DEWEY J 辪okracja i wychowanie


WST臉P DO FILOZOFII WYCHOWANIA

Rozdzia艂 I

WYCHOWANIE JAKO KONIECZNO艢膯 呕YCIOWA

1. Odnowa 偶ycia przez przekazywanie wiedzy. Najbardziej znamienn膮 r贸偶nic膮 mi臋dzy istotami 偶ywymi a tworami mart­wymi jest to, 偶e istoty 偶ywe utrzymuj膮 si臋 przez odnawianie. Uderzony kamie艅 stawia op贸r. Je偶eli op贸r jest wi臋kszy ni偶 si艂a zadanego ciosu, pozostaje niezmieniony, w przeciwnym razie rozpada si臋 na drobne kawa艂ki. Nigdy nie usi艂uje reago­wa膰 tak, by m贸g艂 ochroni膰 si臋 przed ciosem, a tym bardziej nie potrafi zmienia膰 uderzenia w czynnik przyczyniaj膮cy si臋 do w艂asnego dalszego dzia艂ania. Jakkolwiek istot臋 偶yw膮 艂atwo mo偶e zmia偶d偶y膰 wi臋ksza si艂a, mimo to pr贸buje ona prze­istoczy膰 dzia艂aj膮c膮 na ni膮 energi臋 w 艣rodki w艂asnego dalszego istnienia. Je艣li nawet nie potrafi tego uczyni膰, nie rozpada si臋 po prostu na mniejsze cz臋艣ci (przynajmniej w wy偶szych formach 偶ycia), ale traci sw膮 to偶samo艣膰 jako istota 偶ywa.

呕ywa istota, jak d艂ugo trwa, walczy o to, by zu偶ytkowa膰 otaczaj膮ce j膮 si艂y na w艂asn膮 korzy艣膰. Korzysta ze 艣wiat艂a, powietrza, wilgoci, p艂od贸w ziemi; m贸wi膮c. 偶e korzysta z nich, rozumiemy przez to, 偶e zmienia je na 艣rodki dla zachowania samej siebie. Dop贸ki si臋 rozwija, energia, kt贸r膮 zu偶ywa w ten spos贸b na wykorzystanie otoczenia, jest nie tylko skompenso­wana tym, co w zamian otrzymuje, lecz tak偶e wzrasta. Rozu­miej膮c wyraz „kontrola" w tym sensie, mo偶na powiedzie膰, 偶e istota 偶ywa to istota, kt贸ra dla zachowania w艂asnej ci膮g艂ej dzia艂alno艣ci podporz膮dkowuje sobie i w艂ada si艂ami, kt贸re by w przeciwnym wypadku zu偶y艂y j膮 sam膮. 呕ycie jest samo od­radzaj膮cym si臋 procesem przez oddzia艂ywanie na 艣rodowisko.

U wszystkich form wy偶szych niepodobna utrzyma膰 tego procesu w niesko艅czono艣膰. Po jakim艣 czasie ulegaj膮 one - umieraj膮. Stworzenie nie mo偶e sprosta膰 zadaniu samo odra­dzania si臋 w niesko艅czono艣膰. Ale ci膮g艂o艣膰 procesu 偶ycia nie zale偶y od przed艂u偶enia istnienia jakiejkolwiek jednostki. Od­twarzanie innych form 偶ycia post臋puje w nieprzerwanym na­st臋pstwie. I chocia偶, jak wskazuj膮 wyniki bada艅 geologicz­nych, wymieraj膮 nie tylko jednostki, ale tak偶e gatunki, proces 偶ycia trwa nadal w formach coraz bardziej skompli­kowanych. Kiedy pewne gatunki wymieraj膮, powstaj膮 formy lepiej przystosowane do zu偶ytkowania przeszk贸d, z kt贸rymi tamte na pr贸偶no walczy艂y. Ci膮g艂o艣膰 偶ycia oznacza ci膮gle przy­stosowywanie 艣rodowiska do potrzeb 偶ywych organizm贸w.

M贸wili艣my dot膮d o 偶yciu w najprymitywniejszym tego s艂o­wa znaczeniu, jako o przedmiocie fizycznym. Ale u偶ywamy wyrazu „偶ycie" na oznaczenie ca艂ego zakresu do艣wiadczenia indywidualnego i gatunkowego. Kiedy widzimy ksi膮偶k臋 pod tytu艂em tycie Lincolna, nie spodziewamy si臋 znale藕膰 na jej kartach traktatu fizjologicznego. Szukamy wyja艣nienia po­przedzaj膮cych wydarze艅 spo艂ecznych, opisu 艣rodowiska wczesnego dzieci艅stwa, warunk贸w 偶ycia i zaj臋膰 rodziny, g艂贸wnych epizod贸w w rozwoju charakteru, znamiennych walk i osi膮gni臋膰, nadziei, upodoba艅, rado艣ci i cierpie艅 jedno­stki. W zupe艂nie podobny spos贸b m贸wimy o 偶yciu dzikiego szczepu, ludu ate艅skiego, narodu ameryka艅skiego. „呕ycie" obejmuje zwyczaje, instytucje, wierzenia, zwyci臋stwa i kl臋ski, rozrywki i zaj臋cia.

U偶ywamy wyrazu „do艣wiadczenie" tak samo w szerokim znaczeniu. I do niego, podobnie jak do 偶ycia w czysto fizjo­logicznym sensie, odnosi si臋 zasada ci膮g艂o艣ci przez odradza­nie. Wraz z odradzaniem si臋 istnienia fizycznego wyst臋puje w wypadku istot ludzkich odradzanie si臋 wierze艅 idea艂贸w, nadziei, szcz臋艣cia, n臋dzy i praktyk. Ci膮g艂o艣膰 wszelkiego do­艣wiadczenia przez odnow臋 grupy spo艂ecznej jest realnym faktem. Wychowanie w swym najszerszym znaczeniu jest 艣rodkiem utrzymania tej spo艂ecznej ci膮g艂o艣ci 偶ycia. Ka偶dy z konstytutywnych element贸w grupy spo艂ecznej, zar贸wno w nowoczesnym mie艣cie, jak u dzikiego szczepu, rodzi si臋 niedojrza艂y, bezradny, bez mowy, wierze艅, idei, czy te偶 zasad spo艂ecznych. Ka偶dy osobnik, ka偶da jednostka, kt贸ra jest nosi­cielem do艣wiadczenia 偶yciowego swojej grupy, przemija po pewnym czasie. A jednak 偶ycie grupy trwa dalej.

Pierwotne, nieuniknione fakty narodzin i 艣mierci ka偶dego z konstytutywnych cz艂onk贸w grupy spo艂ecznej decyduj膮 o ko­nieczno艣ci wychowania. Z jednej strony istnieje kontrast po­mi臋dzy niedojrza艂o艣ci膮 nowo narodzonych cz艂onk贸w grupy ­-jej przysz艂ych i jedynych przedstawicieli - a dojrza艂o艣ci膮 cz艂onk贸w doros艂ych, kt贸rzy posiadaj膮 wiedz臋 i znaj膮 obyczaje grupy. Z drugiej strony istnieje konieczno艣膰, aby tych nie­dojrza艂ych cz艂onk贸w nie tylko zachowa膰 w sensie fizycznym w odpowiedniej liczbie, ale i wtajemniczy膰 ich w zaintereso­wania, zamiary, wiadomo艣ci, umiej臋tno艣ci i praktyki dojrza艂ych cz艂onk贸w; w przeciwnym razie grupa utraci swe charaktery­styczne cechy 偶yciowe. Nawet u szczep贸w dzikich osi膮gni臋cia doros艂ych znacznie przerastaj膮 to, do czego byliby zdolni niedojrzali cz艂onkowie, gdyby ich pozostawiono samym sobie. Wraz ze wzrostem cywilizacji ro艣nie przepa艣膰 pomi臋dzy wro­dzonymi zdolno艣ciami niedojrza艂ych istot a poziomem i oby­czajami starszych. Sam wzrost fizyczny, samo zaspokojenie najprostszych potrzeb bytowania nie wystarcza do odtwo­rzenia 偶ycia grupy. Potrzeba tu 艣wiadomych i przemy艣lanych wysi艂k贸w. Z celami i nawykami grupy spo艂ecznej trzeba za­pozna膰 istoty, kt贸re rodz膮 si臋 nie tylko nie艣wiadome, ale ca艂kowicie oboj臋tne. Wychowanie i tylko wychowanie ma偶e wype艂ni膰 t臋 luk臋.

Spo艂ecze艅stwo, tak samo jak 偶ycie biologiczne, istnieje dzi臋ki procesowi przekazywania. To przekazywanie odbywa si臋 drog膮 komunikowania m艂odszym przez starszych nawy­k贸w dzia艂ania, my艣lenia i odczuwania. Bez przekazywania idea艂贸w, nadziei, oczekiwa艅, zasad, opinii przez tych cz艂on­k贸w spo艂ecze艅stwa, kt贸rzy odchodz膮 z 偶ycia grupy, tym, kt贸­rzy w nie wchodz膮, nie mog艂aby przetrwa膰 偶ycie spo艂eczne. Gdyby cz艂onkowie sk艂adaj膮cy si臋 na spo艂ecze艅stwo 偶yli stale, mogliby wychowa膰 nowo narodzonych cz艂onk贸w, ale by艂oby to zadanie podporz膮dkowane raczej interesom osobistym ni偶 potrzebom spo艂ecznym. Obecnie wynika to z konieczno艣ci.

Gdyby jaka艣 zaraza zmiot艂a naraz wszystkich cz艂onk贸w spo艂ecze艅stwa, to, oczywi艣cie, grupa uleg艂aby trwa艂ej zagro­dzie. A przecie偶 艣mier膰 ka偶dego z jej cz艂onk贸w jest r贸wnie pewna, jak 艣mier膰 ich wszystkich w wypadku zarazy. Ale stopniowana r贸偶nica wieku, fakt, 偶e jedni si臋 rodz膮, kiedy inni umieraj膮, umo偶liwia bezustann膮 renowacj臋 osnowy 偶ycia spo艂ecznego przez przekazywanie idei i praktyk. Ta odnowa nie jest jednak偶e automatyczna. O ile nie zadano sobie trudu dopilnowania, aby przekazywanie dokonane by艂o w spos贸b niesfa艂szowany i dok艂adny, w贸wczas najbardziej cywilizo­wana grupa popadnie z powrotem w barbarzy艅stwo, a p贸藕niej w pierwotn膮 dziko艣膰. Faktycznie m艂ode istoty ludzkie s膮 tak niedojrza艂e, 偶e gdyby je pozostawi膰 samym sobie, bez kie­rownictwa i pomocy drugich, nie mog艂yby nawet naby膰 pod­stawowych umiej臋tno艣ci koniecznych dla fizycznego istnienia. W por贸wnaniu z m艂odymi wielu ni偶szych zwierz膮t, m艂ode istoty ludzkie tak marnie wyposa偶one s膮 w zakresie wro­dzonej zaradno艣ci, 偶e nawet umiej臋tno艣ci potrzebne dla pod­trzymania 偶ycia fizycznego musz膮 nabywa膰 pad kierunkiem. A c贸偶 dopiero m贸wi膰 o wszystkich osi膮gni臋ciach ludzko艣ci, technicznych, artystycznych, naukowych i moralnych.

2. Wychowanie i przekazywanie. W rzeczy samej, tak oczy­wista jest konieczno艣膰 nauczania i uczenia si臋 dla ci膮g艂o艣ci istnienia spo艂ecze艅stwa, i偶 mo偶e si臋 zdawa膰, 偶e niepotrzebnie k艂adziemy taki nacisk na truizm. Usprawiedliwia nas fakt, 偶e takie po艂o偶enie nacisku zapobiegnie niew艂a艣ciwemu schola­stycznemu i formalnemu ujmowaniu wychowania. Szko艂y s膮 w istocie wa偶n膮 metod膮 przekazywania, kt贸re kszta艂tuje dyspozycje istot niedojrza艂ych; ale jest to tylko jeden 艣ro­dek i, w por贸wnaniu z innymi czynnikami, 艣rodek wzgl臋dnie powierzchowny. Dopiero wtedy, gdy pojmiemy konieczno艣膰 bardziej podstawowych i trwa艂ych form nauczania, mo偶emy uzyska膰 pewno艣膰 umieszczenia metod szkolnych we w艂a艣ci­wym kontek艣cie.

Spo艂ecze艅stwo nie tylko zachowuje ci膮g艂o艣膰 istnienia przez przekazywanie, przez komunikowanie, ale mo偶na te偶 po­wiedzie膰, 偶e istnieje w przekazywaniu, w komunikowaniu. Istnieje co艣 wi臋cej ni偶 s艂owny zwi膮zek pomi臋dzy wyrazami: wsp贸lny, wsp贸lnota i wsp贸lne porozumiewanie si臋. Ludzie 偶yj膮 we wsp贸lnocie dzi臋ki rzeczom, kt贸re wsp贸lnie posiadaj膮, a wsp贸lne porozumiewanie si臋 jest drog膮, na kt贸rej docho­dz膮 do wsp贸lnego posiadania rzeczy. Tym, co musz膮 mie膰 wsp贸lnego, aby tworzy膰 wsp贸lnot臋, czyli spo艂ecze艅stwo, s膮 cele, wierzenia, wiedza, wzajemne zrozumienie - podobie艅­stwo umys艂owe, jak m贸wi膮 socjologowie. Tego nie mo偶na poda膰 jeden drugiemu fizycznie, jak ceg艂臋, nie mo偶na tym dzieli膰 si臋 tak, jak dziel膮 si臋 ludzie pasztetem kroj膮c go na fizyczne kawa艂ki. Komunikowanie si臋, kt贸re zapewnia udzia艂 we wza­jemnym rozumieniu si臋, zapewnia r贸wnie偶 podobne dyspo­zycje emocjonalne i intelektualne - podobne sposoby reago­wania na nadzieje i potrzeby.

Ludzie nie staj膮 si臋 spo艂ecze艅stwem przez to, 偶e 偶yj膮 w fizycznej blisko艣ci, tak samo jak cz艂owiek nie przestaje podlega膰 wp艂ywom spo艂ecze艅stwa b臋d膮c oddalony od innych o wiele st贸p czy mil. Ksi膮偶ka czy list mo偶e stanowi膰 bli偶sz膮 wi臋藕 pomi臋dzy istotami ludzkimi oddalonymi o tysi膮ce mil od siebie ni偶 wi臋藕 pomi臋dzy lud藕mi mieszkaj膮cymi pod tym samym dachem. Jednostki nie stanowi膮 jeszcze grupy spo­艂ecznej przez to, 偶e wszystkie pracuj膮 dla wsp贸lnego celu. Cz臋艣ci maszyny pracuj膮 z maksimum wsp贸艂dzia艂ania dla wsp贸lnego rezultatu, ale nie stanowi膮 wsp贸lnoty. Gdyby jednak wszystkie by艂y 艣wiadome wsp贸lnego celu i zaintere­sowane nim, tak 偶e regulowa艂yby swoj膮 specyficzn膮 dzia­艂alno艣膰 w odniesieniu do tego celu, w贸wczas utworzy艂yby wsp贸lnot臋. Ale to wymaga艂oby komunikowania si臋. Ka偶da cz臋艣膰 musia艂aby wiedzie膰, co inna zamierza, i musia艂aby po­siada膰 jaki艣 spos贸b informowania drugiej co do swego w艂asne­go zamiaru i post臋powania. Zgoda wymaga komunikowa­nia si臋.

Tak wi臋c jeste艣my zmuszeni uzna膰, 偶e nawet w obr臋bie najbardziej uspo艂ecznionej grupy jest wiele stosunk贸w, kt贸re jeszcze nie s膮 spo艂eczne. Wielka ilo艣膰 stosunk贸w mi臋dzy lud藕mi w ka偶dej grupie spo艂ecznej pozostaje ci膮gle na pozio­mie maszyn. Jednostki u偶ywaj膮 jedna drugiej tak, aby uzy­ska膰 po偶膮dane rezultaty bez odwo艂ywania si臋 do dyspozycji emocjonalnej i intelektualnej oraz zgody tych, kt贸rych do swego celu u偶ywaj膮. Takie u偶ycie wyra偶a wy偶szo艣膰 fizyczn膮 albo wy偶szo艣膰 stanowiska, umiej臋tno艣ci, technicznych zdol­no艣ci oraz w艂adanie 艣rodkami mechanicznymi lub finanso­wymi. Jak d艂ugo stosunki mi臋dzy rodzicami a dzie膰mi, nau­czycielem a uczniem, pracodawc膮 a pracownikiem, w艂adc膮 a poddanym pozostaj膮 na tym poziomie, nie stanowi膮 oni prawdziwej grupy spo艂ecznej bez wzgl臋du na to, w jak bliskim kontakcie pozostawa艂yby ze sob膮 ich czynno艣ci. Wydawanie i przyjmowanie rozkaz贸w modyfikuje dzia艂anie i jego rezul­taty, ale samo nie wywo艂uje uczestniczenia w zamiarach ani komunikowania sobie zainteresowa艅.

呕ycie spo艂eczne nie tylko jest identyczne z komunikowa­niem, ale wszelkie komunikowanie (i st膮d wszelkie praw­dziwe 偶ycie spo艂eczne) jest te偶 wychowawcze. Przyj膮膰 prze­kazan膮 wiadomo艣膰, znaczy to rozszerzy膰 i zmieni膰 swe do­艣wiadczenie. Cz艂owiek uczestnicz膮c w tym, co kto艣 inny my艣la艂 i czu艂, w skromniejszym czy szerszym zakresie mody­fikuje swoje w艂asne stanowisko. Ale i ten, kt贸ry komunikuje, nie pozostaje nie zmieniony. Spr贸bujcie dla eksperymentu za­komunikowa膰 komu艣 jakie艣 prze偶ycie w spos贸b pe艂ny i do­k艂adny, szczeg贸lnie je艣li jest nieco skomplikowane, a prze­konacie si臋, 偶e i wasz stosunek do tego prze偶ycia zmieni si臋; w przeciwnym razie uciekacie si臋 jedynie do samych wy­krzyknik贸w. Prze偶ycie musi by膰 sformu艂owane, je艣li ma by膰 komunikowane. Formu艂owanie za艣 wymaga wyj艣cia poza nie, spojrzenia na nie z cudzego stanowiska, rozwa偶enia, jakie punkty styczne ma to prze偶ycie z 偶yciem drugiego, tak aby mo偶na je poda膰 w takiej formie, by ten drugi m贸g艂 oceni膰 jego znaczenie. Z wyj膮tkiem komuna艂贸w i utartych zwrot贸w trzeba w wyobra藕ni zasymilowa膰 co艣 z do艣wiadczenia dru­giego, aby m贸c opowiedzie膰 inteligentnie o swoim do艣wiad­czeniu. Wszelkie komunikowanie jest podobne do sztuki. Mo偶na wi臋c powiedzie膰 z du偶膮 doz膮 s艂uszno艣ci, 偶e wszelki uk艂ad spo艂eczny, kt贸ry pozostaje 偶ywotnie spo艂eczny lub 偶ywotnie podzielany, dzia艂a wychowawczo na tych, kt贸rzy w nim uczestnicz膮. Wtedy za艣, kiedy staje si臋 skamienia艂膮 rutyn膮, traci swoj膮 moc wychowawcz膮.

W ostatecznym wyniku wi臋c 偶ycie spo艂eczne nie tylko wy­maga nauczania i uczenia si臋, aby mog艂o trwa膰, ale sam pro­ces 偶ycia zarazem wychowuje. Rozszerza i o艣wieca do艣wiad­czenie; pobudza i wzbogaca wyobra藕ni臋; wytwarza poczucie odpowiedzialno艣ci za 艣cis艂o艣膰 i 偶ywo艣膰 twierdze艅 i my艣li. Cz艂owiek 偶yj膮cy naprawd臋 sam (sam w sensie duchowym, jako te偶 fizycznym) mia艂by ma艂o albo wcale nie mia艂by spo­sobno艣ci odzwierciedlenia minionego do艣wiadczenia dla wy­dobycia ze艅 wyra藕nego znaczenia. Nier贸wno艣膰 osi膮gni臋膰 istot dojrza艂ych i niedojrza艂ych nie tylko poci膮ga za sob膮 koniecz­no艣膰 nauczania m艂odych, ale konieczno艣膰 tego nauczania jest te偶 pot臋偶nym bod藕cem do uporz膮dkowania do艣wiadczenia i nadania mu formy, kt贸ra uczyni je jak najbardziej komuni­katywnym, a zatem maksymalnie u偶ytecznym.

3. Miejsce wychowania formalnego. Zgodnie z powy偶­szym istnieje wyra藕na r贸偶nica pomi臋dzy wychowaniem, jakie ka偶dy z nas osi膮ga przez wsp贸艂偶ycie z innymi - jak d艂ugo 偶yje w pe艂nym tego s艂owa znaczeniu, a nie tylko kon­tynuuje po prostu ci膮g艂o艣膰 bytowania - a zamierzonym wy­chowaniem m艂odych. W pierwszym wypadku wychowanie jest przypadkowe; jest ono naturalne i wa偶ne, ale nie jest wyra藕nym motywem spo艂ecze艅stwa. Jakkolwiek mo偶na po­wiedzie膰 bez przesady, 偶e miar膮 warto艣ci wszelkich spo艂ecz­nych instytucji: ekonomicznych, rodzinnych, politycznych, prawnych, religijnych, jest ich skuteczno艣膰 w rozszerzaniu i ulepszaniu do艣wiadczenia, jednak rezultat ten nie le偶a艂 w planie ich pocz膮tkowych motyw贸w, kt贸re s膮 ograniczone i bardziej bezpo艣rednio praktyczne. Zwi膮zki religijne np. wynik艂y z pragnienia zapewnienia sobie 艂aski nadrz臋d­nych si艂 i zabezpieczenia si臋 od z艂ych mocy; 偶ycie rodzinne z pragnienia zaspokojenia po偶膮da艅 i zapewnienia ci膮g艂o艣ci rodu; systematyczna praca przewa偶nie wynika艂a z niewolni­czego podporz膮dkowywania si臋 innym itp. Dopiero stopniowo zauwa偶ano, jako uboczny produkt instytucji, jej wp艂yw na jako艣膰 i zasi臋g 艣wiadomego 偶ycia i jeszcze bardziej stopniowo zacz臋to uwa偶a膰 ten wp艂yw za kierowniczy czynnik w prowa­dzeniu instytucji. Nawet dzisiaj, w naszym 偶yciu przemys艂o­wym, pomin膮wszy pracowito艣膰, oszcz臋dno艣膰, mniej przy­wi膮zuje si臋 wagi do intelektualnego i emocjonalnego oddzia艂ywania Form zrzeszenia ludzkiego, pod wp艂ywem kt贸rych dokonuje si臋 praca na ca艂ym 艣wiecie, ni偶 do ma­terialnej wydajno艣ci.

Ale w post臋powaniu z m艂odymi nabiera znaczenia fakt samego obcowania jako bezpo艣rednio ludzki. Cho膰 艂atwo jest ignorowa膰 w kontakcie z nimi wp艂yw naszych czyn贸w na ich dyspozycje albo podporz膮dkowa膰 ten wp艂yw wychowawczy jakiemu艣 zewn臋trznemu i namacalnemu rezultatowi, nie jest to jednak tak 艂atwe jak w post臋powaniu z doros艂ymi. Po­trzeba szkolenia jest zbyt oczywista; nacisk w kierunku do­konywania zmian w ich postawie i nawykach jest zbyt pal膮c膮 spraw膮, by mo偶na by艂o nie liczy膰 si臋 zupe艂nie z jej znacze­niem. Poniewa偶 naszym g艂贸wnym zadaniem jest umo偶liwia膰 m艂odym uczestniczenie w 偶yciu wsp贸lnoty, musimy rozwa偶y膰, czy kszta艂tujemy, czy te偶 nie kszta艂tujemy si艂, kt贸re zapewni膮 im t臋 mo偶no艣膰. Je偶eli ludzko艣膰 posun臋艂a si臋 nieco naprz贸d w u艣wiadomieniu sobie, 偶e ostateczn膮 warto艣ci膮 ka偶dej insty­tucji jest jej wyra藕nie ludzki efekt - jej wp艂yw na 艣wia­dome do艣wiadczenie - to mo偶emy doprawdy uwierzy膰, 偶e tego ludzko艣膰 nauczy艂a si臋 g艂贸wnie przez zajmowanie si臋 m艂odymi.

Tak wi臋c dochodzimy do wyr贸偶nienia w obr臋bie szeroko poj臋tego procesu wychowania, kt贸ry dot膮d rozwa偶ali艣my, bardziej formalnego rodzaju wychowania - a mianowicie bezpo艣redniego nauczania lub szkolenia. W nierozwini臋tych grupach spo艂ecznych znajdujemy bardzo nik艂e 艣lady formal­nego nauczania i szkolenia. Wpajaj膮c m艂odzie偶y po偶膮dane dyspozycje, grupy dzikich opieraj膮 si臋 na tej samej wi臋zi, kt贸ra utrzymuje doros艂ych w lojalno艣ci dla swej grupy. Nie maj膮 oni specjalnych sposob贸w, materia艂贸w czy instytucji dla nauczania, poza ceremoniami wtajemniczenia, dzi臋ki kt贸­rym m艂odzi staj膮 si臋 w pe艂ni cz艂onkami grupy. Przewa偶nie licz膮 na to, 偶e dzieci naucz膮 si臋 zwyczaj贸w doros艂ych, przyswoj膮 sobie ich emocjonaln膮 postaw臋 i zas贸b poj臋膰 przez uczestniczenie w tym, co robi膮 starsi. Cz臋艣ciowo to uczestnictwo jest bezpo艣rednie przez udzia艂 w zaj臋ciach do­ros艂ych i terminowanie, cz臋艣ciowo jest ono po艣rednie przez urz膮dzanie przedstawie艅 dramatycznych, w kt贸rych dzieci odtwarzaj膮 dzia艂alno艣膰 ludzi doros艂ych i w ten spos贸b poznaj膮 j膮. Dzikim wydawa艂oby si臋 niedorzeczno艣ci膮 wyszukiwanie miejsca przeznaczonego wy艂膮cznie do nauki dla m艂odzie偶y.

W miar臋 post臋pu cywilizacji pog艂臋bia si臋 przepa艣膰 pomi臋­dzy zdolno艣ciami m艂odych a sprawami doros艂ych. Uczenie si臋 przez bezpo艣rednie uczestnictwo w zaj臋ciach doros艂ych staje si臋 coraz trudniejsze z wyj膮tkiem mniej skomplikowa­nych czynno艣ci. Wiele z tego, co robi膮 doro艣li, jest tak odle­g艂e przestrzennie i znaczeniowo, 偶e zabawowe na艣ladow­nictwo w coraz mniejszym stopniu mo偶e wyra偶a膰 ducha tych czynno艣ci. Tak wi臋c zdolno艣膰 efektywnego uczestnictwa w dzia艂alno艣ci doros艂ych zale偶y od poprzedniego szkolenia udzielonego w tym celu m艂odym. Obmy艣la si臋 specjalne urz膮­dzenia - szko艂y i okre艣lony materia艂 - studia. Zadanie nauczania pewnych rzeczy powierza si臋 specjalnej grupie os贸b.

Bez takiego formalnego wychowania niepodobna przekaza膰 wszystkich zasob贸w i osi膮gni臋膰 z艂o偶onego spo艂ecze艅stwa. Ono tak偶e otwiera drog臋 temu rodzajowi do艣wiadczenia, kt贸re pojawia si臋 od czasu opanowania ksi膮偶ki i symbol贸w wiedzy, a kt贸re nie by艂oby dost臋pne dla m艂odych, gdyby mieli zdo­bywa膰 swoje szkolenie w nieformalnym obcowaniu z innymi.

Ale wyra藕ne niebezpiecze艅stwa towarzysz膮 przej艣ciu od wychowania bezpo艣redniego do formalnego. Uczestniczenie w realnych sprawach czy to bezpo艣rednio, czy zast臋pczo w zabawie jest przynajmniej czym艣 osobistym i 偶ywotnym. Te cechy rekompensuj膮 w pewnej mierze ograniczono艣膰 na­darzaj膮cej si臋 sposobno艣ci. W przeciwie艅stwie do tego for­malne nauczanie 艂atwo staje si臋 czym艣 odleg艂ym, martwym, abstrakcyjnym i ksi膮偶kowym, 偶e u偶yjemy tu zwyk艂ych s艂贸w deprecjonuj膮cych. Nagromadzona wiedza, kt贸ra istnieje w spo­艂ecze艅stwach na niskim stopniu rozwoju, da si臋 przynajmniej zastosowa膰 w praktyce, wyrabia charakter, ma g艂臋bokie znaczenie, bo jest bliska pal膮cym sprawom 偶ycia codziennego.

W spo艂eczno艣ciach o wysoce rozwini臋tej kulturze jednak偶e wiele z tego, czego trzeba si臋 nauczy膰, zamyka si臋 w symbo­lach i nie艂atwo daje si臋 przenie艣膰 na znane dzia艂ania i przed­mioty. Taki materia艂 jest wzgl臋dnie techniczny i powierz­chowny. Przyjmowanie go za miar臋 zwyk艂ej rzeczywisto艣ci jest sztuczne, t膮 miar膮 bowiem jest zwi膮zek z praktycznymi sprawami. Taki materia艂 istnieje w oderwaniu od 偶ycia, nie przyswojony przez potoczne my艣lenie i wyra偶anie my艣li. Istnieje sta艂e niebezpiecze艅stwo, 偶e materia艂 formalnego nauczania b臋dzie jedynie przedmiotem nauki szkolnej, odizolowanym od przedmiotu 偶yciowego do艣wiadczenia. 艁atwo przez to straci膰 z oczu trwa艂e interesy spo艂eczne. W szko艂ach na pierwszy plan wysuwa si臋 to, co nie przesz艂o do struktury 偶ycia spo艂ecznego, ale pozostaje w du偶ym stop­niu techniczn膮 informacj膮 wyra偶on膮 symbolami. Tak wi臋c docieramy do przeci臋tnego poj臋cia wychowania: poj臋cia, kt贸re ignoruje jego spo艂eczn膮 potrzeb臋, jego to偶samo艣膰 z wszystki­mi stosunkami ludzkimi, oddzia艂uj膮cymi na 偶ycie 艣wiadome, i kt贸re uto偶samia je z udzielaniem wiadomo艣ci o odleg艂ych sprawach i przekazywaniem nauki przy pomocy przyj臋tych znak贸w, tzn. z nabywaniem umiej臋tno艣ci czytania i pisania.

St膮d jednym z najwa偶niejszych problem贸w, z kt贸rymi ma do czynienia filozofia wychowania, jest metoda utrzymywania nale偶ytej r贸wnowagi pomi臋dzy formalnymi i nieformalnymi, przypadkowymi i zamierzonymi sposobami wychowania. Z jednej strony nabycie wiadomo艣ci i technicznej sprawno艣ci intelektualnej nie ma wp艂ywu na tworzenie si臋 dyspozycji spo艂ecznej, a zwyk艂e do艣wiadczenie 偶yciowe traci na zna­czeniu, podczas gdy z drugiej strony szkolenie wytwarza tylko „prymus贸w" w nauce - to jest egoistycznych specja­list贸w. Unikanie rozdwojenia pomi臋dzy tym, co ludzie wiedz膮 艣wiadomie, poniewa偶 zdaj膮 sobie spraw臋, 偶e si臋 tego uczyli w specyficznym toku nauczania, a tym, co wiedz膮 nie艣wia­domie, poniewa偶 przyswoili sobie to w kszta艂towaniu swych charakter贸w przez wsp贸艂偶ycie z innymi, staje si臋 coraz subtel­niejszym zadaniem w miar臋 coraz wi臋kszego rozwoju specjal­nego szkolenia.

S t r e s z c z e n i e. D膮偶enie do utrzymania istnienia jest prawdziw膮 istot膮 偶ycia. Poniewa偶 t臋 ci膮g艂o艣膰 mo偶na uzyska膰 tylko przez ustawiczne odnawianie, 偶ycie jest procesem samo odnawiaj膮cym si臋. Czym 偶ywienie i rozmna偶anie si臋 jest dla 偶ycia fizjologicznego, tym wychowanie jest dla 偶ycia spo­艂ecznego. To wychowanie polega w pierwszym rz臋dzie na przekazywaniu w drodze komunikowania. Komunikowanie jest procesem dzielenia si臋 do艣wiadczeniem, a偶 stanie si臋 ono wsp贸ln膮 w艂asno艣ci膮. Zmienia ono dyspozycje obu stron, kt贸re w nim uczestnicz膮. Znaczenie ka偶dej postaci ludzkich zwi膮zk贸w zale偶y od tego, w jakiej mierze przyczynia si臋 do polepszenia jako艣ci do艣wiadczenia, co naj艂atwiej stwierdzi膰, gdy ma si臋 do czynienia z istotami niedojrza艂ymi. To znaczy, 偶e jakkolwiek ka偶dy spo艂eczny uk艂ad jest w wy­niku wychowawczy, skutek wychowawczy staje si臋 po raz pierwszy donios艂ym fragmentem celu tego stowarzyszenia ze wzgl臋du na stosunki zachodz膮ce miedzy starszymi a m艂odszymi. W miar臋 jak spo艂ecze艅stwa staj膮 si臋 bardziej z艂o偶one w strukturze i zasobach, wzrasta te偶 potrzeba for­malnego, czyli zamierzonego nauczania i uczenia si臋. W miar臋 jak ro艣nie zakres formalnego nauczania i szkolenia, powstaje niebezpiecze艅stwo wytworzenia niepo偶膮danego rozszczepienia pomi臋dzy do艣wiadczeniem zdobywanym w bardziej bezpo­艣rednich zwi膮zkach a tym, kt贸re nabywa si臋 w szkole. Nigdy niebezpiecze艅stwo to nie by艂o wi臋ksze jak w chwili obecnej z powodu szybkiego rozwoju, w ostatnich kilku wiekach, wiedzy i usprawnie艅 technicznych.

ROZDZIA艁 II

WYCHOWANIE JAKO FUNKCJA SPO艁ECZNA

1. Istota i znaczenie 艣rodowiska. Widzieli艣my, 偶e wsp贸lnota albo grupa spo艂eczna utrzymuje si臋 przez ci膮g艂e odnawianie si臋 i 偶e to odnawianie dokonuje si臋 dzi臋ki wychowawczemu roz­wojowi niedojrza艂ych cz艂onk贸w grupy. R贸偶nymi sposobami dzia艂ania, nieumy艣lnymi i zamierzonymi, spo艂ecze艅stwo prze­kszta艂ca istoty niewtajemniczone i pozornie obce w pewnych depozytariuszy w艂asnych zasob贸w i idea艂贸w. Tak wi臋c wy­chowanie jest procesem opiekowania si臋, 偶ywienia, doskona­lenia. Wszystkie te wyrazy znacz膮, 偶e poci膮ga ono za sob膮 trosk臋 o warunki wzrastania. M贸wimy tak偶e o hodowaniu, doskonaleniu, wyuczaniu - wyrazy te okre艣laj膮 r贸偶nic臋 po­ziomu, kt贸r膮 wychowanie stara si臋 wyr贸wna膰. Etymologicznie wyraz „wychowanie" oznacza w艂a艣nie proces prowadzenia albo doprowadzenia do dojrza艂o艣ci. Kiedy mamy na my艣li wynik tego procesu, m贸wimy o wychowaniu jako o czynno艣ci kszta艂tuj膮cej, formuj膮cej, modeluj膮cej - to znaczy kszta艂c膮­cej wed艂ug typowej formy dzia艂alno艣ci spo艂ecznej. W tym rozdziale zajmiemy si臋 og贸lnymi cechami sposobu, w jaki grupa spo艂eczna doprowadza swoich niedojrza艂ych cz艂onk贸w do swej w艂asnej formy spo艂ecznej.

Wymagamy zatem takiego przekszta艂cenia jako艣ci do艣wiad­czenia, by mo偶na uczestniczy膰 w zainteresowaniach, zamia­rach i ideach powszechnie przyj臋tych w grupie spo艂ecznej ­oczywi艣cie nie chodzi tu o problem fizycznego kszta艂towania. Rzeczy mo偶na fizycznie przenosi膰 w przestrzeni; mo偶na je materialnie przekazywa膰. Wierzenia i aspiracje nie mog膮 by膰 fizycznie wydobywane i umieszczane. Jak偶e wi臋c mo偶na je przekaza膰? Poniewa偶 bezpo艣rednie przeniesienie albo do­s艂owne zaszczepienie jest niemo偶liwe, stajemy wobec proble­mu odkrycia metody, przy pomocy kt贸rej m艂odzi przyswajaj膮 sobie punkt widzenia starych, albo starsi doprowadzaj膮 m艂o­dych do przyj臋cia swych w艂asnych upodoba艅.

Odpowied藕, w og贸lnym sformu艂owaniu, brzmi: przez od­dzia艂ywanie 艣rodowiska w kierunku wywo艂ywania pewnych reakcji. Nie mo偶na wbi膰 do g艂owy wymaganych wierze艅; potrzebnej postawy nie mo偶na przyklei膰. Ale to szczeg贸l­ne 艣rodowisko, w kt贸rym 偶yje jednostka, doprowadza j膮 do postrzegania i doznawania w艂a艣nie tego, a nie czego innego; doprowadza do posiadania pewnych plan贸w po to, by mog艂a z powodzeniem dzia艂a膰 uraz z innymi; wzmacnia pewne wie­rzenia, a os艂abia inne, co jest warunkiem uzyskania apro­baty otoczenia. Tak wi臋c 艣rodowisko stopniowo wytwarza w jednostce pewien system post臋powania, pewn膮 dyspozycj臋 dzia艂ania. Wyrazy „艣rodowisko”, „otoczenie" oznaczaj膮 co艣 wi臋cej ni偶 kr膮g fizyczny zamykaj膮cy jednostk臋. Oznaczaj膮 specyficzny zwi膮zek 艣rodowiska z jej w艂asnymi tendencjami dzia艂ania. Tw贸r nieo偶ywiony jest, oczywi艣cie, zwi膮zany ze swym otoczeniem; ale otaczaj膮ce okoliczno艣ci nie stanowi膮 jego 艣rodowiska, chyba w sensie przeno艣nym. Nieorganiczne twory bowiem nie s膮 zainteresowane wp艂ywami, kt贸re na nie dzia艂aj膮. Z drugiej strony pewne rzeczy, kt贸re s膮 odleg艂e w przestrzeni i czasie od 偶ywej istoty, zw艂aszcza istoty ludzkiej, mog膮 stanowi膰 jej 艣rodowisko nawet bardziej istotne ni偶 niekt贸re rzeczy, kt贸re s膮 blisko. Rzeczy, wraz z kt贸rymi cz艂owiek si臋 zmienia, s膮 jego prawdziwym 艣rodo­wiskiem. Tak wi臋c czynno艣ci astronoma zmieniaj膮 si臋 w za­le偶no艣ci od tego, jakie gwiazdy obserwuje, czy te偶 przepro­wadza dotycz膮ce ich obliczenia. Spo艣r贸d otaczaj膮cych go bezpo艣rednio przedmiot贸w jego 艣rodowiskiem jest - w naj­艣ci艣lejszym znaczeniu - teleskop. Zawodowe 艣rodowisko archeologa obejmuje odleg艂膮 epoka ludzkiego 偶ycia, kt贸r膮 si臋 zajmuje, oraz szcz膮tki, napisy, dzi臋ki kt贸rym ustala po­wi膮zania z tamtym okresem.

Kr贸tko m贸wi膮c, na 艣rodowisko sk艂adaj膮 si臋 te warunki, kt贸re pomagaj膮 albo przeszkadzaj膮 typowym czynno艣ciom 偶ywej istoty, kt贸re je hamuj膮 lub do nich pobudzaj膮. Woda jest 艣rodowiskiem ryby, poniewa偶 jest konieczna dla jej istnie­nia - dla jej 偶ycia. Biegun p贸艂nocny jest donios艂ym elemen­tem 艣rodowiska badacza krain podbiegunowych, oboj臋tne, czy mu si臋 uda do nich dotrze膰, czy nie, poniewa偶 okre艣la jego czynno艣ci, czyni je tym, czym istotnie s膮. W艂a艣nie dlatego, 偶e 偶ycie oznacza nie czysto bierne istnienie (przypu艣膰my, 偶e takie istnieje), ale spos贸b dzia艂ania, 艣rodowisko oznacza to, co wchodzi w zakres tego dzia艂ania jako warunek podtrzymu­j膮cy je albo uniemo偶liwiaj膮cy.

2. 艢rodowisko spo艂eczne. Istota, kt贸rej czynno艣ci s膮 zwi膮­zane z innymi istotami, posiada 艣rodowisko spo艂eczne. To, co robi i co mo偶e robi膰, uzale偶nione jest od nadziei, wymog贸w, przyzwolenia i pot臋pienia innych. Istota zwi膮zana z innymi istotami nie mo偶e wykonywa膰 swych czynno艣ci bez uwzgl臋d­niania czynno艣ci innych, gdy偶 te s膮 nieodzownymi warunka­mi zrealizowania jej w艂asnych zamierze艅. Kiedy dzia艂a, wpro­wadza wok贸艂 zmiany i na odwr贸t. Mogliby艣my z r贸wnym prawdopodobie艅stwem pr贸bowa膰 wyobrazi膰 sobie handlowca kupuj膮cego i sprzedaj膮cego, robi膮cego interesy z samym sob膮, jak i uzna膰 za mo偶liwe okre艣lenie dzia艂alno艣ci jednostki, uwzgl臋dniaj膮c tylko jej odosobnione czyny. Co wi臋cej, czyn­no艣ci handlowca s膮 kierowane spo艂ecznie zar贸wno wtedy, gdy uk艂ada plany w zaciszu swego kantoru jak i kiedy ku­puje surowce alba sprzedaje produkty. My艣li i doznania, kt贸re s膮 zwi膮zane z obcowaniem z innymi, s膮 tak samo spo­艂ecznym sposobem post臋powania, jak najbardziej jawny akt wsp贸艂dzia艂ania lub wrogo艣ci.

Musimy szczeg贸lnie zwr贸ci膰 uwag臋 na to, jak spo艂eczne 艣rodowisko wychowuje swych niedojrza艂ych cz艂onk贸w. Bez trudno艣ci mo偶na dostrzec, jak kszta艂tuje ano zewn臋trzne nawyki dzia艂ania. Nawet 偶ycie ps贸w i koni modyfikuje zwi膮zek z ludzkimi istotami; nabieraj膮 odmiennych nawy­k贸w, poniewa偶 ludzkie istoty interesuj膮 si臋 tym, co robi膮 zwierz臋ta. Ludzie reguluj膮 post臋powanie zwierz膮t przez regu­lowanie naturalnych bod藕c贸w, kt贸re na nie wp艂ywaj膮, ina­czej m贸wi膮c - przez stwarzanie pewnego 艣rodowiska. Po偶y­wienie, w臋dzid艂a i uzdy, okrzyki, pojazdy u偶ywane s膮 do kierowania naturalnymi czy instynktownymi reakcjami koni. Przez sta艂e wywo艂ywanie pewnych czynno艣ci kszta艂tuje si臋 nawyki, kt贸re funkcjonuj膮 z t膮 sam膮 jednostajno艣ci膮, co bod藕ce pierwotne. Je艣li umie艣ci si臋 w labiryncie szczura, kt贸ry odnajduje po偶ywienie tylko przez wykonanie pewniej ilo艣ci zwrot贸w w danej kolejno艣ci, czynno艣ci jego modyfi­kuj膮 si臋 stopniowo, a偶 nawykowo wybierze on, gdy jest g艂odny, raczej dan膮 drog臋 ni偶 inn膮.

Post臋powanie ludzi zmienia si臋 w podobny spos贸b. Dziecko, kt贸re si臋 sparzy, l臋ka si臋 ognia; gdyby kt贸re艣 z rodzic贸w stworzy艂o takie warunki, 偶e za ka偶dym razem przy dotkni臋­ciu pewnej zabawki dziecko by si臋 parzy艂o, nauczy艂oby si臋 ono unika膰 tej zabawki r贸wnie automatycznie, jak unika do­tkni臋cia ognia. Dot膮d omawiali艣my to, co mo偶na nazwa膰 tresur膮 w odr贸偶nieniu od wychowawczego nauczania. Roz­wa偶ane przez nas zmiany zachodz膮 raczej w zewn臋trznym dzia艂aniu ni偶 w umys艂owych i emocjonalnych dyspozycjach post臋powania. Rozr贸偶nienie to nie jest jednak bardzo wy­ra藕ne. 艁atwo sobie wyobrazi膰, 偶e dziecko mog艂oby po pew­nym czasie wyrobi膰 sobie nie tylko gwa艂town膮 anty­pati臋 do tej szczeg贸lnej zabawki, ale do ca艂ego rodzaju zabawek podobnych do niej. Ta awersja mog艂aby przetrwa膰 d艂u偶ej ni偶 pami臋膰 o pierwotnym poparzeniu; p贸藕niej dziecko mog艂oby nawet wynale藕膰 jaki艣 pow贸d usprawiedliwiaj膮cy jego pozornie nieracjonaln膮 antypati臋. W niekt贸rych wy­padkach zmiana w zewn臋trznym nawyku dzia艂ania przez zmian臋 艣rodowiska, dokonan膮 w celu oddzia艂ania na bod藕ce post臋powania, zmieni r贸wnie偶 umys艂ow膮 dyspozycj臋 doty­cz膮c膮 danej czynno艣ci. A jednak nie zawsze tak si臋 zdarza; osoba wy膰wiczona w uchylaniu si臋 przed gro偶膮cym jej cio­sem uchyla si臋 automatycznie, bez odpowiadaj膮cej temu my艣li albo emocji. Musimy wi臋c znale藕膰 jakie艣 cechy od­r贸偶niaj膮ce tresur臋 od wychowania.

Nici膮 przewodni膮 mo偶e by膰 stwierdzenie faktu, 偶e ko艅 nie uczestniczy faktycznie w spo艂ecznym po偶ytku, do kt贸rego przyczynia si臋 jego czynno艣膰. Gdy kto艣 u偶ywa konia w celu uzyskania dla siebie korzystnego rezultatu, czyni to jednocze艣nie z korzy艣ci膮 dla konia wykonuj膮cego dan膮 czyn­no艣膰, gdy偶 otrzymuje on po偶ywienie itd. Ale ko艅, przy­puszczalnie, nie nabywa przez to jakich艣 nowych zaintereso­wa艅. Interesuje si臋 po偶ywieniem, a nie us艂ug膮, jak膮 wy艣wiad­cza. Nie jest wsp贸lnikiem dzia艂ania, w kt贸rym uczestniczy. Gdyby mia艂 sta膰 si臋 wsp贸lnikiem, w贸wczas podejmuj膮c wsp贸ln膮 dzia艂alno艣膰 interesowa艂by si臋 tak samo jej wyko­naniem, jak inni. Podziela艂by ich idee i emocje.

Ot贸偶 w wielu - zbyt wielu - wypadkach igra si臋 po pro­stu z post臋powaniem niedojrza艂ej istoty ludzkiej, aby wy­tworzy膰 po偶yteczne nawyki, Tresuje si臋 j膮 jak zwierz臋, za­miast wychowywa膰 jak istot臋 ludzk膮. Instynkty osobnika pozostaj膮 nadal w 艣cis艂ym zwi膮zku z pierwotnym przedmio­tem przykro艣ci czy przyjemno艣ci, ale je艣li chce zyska膰 powo­dzenie albo unikn膮膰 b贸lu pora偶ki, musi post臋powa膰 w spos贸b mi艂y dla innych. W innych wypadkach rzeczywi艣cie podziela wsp贸ln膮 dzia艂alno艣膰 i uczestniczy w niej. W tym wypadku jego pierwotny impuls zostaje zmodyfikowany. Osobnik taki nie tylko dzia艂a w spos贸b zgodny z dzia艂aniem innych, ale to po­st臋powanie budzi w nim te same idee i emocje, jakie o偶ywiaj膮 innych. Powiedzmy, 偶e jaki艣 szczep jest wojowniczy. Powo­dzenie, do kt贸rego d膮偶y, osi膮gni臋cia, na kt贸rych mu zale偶y, s膮 zwi膮zane z walk膮 i zwyci臋stwem. Obecno艣膰 tego czynnika pobudza ch艂opca do wojowniczych wyst膮pie艅, najpierw w zabawach, a potem, kiedy nabierze si艂, w rzeczywisto艣ci. Kiedy walczy, zyskuje uznanie i awans; kiedy si臋 wstrzy­muje od takiego dzia艂ania, jest nie lubiany, o艣mieszany, po­zbawiony pochlebnego uznania. Nic wi臋c dziwnego, 偶e jego pierwotne wojownicze sk艂onno艣ci i emocje zostaj膮 wzmoc­nione kosztem innych i 偶e jego my艣li kieruj膮 si臋 ku rzeczom zwi膮zanym z wojn膮. Tylko w ten spos贸b mo偶e sta膰 si臋 on w pe艂ni uznanym cz艂onkiem swojej grupy. Tak wi臋c jego my艣lowe nawyki upodobniaj膮 si臋 stopniowo do nawyk贸w jego grupy.

Je艣li sformu艂ujemy prawo uj臋te w tym obrazowym przy­k艂adzie, spostrze偶emy, 偶e spo艂eczne 艣rodowisko ani nie za­szczepia wprost pewnych pragnie艅 i idei, ani te偶 nie ustala jedynie pewnych czysto mi臋艣niowych nawyk贸w dzia3ania, jak „instynktowne" mruganie albo uchylanie si臋 przed cio­sem. Pierwszym krokiem jest ustalenie warunk贸w, kt贸re pobudzaj膮 do pewnych widocznych, namacalnych sposob贸w dzia艂ania. Ostatnim krokiem jest uczynienie jednostki uczest­nikiem lub wsp贸lnikiem zbiorowej dzia艂alno艣ci, tak by uwa­偶a艂a jej sukces za sw贸j, jej kl臋sk臋 za w艂asn膮 kl臋sk臋. Skoro tylko przyswoi sobie emocjonaln膮 postaw臋 grupy, b臋dzie czujna w rozpoznawaniu specjalnych cel贸w, do kt贸rych grupa zmierza, i 艣rodk贸w u偶ytych do zapewnienia powodzenia. In­nymi s艂owy, wierzenia i idee jednostki nabior膮 kszta艂tu podobnego do wierze艅 i idei innych cz艂onk贸w grupy. Zdob臋­dzie r贸wnie偶 niemal偶e ten sam zas贸b wiedzy, poniewa偶 ta wiedza jest sk艂adnikiem jej nawykowych zaj臋膰.

Znaczenie mowy w zdobywaniu wiedzy jest niew膮tpliwie g艂贸wn膮 przyczyn膮 powszechnego Przekonania, 偶e wiedz臋 mo偶­na sobie wzajemnie przekazywa膰 bezpo艣rednie. Wydaje si臋 niemal, 偶e przekazywanie poj臋膰 czyjemu艣 umys艂owi polega na przekazaniu d藕wi臋k贸w jego uszom. Tak wi臋c przekazywanie wiedzy sprowadza si臋 do czysto fizycznego procesu. Ale gdy zanalizujemy uczenie si臋 za po艣rednictwem mowy, przeko­namy si臋, 偶e potwierdza to dopiero co ustalon膮 zasad臋. Mo偶na by przyj膮膰 prawdopodobnie bez wahania, 偶e dziecko przy­swaja sobie poj臋cie np. czapki, gdy u偶ywa jej tak, jak inni: przykrywa ni膮 g艂ow臋, daje j膮 innym do noszenia, pozwala, aby mu j膮 nak艂adano na g艂ow臋. Ale mo偶na by za­pyta膰, jak t臋 zasad臋 aktywnego udzia艂u zastosowa膰 do przyswojenia, przy pomocy mowy lub czytania, poj臋cia, powiedzmy, he艂mu greckiego, gdzie nie ma jakiego艣 bezpo­艣redniego u偶ytku. Taki偶 aktywny udzia艂 istnieje w uczeniu si臋 z ksi膮偶ek o odkryciu Ameryki?

Poniewa偶 j臋zyk staje si臋 g艂贸wnym narz臋dziem nauki o wielu rzeczach, zobaczmy, jak on dzia艂a. Niemowl臋 zaczyna naturalnie jedynie od d藕wi臋k贸w, szmer贸w i ton贸w nie ma­j膮cych znaczenia, to znaczy nie wyra偶aj膮cych 偶adnej my艣li. D藕wi臋ki s膮 po prostu pewnym rodzajem bod藕ca do bezpo艣red­niej reakcji, niekt贸re z nich maj膮 dzia艂anie koj膮ce, inne ra­czej pobudzaj膮 do skakania itd. D藕wi臋ki cz-a-p-k-a pozo­sta艂yby r贸wnie bez znaczenia jak d藕wi臋ki w j臋zyku Chocia偶, by艂yby pozornie nieartyku艂owanym pomrukiem, gdyby nie by艂y wydawane w zwi膮zku z akcj膮, w kt贸rej bierze udzia艂 pewna ilo艣膰 ludzi. Kiedy matka wyprowadza dziecko na spacer, m贸wi „czapka", k艂ad膮c j膮 na g艂ow臋 dziecka. Wyj­艣cie na spacer interesuje dziecko; matka i dziecko nie tylko wychodz膮 razem na spacer w znaczeniu fizycznym, ale oby­dwoje s膮 zainteresowani wychodzeniem na spacer; rozko­szuj膮 si臋 tym wsp贸lnie. Przez zwi膮zek z innymi czynnikami w dzia艂aniu d藕wi臋k „kapelusz” nabiera tego samego zna­czenia dla dziecka, jakie posiada dla matki: staje si臋 sygna­艂em czynno艣ci, w kt贸rej dziecko bierze udzia艂. Sam fakt, 偶e j臋zyk sk艂ada si臋 z d藕wi臋k贸w, kt贸re s膮 wzajemnie rozumiane, wskazuje wystarczaj膮co na to, 偶e jego znaczenie zale偶y od zwi膮zku z aktywnym udzia艂em do艣wiadczenia.

Kr贸tko m贸wi膮c, d藕wi臋ki „cz-a-p-k-a" nabieraj膮 znaczenia dok艂adnie w ten sam spos贸b, jaki nabiera rzecz „sapka" przez u偶ycie jej w dany spos贸b. I nabieraj膮 one tego samego znaczenia dla dziecka, jakie maj膮 dla doros艂ych, po­niewa偶 u偶ywane s膮 i przez dziecko, i przez doros艂ych we wsp贸lnym do艣wiadczeniu. Gwarancje tego samego sposobu u偶ywania znajdujemy w fakcie, 偶e i rzecz, i d藕wi臋k s膮 naj­pierw u偶ywane w 艂膮cznej czynno艣ci jako 艣rodek ustanowienia aktywnego zwi膮zku mi臋dzy dzieckiem a doros艂ymi. Podobne poj臋cia albo znaczenia wyst臋puj膮 dlatego, 偶e obce osoby bior膮 udzia艂 jako wsp贸lnicy w czynno艣ci, w kt贸rej to, co ka偶da z tych os贸b czyni, zale偶y od tego, co robi druga osoba, i wp艂y­wa na nie obie. Gdyby dw贸ch dzikich bra艂o razem udzia艂 w polowaniu na zwierzyn臋 i gdyby pewien sygna艂 oznacza艂 dla tego, kt贸ry te s艂owa wypowiedzia艂, „przesu艅 si臋 na pra­wo”, a dla tego, kt贸ry je s艂ysza艂 - „przesu艅 si臋 na lewo", nie mogliby oczywi艣cie polowa膰 z powodzeniem. Rozumie膰 si臋 - znaczy to, 偶e przedmioty 艂膮cznie z d藕wi臋kami maj膮 t臋 sam膮 warto艣膰 dla obu w odniesieniu do przeprowadzenia wsp贸lnego przedsi臋wzi臋cia.

Gdy d藕wi臋ki nabra艂y znaczenia przez zwi膮zek z innymi przedmiotami u偶ywanymi we wsp贸lnym przedsi臋wzi臋ciu, mo­g膮 by膰 u偶yte w zwi膮zku z innymi podobnymi d藕wi臋kami dla wytworzenia nowych znacze艅, dok艂adnie tak, jak 艂膮czy si臋 rzeczy, kt贸re d藕wi臋ki przedstawiaj膮. Tak wi臋c s艂owa, w kt贸­rych dziecko dowiaduje si臋 np. o he艂mie greckim, mia艂y pierwotnie znaczenie (lub by艂y rozumiane) dzi臋ki u偶yciu ich w czynno艣ci posiadaj膮cej wsp贸lne zainteresowanie i cel. Teraz wywo艂uj膮 one nowe znaczenie pobudzaj膮c tego, kt贸ry s艂yszy lub czyta, do odtworzenia w wyobra藕ni czynno艣ci, w kt贸rych he艂m by艂 zastosowany. Na razie ten, kto rozumie s艂owa „he艂m grecki", staje si臋 my艣lowym wsp贸艂uczestnikiem tych kt贸rzy u偶ywali he艂mu. Dzi臋ki swojej wyobra藕ni bierze on udzia艂 we wsp贸lnej czynno艣ci. Nie艂atwo jest poj膮膰 pe艂ne znaczenie s艂贸w. Wi臋kszo艣膰 os贸b prawdopodobnie poprzestaje na poj臋ciu, 偶e „he艂m" oznacza dziwny rodzaj nakrycia g艂owy, u偶ywanego niegdy艣 przez ludzi zwanych Grekami. St膮d wnioskujemy, 偶e u偶ycie mowy dla przekazywania i nabywania poj臋膰 jest roz­szerzeniem i sprecyzowaniem zasady, 偶e rzeczy nabieraj膮 znaczenia przez u偶ycie ich we wsp贸lnym do艣wiadczeniu lub zespo艂owym dzia艂aniu; nic w 偶aden spos贸b nie przeciwstawia si臋 tej zasadzie. Kiedy s艂owa nie wyst臋puj膮 jaka czynniki wsp贸lnej, podzielanej sytuacji - czy to na jawie, czy w wy­obra藕ni - dzia艂aj膮 jako czysta fizyczne bod藕ce nie maj膮ce znaczenia albo warto艣ci my艣lowej. Sprawiaj膮, 偶e dzia艂alno艣膰 toczy si臋 utartym szlakiem, ale nie towarzyszy temu 艣wiado­my zamiar albo znaczenie. Tak wi臋c na przyk艂ad znak plus mo偶e by膰 bod藕cem dokonania aktu wpisania jednej liczby pod drug膮 i dodawania ich, ale osoba dokonuj膮ca tego aktu b臋dzie jak automat, o ile nie u艣wiadomi sobie znaczenia tego, co robi.

3. 艢rodowisko spo艂eczne jako czynnik wychowawczy. Jak dot膮d naszym niew膮tpliwym osi膮gni臋ciem jest stwierdzenie, 偶e 艣rodowisko spo艂eczne kszta艂tuje my艣lowe i emocjonalne dyspozycje zachowania si臋 jednostek, wci膮ga je bowiem w dzia艂alno艣膰 wywo艂uj膮c膮 i wzmacniaj膮c膮 pewne impulsy, kt贸re maj膮 pewien cel i poci膮gaj膮 za sob膮 pewne konsekwen­cje. U dziecka wzrastaj膮cego w rodzinie muzyk贸w nieunik­nienie b臋d膮 pobudzane zdolno艣ci do muzyki bez wzgl臋du na to, jakiekolwiek by one by艂y, 1 b臋d膮 one wzgl臋dnie hardziej pobudzone ni偶 inne, kt贸re, by膰 mo偶e, wytworzy艂yby si臋 w innym 艣rodowisku. Je偶eli nie zdradza zainteresowania mu­zyk膮 i nie osi膮gnie pewnej jej znajomo艣ci, znajdzie si臋 „poza kr臋giem", nie mo偶e podziela膰 偶ycia grupy, do kt贸rej nale偶y. Pewnie formy uczestnictwa w 偶yciu tych, z kt贸rymi osobnik jest zwi膮zany, s膮 nieuniknione; w odniesieniu do nich 艣rodowisko spo艂eczne wywiera wychowawczy, czyli kszta艂c膮cy wp艂yw nie艣wiadomie i niezale偶nie od jakiego艣 ustalonego zamiaru.

W spo艂eczno艣ciach dzikich i barbarzy艅skich takie bezpo­艣rednie uczestnictwo (stanowi膮ce po艣rednie lub przypadkowe wychowanie, o jakim m贸wili艣my) to niemal jedyny spos贸b wprowadzenia m艂odych w praktyki i wierzenia grupy. Nawet w obecnych spo艂ecze艅stwach jest to podstawowy pokarm du­chowy m艂odzie偶y, na kt贸rej kszta艂cenie k艂adzie si臋 jak naj­silniejszy nacisk. W zgodzie z zainteresowaniami i zaj臋ciami grupy pewne rzeczy staj膮 si臋 przedmiotem wysokiego szacun­ku, inne wywo艂uj膮 odraz臋. Obcowanie nie stwarza impuls贸w uczucia mi艂o艣ci i niech臋ci, ale dostarcza przedmiot贸w, z kt贸­rymi s膮 zwi膮zane. Spos贸b, w jaki nasza grupa czy klasa post臋puje, okre艣la przedmioty godne uwagi, a zatem zakre艣la kierunki i granice obserwacji i pami臋ci. To, co jest obce lub cudzoziemskie (to znaczy znajduje si臋 poza dzia艂al­no艣ci膮 grup), staje si臋 w ostatecznym rezultacie moralnie zabronione i podejrzane intelektualnie. Wydaje si臋 nam rze­cz膮 prawie nie do wiary np., 偶e rzeczy, kt贸re znamy Bardzo dobrze, mog艂y uj艣膰 uwagi i poznania w minionych wiekach. Sk艂onni jeste艣my t艂umaczy膰 to wrodzon膮 g艂upot膮 naszych poprzednik贸w i przyj膮膰 za pewnik wy偶szo艣膰 naszej inteligencji wrodzonej. Ale w艂a艣ciwym wyt艂umaczeniem jest to, 偶e ich spos贸b 偶ycia nie wymaga艂 zwracania uwagi na takie fakty i zwraca艂 umys艂y do innych rzeczy. Tak jak zmys艂y wymagaj膮 zmys艂owych przedmiot贸w jako bod藕c贸w, tak nasze zdolno艣ci obserwacji, przypominania i wyobra藕ni nie dzia艂aj膮 samo­rzutnie, ale aktywizuj膮 si臋 pod wp艂ywem wymaga艅 wysuni臋­tych przez bie偶膮ce 偶ycie spo艂eczne. I te w艂a艣nie wp艂ywy kszta艂tuj膮 podstaw臋 dyspozycji, niezale偶nie od szkolenia. 艢wiadome, rozumne nauczanie mo偶e jedynie wyzwoli膰 tak ukszta艂towane zdolno艣ci do pe艂niejszego wykorzystania, oczy艣ci膰 je nieco z prymitywizmu i dostarczy膰 przedmio­t贸w, dzi臋ki kt贸rym dzia艂alno艣膰 nabiera wi臋cej sensu.

Chocia偶 ten „nie艣wiadomy wp艂yw 艣rodowiska" jest tak subtelny i przenikliwy, 偶e oddzia艂uje na ka偶de w艂贸kienko cha­rakteru i umys艂u, warto mo偶e przedstawi膰 kilka kierunk贸w, w jakich jego dzia艂anie zaznacza si臋 najsilniej.

Po pierwsze, w nawykach j臋zykowych. Podstawowe farmy mowy, zas贸b s艂ownictwa, kszta艂tuj膮 si臋 w toku obcowania w 偶yciu codziennym istniej膮cym nie jako ustalany 艣rodek nauczania, ale jako spo艂eczna konieczno艣膰. Niemowl臋 przy­swaja sobie, jak to dobrze wyra偶amy, j臋zyk macierzysty. Podczas gdy tak ograniczone nawyki mowy mog膮 by膰 popra­wione albo nawet usuni臋te przez 艣wiadome nauczanie, to w momentach, podniecenia 艣wiadomie nabyte sposoby m贸wienia cz臋sto zostaj膮 poniechane i jednostki powracaj膮 do swej naprawd臋 rodzimej mowy.

Po drugie - w zachowaniu. Przyk艂ad jest, jak powszech­nie wiadomo, silniejszy od przepisu. Dobre obyczaje wynika­j膮, jak m贸wimy, z dobrego wychowania, albo raczej s膮 do­brym wychowaniem, a wychowania nabiera si臋 przez nawy­kowe dzia艂anie, w odpowiedzi na nawykowe bod藕ce, a nie przez udzielanie informacji. Pomimo nigdy nie ko艅cz膮cej si臋 gry 艣wiadomego poprawiania i kszta艂cenia, otaczaj膮ca atmo­sfera i jej duch jest ostatecznie g艂贸wnym czynnikiem w wyra­bianiu manier. A maniery s膮 tylko ni偶szym rodzajem moral­no艣ci. Ponadto na wy偶szym szczeblu moralno艣ci 艣wiadoma instrukcja mo偶e by膰 skuteczna tylko w takim stopniu, w ja­kim zgadza si臋 z og贸lnym zachowaniem i tym, co m贸wi膮 ci, kt贸rzy stanowi膮 spo艂eczne 艣rodowisko dziecka.

Po trzecie, w dobrym smaku i estetycznej ocenie. Je偶eli oko stale napotyka przedmioty harmonijne, o wytwornym kszta艂cie i kolorze, to sprzyja do wyrobienia sma­ku. B艂yskotliwe, nie uporz膮dkowane i prze艂adowane dekora­cjami otoczenie wywo艂uje takie samo zepsucie smaku, jak ubogie i ja艂owe 艣rodowisko zabija pragnienie pi臋kna.

Wobec takich nier贸wnych szans 艣wiadome nauczanie mo偶e zrobi膰 niewiele ponad udzielenie informacji z drugiej r臋ki o tym, co inni my艣l膮. Tak uzyskane poczucie smaku nigdy nie staje si臋 spontaniczne i przyswojone osobi艣cie, lecz pozostaje wysilonym przypomnieniem tego, co my艣l膮 ci, kt贸rych nauczy­li艣my si臋 szanowa膰. Gdy twierdzimy, 偶e g艂臋bsze wzory s膮d贸w warto艣ciuj膮cych kszta艂tuj膮 si臋 w sytuacjach, w kt贸rych jaka艣 osoba zazwyczaj si臋 znajduje, znaczy to, 偶e nie tyle wy­mieniamy czwarty punkt, ile raczej wskazujemy na po艂膮cze­nie punkt贸w ju偶 wymienionych. Rzadko zdajemy sobie spra­w臋, w jakim stopniu nasza 艣wiadoma ocena tego, co jest warto艣ciowe, i tego, co jest bezwarto艣ciowe, wynika z zasad nieu艣wiadamianych. Og贸lnie mo偶na jednak powie­dzie膰, 偶e rzeczy, kt贸re przyjmujemy z g贸ry za prawd臋 bez badania czy refleksji, s膮 w艂a艣nie rzeczami, kt贸re okre艣laj膮 nasze 艣wiadome my艣lenie i decyduj膮 o naszych wnioskach. A przyzwyczajenia, kt贸re le偶膮 poni偶ej progu refleksji, to w艂a­艣nie te, kt贸re si臋 ukszta艂towa艂y w nieustannym obcowaniu z innymi.

4. Szko艂a jako 艣rodowisko specjalne. Zasadniczym walo­rem poprzedniego twierdzenia dotycz膮cego procesu wycho­wawczego, dokonuj膮cego si臋 bez udzia艂u naszej wali, jest skonstatowanie, 偶e jedynym sposobem 艣wiadomej kontroli przez doros艂ych tego Rodzaju wychowania, jaki otrzymaj膮 osobniki niedojrza艂e, jest nadz贸r nad 艣rodowiskiem, w kt贸rym dzia艂aj膮, a st膮d my艣l膮 i czuj膮. Nigdy nie wychowujemy bez­po艣rednio, lecz po艣rednio przy pomocy 艣rodowiska. Wielka to r贸偶nica, czy pozwolimy, aby dzia艂a艂o 艣rodowisko przypad­kowe, czy te偶 planujemy je 艣wiadomie dla tego celu. Wszel­kie 艣rodowisko jest przypadkowym 艣rodowiskiem, o ile cho­dzi o jego wychowawcze oddzia艂ywanie, dop贸ki nie zostanie uregulowane umy艣lnie ze wzgl臋du na jego wychowawczy wp艂yw. Inteligentny dom r贸偶ni si臋 od nieinteligentnego g艂贸wnie tym, 偶e przewa偶aj膮ce nawyki 偶ycia i obcowania wy­biera si臋 albo przynajmniej zabarwia my艣l膮 o oddzia艂ywa­niu na rozw贸j dzieci. Ale szko艂y pozostaj膮 naturalnie typo­wym przyk艂adem 艣rodowisk utworzonych z wyra藕nym za­miarem wywierania wp艂ywu na umys艂ow膮 i moraln膮 dyspozycj臋 swoich cz艂onk贸w.

Z grubsza m贸wi膮c, powstaj膮 one wtedy, gdy ju偶 spo艂eczne tradycje tak s膮 z艂o偶one, 偶e znaczna cze艣膰 zasobu spo艂ecznego jest zapisywana i przekazywana symbolami pisma. Symbole pisane s膮 nawet bardziej jeszcze sztuczne i konwencjonalne ni偶 m贸wione, wskutek czego nie mo偶na ich gromadzi膰 w przypadkowym obcowaniu z innymi. W dodatku forma pisana wykazuje tendencje do wybierania i zapisywania spraw, kt贸re s膮 wzgl臋dnie obce 偶yciu codziennemu. Sk艂adane s膮 w niej osi膮gni臋cia gromadzone z pokolenia na pokolenie, cho膰 niekt贸re z nich wysz艂y chwilowo z u偶ycia. Skoro wi臋c spo艂eczno艣膰 zale偶y w znacznym stopniu od tego, co znajduje si臋 poza jej terytorium i bezpo艣rednim pokoleniem, to musi opiera膰 si臋 na ustanowionym dzia艂aniu. szk贸艂, by zapewni膰 odpowiednie przekazanie wszystkich swych zasob贸w. We藕my na przyk艂ad rzucaj膮c膮 si臋 w oczy ilustracj臋 tego faktu: 偶ycie staro偶ytnych Grek贸w i Rzymian wywarto g艂臋boki wp艂yw na nasze 偶ycie, a jednak oddzia艂ywanie tonie wyst臋puje na powierzchni naszych codziennych do艣wiadcze艅. Podobnie na­sze w艂asne sprawy spo艂eczne dotycz膮 bezpo艣rednio lud贸w jeszcze istniej膮cych, ale odleg艂ych w przestrzeni, jak Brytyj­czycy, Niemcy, W艂osi; nie mo偶na jednak zrozumie膰 istoty wzajemnego oddzia艂ywania bez wyja艣nienia tego z nale偶yt膮 uwag膮. Tak sama nie mo偶emy by膰 pewni, 偶e w toku codzien­nych kontakt贸w potrafimy wyja艣nia膰 m艂odym rol臋, jak膮 w naszej dzia艂alno艣ci odgrywaj膮 odleg艂e si艂y fizyczne i nie­widzialne uk艂ady. Dlatego ustanowiono specjalny rodzaj spo艂ecznego obcowania, szko艂臋, by zaj臋艂a si臋 takimi sprawami.

Ten rodzaj obcowania ma trzy funkcje dostatecznie specy­ficzne w por贸wnaniu ze zwyk艂ym obcowaniem w 偶yciu, by je zauwa偶y膰. Po pierwsze, rozwini臋ta cywilizacja jest zbyt z艂o偶ona, by mo偶na j膮 przyswoi膰 w ca艂o艣ci Trzeba j膮 podzieli膰 jak gdyby na porcje i przyswaja膰 kawa艂kami, w stopniowy i stopniowany spos贸b. Stosunki w naszym obecnym 偶yciu spo艂ecznym s膮 tak liczne i tak ze sob膮 splecione, 偶e dziecko nawet w najkorzystniejszej sytuacji nie ma偶e 艂atwo uczestni­czy膰 w wielu z nich, cho膰by najwa偶niejszych. Poniewa偶 nie uczestniczy w nich, niemo偶liwe by艂oby przekazanie mu ich znaczenia, nie sta艂yby si臋 cz臋艣ci膮 jego dyspozycji umys艂owej. Podobnie jak w powiedzeniu: „Tak wielki las, 偶e nie wida膰 drzew". Interesy, polityka, sztuka, nauka, religia - wszystkie naraz domagaj膮 si臋 uwagi, w wyniku czego mo偶e powsta膰 zamieszanie. Pierwszym zadaniem organu spo艂ecznego, kt贸ry nazywamy szko艂膮, jest dostarczenie 艣rodowiska uproszczo­nego. Szko艂a dobiera cechy zupe艂nie podstawowe i takie, kt贸re znajduj膮 odd藕wi臋k u m艂odzie偶y. Nast臋pnie ustala pewien porz膮dek, opieraj膮c si臋 na elementach uprzednio przyswojonych jako na 艣rodkach do uzyskania wgl膮du w to, co jest hardziej skomplikowane.

Po drugie, 艣rodowisko szkolne winno w miar臋 mo偶no艣ci usuwa膰 wp艂yw bezwarto艣ciowych cech istniej膮cego 艣rodowi­ska na przyzwyczajenia umys艂owe. Oczyszcza niejako 艣ro­dowisko dzia艂ania. Dob贸r zmierza nie tylko do uproszczenia, ale i usuni臋cia tego, co jest niepo偶膮dane. Ka偶de spo艂ecze艅stwo jest obarczone tym, co jest pospolite, martwym budulcem przesz艂o艣ci i tym, co jest istotnie zwyrodnieniem. Szko艂a ma obowi膮zek usuwania takich rzeczy ze 艣rodowiska, kt贸re stwarza, i robi, co mo偶e, by przeciwdzia艂a膰 ich wp艂ywowi w zwyk艂ym 艣rodowisku spo艂ecznym. Przez dobieranie tego, co najlepsze, dla swego wy艂膮cznego u偶ytku, usi艂uje szko艂a wzmocni膰 si艂臋 tego najlepszego. Spo艂ecze艅stwo w miar臋, jak staje si臋 bardziej o艣wiecone, u艣wiadamia sobie, 偶e jest odpo­wiedzialne za przekazywanie i zachowywanie nie wszystkich swych osi膮gni臋膰, lecz tylko tych, kt贸re mog膮 zapewni膰 lepsze spo艂ecze艅stwo w przysz艂o艣ci. Szko艂a jest g艂贸wnym 艣rodkiem do osi膮gni臋cia tego celu.

Po trzecie, zadaniem 艣rodowiska szkolnego jest utrzyma­nie w r贸wnowadze r贸偶nych element贸w 艣rodowiska spo艂ecz­nego i dopilnowanie, by ka偶da jednostka mog艂a unikn膮膰 ogra­nicze艅 grupy spo艂ecznej, w kt贸rej si臋 urodzi艂a, i zetkn膮膰 si臋 z 偶yciem 艣rodowiska szerszego. Takie s艂owa, jak „spo艂ecze艅­stwo" i „spo艂eczno艣膰", mog膮 艂atwo wprowadzi膰 w b艂膮d, gdy偶 sugeruj膮, jakoby pojedynczemu s艂owu odpowiada艂a pojedyn­cza rzecz. Faktycznie za艣, spo艂ecze艅stwa nowoczesne to wiele spo艂ecze艅stw mniej lub bardziej lu藕no ze sob膮 zwi膮zanych. Ka偶dy dom z jego bezpo艣rednim otoczeniem przyjaci贸艂 sta­nowi spo艂ecze艅stwo: wie艣 lub grupa uliczna bawi膮cych si臋 z sob膮 r贸wie艣nik贸w jest spo艂eczno艣ci膮. Jest ni膮 r贸wnie偶 ka偶da grupa zawodowa, ka偶dy klub. Poza tymi raczej wewn臋trznymi grupami istnieje w kraju takim, jak nasz (USA), r贸偶norodno艣膰 ras, zwi膮zk贸w religijnych, podzia艂贸w ekonomicznych. W obr膮bie nowoczesnego miasta, pomimo no­minalnej jedno艣ci politycznej, istnieje prawdopodobnie wi臋cej spo艂eczno艣ci, wi臋cej odr臋bnych zwyczaj贸w, tradycji, aspiracji i form rz膮du czy kierownictwa, ni偶 by艂o ich we wcze艣niejszej epoce na ca艂ym kontynencie.

Ka偶da taka grupa wywiera kszta艂tuj膮cy wp艂yw na czynne dyspozycje jej cz艂onk贸w. Klika, klub, banda, dom Fagina pe艂en z艂odziei, wi臋藕niowie w wi臋zieniu s膮 r贸wnie prawdzi­wie 艣rodowiskiem wychowawczym dla tych, kt贸rzy uczestni­cz膮 w ich zbiorowych czy wsp贸lnych czynno艣ciach, jak ko艣ci贸艂, zwi膮zek zawodowy, sp贸艂ka handlowa czy partia polityczna. Wszystko to jest pewn膮 form膮 zrzeszonego 偶ycia, 偶ycia spo­艂eczno艣ci, zupe艂nie tak samo, jak rodzina, miasto czy pa艅­stwo. Istniej膮 r贸wnie偶 spo艂eczno艣ci, kt贸rych cz艂onkowie utrzymuj膮 s艂aby lub nie utrzymuj膮 bezpo艣redniego kontaktu ze sob膮, jak bractwo artyst贸w, republika literat贸w, cz艂onko­wie klasy wolnych zawod贸w rozsypani po ca艂ej ziemi. Maj膮 oni bowiem wsp贸lne cele, a dzia艂alno艣膰 ka偶dego cz艂onka mo­dyfikuje bezpo艣rednio wiedza o tym, co robi膮 inni.

W dawnych czasach r贸偶norodno艣膰 grup by艂a w du偶ej mierze spraw膮 sytuacji geograficznej. Istnia艂o wiele spo艂ecze艅stw, ale ka偶de w obr臋bie swego w艂asnego terytorium by艂o stosunkowo jednorodne. Ale w miar臋 rozwoju handlu, transportu, komu­nikacji emigracji kraje takie, jak Stany Zjednoczone, zosta艂y utworzone z po艂膮czenia r贸偶nych grup i r贸偶nych tradycyjnych zwyczaj贸w. Ta w艂a艣nie sytuacja, mo偶e bardziej ni偶 cokol­wiek innego, stworzy艂a potrzeb臋 instytucji wychowawczej, kt贸ra powinna stworzy膰 m艂odym co艣 w rodzaju jedno­rodnego i zr贸wnowa偶onego 艣rodowiska. Tylko w ten spos贸b mo偶na przeciwdzia艂a膰 si艂om od艣rodkowym wytworzonym przez zestawienie r贸偶nych grup w obr臋bie jednej i tej samej jednostki politycznej. Zmieszanie w szkole m艂odzie偶y r贸偶­nych ras, odmiennych religii i niepodobnych do siebie zwyczaj贸w stwarza dla wszystkich nowe i szersze 艣rodowisko. Wsp贸lny przedmiot nauki przyzwyczaja wszystkich do jed­no艣ci pogl膮d贸w o szerszych horyzontach, ni偶 jest to mo偶liwe dla cz艂onk贸w jakiejkolwiek izolowanej grupy. Asymilacyjna si艂a publicznej szko艂y ameryka艅skiej jest wymownym 艣wia­dectwem skuteczno艣ci wsp贸lnego i zr贸wnowa偶onego przy­ci膮gania.

Szko艂a ma r贸wnie偶 funkcj臋 koordynowania w zakresie dyspozycji ka偶dego osobnika w艂a艣ciwych dla艅 r贸偶norodnych wp艂yw贸w r贸偶nych 艣rodowisk spo艂ecznych. Inny kodeks obo­wi膮zuje w rodzinie, inny na ulicy, jeszcze inny w warsztacie czy sklepie, lub te偶 w kongregacji religijnej. Przechodz膮c z jednego 艣rodowiska w inne, jednostka podlega antagoni­stycznym wp艂ywom i grozi jej niebezpiecze艅stwo wewn臋trz­nego roz艂amu z powodu r贸偶nych wzor贸w s膮du i emocji z r贸偶­nych okazji. To niebezpiecze艅stwo nak艂ada na szko艂臋 zadanie r贸wnowa偶enia i scalania.

S t r e s z c z e n i e. Rozwijanie u m艂odych postaw i dyspo­zycji potrzebnych do ci膮g艂ego i post臋powego 偶ycia spo艂ecze艅­stwa nie mo偶e dokona膰 si臋 przez bezpo艣rednie przekazywanie wierze艅, uczu膰 i wiedzy, lecz dokonuje si臋 za po艣rednictwem 艣rodowiska. 艢rodowisko sk艂ada si臋 z ca艂okszta艂tu warunk贸w fizycznych zwi膮zanych z wykonywaniem czynno艣ci charakte­rystycznych dla 偶ywej istoty. 艢rodowisko spo艂eczne obejmuje ca艂膮 dzia艂alno艣膰 wsp贸艂towarzyszy z艂膮czonych wsp贸lnym wy­konywaniem czynno艣ci. Jest ono prawdziwie wychowawcze w swym oddzia艂ywaniu w takim stopniu, w jakim jednostka bierze udzia艂 i uczestniczy w jakiej艣 wsp贸lnej dzia艂alno艣ci. Przez sw贸j udzia艂 w dzia艂alno艣ci zbiorowej jednostka podej­muje zadanie wprawiaj膮ce w ruch t臋 dzia艂alno艣膰, zapoznaje si臋 z jej metodami i przedmiotem, nabywa potrzebnej bieg艂o­艣ci i przejmuje jej ducha i uczucia.

G艂臋bsze i bardziej wewn臋trzne kszta艂towanie wychowawcze dyspozycji odbywa si臋 bez 艣wiadomej intencji w miar臋, jak m艂odzi stopniowo zaczynaj膮 bra膰 udzia艂 w czynno艣ciach r贸偶­nych grup, do kt贸rych mog膮 nale偶e膰. Jednak偶e im bardziej spo艂ecze艅stwo staje si臋 z艂o偶one, wzrasta konieczno艣膰 zapew­nienia specjalnego 艣rodowiska spo艂ecznego kt贸re otoczy艂oby szczeg贸ln膮 troska rozw贸j zdolno艣ci osobnik贸w niedojrza艂ych. Oto trzy wa偶niejsze Funkcje tego specjalnego 艣rodowiska: uproszczenie i uporz膮dkowanie czynnik贸w dyspozycji, kt贸re pragnie si臋 rozwin膮膰, oczyszczenie i udoskonalenie istniej膮­cych zwyczaj贸w spo艂ecznych; stworzenie szerszego i bardziej zr贸wnowa偶onego 艣rodowiska ni偶 to, pod kt贸rego wp艂ywem kszta艂towa艂aby si臋 prawdopodobnie m艂odzie偶 pozostawiona sobie.

Rozdzia艂 III

WYCHOWANIE JAKO FUNKCJA KIEROWANIA

1. Kierownicza rola 艣rodowiska. Przechodzimy teraz do jednej z tych specjalnych form, jakie przyjmuje og贸lna funk­cja wychowania, a mianowicie do kierowania, kontroli b膮d藕 przewodnictwa. Z tych trzech wyraz贸w: kierowanie, kontrola i przewodnictwo - ostatni najlepiej wyra偶a poj臋­cie pomagania, poprzez wsp贸艂dzia艂anie, wrodzonym zdolno­艣ciom kierowanych jednostek. Wyraz „kontrola" wyra偶a niejaka poj臋cie energii oddzia艂uj膮cej z zewn膮trz, a napotyka­j膮cej jaki艣 op贸r ze strony osoby kontrolowanej; kierowa­nie jest terminem bardziej neutralnym i sugeruje fakt, 偶e aktywne sk艂onno艣ci os贸b kierowanych s膮 prowadzone w pe­wien spos贸b ci膮g艂y, zamiast rozprasza膰 si臋 bezcelowo. Kie­rowanie wyra偶a podstawow膮 funkcj臋, kt贸ra w jednym ze swych skrajnych znacze艅 oznacza kieruj膮c膮 pomoc, a w dru­gim regulowanie albo rz膮dzenie. W ka偶dym razie jednak musimy starannie unika膰 znaczenia, jakie niekiedy przypi­suje si臋 terminowi „kontrola". Czasami bowiem, 艣wiadomie lub te偶 nie艣wiadomie, zak艂ada si臋, 偶e jednostki s膮 z natury czysto indywidualistyczne lub egoistyczne, a wi臋c antyspo­艂eczne. Kontrola oznacza wi臋c proces, przy pomocy kt贸rego doprowadza si臋 do podporz膮dkowania naturalnych impuls贸w tej偶e jednostki celom publicznym albo dobru og贸lnemu. Wo­bec tego, 偶e wed艂ug tej koncepcji proces ten jest, z natury rzeczy, ca艂kowicie obcy jednostce i raczej przeciwstawia mu si臋 ona, ani偶eli pomaga, kontrola w 艣wietle powy偶szego ma w sobie posmak przymusu czy te偶 gwa艂tu. Systemy rz膮dze­nia i teoria pa艅stwa zosta艂y oparte na tej w艂a艣nie koncep­cji, co wywar艂a powa偶ny wp艂yw na idee pedagogiczne i prak­tyk臋 wychowawcz膮. Tego rodzaju pogl膮dy s膮 jednak bezpodstawne. Prawd膮 jest, i偶 jednostki pragn膮 czasami post臋powa膰 na sw贸j spos贸b, i to mo偶e sprzeciwia膰 si臋 post臋­powaniu innych jednostek. Tym niemniej jednak pragn膮 r贸wnie偶, a na og贸艂 bior膮c, pragn膮 przede wszystkim uczest­niczy膰 w dzia艂alno艣ci innych, a tak偶e w zbiorowych i wsp贸l­nych poczynaniach. Inaczej bowiem istnienie czego艣 takiego jak spo艂eczno艣膰 by艂oby wr臋cz niemo偶liwe. Co wi臋cej, nikomu nawet nie zale偶a艂oby na utrzymaniu policjanta dla zachowa­nia 艂adu, gdyby nie liczy艂 na osi膮gni臋cie przez to jakich艣 osobistych korzy艣ci. W istocie kontrola oznacza jedynie do­bitn膮 form臋 kierowania si艂ami i obejmuje zar贸wno kie­rowanie przez jednostk臋 dzi臋ki jej w艂asnym wysi艂kom, jak te偶 wywo艂ane przez innych dzi臋ki ich roli kierowniczej.

Na og贸艂 bior膮c, ka偶dy bodziec kieruje dzia艂aniem. Nie tylko je wywo艂uje czy pobudza, ale kieruje je ku okre艣lonemu przedmiotowi. M贸wi膮c inaczej, reakcja jest nie tylko prze­ciwdzia艂aniem, jak gdyby protestem przeciw zak艂贸ceniom. Jest - jak to sam wyraz wskazuje - odpowiedzi膮. Wycho­dzi naprzeciw bod藕ca i odpowiada na艅. Istnieje wzajemne przystosowanie bod藕ca i reakcji. 艢wiat艂o jest bod藕cem dla oka, a czynno艣膰 oka polega na widzeniu. Je偶eli oczy s膮 otwar­te i jest jasno, zachodzi proces widzenia; bodziec jest jedynie warunkiem spe艂nienia w艂a艣ciwej funkcji organu, nie za艣 za­k艂贸ceniem z zewn膮trz. Do pewnego stopnia wi臋c wszelkie kierowanie czy kontrola jest prowadzeniem dzia艂ania ku jego celowi; jest pomoc膮 w ca艂kowitym spe艂nieniu funkcji organu.

To og贸lne twierdzenie trzeba jednak jeszcze u艣ci艣li膰 pod dwoma wzgl臋dami. Przede wszystkim, z wyj膮tkiem niewiel­kiej ilo艣ci instynkt贸w, bod藕ce, kt贸rych dzia艂aniu podlega nie­dojrza艂a istota ludzka, nie s膮 pocz膮tkowa dostatecznie okre­艣lone, by wywo艂ywa膰 specyficzne reakcje. Zazwyczaj wy­zwala si臋 wiele zbytecznej energii. Ta energia mo偶e by膰 zmarnowana, gdy odbiega od w艂a艣ciwego celu; mo偶e r贸wnie偶 przeszkodzi膰 zadowalaj膮cemu spe艂nieniu jakiej艣 czynno艣ci, staje si臋 szkodliwa. Por贸wnajcie zachowanie si臋 pocz膮tku­j膮cego rowerzysty z zachowaniem si臋 osoby doskonale je偶­d偶膮cej na rowerze. Wydatkowana energia jest w ma艂ym stopniu ze艣rodkowana, jest raczej rozproszona i od艣rodkowa, a kierowanie polega na zogniskowaniu i ustaleniu dzia艂ania, tak aby mog艂o by膰 w艂a艣ciw膮 reakcj膮, a to wymaga wyelimi­nowania zb臋dnych i nieopanowanych ruch贸w. Po drugie za艣, jakkolwiek niemo偶liwe jest 偶adne dzia艂anie, w kt贸­rym osoba nie wsp贸艂dzia艂a艂aby w pewnej mierze, to jednak reakcja mo偶e by膰 tego rodzaju, 偶e nie przystosuje si臋 do ko­lejno艣ci i ci膮g艂o艣ci dzia艂ania. Bokser mo偶e unikn膮膰 z powo­dzeniem jednego ciosu, lecz w nast臋pnej chwili narazi si臋 na jeszcze silniejszy cios. Adekwatna kontrola oznacza, 偶e nast臋puj膮ce po sobie czynno艣ci tworz膮 taki ci膮g艂y szereg, 偶e ka偶da czynno艣膰 nie tylko jest odpowiedzi膮 na sw贸j bezpo­艣redni bodziec, ale pomaga czynno艣ciom, kt贸re po niej nast臋­puj膮.

Kr贸tko m贸wi膮c, kierowanie bywa zar贸wno r贸wnoczesne, jak i kolejne. W danej chwili wymaga, aby ze wszystkich tendencji, kt贸re zosta艂y cz臋艣ciowo zaktywizowane, wybra膰 te, kt贸re koncentruj膮 energi膮 na po偶膮danym celu. Z kolei wy­maga, by ka偶da czynno艣膰 zgadza艂a si臋 z tymi, kt贸re j膮 poprze­dzaj膮 i po niej nast臋puj膮, tak by osi膮gni臋ty zosta艂 odpowiedni uk艂ad czynno艣ci. Ze艣rodkowanie i uporz膮dkowanie s膮 wi臋c dwoma aspektami kierowania, z kt贸rych jeden jest aspektem przestrzennym, drugi za艣 czasowym. Pierwszy zapewnia tra­fienie do celu, drugi utrzymuje r贸wnowag臋 potrzebn膮 do dalszego dzia艂ania. Oczywi艣cie. nie mo偶na ich tak oddziela膰 w praktyce, jak rozr贸偶nili艣my je w teorii. Dzia艂alno艣膰 musi by膰 skoncentrowana w danej chwili w taki spos贸b, aby przy­gotowa膰 na to, co ma nast膮pi膰. Problem natychmiastowej reakcji komplikuje sio ze wzgl臋du na konieczno艣膰 przewi­dywania przysz艂ych wydarze艅.

Z tych og贸lnych twierdze艅 wynikaj膮 dwa wnioski. Z jednej strony kierowanie czysto zewn臋trzne jest niemo偶liwe. 艢ro­dowisko mo偶e najwy偶ej dostarczy膰 bod藕c贸w do wywo艂ania reakcji. Te reakcje wynikaj膮 ze sk艂onno艣ci, jakie dany osob­nik ju偶 posiada. Nawet gdy przera偶on膮 gro藕bami osob膮 zmusi si臋 do wykonania czego艣, gro藕by dzia艂aj膮 tylko dlatego, 偶e ma ona instynkt l臋ku. Je偶eli go nie posiada lub te偶 je偶eli, pomimo i偶 go posiada, potrafi nad nim zapanowa膰, gro藕ba nie b臋dzie miota na ni膮 wp艂ywu wi臋kszego ni偶 艣wiat艂o na osob臋 nie posiadaj膮c膮 oczu. Jakkolwiek wi臋c zwyczaje i za­sady doros艂ych dostarczaj膮 bod藕c贸w, kt贸re zar贸wno kieruj膮 czynno艣ciami m艂odych, jak i je wywo艂uj膮, m艂odzi d膮偶膮 w kie­runku, jaki w ko艅cu przyjmuj膮 ich czynno艣ci. W 艣cis艂ym tego s艂owa znaczeniu niczego nie mo偶na na nich wymusi膰, ani te偶 im przemoc膮 wpoi膰. Przeoczenie tego faktu r贸w­na si臋 wypaczeniu i ska偶eniu ludzkiej natury. Branie za艣 pod, uwaga roli, jak膮 odgrywaj膮 istniej膮ce instynkty i nawyki os贸b kierowanych, jest r贸wnoznaczne z ekonomicznym i m膮­drym kierowaniem nimi. 艢ci艣le m贸wi膮c, wszelkie kierowanie jest jedynie kierowaniem wt贸rnym; przemieszcza czynno艣ci ju偶 trwaj膮ce w inne 艂o偶ysko. Dop贸ki nie rozpoznamy wszyst­kich rodzaj贸w dzia艂aj膮cej energii, wszelkie pr贸by kierowania na pewna spe艂zn膮 na niczym.

Z drugiej strony kontrola, sprawowana wed艂ug cudzych zwyczaj贸w i regu艂, mo偶e by膰 kr贸tkowzroczne. Mo偶e da膰 na­tychmiastowy skutek, ale kosztem naruszenia r贸wnowagi dalszego post臋powania danej osoby. Mo偶na gro藕b膮 obudzi膰 l臋k przed niemi艂ymi skutkami i w ten spos贸b powstrzyma膰 osob膮, upieraj膮c膮 si臋 przy swoim, od zrobienia czego艣, do cze­go jest z natury sk艂onna. Ale mo偶e j膮 to postawi膰 w takim po艂o偶eniu, 偶e b臋dzie nara偶ona na wp艂ywy, kt贸re doprowadz膮 j膮 do dokonywania jeszcze gorszych rzeczy. Mog膮 si臋 obu­dzi膰 jej instynkty chytro艣ci i przebieg艂o艣ci, tak 偶e odt膮d nabierze wi臋kszego upodobania do wybieg贸w i wykr臋t贸w, ni偶by to mia艂o miejsce winnym wypadku. Ci, kt贸rzy kieruj膮 czynno艣ciami innych, s膮 zawsze w niebezpiecze艅stwie prze­oczenia wagi konsekwentnego rozwoju tych, kt贸rymi kieruj膮.

2. Formy kierowania spo艂ecznego. Doro艣li naturalnie zdaj膮 sobie jak najbardziej spraw臋 z faktu kierowania post臋powa­niem innych, gdy stawiaj膮 sobie taki cel bezpo艣rednio. Z re­gu艂y u艣wiadamiaj膮 sobie ten zamiar, gdy natrafiaj膮 na op贸r; gdy inni czyni膮 to, czego oni sobie nie 偶ycz膮. Ale trwalsze i wywieraj膮ce silniejszy wp艂yw sposoby kierowania to te, kt贸re dzia艂aj膮 w ka偶dej chwili w spos贸b ci膮g艂y. bez takich umy艣lnych intencji z naszej strony.

1. Gdy inni robi膮 nie to, czego by艣my sobie 偶yczyli alba gro偶膮 niepos艂usze艅stwem, jeste艣my najbardziej 艣wiadomi po­trzeby kontrolowania ich i zdajemy sobie spraw臋 z wp艂yw贸w, jakie wywieramy na nich. W takich wypadkach nasza kon­trola staje si臋 jak najbardziej bezpo艣rednia i wtedy naj艂a­twiej pope艂ni膰 b艂臋dy, o kt贸rych w艂a艣nie by艂a mowa. Mo偶emy nawet przyj膮膰 przymus za kontrol膮, zapominaj膮c o tym, 偶e chocia偶 mo偶emy przyprowadzi膰 konia do wodopoju, nie mo­偶emy zmusi膰 go do picia; 偶e chocia偶 mo偶emy zamkn膮膰 cz艂o­wieka w zak艂adzie poprawczym, nie mo偶emy zmusi膰 go do poprawy. We wszystkich takich wypadkach bezpo艣redniego oddzia艂ywania na innych musimy rozr贸偶nia膰 rezultaty fi­zyczne i moralne. Osobnik mo偶e znale藕膰 si臋 w takich warunkach, 偶e przymusowe od偶ywianie albo narzucone zamkni臋cie s膮 konieczne dla jego dobra. Mo偶e zaj艣膰 potrzeba gwa艂towne­go odsuni臋cia dziecka od ognia, aby si臋 nie spali艂o. Ale nie znaczy to, 偶e musi nast膮pi膰 poprawa dyspozycji, skutek wychowawczy. Ostry i rozkazuj膮cy ton g艂osu mo偶e by膰 r贸w­nie skuteczny i utrzyma dziecko w nale偶ytej odleg艂o艣ci od ognia, czyli nast膮pi taki sam po偶膮dany skutek fizyczny, jak gdyby zosta艂o gwa艂townie odsuni臋te. Ale w jednym i drugim wypadku mo偶e by膰 r贸wnie ma艂o pos艂usze艅stwa moralnego. Mo偶na powstrzyma膰 cz艂owieka od w艂amywania si臋 do cu­dzych dom贸w zamykaj膮c go, ale nie mo偶e to zmieni膰 jego dyspozycji do w艂ama艅. Kiedy mylimy skutek fizyczny z wychowawczym, zawsze tracimy szans臋 wykorzystania dyspozycji w艂asnego udzia艂u danej osoby w osi膮gni臋ciu po偶膮danego rezultatu i rozwini臋cia w niej przez to istotnej dyspozycji we w艂a艣ciwy spos贸b.

W og贸le bardziej 艣wiadoma kontrola powinna by膰 ograni­czona i dotyczy膰 tylko tak instynktownych czy impulsywnych czyn贸w, 偶e osobnik dokonuj膮cy ich nie ma mo偶no艣ci prze­widzenie ich wyniku. Je偶eli osobnik nie mo偶e przewidzie膰 nast臋pstw swego czynu i nie jest w stanie zrozumie膰, co m贸wi膮 o tym wyniku bardziej do艣wiadczeni, nie mo偶e kie­rowa膰 rozumnie swymi czynami; wszystkie czyny s膮 dla niego podobne do siebie. Cokolwiek nim porusza, porusza nim i to wszystko. W pewnych wypadkach dobrze jest pozwoli膰 mu eksperymentowa膰 i odkrywa膰 samodzielnie konse­kwencje swego dzia艂ania po to, by m贸g艂 post膮pi膰 rozumnie nast臋pnym razem w podobnych okoliczno艣ciach. Ale pewne formy dzia艂ania s膮 zbyt niedogodne i szkodliwe dla innych, by mo偶na by艂o pozwoli膰 na to. Uciekamy si臋 wtedy do bez­po艣redniej dezaprobaty, zawstydzamy, o艣mieszamy, wyra偶a­my niezadowolenie, strofujemy i karzemy. Albo te偶 odwo艂u­jemy si臋 do wr臋cz odmiennych sk艂onno艣ci w dziecku, by odwr贸ci膰 jego uwag臋 od niepokoj膮cej linii post臋powania. Wy­korzystujemy jego wra偶liwo艣膰 na pochwa艂臋, o偶ywiamy na­dziej臋 zdobycia sympatii przez mi艂y nam czyn, aby skiero­wa膰 dzia艂anie w innym kierunku.

2. Te metody kierowania s膮 tak oczywiste (cho膰by dla­tego, 偶e umy艣lnie stosowane), i偶 nie warto by o nich niemal wspomina膰, gdyby nie to, 偶e przez kontrast mo偶na teraz zwr贸ci膰 uwag臋 na inn膮 bardzo wa偶n膮 i uwal膮 form臋 kiero­wania. Ta inna metoda jest zwi膮zana z zaj臋ciami, podczas kt贸rych osoby, z jakimi zwi膮zana jest niedojrza艂a istota, o偶ywaj膮 przedmiot贸w; z narz臋dziami, przy pomocy kt贸rych osi膮gaj膮 swoje cele. Samo istnienie spo艂ecznego 艣rodowiska, w jakim osobnik 偶yje, porusza si臋 i egzystuje, jest sta艂ym skutecznym narz臋dziem kierowania jego dzia艂aniem.

Z tego wzgl臋du musimy zbada膰 bardziej szczeg贸艂owo, co oznacza spo艂eczne 艣rodowisko. Jeste艣my sk艂onni do oddziela­nia od siebie 艣rodowisk fizycznego i spo艂ecznego, w kt贸rych 偶yjemy. Konsekwencj膮 tego oddzielania jest, z jednej strony, przecenianie moralnego znaczenia bardziej bezpo艣rednich czy osobistych sposob贸w kontroli, o kt贸rych m贸wili艣my; z dru­giej strony - przecenianie we wsp贸艂czesnej psychologii i fi­lozofii intelektualnych mo偶liwo艣ci kontaktu z czysto fizycz­nym 艣rodowiskiem. Nie ma faktycznie czego艣 takiego, jak bezpo艣redni wp艂yw jednej ludzkiej istoty na drug膮, poza wykorzystaniem fizycznego 艣rodowiska jako po艣rednika. U艣miech, zmarszczenie czo艂a, nagana, s艂owo ostrze偶enia czy zach臋ty - wszystko to poci膮ga za sob膮 jak膮艣 zmian臋 fizyczn膮. W przeciwnym razie postawa jednej osoby nie mog艂aby spo­wodowa膰 zmiany postawy innej osoby. M贸wi膮c por贸wnaw­czo, takie formy wp艂ywu mo偶na uwa偶a膰 za osobiste. 艢rodo­wisko fizyczne sprowadza si臋 jedynie do 艣rodk贸w kontaktu osobistego. Przeciwie艅stwem takich bezpo艣rednich form wza­jemnego oddzia艂ywania s膮 zwi膮zki wynikaj膮ce ze wsp贸lnych d膮偶e艅, poci膮gaj膮cych za sob膮 u偶ycie rzeczy jako 艣rodk贸w i jako miary wynik贸w. Nawet gdyby matka nigdy nie po­wiedzia艂a c贸rce, 偶eby jej pomog艂a, albo nigdy nie zgani艂a jej za to, 偶e nie pomaga, dziecko podlega艂oby jej kierownic­tw w swej dzia艂alno艣ci ju偶 na skutek tego, 偶e sprawy go­spodarstwa domowego dotycz膮 i jego, i matki. Na艣ladownictwo, wsp贸艂zawodnictwo, potrzeba wsp贸艂pracy - wzmacniaj膮 kon­trol臋.

Je偶eli matka podaje dziecku co艣 potrzebnego mu, dziecko musi wyci膮gn膮膰 r臋k臋, by to otrzyma膰. Gdzie jest dawanie, musi by膰 i Granie. Na spos贸b, w jaki dziecko obchodzi si臋 z otrzymanym przedmiotem, u偶ytek, jaki z niego czyni, na pewno wp艂ywa fakt, 偶e dziecko obserwowa艂o matk臋. Jest r贸wnie naturalne, 偶e dziecko widz膮c matk臋 szukaj膮c膮 czego艣 rozgl膮da si臋 za przedmiotem i znalaz艂szy podaje go, jak naturalne by艂o w innych okoliczno艣ciach otrzymywanie tej rzeczy. Pomn贸偶cie taki przyk艂ad przez tysi膮ce szczeg贸艂贸w codziennego obcowania a b臋dziecie mieli obraz najtrwalszej i najstalszej metody nadawania kierunku post臋powaniu m艂o­dzie偶y.

Powtarzamy tu jedynie to, co powiedzieli艣my uprzednio o uczestniczeniu w zespo艂owej dzia艂alno艣ci jako o g艂贸wnym sposobie tworzenia dyspozycji. Dodali艣my jednak do tego wyra藕nie uznanie roli, jak膮 gra w zespo艂owej dzia艂alno艣ci u偶ywanie rzeczy. Filozofia uczenia si臋 zanadto ulega fa艂szy­wej psychologii. Cz臋sto stwierdza si臋, 偶e jaka艣 osoba uczy si臋 po prostu w ten spos贸b, 偶e w艂a艣ciwo艣ci rzeczy oddzia艂uj膮 na jej umys艂 za po艣rednictwem zmys艂贸w. Przypuszcza si臋, 偶e po otrzymaniu zasobu wra偶e艅 zmys艂owych skojarzenie czy jaka艣 inna zdolno艣膰 syntezy my艣lowej 艂膮czy je w poj臋cia ­maj膮ce jakie艣 znaczenia. Mniema si臋, 偶e przedmiot, ka­mie艅, pomara艅cza, drzewo, krzes艂o przekazuj膮 r贸偶ne wra偶enia barwy, kszta艂tu, wielko艣ci, twardo艣ci, zapachu, smaku itd., kt贸re zebrane razem stanowi膮 charakterystyczne znaczenie ka偶dej rzeczy. Ale w istocie znaczeniem tym, z kt贸rym uto偶­samia si臋 rzecz, jest charakterystyczne zastosowanie jej ze wzgl臋du na specyficzne w艂asno艣ci. Krzes艂o jest rzecz膮, kt贸ra jest przeznaczona do danego u偶ytku; st贸艂 ma inne przeznacze­nie, pomara艅cza np. rzecz, kt贸ra tyle a tyle kosztuje, ro艣nie w ciep艂ych krajach, a w jedzeniu ma przyjemny zapach i od艣wie偶aj膮cy smak itd.

R贸偶nica pomi臋dzy przystosowaniem do bod藕ca fizycznego a aktem my艣lenia polega na tym, 偶e ten drugi zawiera reak­cj臋 na znaczenie danej rzeczy. Jaki艣 ha艂as mo偶e spowodowa膰, 偶e podskocz臋, cho膰 m贸j umys艂 nie bierze w tym udzia艂u. Kiedy jednak s艂ysz膮c 贸w ha艂as biegn臋 po wod臋 i gasz臋 p艂omienie, wtedy reaguj臋 rozumnie; d藕wi臋k ten oznacza艂 po­偶ar, a po偶ar oznacza艂 konieczno艣膰 gaszenia. Natrafiam na ka­mie艅 i kopni臋ciem przesuwam go na bok czysto fizycznie. Gdy usuwam go na bok z obawy, by kto艣 si臋 nie potkn膮艂, dzia艂am inteligentnie: reaguj臋 na znaczenie tej rzeczy. Prze­strasza mnie uderzenie pioruna bez wzgl臋du na to, czy je rozpoznaj臋, czy nie - bardziej prawdopodobnie, je艣li nie rozpoznaj臋. Ale je艣li powiem na g艂os czy do siebie: „To jest piorun”, reaguj臋 na zak艂贸cenie jako na znaczenie. Moje za­chowanie jest sensowne. Kiedy sprawy s膮 dla nas zrozumia艂e, przyst臋pujemy w spos贸b zamierzony (przemy艣lany, przed­si臋wzi臋ty): w przeciwnym razie dzia艂amy na 艣lepo, nie艣wia­domie, nierozumnie.

W obu rodzajach reakcji przystosowania nasze czyny s膮 kierowane albo kontrolowane. Ale w czysto 艣lepej reakcji kierowanie jest r贸wnie偶 艣lepe. Mo偶e to by膰 tresura, ale nie wychowanie. Powtarzane reakcje na powtarzaj膮ce si臋 bod藕ce mog膮 utrwali膰 nawyk post臋powania w pewien spos贸b. Wszyscy mamy wiele nawyk贸w, z kt贸rych znaczenia nie zdajemy sobie sprawy, gdy偶 wytworzy艂y si臋 bez naszego 艣wia­domego zamierzenia. St膮d raczej nawyki te w艂adaj膮 nami, ni偶 my nawykami, poruszaj膮 nami, reguluj膮 nasze post臋powanie. Dop贸ki nie u艣wiadomimy sobie, do czego mog膮 doprowadzi膰, i nie ocenimy warto艣ci rezultatu, nie panujemy nad nimi. Naciskaj膮c na mi臋艣nie karku, mo偶na zmusi膰 dziecko do uk艂o­nu przy ka偶dorazowym spotkaniu pewnej osoby, tak 偶e uk艂on sta艂by si臋 w ko艅cu automatyczny. Nie by艂by to jednak akt rozpoznania ani powa偶ania ze strony dziecka, dop贸ki nie robi艂oby tego w okre艣lonym celu - jako co艣 o pewnym zna­czeniu. I dop贸ki by nie wiedzia艂o, co zamierza zrobi膰, i nie wykona艂oby tej czynno艣ci sensownie, nie mo偶na by powie­dzie膰, 偶e zosta艂o wychowane do dzia艂ania w pewien spos贸b. Mie膰 poj臋cie o jakiej艣 rzeczy nie znaczy to otrzyma膰 od niej pewne wra偶enia. Znaczy to by膰 zdolnym do reagowania na t臋 rzecz ze wzgl臋du na jej miejsce w ca艂okszta艂cie dzia艂ania; znaczy to przewidywa膰 kierunek i prawdopodobne konsek­wencje oddzia艂ywania tej rzeczy na nas i odwrotnie.

Mie膰 takie samo poj臋cie o rzeczach, jak inni, zbli偶one upo­dobania, a zatem by膰 rzeczywi艣cie cz艂onkiem grupy spo艂ecznej, znaczy to przywi膮zywa膰 do rzeczy i do czynno艣ci te same znaczenia, jakie im inni przypisuj膮. W przeciwnym razie nie ma wzajemnego zrozumienia i 偶ycia wsp贸lnoty. Ale w zespo­艂owej dzia艂alno艣ci ka偶da osoba odnosi to, co sama czyni, do tego, co czyni inny i vice-versa. Znaczy to, 偶e dzia艂anie ka偶­dego z osobna w danej wsp贸lnej sytuacji ma ustalone miejsce. Poci膮gni臋cie za sznur, za kt贸ry Przypadkiem ci膮gn膮 inni, nie jest dzia艂aniem ani podzielanym, ani zespo艂owym, je艣li ci膮gnie si臋 nie wiedz膮c o tym, i偶 inni te偶 ci膮gn膮, i bez zamiaru przyj­艣cia z pomoc膮 lub przeszkodzenia im w tej czynno艣ci. Szpilka mo偶e przej艣膰 w toku produkcji przez r臋ce wielu os贸b. Ale ka偶dy mo偶e wykona膰 swoj膮 czynno艣膰 nie wiedz膮c, co robi膮 inni albo bez zwi膮zku z ich dzia艂alno艣ci膮; ka偶dy mo偶e wyko­nywa膰 swoje zadanie maj膮c na wzgl臋dzie odosobniony rezul­tat - w艂asn膮 p艂ac臋. W tym wypadku poszczeg贸lne czyny nie zmierzaj膮 do wsp贸lnego nast臋pstwa i nie ma prawdziwego obcowania czy wsp贸艂pracy mimo bezpo艣redniego s膮siedztwa i mimo faktu 偶e odno艣ne czynno艣ci prowadz膮 do jednego wy­niku. Ale je艣li ka偶dy widzi konsekwencje swoich w艂asnych czyn贸w w powi膮zaniu z czynno艣ciami innych i uwzgl臋dnia konsekwencje ich dzia艂ania w odniesieniu do siebie, w贸wczas wyst臋puje tu wsp贸lna my艣l, wsp贸lny zamys艂 w post臋powaniu. Istnieje porozumienie pomi臋dzy r贸偶nymi wsp贸艂pracowni­kami i to wzajemne porozumienie kontroluje dzia艂anie ka偶­dego.

Za艂贸偶my tak膮 sytuacj臋, 偶e jedna osoba chwyci艂a automa­tycznie pi艂k臋, a potem rzuci艂a j膮 innej osobie, kt贸ra j膮 chwy­ci艂a i automatycznie odrzuci艂a, i 偶e ka偶da z nich dzia艂a艂a nie wiedz膮c, sk膮d si臋 wzi臋ta pi艂ka i dok膮d si臋 potoczy艂a. Jasne, 偶e takie dzia艂anie by艂oby bezprzedmiotowe, pozbawione znaczenia i cho膰 kontrolowane fizycznie, nie by艂oby spo艂ecz­nie kierowane. Ale przypu艣膰my, 偶e ka偶da z os贸b dzia艂aj膮cych u艣wiadomi sobie, co robi druga, i zainteresuje si臋 jej dzia­艂aniem, tym samym zainteresuje si臋 w艂asn膮 czynno艣ci膮 w zwi膮zku z dzia艂aniem tamtej osoby. Post臋powanie ka偶dego by艂oby wtedy rozumne, spo艂ecznie 艣wiadome i kierowane. We藕my jeszcze jeden przyk艂ad, mniej wymy艣lny. Niemowl臋 jest g艂odne i krzyczy, gdy przygotowuje si臋 pokarm w jego obecno艣ci. Je艣li nie wi膮偶e w艂asnego stanu z tym, co robi膮 inni, ani tego, co robi膮 inni, z zaspokojeniem swojej potrze­by - to po prostu reaguje ze wzrastaj膮c膮 niecierpliwo艣ci膮 na wzmagaj膮c膮 si臋 potrzeb臋. Znajduje si臋 fizycznie we w艂a­daniu swego stanu organicznego. Ale gdy ujmie zwi膮zki wstecz i naprz贸d, zmienia si臋 jego ca艂a postawa. M贸wimy, 偶e zaczyna si臋 interesowa膰, zaczyna zauwa偶a膰 i obserwowa膰, co robi膮 inni. Ju偶 nie tylko reaguje na sw贸j g艂贸d, ale za­chowuje si臋 stosownie w odniesieniu do tego, co robi膮 inni w celu przysz艂ego zaspokojenia jego potrzeby. Ju偶 nie pod­daje si臋 bezwiednie g艂odowi; ale zauwa偶a, rozpoznaje, iden­tyfikuje sw贸j stan. G艂贸d staje si臋 dla niego przedmiotem. Postawa dziecka wobec g艂odu staje si臋 w pewnym stopniu rozumna. I wtedy w艂a艣nie, gdy zauwa偶a znaczenie czynno艣ci innych i swego stanu, podlega spo艂ecznemu kierownictwu. Pami臋tamy, 偶e nasze g艂贸wne twierdzenie ma dwie strony. O jednej z nich m贸wili艣my w艂a艣nie: mianowicie, 偶e przed­mioty fizyczne nie maj膮 wp艂ywu na umys艂 (nie tworz膮 poj臋膰 i wierze艅), chyba tylko w贸wczas, gdy zostaj膮 w艂膮czone w dzia艂anie poci膮gaj膮ce za sob膮 konsekwencje w przysz艂o艣ci. Druga strona polega na tym, 偶e ludzie modyfikuj膮 wzajemnie swoje dyspozycje tylko przez specjalne zu偶ytkowanie wa­runk贸w fizycznych. Rozwa偶my najpierw wypadek tzw. ru­ch贸w wyrazowych, na kt贸re inni s膮 wra偶liwi: rumieniec, u艣miech, zmarszczenie czo艂a, zaciskanie pi臋艣ci, naturalne ge­sty wszelkiego rodzaju. Same w sobie nie s膮 one wyraziste. S膮 to organiczne cz臋艣ci postawy cz艂owieka. Nie rumienimy si臋, aby okaza膰 innym sw膮 skromno艣膰 lub zak艂opotanie, ale poniewa偶 wskutek reagowania na bod藕ce zmienia si臋 kr膮偶e­nie w naczyniach w艂osowatych. Inni uwa偶aj膮 rumieniec czy ledwie dostrzegalne skurcze mi臋艣ni osoby, z kt贸r膮 obcuj膮, za objaw stanu, w jakim si臋 ona znajduje, i czerpi膮 z tego wskaz贸wki co do dalszego post臋powania. Zmarszczenie czo艂a oznacza gro藕b臋 nagany, na kt贸r膮 trzeba si臋 przygotowa膰, albo niepewno艣膰 1 wahanie, kt贸re trzeba, je艣li to jest mo偶­liwe, usun膮膰 przez powiedzenie czy zrobienie czego艣, co przy­wr贸ci艂oby zaufanie.

W pewnej odleg艂o艣ci cz艂owiek wymachuje gwa艂townie r臋­kami. Je艣li zachowamy postaw臋 ch艂odnej oboj臋tno艣ci, b臋­dziemy mogli obserwowa膰 ruchy tej drugiej osoby jako odleg艂膮 zmian臋 fizyczn膮. Je艣li to nas nie dotyczy ani nie inte­resuje, machanie r臋kami staje si臋 r贸wnie pozbawione znacze­nia jak obroty skrzyde艂 wiatraka. Je艣li jednak obudzi w nas zainteresowanie, w贸wczas zaczynamy bra膰 udzia艂. Odnosimy cudze dzia艂anie do czego艣, co sami robimy albo co powinni艣my robi膰. Musimy oceni膰 znaczenie tego czynu, aby m贸c zdecy­dowa膰, co robi膰. Czy ten kto艣 wzywa pomocy? Czy ostrzega przed wybuchem, przed kt贸rym powinni艣my si臋 ratowali? W pierwszym wypadku jego czynno艣膰 oznacza, 偶e trzeba biec w jego kierunku; w drugim - ucieka膰. W ka偶dym razie w艂a艣nie zmiana, jak膮 贸w osobnik wywo艂uje w 艣rodowisku fizycznym, jest dla nas wskaz贸wk膮, jak powinni艣my si臋 za­chowa膰. Nasze dzia艂anie jest spo艂ecznie kontrolowane, ponie­wa偶 usi艂ujemy odnie艣膰 to, co mamy uczyni膰, do tej samej sytuacji, w jakiej dzia艂a 贸w osobnik.

Jak ju偶 widzieli艣my, mowa jest przypadkiem 艂膮cznego odniesienia naszej i czyjej艣 czynno艣ci do wsp贸lnej sytuacji. St膮d jej ogromne znaczenie jako 艣rodka kierowania spo艂ecznego. Ale mowa nie by艂aby tym skutecznym narz臋dziem, gdyby nie wyst臋powa艂a na tle pospolitego i bardziej namacalnego zastosowania 艣rodk贸w fizycznych dla osi膮gania cel贸w. Dziecko widzi osoby, z kt贸rymi wsp贸艂偶yje, u偶ywaj膮ce krzese艂, kapeluszy, sto艂贸w, pi艂, p艂ug贸w, koni, pieni臋dzy w pewien okre艣lony spos贸b, le偶eli w og贸le bierze udzia艂 w ich czynno艣ciach, poczyna u偶ywa膰 rzeczy w ten sam spos贸b, a1贸o u偶ywa stosownie i innych rzeczy. Przysuni臋cie krzes艂a do sto艂u oznacza, 偶e dziecko ma na nim usi膮艣膰; gdy doros艂y wyci膮gnie praw膮 r臋k臋, dziecko ma wyci膮gn膮膰 swoj膮 i tak dalej, w niesko艅czonej ilo艣ci wypadk贸w. Panuj膮ce zwyczaje u偶ywania produkt贸w ludzkiej sztuki i surowc贸w przyrody stanowi膮 w ka偶dym razie najg艂臋bsz膮 i najbardziej przenika­j膮c膮 formo spo艂ecznej kontroli. Kiedy dziecko idzie do szko艂y, ma ju偶 „umys艂" - posiada wiadomo艣ci i zdolno艣膰 s膮du, do kt贸rych mo偶na si臋 odwo艂a膰 przez u偶ycie mowy. Ale ten „umys艂" to zorganizowane nawyki rozumnych reakcji, kt贸rych poprzednia potrzebowa艂o w zwi膮zku z u偶ywaniem rzeczy w ten sam spos贸b, w jaki u偶ywaj膮 ich inne osoby. Kontrola jest nieunikniona: ona przepaja dyspozycje.

Wynikiem powy偶szych rozwa偶a艅 jest twierdzenie, 偶e pod­stawowe 艣rodki kontroli nie s膮 osobowe, lecz intelektualne. Nie s膮 „moralne" w tym sensie, 偶e cz艂owieka pobudza bezpo­艣rednie osobiste wezwanie innych, jakkolwiek metoda ta jest wa偶na w krytycznych momentach. Polegaj膮 one na nawykach rozumienia, kt贸re ujawniaj膮 si臋 w u偶ywaniu przedmiot贸w razem z innymi, czy to przez wsp贸艂prac臋 i pomoc, czy te偶 przez rywalizacj臋 i wsp贸艂zawodnictwo. Umys艂 jako rzecz konkretna jest w艂a艣nie zdolno艣ci膮 rozumienia rzeczy w sensie ich zastosowania; umys艂 spo艂eczny jest to zdolno艣膰 rozumie­nia ich u偶ytku w zbiorowych czy podzielanych sytuacjach. I w tym sensie umys艂 jest metod膮 kontroli spo艂ecznej.

3. Na艣ladownictwo a psychologia spo艂eczna. Zauwa偶yli­艣my ju偶 braki psychologii uczenia si臋, wedle kt贸rej umys艂 cz艂owieka wchodzi w bezpo艣redni kontakt z przedmiotami fizycznymi i przyjmuje, 偶e wiedza, poj臋cia i wierzenia nara­staj膮 wskutek wzajemnego oddzia艂ywania umys艂u i przed­miot贸w. Dopiero stosunkowo niedawno dostrze偶ono dominu­j膮cy wp艂yw obcowania z innymi lud藕mi na kszta艂towanie dyspozycji umys艂owych i moralnych. Nawet obecnie uwa偶a si臋 go za rodzaj dodatku do rzekomej metody uczenia si臋 przez bezpo艣redni kontakt z rzeczami i za uzupe艂niaj膮cy jedynie wiedz臋 o 艣wiecie fizycznym wiedz膮 o ludziach. We­d艂ug nas pogl膮d ten dokonuje absurdalnego i niemo偶liwego podzia艂u os贸b i rzeczy. To wzajemne oddzia艂ywanie mo偶e wytworzy膰 nawyki dostosowania si臋 zewn臋trznego, ale o dzia艂aniu maj膮cym znaczenie i 艣wiadomy cel mo偶na m贸­wi膰 dopiero wtedy, gdy u偶ywa si臋 rzeczy do uzyskania pewnego rezultatu. jedynym sposobem, w jaki jedna osoba mo偶e zmodyfikowa膰 umys艂 drugiej osoby, jest skorzy­stanie z warunk贸w fizycznych, pierwotnych lub sztucz­nych, tak by w odpowiedzi wywo艂a膰 jak膮艣 reakcj臋. Takie s膮 nasze dwa g艂贸wne wnioski. Jest rzecz膮 po偶膮dan膮 rozszerzy膰 je i wzmocni膰 w przeciwie艅stwie do teorii, kt贸ra traktuje psychologi臋 zak艂adaj膮c膮 bezpo艣rednie stosunki wzajemne ludzkich istot jako dodatek do psychologii przyjmuj膮cej bez­po艣redni stosunek jednostki do przedmiot贸w fizycznych. W istocie tzw. psychologia spo艂eczna zosta艂a zbudowana na poj臋ciu na艣ladownictwa. A zatem om贸wimy charakter i rol臋 na艣ladownictwa w kszta艂towaniu dyspozycji umys艂owych. Wed艂ug tej teorii kontrola spo艂eczna wobec jednostek opiera si臋 na instynktownej tendencji jednostek do na艣ladowania 1 powtarzania czynno艣ci innych, kt贸rzy s艂u偶膮 za wzory. In­stynkt na艣ladownictwa jest tak silny, 偶e m艂odzi dostosowuj膮 sio do wzor贸w ustanowionych przez innych i reprodukuj膮 je we w艂asnym schemacie post臋powania. Zgodnie z nasz膮 teo­ri膮 to, co si臋 tu nazywa na艣ladownictwem, jest wprowadza­j膮cym w b艂膮d mianem dla uczestniczenia z innymi w pos艂u­giwaniu si臋 rzeczami, wiod膮cego w konsekwencji do wsp贸l­nego zainteresowania.

Podstawowym b艂臋dem w potocznym poj臋ciu na艣ladownic­twa jest stawianie wozu przed koniem. Bierze sio tu skutek za przyczyn臋 skutku. Nie mo偶e by膰 w膮tpliwo艣ci, 偶e jednostki tworz膮ce grup臋 spo艂eczn膮 maj膮 umys艂y podobne, rozumiej膮 sio wzajemnie. S膮 one sk艂onne dzia艂a膰 na zasadzie tych sa­mych idei kierowniczych, wierze艅 i intencji w podobnych okoliczno艣ciach. Je偶eli spojrzymy na nie z zewn膮trz, mo偶na by powiedzie膰, 偶e uprawiaj膮 wzajemne „na艣ladownictwo”. Mog艂oby to by膰 prawd膮 w tym sensie i偶 przewa偶nie robi膮 to samu w taki sam spos贸b. Ale „na艣ladownictwa" nie rzuca 艣wiat艂a na pytanie dlaczego tak czyni膮; powtarza fakt jako wyja艣nienie faktu. Jest to wyja艣nienie tego samego rz臋du, co s艂ynne powiedzenie, 偶e opium usypia ludzi, poniewa偶 ma moc usypiaj膮c膮.

Obiektywne podobie艅stwo dzia艂a艅 i wewn臋trzne zadowo­lenie p艂yn膮ce z poczucia zgodno艣ci z innymi zosta艂y ochrzczo­ne nazw膮 na艣ladownictwa. Ten fakt spo艂eczny zosta艂 uznany za sil臋 psychologiczn膮, kt贸ra wywo艂a艂a podobie艅stwo. Znacz­na cz臋艣膰 tego, co nazywamy na艣ladownictwem, to po prostu fakt, 偶e osoby o podobnej strukturze reaguj膮 w ten sam spo­s贸b na podobne bod藕ce. Ludzie zniewa偶eni zupe艂nie niezale偶­nie od na艣ladownictwa wpadaj膮 w gniew i atakuj膮 zniewa­偶aj膮cego. Twierdzenie to znajduje poparcie w niew膮tpliwym takcie, 偶e reakcja na zniewago przybiera r贸偶ne formy w grupach o r贸偶nych zwyczajach. W jednej grupie mo偶e to by膰 b贸jka na pi臋艣ci, w drugiej wyzwanie na pojedy­nek, w trzeciej okazanie pogardliwego lekcewa偶enia. M贸wi si臋, 偶e dzieje sio tak dlatego, poniewa偶 r贸偶ny jest wz贸r dany do na艣ladowania. Ale tu nie potrzeba odwo艂ywa膰 sio do na艣ladownictwa. Sam fakt r贸偶nicy zwyczaj贸w oznacza, 偶e rzeczywiste bod藕ce post臋powania s膮 r贸偶ne. Odgrywa tu rol臋 艣wiadome pouczenie; wielki wp艂yw maj膮 poprzednie aprobaty i dezaprobaty. Jeszcze wymowniejszy jest fakt, 偶e jednostka kt贸ra nie post臋puje w spos贸b uznany przez grup臋, znajdzie si臋 poza jej obr臋bem. Mo偶na obcowa膰 z innymi na zasadzie r贸wno艣ci i za偶y艂o艣ci jedynie zachowuj膮c si臋 tak jak oni. Nieustaj膮cy nacisk wywiera fakt, i偶 dzi臋ki dzia艂aniu w pewien spos贸b osobnik mo偶e uczestniczy膰 w dzia­艂alno艣ci grupy, a mo偶e zosta膰 wykluczony za post臋powanie w inny spos贸b. To, co nazywa si臋 skutkiem na艣ladownictwa, jest przede wszystkim produktem 艣wiadomego wychowania i selekcyjnego wp艂ywu, jaki wywiera nieu艣wiadamiane po­twierdzenie i uznanie tych, z kt贸rymi jednostka obcuje.

Przypu艣膰my, 偶e kto艣 rzuca dziecku pi艂k臋; dziecko chwyta j膮 i odbija tak rozwija si臋 zabawa. Bod藕cem tu jest nie tylko widok pi艂ki czy widok kogo艣 tocz膮cego pi艂k臋. Jest nim sytuacja - gra, w kt贸r膮 sio bawimy. Reakcj膮 jest nie tylko odrzucenie pi艂ki z powrotem, ale takie odrzucenie, by druga osoba mog艂a j膮 z艂apa膰 i odbi膰, by gra magia si臋 roz­wija膰 dalej. Wzorem czy modelem nie fest dzia艂anie dru­giej osoby. Cala sytuacja wymaga, by ka偶dy dostosowa艂 swoje dzia艂anie do tego, co zrobi i ma zrobi膰 drugi. Mo偶e wchodzi膰 tu w gr臋 na艣ladownictwo, ale jego rola jest pod­rz臋dna. Dziecko ma w艂asne zainteresowanie: chce ono pod­trzyma膰 zabaw臋. Mo偶e wi臋c zauwa偶y膰, jak druga osoba chwy­ta i trzyma pi艂k臋, by udoskonali膰 swe w艂asne dzia艂anie. Na艣laduje 艣rodki dzia艂ania, nie za艣 cel czy czynno艣膰, kt贸r膮 nale偶y wykona膰. A na艣laduje je, poniewa偶 pragnie, uczestni­cz膮c w zabawce, przejawia膰 wiosn膮 inicjatywo w skuteczny spos贸b. Trzeba jedyne zastanowi膰 sio nad tym, jak dziecko ca艂kowicie, od najwcze艣niejszych dni swego 偶ycia jest uza­le偶nione od innych i spe艂nienie jego zamiar贸w zale偶y od przystosowania jego czynno艣ci do czynno艣ci innych, by dziecko to zrozumia艂o, 偶e post臋powanie zgodne z post臋po­waniem innych jest nagradzane. konieczny jest pewien sta艂y rozw贸j. St膮d te偶 po艂o偶enie nacisku na podobie艅stwo my艣lenia w dzia艂aniu jest tak wielkie, 偶e zupe艂nie zb臋dn膮 rzecz膮 jest odwo艂ywa膰 si臋 do na艣ladownictwa.

Faktycznie na艣ladownictwo cel贸w, r贸偶ne od na艣ladownic­twa 艣rodk贸w, kt贸re w osi膮ganiu cel贸w pomagaj膮, jest po­wierzchowne i przej艣ciowe, pozastawia niewiele 艣lad贸w na dyspozycjach. Idioci s膮 szczeg贸lnie zdolni do tego rodzaju na艣ladownictwa; wp艂ywa ono na czyny zewn臋trzne, ale nie na sens wykonania. Kiedy stwierdzamy, 偶e dzieci uprawiaj膮 ten rodzaj ma艂powania, jeste艣my raczej sk艂onni gani膰 je jako ma艂pki lub papu偶ki, zamiast je zach臋ca膰 (jak by艣my zrobili, gdyby to by艂 warto艣ciowy 艣rodek kontroli spo艂ecznej). Z drugiej strony na艣ladownictwo 艣rodk贸w wykonania jest aktem rozumnym. Wymaga 艣cis艂ej obserwacji i roztropnego doboru tego, co umo偶liwi danej osobie lepsze wykonanie czego艣, co usi艂uje zrobi膰. Zastosowany celowo instynkt na­艣ladowczy mo偶e, podobnie jak ka偶dy instynkt, sta膰 si臋 czyn­nikiem rozwoju skutecznej dzia艂alno艣ci.

Ta dygresja przeto powinna wzmocni膰 ostatecznie wnio­sek, 偶e prawdziwa spo艂eczna kontrola oznacza kszta艂towanie pewnych umys艂owych dyspozycji i spos贸b rozumienia przed­miot贸w, wydarze艅 i czyn贸w, kt贸ry umo偶liwia nam skuteczne uczestniczenie w zbiorowych czynno艣ciach. Tylko starcie wy­wo艂ane oporem ze strony innych prowadzi do pogl膮du, 偶e jest to skutek narzucenia linii dzia艂ania sprzecznej z natu­ralnymi sk艂onno艣ciami. Tylko nieuwzgl臋dnienie sytuacji, w kt贸rych pewne osoby maj膮 wsp贸lne sprawy (lub s膮 za­interesowane wzajemnymi reakcjami), prowadzi do trakto­wania na艣ladownictwa jaka g艂贸wnego czynnika rozwoju spo艂ecznej kontroli.

4. Niekt贸re zastosowania w wychowaniu. Dlaczego grupa dzikich uwiecznia dziko艣膰, a grupa ludzi cywilizowanych cywilizacj臋? Niew膮tpliwie pierwsz膮 odpowiedzi膮, jaka przy­chodzi na my艣l, jest: dlatego, 偶e dzicy s膮 dzikusami, istotami o niskim stopniu inteligencji i, by膰 mo偶e, wadliwym zmy艣le moralnym. Ale wnikliwe studia doprowadzi艂y do pow膮tpie­wania, czy ich wrodzone zdolno艣ci s膮 znacznie ni偶sze ad zdolno艣ci ludzi cywilizowanych. Zosta艂o stwierdzone z ca艂膮 pewno艣ci膮, 偶e wrodzone r贸偶nice nie wystarcz膮, by wyt艂uma­czy膰 r贸偶nic臋 kultur. W pewnym sensie umys艂 lud贸w dzikich jest raczej skutkiem ni偶 przyczyn膮 zacofania ich instytucji. Sam rodzaj ich dzia艂alno艣ci spo艂ecznej zacie艣nia zakres przedmiot贸w uwagi i zainteresowania, a przez to ogranicza bod藕ce rozwoju umys艂owego. Nawet je偶eli chodzi o przed­mioty pozostaj膮ce w zasi臋gu uwagi, prymitywne zwyczaje spo艂eczne zmierzaj膮 do zatrzymania obserwacji i wyobra藕ni na w艂asno艣ciach bezp艂odnych dla umys艂u. Brak w艂adzy nad si艂ami przyrody sprawia, 偶e tylko sk膮pa ilo艣膰 przedmiot贸w naturalnych jest przedmiotem dzia艂alno艣ci zbiorowej. Zu­偶ytkowuje si臋 tylko ma艂膮 ilo艣膰 zasob贸w naturalnych i nie wykorzystuje si臋 ca艂ej ich warto艣ci. Post膮p cywilizacji ozna­cza, 偶e wi臋ksz膮 ilo艣膰 si艂 przyrody i przedmiot贸w przekszta艂­cono na narz臋dzia dzia艂ania, na 艣rodki zapewniaj膮ce osi膮gni臋­cie cel贸w. Rozw贸j zawdzi臋czamy nie tyle wy偶szym zdolno­艣ciom, ile raczej wy偶szym bod藕com dzia艂aj膮cym i kieruj膮cym zdolno艣ciami. Dziki kieruje si臋 g艂贸wnie prymitywnymi bod藕­cami, my za艣 rozszerzyli艣my bod藕ce.

Dotychczasowe wysi艂ki ludzkie przetworzy艂y 艣rodowisko naturalne. W stanie pierwotnym nie poddawa艂o si臋 ano ludz­kim zamierzeniom. Ka偶da hodowlana ro艣lina i oswojone zwierz臋, ka偶de narz臋dzie, przyrz膮d, urz膮dzenie, wyr贸b, de­koracja, dzie艂o sztuki - to przekszta艂cenie warunk贸w, nie­gdy艣 wrogich albo oboj臋tnych wobec charakterystycznie ludzkich czynno艣ci, w warunki przyjazne i korzystne. Ponie­wa偶 czynno艣ci dzieci dzisiejszych s膮 kontrolowane przez te wybrane i wa偶kie bod藕ce, dzieci s膮 w stanie przej艣膰 w ci膮gu kr贸tkiego okresu 偶ycia to wszystko, na osi膮gni臋cie czego rodzaj ludzki potrzebowa艂 powolnych m臋cze艅skich stuleci. Szcz臋艣cie jest nasycone wszystkimi sukcesami, kt贸re je poprzedzi艂y. Bod藕ce prowadz膮ce do reakcji ekonomicznych a skutecz­nych, takich jak nasz system drogowy i 艣rodki komunika­cyjne, opanowanie ciep艂a, 艣wiat艂a i elektryczno艣ci, maszyny i aparaty do wszystkiego, nie stanowi膮 cywilizacji ani same, ani w nagromadzeniu. Ale korzy艣ci, kt贸rych dostarczaj膮, s膮 cywilizacj膮 i bez nich cywilizacja by艂aby niemo偶liwa. Czas, kt贸ry w przeciwnym razie nale偶a艂oby z konieczno艣ci po艣wi臋­ci膰 na wydzieranie 艣rodk贸w utrzymania z opornego otoczenia i na zabezpieczenie niepewnej ochrony przed jego nielito­艣ciwo艣ci膮, jest teraz wolny. Przekazuje si臋 zas贸b wiedzy, kt贸rej prawdziwo艣ci dowodzi fakt, 偶e fizyczne wyposa偶enie, w kt贸rym jest ona uciele艣niona, prowadzi do rezultat贸w po­zostaj膮cych w zgodno艣ci z innymi faktami przyrody. Tak wi臋c owe sztuczne 艣rodki s膮 ochron膮, mo偶e g艂贸wn膮 ochron膮 przed odnowieniem si臋 tych przes膮dnych wierze艅, fanta­stycznych mit贸w i bezp艂odnych wyobra偶e艅 o przyrodzie, kt贸re poch艂on臋艂y tyle najlepszych si艂 intelektualnych w prze­sz艂o艣ci. Je艣li dodamy jeszcze ;eden czynnik, mianowicie, 偶e 艣rodki te by艂y nie tylko u偶ywane, ale u偶ywane w interesie prawdziwie zespo艂owego, czyli zbiorowego 偶ycia, w贸wczas staj膮 si臋 one pozytywnymi zasobami cywilizacji. Je艣li Grecja z dziesi膮t膮 cz臋艣ci膮 naszych materialnych zasob贸w osi膮gn臋艂a takie wy偶yny umys艂owe i artystyczne, to dlatego, 偶e Grecja uruchomi艂a swe zasoby dla cel贸w spo艂ecznych.

Ale 偶adna sytuacja, czy to barbarzy艅stwo, czy cywilizacja, ograniczona w艂adza nad si艂ami fizycznymi czy cz臋艣ciowe opa­nowanie techniki, nie przyczyni艂a si臋 jeszcze sama do zespo­艂owego do艣wiadczenia. Dopiero, gdy rzeczy wchodz膮 w za­kres dzia艂ania, stwarzaj膮 wychowawcze warunki 偶ycia co­dziennego i kieruj膮 kszta艂towaniem dyspozycji umys艂owych i moralnych.

Zamierzone wychowanie oznacza, jak to ju偶 widzieli艣my, specjalnie dobrane 艣rodowisko, selekcj臋 dokonan膮 na pod­stawie materia艂u i metody specjalnie sprzyjaj膮cej wzrastaniu w po偶膮danym kierunku. Poniewa偶 mowa reprezentuje wa­runki fizyczne, kt贸re uleg艂y maksymalnemu przekszta艂ceniu w interesie 偶ycia spo艂ecznego, i przedmioty fizyczne, kt贸re straci艂y swoj膮 pierwotn膮 w艂a艣ciwo艣膰, aby sta膰 si臋 spo艂ecznymi narz臋dziami - jest rzecz膮 s艂uszn膮, aby mowa gra艂a tak du偶膮 rol臋 w por贸wnaniu z innymi 艣rodkami. Ona pozwala nam uczestniczy艂 po艣rednio w minionym do艣wiad­czeniu ludzkim, rozszerzaj膮c w ten spos贸b i wzbogacaj膮c do艣wiadczenie tera藕niejszo艣ci. Umo偶liwia nam, symbolicz­nie i wyobra偶eniowo, antycypowanie sytuacji. Na niezli­czone sposoby j臋zyk kondensuje znaczenia, kt贸re rejestruj膮 wyniki spo艂eczne i ukazuj膮 spo艂eczne perspektywy. Jest on tak wa偶ny dla swobodnego udzia艂u we wszystkich warto­艣ciach 偶ycia, 偶e by膰 niewykszta艂conym i niewychowanym sta艂o si臋 niemal synonimem.

K艂adzenie nacisku w szkole na to szczeg贸lne narz臋dzie stanowi jednak pewne niebezpiecze艅stwo; nie teoretyczne, ale wyst臋puj膮ce w praktyce. Dlaczego tak si臋 dzieje, 偶e chocia偶 nauczanie przez wt艂aczanie wiedzy do g艂owy i ucze­nie si臋 drog膮 biernego wch艂aniania s膮 powszechnie pot臋piane, s膮 jeszcze tak ugruntowane w praktyce? To, 偶e wychowanic nie jest spraw膮 „m贸wienia" i s艂uchania, ale procesem aktyw­nym i konstruktywnym, jest zasad; og贸lnie pogwa艂con膮 w praktyce, jak i uznawan膮 w teorii. Czy la op艂akana sytuacja nie wynika z faktu, 偶e sama doktryna jest r贸wnie偶 tylko „m贸wiona"? G艂osi si臋 j膮, wyk艂ada, pisze si臋 o niej. Ale jej zastosowanie w praktyce wymaga, by 艣rodowisko szkolni wyposa偶y膰 w 艣rodki dzia艂ania, w narz臋dzia, fizyczne mate­ria艂y, i to w stopniu rzadko osi膮galnym. Wymaga te偶, 偶eby metody nauczania i administracja zosta艂y tak zmodyfiko­wane, aby u艂atwi膰 i zapewni膰 bezpo艣rednie i ci膮gle zajmo­wanie si臋 rzeczami. Nie znaczy to, aby u偶ycie j臋zyka jako 艣rodka wychowawczego mia艂o si臋 zmniejszy膰, ale 偶e powinno sta艂 si臋 bardziej 偶ywotne i owocne dzi臋ki normalnemu z­wi膮zaniu go z zespolonym dzia艂aniem. „Te rzeczy powinni艣cie byli zrobi膰 i innych nie pozostawi艂 niewykonanych". A dla szko艂y „te rzeczy" oznaczaj膮 zaopatrzenie w 艣rodki zespo艂o­wej albo wsp贸lnej dzia艂alno艣ci.

Bo gdy szko艂y oddalaj膮 si臋 od warunk贸w wychowawczych skutecznych w 艣rodowisku pozaszkolnym, zatracaj膮 ducha spo艂ecznego, zast臋puj膮 go z konieczno艣ci duchem ksi膮偶ko­wym, pseudointelektualnym. Dzieci niew膮tpliwie chodz膮 do szko艂y, aby si臋 uczy膰, ale trzeba jeszcze udowodni艂, 偶e ucze­nie si臋 przyjmuje najw艂a艣ciwsze formy, kiedy traktuje si臋 je jako oddzieln膮 艣wiadom膮 spraw臋. Gdy jednak takie trakto­wanie zmierza do wykluczenia zmys艂u spo艂ecznego, kt贸ry po­chodzi z uczestniczenia w dzia艂alno艣ci obchodz膮cej og贸艂 i dla niego warto艣ciowej, pr贸by izolowanego, intelektualnego ucze­nia si臋 s膮 sprzeczne ze swym celem. Trzymaj膮c jednostk臋 na uboczu, mo偶emy zapewni艂 dzia艂alno艣膰 motoryczn膮 i pobu­dzenie sensoryczne, ale w ten spos贸b nie doprowadzimy jej do zrozumienia, jakie rzeczy posiadaj膮 znaczenie w 偶yciu, kt贸rego cz臋艣ci膮 jest w艂a艣nie jednostka. Mo偶emy zapewni膰 techniczn膮 wyspecjalizowan膮 bieg艂o艣膰 w algebrze, 艂acinie czy botanice, ale nie ten rodzaj inteligencji, kt贸ry skieruje zdol­no艣ci ku po偶ytecznym celom. Jedynie poprzez udzia艂 w zespo­艂owej dzia艂alno艣ci, w kt贸rej u偶ycie materia艂贸w i narz臋dzi przez jedn膮 osob臋 jest 艣wiadomie zwi膮zane z wykorzysty­waniem zdolno艣ci i pos艂ugiwaniem si臋 urz膮dzeniami przez inne osoby - osi膮ga si臋 spo艂eczny kierunek dyspozycji.

S t r e s z c z e n i e. Naturalne, czyli wrodzone, impulsy m艂o­dych nie s膮 zgodne z 偶yciowymi zwyczajami grupy, w kt贸rej przysz艂y na 艣wiat. Dlatego musz膮 byt kierowane, czyli prowa­dzone. To kierowanie nie jest tym samym, co przymus fi­zyczny; polega na skoncentrowaniu impuls贸w dzia艂aj膮cych w danym czasie na jakim艣 specyficznym celu i na wprowa­dzeniu systemu ci膮g艂o艣ci w kolejno艣膰 czyn贸w. Dzia艂anie in­nych podlega zawsze decyzji, jakie bod藕ce maj膮 powodo­wa艂 ich czynno艣ciami. Ale w pewnych wypadkach, jak np. w rozkazach, zakazach, pochwa艂ach i naganach, bod藕­ce pochodz膮 od os贸b maj膮cych wyra藕ny zamiar wywarcia wp艂ywu na dzia艂anie. Poniewa偶 w takich wypadkach jeste艣my jak najbardziej 艣wiadomi kierowania dzia艂aniem innych, mo偶emy 艂atwo wyolbrzymia艂 znaczenie tego rodzaju kontroli kosztem metody bardziej trwa艂ej i skuteczniejszej. W zasa­dzie nadz贸r jest zwi膮zany z rodzajem sytuacji, w kt贸rych m艂odzi uczestnicz膮. W spo艂ecznych sytuacjach m艂odzi musz膮 odnie艣膰 sw贸j spos贸b zachowania do tego, co robi膮 inni, i sta­ra膰 si臋 do nich dostosowa膰. To kieruje ich czynno艣ci do wsp贸l­nego rezultatu i zapewnia wzajemne zrozumienie si臋 wsp贸艂uczestnik贸w. Wszyscy bowiem maj膮 na my艣li to samo, nawet kiedy wykonuj膮 r贸偶ne czynno艣ci. To wzajemne zrozumienie 艣rodk贸w i cel贸w dzia艂ania jest w艂a艣nie istot膮 kontroli spo­艂ecznej. jest ona po艣rednia, czyli emocjonalna i intelektualna, a nie bezpo艣rednia, czyli osobista. Ponadto kontrola jest we­wn臋trzna w stosunku do dyspozycji cz艂owieka, nie za艣 zewn臋trznym przymusem. Osi膮gni臋cie tej wewn臋trznej kon­troli poprzez to偶samo艣膰 zainteresowa艅 i wzajemne zrozumie­nie jest spraw膮 wychowania. Cho膰 ksi膮偶ki i rozmowy mog膮 wiele dokona膰, to jednak zazwyczaj nazbyt wy艂膮cznie opiera­my si臋 na tych 艣rodkach. Szko艂y, aby osi膮gn膮膰 pe艂n膮 sku­teczno艣膰 swych zabieg贸w, potrzebuj膮 wi臋cej sposobno艣ci do zbiorowego dzia艂ania, w kt贸rym by wychowankowie uczestni­czyli tak, by to u艂atwia艂o zrozumienie spo艂ecznego znaczenia ich w艂asnych mo偶liwo艣ci oraz u偶ywanych materia艂贸w i 艣rod­k贸w.

Rozdzia艂 IV

WYCHOWANIE JAKO WZRASTANIE

1. Warunki wzrastania. Kieruj膮c dzia艂alno艣ci膮 m艂odych, spo艂ecze艅stwo okre艣la sw膮 przysz艂o艣膰 przez okre艣lenie przy­sz艂o艣ci m艂odych. Poniewa偶 m艂odzi nieco p贸藕niej b臋d膮 tworzyli spo艂ecze艅stwo danej epoki, charakter jego b臋dzie w du偶ym stopniu zale偶e膰 od kierunku, jaki wcze艣niej nadano dzia艂alno­艣ci dzieci. Ten kumuluj膮cy si臋 post臋p dzia艂ania ku p贸藕niej­szemu rezultatowi to w艂a艣nie to, co rozumiemy przez rozw贸j. Pierwszym warunkiem rozwoju jest niedojrza艂o艣膰. Mo偶e to si臋 wyda膰 czystym truizmem - 偶e istota ma偶e si臋 rozwin膮膰 tylko pod tym wzgl臋dem, pod kt贸rym jest niedorozwini臋ta. Ale przedrostek „nie" w wyrazie „niedojrza艂o艣膰” oznacza co艣 pozytywnego, nie za艣 tylko nieposiadanie czy brak. Jest rze­cz膮 godn膮 uwagi, 偶e terminy „zdolno艣膰” i „mo偶no艣膰" maj膮 podw贸jne znaczenie, jedno negatywne, drugie pozytywne. Zdolno艣膰 mo偶e oznacza膰 tylko ch艂onno艣膰, podobnie jak po­jemno艣膰 wyra偶a si臋 w litrach. Przez mo偶liwo艣膰 mo偶emy rozu­mie膰 tylko stan u艣pienia czy nieruchomo艣ci - zdolno艣膰 stania si臋 czym艣 zupe艂nie r贸偶nym pod wp艂ywem zewn臋trznym. Ale przez zdolno艣膰 rozumiemy tak偶e talent, uzdolnienie, a przez mo偶no艣膰 moc, si艂臋. Ot贸偶 kiedy m贸wimy, 偶e niedojrza艂o艣膰 oznacza mo偶liwo艣膰 rozwoju, nie mamy na my艣li braku uzdol­nie艅, kt贸re mog膮 zaistnie膰 w p贸藕niejszym czasie; wyra偶amy si艂臋 pozytywnie istniej膮c膮 - zdolno艣膰 rozwoju.

Nasza tendencja przyjmowania niedojrza艂o艣ci jako zwyk艂e­go braku, a rozwoju jako czego艣, co wype艂nia luk臋 pomi臋dzy niedojrza艂o艣ci膮 i dojrza艂o艣ci膮, wynika z tego, 偶e patrzymy na dzieci艅stwo por贸wnawczo, zamiast patrze膰 na jego istot臋. Traktujemy je po prostu jako stan niedostatku, poniewa偶 przymierzamy je do wieku dojrza艂ego jako do ustalonego wzoru. W tym wypadku nacisk pada na to, czego dziecko nie posiada i nie b臋dzie posiada膰, dop贸ki nie wyro艣nie na cz艂o­wieka doros艂ego. Ten por贸wnawczy punkt widzenia jest do艣膰 s艂uszny dla niekt贸rych cel贸w, ale gdy uczynimy go ostatecz­nym, powstaje pytanie, czy nie dopuszczamy si臋 b艂臋du zbyt zarozumia艂ego mniemania. Gdyby dzieci same mog艂y wyra­偶a膰 si臋 w spos贸b wyra藕ny i szczery, powiedzia艂yby co艣 inne­go; o doskona艂o艣ci i sile tego 艣wiadczy to 偶e ze wzgl臋du na pewne moralne i intelektualne cele doro艣li sami musz膮 sta膰 si臋 niejako ma艂ymi dzie膰mi.

Warto艣膰 za艂o偶enia o negatywnych cechach mo偶liwo艣ci wieku niedojrza艂ego jest pozorna, gdy zwa偶ymy, 偶e jako ideale i wz贸r stawia cel statyczny. Dokonanie rozwoju uwa偶a si臋 za osi膮gni臋cie formy dojrza艂ej, to znaczy za stan zastoju czy zaprzestanie dalszego wzlotu. Bezpodstawno艣膰 tego mniema­nia wida膰 cho膰by z tego, 偶e ka偶dego doros艂ego oburza zarzut, jakoby nie mia艂 on ju偶 dalszych mo偶liwo艣ci rozwoju; i o ile rzeczywi艣cie uznaje, 偶e s膮 dla niego zamkni臋te, op艂akuje to jako oczywist膮 strat臋, zamiast odwo艂a膰 si臋 do swych osi膮g­ni臋膰 jako do odpowiedniego objawu si艂y. Dlaczego stosowa膰 inn膮 miar臋 wobec dziecka i cz艂owieka doros艂ego?

Pojmowana w sensie absolutnym, a nie por贸wnawczo, nie­dojrza艂o艣膰 oznacza pozytywn膮 si艂膮 alba zdolno艣膰 - w艂asno艣膰 rozwoju. Nie powinni艣my wyci膮ga膰 czy wydobywa膰 z dziecka pozytywnych czynno艣ci, jakby sobie tego 偶yczy艂y niekt贸re doktryny wychowawcze. Gdzie jest 偶ycie, tam s膮 zawsze gorliwe i nami臋tne dzia艂ania. Rozw贸j nie jest czym艣 sko艅czo­nym dla nich, ale tym czego dokonuj膮. Pozytywna i tw贸rcza faza mo偶liwo艣ci daje klucz do zrozumienia dw贸ch g艂贸wnych cech niedojrza艂o艣ci - zale偶no艣ci i plastyczno艣ci. (1) Absur­dalnie brzmi uwa偶anie zale偶no艣ci za co艣 pozytywnego, je­szcze bardziej absurdalnie, gdy m贸wi si臋 o niej jako o sile. Gdyby jednak zale偶no艣膰 by艂a tylko bezsilno艣ci膮, nie mog艂oby by膰 mowy o rozwoju. Tylko bezsiln膮 istot臋 musz膮 zawsze nie艣膰 inni. Fakt, 偶e tej zale偶no艣ci towarzyszy wzrost zdolno­艣ci, nie za艣 stale pog艂臋biaj膮ce si臋 paso偶ytnictwo, nasuwa my艣l, 偶e jest to ju偶 co艣 konstruktywnego. Sta艂a obrona przez innych nie przyczyni si臋 do wzrostu, gdy偶 (2) zawarowa艂aby tylko bezsilno艣膰. Wobec 艣wiata fizycznego dziecko jest bez­silne. W chwili urodzenia i d艂ugo jeszcze potem nie potrafi dawa膰 sobie rady fizycznie, aby utrzyma膰 si臋 przy 偶yciu. Zostawione sobie nie prze偶y艂oby ani godziny. W tym wzgl臋­dzie jego bezsilno艣膰 jest zupe艂na. M艂ode zwierz膮t niepo­r贸wnanie przewy偶szaj膮 dziecko pad tym wzgl臋dem. Dziecko jest fizycznie s艂abe i nie jest w stanie zu偶ytkowa膰 swych si艂 na dawanie sobie rady w 艣rodowisku fizycznym.

1. Konsekwentny charakter tej bezsilno艣ci przywodzi na my艣l istnienie jakiej艣 si艂y kompensuj膮cej. Wzgl臋dna zdol­no艣膰 m艂odych zwierz膮t do do艣膰 dobrego przystosowania od wczesnej m艂odo艣ci do warunk贸w lirycznych sugeruje fakt, 偶e ich 偶ycie nie jest 艣ci艣le zwi膮zane z 偶yciem otaczaj膮cych je istot. Niejako zmuszone s膮 mie膰 jakie艣 dary fizyczne, poniewa偶 brak im dar贸w spo艂ecznych. Dzieci natomiast przy ca艂ym braku fizycznych uzdolnie艅 mog膮 radzi膰 sobie w艂a艣nie dzi臋ki swym mo偶liwo艣ciom spo艂ecznym. Czasami m贸wimy i my艣limy, jakby dzieci tylko przypadkowo znajdowa艂y si臋 fizycznie w 艣rodowisku spo艂ecznym; jak gdyby si艂y spo艂eczne istnia艂y wy艂膮cznie w doros艂ych, kt贸rzy si臋 nimi zajmuj膮, a dzieci byty tylko biernymi odbiorcami. Gdyby powiedzie膰, 偶e dzieci same s膮 zadziwiaj膮co obdarzone moc膮 zjednywania sobie ch臋tnej uwagi innych, uwa偶ano by to za odwrotn膮 stro­n臋 twierdzenia, 偶e inni w godny podziwu spos贸b troszcz膮 si臋 o potrzeby dzieci. Ale obserwacje wykazuj膮, 偶e dzieci s膮 pierwszorz臋dnie wyposa偶one do obcowania spo艂ecznego. Nie­wiele os贸b doros艂ych zachowuje col膮 gi臋tk膮 i wra偶liw膮 umie­j臋tno艣膰 dziecka do odruchowej reakcji na postaw臋 i czynno艣ci otoczenia. Niezwa偶aniu na rzeczy fizyczne (wraz z brakiem zdolno艣ci panowania nad nimi) towarzyszy odpowiednie wzmocnienie zainteresowania i uwagi zwr贸conej na czyny ludzi. Wrodzony mechanizm dziecka i jego impulsy - wszyst­ko to zmierza do u艂atwienia reakcji spo艂ecznej. Twierdzenie, 偶e dzieci przed okresem m艂odzie艅czym s膮 egoistycznie skon­centrowane na sobie, nawet gdyby by艂o prawdziwe, nie by艂o­by sprzeczne z naszym twierdzeniem. G艂osi raczej, 偶e reakcja spo艂eczna dzieci skierowana jest na nie same, a nie, 偶e jej brak. Ale twierdzenie to w istocie nie jest prawdziwe. Fakty, kt贸re cytuje si臋 w celu potwierdzenia rzekomo czystego ego­izmu dzieci, ukazuj膮 w rzeczywisto艣ci intensywno艣膰 i bez­po艣rednio艣膰, z jak膮 dzieci trafiaj膮 w sedno. Je偶eli zamiary, kt贸re stanowi膮 cel, wydaj膮 si臋 doros艂ym ciasne i samolubne, to tylko dlatego, 偶e doro艣li (w swoim czasie podobnie obser­wuj膮c otoczenie) osi膮gn臋li te cele, kt贸rymi p贸藕niej przestali si臋 interesowa膰. Wi臋kszo艣膰 pozosta艂o艣ci domniemanego wro­dzonego egoizmu dzieci jest po prostu egoizmem, kt贸ry biegnie r贸wnolegle do egoizmu doros艂ych. Osobie doros艂ej, kt贸ra jest zbyt poch艂oni臋ta w艂asnymi sprawami, aby zainteresowa膰 si臋 dziecinnymi, niew膮tpliwie dzieci wydaj膮 si臋 niedorzecznie pogr膮偶one w swoich w艂asnych sprawach.

Ze spo艂ecznego punktu widzenia zale偶no艣膰 oznacza raczej sil臋 ni偶 s艂abo艣膰, poci膮ga bowiem za sob膮 wzajemn膮 zale偶­no艣膰. Istnieje zawsze niebezpiecze艅stwo, 偶e wzmo偶ona nieza­le偶no艣膰 osobista os艂abi spo艂eczn膮 zdolno艣膰 jednostki. Pole­ganie tylko na sobie mog艂oby cz艂owieka uczyni膰 bardziej za­rozumia艂ym oraz doprowadzi膰 do trzymania si臋 na uboczu i do oboj臋tno艣ci. Cz臋sto czyni to jednostk臋 tak niewra偶liw膮 w stosunku do innych, 偶e wytwarza z艂udzenie, jakoby mo偶na rzeczywi艣cie istnie膰 i dzia艂a膰 samemu - nie narwana forma ob艂膮kania, odpowiedzialna za wielk膮 cz臋艣膰 uleczalnego cier­pienia 艣wiata.

2. Specyficzna umiej臋tno艣膰 przystosowania si臋 istoty nie­dojrza艂ej do rozwoju stanowi o jej plastyczno艣ci. jest to co艣 tatkiem r贸偶nego od plastyczno艣ci kitu czy wosku. Nie jest to zdolno艣膰 przyjmowania zmiany formy odpowiednio do na­cisku zewn臋trznego. Jest ona bliska gi臋tkiej pr臋偶no艣ci, dzi臋ki kt贸rej pewne osoby przyjmuj膮 charakter swego otoczenia, zachowuj膮c swoje w艂asne sk艂onno艣ci. Ale jest co艣 g艂臋bszego. Jest to istotny talent uczenia si臋 przez do艣wiadczenie; zdol­no艣膰 zachowania z jednego do艣wiadczenia tego, co si臋 przyda w pokonywaniu trudno艣ci w p贸藕niejszej sytuacji. Oznacza to zdolno艣膰 modyfikowania czynno艣ci na podstawie rezultat贸w poprzednich do艣wiadcze艅, zdolno艣膰 rozwijania dyspozycji. Bez tego uzyskanie nawyk贸w jest niemo偶liwe.

Jest powszechnie znanym faktem, 偶e m艂ode zwierz膮t wy偶­szych, a zw艂aszcza ludzi, musz膮 uczy膰 si臋 u偶ytkowania swoich instynktownych reakcji. Istota ludzka rodzi si臋 z wi臋ksz膮 ilo­艣ci膮 instynktownych sk艂onno艣ci ni偶 inne zwierz臋ta. Ale wro­dzone instynkty zwierz膮t ni偶szych doskonal膮 si臋 same do od­powiednich dzia艂a艅 we wczesnym okresie po urodzeniu, pod­czas gdy wi臋kszo艣膰 instynkt贸w niemowl臋cia jako taka nie ma wielkiego znaczenia. Wrodzona wyspecjalizowana zdolno艣膰 przystosowania si臋 zapewnia bezpo艣redni膮 skuteczno艣膰, ale ­jak bilet kolejowy - jest wa偶na tylko w jednym kierunku. Istota, kt贸ra w celu pos艂ugiwania si臋 swoimi oczami, uszami, r臋kami i nogami musi eksperymentowa膰 w procesie tworzenia rozmaitych kombinacji ich reakcji, poci膮ga kontrol臋 gi臋tk膮 i r贸偶norodn膮. Kurcz臋 na przyk艂ad umie dzioba膰 po偶ywienie w kilka godzin po wykluciu si臋 z jajka. To oznacza, 偶e okre­艣lona koordynacja czynno艣ci oczu w widzeniu, a cia艂a i g艂owy w natrafianiu zostaje doprowadzona do doskona艂o艣ci po kilku pr贸bach. Dziecko potrzebuje oko艂o sze艣ciu miesi臋cy, aby by艂o zdolne oszacowa膰 z przybli偶on膮 dok艂adno艣ci膮 czynno艣膰 si臋ga­nia, kt贸ra b臋dzie wsp贸艂dzia艂a膰 z jego czynno艣ci膮 wizualn膮, to znaczy, aby potrafi艂o zrozumie膰, czy potrafi si臋gn膮膰 po widziany przedmiot i jak w艂a艣ciwie wykona膰 czynno艣膰 si臋ga­nia. W rezultacie kurcze jest ograniczone przez wzgl臋dn膮 doskona艂o艣膰 swego pierwotnego wyposa偶enia. Dziecko ma t臋 przewag臋, 偶e posiada mn贸stwo instynktownych pr贸bnych reakcji i do艣wiadcze艅, kt贸re im towarzysz膮, chocia偶 nawet chwilowo znajduje si臋 w niekorzystnej sytuacji z powodu ich wzajemnego krzy偶owania si臋. Ucz膮c si臋 czynno艣ci, zamiast mie膰 j膮 z g贸ry gotow膮, z konieczno艣ci uczy si臋 zmieniania czynnik贸w, dokonywania r贸偶norodnych ich kombinacji, sto­sownie do zmiany okoliczno艣ci. Przed dzieckiem otwiera si臋 mo偶liwo艣膰 kontynuowania post臋pu dzi臋ki temu, 偶e ucz膮c si臋 jednej czynno艣ci, wyrabia sobie metod臋 daj膮c膮 si臋 zu偶ytko­wa膰 w innych sytuacjach. Jeszcze wa偶niejszy jest fakt, 偶e ludzka istota nabiera nawyku uczenia si臋. Uczy si臋 ucze­nia si臋.

Donios艂o艣膰 dla ludzkiego 偶ycia tych dw贸ch fakt贸w - zale偶­no艣ci i zmiennej kontroli-zosta艂a podsumowana w doktrynie o znaczeniu przed艂u偶onego dzieci艅stwa. To przed艂u偶enie jest znamienne z punktu widzenia zar贸wno doros艂ych, jak i m艂o­dych cz艂onk贸w grupy. Obecno艣膰 zale偶nych i ucz膮cych si臋 istot jest bod藕cem do wychowania i czu艂o艣ci. Potrzeba ci膮g艂ej opieki by艂a prawdopodobnie g艂贸wnym po艣rednikiem w prze­kszta艂ceniu tymczasowego wsp贸lnego po偶ycia w zwi膮zki trwa­艂e. Na pewno to zw艂aszcza wp艂yn臋艂o na tworzenie nawyk贸w przyjaznej i 偶yczliwej czujno艣ci, tego tw贸rczego zaintereso­wania pomy艣lno艣ci膮 innych, kt贸re jest nieodzowne dla sto­warzyszonego 偶ycia. W sensie intelektualnym ten moralny rozw贸j oznacza wprowadzenie wielu nowych przedmiot贸w uwagi; pobudza do przewidywania i planowania przysz艂o艣ci. Tak wi臋c istnieje wzajemny wp艂yw. Wzrastaj膮ca z艂o偶ono艣膰 偶ycia spo艂ecznego wymaga d艂u偶szego okresu niemowl臋ctwa, w ci膮gu kt贸rego mo偶na osi膮gn膮膰 potrzebne si艂y; to przed艂u­偶enie zale偶no艣ci oznacza przed艂u偶enie podatno艣ci, tryli zdol­no艣ci uzyskiwania zmieniaj膮cych si臋 i dot膮d nie znanych sposob贸w kontroli. A przeto staje si臋 krokiem naprz贸d w post臋pie spo艂ecznym.

2. Nawyki jako wyraz rozwoju. Zauwa偶yli艣my ju偶, 偶e po­datno艣膰 jest zdolno艣ci膮 zatrzymania i przenoszenia z pocz膮t­kowych do艣wiadcze艅 czynnik贸w, kt贸re modyfikuj膮 nast臋pne czynno艣ci. Oznacza to zdolno艣膰 wytwarzania nawyk贸w, czyli rozwijania okre艣lonych do艣wiadcze艅. Musimy teraz rozwa偶y艂 najwa偶niejsze cechy nawyk贸w. Po pierwsze, nawyk jest form膮 bieg艂ego wykonawstwa, sprawno艣ci w dzia艂aniu. Nawyk oznacza umiej臋tno艣膰 wykorzystania warunk贸w naturalnych jako 艣rodk贸w do celu. Jest to czynna kontrola 艣rodowiska przez kontrol臋 organ贸w dzia艂ania. Sk艂onni jeste艣my, by膰 mo­偶e, k艂a艣膰 nacisk na kontrol臋 cia艂a kosztem kontroli 艣rodo­wiska. My艣limy o chodzeniu, m贸wieniu, grze na fortepianie, o precyzyjnej zr臋czno艣ci typowej dla rytownika, chirurga, in偶yniera buduj膮cego mosty, jak gdyby to by艂a po prostu 艂atwo艣膰, dok艂adno艣膰 i zr臋czno艣膰 ze strony organizmu. Jest tak, oczywi艣cie, ale miara warto艣ci tych cech zale偶y od eko­nomicznej i skutecznej kontroli nad otoczeniem, jak膮 za­pewniaj膮. M贸c chodzi膰 - znaczy to mie膰 do dyspozycji pew­ne w艂a艣ciwo艣ci natury, i tak jest ze wszystkimi innymi na­wykami.

Wychowanie okre艣la si臋 cz臋sto jako proces polegaj膮cy na nabywaniu tych nawyk贸w, dzi臋ki kt贸rym nast臋puje przysto­sowanie jednostki do 艣rodowiska. Ta definicja wyra偶a za­sadnicz膮 Faz臋 rozwoju. Jest jednak rzecz膮 istotn膮, by zrozu­mie膰 to przystosowanie jako czynn膮 kontrol臋 nad 艣rodkami do osi膮gni臋cia cel贸w. Je艣li uwa偶amy nawyk po prostu za zmian臋 dokonan膮 w organizmie, pomijaj膮c fakt, 偶e ta zmiana polega na zdolno艣ci wywo艂ywania dalszych zmian w oto­czeniu, dojdziemy do traktowania „przystosowania” jako ukszta艂towania si臋 w zgodno艣ci z otoczeniem, tak jak wosk kszta艂tuje si臋 na wz贸r piecz臋ci, kt贸ra go przyciska. O oto­czeniu my艣li si臋 jako o czym艣 ustalonym, doszukuj膮c si臋 w jego sta艂o艣ci celu i wzoru zmian zachodz膮cych w orga­nizmie; przystosowanie jest w艂a艣ciwie dopasowywaniem si臋 naszym do tej sta艂o艣ci warunk贸w zewn臋trznych. Nawyk ja­ko przyzwyczajanie si臋 jest rzeczywi艣cie czym艣 wzgl臋dnie biernym; przyzwyczajamy si臋 do naszego otoczenia - do naszego ubrania, but贸w i r臋kawiczek, do atmosfery - tak d艂ugo, jak d艂ugo jest zupe艂nie jednostajna, do ludzi, z kt贸ry­mi codziennie obcujemy itd. Dopasowanie do otoczenia, zmiana dokonana w organizmie bez wzgl臋du na zdolno艣膰 wywo艂ywa­nia zmian w otoczeniu, jest wyra藕n膮 cech膮 takich przyzwy­czaje艅. Niezale偶nie od taktu, 偶e nie mamy prania przenosi膰 w艂asno艣ci takich przystosowa艅 (kt贸re mo偶na by nazwa膰 adap­tacj膮, aby odr贸偶ni膰 je od czynnych przystosowa艅) na nawyki czynnego korzystania z naszego utoczenia, dwie cechy przy­zwyczaje艅 zas艂uguj膮 na uwag臋. Przede wszystkim przyzwy­czajamy si臋 do rzeczy przez ich u偶ycie po raz pierwszy. Rozwa偶my spraw臋 przyzwyczajenia si臋 do obcego miasta.

Z pocz膮tku Istnieje nadmierne pobudzenie i zbyt silna, a ile przystosowana reakcja. Stopniowo pewne bod藕ce zostaj膮 wy­brane ze wzgl臋du na mo偶no艣膰 ich stosowania, a pozosta艂e odrzuca si臋. Mo偶emy b膮d藕 to powiedzie膰, 偶e wi臋cej nie rea­gujemy na nie, b膮d藕 te偶 dok艂adniej, 偶e uzyskali艣my trwa艂膮 reakcj臋 na nie - r贸wnowag臋 przystosowania. To oznacza, po wt贸re, 偶e owo trwale przystosowanie dostarcza t艂a, na kt贸rym w miar臋 nadarzaj膮cych si臋 sposobno艣ci dokonuj膮 si臋 specyficzne przystosowania. Nie jeste艣my nigdy zaintereso­wani w zmienianiu ca艂ego 艣rodowiska; wiele z niego przyj­mujemy za uznane i akceptujemy takim w艂a艣nie, jakie ju偶 jest. Na tym pod艂o偶u czynno艣ci nasze zogniskowuj膮 si臋 w pewnych punktach, usi艂uj膮c wprowadzi艂 konieczne zmia­ny. Przyzwyczajenie jest wi臋c naszym przystosowaniem si臋 do otoczenia, na kt贸rego modyfikacji nie zale偶y nam na razie i kt贸re dostarcza d藕wigni dla naszych nawyk贸w.

Adaptacja jest ostatecznie r贸wnie dobrze adaptacj膮 艣ro­dowiska do naszego dzia艂ania, jak dzia艂ania do 艣rodowiska. Dziki szczep potrafi 偶y膰 na pustynnej r贸wninie. Przystoso­wuje si臋. Ale jego przystosowanie obejmuje maksimum Przyjmowania, znoszenia, poddawania si臋 biegowi rzeczy, maksimum biernej uleg艂o艣ci, a minimum czynnej kontroli, przymuszenia do u偶ytkowania. Na scen臋 wchodzi lud cywi­lizowany. On r贸wnie偶 si臋 przystosowuje. Wprowadza na­wodnienie, szuka na 艣wiecie ro艣lin i zwierz膮t, kt贸re rozwija膰 si臋 b臋d膮 w takich warunkach, i ulepszy przez starann膮 selekcj臋 te, kt贸re si臋 tam rozwijaj膮. W wyniku tego pustko­wie rozkwita 偶yciem. Dziki jest jedynie przyzwyczajony; cz艂owiek cywilizowany ma nawyki, kt贸re przekszta艂caj膮 oto­czenie.

Znaczenia nawyku nie wyczerpuje jednak jego faza wyko­nawcza i motoryczna. Oznacza on zar贸wno kszta艂towanie dyspozycji intelektualnych i emocjonalnych, jak i wzmo偶enie 艂atwo艣ci, oszcz臋dno艣ci i skuteczno艣ci dzia艂ania. Wszelki nawyk znamionuje sk艂onno艣膰 do czynnego prawa wyboru i doboru okoliczno艣ci zwi膮zanych z jego uprawianiem. Nawyk nie czeka, jak Micawber, na pojawienie si臋 bod藕ca, aby m贸c otrzyma膰 zaj臋cie; nawyk aktywnie szuka okazji, by przej艣膰 do polnego dzia艂ania. Je偶eli jego ekspresja zostaje niew艂a­艣ciwie zahamowana, sk艂onno艣膰 przejawia si臋 w niepokoju i intensywnym pragnieniu. Nawyk r贸wnie偶 cechuje dyspo­zycj膮 intelektualn膮. Gdzie jest nawyk, jest te偶 zaznajomie­nie z materia艂ami i wyposa偶eniem, do kt贸rych odnosi si臋 dzia艂anie. Istnieje okre艣lony spos贸b zrozumienia sytuacji, w jakich dzia艂a nawyk. Tryb my艣lenia, obserwacji i refleksji przechodzi pod postaci膮 umiej臋tno艣ci i pragnie艅 w nawyki, czyni膮c cz艂owieka in偶ynierem, architektem. lekarzem lub kupcem. W niewykwalifikowanej formie pracy czynniki inte­lektualne s膮 zupe艂nie znikome, dlatego 偶e wchodz膮ce w gr臋 nawyki nie s膮 nawykami o wysokiej jako艣ci. Ale istniej膮 r贸wnie dobrze nawyki s膮dzenia i rozumowania, jak nawyki pos艂ugiwania si臋 narz臋dziem, malowania obrazu czy prze­prowadzania do艣wiadczenia.

Takie twierdzenia s膮 jednak niedom贸wione. Nawyki umy­s艂u zawarte w nawykach oka i r臋ki przydaj膮 tym narz臋dziom znaczenia. Przede wszystkim element intelektualny w nawy­ku ustala stosunek nawyku do r贸偶norodnego i elastycznego zastosowania i st膮d do ci膮g艂ego rozwoju. M贸wimy o trwa艂ych nawykach. Ot贸偶. wyra偶enie to mo偶e oznacza膰 uzdolnienia tak dobrze utrwalone, 偶e ich posiadacz zawsze w potrzebie mo偶e do nich si臋ga膰. Ale zwrot ten u偶ywany jest r贸wnie偶 dla omoczenia rutyny, utartych metod pozbawionych 艣wie偶o艣ci, szerszych pogl膮d贸w i oryginalno艣ci. Sta艂o艣膰 nawyku mo偶e oznacza膰, 偶e co艣 ma trwa艂膮 w艂adz臋 nad nami, a nie my swo­bodnie panujemy nad rzeczami. Ten fakt wyja艣nia dwa punkty widzenia w zwyk艂ym ujmowaniu znaczenia nawyk贸w: uto偶samienie ich z mechanicznymi i zewn臋trznymi formami dzia艂ania a偶 do niedoceniania umys艂owej i moralnej posta­wy oraz tendencj臋 nadawania im negatywnego znaczenia przez uto偶samianie ich ze „szkodliwymi na艂ogami”. Niejedna osoba zdziwi艂aby si臋, gdyby jej zdolno艣ci w wybranym za­wodzie nazwano nawykiem, i my艣la艂aby naturalnie, 偶e raczej u偶ywanie tytoniu, napoj贸w alkoholowych i przekle艅stw jest nawykiem w typowym tego s艂owa znaczeniu. Dla niej nawyk to co艣, co w艂ada cz艂owiekiem, co艣, czego nie da si臋 艂atwo po­rzuci膰, chocia偶 os膮d to pot臋pia.

Nawyki sprowadzaj膮 si臋 do rutyny w post臋powaniu lub degeneruj膮 si臋 w sposoby post臋powania, kt贸rym niewolniczo ulegamy w艂a艣nie w tym stopniu, w jakim pozbawione s膮 one inteligencji. Zrutynizowane nawyki s膮 bezmy艣lnymi nawy­kami; „z艂e" nawyki s膮 nawykami tak dalece oderwanymi od rozumu. 偶e przeciwstawiaj膮 si臋 wnioskom 艣wiadomego na­mys艂u i decyzji. Sak widzieli艣my, nabywanie nawyk贸w wy­p艂ywa z wrodzonej plastyczno艣ci naszej natury z naszej zdol­no艣ci zmieniania reakcji, a偶 znajdziemy odpowiedni i sku­teczny spos贸b post臋powania. Nawyki zrutynizowane i nawyki, kt贸re nami w艂adaj膮, zamiast 偶eby艣my my nimi w艂adali, s膮 nawykami, kt贸re k艂ad膮 kres plastyczno艣ci. Oznaczaj膮 wy­czerpanie zdolno艣ci zmieniania si臋. Nie ma w膮tpliwo艣ci, 偶e tendencja do zmniejszania si臋 z biegiem lat pocz膮tkowej podatno艣ci ma podstaw臋 fizjologiczn膮. Instynktownie ruchli­wa i skwapliwie zmienna dzia艂alno艣膰 dzieci艅stwa, lubowanie si臋 w nowych bod藕cach i nowych wydarzeniach, zbyt 艂atwo przechodzi w „ustalenie si臋", co oznacza niech臋膰 do zmiany i opieranie si臋 na minionych osi膮gni臋ciach. Tylko 艣rodowisko, kt贸re zapewnia pe艂ne wykorzystanie inteligencji w procesie kszta艂towania nawyk贸w, mo偶e przeciwdzia艂a膰 tej tendencji. Oczywi艣cie, jednostajna trwa艂o艣膰 warunk贸w organicznych wp艂ywa na struktury fizjologiczne zawarte w my艣leniu. Ale ten fakt wskazuje jedynie na potrzeb臋 nieustannej troski o to, by funkcj臋 inteligencji aktywizowa膰 do maksimum jej mo偶liwo艣ci. Kr贸tkowzroczna metoda, opieraj膮ca si臋 na zme­chanizowanej rutynie i powtarzaniu - w celu zapewnienia zewn臋trznej skuteczno艣ci nawyk贸w - bieg艂o艣ci motorycznej bez towarzysz膮cej jej my艣li, oznacza rozmy艣lne odgrodzenie si臋 od wp艂yw贸w 艣rodowiska na dalszy rozw贸j.

3. Wychowawcze znaczenie poj臋cia rozwoju. Jak dot膮d mato mieli艣my do powiedzenia w tym rozdziale o wychowa­niu. Zaj臋li艣my si臋 warunkami i implikacjami rozwoju. Je艣li jednak nasze wnioski s膮 usprawiedliwione, to poci膮gaj膮 za sob膮 okre艣lone konsekwencje wychowawcze. Kiedy si臋 m贸wi, 偶e wychowanie jest rozwojem, wszystko zale偶y od tego, jak si臋 pojmuje rozw贸j. Nasz wyra藕ny wniosek to: 偶ycie jest rozwojem i rozwijanie si臋, wzrastanie jest 偶yciem. Przet艂u­maczone na odpowiedniki wychowawcze, oznacza to, 偶e:

1) proces wychowawczy nie ma celu poza sob膮; sam jest celem;

2) proces wychowawczy jest procesem ci膮g艂ego reorgani­zowania, przebudowywania, przekszta艂cania.

1. Rozw贸j interpretowany w terminach por贸wnawczych, to znaczy w odniesieniu do specjalnych cech 偶ycia dziecka i do­ros艂ego, oznacza skierowanie zdolno艣ci w specjalne 艂o偶ysko, kszta艂towanie nawyk贸w obejmuj膮cych zr臋czno艣膰 wykonawcz膮, okre艣lone zainteresowania oraz specyficzne przedmioty obser­wacji i my艣lenia. Ale pogl膮d por贸wnawczy nie jest osta­teczny. Dziecko ma specyficzne zdolno艣ci; pomija膰 ten fakt by艂oby tym samym, co hamowa膰 wzrost lub zniekszta艂ca膰 narz膮dy, od kt贸rych zale偶y rozw贸j dziecka. Doros艂y cz艂owiek u偶ywa swoich zdolno艣ci do przekszta艂cania swego otoczenia, wywo艂uj膮c nowe bod藕ce, kt贸re nadaj膮 inny kierunek jego uzdolnieniom i podtrzymuj膮 ich rozw贸j. Pomijanie tego faktu: oznacza艂oby zatrzymanie rozwoju, bierne przystosowanie. Innymi s艂owy, zar贸wno normalne dziecko, jak i normalny doros艂y rozwijaj膮 si臋. R贸偶nica mi臋dzy nimi nie jest r贸偶nic膮 mi臋dzy wzrastaniem a brakiem wzrastania, lecz r贸偶nic膮 form rozwoju, odpowiednich do r贸偶nych warunk贸w. Je艣li chodzi o rozw贸j zdolno艣ci, maj膮cych sprosta膰 specyficznym proble­mom naukowym i ekonomicznym, mo偶emy powiedzie膰, 偶e dziecko powinno by wzrasta膰 do wieku dojrza艂ego. Je艣li cho­dzi o 偶yczliwe zainteresowanie, bezstronne reagowanie i otwarto艣膰 umys艂u, mo偶emy powiedzie膰, ze doros艂y rozwija si臋 w kierunku dzieci臋co艣ci. Twierdzenie pierwsze jest r贸w­nie prawdziwe jak drugie.

Trzy poj臋cia, kt贸re poddali艣my krytyce, a mianowicie czy­sto negatywny charakter niedojrza艂o艣ci, statyczne przysto­sowanie do sta艂ego 艣rodowiska i sztywno艣膰 nawyku ­wszystkie wi膮偶膮 si臋 z fa艂szywym pojmowaniem wzrostu, czyli rozwoju jako ruchu ku niezmiennemu celowi. Rozw贸j jest uwa偶any za maj膮cy cel, zamiast b臋d膮cy celem. Wychowa­wczymi odpowiednikami tych trzech mylnych poj臋膰 s膮: po pierwsze, nieuwzgl臋dnienie instynktownych, czyli wrodzo­nych zdolno艣ci istot m艂odych; po drugie, nie rozwijanie inicja­tywy w kierunku radzenia sobie z nowymi sytuacjami; po trzecie, niew艂a艣ciwe postawienie nacisku na tresur臋 i inne pomys艂y, zapewniaj膮ce automatyczn膮 bieg艂o艣膰 kosztem po­strzegania osobowego. We wszystkich wypadkach 艣rodowisko doros艂ych przyjmuje si臋 za wz贸r dla dziecka. Dziecko ma by膰 wychowywane wed艂ug tego wzoru.

Na naturalne instynkty albo si臋 nie zwa偶a, albo traktuje si臋 je jako utrapienia, jako cechy szkodliwe, kt贸re nale偶y t艂umi膰, czy w ka偶dym razie doprowadzi膰 do zgodno艣ci z ze­wn臋trznymi normami. Poniewa偶 dostosowanie si臋 jest celem, wi臋c to, co jest wyra藕nie odr臋bne w m艂odym osobniku, odtr膮­ca si臋 lub uwa偶a za 藕r贸d艂o szkody czy rozprz臋偶enia. Dostoso­wanie si臋 jest r贸wnoznaczne z jednolito艣ci膮. St膮d zatem wy­wodzi si臋 brak zainteresowania tym, co nowe, niech臋膰 do post臋pu, l臋k przed niepewnym i niewiadomym. Skoro cel roz­woju jest na zewn膮trz i poza procesem wzrastania, trzeba uciec si臋 do zewn臋trznych czynnik贸w, aby wywo艂a膰 ruch w tym kierunku. Gdy tylko metoda wychowania nabiera pi臋t­na mechanicznego, mo偶emy by膰 pewni, 偶e zosta艂 wprowadzony zewn臋trzny nacisk, aby doprowadzi膰 do osi膮gni臋cia zewn臋trz­nego celu.

2. Skoro w rzeczywisto艣ci nie istnieje nic, do czego by roz­w贸j zmierza艂 pr贸cz tylko dalszego rozwoju, to nie ma nic, czemu by podlega艂o wychowanie opr贸cz dalszego wychowania. Komuna艂em jest powiedzenie, 偶e wychowanie nie powinno ustawa膰 po opuszczeniu szko艂y. Sednem tego komuna艂u jest, 偶e celem wychowania szkolnego jest zabezpieczanie ci膮g艂o艣ci wychowania przez kszta艂towanie uzdolnie艅, kt贸re zapewniaj膮 rozw贸j. Sk艂onno艣膰 do uczenia si臋 od samego 偶ycia oraz tworzenia takich warunk贸w bytu aby wszyscy w toku 偶ycia si臋 uczyli - to najczystszy produkt nauki szkolnej.

Gdy poniechamy pr贸b okre艣lenia niedojrza艂o艣ci przy pomocy sztywnego por贸wnania z osi膮gni臋ciami doros艂ych, mu­simy przesta膰 my艣le膰 o niej jako o przejawie braku po偶膮da­nych cech. Porzucaj膮c ten pogl膮d, jeste艣my tak偶e zmuszeni do wyrzeczenia si臋 naszego nawyku my艣lenia o nauczaniu jako metodzie zaradzenia temu brakowi przez wlewanie wie­dzy w my艣low膮 i moraln膮 pr贸偶ni臋, kt贸ra czeka na wype艂nie­nie. Poniewa偶 偶ycie oznacza rozw贸j, istota 偶yj膮ca egzystuje r贸wnie prawdziwie i realnie w jednym stadium, jak w dru­gim, z t膮 sam膮 wewn臋trzn膮 pe艂ni膮 i z tymi samymi bez­wzgl臋dnymi roszczeniami. Dlatego wychowanie oznacza przedsi臋wzi臋cie dostarczenia warunk贸w, kt贸re zapewniaj膮 rozw贸j, czyli w艂a艣ciwy stosunek do 偶ycia, niezale偶nie od wie­ku. Patrzymy najpierw z niecierpliwo艣ci膮 na niedojrza艂o艣膰, traktuj膮c j膮 jako co艣, co trzeba przezwyci臋偶y膰 jak najpr臋dzej. Potem doros艂y, ukszta艂towany przez takie metody wycho­wawcze, spogl膮da wstecz na dzieci艅stwo i m艂odo艣膰 z nieja­kim 偶alem jako na scen臋 utraconych sposobno艣ci i roz­trwonionych si艂. Ta pe艂na ironii sytuacja b臋dzie trwa膰 dop贸ty, dop贸ki si臋 nie uzna, 偶e 偶ycie ma sw贸j w艂asny, stano­wi膮cy o jego istocie charakter i 偶e spraw膮 wychowania jest zaj膮膰 si臋 nim.

U艣wiadomienie sobie, 偶e 偶ycie jest rozwojem, uchroni nas od tzw. idealizowania dzieci臋ctwa, co w praktyce nie jest niczym innym jak gnu艣n膮 pob艂a偶liwo艣ci膮. 呕ycia nie nale偶y uto偶samia膰 z ka偶dym powierzchownym czynem i zaintereso­waniem. Chocia偶 nawet nie zawsze 艂atwo powiedzie膰, czy to, co na zewn膮trz wydaje si臋 zwyk艂ym b艂aznowaniem, jest zna­kiem jakiej艣 rodz膮cej si臋, na razie nie wyszkolonej zdolno艣ci, musimy pami臋ta膰, 偶e objaw贸w nie mo偶na przyjmowa膰 jako cel贸w- samych w sobie. S膮 one oznakami mo偶liwego rozwoju. Nale偶y je kierowa膰 ku dalszemu rozwojowi, ale nie pob艂a偶a膰 im ani nie kszta艂ci膰 dla nich samych. Nadmierne zwracanie uwagi na zjawiska zewn臋trzne (ery to gani膮c, czy rei chwa­l膮c) mo偶e doprowadzi膰 do ich utrwalenia, a przez to do za­trzymania rozwoju. Dla rodzic贸w i nauczyciela wa偶ne jest nie to, czym s膮 impulsy, ale w jakim kierunku zmierzaj膮.

Prawdziwa zasada o szacunku niedojrza艂o艣ci zosta艂a uj臋ta najlepiej w s艂owach Emersona: „Szanuj dziecko. Nie b膮d藕 zanadto jego rodzicem. Nie naruszaj jego samotno艣ci. Ale s艂ysz臋 g艂osy protestu w odpowiedzi na t臋 sugestio: Czy chcieliby艣cie doprawdy odrzuci膰 cugle prywatnej i publicznej dyscypliny; czy chcieliby艣cie pozostawi膰 ma艂e dziecko szalo­nemu biegowi jego w艂asnych nami臋tno艣ci i kaprys贸w, i t臋 anarchi臋 nazwa膰 poszanowaniem natury dziecka? Odpowia­dam: Szanuj dziecko, szanuj do ko艅ca, ale tak偶e szanuj sie­bie... Oto dwie wskaz贸wki szkolenia ch艂opca: zachowa膰 jego naturalno艣膰 i nie zbacza膰 z obranego kierunku wychowania; utrzyma膰 jego naturalno艣膰, ale powstrzyma膰 jego wrzask, b艂aznowanie i g艂upie 偶arty; utrzyma膰 jego natur臋 i uzbroi膰 j膮 w wiedz臋 w tym w艂a艣nie kierunku, na jaki wskazuje". I Emerson przechodzi do nakazania szacunku dla dzieci艅stwa i m艂odo艣ci, zamiast otwiera膰 艂atwe i u艂atwione drogi nauczy­cielom; „stawia to od razu ogromne wymagania wobec czasu, my艣li, 偶ycia nauczyciela. wymaga to czasu, praktyki, intuicji, mo偶liwo艣ci, wszelkich wielkich nauk i pomocy bo偶ej; sama my艣l o zastosowaniu tego mie艣ci w sobie poj臋cie charakteru i g艂臋bi”.

S t r e s z c z e n i e. Zdolno艣膰 do rozwijania si臋 zale偶y od po­trzeby spo艂ecznej i od plastyczno艣ci. Oba te czynniki oddzia艂u­j膮 najbardziej w okresie dzieci艅stwa i m艂odo艣ci. Plastyczno艣膰, czyli zdolno艣膰 uczenia si臋 z do艣wiadczenia, oznacza kszta艂to­wanie nawyk贸w. Nawyki daj膮 kontrol臋 nad 艣rodowiskiem, zdolno艣膰 u偶ytkowania jej dla ludzkich zamierze艅. Nawyki przyjmuj膮 form臋 zar贸wno przyzwyczajenia, jak og贸lnej, trwa­艂ej r贸wnowagi mi臋dzy dzia艂alno艣ci膮 organizmu a 艣rodowiskiem i form膮 czynnych zdolno艣ci przystosowania dzia艂a艅 do spro­stania nowym warunkom. Pierwsza dostarcza podstawy roz­wojowi, druga stanowi rozwijanie si臋. Czynne nawyki wyma­gaj膮 my艣li, inwencji i inicjatywy w zastosowaniu zdolno艣ci do nowych cel贸w. Przeciwstawiaj膮 si臋 one rutynie, kt贸ra oznacza hamowanie wzrostu. Poniewa偶 rozw贸j jest cech膮 charaktery­styczn膮 偶ycia, wychowanie jest tym samym, co wzrastanie; nie ma ono celu poza sob膮. Kryterium warto艣ci wychowania szkolnego jest stopie艅, w jakim stwarza ono pragnienie ci膮­g艂ego rozwoju i dostarcza 艣rodk贸w, kt贸re umo偶liwiaj膮 jego rzeczywist膮 realizacj臋.

Rozdzia艂 V

PRZYGOTOWANIE, ROZW脫J I DYSCYPLINA FORMALNA

1. Wychowanie jako przygotowanie. Przyj臋li艣my poprzed­nio, 偶e proces wychowawczy jest ci膮g艂ym procesem rozwoju, maj膮cym na celu wzmo偶on膮 zdolno艣膰 wzrostu w ka偶dym stadium. Ta koncepcja odbija si臋 wyra藕nie od innych pogl膮­d贸w, kt贸re wywiera艂y wp艂yw na praktyk臋. Po wyja艣nieniu przeciwie艅stwa ja艣niejsze stanie si臋 znaczenie tej koncepcji, Zasadnicza sprzeczno艣膰 zawiera si臋 w poj臋ciu, 偶e wychowanie jest procesem przygotowania, czyli przystosowania. Oczy­wi艣cie, chodzi tu o przygotowanie do odpowiedzialno艣ci i przywilej贸w 偶ycia doros艂ych. Dzieci nie s膮 uwa偶ane za cz艂onk贸w spo艂ecze艅stwa w pe艂nym i w艂a艣ciwym tego s艂owa znaczeniu, lecz raczej za kandydat贸w umieszczonych na li艣cie czekaj膮cych. Koncepcja ta niewiele tylko posuwa si臋 na­prz贸d, gdy 偶ycie doros艂ych traktuje jako samo z siebie po­zbawione znaczenia, uznaj膮c je za przygotowawcz膮 pr贸b臋 dla „przysz艂ego 偶ycia”. To poj臋cie jest jedynie jeszcze jedn膮 form膮 ju偶 skrytykowanego pogl膮du o negatywnej i polega­j膮cej na braku naturze rozwoju; wobec tego nie b臋dziemy powtarza膰 naszej krytyki, lecz przejdziemy do ujemnych konsekwencji, kt贸re wyp艂ywaj膮 z oparcia wychowania na tej podstawie.

Po pierwsze, poci膮ga to za sob膮 utrat臋 impulsu, si艂a pobu­dzaj膮ca nie zostaje zu偶ytkowana. Dzieci przys艂owiowo 偶yj膮 tera藕niejszo艣ci膮; jest to nie tylko nieunikniony fakt, ale i wielka zaleta. Przysz艂o艣膰 ich nie pobudza ani nic nie re­prezentuje. Przygotowywanie si臋 do czego艣, gdy si臋 nie wie, po co i dlaczego, jest marnowaniem istniej膮cej si艂y i poszukiwaniem si艂y pobudzaj膮cej w niepewnym losie. Po drugie w takich warunkach ceni si臋 wysoko brak zdecydo­wania i zwlekanie. Przysz艂o艣膰, do kt贸rej si臋 przygotowujemy, jest daleka; wiele czasu up艂ynie, zanim stanie si臋 tera藕niejszo艣ci膮. Po co si臋 艣pieszy膰 z przygotowywaniem do niej? pokusa zwlekania znacznie wzrasta, poniewa偶 tera藕niej­szo艣膰 nastr臋cza tak wiele cudownych sposobno艣ci i zaprasza do ryzyka. Naturalnie, uwaga i energia cudownych sposob­no艣ci skieruj膮 si臋 ku nim; cv rezultacie wychowanie wzrasta oczywi艣cie, ale w ni偶szym stopniu, ni偶 gdyby po艂o偶ono pe艂ny nacisk na wysi艂ek uczynienia warunk贸w jak najbardziej wy­chowawczymi. Trzecim niepo偶膮danym skutkiem jest zast膮­pienie wzorca, kt贸ry opiera si臋 na specyficznych zdolno艣ciach szkolonej jednostki, konwencjonalnym, przeci臋tnym wzorcem oczekiwa艅 i wymaga艅. Surow膮 i prostolinijn膮 zdolno艣膰 os膮du, opart膮 na lepszych i gorszych cechach jednostki, zast臋puje si臋 niepewn膮 i chwiejn膮 opini膮, dotycz膮c膮 tego, czym m3odzi mog膮 si臋 spodziewa膰 - przeci臋tnie - zosta膰 w ,jakiej艣 mniej lub bardziej odleg艂ej przysz艂o艣ci; np. przy ko艅cu roku, kiedy si臋 odb臋d膮 promocje, albo w czasie, gdy b臋d膮 ju偶 przygoto­wani do p贸j艣cia na wy偶sz膮 uczelni臋 czy do rozpocz臋cia tego, co w przeciwie艅stwie do okresu przygotowawczego uwa偶a si臋 za powa偶ne sprawy 偶ycia. Jest rzecz膮 niemo偶liw膮 oszacowa膰 strat臋, kt贸ra wynika z odwr贸cenia uwagi od strategicznego celu ku stosunkowo nieproduktywnemu. Zawodzi to w艂a艣nie tam, gdzie nale偶a艂oby oczekiwa膰 sukcesu - w przygotowy­waniu do przysz艂o艣ci.

Wreszcie zasada przygotowania prowadzi do konieczno艣ci uciekania ci臋 w znacznej mierze do korzystania z przypad­kowych motyw贸w przyjemno艣ci i cierpienia. Poniewa偶 przy­sz艂o艣膰 oderwana od mo偶liwo艣ci i tera藕niejszo艣ci nie ma si艂y pobudzaj膮cej i kieruj膮cej, trzeba zwi膮za膰 j膮 z czym艣, co by spe艂ni艂o to zadanie. Stosuje si臋 obietnice nagrody i gro藕by kary. W znacznej mierze nie u艣wiadamiamy sobie, 偶e to ze wzgl臋du' na przyczyny istniej膮ce w tera藕niejszo艣ci, w codziennym 偶yciu, dokonuje si臋 pot臋偶nego dzie艂a. Ale kiedy zignorujemy t臋 sytuacj臋, trzeba powiedzie膰 uczniom, 偶e ,je偶eli nie post臋puj膮 w spos贸b zalecany; posypi膮 si臋 kary; gdy za艣 tak czyni膮, mog膮 kiedy艣 w pr>ysz3o艣ci oczekiwa膰 nagr贸d za swoje obecne po艣wi臋cenie. Ka偶dy wie, jak cz臋sta trzeba si臋 ucieka膰 do system贸w kar w systemach wychowawczych, kt贸­re zaniedbaj膮 mo偶liwo艣ci obecne na rzecz przygotowania do przysz艂o艣ci. W贸wczas, z odrazy do surowo艣ci i bezsilno艣ci tej metody, wpada si臋 z ,jednej ostateczno艣ci w drug膮 i kiedy indziej - wprost przeciwnie -lukruje si臋 dawk臋 wymaga­nej wiedzy, tak 偶e uczniowie zostaj膮 niem膮drze nam贸wieni do pojmowania czego艣, co ich wcale nie obchodzi.

Nie chodzi tu oczywi艣cie o to, czy wychowanie powinno przygotowywa膰 do przysz艂o艣ci. Je艣li wychowanie jest rozwo­jem, musi stopniowo realizowa膰 obecne mo偶liwo艣ci i w ten spos贸b lepiej przystosowa膰 jednostki do dawania sobie rady z p贸藕niejszymi wymaganiami. Rozwijanie si臋 nie jest czym艣, co uzupe艂nia si臋 w wolnych chwilach; jest to ci膮g艂e kierowa­nie si臋 ku przysz艂o艣ci. Je偶eli 艣rodowisko, szkolne i poza­szkolne, dostarcza warunk贸w, kt贸re daj膮 mo偶no艣膰 w艂a艣ciwego korzystania z aktualnych zdolno艣ci osobnik贸w niedojrza艂ych, tam na pewno zatroszczono si臋 o przysz艂o艣膰, kt贸ra wyrasta z tera藕niejszo艣ci. B艂膮d polega nie na tym, 偶e si臋 przypisuje znaczenie przygotowaniu do przysz艂ych potrzeb, ale na tym, 偶e si臋 robi z niego g艂贸wn膮 spr臋偶yn臋 aktualnego wysi艂ku. Poniewa偶 potrzeba przygotowania do wci膮偶 rozwijaj膮cego si臋 偶ycia jest wielka, jest rzecz膮 konieczn膮 kierowanie wszelkiej energii do jak najwi臋kszego wzbogacenia aktualnego do­艣wiadczenia i uczynienia go jak najbardziej donios艂ym. W贸w­czas kiedy tera藕niejszo艣膰 s膮czy si臋 niepostrze偶enie z przy­sz艂o艣ci膮, przysz艂o艣膰 jest zapewniona.

2. Wychowance jako rozw贸j. Istnieje koncepcja wychowa­nia, jakoby oparta na idei rozwoju. Ale zabiera ona jedn膮 r臋k膮 to, co daje drug膮. Rozw贸j jest tu poj臋ty nie jako ci膮g艂e wzrastanie, ale jako rozwijanie ukrytych si艂 ku okre艣lonemu celowi. Cel pojmuje si臋 jako spe艂nienie, doskona艂o艣膰. tycie w ka偶dej fazie, w kt贸rej jeszcze ten cel nie zosta艂 osi膮gni臋ty, jest jedynie d膮偶eniem w tym kierunku. Logicznie doktryna ta jest tylko wariantem teorii przygotowania. Praktycznie rzecz bior膮c - obie doktryny r贸偶ni膮 si臋 tym, 偶e zwolennicy tej ostatniej wyolbrzymiaj膮 praktyczne i zawodowe obo­wi膮zki, do kt贸rych jednostka przygotowuje si臋, podczas gdy doktryna rozwoju m贸wi o idealnych i duchowych przymio­tach zasady, kt贸ra si臋 rozwija.

Koncepcja, 偶e rozw贸j i post臋p to w艂a艣nie zbli偶anie si臋 do ostatecznego niezmiennego celu, jest ostatni膮 s艂ab膮 stron膮 umys艂u przy jego przej艣ciu od statycznego do dynamicznego pojmowania 偶ycia. Wzoruje si臋 ona na ostatniej doktrynie. Sk艂ada jej ho艂d m贸wi膮c wiele o rozwoju, posuwaniu si臋 naprz贸d, post臋pie. Ale wszystkie te czynno艣ci s膮 pojmowane tylko jako przej艣ciowe, pozbawione znaczona same w sobie, tylko jako ruch ku czemu艣 odmiennemu ni偶 to, co dzieje si臋 obecnie. Skoro rozw贸j jest w艂a艣nie ruchem w kierunku do­skona艂ego bytu, ostateczny wz贸r jest niezmienny. Abstrak­cyjna i nieokre艣lona przysz艂o艣膰 zale偶y od tego, co poci膮ga za sob膮 deprecjacje aktualnej si艂y i sposobno艣ci.

Poniewa偶 cel doskona艂o艣ci, wz贸r rozwoju, jest bardzo od­leg艂y, tak dalece poza naszym zasi臋giem, 偶e m贸wi膮c 艣ci艣le jest nieosi膮galny, przeto, aby go zbli偶y膰 do aktualnych wskaza艅, trzeba go przet艂umaczy膰 na co艣 zast臋pczego. W przeciwnym razie byliby艣my zmuszeni uwa偶a膰 ka偶d膮 ma­nifestacj臋 dziecka za rozw贸j jego wewn臋trznej istoty i st膮d za 艣wi臋to艣膰. O ile nie ustanowimy jakiego艣 okre艣lonego kry­terium przedstawiaj膮cego idealny cel, wed艂ug kt贸rego mo偶na by os膮dzi膰, czy dana postawa lub czyn zbli偶a si臋 do艅 czy oddala, jedyn膮 nasz膮 alternatyw膮 jest usuni臋cie wszelkich wp艂yw贸w 艣rodowiska, by nie przeszkadza艂y w艂a艣ciwemu roz­wojowi. Poniewa偶 nie jest to wykonalne, przyjmujemy ro­bocze zast臋pstwo. Zwykle jest to, oczywi艣cie, jaka艣 idea, kt贸r膮 doros艂y pragnie wpoi膰 dziecku. St膮d przy pomocy „sugestywnych pyta艅” czy innych 艣rodk贸w pedagogicznych nauczyciel zaczyna „wyci膮ga” od ucznia to, czego 偶膮da. Je偶eli to osi膮gnie, dowodzi to, 偶e dziecko rozwija si臋 w艂a艣ci­wie. Ale poniewa偶 dziecko zazwyczaj nie ma w艂asnej inicja­tywy w tym kierunku, w rezultacie szuka po omacku i w spo­s贸b przypadkowy tego, czego pragnie, i kszta艂towanie si臋 nawyk贸w oparte jest na has艂ach wpajanych przez innych. W艂a艣nie dlatego, 偶e takie metody imituj膮 prawdziw膮 zasad臋 i pretenduj膮 do usankcjonowania jej, mog膮 wyrz膮dzi膰 wi臋­cej szkody, ni偶 zrobi膰 by mog艂o. „m贸wienie" po prostu, w kt贸­rym to wypadku pozosta艂oby w pami臋ci dziecka co najmniej tyle, ile do艅 przylgnie.

W my艣li filozoficznej byty dwie typowe pr贸by dostarcze­nia wytworu wyobra偶aj膮cego absolutny cel. Obydwie wy­wodz膮 si臋 z koncepcji pe艂ni - absolutu „immanentnego” w 偶yciu ludzkim. Doskona艂y, czyli ca艂kowity idea艂 nie jest jedynie idea艂em; jest on skuteczny w danym miejscu i w okre­艣lonym czasie. Ale jest on obecny jedynie implicite „po­tencjalnie" albo w stanie zal膮偶kowym. To, co si臋 okre艣la jako rozw贸j, jest stopniowym ujawnianiem i uzewn臋trz­nianiem tego, co by艂o dot膮d ukryte. Froebel i Hegel, tw贸rcy dw贸ch zwi膮zanych z tym teorii filozoficznych, maj膮 odmienne poj臋cia drogi, na kt贸rej dokonuje si臋 stopniowe urzeczywist­nienie czy objawienie absolutnej zasady. Wed艂ug Hegla re­alizuje si臋 ona poprzez szereg instytucji historycznych kt贸re ujawniaj膮 r贸偶ne sk艂adniki absolutu. Wed艂ug Froebla si艂膮 pobudzaj膮c膮 jest ukazanie symboli, g艂贸wnie matematycznych, odpowiadaj膮cych istotnym cechom Absolutu. Biedy si臋 je uka偶e dziecku, budzi si臋 Pe艂nia, czyli doskona艂o艣膰 w nim u艣piona. Jeden przyk艂ad mo偶e wskaza膰 t臋 metod臋. Ka偶dy, kto zna przedszkole, zaznajomi艂 si臋 z ko艂em, w kt贸rym si臋 grupuje dzieci. Ko艂o jest nie tylko wygodnym sposobem gru­powania si臋 dzieci, Musi si臋 z niego korzysta膰 „poniewa偶 jest to symbol zbiorowego 偶ycia ludzko艣ci w og贸le".

Uznanie przez Froebla znaczenia wrodzonych zdolno艣ci dzieci, jego serdeczne poszanowania dla nich, jego wp艂yw sk艂aniaj膮cy innych do bada艅 nad dzie膰mi - reprezentuj膮, by膰 mo偶e, najbardziej skuteczn膮 jednostkow膮 si艂臋 w nowoczesnej teorii wychowania, z kt贸rej wynik艂o szeroko rozpowszech­nione uznanie idei rozwoju. Ale jego sformu艂owanie poj臋cia rozwoju i zorganizowane przeze艅 plany popierania rozwoju by艂y ogromnie powik艂ane, poniewa偶 pojmowa艂 on rozw贸j jako ujawnianie si臋 gotowej a ukrytej zasady. Nie m贸g艂 dojrze膰, 偶e ro艣ni臋cie jest wzrostem, rozwijanie si臋 jest rozwojem. i kon­sekwentnie k艂ad艂 nacisk na ostateczny wynik. Tak wi臋c ustanowi艂 cel, kt贸ry oznacza zahamowanie wzrostu, i kry­terium, kt贸rego nie mo偶na zastosowa膰 do bezpo艣redniego kierowania si艂ami, chyba po przet艂umaczeniu na abstrakcyjne i symboliczne formu艂y.

Odleg艂y cel ca艂kowitego rozwoju okre艣la si臋 w technicznym j臋zyku filozoficznym jako transcendentalny. Tak wi臋c jest on czym艣 niezale偶nym od bezpo艣redniego do艣wiadczenia i po­strzegania. Je艣li chodzi o do艣wiadczenie, to jest go pozba­wiony; reprezentuje raczej nieokre艣lon膮 bli偶ej uczuciow膮 aspiracj臋 ni偶 co艣, co mo偶na poj膮膰 umys艂em i stwierdzi膰. T臋 nieokre艣lono艣膰 trzeba wynagrodzi膰 jak膮艣 formu艂膮 a priori. Froebel powi膮za艂 konkretne fakty do艣wiadczenia i transcen­dentalny idea艂 rozwoju przez uznanie fakt贸w za symbol ide­a艂u. Uwa偶anie rzeczy znanych za symbol zgodnie z jak膮艣 arbitraln膮 formu艂膮 a priori - a ka偶da koncepcja a Priori musi by膰 arbitralna - jest zach臋t膮 do romantycznego fantazjo­wania na temat wszelkich analogii, cv kt贸rych znajduje ona upodobanie i traktuje je jako prawa. Skoro ustalony zosta艂 schemat symbolizmu, trzeba wynale藕膰 jak膮艣 okre艣lon膮 tech­nik臋 dzi臋ki kt贸rej mo偶na wyja艣ni膰 dzieciom wewn臋trzne znaczenie poznawalnych zmys艂owo zwyczajowych symboli. poniewa偶 doro艣li formu艂uj膮 symbolizm, s膮 oni naturalnie tw贸rcami i kontrolerami techniki. W rezultacie zami艂owanie Froebla do abstrakcyjnego symbolizmu cz臋sto bra艂o g贸r臋 nad jego budz膮c膮 sympati臋 wnikliwo艣ci膮; zamiast rozwoju zosta艂 podstawiony tak arbitralny i narzucony z zewn膮trz projekt nakazywania, jakiego historia nauczania nigdy nie widzia艂a.

U Hegla konieczno艣膰 znalezienia jakiego艣 roboczego kon­kretnego odpowiednika niedost臋pnego absolutu przybra艂a form臋 raczej instytucjonaln膮 ni偶 symboliczn膮. Jego filozofi臋, podobnie jak Filozofi臋 Froebla, cechuje w pewnym sensie nieodzowny wk艂ad do s艂usznej koncepcji procesu 偶ycia. S艂abe strony abstrakcyjnej indywidualistycznej filozofii by艂y dla niego oczywiste; widzia艂 niemo偶liwo艣膰 gruntownego pozby­cia si臋 historycznych instytucji, potraktowania ich jako des­potyzm贸w pocz臋tych w podst臋pie, a wychowanych w oszu­stwie. W jego Filozofii historii i spo艂ecze艅stwa dosz艂y do szczy­tu wysi艂ki ca艂ego szeregu niemieckich pisarzy - I.essinga, Herdera, Kanta, Schillera, Goethego, by podnie艣膰 warto艣膰 wychowawczego wp艂ywu g艂贸wnych zbiorowych instytucjo­nalnych osi膮gni臋膰 ludzko艣ci. Dla tych, kt贸rzy uczyli si臋 o tym ruchu, by艂o odt膮d niemo偶liwo艣ci膮 wyobra偶a膰 sobie instytucje lub kultur膮 jako co艣 sztucznego. Ukazanie znaczenia rozu­mu obiektywnego - mowy, systemu rz膮dzenie sztuki, re­ligii - w kszta艂towaniu umys艂贸w indywidualnych zniszczy艂o kompletnie - teoretycznie, nie faktycznie - psychologi臋, kt贸ra uwa偶a艂a „umys艂" za gotow膮 w艂asno艣膰 bezbronnej jed­nostki. Ale poniewa偶 Hegla prze艣ladowa艂a koncepcja abso­lutnego celu, by艂 on zmuszony adaptowa膰 instytucje tak, jak one konkretnie istniej膮, w hierarchii wznosz膮cych si臋 przy­bli偶e艅. Ka偶da w swoim czasie i na swoim miejscu jest abso­lutnie konieczna, poniewa偶 jest etapem w samorozwijaj膮cym si臋 post臋pie ducha absolutnego. Pojmowanie jej jako taki stopie艅 czy etap, istnienie jej jest dowodem ca艂kowitej racjo­nalno艣ci, gdy偶 jest ona integralnym elementem ca艂o艣ci, kt贸r膮 jest Rozum. Jednostki nie maj膮 duchowych racji do wyst臋­powania przeciw instytucjom jako takim; osobisty rozw贸j i wychowanie polega na pos艂usznym przyswajaniu ducha istniej膮cych instytucji. Zastosowanie si臋, nie za艣 przekszta艂cenie, jest istot膮 wychowania. Instytucje zmieniaj膮 si臋, jak na to wskazuje historia; ale ich zmiana, powstawanie i upa­dek pa艅stw jest dzie艂em „ducha 艣wiata". Jednostki, z wyj膮tkiem wielkich „bohater贸w”, kt贸rzy s膮 wybranymi orga­nami ducha-艣wiata, nie maj膮 w nim udzia艂u czy uczestnic­twa. W drugiej po艂owie XIX wieku ten typ idealizmu po艂膮czy艂 si臋 z doktryn膮 ewolucji biologicznej. „Ewolucja" by艂a si艂膮 osi膮gaj膮c膮 sama przez si臋 swe wiosna cele. Wobec niej, lub w por贸wnaniu z ni膮, 艣wiadome idee i wyb贸r jed­nostek pozostaj膮 bezsilne. Albo raczej s膮 jedynie 艣rodkami, przy pomocy kt贸rych ona si臋 realizuje. Post臋p spo艂eczny jest organicznym wzrostem", nie za艣 eksperymentaln膮 selekcj膮, Ka偶dy rozum jest pot臋偶ny, ale tylko Absolutny rozum po­siada wszelk膮 pot臋go.

Poznanie (albo ponowne odkrycie, gdy偶 ta my艣l by艂a znana Grekom), 偶e wielkie wiekopomne instytucje s膮 aktywnymi czynnikami intelektualnego piel臋gnowania umys艂u, stanowi艂o g艂贸wny przyczynek do filozofii wychowania. Wskazywa艂o to na prawdziwe posuni臋cie si臋 dalej ni偶 Rousseau, kt贸ry wypa­czy艂 swe twierdzenie, 偶e wychowanie musi by膰 naturalnym rozwojem, a nie czym艣 wymuszonym albo zaszczepionym jed­nostkom od zewn膮trz, pogl膮dem, 偶e warunki spo艂eczne nie s膮 naturalne. Ale w swym poj臋ciu ca艂kowitego i wszystka obejmuj膮cego celu rozwoju, teoria hegelia艅ska poch艂on臋艂a konkretne osobowo艣ci, chocia偶 wyolbrzymi艂a jednostka w sensie abstrakcyjnym. Niekt贸rzy ze zwolennik贸w Hegla pr贸bowali pogodzi膰 wymaganie Pe艂ni i jednostki przez po­j臋cie spo艂ecze艅stwa jako organicznej ca艂o艣ci, czyli organizmu. Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e organizacja spo艂eczna zosta艂a prze­widziana w adekwatnym 膰wiczeniu zdolno艣ci indywidual­nych. Ale organizm spo艂eczny, interpretowany na wz贸r wza­jemnego stosunku organ贸w cia艂a do siebie i do ca艂ego cia艂a, oznacza, 偶e ka偶da jednostka ma pewne okre艣lone miejsce i funkcj臋, kt贸re musz膮 by膰 uzupe艂nione przez umiejscowienie i funkcje innych cz艂onk贸w grupy. Podobnie jak jedna cz臋艣膰 tkanki cia艂a zosta艂a tak zr贸偶nicowana, 偶e mo偶e by膰 r臋k膮 i tylko r臋k膮, inna - okiem itd., a wszystkie razem tworz膮 organizm, tak jedna jednostka ma by膰 przypuszczalnie wy­specjalizowana w wykonywaniu technicznych czynno艣ci w spo艂ecze艅stwie, inna jako m膮偶 stanu, inna zn贸w jako naukowiec itd. Poj臋cie „organizm" s艂u偶y wi臋c do tego celu, by nada膰 sankcj臋 filozoficzn膮 klasowemu zr贸偶nicowaniu w organizacji spo艂ecznej - poj臋cie, kt贸re w swym zastoso­waniu wychowawczym znowu oznacza zewn臋trzne nakazy­wanie zamiast rozwoju.

3. wychowanie jako szkolenie zdolno艣ci. Teoria, kt贸ra by艂e bardzo modna i kt贸ra powsta艂a, zanim poj臋cie rozwoju uzy­ska艂o du偶y wp艂yw, znana jest jako teoria „formalnego na­uczania". Ma ona w perspektywie s艂uszny idea艂: jednym z wynik贸w wychowania powinno by膰 utworzenie specyficz­nych zdolno艣ci wykonawstwa. Osoba wyszkolona to taka, kt贸ra potrafi wykona膰 zasadnicze rzeczy, wa偶ne dla niej le­piej, ni偶by to mog艂a uczyni膰 bez przeszkolenia; „lepiej” to znaczy 艂atwiej, skuteczniej, bardziej ekonomicznie, szybciej itd. 偶e jest to wynik wychowania, zasta艂o wskazane powy偶ej, gdy by艂a mowa o nawykach jako wytworze rozwoju wycho­wawczego. Ale teoria, o kt贸r膮 tu chodzi, kr贸tko m贸wi膮c, uwa­偶a pewne zdolno艣ci (o kt贸rych b臋dzie mowa) za bezpo艣rednie i 艣wiadome cele kszta艂cenia, a nie po prostu za rezultaty wzrostu. Wylicza si臋 okre艣lon膮 liczb膮 zdolno艣ci, kt贸re powin­ny by膰 szkolone, jak gdyby wyliczano rodzaje uderze艅, kt贸re powinien opanowa膰 gracz w golfa. A zatem wychowanie powinno by bezpo艣rednio by膰 zainteresowane w szkoleniu ich. Ale z tego wynika, 偶e one ju偶 istniej:! w formie niewyszko­lonej; w przeciwnym razie stworzenie ich musia艂oby by膰 po艣rednim produktem innych czynno艣ci i dzia艂a艅. Skoro istniej膮 ju偶 w jakiej艣 surowej formie, pozostaje tylko 膰wiczy膰 je przy pomocy ci膮g艂ych, stopniowych powt贸rze艅, co je nie­zawodnie wysubtelni i udoskonali. W zwrocie „formalne na­uczanie”, stosowanym w odniesieniu do tej koncepcji, „na­uczanie" odnosi si臋 zar贸wno do wyniku szkolnej zdolno艣ci, jak i do metody szkolenia poprzez powtarzanie 膰wiczenia.

Rodzaje zdolno艣ci, o kt贸re chodzi, s膮 to: zdolno艣膰 postrze­gania, zapami臋tywania, Przypominania, kojarzenia, uwaga, wola, uczucie, wyobra藕nia, my艣lenie itd. Zastaj膮 one zatem ukszta艂towane przez 膰wiczenie na przed艂o偶onym materiale. W klasycznej formie teori膮 t臋 wy艂o偶y艂 Locke. Z jednej strony, 艣wiat zewn臋trzny dostarcza materia艂u, czyli tre艣ci wiedzy, poprzez bierne odbieranie wra偶e艅. Z drugiej strony, umys艂 ma pewne gotowe zdolno艣ci, jak uwaga, obserwacja, zapa­mi臋tywanie, por贸wnywanie, abstrahowanie, synteza itd. Wie­dza wyst臋puje wtedy, gdy umys艂 rozr贸偶nia i 艂膮czy rzeczy tak, jak one 艂膮cz膮 si臋 i dziel膮 w samej przyrodzie. Ale rzecz膮 wa偶­n膮 dla wychowania jest 膰wiczenie czy stosowanie zdolno艣ci umys艂owych a偶 stan膮 si臋 ca艂kowicie ustalonymi przyzwy­czajeniami. Stale przytaczana jest tu analogia z graczem w bilard albo gimnastykiem, kt贸ry przez powtarzane 膰wiczenie pewnych mi臋艣ni w ten sam spos贸b uzyskuje v,. ko艅cu sprawno艣膰 automatyczn膮. Nawet zdolno艣膰 my艣lenia mia艂a by膰 ukszta艂towana jako nawyk wyszkolony przez powtarzanie 膰wicze艅 w dokonywaniu lub kombinowaniu prostych rozr贸偶­nie艅, do kt贸rych, jak s膮dzi艂 Locke, matematyka dostarcza niezr贸wnanych sposobno艣ci.

Twierdzenia Locke'a by艂y dobrze przystosowane do dualiz­mu jego epoki. Wydawa艂o si臋, 偶e uwzgl臋dnia艂y zarazem umys艂 i materi臋, jednostk臋 i 艣wiat. Sedno z nich dostarcza艂o tre艣ci wiedzy i przedmiotu, na podstawie kt贸rych umys艂 mia艂 pra­cowa膰. Drugie dostarcza艂o okre艣lonych umys艂owych zdolno­艣ci, w niewielkiej ilo艣ci kt贸re mo偶na szkoli膰 przy pomocy specyficznych 膰wicze艅. Wydawa艂o si臋, 偶e system nale偶ycie uwzgl臋dnia tre艣膰 wiedzy, a jednak k艂ad艂 nacisk na to, 偶e celem wychowania nie jest puste przyjmowanie i przecho­wywanie wiadomo艣ci, ale kszta艂towanie indywidualnych zdol­no艣ci uwagi, pami臋ci, obserwacji, abstrahowania i uog贸lnie­nia.. By艂 realistyczny w swym dobitnym stwierdzaniu, 偶e wszelki materia艂 przyjmowany jest z zewn膮trz; by艂 ideali­styczny w tym, 偶e ostateczny nacisk k艂ad艂 na kszta艂towanie w艂adz intelektualnych. By艂 obiektywny i bezosobowy twier­dz膮c, 偶e jednostka nie mo偶e posiada膰 ani sama z siebie two­rzy膰 jakich艣 prawdziwych poj膮膰; by艂 indywidualistyczny sta­wiaj膮c jako cel wychowania doskonalenie pewnych zdolno艣ci posiadanych od pocz膮tku przez jednostk臋. Ten rodzaj po­dzia艂u warto艣ci wyra偶a艂 doskonale stan opinii pokole艅 na­st臋puj膮cych po Locke'u. Sta艂 si臋, bez wyra藕nego zwi膮zku z Locke'em, komuna艂em teorii wychowania i psychologii. W praktyce zdawa艂 si臋 stawia膰 wychowawcy okre艣lone za­dania zamiast niejasnych wzgl臋dnie 艂atwo doprowadzi艂 do wytworzenia techniki kszta艂cenia. Trzeba by艂o tylko zapew­ni膰 dostateczn膮 praktyk臋 ka偶dej ze zdolno艣ci. Ta praktyka polega na powtarzaniu czynno艣ci uwa偶ania, obserwowanie, pami臋tania itd. Stopniowanie trudno艣ci dzia艂a艅, dob贸r zespo艂u powt贸rze艅 tak, by nast臋pne by艂y nieco trudniejsze od po­przedniego, oto ca艂kowity plan kszta艂cenia.

Mo偶na w r贸偶ny spos贸b, r贸wnie przekonywaj膮cy, podda膰 krytyce t臋 koncepcj臋, zar贸wno jej rzekome podstawy, jak zastosowanie wychowawcze. (1) Mo偶e najbardziej bezpo­艣rednia forma ataku polega na ukazaniu, 偶e domniemane pierwotne zdolno艣ci obserwacji, przypominania, woli my艣le­nia s膮 czysto mitologiczne. Nie ma takich gotowych w艂adz, czekaj膮cych, aby je 膰wiczy膰 i w ten spos贸b szkoli膰. Istnieje doprawdy wielka ilo艣膰 pierwotnych wrodzonych sk艂onno艣ci, instynktownych sposob贸w dzia艂ania, opartych na wrodzo­nych po艂膮czeniach neuron贸w w centralnym systemie nerwo­wym. Istniej膮 impulsywne sk艂onno艣ci oczu, by zwraca膰 si臋 i patrze膰 w kierunku 艣wiat艂a; mi臋艣ni karku do zwracania si臋 ku 艣wiat艂u i d藕wi臋kowi; r膮k do si臋gania i chwytania, obra­cania, skr臋cania i uderzania; aparatu g艂osowego do wytwa­rzania d藕wi臋k贸w; ust do wypluwania nieprzyjemnych sub­stancji, zamykania, odymania warg itd., w niesko艅czonej ilo艣ci. Ale te sk艂onno艣ci: (a) zamiast by膰 w ma艂ej ila艣ci, wy­ra藕nie oddzielona jedna od drugiej, istniej膮 w niesko艅czonej r贸偶norodno艣ci, splataj膮c si臋 ze sob膮 we wszelkiego rodzaju subtelne sposoby; (b) zamiast pozostawa膰 utajonymi i wy­maga膰 jedynie 膰wiczenia dla swojego wydoskonalenia, zdol­no艣ci intelektualne s膮 sk艂onno艣ciami reaguj膮cymi w pewien spos贸b na zmiany 艣rodowiska, przez co sprowadzaj膮 inne zmiany. Tak np. co艣, co utkwi艂o w gardle, wywo艂uje kaszel, istnieje bowiem tendencja do wyrzucenia tej szkodliwej cz膮st­ki i zwi膮zanej z tym zmiany nast臋pnych bod藕c贸w. Gdy r臋ka dotyka czego艣 gor膮cego, cofa si臋 impulsywnie, ca艂kiem nie艣wiadomie. Ale cofni臋cie si臋 zmienia dzia艂aj膮ce bod藕ce i prowadzi do tego, 偶e staj膮 si臋 one bardziej zgodne z po­trzebami organizmu. Przez takie to specyficzne zmiany czyn­no艣ci organicznych w odpowiedzi na specyficzne zmiany 艣ro­dowiska dokonuje si臋 kontrola 艣rodowiska, o kt贸rej m贸wili艣my (patrz s. 30). Ot贸偶 wszystkie nasze pierwotne postrze偶enia, doznania wzroku, s艂uchu, dotyku, w臋chu i smaku s膮 tego rodzaju. W jakimkolwiek w艂a艣ciwym sensie u偶yliby艣my s艂oty „umys艂owy", „intelektualny" czy „poznawczy" - brak jest im tych cech i 偶adna ilo艣膰 powt贸rzonych 膰wicze艅 nie ma偶e im nada膰 jakichkolwiek w艂asno艣ci obserwacji, s膮du czy za­mierzonej czynno艣ci (woli).

(2) W wyniku tego szkolenie naszych pierwotnych impul­sywnych czynno艣ci nie jest uszlachetnieniem i udoskonale­niem osi膮gni臋tym przez 膰wiczenie", jak mo偶na np. wzmocni膰 mi臋艣nie przez trening. Polega ono raczej na: (a) wyborze takich spo艣r贸d niezr贸偶nicowanych reakcji wywo艂anych w da­nym momencie, kt贸re specjalnie nadaj膮 si臋 do zu偶ytkowanie bod藕cem. To znaczy, 偶e spo艣r贸d reakcji cia艂a w og贸le, a r臋ki w szczeg贸lno艣ci, wyst臋puj膮cych instynktownie na skutek po­budzenia oka przez 艣wiat艂o, stopniowo zostaj膮 eliminowane wszystkie reakcje z wyj膮tkiem tych, kt贸re s膮 szczeg贸lnie przystosowane do skutecznego si臋gania, chwytania i mani­pulowania przedmiotem, gdy偶 inaczej nie by艂oby szkolenia. Jak ju偶 zaznaczyli艣my, pierwotne reakcje, z bardzo ma艂ymi wyj膮tkami, s膮 zbyt niezr贸偶nicowane i og贸lne, by mog艂y by膰 praktycznie po偶yteczne w wypadku niemowl臋cia ludzkiego. St膮d to偶samo艣膰 szkolenia z reakcj膮 wybiorcz膮. (Por贸wnaj str. 31). (b) R贸wnie wa偶na jest specyficzna koordynacja r贸偶­nych czynnik贸w wyst臋puj膮cej reakcji. Nast臋puje nie tylko selekcja reakcji r臋ki chwytaj膮cej, ale i szczeg贸lnych bod藕­c贸w wzrokowych, kt贸re wywo艂uj膮 w艂a艣nie te reakcje a nie inne, i ustalenie zwi膮zku pomi臋dzy nimi. Koordynacja jednak nie zatrzymuje si臋 na tym, mog膮 pojawi膰 si臋 i do艂膮czy膰 charakterystyczne reakcje na temperatur臋, gdy przedmiot zostanie rozpoznany, p贸藕niej reakcja na tem­peratur臋 mo偶e po艂膮czy膰 si臋 bezpo艣rednio z bod藕cem optycz­nym, przy czym reakcja r臋ki zostanie os艂abiona - na widok jasnego p艂omienia, niezale偶nie od blisko艣ci zetkni臋cia, odsu­nie si臋. Mo偶e si臋 te偶 zdarzy膰, 偶e dziecko manipuluj膮c przed­miotem uderzy nim albo go zgniecie i wtedy powstanie d藕wi臋k. W艂膮cza si臋 w贸wczas do systemu reakcji reakcja s艂uchowa. le偶eli pewien d藕wi臋k (nazwa konwencjonalna) wywo艂any jest przez innych i towarzyszy czynno艣ci, reakcja zar贸wno ucha, jak i aparatu g艂osowego, zwi膮zana z pobudze­niem s艂uchowym, staje si臋 tak偶e skojarzonym czynnikiem w reakcji z艂o偶onej.

(3) Im bardziej jest wyspecjalizowane wzajemne przysto­sowanie si臋 reakcji i bod藕ca (gdy偶, bior膮c pod uwag臋 nast臋p­stwo czynno艣ci, bod藕ce s膮 przystosowane r贸wnie dobrze do reakcji, jak reakcja do bod藕c贸w), tym bardziej sztywne i mniej dost臋pne staje si臋 szkolenie. Inaczej m贸wi膮c, wi膮偶e si臋 ze szkoleniem ni偶sza jako艣膰 intelektualna czy wycho­wawcza. Zwyk艂ym sposobem okre艣lania tego faktu jest twier­dzenie, 偶e im bardziej reakcja jest wyspecjalizowana, tym mniej daje si臋 przenie艣膰 na inne formy post臋powania wpra­wa nabyta w 膰wiczeniu praktykowania i doskonalenia si臋. Wed艂ug ortodoksyjnej teorii formalnego nauczania ucze艅 odrabiaj膮cy 膰wiczenia ortograficzne nabywa, pr贸cz znajomo­艣ci poprawnego pisania poszczeg贸lnych wyraz贸w, wi臋ksz膮 zdolno艣膰 obserwacji, uwagi i pami臋ci, kt贸re mo偶e zastosowa膰 w razie potrzeby. W rzeczywisto艣ci, je偶eli ograniczy si臋 do zauwa偶ania i zapami臋tywania kszta艂tu wyraz贸w, bez zwi膮zku z innymi sprawami (takimi, jak znaczenie wyraz贸w, kontekst, w jakim si臋 ich zwykle u偶ywa, pochodzenie i klasyfikacja for­my czasownika itd.), jak najmniej prawdopodobne jest, by uzy­ska? zdolno艣膰, kt贸rej mo偶na u偶y膰 do czegokolwiek poza jedy­nie zauwa偶eniem wizualnych form czasownikowych. Praw­dopodobnie nawet nie zwi臋kszy swej zdolno艣ci odr贸偶niania form geometrycznych ani zdolno艣ci obserwowania w og贸le. Ucze艅 taki dobiera jedynie bod藕ce, jakich mu dostarczaj膮 kszta艂ty liter i reakcje motoryczne ustnej czy pi艣miennej reprodukcji. Zakres koordynacji (by u偶y膰 naszej poprzedniej terminologii) jest niezmiernie ograniczony. Zwi膮zki zastoso­wane w innych obserwacjach i przypomnieniach (albo repro­dukcjach) s膮 umy艣lnie eliminowane, kiedy ucze艅 膰wiczy tylko kszta艂t liter i wyraz贸w. Gdy ju偶 raz zosta艂y wy艂膮czone, nie mo偶na ich przywr贸ci膰 wtedy, gdy s膮 potrzebne. Zapewniona zdolno艣膰 obserwowania i przypominania sobie form czasow­nikowych nie jest po偶yteczna dla postrzegania i przypomi­nania sobie innych rzeczy. M贸wi膮c Potocznie, jest ona nie­przeno艣na. Ale im rozleglejszy kontekst - to znaczy, im bardziej zr贸偶nicowane bod藕ce i skoordynowane z nimi re­akcje -tym 艂atwiej da si臋 wykorzysta膰 nabyt膮 zdolno艣膰 do skutecznego dokonywania innych czynno艣ci; nie dlatego, m贸wi膮c 艣ci艣le 偶e jest tu jakie艣 „przenoszenie", ale dlatego, 偶e szeroki zakres czynnik贸w zastosowanych w tej specyficz­nej czynno艣ci jest r贸wnowa偶ny z szerokim zakresem dzia艂al­no艣ci, z gi臋tk膮, a nie w膮sk膮 i sztywn膮 koordynacj膮.

(4) Docieraj膮c do sedna sprawy, stwierdzamy, 偶e zasadni­czym b艂臋dem tej teorii jest jej dualizm; to znaczy, oddziele­nie czynno艣ci i zdolno艣ci od tre艣ci. Nie istnieje nic takiego, jak zdolno艣膰 widzenia, s艂yszenia czy pami臋tania w og贸lno­艣ci; jest tylko zdolno艣膰 widzenia, s艂yszenia czy pami臋tania czego艣. Nonsensem jest m贸wi膰 o 膰wiczeniu w艂adzy umys艂owej czy fizycznej w og贸le, niezale偶nie od tre艣ci, zawartej w 膰wi­czeniu. 膯wiczenie mo偶e wp艂yn膮膰 tak na obieg krwi, oddech i od偶ywienie, 偶e rozwinie si臋 wigor i si艂a, ale w tej dzie­dzinie nadaje si臋 ono jedynie do specyficznych cel贸w, korzy­sta si臋 z nich w zwi膮zku ze 艣rodkami materialnymi, za pomo­c膮 kt贸rych osi膮ga si臋 贸w wigor i si艂臋. Si艂a pozwala cz艂owie­kowi lepiej gra膰 w tenisa czy golfa lub p艂ywa膰 偶agl贸wk膮. Ale tylko przez u偶ywanie pi艂ki i rakiety, pi艂ki i kija golfowego, 偶agla i steru nabywa on bieg艂o艣ci w tych wszystkich spor­tach; a bieg艂o艣膰 w jednym zabezpiecza bieg艂o艣膰 w drugim tylko jako oznaka zdatno艣ci do pi臋knej koordynacji mi臋艣ni albo je艣li ten sam rodzaj koordynacji zawiera si臋 we wszyst­kich tych czynno艣ciach. Ponadto r贸偶nic臋 pomi臋dzy kszta艂­ceniem umiej臋tno艣ci ortograficznego pisania, opartego na przyj臋ciu farm wizualnych w ciasnym kontek艣cie, a t膮 sam膮 umiej臋tno艣ci膮 nabyt膮 na podstawie zrozumienia znaczenia kontekstu, pokrewie艅stwa, pochodzenia itd. mo偶na por贸wna膰 do r贸偶nicy pomi臋dzy 膰wiczeniem w sali gimnastycznej na ci臋偶arkach dla „rozwijania" pewnych mi臋艣ni a gr膮 ruchow膮 czy sportem. To pierwsze jest monotonne i mechaniczne; jest w sztywny spos贸b wyspecjalizowane. To drugie jest urozmai­cane cc chwila, gdy nawet dwie czynno艣ci nie s膮 艣ci艣le takie same; powstaj膮 nowe sytuacje; tworz膮ce si臋 koordynacje musz膮 zachowa膰 gi臋tko艣膰 i elastyczno艣膰. Taki trening jest o wiele bardziej „og贸lny'", to znaczy obejmuje szerszy zakres i zawiera wi臋cej czynnik贸w. Dok艂adnie to samo zachodzi przy specjalnym i og贸lnym kszta艂ceniu umys艂u.

Z pomoc膮 monotonnie jednolitych 膰wicze艅 mo偶na w prak­tyce osi膮gn膮膰 wielk膮 sprawno艣膰 w jednej specjalnej czynno­艣ci; ale sprawno艣膰 ta ogranicza si臋 do tej czynno艣ci czy to gdy chodzi o buchalteri臋, obliczanie logarytm贸w, czy do艣wiad­czenie z w臋glowodanami. Mo偶na by膰 autorytetem w jakiej艣 szczeg贸lnej dziedzinie, a jednak mo偶na mie膰 mniej ni偶 prze­ci臋tne wyobra偶enie o sprawach nie zwi膮zanych z t膮 dziedzin膮, chyba 偶e rozga艂臋zia si臋 ona na przedmioty z innej dziedziny.

5) St膮d takie zdolno艣ci, jak obserwacja, przypomnienie, s膮d, smak estetyczny, reprezentuj膮 zorganizowane rezultaty zajmowania si臋 wrodzonymi czynnymi sk艂onno艣ciami w po­艂膮czeniu z tre艣ciami. Cz艂owiek nie dokonuje dok艂adnej i wy­czerpuj膮cej obserwacji przez uruchomienie za poci艣ni臋ciem guzika obserwowania (innymi s艂owy „chc膮c" obserwowa膰), ale wtedy gdy ma co艣 do zrobienia, co mo偶na z powodzeniem wykona膰 jedynie przez intensywne i ekstensywne u偶ycie oczu i r膮k, w贸wczas obserwuje w spos贸b naturalny. Obserwacja jest wynikiem, konsekwencj膮 wzajemnego dzia艂ania organu zmys艂owego i przedmiotu obserwacji. B臋dzie wi臋c zmienia膰 si臋 stosowanie do przedmiotu obserwacji.

Chc膮c by膰 konsekwentnym, niepodobna zak艂ada膰 dalszego rozwoju zdolno艣ci obserwacji, zapami臋tywania itd. bez uprzedniego okre艣lenia celu i rodzaju przedmiotu, w za­kresie kt贸rego chcemy rozwin膮膰 bieg艂o艣膰 w obserwo­waniu i przypominaniu uczu膰. Powtarzamy tylko w innej formie, co ju偶 powiedzieli艣my poprzednio, 偶e kryterium musi by膰 spo艂eczne. Chcemy, aby dana osoba postrzegali, przypo­mina艂a i os膮dzali te rzeczy, kt贸re czynu, j膮 rzeczywi艣cie kom­petentnym cz艂onkiem grupy, w jakiej obcuje z innymi. W przeciwnym razie mo偶emy r贸wnie dobrze kaza膰 uczniowi starannie obserwowa膰 p臋kni臋cie na 艣cianie i zapami臋tywa膰 list臋 nonsensownych wyraz贸w w nieznanym j臋zyku - co by 偶ywo przypomina艂o praktyczne zastosowanie doktryny for­malnego nauczania. Je偶eli nawyki obserwowania botanika, chemika czy in偶yniera s膮 lepszymi nawykami od tamtych, tak ukszta艂towanych, to dlatego, 偶e maj膮 za przedmiot ob­serwacji co艣, co ma w 偶yciu wi臋ksze znaczenie.

Ko艅cz膮c t臋 cz臋艣膰 dyskusji, zauwa偶amy, 偶e r贸偶nica mi臋dzy wykszta艂ceniem specjalnym a og贸lnym nie ma nic wsp贸lnego z przekazywaniem funkcji czy zdolno艣ci. Dos艂ownie bior膮c, wszelkie przenoszenie jest cudem zdzia艂ane i niemo偶liwe. Ale niekt贸re czynno艣ci s膮 rozleg艂e: obejmuj膮 koordynacj臋 wielu czynnik贸w. Ich rozw贸j wymaga ci膮g艂ych zmian i po­nownego przystosowywania si臋. Przy zmianie warunk贸w pewne czynniki zostaj膮 podporz膮dkowane, a inne, kt贸re mia艂y mniejsze znaczenie, wysuwaj膮 si臋 na pierwszy plan. Istnieje ci膮g艂e przemieszczanie si臋 o艣rodka czynno艣ci, jak si臋 to widzi na przyk艂adzie gry sportowej jako czego艣 wr臋cz przeciwnego do ci膮gni臋cia okre艣lonego ci臋偶aru przy pomocy serii jedno­litych ruch贸w. Istnieje wi臋c 膰wiczenie w szybkim wytwarza­niu nowych kombinacji, gdy ze艣rodkowanie czynno艣ci prze­suwa si臋 stosownie do zmiany przedmiotu. Gdziekolwiek czyn­no艣膰 ma szeroki zakres (to znaczy wyst臋puje koordynowanie wielkiej r贸偶norodno艣ci pomniejszych czynno艣ci) i wci膮偶 w spos贸b nie przewidziany musi zmienia膰 kierunek w swym rozwoju post臋powym, rezultatem tego jest wykszta艂cenie og贸lne. Bo to w艂a艣nie znaczy „og贸lny": rozleg艂y i gi臋t­ki. W praktyce wykszta艂cenie odpowiada tym warunkom i dlatego jest og贸lne w takim stopniu. w jakim uwzgl臋dnia stosunki spo艂eczne. Kto艣 mo偶e by膰 bieg艂y w filozofii 艣cis艂ej ery filologii, w matematyce, in偶ynierii ery w sprawach fi­nansowych, a r贸wnocze艣nie by膰 nieudolny w dzia艂aniu i 藕le poinformowany w s膮dach spoza swej specjalno艣ci. Je偶eli jednak zaj臋cie si臋 tymi technicznymi sprawami wi膮偶e sio z dzia艂aniem ludzkim o spo艂ecznej rozleg艂o艣ci, w贸wczas wach­larz czynnych reakcji powo艂anych do dzia艂ania i w zr臋czny spos贸b w艂膮czonych jest o wiele szerszy. Izolacja przedmiotu nauki od kontekstu spo艂ecznego jest g艂贸wn膮 przeszkod膮 w obecnej praktyce w zapewnieniu og贸lnego wykszta艂cenia umys艂u. Literatura, sztuka, religia, wzi臋te w oderwaniu, tak samo mog膮 zacie艣ni膰 umys艂, jak przedmioty techniczne, kt贸­rym uparcie przeciwstawiaj膮 si臋 zwolennicy wykszta艂cenia og贸lnego.

S t r e s z c z e n i e. Koncepcja, 偶e rezultatem procesu kszta艂cenia wychowawczego jest zdolno艣膰 do dalszego kszta艂­cenia, jest sprzeczna z niekt贸rymi innymi pogl膮dami, kt贸re Wywar艂y g艂臋boki wp艂yw na praktyk臋 Pierwsz膮 rozwa偶on膮 przez nas sprzeczn膮 koncepcj膮 jest koncepcja przygotowy­wania lub gotowo艣ci do przysz艂ych obowi膮zk贸w czy przy­wilej贸w. Wskazano na specyficznie z艂e skutki, kt贸re wyni­kaj膮 z faktu, 偶e ten cel odwraca uwag臋 zar贸wno ucz膮cego si臋, jak i nauczyciela od jedynego punktu, ku kt贸remu mo偶na j膮 owocnie skierowa膰 - mianowicie od korzystania z potrzeb i mo偶liwo艣ci bezpo艣redniej tera藕niejszo艣ci. St膮d doprowadza ona do kl臋ski celu, kt贸ry sama g艂osi. Poj臋cie ze wychowanie jest rozwijaniem od wewn膮trz, zdaje si臋 mie膰 wi臋cej podo­bie艅stwa do koncepcji rozwoju, kt贸r膮 om贸wiono. Ale jak to si臋 okaza艂o w teoriach Froebla i Hegla, nie docenia ono wza­jemnego oddzia艂ywania aktualnych tendencji organizacyj­nych i aktualnego 艣rodowiska, a tak偶e poj臋cia przygotowy­wania. Pewna absolutna ca艂o艣膰 uwa偶ana jest z g贸ry za go­tow膮, za艣 znaczenie wzrostu jest jedynie przemijaj膮ce; nie jest celem samym w sobie, ale po prostu 艣rodkiem uczynie­nia jawnym tego, co ju偶 istnia艂o w ukryciu. Poniewa偶 z tego, co jest jawne, nie mo偶na korzysta膰 w spos贸b okre艣lony trzeba znale藕膰 co艣, co by mog艂o je reprezentowa膰. Wed艂ug Froebla mistyczna symboliczna warto艣膰 pewnych przedmiot贸w i czy­n贸w (g艂贸wnie matematyczna) przedstawia absolutn膮 ca艂o艣膰, kt贸ra tkwi w procesie rozwijania. Wed艂ug Hegla istniej膮ce prawa s膮 jej skutecznymi rzeczywistymi reprezentantami. Po艂o偶enie nacisku na symbol i zwyczaje doprowadza do od­wr贸cenia uwagi od bezpo艣redniego rozwijania do艣wiadczenia w bogactwo znaczeniowe. Inn膮 wp艂ywow膮, lecz wadliw膮 te­oria jest t膮, kt贸ra przyjmuje, 偶e umys艂 posiada z chwil膮 urodzenia r贸偶ne zdolno艣ci czy si艂y, takie jak postrzeganie, przypominanie, wola, s膮dy, uog贸lnianie, uwaga itd., i 偶e wy­chowanie jest szkoleniem tych zdolno艣ci przez powtarzane 膰wiczenia. Ta teoria traktuje przedmiot nauki jako wzgl臋d­nie zewn臋trzny i oboj臋tny, kt贸rego warto艣膰 polega po prostu na tym, 偶e daje sposobno艣膰 膰wiczenia og贸lnych w艂adz. Pod­dano krytyce to oddzielanie domniemanych w艂adz od siebie i od tre艣ci, na kt贸re dzia艂aj膮. Pokazano, 偶e w praktyce wy­nikiem tej teorii jest po艂o偶enie niew艂a艣ciwego nacisku na 膰wiczenie ciasnych wyspecjalizowanych form sprawno艣ci kosztem inicjatywy, pomys艂owo艣ci i umiej臋tno艣ci ponownego przystosowania si臋 - w艂a艣ciwo艣ci, kt贸re zale偶膮 od rozleg艂ego i nieprzerwanego wzajemnego oddzia艂ywania specyficznych czynno艣ci.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
John Dewey Nowe wychowanie Pajdocentryzm
Historia wychowania 艣redniowiecze, Historia wychowania - wyk艂ady (艣redniowieczne wychowanie, uniwers
Recepcja doktryny nauczania wychowuj膮cego Herbarta i doktryny uczenia si臋 przez dzia艂anie Dewey鈥檃 pp
Kocepcje i praktyki wychowania rok II semestr I, Ferrer, Rousseau, Dewey, Francesc Ferrer i Gu脿rdia
J Dewey Co to jest wychowanie
Recepcja doktryny nauczania wychowuj膮cego Herbarta i doktryny uczenia si臋 przez dzia艂anie Dewey鈥檃 pp
DEWEY zasady moralne w wychowaniu
Psycholgia wychowawcza W2
Scenariusz zaj臋膰 dydaktyczno wychowawczych w przedszkolu
WYCHOWANIE DO I PRZEZ SPORT
WYCHOWANIE SEKSUALNE(2)
4 OG脫LNE ZASADY I METODY WYCHOWANIA
Planowanie pracy w plac贸wkach opieku艅czo wychowawczych
17 Metodologia dyscyplin praktycznych na przyk艂adzie teorii wychowania fizycznego
墓拧rodowisko spo墓鈥歟czno wychowawcze szko墓鈥歽1
wychowawcy profesjonalni i nieprofesjonalni a b艂臋sy wychowawcze
2 Charakterystyka wychowania jako procesu pedagogicznegoid 19780 ppt

wi臋cej podobnych podstron