Z. Łyko - Nauki Pisma Świętego
VI
NAUKA O CZŁOWIEKU
(antropologia)
12. Nowy człowiek
13. Zasady chrześcijańskiego życia
14. Prawa i obowiązki
15. O nieśmiertelności
Rozdział dwunasty
ZASADA WIARY
Każdy, kto pragnie być zbawiony, musi doznać przez moc Ducha Świętego i przyjęcie Słowa Bożego odrodzenia, czyli całkowitej zmiany charakteru i odnowy życia; winien on wzrastać w wierze, prowadzić życie zgodne z wolą Bożą oraz uczestniczyć w życiu i działalności Kościoła.
Wykład
UWAGI WSTĘPNE
1. Odnowa. Sprawa zbawienia łączy się ściśle z zagadnieniem moralnej odnowy obrazu i podobieństwa Bożego w człowieku. W świetle teologii biblijnej, bez nawrócenia, tzn. bez powrotu do Boga, odnowy życia i duchowego rozwoju, człowiek nie może dostąpić zbawienia. Dla zjawiska grzechu, jak również dla grzesznej natury i ujemnych z punktu widzenia moralności biblijnej cech charakteru, nie ma i nie może być miejsca w królestwie Bożym.
2. Nauka Biblii. Pismo Święte naucza: „Jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” (2 Kor. 5, 17 NP). Wyznawca Chrystusa musi stać się „nowym stworzeniem” - kaine ktisis - człowiekiem „duchowym”, w przeciwieństwie do człowieka starego, „cielesnego”, człowieka natury. Powstanie nowego człowieka i jego rozwój to niepojęty w swej tajemnicy proces duchowy, głęboko psychologiczny, proces, który odbywa się za przyzwoleniem i przy współudziale człowieka przez odradzającą moc Boga i Jego Słowa.
3. Znaczenie odnowy. Odnowa życia jest koniecznym warunkiem (sine qua non) zbawienia. Jest także przejawem moralnej wartości religii ustanowionej przez Chrystusa, a zarazem jej najwymowniejszym dowodem.
A. CZŁOWIEK NATURY
Charakterystyce człowieka jako istoty rozumnej poświęcono już bardzo dużo uwagi. Wypowiadały się na ten temat - i nadal się wypowiadają - różne nauki, systemy filozoficzne i religie. Wciąż jednak człowiek pozostaje „istotą nieznaną”. Wyróżniając się z całego świata przyrody najwyższym rozwojem psychiki, jedyny w swoim rodzaju dominujący element naszej planety, kryjąc w swej naturze nieprawdopodobne zasoby pierwiastków dobra i zła - jest człowiek przedmiotem zainteresowania i badań różnych dyscyplin naukowych: przyrodniczych (antropologia, anatomia, embriologia, genetyka), humanistycznych (psychologia, socjologia, etyka, etnografia, demografia, historia) i religijnych (teologia moralna, kreacjonizm, soteriologia). Dużo uwagi poświęca człowiekowi Pismo Święte, które wypowiada się o człowieku z pozycji Bożego objawienia, a więc ze szczególnym autorytetem.
I. CZŁOWIEK W ŚWIETLE BIBLIJNEJ FILOZOFII DZIEJÓW
Nie sposób mówić o człowieku, jego naturze i historii, pomijając świadectwa Biblii; nie można zwłaszcza pominąć dziejów człowieka w ujęciu skrypturystycznym, gdyż ujęcie to dostarcza właściwego tła dla zrozumienia istoty człowieka, jego natury, egzystencji, uwarunkowań i perspektyw. Pismo Święte sięga genezy problemu, sięga przede wszystkim kolebki rodzaju ludzkiego.
1. STWORZENIE
Zgodnie z biblijną antropogenezą1, człowiek wywodzi swój byt z twórczego aktu Boga. To Bóg bowiem „stworzył człowieka” z prochu ziemi i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą” (1 Mojż. 2. 7 BG)2. Akt stworzenia człowieka przez Boga potwierdzają liczne wypowiedzi natchnionego Słowa (np. Izaj. 45, 12; Ijob 20. 4). Modny w czasach dzisiejszych pogląd, wyprowadzający drogą ewolucji rodowód człowieka ze świata zwierzęcego 3, nie znajduje w Piśmie Świętym potwierdzenia ani pod względem egzegetycznym, ani teologicznym4.
a) Wygląd człowieka. Pismo Święte stwierdza, że „wszystko, co uczynił Bóg, było bardzo dobre” (1 Mojż. 1, 90 BT). Ta ocena dotyczyła całego stworzenia, w tym także człowieka, jego natury, czyli struktury psychosomatycznej i wyglądu zewnętrznego. Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze” (1 Mojż. 1, 26 JW)5. I stworzył Bóg człowieka „na obraz swój” (w. 27)6. Wypowiedź biblijna wskazuje na to, że człowiek był podobny do Boga tak pod względem zewnętrznym jak wewnętrznym. Identyczne podobieństwo występowało między Adamem a jego synem, który - według Biblii - „był wiernym jego podobieństwem (zrodzonym na jego podobieństwo i obraz - wajjoled bidmutho kecalmo)" (1 Mojż. 5, 3 BT).
E. G. White pisze: „Człowiek miał być podobny do Boga tak zewnętrznie, jak i swoim charakterem” 7. Wyobrażenia o wyglądzie człowieka dostarcza również następująca wypowiedź Pisma Świętego: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, położyłeś wszystko pod jego stopy” (Ps 8, 6.7 BT).
Opisując pod natchnieniem Bożym wygląd zewnętrzny człowieka, E. G. White stwierdza: „Kiedy człowiek wyszedł z rąk Stwórcy miał postać szlachetną, był doskonale harmonijny. Posiadał kwitnące zdrowie, jaśniał żywotnością i szczęściem. Adam był o wiele wyższy wzrostem niż mężczyźni zamieszkujący obecnie ziemię. (...) Bezgrzeszna para ludzka nie nosiła żadnych sztucznych osłon. Okryci byli światłem i chwałą, tak jak aniołowie. Tak długo jak żyli w posłuszeństwie u Boga, ten strój świetlany był wystarczającym odzieniem”8.
b) Usposobienie. Obraz Boży szczególnie uwydatnił się w charakterze człowieka. Biblia stwierdza: „To tylko obacz, com znalazł, że stworzył Bóg człowieka dobrego; ale oni udali się za rozmaitymi myślami” (Kazn. 7, 29 BG)9. E. G. White pisze: „Jego (człowieka) natura pozostawała w harmonii z wolą Bożą. Umysł jego był zdolny pojąć rzeczy Boskie. Jego uczucia były czyste, a pragnienia i namiętności - kontrolowane przez rozum. Był istotą świętą. Czuł się szczęśliwy, że nosił w sobie obraz Stwórcy. (...) Bóg dał im (pierwszym rodzicom) wolną wolę i rozum, aby mogli sobą kierować i oceniać słuszność swego postępowania oraz w pełnej swobodzie przyjąć lub uchylić się od posłuszeństwa”10.
Psychika człowieka była wewnętrznie nastrojona i doskonale sharmonizowana. Między poszczególnymi władzami psychicznymi zachodził stosunek równowagi, nie wyłączający hierarchicznej struktury ducha ludzkiego. Niższe władze (instynkty, pragnienia i popędy) podlegały wyższym (rozumowi, woli i uczuciowości intelektualizowanej). Te zaś pozostawały w harmonii z wolą Bożą jako najwyższą normą życia i postępowania. Uczucia nie były skażone złem moralnym. Rozum potrafił prawidłowo kojarzyć i poznawać otaczającą rzeczywistość. Wola odznaczała się siłą swobodnego działania.
Człowiek był istotą rozumną, wewnętrznie zrównoważoną, moralnie wolną, dysponującą prawem wolnego wyboru, swobodą działania i postępowania. Nie determinowały go żadne ujemne nawyki czy dyspozycje, żadne wypaczenia czy obciążenia dziedziczne lub przywary charakteru. Jako istota rozumna i wolna miał nieograniczone możliwości rozwoju pod względem intelektualnym, charakterologicznym i fizycznym. Panowanie jego nad ziemią miało być zupełne, choć nie arbitralne. Miał stanowić nieodłączną cząstkę kosmosu i królestwa Bożego. Nie było jedynie zamiarem Bożym, aby doświadczył zła moralnego i fizycznego. Doprawdy, wspaniałe stanowisko zajmował pierwotnie człowiek. Czy z przywilejów tych w pełni skorzystał?
2. UPADEK
Na postawione wyżej pytanie Pismo Święte daje odpowiedź negatywną, a odpowiedź ta tłumaczy w sposób wyczerpujący obecny stan istoty ludzkiej i jej egzystencji, wszystkie jej historyczne i personalistyczne zawiłości i paradoksy. Pierwsze rozdziały Biblii, natchnionego i jedynie wiarygodnego sprawozdania wczesnych dziejów człowieka, opisują nie tylko uroczysty akt stworzenia człowieka, ale także najtragiczniejszy moment jego dziejów - upadek, dramat, który rozegrał się w raju i rzucił straszliwy cień na historię całego rodzaju ludzkiego. Jednakże w mroki tego dramatu przenikły promienie łaski Bożej, powodując, że noc upadku, która spowiła człowieka i świat, przestała być beznadziejną wegetacją ludzką. Przeciwnie, zrodzone w raju idee zbawcze (protoewangelia) stały się świetlaną perspektywą ludzkości.
a) Możliwość upadku. Doskonały, harmonijny wewnętrznie człowiek nie znajdował się poza możliwością upadku, czyli poza możliwością popełnienia grzechu11. Powstanie, istnienie i rozwój doskonałości jest strukturalnym rezultatem określonych działań i praw. Doskonałość człowieka wynikała z doskonałej struktury jego istoty, uformowanej przez Boga według najlepszych myśli Bożych, wzorców i praw Boskiej doskonałości. Utrzymanie jej zależne było od świadomego i konsekwentnego przestrzegania przez człowieka jako istoty rozumnej i własnowolnej tych doskonałych wzorców i praw. E. G. White pisze: „Bóg ustanowił nad człowiekiem prawo jako warunek jego istnienia. (...) Doskonale pojęte posłuszeństwo było warunkiem wiecznej szczęśliwości człowieka”12. Każda negacja świadoma i własnowolna, a więc zawiniona, obowiązujących norm, warunkujących doskonałość, prowadzi do zburzenia istniejącego porządku, równa się tragedii i nieszczęściu. Tak dzieje się w sferze materii, tak samo w dziedzinie ducha.
Główne źródło niebezpieczeństwa powstania grzechu (popełnienia przestępstwa) tkwiło w wolnej woli człowieka, czyli w prawie wyboru, jakim został on obdarzony przez Stwórcę. Wolność wyboru stwarzała dla istoty rozumnej z jednej strony nieograniczone możliwości wszechstronnego rozwoju, ale z drugiej strony kryła w sobie ryzyko przestępstwa, grzechu. Wszystko zależało od świadomości i dobrej woli człowieka. „Nasi pierwsi rodzice - pisze E.G.White - mimo że Bóg stworzył ich jako istoty niewinne i święte, mogli jednak błądzić”13. Chociaż nie mieli „skłonności do zła”, mogli jednak - byli wszak istotami wolnymi - popełnić zło, mogli zanegować prawo, tzn. je przekroczyć. Pozbawienie człowieka prawa wolnego wyboru (wolności woli, swobody działania) równałoby się przekształceniu istoty rozumnej w istotę bezwolną, w istotę o zaprogramowanej z góry i kierowanej przez kogoś innego osobowości.
Obiektywna więc możliwość upadku istniała, podobnie jak istniała również obiektywna możliwość zachowania stanu doskonałości, a warunkowały je - z jednej strony obowiązujące prawo, z drugiej - świadomość i wolność działania człowieka, słowem - stosunek do Boga i jego woli. Biblia mówi: „Stworzył Bóg człowieka dobrego (prawego, doskonałego), ale oni (ludzie) udali się za rozmaitymi myślami” (Kazn. 7, 29 BG). Ileż tu psychologicznej prawdy!
b) Przebieg upadku (1 Mojż. 3, l-8). Pismo Święte opisuje zdarzenie w sposób prosty, niemniej jednak realistyczny, daleki od jakiejkolwiek mitologizacji. Według postanowień Bożych szczęście ludzkości zależeć miało od posłuszeństwa obowiązującym prawom fizycznym i moralnym. Najmniejsze nawet naruszenie ustalonego porządku, czyli przestępstwo prawa, równałoby się nieszczęściu. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że właśnie sama zasada posłuszeństwa - jako cecha naczelna - została poddana próbie, doświadczeniu. Próba polegała na tym, że pierwszym rodzicom nie wolno było spożywać owocu „z drzewa poznania dobra i zła (moce haddaath tow waraa)" (1 Mojż. 2, 17 BT).
Niestety, człowiek w doświadczeniu tym nie wytrwał, choć mógł i powinien wytrwać. Pod wpływem szatańskiego podszeptu, nie wyłączającego jednak osobistego działania, człowiek aktem swej własnej woli dopuścił się przestępstwa prawa Bożego. A przecież mógł i powinien przeciwstawić się pokuszeniu14. Wymagało to jedynie większej uwagi, większej koncentracji duchowych sił. Sprawozdanie biblijne przedstawia mechanizm pokuszenia, proces psychologiczny prowadzący do grzechu, czyli do przestępstwa prawa. Oto poszczególne jego elementy:
(1) Zaintrygowanie. Momentem wstępnym było zaintrygowanie, fakt, że wąż przemówił do Ewy spośród konarów „drzewa poznania” głosem ludzkim (1 Mojż. 3,1).
Była to swoista, wielce zwodnicza demonstracja pierwszego w dziejach świata seansu spirytystycznego, urządzonego przez siły demoniczne (przez szatana) przy użyciu jako medium węża, najmądrzejszego i najpiękniejszego stworzenia owego czasu. Ponieważ szatan przemówił przez węża15, sam został nazwany „wężem starodawnym (ho opsis ho archios)" (Obj. 12, 9 NP).
(2) Dialog. Mowa, która z natury rzeczy jest potężnym czynnikiem oddziaływania i środkiem wymiany myśli, tym razem stała się czynnikiem oddziaływania ujemnego, sposobem przekazywania niezgodnych z prawdą Bożą idei. Wąż (szatan) nawiązał dialog z człowiekiem za pośrednictwem mowy ludzkiej przez postawienie intrygującego pytania: „Czy to prawda, że Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego sadu?” (1 Mojż. 3,1 BT). Pytanie węża nie było trudne, ale było podstępne; ze strony człowieka nastąpiła niebawem odpowiedź wyjaśniająca (1 Mojż. 3, 2.3), tym jednak sposobem partner został wciągnięty w nierówny dialog.
(3) Osłabienie zaufania do Boga. Dialog podważył zaufanie do Boga. Nastąpiło to wskutek sugestywnego wysunięcia antytezy: „Na pewno nie umrzecie” (1 Mojż. 3, 4 BT), jak również wskutek opacznego przedstawienia intencji Bożych: „Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy, i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (1 Mojż. 3, 5 BT). Twierdzenie powyższe, wypowiedziane przez węża bardzo przekonywająco, a w dodatku głosem ludzkim, było argumentem nieoczekiwanym, argumentem godnym uwagi, szokującym. Uatrakcyjnieniem tezy o postępie było bezkarne spożywanie przez węża zakazanego owocu16, co bez wątpienia musiało skojarzyć się w umyśle człowieka z nową umiejętnością węża - ze zdolnością mówienia zwierzęcia, widocznym dowodem wyższych osiągnięć.
(4) Wpływ na sferę motywacyjną. Przebieg dialogu potęgował oddziaływanie na psychikę człowieka, w szczególności w kierunku rozbudzenia sfery popędowo-emocjonalnej, a więc irracjonalnych czynników motywacyjnych, będących w istocie rzeczy potężnymi siłami atakującymi myśli i wolę. Analiza biblijnego sprawozdania dowodzi, że w przebiegu rozmowy nadmiernemu rozbudzeniu uległy instynkty smakowe („niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia” - 1 Mojż. 3, 6 BT), uczucia estetyczne („...że jest rozkoszą dla oczu” - 1 Mojż. 3, 6 BT) oraz ambicja („„.że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy” - 1 Mojż. 3, 6 BT). W uszach człowieka brzmiały ponętne słowa węża: „Otworzą się wasze oczy, i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (1 Mojż. 3, 5 BT), a w jego wyobraźni zamajaczył obraz wyższego poziomu egzystencji, nowych horyzontów wiedzy i godności17.
Głównym celem oddziaływań szatańskich było nakłonienie człowieka do powzięcia decyzji przeciwnej woli Bożej i wykonania tej decyzji przez naruszenie prawa. Okoliczności towarzyszące oddziaływaniu były tylko środkami prowadzącymi do tego naczelnego celu, środkami, które uwzględniały w najszerszym słowa tego znaczeniu właściwości strukturalne psychiki ludzkiej. Atak był frontalny, obejmował bowiem wszystkie najważniejsze władze duchowe człowieka, od najniższych począwszy a na najwyższych skończywszy, i zmierzał za pośrednictwem zwłaszcza oddziaływań słuchowych (mowa), wizualnych (postrzeganie owocu) i intelektualnych (dialog) do wyzwolenia sił motorycznych w sferze instynktowo-uczuciowej człowieka, jako niezwykle silnych czynników motywacyjnych w procesie myślenia i działania.
c) Skutki (1 Mojż. 3, 7-19.22-24). Skutki nie dały długo czekać na siebie. Bezpośrednim skutkiem zwiedzenia było w następstwie spożycie zakazanego owocu i przekroczenie prawa Bożego. Właściwie czyn człowieka stanowił akt nielojalności wobec Boga, sprzeniewierzenie się Bogu, zdradę i obrazę majestatu Bożego. Stan ten pociągał za sobą cały szereg innych ujemnych następstw - zapoczątkowany został niekończący się łańcuch przyczynowo-skutkowy tragedii ludzkiej. W wielu dziedzinach ludzkiego życia nastąpiło wiele poważnych przemian.
(1) W sferze psychiki ludzkiej. Delikatna, uporządkowana, zharmonizowana wewnętrznie struktura psychiki ludzkiej uległa zniszczeniu, nastąpiło zachwianie pierwotnej równowagi wewnętrznej. Raz wyzwolone psychiczne siły irracjonalne, popędowo-uczuciowe, będą coraz częściej dawały znać o sobie; będą odtąd narzucać rozumowi i woli własne postulaty. Nastąpiło jakby wewnętrzne „rozdarcie”, powodując zniszczenie sił witalnych promieniujących na zewnątrz, w następstwie czego zanikowi uległa Świetlana szata okrywająca człowieka („poznali, że są nadzy” - 1 Mojż. 3, 7)18. W psychice ludzkiej pojawiły się uczucia dotąd nieznane: uczucie osamotnienia (alienacji), strachu, zawodu, nieszczęścia, uczucie lęku przed odpowiedzialnością („skryli się przed Bogiem” - 1 Mojż. 3, 8 BT) i nowe zjawiska psychiczne, np. osłabienie uczciwości najwyższej (np. Adam oskarża swą małżonkę - 1 Mojż. 3, 12).
(2) W sferze stosunku do szatana. Uległość człowieka wobec szatana, czego dowodem było przestępstwo prawa, otworzyła wrota dalszemu oddziaływaniu sił demonicznych na psychikę ludzką. Odtąd szatan będzie miał nieskrępowany niemalże dostęp do tajników ludzkiego ducha, zdobywając nad nim panowanie (2 Kor. 4, 4; Efez. 2, 2).
(3) W sferze stosunku do Boga. Przestępstwo prawa, czyli sprzeniewierzenie się Bogu, pozostawiło niezatarty ślad w duszy ludzkiej. Było nie tylko ciężkim uchybieniem moralnym i obrazą Boga, ale także czynnikiem, który wyrył w psychice człowieka koleiny zła, ujemnych odruchów i przyzwyczajeń. Psychika ludzka skażona została trądem grzechu. Raz zasiane zło zapuściło głęboko swe korzenie, odtąd wydawać będzie gorzkie owoce grzechu - zwątpienia, samolubstwa, odstępstwa, zła moralnego (1 Mojż. 6, 5).
(4) W sferze stanowiska i godności człowieka. Człowiek utracił czystość duszy, czyli psychiki (1 Mojż. 3, 7), nieskazitelność ciała (1 Mojż. 3, 7) i przyobiecaną mu szansę nieśmiertelności (1 Mojż. 3, 22), utracił także raj (1 Mojż. 3, 23.24) i panowanie, które teraz stało się domeną Szatana, „księcia tego świata” (Ijob 1, 6.7; Efez. 2, 2). Człowiek stał się igraszką sił demonicznych (Izaj. 14, 3-8.16.17). W świadomości człowieka zrodziło się nieznane dotąd uczucie alienacji, rozłąki, stając się źródłem niepokoju, braku zaufania i jego konsekwencji - nienawiści i walki. Przed człowiekiem otwarła się smutna perspektywa grzechu, degradacji moralnej i fizycznej, nieszczęścia i śmierci (Rzym. 1, 17-32). Człowiek stał się niewolnikiem grzechu (Jan 8, 34; Rzym. 6, 16).
Piętno grzechu w postaci skażonej natury człowieka, poczucia winy i ujemnych jej skutków spoczęło na całym rodzaju ludzkim (Rzym. 3, 23), grzeszną stała się cała ludzkość (Rzym. 5, 12). Przestępstwo człowieka powstrzymało ponadto wiele Bożych błogosławieństw, tworząc sytuacje niekorzystne dla człowieka (1 Mojż. 3, 16-19), świata przyrody (1 Mojż. 3, 17.18; Izaj. 24, 5), przyszłości naszej planety (Mich. 7, 13), wreszcie dla całego rodzaju ludzkiego (Rzym. 9, 28)19. Ale w tę właśnie sytuację wkroczyła łaska Boża (Rzym. 5, 20).
II. GRZESZNY STAN CZŁOWIEKA
Pismo Święte dokonuje wszechstronnej charakterystyki człowieka znajdującego się w stanie grzechu. Jest to zagadnienie sięgające najgłębszych pokładów psychiki ludzkiej i tajemnicy grzechu jako zła moralnego. Dzięki biblijnej nauce wiele problemów antropologicznych, religijnych, etycznych i filozoficznych oraz psychologicznych zostało w dużym stopniu wyjaśnionych.
1. CZŁOWIEK CIELESNY
Biblia określa człowieka w stanie grzechu mianem „człowieka cielesnego” (anthropos sarkinos) lub „człowieka zmysłowego” (anthropos psychikós), w przeciwieństwie do „człowieka duchowego” (anthropos pneumatikós). Jakim jest „człowiek cielesny”? Pismo Święte charakteryzuje go dokładnie.
a) Pojęcia ogólne. Już w czasach przedpotopowych powiedziane zostało o człowieku, że jest „ciałem” (1 Mojż. 6, 3 BG) lub - jak mówi inny przykład - „istotą cielesną”20. Określenie utrzymane zostało w czasach późniejszych (Ps. 78, 39), również w Nowym Testamencie. Chrystus powiedział: „To co narodziło się z ciała, jest ciałem” (Jan 3, 8 BT)21, ap. Paweł zaś charakteryzując swą grzeszną naturę, stwierdził: „Jestem cielesny (sarkinos), zaprzedany w niewolę grzechu” (Rzym. 7, 14 BT). W Biblii określenie „wszelkie ciało” (kolbasar) oznacza, rodzaj ludzki w ogóle (1 Mojż. 6, 13.17 BG; Ps. 136, 25; Łuk. 3, 6; Dz. Ap. 2, 17). Słowo „ciało” (hebr. basar, gr. sarks) jest w symbolice biblijnej synonimem przyrodzonej, upadłej i grzesznej, skoncentrowanej na sprawach ciała (materialnych) natury ludzkiej. Główną cechą tej natury jest właśnie „cielesność”. Określenie bez wątpienia pozostaje w związku z tym znamiennym faktem psychologicznym, że w osobowości człowieka cielesnego czynnikiem dominującym jest sfera popędowo-uczuciowa, sprawy cielesne, doczesne - jak mówi Biblia „pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia” (1 Jana 2, 16 BT). Pojecie „cielesności”, które równoznaczne jest z pojęciem „grzeszności”, nie ogranicza się wyłącznie do ciała, czyli do fizycznej (somatycznej) strony istoty ludzkiej, lecz obejmuje także jej sferę duchową - jej psychikę, całą osobowość. Element „cielesności” zabarwia i determinuje wszystkie władze człowieka: przenika ciało (Kol. 2, 11), umysł (Kol. 2, 18), sferę uczuciową (Gal. 5, 24. 16), wolę i myśli (Efez. 2, 2).
b) Charakterystyka. Człowieka cielesnego cechuje zachwianie psychicznej równowagi wewnętrzno-strukturalnej. Wybitnie przeważa u niego życie popędowo-uczuciowe: „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało” (Rzym. 8, 5 BT). Znaczy to, że sprawy cielesne, materialne, doczesne, przyziemne stają się głównym przedmiotem ich myśli i uczuć, pragnień i dążeń. Zabarwiają ich życie wewnętrzne i wpływają na określony sposób bycia. Charakteryzując bliżej „cielesność” natury ludzkiej ap. Paweł stwierdza: „Jest zaś rzeczą wiadomą jakie uczynki rodzą się z ciała (czyli z natury cielesnej - uw. Z. Ł.): nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrości, pijaństwo, hulanki i tym podobne rzeczy” (Gal. 5, 19-21 BT; 1 Kol. 3, 1-4).
Człowiek cielesny żyje „na sposób doczesny tego świata” (Efez. 2, 2 BT), „według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych” (Efez. 2, 3 BT) i jest z natury „dzieckiem gniewu” (Efez. 2, 3 NP). Człowieka cielesnego znamionuje również brak zrozumienia w sprawach duchowych: „nie pojmuje tego, co jest Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie jest zdolny pojąć” (1 Kor. 2, 14 BT), znamionuje go również „zmysłowy sposób myślenia” (Kol 2, 18 BT), nastawiony na sprawy materii. Ludzie tacy są „umysłem pogrążeni w mroku obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy z powodu zatwardziałości serca” (Efez. 4, 18 BT). Inną cechą człowieka cielesnego jest słabość woli i niemożność przestrzegania prawa Bożego: „Dążność data wroga jest Bogu” (Rzym. 8, 7 BT), „nie podporządkowuje się Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna” (Rzym. 8, 7 BT). Człowiekowi cielesnemu stosunkowo „łatwo przychodzi dobro chcieć - ale wykonać - nie” (Rzym. 7, 18 BT). Dlatego „jako szata splugawiona są wszystkie sprawiedliwości nasze” (Izaj. 64, 6 BG).
Człowiek cielesny więc jest człowiekiem grzesznym, przy czym nie dlatego jest grzesznym, że jest cielesny; w wyniku grzechu, czyli przestępstwa prawa Bożego, natura jego stała się grzeszna, a przez to - cielesna, została obciążona grzechem i skłonnością do zła. W rezultacie „grzech” w niej „mieszka” (Rzym. 7, 20.17 BT), tkwi w niej „prawo inne”, które toczy walkę z prawem Bożym i „podbija” człowieka „w niewolę pod prawo grzechu, mieszkającego w nim” (Rzym. 7, 23 BT). Taki człowiek jest bezsilny wobec swojej natury, znajduje się pod kontrolą grzechu, jest „zaprzedany w niewolę grzechu” (Rzym. 7, 14 BT), „umarły na skutek występków i grzechów” (Efez. 2, 1 BT), w konsekwencji skazany na potępienie, jako że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 NP). Synonimem człowieka cielesnego jest „człowiek stary... którego gubią zwodnicze żądze” (Efez. 4, 22 NP).
2. KWESTIA ODPOWIEDZIALNOŚCI
Czy człowiek cielesny, człowiek natury, „zaprzedany w niewolę grzechu” (Rzym. 7, 14 BT), jest człowiekiem własnowolnym, a więc moralnie odpowiedzialnym, człowiekiem, który rozumie znaczenie czynu i może kierować swym postępowaniem? Odpowiedź jest twierdząca. Człowiek, choć stan jego jest grzeszny, to istota moralnie odpowiedzialna.
a) Prawo wolnego wyboru. Łaska Boża, pojęta zwłaszcza jako moc Boża działająca w człowieku, całkowicie zrekompensowała przez swe rozliczne dary „niewolę grzechu”, stwarzając człowiekowi warunki zupełnego nawet wyzwolenia się z tej niewoli, dzięki czemu stał się on ponownie istotą wolną w działaniu, a więc i odpowiedzialną. Pismo Święte uczy: „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rzym. 5, 20 BT). Szczególnymi przejawami łaski Bożej są: prawo natury, światło Boże w człowieku i działalność Ducha Świętego. W psychikę każdego człowieka wszczepiony został zakon Boży - treść jego „wypisana jest w sercu” (Rzym. 2, 14-15 BT), zakon, stanowiący elementarny imperatyw moralny i normę postępowania. Biblia stwierdza ponadto, że światłość Boża „oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat” (Jan 1, 9 BT), Duch Święty ustawicznie przekonuje o grzechu, sprawiedliwości i sądzie (Jan 16, 8 BT, NP), a Słowo Boże jest pochodnią na drodze życia (Ps. 119, 105). Świadomość odpowiedzialności moralnej wyraża się również w głosie sumienia 22.
W świetle powyższych ustaleń każdy człowiek normalny fizycznie i psychicznie posiada prawo równego, pod względem moralnym, startu życiowego, dysponuje prawem wolnego wyboru, otwarta jest przed nim droga postępu lub regresu, dobra lub zła. Bóg przed każdym człowiekiem położył „życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo” (5 Mojż. 30, 19 BT). Wybór należy do człowieka. W naturze człowieka występują więc dwa elementy - dobra i zła. Istnieje między nimi ustawiczna walka (Gal. 5, 17). Stale wiec musi człowiek dokonywać wyboru.
b) Skutki wyboru. Poddanie się pod wpływ dobra, zwłaszcza przyjęcie Bożej prawdy, otwiera drogę duchowego rozwoju i postępu, odrzucenie go wprowadza na drogę degradacji i regresu. W formie niemalże dramatycznej przedstawił oba kierunki życia ap. Paweł zarówno w odniesieniu do ludzi spoza kręgu ludu Bożego (Rzym. 1, 18-32), jak niewiernych wyznawców Boga (Rzym. 2, 17-29).
Człowiek jest „kowalem swego szczęścia”. Świadome, dokonane z premedytacją, a więc zawinione wzgardzenie łaską Bożą jest zawsze brzemienne w skutki (Rzym. 1, 18-32). Pismo Święte uczy, że „umysł” człowieka może pogrążyć się w „mroku” i być „obcy dla życia Bożego” na skutek „niewiedzy”, spowodowanej „zatwardziałością serca” (Efez. 4, 18 BT) 23 .
Człowiek może aktem własnej i nieprzymuszonej woli doprowadzić samego siebie do stanu „nieczułości sumienia” (Efez. 4, 19 BT) i dopuścić się czynów najgorszych, np „oddać się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste” (Efez. 4, 19 BT). Może dopuścić do stanu, w którym umysł zostanie zaślepiony przez boga tego świata, „aby nie olśnił go blask Ewangelii chwały Chrystusowej” (2 Kor. 4, 4 BT). Może także spowodować katastrofalne odrzucenie łaski Bożej (Hebr. 6, 4-8), czyli dopuścić się grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, stanu, z którego nie ma już powrotu: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie ma dla nas ofiary przebłagalnej za grzechy, ale jedynie jakieś przerażające oczekiwanie sądu i żar ognia, który ma strawić przeciwników” (Hebr. 10, 26.27 BT).
Pismo Święte stwierdza, że ludzie „giną za to, że nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia” (2 Tes. 2, 10 BT). Przez swoją „zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia” człowiek przygotowuje sobie w istocie rzeczy „gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga” (Rzym. 2, 5 BT). W tej sytuacji często „Bóg dopuszcza, by działał na nich błąd, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nic uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość” (2 Tes. 2, 11 -12 TB).
Człowiek może również zająć miejsce po stronie Boga i Jego prawdy, a wówczas staje się uczestnikiem rozlicznych błogosławieństw Bożych. Eschatologiczne rezultaty wyboru następująco scharakteryzował ap. Paweł: „Który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czcił nieśmiertelności - życie wieczne, tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła, najpierw na Żyda, a potem na Greka. Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze, najpierw Żyda, a potem Greka. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę” (Rzym. 2, 6-11 BT).
Głęboka prawda kryje się w biblijnych maksymach: „Kto sieje dla ciała swego, z ciała żąć będzie skażenie, a kto sieje dla Ducha, z ducha żąć będzie żywot wieczny” (Gal. 6, 8 NP), „kto sieje skąpo, skąpo też żąć będzie, a kto sieje obficie, obficie też żąć będzie” (2 Kor. 9, 6 NP).
B. ODNOWA
W jaki sposób człowiek natury, człowiek cielesny i grzeszny, może się stać człowiekiem nowym, człowiekiem duchowym (anthropos pneumatikós)? Wchodzimy tutaj w dziedzinę niezwykle interesującą z punktu widzenia teologiczno-psychologicznego, pastoralnego i moralno-społecznego. Poddając się pod wpływ Ducha Świętego i Słowa Bożego, obierając naśladownictwo Chrystusa doznaje człowiek wewnętrznej przemiany, głębokiego przeobrażenia charakteru, staje się nowym człowiekiem, o nowej sylwetce charakterologiczno-psychicznej. Na czym polega tajemnica tej przemiany, jak do niej dochodzi - oto pytania, na które pragniemy znaleźć w Biblii odpowiedź.
I. ODRODZENIE
Dla człowieka cielesnego - dla starej, grzesznej i nieodrodzonej natury - nie ma miejsca w przyszłym królestwie Bożym. Jest tam natomiast miejsce dla człowieka duchowego, żyjącego już tutaj w doczesności nie „według ciała (kata sarka)”, ale „według ducha (kata pneuma)” (Rzym. 8, 5 NP), człowieka nowego, odzwierciedlającego podobieństwo Boże. Człowiek taki myśli o tym „co duchowe (ta tou pneumatos)" (Rzym. 8,5 NP), prowadzony jest przez Ducha Bożego (Rzym. 8, 14) i posiada „zadatek Ducha” (2 Kor. 1, 22 NP). Chrystus powiedział: „Jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może widzieć królestwa Bożego” (Jan 3, 3 NP). Człowiek cielesny musi doznać odnowy, odrodzenia, nowonarodzenia.
1. NADPRZYRODZONY PROCES
W jaki sposób „człowiek cielesny” (anthropos sarkinos) - grzeszny i upadły - może „narodzić się na nowo” (gennethenai anothen), stać się „człowiekiem duchowym” (anthropos pneumatikós), „człowiekiem nowym” (anthropos kainós)? Chrystus wyjaśnia, że nowonarodzenia musi być narodzeniem „z wody i z Ducha”, powiedział bowiem: „Jeśli się kto nie narodzi z wody (eks hydatos) i Ducha (kai pneumatos) nie może wejść do królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest” (Jan 3, 5.6 NP). Co znaczy narodzić się „z wody i z Ducha”? zastanówmy się wpierw nad tajemnicą narodzenia „z Ducha”.
a) Narodzenie „z Ducha”. Odrodzenie24, zwane także nowonarodzeniem25 lub nawróceniem26 jest dziełem Ducha Świętego, oznacza duchowy i twórczy proces, dzięki któremu natura ludzka ulega przeobrażeniu, powstaje i rodzi się „człowiek nowy", duchowy. Odrodzenie nie jest jedynie zewnętrzną zmianą obyczajów, ogładą towarzyską czy nabraniem kulturalnych manier; prowadzi ponadto do powstania nowej osobowości, nowego usposobienia, nowej natury.
(1) Nowe życie. Bóg chce, „aby wszyscy ludzie doszli do poznania prawdy i byli zbawieni" (1 Tym. 2, 4 NP). Realizując powszechny plan zbawienia Bóg kieruje - za pośrednictwem Ducha Świętego i swego Słowa - uroczyste orędzie (wezwanie) do wszystkich ludzi (Tyt. 2, 11; Hebr. 3, 7.8). Człowiek, który przyjmuje orędzie Boże, staje się obiektem szczególnego działania Ducha Świętego (Rzym. 8, 28-30). Otrzymuje moc, aby się stać Synem Bożym (Jan 1, 12). Duch Święty rodzi w nim nowe duchowe życie, wiedzie do ożywienia martwej z powodu grzechów natury: „Duch to jest, który ożywia” (Jan 6, 63 NP; por. Efez. 2, 1-5).
W szczególności Duch Święty budzi sumienie, zachęca do rozmyślań, przekonywa o grzechu (Jan 16, 8 NP), oświeca i odnawia umysł (Jan 14, 26; 16, 13; Kol. 3,10; Efez. 4, 23), umożliwia poznanie woli Boga, tego „co jest dobre, co mu jest miłe i co doskonałe” (Rzym. 12, 2 SK; 2, 12), uświęca myśli i uczucia (2 Tes. 2, 13), wzmacnia wolę (2 Kor. 10, 4) i wywiera dodatni wpływ na siły żywotne istoty ludzkiej (1 Kor. 6, 19-20). W ten sposób rodzi się nowe życie, w człowieku „starym” powstaje „człowiek nowy”.
(2) Rola Słowa Bożego. Duch Święty dokonuje odrodzenia człowieka głównie za pośrednictwem Słowa Bożego, co oczywiście nie wyłącza bezpośredniego oddziaływania na psychikę człowieka samego Ducha Świętego. Zresztą, czy Słowo Boże nie jest posiewem Bożym, posiewem Ducha Świętego (2 Piotra 1, 21; Jan 6, 63)? Skoro tylko przeniknie do umysłu i serca, staje się zaczynem nowego życia. Ap. Jakub stwierdza, że Bóg Ojciec „ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy (logo aletheias), byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzenia” (Jak. 1, 18 BT). Podobnie uczy ap. Piotr: „Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego dzięki Słowu Boga, które jest żywe i trwa. (...) Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę” (1 Piotra 1, 23.25 BT).
Gdy ziarno prawdy Bożej pada na glebę duszy i zostaje przyjęte, zakorzenia się, wzrasta i przynosi owoc. Słowo Boże, będąc objawieniem prawdy Bożej i prawdę tę zawierając, ukazuje człowiekowi nową rzeczywistość wiary: zapoznaje go z wolą Boga i Jego nauką, z prawdziwą służbą Bożą i właściwym sposobem chrześcijańskiego życia, z celem, do jakiego człowiek winien dążyć, zapoznaje go ze zbawieniem i środkami prowadzącymi do jego osiągnięcia. Demaskuje nadto religijny fałsz i zakusy szatana (Hebr. 4, 12). Za pośrednictwem Słowa Bożego i - jak wspomniano - przy bezpośrednim, nadprzyrodzonym oddziaływaniu Ducha Świętego rodzi się w umyśle człowieka nowy, zgodny z wolą Bożą pogląd na otaczającą go rzeczywistość, na sprawy wiary i życia. Powstają nowe zainteresowania i pragnienia, rodzą się nowe motywy działania, kształtuje się nowy tryb życia, nowy stosunek do innych, a nawet do siebie samego, słowem formuje się nowy człowiek, człowiek „według Ducha” (kata pneuma) (Rzym. 8, 4 BT).
Ta przemiana jest niezrozumiała i niepojęta w przyrodzonym porządku rzeczy, stanowi jednak realny skutek Ewangelii, będącej wszak „mocą Bożą ku zbawieniu” (Rzym. 1, 18 NP)27. Duch Święty formuje ponownie obraz Boży w człowieku (2 Kor. 3, 18). Nowe życie rozpoczyna się od oświecenia umysłu światłem prawdy Bożej 28.
b) Przebieg odrodzenia. Odrodzenie, niepojęty w istocie proces, ma swoje okoliczności i uwarunkowania, swoje fazy i przejawy zewnętrzne. Jest procesem duchowym, przebiega w najgłębszych pokładach psychiki ludzkiej, obejmuje całą osobowość człowieka.
(1) Działanie Ducha Świętego. Działalność Ducha Świętego jest niewidzialna. Widzialne są natomiast jej skutki. Towarzyszą jej bowiem określone okoliczności, rezultatem zaś są właściwe owoce życia. Chrystus powiedział: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz; lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (Jan 3, 8 BT). Niekiedy jest to cichy i długotrwały wpływ Ducha Świętego, który systematycznie i bezustannie dokonuje swego dzieła, doprowadzając człowieka do poznania prawdy i pojednania z Bogiem. Czasem proces odrodzenia (nawrócenia) przebiega burzliwie, wśród wielu okoliczności gwałtownych. Odrodzeniu mogą towarzyszyć zdarzenia niezwykłe, jak w przypadku ap. Pawła (Dz. Ap. 9, 3-8) czy Korneliusza (Dz. Ap. 10, 1-48) lub szczególne sploty okoliczności, jak w przypadku Etiopa (Dz. Ap. 8, 27-40), albo też długie procesy przemian - pamiętamy przecież historię Nikodema (Jan 3, 1.2; 19, 38 -40).
Najważniejszym dowodem wpływu i działalności Ducha Świętego są owoce odrodzenia, widoczne w codziennym, tak osobistym, jak i rodzinnym, towarzyskim i społecznym życiu człowieka. Zaistniałą pod wpływem Ducha Świętego i Słowa Bożego zmianę zauważa przede wszystkim otoczenie, co jest realnym dowodem odrodzenia. Ap. Paweł w następujący sposób opisał na przykładzie własnego życia stan nieodrodzonego serca: „Niegdyś bowiem i my byliśmy nierozumni, oporni, błądzący, służyliśmy różnym żądzom i rozkoszom, a żyjąc w złości, godni obrzydzenia, pełni nienawiści jedni ku drugim” (Tyt. 3, 3 BT). Jednakże pod wpływem odrodzenia zmienia się wszystko. W życiu człowieka, który przeżywa nawrócenie, dokonują się głębokie przemiany, przede wszystkim w sferze świadomości, w sposobie bycia, w stosunku do praktyk religijnych. Na skutek odradzającego wpływu Ducha Świętego zjawiają się dobre owoce: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Gal. 5, 22 BT).
Gdy człowiek wierzący doznał wewnętrznej przemiany, gdy dał dowody nawrócenia, gdy ma pewność, że potrafi prowadzić z pomocą Bożą nowe życie chrześcijańskie, wówczas winien zawrzeć uroczyste przymierze z Bogiem przez chrzest, który jest właśnie oficjalnym znakiem odrodzenia.
(2) Udział woli. Odrodzenie, choć jest twórczym procesem Ducha Świętego, nie dokonuje się bez udziału człowieka. Duch Święty nie działa w sposób magiczny ani też nie łamie brutalnie woli człowieka, nie sprowadza psychiki człowieka do roli biernego obiektu nadprzyrodzonych sił i przemian. Działalność Ducha Świętego polega na oświeceniu umysłu człowieka, oczyszczeniu jego uczuć i wzmacnianiu woli, słowem - na umożliwieniu człowiekowi wyzwolenia się „spod prawa grzechu i śmierci” (Rzym. 8, 2 BT) oraz uzdolnieniu go do „wkroczenia w nowe życie” (Rzym. 6, 4 BT). W świetle Pisma Świętego jest oczywiste, że człowiek może się przeciwstawić wpływowi Ducha Świętego (Dz. Ap. 26, 19; Rzym. 9, 19; 1 Tes. 5, 19; Efez. 4, 30). Jeśli nawet wpływowi Bożemu się podda, Duch Święty działać będzie zgodnie z dobrą wolą ludzką i w takim tylko zakresie, w jakim człowiek przyzwoli na to działanie, bowiem „gdzie jest Duch Pański - tam wolność” (2 Kor. 3, 17 BT). W procesie odrodzenia jest więc miejsce dla samego człowieka.
Rola człowieka w procesie odrodzenia polega nie tylko na samym przyzwoleniu na wpływ Ducha Świętego, ale także na ścisłej, osobistej współpracy z Bogiem. Człowiek winien zaangażować wszystkie swe siły przyrodzone do służby Bożej i w pracy nad własnym charakterem. Obowiązkiem człowieka jest więc zapoznać się wnikliwie z wolą Bożą objawioną w natchnionym Słowie i wypełniać ją z pomocą Ducha Świętego.
Odrodzenie jest dziełem Ducha Świętego, ale nie może dojść do skutku bez współudziału woli człowieka. Duch Święty oświeca umysł, wzmacnia wolę, oczyszcza pragnienia, dokonuje zmiany natury. Powinnością natomiast człowieka jest rozpoczęcie i prowadzenie życia zgodnego z wolą Bożą obejmującą wyznawanie prawdy (Jan 17, 17), postępowanie (Efez. 4, 25-5, 7) i kult (Jan 4, 24). O powinności tej ap. Paweł pisze: „Co się tyczy poprzedniego sposobu życia - trzeba porzucić dawnego człowieka (anastrofen ton palaion anthropon), który ulega zepsuciu na skutek kłamliwych żądz, a odnawiać się duchem w waszym myśleniu (ananeousthai de to pneumati tou nóos hymon) i przyoblec człowieka nowego (kai endysasthai ton kainon Anthropon), stworzonego według wzoru Boga w sprawiedliwości i świętości, polegającej na prawdzie” (Efez. 4, 22.23 BT).
2. ELEMENTY SKŁADOWE PROCESU ODRODZENIA
Odrodzenie (palingenesia) jest wynikiem twórczej działalności Ducha Świętego i współpracy z Nim człowieka. W procesie odrodzenia występują cztery elementy składowe wzajemnie się przenikające i uzupełniające. Są nimi: poznanie, przyjęcie, pokuta (obejmująca skruchę, wyznanie grzechu i porzucenie go) oraz odnowa życia. Poświęćmy chwilę szczegółowemu ich omówieniu.
a) Poznanie. Dzieło odrodzenia rozpoczyna się od poznania prawdy (woli) Bożej. Odnowa musi objąć przede wszystkim myśli. Proces odrodzenia rozpoczyna się bowiem od umysłu. Ap. Paweł uczy: „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie (alla metamorfousthe) przez odnowienie umysłu swego (te anakainósei tou nóos), abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą (ti to thelema tou theou), co jest dobre, miłe i doskonałe” (Rzym. 12, 2 NP). Poznanie to niezwykle ważny element w procesie odrodzenia.
(1) Potrzeba poznania. Pierwszym krokiem na drodze do odnowy charakteru i życia jest poznanie Boga i Jego woli. Właśnie nieznajomość prawdy stanowi w bardzo wielu wypadkach główny powód błędu i zła. Służba Boża zawsze jest - w każdym razie winna być - połączona ze znajomością Boga i Jego woli, ma być wynikiem dobrowolnych i świadomych decyzji i działań. Na ten ważny aspekt zwrócił uwagę Chrystus: „A to jest życie wieczne: Poznać (ginóskosin) ciebie, jedynego Boga prawdziwego i tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (Jan 17, 3 ED); „Poznacie (gnósesthe) prawdę a prawda was wyzwoli” (Jan 8, 32 BT).
Zanim człowiek może rozpocząć nowe życie, musi wiedzieć co jest dobre a co złe. Umysł musi opromienić prawda Boża, musi on poznać świętą wiedzę dotyczącą planu zbawienia. Naśladowca Chrystusa musi stać się istotą świadomą swych obowiązków wobec Boga i bliźnich, a także swych przywilejów. Dlatego psalmista się modlił: „Panie! daj mi poznać drogi twe, ścieżek twoich naucz mię” (Ps. 25, 4 BG). Podobne życzenie wyraził ap. Paweł: „Żeby poznać go, i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci” (Filip. 3, 10 NP).
Bóg pragnie służby rozumnej, świadomej i odpowiedzialnej. Ap. Paweł pisze na ten temat: „Dlatego i my od tego dnia, kiedyśmy to usłyszeli nie przestajemy za was się modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego (hina plerothete ten epignosin tou thelematos autou) we wszelkiej mądrości i dachowym zrozumieniu (en pase sofia kai synesei pneumatike), abyście postępowali w sposób godny Pana (aksios tou kyriou) ku zupełnemu jego upodobaniu (eis pasan areskeian), wydając owoc w każdym dobrym uczynku (en panti ergo agatho karpoforountes) i wzrastając w poznaniu Boga (kai auksanómenoi te epignósei tou theou)” (Kol. 1, 9.10 NP).
(2) Skutki poznania. Są one wielorakie i dalekosiężne. Światło prawdy rozprasza ciemności fałszu i błędu, ukazuje rzeczywistość we właściwych kolorach, kształtach i wymiarach, umożliwia podjecie właściwej decyzji. W szczególności znajomość prawdy Bożej ożywia sumienie (Dz. Ap. 2, 37; 24, 25; Rzym. 7, 9), oświeca rozum (Ps. 119, 24.99.100; 19, 8.9.12), uwalnia z przesądów (Jan 8, 32), stwarza warunki duchowego rozwoju (2 Piotra 1, 3.4), jest ważnym czynnikiem odnowy życia, źródłem sił psychicznych w procesie samokształcenia (Efez. 4, 23; Kol. 3, 10; Rzym. 12, 2).
(3) Źródło chrześcijańskiego poznania. Jest nim przede wszystkim Pismo Święte. To ono jest niewyczerpaną skarbnicą wiedzy o Bogu, Zbawicielu i drodze zbawienia (Jan 5, 39; 2 Tym. 3, 15-17). Jest ono „pochodnią nogom” i „światłością ścieżce” (Ps. 119,105 BG), „lampą, która świeci w ciemnym miejscu” (2 Piotra 1, 19 BT), źródłem „pociechy” (Rzym. 15, 4 NP) i wiary (Rzym. 10, 17). Ważnym źródłem poznania prawdy jest otaczający świat (Ps. 19, 2; Izaj. 40, 26-30; Rzym. 1, 20), a także doświadczenia życia (Jak. 1, 12). Istnieje szereg czynników sprzyjających, a nawet ułatwiających poznanie prawdy zawartej w Biblii.
Pierwszym z nich jest Duch Święty. On bowiem oświeca człowieka, naucza i wprowadza go we wszelką prawdę (Jan 14, 26; 16,13). Pismo Święte stwierdza, że duch, który jest w ludziach i natchnienie (niszmath) Wszechmogącego daje rozum” (Ijob 32, 8 BG)29. Oto modlitwa ap. Pawła: „Aby Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego” (Efez. 1, 17-19 NP).
Dużą rolę w poznaniu prawdy odgrywają pisma ducha proroctwa, będące natchnionym komentarzem do objawienią Bożego zawartego w Biblii. One prowadzą do Biblii, ukazują jej piękno i moc. Dane zostały właśnie w celu ułatwienia ludowi Bożemu poznania nauk Pisma Świętego.
W procesie poznania prawdy Bożej przez ludzi nieznających jej jeszcze nieobojętną rolę spełnia nauczycielska funkcja Kościoła (1 Tym. 3, 15) i jego kadra duchownych (Efez, 4, 11-15)30. Znaczenie kaznodziejstwa przedstawił ap. Paweł w następujących słowach: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego który zwiastuje (choris keryssontos)? A jak mają zwiastować, jeżeli nie zostali posłani? Jak napisano: O jak piękne są nogi tych, którzy zwiastują dobre nowiny!” (Rzym. 10, 13-15).
Jak widać istnieją wszelkie optymalne warunki poznania prawdy i każdy, kto pragnie ją poznać, może to osiągnąć bez trudu. Zaiste Bóg obdarzył nas „wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności” (2 Piotra 1, 3 NP).
b) Przyjęcie. Naturalnym (prawidłowym) rezultatem poznania prawdy Bożej jest jej przyjęcie. To odpowiedź człowieka na wezwanie Boże, doświadczenie życiowe szczerych poszukiwaczy prawdy. Przyjęciu prawdy towarzyszy z jednej strony akt wiary, a z drugiej - uczucie wdzięczności31.
(1) Wiara (pistis). Przyjęcie prawdy Bożej winno być aktem świadomym, rozważnym, połączonym z wiarą, z przekonaniem, winno być następstwem własnej i nieprzymuszonej woli. Pismo Święte uczy: bez wiary nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi wierzyć, że jest i wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hebr. 11, 6 BT). Czym jest jednak wiara?
W znaczeniu podmiotowym wiara jest świadomą i rozumną czynnością umysłu ludzkiego polegającą na przyjęciu czegoś za prawdę ze względu na świadectwo innych. W sensie teologicznym wiara jest mocnym uznaniem za prawdę tego, co Bóg objawił w swoim Słowie, ze względu na autorytet natchnionego Słowa i Boga objawiającego.
W znaczeniu przedmiotowym wiara jest całokształtem prawd wiary 32. Biblijna definicja wiary brzmi: „Wiara (pistis) jest pewnością (hypóstasis) tego, czego się spodziewamy (elpidzomenon), przeświadczeniem (pragmaton) o tym, czego nie widzimy (elenchos ou blepomenon)” (Hebr. 11, 1 NP)33.
Źródłem tak pojętej wiary jest oczywiście Słowo Boże: „Wiara tedy jest ze słuchania (eks akoes), a słuchanie przez słowo Boże” (Rzym. 10, 17 BG; por. Ps. 18, 31. 32; 2 Piotra 1, 3.4). Gdy chodzi o genezę wiary w sensie podmiotowym (aktu wiary), to jest ona nadprzyrodzonym darem Bożym, owocem Ducha Świętego, który skłania rozum do przyjęcia objawionej w Słowie Bożym prawdy bez żadnego powątpiewania (Gal. 5, 22; Łuk. 17, 5; 22, 32; 1 Kor. 12, 9). Wiara jest także zależna od człowieka. Koniecznym warunkiem rozwoju wiary w Boga i Jego Słowo jest nie tyle rozum (Rzym. 2, 19-22; 1 Kor. 1, 21; Ps 14, 2), ile raczej czyste sumienie, gdyż „tajemnica wiary (mysterion tes pisteos) leży właśnie „w czystym sumieniu (en kathara syneidesei)” (1 Tym. 3, 9 BT; 1, 19).
Wiara chrześcijanina winna być prawdziwa, tzn. winna być oparta na Słowie Bożym (Jan 17, 17), a nie na naukach religijnych i tradycjach ludzkich (1 Kor. 2, 5; Kol. 2, 8; 2 Piotra 2, 1.2; 2 Tym. 4, 2-4; Mar. 7, 7); winna być nadto wiarą żywą, popartą uczynkami miłości i posłuszeństwa (Gal. 5, 6; 1 Kor. 13, 1-8; 1 Jana 4, 7-21; Mat. 7, 24-27), bowiem „wiara bez uczynków jest martwa” (Jak. 2, 26 BG). Musi być również wiarą doświadczoną (1 Piotra 1, 7; Jak. 1, 3-6) i wiarą, „która działa z miłości” (Gal. 5, 6 BT)34. Przyjęciu prawdy mogą towarzyszyć trudności zewnętrzne, prześladowania nawet, ale wiara zakotwiczona w Bogu (Hebr. 6, 18-20) i mocno ugruntowana na fundamencie Słowa Bożego jest tym potężnym czynnikiem, który „zwycięża świat” (1 Jana 5, 4 BG). O taką właśnie wiarę musimy się modlić modlitwą apostołów: „Przymnóż nam wiary” (Łuk. 17, 5 BT).
(2) Wdzięczność. Poznanie prawdy i przyjęcie jej łączy się z głębokim uczuciem wdzięczności, prawda bowiem to skarb (Mat. 13, 44; por. 2 Kor. 4, 7), kosztowna perła (Mat. 13, 43. 46), pokój z Bogiem (Rzym. 5, 1), uwolnienie z niewoli grzechu i błędu (Jan 8, 32), życie i zbawienie (Jan 17, 3). Chrystus nazwał swoją naukę „jarzmem”, lecz zaraz wyjaśnił: „Jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Mat 11, 80 NP). Życie bez prawdy, pomimo pozornej wolności, pozbawione jest głębszego sensu. Pozbawione jest najwyższych wartości duchowych zapewniających wewnętrzny ład, spokój ducha, określony kierunek życia i zbawienie.
Ap. Paweł pisze: „Byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie. Ale teraz wy, którzyście niegdyś byli dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Efez. 2, 12.13.19 NP).
Rozliczne dary Boże i łaski otrzymane wraz z przyjęciem prawdy, zwłaszcza zaś szeroki i sensowny światopogląd, są źródłem niewypowiedzianego szczęścia osobistego i wdzięczności. Bóg życzy sobie wdzięcznej i radosnej służby (Efez. 5, 2; Kol. 3, 15). O pierwszych chrześcijanach jest powiedziane, że „wdzięcznie przyjęli Słowo Jego” (Dz. Ap. 2, 41 BG).
c) Pokuta. Bardzo ważnym elementem procesu odrodzenia jest pokuta. Łączy się ona z prawdziwym nawróceniem (Dz. Ap. 3, 19; 28, 20), pokuta (metanoia) i nawrócenie (epistrofe) idą ze sobą w parze. Są dwoma aspektami tego samego zjawiska - pojednania się człowieka z Bogiem. Nie ma prawdziwego nawrócenia bez pokuty i prawdziwej pokuty bez nawrócenia. Można przyjąć, że pokuta jest wewnętrznym przejawem pojednania się z Bogiem, natomiast nawrócenie - to pojednania tego przejaw zewnętrzny.
(1) Istota biblijnej pokuty. W rozumieniu Pisma Świętego pokuta nie jest - jak się to błędnie niekiedy rozumie - karą za przestępstwo, w tym wypadku - za grzech, i to karą nałożoną np. przez kapłana podczas spowiedzi. Pojecie pokuty jako formy ekspiacji, czyli zadośuczynienia, wytworzyło się w okresie średniowiecza i nie ma nic wspólnego z pokutą o jakiej mówi Biblia. Biblia używa słowa „metanowa” na oznaczenie „zmiany sposobu myślenia”35, „upamiętania, radykalnej zmiany w sferze myśli, uczuć i woli człowieka”36, a co za tym idzie - zmiany życia i postępowania37.
Pokutę głosił Jan Chrzciciel (Mat. 3, 8.11), Chrystus (Mat. 9, 13; Mar. 1, 15) i apostołowie (Dz. Ap. 2, 38; 8, 22). Posłannictwem ewangelicznym jest właśnie głoszenie poselstwa pokuty (Łuk. 24, 47; Dz. Ap. 17, 30), a więc poselstwa upamiętania, odnowy życia, nawrócenia i „nowego człowieka”. Bóg chce, aby wszyscy ludzie pokutowali (2 Piotra 3, 9), by przynosili „owoce godne pokuty” (Mat. 3, 8 BG; Dz. Ap. 26, 30). Pokuta zależna jest od woli człowieka (Mar. 1, 15; Dz. Ap. 2, 38), jest reakcją na głos sumienia (Dz. Ap. 2, 37; Rzym. 2, 15), wynikiem poznania woli Bożej (Dz. Ap. 9, 6) i wpływu Ducha Świętego (Rzym. 2, 4; Efez. 2, 1-5).
(2) Elementy składowe pokuty. W akcie pokuty występuje kilka charakterystycznych elementów, które ze względu na ważność zagadnienia należy omówić szerzej. Oświecone przez Słowo Boże i obudzone przez Ducha Świętego sumienie (przebudzenie to nazywa się pamiętaniem) reaguje skruchą, wyznaniem grzechu i porzuceniem go. Elementami składowymi pokuty są:
Po pierwsze skrucha (żal). W Piśmie Świętym występuje pojęcie „skruszonego serca” (Ps. 34, 19 BG; 51, 19; Izaj. 57, 15; Łuk. 4, 18 BG) oraz „skruszonego ducha” (Izaj. 57, 15 BG; 66, 2). Skrucha jest to serdeczny żal (smutek) z powodu popełnionych grzechów i obrazy Boga i ludzi, połączony z pokorą. Tak wygląda obraz „skruszonego serca”. Taki właśnie żal, czyli smutek według Boga, „sprawia upamiętanie ku zbawieniu” (2 Kor. 7, 9.10 NP). Gdy światło Bożej prawdy i świętości opromieni umysł człowieka i pozna on grzeszny stan swej duszy oraz uświadomi sobie sytuację życia, ohydę czynu, wówczas zjawia się uczucie wewnętrznego niepokoju, żalu, rozterki duchowej. Serce odruchowo jakby korzy się przed Bogiem. Przeżycia te zostały opisane w wielu wersetach Pisma Świętego. Doświadczyli ich Dawid (Ps. 32, 3; 51, l-21), ludzie słuchający apostołów (Dz. Ap. 2, 37), Szaweł z Tarsu (Dz. Ap. 9, 6; Rzym. 7, 9), Szymon (Dz. Ap. 8, 23) i in. Jest to doświadczenie każdego nawracającego się człowieka.
Po drugie wyznanie grzechów (confessio). Słowo Boże uczy: „Nie zazna szczęścia, kto błędy (swe) ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - dostąpi miłosierdzia” (Przyp. Sal. 28, 13 BT). Następstwem szczerego żalu (skruchy) jest wyznanie Bogu grzechów i przeproszenie Go za popełnione występki. Czynność tę nazywa się powszechnie spowiedzią. Pismo Święte nie zna jednak instytucji „spowiedzi usznej” ani też „kapłana-spowiednika” czy „konfesjonału” - pojęć i praktyk powstałych w średniowieczu i nie mających za sobą autorytetu Pisma Świętego. W przeciwieństwie do tego zna pojęcie spowiedzi świętej przed Bogiem (Ps. 32, 1-5; 51, 1-21; 103, 2.3; 25, 11; 2 Mojż. 32, 31.32; Łuk. 18, 13.14; Dz. Ap. 8, 22), zwanej w teologii biblijnej „spowiedzią serca”. Ponieważ „grzech jest przestępstwem zakonu” (1 Jana 3, 4 NP) - prawa Bożego, grzesznik (penitent) winien przede wszystkim przeprosić Boga za popełnione grzechy. Według nauki Pisma Świętego spowiedzi należy dokonać w formie skierowanej do Boga błagalnej modlitwy (Mat. 6, 12), zanoszonej w imieniu Chrystusa i Jego zasług (Dz. Ap. 10, 43). Wyznanie grzechów winno być świadome i szczere (Ps. 51, 5.6), winno łączyć się z przyrzeczeniem poprawy (Ps. 51, 14.15; Neh. 10,29) i darowaniem win swoim bliźnim (Mat. 6, 12.13). Jeśli grzech był jawny, spowiedź również winna być jawna38.
Spowiedzi winna towarzyszyć ufna wiara w Boskie przebaczenie i rozgrzeszenie (1 Jana 1, 9; por. Izaj. 44, 22; Ps. 103, 12; Mich. 7, 19). W wypadku gdy grzech łączył się z wyrządzeniem bliźniemu krzywdy moralnej lub fizycznej, akt pokuty winien obejmować także przeproszenie bliźniego i naprawienie wyrządzonej krzywdy (Łuk. 19, 8). Jeśli naruszone zostały dobra osób prawych, jakiejś instytucji czy Kościoła, akty pokutne winny być skierowane pod adresem tych instytucji.
Po trzecie - odwrócenie się od grzechu. Trzecim elementem składowym prawdziwej pokuty jest odwrócenie się od grzechu, czyli porzucenie go, zaniechanie, zaprzestanie. Akt ten stanowi najistotniejsze „zadośćuczynienie” Bogu za dotychczasowy stan rzeczy, jest urzeczywistnieniem przyrzeczonego postanowienia poprawy. Słowo Boże naucza: „Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, uciśnionego wspomagajcie, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie” (Izaj. 1, 16.17 BT); „Odwróć się do złego, a czyń dobrze; szukaj pokoju, a ścigaj go” (Ps. 34, 15 BG); „A przetoż każdego z was według dróg jego sądzić będę, o domie Izraelski! mówi panujący Pan. Nawróćcież się (szuwu), a odwróćcie się (wehasziuni) do wszystkich występków waszych (mikol-piszechem), aby wam nieprawość nie była na obrażenie. Odrzućcie (haszlichu) od siebie (mealechem) wszystkie przestępstwa wasze, którycheście się dopuszczali, a uczyńcie sobie serce nowe (lew chadasz) i ducha nowego (weruach chadasza). I przeczże macie umrzeć, o domie Izraelski?” (Ezech. 18, 30.31 BG)39. Porzucenie grzechu jest koniecznym warunkiem pojednania (Jan 5, 14; 8, 11). Przyznanie się do grzechu, uznanie winy i szczery żal muszą być dopełnione przez odwrócenie się od grzechu. Dzięki łasce Bożej człowiek może uwolnić się od grzechu (1 Kor. 15, 57; 2 Kor. 2, 14).
d) Odnowa życia (renovatio). Łaska Boża, Duch Święty i Słowo Boże, a pod ich wpływem dobra wola człowieka i chrześcijański wysiłek - dokonują głębokiej przemiany charakteru (natury) człowieka, dzieła niepojętego w kategoriach ludzkiego psychologizmu i empiryzmu (doświadczenia), a zwanego odrodzeniem (palingenesia).
(1) Nowe serce. Przemianę charakteru, dokonującą się przy zawarciu przymierza z Bogiem, Pismo Święte ilustruje obrazem nowego serca: „Lecz takie będzie przymierze, które zawrę z domem Izraela po tych dniach - wyrocznia Jahwe: umieszczę swe prawo w ich piersi, zapiszę je na ich sercu. I Bogiem im będę, a oni będą mym ludem. Nie będą się uczyć nawzajem, jeden drugiego w te słowa: „Poznajcie Jahwe!” Bo wszyscy będą mnie znali, wielki i mały - wyrocznia Jahwe, odpuszczę bowiem ich winę i grzechu ich więcej nie wspomnę” (Jer. 31, 33.34 BT). „Serce kamienne” (BG), nieczułe na głos Boży, twarde i nieporuszone, serce, które odzwierciedla grzeszną naturę człowieka, przeistacza się pod wpływem łaski Bożej w „serce mięsiste”. Pan mówi ustami proroka: „I dam wam serce jedno i ducha nowego dam do wnętrzności ich, i odejmę serce kamienne z ciała ich, a dam im serce mięsiste, żeby chodzili według przykazań moich, strzegli sądów moich i pełnili je; aby mi byli ludem, a Ja bym im był Bogiem” (Ezech. 11, 19.20 JW).
Człowiek „stary” staje się człowiekiem „nowym” (Efez. 4, 22.23), staje się „nowym stworzeniem (kaine ktisis)” (2 Kor. 5, 17 NP). Niepojęta przemiana charakteru to jedno z najpiękniejszych doświadczeń chrześcijańskiego życia i realny dowód wartości moralnych Chrystusowej religii.
(2) List Chrystusowy. Pod wpływem odradzającej mocy Bożej następuje w psychice człowieka nawróconego całkowite przewartościowanie pojęć, upodobań i sądów, praktyk i czynów. Powstają nowe poglądy i zamiłowania. Chrześcijanin zrywa przede wszystkim z religijnym fałszem i mistyfikacją, odwraca się od fałszywych praktyk i nawraca się do Pana, porzuca umiłowane grzechy i rozpoczyna nowy, zgodny z wolą Bożą objawioną w Biblii tryb życia. Zmianę dostrzegają najpierw najbliżsi, a więc rodzina, potem sąsiedzi, wreszcie dalsze otoczenie. Człowiek staje się „listem Chrystusowym (epistole Christou)", który „znają i czytają wszyscy ludzie” (2 Kor. 3, 2.3 BG)40.
II. ROZWÓJ
Nowonarodzenia jest pierwszym, a więc niezwykle ważnym etapem życia chrześcijańskiego. Stanowi wypełnienie podstawowego warunku zbawienia, gdyż „jeśli się kto nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (Jan 3, 3 BT). Nie jest jednak pełnią życia, jedynym i ostatecznym warunkiem zbawienia. Według Pisma Świętego ideałem nie jest stan duchowego niemowlęctwa (Efez. 4, 14; 1 Kor. 14, 20), lecz „człowiek doskonały” (Efez. 4, 13 BT)41. Dalszym więc etapem jest wszechstronny rozwój osobowości, zmierzający do osiągnięcia całkowitej dojrzałości duchowej. Jest to droga ku doskonałości duchowej (1 Piotra 1, 15; Hebr. 6, 1). Człowiek odrodzony nie jest bytem statycznym. Człowiek taki kontynuuje chrześcijańskie życie dzień po dniu (Kol. 3, 10; 2 Kor. 4, 16) aż do pełnej dojrzałości duchowej.
1. WZROST W WIERZE (2 Tes. 1, 3)
Ap. Paweł, przedstawiwszy ideał duchowej dojrzałości chrześcijanina, która jest na miarę Chrystusa, zachęca wierzących, aby wzrastali „we wszystko w tym, który jest głową, tj. w Chrystusa” (Efez. 4, 15 ED) 42. Chodzi tu przede wszystkim o rozwój osobistej religijności, a tym samym o rozwój własnej chrześcijańskiej osobowości według wzorców Bożych.
a) Rozwój chrześcijańskiej osobowości. Wzrastać w wierze, znaczy przede wszystkim rozwijać znajomość prawdy Bożej, osobistą religijność i łączność z Bogiem, a więc podstawowe elementy chrześcijańskiej osobowości i życia.
(1) Wzrost w znajomości Boga. Ap. Paweł pisze: „Dlatego i my... nie przestajemy za was się modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego we wszelkiej mądrości i duchownym zrozumieniu, abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznaniu Boga (kai auksanómenoi te epignósei tou theou)" (Kol. 1, 9.10 NP). W miarę upływu czasu winna pogłębiać się religijna wiedza chrześcijanina, wiedza o Bogu (Jan 17, 3; 1 Jana 5, 20; Kol. 2, 2; Rzym. 1, 21; 2 Piotra 3, 18), Jego woli (Dz. Ap. 22, 14), miłości (Efez. 3, 19) i Jego zamiarach (1 Tym. 2, 4), słowem - musi rozwijać się znajomość prawdy. Wiedza ta, poza celami osobisto-religijnymi, jako źródło pouczeń na drodze życia, winna również służyć celom ewangelizacyjnym, aby chrześcijanin mógł być „zawsze gotowym dać odpowiedź wszystkim, którzy się domagają... zdania sprawy z przedmiotu nadziei” (1 Piotra 3, 15 SK), i celom społecznym, aby był „solą ziemi... i światłością świata” (Mat 5, 13.14 NP; por. Izaj. 58, 8).
(2) Wzrost w łasce. Ap. Piotr pisze: „Wy tedy, umiłowani... miejcie się na baczności, abyście... nie dali się wyprzeć z mocnego swego stanowiska. Wzrastajcie raczej w łasce (auksanate de en chariti)" (2 Piotra 3, 17.18 NP). Wzrastać w łasce znaczy wzrastać w mocy Bożej, uzdalniającej do prowadzenia zwycięskiego życia, rozwijać chrześcijańskie cnoty, będące wynikiem uświęcającego wpływu Ducha Bożego i pracy nad charakterem. Znaczy to także zdobywać przychylność Bożą i przychylność ludzką. Doskonałym wzorem wzrostu duchowego jest Chrystus, o którym jest powiedziane, że „czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łuk. 2, 52 BT).
b) Okoliczności wzrostu. Między wzrostem duchowym a fizycznym istnieje wiele analogii, które często znajdują odbicie w biblijnej mowie obrazowej (Mar. 4, 28). Z pomocą tych lustracji lepiej można poznać istotę duchowego rozwoju.
(1) Analogie do fizycznego rozwoju człowieka. Mówiąc o wzroście duchowym Pismo Święte wspomina potrzebę spożywania „mleka” Słowa Bożego: „Jako dopiero narodzone niemowlątka, szczerego mleka słowa Bożego pożądajcie, abyście przez nie urośli” (1 Piotra 2, 2 BG). Jest to pokarm lekki. Mówi także Biblia o pokarmie stałym (twardym): „Przeciwnie, stały pokarm jest dla dorosłych, którzy władze umysłowe mają przez ćwiczenie udoskonalone w celu rozróżnienia dobra i zła” (Hebr. 5, 14 BT). Zwraca uwagę na pracę: „I wy sami jako kamienie żywe budujecie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 Piotra 2, 5 NP).
(2) Analogia do wzrostu rośliny. Inną wymowną ilustracją duchowego rozwoju człowieka jest wzrost rośliny (Ps. 1, 3; 92, 13-15; Mar. 4, 26-29). Roślina do swego wzrostu potrzebuje światła, powietrza i wody. Słowo Boże parafrazując tę myśl nadmienia o „słońcu sprawiedliwości” (Mal. 4, 2 BG), łasce jako rosie (Przep. 19, 12), „owocach sprawiedliwości” (Filip, 1, 11 NP), szczepieniu, sadzeniu i podlewaniu (1 Kor. 3, 6-8), o sianiu i zbieraniu (Jan 4, 36-38; Gal. 6, 7.8; 2 Kor. 9, 6).
2. ŻYCIE ZGODNE Z WOLĄ BOŻĄ
Wzrostowi w wierze i rozwojowi osobistej religijności winno towarzyszyć zgodne z wolą Bożą codzienne życie, życie w rodzinie, Kościele, społeczeństwie. Jest to praktyczna strona religii Chrystusowej, jakże ważna i potrzebna, zwłaszcza w czasach dzisiejszych, w których chwieją się różne systemy etyczne i występuje tak wielkie zapotrzebowanie na prawdziwe wartości moralne, chrześcijaństwo praktyczne, codzienne. Życie takie ma być nade wszystko zgodne z wolą Bożą. Objawi się w posłuszeństwie względem moralnych i kultowych wymagań Bożych.
a) Posłuszeństwo. Posłuszeństwo wobec woli Bożej zawartej w Piśmie Świętym, zwłaszcza posłuszeństwo dobrowolne, wypływające z miłości, jest według Biblii najpiękniejszą cechą chrześcijańską. Zasada posłuszeństwa leżała u podstaw szczęścia pierwszego człowieka (1 Mojż. 2, 16.17), jest podwaliną szczęścia wszystkich aniołów i istot niebieskich (Ps. 103, 20-22), jest fundamentem planu zbawienia (Filip. 2, 5-11; Hebr. 10, 5-10). Nieposłuszeństwo stało się źródłem tragedii świata.
(1) Znaczenie posłuszeństwa. Jak doniosłe znaczenie ma posłuszeństwo świadczy z jednej strony - dramat grzechu, z drugiej - dramat Kalwarii: „Bo jako przez nieposłuszeństwo (dia tes parakoes) jednego człowieka wiele się ich stało grzesznymi; tak przez posłuszeństwo (dia tes hypakoes) jednego człowieka wiele się ich stało sprawiedliwymi” (Rzym. 5, 19 BG). Dlatego w świetle Biblii posłuszeństwo ma większe znaczenie „niż ofiara”: „Czyż milsze są dla Jahwe całopalenia i ofiary krwawe od usłuchania rozkazu Jahwe? Właśnie lepsze posłuszeństwo od ofiary (hinne szemoa mizzewach tow), uległość od tłuszczu baranów (lehaqsziw mechelew elim)” (1 Sam. 15, 22 BT).
Wiele nauki i przykładów biblijnych wskazuje, że Bóg jest Bogiem dokładnym, lubi ład moralny i fizyczny, wysoce ceni posłuszeństwo człowieka względem swych praw, nagradza je, w przeciwieństwie do postawy nieposłuszeństwa i samowoli. Ważnej lekcji można nauczyć się z życia Adama i Ewy (1 Mojż. 3, 7-24), Kaina (1 Mojż. 4, 1-8), żony Lota (1 Mojż. 19, 26), Saula (1 Sam. 15, 1-22), Nadaba i Abiu (3 Mojż. 10, 12) i innych mężów staro- i nowotestamentalnych. Wzorem doskonałego posłuszeństwa jest sam Chrystus (Jan 6, 37; Ps. 40, 8.9; Filip. 2,8; Hebr. 5, 8).
(2) Potrzeba posłuszeństwa. Największą religijną potrzebą naszych czasów jest - podobnie zresztą jak wszystkich czasów - posłuszeństwo wobec nauki Bożej. Zarówno nawrócenie jak duchowy wzrost łączą się z posłuszeństwem. Naśladowca Chrystusa nie może żyć według własnych upodobań, nauk czy zwyczajów, musi postępować według upodobania Bożego, objawionego w natchnionym Słowie. Nawrócenie i uświęcenie życia wyrażają się właśnie w posłuszeństwie wobec prawdy (1 Piotra li 22). Chrześcijanin bowiem jest powołany „do posłuszeństwa” (1 Piotra 1, 2 BG) i ma dać swym życiem i postępowaniem prawdziwe dowody naśladownictwa Jezusowego. Z kolei on sam winien również zachęcać innych do posłuszeństwa Bogu.
Bóg pragnie widzieć w swych wyznawcach posłuszne dzieci Boże (1 Piotra 1, 14). Ap. Paweł uczy o Chrystusie: „A osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (Hebr. 5, 9 NP).
b) Dowód nawrócenia. Nawrócenie, odrodzenie, odnowa życia muszą być widoczne w codziennym postępowaniu chrześcijanina. Musi on okazać prawdziwe owoce pokuty, czyli nawrócenia (Mat. 3, 8). Stanowi to obiektywny dowód synostwa Bożego i uświęcającego działania prawdy i wyraża się w tzw. dobrych uczynkach 43.
(1) Chrześcijański czyn. Istotą religii Chrystusowej nie jest wyłącznie „wiedza”, nie są wyłącznie „słowa”, nie polega ona na „dobrych chęciach” i „wielkich mowach”; o jej znaczeniu decydują przede wszystkim dobre czyny obejmujące całokształt życia. Istota religii Chrystusowej to życie zgodne z wyznawaną i głoszoną prawdą. Ap. Jan naucza: „Dziatki, miłujemy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą (en ergo kai aletheia)" (1 Jana 3, 18 NP). Życie zgodne z wolą Bożą jest najlepszym dowodem nawrócenia i najbardziej przekonywającym kazaniem.
(2) Rozwój dobrych uczynków. Wzrost osobistej religijności winien iść w parze z rozwojem dobrych uczynków, stanowiących zresztą prawdziwą treść chrześcijańskiego życia. Celem dobrych uczynków jest pomnażanie ogólnoludzkiego dobra (Mat. 5, 13) i chwały Bożej (Mat. 5, 14-16). Jest to potężny wkład w kulturę ludzką i dowód niezaprzeczalnych wartości - humanistycznych i moralnych - religii. Zgodnie ze wskazaniami Słowa Bożego chrześcijanin jest stworzony ku dobrym uczynkom (Efez. 2, 10), winien w nich nawet obfitować (1 Kor. 15, 58), być gotowym do ich pełnienia (Tyt. 3, 1). W dobrych uczynkach należy szukać wiekuistej sławy (Rzym. 2, 7). Przez czyn wiara staje się doskonalą (Jak. 2, 2).
3. UCZESTNICTWO W ŻYCIU I DZIAŁALNOŚCI KOŚCIOŁA
Ważnym elementem duchowego rozwoju chrześcijanina jest uczestnictwo w życiu i działalności Kościoła. Crześcijanin bowiem nie jest - i być nie może - indywidualnością samoistne, konfesyjnie niezależną, żyjącą jedynie dla siebie. Przeciwnie, jest cząstką ogólnego organizmu kościelnego, dzięki czemu staje się uczestnikiem określonych dóbr i błogosławieństw, zadań, praw i obowiązków.
a) Udział w życiu Kościoła. Błędem byłoby sądzić, że przynależność kościelna jest sama przez się czynnikiem zbawiającym, ale też, że pozbawiona jest jakiegokolwiek duchowego znaczenia, że w życiu chrześcijanina odgrywa rolę poślednią. Gdyby tak było, Kościół byłby instytucją całkowicie zbędną, zaś Chrystus z pewnością nie powołałby do istnienia odrębnej społeczności kościelnej. Błędne są zatem wszelkie poglądy skrajne i wszelkie teorie tzw. chrześcijaństwa bezwyznaniowego. Znaczenie Kościoła w życiu chrześcijańskim jest olbrzymie.
(1) Źródło duchowego wzrostu. Kościół według nauki Pisma Świętego nie jest instytucją zbawiającą, od której aktów liturgicznych i eklezjalnych zależy indywidualne zbawienie; jest instytucją przygotowującą wierzących do zbawienia. Dlatego łączność z Kościołem jest łącznością z Chrystusem - „głową Kościoła, który jest ciałem jego, pełnią tego, który sam we wszystkim napełnia” (Efez. 1, 22.23 NP). Kościołowi dano rozliczne dary łaski, obdarzeni są nimi wszyscy jego członkowie. Chrześcijanin wszczepiony w organizm kościelny, „w szlachetne drzewo oliwne” (Rzym. 11, 24 NP), staje się uczestnikiem jego życia, uczestnikiem „korzenia i tłuszczu oliwnego” (Rzym. 11, 17 NP). W ten sposób realizowana jest zasada wzajemnej pomocy i współpracy. Jeden członek wspiera drugiego (1 Kor. 12, 25). Dowodem wielkiego znaczenia Kościoła jest fakt, że Chrystus skierował ap. Pawła bezpośrednio po jego nawróceniu właśnie do zboru, gdzie miał otrzymać dalsze instrukcje (Dz. Ap. 9, 6).
(2) Wychowawcza rola Kościoła. Kościół odgrywa doniosłą rolę wychowawczą. Dzięki swym zasadom ideowym i swej organizacji, a zwłaszcza dzięki kierownictwu Ducha Świętego. Kościół zapewnia prawidłową naukę i służbę Bożą, a przez to wywiera na nas olbrzymi wpływ kształtujący, „aż dojdziemy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest głową, w Chrystusa” (Efez. 4, 13-15 NP). Kościół przygotowuje wyznawców nie tylko do królestwa Bożego, ale także do ważnych zadań religijnych i społecznych „do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (Efez. 4, 12 NP). Wśród członków Kościoła istnieje duchowe zespolenie, współzależność i współpraca (1 Kor. 12, 12-31), co umożliwia efektywne oddziaływanie wewnętrzne i zewnętrzne.
b) Udział w działalności Kościoła. W rozwoju życia duchowego wyznawcy doniosłą rolę odgrywa również jego osobiste zaangażowanie i udział w działalności Kościoła, obejmującej ewangelizacyjne i społeczne posłannictwo Kościoła.
(1) Udział w budowie Kościoła. Słowo Boże stwierdza, że dzięki „zgodnemu z przeznaczeniem działania każdego członka” (Efez. 4, 16 NP) następuje wzrost i rozwój samego Kościoła. Każdy bowiem ma wyznaczone przez Pana miejsce i zadanie w Kościele. Pan „powierzył sługom swoim staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał” (Mar. 13, 34 BT). Budowa Kościoła to właściwie budowa królestwa Bożego w sercach ludzkich.
(2) Udział w ewangelizacji. Uczestnictwo w działalności Kościoła jest równocześnie uczestnictwem w najważniejszym zadaniu Kościoła, jakim jest ewangelizacja. W świetle Pisma Świętego jest to zadanie naczelne. Do tego celu Kościół został powołany: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mat. 28, 19 BT; por. Dz. Ap. 1, 8; Obj. 22, 17). Jest to także najszczytniejszym powołaniem każdego chrześcijanina. Chrześcijanie bowiem zostali powołani, aby byli „światłością świata” (Mat 6, 14), „solą ziemi” (Mat. 5, 13) i aby „rozgłaszali cnoty tego, który (ich) powołał z ciemności do cudownej swojej światłości” (1 Piotra 2, 9 NP). Jest to święta „powinność” (1 Kor. 9, 18 NP).
(3) Udział w działalności społecznej. Ważną funkcją Kościoła jest działalność dobroczynna pojęta szeroko i będąca odzwierciedleniem wielokierunkowej działalności dobroczynnej Chrystusa. W szczególności chodzi tutaj o rozwój oświaty ogólnej (szkolnictwa), lecznictwa, zwalczanie plag społecznych i różne formy pomocy społecznej. Uczestnicząc w tej działalności chrześcijanin przyczynia się do socjalnego i moralnego rozwoju ludzkości.
UWAGI KOŃCOWE
1. Praktyczna strona religii. Religia Chrystusa posiada nie tylko aspekt kultowy i ewangelizacyjny, ale także ogólnoludzki - moralny i socjalny. Dodatni wpływ religii na zachowanie człowieka, na postawy ludzkie, jest praktyczną stroną jej oddziaływań, a zarazem dowodem wartości nieprzemijających. Odnowione życie wyznawców Chrystusa jest wymownym świadectwem prawdy i najpoważniejszym kazaniem.
2. Funkcja zbawienna. Najważniejszym jednak aspektem odrodzenia jest jego znaczenie personalno-soteriologiczne, znaczenie zbawcze. Stanowi wszak odrodzenie istotny warunek zbawienia.
3. Wzrost. Ustawiczną troską każdego wyznawcy winien być stały, duchowy rozwój, postęp, wzrost. Ideałem - ustawiczne zbliżanie się do doskonałości Bożej (Mat. 5,48).
1 Słowo „antropogeneza” pochodzi od słów greckich: „antropos”- człowiek, „genesis”- początek, pochodzenie, stąd „antropogeneza” - pochodzenie człowieka.
2 Wg BT: „...i tchnął (wajjippach) w jego nozdrza tchnienie życia (niszmath chajjim), wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (nefesz chajja)”.
3 Teologia biblijna nie kwestionuje pojęcia zmienności (zmiany) ani też możliwości tworzenia się nowych odmian czy ras zwierzęcych i roślinnych, neguje Jedynie pojęcie jednokierunkowego rozwoju przyrody ożywionej (a także nieożywionej) od form najprostszych do form złożonych (od cząstek elementarnych pramaterii począwszy, a skończywszy na człowieku). Tak pojęty rozwój jest niesprawdzoną empirycznie hipotezą roboczą. Jeśli przez słowo ewolucja rozumie się zmienność, to teologia biblijna tak pojętą ewolucję wyznaje. Jeśli natomiast pod słowem tym rozumie się jednokierunkowy rozwój, to teologia biblijna traktuje teorię jako hipotezę roboczą.
4 Por. ks. dr A. Stomkowski, Problem pochodzenia człowieka, s. 162-174; F. L. Marsh, Studies in Creationism, s. 22-39, 252.
5Wg oryg. hebr.: becalmenu kidmutenu (słowo „celem” znaczy obraz, odbicie według pierwowzoru, słowo zaś „demeth” - podobieństwo, obraz, postać). Wg BT: „na Nasz obraz, podobnego Nam”. Por. 1 Mojż. 5, 1. 3.
6 Wg oryg. hebr.: becalmo, co znaczy „na obraz swój”, „na podobieństwo swoje”.
7 E. G. White, Patriarchowie i prorocy, s. 27.
8 Dz. cyt., s. 27.28.
9 Na określenie pojęcia „dobry” używa język hebrajski słowa „Jaszar”, które znaczy coś więcej niż dobry: prawy, pobożny, przyjemny, prostolinijny.
10 Dz. cyt., s. 27.31.
11 Przez grzech rozumiemy - zgodnie zresztą z nauką Słowa Bożego - przestępstwo Prawa Bożego: „Każdy kto popełnia grzech (pas ho polon ten hamartian), ten i zakon przestępuje (kai ten anomian poiei), a grzech jest przestępstwem zakonu (kai he hamartia estin he anomia)” (1 Jana 3, 4 NP).
12 Dz. cyt., s. 32.
13 Tamże, s. 31.
14 W tym momencie nasuwa się szereg pytań: czy próba posłuszeństwa była potrzebna, czy drzewo „poznania dobra i zła” stanowiło jej najlepszy symbol i czy konieczny był podstęp szatana? Odpowiedz na te pytania możliwa jest jedynie w świetle całokształtu objawienia Bożego na tle wielkiego konfliktu wieków między Bogiem a szatanem. Wiele cennych wyjaśnień w poruszanej problematyce zawiera komentarz E. G. White - por. PP 35, 3; 36, 1.2.5.6. Doświadczenie człowieka było słuszne i uzasadnione skoro miała mu być powierzona rozumna służba i szafarstwo dobrami Bożymi, ale próba ta nie miała trwać wiecznie, szatanowi ras nie było dozwolone kusić człowieka pod każdym względem, a jedynie na odcinku zakazanego drzewa. Człowiek został poinformowany o problematyce konfliktu i ostrzeżony. Gdyby wytrwał. Inaczej by się potoczyły dzieje świata i ludzkości.
15 Szatan użył węża jako medium, choć równie możliwe jest, że sam przybrał postać węża. Skoro szatan może przybrać postać człowieka, a nawet anioła (2 Kor. 11, 14), to tym bardziej może przybrać postać zwierzęcia. Seanse spirytystyczne znają obie formy manifestacji zjawisk materializacji.
16 Por. E. G. White. dz. cyt. s. 37.
17 Por. E. G. White, dz. cyt., s. 37.
18 Na czym polegała szata świetlana pierwszych rodziców - trudno powiedzieć. Nie jest to jednak problem bezprzedmiotowy, jeśli zwłaszcza zważy się dane nauki. Otóż nauka stwierdza, te w ustrojach żywych występują, tzw. bioprądy, które w pewnych przypadkach mogą nawet powodować zjawisko świetlne. Tak dzieje się np. u niektórych zwierząt „świecących”. Jest to tzw. światło zimne. Por. V. B. Broscher, świat zmysłów, s. 32-59.
19 Pierwszy grzech nazywa się w języku teologicznym „grzechem pierworodnym”. Pojęcie grzechu pierworodnego w teologii adwentystycznej jest zbliżone do tego w nauce rzymskokatolickiej - por. R. W. Olsen, Outline Studies on Christian Perfection and Original Sin (Ministry, nr 11/70, s. 48).
20 Wg oryg. hebr.: basar. Słowo to znaczy: mięso, ciało (ludzi i zwierząt), istota cielesna.
21 Wg oryg. gr.: to gegennemenon ek tes sarkos sarks estin.
22 Por. s. 613.
23 Pełna wypowiedź ap. Pawła: „To zatem mówię i zaklinam (was) w Panu, abyście już nie postępowali jak poganie z ich próżnymi myślami, którzy umysłem są pogrążeni w mroku, obcy względem życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich nieznajomości, na skutek zatwardziałości serca” (Efez. 4, 17.18 BT).
24 Po grecku - palingenesia. Słowo występuje w tekstach: Mat. 19, 28; Tyt. 3, 5 i znaczy odrodzenie, regeneracja, odnowa.
25 Po grecku - artigenesia. Słowo występuje w Biblii w formie przymiotnikowej „nowonarodzony” (artigennetos), w liczbie mnogiej - „nowonarodzeni” (artigenneta): „Jako nowonarodzone niemowlęta (artigenneta brefe) zapragnijcie niesfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu” (1 Piotra 2, 2 NP).
26 Po grecku - epistrofe: „Ci tedy, wyprawieni przez zbór, szli przez Fenicję i Samarię, opowiadając o nawróceniu pogan i sprawiając tym wielką radość wszystkim braciom” (Dz. Ap. 15, 3 NP). W Biblii często występuje czasownik - „epistrofein” - wrócić, nawrócić, zawrócić, obrócić się, nawrócić się (np. Mat. 13, 15; Łuk. 1, 16.17; 17, 4; 22, 32; Dz. Ap. 3, 19; 2 Kor. 3, 16; 1 Tes. 1, 9; Jak. 5, 19; 1 Piotra 2, 25).
27 Wg oryg. gr.: dynamis gar theou estin eis soterian.
28 Jest trudno ustalić moment zapoczątkowujący nowe życie. Widomym znakiem jest zainteresowanie dla Słowa Bożego i intensywne badanie go w celu osobistego zbawienia. Ale przecież często poprzedzają je długie okresy przygotowawcze, wśród których nierzadko dużą rolę odgrywają doświadczenia życiowe. Zresztą Biblia stwierdza, że łaska Boża towarzyszy człowiekowi od chwili narodzenia (Jan 1, 9).
29 Wg BT: „Ale to duch w człowieku, to poucza go tchnienie Wszechmogącego”.
30 Treść nauczania kościelnego posiada określoną strukturę teologiczną. Teologia zaś w ujęciu biblijnym to nauka Pisma Świętego, usystematyzowana według ogólnych prawideł teologicznych, wypracowanych na przestrzeni wieków. Jej tworzywem jest żywe Słowo Boże.
31 Poznanie prawdy nie zawsze łączy się z jej przyjęciem. Zdarza się, ze następuje jej odrzucenie. Porzucenie prawdy może nastąpić również w trakcie życia chrześcijańskiego, a wówczas łączy się z utratą wiary. Wszystko zależy od sfery motywacyjnej człowieka jako istoty wolnej, od jego wolnego wyboru i ideałów (wartości), jakimi się kieruje.
32 Por. M. Kowalewski, Mały Słownik Teologiczny, s. 401.
33 Słowo greckie „hypostasis” znaczy: pewność, podstawa, fundament, poręka, rzeczywistość; słowo zaś „pragma” znaczy: przeświadczenie, świadectwo, dowód, silny dowód. Wg BT: „Wiara zaś „jest poręka tych dóbr, których się spodziewamy, świadectwem tych rzeczywistości, których nie widzimy”.
34 Wg oryg. gr.: pistis di agapes energoumene. Wg NP: Wiara, która jest czynna w miłości. Wg BG: wiara przez miłość skuteczna.
35 Z. Węclewski, dz. cyt., s.451
36 K. Wolfram, Życie Jezusa, cz. 1, s. 49.
37Słowo „metanowa” składa się z dwóch słów: „meta”, które znaczy „po” (poza dotychczasowym stanem) oraz „nóos” lub „nous” - umysł, rozum, rozsądek, władza woli, dusza, sposób myślenia, charakter, usposobienie, mniemanie, pobudka, pogląd (Z. Węclewski, dz. cyt., s. 471), stąd „metanoia” to zmiana sposobu myślenia, radykalna zmiana charakteru i życia; czasownik „metanoeo” znaczy zmienić sposób myślenia, żałować. Polskie słowo „pokuta” pochodzi prawdopodobnie od słowa „pokajać się”, czyli żałować. W znaczeniu popularnym „pokutować” znaczy nie tyle „żałować” czy „zadośćuczynić”, ile raczej odcierpieć, ponieść karę.
38 Por. E. G. White, Droga do Chrystusa, wyd. VII, s. 39-44.
39 Słowo „szuw” znaczy nawrócić się, powrócić, zaś słowo „hasziwu” jest formą intensywną czasownika „szuw” i znaczy odwrócić się, radykalnie obrócić się; słowo „chaszlichu” pochodzi od słowa „szalach” i w formie intensywnej znaczy rzucić, porzucić, odrzucić, oddalić.
40 Wg BT: „Wy jesteście naszym listem, pisanym w sercach naszych, listem, który znają i czytają wszyscy ludzie. Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym (epostole Christou) dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc” (2 Kor. 3, 3.3 BT).
41 Według myśli zawartej w tekście oryginalnym, chrześcijanin winien w swym duchowym rozwoju dojść „do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości (wieku) pełni Chrystusa” (eis ten henóteta tes pisteos kai tes epignoseos tou hyiou tou theou, eis andra teleion, eis metron helikias tou plerómatos tou Christou).
42 Wg NP: „wzrastali pod każdym względem w niego, który jest głową, w Chrystusa”.
43 Dobrych uczynków nie należy traktować lako „zasług”, lecz jako chrześcijańskie powinności, będące owocem odnowy i osobistym wkładem w dobro powszechne, w budowę królestwa Bożego.
* * *
Rozdział trzynasty
Zasady chrześcijańskiego życia
ZASADA WIARY
Chrześcijanin winien godnie reprezentować wyznawaną wiarę w osobistym życiu i w stosunku do otoczenia; w szczególności powinien prowadzić etyczny i zdrowy tryb życia, wstrzymywać się od nieczystych pokarmów, napojów alkoholowych, palenia tytoniu i używania narkotyków, stosować w ubiorze zasadę umiaru, prostoty i czystości, przestrzegać dobrych obyczajów i godziwych rozrywek, dbać o dostojeństwo pracy, o godność chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny.
Wykład
UWAGI WSTĘPNE
1. Przywilej i zobowiązanie. Religia Chrystusowa stawia przed każdym wyznawcą konieczność wysokiego poziomu życia nie tylko religijno-konfesyjnego, ale także moralno-społecznego. Jest sama w sobie dobrem, dzięki któremu człowiek wchodzi w nowy i błogosławiony stosunek do Boga, lecz jednocześnie zobowiązuje wyznawcą do godnego jej reprezentowania zarówno w życiu osobistym i środowisku wewnętrznym (kościelnym), jak i na zewnątrz. Ap. Paweł woła: „Sprawujcie się w sposób godny (aksios) Ewangelii Chrystusowej” (Filip. 1,27 BT). Sam Chrystus zaś uczy: „Wy jesteście światłością świata (to fos tou kósmou); nie może się ukryć miasto, położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki (ta kala ergo) i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech” (Mat. 5,14-16 NP).
2. Zakres potomności moralno-społecznych. Mając na względzie jedność psychosomatyczną istoty ludzkiej, religia Chrystusowa określa ważne zasady codziennego życia, zwłaszcza stosunku do własnego ciała i zdrowia, ubioru i mody, życia towarzyskiego i rozrywek, pracy i rodziny. Uwzględnione są zatem obowiązki wobec Boga, siebie samego i bliźnich, obowiązki, które w ogólnym sensie składają się na pojęcie chrześcijańskiej etyki, pewnego specyficznego typu chrześcijańskiej obyczajowości o wysokich walorach religijno-społecznych i dużym stopniu moralnego rygoryzmu. Zasady te odpowiadają godności chrześcijańskiego powołania i świadectwa.
3. Teologia wartości ziemskich. Prawda Boża nie obejmuje swą treścią wyłącznie spraw wiary i kultu religijnego, a więc zagadnień ściśle teologiczno-kultowych. Nauka jej sięga podstawowych zagadnień ludzkiego życia, postuluje w tej dziedzinie zasady o doniosłym znaczeniu praktycznym. Poświęcając uwagę zagadnieniom transcendentnym, wiecznym, nie pomija spraw doczesnych, ziemskich. Jest więc głęboko humanistyczna i społeczna. Jest teologią wartości także ziemskich.
A. ZARYS CHRZEŚCIJAŃSKIEJ ETYKI 1
Pismo Święte poświęca wiele uwagi zagadnieniom etyczno-moralnym, z natury związanym z postępowaniem człowieka. Przecież ostatecznie praktycznym rezultatem wiary w Chrystusa jest nowe życie chrześcijanina. W społeczności ludzkiej obowiązują różne systemy etyczne, również i w chrześcijaństwie dziedzina ta nie przedstawia jedności pojęciowej. Chrześcijańskie systemy etyczne budowane są zwykle albo na zasadzie cnót (virtutes) albo też na podstawie norm Dekalogu. Etyka chrześcijańska w ujęciu biblijnym, etyka biblijna, uwzględnia oba wspomniane elementy (cnoty i normy). Zbudowana jest na fundamencie Dekalogu i Ewangelii, a w swej istocie sprowadza się do zagadnienia miłości (agape), pojętej jednocześnie jako cnota i jako powinność.
I. MIŁOŚĆ ZASADĄ NACZELNĄ
Naczelną zasadą chrześcijańskiego postępowania jest miłość w biblijnym tego słowa znaczeniu (agape). To najpiękniejsza z cnót, a zarazem elementarny nakaz Boży i Chrystusowy. Samo słowo „agape” (miłość) jest pochodzenia ściśle biblijnego i użyte jest w Nowym Testamencie w następującym sensie: 1) na określenie stosunku Boga Ojca do swego Syna (Jan 17, 26), do rodzaju ludzkiego (Jan 3, 16; Rzym. 5, 8) i do wierzących (Jan 14, 21); 2) na określenie właściwego stosunku wierzących między sobą (Jan 13, 34) i ich stosunku do wszystkich ludzi (1 Tes. 3, 12; 1 Kor. 16, 14; 2 Piotra 1, 7); 3) na określenie natury Bożej (1 Jana 4, 8). Słowo „agape” określa miłość niesamolubną, uwzględniającą dobro bliźnich, gotową do służby i poświęceń2.
1. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA CNOTY MIŁOŚCI
Słowo miłość należy niewątpliwie do słów najpiękniejszych, ale zarazem nie ma na świecie bardziej zdewaluowanego pojęcia, jak właśnie pojęcie miłości. Jakiej treści nie wkłada się w to piękne słowo! Jakże różne są wyobrażenia o miłości! Czegóż to nie robiono i nie robi się w imię tzw. miłości! Na szczęście Pismo Święte przedstawia wyczerpującą charakterystykę treściową tej podstawowej cnoty chrześcijańskiej, a jednocześnie chroni pojęcie miłości przed deformacją (wypaczeniem).
a) Definicja miłości. Niektórzy myśliciele utożsamiają miłość z tzw. życzliwością powszechną, definiowaną jako naturalna przychylność ludzkiego serca, pragnąca największego przydziału szczęścia dla każdego człowieka, podążająca za głosem rozsądku, godzącym szczęście jednostki ze szczęściem ogółu i łącząca się z gotowością poparcia i realizowania tego pragnienia własnym wysiłkiem i czynem3. Definicja ta jest w zasadzie poprawna, nie oddaje jednak w pełni bogactwa pojęciowego biblijnego słowa „agape”.
b) Biblijne ujęcie miłości. Według Pisma Świętego miłość jest cnotą „największą (meidzon)” (1 Kor. 13, 13, NP), jest „związką doskonałości” (Kol. 3, 14 BG)4, wielkim i wzniosłym uczuciem, trwałą i naczelną zasadą życia, ponieważ wszystko winno się dziać „w miłości (en agape)” (1 Kor. 16, 14 NP). Leży u podstaw wszelkich najpoprawniejszych stosunków chrześcijańskich i międzyludzkich jako czynnik niezwykle pozytywny i twórczy w zakresie współżycia, gdyż w przeciwieństwie do wiedzy, która „nadyma”, miłość „buduje” (1 Kor. 8, 1 BT). Stanowi dynamiczny czynnik wiary, bowiem prawdziwa wiara (akt wiary) tylko przez miłość staje się „skuteczna” (Gal. 5, 6 BG)5, jak również podstawę chrześcijańskiej nadziei i ufnej odwagi, ponieważ „w miłości nie ma bojaźni” (1 Jana 4, 18 NP; Rzym. 5, 5). Jest ponadto miłość istotą wszystkich cnót i powinności chrześcijańskich, a także kryterium stosunku do człowieka i Boga, gdyż „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 Jan 4, 20 NP).
Tak zdefiniowana miłość Boża ogarnia ludzi wszystkich ras i narodów, narodowości i wyznań, nakazuje kochać nie tylko przyjaciół, ale nawet wrogów, modlić, się za nich i czynić im dobrze (Mat 5, 44.48) i ze wszystkimi ludźmi, jeśli to jest możliwe, jeśli zależy to od wyznawców Chrystusa - żyć „w pokoju” (Rzym. 12, 18 SK). Istotną jej cechą nie są bynajmniej słowa czy chęci, lecz czyny: „Nie miłujmy słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą” (1 Jana 3, 18 SK).
2. ŹRÓDŁO MIŁOŚCI
Co jest źródłem miłości chrześcijańskiej, owej „największej” z cnót? Gdzie szukać jej genezy? Skąd płynie to wielkie uczucie, w jaki sposób powstaje w naturze ludzkiej i jakie są warunki jej rozwoju? Oto kilka zaledwie pytań, nad którymi warto się zastanowić.
a) Ludzkie serce. Elementy miłości znajdują się w sercu (naturze) ludzkim. Wielu myślicieli stwierdza interesujący fakt, że w naturze ludzkiej, obok elementów egocentrycznych, występują dążności bezinteresowne, altruistyczne, mające na uwadze nie własne, lecz cudze interesy, co by wskazywało, że miłość jest przyrodzonym darem Bożym, darem wszczepionym przez Boga w naturę ludzką już przy narodzeniu. Tezę tę w pełni potwierdza Słowo Boże, ucząc wyraźnie, że światłość Boża „oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat” (Jan 1, 9 BG) i że treść prawa Bożego, które jest w swej istocie prawem miłości, napisana jest „w sercach” (Rzym. 2, 15 BT). Jednakże ten przyrodzony pierwiastek natury ludzkiej wymaga ze strony człowieka szczególnej troski i pielęgnacji. Wymaga świadomości, dobrej woli i osobistego ze strony człowieka zaangażowania (Przyp. 4, 23; por. Łuk. 12, 34.35). Pamiętać bowiem należy, że serce ludzkie jest - jak uczy Biblia - „najzdradliwsze... i najprzewrotniejsze” (Jer. 17, 9 BG), że miłość może „oziębnąć” (Mat 24, 12 BG), a nawet całkowicie zaniknąć, wskutek czego może człowiek stać się istotą „bez przyrodzonej miłości” lub „bez serca” (2 Tym. 3, 3 NP). Pierwiastek ten jednak może również ulec rozwojowi i sublimacji (Juda 2).
Jest faktem niezaprzeczalnym, że człowiek w stosunku do siebie samego „nigdy nie odnosi się z nienawiścią” (Efez. 5, 29 BT). Znaczy to, że każdy człowiek o zdrowej osobowości ma tyle przyrodzonego uczucia miłości względem choćby siebie, że całkowicie ono wystarcza, aby stanowić elementarną miarę miłości należnej bliźnim i być podstawą wypełnienia zasady: „Będziesz miłował bliźniego twego jak samego siebie” (Mat 22, 39 BG; 3 Mojż. 19, 18). Miłość więc własna (przyrodzona) może się stać w jakimś sensie źródłem miłości i wobec bliźnich. Zależy to oczywiście od człowieka i jego dobrej woli. Serce ludzkie z natury swej nakierowane jest na akt miłości pięknej, niesamolubnej i wielkiej. Ma wszelkie dane, aby akt ten urzeczywistnić. Zasada dobrej woli wyrażona została w następujących jeszcze słowach: „Wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy” (Mat 7, 12 NP).
b) Bóg. Faktycznym źródłem miłości, a więc także miłości bliźniego, jest i pozostaje Bóg, gdyż „miłość z Boga jest (he agape ek tou theou estin)” (1 Jana 4, 7 BT) i On Jest „Bogiem miłości” (2 Kor. 13, 11 NP). Bóg nie tylko jest źródłem miłości, więcej, On sam jest miłością, jest jej uosobieniem: „Bóg jest miłością (ho theós agape estin)” (1 Jana 4, 8 BT). Największym dowodem miłości Boga względem człowieka było ofiarowanie swego Syna: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 BG); „Przez to jest objawiona miłość Boża ku nam, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy żyli przezeń” (1 Jana 4, 9 BG). To właśnie Bóg wszczepił tę piękną cnotę w serce ludzkie i tylko pod Jego tchnieniem może ona w pełni się rozwijać i pomnażać (Filip, 1, 9; 2 Tes. 1, 3). Dokonuje się to przez wpływ Ducha Świętego. Biblia uczy, że wprawdzie za przyzwoleniem człowieka, ale dzięki Duchowi Świętemu „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych” (Rzym. 5, S BT). Owocem Ducha Świętego jest właśnie miłość (Gal. 5, 22). To wielkie uczucie Bożej miłości w sercu ludzkim władało apostołami (2 Kor. 5, 14), ogarniało ich serca i prowadziło na szczyty poświęceń (Rzym. 8, 35-39). Było także siłą przewodnią prawdziwych wyznawców Boga i wielkich humanistów na przestrzeni wszystkich wieków. Mówią o tym historia święta i dzieje humanitaryzmu.
Rozwój miłości wobec bliźnich zależy oczywiście od osobistego stosunku człowieka do Boga jako najwyższego autorytetu i źródła łask Bożych, w tym także miłości. Im ściślejsza jest łączność z Bogiem, tym doskonalej będziemy objawiać miłość wobec Boga i bliźnich. Relacja ta stanowi zresztą istotę chrześcijańskiego żyda wewnętrznego w ogóle: „A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim” (1 Jana 4, 16 NP).
II. MIŁOŚĆ W PRAKTYCE ŻYCIA
Pojęcie miłości wśród wyznawców chrystianizmu nie jest pojęciem jednoznacznym; pojmuje się miłość różnie. Rozpatrując zagadnienie w aspekcie historycznym stwierdzać trzeba, że nauka i praktyka chrześcijańska nadawały pojęciu temu w różnych okresach i sytuacjach różne odcienie znaczeniowe. Pismo Święte określa miłość - jak już nadmieniono - w sposób jednoznaczny, nadając temu pojęciu rangę najwyższego dobra etycznego. Takie ujęcie ma doniosłe znaczenie religijne i praktyczne, gdyż chroni człowieka przed dezorientacją, nadaje życiu chrześcijańskiemu określony kierunek i sens. Zintegrowania, ujednolicenia treści znaczeniowej pojęcia miłości dokonało Pismo Święte w sposób opisowy. Dwa zwłaszcza opisy biblijne doprowadziły do wspaniałego uściślenia zakresu pojęciowego tej kardynalnej cnoty chrześcijańskiej. Są nimi Pawłowy hymn o miłości, charakteryzujący w sposób teologiczno-filozoficzny istotę miłości, i biblijny Dekalog, stanowiący w zasadzie rozwiniętą w formie normatywnej treść reguły miłości.
1. MIŁOŚĆ UOSOBIENIEM CHRZEŚCIJAŃSKICH CNÓT
W ujęciu biblijnym miłość nie jest pojęciem wieloznacznym, jest raczej pojęciem zbiorczym, złożonym z wielu elementów składowych, łączących się w jednolitą, idealną całość. Jest właściwie uosobieniem wszystkich chrześcijańskich cnót, które Paweł opisał w swym słynnym hymnie o miłości (1 Kor. 13,1-13).
a) Porównanie do wiązki światła. Jak promień światła składa się z poszczególnych pasm (promieni) widma świetlnego, tak poszczególne cnoty tworzą wiązkę miłości. Przepuszczenie wiązki światła przez pryzmat ujawnia całą gamę promieni i barw; tak samo przez pryzmat natchnienia ukazuje Paweł niezwykłe piękno miłości, jej złożoność i wewnętrzną strukturę. Miłość składa się z cnót prostych, z elementarnych zasad współżycia ludzkiego, z rzeczy na pozór drobnych, a jednak ważnych, choć może nie zawsze docenianych w międzyludzkich stosunkach.
b) Elementy składowe cnoty miłości. Ap. Paweł wymienia je w hymnie o miłości. Oto one:
(1) Cierpliwość („miłość jest cierpliwa” - makrothymei - 1 Kor. 13, 4 NP). Słowo greckie makrothymeo oznacza znoszenie krzywd bez odwzajemniania złem za złe.
(2) Dobrotliwość („miłość jest dobrotliwa” - chresteuetai - 1 Kor. 13, 4 NP). Oznacza to aktywne świadczenie dobra. O ile miłość biernie znosi krzywdy, o tyle aktywnie wyświadcza dobro.
(3) Wielkoduszność („nie zazdrości” - ou dzeloi - 1 Kor. 13, 4 NP). Pozbawiona jest zazdrości, czyli fałszywego uczucia konkurencji. Zazdrość jest objawem złej woli, to przejaw zawiści, egoizmu i pychy, to chęć wywyższenia się kosztem poniżenia drugich - przez obniżenie cudzej wartości. Uczuciu temu może przeciwstawić się jedynie pełne miłości, wielkie, szlachetne i niesamolubne serce.
(4) Skromność („miłość nie jest chełpliwa” - ou perperetietai - 1 Kor. 13, 4 NP). Miłość prawdziwa pozbawioną jest pychy intelektualnej, chełpliwości, pogoni za poklaskiem, pyszałkowatości6.
(5) Pokora („nie nadyma się” - ou fysioutai - 1 Kor. 13, 4 NP). Nie łaknie czci, ma właściwe wyobrażenie o własnych wartościach i osobistej godności, nie obraza się (1 Kor. 4, 6.18.19; 5, 2; 8, 1; Kol. 2, 18).
(6) Przyzwoitość („nie postępuje nieprzystojnie” - ouk aschemonei - 1 Kor. 13, 5 NP). Miłość nie narusza dobrych obyczajów, nie postępuje zdrożnie, w sposób ściągający hańbę na siebie lub bliźnich, nie jest bezwstydna.
(7) Bezinteresowność („nie szuka swego” - ou dzetei ta heautes - 1 Kor. 13, 5 NP). Pozbawiona jest egoizmu i samolubstwa, nie jest wyrachowana, nie patrzy na wszystko z punktu widzenia własnych korzyści. Nie tylko nie żąda wyższych przywilejów niż te, które już sama posiada, ale nie szuka nawet tych, które się jej należą, jeśli zwłaszcza łączyłoby się to z potrzebą posługiwania się środkami niegodziwymi. Uczy wyłączenia elementu wsobnego, czyli osobistego, z postępowania. Jest to daleko idący altruizm.
(8) Opanowanie („nie unosi się” - ou paroksynetai - 1 Kor. 13, 5 NP). Chodzi tutaj przede wszystkim o nieunoszenie się gniewem, nie wpadanie w gniew, oburzenie, zapalczywość, zacietrzewienie. Miłość cechuje się łagodnością i dobrocią, dobrym, zrównoważonym usposobieniem. Nie ma w niej miejsca na niepohamowane wybuchy gniewu, ów niezwykle destrukcyjny element natury ludzkiej, na krzyk, porywczość i irytację (rozdrażnienie).
(9) Zaufanie („nie myśli nic złego” - ou logidzetai to kakón - 1 Kor. 13, 5 NP). W miłości nie ma również miejsca na podejrzliwość, urazę i zawiść, odwet czy mściwość. Miłość nie pamięta zła, nie pamięta uraz, daleka jest od pielęgnowania złych myśli, powstrzymuje się od wydawania pochopnych sądów i opinii.
(10) Umiłowanie sprawiedliwości i prawdy („nie raduje z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy” - ou chairei epi te adikia, syneharei de te aletheia - 1 Kor. 13, 6 NP). Niesprawiedliwość (adikia) wywołuje smutek, natomiast prawda (aletheia) powoduje radość. Jest to najwyższy przejaw umiłowania prawdy.
(11) Dobroć („wszystko zakrywa; wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi” - panta stegei, panta pisteuei, panta elpidzei, panta hypomenei - (1 Kor. 13, 7 NP)7. Jest czystą dobrocią, życzliwością, przeciwieństwem nieżyczliwości. Nie wykorzystuje cudzych błędów; nie znajduje zadowolenia w ujawnianiu słabości bliźnich. Raczej stara się je zakryć. Widzi rzeczy takimi, jakie są, ale szczerze raduje się, kiedy znajduje je lepszymi niż je przedstawia ludzka nieżyczliwość.
(12) Trwałość („miłość nigdy nie ustaje” - he agape audepote piptei - 1 Kor. 13, 8 NP). Posiada swój wieczny, niezniszczalny rys i metafizyczny sens. Nie jest zależna od przemijających okoliczności, również sama nie jest przemijającym porywem emocjonalnym. Znamieniem jej jest wierność i obowiązek.
Przedstawione przymioty składają się na biblijne pojęcie miłości - największej z cnót w jej aspekcie praktycznym. Zlewają się one w najwspanialszy akord pięknego chrześcijańskiego uczucia, uczucia miłości, biblijnej „agape”. Traktowane oddzielnie, partykularnie, są one wszystkie owocami Ducha Świętego; bowiem owocem Ducha Bożego jest właśnie „miłość (agape), radość (chara), pokój (eirene), cierpliwość (markothymia), uprzejmość (chrestótes), dobroć (agathosiyne), wierność (pistis)” (Gal 5, 22 NP).
2. MIŁOŚĆ UOSOBIENIEM CHRZEŚCIJAŃSKICH POWINNOŚCI
Miłość w ujęciu biblijnym jest nie tylko uosobieniem chrześcijańskich cnót, ale także elementarnych powinności chrześcijańskich, zawartych w Dekalogu, który jest w istocie rzeczy rozwinięciem reguły miłości. Dekalog dzięki swym przykazaniom nadał zasadzie miłości ściśle określoną, ujętą w formy normatywne treść. Przez fakt ten reguła miłości została jasno zdefiniowana. Przykazania Dekalogu stały się jej cennym wykładnikiem, gdyż zgodnie z apostolskim wyjaśnieniem - „na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań Jego” (1 Jana 5, 3 NP). Z drugiej strony zasada miłości stała się wypełnieniem Dekalogu, gdyż - według nauki apostolskiej - „wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13, 10 NP). W świetle Pisma Świętego dziesięć przykazań Bożych sprowadza się do wielkiej reguły miłości i na odwrót, reguła ta dzieli się na miłość wobec Boga i miłość wobec człowieka, a te z kolei podlegają dalszemu podziałowi, przybierając w końcu postać określonego obowiązku, wyrażonego normą danego przykazania Dekalogu.
a) Miłość człowieka wobec Boga. Treść pierwszych czterech przykazań Dekalogu określa w formie normatywnej miłość wobec Boga. Miłować Boga to nie znaczy żywić jakieś bliżej nieokreślone uczucie wobec Istoty najwyższej; miłość do Boga to wielkość moralna, ściśle (nawet w formie jurydycznej) określona. Miłować Boga to - przede wszystkim - zachować w sposób szczery i dokładny, płynący z pobudek miłości i szacunku, pierwsze cztery przykazania świętego Dekalogu, określające stosunek człowieka do Boga. Znaczy to poważać i respektować nadane przez Boga przykazania, zwłaszcza zaś reprezentowane przez nie normy religijno-moralne, a więc nie uprawiać kultu bogów obcych (I) i kultu podobizn i figur (II), nie nadużywać świętego imienia Bożego (III), wreszcie święcić sobotę jako dzień poświęcony służbie Bożej (IV).
Innymi słowy, wyrazem miłości wobec Boga jest kult jedynego Boga i to kult spirytualny - „w duchu i prawdzie” - w przeciwieństwie do zmaterializowanych form kultowych za pośrednictwem wizerunków i figur, uszanowanie imienia Bożego i przestrzeganie dnia świętego - soboty. Wyrazem miłości do Boga jest także miłość do człowieka, a więc przestrzeganie pozostałych sześciu przykazań, bowiem „kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest” (1 Jana 4, 20 NP).
b) Miłość wobec człowieka. Druga część Dekalogu, obejmująca sześć następnych przykazań Bożych, określa z kolei miłość człowieka wobec człowieka. Zachowywanie tych przykazań jest wymownym dowodem miłości bliźniego. Miłować bliźniego znaczy szanować rodziców (oraz społeczne i kościelne autorytety), szanować życie i zdrowie własne i cudze, szanować godność i czystość małżeńską, szanować obce mienie (prywatne czy społeczne), szanować prawdę oraz przezwyciężać pożądanie dóbr cudzych. Jakiekolwiek niedopełnienie dekalogowego obowiązku wobec człowieka jest w gruncie rzeczy niedopełnieniem zasady miłości bliźniego, a także miłości Boga. Przeciwnie, prawdziwa miłość do bliźniego zawsze objawi się w postawie zgodnej z literą i duchem prawa Dekalogu.
c) Miara miłości. Pismo Święte pisze: „Będziesz miłował Pana, Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej i z całej siły swojej. To jest największe i pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy” (Mat. 22, 37-40 NP). Chrześcijanie znają jeszcze doskonalsze kryterium miłości. Jest nim miłość Chrystusowa: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (Jan 15, 12 BT). Pismo Święte wymaga aktywnej postawy w miłości, postawy zaangażowania i czynu. Tak pojęta miłość staje się w doświadczeniu chrześcijańskim określoną zasadą życia, fundamentem biblijnej etyki i filozofii życia.
B. SZCZEGÓŁOWY ZARYS POWINNOŚCI
Na podstawie powyższych rozważań nietrudno jest w zasadzie poznać podstawowe obowiązki chrześcijańskie - obowiązki wobec Boga, a również wobec siebie i otoczenia. Określa je zasada miłości ujętej skrypturystycznie jako cnota i obowiązek. W pierwszym wypadku wyrazem jej będą doskonałości chrześcijańskie, w drugim przykazania Boże. Jednakże życie jest dziedziną pojęciowo bardzo rozległą, socjologicznie złożoną, w związku z czym stanowisko chrześcijańskie w różnych sytuacjach życiowych, a szczególnie w zakresie moralności na co dzień, wymaga szczegółowych reguł etyczno-społecznych w ujęciu i naświetleniu biblijnym. Chrześcijanin zobowiązany jest religijnie w szczególności do: prowadzenia zdrowego trybu życia, przestrzegania określonych zasad ubioru, życia towarzyskiego i rozrywki, poważania dla pracy i należytej troski o dom rodzinny.
I. ZDROWY TRYB ŻYCIA
Bez zdrowia nie można osiągnąć pełni życia, nie można wykonać należycie swoich obowiązków wobec Boga i bliźnich. Zdrowie fizyczne jest warunkiem zdrowia psychicznego i na odwrót, zdrowie psychiczne warunkuje pomyślność fizyczną. Dlatego troska o ciało i ochrona zdrowia fizycznego i psychicznego są - podobnie jak treska o życie duchowe - ważnymi powinnościami każdego wyznawcy Chrystusa. Człowiek - w myśl nauki Pisma Świętego - stanowi jedność psychosomatyczną i w całości jest tworem Bożym. W świetle teologii biblijnej ciało nie jest elementem negatywnym, czymś w rodzaju wiezienia duszy. Przeciwnie, stanowi ważne podłoże rozwoju duchowego. Obowiązkiem chrześcijanina jest prowadzić zdrowy tryb życia. Jest to przede wszystkim obowiązek religijny8, mający za sobą powagę Boga, jakże również cenny z punktu widzenia społecznego.
1. TROSKA O CIAŁO
Według nauki Pisma Świętego najprzedniejszym celem chrześcijańskiej troski o ciało jest utrzymanie organizmu w możliwie najlepszym stanie zdrowia, a to z uwagi na potrzeby osobiste, religijne i społeczne. Wyrazem tej troski, a jednocześnie środkiem realizacji szczytnego celu, jest przestrzeganie podstawowych zasad zdrowia zalecanych tak przez Biblię, jak i przez naukę.
a) Powody obowiązku. Pismo Święte podnosi wysoko godność ciała ludzkiego. Nadaje mu znaczenie równie doniosłe, jak duchowej stronie istoty ludzkiej. Istnieje kilka ważnych powodów troski o ciało, które wierzący winien Wziąć pod uwagę. Oto one:
(1) Fakt stworzenia i odkupienia. Człowiek jest tworem Boga i stanowi Jego własność. Aktem twórczym Bóg powołał na początku do bytu misternie uformowane z materii ciało ludzkie i ożywił je (1 Mojż. 2, 7; Dz. Ap. 17, 26), nadawszy mu moc prokreacji i ustanowiwszy jej zasady: cud poczęcia i narodzenia (Dz. Ap. 17, 25.28; Ps. 139, 15-17). Już ten wielki fakt w pełni uzasadnia troskę człowieka o swe ciało, którego człowiek zresztą jest z ustanowienia Bożego szafarzem. Troskę tę uzasadnia również fakt odkupienia. Ap. Paweł pisze: „Nie należycie też do siebie. Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym (en to somati hymon)” (1 Kor. 6, 19.20 NP). Stosunek człowieka do swego ciała jest z woli Bożej stosunkiem szafarstwa. Ciało, całokształt jego budowy i funkcji, jest powierzonym trosce człowieka bezcennym dobrem; musi się człowiek z niego rozliczyć przed Bogiem. Troska o ciało jest przede wszystkim troską o zdrowie. Ciało jest „dla Pana” (1 Kor. 6, 13 NP), ma być - według nauki ap. Pawła - „ofiarą żywą, świętą, miłą Bogu” (Rzym. 12, 1 NP).
(2) Prawo do zbawienia. Planem zbawienia objęta została nie tylko dusza ludzka, czyli charakter, ale także i ciało. Przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych ma nastąpić transfiguracja ciał, mają one być przyobleczone chwałą, stać się „ciałami duchowymi” (1 Kor. 15, 44-54 NP). W związku z tym Pismo Święte uczy, że Chrystus jest również „zbawicielem ciała” (Efez. 5, 23 BG), chrześcijanin zaś ma prawo oczekiwać „odkupienia ciała” (Rzym. 8, 23 NP). W równym zatem stopniu winien interesować się i troszczyć o ciało, co o ducha.
(3) Potrzeba przygotowania się na spotkanie z Panem. Wedle nauki apostolskiej cały człowiek winien być przygotowany na przyjście Pańskie. Ap. Paweł naucza: „Niechaj całe wasze jestestwo: i duch, i dusza, i ciało, zachowane zostaną bez skazy na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Tes. 5, 23 SK). Chrześcijańskie przygotowanie się na chwalebne przyjście Chrystusa obejmuje więc m. in. troskę o sprawy ciała.
(4) Przykazanie „nie będziesz zabijał” (2 Mojż. 20, 13). Przykazanie to nie odnosi się wyłącznie do zabójstwa, czyli do unicestwienia cudzego życia, ale także do samobójstwa, czyli zagłady życia własnego. Zobowiązuje ono również do zaniechania wszelkich czynności czy postaw, które by w jakimkolwiek stopniu niszczyły ciało (ustrój) człowieka, nadwyrężały jego siły witalne - fizyczne i psychiczne.
(5) Godność świątyni Bożej. Ciało zostało według nauki biblijnej podniesione do godności „świątyni Bożej” (nada theou), „członków Chrystusowych” (mile Christou), „świątyni Ducha Świętego” (naos tou hagiou pneumatos). Pismo Święte uczy: „Czyż nie wiecie, iż świątynią Bożą jesteście, że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor. 3, 16 NP), „Czyż nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusowymi? Albo czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga i że nie należycie też do siebie samych?” (1 Kor. 8, 15.19 NP). Wielki przywilej - być „świątynią Bożą” - zobowiązuje chrześcijan do szczególnej troski o ciało, jego zdrowie i prawidłową funkcjonalność, jak również o godność życia. Nakaz biblijny jest jasny i niedwuznaczny: „Jeśli ktoś niszczy (ftheirei) świątynię Bożą, tego zniszczy (ftherei) Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta (hagios estin), a wy nią jesteście” (1 Kor. 3, 17 NP). Biblia zatem zakazuje wszystkiego, co w jakikolwiek sposób mogłoby „niszczyć” ciało ludzkie9. Zakazane jest wszystko, co szkodzi ciału i jego zdrowiu10. Status „świątyni Bożej” zobowiązuje również do wysokiej postawy moralno-społecznej (1 Kor. 6, 15-19) i religijnej (2 Kor. 6, 14-18; 1 Kor. 6, 20) 11.
b) Założenia ogólne. Bóg jest zainteresowany zdrowiem i pomyślnością fizyczną i psychiczną człowieka. Wyrazem tego są liczne przepisy i zalecenia dotyczące zdrowia a ustalone przez Niego. W czasach dzisiejszych, kiedy wiedza o strukturze ciała i zdrowiu człowieka posunęła się ogromnie naprzód, przepisy te wzbudzają podziw i szacunek, zadziwiają prostotą i zawartą w nich mądrością. Choć tak bardzo dawne, są nadal słuszne w epoce współczesnej, a rzetelna nauka oddaje im należny hołd.
Fundamentalnym założeniem programu zdrowotnego reprezentowanego przez Biblię jest apostolskie życzenie: „hygiainein” - „abyś był zdrów” (3 Jana 2 NP).
(1) Istota zdrowia i choroby. Zdrowie jest czymś więcej niż tylko brakiem choroby. Jest to stan ciała i psychiki polegający na harmonijnym współdziałaniu wszystkich organów ustroju, wyrażający się w dobrym samopoczuciu i tężyźnie fizycznej. Takie jest właśnie biblijne pojęcie zdrowia, podstawy fizycznej pomyślności (1 Sam. 16, 18). Hebrajskie słowo „szalem”, odpowiadające pojęciu zdrowia, jest bardzo pokrewne słowu hebrajskiemu „szalom”, które znaczy „pokój”, „pomyślność”, powodzenie”.
Według Pisma Świętego zdrowie jest darem Bożym uwarunkowanym przestrzeganiem przez człowieka fizycznych i moralnych praw Bożych. Dowodzą tego z jednej strony liczne przepisy zdrowotne nadane człowiekowi przez Boga w zaraniu dziejów, a z drugiej - wyraźne postanowienie Boże nadane starożytnemu Izraelowi, tyczące się również Kościoła nowotestamentalnego: „Jeśli usłuchasz głosu Pana, Boga twego i będziesz przed nim dobrze czynił, i będziesz posłuszny rozkazaniu jego, i będziesz strzegł wszystkich przykazań jego: żadnej niemocy (hammachala), którą włożyłem na Egipt, nie przywiodę na ciebie. Jam bowiem Pan, lekarz twój (fet ani Jahwe rofeecha)” (2 Mojż. 15, 26 JW). W przeciwieństwie do zdrowia, choroba jest ujemnym następstwem nieprzestrzegania praw zdrowotnych, co w pełni pokrywa się ze współczesnymi poglądami na zjawisko choroby.
E. G. White pisze: „Choroba nigdy nie przychodzi bez przyczyny. Lekceważenie zasad zdrowia otwiera drogę i sprowadza ją. Wielu ludzi cierpi w konsekwencji przestępstw rodziców... Większość jednak cierpi na skutek własnego złego postępowania”12. Podobnie brzmi naukowa definicja choroby: „Choroba - reakcja dynamiczna ustroju na działanie czynnika chorobotwórczego. Wyraża się zaburzeniem naturalnego współdziałania narządów i tkanek, co prowadzi do zmian czynnościowych i organicznych w całym ustroju”13. Przyczyny chorób mogą być wrodzone lub nabyte. Wrodzone przyczyny można podzielić na dziedziczne i niedziedziczne. Najważniejszymi przyczynami nabytymi chorób są: zakażenie (bakteryjne, wirusowe, pasożytnicze), błędy dietetyczne (niewłaściwe ilościowo lub jakościowo pożywienie), zatrucia, nieodpowiednie warunki klimatyczne (dym, pył, temperatura), nieodpowiedni tryb życia, urazy (mechaniczne, fizyczne, chemiczne, psychiczne), niekorzystne warunki bytowe 14.
(2) Bóg Lekarzem. W Piśmie Świętym Bóg występuje m. in. jako Lekarz. Fakt ten ma doniosłe znaczenie, niezwykle głęboki sens. Świadczy o Bożym zainteresowaniu zdrowiem człowieka, wskazuje zarazem na wartość biblijnych zasad zdrowia, pochodzących przecież od Boga. Oto jak Bóg przedstawia się swemu ludowi: „Jam bowiem Pan, lekarz twój” (2 Mojż. 15, 26 JW)15. On także „uzdrawia wszystkie choroby twoje” (Ps. 103, 3 BG)16. Stanowisko Boga jako Lekarza objawione zostało w całej pełni w lekarskiej misji Chrystusa (Mat 4, 23.24) i wczesnoapostolskim charyzmacie uzdrowień (Dz. Ap. 3, 6; 1 Kor. 12, 28). Znalazło to także wyraz w poleceniu spełniania zdrowotnej posługi Kościoła (Mat. 10, 8). Któż bardziej autorytatywnie może wypowiadać się na temat zasad zdrowia i okazać większe zainteresowanie zdrowiem człowieka, jak nie sam Bóg, jego Stwórca?
2. PODSTAWOWE ZASADY ZDROWIA
Biblia, choć poucza przede wszystkim o sprawach zbawienia, zawiera - z racji swych głęboko humanistycznych zainteresowań człowiekiem - wiele cennych wskazań dotyczących zdrowia i sposobów jego zachowania. Prawa natury, podobnie jak prawa moralne, pochodzą od Boga i tak samo winny być przestrzegane.
a) Higiena fizyczna. Higiena (hygiea - zdrowie; hygieinos - zdrowy, leczniczy) jest to nauka o zdrowiu i sposobach jego zachowania. Przedmiotem higieny są czynniki fizyczne, biologiczne, społeczne i psychiczne, działające na ustrój ludzki zarówno szkodliwie, jak dodatnio”. Przez higienę w ujęciu popularnym rozumie się ogół zabiegów mających na celu utrzymanie czystości osobistej i otoczenia, a to ze względów zdrowotnych. Celem higieny jest utrzymanie prawidłowego stanu zdrowia i to zarówno pod względem fizycznym, jak psychicznym, w szczególności usuwanie czynników szkodliwych, a wyzyskanie dodatnich dla ochrony człowieka przed chorobą, poprawy stanu zdrowia i zwiększenia sprawności.
(1) Czystość osobista i otoczenia18. Pismo Święte podkreśla nie tylko znaczenie czystości moralnej19, ale także zwraca uwagę na czystość cielesną. Pan nawołuje swój lud: „Obmyjcie się, czyści bądźcie!” (Izaj. 1, 16 BT)20. Starotestamentowe przepisy dotyczące obmyć rytualnych miały głęboki sens higieniczny. Czystość cielesna odzwierciedlała czystość duchową. Powszechnie wykorzystywano wodę dla celów higienicznych - mycia się, prania bielizny i odzieży (2 Mojż. 19, 10; 4 Mojż. 8, 7). Nadanie przepisów sanitarnych Izraelitom (5 Mojż. 23, 12.13) świadczyło o głębokim zrozumieniu konieczności higieny otoczenia i osiedli Chociaż sposoby utrzymania czystości osobistej i otoczenia uległy w czasach późniejszych różnym wypaczeniom, biblijna zasada czystości pozostała na zawsze ta sama. Zgodnie z tym chrześcijanin winien dbać o czystość swego ciała, ubioru i otoczenia. Czystość bowiem jest jednym z najbardziej podstawowych warunków zdrowia.
W świetle Pisma Świętego brud fizyczny jest nie tylko źródłem chorób i przejawem braku kultury osobistej, ale także stanowi wymowny symbol grzechu i nieczystości duchowej (Ps. 40, 3; 69, 3). Zaniedbany pod względem higienicznym, brudny, niechlujnie wyglądający wyznawca Chrystusa uwłacza czci swego Stwórcy i dobremu imieniu Ewangelii. Chrześcijanin winien być wzorem „w czystości (en hagneia)” (1 Tym. 4, 12 NP), czyli właśnie higieny.
(2) Ruch. Dla zachowania i rozwoju zdrowia olbrzymie znaczenie mają ruch, praca fizyczna, ćwiczenia fizyczne, gimnastyka. Ruch zapewnia sprawność fizyczną i ogólną funkcjonalność ustroju (Kazn. 4, 5; Mar. 6, 3; Przyp. 21, 15; Izaj. 58, 7.8). Według Pisma Świętego tężyzna i sprawność fizyczna są zawsze przejawem zdrowia (1 Sam. 16, 10; Izaj. 40, 29-31). Duże znaczenie ma praca fizyczna (Przyp. 14, 23), zwłaszcza dla osób o siedzącym i umysłowym trybie życia.
O znaczeniu ruchu E. G White pisze: „Ruch jest prawem naszego istnienia każdy narząd ma wyznaczoną sobie pracę, od wykonania jej zależy rozwój i zdrowie organizmu. Normalna czynność wszystkich narządów daje siłę i tężyznę, podczas gdy tendencją bezczynności jest zanik i śmierć. (...) Brak ruchu zbiera obfity plon w postaci różnych chorób. Gimnastyka przyśpiesza i wyrównuje krążenie krwi. (...) Bezczynność jest największym przekleństwem”21. Współczesna medycyna stwierdza: „Ćwiczenia gimnastyczne, ruch na świeżym powietrzu zwiększają siłę i napięcie mięśni, podnoszą sprawność wszystkich najważniejszych czynności organizmu: zwiększają wentylację płuc, ćwiczą mięsień sercowy, pobudzają krążenie, przemianę materii, apetyt, trawienie, sprawność układu nerwowego itp. (...) Zaniedbywanie ćwiczeń fizycznych obniża z reguły napięcie mięśni, co z kolei jest jedną z pierwszych i najważniejszych przyczyn wadliwej postawy, zwanej też często postawą zmęczenia. (...) Zaniechanie ćwiczeń fizycznych odbija się również niekorzystnie na ogólnej przemianie materii i psychice” 22.
(3) Odpoczynek. Może żadna religia nie zwraca w tak dużym stopniu uwagi na znaczenie odpoczynku, co religia Pisma Świętego. Na samym początku Bóg ustanowił nie tylko prawo pracy (1 Mojż. 2, 15), ale także prawo odpoczynku (1 Mojż. 2, l-3; 2 Mojż. 20, 8-10) i rekreacji (Mar. 6, 31). Biblijne prawo odpoczynku obejmuje odpoczynek dobowy, tygodniowy i okresowy (doroczny).
Gdy chodzi o odpoczynek dobowy, jest nim odpoczynek od znużenia i pracy (Mar. 6, 30-32), przede wszystkim odpoczynek nocny w postaci snu. Pismo Święte mówi: „Pan umiłowanemu swemu sen daje” (Ps. 127, 2 BG). Sen jest jednym z błogosławieństw Bożych (Ps. 65, 9). Jak wielkie znaczenie dla zdrowia człowieka ma naturalny sen stwierdza współczesna nauka: „Sen zapewnia spokój i wypoczynek całemu organizmowi, a zwłaszcza komórkom mózgowia (centralnego układu nerwowego), które są stale pobudzane przez narządy zmysłów. Po pracy fizycznej bądź umysłowej dla pełnego wypoczynku niezbędny jest wystarczająco długi oraz głęboki sen. Jest on niezbędny dla życia, gdyż umożliwia regenerację produktów przemiany materii, tworząc nowe rezerwy”23. Gdy chodzi o źródło snu to Słowo Boże mówi, że „sen przychodzi z wielkiej pracy” (Kazn. 5, 2 BG) i „wówczas słodki jest sen pracowitemu” (Kazn. 5, 11 BG). Warunkiem dobrego, głębokiego snu jest spokój ducha: „Gdy się uspokoisz, wdzięczny będzie sen twój” (Przyp. 3, 24 BG). Dużą rolę odgrywa także pochodzące od Boga marzenie senne (Jer. 31, 26). Pismo Święte gani jedynie sen lenistwa (Przyp. 6, 9) oraz sen obojętności (Przyp. 6, l-4) jako patologiczne z punktu widzenia etycznego formy snu.
Sporo uwagi poświęca Pismo Święte odpoczynkowi tygodniowemu, co znalazło nawet swój wyraz w instytucji soboty, czyli dnia odpoczynku24, i zostało usankcjonowane przepisem Bożym (2 Mojż. 16, 23. 28). Tygodniowy odpoczynek uświęcony został już na początku przykładem Boga (1 Mojż. 2, l-3). Bóg przeznaczył go dla dobra ludzi (Mar. 2, 27) i nakazał prawem Dekalogu (2 Mojż. 20, 8-11). Dzień święty, obok znaczenia kultowego (dzień modlitwy i kultu religijnego), ma również znaczenie zdrowotno-odpoczynkowe: „Aby wypoczął twój sługa i twoja służąca, jak i ty” (5 Mojż. 5, 14 BT). Dzisiejsza nauka stwierdza, że najwyższa efektywność pracy występuje przy sześciodniowym cyklu pracy oddzielonym dniem odpoczynku 25.
Pismo Święte zwraca również uwagę na potrzebę wypoczynku okresowego. W religii starotestamentalnej odpoczynek okresowy występował w postaci tzw. świąt dorocznych trwających zazwyczaj kilka dni, łączących się ze zmianą otoczenia, swoistą świąteczną rozrywką i urozmaiconym życiem towarzyskim26. Oprócz celów kultowych i religijnych liczył się w nich także głęboki sens zdrowotnościowy. Można by bez wahania przyjąć, że było to ówczesną formą urlopu i wczasów, oderwaniem się od całorocznych zajęć, zmianą otoczenia, wypoczynkiem fizycznym i rozrywką. „Dla przemęczonych umysłowo i nerwowo z powodu ciągłej pracy w zamkniętym pomieszczeniu, wyjazd na wieś, gdzie mogą prowadzić życie proste, wolne od trosk i wejść w kontakt z przyrodą, będzie najlepszym lekarstwem”27. Dobrze pojęty wypoczynek i rozrywka są dobrodziejstwem fizycznego i duchowego zdrowia28.
(4) Korzystanie z naturalnych darów przyrody, w szczególności z wody, powietrza i słońca. Pismo Święte określa je mianem „najlepszych rzeczy niebieskich” (5 Mójż. 33, 13 BG).
Nie trzeba dowodzić jak ważne i doniosłe jest znaczenie czystej wody - zarówno dla utrzymania życia, jak dla zachowania zdrowia. Pismo Święte mówi: „Ziemia z wody i w wodzie stanęła” (2 Piotra 3, 5 BG). Woda jest symbolem życia, jest wielkim darem Bożym, darem, który warunkuje wszelką egzystencję biologiczną (Ps. 1, 3; Ijob. 8, 12). Zdrowotnościowe znaczenie wody jest poczwórne: dietetyczne (woda jako napój - 1 Mojż. 21, 14; 1 Król. 18, 4; Przyp. 5, 15; Izaj. 33, 16; Mat. 10, 42), higieniczne (jako środek utrzymania czystości - 1 Mojż. 18, 4; 2 Mojż. 19, 10), lecznicze (jako środek leczniczy - 2 Król. 5, 10-14) oraz klimatyczne (jako czynnik zapewniający pomyślne warunki życiowe i zdrowotne (2 Mojż. 15, 27). „Czysta woda jest jednym z błogosławieństw nieba dla zdrowych, jak i chorych. (...) Właściwe używanie wody wzmacnia zdrowie” 29.
Medycyna stwierdza, że woda, stosowana zewnętrznie i wewnętrznie, ma właściwości lecznicze, a mianowicie na zewnątrz łagodzi ból, obniża gorączkę, reguluje obieg krwi, oczyszcza powierzchnię ciała. Umiejętnie stosowana może niekiedy powstrzymać rozwój choroby. Ciepła kąpiel pomaga w wydalaniu wraz z potem toksyn z tkanek, umożliwia zachowanie czystości osobistej. Woda zastosowana wewnętrznie gasi pragnienie, oczyszcza krew, pomaga naturze w utrzymaniu ciała w rześkości, zapobiega chorobom i cierpieniu 30.
Doniosłe znaczenie ma również świeże powietrze. Cały glob ziemski otoczony jest warstwą powietrza, zwaną atmosferą, chroniącą przed szkodliwymi wpływami kosmosu oraz zapewniającą odpowiednie warunki życia. Jak bez wody, tak samo i bez powietrza życie nie byłoby możliwe. Powietrze czyste, zwłaszcza górskie (5 Mojż. 33, 15), stanowi ważny element przemiany materii, podstawowego przejawu życia. Właściwe korzystanie z powietrza polega na prawidłowym oddychaniu czystym powietrzem, na wentylacji mieszkań, na ruchu, przechadzkach i przebywaniu w świeżym (wśród natury) powietrzu 31.
Trzecim czynnikiem warunkującym zdrowie - jest słońce. Pismo Święte dalekie jest od utożsamienia słońca z bóstwem, jak czyniły to ludy pogańskie. Słońce jest tworem Bożym (1 Mojż. 1, 14-18; Ps. 19, 5; 74, 16) o szczególnie dużym znaczeniu fizycznym (ciepło, światło), biologicznym (Mat. 5, 45; Ijob 8, 16; Kazn. 11, 7) i zdrowotnym (np. jest bakteriobójcze). Dlatego uchodzi za symbol błogosławieństw Bożych (Izaj. 60, 20; Jer. 15, 9), a nawet za symbol Chrystusa, nazwanego „Słońcem Sprawiedliwości” (Mal. 4, 2; Ps. 84, 12). Pismo Święte łączy (choć w przenośni duchowej) słońce i jego promienie ze zdrowiem: „Ale wam, którzy się boicie imienia mego, wznijdzie słońce sprawiedliwości, a zdrowie będzie na skrzydłach (promieniach?) jego” (Mal. 4, 2 BG).
E. G. White zwraca uwagę na zdrowotne znaczenie słońca: „Słoneczne i ciepłe mieszkanie są konieczne dla podtrzymania zdrowia. (...) Gruntowna czystość, obfite nasłonecznienie i troskliwe przestrzeganie zasad zdrowotnych we wszystkich przejawach życia zapewniają zdrowie, siłę i radość oraz chronią przed chorobami” 32. Słońce szczególnie jest potrzebne dla małych dzieci, pod jego bowiem wpływem tworzy się w ustroju witamina D, zapobiegająca krzywicy. Słoneczne mieszkanie, kąpiele słoneczne, światło i ciepło słoneczne - oto ważne czynniki zdrowia i ochrony organizmu przed chorobą.
b) Higiena psychiczna. Pismo Święte podkreśla doniosłą rolę psychiki ludzkiej w dziedzinie zdrowia człowieka, czynnik, który doceniła w pełni dopiero współczesna medycyna. Niepokojący wzrost zaburzeń i chorób psychicznych w dzisiejszych czasach kazał poważniej zainteresować się sprawą psychoterapii i lecznictwa psychiatrycznego. Higiena psychiczna jest jednym z działów higieny ogólnej. Głównym jej zadaniem jest ochrona, poprawa i rozwój zdrowia psychicznego jednostki i społeczeństwa. Pismo Święte postulowało te kwestie od czasów najdawniejszych.
(1) Definicja zdrowia psychicznego. Przez zdrowie psychiczne jednostki medycyna współczesna rozumie jej zdolność do prawidłowego i wszechstronnego rozwoju psychicznego. Wyrazem tego rozwoju są pozytywne przemiany środowiska wewnętrznego (sfery duchowej) danej jednostki i jej dodatnie oddziaływanie na środowisko zewnętrzne. Zdrowie psychiczne łączy się też ze zdolnością do przebudowy typu psychologicznego, do pracy nad sobą. To, co nowe, wyższe i bogatsze, musi się oprzeć na rozluźnieniu tego, co stare, proste, mało dynamiczne. Rozluźnienie to, o ile prowadzi do pewnego scalenia na wyższym poziomie w stosunku do poprzedniego, jest procesem pozytywnym i łączy się z ogólnym rozwojem psychicznym oraz wzrostem samoświadomości33. „Związek jaki istnieje między umysłem a ciałem, jest bardzo ścisły. Gdy pierwszy choruje, drugi to odczuwa. Stan umysłu oddziałuje na zdrowie w większym stopniu niż przypuszczamy. Wiele chorób, na które ludzie cierpią, jest wynikiem depresji duchowej. Zmartwienie, niepokój, niezadowolenie, wyrzuty sumienia, wina, niedowierzanie mają tendencje rujnujące nasze siły życiowe i prowadzą do zniszczenia i śmierci. (...) Odwaga, nadzieja, wiara ufność, miłość - podtrzymują zdrowie i przedłużają życie. Zadowolony umysł, chętny duch jest zdrowiem dla ciała i wzmocnieniem dla duszy”34.
Szczególnie poważnym zagadnieniem w czasach obecnych, nacechowanych znacznym dynamizmem zjawisk i ich złożonością, jest zjawisko tzw. stresu psychicznego - wzrostu napięcia emocjonalnego, czyli poziomu aktywizacji wewnętrznej, od spokojnej czujności do stanu, który można nazwać podnieceniem, i czynników wywołujących stres, tzw. stresorów, a więc różnych bodźców sytuacyjnych, sytuacji konfliktowych i frustracyjnych oraz urazów psychicznych, słowem czynników wywołujących zjawisko stresu. Najpoważniejszą grupę stresorów zajmują urazy psychiczne, które oprócz stresu mogą prowadzić do tzw. zaburzeń reaktywnych35.
(2) Czynniki zdrowia psychicznego. Jako pozytywne czynniki zdrowia psychicznego Biblia wymienia:
(a) pogodę ducha: „Serce wesołe oczerstwia jako lekarstwo; ale duch sfrasowany wysusza kości” (Przyp. 17, 22 BG);
(b) pomyślna i budująca wieść: „Światłość oczów uwesela serce, a wieść dobra tuczy kości” (Przyp. 15, 30 BG); ,.Powieści wdzięczne są jako plaster miodu, słodkością duszy, a lekarstwem kościom” (Przyp.16, 24 BG);
(c) przyjacielskie słowo: „Jako maść i kadzenie uwesela serce: tak słodkość przyjaciela uwesela więcej, niż własna rada” (Przyp. 27, 9 BG);
(d) wiara i ufność: „Ufaj w Panu ze wszystkiego serca twego, a na rozumie twoim nie spolegaj. We wszystkich drogach twoich znaj go, a on prostować będzie ścieżki twoje. Nie bądź mądrym sam u siebie; ale się bój Pana, a odstąp od złego. To będzie zdrowiem żywotowi twemu, a odwilżeniem kościom twoim” (Przyp. 3, 5-8 BG);
(e) altruizm i uczynność: „Ułamuj łaknącemu chleba twego, a ubogich wygnańców wprowadź do domu twego; ujrzyszli nagłego, przyodziej go, a przed ciałem swojem nie ukrywaj się. Tedy wyniknie jako zorza ranna światłość twoja, a zdrowie twoje prędko zakwitnie! I pójdzie przed tobą sprawiedliwość twoja, a chwała Pańska zbierze cię” (Izaj. 58, 7.8 BG);
(f) naśladownictwo Chrystusa: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo i przyjmijcie moją naukę; bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem moje jarzmo jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mat. 11, 28-30 BT). Olbrzymie znaczenie ma światopogląd biblijny, znajomość woli Bożej (2 Tym. 1, 7-12), a także zaangażowanie uczuciowe w służbie Boga i człowieka (2 Kor. 5, 14), czyli tzw. wyższa idea nadwartościowa, oraz siła woli36.
Nie bez znaczenia jest również właściwa atmosfera rodzinna, praca (zwłaszcza pomyślne warunki pracy), hart życia (spartańskie wychowanie), odpoczynek (sen, zmiana środowiska po pracy, rozrywka), wreszcie ogólne zdrowie fizyczne 37.
(3) Cnota umiaru. Mądra zasada umiaru we wszystkich sprawach spotyka się ze szczególną pochwalą Słowa Bożego. Zasada ta odgrywa doniosłą rolę w życiu człowieka w ogóle, a w dziedzinie jego zdrowia psychicznego i fizycznego w szczególności. Wymowna i pouczająca jest ilustracja, której użył ap. Paweł: „Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali (houtos trechete hina katalabete). Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia (panta enkrateuetai); oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę (ftharton stefanon), my zaś nieprzemijającą (afthartori). Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakby zadając cios w próżnię, lecz poskramiam (hypopiadzo) moje ciało i biorę je w niewolę (doulagogó), abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (1 Kor. 9, 24-27 BT). Ap. Piotr uczy: „Umiłowani, napominam was, abyście jako pielgrzymi (poroikmis) i wychodźcy (parepidemous) wstrzymali się (apechesthai) od cielesnych pożądliwości (ton sarkikon epttymion), które walczą przeciwko duszy (hoitines stratetiontoi kata tes psyches)" (1 Piotra 2, 11 NP).
We wszystkich sprawach życia dobrze jest mieć w pamięci największą ideę - Boga: „A więc: Czy jecie (eite esthiete), czy pijecie (eite pinete), czy cokolwiek czynicie (eite ti poieite), wszystko czyńcie na chwałę Bożą (panta eis dóksan theou poieite)" (1 Kor. 10, 31 NP).
3. BIBLIJNA DIETA38
Sprawa żywienia (diety) jako jedna z kardynalnych zasad zdrowia wymaga omówienia szczególnego. Pismo Święte poświęca jej niezwykle dużo miejsca, w związku z czym również i my - przy rozpatrywaniu całokształtu spraw zdrowotności postulowanej przez Biblię - nie możemy pominąć tego zagadnienia. Ludzie na ogół nie zwracają większej uwagi na dietę jako czynnik zdrowia. Dominującym kryterium jest z reguły apetyt, a nie wzgląd na zdrowie. Czynniki smakowe mają zapewne swoje uzasadnienie, pamiętać jednak należy, że apetyt nie jest najlepszym doradcą w dziedzinie właściwej diety i zdrowia. Wielu ludzi spożywa pokarmy dla dogodzenia apetytowi, a nie dla zdrowia, a winno być odwrotnie. Na tym odcinku życia musi nastąpić poważna reforma39.
a) Założenia ogólne. Odżywianie jest bez wątpienia jednym z najważniejszych czynników decydujących o zdrowiu i sprawności człowieka. Sposób odżywiania, zwłaszcza skład pokarmów40, ich przygotowanie, podanie i jedzenie wywierają zasadniczy wpływ na rozwój organizmu, sprawne funkcjonowanie wszystkich narządów i odporność na różne choroby, a w konsekwencji na stan zdrowia i zdolność do pracy41. Prawidłowa dieta, zapewniająca organizmowi ludzkiemu pomyślność i zdrowie, winna obejmować odpowiednią jakość i ilość składników odżywczych42. Nieprzestrzeganie należytej diety - diety o odpowiednim składzie, ilości, przygotowaniu, a nawet sposobie przyjmowania - jest przyczyną ciężkich schorzeń, np. niedokrwistości, awitaminozy, cherlactwa, otyłości, chorób serca, wątroby, żołądka itp.
W świetle Pisma Świętego pożywienie nie jest sprawą obojętną dla fizycznego i duchowego zdrowia człowieka. Zapoznajmy się z elementarnymi zasadami teologii żywienia.
(1) Potrzeba pokarmu pełnowartościowego. Biblia zaleca pokarm pełnowartościowy, odżywczy, dobry - w przeciwieństwie do wszystkich sztucznych namiastek: „Przecz wynakładacie pieniądze nie za chleb, a pracę swą na to, co nie nasyca? Słuchając słuchajcie mnie, a jedzcie to co jest dobrego” (Izaj. 55, 2 BG).
(2) Pokarm sprawą nie najważniejszą. Jedzenie i picie ma służyć utrzymaniu człowieka przy życiu (Ps. 104, 21.27; 136, 25; Dz. Ap. 9, 19; 14, 17; 27, 33), nie może być celem samym w sobie, nie powinno zatem należeć do najważniejszych spraw życia, gdyż „nie samym chlebem człowiek żyje” (Mat. 4, 4 BT). Ważniejsze są sprawy duchowe: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc (me oun merimnesete) o dzień jutrzejszy (eis ten aurion), gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski, dosyć ma dzień swego utrapienia” (Mat. 6, 33.34 NP; 6,25; Rzym. 14, 17; Hebr. .13, 9; 1 Kor. 15, 32).
(3) Pokarm sprawą nie obojętną z punktu widzenia religijnego. Sprawy jedzenia i picia, choć nie są sprawami najważniejszymi, należą wszak do spraw bardzo ważnych, nie obojętnych w życiu człowieka i to nie tylko z punktu widzenia fizycznego, ale także religijnego. Niektóre bowiem pokarmy i napoje mogą wywierać ujemny wpływ na zdrowie, a nawet wprost „kalać” (hebr. „gaal" - zanieczyszczać) świątynię ciała, czego przykładem jest doświadczenie proroka Daniela na dworze babilońskim (Dan. 1, 8.10.1315 BT), mogą też ujemnie wpływać na sferę duchowo-moralną (np. obżarstwo i opilstwo - por. Rzym. 13, 13; 1 Kor. 6, 10). Fakty te są zresztą szeroko znane medycynie, psychologii i socjologii.
(4) Zasada umiaru. Pismo Święte zaleca wszechstronny umiar. Wzorem chrześcijanina jest zawodnik, który pragnąc zdobyć nagrodę, „od wszystkiego się wstrzymuje” (I Kor. 9, 25 NP). W przeciwieństwie do cnoty umiaru (wstrzemięźliwości), chciwość (pożądliwość, zachłanność) i przesadne dogadzanie smakowi (apetytowi) były w przeszłości i nadal są częstym powodem wszelkiego zła, a nawet największych nieszczęść (1 Mojż. 3, 6; 25, 29-34; Ps. 78, 18.27-31; Przyp. Sal. 23, 20.21; Mat. 24, 38; 1 Jana 2, 15-17).
(5) „Na chwałę Bożą”. Jedzenie i picie winno być jakby częścią służby Bożej: „A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko, czyńcie na chwałę Bożą” (1 Kor. 10, 31 NP).
(6) Dieta najlepsza. W świetle zaleceń Biblii dietą najlepszą jest dieta jarska. Taką właśnie dietę nadał Bóg człowiekowi na początku (1 Mojż. 1, 29.31; 3, 18). Dieta jarska jest również w świetle współczesnej nauki dietą najzdrowszą. Po potopie, który dokonał znacznych przeobrażeń ziemi, świata fauny i flory oraz wpłynął decydująco na zmianę klimatu, Bóg rozszerzył jadłospis człowieka także na potrawy mięsne, lecz potrawy mięsne jedynie ze „zwierząt czystych (habbehema hattehora)" (1 Mojż. 7, 2.8 BT; 9, 3)43. Pokarmy mięsne nie są jednak najzdrowsze.
b) Pokarmy czyste. Zgodnie z nauką Pisma Świętego chrześcijanin winien spożywać jedynie pokarmy czyste, tzn. - jeśli chodzi o potrawy mięsne - potrawy ze zwierząt czystych. Pismo Święte bowiem zakazuje w sposób wyraźny spożywania mięs „zwierząt nieczystych”. Kto pragnie być prawdziwym naśladowcą Chrystusa i otrzymać błogosławieństwo Boże, a także cieszyć się dobrym zdrowiem, winien przestrzegać tego zakazu w sposób ścisły.
(1) Określenie zwierząt czystych i nieczystych. W świetle nauki biblijnej zwierzęciem czystym jest spośród zwierząt lądowych „wszelkie zwierzę o rozdzielonym kopycie, to jest parzysto rozdzielonej racicy i które przeżuwa” (5 Mojż. 14, 6 BT), spośród zwierząt wodnych „wszystko co ma płetwy i łuski” (5 Mojż. 14, 9 BT), natomiast spośród ptactwa - to wszystko, co nie zostało w sposób wyraźny zakazane (5 Mojż. 14, 12-20) 44. Nie należy również spożywać padliny (5 Mojż. 14, 21) oraz krwi (1 Mojż. 9, 4; 3 Mojż. 17, 14; Dz. Ap. 15, 29).
(2) Powody zakazu. Powody zakazu spożywania przez lud Boży pokarmów nieczystych określone zostały przez samego Boga w kategoriach religijnych, ale kategorie te obejmują przecież duchową i fizyczną pomyślność człowieka. Jako uzasadnienie zakazu podał Pan motyw Bożego wybraństwa, świętości i osobliwości swego ludu: „Boś ty jest lub święty dla Pana, Boga twego (ki am qadosz aththa la-Jahwe, elóhecha), i ciebie obrał, abyś mu był ludem osobliwym ze wszystkich narodów (leam sequlla mikkol haammim), które są na ziemi” (5 Mojż. 14, 2 JW). Wysokie i uprzywilejowane stanowisko ludu Bożego (1 Piotra 2, 9) zobowiązuje do przestrzegania najwyższego rodzaju czystości (2 Kor. 6, 17.18), czystości obejmującej - to pneuma kai he psyche kai to soma - „ciało, ducha i duszę” (1 Tes. 5, 23 NP).
Zakaz ma głęboki aspekt higieniczno-zdrowotny. Sam Bóg, Stwórca wszystkich rzeczy, wie najlepiej dlaczego zwierzęta, określone mianem „nieczystych”, są faktycznie nieczyste, a mięso ich jest szkodliwe dla zdrowia ludzkiego. Dzieci Boże, choć nie wszystko mogą pojąć umysłem (bo nie wszystko z otaczającej rzeczywistości można pojąć umysłem ludzkim), powinny okazać niebieskiemu Ojcu bezgraniczne zaufanie i zastosować się do Jego rad i poleceń.
Pewien snop światła na problem zwierząt nieczystych rzuca współczesna nauka. Medycyna wyraża się krytycznie o właściwościach zdrowotnych np. pokarmów wieprzowych. Badania przeprowadzone przez dra D. I. Machta wykazały obecność elementów toksycznych w wywarach mięs zwierząt nieczystych 45. Dużo mają tutaj do powiedzenia biologia i chemia molekularna. Stwierdzają one występowanie w świecie zwierząt ogromnej różnorodności białek, które np. przy tym samym wzorze chemicznym sumarycznym mogą mieć różną budowę strukturalną. Nie jest jeszcze w pełni zbadane jak daleki wpływ fizjologiczny mogą mieć różne struktury białkowe na ustrój człowieka, ale niewątpliwie wpływ taki istnieje. Jedno jest pewne: pokarmy nieczyste w jakiś sposób zanieczyszczają ustrój człowieka (Dan. 1, 8), co nie pozostaje bez wpływu ujemnego na sferę fizyczną i duchową istoty ludzkiej. Zresztą sam Bóg wie najlepiej, co służy szczęściu i dobru doczesnemu i wiecznemu jego ludu. Pryncypialne znaczenie ma zaufanie do mądrości i wszechwiedzy Boga.
(3) Zakaz spożywania zwierząt nieczystych obowiązuje w Nowym Testamencie. Wielu chrześcijan sądzi, że prawo o nieczystych pokarmach obowiązywało jedynie starotestamentalny Izrael i że w Nowym Testamencie przestało już obowiązywać, w związku z czym chrześcijan nie obowiązują żadne w tym względzie przepisy. Tak jednak nie jest. Zakaz spożywania mięsa zwierząt nieczystych jest postanowieniem Bożym nie danym wyłącznie Izraelowi. Zanim powstał Izrael (który wywodzi się od Abrahama), występował już podział na zwierzęta czyste i nieczyste. Podział znany był w czasach przedpotopowych (1 Mojż. 7, 2). W narodzie izraelskim zakaz ten - z uwagi na odnowienie przymierza z Panem - został jedynie ponowiony.
Chrystus przepisów pokarmowych nie zniósł, czego dowodem jest m. in. fakt przestrzegania ich przez apostołów po Jego wniebowstąpieniu (Dz. Ap. 10, 14). Przeciwnie, Jezus sam ich ściśle przestrzegał46 i dezaprobował nie tylko spożywanie zwierząt nieczystych, ale nawet ich hodowlę47. Ap. Piotr wyraźnie dowodził, kilkanaście już lat po wniebowstąpieniu Chrystusa: „Nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego” (Dz. Ap. 10, 14 BT). Skoro więc prawo o pokarmach było Boskiego pochodzenia i nie ograniczało się jedynie do Żydów, a nadto nie zostało zniesione przez Chrystusa, to wniosek stąd prosty: prawo to obowiązuje również w Nowym Testamencie.
Wniosek ten Biblia potwierdza w sposób wyraźny. Stwierdza mianowicie, że prawo o czystych i nieczystych pokarmach zachowuje swą moc obowiązującą do końca świata i będzie egzekwowane przy powtórnym przyjściu Pana. Prorok Izajasz pisze: „Bo oto Pan w ogniu przyjdzie, a jak wicher wozy Jego, oddawać w zagniewaniu zapalczywość swoją, a łajanie swe w płomieniu ognia. Bo ogniem Pan sądzić będzie i mieczem swym wszelkie ciało, i namnożą się pobici od Pana, którzy się poświęcali i za czystych się mieli... którzy jedli mięso świni i obrzydliwości myszy, razem zniszczeni będą, mówi Pan” (Izaj. 66, 15 - 17 JW). Tak więc zakaz spożywania pokarmów nieczystych obowiązuje ludzi do końca świata, obowiązuje zwłaszcza chrześcijan.
Ponadto - skoro ciało człowieka jest „świątynią Ducha Świętego”, winno być zewnętrznie i wewnętrznie czyste. Spożywanie rzeczy nieczystych w jakiś sposób zanieczyszcza świątynię ciała. Pismo Święte stwierdza: „A co za zgoda kościoła Bożego z bałwanami? Albowiemeście wy kościołem Boga żywego, tak jako mówi Bóg: Będę mieszkał w nich, i będę się przechadzał w nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Przetoż wynijdźcie z pośrodku ich, i odłączcie się mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie, a Ja was przyjmę. I będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi Pan wszechmogący” (2 Kor. 6, 16-18 BG).
c) Teksty kontrowersyjne. W Biblii występuje kilka wypowiedzi traktujących o pokarmach, które bywają często niewłaściwie rozumiane przez różne grupy chrześcijańskie. W związku z tym dokonajmy krótkiego przeglądu tych wypowiedzi na tle szerszego biblijnego kontekstu. Ułatwi to właściwe ich zrozumienie.
(1) „Nie to, co wchodzi do ust, kala (koinoi) człowieka, lecz to, co z ust wychodzi, to kala człowieka” (Mat. 15, 11 NP). Na słowa te należy spojrzeć w kontekście całej perykopy zawierającej przytoczoną wypowiedź (15, 1 - 20). Analiza treści wykazuje, że nie chodziło tu o spożywanie pokarmów nieczystych, lecz jedynie o sprawę rytualnego jedzenia „nieumytymi rękoma” (Mat. 15, 20 NP). W konkluzji sporu z faryzeuszami, kiedy to padło omawiane przez nas zdanie, Jezus powiedział, że - w przeciwieństwie do różnych grzechów pochodzących z serca, kalających człowieka - „jedzenie nieumytymi rękoma nie kala człowieka” (Mat. 15, 20 NP).
(2) „Co Bóg oczyścił, ty nie mniej za trefne” (Dz. Ap. 10, 15 NP). Przytoczmy całą perykopę: „I ujrzał otwarte niebo i zstępujący jakiś przedmiot, jakby wielkie lniane płótno, opuszczane za cztery rogi ku ziemi; były w nim wszelkiego rodzaju czworonogi i płazy ziemi, i ptactwo niebieskie. I odezwał się od niego głos: Wstań, Piotrze, zabijaj i jedz (thyson kai fage)! Piotr zaś rzekł: Przenigdy, Panie, bom jeszcze nigdy nie jadł nic trefnego (kainon) i nieczystego (kai akatharton). A głos znowu po raz wtóry do niego: Co Bóg oczyścił, ty nie mniej za trefne (ha ho theós ekatharisen sy me kainon). A stało się to po trzykroć, po czym przedmiot został wzięty do „nieba” (Dz. Ap. 10, 11-16 NP). Jakie jest znaczenie widzenia? Czyżby w słowach tych Bóg zniósł prawo o nieczystych pokarmach? Jak wynika z dalszej autentycznej i natchnionej wykładni ap. Piotra, widzenie nie dotyczyło zwierząt nieczystych, lecz ludzi, pogan, uchodzących w oczach Żydów za element nieczysty: „I rzekł do nich: Wy wiecie, że dla Żyda przestawanie z ludźmi innego plemienia lub odwiedzanie ich jest niezgodne z prawem; lecz Bóg dał mi znak (kamoi ho theós edeiksen), żebym żadnego człowieka nie nazywał skalanym lub nieczystym (medena kainon e akatharton legein anthropon)" (Dz. Ap. 10, 28 NP).
(3) Kwestia posądzeń. Ap. Paweł uczy: „Niechże ten, który je, nie pogardza tym, który nie je, a który nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął. (...); je, dla Pana je, dziękuje bowiem Bogu; a kto nie je, dla Pana nie je, i dziękuje Bogu” (Rzym. 14, 3.6 NP). Analiza treści całej perykopy wykazuje, że nie chodziło ap. Pawłowi o pokarmy czyste i nieczyste, lecz jedynie o pokarmy mięsne (oczywiście czyste, bo tylko o takich mógł mówić apostoł) i jarskie: „Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada” (Rzym. 14, 2 NP). Wyjaśnienie apostolskie pozostawało w związku z panoszącym się w zborze rzymskim skrajnym przejawem rogoryzmu wegeteriańskiego (Rzym. 14, 2)48.
W tym samym duchu należy rozumieć tekst z Rzym. 14, 20 (wszystko wprawdzie jest czyste). Zarówno potrawy mięsne (oczywiście zwierząt czystych), jak pokarmy jarskie są czyste. Można być zwolennikiem pokarmów jarskich, ale nie należy potępiać tych, którzy jedzą również pokarmy mięsne. Nie należy z tych powodów prowadzić sporów ani być źródłem zgorszenia.
(4) „Zapewne, pokarm nie zbliża nas do Boga, gdyż nic nie tracimy, jeśli nie jemy i nic nie zyskujemy, jeśli jemy” (1 Kor. 8, 8 NP). Również i tutaj nie chodzi o kwestię czyste-nieczyste, lecz o tzw. „mięso składane w ofierze bałwanom” (1 Kor. 8, 1 NP). Zgodnie z ówczesnymi zwyczajami sakralnymi część ofiar, składanych w świątyniach pogańskich, przypadała w udziale osobom składającym je. Dawało to okazję do uczt na wpół religijnych, odbywanych w ogrodach świątynnych lub domach. Natomiast „resztę ofiar sprzedawano w sklepach rzeźniczych, z czego świątynie czerpały niemałe zyski”49. Apostoł wyjaśnia, że mięso ofiar składanych bałwanom (mięso sakralne, poświęcone) nie jest ani błogosławione, ani przeklęte (1 Kor. 8, 4-6), dlatego spożywanie tych mięs nie ma żadnego znaczenia religijno-zbawczego. Stanowisko więc ap. Pawła nacechowane było liberalizmem, z wyjątkiem sytuacji mogących być źródłem błędnych pozorów. Zaznaczyć wypada, że na ołtarzach świątyń pogańskich składano w zasadzie zwierzęta z punktu widzenia biblijnego czyste. Chrześcijanie mogli takie mięsa spożywać, jednakże winni pamiętać, aby nie być dla młodych wyznawców powodem zgorszenia (1 Kor. 8, 9-13).
(5) „Wszystko, co się sprzedaje w jatkach, jedzcie, o nic nie pytając dla spokoju sumienia” (1 Kor. 10, 25 NP). Tekst tym razem dotyczy - jak wykazuje kontekst - mięsa ofiarowanego bałwanom, czyli mięsa sakralnego i sprzedawanego w przyświątynnych sklepach rzeźniczych, znajdujących się pod patronatem świątyni lub na targach publicznych, gdzie również sprzedawano mięso pochodzenia sakralnego 50. W tym samym duchu należy rozumieć pozostałe wypowiedzi apostoła (1 Kor. 10, 27-33).
(6) „Niechże .was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatów” (Kol. 2, 16 NP). Szczegółowa analiza wypowiedzi dowodzi, że nie tyczy się ona zwierząt „czystych i nieczystych”, lecz odnosi się do pokarmów i napojów ceremonialnych, a więc takich, które w istocie były „cieniem rzeczy przyszłych” (Kol. 2, 17 BG). Tego rodzaju pokarmami i napojami były np. potrawy i napoje paschalne.
(7) „Którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich, przyjmowania pokarmów, które stworzył Bóg, aby wierzący oraz ci, którzy poznali prawdę, pozywali je z dziękczynieniem. Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem; albowiem zostają one poświęcone przez Słowo Boże i modlitwę” (1 Tym. 4, 3-5 NP). Przytoczone teksty mówią o rygorystach zabraniających spożywania pewnej kategorii pokarmów. Niektórzy komentatorzy sądzą, że chodzi tutaj o spożywanie pokarmów nieczystych. Tak jednak nie jest. Kontekst stwierdza wyraźnie, że rygoryści nakazywali powstrzymywanie się od „pokarmów, które Bóg stworzył (ha ho theós ektisen) dla wierzących (tois pistois) i tych, którzy poznali prawdę (kai epegnokósi ten ale-theian), ku pożywaniu wraz z dziękczynieniem (eis metdlempsin meta eucharistias)" (1 Tym. 4, 3 BT)51. W świetle całej nauki Pisma Świętego nietrudno jest zrozumieć jakie to właśnie pokarmy przeznaczył Pan dla wierzących i tych, którzy poznali prawdę „ku pożywaniu”. Słowo Boże dowodzi, że dla tych ludzi Bóg przeznaczył specjalną kategorię pokarmów, nie wszystkie pokarmy, lecz tylko pokarmy czyste (5 Mojż. 14, 2-20). Wszystko zaś, co zostało stworzone przez Boga „ku pożywaniu dla wierzących i tych, którzy poznali prawdę”, a więc pokarmy „czyste”, jest dobre i nic z tego nie powinno się odrzucać (1 Tym. 4, 4). Rygoryści nakazywali jednak powstrzymać się nawet od tych pokarmów. Prawdopodobnie ap. Paweł miał tutaj na myśli zwolenników wspomnianego już rygoryzmu wegetariańskiego.
(8) „Wszystkoć czyste czystym, lecz pokalanym i niewiernym nie masz nic czystego, ale pokalany jest i umysł, i sumienie ich” (Tyt. 1, 15 BG). Niektóre przekłady oddają tekst słowami: „Dla czystych wszystko jest czyste” (NP, BT, SK), skąd wyciąga się często błędny wniosek, że wierzący (czyści) wszystkie pokarmy winni traktować jako „czyste” (zdrowe), co jest oczywiście wyraźnym absurdem, gdyż np. ani alkoholu, ani też niektórych mięs (np. z gryzoniów czy płazów) nie można nazwać „czystymi” (zdrowymi) nawet w sensie ogólnym. Dosłowny przekład brzmi: „Wszystko czyste - czystym...” (panta kathara tois katarois = wszystko czyste czystym, lub wszystko czyste dla czystych). Znaczy to, że rzeczy „czyste” należą do „czystych”. Natomiast „pokalanym i niewiernym nie masz nic czystego” (tois de memiammenois kai apistois ouden katharóri). Dla nich nie istnieją (w ich zrozumieniu) żadne rzeczy „czyste” (a także nieczyste), nie respektują oni bowiem żadnych w tym względzie postanowień, nie czynią żadnej różnicy między pokarmami czystymi i nieczystymi, w przeciwieństwie do wierzących, ich umysł i sumienie są skalane. W wypowiedzi Pawłowej ani jedno słowo nie wskazuje na zniesienie Bożego postanowienia o spożywaniu pokarmów czystych i na zezwolenie spożywania pokarmów nieczystych.
d) Alkohol, tytoń, narkotyki. Chrześcijanin winien powstrzymywać się od spożywania alkoholu pod jakąkolwiek postacią, od palenia tytoniu i używania narkotyków. Są to substancje szczególnie szkodliwe dla zdrowia, niszczące dar życia. W czasach obecnych alkoholizm, nikotynizm i narkomania należą do największych plag społecznych, wywołują uzasadniony protest i łęk społeczeństwa.
(1) Alkohol. Współczesna nauka wykazała ponad wszelką wątpliwość szkodliwość picia alkoholu. Alkoholizm uważany jest za jedną z najgroźniejszych klęsk społecznych współczesnej ludzkości. Alkohol niszczy organizm człowieka, osłabia wolę, deprawuje charakter52. Pismo Święte wyraźnie potępia spożywania napojów alkoholowych (wina)53. Ukazuje, że już w zaraniu dziejów świata - przykład Noego (1 Mojż. 9, 20-27) i Lota (1 Mojż. 19, 23- -32) - skutki picia wina były tragiczne. Przeciw piciu wina występowali, prorocy. Izajasz głosił: „Biada tym, którzy rychło wstając rano, szukają sycery (szechar), zostają do późna w noc, bo wino (jajin) ich rozgrzewa” (Izaj. 5, 11 BT), Abakuk ostrzegał, że „wino (jajin) zdradza pijącego” (Abak. 2, 5 JW).
Dużo miejsca poświęciła zagadnieniu księga Przypowieści Salomonowych. Słowa jej brzmią ostrzeżeniem i nauką: „Wino (jajin) czyni pośmiewcę, a napój mocny (szechar) zwajcę: przeto każdy, co się w nim kocha, nie bywa mądrym” (Przyp. Sal. 20, 1 BG); „Mąż, który dobrą myśl miłuje, staje się ubogim; a kto miłuje wino (jajin) i olejki, nie zbogaci się” (Przyp. Sal. 21, 17 BG); „Nie bywaj między pijanicami wina (jajin), ani między żarłokami mięsa. Boć pijanica i żarłok zubożeje, a ospały w łatach chodzić będzie” (Przyp. Sal. 23, 20.21 BG). Szczególnie dosadne słowa zawarte są w następującym ustępie: „Komu biada? Komu niestety? Komu zwady? Komu krzyk? Komu mowy daremne? Komu zapalenie oczów? Tym, którzy siadają na winie (jajin); tym, którzy chodzą, szukając przyprawnego wina (mimsach). Nie zapatruj się na wino (jajin), gdy się rumieni, i gdy wydaje w kubku łunę swoją, a prosto wyskakuje. Bo na koniec jako wąż ukąsi, a jako żmija uszczknie; Oczy twoje patrzyć będą na cudze żony, a serce twe będzie mówiło przewrotności; I będziesz jako ten, który leży w pośród morza, a jako ten, który śpi na wierzchu masztu; Rzeczesz: Ubito mnie, a nie stęknąłem, potłuczono mnie, a nie czułem. Gdy się ocucę, udam się zaś do tego” (Przyp. Sal. 23, 29-35 BG).
Ap. Piotra zalicza pijaństwo do znamion poganizmu (1 Piotra 4, 3). Według nauki ap. Pawła chrześcijanie nie powinni upijać się „winem, które powoduje rozwiązłość”, lecz raczej być „pełni Ducha” (Efez. 5, 18 NP). W świetle katechezy apostolskiej dla pijaków nie ma miejsca w królestwie Bożym (1 Kor. 6, 10). Nauka ta zaleca trzeźwość (1 Tes. 5, 6-8). Chrystus zaś ostrzega: „Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt, aby ów dzień was nie zaskoczył” (Łuk. 21, 34 NP).
W przeciwieństwie do wina fermentowanego (alkoholu), Pismo Święte zaleca wino niefermentowane, czyli naturalny sok winnego grona: „Tak mówi Jahwe: gdy powstanie dojrzały sok (ha thirosz) w winnych jagodach (baeszkol), mówią: Nie niszczyć ich, bo to błogosławieństwo (werecha)” (Izaj. 65, 8 BT)54. Takie właśnie wino, będące dojrzałym sokiem winnym, uczynił Pan Jezus w Kanie Galilejskiej (Jan 2, 3-11). Pismo Święte dozwala używać wina fermentowanego jedynie jako lekarstwa dla celów leczniczych i to w niewielkich ilościach (1 Tym. 5, 23; Łuk. 10, 34), chociaż i tutaj nie jest pewne czy faktycznie chodzi o wino fermentowane. A może odnosi się to do wina niefermentowanego?
(2) Palenie tytoniu. Pismo Święte nie wspomina w sposób wyraźny o zakazie palenia tytoniu, gdyż w czasach biblijnych palenie tytoniu nie było znane, co nie oznacza bynajmniej, że Pismo Święte pozostawia tutaj ludowi Bożemu całkowitą swobodę. U podstaw negatywnego stosunku naśladowców Chrystusa do nałogu palenia tytoniu leżą ogólne racje zdrowotne, tak szeroko nakreślone przez Biblię. Chrześcijanin winien unikać wszystkiego, co w jakimkolwiek stopniu nadweręża jego i bliźnich zdrowie i osłabia ich siły witalne. Racje te zostały już przytoczone poprzednio. Bogata literatura naukowa i popularna jednoznacznie dowodzi szkodliwości palenia tytoniu55. Ostatnio coraz bardziej akcentuje się związek przyczynowy między paleniem tytoniu a rakiem płuc56. W zwalczaniu nałogu palenia największą rolę odgrywa uświadomienie oraz silna wola, czynniki psychologiczne i psychoterapeutyczne, a nie farmakologiczne, których zresztą bardziej skutecznych nie ma57.
(3) Narkotyki Chrześcijanin nie powinien również ze względów zdrowotnych używać żadnych narkotyków. Narkomania, zwłaszcza wśród młodzieży, szerząca się w zatrważającym tempie w czasach dzisiejszych, jest niezwykle groźną i niebezpieczną dla zdrowia jednostki i grup ludzkich plagą społeczną. Przez narkotyki, czyli środki odurzające, rozumie się zwykle związki chemiczne (substancje) pochodzenia głównie roślinnego, wywołujące u człowieka obniżenie pobudliwości ośrodkowego układu nerwowego, zwłaszcza kory mózgowej. Powodują one odurzenie, euforię, znieczulenie. Ponadto powodują w organizmie przyzwyczajenie prowadzące do narkomanii. Do środków tych należą, opium, morfina, heroina, haszysz, kokaina i inne (np. kofeina, teina). Narkomania jest to nałóg (przyzwyczajenie) stałego używania narkotyków. Przerwanie używania narkotyku powoduje głód narkotyczny, jednocześnie słabnie działanie dotychczasowych dawek, co skłania do ich podwyższania. Dłuższe używanie narkotyków powoduje szereg zaburzeń organicznych w ustroju, a co najgroźniejsze - zmianę osobowości człowieka i różne kolizje z otoczeniem 53.
II. UBIÓR 1 MODA
Zagadnienie ubioru wiąże się przede wszystkim z postulatem troski o ciało i zdrowie. Odpowiednie odzienie ułatwia regulację cieplną ciała, uniezależniając je od czynników meteorologicznych środowiska zewnętrznego, chroni ciało przed zanieczyszczeniem, wreszcie broni przed mechanicznymi urazami. Zagadnienie ubioru kryje w sobie również aspekt natury estetycznej i etycznej. I w tej właśnie dziedzinie Pismo Święte ma coś istotnego do powiedzenia.
1. PROBLEM MODY
Zagadnienie mody, czyli obyczajowości w ubiorze, stało się poważnym i wieloaspektowym problemem czasów dzisiejszych. Szczególnie tzw. „krzyki mody”, lansowane przez wielkie domy mody, rodzą swoiste sytuacje dla współczesnego człowieka. Na czoło wysuwają się dwa zwłaszcza problemy: moralny i materialny.
a) Problem moralny. Ubiór i wygląd zewnętrzny człowieka jest wynikiem nie tylko powszechnej czy przeważającej obyczajowości panującej w danym miejscu i czasie lub też określonej potrzeby, ale także - bardzo często - przejawem zasad moralno-etycznych, którym dany człowiek czy grupa ludzi hołduje w danym miejscu i czasie.
(1) Ekstrawagancja i kokieteria. Bardzo wielu ludzi - zarówno mężczyzn jak kobiet - traktuje swój wygląd zewnętrzny jako środek do wywołania określonych efektów towarzyskich. Czynią to najczęściej nie tyle ze względów estetycznych, ile raczej z chęci zwrócenia na siebie uwagi (element kokieteryjny). Celowi temu służy wszelkiego rodzaju przesada i skrajność, zwłaszcza tzw. krzyki mody zarówno w ubiorze i fryzurze, jak sposobie bycia (maniery), a także używanie kosmetyków sztucznie upiększających (puder, róż, szminka itp.) a nie wyłącznie zachowujących urodę.
W wyglądzie zewnętrznym człowieka znajdują odbicie określone cechy charakterologiczno-moralne, bądź pozytywne, jak np. elegancja, skromność, czystość (schludność), naturalność, poczucie piękna, bądź też ujemne, jak np. lenistwo i niechlujstwo (zaniedbanie w wyglądzie zewnętrznym), pycha (wystawność w ubiorze), erotyzm (kokieteria), nihilizm i abnegacja (wszelkiego rodzaju ekstrawagancja). Wygląd zewnętrzny jest na ogół wynikiem reprezentowanej moralności, wywołuje jednocześnie określone implikacje moralne. Socjologowie stwierdzają niewątpliwy np. związek liberalizmu w modzie z liberalizmem etycznym, zwłaszcza z jego postacią skrajną - eksplozją erotyzmu i seksu.
Pismo Święte podaje kilka charakterystycznych przykładów kokieterii kobiecej. Wspomina np. o kokieteryjnym ubiorze i zachowaniu się Izabeli, żony Achaba, wobec zwycięskiego króla Jehu: „Kiedy Jehu wszedł do Jizreel Izabel się o tym dowiedziała, nałożyła szminkę na swoje oczy, ustroiła swą głowę i patrzała z góry przez okno” (2 Król. 9, 30 BT). Niepochlebny jest również opis „córek syjońskich: „Jahwe powiedział: Ponieważ się wbiły w pychę córki syjońskie, ponieważ chodzą wyciągając szyję i rzucając oczyma, ponieważ chodzą wciąż drepcąc i dzwonią brząkadełkami u swych nóg, przeto Pan obłysi czaszkę córek syjońskich, Jahwe obnaży ich skronie. W owym dniu usunie Pan ozdobę brząkadeł u trzewików, słoneczka i półksiężyce, kolczyki, bransolety i welony, diademy, łańcuszki u nóg i wstążki, flaszeczki na perfumy i amulety, pierścionki i kółka do nosa, drogie suknie, narzutki i szale, torebki i zwierciadełka, muślinową bieliznę, zawoje i letnie sukienki, i będzie zamiast perfum - zaduch, zamiast paska - powróz, miast uczesanych kędziorów - łysina, miast wykwitnej szaty - ciasny wór, zamiast krasy - wypalone piętno” (Izaj. 3, 16-24 BT). Interesująca wzmianka występuje w innych miejscach Biblii (por. Ezech. 23, 40.43; Jerem. 4, 30, Przyp. Sal. 7, 5-11). Nie są to jednak wzory godne naśladowania dla wyznawców Chrystusa.
(2) Powierzchowność. Bardzo często powierzchowność obliczona na zwrócenie uwagi w określonym kierunku - jest swoistą „maską”, okrywającą nie najlepsze i nie najbardziej budujące pod względem moralnym wewnętrzne oblicze człowieka. Spod bogatych, czy modnych szat wyziera często duchowa nędza i ideologiczna pustka. Nie wszystko co się świeci jest złotem. W Biblii występuje np. ujemne pojęcie „pięknej kobiety, ale bez rozsądku” (Przyp. Sal. 11, 22 BT). To samo oczywiście należy odnieść do podobnej kategorii mężczyzn.
b) Problem materialny. Obok problemu moralnego moda kryje w sobie także swoisty problem natury materialnej, finansowej, nie obojętny przecież w budżecie jednostki i rodziny.
(1) Kosztowność. Szybko zmieniająca się moda, zwłaszcza w dziedzinie ubioru damskiego, rodzi niebagatelny problem natury materialnej. Dostosowanie kreacji do nowych „krzyków mody”, pogoń za źle pojętą nowoczesnością, hołdowanie przesadnej popularności i wystawności w ubiorze i wyglądzie zewnętrznym jest kosztowne. Rozsądniej byłoby poświęcić te pieniądze na sprawy bardziej związane ze zdrowiem i kosmetyką leczniczo-zachowawczą, w szczególności zaś na rozwój kultury osobistej i duchowej. Przesadne hołdowanie modzie nie pozostaje bez ujemnych skutków materialnych.
(2) Granice przydatności. Nadmierna wystawność, supernowoczesność, przebojowość, ekstrawagancja itp. elementy w dziedzinie mody mają - poza ujemnymi wpływami moralnymi i materialnymi - ograniczoną przydatność życiową, nie mówiąc już o sferze rozwoju własnej osobowości i osobistej religijności. Jest zrozumiałe, że w obliczu rzeczy wielkich, a szczególnie sądu Bożego, są bez wartości i znaczenia. Jeremiasz mówi: „A ty, spustoszona, co poczniesz? Choć się obleczesz w purpurę, choć w złote klejnoty ustroisz, choć barwiczką rozszerzysz swe oczy, daremnie usiłujesz siebie upiększyć! Odtrącą się precz zalotnicy, na życie twoje czyhają” (Jer. 4, 30 BT). Dobrze jest mieć na uwadze właściwą hierarchię wartości i dóbr. Z drugiej strony - nie można traktować spraw mody jako najważniejszych i najbardziej zasadniczych.
2. ZASADY MODY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Po przytoczeniu uwag krytycznych spójrzmy obecnie na zagadnienie od strony pozytywnej. Jakie są normy chrześcijańskiej mody, jaka, obyczajowość w dziedzinie ubioru postuluje teologia biblijna? Wbrew pozorom Pismo Święte poświęca temu zagadnieniu sporo uwagi, podając wiele cennych zaleceń i wskazań.
a) Znaczenie ubioru. Chrześcijanin winien mieć właściwe, urobione na podstawach biblijnych i ogólnoetycznych pojęcie o znaczeniu ubioru (odzienia). Obowiązujące lud Boży zasady biblijne mają głęboki sens praktyczny i duchowy, nie pozostając bez dodatniego wpływu na sferę moralności i religijności jednostki i otoczenia.
(1) Ochrona ciała. Naczelną w świetle Pisma Świętego funkcją ubioru jest - i pozostaje - ochrona ciała. Troskę tę w odniesieniu do człowieka okazał Bóg już na samym początku, gdy „sporządził dla mężczyzny i jego żony odzienie ze skór i przyodział ich” (1 Mojż. 3, 21 BT). Było ono koniecznym zabezpieczeniem ciała - pozbawionego wskutek upadku spirytualnej, promienistej szaty ochronnej - przed czynnikami zewnętrznymi, szkodliwymi dla organizmu ludzkiego, a więc przed zimnem i gorącem, zanieczyszczeniem i mechanicznymi urazami. Biblia stwierdza oczywisty fakt: „Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz (każdy) żywi je i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół” (Efez. 5, 29 BT). Jeśli odzienie nie spełnia swej podstawowej funkcji, jaką jest potrzebna ochrona ciała, nie jest właściwe. Chrześcijańskie zasady mody winny bezwarunkowo uwzględniać ten istotny element funkcjonalny odzienia w dostosowaniu do pory roku, pracy i zawodu, miejsca, płci, wieku i zdrowia.
(2) Przyzwoitość. Ubiór musi też spełniać wymóg przyzwoitości, tj. należycie okrywać ciało ze względów etyczno-moralnych. Element ten również zarysował się już u kolebki rodzaju ludzkiego, gdy pierwsi rodzice, tuż po upadku i poznaniu swojej „nagości”, podjęli zabiegi zmierzające do ukrycia nagości ciała właśnie ze względów przyzwoitości, gdy mianowicie „spletli gałązki figowe i zrobili sobie przepaski” (1 Mojż. 3, 7 BT). Tym samym celem, obok funkcji ochronnej, kierował się także Bóg przy sporządzaniu im odzienia (1 Mojż. 3, 21). Pięknym przykładem służy Jezus. Po uwolnieniu od sił demonicznych człowieka opętanego z Gadary pierwszą czynnością dobroczyńcy-Chrystusa było odzianie nieszczęśliwca (Mar. 5, 15). Dokonał tego m. in. także ze względów przyzwoitości. Odzienie zbyt skąpe lub nieskromne, zwłaszcza w miejscach publicznych, nie jest z punktu widzenia moralności biblijnej właściwe. Pismo Święte uczy dbałości o to, aby się - również w sensie dosłownym - „nie okazała haniebna twa nagość” (Obj. 3, 18 BT), by „nie chodzić nago i by sromoty jego nie widziano” (Obj. 16, 15 BT).
b) Wytyczne postępowania. Chrześcijanin, mając na uwadze z jednej strony troskę o zdrowie i ochronę ciała, z drugiej - względy moralności i przyzwoitości, winien kierować się w zakresie ubioru i wyglądu zewnętrznego normami ukształtowanymi przez estetykę, naturalność, prostotę i umiar.
(1) Estetyka. Cała przyroda pełna jest naturalnego przepychu i piękna. Choć widać w niej ślady skażenia i grzechu, wciąż jeszcze świadczy o wspaniałości dzieł Bożych. W przyrodzie występuje niepojęte bogactwo barw i kształtów. Świadczy to o tym, że sam Bóg jest wielkim miłośnikiem dobra i piękna. Już na początku wszystko, co wyszło z rąk Stwórcy, było „bardzo dobre (tow meod)” (1 Mojż. 1, 31 BG). Chrystus zwrócił uwagę na pełne krasy i wspaniałości lilie polne i ptaki niebieskie. Sam nosił piękną i kosztowną szatę (Jan 19, 23). Chrześcijanin winien mieć właściwe poczucie gustu i piękna wedle najlepszych kanonów estetyki, winien wykazywać zamiłowanie do czystości, dobrego szyku i dobrego smaku. Ap. Paweł pisze: „Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe (hósa alethe), co poczciwe (semna), co sprawiedliwe (dikaia), co czyste (hagna), co miłe (prosfile), co chwalebne (eufema), co jest cnotą (et tis arete) i godne pochwały (kai ei fis epainos)” (Filip. 4, 8 NP). Schludny (czysty i zadbany) i estetyczny wygląd zewnętrzny wyznawcy Chrystusa, pozbawiony wszelkiej przesady, jest nakazem religii.
(2) Naturalność. Najpiękniejszą urodą jest uroda naturalna, będąca wynikiem zdrowia, dobrego samopoczucia, zadbania i osobistej higieny. Żadne sztuczne zabiegi kosmetyczne nie potrafią jej zastąpić. Zwracają na to uwagę najwybitniejsi kosmetolodzy, lekarze i esteci. Chrześcijanin winien hołdować zasadzie naturalności w stopniu możliwie najszerszym, winien unikać w ubiorze i wyglądzie zewnętrznym wszelkiego przepychu, ekstrawagancji, dziwactwa, skrajności i kokieterii. Pismo Święte nie pochwala używania kosmetyków upiększających, stosowanych najczęściej ze względów kokieteryjnych (2 Król. 9, 30; Ezech. 23, 40.43; Jer. 4, 30; Izaj. 3,16-24). Nie gani natomiast używania kosmetyków zachowujących urodę: olejków, maści i kremów oraz pachnideł (Przyp. 27, 9; 2 Mojż. 31, 11; Ps. 133, 2; 45, 9; Pieśń Sal. 3, 6; 4, 10.14), ale też bez przesady (Przyp. Sal. 21, 17; Kazn. 9, 8).
(3) Prostota (skromność). Jedną z kardynalnych cnót chrześcijańskich jest cnota skromności. Ap. Paweł pisze: „Skromność (epieikes) wasza niech będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko” (Fil. 4,5 NP). Szczególnie godna polecenia jest skromność w ubiorze i sposobie bycia. Pismo Święte poświęca temu zagadnieniu wiele uwag. Ponad rzeczy zewnętrzne, wizualne, wynosi wartości duchowe, wewnętrzne. Znana jest piękna wypowiedź ap. Piotra dotycząca kobiet, w równym stopniu odnosząca się także do mężczyzn: „Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne (ho eksothen), trefienie włosów (emplokes trichon), złote klejnoty (peritheseos chrysion) lub strojne szaty (endyseos himation kosmos), lecz ukryty wewnętrzny człowiek (ho kryptos tes kardios anthropos) z niezniszczalnym klejnotem łagodnego (praeos) i cichego ducha (kai hesychiou pneumatos), który jedynie ma wartość przed Bogiem. Albowiem tak niegdyś przyozdabiały się święte niewiasty, pokładające nadzieję w Bogu, uległe mężom swoim” (1 Piotra 3, 3-5 NP) 59.
Podobnie wypowiedział się ap. Paweł: „Podobnie niewiasty powinny mieć ubiór przyzwoity (en katastole kosmio), występować skromnie (meta aidous) i powściągliwie (kai sofrosynes), a nie stroić się w kunsztowne sploty włosów (me en plegmasin) ani w złoto, czy w perły czy kosztowne szaty (himatismo polytelei), lecz jak przystoi niewiastom, które są prawdziwie pobożne (epangellomenais theosebeian), zdobić się dobrymi uczynkami (ergon agathon)" (1 Tym. 2, 9.10 NP)60.
(4) Umiar. Inną kardynalną zasadą jest umiar. Wszelka przesada w czymkolwiek jest rzeczą złą. Należy dbać o właściwy dobór koloru, o właściwy fason odzienia, stosownie do wieku, płci i rodzaju pracy, pory roku i zdrowia, poczucia estetyki i dobrego smaku61. Unikać skrajności i przesady. Ubiór chrześcijanina - w ogóle wygląd zewnętrzny - winien być dostosowany do mody umiarkowanej, najbardziej powszechnie przyjętej, dobrze jeśli będzie daleki od nadmiernej wystawności, przepychu, ekstrawagancji czy kokieterii. Chrześcijanin nie powinien ulegać „krzykom mody”. Nie powinien być ani pierwszym, ani ostatnim, który zmienia modę. Zasada umiaru jest więc bardzo wskazana62. Wyszukana i pretensjonalna powierzchowność świadczy zwykle o wewnętrznej pustce, a często wprost o lekkości obyczajów. Moda chrześcijańska winna być nie tylko dostosowana do potrzeb zdrowia, pór roku, miejsca, wieku, płci i pracy, ale także do możliwości finansowych człowieka? winna być praktyczna, schludna i estetyczna.
III. ŻYCIE TOWARZYSKIE 1 ROZRYWKA
Człowiek jest z natury istotą społeczną. Szuka towarzystwa ludzkiego i towarzystwo to jest koniecznym elementem jego życia, jest nieodzownym elementem jego prawidłowego rozwoju. Człowiek nie może egzystować w izolacji. Towarzystwa potrzebuje także dla utrzymania równowagi psychicznej. Podobną rolę spełnia rekreacja, czyli rozrywka i odpoczynek. Z uwagi na różne formy i zwyczaje, które panują w tej dziedzinie, a są odbiciem różnych układów etycznych, nie jest rzeczą obojętną - z punktu widzenia tak zdrowotnego jak moralnego - rodzaj dobieranego towarzystwa i rekreacji (rozrywki, odpoczynku).
1. UWAGI KRYTYCZNE
Życie towarzyskie i rekreacja (rozrywka i odpoczynek) przybierały różne postacie na przestrzeni wieków. W dużym stopniu dziedzina ta rozwijała się pod wpływem zwichniętej moralnie przez grzech natury ludzkiej, służąc zaspokojeniu nie tyle potrzeb społecznych, intelektualnych czy zdrowotnych, ile raczej grzesznych upodobań i chęci. Tak jest również obecnie.
a) Popularne formy rozrywki. W świecie współczesnym występuje olbrzymia ilość i różnorodność rozrywek. Istnieją niezliczone formy czynności i zajęć ulubionych, którym się ludzie - i młodzi i starzy - z zapamiętaniem (w większym lub mniejszym stopniu) oddają, np. od turystyki i sportu począwszy, poprzez kolekcjonerstwo i kibicowanie, biesiadnictwo, czytelnictwo, taniec, kawiarnie, teatr i kino, a skończywszy na wszelkiego rodzaju grach i hazardzie oraz innych formach rozrywki63. Kilka form rozrywki wysuwa się na czoło ze względu na swą popularność i upowszechnienie.
(1) Biesiadnictwo i taniec towarzyski. To bodajże najstarsze formy rozrywki towarzyskiej. Na przestrzeni wieków i wśród różnych ludów taniec przybierał różne postacie. Wyrażał nastroje, poglądy, temperament, obyczajowość i upodobania danych środowisk i epok. Jest jedną z popularnych, ulegających ciągłym zmianom form rozrywki w świecie cywilizowanym (przyjęcia, bankiety, prywatki, zabawy taneczne, dancingi, kabarety) itp.
(2) Teatr. Od czasów starożytnych (Grecja) rozwijał swe formy wyrazu, przechodząc różne etapy. Stał się środkiem masowego przekazu i upowszechnienia kultury, przejawem kunsztu i sztuki.
(3) Kino. Jest szczególnie silnym środkiem masowego przekazu i upowszechnienia kultury, wywiera olbrzymi, choć nie zawsze pozytywny moralnie wpływ na osobowość człowieka, zwłaszcza człowieka młodego.
(4) Czytelnictwo. Wraz ze wzrostem oświaty wzrasta czytelnictwo. Stanowi ono potężny czynnik oddziaływania, upowszechniania informacji, myśli i idei świata współczesnego.
(5) Sport i turystyka. To niezwykle szybko rozwijające się formy rozrywki, zwłaszcza sport wyczynowy staje się pasją mas. Również dynamicznego rozwoju doznaje turystyka.
b) Ocena moralna. Pomijając momenty kulturowe, artyzmu i sztuki, względy estetyczne, towarzyskie i społeczne, występujące w różnych rodzajach rozrywki, stwierdzić trzeba obiektywnie, że nie wszystkie z nich i nie zawsze można ocenić dodatnio z punktu widzenia moralnego. Trzy zwłaszcza pierwiastki deprecjonują często pozostałe wartości kulturowe wielu współczesnych rozrywek.
(1) Erotyzm. Pierwiastek ten zawsze odgrywa pewną, większą lub mniejszą rolę w różnych układach życia towarzyskiego. W czasach obecnych w związku z daleko idącą liberalizacją obyczajów i faktyczną eksplozją seksu stał się dominującym czynnikiem w dziedzinie życia towarzyskiego, zwłaszcza zaś rozrywki typu masowego. Fakt ten potęguje zło moralne jeszcze bardziej, sprzyja bowiem rozbudzeniu instynktów seksualnych człowieka, co jest szczególnie niebezpieczne dla młodzieży. Uczucia seksualne człowieka stanowią ważną część składową jego życia, lecz - jak świadczy doświadczenie - tylko wówczas przedstawiają siłę pozytywną, gdy znajdują się pod kontrolą moralnych hamulców umysłu i woli.
Ap. Piotr zalecą: „Umiłowani, napominam was, abyście jako pielgrzymi i wychodźcy wstrzymywali się od cielesnych pożądliwości (sarkikon epithymion), które walczą przeciwko duszy; prowadźcie wśród pogan życie nienaganne, aby ci, którzy was obmawiają jako złoczyńców, przypatrując się bliżej dobrym uczynkom, wysławiali Boga w dzień nawiedzenia” (1 Piotra 2, 11.12 NP). Ap. Paweł radzi Tymoteuszowi: „Młodzieńczych zaś pożądliwości (neoterikas epithymias) się wystrzegaj, a zdążaj do sprawiedliwości, wiary, miłości, pokoju z tymi, którzy wzywają Pana z czystego serca” (2 Tym. 2, 22 NP).
(2) Pochwała czynów i zdarzeń moralnie ujemnych. Bardzo często masowe formy rozrywki jak film, teatr, niektóre rodzaje sportu, nieodpowiednia literatura, są okazją do pochwały wiarołomstwa, brutalności i innych występków moralnych. Podawanie tych występków w formie atrakcyjnej, przy zastosowaniu różnych form kunsztu, artyzmu i sztuki, stanowi potężny - lecz przy tym ujemny - środek psychologicznego oddziaływania, którego końcowe skutki nie zawsze są pozytywne. Znane są przypadki, że u podłoża zbrodni, przestępstw i zwichnięć moralnych leżały nieodpowiednie filmy, sztuki teatralne, niewłaściwa lektura i niewłaściwe wzorce obyczajowe.
(3) Ujemne warunki zdrowotne. Różne formy życia towarzyskiego i rozrywek nie zawsze uwzględniają postulaty zdrowia i higieny. Klasycznym przykładem są zabawy taneczne w dusznych i zatłoczonych pomieszczeniach, przebywanie w zadymionych kawiarniach, używanie alkoholu czy narkotyków, palenie tytoniu itp.
2. BIBLIJNE ZASADY ŻYCIA TOWARZYSKIEGO I ROZRYWKI
Wyznawca Chrystusa mając na uwadze wartości najwyższe, jakimi są pomnażanie chwały Bożej, rozwój osobistej religijności, dobro ogólnoludzkie i zbawienie własne i bliźnich - nie powinien podchodzić bezkrytycznie do spraw towarzystwa i rozrywki. Nie wolno mu nie dostrzegać elementów pozytywnych, społecznych, kulturowych i wychowawczych, ale też nie powinien pomijać elementów najistotniejszych, jakimi są wartości moralne.
a) Wytyczne ogólne. W Piśmie Świętym znajduje się wiele cennych sformułowań poświęconych chrześcijańskiemu stosunkowi do życia towarzyskiego i rozrywki, które stanowią generalne wytyczne postępowania., Wnikliwe ich przeanalizowanie dostarcza bogatego materiału normatywno-moralnego w zakresie stosunku do otoczenia.
(1) Biblijna zasada rozwagi. Naczelną normą ogólną jest biblijna zasada rozwagi. Jest to postawa nacechowana rozważną rezerwą w stosunku do ujemnych elementów środowiska zewnętrznego, których doprawdy nie brak na każdym kroku, a więc do tego wszystkiego, co rodzi w człowieku, zwłaszcza w człowieku młodym, pożądliwość ciała, oczu i pychę życia. Zasadę tę przedstawił w formie syntetycznej ap. Jan: „Nie miłujcie świata (me agapate ton kósmon) ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała (he epithymia tes sarkos), pożądliwość oczu (he epithymia ton ofthalmon) i pycha tego życia (kai he aladzoneia tou biou) nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija (paragetai), a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą (to thelema tou theou), ten trwa na wieki” (1 Jana 2, 15 -27 BT).
Przez słowo „świat” (ho kosmos) nie należy rozumieć ani ziemi i planet jako dzieła Stwórcy, ani ludzkości, którą wszak Bóg umiłował, a Chrystus odkupił, ani też produktów umysłu i ręki ludzkiej, służących pomyślności, dobru i zdrowiu człowieka, lecz świat grzechu i zła, królestwo nieprawości, idee „księcia świata tego” (Efez. 2, 1-3 BG), tzn. te wszystkie doczesne (ziemskie) elementy i czynniki, zwyczaje i siły, którymi posługują się lub których nadużywają szatan i ludzie celem przeciwstawienia się dobru, sprawiedliwości i zbawieniu (Jan 8, 23; 16, 18; 17, 9; 1 Kor. 2, 12; 3, 19; Jak. 4, 4; 2 Piotra 1, 4). Wiadomo jak bardzo elementy te mogą być atrakcyjne, jak celnie mogą atakować wszystkie sfery osobowości ludzkiej. Niekoniecznie muszą być złe same w sobie, również wiele rzeczy dobrych może przysłonić człowiekowi wartości najwyższe. Jeśli stają się centrum uwagi, zajmują wówczas miejsce Boga i przekształcają się w bożki (Mat. 10, 37; Łuk. 14, 26).
„Pożądliwość Ciała” - to mocne pragnienie (płynące z rozbudzonych instynktów) zaspokojenia w sposób niezgodny z wolą Bożą naturalnych potrzeb cielesnych człowieka, jak również niezgodne z wolą Bożą przyzwyczajenia i upodobania cielesne (np. obżarstwo, pijaństwo, erotyzm, nieróbstwo, wszelka grzeszna pobłażliwość cielesna). „Pożądliwość oczu” - to mocne pragnienie zaspokojenia grzesznych upodobań nie tyle cielesnych ile raczej umysłowo-wyobrażeniowych, rozbudzonych za pośrednictwem wrażeń wzrokowych (przez czytanie niewłaściwej literatury lub oglądanie obrazów) jako czynników silnie oddziałujących na sferę wyobraźni i woli (Mat. 5, 27.28; 1 Mojż. 3, 6), prowadzących często w konsekwencji do ujemnych moralnie czynów lub zaniedbań. „Pycha życia” - to stan umysłu wyrażający się w grzesznym uczuciu pychy, przedkładający rzeczy doczesne i materialne ponad duchowe i wieczne, lub uczuciu samozadowolenia z dóbr materialnych, pozycji społecznej, godności, piękna czy mądrości, pochodzenia czy rodziny (Jak. 4, 16)64.
Wszystko (każde zdarzenie, przedmiot, idea czy osiągnięcie), co w jakimkolwiek stopniu prowadzi do rozbudzenia, zaspokojenia, utrwalenia wspomnianej wyżej potrójnej pożądliwości, ą przez to do zachwiania równowagi wewnętrznej, załamania się hierarchii wartości i rozluźnienia moralnych hamulców (a w następstwie zaś do pobłażliwości wobec ciała i wyobraźni oraz konsumpcyjnego, czyli nastawionego materialistycznie sposobu życia), jest moralnie negatywne i tego winno się unikać. Umiłowanie świata, grzesznych zainteresowań i upodobań, przysłaniających wartości najwyższe, spotyka się z biblijną dezaprobatą. Tak pojętego „świata” nie należy miłować.
(2) Inną normą jest prawo świadomego i rozsądnego wyboru. Chrześcijanin winien być człowiekiem świadomym swego powołania, zadań i godności, winien dokonywać właściwego z punktu widzenia hierarchii wartości - świadomego i rozsądnego - wyboru, winien być zdolnym do zachowania niezależności duchowej. Jakże ważną jest zasada, którą kierował się ap. Paweł: „Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić” (1 Kor. 6, 12 NP) oraz „wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje” (1 Kor. 10, 23 NP).
(3) Zasada zainteresowania dla piękna i dobra, prawdy i sprawiedliwości. Wyraził ją ap. Paweł w następujących słowach: „Wreszcie, bracia, myślcie o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały” (Filip. 4, 8 NP).
b) Wytyczne szczegółowe. Biblijne normy szczegółowe w zakresie towarzystwa i rozrywki posiadają zarówno charakter negatywny (zakazujący) jak pozytywny (zalecający czy postulujący).
(1) Formy negatywne. Pismo Święte potępia te formy towarzyskiej rozrywki, które łączą się z rozpustą i nadmiernym biesiadnictwem połączonym z pijaństwem: „Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik, albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym” (Efez. 5, 5 NP); „Jawne zaś są te uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy rzeczy te czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Gal. 5, 19-21 NP); „Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani meżobójcy. Ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą” (1 Kor. 6, 9-10 NP).
Biblia występuje także przeciwko nierządowi i wszelkiej nieprzyzwoitości w słowie, zachowaniu się i czynie: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub błazeństwie, co wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie” (Efez. 5, 3.4 BT; por. Przyp. Sal. 5, 3-14; 6, 24-28); „Ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych” (Kol. 3, 8 NP); „Nie błądźcie: Złe rozmowy psują dobre obyczaje” (1 Kor. 15, 33 NP).
Biblia nie zaleca wreszcie ściślejszych związków towarzyskich z niewiernymi: „Nie wprzęgajcie się w Jarzmo z niewiernymi. Cóż bowiem za uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością? Albo co za łączność świata z ciemnością? Lub co za ugoda Chrystusa z Belialem? Albo co za udział wiernego z niewiernym? I co za zgoda Kościoła Bożego z bałwanami? Przeto wyjdźcie spomiędzy nich. I odłączcie się mówi Pan. Nie dotykajcie nic nieczystego, a ja was przyjmę” (2 Kor. 6, 14-18 ED). Potępia zwłaszcza wszystkie związki towarzyskie o podłożu lub celach przestępczych: „Kiedy cię, synu, wabią grzesznicy, nie waż się iść, choćby rzekli: „Pójdź z nami! Na krew się zasadźmy! Bez powodu czyhajmy na czystych! Wchłoniemy żywych jak Szeol, a zdrowych tak jak schodzących do grobu. Znajdziemy kosztowne bogactwa, a napełnimy domy swe łupem, przyłącz twój los do naszej wspólnoty, sakwa niech łączy nas wszystkich”. Synu mój, nie chodź ich drogą, przed ścieżką ich strzeż swej stopy, gdyż nogi ich pędzą do zbrodni, spieszno im: krew chcą wytoczyć. Lecz próżno ich sieć zarzucona, na oczach wszelkiego ptactwa. Na własną krew raczej czyhają, czatują na swoje życie, bo taki jest kres chciwych zysku: zabiera on własne ich życie” (Przyp. Sal. 1. 10-19 BT).
(2) Normy pozytywne. Biblia mówi nie tylko o tym, czego czynić się nie powinno, czego winno się unikać, ale także o tym, co czynić należy. Przed wyznawcą Chrystusa stoi otworem niezliczona liczba różnych form godziwej towarzyskiej rozrywki i prawdziwej radości życia, pozbawionych z jednej strony elementów przesadnego liberalizmu obyczajowego, a z drugiej - skrajnego purytanizmu, rygoryzmu moralnego i pruderii.
Biblia zaleca szeroki kontakt z przyrodą, co daje doskonały odpoczynek fizyczny i duchowy, a nawet usposabia pozytywnie do głębszych refleksji na temat sensu życia: „Gdy się przypatruję niebiosom twoim, dziełu palców twoich, miesiącowi i gwiazdom, któreś wystawił, tedy mówię: Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż go nawiedzasz? Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go. Dałeś mu opanować sprawy rąk twoich, wszystkoś poddał pod nogi jego” (Ps. 8, 3-7 BG; por. Ps. 65, 6-14); „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon. Dzień dla dnia opowieść snuje, a noc nocy przekazuje wiadomość. Nie jest to słowo, nie są to mowy, których by dźwięku nie usłyszano: na całą ziemię ich głos się rozchodzi i aż po krańce świata ich mowy” Ps. 18/19, 2-5 BT); „Podnieście ku górze oczy wasze, o obaczcie! Kto to stworzył? kto wywiódł w poczcie wojsko ich, a to wszystko z imienia przyzywa, według wielkości siły, i wielkiej mocy, tak, że ani jedno z nich nie zginie? Izali nie wiesz? Izaliś nie słyszał, że Bóg wieczny Pan, który stworzył granice ziemi, nie ustanie, ani się spracuje, i że nie może być dościgniona mądrość jego?” (Izaj. 40, 26.28 BG).
Możliwości kontaktu z przyrodą są niewyczerpane (wycieczki i turystyka, krajoznawstwo, wczasy wypoczynkowe i wędrowne, zimowiska, kolonie letnie dla młodzieży i dzieci, biwakowanie itp). Chrystus lubił odpoczywać i regenerować swe siły w zaciszu przyrody (Mar. 6, 31). Często można Go było spotkać nad jeziorem, wśród pól i ogrodów oliwnych, często także wstępował na góry (Mar. 1, 16; Mat. 5, 1; 17, 1; 24, 3). Biblia zaleca także obfite korzystanie z naturalnych darów Bożych, jakimi są powietrze, słońce i woda”, a w związku z tym - z takich form odpoczynku i rozrywki, które łączą się z prawidłowym używaniem wspaniałych darów Bożych (kąpiele słoneczne i wodne, pływanie, kajakarstwo, żeglarstwo, narciarstwo itp).
Uprawianie ćwiczeń fizycznych i określonych form sportu, zwłaszcza gdy są one uczciwą rywalizacją wysiłku fizycznego i szlachetnych aspiracji, nie jest zabronione przez Biblię. Tężyznę fizyczną traktuje Biblia jako przejaw błogosławieństwa Bożego (1 Sam. 17, 34-37). Ta dziedzina musi być oczywiście oceniana we właściwych wymiarach. Nie może być celem samym w sobie, a już w żadnym wypadku nie powinna stać się hazardem przysłaniającym wartości duchowe, gdyż w tych układach „ćwiczenie cielesne (he somatike gymnasia) przynosi niewielki pożytek” (1 Tym. 4, 8 NP). W przeciwieństwie do tego pobożność (he eusebeia) „do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego” (1 Tym. 4, 8 NP). Szlachetna rywalizacja fizyczna ma być inspiracją rywalizacji duchowej (1 Kor. 9, 24-27).
Biblia zachęca do rozwijania i kultywowania talentów, darów i uzdolnień. Ap. Paweł uczył: „Nie zaniedbywaj daru Bożego, który w tobie jest” (1 Tym. 4, 14 BG; por. Mat. 25, 14-30). Godne uwagi są zwłaszcza tutaj uzdolnienia muzyczne, literackie, poetyckie i artystyczne w ogóle66. Korzystanie z form rozrywki rozwijających tego rodzaju uzdolnienia nie jest oczywiście rzeczą ujemną. Przyjemną formą rozrywki będzie, zwłaszcza dla młodzieży, uczestniczenie w różnych zespołach wokalno-instrumentalnych, kołach literacko-artystycznych, urządzanie spektakli i uroczystości, zwiedzanie galerii sztuki i muzeów, poznawanie dorobku kulturowego, uczęszczanie na koncerty muzyki symfonicznej, oglądanie dobrych spektakli, a także niektórych pouczających (przyrodniczych i historycznych) filmów i sztuk. Muzyka i śpiew zawsze towarzyszyły ludowi Bożemu. W czasach dzisiejszych upowszechnienie kultury jest olbrzymie. Z powodzeniem dokonują tego środki masowego przekazu 67.
Z punktu widzenia nauki biblijnej, efektowną formą rozrywki są zebrania towarzyskie i przyjęcia. W czasach biblijnych urządzano je bardzo często i z różnych okazji brał w nich udział Chrystus i apostołowie. Z czasów apostolskich pochodzą słynne „agape”, uczty miłości braterskiej, rozwijające doskonale życie towarzyskie i zespalające wierzących (Dz. Ap. 2, 42.46.47). Dozwolone są zatem różnego rodzaju spotkania i przyjęcia bezalkoholowe, wieczornice, właściwie przygotowane wieczorki młodzieżowe, gry i zabawy towarzyskie.
Swoistą formą życia towarzyskiego i rozrywki jest działalność kół młodzieżowych, różne formy pracy zbiorowej, udział w pracach społecznych, a także w ewangelizacji. Sporo uwagi poświęca tym wszystkim zagadnieniom Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów DS 68.
IV. DOSTOJEŃSTWO PRACY
Praca jest jednym z głównych czynników urzeczywistniających aspiracje życiowe człowieka w ogólnoludzkiej aktywności i realizacji nakazu Bożego o „czynieniu sobie ziemi poddanej” (1 Mojż. 1, 28 BT), odgrywa nadto decydującą rolę w rozwoju człowieka i stanowi podstawę jego materialnej (ekonomicznej) egzystencji. Pismo Święte poświęca zagadnieniu pracy wiele uwagi. Gloryfikuje trud umysłowy i fizyczny człowieka, gani surowo lenistwo, nieróbstwo i pasożytnictwo, potępia wyzysk, głosi postulat godziwej zapłaty.
1.OBOWIĄZEK PRACY
W świetle teologii biblijnej praca jest nie tylko koniecznością życiową związaną z podstawami egzystencji doczesnej i materialnej człowieka, ale także - i przede wszystkim - nakazem religijnym, obowiązkiem moralnym.
a) Nauka o pracy w Starym Testamencie. Już pierwsze strony Starego Testamentu podkreślają dostojeństwo pracy. Nie jest to przypadkowe. Dowodzi właśnie znaczenia pracy w życiu człowieka i wagi, jaką Biblia przywiązuje do tej podstawowej formy ludzkiej aktywności.
(1) Boski przykład. Biblijne sprawozdanie z najwcześniejszych dziejów świata rozpoczyna się opisem pracy Boga-Stworzyciela, dokonującego dzieła stworzenia w ciągu sześciu dni i odpoczywającego w dniu siódmym: „A gdy Bóg ukończył (wajechal) w dniu szóstym swe dzieło (melacheto), nad którym pracował, odpoczął (wajiszboth) dnia siódmego (bajjom haszszewii) po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy pobłogosławił (wajewarech) ów dzień siódmy i uczynił go świętym (wajeqaddesz); w tym bowiem dniu odpoczął (szawath) po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając” (1 Mojż. 2, 2-3 BT). Z chwalebnego przykładu pracy Boga wywodzi się prawo pracy w ogóle, a w szczególności sześciodniowy tydzień pracy z siódmym dniem odpoczynku. Fakty te w jakimś sensie legły u podstaw wszystkich kodeksów pracy świata cywilizowanego.
Biblijne prawo pracy i odpoczynku znalazło wyraz w znanym przykazaniu Dekalogu: „Pamiętaj o dniu szabatu (haszszabbath), abyś go uświęcił (leqaddeszo). Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszelkie twe prace. Dzień zaś siódmy (wejom haszszewii) jest szabatem ku czci twego Boga, Jahwe (szabbath laJahwe elóhecha). Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. Bo w sześciu dniach uczynił Jahwe niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął (wajjanach). Dlatego pobłogosławił (al-ken berach) Jahwe dzień szabatu (jom haszszabbath) i uznał go za święty (wajeqaddeszehu)” (2 Mojż. 20, 8-11 BT). Przykazanie Boże dowodzi szczególnej rangi i dostojeństwa pracy ludzkiej.
(2) Postanowienia w Edenie. Niezależnie od uświęcenia pracy ludzkiej przykładem Boga, już na samym początku dziejów człowieka spotykamy się z generalnymi postanowieniami dotyczącymi pracy. Znalazły one wyraz zarówno w wyznaczeniu człowiekowi przez Boga pracy w rajskim Edenie („Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał i doglądał go” - 1 Mojż. 2, 15 BT), jak i ogólnym nakreśleniu przez Boga kierunku władztwa ludzkiego nad ziemią, władztwa wyrażonego słowami: „abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną (wecht-wszucha uredu)” (1 Mojż. 1, 28 BT)69. Podstawą materialnego bytu ludzkiego na ziemi miała być praca.
(3) Wypowiedzi starotestamentalne. Ograniczmy się do przytoczenia kilku bardziej znamiennych sformułowań biblijnych Starego Testamentu na temat pracy: „Praca sprawiedliwego jest ku żywotowi; ale dochód niepoboźnych jest ku grzechowi” (Przyp. Sal. 10, 16 BG); „W każdej pracy bywa pożytek; ale gołe słowo warg tylko do nędzy służy” (Przyp. Sal. 14, 23 BG); „Przetoż obaczyłem, że człowiekowi niemasz nic lepszego, jedno weselić się z pracy swej, gdyż to jest dział jego; albowiem któż go do tego przywiedzie, aby poznał to, co ma być po nim?” (Kazn. Sal. 3, 22 BG); „Rozrządź na polu robotę twoje, a sprawuj pilnie rolę swoje; a potem będziesz budował dom twój” (Przyp. Sal. 24, 27 BG); „Do nędzy przywodzi ręka zdradliwa; ale ręka pracowita ubogaca” (Przyp. Sal. 14, 23 BG); „Myśli pracowitego pewne dostatki przynoszą; ale każdego skwapliwego przynoszą pewną nędzę” (Przyp. Sal. 21, 5 BG).
b) Nauka o pracy w Nowym Testamencie. Nowy Testament kontynuuje starotestamentalną naukę o dostojeństwie pracy i jeszcze bardziej uwypukla jej wielorakie znaczenie. Sformułowania nowe stanowią cenne uzupełnienie tej ważnej dziedziny nauki biblijnej.
(1) Stanowisko Chrystusa. Podobnie jak podczas stworzenia świata, tak w okresie swego ziemskiego posłannictwa Chrystus uświęcił pracę własnym przykładem i postawą. Przed wystąpieniem publicznym zajmował się. przez długie lata pobytu w Nazarecie pracą fizyczną (Mat. 13, 55; Mar. 6, 3), a później oddawał się pracy nauczycielskiej, kaznodziejskiej i społeczno-dobroczynnej (Mat. 9, 35).
O pracy swego Ojca i pracy własnej złożył następujące świadectwo: „Ojciec mój aż dotąd pracuje (ergadzetai), i ja pracuję (kago ergadzomai)" (Jan 5, 17 BG). Od Chrystusa pochodzi słynne powiedzenie o godziwej zapłacie: „Godzien jest robotnik zapłaty swojej” (Łuk. 10, 7 BG)70. Największym dziełem, którego dokonał Chrystus, było oczywiście dzieło odkupienia, niepojęte w swej istocie misterium zbawcze. Poza działalnością nauczycielską (nauczanie prawd wiary), organizacyjną (założenie Kościoła) i pracą społeczną (działalność charytatywna, lecznicza), dzieło odkupienia ma wartość największą w aspekcie zarówno doczesnym, jak i wiecznym.
(2) Stanowisko apostołów. Wiele cennych myśli o pracy wygłosili apostołowie. Sami byli wzorami pracowitości i poświęcenia, o czym wspomina ap. Paweł: „Więcej pracowałem, częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci! (2 Kor. 11, 23 NP); „Aż do tej chwili cierpimy głód i pragnienie, i jesteśmy nadzy i policzkowani, i tułamy się, i trudzimy się pracą rąk własnych; spotwarzają nas, my błogosławimy; prześladują nas, my znosimy” (1 Kor. 4, 11.12 NP; por. 2 Tes. 3,7 NP). Apostołowie zalecają pozytywny stosunek wierzących do pracy: „W pracy nie leniwi (te spoude me okneroi), duchem pałający, Panu służący” (Rzym. 12, 11 BG); „Napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali, i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki (prassein ta idia) i pracować własnymi rękoma (kai ergadzesthai tais chersin hymon), jakośmy wam przykazali, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani” (1 Tes. 4, 10-12 NP). Znana jest i jakże głęboka wypowiedź ap. Pawła o istocie pracy: „Kto nie chce pracować, niechaj też nie je” (2 Tes. 3, 10 NP)71.
c) Pracodawcy i pracownicy. Nauka apostolska zajmowała się nie tylko akcentacja dostojeństwa pracy w sensie ogólnym; omawiała także szczegółowo kwestię wzajemnych relacji między pracodawcą a pracownikiem i na odwrót. Apostolskie wytyczne w tym względzie mają aspekt etyczny, wprowadzają duto elementu pozytywnego i postępowego w ówczesne niewolnicze stosunki pracy świata starożytnego. Normy moralne, głoszone przez apostołów w relacji pracodawca - pracownik (i pracownik - pracodawca), nie straciły w czasach dzisiejszych niczego ze swej aktualności. Choć bowiem zmieniły się w sposób zasadniczy podstawy ustrojowe stosunku pracy i stosunki własności, a ludzka praca doznała ochrony prawnej, to jednak pozostały nadal obie strony tego stosunku, tj. pracodawca i pracownik, i wszelkie normy etyczne regulujące wzajemne powiązania służbowe wspomnianych stron należą do spraw zawsze aktualnych.
(1) Obowiązki pracodawców. Ap. Paweł wzywał pracodawców do właściwego traktowania pracowników - w sposób sprawiedliwy i ludzki, występował przeciwko nadużywaniu władzy i posługiwaniu się groźbą, przywoływał na pamięć zwierzchni autorytet Boga i równość wszystkich ludzi przed Bogiem, jak również sprawiedliwy sąd Boży. Oto kilka wypowiedzi: „Panowie, obchodźcie się ze sługami waszymi sprawiedliwie i rzetelnie, wiedząc, że i wy macie Pana w niebiesiech” (Kol. 4, 1 NP); „A wy panowie, postępujcie względem nich tak samo, zaniechajcie groźby, wiedząc, że zarówno wy, jak i oni mają Pana w niebiesiach i że On nie ma względu na osoby” (Efez. 6, 9 NP).
Pracodawca nieuczciwy, wyzyskujący pracownika, spotyka się w nauce apostolskiej ze zdecydowanym potępieniem. Klasyczna jest w tym przedmiocie wypowiedź ap. Jakuba: „A teraz wy, bogacze, płaczcie i narzekajcie nad nieszczęściami, które na was przyjdą. Bogactwo wasze zmarniało, a szaty wasze mole zjadły. Złoto wasze i srebro zaśniedziało, a śniedź ich świadczyć będzie przeciwko wam i strawi ciała wasze jak ogień. Nagromadziliście skarbów w dniach, które się mają ku końcowi. Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów. Żyliście na ziemi w zbytku i w rozkoszach, utuczyliście serca, wasze na dzień uboju. Wydaliście skazujący wyrok i zabiliście sprawiedliwego, nie opiera się wam” (Jak. 5, 1-6 NP).
(2) Obowiązki pracowników. Cenne są tutaj uwagi ap. Pawła. Zaleca on poszanowanie pracodawców, posłuszeństwo względem ich poleceń, poddaństwo, pracę uczciwą, a nie tylko „na oko”, oraz rzetelność i wierność: „Słudzy bądźcie posłuszni panom na ziemi, z bojaźnią i ze drżeniem, w prostocie serca swego, jak Chrystusowi, nie pełniąc służby dla oka, jakobyście chcieli ludziom się przypodobać, lecz jako słudzy Chrystusowi, którzy pełnią wolę Bożą z całej duszy, służąc z dobrą wolą jako Panu, a nie ludziom, wiedząc, że każdy, czy niewolnik, czy wolny otrzyma od Pana zapłatę za to, co dobrego uczyni” (Efez. 6, 5-8 NP); „Słudzy, bądźcie posłuszni we wszystkim ziemskim panom, służąc nie tylko pozornie, aby się przypodobać ludziom, lecz w szczerości serca, jako ci, którzy się boją Pana. Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi, wiedząc, że od Pana otrzymacie jako zapłatę dziedzictwo, gdyż Chrystusowi Panu służycie. Kto bowiem wyrządza krzywdę, otrzyma odpłatę za krzywdę bez względu na osobę” (Kol. 3,22-25 NP); „Słudzy niech będą ulegli swoim panom we wszystkim, niech będą chętni, nie przeciwstawiają się, niech sobie niczego nie przywłaszczają, ale niech im dochowują całkowitej, niezawodnej wierności, aby we wszystkim byli ozdobą nauki Zbawiciela naszego, Boga” (Tyt. 2, 9.10 NP; por. 1 Piotra 2, 18)72.
Wierność i uczciwość pracowników podkreślił także Chrystus w podobieństwie o słudze wiernym i roztropnym: „Któż tedy jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan postawił nad czeladzią swoją, aby im dawał pokarm o właściwej porze? Szczęśliwy ów sługa, którego pan jego, gdy przyjdzie, zastanie tak czyniącego. Zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad całym mieniem swoim” (Mat. 24, 45-47 NP). Wszelka nieuczciwość, nadużywanie kompetencji i uprawnień spotykają się w Słowie Bożym ze zdecydowaną naganą: „Jeśliby zaś ów zły sługa rzekł w sercu swoim: Pan mój zwleka z przyjściem, i zacząłby bić współsługi swoje, jeść i pić z pijakami, przyjdzie pan sługi owego w dniu, w którym tego nie oczekuje, i o godzinie, której nie zna. I usunie go i wyznaczy mu los z obłudnikami; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mat. 24, 48-51 NP). Pracownikom nie wolno naruszać cudzego mienia, mienia pracodawcy, nie wolno im niczego sobie „przywłaszczać” (Tyt. 2, 10 NP). Tę samą prawdę wyraził Jezus we wstrząsającej przypowieści o złych winiarzach (Mar. 12, l-9).
Pracownicy winni reprezentować interesy swych pracodawców, pracodawcy zaś poczuwać się do właściwej oceny pracy i wypłacania godziwej zapłaty. Pięknie zasady te zobrazowane zostały przez Chrystusa w ewangelicznym podobieństwie o talentach (Mat. 25, 14-30).
Z powyższych rozważań wynika niezbicie, że Pismo święte postuluje w całej rozciągłości pozytywny stosunek do pracy. Poważanie dla pracy, zaangażowanie i poświęcenie są w świetle Biblii nakazami moralnymi. Za godziwą pracę należy się godziwa zapłata, co teoretycy świeccy wyrażają słowami: każdemu według pracy. Wreszcie każdy człowiek będzie musiał zdać rachunek z pracy swego życia przed Sądem Bożym. Dostojeństwo pracy ma więc za sobą autorytet Boga. Jest zjawiskiem nie tylko społecznym, lecz także religijnym. Należy spojrzeć na nie również w kategoriach religijno-moralnych.
2. NIEWŁAŚCIWY STOSUNEK DO PRACY
O ile Pismo Święte podnosi dostojeństwo pracy, zalecając pozytywny do niej stosunek, o tyle gani wszelkie postawy aspołeczne w tym względzie, wszelkie anomalie i spaczone pojęcia o pracy, jej znaczeniu i celu. Należą do nich z jednej strony grzechy lenistwa, próżniactwa i pasożytnictwa, a z drugiej - wyzysk.
a) Lenistwo. Przejaw negatywnego stosunku do pracy, a takim jest lenistwo - antyteza pracowitości i pilności - znajduje się pod ostrą krytyką Biblii. Sporo i surowo na ten temat powiedziano w Piśmie Świętym, w Starym i Nowym Testamencie, a prawdy zawarte w tych wypowiedziach zawsze są aktualne. W obecnej epoce sens ich jest szczególnie doniosły.
(1) Stary Testament o lenistwie. Podnosząc kwestię wartości pracy, wyraził Stary Testament swą dezaprobatę dla jego negacji, znajdującej jaskrawy wyraz przede wszystkim w lenistwie, nieróbstwie, próżniactwie.
Oto niektóre z licznych wypowiedzi starotestamentalnych piętnujących tę negatywną w znaczeniu społecznym, humanistycznym i moralnym postawę: „Do mrówki się udaj leniwcze, patrz, jak się krząta - bądź mądrym; nie znajdziesz u niej zwierzchnika ni stróża żadnego, ni pana; a w lecie gromadzi swą żywość i zbiera swój pokarm we żniwa. Jak długo, leniwcze, chcesz leżeć? A kiedyż ze snu powstaniesz? Trochę snu i trochę drzemania, trochę złożenia rąk, aby zasnąć: a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i biada - jak człowiek z orężem” (Przyp. Sal. 6, 6-11 BT); „Lenistwo pogrąża w ospałość, głód cierpi dusza niedbała” (Przyp. Sal. 19, 15 BT); „Czym ocet dla zębów, a dym dla oczu, tym leniwy dla tych, którzy go wysłali” (Przyp. Sal. 10, 26 BT); „Serce leniwego czeka bez skutku, a pilnych zamiary stale się spełniają” (Przyp. Sal. 13, 4 BT); „Pragnienie uśmierca leniucha, ba nie chce się rękom pracować” (Przyp. Sal. 21, 25 BT); „Szedłem około roli próżniaka i koło winnicy głupiego, a oto wszystko zarosło pokrzywą, ciernie całą ziemię pokryty, kamienny mur rozwalony. Skierowałem uwagę, spojrzałem, zobaczyłem i wysnułem naukę: Trochę snu i trochę drzemania, trochę złożenia rąk, aby zasnąć, a przyjdzie na ciebie nędza jak włóczęga i bieda jak człowiek z orężem” (Przyp. Sal. 24, 30-34 BT; por. Przyp. Sal. 22,13; 26, 14-16; 10, 26; 13, 4; 15, 19; 19, 15.24; 20, 4; 26, 13; Kazn. 10, 18).
(2) Nowy Testament o lenistwie. Równie ostro potępia lenistwo Nowy Testament. Wystarczyłaby w zasadzie sama wypowiedź ap. Pawła, postulująca postawę negacji wobec zła moralnego, jakim jest lenistwo, wypowiedź ujęta w następujące słowa: „W pracy nie leniwi, duchem pałający, Panu służący” (Rzym. 12, 11 BG; por. Tyt. 1, 12). Ale wypowiedzi podobnych jest więcej (2 Tes. 3, 6-12; 1 Tym. 5, 8.13.14; 1 Tes. 2, 9).
Obok lenistwa fizycznego Nowy Testament wprowadza jeszcze pojęcie tzw. lenistwa duchowego, myślowego, mającego swoistą fizjonomię, rodzącego specyficzną problematykę w dziedzinie spraw najważniejszych, duchowych. Gani ten stan Chrystus, ganią go apostołowie. Pełna gorzkiej wymowy jest nagana, której udzielił Chrystus: „O głupi, a leniwego serca (kai bradeis te karata) ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy! Azaliż nie musiał Chrystus tego cierpieć i wnijść do chwały swojej?” (Łuk. 24, 25.26 BG). Podobną naganę wypowiedział ap. Paweł: „O którym wieleby się miało mówić, i trudnych rzeczy do wyłożenia; aleście się wy stali leniwi ku słuchaniu” (Hebr. 5, 11 BG)73. Chrześcijanin nie powinien ulegać lenistwu w jakiejkolwiek postaci - ani lenistwu fizycznemu w pracy, ani też lenistwu umysłowemu, duchowemu, zwłaszcza w szukaniu i zgłębianiu prawdy wiary. Ewangeliczny postulat miłości żąda zaangażowania wszystkich sił umysłu i ciała w służbie Boga i człowieka (Mat. 22, 37.40; Łuk. 13, 24).
b) Wyzysk. Ze stanowczą dezaprobatą Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu spotyka się również wyzysk człowieka przez człowieka. Nawet w okresie niewolnictwa prawo Boże gwarantowało ochronę pracy i płacy bez względu na stan i pochodzenie pracownika, co w sposób zasadniczy wyodrębniało dawny Izrael od narodów okolicznych. Ganił wyzysk ostrymi słowy prorok Amos (Am. 2, 6.8; 5, 11), także inni prorocy.
(1) Zasada ogólna. Potępienie wyzysku i prawo do godziwego zarobku znajduje wyraz w ogólnym postanowieniu ewangelicznym, wyrażonym przez Chrystusa: „Godzien jest robotnik zapłaty swojej” (Łuk. 10, 7 BG; 1 Tym, 5, 18). Postanowienie to odnosi się do pracy fizycznej i umysłowej, świeckiej i kościelnej. Ap. Paweł oświadcza: „Czyż nie wiecie, że ci, którzy trudzą się około ofiar, żywią się ze świątyni, a ci, którzy posługują przy ołtarzu, mają udział w (ofiarach) ołtarza? Tak też i Pan postanowił, ażeby z Ewangelii żyli ci, którzy głoszą Ewangelię” (1 Kor. 9, 9.13.14 BT).
(2) Kwestia wstrzymania zapłaty robotników. Jedną z form wyzysku jest wstrzymanie zapłaty robotników. Pismo Święte potępia tę formę wyzysku w ostrych słowach: „A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają... .Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pól waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów” (Jak. 5, 1.4 BT). Chrześcijanin występujący w roli pracodawcy winien unikać wszelkich nadużyć i form wyzysku.
W czasach dzisiejszych, kiedy wysoka jest ranga pracy ludzkiej, gdy usuwa się i koryguje powstałe w przeszłości anomalie warto mieć na uwadze biblijne zasady prawa pracy i płacy. Dostojeństwo pracy winno się stać źródłem nowych wartości materialnych i duchowych.
V. GODNOŚĆ MAŁŻEŃSKA 1 RODZINY
Bez względu na to, co mówi się w epoce współczesnej na temat małżeństwa i rodziny74, jak się ocenia ich istotę, funkcję i zadania, małżeństwo i rodzina są i pozostaną instytucjami Boskiego pochodzenia, instytucjami o olbrzymim i pozytywnym znaczeniu w życiu człowieka, jednostki i zbiorowości ludzkiej. Chrześcijanin nie może kierować się zmieniającymi się koniunkturalnie hasłami obiegowymi, dotyczącymi tych dwóch instytucji i postulującymi różne idee i treści. Pismo Święte uczy w sposób właściwy o istocie małżeństwa i rodziny oraz ściśle określa obiektywne warunki ich prawidłowego funkcjonowania.
1. MAŁŻEŃSTWO
Na temat instytucji małżeńskiej napisano już całe tomy. Przeprowadzono wiele rzetelnych studiów socjologicznych i psychologicznych, których rezultaty w przedmiocie istoty małżeństwa nie odbiegają w swych zasadniczych stwierdzeniach od biblijnego ideału. W czasach obecnych mówi się dużo o kryzysie małżeństwa, zmianie tradycyjnej struktury i funkcji tej instytucji. Rozpatruje się zjawisko na tle zmieniającej się obyczajowości. Głębsza analiza wykazuje jednak, że nie tyle należałoby mówić o kryzysie małżeństwa, ile raczej o kryzysie charakterów i postaw ludzkich. Zmiany zewnętrzne mogą rodzić nowe sytuacje, lecz podstawowe założenia szczęścia małżeńskiego pozostają zawsze jednakowe i niezmienne. Dużo uwagi sprawom małżeństwa i rodziny poświęca Pismo Święte, które dla chrześcijan przedstawia autorytet zasadniczy, stanowiąc źródło najcenniejszych wskazań i myśli przewodnich.
a) Istota małżeństwa. Liczne wypowiedzi Pisma Świętego odnoszące się do małżeństwa w dostatecznej mierze opisują jego genezę, istotę i strukturę, funkcje i zadania. Przeanalizujemy szerzej wspomniane aspekty instytucji małżeńskiej.
(1) Geneza. Jak już wspomniano, małżeństwo jest instytucją Boskiego pochodzenia. To właśnie „Bóg ustanowił pierwszy związek małżeński. Dlatego ta instytucja pochodzi od Stwórcy wszechświata. (...) Małżeństwo było jednym z pierwszych darów Bożych dla człowieka i jest jedną z dwóch instytucji, które Adam po upadku zabrał z sobą poza bramę raju”75. Już w szóstym dniu tygodnia stworzenia, po powołaniu do bytu mężczyzny, Bóg oświadczył: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”76 (1 Mojż. 2, 18 BT). Potrzebę towarzysza życia odczuwał również sam mężczyzna. W przeciwieństwie bowiem do wszystkich stworzeń powołanych do bytu przez Boga, prowadzących gromadny i społeczny tryb życia, tylko mężczyzna był sam; choć dokonał szczegółowego przeglądu stworzeń, sklasyfikował je i nadał im właściwe nazwy, nie mógł oczywiście znaleźć wśród nich dla siebie „odpowiedniej mu pomocy” (1 Mojż. 1, 20 BT).
Znany biblista katolicki pisze: „Pierwszy człowiek mimo idealnych warunków, w jakich go Stwórca zaraz po stworzeniu umieścił, i mimo różnych darów, w jakie go wyposażył, odczuwał naturalną potrzebę obcowania z istotami sobie podobnymi i korzystania z ich pomocy pod względem duchowym, materialnym i fizycznym oraz pod względem płciowym dla utrwalenia gatunku. Tej potrzebie naturalnej postanowił zadośćuczynić Bóg przez stworzenie dlań takiej istoty, która by mu całkowicie odpowiadała i była jego uzupełnieniem”77. Chodziło zatem o żonę, najbliższą towarzyszkę życia, istotę „odpowiednią dla niego”, czyli dostosowaną do niego, odpowiadającą mu pod względem duchowym, intelektualnym i fizycznym, równą w gatunku i naturze, dorównującą mu godnością i strukturą psychosomatyczną 78. W takiej właśnie sytuacji powołał Pan do bytu kobietę.
Jak można sądzić, próbę szukania przez mężczyznę odpowiedniego dla siebie towarzysza życia (co zresztą nie zostało uwieńczone pozytywnym rezultatem, gdyż Adam stwierdził, że każde zwierzę jest wyłącznie „istotą żywą”, ale nie dorównującym mu towarzyszem) 79, przerwał Bóg, który uśpiwszy mężczyznę, wyjął „jedno z jego żeber” i z żebra tego „zbudował niewiastę” (1 Mojż. 2, 22 BT). I oto po przebudzeniu się mężczyzna, Adam, ujrzał kobietę zbudowaną z jego żebra. Bóg przyprowadził ją do niego i przedstawił mu ją. Gdy Adam ujrzał Ewę - istotę jemu równą - zawołał z radością: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała” (1 Mojż. 2, 23 BT)80. Przedtem Adam nadawał nazwy zwierzętom, teraz nazwę nadał nowej istocie: „Będzie nazwana mężatką (iszsza), bo ona z męża (meisz) wzięta jest” (1 Mojż. 2, 23 BG).
Ks. Cz. Jakubiec komentuje zdarzenie: „Zarówno gra wyrazów, jak i słowa „kość z kości i ciało z ciała” dobitnie podkreślają, że niewiasta dorównuje mężczyźnie, a ponadto że jest jego częścią, jak gdyby jego dopełnieniem. (...) Niewiasta została wzięta z boku mężczyzny, czyli jest jego córką, a przynajmniej jest podobna do mężczyzny jak dziecko do ojca, zatem ma tę samą naturę co mężczyzna, jest człowiekiem”81. Uformowanie niewiasty z żebra „oznaczało, iż Ewa nie była uprawniona do kontrolowania myśli Adamowej, a jednocześnie nie była jego sługą, kimkolwiek podrzędnym. Nie. Jako towarzyszka miała stać u boku Adama, aby być kochaną i chronioną przez niego. Była cząstką mężczyzny. (...) Była jego drugim istnieniem”82.
W takich okolicznościach Bóg przeprowadził w rajskim Edenie pierwszą uroczystość zaślubin małżeńskich. Stworzoną przez siebie parę ludzką związał węzłami wzajemnej miłości, świętego szacunku i obowiązku w pierwszy związek małżeński. Określił przy tym prawa i zadania instytucji małżeńskiej (1 Mojż. 2, 24). Udzielił małżonkom ślubnego błogosławieństwa. Biblia sprawozdaje: „Po czym błogosławił im, mówiąc do nich: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelką istotą żywą, która chodzi po ziemi” (1 Mojż. 1, 28 BT). Małżeństwo jest instytucją świętą, ustanowił ją Bóg. Jest jedną z najstarszych instytucji społecznych. „Z socjologicznego punktu widzenia małżeństwo jest jedną z najstarszych instytucji społecznych, stanowiącą podstawę rodziny, występującą u wszystkich znanych ludów”83.
Świętość i godność małżeństwa potwierdził Chrystus swoją obecnością na godach weselnych w Kanie Galilejskiej (Jan 2, l-11), zaś ap. Paweł wyraził je w słowach apostolskiej nauki: „Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich” (Hebr. 13, 4 NP)84.
(2) Struktura małżeństwa. Małżeństwo ustanowione przez Boga, potwierdzone przez Chrystusa i apostołów - małżeństwo w sensie biblijnym - to legalny i trwały związek mężczyzny i kobiety. Rozważmy poszczególne elementy tej definicji.
Małżeństwo jest przede wszystkim związkiem i to związkiem bodajże najściślejszym ze wszystkich międzyludzkich związków, obejmującym całokształt osobowości i życia, a więc sferę uczuciową, intelektualną, fizyczną i materialną. Ścisłość wspólnoty duchowo-cielesnej związku małżeńskiego wyrażona została w słowach: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego, matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (wehaju lewasar echad)” (1 Mojż. 2, 24 BT). W świetle Pisma Świętego małżeństwo jest związkiem monogamicznym, tzn. związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety Takim było małżeństwo ustanowione na początku przez Boga. Fakt ten potwierdził również Chrystus (Mat. 19, 5 NP)85. Od czasów Lamecha rozpowszechniła się w starożytności poligamia, czyli wielożeństwo (1 Mojż. 4, 19): ulegali jej nawet niektórzy patriarchowie, ale ideałem Bożym zawsze była i pozostaje monogamia, jedynożeństwo (Ps. 128, 3; Przyp. Sal. 31, 10-31; Kazn. 9, 9; Przyp. Sal. 5, 15-23 i in). Opisane w Biblii przypadki poligamii wśród ówczesnego ludu Bożego nie zostały przedstawione w postaci wzorców godnych naśladowania, lecz jako przykład zdarzeń o bolesnych konsekwencjach, zdarzeń powstałych w rezultacie tragicznego odejścia od Boskich ideałów 86.
Małżeństwo jest związkiem legalnym, tzn. zgodnym przede wszystkim z prawem Boskim zawartym w Biblii. Zasadnicze znaczenie ma więc tzw. legalność kanoniczna, postulująca zgodność małżeństwa z przepisami biblijnymi. Pismo Święte zabrania małżeństw między krewnymi (3 Mojż. 18, 6-18), zabrania poligamii (5 Mojż. 17, 17; Mat 19, 4-63), niewierności małżeńskiej (2 Mojż. 20, 14; 3 Mojż. 18, 20; 20, 10; 5 Mojż. 22, 22; Hebr. 13, 4), beztroski małżeńskiej (1 Tym. 5, 8; Efez. 5, 28.29), małżeństw mieszanych (2 Mojż. 34, 15.16; 5 Mojż. 7, 1-4; 1 Kor. 7, 39; 2 Kor. 6, 14). Postanowienia te mają aktualność wieczystą. Większość z nich respektowana jest przez wiele ustawodawstw świeckich. Chrześcijan obowiązuje także legalność cywilna, tj. zgodność małżeństwa z przepisami świeckimi, cywilnymi 87.
Małżeństwo jest wreszcie związkiem trwałym, w zasadzie dozgonnym i nierozerwalnym. O trwałości małżeństwa Chrystus wyraził się następująco: „Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza” (Mat. 19, 6 NP). Dwa są jedynie powody ustania związku małżeńskiego akceptowane przez Pismo Święte. Po pierwsze związek małżeński rozwiązuje śmierć jednego z małżonków: „Albowiem zamężna niewiasta za życia męża jest z nim związana prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest (katergetai) od związku prawnego z mężem. A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny, będzie nazwana cudzołożnicą (moichalis); jeśliby jednak mąż zmarł, wolna jest (eleuthera) od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą (moichalida), gdy zostanie żoną drugiego męża” (Rzym. 7, 2.3 NP). Tyczy się to nie tylko kobiety, ale także mężczyzny. Po drugie ustanie związku małżeńskiego powoduje - rozwód, orzeczony sądownie (przez sąd świecki lub kościelny) dla strony niewinnej na gruncie niewierności małżeńskiej współmałżonka. Chrystus stwierdza wyraźnie: „A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza (apolyon) żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa (parektos lógou porneias)88 - naraża ją na cudzołóstwo (poiei anten moicheuthenai); a kto by oddaloną (apolelymenen) pojął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (moichatai)” (Mat. 5, 32 NP)89; „A powiadam wam: ktobykolwiek odprawił (apolyse) żonę swą, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa (me epi porneia) i poślubił inną, cudzołoży (moichatai), a kto by odprawioną (apolelymenen) poślubił, cudzołoży (moichatai) (Mat. 19, 9 NP)90.
Nie jest możliwe przeprowadzenie rozwodu z powodu każdej przyczyny. Zabraniała już tego moralność starotestamentalna, o czym prorok Malachiasz pisze: „Sprawiliście też, że łzami, płaczem i jękami okryto ołtarz Jahwe, tak że On więcej nie popatrzy na dar ani nie przyjmie z ręki waszej ofiary, której by pragnął. A wy się pytacie: Dlaczegóż to tak? Dlatego, że Jahwe był świadkiem pomiędzy tobą a żoną twojej młodości, którą przeniewierczo opuściłeś! Ona była twoją towarzyszką i żoną twego przymierza. Czyż ów „Jeden” nie dał przykładu, ten, którego ducha wyście spadkobiercami? A czegóż ten „Jeden” pragnął? Potomstwa Bożego! Strzeżcie się tedy w duchu waszym: wobec żony młodości twojej nie postępuj zdradliwie! Jeśli ktoś nienawidząc oddalił (żonę swoją) - mówi Jahwe, Bóg Izraela - wtedy gwałt pokrywał suknią swoją. Mówi Jahwe Zastępów: Strzeżcie się tedy w duchu waszym i nie postępujcie zdradliwie!” (Mal. 2, 13-16 BT). Potwierdził to Chrystus: „I przyszli do niego faryzeusze, kusząc go i mówiąc: Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny? Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam odprawić swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych, ale od początku tak nie było” (Mat. 19, 3.8 NP).
(3) Cele związku małżeńskiego. Różni myśliciele różnie określają cele związku małżeńskiego. Nie brak poglądów skrajnych z punktu widzenia różnych orientacji, i religijnych (np. rygoryzmu religijnego), i filozoficznych (hedonizm). Biblia ukazuje harmonijny obraz związku małżeńskiego. W świetle Pisma Świętego celami małżeństwa są: wzajemne szczęście (Jan 3, 29; Izaj. 62, 5; Kazn. 9, 9; Przyp, 5, 15-20; 1 Kor. 7,3.4), rozwój duchowy (Przyp. 12, 4; Efez. 5, 23; 1 Piotra 3,1), wzajemna pomoc życiowa (1 Mojż. 2, 18, Kazn. 4, 9-12), wydanie na świat potomstwa (1 Mojż. 1, 28; Ps. 127, 3), współdziałanie dla dobra założonej przez siebie rodziny (Przyp. 14, 1; 15, 6; 24, 3; Kazn. 10, 18), szczególnie zaś wychowanie dzieci (Jozue 24, 15; Izaj. 8, 18), współpraca dla ogólnego rozwoju społeczeństwa i ludzkości (np. małżeństwo Akwilii i Pryscyllii - Dz. Ap. 18, 23.18.26; Rzym. 16, 3).
Małżeństwo ma zaspokajać w sposób trwały potrzebę przyjaźni i towarzystwa, ma być czynnikiem rozwoju charakteru rodziców i dzieci, ośrodkiem twórczych sił (prokreacji), ma się stać wreszcie zaciszem i przystanią życia. Elementy te występują w biblijnym opisie genezy związku małżeńskiego i opisach jego funkcji91.
b) Zasady szczęśliwego małżeństwa. Zagadnienie małżeńskiego szczęścia było zagadnieniem zawsze ważnym i aktualnym. Jednakże nigdy jeszcze problem ten nie zarysowywały się tak ostro, jak właśnie w czasach dzisiejszych. Instytucja małżeńska - jak stwierdza wielu obserwatorów - przeżywa swoisty kryzys92, narażona jest na niebezpieczeństwo różnej natury 93. Wielu ludzi pyta o tajemnicę szczęśliwego małżeństwa94. Pismo Święte ma tutaj wiele ważnych rzeczy do zakomunikowania. Zwraca uwagę na szereg istotnych elementów warunkujących małżeńskie szczęście. Należą do nich: wspólnota duchowa, świadomość praw i obowiązków, realizm życiowy, problem wierności małżeńskiej, wreszcie rola czynników religijnych.
(1) Wspólnota duchowa. Pierwszą i naczelną zasadą szczęśliwego małżeństwa jest wspólnota duchowa małżonków. Im szerszy i głębszy jest zakres tej wspólnoty, im więcej jest punktów stycznych w sferze światopoglądu, upodobań i zainteresowań, tym małżeństwo jest szczęśliwsze. Wspólnota duchowa, oparta wyłącznie na wspólnocie uczuć seksualnych, to kruchy i szybko przemijający fundament. Z drugiej strony właściwie pojęty seksualizm odgrywa olbrzymią rolę w dziedzinie duchowej jedności małżeńskiej. Obojętność może w równym stopniu zagrozić tej jedności, jak brak miłości i niewierność (1 Kor. 7, l-5). Wspólnota duchowa winna obejmować podobieństwo poglądów, celów i dążeń, zapatrywań i zainteresowań, a nawet cech charakteru. Olbrzymią rolę odgrywa wspólnota religijna. Poglądy religijne sięgają najgłębszych sfer ludzkiej jaźni i uczuć. A małżeństwo winno przecież tworzyć możliwie najściślejszą jedność duchowo-fizyczną, tak doskonale oddaną biblijnym wyrażeniem „i będą oboje jednym ciałem” (Mat. 19, 5 BT).
Wszystko, co nadweręża lub rozrywa tę wspólnotę, winno być wyeliminowane z życia. Ap. Paweł postuluje: „Nie chodźcie w obcym jarzmie w niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością, albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewiernymi? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg” (2 Kor. 6, 14-16 NP).
Kamieniem węgielnym duchowej wspólnoty małżeńskiej jest w świetle Pisma Świętego miłość i to w jej biblijnym sensie „agape”. Taka miłość (agape) „jak śmierć jest potężna... żar jej to żar ognia... wody wielkie nie zdołają ugasić Jej ... nie zatopią jej rzeki” (Pieśń Sal. 8, 6.7 BT)95. Tak pojęta miłość zawiera w sobie wszystkie podstawowe elementy najgłębszych warstw duchowej jedności małżonków (1 Kor. 13, l-8.13)96. O tę właśnie wspólnotę duchową winni zabiegać oboje małżonkowie. Troska jednej tylko strony, choć może mieć duże znaczenie, nie zapewni małżeństwu pełnej duchowej jedności.
(2) Świadomość wspólnych praw i obowiązków małżeńskich. Niezwykle ważne jest właściwe rozumienie przez małżonków istoty małżeństwa i przestrzeganie przez nich wszystkich wypływających z niego praw i obowiązków. Bardzo często szczęście małżeńskie zostaje zakłócone i zachwiane przez niewłaściwe rozumienie funkcji małżeństwa. Jeśli któreś z małżonków upatruje w małżeństwie tylko samą przygodę miłosną, a nie wzajemną pomoc i współdziałanie dla dobra założonej przez siebie rodziny, to dalekie jest od ideału zgodnego i dobrego partnera w małżeńskim związku. Niezrozumienie lub błędne zrozumienie zadań i funkcji małżeństwa przez jednego czy obu współmałżonków rodzi sytuacje wielce kryzysowe w związku małżeńskim. Rozbieżność poglądów co do istoty i celów małżeństwa prowadzi do sporów i trudności.
Wyraża tę prawdę w sensie obiektywnym ap. Jakub: „Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych? Pożądacie, a nie macie; zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie 1 spory prowadzicie. Nie macie, bo nie prosicie. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego, że źle prosicie, zamyślając to zużyć na zaspokojenie namiętności swoich” (Jak. 4, 1-3 NP).
Każdy z małżonków winien znać swoje prawa i obowiązki97. Dużą rolę odgrywa należyte pouczenie przedmałżeńskie i przedmałżeńskie przygotowanie do zadań wypływających z tego najściślejszego związku, jakim jest małżeństwo, zwłaszcza z faktu założenia rodziny. Dotyczy to w szczególności obowiązków wychowawczych. Biblia kładzie duży nacisk na tego rodzaju pouczenia: Tyt. 2, 3-5; 1 Tym. 3, 5.12; 5, 8.14. Szczególnie ważne są pouczenia dotyczące wychowania dzieci. W kwestie te angażowane były nawet autorytety niebieskie; wystarczy przypomnieć pouczenia, jakie otrzymali rodzice Samsona (Sędz. 13, 3-5.12) i Jana Chrzciciela (Łuk. 1, 13-15). Wiele cennych rad wypowiedziała także E. G. White98.
(3) Realizm życiowy. Chrześcijanin nie powinien podchodzić do żadnych rzeczy czy zjawisk życia w sposób swawolny, beztroski, nieodpowiedzialny. Zasada ta w szczególnym stopniu odnosi się do małżeństwa. Człowiek mądry buduje swój dom na mocnym fundamencie chrześcijańskiego realizmu życiowego, a nie na piasku złudnych nadziei naiwnego, beztroskiego „jakoś tam będzie” (Mat 7, 24-27; 25, l-13). Chrześcijański realizm życiowy nakazuje troskę o moralno-duchowe, zdrowotne i materialne podstawy małżeńskiego i rodzinnego życia. Związek małżeński winni zawierać ludzie dojrzali duchowo i fizycznie, zdrowi cieleśnie i psychicznie, odpowiedziami, poważnie ustosunkowani do życia, posiadający podstawy materialnego bytu. Małżonkowie winni być przygotowani do życia.
Szczęście małżeńskie w dużym stopniu zależy także - obok elementów moralno-duchowych - od podstaw materialnych (ekonomicznych). Brak środków do żyda i niemożność zaspokojenia elementarnych potrzeb życiowych jest pierwszym i jakże częstym źródłem niesnasek i nieporozumień małżeńskich. Ważną więc rolę odgrywają takie czynniki materialne jak: zdrowie, zawód, własne mieszkanie itp., słowem warunki zapewniające minimum egzystencji ekonomicznej oraz duchową i materialną samodzielność. Szczególnie ważnym zagadnieniem jest współudział w prowadzeniu domu i wychowywaniu dzieci, zwłaszcza w wypadku pracy obojga małżonków. Rozsądek, pracowitość, planowość i oszczędność są sprzymierzeńcami szczęścia dobrze zorganizowanego małżeństwa i rodziny.
(4) Obowiązki męża. Pismo Święte określa w ogólnym zakresie obowiązki męża. Oto uwagi ap. Pawła: „Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobił kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był światy i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, Jak i Chrystus kościół” (Efez. 5, 25-29 NP); „Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi” (Kol. 3, 19 (NP). Pouczające są także wypowiedzi ap. Piotra: „Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością Jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody” (1 Piotra 3, 7 NP). Nie można wobec żony postępować „przeniewierco” i „zdradliwie” (Mal. 2, 14.15 BT). Elementarne powinności mężowskie wysuwające się na czoło, to miłość i wierność, altruizm i troska, łagodność i wyrozumiałość.
Słowo Boże z szacunkiem wyraża się o mężu roztropnym (Przyp. Sal. 10, 23; 11, 12; 12, 8; 17,27; 18, 4; 20. 5), pracowitym (Przyp. Sal. 10,. 4; 21, 5) i wiernym (Przyp. Sal. 28, 20) - w przeciwieństwie do męża gniewliwego (Przyp. Sal. 15, 18), bezwolnego (Przyp. Sal. 25, 28) i przeniewierczego (Mal. 2, 14.15). Wzorem stosunku męża do żony winien być stosunek Chrystusa do Kościoła.
(5) Obowiązki żony. Pismo Święte określa również obowiązki żony. Ap. Paweł uczy: „Żony bądźcie uległe99 mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus głową kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim” (Efez. 5, 22-24 NP); „Żony, bądźcie uległe (hypotassesthe) mężom swoim, Jak przystoi w Panu” (Kol. 3, 18 NP); „Starsze niewiasty mają również zachowywać godną postawę jak przystoi świętym; że nie mają być skłonne do obmowy, nie nadużywać wina, dawać dobry przykład; niech pouczają młodsze niewiasty, żeby miłowały swoich mężów i dzieci, żeby były wstrzemięźliwe, czyste, gospodarne, dobre, mężom swoim uległe, aby Słowu Bożemu ujmy nie przynoszono” (Tyt. 2, 3-6 NP). Ap. Piotr określa następująco stanowisko żony: „Podobnie wy, niewiasty, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu niewiast, bez słowa zostali pozyskani, ujrzawszy wasze czyste, bogobojne życie. Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem” (1 Piotra 3, l-4 NP).
I tym razem Pismo Święte wyraża się z szacunkiem o żonie „dobrej” (Przyp. Sal. 18, 22 JW), „uczciwej” (Przyp. Sal. 11, 16 BG), „statecznej” (Przyp. Sal. 12, 4; 31, 10-29 BG), „roztropnej” (Przyp. Sal.19, 14 BG), pracowitej (Przyp. Sal. 31, 24-28), bogobojnej (Przyp. Sal. 31, 30), „poważnej” (1 Tym. 3, 11 BG) - w przeciwieństwie do żony „swarliwej” (Przyp. Sal. 27, 15; 19, 13 BG), „szalonej” (Ijob 2, 10 BG), „zlej” (Przyp. Sal. 6, 24 BG), nierozważnej i „świergotliwej” (Przyp. Sal. 9, 13 BG), pięknej, lecz bez rozsądku (Przyp. Sal. 11, 26). Wpływ żony na męża może być dalekosiężny (1 Piotra 3, 1; 1 Kor. 7, 14.16; Przyp. Sal. 31, 11.23.28).
(6) Wierność małżeńska. Doświadczenie życiowe całych wieków i pokoleń, a także liczne fakty i badania socjologiczne wykazały, że wierność małżeńska jest jednym z najważniejszych czynników duchowej wspólnoty małżeńskiej, małżeńskiego szczęścia i spoistości rodziny. Jest fundamentem, a zarazem najwyższym wyrazem miłości. W przeciwieństwie do tego niewierność małżeńska jest najczęstszym źródłem kryzysów małżeńskich i rodzinnych oraz głównym powodem zupełnego i trwałego rozkładu pożycia. Łączy się bowiem ze sferą przeżyć najgłębszych. Ap. Paweł pisze: „Małżeństwo (ho gamos) niech będzie we czci (timios) u wszystkich, a łoże nieskalane (he koite amiantos); rozpustników (pórnous) bowiem i cudzołożników (moichous) sądzić będzie Bóg (krinei ho theós)” (Hebr. 13, 4 NP).
Czystości związku małżeńskiego chronią dwa zwłaszcza przykazania świętego Dekalogu: VII i X (2 Mojż. 20, 14.17). W Starym Testamencie niewierność małżeńska karana była śmiercią (3 Mojż. 20, 10). Chrystus podkreślił ważność strony intencjonalno-motywacyjnej człowieka (Mat. 5, 27.28). Stanowisko biblijne wobec tego zagadnienia przedstawiają następujące jeszcze wypowiedzi Pisma Świętego: Mat. 15, 19; Gal. 5, 19; 1 Kor. 6, 9; Jer. 23, 10; Przyp. 6, 32; 7, 1-27; 30, 20; Mat. 16, 4; Rzym. 2, 22: 2 Piotra 2, 14.
(7) Rola czynników religijnych. Jak wspomniano już, wspólna wiara w Boga stanowi potężny czynnik scalający małżeństwo. Jeśli Bóg złączy, a łączy na gruncie prawdy i wiary, żaden człowiek nie może wspólnoty takiej rozłączyć (Mat. 19, 6). Nie bez znaczenia dla pokoju i szczęścia są wspólna modlitwa i praktyki religijne, udział w życiu i pracy Kościoła. Ap. Paweł głosi: „Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża” (Hebr. 10, 25 NP). Dużą rolę odgrywa przestrzeganie przez małżonków biblijnych zasad wzajemnego współżycia (Kol. 3, l-17). Ważne są także Boże błogosławieństwo i opieka dla wiernych kochających się wzajemnie małżonków.
Ap. Paweł pozostawił następujące życzenie: „Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i do wszystkich, miłością, jaką i my żywimy dla was, aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany w świętobliwości przed Bogiem i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa ze wszystkimi świętymi jego” (1 Tes. 3, 12.13 NP). Czynnik religijny jest jednym z najpotężniejszych czynników integrujących małżeństwo.
2. RODZINA
Zagadnienie rodziny należy do najżywotniejszych zagadnień religijnych i społecznych. E. G. White pisze: „Społeczeństwo składa się z rodzin i jest takie, jakimi go uczynią rodziny. Z serca pochodzi żywot; a sercem społeczeństwa, Kościoła i narodu jest rodzina. Pomyślność społeczeństwa, powodzenie Kościoła, dobrobyt narodu zależy od wpływu rodziny” 100. Doniosłe znaczenie rodziny potwierdzają najwyższe autorytety naukowe i społeczne. Dom rodziny jest pierwszą szkołą i fundamentem wychowania. Jest najlepszym sprzymierzeńcem szkoły, Kościoła i państwa. Zagadnieniu rodziny i jej problemom wiele uwagi poświęca również Słowo Boże.
a) Obowiązki rodziców. Głównym obowiązkiem rodziców jest wychowanie dzieci. Obejmuje ono troskę o fizyczny i duchowy rozwój dziecka oraz o właściwe przygotowanie go do życia i pracy dla dobra ludzkości, społeczeństwa i Kościoła101. Poza pracą zawodową i społeczną, stanowiskiem w Kościele i społeczeństwie, stanowiącymi istotne przejawy życia - wychowanie dzieci należy do spraw najważniejszych, oczywiście nie w tym sensie, aby pochłaniać rodziców bez reszty, ale w tym, aby nie schodziło z pola ich uwagi i troski. Wychowawcze obowiązki rodziców winny skupiać ich uwagę na dwóch zwłaszcza wielkiej wagi zagadnieniach: celu i środkach do niego wiodących, czyli systemu etyczno-moralnego, jaki pragnęliby zaszczepić dzieciom i systemu wychowawczych oddziaływań, z pomocą którego pragnęliby określony system etyczno-moralny zaszczepić.
(1) System etyczno-moralny. Rodzice powinni przede wszystkim znać system moralno-etyczny, który pragną reprezentować i zaszczepić swym dzieciom, system, w którego duchu chcieliby wychowywać dzieci. W przypadku wyznawców Chrystusa jest to system etyki biblijnej; zawiera on zasady postępowania, ocenę dobra i zła oparte na Dekalogu i Ewangelii. Rodzice winni być świadomi wyznaczonego im przez Boga zadania i odpowiedzialności. Winni sami przestrzegać wyznawanych przez siebie zasad, reprezentować je zarówno w domu, jak i na zewnątrz. Mają zajmować stanowisko „światłości świata” (Mat. 5, 14.15) i „soli ziemi” (Mat. 5, 13). Aby móc właściwie spełniać rolę wychowawców, przede wszystkim sami muszą wiedzieć, co jest prawdą życiową i religijną, a co prawdą tą nie jest, jak powinno wyglądać życie chrześcijańskie w stosunku do Boga i człowieka, co w życiu czynić należy, a czego należy zaniechać.
W tym sensie obowiązkiem wychowawczym ciążącym na wierzących rodzicach jest w szczególności zaszczepianie dzieciom: w zakresie religii - wiary w Boga i miłości, znajmości Jego Słowa i poszanowania dla Kościoła i służby Bożej oraz potrzeby utrzymania duchowej łączności z Bogiem przez modlitwę i rozmyślanie, a także czynienia osobistych doświadczeń z Bogiem (1 Mojż. 18, 19; 5 Mojż. 5, 6-8; 2 Tym. 3. 14-17; Mat. 19, 14; Ps. 119, 9); w zakresie rodzinnym - poszanowania i miłości do rodziców, rodzeństwa i rodzinnego domu, jak również potrzeby udziału w ponoszeniu wspólnych ciężarów domowych (2 Mojż. 20, 12; Efez. 6, 2; Ps. 133, 1; Przyp. Sal. 1, 8; 1 Tym. 5, 4; 3, 4); w zakresie społecznym - poszanowania dla człowieka-bliźniego, jego godności, poglądów i pracy, poszanowania dla autorytetów społecznych, narodowych i państwowych, rozwój uczuć społeczno-altruistycznych (Mat. 22, 39; Jan 13, 16; 1 Tym. 2, l-4; 1 Piotra 2, 12-17; Tyt. 3, 8); w zakresie personalistycznym - poczucia odpowiedzialności za swoje decyzje i czyny, za zdrowie, życie fizyczne i duchowe własne i cudze, zamiłowania do czystości, punktualności, nauki i pracy, samokontroli i samokształcenia (1 Tym. 4, 12-16). Dzieciom powinno się zaszczepić poznanie właściwej hierarchii wartości, dóbr i celów (Mat. 16, 26).
Osobną grupą obowiązków rodzicielskich jest troska o odpowiednie warunki bytowe i zdrowotne dzieci, jak również o ich wykształcenie, rozwój uzdolnień i talentów, a także o prawidłowe przygotowanie do życia i pracy. Rozwój dziecka winien iść w trzech zasadniczych kierunkach: fizycznym, umysłowym i duchowym, (1 Tes. 5, 23). Szczególnie wysoki poziom religijny i etyczno-moralny winny reprezentować domy urzędników zborowych i duchownych (1 Tym. 3, 2.4.5.12; 5, 8.14; Tyt. 1, 6).
(2) System wychowawczych oddziaływań. Przez system wychowawczych oddziaływań rozumieć należy metody i środki, za pomocą których rodzice wdrażają chrześcijańskie ideały etyczno-moralne oraz kształtują charakter i osobowość swych dzieci. Pismo Święte podaje kilka cennych zasad wychowawczych, które winny być stosowane przez rodziców w procesie wychowawczym.
Po pierwsze: osobisty przykład (wzór) rodziców. Dobry przykład życia i pracy rodziców to niezwykle silnie oddziaływający środek pedagogiczny. Największy oczywiście wzór wiary, postępowania, życia i pracy pozostawił sam Jezus (1 Piotra 2, 21; Jan 13, 15), rodzice chrześcijańscy winni go naśladować, będąc sami dobrym wzorem dla bliźnich, zwłaszcza dla swych dzieci. Ap. Paweł pisze: „bądź... wzorem (typos) w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości” (1 Tym. 4, 12 NP; por. Ef. 5, 1; 1 Kor. 4, 16; Hebr. 6, 12). Dobry przykład ze strony rodziców i naturalne tendencje naśladownicze u dzieci stanowią szczególnie ważne elementy w procesie wychowawczym.
Po drugie: karność i napominanie Pańskie. Ap. Paweł zaleca: „A (wy), ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie (ektrefete) je, stosując karność (paideia) i napominanie Pańskie (nouthesia kyriou)” (Efez. 6, 4 BT).
Przez słowo „karność”102 rozumieć należy posłuszeństwo i porządek, ogólną dyscyplinę wychowawczą, w szczególności dwa dyscypliny tej aspekty: wytrwałe uczenie (ćwiczenie) i umiejętne stosowanie kar. Duże znaczenie ma wytrwałe kształtowanie właściwych nawyków, pouczanie dzieci o obowiązkach, wdrażanie ich do codziennych zajęć. Wielką rolę odgrywa perswazja słowna, system nagród i kar. Źródłem szczególnie ważnych pouczeń i duchowej wiedzy jest Pismo Święte (2 Tym. 3, 16). Rodzice winni wychowywać dzieci „w posłuszeństwie (en hypotage) i wszelkiej uczciwości (meta pases semnótetos)” (1 Tym. 3, 4 NP), winni nimi „dobrze kierować” (1 Tym. 3, 12 NP). Tak pojęta karność jest przeciwieństwem swawoli, pobłażliwości, beztroski wychowawczej, braku porządku i dyscypliny. Oto kilka interesujących wskazań: „Ćwicz syna, dopóki nadzieja, na jego płacz nie zwracaj uwagi” (Przyp. Sal. 19, 18 BT); „Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci nakazuję. Wpisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstawając ze snu” (5 Mojż. 6,6.7 BT); „Cośmy słyszeli i cośmy poznali, i co nam opowiadali nasi ojcowie, tego nie ukryjemy przed ich synami, opowiemy przyszłemu potomstwu chwałę Pana i Jego potęgę, i cuda, których dokonał” (Ps. 77/78, 3.4 BT).
Biblia nie zabrania rozsądnego stosowania kar cielesnych: „Rózga i karność udziela mądrości, pozostawiony sobie chłopiec jest wstydem dla matki” (Przyp. Sal. 29, 15 BT); „Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go skarci” (Przyp. Sal. 13, 24 BT); „W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd” (Przyp. Sal. 22, 15 BT); „Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz - nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a od Szeolu zachowasz mu duszę” (Przyp. Sal. 23, 13.14 BT; por. Hebr. 12. 5-11).
Przez „napominanie Pańskie”103 rozumieć należy wychowawcze ukierunkowywanie dzieci za pośrednictwem napomnień, przestróg i uwag, czerpanych zwłaszcza ze Słowa Bożego, które jest źródłem najlepszych wskazówek i rad (1 Kor. 10, 11; Kol. 1, 28). Dużo cennych pouczeń znajduje się w księdze Przypowieści Salomona. Biblia poucza, że napomnieniem rodzicielskim nie należy gardzić (1 Tym. 4, 13; Przyp. Sal. 6, 20). Okres dzieciństwa i młodości to najważniejszy okres rozwoju osobowości, formowania się charakteru, poznawania otaczającego świata, zdobywania umiejętności, rozwijania talentów, zdobywania wiedzy i zawodu. Wymaga więc szczególnej troski rodzicielskiej, dyscypliny i pouczeń.
Po trzecie: rozwaga i umiar w stosowaniu nagród i kar. Ap. Paweł udziela cennej rady: „Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadły na duchu” (Kol. 3, 21 NP)104. Jest to ważna przestroga dla rodziców przed niesprawiedliwością, zwłaszcza zbytnią surowością, prowadzącą najczęściej dzieci (wychowanków) do wewnętrznego zamknięcia (zatwardziałości, uporu, przekory), a nawet do rozpaczy. Z tego powodu wystrzegać się należy w tej samej mierze surowości nadmiernej, nieuzasadnionej (mała wina duża kara), co bezpodstawnej pobłażliwości (duża wina mała kara). Jest tutaj także przestroga przed stosowaniem różnych ocen wobec siebie i dzieci lub różnych ocen w zależności od sytuacji czy własnych nastrojów. Przestroga tyczy się wreszcie niesprawiedliwości w stosowaniu nagród. Dobre postępki winny zawsze spotkać się z pochwałą i nagroda. Do tej sfery zagadnień należy dotrzymanie obietnic i unikanie wszelkich form kłamstwa wobec dzieci. Dzieci z natury są bardzo czułe na wszelkie przejawy niesprawiedliwości. Doceniają natomiast sprawiedliwość; budzi ona w nich szacunek i respekt.
Po czwarte: różnorodność czynników wychowawczych oddziaływań. W procesie wychowawczym olbrzymią rolę odgrywa praca. Już od najwcześniejszych lat należy dzieci wdrażać do pracy, początkowo do drobnych, najprostszych czynności, a w miarę upływu czasu zakres ich obowiązków domowych zwiększać. Pismo Święte uczy, że w każdej pracy bywa pożytek” (Przyp. Sal. 14, 23 BG).
Praca m. in. uczy rozumienia wartości i sensu życia, uczy współdziałania z drugim człowiekiem dla dobra ogólnego.
Musi być również czas na odpoczynek, właściwą zabawę i rozrywkę. Szczególnie duże znaczenie ma kontakt z przyrodą i to nie tylko ze względów zdrowotnych i rekreacyjnych, ale także ze względu na możliwość rozwoju poczucia piękna, uczuć etycznych i estetycznych, a również ze względów poznawczych i światopoglądowych (Ps. 19. 2-4; Izaj. 40, 28-31). Rodzice winni być towarzyszami zabaw dziecięcych i najbliższymi przyjaciółmi swych dzieci. Czas poświęcony dzieciom w tej formie nie jest czasem straconym. Potężnym czynnikiem wychowawczego oddziaływania jest religia, zwłaszcza osobiste zainteresowania dziecka dla niej. Osobisty kontakt z Biblią wywiera pozytywny wpływ na kształtowanie postaw życiowych dziecka, jest gwarantem prawidłowego rozwoju jego osobowości i duchowej struktury (2 Tym. 3, 15-17; Ps. 119, 9.11; Przyp. Sal. 2, 1-22).
Po piąte: współdziałanie obojga rodziców. Duchowa wspólnota małżeńska przede wszystkim winna się objawić na terenie rodziny nie tylko we wspólnym utrzymaniu domu, ale przede wszystkim we wspólnocie działania wychowawczego. Nie jest to zadanie łatwe, lecz jest konieczne. Niepowetowanym błędem wychowawczym jest różnica zdań między rodzicami co do celów, kierunków, rodzaju i sposobu wychowawczych oddziaływań. Skutki tego widoczne będą w wadliwym wychowaniu dzieci. Interesy wychowawcze wymagają solidarności obojga rodziców wobec dzieci (Przyp. Sal. 6, 20).
b) Obowiązki dzieci. Pismo Święte nie pomija także obowiązków ciążących na dzieciach. Mówi jaki winien być ich stosunek do rodziców, rodzeństwa, osób starszych i otoczenia. Powinności dzieci wobec rodziców znalazły główny swój wyraz w jednym z przykazań Dekalogu, mianowicie w przykazaniu piątym.
(1) Stosunek do rodziców. Naczelnym obowiązkiem dzieci wobec rodziców jest poszanowanie ich rodzicielskiego autorytetu. Przykazanie Boże brzmi: „Czcij ojca twego i matkę twoją (kabbed eth-awicha weeth-immecha), abyś długo żył na ziemi, którą twój Bóg, Jahwe, da tobie" (2 Mojż. 20, 12 BT). Ważność tego przykazania podkreślił Chrystus (Mat. 19, 19), podkreślili również apostołowie (Efez. 6, 2). A teraz pytanie: Co znaczą słowa „Czcij ojca twego i matkę twoją"? W świetle nauki Bożej czcić rodziców, znaczy okazywać im szacunek i poważanie105, czyli miłować ich, być im posłusznym, a w wypadku potrzeby przyjść im z pomocą106.
W szczególności obowiązkiem dzieci jest słuchać pouczeń, nauk, poleceń i przestróg udzielanych przez rodziców. Słowo Boże udziela szczególnej w tym względzie zachęty: „Synu, posłuchaj napomnień ojca, i nie odrzucaj nauk swej matki, gdyż one ci są wieńcem powabnym dla głowy i naszyjnikiem cennym dla szyi” (Przyp. Sal. 1, 8.9 BT); „Słuchajcie synowie rad ojca, by poznać mądrość, zważajcie; udzielam wam cennej nauki, nie gardźcie mym pouczeniem; bo i ja byłem synem u ojca, kochanym, jedynym dla matki, i tymi słowami mnie uczył: Niech będą w twym sercu zamknięte wskazania, strzeż mych nakazów, byś żył; mniej mądrość, posiadaj rozwagę, słów moich ust nie wyrzucaj z pamięci. Nie gardź nią - bo ciebie ocali, ukochasz ją - będzie cię strzegła” (Przyp. Sal. 4, l-6 BT); „Strzeż, synu, ojca wskazówek, nie gardź nauką matki, w sercu je wyryj na zawsze i zawieś sobie na szyi. Gdy idziesz, niech one cię wiodą; czuwają nad tobą, gdy zaśniesz; gdy budzisz się - mówią do ciebie; gdyż lampą jest Prawo, a światłem nauka, drogą do życia - wskazówki, nagana” (Przyp. Sal. 6, 20-23 BT); „Słuchaj ojca, który cię zrodził, i nie gardź twą matką, staruszką” (Przyp. Sal. 23, 22 BT). Ap. Paweł podkreśla wagę posłuszeństwa: „Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim; albowiem Pan ma w tym upodobanie” (Kol. 3, 20 NP).
Zakres posłuszeństwa dzieci wobec rodziców nie jest - i nie może być - nieograniczony. Granicami jest sfera moralnego dobra i wiara. Podkreśla to ap. Paweł w swej innej wypowiedzi: „Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna” (Efez. 6, 1 NP). Ap. Jan akcentuje zaś potrzebę znajomości Boga Ojca i Jego Słowa, jak również zwyciężanie zła moralnego (1 Jana 2, 12-14). W wypadku kolizji, dzieci przy zachowaniu ogólnego szacunku winny słuchać więcej Boga Ojca niż sprzeniewierzających Mu się rodziców107. Starotestamentowe prawo karne przewidywało najwyższy wymiar kary - bo nawet karę śmierci - dla dzieci, które dopuściły się takich przestępstw, jak bicie rodziców lub znęcanie się nad nimi (2 Mojż. 21, 15), złorzeczenie (2 Mojż. 21, 17; 3 Mojż. 20, 9; Przyp. Sal. 20, 20), krnąbrność i nieposłuszeństwo w zakresie spraw etyczno-moralnych (5 Mojż. 21, 18-21). Surowość kary była wymownym odbiciem rangi, jaką przykładało do tych spraw Prawo Boże, jak również autorytetu i powagi bogobojnych rodziców - ojca i matki.
E. G. White pisze: „Czcij ojca twego i matkę twoją”. Jest to pierwsze przykazanie z obietnicą. Obowiązuje ono w dzieciństwie, młodości, wieku średnim i starym. Nie ma okresu w życiu, w którym by dzieci były wolne od obowiązku poszanowania rodziców. Rodzicom należy się miłość i szacunek, jak żadnej osobie. Bóg, który włożył na nich odpowiedzialność za dusze poruczone ich pieczy, zarządził, aby rodzice w początkowych latach życia zajmowali wobec nich miejsce Boga. Piąte przykazanie wymaga od dzieci nie tylko okazywania szacunku, uległości i posłuszeństwa rodzicom, ale miłowania ich, uprzejmości, zmniejszania ich trosk, dbania o ich dobrą opinię, pomagania i pocieszania w starości” 108.
Wzorem w okazywaniu szacunku rodzicom był Chrystus, o którym jest powiedziane, że „był im uległy” (Łuk. 2, 51 NP). Wymowna jest także troska Chrystusa wiszącego na krzyżu o swą Matkę (Jan 19, 28.27). Najważniejszym Jego zadaniem były jednak sprawy Boże (Łuk. 2, 49), jako że sprawy te w ogóle winny należeć do spraw pierwszych w życiu chrześcijanina (Mat. 6, 33).
(2) Nauka i praca. Jak już zaznaczono, dzieci powinny być od najwcześniejszych lat przyzwyczajane do pracy, do pewnych powinności i drobnych prac domowych. Tworzenie dobrych pod tym względem przyzwyczajeń i nawyków ułatwi im życie w przyszłości, gdy spadną na nich poważniejsze obowiązki życiowe. Dzieci trzeba pouczać, że są „kowalami swego szczęścia”, klucz zaś powodzenia życiowego znajduje się w ich ręku. Obowiązkiem ich jest nauka i praca, a samokształcenie - czyli osobiste i czynne zaangażowanie się wychowanka w proces wychowawczy - czynnikiem niezwykle ważnym.
Pismo Święte apeluje do dzieci i młodego człowieka: „Pamiętaj tedy na Stworzyciela swego we dni młodości twojej, pierwej niźli nastaną złe dni, i nadejdą lata, o których rzeczesz: Nie podobają mi się” (Kazn. Sal. 12, 1 BG). Ap. Paweł udziela następującej rady młodzieży wierzącej: „Niech cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla wierzących wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości. Dopóki nie przyjdę, pilnuj czytania, napominania, nauki. Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony na podstawie prorockiego orzeczenia przez włożenie rąk starszych. O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają” (1 Tym. 4, 12-16 NP; por. 6,11-15; 2 Tym. 2,22). W słowach tych zawarta jest biblijna filozofia samokształcenia, zwłaszcza troska o rozwój talentów, pomnażanie wiedzy, samokontroli, a to z uwagi na dobro własne, Kościoła i otoczenia.
UWAGI KOŃCOWE
1. Afirmacją życia. Religia Pisma Świętego nie zwraca wyłącznie uwagi na sprawy ducha. Choć one bez wątpienia należą do najważniejszym, pryncypialnych, nie są jedyną sferą zainteresowań nauki Bożej. Zwraca ona uwagę także na sprawy życia codziennego, sprawy doczesne i na wartości ziemskie. Głosi afirmacją moralności, zdrowia, dobrze pojętego życia towarzyskiego i rozrywki, pracy, małżeństwa i rodziny. Zawiera więc głęboki aspekt humanistyczny i społeczny.
2. Radość życia. Życie chrześcijanina nie powinno być życiem smutnym, nie może być okryte cieniem. Nie mają ograniczać go mury klasztoru, ale też nie grozić mury więzienne. Zasady humanizmu biblijnego życie to porządkują, wprowadzając w nie określony ład. Dzięki temu może ono promieniować prawdziwą radością i pogodą nawet w burzliwych dniach współczesności.
1 Słowo „etyka” pochodzi od słowa greckiego „ethos” - obyczaj, charakter, styl życia i posiada zakres pojęciowy szerszy niż słowo „moralność” (które wywodzi się od słowa łacińskiego „mos”: moris, mores - zwyczaj, obyczaj). W szczególności przez etykę rozumie się: l) ogół ocen i norm moralnych przyjętych w danej epoce i danej zbiorowości społecznej; 2) naukę o moralności; 3) określony system etyczny. Przez moralność rozumie się: 1) w znaczeniu niewartościującym całokształt wyobrażeń ludzi o tym, co dobre i złe, zwłaszcza w odniesieniu do ludzkiego zachowania się (a więc zespół ocen, norm, wzorców postępowania i ideałów osobowych regulujących postępowanie jednostek): 2) w znaczeniu wartościującym postępowanie - ocenę czyjegoś postępowania na gruncie określonego systemu ocen i norm moralnych.
2 Innym słowem służącym na określenie miłości, występującym w Biblii, Jest słowo „fileo” (kochać); oznacza ono miłość uczuciową, cielesną. W języku łacińskim występuje rozróżnienie obu pojęć - caritas i amor. W Języku polskim nie ma podobnego rozróżnienia.
3 Cz. Znamierowski, Wina i odpowiedzialność, s. 65.66.
4 Wg oryg. gr.: sydesmos tes teleiótetos. Inne przekłady: „spójnią doskonałości”(NP), „więzią doskonałości” (BT).
5 Inne przekłady: „wiara, która jest czynna w miłości” (NP); „wiara, która działa z miłości” (BT).
6 Słowo „perperos” znaczy pyszałek.
7 Interesujące są inne przekłady tego tekstu: „Wszystko przebacza, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko znosi” (ED); „wszystko znosi w milczeniu, wszystkiemu wiemy, zawsze jest ufna, wszystko przetrwa” (SK).
8 Por. E. G. White, Śladami Jezusa, s. 64.
9 Słowo „niszczyć” w oryginale greckim brzmi „ftheiro” i oznacza: niszczyć, pustoszyć, marnować, gubić, powodować zgubę, ruinę, zagładę, śmierć (Z. Abramowiczówna, słownik grecko-polski).
10 Wypowiedzi zawartych w tekstach Mat. 6, 25; Rzym. 13, 14 nie należy traktować lako negacji troski o ciało, a tylko lako zalecenie, by troski o sprawy ciała nie przedkładać nad troskę o sprawy ducha.
11 Por. E. G. White, Śladami Jezusa, s. 49.
12 Tamże, s. 99.
13Wielka Encyklopedia Powszechna, hasło: „Choroba”.
14 B. Zaremba, Lekarski poradnik domowy, PZWL, s. 24.
15 Inne przekłady: „bom Ja Pan, który cię leczę” (BG); „bo Ja, Jahwe, chcę być twym lekarzem” (BT).
16 Wg oryg. hebr.: harofe lekol-thachaluajechi. BT: „On wszystkie niemoce twe leczy”. Słowo „rofe” jest formą imiesłowową od słowa „rafa” - leczyć, stąd leczący, lekarz.
17 Por. M. Jarosz, Elementy psychologii lekarskiej i psychopatologii ogólnej, s. 193. Higiena jest nauką o ochronie zdrowia, o sposobach zapobiegania chorobom i sposobach podniesienia sprawności ludzkiego organizmu oraz zwiększenia jego fizycznej i psychicznej zdolności do pracy, a przez to poprawy samopoczucia
i zwiększenia dobrobytu osobistego i społecznego (B. Zaremba, dz. cyt., s. 23).
18 Por. E. G. White, Śladami Jezusa, s. 51-54.
19 Por.: „czyste serce” (Mat. 5, 8 NP), „czyste sumienie” (1 Tym. 3, 9 NP), „czyste bogobojne życie” (1 Piotra 3, 2 NP) itp.
20 Wypowiedź należy rozumieć w sensie zarówno czystości moralnej, jak i fizycznej.
21 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 100.
22 B. Zaremba, dz. cyt, s. 51.
23 Encyklopedia zdrowia, s. 174; B. Zaremba, dz. cyt., s. 51.52; E. G. Wbite, Śladami Jezusa, s. 100.
24 Hebrajskie wyrażenie „jom ha szabbath (dzień szabatu)” - znaczy dosłownie „dzień odpoczynku”. Słowo „szabbath” pochodzi od słowa „szawat”, które znaczy odpocząć, zaprzestać, zakończyć.
25 Na temat higieny pracy i odpoczynku mówi szereg publikacji specjalistycznych.
26 Por. E. G. White, Patriarchowie i prorocy, s, 515.
27 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 100.
28 Por. E. G. White, Chrześcijański dom, s. 283-303; B. Zaremba, dz. cyt., s. 52.
29 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 100; por. s. 51.
30 Por. Lekcje biblijne, kw. IV. 1970 r„ s. 19.20; J. Jankowiak, Fizykoterapia ogólna i kliniczna, s. 5-54.
31 Por. E. G. White, tamże, s. 49.50.100; B. Zaremba, dz. cyt.. s. 30-33.
32 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 50; B. Zaremba, dz. cyt., s. 33.
33 Por. M. Kacprzak, Higiena ogólna, s. 812; M. Jarosz, dz. cyt., s. 193-199.
34 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 103. Por. M. Jarosz, dz, cyt., s. 174-180.
35 Urazy psychiczne są to różnego rodzaju przykre wydarzenia i trudne sytuacje życiowe - od stosunkowo drobnych niepowodzeń do wydarzeń wstrząsających - wywierające ujemny wpływ na stan psychiczny. Psychologia rozróżnia następujące rodzaje urazów psychicznych: l. silny bodziec sytuacyjny (jednorazowy ujemny bodziec psychiczny, np. wstrząsająca wiadomość); 2. wielokrotne słabe bodźce sytuacyjne (długotrwałe oddziaływanie ujemnych bodźców psychicznych, np. poważne kłopoty i troski życiowe); 3. sytuacje konfliktowe (polegające na współwystępowaniu nie dających się pogodzić dążeń, np. w sferze moralnej); 4. Sytuacje frustracyjne (polegające na udaremnieniu dążeń przez przeszkody nie dające się pokonać) - por. M. Jarosz, Elementy psychologii lekarskiej i psychopatologii ogólnej, s. 112-114.
36 E. G. White, Śladami Jezusa, s. 106. Psychologia zna pojęcie tzw. mechanizmów obronnych przed sytuacjami (czynnikami) stresowymi. Zalicza do nich takie postawy jak: racjonalizacja (rozsądne wytłumaczenie własnego postępowania), projekcja (przypisywanie innym niekorzystnych cech), wyparcie (zapomnienie o wydarzeniach), kompensacja (wyrównanie niepowodzeń w innej dziedzinie), idee nadwartościowe (ideologiczne zaangażowanie) - por. M. Jarosz, dz. cyt. s. 118.120.
37 Por. B. Zaremba, dz. cyt., s. 799; Bilikiewicz, Psychoterapia, s. 367-373.
38 Chodzi tutaj o system żywienia oparty na zaleceniach Pisma Świętego.
39 Z kwestią jedzenia (diety) łączy się często bardzo ściśle dziedzina moralności. Jak wykazuje historia, nieopanowanie apetytu leżało u podstaw największych upadków i grzechów (1 Mojż. 3, 6; 25, 28-34), zwycięstwo zaś nad apetytem łączyło się z największymi zwycięstwami ducha (Mat. 4, l-4). Tak samo jest dzisiaj.
40 Przez pokarmy rozumie się substancje pobierane z otoczenia przez organizm ludzki, zapewniające ustrojowi materialną budowę tkanek oraz zasoby energii niezbędnie potrzebne do procesów życiowych.
41 Pokarmy służą wielorakim celom - por. B. Zaremba, dz. cyt., s. 38.
42 Nauka stwierdza, że w skład pokarmów winny wchodzić: węglowodany, tłuszcze, białka, witaminy, składniki mineralne, woda i błonnik. Dobowe zapotrzebowanie kaloryczne dla człowieka wynosi 1500 K (Kalorii). Człowiek pracujący fizycznie lekko potrzebuje 2500-3000 K, pracujący fizycznie średnio potrzebuje 3500- 4000 K, zaś pracujący ciężko - 4000 K. Energię czerpie się jedynie z węglowodanów, tłuszczów i białek.
43 Tylko tych zwierząt było w korabiu w nadmiarze, co mogło umożliwić spożycie ich bez szkody dla przyszłej populacji.
44 A oto prawo o czystych i nieczystych zwierzętach: „Nie będziecie jedli (lo thochal) nic obrzydliwego (kol thoewa). Oto zwierzęta, które możecie jeść: wół, baran, koza, jeleń, gazela, lania, koziorożec, antylopa, bawół i kozica. Możecie jeść wszelkie zwierzę o rozdzielonym kopycie, to jest parzyste rozłożonej racicy, i które przeżuwa. Nie będziecie jeść spośród tych, które przeżuwają albo mają kopyto, to jest rozdzieloną racicę. Jak wielbłąd, zając i królik. Te przeżuwają, lecz nie mają podzielonego kopyta, uważać je będziecie za nieczyste. Wieprz, który ma racicę rozdzieloną, lecz nie przeżuwa, jest nieczysty, mięsa jego jeść nie będziecie i padliny jego się nie dotkniecie. Z tego co jest w wodzie, będziecie spożywali wszystko, co ma płetwy i łuski A nie będziecie spożywali wcale tego, co nie ma płetw i łusek. Uważać to będziecie za nieczyste. Wszelkie ptactwo czyste jeść możecie. Tych spośród ptaków jeść nie będziecie: orła, żadnego gatunku kruka, strusia, sowy, mewy, żadnej odmiany jastrzębia, puszczyka, ibisa, łabędzia, pelikana, nurka, ścierwika, bociana, żadnej odmiany czapli, dudka i nietoperza. Każdy owad skrzydlaty jest dla was nieczysty, nie będziecie go spożywać. Wszelkie ptactwo czyste możecie spożywać” (5 Mojż. 14, 3-20 BT).
45 Por. D. 1 Macht, Dieta biblijna w świetle nauki (Znaki Czasu nr 2/58, s. 11-13); SDA BC nr 600, 601, 603, 604.
46 Przeciw Chrystusowi faryzeusze nie podnosili np. zarzutu, że nie przestrzegał przepisów pokarmowych. Gdyby ich Chrystus faktycznie nie przestrzegał, zarzut taki istniałby na pewno.
47 Dezaprobacie tej dał Jezus wyraz np. w zezwoleniu demonom na wstąpienie w trzodę świń w Gadarenii i zniszczenie jej. Gdyby mięso wieprzowe miało służyć pożywieniu, wówczas Jezus, który karmił lud, a nawet polecił zbierać odpadki, żeby „nic nie zginęło” (Jan 6, 12 BG), nie mógłby dopuścić do straty tak wielkiej ilości pokarmu. Czyn Jezusa zrozumieć można jedynie w aspekcie dezaprobaty.
48 Por. ks. E. Dąbrowski, Nowy Testament, s. 457 (komentarz do Rzym. 14, 14.21). Komentarz ten brzmi: „Miłość zgody nakazuje odnosić się z wyrozumiałością do pewnych kierunków rygorystycznych w pierwotnym chrześcijaństwie, hołdującym np. wegetarianizmowi lub przesadnej praktyce postu”.
49 E. Dąbrowski, Listy do Koryntian, s. 208; por. J. A. Tompson. Biblia i archeologia, s. 292.
50 Por. ks. E. Dąbrowski, Listy do Koryntian, 9. 217.
51 Biblia Tysiąclecia oddaje tekst w sposób wierny, zgodny z oryginałem, w przeciwieństwie do niektórych innych przekładów, np. NP.
52 Na temat szkodliwości alkoloholu - por. kilka wiadomości o alkoholu (Znaki Czasu, nr 2/1971, s. 13); Jan Dobrzycki, Walka z nałogiem alkoholizmu, w: Drogowskazy życia, s. 119; Znaki Czasu, nr 6-7/72.
53 Pismo Święte używa następujących wyrażeń na określenie wina: chemer, chamar, jajin, jeqew, mimsach, sowe, enaw, asis, szechar, szemarim, thirosz oraz greckich: gleukos, oinos. Każcie określenie posiada odrębny odcień znaczeniowy - por. Youngs Anatical Concordance to the Bibie, hasło: „Wine”, s. 1058.
54 Na oznaczenie soku dojrzałego owocu krzaku winnego tekst hebrajski używa słowa „thirosz”, które oznacza „moszcz z gron, niesfermentowane wino” (K. Feyerabend, Słownik hebrajsko-polski, przekład ks. P. Leksa, Kraków 1901, s. 179). słowo to np. występuje w tekstach: 1 Mojż. 27, 28.37; 4 Mojż. 18, 12; 5 Mojż. 7, 13; 11, 14; 14. 23; 33. 18; 2 Król. 18. 32: Neh. 10, 37-39; Przyp. 3, 10; Izaj. 36, 17; 65, 8; Jer. 31, 12; Joel 2, 19.
55 Por. A. G. Stojko, Palenie tytoniu, 1960 Warszawa PZWL; J. Supniewski, Farmakologia 1962, Warszawa PZWL; Fr. Venulet, Co o nałogu palenia tytoniu wiedzieć należy. Warszawa 1958, Wiedza Powszechna; J. Łyko, Palenie tytoniu szkodzi, Warszawa 1966, nakładem Społecznego Komitetu Zwalczania Palenia Tytoniu w Przedsiębiorstwie Usług Reklamowych „Reklama”; J. Granatowicz, Jak przestać palić tytoń i dlaczego? Warszawa 1966 nakładem Społecznego Komitetu zwalczania Palenia Tytoniu w Przedsiębiorstwie Usług Reklamowych „Reklama”.
56 Por. Smoking and Health Now. A Report of the 'Royal College of Physicians, London 1971; M. Łyko, Palaczom ku rozwadze (Znaki Czasu, nr 6-7/72, s. 7).
57 Por. J. Łyko, Jak zwalczać nałóg palenia, w: Drogowskazy życia, s. 140.
58 Por. Wielka Encyklopedia Powszechna, hasło: „Narkomania”, „Narkotyki”.
59 Wg BT: „Ich ozdobą niech będzie me to, co na zewnątrz, uczesanie włosów i złote pierścienie, ani wkładanie sukien, ale ukryty w sercu człowiek, w nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga” (1 Piotra 3, 3.4).
60 Wg BT: „Podobnie kobiety - w skromnie zdobnym odzieniu (en katastole kosmio), niech się przyozdabiają ze wstydliwością i umiarem (meta aidous kai sofrosynes kosmein heautas) nie przesadnie zaplatanymi włosami albo złotem czy perłami, albo kosztownym strojem, lecz - przez dobre uczynki, co przystoi kobietom, które chcą się ćwiczyć w pobożności” (1 Tym. 2, 9.10).
61 Cenne uwagi na temat ubioru i wyglądu zewnętrznego zawierają zalecenia zawarte w Prawie wewnętrznym Kościoła Adwentystów DS, s. 180-182.
62 Por. tamże. Poglądy na to co jest właściwego koloru, fasonu, kształtu itp. są różne i w większym lub mniejszym stopniu posiadają charakter względny. Każda przesada jest tutaj zjawiskiem niewłaściwym. Przez wzgląd na chrześcijańską przyzwoitość nie jest właściwe używanie kolorowej szminki, jaskrawe malowanie paznokci, malowanie brwi, rzęs itp.
63 Czasy dzisiejsze niosą najbardziej wyszukane formy rozrywek, nie zawsze pozytywne z punktu widzenia moralnego. Nie wspominamy tutaj drastycznych form obyczajowości (alkoholizm, erotyzm, prostytucja itp.).
64 SDA BC t. 7, s. 642; Ks. F. Gryglewicz, Listy katolickie, s. 372-374.
65 Por. s. 546.
66 Biblia dostarcza pod tym względem wiele pięknych wzorów, np. muzyka zawsze spotykała się z pochwalą, niektórzy pisarze biblijni przejawiali wybitne uzdolnienia literackie, psalmy - to hebrajska poezja, w formie poetyckiej podawane były niektóre proroctwa, uzdolnienia rękodzielniczo-artystyczne pochodzą od Boga (2 Mojż. 35, 30-35).
67 Por. Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów DS, s. 184.185.
68 Por. tamże, s. 183-187.
69 Słowo „chiwszucha” pochodzi od słowa „kawasz", które znaczy podbić, ujarzmić, przemóc; natomiast stówo ,,redu" pochodzi od słowa „rada” i znaczy takie przemoc, opanować, zdeptać. Oba wyrażenia oddają myśl o ujarzmieniu sił przyrody, kontrolowaniu ich.
70 Wg oryg. gr.: aksios gar ho ergates tou misthou autou.
71 Wg oryg. gr.: hoti ei tis ou thelei ergadzesthai mede esthieto.
72 Niektórzy myśliciele zarzucają ap. Pawłowi akceptację ówczesnych stosunków społecznych, a nawet niewolniczych (1 Tym. 6, 1.1), lecz zarzut jest niesłuszny. Choć bowiem apostoł nie jest rewolucjonistą we współczesnym słowa tego znaczeniu, reprezentował wiele całkowicie nowych i postępowych idei.
73 Wg NP: „... lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi w słuchaniu”.
74 A mówi się i pisze bardzo dużo i różnie. Przeprowadzane są poważne analizy ukazujące głębię i złożoność problemu.
75 E. G. White,. Chrześcijański dom, s. 15.
76 Słowo „pomoc” w odniesieniu do kobiety posiada w języku polskim wydźwięk pejoratywny, ujemny, sugeruje bowiem, ze Biblia traktuje kobietę jako istotę niższą, jako silę roboczą. Tak jednak nie jest. Na określenie kobiety - „pomocy” - Biblia Hebrajska używa stówa „ezer”, a słowo to posiada o wiele szerszy i wznioślejszy zakres pojęciowy, niż tylko pojęcie „pomocy”; oznacza: wspomożyciel, pomocnik, asystent, towarzysz (por. K. Feyerabend, dz. cyt., s. 119). Fraza „uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” brzmi po hebrajsku: eesello ezer kenegdo. Dosłowny i poprawny przekład winien brzmieć: „uczynię mu zatem odpowiednią dla niego towarzyszkę (wspomożycielkę)”. Prorok Malachiasz nazywa żonę „towarzyszką (chawertha)” (Mal. 2. 14 BT).
77 S. Łach, Księga Rodzaju, s. 208.
78 Wyrażenie hebrajskie „kenegdo”, pochodzące od słowa „neged”, a oddane frazą „odpowiednia dla niego”, oznacza: być równym, stać naprzeciw jak równy z równym, być dostosowanym, odpowiednim (por. Cz. Jakubiec, Genesis, s. 54).
79 Por. Cz. Jakubiec, tamże, s. 55.
80 Wg oryg. hebr.: zoth happaam ecem meacamai uwasar mibbesari; słowo „happaam” znaczy: tym razem, teraz, dopiero.
81 Dz. cyt., s. 55, 56.
82 E. G. White, Patriarchowie i prorocy, s. 28.
83Wielka Encyklopedia Powszechna, hasło: „Małżeństwo”.
84 Wg oryg. gr.: timios ho gamos en pasin.
85 Por.: „Czyż nie czytaliście, że stwórca od początku stworzył mężczyznę i niewiastę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją i będą ci dwoje jednym ciałem (kai esontal hol dyo eis sarka mian)”.
86 Por. SDA BD, hasło: „Marriage”, s. 687.688.
87 W świetle kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z 25 lutego 1964 ,,małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego oświadczenie, że wstępują ze sobą w związek małżeński” (art. 1). Prawo cywilne zabrania zawarcia małżeństwa osobie ubezwłasnowolnionej (art. 11), dotkniętej chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym (art. 12), osobie pozostającej w związku małżeńskim (art. 13), nie mogą również zawrzeć związku małżeńskiego krewni w Unii prostej, rodzeństwo i powinowaci w linii prostej (art. 14).
88 Wyrażenie greckie z Mat. 5, 32 „parektos lógou porneias” oddają inne biblijne przekłady następującą frazą: „z wyjątkiem przyczyny rozpusty” (ED), „poza wypadkiem nierządu” (BT), „wyjawmy przyczynę poróbstwa (JW), „oprócz przyczyny cudzołóstwa” (BG), „z wyjątkiem przypadku nierządu” (BJ). identyczne znaczenie posiada greckie wyrażenie z Mat. 19,9 - „me epi porneia”. Por. B. Karpiński, Nierozerwalność małżeństwa w Nowym Testamencie, Mt. 5, 32 i 19, 9 (Ruch biblijny i liturgiczny, nr 2/1965, s. 77-88).
89 Przedstawiona tutaj została sytuacja, gdy mąż porzuca żonę z powodu własnego wszeteczeństwa (tyje z inną kobietą). Wówczas żona ma prawo żądać biblijnego rozwodu i ponownie wstąpić w związek małżeński. Ani ona, ani tez mężczyzna, który tak porzuconą kobietę pojął za żonę, nie popełniają cudzołóstwa.
90 Wypowiedź ta przedstawia sytuację odwrotną, gdy mąż oddala swą żonę z powodu dopuszczenia się przez nią wszeteczeństwa. wówczas on ma prawo żądać rozwodu i ponownie wstąpić w związek małżeński. Adwentystyczne prawo kanoniczne stoi na stanowisku bliblijnego rozwodu - por. Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów DS, s. 220.
91 Por. SDA BC t. 8, s. 687. Interesujące myśli zawiera także Wielka Encyklopedia Powszechna, hasło: „Małżeństwo”.
92 Właściwie nie jest to kryzys małżeństwa ani nawet kryzys zasad elementarnych, które same w sobie są doskonałe, ale kryzys charakterów ludzkich i postaw. To właśnie charaktery ludzkie nie wytrzymują próby czasu, z drugiej strony nie wszystkie modele dzisiejszych małżeństw są słuszne i odpowiadają nakazom moralności chrześcijańskiej, nie wszystkie spełniają właściwie swe funkcje w zmieniających się czasach.
92 Szczególne niebezpieczeństwo przedstawia rozwijający się liberalizm moralny.
93 Przez szczęście małżeńskie rozumieć należy wewnętrzne i trwale zadowolenie, wypływające ze współżycia małżonków, wzajemnego Ich zrozumienia, upodobań i celów, a także współpracy w wychowaniu dzieci i pracy dla dobra ogólnoludzkiego.
95 Użyte w cytowanym tekście hebrajskie słowo „agawa” (miłość oddane zostało przez Septuagintę greckim słowem „agape”. 96 Por. s, 534.
97 Kodeks rodzinny i opiekuńczy z roku 1964 następująco ujmuje prawa i obowiązki małżonków: Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli (art. 23). Oboje małżonkowie są obowiązani, każdy według swych sił oraz swych możliwości zarobkowych i majątkowych, przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, którą przez swój związek założyli. Zadośćuczynienie temu obowiązkowi może polegać także, w całości lub w części, na osobistych staraniach o wychowanie dzieci i na pracy we wspólnym gospodarstwie domowym (art. 27). Oboje małżonkowie są odpowiedzialni solidarnie za zobowiązania zaciągnięte przez jedno z nich (art. 30).
98 Rady zawarte są w kilku dziełach E. G. White i ich kompilacjach, szczególnie zaś w książce pt. Chrześcijański dom.
99 Wyrażenie „uległe” (hypotassesthe, od hypotasso) oznacza nie tyle niewolnicze poddaństwo, ile raczej poważanie, szacunek.
100 E. G. White, Chrześcijański dom, s. 9.
101 Kodeks rodzinny i opiekuńczy określa obowiązki rodziców następująco: Rodzice zobowiązani są do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka (art. 95). Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotować je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień (art. 98).
102 Słowo „paideia” (karność) znaczy: ćwiczenie, uczenie, kształtowanie, wychowywanie, kara, nauczka, wiedza, wykształcenie; czasownik „paideuo” znaczy: liczyć, kształcić, wychowywać, poprawiać, kształtować, karcić, karać.
103Słowo „nouthesia” (napomnienie) znaczy: przemówienie do serca; czasownik „noutheteo” znaczy: przemawiać do serca, dawać dobre i mądre rady i przepisy, pouczać, przestrzegać, tajać, fukać.
104 Wg BT: „nie rozdrażniajcie”, wg BG: „nie pobudzajcie do gniewu”.
105 Biblia Hebrajska oddalę polskie słowo „czcić” wyrażeniem „kabbed”, które oznacza uznawać czegoś „ciężar” (kowed), tzn. uznawać rodziców znaczenie, autorytet; źródłosłów „kawed” (kbd) znaczy: być ciężkim, ważnym, szanowanym, czczonym.
106 Kodeks rodzinny i opiekuńczy z roku 1964 stanowi, ze rodzice i dzieci obowiązani są wspierać się wzajemnie (art. 87), ze dziecko pozostaje do pełnoletności pod władzą rodzicielską, które przysługuje obojgu rodzicom (art. 92.93), te dziecko pozostające pod władzą rodzicielską winno rodzicom posłuszeństwo (art. 95, § 2).
107 Kodeks rodzinny i opiekuńczy również ogranicza władzę rodzicielską, przy czym granicą jest dobro dziecka i interes społeczny. Kodeks stwierdza: „Władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny” (art. 95 & 3). „Jeśli dobro dziecka jest zagrożone sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenie” (art. 109).
108 Chrześcijański dom, s. 167.
* * *
Rozdział czternasty
Prawa i obowiązki człowieka i obywatela
ZASADA WIARY
Wszyscy ludzie - bez względu na rasą, narodowość czy wyznawaną doktrynę - są równi i odpowiedzialni przed Bogiem; Bóg obdarzył każdego człowieka wolną wolą, w związku z czym wolność sumienia i wyznania - to z ustanowienia Bożego elementarne prawa osobiste człowieka; władza świecka jest ustanowiona przez Boga dla ochrony obywateli i utrzymania porządku w społeczeństwie, z czego wypływa religijny obowiązek poszanowania tej władzy w myśl nauki Słowa Bożego, zwłaszcza ewangelicznej zasady: „Oddajcież tedy, co jest cesarskiego - cesarzowi, a co jest Bożego - Bogu".
Wykład
UWAGI WSTĘPNE
1. Waga zagadnienia. Jak Pismo Święte ustosunkowuje się do podstawowych praw i obowiązków ogólnoludzkich, takich kwestii, jak równość wszystkich ludzi, wolność sumienia i wyznania? Jaki jest jego stosunek do władz świeckich, do spraw publicznych? Zagadnienia te mają doniosłe znaczenie osobiste, religijne i społeczno-obywatelskie. Należy je więc omówić na szerszym tle biblijnego kontekstu.
2. Status chrześcijanina-człowieka. Są to sprawy należące do ważnej dziedziny stosunków społecznych i międzyludzkich, narodowych. W stosunkach tych uczestniczy każdy chrześcijanin jako człowiek i jako obywatel, wszak jest nie tylko członkiem swego Kościoła, ale także obywatelem swego narodu i państwa, a w sensie szerszym należy do rodziny ogólnoludzkiej. Ważne jest, jakie stanowisko winien zajmować wobec wspomnianych wyżej spraw.
3. Stanowisko biblijne. Różne są koncepcje filozoficzno-religijne i społeczno-polityczne poruszanych zagadnień. Naszym zadaniem będzie spojrzeć na te problemy przez pryzmat teologii biblijnej.
A. ZAGADNIENIE RÓWNOŚCI 1 WOLNOŚCI
Omówmy przede wszystkim tak elementarne ogólnoludzkie prawa osobiste człowieka, jak prawo do równości i wolności, ze szczególnym uwzględnieniem wolności sumienia i wyznania, czyli wolności religijnej. Są to najbardziej podstawowe prawa ludzkie, wypływają one z osobistej godności człowieka jako istoty rozumnej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boże.
I. TEOLOGIA RÓWNOŚCI
Pismo Święte uczy, że Bóg uczynił „z jednej krwi wszystek naród ludzki” (Dz. Ap. 17, 26 BG). Wszyscy ludzie są członkami tej samej rodziny ludzkiej, dziećmi tego samego Ojca niebieskiego, z natury rzeczy są więc równi - bez względu na rasę, płeć, kolor skóry, narodowość czy wyznawaną doktrynę (religijną czy świecką). Biblia stoi na stanowisku równości wszystkich ludzi.
1. ŚWIADECTWO BIBLIJNE
Nauka o równości (i równej odpowiedzialności) wszystkich ludzi przed Bogiem jest nauką jasno wyłożoną na kartach Pisma Świętego. Głosi ją Stary i Nowy Testament. Jest to również zagadnienie niezwykle istotne w czasach dzisiejszych z punktu widzenia społecznego.
a) Nauka starotestamentalna. Idea równości wynika z faktu stworzenia. Zaakcentowana została już na samym początku dziejów ludzkich. W biblijnym sprawozdaniu o genezie człowieka i perspektywach jego egzystencji na ziemi zostało powiedziane, że człowiek (zarówno mężczyzna, jak kobieta) stworzony został „na wyobrażenie Boże”, miał „rozmnażać się”, „napełniać ziemię” i czynić Ją sobie „poddaną” (1 Mojż. 1, 28 BG). Wszyscy ludzie mieli wspólny początek, równy start życiowy i równe perspektywy ziemskiej egzystencji: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym błogosławił im mówiąc do nich: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszelką istotą żywą, która chodzi po ziemi” (1 Mojż. 1, 27.28 BT).
Idea równości ludzi wynika także ze słów protoewangelii, czyli zapowiedzi odkupienia (1 Mojż. 3, 15). Protoewangelia przecież, ogłoszona pierwszemu człowiekowi, ogarnęła cały świat, wszystkich ludzi (Jan 3, 16). Jednakowa jest także sytuacja faktyczna ludzi w porządku doczesnym - w zakresie stanu powszechnego grzechu i łaski powszechnej (Rzym. 5, 18.19) - oraz w porządku wiecznym, gdyż wszyscy ludzie mają jednakowe prawo do zbawienia i życia wiecznego (1 Tym. 2, 4). Stary Testament wielokrotnie wspomina zasadę, że Bóg „nie ma względu na osobę” (5 Mojż. 10, 17 BG; por. 2 Kron. 19, 7; 37, 23; Przyp. 28,21). Ważna jest zwłaszcza wypowiedź biblijna, oznajmiająca, że Bóg „nie ma względu na osoby książąt, i nie waży sobie więcej bogacza nad ubogiego; bo oni wszyscy są czynem rąk Jego” (Ijob 34, 19 BG).
b) Nauka nowotestamentalną. Nowy Testament, podobnie jak Stary, stoi na stanowisku równości wszystkich ludzi. Idea ta przewija się w nauce Chrystusa i katechezie apostolskiej. Najwyższym jej dowodem jest misterium zbawcze Chrystusa, które ogarnęło swymi błogosławionymi skutkami odkupienia wszystkich ludzi. W kazaniu na górze Chrystus przedstawił Ojca niebieskiego jako Ojca całej rodziny ludzkiej, tego, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mat. 5, 45 BT). Miłość Jego ogarnia całą ludzkość: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 NP). Zasadzie tej dawał Jezus nieustannie wyraz w życiu i nauce, świadczyło o niej całe Jego posłannictwo. Przez ucieleśnienie (Filip. 2, 5-8), tj. przyjęcie ludzkiej natury, podniósł Chrystus godność upadłego człowieka. On, Syn Boży, ucieleśnione Słowo często przebywał wśród ludzi warstw najniższych, wśród ubogich i wzgardzonych (Mat. 11, 19; 21, 31.32), głosząc że Jego zbawcze dzieło obejmuje wszystkich bez wyjątku (Mat. 24, 14; 28, 19-20).
Apostołowie często przypominali w ewangelicznej katechezie starotestamentalną zasadą równości, że „Bóg nie ma względu na osobę” (Dz. Ap 10, 38; Rzym. 2, 11; Efez. 6,9; Kol. 3, 25; Gal. 2, 6; 1 Piotra 1, 17). Głosili, że Bóg miłuje wszystkich ludzi i pragnie, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym. 2, 4 NP). Nauka i działalność Chrystusa i apostołów występowały przeciwko wszelkim barierom rasowym. W owym czasie niewolnictwa i kastowości było to stanowisko niezwykle postępowe, awangardowe, wprost rewolucyjne (Jan 4, 6-10; Efez. 2, 11-18; Dz. Ap. 10, 28).
2. PROBLEM DYSKRYMINACJI
Grzech i odstępstwo od czystych nauk Bożych brzemiennie zaciążyły na współżyciu ludzkim i stosunkach międzyludzkich. Stały się źródłem zawiści, niepokoju i walki. Jednym z najsmutniejszych przejawów zła moralnego będącego wynikiem grzechu jest dyskryminacja określonych grup ludzkich, dyskryminacja przybierająca różne postacie i nasilenie. Jednakże z równości wszystkich ludzi przed Bogiem wypływa tak podstawowa norma stosunków międzyludzkich, jak zasada negacji wszelkich form dyskryminacji rasowej, narodowościowej czy religijnej.
a) Biblia potępia zjawisko dyskryminacji. Wszelkie formy dyskryminacji wywodzą się z pychy, bojaźni i nienawiści. Nigdy nie było życzeniem Bożym, aby ludzie żyli w izolacji od siebie, podzieleni sztucznymi, wytworzonymi przez siebie barierami różnej natury, a gdy to już zaistniało wskutek upadku człowieka i nasilenia się zła - by bariery te utrwalały się i stawały źródłem konfliktów, krzywd moralnych i fizycznych. Toteż Chrystus i apostołowie potępili wytworzone w narodzie żydowskim wskutek odstępstwa od czystych dróg Bożych poczucie plemiennej wyższości, będące podłożem narodowej pychy i związanej z tym pogardy dla niewiernego otoczenia, nazywanie ludzi innych „skażonymi” lub „nieczystymi” (Dz. Ap, 10, 28 BT1; por. Mat. 8, 10-12; Izaj. 42, 1-7; 65, 1-3; Efez. 3, 6; Gał. 3, 28).
Szczególnie wymowne jest widzenie Piotrowe: „Przemówił (Piotr) więc do nich (Korneliusza i jego przyjaciół): „Wiecie, że zabronione jest Żydowi przestawać z cudzoziemcem lub przychodzić do niego. Lecz Bóg mi pokazał, że nie wolno żadnego człowieka uważać za skażonego lub nieczystego (koinon e akatharton)”. (...) Wtedy Piotr przemówił w dłuższym wywodzie: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie patrzy na osoby. Ale w każdym narodzie (en panti ethnei) miły mu jest ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich (houtos estin panton kyrios)” (Dz. Ap. 10, 28.34-36 BT).
b) Poglądy dzisiejsze2. Kościół adwentystyczny od zarania swego istnienia stał i nadal stoi na stanowisku równości i braterstwa wszystkich ludzi. Znalazło to wyraz w licznych enuncjacjach i wypowiedziach kościelnych i ducha proroctwa, co streszczono w prawie wewnętrznym Kościoła. Odnośny cytat brzmi: „Chrystus podczas Swego ziemskiego posłannictwa starał się nauką i przykładem wyłożyć prawdę, że - zgodnie z wolą Boga - nie powinna istnieć żadna bariera oddzielająca ówczesny naród izraelski od innych narodów, lecz - jak pisał apostoł Paweł - również „poganie są współdziedzicami i członkami jednego ciała i współuczestnikami obietnic w Jezusie Chrystusie przez Ewangelię” (Efez. 3, 6). Podobnie wśród dzisiejszych naśladowców Chrystusa nie może istnieć żadne uprzywilejowanie kast, narodowości, ras lub koloru skóry, ponieważ wszyscy ludzie pochodzą z jednej krwi i według słów Jezusa korzystają z powszechnej łaskawości Boga - „aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16). Wybrani Boży stanowią ogólnoświatową, uniwersalną, czyli powszechną wspólnotę braterstwa, nową społeczność ludzką: „wy wszyscy jedno jesteście... w Jezusie Chrystusie” (Gal. 3, 28)3.
Również wicie innych Kościołów zajęło takie samo w tym względzie stanowisko. Dużą rolę w upowszechnieniu idei równości wszystkich ludzi odegrały niekóre państwa europejskie, w szczególności zaś ONZ, która zasadę tę zawarła w Karcie Narodów Zjednoczonych, a później w uchwalonej przez siebie słynnej Deklaracji Praw Człowieka 4.
II. TEOLOGIA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ
Drugim elementarnym prawem osobistym człowieka jest prawo wolności, w szczególności wolności sumienia i wyznania, czyli wolności religijnej. Jest to wolność do wyznawania i praktykowania religii według własnego sumienia lub niepraktykowania jej wcale.
1. STANOWISKO PISMA ŚWIĘTEGO
Ponieważ w przeszłości różnie ustosunkowywano się do spraw wolności religijnej, powołując się na Pismo Święte jakże często w sposób błędny, nadając mu z gruntu fałszywą interpretację - sprawę należy rozpatrzyć przede wszystkim w świetle skrypturystycznym przy uwzględnieniu szerokiego kontekstu biblijnego.
a) Sprawa wolności woli i sumienia. Człowiek został stworzony jako istota rozumna i wolna, stanowiąca pod względem strukturalnym określoną jedność psychosomatyczną5. Bóg życzy sobie od człowieka czci, lecz czci dobrowolnej, oddawanej bez żadnych fizycznych czy psychicznych nacisków, bez żadnego przymusu, czci płynącej jedynie z miłości i głębokiego zrozumienia Świętości Boga. Bóg życzył sobie ofiar, ale ofiar „dobrowolnych” (4 Mojż. 29, 39 BG), składanych „dobrowolnie” (1 Kron. 29, 5 BG) i „ochotnym sercem” (2 Mojż. 35, 5), bo tylko „ochotnego dawcę Bóg miłuje” (2 Kor. 9, 7 NP). Ap. Paweł głosił: „Gdzie jest Duch Pański, tam i wolność” (2 Kor. 3, 17 BG); „Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie folgujcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości” (Gal. 5, 13 NP). Dzięki darowanym przez Boga przymiotom, zwłaszcza takim władzom psychicznym, jak rozum i wolna wola, człowiek stał się istotą wolną, świadomą swych praw i obowiązków, znającą znaczenie swych czynów, mogącą kierować swym postępowaniem, a więc w konsekwencji istotą moralnie wolną i odpowiedzialną.
(1) Kwestia sumienia. Najbardziej wewnętrzną i psychiczną strukturą osobowości ludzkiej jest sumienie. Różne są definicje sumienia, ale w świetle Pisma Świętego sumienie należy ująć jako powszechną i wrodzoną zdolność człowieka do przeżywania i przyswajania sobie wartości moralnych oraz realizowania ich w czynach wiodących do celu ostatecznego6. Jest to jakby „posag Boży” (Dei dat) w człowieku, przypominający mu prawo Boże wszczepione w serce ludzkie, jest to naturalny drogowskaz życia, poczucie obowiązku, wewnętrzny nakaz wierności wobec norm moralnych. To poczucie sprawiedliwości, które wykazuje i sądzi dobro i zło7. Pismo Święte utożsamia sumienie m. in. z sercem jako symbolem osobowości ludzkiej.
Sumienie jest nie tylko świadomością spełnienia przez człowieka danego czynu lub zaniechania go, ale także świadomością stosunku czynu (lub zaniechania) do normy moralnej określającej dane czyny jako dobre lub złe, czyli zgodne z obiektywną (lub przynajmniej uznaną i przyjętą) hierarchią celów i środków8. Uznanie i przyjęcie danego porządku moralnego rodzi powinność moralną, czyli wewnętrzny nakaz wierności wszystkim jego wymogom. Sprzeniewierzenie się temu nakazowi rodzi ból, niezadowolenie, czyli wyrzut sumienia, mogący wstrząsnąć do gruntu całym życiem człowieka. Pamięć o niewierności głosowi sumienia powoduje stan niejednokrotnie wiele lat trwającej udręki, wyrzutów sumienia. Człowiek nie uspokaja się dopóki nie otrzyma przebaczenia lub nie zostanie sprawiedliwie ukarany, albo sam nie wymierzy sobie sprawiedliwości. Dopiero świadomość słusznego poniesienia konsekwencji winy lub jej darowania powoduje odprężenie psychiczne9. Funkcja sumienia przejawia się: po pierwsze - w nakazie czynienia danego dobra; po drugie - w zakazie spełniania danego zła; po trzecie - w radzeniu jakiegoś dobra lub zezwoleniu na jego spełnienie; po czwarte - w pochwale za dobro; po piąte - w naganie za zło.
Na określenie sumienia Nowy Testament używa słowa „syneidesis"10. Mówi o sumieniu jako czynniku motywacyjnym (Jan 8, 9; Rzym. 2. 15; 9, 1; 2 Kor. 1, 12), o sumieniu „dobrym” (Dz. Ap. 23, 1 BG; 1 Tym. 1, 5.19; Hebr. 13, 18; 1 Piotra 3, 15.21), „czystym” (2 Tym. 1, 3 BG), „złym” (Hebr. 10, 22 BG), „bez obrażenia” (Dz. Ap. 24, 16 BG), „słabym” (1 Kor. 8, 7 NP), „pokalanym” (Tyt. 1 15 NP), „Bożym” (1 Piotra 2, 19 BG). Krew Chrystusa oczyszcza sumienie (Hebr. 9,14).
(2) Sprawa wolności sumienia i wyznania. Sprawy wiary i w ogóle przekonań, reprezentujące w sferze światopoglądu normy naczelne, związane są ściśle z dziedziną sumienia. Postulat wolności sumienia i wyznania polega na tym, iż wszyscy ludzie powinni być wolni od wszelkiego przymusu ze strony jednostek czy zbiorowisk ludzkich i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach wiary i światopoglądu nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu i nie przeszkadzano mu do działań według jego sumienia, jeśli to oczywiście nie zagraża porządkowi publicznemu. Taki stan wolności sumienia i wyznania byłby idealnym. Nie zawsze i wszędzie jednak był i jest praktykowany.
b) Dobrowolna służba Boża. Z faktu nadania człowiekowi przez Boga wolnej woli wynika, że Stwórca nie życzył sobie służby z przymusu, lecz pragnął, by służba ta wypływała z miłości, zrozumienia i wolnego wyboru. Przejawia się w tym głęboko ujęte poszanowanie człowieka i jego wolnej woli. Nawet wówczas, gdy człowiek odstąpił od Boga, gdy poszedł swoimi drogami, Bóg nie zmuszał go do służenia Mu. Służbę tę zalecał, lecz pozostawiał człowiekowi całkowitą wolność działania (1 Mojż. 4, 15-24; Rzym. 1, 19-32). Nie oznaczało to oczywiście uwolnienia go od odpowiedzialności wobec Boga i ludzi, ponieważ stan taki prowadziłby niechybnie do anarchii moralno-obyczajowej i społecznej.
Wolność osobista człowieka nie może kolidować ani z powszechną odpowiedzialnością człowieka przed Bogiem w wypadku naruszenia porządku moralnego, ani też ze zwierzchnimi kompetencjami Boga. Nie może również kolidować z podstawowymi założeniami porządku społecznego. Wszyscy ludzie i ich czyny podlegają z racji swej niedoskonałości i grzeszności ostatecznemu sądowi Boga (Rzym. 3, 9.19)11.
(1) Nauka starotestamentalna. Zasadę dobrowolności obowiązującą w czasach starotestamentalnych doskonale obrazuje postawa Mojżesza, wiernego męża Bożego, który po przedłożeniu ludowi dwóch dróg - życia i śmierci - pozostawił mu całkowitą swobodę działania, zachęcając jednak do wyboru drogi życia: „Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć (hachajjim we hammaweth), błogosławieństwo i przekleństwo (habberacha wehaqqelala). Wybierajcie więc życie (uwachartha bahajjim), abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Boga swego, Jahwe, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie (chajjecha) i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Jahwe poprzysiągł dać ojcom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi” (5 Mojż. 30, 19.20 BT)12.
Podobne stanowisko zajął Jozue: „Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Jahwe, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli ojcowie wasi po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Jahwe” (Jozue 24, 15 BT). Tak samo postawił sprawę służenia Bogu prorok Eliasz na górze Karmel: „Dopókiż będziecie chwiać się na obie strony? Jeżeli Jahwe jest prawdziwym Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa” (1 Król. 18, 21 BT). Identyczną postawę przejawiało poselstwo prorockie (np. Izaj. 55, 1.2).
(2) Nauka nowotestamentalną. Biblijne ujęcie wolności sumienia doznaje pełniejszego oświetlenia w Nowym Testamencie. Tutaj jeszcze mocniej uwypuklony został moment dobrowolności. Podniesiony został także szacunek dla cudzego sumienia i zdecydowanie potępiony wszelki przymus. Chrystus głosił całkowitą dobrowolność przyłączenia się do Niego i Jego naśladownictwa (słynne: „jeśli kto chce pójść za mną” - Mat. 16, 24 NP; 8, 19-20; Łuk. 15, 11-32) oraz całkowitą wolność odejścia („czy i wy chcecie odejść?” - Jan 6, 67 NP). Wykluczył wszelki przymus w służbie Bożej, co tak wyraźnie akcentuje nagana udzielona uczniom wobec anonimowego naśladowcy Chrystusa (Łuk. 9, 49.50) i wobec miasta samarytańskiego (Łuk. 9, 51-56).
Chrystus, choć ustanowił dla swego Kościoła określone zasady karności kościelnej w przypadku jawnogrzesznictwa (i tylko jawnogrzesznictwa), to jednak nie przewidywał stosowania - poza napomnieniem braterskim i ewentualnym wyłączeniem ze społeczności - jakichkolwiek innych kar, a już w żadnym wypadku kar fizycznych (Mat. 18, 15-18). Z kompetencji organizacyjno-dyscyplinarnych władz kościelnych wyłączył wszelki rząd nad sumieniami ludzkimi l3, co również jasno wynika z ewangelicznej przypowieści o kąkolu (Mat. 13, 24-30).
Na tym samym gruncie stali apostołowie. Według ich nauki dyscyplina kościelna może stosować jedynie środki duchowe (Tyt. 3, 10; 1 Tym. 1, 20; 1 Kor. 5, 13; 2 Kor, 10, 4). Ap. Paweł głosił nawet poszanowanie dla sumienia „słabego” (1 Kor. 8, 4-13 NP; por. 10, 23-33; Rzym. 15, 1-15). Najidealniejszą granicą chrześcijańskiej wolności osobistej jest miłość do bliźniego (Gal. 5, 13). Natomiast sądy ostateczne należą do Pana (1 Kor. 4, 3-5).
Dobrowolność służby Bożej podkreśla z całym naciskiem Apokalipsa: „A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!» I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” (Obj. 22, 17 BT). Chrześcijaństwo biblijne jest religią wolności, ale nie samowoli. Sumienie może w pełni egzekwować swą funkcję motywacyjną tylko w warunkach osobistej wolności. Decyzje zasadnicze zawsze należeć mają do samego człowieka.
2. DZIEJE TOLERANCJI RELIGIJNEJ14
Historia walki o tolerancję religijną jest wstrząsająca, jest historią jednego z największych dramatów ludzkości. Po okresie wczesnego chrześcijaństwa zmieniły się w Kościele sytuacje, zasady i nastroje, nastały długie wieki z Jednej strony - łamania sumień ludzkich, a z drugiej - walki o wolność sumienia i wyznania.
a) Wieki prześladowań.Do edyktu mediolańskiego (313 po Chr.) Kościół chrześcijański stał na stanowisku wolności religijnej. Ponieważ sam cierpiał prześladowanie ze strony pogańskiego Rzymu, potrafił cenić wspaniały dar wolności. Reprezentował wówczas takie zasady, jak: wolność aktu wiary, rozdział Kościoła od państwa, zupełne wykluczenie kar cielesnych z postępowania kościelno-dyscyplinarnego za przestępstwa religijne. Tertulian głosił: „Jest prawem ludzkim i naturalnym, aby każdy mógł wielbić to, co chce. (...) Naturze religii obce jest narzucanie siła wierzeń”15. Laktancjusz zaś powiedział: „Nie ma nic bardziej dobrowolnego niż religia: ginie i traci swą wartość, jeżeli ofiara jest składana wbrew woli”16. Cyprian uczył: „Kościół występuje przeciw winnym mieczem duchowym, a nie cielesnym”17. Czy to stanowisko pozostało jednak na zawsze w Kościele?
(1) Średniowiecze. Sytuacja zmieniła się po uzyskaniu przez Kościół chrześcijański wolności. Kiedy nastała era konstantyńska, Kościół połączył się z państwem i daleko odszedł od prostoty pierwotnej. Chrześcijańscy władcy i przywódcy kościelni poczęli stosować przymus w kwestiach wiary, a prawodawstwo świeckie wzbogaciło się wtedy o najcięższe kary „przeciw herezji i schizmie”. Znany katolicki historyk kościelny, J. Lecler, pisze: „Strach, którym napawało biskupów katolickich gwałtowne szerzenie się schizm i herezji, w dużej mierze spowodował uciekanie się przez nich do prześladowczych praw”18. W takiej sytuacji skończył się okres wczesny i rozpoczęła epoka średniowiecza. Epokę tę następująco charakteryzuje cytowany autor: „W pewnym bardzo realnym sensie, cesarstwo i królestwo z jednej strony, kapłaństwo z drugiej - tworzyły jakby organa i urzędy jednego organizmu, coś w rodzaju państwa Bożego. Papież był jego głową jako najwyższy strażnik wiary” 19.
Jak wyglądała w tej sytuacji kwestia tolerancji religijnej? Otóż „nietolerancję Kościoła średniowiecznego wobec heretyków można by uznać za absolutną. Przekracza ona znacznie w surowości rygory chrześcijaństwa pierwszego okresu. Kara śmierci, przed którą wzdrygał się św. Augustyn, rozpowszechnia się w w. XI i XII by być regularnie stosowana w w. XIII, razem z ustanowieniem zakonnej inkwizycji” 20. Oto jak przewrotnie pojmowano wolność: „Bez wątpienia, było się wolnym, gdy chodziło o przyjęcie wiary, nie zaś, gdy chciałoby się od niej odejść. (...) Winny jest przeto zmuszony do wyboru: śmierci lub powrotu do wiary”21. Niechlubnym teoretykiem średniowiecznej nietolerancji religijnej stał się św. Tomasz z Akwinu, skądinąd świetny teolog i humanista. Nietolerancja religijna triumfowała wówczas w pełni. Środki represji stosowane przez Kościół i państwo były różnorodne, najbardziej wyszukane i najbardziej okrutne. Mimo nasilającej się nietolerancji, a może właśnie z jej powodu, w epoce tej odzywają się pierwsze głosy wołające o religijną wolność. Płynąć one będą z grup prześladowanych - waldensjańskich, wiklifiańskich i husyckich. Domagać się jej będzie m. in. polski uczony i humanista, Paweł Włodkowic.
(2) Reformacja. W okresie Reformacji - w XVI i XVII w. - Kościół rzymskokatolicki podjął ze zdwojoną siłą walkę o utrzymanie dotychczasowego stanu rzeczy, tj. wszechwładnego panowania Kościoła w dziedzinie konfesyjnej i bezwzględnej nietolerancji religijnej. Atoli już wówczas pojawia się jutrznia nowego porządku, choć nie bez wydarzeń tragicznych i smutnych, spowijających mrocznym całunem blaski nadchodzącego dnia. We Francji trwają krwawe prześladowania skierowane przeciwko innowiercom, zwłaszcza hugenotom. Innowierców traktuje się jak heretyków, wobec których należy zastosować najsroższe kary. Panuje zasada: „Jedna wiara, jedno prawo, jeden król”. W Niemczech dochodzi do podziału religijnego kraju. Część książąt opowiada się po stronie Reformacji, część zostaje po stronie Kościoła katolickiego.
W roku 1555 zawarty zostaje tzw. pokój augsburski, który ustanawia zasadę „cuius regio eius religio” (czyje rządy tego religia). Zwolennicy obozu przeciwnego zmuszeni są opuścić księstwo. W roku 1598 zawarto we Francji edykt nantejski, który zagwarantował ograniczoną wolność protestantom i ustanowił swoistą zasadę współistnienia (odwołany w r. 1685 przez Ludwika XIV). W XVII wieku (1609) został wydany przez cesarza Rudolfa II dla krajów korony czeskiej List Majestatu, zapewniający wolność religijną zamieszkałym tam protestantom, lecz dokument ten nie wytrzymał próby czasu, w rezultacie czego w niecałe 10 lat później wybuchła krwawa wojna 30-letnia; zokończyła się ona pokojem westfalskim (1648), zapewniającym innowiercom wolność wyznania. W państwach europejskich nie ustawały jednak groźne prześladowania protestantów przez Kościół i papiestwo, angażujące w te sprawy władze świeckie.
(3) Sytuacja w Polsce22. Na ciemnym tle wstrząsów i wojen religijnych w krajach Europy Zachodniej, sytuacja innowierstwa w Polsce przedstawia się pozytywniej. W XVI i XVII wieku panuje tutaj w porównaniu z innymi krajami europejskimi duża tolerancja religijna. W obronie jej wystąpiła szlachta. Władza świecka nie dała się wciągnąć w wojny religijne. Kraj stał się „asylum haereticorum” (azylem heretyków) - jak powie z żalem Hozjusz - schronieniem dla prześladowanych w krajach innych23. W roku 1573 zawiązała się w czasie sejmu, przygotowującego elekcję Henryka Walezego, słynna konfederacja warszawska, opowiadająca się za wolnością religijną. Politykę tolerancji religijnej kontynuował Stefan Batory. Niestety, za rządów Zygmunta III Wazy (1587-1632), zwłaszcza z chwilą sprowadzenia do Polski jezuitów (1624) 24, ta polityka załamała się.
b) Zdobycze w dziedzinie wolności religijnej. Jak już wspomniano, pierwsze w średniowieczu głosy za wolnością religijną odezwały się dosyć wcześnie, natomiast okres Reformacji przyniósł pierwsze próby jej realizacji. Jednakże idea wolności religijnej rozwinęła się dopiero w XVIII w., w epoce Oświecenia i była jej pięknym owocem.
(1) Oświecenie25. G. Schwaiger pisze: „Dla jednych Oświecenie oznacza obiecujący początek nowej epoki wolności, intelektu, oświaty i humanizmu, dla innych - uosobienie ohydy i niszczycielskich sił”26. Idea Oświecenia, opierająca się na pojęciu człowieka jako istoty rozumnej27, wniosła wiele dobrego. Jest to okres tworzenia się nowoczesnych ustawodawstw, rozwoju oświaty i idei wolności człowieka, w tym także wolności religijnej. „Wraz ze zwycięstwem - pisze C. Schwaiger - myśli Oświecenia znikły powoli tortury z postępowania procesowego, zrezygnowano przy egzekucjach z trwającego godzinami i całymi dniami męczenia delikwentów. Dopiero teraz zrezygnowano z palenia czarownic i tracenia albo prześladowania ludzi za to, że wyznawali inną wiarę” 28.
(2) Osiągnięcia. Okres Oświecenia zaznaczył się na odcinku wolności religijnej następującymi faktami: r. 1750 - wydanie przez encyklopedystów racjonalistycznej encyklopedii akcentującej godność człowieka, r. 1752 - reformy terezjańskie (reformy dokonane przez cesarzową Marię Teresę w latach 1740-1758 w zakresie rozwoju nowoczesnego szkolnictwa i ograniczenia wpływów Jezuitów), r. 1773- zniesienie zakonu Jezuitów przez papieża Klemensa XIV na skutek żądań ze strony elity inteligenckiej Francji, r. 1778 - zniesienie w Austrii tortur a w Ameryce uchwalenie deklaracji niepodległości, ogłaszającej podstawowe prawa człowieka, w tym także wolność religijną, r. 1789 - sformułowanie podstawowych praw człowieka we Francuskim Zgromadzeniu Narodowym, r. 1791 - uchwalenie w Polsce Konstytucji 3 maja uwzględniającej zasadę wolności religijnej.
W Polsce koniec XVII w. i cały niemalże XVIII w. zaznaczył się kompromitującym wprost regresem w dziedzinie wolności religijnej. Było to smutnym następstwem zwycięstwa kontrreformacji i obskuranckiej, fanatycznej działalności jezuitów29.
(3) Wiek XX. Prawdziwy duch wolności religijnej jest w zasadzie dziełem dopiero XX w. Dużą rolę odegrała Rewolucja Październikowa i postulowane przez nią zasady wolności religijnej 30. Zasady rozdziału Kościoła od państwa i wolności religijnej zaznaczyły się pozytywnie zwłaszcza po drugiej wojnie światowej w wyniku zaistniałych zmian ustrojowych, co odzwierciedlają liczne konstytucje, m. in. ustawodawstwo Polski Ludowej. Zasadom wolności religijnej dała również piękny wyraz powszechna Deklaracja Praw Człowieka, uchwalona 10.XII.1948 r. przez ONZ31. W Kościele rzymskokatolickim problemy te znalazły pewien oddźwięk dopiero na Soborze Watykańskim II i w uchwalonej na nim deklaracji o wolności religijnej32.
Nie we wszystkich jednak państwach zasada wolności religijnej jest w równym stopniu przestrzegana. Dużo chyba jeszcze czasu upłynie, zanim duch prawdziwej wolności religijnej przeniknie do wszystkich państw świata i szerokich rzesz ludzkich.
B. POSZANOWANIE WŁADZ ŚWIECKICH
Pragniemy obecnie omówić kwestie stosunku chrześcijanina do władz świeckich. Ten ważny dział teologii społecznej, najczęściej pomijany milczeniem, zawiera sprawy istotne - chrześcijanin przecież jest również członkiem społeczności świeckiej i żyje w określonych warunkach historycznych, geograficznych, narodowych i politycznych.
I.CZASY STAROTESTAMENTALNE
Jak problem ten wyglądał w czasach starotestamentalnych? Zapis biblijny dostarcza obszernej na ten temat informacji. Wnikliwa analiza biblijnych tekstów starotestamentalnych pozwoli na właściwą orientację w całokształcie zagadnienia.
1. STANOWISKO WŁADZY ŚWIECKIEJ
Według relacji biblijnej władza świecka pojawia się dopiero w czasach podyluwialnych i łączy się z imieniem Nimroda, „który był pierwszym mocarzem na ziemi... i pierwszy panował w Babelu, w Erek, w Akkad i w Kaine, kraju Szinear” (1 Mojż. 10, 8-10 BT). W historii wybranego narodu trudno mówić o władzy świeckiej w ścisłym znaczeniu. W czasach Mojżeszowych, sędziów i królestwa obowiązywała teokracja, tj. system, w którym Bóg był uważany na najwyższego zwierzchnika narodu, natomiast kapłan, sędzia i król byli tylko Jego reprezentami 33. Kościół starotestamentalny był ściśle związany z organizacją cywilną, państwową.
a) Wszelka władca pochodzi od Boga, Stary Testament wyraźnie naucza, że najwyższym władcą Jest Bóg, Jego zaś wola - dominuje, że od Niego pochodzi wszelka władza religijna i cywilna. Najpiękniej tę prawdę wyraził Daniel w swoim hymnie pochwalnym po otrzymaniu objawienia snu Nabuchodonozora: „Niech będzie imię Boga błogosławione od wieków i aż na wieki, albowiem mądrość i moc do Niego należą! On zmienia czasy i pory, usuwa królów i stanowi, mądrym udziela mądrości i wiedzy uczonym. On odsłania skryte głębiny, a i ciemność dla Niego jest wiedzą, albowiem światłość w Nim mieszka” (Dan. 2. 20-22 BT).
W księdze Ijoba powiedziano o Bogu, że „podnosi wysoko zgnębionych, smutni się szczęściem weselą. Udaremnia zamysły przebiegłych: przemyślny plan - nieskuteczny; chytrzy złapani, choć sprytni - daremne knowania podstępnych” (Ijob 5, 11-13 BT; por. Przyp. 8, 15.16). Wiarę w najwyższy autorytet Boga wyraził Ijob w słowach: „U Niego jest mądrość i siła, do Niego należy błądzący i kłamca. Radców wypuści niemądrych, a sędziów wyzuje z rozsądku. Królów ich pozbawi władzy i sznurem skrępuje ich biodra. Kapłanów pośle nierozważnych, powali największych mocarzy. Głos uzdolnionym odbierze, rozsądku pozbawi i starców, pogardą okryje szlachetnych, bo pas odepnie mocarzom” (Ijob 12, 16-21 BT; por. Ijob 34, 18-22.24).
Bóg kieruje losami narodów (5 Mojż. 32, 8; Ijob 31, 29). Jest najwyższym sędzią wszystkich ludzi i każdą sprawę przywiedzie na sąd: „Bóg bowiem każdą sprawę przywiedzie na sąd, wszystko, choć ukryte: czy dobre było, czy złe” (Kazn. 12, 14 BT).
b) Król reprezentantem Boga. W starożytnym Izraelu króla uważano za „pomazańca Pańskiego” (2 Sam. 1, 14.16 BG; Ps. 89, 19), obdarzonego mądrością anielską (2 Sam. 14, 17.20; 19, 27). Król odbierał szczególne błogosławieństwa Boże. Dla ludu był jakby „oddechem” (Treny 4, 20 BT), „pochodnią izraelską” (2 Sam. 21, 17 BG), jego życie warte było życia dziesięciu tysięcy bohaterów (2 Sam. 18. 3). Osoba króla łączyła, jednoczyła naród (Sędziów 21, 25). Zadaniem jego było ustanawianie i egzekwowanie praworządności i sprawiedliwości (Ps. 72, l-8), a przede wszystkim wypełnianie rozkazów Bożych (1 Sam. 15, 11). Miał władzę nad kapłanami (1 Sam. 22, 11-18; 1 Król. 2, 26-27; 2 Sam. 8, 17; 20, 25) i nadzór nad kultem. Podlegał jedynie Bogu, zawsze miał pamiętać, że od Niego jest zależny (Ps, 20, l-10). Rządy królestwem powinien był opierać na miłości i wierności: „Miłość i wierność jest strażą króla, tron na miłości jest wsparty” (Przyp. Sal. 20, 28 BT; por. 29, 4). Dużą rolę w owym czasie odgrywali prorocy jako posłańcy Boga do narodu i główni doradcy króla.
2. STOSUNEK PODDANYCH DO WŁADZY ŚWIECKIEJ
Jaki miał być - w świetle danych starotestamentalnych - stosunek poddanych do władzy świeckiej, reprezentowanej przez monarchę? Wypraktykowane w dawnym Izraelu zasady rzutują na czasy nowotestamentalne, stąd potrzeba szerszego tła historycznego i głębszej analizy treściowej.
a) Poddaństwo. Mieszkańców kraju obowiązywało poddaństwo i udział w ponoszeniu ciężarów publicznych. Ujęto to wyraźnie w pierwszym prawie królewskim (1 Sam. 8, 11-18). Nikt nie miał prawa złorzeczyć królowi nawet w myślach (Kazn. 10, 20), należało go natomiast prawdziwie szanować: „Synu mój! bój się Pana i króla, a z niestatecznymi nie mieszaj się” (Przyp. Sal. 24, 21 BG).
b) Boga słuchać przede wszystkim. Naczelnym prawem było jednak prawo Boże. Przede wszystkim Boga należało słuchać, zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych. Zresztą posłuszeństwo wobec Boga obowiązywało i panujących, i poddanych. Zasadę tę wygłosił m. in. Samuel wobec Saula, pierwszego króla izraelskiego: „Czyż milsze są dla Jahwe całopalenia i ofiary krwawe od słuchania rozkazu Jahwe? Właśnie lepsze posłuszeństwo od ofiary (hinne szemoa mizzewach tow), uległość od tłuszczu baranów (lehaqsziw mechelew elim). Bo opór jest jak grzech bałwochwalstwa (khattath-qesem meri). Ponieważ wzgardziłeś nakazem Jahwe, odrzucił cię On jako króla” (1 Sam. 15, 22.23 BT).
Sprzeniewierzenie się monarchy Bogu zwalniało poddanych z posłuszeństwa jego woli w zakresie spraw wiary, choć nie było to zwolnieniem z posłuszeństwa w sprawach innych, nie łączących się bezpośrednio z zasadami wiary (2 Sam. 1, 14). Zasadę tę popularyzowali zwłaszcza prorocy, czego wymownym przykładem były sytuacje z czasów Eliasza (1 Król. 18, 19). Warto również na dowód tego przypomnieć postawę Daniela i jego towarzyszy (Dan. 1, 8; 3; 16-18; 6, 4).
II. CZASY NOWOTESTAMENTALNE
Nowy Testament stoi na stanowisku rozdziału Kościoła od państwa. Kościół Chrystusowy jest wspólnotą o celach przede wszystkim religijnych i ważnych celach społecznych i narodowych, ale nie politycznych. Do realizowania celów politycznych powołane zostało wyłącznie państwo. Ponieważ chrześcijanie są nie tylko członkami Kościoła, ale także obywatelami państwa, mają w związku z tym określone obowiązki obywatelskie. Nowy Testament poświęca tym sprawom sporo miejsca i uwagi.
1. STANOWISKO WŁADZ ŚWIECKICH
Rozpatrzmy jaki jest w świetle teologii nowotestamentalnej status władz świeckich. Jaką rangę nadaje nauka Chrystusa i apostołów władzy świeckiej? Jakie z tego wynikają obowiązki obywatelskie dla Jego wyznawcy.
a) Nauka Chrystusa. W tej ważnej dziedzinie istotna jest postawa i nauka samego twórcy chrystianizmu i założyciela Kościoła nowotestamentalnego. Chrystus ograniczał swą działalność do spraw religijnych, społecznych i charytatywnych, dochowując jednocześnie lojalności władzom świeckim. Swoje stanowisko ujął w wypowiedź złożoną przed Piłatem: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (Jan 18, 36 NP)34. Jezus respektował władzę świecką, głosząc jej boskie pochodzenie (Jan 19, 10.11). W działalności religijno-społecznej unikał wszelkich akcji, które by mogły być ujemnie ocenione z punktu widzenia politycznego, np. kategorycznie odrzucił propozycję ustanowienia Go królem (Jan 6, 14.15) i przeciwstawił się prowokacji w kwestii podatków, podkreślając przy tym obywatelski obowiązek Donoszenia ciężarów publicznych oraz poszanowania władzy (Mat. 22, 17.21) 35.
b) Nauka apostołów. Apostołowie potwierdzili w całej rozciągłości stanowisko Chrystusa i starotestamentalną naukę o Boskim pochodzeniu władz świeckich. Ap. Paweł uczył: „Nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione. (...) Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz na tych, którzy pełnią złe. (...) Jest ona bowiem na służbie u Boga” (Rzym. 13, l-4 NP). Władza powinna czuwać nad zachowaniem bezpieczeństwa, porządku i ładu społecznego, a także chronić i rozwijać dobra osobiste obywateli, kulturowe i społeczne narodu, zapewniać obywatelom warunki właściwego życia i rozwoju. Podobne stanowisko zajął ap. Piotr, dodając, że władza jest „dla karania złoczyńców a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią” (1 Piotra 2, 14 NP).
Jednakże ponad władzą świecką jest władza Boga, który jest władcą wszystkiego: „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych, ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania, żeby szukały Boga, czy go może nie wyczuwają i nie znajdują, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy” (Dz. Ap. 17, 24 28 NP).
2. STOSUNEK CHRZEŚCIJAN DO WŁADZ ŚWIECKICH
Z faktu boskiego pochodzenia władz świeckich i doniosłych funkcji ochronno-porządkowych, kulturowych i ekonomicznych, jakie mają one do spełnienia w społeczności ludzkiej, wynikają dla chrześcijan określone obowiązki, już nie tylko ściśle obywatelskie, lecz także w tym wypadku i religijne.
a) Nauka i przykład Chrystusa i apostołów. Jak już wspomniano, Chrystus respektował władze świeckie, uczestniczył w ponoszeniu ciężarów publicznych, w działalności społeczno-charytatywnej, która w owym czasie była domeną w zasadzie prywatną, i unikał wszelkich aktów, które mogłyby być zinterpretowane negatywnie z punktu widzenia politycznego - jako akty wymierzone przeciwko władzy świeckiej. Stosunek swój do władz świeckich ujął w wypowiedź: „Oddawajcie więc, co jest cesarskie cesarzowi, a co jest Bożego Bogu” (Mat. 22, 21 NP)36. Apostołowie naśladowali Chrystusa we wszystkim, a więc także w kwestii stosunku do władz świeckich.
Ap. Paweł np. wysoko cenił swoje rzymskie obywatelstwo, korzystając z wypływających z tego faktu praw i obowiązków (Dz. Ap. 25, 10-11). Sam również przestrzegał przepisów państwowych (Dz. Ap. 25, 8). Apostołowie uczą poszanowania i poddaństwa władzy świeckiej oraz udziału w ponoszeniu ciężarów publicznych (Rzym. 13, 1.6.7). Traktują te sprawy jako powinności mające wypływać z chrześcijańskiego sumienia (Rzym. 13, 7). Zalecają modlitwę za władzę świecką (1 Tym. 2, 1-3). Zachęcają do dobrych uczynków i przestrzegania praw (Rzym. 13, 3; 1 Piotra 2, 15). Z uwagi na zwierzchnie władztwo Boga, w wypadku kolizji między prawami Bożymi i ludzkimi apostołowie reprezentują zasadę biblijną, że więcej trzeba słuchać Boga niż ludzi (Dz. Ap. 5, 29 NP; por. 4, 19).
b) Kościół i chrześcijanin w świecie współczesnym. Świat współczesny jest bardziej złożony niż świat minionych epok. Na przestrzeni wieków stosunki międzyludzkie skomplikowały się, narosło wiele problemów, ale też wiele zjawisk bezpowrotnie minęło. Dobrze pojęta służba Boża i posłannictwo Kościoła nie mogą ograniczyć się wyłącznie do spraw kultu i modlitwy, a nawet ewangelizacji, wszak Ewangelia obejmuje zarówno prawdy wiary, jak troskę o elementarne potrzeby materialne i duchowe człowieka. Kościół zatem musi być obecny w świecie współczesnym i nieść mu szeroko pojętą posługę ewangeliczną.
Nowoczesne państwa stanęły z jednej strony na stanowisku świeckości (rozdział Kościoła i państwa), a z drugiej - rozszerzyły swe zainteresowania w sferze społecznej, zwróciły baczniejszą uwagę na dobro człowieka. Istnieje więc dla chrześcijan, jako wyznawców Chrystusa i obywateli, szerokie pole aktywności społecznej. Kościół nie powinien ingerować w sprawy ściśle polityczne, ponieważ należą one do wyłącznej kompetencji władz świeckich, winien natomiast zajmować stanowisko lojalne, czynne, zaangażowane, a nadto rozwijać szeroką aktywność w różnych pożytecznych służbach społecznych, mając na uwadze pomyślność doczesną i wieczną człowieka. Takie również winno być stanowisko poszczególnych wyznawców Chrystusa, wyznawców Jego Kościoła.
UWAGI KOŃCOWE
1. Perspektywy. Religia Chrystusowa nie postuluje oderwania od świata, wyobcowania ze środowiska społecznego i narodowego, zamknięcia się w kręgu spraw własnych, odwrotnie - głosi szeroko pojętą służbę chrześcijańską. Chrześcijanin, choć jego prawdziwe królestwo nie jest „ze świata” (Jan 17,14 NP), winien żyć czynnie „na świecie” (Jan 17, 11 NP), a nawet być „światłością świata” (Mat. 5, 14 NP). Zadanie to spełni, gdy zawsze i wszędzie będzie godnie reprezentował wszystkie nakazy Słowa Bożego.
2. Humanista i społecznik. Słowo Boże nie czyni więc z wyznawcy Chrystusa człowieka aspołecznego, negatywnie ustosunkowanego do pozytywnych zdobyczy cywilizacji i kultury. Przeciwnie, nadaje mu znamię głębokiego humanizmu i humanitaryzmu, czyni z niego człowieka-społecznika w najlepszym słowa tego znaczeniu, ofiarnego, godnego zaufania i szacunku. I tylko ludzki minimalizm, płynący z pobudek nie zawsze altruistycznych i ewangelicznych, ogranicza nieraz szerokie pole chrześcijańskiego posłannictwa, wpływu i świadectwa.
3. Napomnienie apostolskie: „Prawdziwa to mowa i chcę, abyś ty przy tym obstawał, żeby ci, którzy uwierzyli w Boga, starali się celować w dobrych uczynkach. To jest dobre i użyteczne dla ludzi... A niech się i nasi uczą celować w dobrych uczynkach, aby zaspokajać palące potrzeby, żeby nie byli nieużyteczni” (Tyt. 3, 8.14 NP).
1 Wybranie przez Boga starotestamentowego narodu izraelskiego miało na celu nauczyć go uświęcenia i służby ludzkości, a nie monarchizmu czy dominowania. W każdym razie u podłoża Bożego wybraństwa dawnego Izraela nie leżała żadna intencja wyodrębnienia tego ludu spośród rodziny ludzkiej, a tym mniej wzgarda dla ludów innych.
2 Czasy nowożytne zrodziły różne ideologie w dziedzinie poglądu na problemy rasowe i narodowościowe. Najgroźniejszą postać poglądy te przybrały w ideologiach faszystowskich, z których szczególne niebezpieczeństwo niósł nazistowski hitleryzm, będący źródłem tragedii II wojny światowej.
3 Prawo wewnętrzne Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, s. 25-29.
4 Por. Z. Łyko, Rok praw człowieka (Znaki Czasu, nr 7/1968, s. 10).
5 Por. s. 634.
6 Por. W. Popłatek, Istota sumienia według Pisma Świętego, s. 135.
7 Konkordancje Biblijna, hasło: „Sumienie”, s. 1163.
8 Por. A. Szafrański, Sumienie, jego struktura i wychowanie, s. 5.
9 Por. tamże, s. 5.6.
10 Por. A. Schmoller, Handkonkordanz, hasło: „Syneidesis“, s, 471.
11 W tym aspekcie należy patrzeć na doraźne sądy Boże, zesłane przez Boga na świat przedpotopowy, Sodomę i Gomorę itp.
12 Surowe kary stosowane w narodzie izraelskim za przestępstwa religijne interpretują niektórzy religiolodzy jako przejaw nietolerancji. Trzeba jednak pamiętać o zobowiązaniach religijnych przyjętych demokratycznie przez cały naród, obligujących go do posłuszeństwa wobec Boga (2 Mojż. 19, 8).
13 Przez rząd sumień należy rozumieć kontroli; sumień, tj. wnikanie w tajniki duszy ludzkiej, jak np. dzieje się to przy spowiedzi usznej. Władzy kościelnej podlegają jedynie grzechy jawne (jawnogrzesznictwo), bo one tylko mogą spotkać się z właściwym z punktu widzenia możliwości ludzkich osądem człowieka.
14 Przedstawiony tutaj jest zarys dziejów tolerancji religijnej w czasach chrześcijańskich.
15 Cyt. za J. Lecler, Wolność religijna w ciągu dziejów, w: Concilium l-10/1966/7, s. 402.
16 Tamże, s. 402.
17 Tamże, s. 402.
18 Tamże, s. 404.
19 Tamże, s. 404.
20 Tamże, s. 405.
21 Tamże, s, 406.
22 Por. S. Morakowski, Dzieje chrześcijaństwa w Polsce, w: Na przełomie tysiącleci, s. 24-30; O. Bartel, Dzieje polskiej Reformacji, w: Na przełomie tysiącleci, s. 61-75; K. Bulli, Kościół i państwo w Polsce przedrozbiorowej, w: Na przełomie tysiącleci, s. 82 - 93.
23 Por. J. Tazbir, Państwo bez stosów.
24Nietolerancję religijną i prześladowanie w okresie średniowiecza przedstawia doskonałe dzieło Józefa Putka, pt. „Mroki średniowiecza”. Spółdzielnia Wydawnicza „Wiedza”, Warszawa 1947.
25 Oświecenie - to prąd umysłowy o olbrzymim znaczeniu, prąd, który stał się dominującym czynnikiem kształtującym opinię i postawy ludzkie w XVIII stuleciu. Oświecenie rozwinęło się najpierw w Anglii i Niderlandach, a podstawy swej filozofii zaczerpnęło z systemów Kartezjusza, Franciszka Bacona i Barucha Spinozy. Od końca XVII wieku szerzyło się stopniowo we Francji i Niemczech, później w pozostałych krajach europejskich, potem na wszystkich obszarach, gdzie panowała kultura europejska, więc i w Nowej Anglii, i w Ameryce Łacińskiej - por. G. Schwaiger, Oświecenie a katolicyzm, W: Concllium, 10/1966/67, s. 373.
26 Tamże, s. 373.
27 Stąd Oświecenie zwane jest również epoką „krytyki”, która zrodziła nowożytny racjonalizm.
28 Dz. cyt., s. 375.
29 Por. J. Tazbir, dz. cyt., s. 10; W. Gastpary, Sprawa toruńska w roku 1734.
30 por. B. K(ot), Człowiek wipółczesny a tolerancja (Znaki Czasu nr 7) 1969, s. 11.12), T. Adwentowicz), O religii (Znaki Czasu, nr 5/1970, s. 14).
31 Por. Z. Łyko, Bok praw człowieka (Znaki Czasu, nr 7/1965, s. 10).
32 Por. Sobór Watykański II (Konstytucje, dekrety, deklaracje).
33 W czystej formie teokracji jedynym królem byt Bóg (2 Mojż. 3, 7-18; 4, 10-16; 15, 18; 19, 5.6), którego w sprawach narodowych reprezentował sędzia, zaś w (prawach kultowych - kapłan. Odchylenie od tego uważane było za odstępstwo (1 Sam. 8, 7; Ozeasz 8, 4).
34 Wg oryg. gr.: he basileia he eme ouk estin ek tou kósmou toutou.
35 W owym czasie władza świecka ograniczała swe zainteresowanie wyłącznie do spraw ścisłe politycznych. Sprawy społeczno-charytatywne interesowały ją w stopniu ograniczonym, w przeciwieństwie do stanowiska nowoczesnych państw. Współdziałanie na odcinku pracy społeczno-charytatywnej z czynnikami państwowymi przez dzisiejszych chrześcijan nie może być oceniane jako zaangażowanie polityczne tylko dlatego, że sprawami tymi kieruje czynnik polityczny, czyli państwowy (słowo polityka pochodzi od słowa greckiego „politea”, które znaczy: państwo). Również współpraca w dziedzinie narodowo-obywatelskiej nie może być traktowana Jako mieszanie się chrześcijan do spraw politycznych. W sensie szerszym sprawami politycznymi są wszystkie zagadnienia objęte działalnością państwa, a więc nie tylko sprawy ścisłe państwowe (polityczne kierownictwo państwa, sprawowanie władzy itp.), ale także sprawy oświaty, lecznictwa, pomocy społecznej, kultury i inne sprawy społeczne. W tym sensie (szerszym) żaden obywatel, a tym samym żaden chrześcijanin, nie może być całkowicie apolityczny. Chrześcijanin nie powinien jedynie mieszać się do spraw ściśle politycznych, zarezerwowanych wyłącznie dla czynników politycznych.
36 Wg oryg. gr.: apódote oun ta kaisaros kaisari kai tou theou to theo.
***
Rozdział piętnasty
O nieśmiertelności
ZASADA WIARY
Nieśmiertelnym jest jedynie Bóg; dusza ludzka, czyli psychika, nie jest nieśmiertelna; „umarli o niczym nie wiedzą”, lecz śpią „w prochu ziemi” aż do zmartwychwstania. Nieśmiertelnością natomiast obdarzy Chrystus sprawiedliwych przy zmartwychwstaniu ciał, kiedy przyjdzie powtórnie. Nauka o nieśmiertelności duszy i życiu pozagrobowym, czyśćcu i wiecznych mąkach piekielnych jest niezgodna z Pismem Świętym.
Wykład
UWAGI WSTĘPNE
1. Problem doniosły. Dotykamy tutaj dziedziny zagadnień niezwykle ważnych, o doniosłym znaczeniu religijnym i światopoglądowym, zagadnień wchodzących w zakres antropologii, czyli nauki o człowieku, oraz filozofii bytu. Chodzi o tak zasadnicze sprawy jak: kwestia natury człowieka, zagadnienie śmierci i problem życia wiecznego. W chrześcijaństwie rozpowszechniona jest szeroko nauka o tzw. nieśmiertelności duszy ludzkiej. Z poglądem tym łączą się nauki pochodne - o życiu pozagrobowym, czyśćcu, wiecznych mękach piekielnych, kulcie świętych i ich pośrednictwie itp.
2. Stanowisko Biblii. Czy życie ludzkie ma jedynie sens doczesny, czy też sięga poza jego granice? Czy istnieje czyściec i piekło? Na czym polega życie wieczne? Te i tym podobne pytania, w istocie głęboko filozoficzne, wzbudzają uzasadnione zainteresowanie i refleksje, domagając się adekwatnej odpowiedzi. Pismo Święte takiej właśnie odpowiedzi udziela. Ukazując życie człowieka w wymiarach wieczności - na tle absolutnie pewnego faktu istnienia Boga i chwały Krzyża - nadaje życiu ludzkiemu określony sens i znaczenie. Dalekie od teologicznych i filozoficznych spekulacji jest Pismo Święte nie tylko źródłem biblijnej nauki o prawdziwej naturze człowieka, ale także o chrześcijańskiej nadziei. W przedmiocie nieśmiertelności Pismo Święte stoi na stanowisku tzw. kondycjonalizmu 1.
A. NAUKA BIBLIJNA
Dokonajmy szczegółowej analizy problemu nieśmiertelności w ujęciu biblijnym (skrypturystycznym); właściwe zrozumienie nauki Pisma Świętego w tym przedmiocie pomoże prawidłowo ocenić nauki błędne.
I. CZŁOWIEK ISTOTĄ ŚMIERTELNĄ
Pismo Święte stwierdza, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg. Wszystko inne w świecie podlega naturalnemu porządkowi rzeczy - skazitelności i przemijaniu. Człowiek nie jest żadnym wyjątkiem. O Bogu Biblia uczy: „A Królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, jedynemu Bogu, niechaj będzie cześć i chwała po wieki wieków” (1 Tym. 1, 17 NP) 2. Bóg zatem jest „jedynym, który posiada nieśmiertelność (hó mónos echan athanasian)” (1 Tym. 6, 16 BT), jest „wieczny (olam)” (Izaj. 40, 28 BT). O człowieku natomiast Biblia mówi, że jest „śmiertelnym” (Izaj. 51, 12 BT; Ijob 28, 13; Ps. 9, 21; 10, 18). Życie człowieka przyrównane jest do „pary” (Jak. 4, 14 NP), „wiatru” (Ijob 7, 7 BG), ludzie są jak „sen” i „trawa” (Ps. 90, 5.6 BG), „ciało, jak wiatr, który odchodzi” (Ps. 78, 39 BG), człowiek „jak kwiat wyrasta i więdnie, jak cień chwilowy przemija” (Ijob 14, 2 BT; Izaj. 40, 6.7). Ciało jego jest śmiertelne (Rzym. 6, 12; 8, 11; 2 Kor. 4, 11), przemijają jego myśli i uczucia (Ps. 145, 4; Kazn. Sal. 9, 5.6). Tę głęboko filozoficzną prawdę o śmiertelności człowieka wypowiedział również Mojżesz w słowach: „Do prochu każesz wracać śmiertelnym, mówisz: synowie ludzcy, wracajcie. (...) Porywasz ich: jak sen poranny się stają, jak trawa, co się zieleni. Rankiem kwitnie zielona, wieczorem skoszona usycha” (Ps. 89/90, 3.5.6 BT). Bóg jest nieśmiertelny, człowiek - śmiertelny 3. Tak brzmi podstawowa prawda Słowa Bożego w tej dziedzinie.
1. BIBLIJNE POJĘCIE DUSZY LUDZKIEJ
Pismo Święte uczy, że człowiek składa się z trzech ściśle ze sobą zespolonych elementów. Są nimi duch (pneuma), dusza (psyche) i ciało (soma). Ap. Paweł głosił:
„A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1Tes. 5, 23 NP)4. Omówmy poszczególne elementy istoty ludzkiej tworzące doskonałą jedność psychosomatyczną człowieka, Elementy te spotykamy już w opisie stworzenia człowieka.
a) Ciało (soma). Ciało człowieka, jego materialno-anatomiczna i fizjologiczna struktura jest niepojętym arcydziełem myśli Bożej. Współczesne nauki medyczne ten cud natury zgodnie podkreślają, choć nie Bogu, lecz przyrodzie przypisują jego powstanie. Każdy niemalże dzień przynosi nowe ciekawe odkrycia naukowe dotyczące struktury ciała ludzkiego i jego funkcji.
(1) Opis anatomiczno-fizjologiczny. Ciało ludzkie składa się z miliardów komórek, najprostszych struktur funkcjonalnych organizmu. Komórki łączą się w tkanki, tkanki w narządy, a narządy w systemy (układy). Podstawowym układem jest układ kostny (szkielet), następnie mięśniowo-ruchowy (mięśnie, ścięgna, skóra), naczyniowy i krwionośno-limfatyczny (serce, tętnice, żyły, naczynia limfatyczne), nerwowy (centralny i obwodowy układ nerwowy, autonomiczny współczulny i przywspółczulny), oddechowy (jama ustna, tchawica, oskrzela, oskrzeliki, płuca), pokarmowy( jama ustna, przełyk, żołądek, jelita), moczowo-płciowy (nerki, narządy rozrodcze), dokrewny (gruczoły wewnętrznego wydzielania), zmysłowy (wzrok, słuch, węch, smak, dotyk).
Uderza celowość i przystosowanie poszczególnych narządów do ich czynności i funkcji: „Człowiek jako garstka materii zawiera w sobie już te wszystkie tajemnice, na jakie napotyka badacz świata materii nieorganicznej. Czym jest ta materia? Człowiek jako istota żywa przedstawia się jeszcze bardziej zagadkowo. Ciało ludzkie składa się z szeregu narządów, te zaś z tkanek, a one z milionów komórek. Jaka siła tworzy z tego jeden żywy, rozwijający się organizm? Jak wytłumaczyć działalność jednej choćby z tych milionów komórek pracujących dla dobra całości? (...) Co dziwniejsze: cały tak bardzo skomplikowany, przedziwnie skoordynowany mechanizm ludzkiego ciała rozwija się z jednej właściwie komórki, która potencjalnie w zgoła już niepojęty sposób zawiera w sobie cały przyszły organizm i cały jego rozwój, jest jakby wlewaniem żywej substancji w przewidziane z góry formy. (...) Podobnie społeczny charakter ujawniają komórki przy pewnych zaburzeniach normalnego życia organizmu; stwierdzono, że przy uszkodzeniach niektórych komórek mózgu inne przejmują funkcje należące do komórek uszkodzonych. (...) Organizm ma zdolność przystosowania się do różnych warunków zewnętrznych. (...) Wymieniliśmy tu tylko kilka tajemnic życia organicznego odnośnie ludzkiego ciała. Jest ich jednak dużo więcej...”5.
(2) Opis biblijny. Pismo Święte w wielu przepięknych opisach powraca do człowieka, aktu jego powołania do życia i samego życia. Oto niektóre z nich: „Gdy widzę Twe niebo, dzieło palców Twoich, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz - i czymże syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, położyłeś wszystko pod jego stopy” (Ps. 8, 4-7 BT); „Tyś bowiem nerki moje ukształtował, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Chwalę Cię za to, żem przedziwnie stworzony, za godne podziwu Twe dzieła. I duszę moją znasz do głębi, nie tajna Ci moja istota, kiedy w ukryciu nabierałem kształtów, gdym w głębi ziemi się splatał. Oczy Twoje widziały me czyny i wszystkie są spisane w Twojej księdze; dni określone zostały, nim choćby jeden z nich nastał. Jak niedostępne są dla mnie myśli Twe, Boże, jak jest ogromna ich całość!” (Ps. 138/139, 13-17 BT); „Twe dłonie kształt mi nadały. (...) Wspomnij, żeś z gliny mnie lepił: I chcesz obrócić mnie w proch? Czy mnie nie zlałeś jako mleko, czy jak serowi twardnąć nie dałeś? Odziałeś mnie skórą i ciałem, pospinałeś żyłami i kośćmi, darzyłeś miłością, bogactwem, troskliwość Twa strzegła mi ducha, a w sercu to ukrywałeś?” (Ijob 10, 8 -12 BT); „Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą” (1 Mojż. 2, 7 BG).
Według Biblii Pan Bóg aktem swej woli powołał do istnienia ciało pierwszego człowieka „z prochu ziemi” (1 Mojż. 2, 7 BG). Nauka potwierdza, że ciało ludzkie składa się z pierwiastków materii, tych samych, jakie występują powszechnie w przyrodzie.
b) Duch (ruach, pneuma, spiritus). Przez słowo „duch” rozumieć należy siłę (energię) życiową, pierwiastek życia, ożywiający ciało ludzkie lub zwierzęce, w ogóle siłę witalną warunkującą życie 6. To jest podstawowe znaczenie słowa „duch”. Energia życiowa nie jest obdarzona żadnym elementem świadomości. Pochodzi od Boga, ożywia ciało, a po śmierci ciała wraca do Niego.
(1) Opis ożywienia (animacji) pierwszego człowieka. Pismo Święte stwierdza, że Bóg po ukształtowaniu ciała ludzkiego tchnął w nie „tchnienie życia” (1 Mojż. 2, 7 BT)7. W następstwie tego aktu ukształtowane i uformowane przez Boga ciało ludzkie ożyło, wszystkie jego organa poczęły funkcjonować, człowiek stał się „nefesz chajja”, czyli „istotą żywą” (1 Mojż. 2. 7 BT). Czym było owe „tchnienie życia (niszmath chajja)”? Było energią witalną, której Bóg udzielił człowiekowi, energią, która ożywiła wówczas ciało ludzkie, stając się podstawą jego życiowych funkcji - fizycznych, fizjologicznych i psychicznych.
Powołując do bytu pierwszego człowieka, uformował Bóg cały jego ustrój, wszelkie narządy ustroju, przeznaczone do pełnienia różnych funkcji. Wszystkie one były gotowe do działania, lecz ciało człowieka, choć faktycznie istniało, było martwe, martwe były wszystkie jego organa i narządy. Nie przenikała ich iskra życia, nie płonął w nich ogień życia. W momencie, kiedy Bóg tchnął w oblicze człowieka „tchnienie życia”, tę ożywczą, witalną moc, serce zaczęło bić, krew, cudowny strumień życia (3 Mojż. 17, 11), zaczęła przepływać naczyniami, płuca poruszyły się i człowiek począł oddychać. Ożyły mięśnie - człowiek począł się poruszać. Rozpoczął swe funkcje system nerwowy i jego ośrodek centralny - mózg. Powstał proces myślenia. Człowiek zaczął rozumieć fakt swego istnienia, poznawać otaczający świat i jego Stwórcę, używać swej woli do wypełnienia Bożych poleceń 8.
„Tchnienie życia” było zatem energią życiową, „pierwiastkiem życia” (1 Mojż. 1, 30 BT). Przejawia się ona w zjawisku oddychania, ożywia zarówno człowieka, jak i zwierzęta, które również nazwane zostały „nefesz chajja”, czyli „istotami żywymi” (1 Mojż.1, 21 BT; 7, 22).
(2) „Duch” i „tchnienie życia”. W świetle Pisma Świętego słowo „duch” (ruach) oznacza „tchnienie życia” (niszmath chajja), a więc energię witalną ożywiającą ciało ludzkie: „I wróci się proch do ziemi tak, jak nią był, a duch (ruach) powróci o Boga, który go dał” (Kazn. Sal. 12, 7 BT). Wiadomo, że Bóg dał człowiekowi na początku „tchnienie życia”. To właśnie „tchnienie życia”, czyli - jak mówi Kaznodzieja - duch (ruach, pneuma) wraca do Boga (Ps. 31, 6; Łuk. 23, 46). „Duch” znaczy zatem „tchnienie życia”. Są to pojęcia synonimiczne, zamienne, oznaczają to samo - energię witalną, która niesie życie ludziom, zwierzętom, całej przyrodzie.
Tego właśnie ducha, to tchnienie życia mają ludzie i zwierzęta: „Bo przypadek synów ludzkich, i przypadek bydła, jest przypadek jednaki. Jako umiera ono, tak umiera i ten, ducha jednakiego wszyscy mają, a nie ma człowiek nic więcej nad bydlę; bo wszystko jest marność. Wszystko to idzie na jedno miejsce; a wszystko jest z prochu, i wszystko się zaś w proch obraca. A któż wie, że duch synów ludzkich wstępuje w górę, a duch bydlęcy, że zstępuje pod ziemię?” (Kazn. Sal. 3, 19-21 BG) 9.
Synonimiczność (bliskoznaczność pojęciowa) słów „duch” (ruach) i „tchnienie” (neszema lub niszmath) potwierdzają inne jeszcze wypowiedzi Pisma Świętego (Ijob 34, 14.15; 27, 3; 33, 4; Izaj. 42, 5)10. Potwierdzenie tego, że słowo „duch” oznacza siłę witalną można odnaleźć także w opisie wizji zmartwychwstania, przedstawionym przez proroka Ezechiela: „I przyszła na mnie moc Jahwe i wyprowadził mnie w duchu na zewnątrz i postawił mnie w pośrodku doliny. Była ona pełna kości. I rzekł do mnie: „Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?” Odpowiedziałem: „Jahwe Panie, Ty to wiedz”. Wtedy rzekł On do mnie: „Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości, słuchajcie słowa Jahwe! Tak mówi Jahwe Pan: Oto Ja wam daję ducha (ruach) po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i przyodziać ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha (ruach) po to, abyście ożyły, i poznały, że Ja jestem Jahwe”. I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i ciało, a skóra na nie się naciągnęła, ale ducha (ruach) w nich jeszcze nie było. I powiedział do mnie: „Prorokuj do ducha (el-haruach), prorokuj, o synu człowieczym, i mów do ducha (el-haruach): Tak powiada Jahwe Pan: 2 czterech wiatrów przybądź duchu (haruach) i powiej po tych zabitych, aby ożyli”. Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch (ruach) przyszedł do nich, i stali się żywi, i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie... i poznacie, że Ja jestem Jahwe, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha (ruchi) po to, abyście ożyli i powiodę was do kraju waszego i poznacie, że Ja, Jahwe, to powiedziałem i wykonam - wyrocznia Jahwe Pana” (Ezech. 37, 1.3-10.13.14 BT).
(3) Inne znaczenie słowa „duch”. Poza tym podstawowym znaczeniem, słowo „duch” (ruach) ma jeszcze inne. Jest słowem wieloznacznym, o czym należy pamiętać, jeśli się pragnie uniknąć zawodów i nieporozumień na tym odcinku. Słowo hebrajskie „ruach” występuje w Starym Testamencie 379 razy; 33 razy przetłumaczono je jako „oddech”, 117 jako „wiatr”, 76 jako „duch” (w sensie życia, odwagi, gniewu, żałości), 25 razy jako „duch” (w sensie pierwiastka życia), 3 jako siedziby uczuć, 9 jako „myśl” i 94 razy jako „Duch Boży”11. Słowo greckie „pneuma”, odpowiednik hebrajskiego „ruach”, występuje w Nowym Testamencie 384 razy; przetłumaczono je 288 razy jako „duch”, 93 jako „duch Boży”, i jako „życie”, i jako „wiatr”, i jako „duchowy”12.
Słowo „ruach” znaczy: 1. oddech nozdrzy lub ust (Ijob 4, 9; Ps. 33, 6), 2. powietrze, wiatr, wietrzyk (Ijob 4, 15; 1 Mojż. 8, 1), 3. życie (Kazn. Sal. 3, 19), 4. myśl, intelekt, dyspozycja psychiczna (Ijob 20, 3; Ps. 51, 12; Izaj. 19, 3; Ezech. 11, 19), 5. Duch Boży (1 Mojż. 1, 2; Izaj. 40, 13)13. Słowo „pneuma” znaczy: 1. podmuch, powiew, wiatr, powietrze (Jan 3, 8; Obj. 11, 11), 2. myśl, intelekt, usposobienie, nastrój, wpływ (1 Tes. 5, 23; 1 Kor. 4, 21; 2 Kor. 12, 18), 3. dech, tchnienie, oddychanie, oddech, wyziew, zapach, woń, 4. życie (Łuk. 8, 55), 5. istota duchowa - aniołowie (Hebr. 1, 14), demon (Mat. 8, 16), 6. Duch Święty (Mat. 1, 18) 14.
Godne uwagi jest, że - jak widać m. in. z powyższego przeglądu - Pismo Święte nigdzie nie charakteryzuje, w odniesieniu do człowieka, „tchnienia życia” czy „ducha” jako duszy nieśmiertelnej, tj. istoty samoistnej, niematerialnej, duchowej, obdarzonej świadomością istnienia, mogącej żyć i myśleć, poza ciałem człowieka. W ujęciu biblijnym duch - to przede wszystkim siła życia, energia życiowa, życie 15.
c) Dusza (nefesz, psyche, anima). Jeśli stwierdzamy, że pojęcie nieśmiertelnej duszy w Piśmie Świętym nie występuje wcale, nie znaczy to oczywiście, że sam termin „dusza” jest Biblii nieznany. Przeciwnie, Księga owa zna to określenie doskonale, nadając mu właściwe znaczenie. Słowo „dusza” powtarza się w Biblii bardzo często, ogółem aż 533 razy, w Starym Testamencie 475 razy, w Nowym - 58 16.
(1) Znaczenie słowa „nefesz”. Słowo „nefesz” ma kilka znaczeń. Właściwy ich sens określa najbliższy kontekst, uwzględnienie kontekstu jest w tym przypadku niezwykle ważne. Znaczenia te są następujące:
Po pierwsze. Słowo „nefesz” oznacza w filozoficznym sensie oddychanie oraz siłę witalną zawartą we krwi, w związku z czym uchodzi za ogólny synonim życia, pokrewny słowu „ruach” (duch). Określa ono ponadto jednostkę żyjącą, ludzką lub zwierzęcą.
Oto co na ten temat czytamy w Podręcznej Encyklopedii Biblijnej: „Dla określenia d. (duszy) ma język hebrajski termin nefesz, pochodzący od rdzenia nfsz = „oddychać”, „nabrać tchu” (Wyjść. 23.12; 31, 17; 2 Król. 16 14). Nefesz ma wiele znaczeń: oznacza pierwotnie „gardło”, „gardziel” jako kanał oddechu. (...) Starożytne zapatrywanie... utożsamia d. i krew. Krew bowiem to ten czynnik życia, którego wylanie powoduje śmierć (Kapł. 17, 14; Powt. Pr. 12, 23). (...) Mówi się, że d. jest we krwi (Kapł. 17, 10 n.), zapewne dlatego iż parę, która powstaje ze świeżo rozlanej krwi, uważa się za tchnienie życia i siłę żywotną. (...) Dusza (jest) synonimem życia. - Skoro oddech jest oznaką życia... więc nefesz jest pojęte jako principium życia (3 Król. 17, 21 n.), siła żywota (Jer. 38, 16; Ijob 12. 10) albo jako samo życie. (...) Mówi się, „n. żyje” (Ps. 118 (119), 175), „umiera” (Sędz. 16, 30; Ezech. 13, 19), „n. zabić” (Liczb. 31, 19), „pożreć” (Ezech. 22, 25) itd. (...) N. w dalszym etapie określa istotę żywą, a więc człowieka (Rodz. 2,7), albo zwierzę (Rodz. 1, 21.24; 2, 19); ale najczęściej oznacza osobę (Rodz. 12, 5; 46, 26; Wyjść, 1, 5; 12, 4; Kapł. 4, 2; Joz. 10, 28), a nawet - przez eufemizm - zmarłego (Kapł. 19, 28; 21, 11; Liczb. 6, 6)” 17.
Po drugie. Słowo „nefesz” oznacza coś więcej: przedstawia mianowicie świat myśli, uczuć i woli człowieka, a więc jego psychikę. W tym znaczeniu jest z kolei synonimem życia duchowego: „Nefesz pragnie nie tylko jedzenia i picia (np. Powt. 12, 15.20 n; 1 Król. 2, 16; Przyp. 10, 3; 25, 25; Ps. 106 (107), 9 n), lecz także innych dóbr (Powt. Pr. 18, 6; 1 Król. 23, 20), pożąda zła (Przyp. 10, 3), albo przeciwnie - dobra, nawet Boga (Ps. 41 (42), 2 n; 62 (63), 2); błogosławi Go (102) (103); 1 n; 103 (104), 1.135). Nefesz jest siedliskiem wrażeń (np. Ps. 85 (86), 4; 93 (94), 19; Jer. 6, 16; Lam. 3, 17), uczuć miłości i nienawiści (Roz. 34, 3; 44, 30; Izaj. 1, 14; Ps. 10 (11), 5), wielkiej bojaźni Bożej; wznosi się do Boga (Ps. 24 (25), 1; 85 (86), 4; pokłada nadzieję w Bogu (Ps. 32(33), 20; 129 (130), 5 n), raduje się (Ps. 33 (34), 3; 34 (35), 9) i spoczywa w Bogu (Ps. 61 (62), 2.6; 62 (63), 9” 18.
Identyczne znaczenie ma grecki termin „psyche”, występujący 58 razy w Nowym Testamencie i oddany słowem „dusza”, oznaczającym (a) życie (np. Mat. 2, 20; 6, 25; Rzym. 11, 3; Filip. 2, 30; Mar. 3, 4; Łuk. 6, 9; Mat. 16, 25), (b) istotę żywą (Rzym. 13, 1; Dz. Ap. 2, 41; 3, 23), (c) siedlisko myśli, uczuć i woli (Mat. 11, 29; 22, 37; Efez. 6, 6; Filip, 1, 27; Kol. 3, 23). Greckie słowo „psyche” (dusza) pochodzi od słowa „psycho” (dmucham, oddycham) i oznacza pierwotnie oddech, principum życia, duszę, życie, siedlisko myśli i uczuć. Greckie „psyche” odpowiada więc dokładnie hebrajskiemu terminowi „nefesz” i dziedziczy jego wieloznaczność 19.
(2) Wnioski. Przytoczone uwagi dowodzą po pierwsze, że Pismo Święte nigdzie nie przedstawia duszy ludzkiej jako bytu „niematerialnego i samoistotnego, który po rozłączeniu z ciałem istnieje, żyje i działa niezależnie od materii”20, a po wtóre, że dusza jest ściśle zależna ustrojowo od cielesnej strony tej samej psychosomatycznej struktury, jaką jest osoba ludzka. Dusza w sensie biblijnym nie oznacza wyłącznie funkcji neurofizjologicznych czy umysłowych, lecz całokształt tych wszystkich zjawisk wegetatywno-zmysłowo- intelektualnych, które składają się na pojęcie ludzkiej psychiki. Wiadomo, że między procesami intelektualnymi, tj. poznawczymi, uczuciowymi i wolitywnymi, a procesami wegetatywno-zmysłowymi istnieje ścisła zależność i na odwrót. Trudno je więc oddzielać. Dusza to ogólnie rzecz biorąc psychika. Po trzecie: wywody powyższe nie potwierdzają tezy o nieśmiertelności duszy. Nigdzie w Piśmie Świętym dusza nie została scharakteryzowana jako nieśmiertelna.
(3) Dusza nie może być nieśmiertelna. Skoro „dusza” (nefesz, psyche, anima) obejmuje psychikę ludzką łącznie z jej utrwalonymi właściwościami składającymi się na osobowość i charakter człowieka, czyli na tzw. „duchową” stronę tej psychosomatycznej jedności, to jasne jest, że w chwili śmierci zamierają nie tylko fizyczne i fizjologiczne przejawy życia, ale również psychiczne. Tkanka mózgowa ulega nieodwracalnym zmianom pośmiertnym, równocześnie ginie świadomość i zanika wszelkie życie duchowe.
Jeśli stworzenie człowieka polegało na połączeniu odpowiednio uformowanej materii z energią życiową, to śmierć jest odwrotnością tego procesu. Ciało (materia) rozpada się w proch, duch (energia życiowa) wraca do Boga, a dusza (psychika) przestaje istnieć wraz z ustaniem życia. Pismo Święte głosi, że wskutek śmierci człowieka „giną wszystkie myśli jego” (Ps. 146, 4 BG). W związku z tym „umarli nic nie wiedzą... owszem i miłość ich, i zazdrość ich i nienawiść ich już zginęła” (Kazn._9, 5.6 BG), w grobie „nie masz żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości” (Kazn. 9,10 BG). Pamiętać wszak trzeba, że świadomość jest funkcją odpowiednio ukształtowanej i ożywionej przez Boga materii.
(4) Świadectwo biblistów katolickich. Egzegeci katoliccy zmuszeni są przyznać, że Pismu Świętemu pececie nieśmiertelnej, niematerialnej i samoistnej duszy jest zupełnie nieznane i wszelkie w tej dziedzinie spekulacje są zdane na niepowodzenie.
Ks. Cz. Jakubiec bezstronnie stwierdza: „Izraelici nie mieli sprecyzowanego pojęcia duszy ludzkiej jako istoty niematerialnej i rozumnej, której trwanie było niezależne od ciała śmiertelnego. Stąd to w hebrajskim języku biblijnym nie ma takiego wyrazu, który byłby dokładnym określeniem tego właśnie pojęcia. Wprawdzie w przekładach Biblii często występuje „dusza” (w przekładzie greckim - psyche, w łacińskim - anima), ale Jest ona tłumaczeniem jednego z trzech wyrazów hebrajskich: nephesz, neszamah i ruach, przy czym ten ostatni wyraz odpowiada raczej pojęciu „duch”21. To samo podaje Podręczna Encyklopedia Biblijna: „U Izraelitów ani nefesz, ani ruach nie mogą być uważane za sobowtór człowieka, jakim jest u Egipcjan Ka, a u starożytnych Greków psyche, a u ludów wyznających animizm „dusza” 22.
2. STAN ŚMIERCI
Czym jest śmierć? Co dzieje się z człowiekiem w stanie śmierci? Jaki jest sens życia w ogóle? Czy życie ludzkie ogranicza się jedynie do sfery doczesnej, ziemskiej? Takie i podobne pytania nasuwają się siłą rzeczy przy refleksji nad śmiercią człowieka. Myśl ludzka wytworzyła bardzo dużo wyobrażeń23. Słowo Boże udziela na powyższe pytania jasnej odpowiedzi. Wyklucza wszelkie filozoficzne i religijne wytwory w sensie życia pozagrobowego, będące konsekwencją niebiblijnej nauki o nieśmiertelności duszy ludzkiej. Człowiek wszak nie ma duszy nieśmiertelnej.
a) Istota zjawiska śmierci. W świetle Pisma Świętego śmierć człowieka jest odwrotnością aktu jego stworzenia przez Boga.
(1) Biblijny opis stworzenia człowieka. Pismo Święte podaje: „...wtedy to Jahwe Bóg ulepił (wajjicer) człowieka z prochu ziemi i tchnął (wajjippach) w jego nozdrza tchnienie życia (niszmath chajjim), wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (lenefesz chajja)” (1 Mojż. 2, 7 BT). Powstanie człowieka według opisu Biblii było wynikiem dwu twórczych aktów Boga: stworzenia ciała i jego ożywienia. Przypatrzmy się bliżej obu twórczym aktom.
Pierwszym aktem twórczym Boga było powołanie do bytu ciała pierwszego człowieka. Na określenie tej czynności Pismo Święte używa słowa „jacar”, które znaczy: tworzyć, kształtować, formować, myśleć24. Powołanie do bytu nastąpiło w wyniku twórczego aktu woli Bożej według nakreślonego w umyśle Boga planu, tj. na „obraz i podobieństwo Boże”25, czyli z istniejącej już materii, bowiem przez „proch ziemi” należy rozumieć pierwiastki materii, z których - jak wykazuje nauka - składa się ludzkie ciało26. W rezultacie pierwszego aktu twórczego powołane zostało ludzkie ciało w swych właściwych kształtach, ze wszystkimi narządami i organami, z tym, że ciało to było martwe, jak martwe są zwłoki człowieka.
Drugim twórczym aktem Boga było ożywienie stworzonego przez siebie ciała pierwszego człowieka. Dokonał tego Pan Bóg tchnąć w jego oblicze „tchnienie życia” (niszmath chajjim). Tchnienie życia (duch) było energią witalną, pochodzącą od Boga, ona właśnie ożywiła martwe ciało człowieka27, stając się podstawą jego funkcji życiowych cielesno-duchowych i egzystencji (Dz. Ap. 17, 25).
W wyniku obu twórczych aktów człowiek stał się, „istotą żywą” (nefesz chajja), tj. żywym, czującym, myślącym i świadomym swego istnienia człowiekiem. Zjawisko życia osobniczego człowieka - fizycznego (i fizjologicznego) oraz duchowego (psychicznego) - powstało w rezultacie połączenia odpowiednio zorganizowanej materii (stworzonego ciała) z energią życiową (tchnieniem życia)28.
(2) Biblijny opis śmierci człowieka. W momencie śmierci następuje proces odwrotny. Człowiek tak długo jest „istotą żyjącą” - tak długo żyje, czuje, myśli, działa - jak długo tkwi w nim „tchnienie życia”, czyli otrzymana od Boga energia witalna. Śmierć polega na rozłączeniu obu elementów składowych istoty żywej, mianowicie ciała i energii. W rezultacie tego faktu zjawisko życia osobniczego - zarówno fizycznego (fizjologicznego), jak duchowego (psychicznego) - ustaje; człowiek przestaje być istotą żywą, przestaje być żyjącym, czującym i myślącym człowiekiem, ciało zaś z czasem rozkłada się w elementy wyjściowe, czyli pierwiastki materii. Tchnienie życia (duch) natomiast wraca do Boga, który jest jego dysponentem i panem (Dz. Ap. 17, 25.28; Jan 1, 4.9; Obj. 1, 18).
W momencie śmierci ustaje świadomość i wszelki przejaw życia, ciało zaś pozbawione elementu życia ulega rozkładowi, obraca się w proch. Oto wypowiedzi Pisma Świętego: „I wróci się proch do ziemi tak, jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał: (Kazn. Sal. 12, 7 BT); „Wynijdzie duch (ruach) jego, i nawróci się do ziemi swojej; w onże dzień zginą wszystkie myśli jego” (Ps. 146, 4 BG); „Jeśliby obrócił przeciwko niemu serce swoje, a ducha (ruach) jego, i dech (niszmath) jego do siebie wziął: zginęłoby wszelkie ciało społu, a człowiek by się do prochu nawrócił” (Ijob 34, 14.15 BG); „Lecz gdy ukrywasz oblicze twoje, trwożą sobą; gdy odbierasz ducha (ruach) ich, giną, i w proch się swój obracają. Gdy wysyłasz ducha twego, stworzone bywają, i odnawiasz oblicze ziemi” (Ps. 104, 29-30 BG).
(3) Opis śmierci w nauce. Według nauk biologicznych śmierć jest nieodwracalnym zjawiskiem ustania wszystkich czynności życiowych organizmu, zwłaszcza przemiany materii. Jej zewnętrznym wyrazem jest ustanie oddechu i bicia serca. Znane jest pojęcie „ostatniego tchu”. Wiedza empiryczna i doświadczenie życia potwierdzają stanowisko Biblii.
b) Stan śmierci. Pismo Święte charakteryzuje stan śmierci doczesnej jako „sen w prochu ziemi” lub „odpoczynek”, jako stan nieświadomości, co stanowi zresztą konsekwencję biblijnej nauki o śmiertelności duszy ludzkiej.
(1) Sen śmierci. Pismo Święte określa śmierć jako „sen w prochu ziemi” (Dan. 12, 2 BG)29. Określenie to, w istocie pogodne, łagodzi tragizm śmierci. Zawiera w sobie element bez wątpienia pozytywny, odzwierciedlający biblijny pogląd na śmierć jako zjawisko relatywne i wymierne. Świadczy o tym nie tylko dalsza część cytowanego tekstu (wyraźna nauka o zmartwychwstaniu), ale także fakt, że słowo „sen” występuje aż 66 razy w siedemnastu księgach Pisma Świętego, w tym 17 razy w Nowym Testamencie30. Począwszy od wypowiedzi Mojżesza („Oto ty zaśniesz z ojcami twymi” - 5 Mojż. 31, 16 JW), Ijoba („Oto teraz w prochu zasnę” - Ijob 7, 21 JW) i Dawida („gdy się wypełnią dni twoje i zaśniesz z ojcami twymi” - 2 Sam. 7, 12 BG), poprzez wypowiedzi Chrystusa („dziewczę nie umarło, tylko śpi” - Mat. 9, 24 BT; „Łazarz, przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, aby go obudzić” - Jan 11, 11 BT), a skończywszy na wypowiedzi Piotra („Odkąd bowiem ojcowie zasnęli” - 2 Piotra 3, 4 BT) - piękne słowo „sen” 31 oddaje w Biblii istotę śmierci.
(2) Odpoczynek. Biblia określa stan śmierci doczesnej również słowem „odpoczynek”. Oto wypowiedzi Pisma Świętego: „Albowiembym teraz leżał i odpoczywał; spałbym i miałbym pokój. Tam niepobożni przestawają straszyć, i tam odpoczywają zwątleni w siłę” (Ijob 3, 13.17 BG): „W głębię grobu zstąpię, ponieważ w prochu spoiny odpoczynek wszystkich” (Ijob 17, 16 BG); „Ale ty idź do miejsca twego, a odpoczniesz, i zostaniesz w losie twoim aż do skończenia dni” (Dan. 12, 13 BG); „I usłyszałem głos z nieba mówiący: „Napisz: Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Obj. 14, 13 BT). I ten eufemizm określa w Biblii stan śmierci.
(3) Stan milczenia i nieświadomości. Pismo Święte charakteryzuje stan śmierci także jako stan ciszy, nieaktywności, nieświadomości. Nauka Biblii jest pod tym względem jednoznaczna, wyklucza w sposób kategoryczny jakiekolwiek pojęcie duszy nieśmiertelnej i formy życia pozagrobowego rozpoczynającego się jakoby w chwili śmierci. Grób nazywany jest „miejscem milczenia”: „Umarli nie będą chwalili Pana, ani kto z tych, co zstępują do miejsca milczenia” (Ps. 115, 17 BG)32. Grób nazwany jest także „ziemią zapomnienia”: „Czy twoje cuda się ukazują w ciemnościach, a dobroczynność Twoje w ziemi zapomnienia?” (Ps. 87 (88), 13 BT)33.
W grobie nikt Boga nie chwali: „Albowiem w śmierci nie masz pamiątki o tobie, a w grobie któż cię wyznawać będzie?” (Ps. 6, 6 BG). Zmarli nie są świadomi służby dla Boga i Jego czynów: „Czy dla umarłych czynisz cuda? Czy zmarli wstaną i będą Cię sławić? Czy o Twej łasce opowiada się w grobie, a w Otchłani o Twojej wierności? Czy Twoje cuda się ukazują w ciemnościach, a dobroczynność Twoja w ziemi zapomnienia?” (Ps. 87 (88), 11-13 BT; por. Izaj. 38, 18.19). Śmierć człowieka kładzie kres jego myślom: „Wynijdzie duch jego, i nawróci się do ziemi swojej; w onże dzień zginą wszystkie myśli jego” (Ps. 146, 4 BG). Między światem zmarłych a żywych nie ma łączności: „Jak obłok przeleci i zniknie, kto schodzi w Szeol, nie wraca, by mieszkać we własnym domostwie lub strony rodzinne zobaczyć” (Ijob 7,9.10 BT).
Umarli nie przejawiają żadnej świadomości istnienia i bytu ani też uczestnictwa w życiu: „...ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Tak samo ich miłość, jak również ich nienawiść, jak też ich zazdrość - już dawno zanikły, i więcej już nigdy udziału nie mają żadnego we wszystkim, cokolwiek się dzieje pod słońcem (Kazn. Sal. 9, 5.6 BT). W grobie (szeol) nie ma żadnych przejawów jakiegokolwiek życia - ani fizycznego, ani duchowego, ani też psychicznego: „Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmuj się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości, w szeolu, dokąd ty zdążasz” (Kazn. 9, 10 BT).
(4) Sprawa tzw. duchów zmarłych. Jak stwierdziliśmy, Pismo Święte naucza, że człowiek nie ma nieśmiertelnej duszy, po śmierci zaś nie istnieje żadne życie pozagrobowe: „Zmarli niczego zgoła nie wiedzą” (Kazn. 9, 5 BT). Kim zatem są tzw. duchy zmarłych, pojawiające się np. w zjawiskach spirytystycznych?34 W świetle nauki Słowa Bożego nietrudno to zrozumieć. Zjawy ludzi zmarłych na pewno nie są duchami tych ludzi, gdyż takie nie istnieją; są to natomiast duchy demoniczne, które przybierają postać ludzi zmarłych. Skoro szatan może przybrać postać anioła, światłości, o czym wspomina ap. Paweł: „I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości” (2 Kor. 11, 14 NP), to tym bardziej może przybrać postać człowieka zmarłego. Dowodem jest opis wywołania „ducha” proroka Samuela przez wróżkę z Endor (1 Sam. 28, 7.8.11.13.14). Zgodnie z wyjaśnieniem Biblii, nie był to „duch” Samuela, lecz „duch wieszczy” (1 Kron. 10, 13 BG), duch szatana. Wróżbici i czarnoksiężnicy mają właśnie do czynienia z tego rodzaju duchami szatańskimi (Dz. Ap. 13, 8.10). Podobną rolę odgrywa medium (1 Mojż. 3, 1; Obj. 12, 4.9).
Powodem przybierania przez szatana (przez duchy demoniczne) postaci ludzi zmarłych i ukazywanie się w takich postaciach ludziom żywym (np. w zjawiskach spirytystycznych, w cudownych „objawieniach się świętych” itp.) jest chęć umocnienia ich wiary w nieblblijną naukę o Istnieniu duszy nieśmiertelnej i życiu pozagrobowym, rodząca negatywne konsekwencje zarówno światopoglądowe jak i religijne, w sferze spraw zbawienia. Pismo Święte zakazuje udziału w wywoływaniu duchów i ostrzega przed ich zwodniczą siłą (5 Mojż. 18, 8-12; 3 Mojż. 20, 6. 27; 19, 31; 2 Mojż. 22, 18; 1 Sam. 15, 23).
Jedynym drogowskazem życia i postępowania jest Słowo Boże - zakon i świadectwo: „A tak jeźliby wam rzekli: Dowiadujcie się od czarowników i od wieszczków, którzy szepcą i markocą, rzeczecie: Izali się nie ma dowiadywać lud u Boga swego? azaż umarłych miasto żywych radzić się ma? Do zakonu raczej i do świadectwa; ale jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którem nie masz żadnej zorzy” (Izaj, 8, 19.20 BG).
c) Symboliczne znaczenie śmierci. Śmierć doczesna człowieka ma nadto, poza konsekwencjami w sferze ziemskiej egzystencji, głębokie znaczenie symboliczne, uświadamiające pewne doniosłe prawdy wiary chrześcijańskiej, takie, jak np. znikomość ludzkiego życia, skutki grzechu, śmierć wieczna.
(1) Śmierć dowodzi znikomości ludzkiego życia. Pomimo całej potęgi ludzkiego umysłu, wielkich osiągnięć i zdobyczy nauki, pomimo pomyślnych perspektyw rozwoju, śmierć, która wciąż jeszcze jest wrogiem niepokonanym, ustawicznie przypomina człowiekowi o znikomości jego życia. Pełne głębokiej wymowy są obrazy, z pomocą których Biblia ilustruje życie człowieka. Oto niektóre z nich: „Człowiek zrodzony z niewiasty krótki ma byt i bolesny, jak kwiat wyrasta i więdnie, jak cień chwilowy przemija” (Ijob 14, 1.2 BT); „Panie, Ty dla nas byłeś ucieczką z pokolenia na pokolenie. Nim narodziły się góry, nim ziemia i świat powstały, Ty, Boże, jesteś od wieków i trwasz na wieki. Do prochu każesz wracać śmiertelnym, mówisz: „Synowie ludzcy, wracajcie” - bo w Twoich oczach tysiąc lat jest jak wczorajszy dzień, który minął, jak zmiana straży wśród nocy. Porywasz ich: jak sen poranny się stają, jak trawa co się zieleni. Rankiem kwitnie zielona, wieczorem skoszona usycha” (Ps. 89 (90), 1-6 BT).
(2) Śmierć przywodzi na pamięć grzech. Pismo Święte naucza: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć...” (Rzym. 6, 23 I cz. NP). Śmierć doczesna przypomina tę wielką prawdę. Bóg jest życiem i źródłem życia wszelkiego. Człowieka powołał ku życiu. Ale życiem jest droga miłości Boga, posłuszeństwa Jego woli, droga wierności wobec Boga i zakonu. Negacja tych dóbr duchowych równa się śmierci. Wolny wybór człowieka (5 Mojż. 30, 19; Jerem. 21, 8) po stronie grzechu skazał go na ustawiczne umieranie, a w końcu na śmierć. Mimo odkupienia i łaski Bożej ofiarowanej ludzkości przez Boga w Chrystusie, zjawisko śmierci jest w doczesności ustawicznym przypominaniem upadku człowieka i powszechnego skażenia grzechem natury ludzkiej (Rzym. 5, 12; 3, 10-12).
(3) Śmierć doczesna symbolem śmierci wiecznej. Śmierć doczesna (pierwsza) przypomina, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, lecz śmierć wieczna, zwana także „śmiercią drugą” (ho thanatos ho deuterós), jest już wiecznym niebytem. Z chwilą upadku rozpoczęło się umieranie człowieka, które może, choć nie musi, znaleźć tragiczny finał w śmierci wiecznej. Równocześnie bowiem z ogłoszeniem pierwszego wyroku (1 Mojż. 2, 17; 3, 19) ogłoszona została pierwsza Ewangelia (1 Mojż. 3, 15). Bóg obwieścił człowiekowi odkupienie i nowe życie w Chrystusie, które może być uwieńczone życiem wiecznym. Przed człowiekiem stanęły ponownie dwie drogi: życia wiecznego lub wiecznej śmierci.
Choć zgodnie z nauką Słowa Bożego człowiek nie ma nieśmiertelnej duszy ani też nie istnieje bezpośrednie pośmiertne życie pozagrobowe (wędrówka dusz), sens życia człowieka nie ogranicza się jedynie do sfery doczesnej. W tym znaczeniu naturalna, czyli doczesna śmierć człowieka, wynik upadku i powszechnego skażenia grzechem natury ludzkiej, jest jedynie symbolem śmierci wiekuistej, wielkim „memento” dla żyjących.
II. NAGRODA LUB KARA
Człowiek jest istotą śmiertelną, nie ma nieśmiertelnej duszy. Mimo to - jak nadmieniono - sens jego życia nie ogranicza się jedynie do sfery doczesnej, lecz sięga daleko poza nią. Naturalna, czyli pierwsza śmierć człowieka, kończy wyłącznie doczesną egzystencję ludzką, nie kończy natomiast wszystkich spraw człowieka w ogóle, spraw, które podlegają rozstrzygnięciom ostatecznym. Rozstrzygnięcia te poprzedzone zostaną aktem zmartwychwstania, Chrystus uczy: „Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia (eis anastasin dzoes); a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd ( eis anastasin kriseos)” (Jan 5, 28.29 NP; Dan. 12, 2). Wszystkich więc ludzi czeka zmartwychwstanie i nagroda lub kara 35.
1. LOS SPRAWIEDLIWYCH
W świetle Biblii ostatecznym losem sprawiedliwych jest żywot wieczny (he aionios dzoe), czyli nieśmiertelność (athanasia, aftharsia).
a) Świadectwa Pisma Świętego. Pismo Święte wielokrotnie podkreśla, że życie wieczne człowieka jest podstawowym założeniem planu zbawienia, naczelną zasadą misterium zbawczego, najprzedniejszym celem mesjańskiego posłannictwa Chrystusa i religii chrześcijańskiej.
(1) Wypowiedzi Chrystusa. Zasadnicze znaczenie mają oczywiście wypowiedzi Chrystusa. Oto niektóre z nich: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (Jan 3, 16 NP); „Jam jest zmartwychwstanie i żywot (Ego eimi he anastasis kai he dzoe): kto we mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie” (Jan 11, 25 NP); Odpowiedział mu Jezus: Jam jest droga i prawda, i żywot (Ego eimi he hodos kai he aletheia kai he dzoe), nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jan 14, 6 NP); „Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Jam przyszedł, aby miały życie i obfitowały” (Jan 10, 10 NP); „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny (ho pisteuon eis ton hyiou echei dzoen aiónion), kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim” (Jan 3, 36 NP;, por. 6, 40.47); „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, któregoś posłał” (Jan 17, 3 NP).
(2) Wypowiedzi apostołów. Wiele cennych myśli o życiu wiecznym przekazali apostołowie. Przytoczmy niektóre: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 6, 23 NP); „A teraz objawionej przez przyjście Zbawiciela naszego, Chrystusa Jezusa, który śmierć zniszczył, a żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelie.” (2 Tym. 1, 10 NP); „Abyśmy usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca” (Tyt. 3, 7 NP); „A obietnica, którą sam nam dał, to żywot wieczny” (1 Jana 2, 25 NP); „A takie jest świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego” (1 Jana 5, 11 NP; por. w 12.13).
b) Nieśmiertelność warunkowa. W przeciwieństwie do nieśmiertelności Bożej, nieśmiertelności naturalnej, samoistnej (Bóg ma życie „sam w sobie” - en heauto - Jan 5, 26 NP), bezwarunkowej, nieśmiertelność sprawiedliwych ma i zawsze mieć będzie charakter niesamoistny, warunkowy; jest i zawsze pozostanie łaskawym darem Boga, uwarunkowanym posłuszeństwem wobec Jego woli. Różni się zatem pod względem genezy i istoty od nieśmiertelności Boga, choć w sensie faktycznym jest z nią identyczna, polega wszak na życiu wiecznym, życiu trwającym w nieskończoność. Rozpatrzmy kilka problemów bardziej szczegółowych.
(1) Bóg zaoferował ludzkości nieśmiertelność w Edenie. Na początku człowiek nie miał przymiotu nieśmiertelności naturalnej, nie miał też nieśmiertelnej duszy. Nie otrzymał tego ani w chwili stworzenia, ani później, nie ma również tej cechy obecnie. Niemniej jednak już w Edenie Bóg zaoferował pierwszym rodzicom, a za ich pośrednictwem całemu rodzajowi ludzkiemu, nieśmiertelność warunkową, czyli życie wieczne uwarunkowane posłuszeństwem Jego woli.
(2) Posłuszeństwo nadal pozostaje warunkiem nieśmiertelności. Pismo Święte wyraźnie uczy, że warunkiem sine qua non uzyskania przez człowieka życia wiecznego jest nadal i pozostanie jego posłuszeństwo względem woli Bożej. Od czasów pierwotnych prawda ta wciąż jest przypominana. (Tyt. 1, 2). Na podstawie analizy biblijnego zapisu można podać następujące warunki szczegółowe: uznanie Pisma Świętego (Jan 5, 39; Jan 20, 31), znajomość Boga (Jan 17, 3; 1 Jana 5, 20; Ps. 16, 11; Przyp. 8, 35), bojaźń Pańska (Przyp. 14, 27; 19, 23), pokora (Przyp. 22, 4; Mat. 5, 5), wiara w Chrystusa (Jan 3, 16. 36; 6,40: 47; 1 Jana 5, 12; 1 Tym. 1, 16), zachowywanie przykazań (Mat. 19, 17), pokuta (Dz. Ap. 11, 18), odrodzenie (Jan 3, 3.5.; Obj. 2, 10; 3, 5), poświęcenie (Mat. 19, 29; Jan 12, 25; Rzym. 6, 22; 1 Tym. 6, 19; Mat. 7, 14; 18, 8; Jak. 1, 12), dobre uczynki (Rzym. 2, 7), przyjęcie łaski Bożej (Rzym. 5, 18.21; Tyt. 3, 7), oczekiwanie przyjścia Chrystusa (Juda 21), wybór po stronie dobra (5 Mojż. 30, 15.19; Jer. 21, 8), społeczność z Chrystusem (Jan 6, 35.51, 53.63; 7, 38; Kol. 3, 3).
c) Czas nagrody. Sprawiedliwi nie otrzymują obiecanej nieśmiertelności ani za życia, ani w godzinie śmierci, otrzymają ją przy powtórnym przyjściu Chrystusa.
(1) Zmartwychwstanie sprawiedliwych. Przy powtórnym przyjściu Chrystusa nastąpi zmartwychwstanie, lecz zmartwychwstanie wyłącznie sprawiedliwych. Sam Chrystus powiedział, że przy swoim wtórym przyjściu „pośle aniołów swoich z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata z jednego krańca nieba aż po drugi” (Mat. 24, 31 NP). Potwierdza to również ap. Paweł, głosząc, że przy przyjściu Pańskim zmartwychwzbudzeni zostaną „ci, którzy są Chrystusowi” (1 Kor. 15, 23 NP; por. 1 Tes. 4, 14.16). Ap. Jan nazywa zmartwychwstanie sprawiedliwych „pierwszym zmartwychwstaniem” (Obj. 20, 6 NP)36. Chrystus mówi o nagrodzie przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych: „I będziesz błogosławiony... Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych” (Łuk. 14, 14 NP)37.
(2) Dar nieśmiertelności. Zmartwychwstanie będzie wstępem do życia wiecznego,, czyli do nieśmiertelności. Jezus oświadczył: „I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd” (Jan 5, 29 NP). Wówczas „to, co skazitelne, przyoblecze się w nieskazitelność, a to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność” (1 Kor. 15, 54 ED). Przedstawiony tutaj triumf życia będzie najpiękniejszym owocem misterium zbawczego Chrystusa, On bowiem był Tym, „który śmierć (thanaton) zniszczył, a żywot (dzoen) i nieśmiertelność (aftharsian) na jaśnię wywiódł przez ewangelią” (2 Tym. 1, 10 NP). Nieśmiertelność to wiekuiste życie sprawiedliwych w królestwie Bożym (Mat. 13, 43). Jednakże nieśmiertelność ta w dalszym ciągu będzie nieśmiertelnością warunkową - uwarunkowaną posłuszeństwem względem woli Bożej, będącej najwyższym dobrem i prawem życia po wszystkie czasy.
2. LOS NIESPRAWIEDLIWYCH
W przeciwieństwie do losu sprawiedliwych, ostatecznym losem niesprawiedliwych będzie - w świetle Pisma Świętego - wiekuista śmierć, zwana w Biblii „śmiercią wtórą” (ho thanatos ho deuterós), czyli wieczny niebyt, nieistnienie.
a) Zmartwychwstanie, sąd i wyrok. Śmierć doczesna nie oznacza ostatecznego końca niesprawiedliwych. To tylko koniec ziemskiej egzystencji, czasowa rozłąka, „sen” w prochu ziemi aż do chwili zmartwychwstania. Niesprawiedliwi bowiem także zmartwychwstaną. Potem nastąpi Sąd Ostateczny i na mocy jego ostatecznego werdyktu niesprawiedliwi poniosą śmierć wieczną, Bóg ich całkowicie zniweczy, wtedy już na wieki. Ap. Piotr uczy: „Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, niezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania” (2 Piotra 2, 9 NP).
(1) Czas zmartwychwstania. Zgodnie ze słowami Chrystusa niesprawiedliwi, tzn, ludzie, którzy wzgardzili łaską Bożą i postępowali niezgodnie z wolą Bożą, zostaną zbudzeni „na sąd” (Jana 5, 29 NP). Już w Starym Testamencie prorok Daniel głosił: „A wielu się obudzi z tych, którzy śpią w krainie prochu, ci do wiecznego życia, a owi ku pohańbieniu, na wieczne zawstydzenie” (Dan. 12, 2 BT) Pismo Święte wyjaśnia, że zmartwychwstanie niesprawiedliwych (zmartwychwstanie drugie) nastąpienie przy przyjściu Pańskim - przy przyjściu Pańskim bowiem zmartwychwstaną wyłącznie sprawiedliwi - lecz po tysiącleciu. Ap. Jan, mówiąc o pierwszym zmartwychwstaniu (sprawiedliwych, tj. „błogosławionych i świętych” - Obj. 20, 4.6 NP), stwierdził, że „inni umarli nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat”38 (Obj. 20, 5 NP). Zmartwychwstanie niesprawiedliwych będzie miało miejsce po tysiącleciu i będzie na ziemi.
(2) Opis zmartwychwstania i sądu. Opis zmartwychwstania niesprawiedliwych na sąd ujęty jest w jednej z wizji Apokalipsy: „Morze wydało umarłych, którzy w nim się znajdowali; podobnie wydały swych umarłych śmierć i otchłań...” (Obj. 20, 13 SK).
Proch ziemi, oceany, grób i śmierć wydadzą umarłych niesprawiedliwych. Wzbudzeni mocą Bożą powstaną, aby zdać przed majestatem Boga ostateczny rachunek ze swego życia. Bez względu na swój stosunek do spraw wiecznych, moralności i wiary, bez względu na to, jakiej hołdowali filozofii życia, niesprawiedliwi będą musieli powstać, by stanąć przed trybunałem sprawiedliwości ostatecznej. Apokalipsa ukazuje również wizję Sądu Ostatecznego: „Potem ujrzałem - pisze ap. Jan - wielki tron błyszczący i tego, który na nim siedział. Przed obliczem jego pierzchała ziemia i niebo, i nie było już miejsca dla nich. Widziałem, jak stali przed tronem ci, którzy byli umarli, wielcy i mali. A potem otworzono księgi. Otworzono jeszcze inną księgę, księgę żywota. Potem odbył się sąd nad umarłymi według uczynków ich; na podstawie tego, co w księgach było napisane” (Obj. 20, 11-12 SK).
Sąd Ostateczny będzie wydarzeniem majestatycznym i wstrząsającym. Osobista - fizyczna i ostateczna - odpowiedzialność człowieka przed Bogiem! Odkryte zostaną rzeczy tajemne. Film dziejów świata ujawni ziemską doczesność w całej złożoności, ujawni wszystkie współzależności, konsekwencje i tajemnice - jednostek, ludów i narodów. Sąd Ostateczny będzie osądem ludzi i szatanów, osądem historii grzechu w aspekcie sprawiedliwości absolutnej Boga i Jego prawa. Będzie finałem wielkiego boju między dobrem i złem, Chrystusem i szatanem.
(3) Konsekwencje. Sąd Ostateczny wyda na niesprawiedliwych wyrok wiecznej śmierci, czyli śmierci drugiej, ostatecznej. Ap. Jan notuje w Apokalipsie: „Kto nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego” (Obj. 20, 15 SK). Również „śmierć i otchłań zostały wrzucone do jeziora ognistego. To jest śmierć druga, jezioro ogniste” (Obj. 20, 14 SK). Wówczas wypełnią się słowa ap. Pawła: „Poniosą oni (niesprawiedliwi) karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od chwały mocy jego” (2 Tes. 1, 9 NP). Wypełnią się także słowa ap. Piotra: „Obecne zaś niebiosa i ziemia tym samym słowem są odłożone, dla ognia zachowane na dzień sądu i zguby niezbożnych ludzi” (2 Piotra 3, 7 BT). Wypełnią się również słowa proroka Daniela: „A wielu się obudzi z tych, którzy śpią w krainie prochu: ci do wiecznego życia, a owi ku pohańbieniu, na wieczne zawstydzenie” (Dan. 12, 2 BT).
Na określenie drugiej (wiekuistej) śmierci jako ostatecznej kary Pismo Święte używa następujących terminów: „zatracenie wieczne” (ólethron aiónion)39, „oddalenie od oblicza Pana i od chwały mocy jego”40, „zguba”41, „pohańbienie” (lacharafoth) 42, „wieczne zawstydzenie” (tediron otam)43.
Stary Testament w następujący sposób zilustrował zagładę niesprawiedliwych: „Bo oto, przychodzi dzień pałający jako piec, w który wszyscy pyszni, i wszyscy czyniący niezbożność będą jako ciernisko, a popali je ten dzień przyszły, mówi Pan zastępów, tak, że im nie zestawi korzenia ani gałązki” (Mal. 4, 1 BG). Po ogłoszeniu i wykonaniu wyroku Bożego nie pozostanie nic z doczesnej, przemijalnej postaci grzesznego świata. Zagładę szatana przepowiadało Słowo Boże w starożytności: „Przez mnóstwo twoich przewin, przez nieuczciwość twojego handlu zbezcześciłeś swoją świętość. Kazałem, by ogień wyszedł z twego wnętrza, aby cię pożarł, i obrócił cię w popiół na ziemi w oczach tych wszystkich, którzy na ciebie patrzyli. Wszystkie spośród narodów, które cię znały, zdumiały się nad tobą! Stałeś się dla nich postrachem. Przestałeś istnieć na zawsze” (Ezech. 28, 18.19 BT).
b) Wieczna śmierć a nie wieczne życie w męczarniach. Pierwsza (naturalna) śmierć, najsmutniejsza przypadłość ludzkości, jest wynikiem odziedziczonej po Adamie upadłej (grzesznej) natury ludzkiej. Jednakże życie doczesne to dla każdego człowieka wielka szansa. Rezultatem jego może być zbawienie lub potępienie. Przez odrzucenie łaski Bożej człowiek niesprawiedliwy wybiera potępienie, wiekuistą śmierć. W tym sensie niesprawiedliwy umiera pierwszy raz - śmiercią doczesną - w swoich grzechach, drugi raz - śmiercią wieczną - umrze za swoje grzechy (Ezech. 18, 26). W świetle nauki Bożej druga śmierć jest śmiercią wieczną, a nie wiecznym życiem w męczarniach. Jasno to przedstawia kontekst treściowy i teologiczny Pisma Świętego.
(1) Założenia podstawowe. Wiele wypowiedzi Pisma Świętego mówi o wiecznej śmierci jako ostatecznej karze niesprawiedliwych. Oto niektóre z nich: „Dusza, która grzeszy, ta umrze, ale syn nie poniesie nieprawości ojcowskiej, ani ojciec poniesie nieprawości synowskiej; sprawiedliwość sprawiedliwego przy nim zostanie, a niepobożność niepobożnego nań przypadnie” (Ezech. 18, 20 BG; por. 18, 4); „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rzym. 6, 23 NP); „Potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć” Jak. 1, 15 NP). O zagładzie wiekuistej niepokutujących grzeszników mówi również ewangeliczne podobieństwo o kąkolu. Kąkol zostanie w końcu związany w snopy i spalony (Mat. 13, 30 NP). Skoro „zapłatą za grzech jest śmierć”, nie może być nią oczywiście wieczne życie, a tym bardziej wieczne życie w męczarniach.
(2) Wypowiedzi Chrystusa. Na temat ostatecznego losu niesprawiedliwych wielokrotnie wypowiedział się Chrystus, posługując się przy tym różnymi ilustracjami. Jedną z nich zaczerpnął Jezus ze świata przyrody. Oto kilka charakterystycznych wypowiedzi: kąkol ze wspomnianej przypowieści został zebrany „na spalenie” (Mat. 13, 30.40 NP) złe ryby rybacy „precz wyrzucili” (Mat.13, 48.49 NP), szkodliwa roślina będzie „wykorzeniona” (Mat. 15, 13 NP), drzewo figowe „wycięte” (Łuk. 13, 7 NP), zeschnięta latorośl „spłonie” (Jan 15, 6 NP).
Czerpał też Jezus ilustracje z życia ludzkiego. Oto one: dom zbudowany na piasku „upadł” (Mat. 7, 26.27 NP), złych winiarzy Pan „wytraci” (Mat. 21, 41 NP; Łuk. 20, 16), niesprawiedliwi zostaną „zmiażdżeni” (Mat. 21, 44 NP), dłużnik musi oddać „ostatni pieniążek” (Mat. 5, 26 NP; 18, 34), niezbożni zostaną „wyrzuceni” (Mat. 8, 12 NP), zły sługa będzie „usunięty” (Mat. 24, 51 NP), niesprawiedliwi, jak Galilejczycy, „zginą” (Łuk. 13, 2.3 NP), jak ci, na których upadła wieża Syloe, tak niesprawiedliwi „poginą” (Łuk. 13, 4.5 NP), jak ofiary potopu zostaną „wytraceni” (Łuk. 17, 27 NP), jak Sodomczycy zostaną „wytraceni” (Łuk. 17, 29 NP), jak żona Lota „zginą” (Łuk. 17, 32), nieprzyjaciele zostaną „zabici” (Łuk. 19, 14.27). Występujące w tych wyrażeniach słowo greckie „wytracić” (apollymi, apoleia) oznacza całkowitą zagładę, unicestwienie, stan niebytu.
(3) Wypowiedzi szczegółowe. Dużo jest wypowiedzi biblijnych, które obrazują wieczną zagładę i niebyt niesprawiedliwych, w samym Psalmie 37 występuje ich kilkanaście, podobnie w księdze Ijoba r. 18.
Oto lista ponad 40 wypowiedzi - wszystkie objawiają los ostateczny niesprawiedliwych: będą podcięci jak trawa, opadną jak liście (Ps. 37, 2); będą jak plewa, którą wiatr rozmiata (Ps. 1, 4); będą pożarci do szczętu jak ciernisko (Nah. 1, 10), jak szata przez mole (Izaj. 51, 8); staną się jak piec ognisty (Ps. 21, 10); roztopią się jak wosk (Ps. 68, 3); rozpłyną się jak woda (Ps. 58, 8); będą jak proch pod nogami (Mal. 4, 3); obróceni zostaną w proch (1 Mojż. 3, 19; Ps. 104, 29); zgaśnie ich światłość (Ijob 18, 5); pochodnia niepoboźnych zgaśnie (Ijob 21, 17; Przyp. 13, 9; 24, 20); zgasną jak knot gaśnie (Izaj. 43, 17); Pan poda ich na spustoszenie (Ps. 73, 18); odrzuceni zostaną na wieki (1 Korn. 28, 9); wykorzeniona zostanie pamiątka ich (Ps. 34, 17); wygładzi Pan imię ich pod niebem (6 Mojż. 29, 20; Ps. 69, 29); imię ich będzie wygładzone na wieki (Ps. 9, 6); upadną i nie będą mogli powstać (Ps. 36, 13); zostaną wepchnięci w dół zginienia (Ps. 55, 24); wyrzuceni z okręgu świata (Ijob 18, 18), wywróceni (Przyp. 12, 7); wyrzuceni będą jako żużel (Ps. 119, 119); będą skruszeni (Ijob 34, 25; Ps. 2, 9); starci (Ps. 50, 22); wytraceni (2 Mojż. 22, 20; Ps. 21, 10; 59, 14; 104, 35; Przyp. 13, 3; Izaj. 29, 20); uschną (Ijob 18, 16); będą spustoszeni (Ps. 34, 22; 62, 4; 139, 19; Izaj. 11, 4); wykorzenieni (Ps. 37, 9.22.23.34; 55, 23; 94, 23; Przyp. 2, 22; Nah. 1, 15); zniszczeni na wieki (Ps. 52, 7; 92, 8); będą jako ciernie ogniem spalone (Izaj. 33, 12); pożarci przez ogień (Ps. 50, 3); spali ich dzień przyszły (Mal. 4, 1);. zapalą się i spłoną (Izaj. 1, 31); płomień strawi ich jak plewy (Izaj. 5, 24); wylany będzie na nich ogień jak deszcz (Ps. 11, 6); nie ostoją się (Przyp. 10, 25); umrą (Ezech. 18, 4.20); staną się jako nic (Izaj. 41, 11.12); nie będzie ich (Ijob 20, 9); zostaną wytraceni, aby ich nie było (Ps. 104, 35; Przyp. 10, 25); obrócą się do Szeolu (grobu) (Ps. 9, 18); poginą, zniszczeją (Ps. 37, 20; 49, 20; Izaj. 41, 11.12); zginą (Ps. 92, 10; Izaj. 40, 24); nie będzie ich już więcej (Ps. 37, 10); zginą na wieki (Ijob 20, 7)44.
Wszystkie powyższe wypowiedzi mówią, że ostatecznym, nieodwracalnym losem niesprawiedliwych będzie wieczna śmierć przez spalenie ogniem, który ześle Bóg.
B. NAUKI BŁĘDNE
Różne kierunki myślowe - zwłaszcza religijne - różnie przedstawiały i przedstawiają pośmiertne losy ludzi. Inaczej sobie wyobrażano los ludzi umarłych w starożytnym Egipcie i Grecji, inaczej w religiach prymitywnych, inaczej tłumaczy je dzisiejszy buddyzm lub szintoizm. W chrześcijaństwie rozpowszechniona jest nauka o nieśmiertelności duszy ludzkiej, wyznają ją główne nurty kościelne. Zwłaszcza doktryna katolicka głosi ciemne i wstrząsające obrazy czyśćcowego ognia i wiecznych mąk piekielnych45. Nie mają one jednak źródła w autentycznej nauce Pisma Świętego.
I. NAUKA O NIEŚMIERTELNOŚCI DUSZY 1 ŻYCIU POZAGROBOWYM
W chrześcijaństwie, zwłaszcza w teologii rzymskokatolickiej, rozpowszechnione jest pojęcie duszy jako „bytu niematerialnego i samoistnego, który po rozłączeniu się z ciałem istnieje, żyje i działa niezależnie od materii” 46. Pismo Święte takiej nauki nie zna. Ze względu jednak na jej powszechność w chrześcijaństwie, a rówież ze względu na powszechność jej nauk pochodnych, zagadnieniu należy się przyjrzeć bliżej.
1. DOWODY „NIEŚMIERTELNOŚCI" DUSZY 1 ICH BIBLIJNA OCENA
Teologia rzymskokatolicka przytacza szereg dowodów na poparcie dogmatycznej nauki o nieśmiertelności duszy ludzkiej, nauki głoszonej przez Kościół rzymski, a wyznawanej także przez inne kierunki konfesyjne. Są to dowody: ze stworzenia człowieka, ze słów kaznodziei Salomona, z wyrażania się Biblii o śmierci i ze słów Chrystusa o duszy.
a) Dowód ze stworzenia człowieka. Czytamy w katechizmie: „Pismo Święte wyraźnie powiada, że wtedy dopiero stał się człowiek istotą żyjącą, gdy Bóg tchnął w niego duszę (1Mojż. 2, 7)”47. Czy tak było w rzeczywistości? Otóż Biblia nie mówi, że Bóg tchnął w ciało ludzkie „duszę”, lecz jedynie „tchnienie życia” (1 Mojż. 2, 7 BT), zaś w „tchnieniu życia” (hebr. niszmath chajim) nie można dopatrywać się żadnej nieśmiertelnej duszy, gdyż to samo tchnienie otrzymały także zwierzęta żyjące na ziemi, co wynika z 1 Mojż. 7, 22 (por. Kazn. Sal. 3, 19), a one przecież nie mają „nieśmiertelnej duszy” lub „intelektualnej duszy”.
Stanowisko powyższe potwierdza zresztą wybitny egzegeta katolicki, ks. Cz. Jakubiec: „Niektórzy egzegeci usiłowali wykazać, że w opisie stworzenia człowieka wyraz neszamach (tchnienie) - to dusza w dzisiejszym teologicznym tego słowa znaczeniu. Powoływali się przy tym na rzekomo subtelniejsze znaczenie tego wyrazu, że mianowicie jest to tchnienie Boże, a więc dusza, którą Bóg wlewa w zalążek ciała ludzkiego. Jednakże takie „wyższe” pochodzenie owego „tchnienia Bożego” nie ma w Biblii uzasadnienia, gdyż według księgi Rodzaju (7, 22) to samo tchnienie jest i w zwierzętach, które przecież nie mają duszy”48. Zgodzić się więc trzeba, że „tchnienie życia” nie oznacza nieśmiertelnej duszy ani w ogóle duszy, lecz „energię życia” lub „pierwiastek życia” - ową tajemniczą moc witalną, sprawiającą, że zarówno człowiek, jak i zwierzęta żyją, istnieją. Warto przypomnieć, iż funkcją Boskiego „tchnienia życia” było - jak mówiliśmy - ożywienie ukształtowanego przez Boga z „prochu ziemi” człowieka, który stał się wówczas „duszą żyjącą”, czyli „żywą istotą” (nefesz chajja). Przez połączenie odpowiednio ukształtowanej materii z energią witalną powstało zjawisko życia osobniczego, w tym wypadku - żyjącego, myślącego człowieka. Kto by jednak chciał upatrywać w „tchnieniu życia” nieśmiertelną duszę, musiałby zgodzić się z tezą, że taką famą duszę mają również zwierzęta.
b) Dowód ze słów Kaznodziei Salomona: „I wróci się proch do ziemi swej, z której był, a duch wróci się do Boga, który go dał” (Kazn. 12, 7 JW). Ks. Fr. Dziasek zaopatruje tekst następującym komentarzem: „Śmierć człowieka rozdziela więc duszę od ciała. To ostatnie rozsypuje się w proch. Duch natomiast trwa dalej, idzie do Boga, który jest jego Dawcą. Najprościej brzmią słowa te wtedy, gdy widzi się w nich sens kreacjonistyczny w odniesieniu do duszy ludzkiej”49.
Być może, iż tłumaczenie takie jest „najprostsze”, ale czy prawdziwe? Utożsamiono tu dwa różne co do znaczenia terminy, mianowicie „ducha” wracającego do Boga z „duszą” oddzieloną od ciała. Chcąc zgodzić się z ks. Fr. Dziaskiem, należałoby wierzyć, że dusze wszystkich bez wyjątku ludzi, a więc i dobrych, i złych, podążają z chwilą śmierci do nieba, gdzie przebywają na wieki, ponieważ od Boga wyszły i do Niego wróciły. Wiadomo jednak, że w świetle nauki katolickiej opinia taka jest błędna. Kościół naucza wszak, że do nieba idą wyłącznie „dusze, które w chwili rozłączenia z ciałem nie mają żadnych grzechów lub kar za grzechy”50. Inne natomiast wtrącone zostają do „czyśćca” lub na wieczne męki do „piekła”.
W świetle Pisma Świętego nietrudno zrozumieć, że „duch”, którego Bóg dał człowiekowi i który „wraca” do Niego, to nic innego jak „tchnienie żywota”, udzielone pierwszemu człowiekowi i ożywiające istoty ludzkie. Był nim „pierwiastek życia”, a nie dusza nieśmiertelna, jak to już wspomniano. Duch ten ożywia zresztą także dała zwierzęce, gdyż zarówno człowiek, jak i zwierzę „jednakie tchnienie mają wszystkie” (Kazn. 3, 19.20 BG)51. Ponieważ pierwiastkiem życia dysponuje Bóg, nic dziwnego, że z chwilą śmierci człowieka pierwiastek ten wraca do pierwotnego źródła. Przy zmartwychwstaniu ciała „duch” zostanie ciału oddany i ponownie je ożywi. Ilustruje to m. in wskrzeszenie córki Jaira: „wrócił w nią duch i powstała” (Łuk. 8, 55 BG), oraz prorocza wizja Ezechiela (Ezech. 37, 12-14), przedstawiająca wzbudzenie z prochu ziemi ciał w dniu zmartwychwstania i ożywienie ich przez ducha pochodzącego od Boga52.
c) Dowód z wyrażania się Biblii o śmierci. Ks. W. Granat pisze: „Wiarę w nieśmiertelność duszy spotykamy w tych tekstach, gdzie jest mowa o śmierci izraelitów, którzy „zostali przyłączeni do ojców swoich” lub „do ludu swego”. (...) Najbardziej prawdopodobne tłumaczenie powyższych tekstów wskazuje na to, że umarli „przyłączeni do ludu swego” żyją po śmierci ciała” 53.
Jak bardzo ta „prawdopodobna” interpretacja jest bałamutna, świadczy wyjaśnienie zamieszczone w tak poważnym dziele teologicznym, jak Podręczna Encyklopedia Biblijna, opracowana z okazji Tysiąclecia Państwa Polskiego przez zespół czołowych teologów katolickich pod redakcją ks. E. Dąbrowskiego, doktora teologii i nauk biblijnych: „Wielu krytyków utrzymuje, że według ksiąg Starego Testamentu n. (nefesz - dusza) może istnieć poza ciałem i że ona po śmierci człowieka przebywa w krainie zmarłych - szeolu, ale pogląd ten również trudno uzasadnić: (...) Zresztą mieszkańcy krainy zmarłych nigdy nie są określani w Piśmie św. jako „dusze” (nefaszot) ani jako duchy (ruchot), ale zawsze jako refajim (zmarli) Ps. 87 (88), 11; Przyp. 2, 18; 9, 18; 21, 16; Izaj. 14, 9; 26, 14.19; Ijob 26, 5)”54. Teksty mówiące o śmierci Izraelitów nie potwierdzają więc nauki o nieśmiertelności duszy.
d) Dowód ze słów Chrystusa o niemożności zabicia duszy. Ks. W. Granat uzasadnia: „W Nowym Testamencie myśl o nieśmiertelności duszy jest przedstawiona w sposób prosty i jasny: „A nie bójcie się tych - uczy Chrystus - którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą (Mat. 10, 28)”55. Słowa te mówią o „duszy”, której ludzie zabić „nie mogą”. Dla wielu chrześcijan jest to niezbity dowód nieśmiertelności duszy. Lecz zdanie przytoczone wyżej to zaledwie połowa ewangelicznej wypowiedzi Chrystusa, a bez pozostałej części (często dyskretnie przemilczanej!) nie można zrozumieć zagadnienia; tym bardziej jest to istotne, że właśnie w pozostałej części tekstu zostało zawarte główne wyjaśnienie.
Na szczęście przypomina o tym inny wybitny teolog rzymskokatolicki, ks. Cz. Jakubiec: „Innego rodzaju rozróżnienie, a nawet przeciwstawienie duszy i ciała zdaje się wynikać z następujących słów Jezusa: „Nie lękajcie się tych, co zabijają ciało, ale duszy nie są w stanie zabić; raczej bójcie się Tego, który może i ciało i duszę unicestwić w gehennie” (Mat. 10, 28). Mielibyśmy tu wyraźne znaczenie słowa „dusza”, w przeciwieństwie do ciała, gdyby nie końcowa wzmianka o unicestwieniu nie tylko ciała, ale i duszy w miejscu kary po śmierci. Właśnie ze względu na tę wzmiankę można wnioskować, że wyraz „dusza” jest tu synonimem życia...”56. Skoro istnieje ewentualność unicestwienia duszy w miejscu kary po śmierci - nie może być mowy o jej nieśmiertelności.
2. GENEZA I ZNACZENIE NAUKI O NIEŚMIERTELNOŚCI DUSZY
W jaki sposób doktryna o nieśmiertelności duszy, która, jak wiadomo, nie wywodzi się z objawienia Bożego, lecz jest pogańskiego pochodzenia, przeniknęła do chrześcijańskiej myśli religijnej i zajęła w niej poczesne miejsce? Pogaństwo hołdowało jej od najdawniejszych czasów. W ortodoksyjnej religii żydowskiej nie była znana. Chrześcijaństwo czasów apostolskich przyjmowało za podstawę wiary jedynie Pismo Święte, w związku z czym było dalekie od pogańskiej doktryny o nieśmiertelności duszy. Skąd więc i jakimi drogami nauka ta przeniknęła do późniejszej nauki chrześcijańskiej?
a) Rodowód. Egzegeta katolicki, ks. Cz. Jakubiec, stwierdza, że pojęcie nieśmiertelnej duszy ludzkiej występuje po raz pierwszy w apokryficznej (nienatchnionej) księdze Mądrości, pochodzącej z końca II wieku lub początku I w. przed Chr., a zdradzającej wpływy pogańskie: „Początki nauki o duszy ludzkiej znajdujemy już w księdze Mądrości. Autor tej książki, Żyd mieszkający w środowisku helleńskim (Egipt), pisał po grecku i dzięki temu mógł on hebrajskim wyrazom biblijnym nephesz i ruach nadać nieco inne znaczenie, zastąpiwszy je filozoficznymi terminami greckimi psyche i pneuma”57. Właściwe rozwinięcie pojęcia nieśmiertelności duszy nastąpiło w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i to pod wpływem greckich pojęć filozoficznych: „Mimo wyraźnej wzmianki o duszy ludzkiej w księdze Mądrości pojęcie to miało się krystalizować jeszcze w ciągu przynajmniej dwustu lat, aż do pierwszych wieków chrześcijaństwa, kiedy to znów pod wpływem filozoficznych pojęć greckich uczeni chrześcijańscy wypracowali... znane nam dziś teologiczne pojęcie duszy”58. Jasne więc, że nauka o nieśmiertelności duszy, jeden z fundamentalnych dogmatów wiary katolickiej, wywodzi się ze źródeł pogańskich.
Pogański rodowód nauki o nieśmiertelności duszy potwierdza inny jeszcze wybitny teolog katolicki, ks. prof. dr Pastuszka: „Średniowiecze kształtowało swe poglądy filozoficzne o duszy głównie pod wpływem platonizmu i arystotelizmu. Poglądy platońskie przekazał chrześcijaństwu św. Augustyn. (...) Inną interpretację nadał poglądom arystotelesowskim św. Tomasz z Akwinu...”59. Rozwój nauki o nieśmiertelności duszy w chrześcijaństwie przedstawia wyczerpująco dzieło adwentystycznego teologa, prof. dra L. E. Frooma, pt. The Conditionalist Faith of our Fathers, t. 1-2. Jest to gruntowne opracowanie teologiczne i historyczne interesującego nas zagadnienia.
b) Dalekie echo pierwszego zwiedzenia. Genealogia nauki o nieśmiertelności duszy sięga o wiele dalej i głębiej niżby się na pozór zdawało. Już w Edenie wygłoszona została po raz pierwszy nauka o duszy nieśmiertelnej. Nie wygłosił jej jednak Bóg, lecz Jego przeciwnik, szatan. Wąż, uosobienie szatana60, rzekł do niewiasty: „Na pewno nie umrzecie” (1 Mojż. 3, 4 BT). Wiadomo, że słowa powyższe stały w sprzeczności ze słowami Boga, który oświadczył, że w wypadku przekroczenia prawa Bożego, czyli popełnienia grzechu, człowiek „niechybnie umrze” (1 Mojż. 2, 17 BT). Szatan już wówczas, na początku, zaprzeczył tej prawdzie, wysuwając twierdzenie przeciwne, że mimo przestępstwa prawa Bożego wcale nie ulegnie śmierci. Jeśliby nawet śmierć objęła ciało, nie zdoła roztoczyć swej mocy nad nieśmiertelną duszą.
Bóg uczy, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6, 23 NP), natomiast książę ciemności głosi uroczyście zasadę Inną: grzech powoduje jedynie śmierć ciała, lecz nie duszy, dusza jest nieśmiertelna. Nauka o nieśmiertelności duszy jest więc dalekim echem słów pierwszego zwiedzenia, które zakłóciło i zniweczyło szczęście rajskiego Edenu. Jest to stwierdzenie na pewno tragiczne, ale prawdziwe.
c) Skutki nauki o nieśmiertelności. Jakie są konsekwencje nauki o nieśmiertelności duszy? Ks. Cz. Jakubiec charakteryzuje problem następująco: „Zasługą autora tej księgi (Mądrości) jest, że wprowadziwszy po raz pierwszy... dość ogólne pojęcie duszy ludzkiej, przełamał zakorzeniony u Izraelitów pogląd na nagrodę lub karę wyłącznie w życiu doczesnym i że tym samym przeniósł wymiar sprawiedliwości ze strony Boga w sferę życia pozagrobowego”61. Ale przecież ów „zakorzeniony” pogląd Izraelitów na nagrodę lub karę wyłącznie w życiu doczesnym nie był ich własnym poglądem, pochodził od Boga, był zaczerpnięty z objawienia Bożego. O zbawieniu lub potępieniu, nagrodzie czy karze zawsze rozstrzygała, rozstrzyga i będzie rozstrzygać w obecnym układzie świata doczesność i nic nie może odmienić zapadłych w doczesności i zapieczętowanych wraz ze śmiercią decyzji życia.
Prawdę tę wyznawali patriarchowie i prorocy, mężowie natchnieni i święci, dając jej wyraz w licznych wypowiedziach Pisma Świętego. Wyznawał ją Chrystus, apostołowie i wcześni Ojcowie Kościoła.
Jest to zdrowy i logiczny pogląd, teologicznie poprawny, wskazuje na zasadnicze znaczenie doczesności w obliczu wieczności, wyklucza wszelkie spekulacje na temat życia pośmiertnego. Przeniesienie „wymiaru sprawiedliwości ze strony Boga w sferę życia pozagrobowego” jest z kolei stworzeniem dla niepokutujących grzeszników drugiej „szansy” zbawienia. Ponętna to idea! Lecz z punktu widzenia biblijnego całkowicie błędna, a pastoralnie zwodnicza i niebezpieczna, ponieważ „drugiej” szansy zbawienia w rzeczywistości nie ma i to bez względu na to, jak wielkie autorytety kościelne i teologiczne by ją głosiły. Wynikiem głoszonej nauki o duszy nieśmiertelnej jest to, że grzesznik, przeświadczony o możliwościach zbawienia w życiu pozagrobowym, staje się w godzinie śmierci straszliwym łupem haniebnego błędu i zwiedzenia.
Wprowadzenie przez autora księgi Mądrości po raz pierwszy ogólnikowego pojęcia duszy być może „przełamało” częściowo wśród Izraelitów dotychczasowe poglądy na karę i nagrodę w życiu doczesnym, nie zmieniło jednak stanowiska Bożego w tej ważnej sprawie, które nadal utrzymuje w mocy zasadę odpowiedzialności człowieka na podstawie życia doczesnego. Niemniej jednak raz rzucona myśl o możliwości zbawienia po śmierci natrafiła na podatny grunt i zapuściła głęboko korzenie w świadomości ludzkiej, odpowiadając grzesznej, spaczonej naturze człowieka.
II. NAUKA O CZYŚĆCU
Nauka o czyśćcu jest specyfiką dogmatyki rzymskokatolickiej. Według niej „czyściec jest stanem i miejscem, w którym dusze sprawiedliwych przez cierpienia wypłacają się boskiej sprawiedliwości za grzechy powszednie i kary doczesne nie odpokutowane w życiu doczesnym na ziemi. Do czyśćca więc dostają się dusze tych, którzy umierają w grzechach powszednich lub mają jeszcze do odpokutowania kary doczesne albo też posiadają złe skłonności”62. Z pojęciem czyśćca łączy się oczywiście pojęcie kar czyśćcowych, ich intensywności i czasu trwania.
1. DOWODY ISTNIENIA CZYŚĆCA I ICH BIBLIJNA WERYFIKACJA
Jak teologia rzymska uzasadnia naukę o czyśćcu? W celu udowodnienia istnienia czyśćca powołuje się na Pismo Święte. Przytacza zwłaszcza dwa wersety biblijne jako skrypturystyczną podstawę dogmatu.
a) Werset pierwszy - słowa Chrystusa: „Każdy grzech, każde bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, lecz bluźnierstwo przeciwko Duchowi odpuszczone nie będzie. Jeżeli kto powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone; lecz jeśli je kto wy rzecze przeciwko Duchowi Świętemu, nie znajdzie odpuszczenia ani w tym, ani w przyszłym wieku” (Mat. 12, 31.32 SK). Z tekstu tego ma wynikać, „że w przyszłym życiu są odpuszczone pewne grzechy. Na pewno nie są odpuszczone w niebie, gdyż tam nikt z błogosławionych nie posiada na sobie najmniejszej skazy moralnej; nie ma odpuszczenia grzechów również i w piekle. Musi więc być jakieś trzecie miejsce w życiu pozagrobowym, gdzie Bóg odpuszcza grzechy. Tym miejscem jest czyściec” 63.
Nawiązując do wypowiedzi Chrystusa stwierdzić należy, że interesujące nas zdanie nie brzmi „...ani w tym, ani w przyszłym życiu”, co mogłoby sugerować istnienie jakiegoś „życia pozagrobowego”, lecz „...ani w tym, ani w przyszłym wieku”, wskazując na wiek obecny, czyli świat doczesny, oraz wiek przyszły, tj. świat, który nastanie, wieczny, nowy. Bóg stworzył ziemię na wiekuiste i szczęśliwe mieszkanie (Izaj. 45, 18), grzech ją zanieczyścił i zepsuł (Izaj. 24, 5). W tym stanie ziemia nie może się stać wieczną ojczyzną zbawionych. Dlatego przy końcu świata nastąpi jej transfiguracja i odnowa, zostanie oczyszczona z grzechów i niepokutujących grzeszników. Zło znajdzie finał w „ogniu gehenny”, świat przyoblecze się ponownie w pierwotne piękno i doskonałość. Nastanie wówczas nowa era, nowy, nieprzemijający wiek na nowej, wspaniałej i bezgrzesznej ziemi. Opiewali tę ziemię w natchnionych pieśniach i wizjach proroczych mężowie Boży wszystkich czasów. Prawdą tą żyli apostołowie. Dość wspomnieć wypowiedź ap. Piotra: „Otóż my, opierając się na obietnicy jego, oczekujemy nowych niebios i ziemi nowej, w których sprawiedliwość zamieszka” (2 Piotra 3, 10-13 ED).
Prawdę o odnowieniu świata uznaje także Kościół katolicki, choć to może nie jest znane ogółowi wiernych. „Koniec świata - pisze ks. M. Ziółkowski - to tylko kres starej postaci ziemi. „Przemija postać tego świata” - mówi ap. Paweł. Wszystko, co istnieje na ziemi, przeminie i zostanie zniszczone przez pożogę kosmiczną; jednak ziemia nie ulegnie unicestwieniu. Pożar kosmiczny oczyści ją ze skażenia tak, jak ogień oczyszcza metale. Po tym pożarze kosmicznym nastąpi palingeneza ziemi; z powszechnego chaosu żywiołów wyłoni się znowu odrodzona ziemia jako nowe arcydzieło wszechmocy i mądrości bożej”64. Chrystus, mówiąc o przyszłym wieku miał na myśli ten właśnie nowy i odrodzony świat. Grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie zostaną odpuszczone ani teraz, ani potem. Nie zostaną odpuszczone nigdy. Z wypowiedzi Jezusa nie można wnioskować o życiu pozagrobowym, a tym mniej o istnieniu czyśćca i możliwości odpuszczenia tam grzechów. Tekst pierwszy w najmniejszym stopniu nie potwierdza nauki o czyśćcu.
b) Werset drogi - słowa ap. Pawła: „Niech każdy baczy na to, jak buduje... otóż jakość pracy każdego wyjdzie na jaw. Dzień Pański to ujawni. Albowiem zjawi się w łunie ognia; a w ogniu tym wypróbowana zostanie wartość pracy każdego. Jeżeli czyjaś budowla się ostoi, otrzyma nagrodę. A czyje dzieło spłonie, ten utraci nagrodę; sam jednak zbawiony będzie; będzie to jednak tak, jak gdyby przeszedł przez ogień” (1 Kor. 3, 10-15 SK). Tekst ten ma wskazywać, jakoby ap. Paweł mówiąc o ogniu miał na myśli czyściec. M. Ziółkowski komentuje: „Budowniczy (którego dzieło spłonęło - uw. Z. Ł.) wprawdzie będzie zbawiony; zanim jednak osiągnie wieczną szczęśliwość, musi przedtem przejść przez ogień i w ten sposób ponieść karę za to, że w pracy szedł nieraz za zasadami mądrości tego świata” 65.
Bliższa analiza wypowiedzi ap. Pawła nie uzasadnia takiej interpretacji. Apostoł przecież nie naucza, że budowniczowie, ludzie uczestniczący w budowie Królestwa Bożego, których „dzieło spłonie”, będą zbawieni przez ogień, czyli jak mówi ks. M. Ziółkowski - „muszą przedtem przejść prze ogień i w ten sposób ponieść karę”, lecz, że „będzie to tak, jak gdyby przeszli przez ogień”, czyli jakby raczej uszli z ognia. Apostoł zawarł w tym oświadczeniu głęboką prawdę. Dzień ostateczny „wykaże moralną wartość pracy wszystkich, którzy brali udział w budowaniu Kościoła. Ogień, którego Bóg użyje jako narzędzia do odnowienia świata, wypróbuje robotę każdego. Dzieł solidnych, a więc takich, które są ze złota, srebra lub drogich kamieni ogień nie zniszczy; ci zaś, którzy tę pracę wykonywali, otrzymają w dniu sądu nagrodę - wieczną szczęśliwość. To zaś, co było budowane z lichego materiału, a więc: drzewa, siana lub słomy, ogień strawi i obróci w popiół. Budowniczy wprawdzie będzie zbawiony...”66, lecz z trudem ujdzie losu, jaki dotknie jego „dzieła”. Będzie jak „głownia wyrwana z ognia” (Amos 4, 11 BG).
Apostoł przedstawił sytuację wyznawcy, który mimo zaniedbań w dziele życia z ledwością uszedł, dzięki wierze i nawróceniu, kary potępienia. Niemiło ogląda się zagładę własnego dzieła. Lot, byłby niechybnie podzielił los sodomczyków, gdyby Bóg nie okazał mu miłosierdzia, on zaś sam nie usłuchał Jego stanowczego wezwania do opuszczenia miasta. Chociaż uszedł z życiem, był świadkiem ruiny wszystkich swych życiowych zamierzeń. Słowa ap. Pawła nie postulują nauki o czyśćcu. Dodać należy, iż w jego naświetleniu ogień Dnia Pańskiego ma wypróbować „wartość pracy każdego”, a nie dokonać oczyszczenia duszy. W wypowiedzi wielkiego apostoła chodzi o doświadczenie „dzieła” wierzących, a nie ich samych. Doszukiwanie się w tym dowodu istnienia czyśćca jest błędne z punktu widzenia egzegezy biblijnej.
2. DALSZE UWAGI KRYTYCZNE
W związku z nauką o czyśćcu nasuwa się jeszcze kilka innych uwag krytycznych, które wymagają szerszego omówienia i to w kontekście Słowa Bożego jako jedynie pewnej podstawy egzegetycznej. Sprawy są bowiem ważne.
a) Ogień a oczyszczenie z grzechu. Nauka o czyśćcu zakłada, że ogień czyśćcowy oczyszcza dusze z grzechu, co jest niezgodne z teologią biblijną. Jeśli ogień lub jakiekolwiek inne czynniki mają moc oczyścić człowieka z przewiny grzechowej, śmierć Chrystusa była zbędna. Teoria oczyszczenia duszy przez ogień obniża wartość Ofiary Krzyża. Ofiara w tym układzie rzeczy nie była potrzebna. Wystarczyło przecież wezwać ludzkość do prowadzenia życia zasługującego na czyściec, a wówczas sami odpokutowaliby za swoje grzechy, Chrystus zaś nie potrzebowałby cierpieć.
Pismo Święte stoi na stanowisku odmiennym. Ponieważ nie można było ludzkości zbawić „czymś przemijającym, srebrem lub złotem” (1 Piotra 1, 18 BT) albo czymkolwiek innym - w tym także płomieniem ognia - Pan Bóg w swej wielkiej, niepojętej miłości dokonał odkupienia świata przez ofiarę swego Syna. Dlatego prawo do oczyszczenia człowieka z grzechów ma jedynie Bóg i dokonuje go na mocy krwi Chrystusowej, zaś z dobrodziejstwa tego może człowiek skorzystać, kiedy wyzna przed Nim swe grzechy i odwróci się od nich: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1, 9 BT)67.
Czynnikiem oczyszczającym jest wyłącznie „drogocenna krew Chrystusa” (1 Piotra 1, 19 BT). Ap. Jan głosi: „A krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu” (1 Jana 1, 7 BT). O zbawionych, którzy przeżyli czas wielkiej udręki i prześladowań, powiedziano: „Obmyli swe szaty i wybielili je we krwi Baranka” (Obj. 7, 14 BG).
Nie czytamy w Biblii, aby ogień miał kiedykolwiek właściwości oczyszczające dusze z grzechów. Czy wobec powyższego przypisywanie „rzeczywistemu” (fizycznemu) ogniowi tej cechy nie jest absurdem? Pismo Święte wspomina o oczyszczeniu przez ogień fizyczny, ale nie duszy, lecz ziemi i to przy ostatniej transfiguracji świata, gdy „żywioły od żaru stopnieją i nie ostoi się ziemia ani dzieła jej” (2 Piotra 3, 10 ED), podobnie jak uległy zagładzie Sodoma i Gomora. Ogień ten nie będzie miał charakteru ekspiacji, lecz doraźnej kary za grzech, którą jest śmierć. Pismo Święte wspomina o innym jeszcze ogniu, mianowicie ogniu doświadczeń, który „przychodzi ku doświadczeniu” (1 Piotra 4, 12 SK).
Doświadczenie ma wielkie znaczenie wychowawcze w kształtowaniu chrześcijańskiego charakteru aż do zbawiennego uszlachetnienia go „na podobieństwo złota... które także w ogniu próbowane bywa” (1Piotra 1, 7 SK), w tym celu, „aby być mężami doskonałymi i nienagannymi, którzy w niczym nie uchybiają” (Jakub 1, 2-4 SK). Jeśli więc „ogień” ma odegrać jakąś rolę w usuwaniu „moralnych skaz duszy” i tworzeniu „nadprzyrodzonego piękna duchowego” - to wyłącznie „ogień doświadczeń”, a nie pośmiertne cierpienia czyśćcowe, zupełnie obce soteriologicznej myśli Pisma Świętego 68.
b) Geneza i konsekwencje nauki o czyśćcu. Nauka o czyśćcu jest naturalną konsekwencją dogmatu o nieśmiertelności duszy. Skoro dusza stanowi istotę samoistną i nie ginie w chwili śmierci ciała, musi gdzieś przebywać; jeśli nie w piekle i nie w niebie, to przynajmniej w miejscu pośrednim. W tym układzie rzeczy powstanie idei czyśćca było nieuniknione. Bez niej w dogmatyce kościelnej odnoszącej się do zmarłych występowałaby niepokojąca luka. Czyśćcowa idea wypełniła teoretycznie tę lukę, nie zmieniła jednak stanu rzeczywistego: Bóg nadal utrzymuje w mocy zasadę odpowiedzialności człowieka za okres życia doczesnego i nie stwarza drugiej szansy zbawienia w życiu np. pośmiertnym; przekonuje o tym jednoznacznie Pismo Święte.
Wielu teologów katolickich przyznaje, że nauka o czyśćcu nie znajduje potwierdzenia w Biblii: „Wolelibyśmy zwracać się raczej ku generalnym zasadom Pisma św., niż ku poszczególnym tekstom, często sztucznie dobranym w celu uzasadnienia czyśćca. Wątpimy, czy zawierają odnoszące się do tej sprawy aluzje” 69.
Nauka o czyśćcu wywodzi się ze starożydowskiej literatury apokryficznej, zwłaszcza z 2-ej księgi Machabejskiej, i powstała na podłożu wierzeń pogańskich, równolegle z nauką o nieśmiertelności duszy: „Wiarę w istnienie czyśćca znajdujemy u wszystkich ludów - pisze ks. Fr. Spirago - Egipcjanie przyjmowali wędrówkę dusz, oczyszczających się przez wchodzenie w różne ciała zwierzęce. Grecy mają podanie o Prometeuszu, który za wykradzenie ognia z Nieba przykuty był do skały w Kaukazie, a sęp szarpał mu ciągle wątrobę, aż uwolnił go Herakles” 70. Wpływ wierzeń pogańskich jest oczywisty. Ale czyż godzi się chrześcijaninowi czerpać zasady swej wiary ze źródeł pozabiblijnych, z religii pogańskich? Bóg nawołuje: „Słuchajcie słowa, które mówi Pan... „ Wedle dróg pogańskich nie uczcie się, bo ustawy narodów próżne są” (Jer. 10, 1-3 JW).
Konsekwencje niebiblijnej nauki o czyśćcu są tragiczne. Pierwszą z nich jest haniebny czyśćcowy handel duszami71, tak bardzo sprzeczny z duchem Ewangelii (Mat. 19, 23; Izaj. 55, 1; Mat. 11, 28; Dz. Ap. 8, 20-23; Przyp. 23, 26). Drugą - odkładanie oczyszczenia i zbawienia duszy na czas nie istniejących w rzeczywistości pośmiertnych mąk czyśćcowych. Nauka o czyśćcu nie jest nauką ewangeliczną. Jest nauką błędną, nieprawdziwą. Nikt z chrześcijan nie powinien obawiać się jakichkolwiek kar czyśćcowych.
III. NAUKA O PIEKLE
W teologii dogmatycznej rzymskokatolickiej występuje szeroko rozbudowana nauka o piekle, przy czym przez piekło rozumie się „stan i miejsce wiecznej kary szatanów i dusz tych ludzi, którzy umierają w grzechu ciężkim” 72. Obraz mąk piekielnych jest przerażający. Potępieni ponoszą karę oddalenia od Boga i karę zmysłów (cierpienia fizyczne), przebywają w obecności szatanów i na wieki pozostają w ogniu73. Próżno szukać w Piśmie Świętym oparcia dla tak pojętej nauki o piekle. Biblia, jakkolwiek głosi prawdę o sprawiedliwym Bogu i powszechnej przed Nim odpowiedzialności, a także o karze ostatecznej, nie daje absolutnie podstawy do snucia obcej jej duchowi teorii wieczystych mąk piekielnych.
Ponieważ teoria ta jest konsekwencją dogmatu o nieśmiertelności duszy ludzkiej, nie popełnimy błędu jeśli stwierdzimy, że wypływa z tego samego co ona źródła.
1. MIESZANINA POJĘĆ
Powszechne wyobrażenie o piekle jest teologicznym konglomeratem tego, co kryje kilka biblijnych terminów, mających odrębne znaczenia. Terminami tymi są: hebrajskie „szeol” i greckie „hades”, „gehenna” i „tartaros”. Połączenie reprezentowanych przez nie treści i oddanie ich wspólnym wyrazem „piekło” stworzyło tradycyjne pojęcie „miejsca i stanu wiecznych kar szatanów i potępieńców”. Analiza lingwistyczna i teologiczna wspomnianych pojęć biblijnych pozwoli na pełne ujawnienie „tajemnicy” piekła.
a) Znaczenie słowa „szeol”74. Pierwszym terminem oddanym w przekładzie polskim słowem „piekło” jest hebrajski wyraz „szeol”, występujący 65 razy w Starym Testamencie. Teologia katolicka używa wyrazu „szeol” na określenie „miejsca wiecznych mąk”. Ks. M. Ziółkowski oświadcza: „W języku hebrajskim piekło nazywa się szeol..”75. Na innym miejscu pisze: „W księgach świętych Starego Testamentu niejednokrotnie spotykamy wyraz „piekło”, i to użyte na oznaczenie miejsca wiecznej kary w życiu pozagrobowym”76. Tymczasem wyraz „szeol” nie oznacza „miejsca wiecznych mąk” lub „miejsca wiecznej kary w życiu pozagrobowym”, ale po prostu miejsce przebywania zmarłych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych, czyli innymi słowy - grób.
Znakomity lingwista, dr Wilhelm Smith, twórca cenionego powszechnie wśród biblistów Słownika biblijnego, następująco określa termin „szeol”: „Wyraz ten (piekło) używany jest powszechnie przez naszych tłumaczy dla oddania znaczenia hebrajskiego wyrazu szeol. Może byłoby lepiej oddawać znaczenie hebrajskiego szeol za pomocą takich słów, jak: „grób” lub „otchłań” 77. Bezsprzecznie byłoby to słuszniejsze i właściwsze z wielu powodów, a przede wszystkim ze względów językowych i z uwagi na zgodność egzegetyczną z nauką Biblii. Słowo „szeol” oznacza grób, a nie miejsce i stan potępienia, wynika to również ze skrypturystycznej charakterystyki pojęcia „szeol”.
Czytamy o patriarsze Jakubie, który po stracie swego syna, Józefa, oświadczył w głębokiej rozpaczy: „...Zstąpię do syna mego z żałości do otchłani (szeolu)” (1 Mojż. 37, 35 JW). Trudno doprawdy przyjąć jakoby patriarcha był zdania, że jego syn, Józef, znajduje się wśród potępieńców. Józef był bogobojnym młodzieńcem, cieszył się zaufaniem rodziców i uznaniem Boga, Bóg obdarzył go nawet charyzmatem profetycznym. Nie można zgodzić się również z opinią, aby sprawiedliwy patriarcha i wybitny czciciel Jahwe, powątpiewał o swym osobistym zbawieniu, wybierając się do piekła. Jeśli natomiast określa się biblijny „szeol” mianem grobu, a więc uważa się go za miejsce spoczynku, niekonsekwencje teologiczne tego typu całkowicie znikają.
Podobnie wyraża się o „szeolu” patriarcha Ijob: „Jeśli czekać będę, otchłań (szeol) jest domem moim...” (Ijob 17, 13 JW). Czyżby Ijob, któremu Biblia wydaje opinię męża „szczerego i prostego, bojącego się Boga” (Ijob 1, 1 JW), widział swe przeznaczenie w piekle? Jeśli przyjmie się, że biblijny „szeol” oznacza po prostu grób, słowa Ijoba stają się zrozumiałe. Przykładów takich jest więcej (1 Sam. 2, 6; Ijob 17, 16; Ps. 141, 7; Jonasz 2, 3), lecz przytoczone wystarczają w zupełności do ustalenia, że Pismo Święte rozumie pod pojęciem „szeol” miejsce doczesnego spoczynku zmarłych, czyli grób.
Biblia charakteryzuje „szeol” jako - stan śmierci, przeciwieństwo życia i działania: „Cokolwiek czynić może ręka twoja, czyń pilnie, bo ani działalności, ani rozumu, ani mądrości, ani umiejętności nie będzie w otchłani (szeol), dokąd ty pośpieszasz” (Kazn. Sal. 9, 10 JK). Biblijny opis „szeolu” nie ma nic wspólnego z tradycyjnie pojętym „piekłem”. W księdze Ijoba czytamy: „Tam (w „szeolu”) niezbożnicy przestali się miotać i tam odpoczęli wyczerpani z sił. I niegdyś związani są razem bez przykrości, nie słysząc głosu naganiacza. Mały i wielki tam jest, i niewolnik wolny od pana swego” (Ijob 3, 17-19 JW). Gdyby „szeol” określał miejsce wiecznych mąk i gorejącego ognia, nie byłby miejscem „odpoczynku”. Jednakże tam „odpoczywają wyczerpani z sił” 78. W „szeolu” nie tylko nie przebywają szatani, ale w ogóle nie występuje w nim żadna forma życia i świadomości: „Bo żyjący wiedzą, że umrą, lecz umarli nic więcej nie wiedzą... Miłość też i nienawiść i zazdrość zarówno zginęły, i nie mają cząstki na tym świecie ani we wszystkim, co się dzieje pod słońcem” (Kazn. 9, 5.6 JK).
Biblijny pogląd na stan śmierci i miejsce pobytu zmarłych potwierdza wielu czołowych biblistów i egzegetów katolickich.
Ks. Cz. Jakubiec pisze: „Według ówczesnych poglądów... pod powierzchnią ziemi znajdowała się kraina zmarłych, zwana po hebrajsku szeol (grec. hades), dokąd po śmierci szli wszyscy bez wyjątku, dobrzy i źli, bogaci i biedni. Z tej krainy śmierci nie było już powrotu. „zmarli” (metim) albo „cienie” (refaim) przebywali tam „w mroku śmierci”... nic nie mąciło im spokoju i ciszy. (...) Takiego ich stanu nie nazywano życiem, gdyż kraina zmarłych była przeciwieństwem „kraju żyjących” (por. Izaj. 38, 11), czyli ziemi, na której żyli ludzie. Innym przeciwstawieniem życia na ziemi pobytowi w Szeolu było charakterystyczne wyrażenie: „oglądać światło” i być lub istnieć „pod słońcem”; wskazywały one, że tylko ludzie żywi mogą oglądać światło dzienne, słoneczne, podczas gdy zmarli przebywają w mroku... w niektórych tekstach synonimem wyrazu szeol jest „grób” (hebr. bor)” 79.
W ten sam sposób charakteryzuje także pojęcie biblijnego „szeolu” Podręczna Encyklopedia Biblijna, podkreślając, że Izraelici „nie wyobrażali sobie pobytu w szeolu jako przedłużenia życia ziemskiego”, czyli nie znali nauki o życiu pozagrobowym i nie traktowali „szeolu” jako „piekła”: „Miejscem przebywania zmarłych jest szeol (65 razy występuje), zwany niekiedy (5 razy) też Abaddon. (...) Szeol jest jak pijawka nienasycony (Przyp. 30, 15). W sz. panuje gęsta ciemność (Ijob 10, 21; 38, 17; Ps. 87 (88), 1.13), jego mieszkańcy nie oglądają nigdy światła (Ps. 48 (49), 20). Oprócz ciemności jest proch, charakterystyczne zjawisko sz. (Izaj. 26, 19; Ijob 17, 16; 20, 11; Ps. 29 (30), 10; Dan. 12, 2). Cechą bytowania umarłych w sz. jest ustanie jakiejkolwiek działalności (Ekli. 9, 10), wszelkiego używania (Ekli. 14, 12.16), umarli nie wiedzą, co się na ziemi rozgrywa (Ekle. 9, 10; Ijob 14, 21; Izaj. 63, 16). Sz. jest krajem, w którym się nic nie pamięta i jest się zapomnianym (Ps. 87 (88), 13). Najlepsze, co jest w sz. to wypoczynek (Ijob 3, 17-19; Ekli. 30, 17), dlatego tylko trzeba by niekiedy śmierć stawiać wyżej nad życie (Ekli. 30, 17). Jest więc rzeczą pewną, że Izraelici nie wyobrażali sobie pobytu w sz. jako przedłużenie życia ziemskiego, wbrew opinii niektórych krytyków”80.
Biblijny „szeol” - to miejsce milczenia, w którym zmarli „śpią w prochu ziemi”: „Prorocy rozumieli wyraz szeol jako miejsce milczenia, niepamięci, skażenia, zniszczenia, grób, stan śmierci”81. Biblijny „szeol” nie reprezentuje „piekła” w ujęciu katolickim. Jest miejscem doczesnego odpoczynku zmarłych dobrych i złych, bogatych i biednych. Dlaczego nie głosić tej czystej i jasnej nauki Pisma Świętego?
b) Znaczenie słowa „hades”. Nowotestamentowym odpowiednikiem hebrajskiego wyrazu „szeol” jest greckie słowo „hades”, oddane w polskim przekładzie Biblii również terminem „piekło” (raz jako „grób”). Ponieważ wiadomo co oznacza biblijny „szeol”, łatwo jest ustalić znaczenie słowa „hades”. Pojęcia te są bowiem synonimiczne i w obu wypadkach oznaczają miejsce milczenia, doczesnego spoczynku zmarłych, czyli grób. Termin „Hades” znaczy dosłownie „niewidzialny”, a przez to wskazuje dodatkowo na miejsce, gdzie złożeni są ci, których nie dosięga już nasz wzrok, tj. miejsce grobu. Potwierdzeniem są teksty paralelne Starego i Nowego Testamentu.
Zbieżność obu terminów występuje szczególnie jaskrawo w paraleli: Ps. 16, 8-10 i Dz. Ap. 2, 25.27. W psalmie znajduje się mesjańskie proroctwo Dawida: „Pana mam zawsze przed swymi oczyma: On po mej prawicy, więc się nie zachwieję. Przeto weseli się serce me i dusza moja się raduje, nadto i ciało moje spoczywać będzie bezpiecznie. Bo nie zostawisz duszy mej w otchłani (w szeolu), nie dozwolisz świętemu Swemu doznać zniszczenia” (Ps. 15 (16) 8-10 SW). Werset ten w księdze Dziejów Apostolskich również występuje jako cytat przytoczony przez ap. Piotra, ale słowo „otchłań” (szeol) oddano tam terminem „hades” (grób)82. Apostoł Piotr komentując ów werset zwrócił uwagę na jego mesjański sens. Wyjaśnił, że Dawid, „będąc jednak prorokiem i wiedząc, iż Bóg mu uroczyście zaprzysiągł, że jednego z potomków osadzi na tronie jego, mówił proroczo o zmartwychwstaniu Chrystusa, że nie będzie pozostawiony w otchłani (hades) i że ciało jego nie zazna skażenia” (Dz. Ap. 2, 30.31). Oba terminy „szeol” i „hades” zostały utożsamione83.
Słowo Boże nie stwarza żadnych podstaw do budowania teorii o piekle jako miejscu bezkresnych mąk, w którym przebywają potępieńcy wraz z szatanami. „Hades” i „szeol” wymieniane przez Pismo Święte są synonimami „grobu”, gdzie zarówno sprawiedliwi, jak niesprawiedliwi oczekują na dzień zmartwychwstania84. „Hades” nie jest „miejscem lub stanem wiecznej kary”, nie przebywają w nim szatani, nie żyją i nie cierpią dusze ludzi zmarłych ani też nie górze wieczny ogień piekielny. Jest „krainą zmarłych”, miejscem milczenia. Pismo Święte naucza, że po Sądzie Ostatecznym „piekło” (hades) wrzucone zostanie do „jeziora ognistego” przedstawiającego „śmierć wtóra” (por. Obj. 20, 14 JW), tj. wieczną. Jasne więc, że skoro „hades” zostanie wrzucony „w jezioro ogniste”, nie może być równocześnie tym jeziorem, jak by należało oczekiwać w wypadku uznania, że przedstawia ono dogmatyczne pojęcie piekła. Ponieważ „śmierć wtóra” będzie zakończeniem istnienia grzechu, niepokutujących grzeszników i następstw grzechu, zbędne będzie dalsze istnienie miejsca doczesnego odpoczynku zmarłych, czyli „hadesu”. I śmierć, i piekło (hades), tj. grób, przestaną istnieć na wieki. Pismo Święte, mówi o tym doniosłym wydarzeniu pełnym treści i wyrazu językiem: śmierć i grób zostaną „pochłonięte w zwycięstwie” (1 Kor. 15, 54.55 SK).
Z przeprowadzonej analizy wynika niedwuznacznie, że biblijny „hades” nie oznacza „miejsca wiecznych kar dla szatanów i potępieńców”85.
c) Znaczenie słowa „gehenna”86. Trzecim terminem oddanym w języku polskim słowem „piekło” jest wyraz „gehenna” (geenna), wyraz występujący w Nowym Testamencie 12 razy, a oznaczający ostateczną zagładę niesprawiedliwych i demonów w wyniku tzw. „ognia gehenny”. o ile błędne teologicznie jest traktowanie biblijnego „szeolu" i „hadesu" jako miejsca pobytu szatanów, potępieńców i wiecznie płonącego ognia, o tyle pojęcie ognia jako kary dla niesprawiedliwych znane jest Pismu Świętemu87. „Zapłatą za grzech jest śmierć” - naucza Pismo Święte. Urzeczywistnieniem tej „zapłaty” będzie „ogień gehenny" jako wynik Sądu Ostatecznego.
Słowami „gehenna" lub „ogień gehenny", określającymi Bożą karę w Dniu Ostatecznym dla niesprawiedliwych, posługiwał się często Jezus Chrystus: „A ja wam powiadam... kto by rzekł bratu swemu „Haka” będzie winien Rady, a kto by rzekł „Głupcze”, będzie winien ognia piekielnego (eis tes geennan tou pyros) Jeśli tedy oko twoje prawe grzeszy, wyłup je, a odrzuć od siebie. Albowiem pożyteczniej będzie dla ciebie, aby zginął jeden z członków twoich, niżby całe ciało twoje miało być wrzucone do piekła (eis geennan)... A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś zabić nie mogą. Raczej, bójcie się tego, który może i duszę, i ciało zatracić w piekle (en geenne). Lepiej dla ciebie ułomnym i chromym wejść do żywota, niż mając dwie ręce lub dwie nogi być wrzuconym w ogień wieczny (eis to pyr to aiónion)... Lepiej dla ciebie jednookim wejść do żywota, niż mając dwoje oczu być wrzuconym do ognistej gehenny (eis ten geennan tou pyrós)... Węże! Plemię żmijowe! Jakżeż ujdziecie przed sądem piekła (apo tes kriseos tes geennes)" (Mat. 5, 22.29; 10, 28; 18, 8.9; 23; 33 ED).
Kara „ognia gehenny” nastąpi, jak uczy Biblia, po tysiącletnim okresie rządów królewskich Chrystusa w niebie, gdy przeniesiona zostanie na ziemię stolica zwana „Nową Jerozolimą” i gdy nastąpi zmartwychwstanie niesprawiedliwych (Obj. 20, 5.13; Jan 5, 29). Wówczas rozegrają się ostatnie dramatyczne chwile historii grzechu, niepokutujących grzeszników i szatana. Odbędzie się największy proces wszechświata - Sąd Ostateczny, w którego następstwie wszelkie zło zostanie na wieki zniweczone „ogniem gehenny”.
Końcowe chwile wielkiego dramatu opisuje Apokalipsa: „Lecz ogień (pyr) spada z nieba i pochłania ich. A diabeł, który zwodzi, zostanie strącony do jeziora ognia i siarki (eis ten limnen tou pyrós kai theiou). (...) Kto nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego (eis ten limnen tou pyrós) (...) Lecz udziałem tchórzów, niewiernych, nieczystych, morderców, nierządników, czarowników, bałwochwalców i kłamców wszystkich będzie gorejące jezioro ognia i siarki (en te limnen te kaio-mene pyri kai theio). To jest śmierć druga” (Obj. 20, 9-10.15; 8 SK). Oto finał grzechu i jego następstw. Będzie nim gorejące jezioro, czyli „kara wiecznego zatracenia” (2 Tes. 1, 9 SK).
Podobnie jak świat przedpotopowy zginął „w wodzie”, tak świat obecny zachowany jest „ogniowi” na dzień sądu, naucza ap. Piotr: „Niebo zaś, które jest obecnie oraz ziemia są przez to samo słowo na ogień (pyri) przeznaczone; zachowane są na dzień sądu i zatraty ludzi niezbornych” (2 Piotra 3, 7 SK).
Ilustracją ewangeliczną „ognia gehenny", który dokona wiecznej zagłady niezbożnych, jest przypowieść Chrystusa o pszenicy i kąkolu: „Tak więc jak zbiera się kąkol i w ogniu (pyri) pali, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy wyśle swych aniołów, a ci usuną z królestwa jego wszystkich gorszycieli i tych, którzy popełniają nieprawość, i wrzucą ich do pieca ognistego (eis ten kaminon tou pyrós); tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mat. 13, 40-42 SK). Tę samą prawdę wyraził Chrystus Pan za pośrednictwem przypowieści p oddzieleniu owiec od kozłów: „Gdy przyjdzie Syn Człowieczy w swej chwale a wespół z nim wszyscy aniołowie, wówczas zasiądzie na swym Bożym tronie. Wszystkie narody zgromadzą się przed nim, a on oddzieli jedne od drugich, tak jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce ustawi po swej prawicy, a kozły po swej lewicy. (...) Potem odezwie się także do tych, którzy będą stać po lewicy: precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny (eis to pyr to aiónion), który przygotowany jest dla diabła i aniołów jego!” (Mat. 25, 31-33.41 SK).
Z przytoczonych tekstów Pisma Świętego wynika, że „gehenna" nie oznacza aktualnie istniejącego miejsca „piekielnego ognia” i „wiecznych mąk potępieńców i szatanów”, lecz jest określeniem ostatecznej kary, kończącej długie i wstrząsające dzieje grzechu, zła.
Wyraz „gehenna" nie jest pochodzenia greckiego; jest grecką formą nazwy doliny Hinnom (Joz. 15, 8), przebiegającej obok Jerozolimy i znanej od czasów starodawnych jako miejsce przeklęte i wzgardzone. W epoce królewskiej, w okresach apostazji, składano tam Molochowi ofiary z ludzi (2 Kron. 33, 6), a w czasach Chrystusa było to miejsce gromadzenia i palenia miejskich nieczystości. Owa dolina, miejsce wzgardy i zniszczenia, stała się wymowną ilustracją kary ognia i wiecznej śmierci. Mówiąc o „Ognistej gehennie" posługiwał się Chrystus tą Właśnie ilustracją88. „Przyszła pomsta nad grzesznikami” jest porównana do palenia nieczystości w dolinie Hinnoma, poza murami Jerozolimy. Kara potępienia spotka niesprawiedliwych również poza murami miasta Nowej Jerozolimy (Obj. 22, 15; 21, 27; 20, 8). Tym samym ogniem zniszczeni będą szatan i jego aniołowie, gdyż ogień ten jest również dla nich „przygotowany” (Mat 25, 41 BT). Gehenna - to kara wiecznej śmierci.
d) Znaczenie słowa „tartaros”. Czwartym terminem przetłumaczonym jako „piekło” jest grecki termin „tartaros" (łac. tartarus), występujący tylko raz w Nowym Testamencie (i to w formie czasownikowej), oznaczający aktualne miejsce pobytu szatana i jego zastępów. Pogląd ten reprezentuje ap. Piotr: „Albowiem Bóg nie przepuścił takie i upadłym aniołom, lecz strącił ich do piekła (tartarósas) i wydał na pastwę ciemności czeluści, gdzie na sąd czekają” (2 Piotra 2, 4 SK)89.
Słowo „tartaros” nie może oznaczać „miejsca wiecznej kary”, ponieważ szatan i upadli aniołowie nie odbywają w „tartaros” kary, lecz tam właśnie oczekują na sąd. Prawdę tę potwierdza ap. Juda: „Aniołów nawet, którzy opuścili swe mieszkanie, trzyma w ciemnościach (hypo dzófon) na wielki dzień sądu, skutych wiecznymi kajdanami” (Judy 6). Dodać trzeba, że w miejscu pobytu szatana i jego zastępów nie płonie żaden ogień i nie przebywają dusze zmarłych grzeszników. „Tartatos" nie jest zatem miejscem wiecznych mąk dla „bezbożnych i szatanów”, a jedynie miejscem czasowego pobytu, w oczekiwaniu na sąd, szatana i jego aniołów. Gdy Jezus podczas ziemskiej działalności uwolnił pewnego razu ludzi opętanych z mocy demonów, złe duchy oświadczyły: „Co tobie do nas, Jezusie Synu Boży? Czy po to tu przyszedłeś, żeby nas dręczyć przed czasem?” (Mat. 8, 29 SK). Wynika stąd, że były świadome przyszłej kary, a do tego czasu nie cierpiały żadnych mąk piekielnych 90.
Podobnie jak szatana i jego aniołów, Pan Bóg zachowuje na sąd również niesprawiedliwych, o czym pisze ap. Piotr „... potrafi Pan wybawić od pokuszenia ludzi pobożnych, a niezbożników zachować na dzień sądu dla karania” (2 Piotra 2, 9 SK). Jest jednak duża różnica między miejscem oczekiwania na sąd ludzi niesprawiedliwych i szatanów. Niesprawiedliwi oczekują w „szeolu” lub „hadesie", czyli w grobie, w prochu ziemi, szatani natomiast - w „tartarze". Podczas gdy zmarli niesprawiedliwi spoczywają w grobach, szatan „skuteczny jest w synach niedowiarstwa” (Efez. 2, 2 BG), czyli w niesprawiedliwych żyjących, sprawuiąc rządy, jako „książę świata tego”. A więc również „tartaros” nie oznacza tradycyjnego obrazu piekła.
2. PROBLEM „WIECZNOŚCI” MĄK
Dogmatycy katoliccy w teologicznym uzasadnieniu „wieczności” mąk piekielnych powołują się na Pismo Święte. Wskazują na teksty mówiące o ogniu „wiecznym” (Mat. 18, 8 NP; 25, 41), „nieugaszonym” (Mat. 3, 12 NP), a nawet o „mękach wiecznych” (Mat. 25, 46 BG; Obj. 14, 11). Jednakże w myśl zasad hermeneutyki biblijnej nie można rozpatrywać wyrażeń Pisma Świętego w oderwaniu od bliższego i dalszego kontekstu; tylko w kontekście można ustalić właściwy sens wyrażeń. Odnosi się to w szczególny sposób do interesujących nas terminów.
a) Dowody przeciwko trwaniu mąk. Przeciwko wiecznemu trwaniu mąk piekielnych przemawia wiele racji biblijnych i teologicznych, a nawet logicznych, których przy omawianiu zagadnienia nie sposób pominąć.
(1) Skoro według nauki biblijnej karą za grzech jest „śmierć” (Rzym. 6, 23 NP), nie może nią być „wieczne życie” choćby nawet w „męczarniach”. Biblia uczy, że „dusza, która grzeszy, ta umrze” (Ezech. 18, 4 BG); jakże więc żyć będzie na „wieki w męczarniach”? Grzech „popełniony i dopełniony - pisze ap. Jakub - rodzi śmierć” (Jak. 1, 15 SK), nie może zatem rodzić „wiecznego życia mąk”. Inny werset Pisma Świętego mówi:.....albowiem źle czyniący będą wygubieni, a którzy ufają Panu posiądą ziemię. (...) Niegodziwi będą wytraceni, plemię niezbożnych wyginie” (Ps. 37, 9.8 SW). Skoro „wygubieni” i „wytraceni” - to nie „żyjący wiecznie w męczarniach”! Wypowiedzi powyższe wskazują na „wieczną śmierć” jako przeciwieństwo „wiecznego życia”, czyli mówiąc innymi słowy, przedstawiają karę potępienia jako zniweczenie, unicestwienie, wieczysty niebyt. W ich świetle niekończące się życie mąk jest absurdem.
(2) Potwierdzeniem tej nauki są liczne ilustracje biblijne, przedstawiające obrazowo los
niesprawiedliwych: ,r..niezbożnicy... są jak plewa, którą wiatr pomiata. (...) Niezbożni... zmarnieją, wrogowie Pana jako łąk ozdoba uwiędną, jak dym się rozwieją. (...) Jako rozwiewa się dym, znikają, jak wosk topnieje przy ogniu, tak giną grzesznicy przed Bogiem” (Ps. 1, 4; 36 (37), 20; 67 (68) SW); „Bo oto dzień przyjdzie pałający jak piec, a będą wszyscy pyszni i wszyscy czyniący niezbożność słomą, i zapali ich dzień, który przyjdzie, mówi Pan zastępów, i nie zostawi im korzenia, ni gałązki” (Mal. 4, 1 JW). W świetle przytoczonych tekstów i w ogóle nauki Biblii nie ma miejsca na niekończące się, piekielne męki.
(3) Doktryna ta jest zresztą sprzeczna również z elementarnymi zasadami humanizmu i humanitaryzu. Nawet w ludzkim odczuciu sprawiedliwości razi zbytnim okrucieństwem. Nie da się jej pogodzić z nieskończoną mądrością i miłością Boga. Bóg wiecznie znęcający się nad swymi wrogami, torturujący ich płomieniem „nieugaszonego” ognia byłby bardziej podobny do średniowiecznych inkwizytorów niż do dobrotliwego choć sprawiedliwego Ojca z Ewangelii.
Mimo wszystko pozostaje nadal ważne pytanie: dlaczego Pismo Święte mówi o „wiecznym” i „nieugaszonym” ogniu oraz o „wiecznych” mękach? Czyżby się myliło, a może samo w sobie jest sprzeczne? Tak nie jest na pewno, ale sprawę trzeba zbadać dokładnie.
b) Charakter ognia gehenny. Przytoczone terminy biblijne mają, wbrew pozorom, sens zgoła odmienny od tego, jaki by się pozornie nasuwał.
(1) Np. Sąd Ostateczny nazwany jest w Piśmie Świętym „sądem wiecznym” (Hebr. 6, 2 ED). W określeniu tym występuje identyczny przymiotnik - „wieczny” (aionios), jak w przypadku „wiecznego” ognia gehenny. Czyż należy wyciągnąć stąd wniosek, iż Sąd Ostateczny trwać będzie „wiecznie”, a więc czyż należy mu nadać sens nieskończonej w czasie rozprawy? Oczywiście nie! Każdy rozumie, nie będąc nawet teologiem, że sąd Boga został tak nazwany z uwagi na ostateczność i nieodwracalność, czyli wieczność rozstrzygnięć, a mówiąc inaczej - z uwagi na wieczny skutek jego decyzji i postanowień. W tym samym sensie należy również pojmować „wieczność” ognia gehenny, tj. nie jako trwanie tegoż ognia w czasie i przestrzeni, lecz w sensie skutku, przesądzającego na wieki los niepokutujących grzeszników. Będzie to zatem kara potępienia o skutkach wiecznych i ostatecznych.
Czy rozumowanie powyższe jest poprawne? Na poprawność wskazuje nauka ap. Judy, który pisze, iż Sodoma i Gomora zostały „pokarane ogniem wiecznym” (Judy 7). Mimo scharakteryzowania tegoż ognia jako „wiecznego” wiadomo, że ogień ten nie trwał w czasie bez końca, nie płonie tam do chwili obecnej, lecz określony tak został w znaczeniu nieodwracalnych, czyli wiecznych następstw. Charakter ognia gehenny, który w dniu sądu nawiedzi grzesznych, będzie taki sam 91.
(2) Podobnie przedstawia się sprawa z drugim przymiotem ognia gehenny, czyli jego „nieugaszonością”. Ogień gehenny będzie „nieugaszony” w tym sensie, że żadna moc i siła ziemska nie będą mogły go zgasić, będzie więc „nieugaszonym” w sensie swej natury, a nie czasu trwania. W epoce starotestamentalnej ogień mający zniszczyć dawną Jerozolimę również został określony jako „nieugaszony”. Bóg zapowiedział ustami proroka: „...jeśli mnie słuchać nie będziecie... zapalę ogień w bramach (Jeruzalemu)... a nie będzie ugaszony” (Jer. 17, 27 BG). Słowo Pańskie wypełniło się podczas najazdu wojsk babilońskich. Nad Jerozolimą zawisł „nieugaszony” ogień, który wzniecili babilońscy żołnierze. Nikt nie potrafił wstrzymać niszczycielskiej ręki od dzieła zniszczenia. Ogień pożogi płonął tak długo, jak długo nie strawił doszczętnie niewiernego miasta. Chociaż ogień ów został określony jako „nieugaszony”, nie płonie do dnia dzisiejszego, określenie „nieugaszony” nie oznaczało wieczności w sensie trwania w czasie. W tym sensie rozumieć należy także „wieczne” męki - jako męki „ostateczne”.
c) Rezultat ognia gehenny. Określenia: „wieczny” i „nieugaszony” w odniesieniu do ognia mającego zniszczyć w Dniu Ostatecznym szatana i niepokutujących grzeszników oznaczają nieodwracalność rozstrzygnięć, finał doczesnej i grzesznej egzystencji Wieczna kara nie oznacza wiecznego karania, podobnie jak kara „wiecznego zatracania” nie oznacza nieustającego w czasie zatracania.
(1) Przedstawiony przez Pismo Święte obraz zagłady niesprawiedliwych wskazuje na unicestwienie i niebyt, o czym mówiliśmy już uprzednio. Po grzesznych nie pozostanie ani „korzeń ni gałązka” (Mal. 4, 1 BG). Zatracenie będzie następstwem niszczycielskiego działania ognia gehenny, ognia, który spadnie na „pysznych” i czyniących „niezborności”. Stanie się udziałem nie tylko ludzi, lecz także upadłych duchów z ich księciem, szatanem, na czele.
O Lucyferze powiedziano: „W mnóstwie nieprawości tych... splugawiłeś poświęcenie twoje; wywiodę tedy spośród ciebie ogień, który cię pożre, i obrócę cię w popiół na ziemi przed oczyma wszystkich widzących cię. Wszyscy, którzy cię ujrzą między narodami, zdumieją się nad tobą; wniwecz obrócony jesteś i nie będzie cię na wieki” (Ezech. 28, 18.19 JW). W rezultacie działania „wiecznego” ognia gehenny, szatan zostanie obrócony „wniwecz”, ulegnie unicestwieniu, stanie się niebytem, „nie będzie go na wieki”. To samo oczekuje jego zastępy i niepokutujących grzeszników.
Jak ogień w dolinie Hinnom niszczył gromadzone tam nieczystości, a „wieczny ogień” spowodował zniszczenie Sodomy i Gomory, czy „nieugaszony” ogień Babilończyków strawił mury jerozolimskie - tak wygładzeni zostaną niesprawiedliwi i szatani w dzień sprawiedliwego sądu Boga. Żadna moc nie wstrzyma ręki karzącej. W wyniku zastosowania kary ostatecznego ognia przestaną istnieć grzechy, niepokutujący grzesznicy i ojciec grzechu - szatan wraz ze swymi zastępami demonów. Pismo Święte naucza, że Bóg może zatracić w ogniu gehenny nie tylko ciało, lecz także duszę (Mat. 10, 28). Gdy ogień gehenny, w którym „żywioły od żaru stopnieją” (2 Piotra 3, 10 ED), dokona swego niszczycielskiego dzieła, oblicze ziemi ulegnie palingenezie, czyli odnowie dzięki mocy Wszechmocnego, stając się wieczną i wspaniałą ojczyzną zbawionych.
Podczas gdy ostatecznym losem niesprawiedliwych będzie wieczna śmierć, nagrodą sprawiedliwych stanie się wieczne życie: „Albowiem źle czyniący będą wygubieni, a którzy ufają w Panu, posiądą ziemię. Jeszcze chwila, a nie stanie grzesznika; gdy na miejscu jego spojrzysz, już go tam nie będzie. Ale cisi posiądą ziemię i będą się radować obfitym pokojem. (...) Niezbożni natomiast zmarnieją, wrogowie Pana jako łąk ozdoba uwiędną, jak dym się rozwieją” (Ps. 36 (37), 9-11.20 SW). Po obrazie zniszczenia dokonanego przez ogień gehenny Objawienie Boże przedstawia „ziemię nową”, ziemię oczyszczoną ze zła i jego skutków, okrytą nową atmosferą; „Potem ujrzałem - pisze ap. Jan - nowe niebo i nową ziemię. Pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeszły...” (Obj. 21, 1 SK). Była to już ojczyzna zbawionych. Wyzwolone wszechmocą Bożą siły termojądrowe drzemiące w materii przeobrażą powierzchnię naszego globu; unicestwiając zło i grzech, dokonają zarazem jej oczyszczenia. Ta sama twórcza moc Boża odnowi oblicze ziemi na obraz Edenu. A wówczas na szczęśliwej planecie zamieszka po wieczne czasy nowy i szczęśliwy człowiek.
3. WNIOSKI W KWESTII PIEKŁA
Reasumując analizę nauki katolickiej o wiecznych mękach piekielnych w konfrontacji z nauką Pisma Świętego, dochodzimy do kilku wniosków, są one jednocześnie podsumowaniem biblijnej nauki w tym względzie.
a) Wnioski szczegółowe. Istnieje kilka wniosków szczegółowych. Oto one:
(1) Nigdzie na ziemi nie ma miejsca płonącego ognia, które by było odpowiednikiem teologiczno-dogmatycznego pojęcia piekła i w którym by przebywały dusze zmarłych potępieńców wraz z szatanami, cierpiąc tam niewysłowione męki 92.
(2) Zmarli niesprawiedliwi, podobnie jak sprawiedliwi, śpią w „prochu ziemi” (czyli przebywają w grobie - w szeolu czy hadesie), oczekując na dzień zmartwychwstania, na dzień nagrody wiecznego życia lub sądu i kary „wiecznej śmierci”;
(3) Szatan i jego zastępy nie przebywają w miejscu płonącego ognia, lecz w ciemnościach przestworzy ziemskich, mając dostęp do ludzkich serc i umysłów.
b) Wniosek ogólny. Dochodzimy w naszych rozważaniach o piekle do następującego wniosku ogólnego: nauka o aktualnie istniejącym piekle wiecznie płonącego ognia, piekle niekończących się mąk grzeszników i szatanów jest z punktu biblijnego całkowicie błędna i sprzeczna z duchem Ewangelii. Koncepcja tak pojętego „piekła” powstała na skutek błędnego (mechanicznego wprost) połączenia czterech biblijnych pojęć (szeol, hades. gehenna i tartaros), mających w istocie odmienne znaczenie, w jedno pojecie zespolone pogańską nauką o nieśmiertelności duszy. Tym sposobem termin „piekło” począł oznaczać: miejsce pobytu zmarłych (szeol lub hades), szatanów (tartaros) oraz wiecznych mąk (gehenna).
UWAGI KOŃCOWE
1. Znaczenie religijno-doktrynalne. Doniosłe jest religijne, a w tym także doktrynalne i filozoficzne znaczenie biblijnej nauki o nieśmiertelności. Nauka ta zabezpiecza wiarę chrześcijańską przed dogmatycznymi błędami; wprowadza w tę dziedzinę myśli ludzkiej atmosferę pokoju. Nieśmiertelnym jest tylko Bóg, człowiek jest istotą śmiertelną, nieśmiertelność natomiast jest łaskawym darem Bożym, uwarunkowanym jednak posłuszeństwem. Nauka ta jest niewzruszoną podstawą chrześcijańskiej nadziei. Ukazuje perspektywy doczesności w wymiarach wieczności, tchnie pogodą ducha.
2. Znaczenie pastoralne. W czasach końcowych biblijna nauka o nieśmiertelności ma uchronić lud Boży przed zwiedzeniem ostatnich dni, w szczególności przed prądami okultystyczno-spirytystycznymi (1 Jana 4,1-2; Mat. 24,24; Obj. 16,13-14).
3. Znaczenie ewangelizacyjne. Z uwagi na znaczne rozpowszechnienie w chrześcijaństwie błędnych teorii na temat śmierci, nagrody i kary, nieśmiertelności i natury człowieka, nauka biblijna nakłada szczególny obowiązek głoszenia czystych, opartych na Biblii zasad wiary w tym zakresie.
1 Kondycjonalizm jest to pogląd głoszący, że nieśmiertelność (czyli życie wieczne) jest darem Bożym, ofiarowanym człowiekowi przez Boga na określonych warunkach (conditiones) - por. Le Roy E. Froom, The Conditionalist Faith of Our Fathers, t. 1, s. 19.
2 Por.: „Ukaże je we właściwym czasie błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc wiekuista” (1 Tym. 6, 15.16 BT).
3 Podręczna Encyklopedia Biblijna stwierdza: „Nieśmiertelność przywykliśmy łączyć z pojęciem duszy jako jej cechą istotną. Tymczasem, w terminologii biblijnej n. jest przede wszystkim istotną cechą Boga. Nieśmiertelne bowiem jest to, co albo nie może, albo nie musi podlegać śmierci. Stąd w pierwszym wypadku mówi się tylko o Bogu samym, że jest nieśmiertelny (Rzym. 1, 23; 1 Tym. 1, 17) lub że posiada n. (1 Tym. 6, 16). Inaczej natomiast jest z n. człowieka. Pismo św. potwierdza codzienne doświadczenia, że człowiek jest śmiertelny (Mądr. 7, l; Ekli. 17, 30)” - (Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. II, s. 157, hasło: „Nieśmiertelność”).
4 Inne przekłady Pisma Świętego tekst oddają następująco: „Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza wasza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa” (BT), „... niechaj to wszystko, co w was jest: duch, dusza i ciało zachowane będzie bez skazy na przyjście Pana...” (ED), „... Niechaj całe wasze jestestwo i duch, i dusza, i ciało, zachowane zostaną bez skazy na przyjście Pana...” (SK), ,,... aby cały wasz duch, i dusza i ciało było bez zarzutu zachowane na przyjście Pana...” (JW).
5 W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. II, s. 210-212.
6 Por. SDA BD, s. 1046; A. J. Wearner, Fundamentals of Bibie Doctrine, s. 220.
7 Język hebrajski używa na określenie „tchnienia życia” wyrażenia „niszmath chajja”. Słowo „niszmath” (status constructus słowa „neszema”) znaczy dech, tchnienie, oddech, życie, istota tyjąca - por. K. Feyerabend, Słownik hebrajsko-polski, s. 110.
8 Por. Uriah Smith, Here and Hereafter, s. 18.
9 Biblia Tysiąclecia oddaje występujące tu słowo „duch” (ruach) takimi określeniami, jak „oddech życia”, „siła życiowa”, co w większym jeszcze stopniu potwierdza słuszność poglądu, ze słowo duch, oddech, czyli tchnienie, i siła życiowa - to to samo.
10 Por.: „Niech oddech (ruach) wróci do Niego, niech z Nim połączy się tchnienie (niszmath); a wszelkie ciało zaginie i człowiek w pył się obróci” (Ijob 34, 14.15 BT); „Dopóki mam oddech (niszmath) w sobie a w nozdrzach Boże mam tchnienie (ruach)... (Ijob 27, 3 BT); „I mnie też stworzył duch Boży (ruach-el), tchnienie (niszmath) Wszechmocnego i mnie uczyniło” (Ijob 33. 4 BT); „tak mówi Bóg, Pan, który stworzył niebiosa i rozpostarł je; który rozszerzył ziemię, i co się rodzi z niej; który daje tchnienie (neszema) ludowi mieszkającemu na niej, a ducha (ruach) tym, co chodzą po niej” (Izaj. 42, 5 BG).
11 Por. Seventh-day Adentists Answer Questions on Doctrine,s. 515.516.
12 Por. tamże, s. 516.
13 Por. B. Davies, Students Hebrew Lexicon, s. 586.
14 Por. z. Abramowiczówna, Słownik grecko-polski, t. III, s. 563; Questions on Doctrine, s. 516; SDA BD, s. 1040.
15 Wielka Encyklopedia Powszechna wyjaśnia słowo „duch” jako oddech, tchnienie - właściwości wyróżniające materię ożywioną od materii nieożywionej; psychologicznie: energię psychiczną człowieka, jego właściwości psychiczne, niekiedy część tych właściwości, mianowicie wyższe funkcje psychiczne; filozoficznie: pierwiastek przeciwstawny materii, naturze.
16 Jest to liczba pokaźna, umożliwia wszechstronne zbadanie treści objętej tym słowem. W przeważającej mierze (bo - 473 razy) polskie słowo „dusza” jest tłumaczeniem hebrajskiego wyrazu „nefesz” (gr. psyche, łac. anima), występującego w księgach Starego Testamentu aż 755 razy w różnym znaczeniu.
17 t. I, s.289.290
18 Tamże, s. 290.
19 Por. Tamże, s. 291.
20 W. Kalinowski, Dogmatyka katolicka, s. 39.
21 Stare i Nowe Przymierze, s. 197.
22 Dz. cyt., s. 290. Idee duszy-istoty (sobowtóra?), występująca - jak się, wydaje - również w katolickim pojęciu duszy, nie wywodzi się z Boskiego objawienia i nie występuje w Piśmie Świętym.
23 Por. L. F. Froom, dz. cyt., s. 466.
24 Por. K. Feyerabend, dz. cyt., s. 67.
25 Niektóre przekłady Pisma Świętego i interpretacje sugerują, jakoby Bóg własnoręcznie - na wzór garncarza - „ulepił” człowieka „z prochu ziemi” (czy jak tłumaczą niektórzy „z mułu ziemi” - por. JW), ale interpretacje takie najwyraźniej wulgaryzują zagadnienie, spłycają cena zawarty w słowie hebrajskim „jacar” i prymitywizują opis biblijny. W tym sensie są nie tylko nieścisłe, ale wręcz egzegetyczne błędne. Egzegeci powołują się co prawda na fakt, że słowo „jacar” użyte jest między innymi na określenie czynności garncarza (Izaj. 29, 16; 46, 5 i in.), należy jednak pamiętać, że nie jest to znaczenie wyłączać, bowiem słowo „jacar” oznacza także tworzenie takich zjawisk jak światło (Izaj. 48, 7) i pory roku (Ps. 74, 17), a przecież tych rzeczy nie można „ulepić” rękami. Należy zatem przyjąć, że Bóg aktem swej woli stworzył (uformował), czyli powołał do bytu ludzkie dało według ustalonego przez siebie planu strukturalno-anatomicznego.
26 Dosłowny przekład brzmi: „Wtedy to Jahwe Bóg stworzył człowieka, proch z ziemi”, co znaczy, że człowiek jest „prochem ziemi”.
27 Por. s. 631.
28 Ciało + duch = dusza (życie psychiczne, istota żyjąca).
29 Tekst brzmi: „A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi” (werabbim mijjeszene admath-afar). Inny przekład: „A wielu... z tych, którzy śpią w krainie prochu” (BT); „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się” (BT,).
30 Por. L. E. Froom, dz. cyt., s. 31.
31 Na określenie snu śmierci używa Biblia słowa hebrajskiego „szakal” i słowa greckiego „kaimao”.
32 Na określenie „miejsca milczenia” używa Biblia słowa hebrajskiego „oluma”. które znaczy: milczenie, cisza, królestwo śmierci.
33 „Ziemia zapomnienia” - po hebrajsku „erec neszijja”.
34 Na temat spirytyzmu - por. W. Granat, Bóg Stwórca, aniołowie - człowiek, s. 181-207.
35 Chociaż Pismo Święte nie zna pojęcia nieśmiertelnej duszy i związanej z tym teorii życia pozagrobowego (czyli pośmiertnego życia duszy), to jednak zna pojęcie zmartwychwstania sprawiedliwych i niesprawiedliwych oraz daru nieśmiertelności, który stanie się udziałem sprawiedliwych przy przyjściu Pana, Jak również kary wiecznej śmierci, która zostanie wymierzona na Sądzie Ostatecznym. Nie Jest to jednak nauka o życiu pozagrobowym w ścisłym znaczeniu, jak chcą tego niektórzy religiolodzy, chyba w sensie szczególnym, pojętym bardzo szeroko.
36 Wg oryg. gr.: en te anastasei te próte (w pierwszym zmartwychwstaniu).
37 Wg oryg. gr.: en te anastasei ton dikaion (w zmartwychwstaniu sprawiedliwych).
38 Wg oryg. gr.: hoi loipoi ton nekron ouk edzesan achri telesthe ta chilia ete.
39 Słowo „ho olethros” znaczy: ruina, zagłada, zguba, zniszczenie, śmierć; BT oddaje wyrażenie słowami: „wieczna zagłada”.
40 Wg oryg. gr.: a po prosópou tou kyriou kai apo tes dókses tes ischylos autou.
41 Słowo „he apoleia” znaczy: zguba, zagłada, strata, zatrata, potępienie.
42 Słowo hebrajskie „lacharafoth” pochodzi od słowa „charof”, które znaczy: lżyć, pogardzać, szydzić, pohańbić.
43 Słowo „deraon” znaczy: obrzydzenie, zawstydzenie, wstręt.
44 Por. L. K. Froom, The Conditionalist Faith of Our Fathers, t. 1, s. 109-111.
45 Wśród nowszych teologów katolickich występuje tendencja łagodzenia tych rażących opisów - por. A. Zuberbier, Wierzę... dogmatyka w zarysie, s. 333.
46 M. Ziółkowski, Eschatologia, s. 56; por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 114-116.
47 Fr. Spirago, Katolicki katechizm ludowy, cz. I, s. 172.
48 Stare i Nowe Przymierze, s. 198.
49 Dz. cyt., s. 169.
50 M. Ziółkowski, dz. cyt., s. 30.
51 BT: „Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden... i oddech życia ten sam” (W komentarzu do tekstu jest wyjaśnienie, że chodzi tutaj o „pierwiastek życia, nie duszę”).
52 Warto przypomnieć, te słowo „duch” jest tłumaczeniem hebrajskiego „ruach”, oznaczającego: „dech”, „wiatr”, „siła życiowa”, występującego w Piśmie Świętym 379 razy.
53 Dz. cyt., s. 302.
54 T. I., s. 290.
55 Dz. cyt., s. 304.
56 Dz. cyt., s. 199.
57 Dz. cyt., s. 200.
58 Tamże, s. 202. Por.: „To zaś pojęcie (nieśmiertelności duszy)... rozwinęło się dopiero pod wpływem filozoficznych pojęć greckich w pierwszych wiekach chrześcijaństwa...” (tamże, s. 200).
59 Dusza ludzka, jej istnienie i natura, s. 6.
60 Wąż był medium szatana.
61 Dz. cyt., s. 202.
62 M. Ziółkowski, Eschatologia, s. 246.
63 Tamże, s. 252.
64 Tamte, s. 419.
65 Tamże, s. 252.253.
66 Tamże, s. 252.
67 Por.: „Przyjdźcie... mówi Pan. Choćby były grzechy wasze jako szkarłat jak śnieg wybieleją; i choćby były czerwone jak karmazyn, będą białe jak wełna” (Izaj. 1, 18 BG).
68 Soteriologia - nauka o zbawieniu (he soteria - zbawienie, ocalenie, ratunek; logos - nauka).
69 The Catholic Dictionairy, s. 704.
70 Dz. cyt., s. 407.
71 Por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 138-143.
72 M. Ziółkowski, dz. cyt., s. 198.
73 Por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 144-148.
74 Por. L. B. Froom, dz. cyt., s. 160-165.
75 Dz. cyt, s. 198.
76 Tamże, s. 206.
77 Wiliam Smith, A Dictionary of the Bibie, s. 234.
78 Zwróćmy uwagę na słowa: „niewolnik wolny od pana swego”. Jeśliby szatan sprawował władzę nad zmarłymi potępieńcami, z pewnością żaden z nich nie byłby „wolny od pana swego”. Wszak szatan jest autorem niewoli i ucisku. Ijob, narzekający nad swą nieszczęsną dolą, przedstawia stan śmierci Jako miejsce spokoju i milczenia: „Czemum w żywocie nie umarł? Wyszedłszy z żywota, wnet nie zginął? Czemu przyjęty na kolana? Dlaczego karmiony piersiami? Teraz bowiem śpiąc milczałbym i odpoczywałbym snem moim z królami i radnymi ziemi... albo nie istniałbym Jak martwy płód ukryty, albo jak ci, którzy poczęci, nie oglądali światłości” (Ijob 3, 11-16 JK). Byłby to „sen śmierci”, pozbawiony bólu, trwogi i cierpień.
79 Ks. Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 187.
80 T. II, s. 576.577.
81 Konkordancje Biblijna, hasło: „Piekło”.
82 Por. E. Nestle, Novum Testamentum Graece et Latine.
83 Jeśli uznać, że słowo „hades” oznacza tradycyjne pojęcie „piekła”, jak suponuje Kościół rzymski (np. ks. M. Ziółkowski stwierdza, że „... język grecki zaś na oznaczenie piekła ma wyraz hades...” (Dz. cyt., s. 298), to trzeba by się było zgodzić z opinią,, że Chrystus Pan przebywał po swej śmierci nie w grobie, lecz w „miejscu wiecznych mąk”. Zrozumiałe jest więc, że upatrywanie w biblijnym „hadesie” - „piekła” pozbawione jest sensu, podobnie zresztą jak twierdzenie, że Jezus zstąpił na okres trzech dni do „miejsca wiecznej kary szatanów i potępieńców”.
84 Gdy dzień ten nadejdzie, sprawiedliwi powstaną do żywota wiecznego, a niepokutujący grzesznicy na sąd i potępienie: „... nadchodzi godzina, w której wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego. Wtedy ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie żywota, ci co źle czynili, na zmartwychwstanie potępienia”(Jan S, 28.29 SK).
85 Słowo „hades" jeden jedyny raz jest użyte w Piśmie Świętym na oznaczenie miejsca przebywania dusz zmarłych i mąk. Występuje to w przypowieści Chrystusa o bogaczu i Łazarzu (Łuk. 16, 19-31). Jest to jednak tylko przypowieść (przenośnia), oparta na niektórych ówczesnych wierzeniach żydowskich powstałych pod wpływem nauk hellenistycznych, mająca w ujęciu Ewangelii pewne religijno-dydaktyczne znaczenie, a nie sens rzeczywisty - por. L. E. Froom, dz. cyt., t. 1, s. 234-251.
86 Por. L. E. Froom, dz. cyt, s. 165-168.
87 Zagadnienie występuje z całą wyrazistością swej głębokiej treści, stanowiąc jedną z istotnych nauk Biblii, odnosząc się do odpowiedzialności człowieka przed Bogiem. Wszędzie, gdzie rządzi prawo, występuje odpowiedzialność, a w konsekwencji przestępstwa - kara lub ułaskawienie. Jest to naturalny porządek rzeczy nie tylko świecki, ale także Boski. Ponieważ we wszechświecie obowiązuje prawo Boże, naruszane przez człowieka, nie należy więc dziwić się, że obok łaski, dostępnej dla grzeszników w zasługach Chrystusa, figuruje także w dziejach odkupienia pojęcie kary, będącej wyrazem absolutnej sprawiedliwości Bożej.
88 Taką właśnie etymologię wyrazu „gehenna” potwierdzają uczeni katoliccy: „Wyraz sam jest grecką formą aramejskiego ge-hinnam, pochodzącego od hebr. ge(i)hinnom)»„dolina jęku” lub „d. (synów) Hinnoma”. Jest to nazwa doliny położonej na płd. od Jerozolimy, u zbiegu dolin Cedronu, Typoropeonu i Wadi er-Rababi. Na skutek uprawianego tam kultu Molocha, któremu składano dzieci w ofierze (4 Król. 16, 3; 21, 6), na skutek eksekracji dokonanej tam przez Jozjasza (4 Król. 23, 10), wreszcie na skutek przeklęcia przez Jeremiasza (Jer. 7, 32; 19, 6 n.), dolina Hinnom stała się miejscem przeklętym i zakazanym, miejscem przyszłej pomsty nad grzesznikami” (Podręczna Encyklopedia Biblijna, t. I. s. 412).
89 Fraza „strącił ich do piekła i wydał na pastwę ciemnościom czeluści” jest niezwykle interesująca. Inne przekłady oddają ją następująco: „strąciwszy ich do otchłani, umieścił w mrocznych lochach” (NP), „wydał ich do ciemnych lochów Tartaru” (BT), „strąciwszy ich do piekła, podał łańcuchom ciemności” (BG). Najbliższy oryginału greckiego jest przekład BT. Wg oryg. gr.: alla sirais dzófou tartarósas (siros = loch, dzofos = ciemność, tartarósas - aor. part. od słowa tartaroo - strącić do tartatu, czyli do otchłani).
90 Ponieważ ap. Paweł określa szatana jako .księcia mocy powietrznej (kata ton archonta tes eksousias tou aero), tj. ducha działającego teraz w synach niedowiarstwa” (Efez. 2, 2 ED), sądzić można, że miejscem wygnania i pobytu szatanów jest nasza planeta, a zwłaszcza otaczające ją przestworza.
91 Właściwy sens przymiotnikowi „aionios” nadaje związany z tym przymiotnikiem rzeczownik i jego natura, oznacza zatem trwanie w granicach natury rzeczy - np. 2 Mojż. 29, 9; 3 Mojż. 3, 17; Joz. 8, 28; Jer. 18, 15.16. Stąd różne znaczenie słowa „wieczny” zarówno w sensie czasu jak skutków - por. L. E. Froom, dz. cyt., t. 1, s. 431-444.
92 Wyjaśnienia wymaga problem tzw. „duchów w więzieniu” (1 Piotra 3, 19). Analiza tekstu wskazuje, że chodzi tu o pokolenie Noego, które słyszało naukę Chrystusa, głoszoną przez Ducha Świętego, a nie żadne duchy przebywające w otchłani (L. E. Froom, dz. cyt., t. 1, s. 372-377; por. K. Tomczyk, Duchy w więzieniu (Znaki Czasu, nr 7/1968, s. 4), G. Pacewicz, Kogo miał na myśli ap. Piotr (1 Piotra 3, 18-20), Studium biblijne (Wiadomości dla kaznodziejów, nr 11/70, s. 3).