzieć: "Aurigo, schlebia mi, że zakradłaś się do moich komnat, ale radzę nie robić tego nigdy więcej. Wiadomo ci zapewne, że mam jeden albo dwa niebezpieczne eliksiry w lochach, a nie chcielibyśmy wyhodować ci dodatkowej pary uszu, prawda?"
Groził mi.
Oślizgły palant groził mi.
Jakkolwiek udało mi się odpowiedzieć: "Severusie, schlebia mi Twoja fascynacja moją osobą. Inaczej nie zależałoby ci na czytaniu mojego notatnika, prawda? To może być uznane za... kradzież, wiesz? Jestem pewna, że Dumbledore byłby tym zainteresowany."
Buahahaha.
Teraz siedzi naprzeciwko mnie, nachmurzony i poirytowany.
Jakie to do niego niepodobne.
Kusiło mnie, przez minutę, żeby wspomnieć o Szekspirze, fortepianie i zakreślonej gwieździe Sinistra. To by nieźle upokorzyło palanta.
... Ale nie mogłam.
Poważnie, nie wiem dlaczego. On na pewno by mi to zrobił. Nie przepuściłby takiej okazji.
Przysięgam, coś jest ze mną nie tak.
To szaleństwo.
PotrzebujÄ™ kawy.
Jeśli nie do picia, to przynajmniej do obrony.
10:01
To dość nieoczekiwany zwrot akcji, ale muszę przyznać, że jestem dozgonnie wdzięczna Słabotkowi.
Dzięki niemu udało mi się sprawić, że Severus Snape... czy śmiem tak myśleć?... jest zazdrosny.
Nie jestem całkowicie pewna, że to była zazdrość, ale tak wyglądało: z jakiego innego powodu miałby wstać, naburmuszony, patrzeć wilkiem na kwiaty przez minutę i wyjść z pokoju nauczycielskiego mrucząc coś pod nosem?
I, o ile się nie mylę, zrobił się zielony na twarzy.
Buahahaha.
Kto by się spodziewał, że dostanie kwiatów od chorego psychicznie skrzata może się okazać tak korzystne?
Było, och, było.
Jeden ze skrzatów domowych
ten, którego przestraszyłam sprawą z notatnikiem - wszedł i, spoglądając z przestrachem, wręczył mi je.
Wzięłam je i przeczytałam karteczkę, która głosiła zwyczajnie: "Dla ciebie, Pani."
Naprawdę, nie trzeba specjalisty od energii jądrowej, żeby się domyślić kto je przysłał, jako że jedyną istotą płci męskiej, jaka się mną interesuje, jest skrzat domowy, ale postanowiłam grać dalej, bo miałam szczególną ochotę zemścić się na Snapełie.
"Och!" westchnęłam, wciągając w nozdrza tak mdląco słodki zapach, że ciągle go czuję (argh). "Nie powinien był!"
Zdaje się, że to przykuło uwagę Snapeła, bo śledził moje małe przedstawienie i spojrzał na mnie pytająco.
"Co to jest?" spytał.
"Kwiaty, Snape."
(Zapatrzona w Gwiazdy Idiotka: 1, Zamieszkały w Lochach, Higienicznie
ignorancki Kretyn: 0!)
"Wiem, że to kwiaty! Kto je przysłał?"
"Och," powiedziałam lekko "po prostu przyjaciel. Nie znasz go."
"A czy ten przyjaciel... jest zdrowy na umyśle?"
"Cóż, nie kradnie notatników, jeśli to masz na myśli."
(2 : 0, rzÄ…dzÄ™!)
"Wiesz, co mam na myśli, Aurigo."
"Tak właściwie, Severusie, to nie jestem tego pewna."
Po czym rzucił mi jeden ze swoich słabszych ironicznych uśmieszków (naprawdę, traci wprawę) i w pośpiechu opuścił pokój nauczycielski.
Ach, czasami naprawdę kocham swoje życie.
Wieża Astronomiczna
11:02
Ojej. Dostałam kolejną sowę od mamy, z rodzaju: "Ty zapatrzona w gwiazdy pomyłko, tak mi wstyd, jak mogłaś mi to zrobić?". Można by pomyśleć, że bycie profesorem w najbardziej prestiżowej szkole magii w Anglii jest chociaż malutkim osiągnięciem, ale nie dla mojej mamy. O nie. Ta kobieta będzie umierać wić się w agonii, dopóki nie znajdę sobie odpowiedniego chłopaka, który stanie się moim narzeczonym, który stanie się moim mężem. Cóż, mamo, obawiam się, że odstraszam nawet jąkających się świrów, którzy uwielbiają iguany. Za to jestem świetna, jeśli chodzi o skrzaty domowe, które czyszczą ubikacje jak nikt inny.
Tak, można powiedzieć, że jestem niemal całkowicie spełniona.
...Wcale nie.
Ta kobieta wpędziła mnie w paskudny nastrój. Jej listy doskonale uświadamiają mi, jak bardzo jestem żałosna.
Tak więc, specjalnie dla was (jesteście moim notatnikiem, jedynym przyjacielem i powiernikiem) spojrzenie na listę Dlaczego Auriga Sinistra Jest Żałosna:
1. Nie mam chłopaka i nie miałam żadnego od lat, nie od czasu Paula, przeklętego drania, który zdradzał mnie z barmanką z Dziurawego Kotła przez trzy miesiące, a ja o niczym nie widziałam.
Drań.
Chociaż, muszę przyznać, nieporównywalny do Snapeła.
2. Kocha się we mnie skrzat domowy i jest (dość smutne) pierwszą... "osobą" która kiedykolwiek przysłała mi kwiaty. Kiedykolwiek.
3. Moja mama, która była Prefektem Naczelnym w Hogwarcie i która była na dobrej drodze, żeby zostać pierwszą kobietą na stanowisku ministra magii i która zrezygnowała ze wszystkiego, żeby poślubić mugolskiego śmieciarza (co prawda teraz jest profesorem na uniwersytecie, ale mimo wszystko), myśli, że ja jestem żałosna.
4. Płakałam na "Włócząc się z Ghulami".
... Och, dobry Boże, sama się dobijam.
Muszę mieć przynajmniej jedną pozytywną cechę. Jedną. To znaczy
nie proszę o wiele. Po prostu jakaś motywacja do życia.
O tak.
Jest.
Powody Dla Których Auriga Sinistra Nie Jest Żałosna:
1. Severus Snape myśli, że jestem naprawdę kochana przez jakiegoś czarodzieja z klasą i jest teraz totalnie, całkowicie, bezwzględnie zazdrosny.
... Kocham moje życie.
Wieża Astronomiczna
14:10
Dzisiaj podczas obiadu siedziałam obok Quirrella i zdałam sobie sprawę, że jego turban wydziela bardzo dziwną aurę. Fuj. Ostatecznie, może to bardzo dobrze, że moja próba uwodzenia była porażką. Nikt się o tym nie dowie, poza mną i Snapełem.
Chyba że on komuś powie.
O Boże. A co jeśli on powiedział Quirrellowi i teraz ta marna namiastka ludzkiej istoty (Quirrell, nie Snape) myśli, że ja coś do niego... czuję? A co, jeśli on ledwo może powstrzymać się od śmiechu, bo myśl, że mógłby zaszczycić swoim spojrzeniem tę potarganą idiotkę Aurigę, jest po prostu komiczna?
Do diabła. Mógł zniżyć się do budzących lęk praktyk seksualnych z iguanami, ale Sinistra? Ha! Nawet on nie upadł tak nisko!
... Nienawidzę swojego życia.
14:16
Snape nie zrobiłby tego, prawda? To znaczy, oczywiście, on jest zły, ale czy jest aż tak zły? Czy ktokolwiek jest? Zakładam, że nawet Sam
Wiesz - Kto nie jest aż tak pozbawiony serca!
O Boże. Zrobiłby to. Wiem, że by zrobił. Na miłość boską, to Snape. Ale Quirrell nie patrzył na mnie ostatnio zbyt złośliwie
oczywiście! On się ze mną drażni! Na razie chowa to dla siebie, ale jeśli zrobię jedną rzecz, tylko jedną, która go sprowokuje, to UDERZY.
O Boże. Zabijcie mnie. Po prostu mnie zabijcie.
Jestem bardzo, bardzo, bardzo blisko rzucenia na siebie Avady.
14:18
Nie. Nie zrobię tego. Nie mogę. Odłożę różdżkę na miejsce.
Muszę myśleć o urokach życia. Muszę myśleć o celach w życiu. Takich jak...
...
...
...
Dobry Boże, będę płakać.
14:19
LOCKHART.
Gilderoy LOCKHART.
Dla niego żyję.
... Dla mężczyzny, którego nigdy nie spotkałam i nigdy nie spotkam, który nie kiwnąłby dla mnie palcem, bo NIE WIE O MOIM ISTNIENIU!!!!
...
Do diabła z tym wszystkim. Idę się zabić.
14:21
Snape.
Będę żyć dla Snapeła. Tylko po to, żeby zrobić mu na złość, bo wiem, że on najbardziej ze wszystkich na Ziemi chce mnie widzieć martwą. Kto wie? Może konspiracyjnie zaplanował to wszystko, żeby się mnie pozbyć i wiedział, jakie będą rezultaty?
Cóż, przejrzałam jego mroczny plan. Severusie Snapełie, jestem o krok przed tobą! Buahaha!
Zatem. Nawet jeśli nie mam po co żyć, to przetrwam, w imię Snapeła!
14:34
Cóż, to było dość melodramatyczne.
Myślę, że to przez ten szczególny czas w miesiącu.
... Po prostu trzymajcie mnie z daleka od filiżanek z kawą i książek Gilderoya Lockharta. Nie odpowiadam za żadne zniszczenia, które mogą powstać.
Komnaty Sypialne
20:25
Cóż, Snape właśnie wyszedł.
... Nie to mam na myśli.
NaprawdÄ™.
Tylko dlatego, że napisałam "Komnaty Sypialne" i zaczęłam od "Snape właśnie wyszedł", nie musicie myśleć, że...
Och. Widzę, że znowu sprzeczam się z notatnikiem.
Jakkolwiek, ustaliłam jedną rzecz:
Jest zazdrosny.
Tak, zazdrosny.
To jedyne rozsądne wyjaśnienie. Z jakiego innego powodu miałby wpaść do mojego pokoju
dobrze, niezupełnie wpadł. Tak właściwie to zapukał i w ogóle. Ale uśmiechnął się ironicznie jak otwierałam drzwi i spojrzał na mnie jak ogromny, seksowny nietoperz.
Ekhm.
Bez tego "seksowny" oczywiście.
I spytał chłodno: "Zatem, gdzie on jest, Aurigo?"
Po czym było mi bardzo, bardzo trudno powstrzymać się od śmiechu. To znaczy, niby czemu on pomyślał, że w moim pokoju jest mężczyzna? Tylko dlatego, że zdarza mi się coś mruczeć do siebie bezwiednie (czasem to robię i ludzie przechodzący obok dziwnie na mnie patrzą), on myśli, że mam gorący romans i ukrywam w pokoju mężczyznę?
Więc postanowiłam się trochę podrażnić.
W końcu to było wszystko, co mogłam zrobić, po paskudnym Incydencie z Iguaną.
Którego nigdy, przenigdy nie zapomnę.
KulÄ™ siÄ™.
"Co masz na myśli, Severusie?"
odpowiedziałam, ale specjalnie mało przekonująco.
"ProszÄ™, Aurigo,"
powiedział ostrym tonem. "Spodziewasz się, że uwierzę, że mężczyzna posyła ci kwiaty, kiedy nie dostaje..." uśmiechnął się ironicznie "nic... w zamian?"
Co było, moim zdaniem, bardzo obraźliwe. Moje towarzystwo jest wystarczające dla mężczyzny! Nie muszę z nimi sypiać aby ich zatrzymać! To znaczy, jestem Auriga Sinistra, Super Uwodzicielka, na miłość boską!
... Albo coÅ› w tym stylu.
Jakkolwiek. Wracając do niemiłej potyczki ze Snapełem.
Mogłam wtedy stracić opanowanie. Nie jestem pewna, czy to było szczególnie widać, ale mogłam być odrobinę... szorstka.
"Wynoś się stąd, ty przerośnięty nietoperzu, albo znowu dostaniesz filiżanką kawy!"
Jego lewe oko zadrżało mimowolnie, co było dość rozkoszne. Cudownie jest mieć nad kimś taką władzę. Po co komu Imperius, jeśli mamy... filiżanki kawy?
Hańba, że Sami-Wiecie-Kto nigdy się na nich nie poznał.
"Z przyjemnoÅ›ciÄ…" prychnÄ…Å‚ z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ…. “Pozwól mi ciÄ™ ostrzec, Aurigo. Ten mężczyzna ocknie siÄ™ wczeÅ›niej czy później. Nie każdy znosi ciÄ™ tak dobrze jak ja."
I wtedy odwrócił się i wyszedł.
I wiem, że powinnam czuć się obrażona. Mam na myśli "Ten mężczyzna ocknie się wcześniej czy później"?!?! Jestem bardzo, bardzo, bardzo tak-jakby-obrażona.
Gdyby nie ta ostatnia część.
"Nie każdy znosi cię tak dobrze jak ja."
Oczywiście, to nie zupełnie komplement od serca. Ani trochę. Ale
naprawdÄ™ nie wiem czemu
to wydawało się mówić coś więcej.
Hmm...
Snape z pewnością jest zazdrosny. I zależy mu na tyle, żeby mnie, w jego mniemaniu, "dobrze znosić".
Ciekawe.
Baaaardzo ciekawe.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 3Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 5Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 4Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 2Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki !Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 9Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 8Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotkiNarzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 6Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki 1Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki Narzekania zapatrzonej w gwiazdy idiotki więcej podobnych podstron