Dowody na używanie wyrażenia „szalony artysta” można znaleźć już na płaszczyźnie języka codziennego. Oto kilka przykładów:
program telewizyjny TV Polonia: „święto Gdyni poprowadzą mieszkaniec Trójmiasta i szalony artysta Krzysztof Skiba oraz Agata Młynarska”,
internetowy konkurs na poezję miłosną: „wiosna jak szalony artysta rozpryskuje zieloną soczystość z nieprzebranego źródła nadziei”,
portal internetowy dla kobiet (dział psychologia, artykuł „Jak znaleźć mężczyznę swojego życia?”): „jeśli ktoś nosi wzory w postaci plam lub kwiatów, to zachowuje się on trochę jak szalony artysta. Tak naprawdę to nim nie jest. Chociaż ma bystry umysł z dużą inteligencją i intuicją, to żyje dość powierzchownie”.
Sprawdziliśmy również jak artystę postrzegają obecni studenci (kwestionariusz - lista 72 przymiotników, próba 40-osobowa, studenci różnych kierunków studiów UJ). Cechy, których artystom nie przypisujemy, to: zahamowany, oficjalny, pospolity, wrogi, okrutny, rozważny, uległy czy potulny. Natomiast artysta na podstawie tych badań jawi się jako postać aktywna, ambitna, zmienna, zręczna, skomplikowana, ciekawa, marzycielska, uczuciowa, impulsywna, niezależna oraz buntownicza.
Ten codzienny i „nasz” obraz artysty dopełniają badania psychologiczne: „Związki między „geniuszem a obłąkaniem” od dawna interesowały zarówno psychologów i psychiatrów, jak tez publiczność czytającą i zwykłych odbiorców sztuki. Co więcej, potoczne intuicje są pod tym względem zgodne z wynikami badań. Okazuje się bowiem, że wśród pisarzy i artystów prawdopodobieństwo wystąpienia depresji jest prawie dziesięciokrotnie większe niż w populacji ogólnej, a zaburzenia maniakalno-depresyjne i skłonności samobójcze występują prawie dwudziestokrotnie częściej. Nie wolno jednak zapominać, że zaburzenia zachowania są w ogóle statystycznie dość rzadkie, więc nawet dziesięcio- lub dwudziestokrotnie podwyższony wskaźnik ich występowania nie oznacza, że prawie wszyscy twórcy są zaburzeni. Większość osób twórczych nie wykazuje znamion patologii, podobnie jak większość osób zaburzonych nie jest twórcza. Często przecenia się rolę „obłąkania” w twórczości, ponieważ przypadki zaburzonych przedstawicieli innych zawodów nie przyciągają uwagi publiczności i mediów”.
Nawet jednak gdy zgodzimy się ze stwierdzeniem, iż większość osób twórczych nie przejawia patologii, to i tak natrafimy na inny problem. Jest nim wyznaczenie granicy pomiędzy artystą a szaleńcem. Kryteria twórczości pokrywają się niekiedy z kryteriami patologii.
Kryteria twórczości:
cechy wytworu,
cechy procesu myślenia,
reakcja psychiczna odbiorcy:
„skuteczne” zdziwienie (mieszanka szoku i akceptacji albo zaskoczenia i zgody),
początkowa nieufność,
efekt powtórnej oceny (druga ocena jest lepsza niż pierwsza),
„nigdy bym na to nie wpadł”,
„tak bym właśnie zrobił”.
Pojęcie nienormalności nie może być zdefiniowane precyzyjnie, mówimy o niej przez porównanie danej osoby do zachowań, myśli i ludzi, których wszyscy uznajemy za nienormalnych. Powstał więc wzorzec nienormalności (im więcej warunków spełnionych, tym ocena patologii pewniejsza):
obecność cierpienia (patologia boli pacjenta i jego bliskich, warunek ani konieczny, ani wystarczający),
trudność w przystosowaniu się,
nieracjonalność i dziwaczność,
nieprzewidywalność i utrata kontroli,
wyrazistość i niekonwencjonalność zachowania,
dyskomfort obserwatora,
naruszenie ideałów i norm moralnych uważanych za słuszne i obowiązujące.
Jeszcze artysta czy już szaleniec?
Bibliografia:
Nęcka, E., Psychologia twórczości, Gdańsk 2003
E. Nęcka, Psychologia twórczości, s. 138
E. Nęcka, Psychologia twórczości, s. 33