Spiewnik czesc 7


Ach śpij, kochanie

Widziołem Maryne raz we młynie



0x08 graphic
0x08 graphic
W górze tyle gwiazd, W dole tyle gwiazd, Gwiazdy miastu dają znać, Że dzieci muszą spać.

Ach, śpij kochanie, jeśli gwiazdki z nieba chcesz - dostaniesz, Czego pragniesz, daj mi znać, Ja ci wszystko mogę dać, Więc dlaczego nie chcesz spać?

Ach, śpij bo nocą, kiedy gwiazdy się na niebie złocą, Wszystkie dzieci, nawet złe, Pogrążone są we śnie, A ty jedna tylko nie.

Aaa, aaa, były sobie kotki dwa,

Aaa, kotki dwa, szarobure, szarobure obydwa.

Ach, śpij bo właśnie, księżyc ziewa i za chwilę zgaśnie,

A gdy rano przyjdzie świt, księżycowi będzie wstyd,

Że on zasnął, a ty nie.

Widziołem Maryne raz we młynie Jak lazła do góry po drabinie I widać jej było kawał nogi Oj jakie grubaśne - Boże drogi

I widać jej było kolaniska Oj jakie grubaśne jak sośniska I widać jej było kawał uda A potem to były same cuda

Więc którejś niedzieli się jej pytam Czy chciałaby zostać mą kobitą A ona mi na to chuderloku Weź sznura i powieś się na haku

Wybrała se chłopaka jak niedźwiedzia Po roku zrobiła z niego śledzia I wzięła se chłopa jak wilczura Po roku zrobiła z niego szczura

Z piosenki wynika morał taki

Nie bierzta se grubych bab chłopaki


Szła dzieweczka

Karolinka



0x08 graphic
0x08 graphic
Szła dzieweczka do laseczka

BD7Es

Do zielonego - ha, ha, ha,

B

Do zielonego - ha, ha, ha,

F

Do zielonego.

B

Napotkała myśliweczka

Bardzo szwamego

Gdzie jest ta ulica,

Gdzie jest ten dom,

B

Gdzie jest ta dziewczyna,

F

Co kocham ją.

F

Znalazłem ulicę,

B

Znalazłem dom,

BG7

Znalazłem dziewczynę,

G7c

Co kocham ją.

EsF

FB

Myśliweczku kochaneczku Bardzom ci rada Dałabym ci chleba z masłem Alem go zjadła.

Jakżeś zjadła, tożeś zjadła, To mi się nie chwal Bo jakbym cię w lesie spotkał, To bym cię zeprał

Myśliweczku bardzo szwarny, Czarne oczka ma A ta jego kochaneczka Łezki ociera

O cóż płaczesz, lamentujesz Moja dziewczyno Wypłakałaś swoje oczka, Nie miałaś o co

Poszła Karolinka do Gogolina

A Karliczek za nią jak za młodą panią

Z flaszeczkąwina.

Wróć se Karolinko napij se wina -

A bydziesz czorwona, a bydziesz czorwona

Jako malina.

Szła do Gogolina przedsa patrzyła -Ani se na swego synka szykownego Nie obejrzała.

Wróć se Karolinko bo jadom goście -

Joł se już nie wrócam, bo se bardzo smucą

Boch już na moście.

Pod tom kamienicom bronny koń stoi -Już se Karolinka, już se Karolinka Do ślubu stroi.

Jak se nastroiła bardzo płakała -

Awój zielony wionek, swój zielony wionek

Z głowy stargała.

Prowadź że mnie dróżko hen w daleki świat ■ Znajda tam inkszygo synka szykownego Co mi bydzie rad.

GCDG

GE7DG

CDG


Krakowianka

Za górami



0x08 graphic
0x08 graphic
Jestem sobie krakowianka Faj duli, faj duli, faj Mam fartuszek po kolanka Faj duli, faj duli, faj

A spódniczkę trochę wyżej Faj duli, faj duli, faj Żeby chłopcom było bliżej Faj duli, faj duli, faj

Kiedy idę do kościoła Faj duli, faj duli, faj Pełno chłopców za mną woła Faj duli, faj duli, faj

Na jednego mrugnę oczkiem Faj duli, faj duli, faj A drugiego trącę boczkiem Faj duli, faj duli, faj

Zaś trzeciemu dam buziaka Faj duli, faj duli, faj A czwartemu dam kopniaka Faj duli, faj duli, faj

Jestem sobie krakowianka Faj duli, faj duli, faj Mam fartuszek nie mam wianka Faj duli, faj duli, faj

C

C7F C GC

Za górami, za lasami, za dolinami

Żyli byli trzej krasnale nie górale

Trzech ich było, trzech z fasonem

Dwóch wesołych, jeden smutny bo miał żonę

A ta żona była jędza no i basta Miała wałek taki wielki jak od ciasta I tym wałkiem, kiedy chciała Swego męża krasnoludka wałkowała

Już krasnalek taki chudy jak niteczka Już krasnalek taki cienki jak karteczka Ale żona uważała że jest gruby Więc go dalej wałkowała

Już krasnalek zwałkowany w trumnie leży Że od wałka żony zginął, nikt nie wierzy Gdy rodzinka w głos płakała Żona jędza jeszcze trumnę wałkowała


Zasiali górale

Idzie dysc



0x08 graphic
0x08 graphic
Zasiali górale owies, owies

od końca do końca, tak jest, tak jest

Zasiali górale żyto, żyto

od końca do końca, wszystko, wszystko

A mam ci ja mendelicek, w domu dwa, w domu dwa U siąsiada śwarnych dziewuch gromada, gromada A mam ci ja trzy mendele, w domu dwa, w domu dwa nie podoba mi się inna - tylko ta, tylko ta

Zasiali górale owies, owies

od końca do końca, tak jest, tak jest

Zasiali górale żyto, żyto

od końca do końca, wszystko, wszystko

Tam na polu góralicek gromada, gromada Czemu żeś się wydała kiejś młoda, kiejś młoda ? Czemu żeś się wydała kiejś mała, kiejś mała ? Będzie z ciebie gospodyni niedbała, niedbała

Idzie dysc, idzie dysc, idzie sikawica Uleje, usiece, uleje, usiece, Uleje, usiece Janickowe lica

Nie lij dyscu, nie lij, bo cie tu nie trzeba. Obyndź lasy góry, obyndź lasy, góry, Obyndź lasy, góry - zawróć się do nieba

Leje dysc, leje dysc - i we dnie i w nocy Uleje, usiece, uleje, usiece, Uleje, usiece Janickowe ocy.


Hej, górol ci jo, górol iej bystro woda

0x08 graphic
0x08 graphic
Hej, górol cijo, górol , ., x . . . ...

Hej, spod samiuśkich Tater eJ bystro woda, bystro wodicka

Hej descyk mnie ukompoł ^ ° dziewce ° Jan'cka. .

I ukołysoł wiater ]e\lesie Clemny wirsku zielony

(aj mój Janicek umilony

Hej descyk mnie ukompoł , . •,,»■,

I wiater ukołysoł lo Clw'adała Anielo

Hej, cozem się napłakoł ^ie chodz na wesele z k^dziel^

Ale mnie nikt nie słysoł ° na, wfe u tancu^ .

To ci kądziołeckę zepsują.

Hej, nicego mi nie żal ,■•,,■■_■■_,,■

Hej, ino kapelusa HeJ- Powiadal'. heJ powiadali

Hej, cok się jej nakłanioł ^eJ.' ze Jan'cka Poruba"

Hej nie kciała, psia dusa! ^ Poruba" 9? Orawiany,

Hej, za owiecki, za barany.

\ mówiła ja ci Janicku Mie chodź po orawickim chodnicku 3o ci te orawskie juhasy Długie już cekali han casy.


Baby

Hej, tam pod lasem



0x08 graphic
0x08 graphic
Tylko spojrzeć wkrąg, Tyle pól i łąk, na słoneczku się mieni i lśni! Az porywa i rwie, takie piękne są wsie, Lecz piękniejsze są bardziej od tych wsi:

Kochane baby, ach te baby...

Człek by je łyżkami jadł...

Tęgi chłop, co lekko w ręku łamie sztaby,

Względem baby jest tak jak dziecko całkiem słaby.

Baby, ach te baby...

Czem by bez nich był ten świat?

Co tu łgać, co tu kryć, spróbuj bez baby żyć,

Gdy ci uda się taka sztuka, toś jest chwat!

Gdy wszystkiego masz dość, Kiedy bierze cię złość, a na duszy ci smutno i źle, Kiedyś chmurny i zły, kiedy w oczach masz łzy, Jedno tylko rozwieje troski twe:

Hej, tam pod lasem coś błyszczy z dala Banda cyganów ogień rozpala

Goń stare baby, goń stare baby Goń stare baby do łasa. Goń stare baby, goń stare baby Goń stare baby, goń

Ogniska palą, strawę gotują Jedni śpiewają, drudzy tańcują

Co wy za jedni i gdzie idziecie My rozproszeni po całym świecie

Cygan bez roli, Cygan bez chaty Cygan szczęśliwy, choć niebogaty

Cygan nie sieje, Cygan nie orze Gdzie tylko spojrzy tam jego zboże

C F C A7 d GG7C

C

GC C GC


Co wy za jedni i gdzie idziecie My rozproszeni po całym świecie


My, Cyganie

El Condor Pasa



0x08 graphic
0x08 graphic
My Cyganie, co pędzimy razem z wiatrem, F C A7
My Cyganie znamy cały świat, d a

My Cyganie wszystkim gramy, d a

A śpiewamy sobie tak: E a A7

Ore, ore szabadabada amore, Hej amore szabadabada, O buriaty, o szogriaty, Hejże trojka na mienia.

Kiedy tańczę, niebo tańczy razem ze mną, Kiedy gwiżdżę, gwiżdże ze mną wiatr. Oczy zamknę - liście więdną, Kiedy milknę, milczy świat.

Ore, ore szabadabada amore...

Gdy śpiewamy, słucha cała ziemia, Gdy śpiewamy, słucha każdy rad. Niechaj każdy z nami śpiewa, Niech rozbrzmiewa piosnka ta.

Ore, ore szabadabada amore...

Będzie prościej, będzie jaśniej, Całą radość damy wam. Będzie prościej, będzie jaśniej, Gdy zaśpiewa każdy z was.

l'd rather be a sparrow than a snail e G

Yes I would, if I could, I surely would e

l'd rather be a hammer than a nail Yes I would, if I only could, I surely would

A way, l'd rather sail away e

Like a swan thafs here and gone G

A man gets tied up to the ground C

He gives the world its saddest sound G

Its saddest sound e

l'd rather be a forest than a Street Yes I would, if I could, I surely would l'd rather feel the earth beneath my feet Yes I would, if I only could, I surely would


Ore, ore szabadabada amore...


Cygańska ballada

Cygan



0x08 graphic
0x08 graphic
Czy słońce na niebie, czy wieczór zapada, Wędruje po świecie cygańska ballada. I śpiewa harcerzom w zielonych dąbrowach, Jak dobrze z balladą wędrować.

Usiądzie ballada przy ogniu wędrowca I wrzuci do ognia gałązkę jałowca. Kto raz się zachłysną podobnym zapachem, Ten nigdy nie uśnie pod dachem.

Wędruje ballada bez płaszcza i boso, Zasypia z księżycem, a budzi się z rosą. I doli cygańskiej na żadną nie zmieni Melodia szerokich przestrzeni.

Są inne piosenki dźwięczące jak młoty, Wesołe melodie codziennej roboty, A ona jest ptakiem, a ona jest wiatrem, Cygańską tęsknotą za światem.

Niejeden próbował namówić balladę, By poszła do miasta i wzięła posadę, Że tam ją czekają przyjęcia i bale, A tutaj marnuje swój talent.

Zaśmiała się lekko cygańska ballada: Nie dla niej kariera, nie dla niej estrada, Bo w mieście balladom jest cicho i obco -I któż by zaśpiewał wędrowcom?

I poszła ballada na wieczną włóczęgę, I śpiewa wędrowcom cygańską piosenkę. Wieczorem pod jednym sypiają namiotem I nigdy nie przyjdą z powrotem.

A kiedy harcerze do miasta odjadą, Zostawiacie w lesie, cygańska ballado. I może po roku pod starym namiotem Odnajdą balladę z powrotem.

dg6 A7d dg6 A7d

Na dancingu tańczą goście Cygan na gitarze gra Otwarł serce swe na oścież Z ust mu płynie piosnka ta

Z taborem chciałbym iść D7 g

Pod niebem chciałbym spać A7 d

Ale co noc-jak dziś dg

Wciąż muszę grać A7 d

Patrzą goście na Cygana Podziwiają jego grę A on szepcze:"ukochana, Jak ja bardzo kocham cię"

Ty odjechałaś w świat Z tobą cygańska brać A ja zostałem sam I ludziom gram

Ach któż go zrozumieć może Jego smutek jego żal Goście bawią się dokoła A on gdzieś spogląda w dal

0 łkaj gitaro ma

Tak płacz jak płaczę ja Serdecznym bólem łkaj Żałośnie graj

Zrozumiała płacz gitara Zakwiliła skargę swą Zajęczała rozżalona I wypadła jemu z rąk

1 nikt nie słyszał już
Cygańskich skarg i łez
Cygan w oddali znikł
Gitara też


Jarzębina Hava nagila hava

0x08 graphic
0x08 graphic
Zapadł cichy wieczór już ucichł wiatru wiew Hava

Gdzieś w oddali słychać harmonii tęskny śpiew Nagila hava

Biegnę wąską ścieżką - co pośród gór się pnie Nagila hava

Bo pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie Nagila venis mecha

Jarzębino czerwona, Hava neranena

Któremu serce dać Hava neranena

Jarzębino czerwona Hava neranena

Biednemu sercu radź Venis mecha

Jeden dzielny drukarz a drugi kowal zuch Uru

Co mam biedna robić podoba mi się dwóch Uru achim

Obaj tacy mili i każdy dzielny zuch Uru achim belev sameach,

Droga jarzębino, którego wybrać mów! Uru achim belev sameach,

Uru achim belev sameach,

Tylko jarzębina poradzić może mi Uru achim belev sameach,

Ja nie mogę wybrać choć myślę tyle dni Uru achim

Przeszła wiosna, lato, już jesień słońcem lśni Uru achim

Już się ze mnie śmieją dziewczęta z całej wsi Uru achim

Belev sameach...


Ataman

Czerwony pas



0x08 graphic
0x08 graphic
Ej ty, ojcze atamanie Ukraina śpi w najlepsze Śpią sokoły na kurhanie I stanęła woda w Dnieprze Koń już ledwie nogi wlecze Człek tak żyje, że nie żyje Czas nie płynie, ale ciecze Na limanie czajka gnije

Wyhowskiego szablą krzywą Mała bawi się dziecina Ty Kozacze śpisz leniwo Płacze matka Ukraina Skowroneczek strzepnął piórka Gdzieś na stepie orzeł kracze Rwie się pardwa i przepiórka A ty jeno śpisz, Kozacze

Ej ty, ojcze atamanie Niech nad tobą się użalę Gdy tak dalej pozostanie To chatynkę swoją spalę Spisę w drobne drzazgi złamię Szablę rzucę na dno morza Sam się skryję na kurhanie W dzikich stepach Zaporoża

Czerwony pas, za pasem broń I topór co błyszczy z dala Wesoła myśl, swobodna dłoń To strój, to życie górala.

Tam szum Prutu, Czeremoszu hucułom przygrywa

A ochocza kołomyjka do tańca porywa,

Dla hucuła nie ma życia jak na połoninie

Gdy go losy w doły rzucą, wnet z tęsknoty zginie.

Gdy świeży liść okryje buk I Czarna Góra sczernieje Niech dzwoni flet, niech ryczy róg Odżyły nasze dzieje.

Pękł rzeki grzbiet, popłynął lód Czeremosz szumi po skale, Niech w dobry czas kędziory trzód Weseli kąpią górale.

Połonin step na szczytach gór Tam trawa w pas się podnosi, Tam ciasnych miedz się ciągnie sznur Tam żaden pan ich nie kosi.

Dla waszych trzód tam paszy dość, Tam niech się mnożą bogato. Tam runom ich pozwólcie róść, Tam idźcie na całe lato.

A gdy już mróz posrebrzy las, Ładujcie ostrożnie konie. Wy z plonem swym witajcie nas, My z czcią podamy wam dłonie.

d A7 d Ad d A7 d Ad

d

A7d gAA7 d A7d


Ukraina

W piwnicznej izbie



0x08 graphic
0x08 graphic
Hej tam gdzieś znad Czarnej Wody Siada na koń Kozak młody Czule żegna się z dziewczyną Jeszcze czulej z Ukrainą

Hej, hej, hej sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku Mój stepowy skowroneczku.

Hej, hej, hej sokoły Omijajcie góry, lasy, pola, doły Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku Mój stepowy dzwoń, dzwoń, dzwoń.

Ona jedna tam została Przepióreczka moja mała A ja tutaj w obcej stronie Dniem i nocą tęsknię do niej.

Żal, żal za dziewczyną Za zieloną Ukrainą Żal, żal serce płacze Już jej więcej nie zobaczę.

Wina, wina, wina dajcie

A jak umrę pochowajcie

Na zielonej Ukrainie

Przy kochanej mej dziewczynie.

a

EE7 a EE7aG

C

GG7E7 a EE7aG

C

GG7E7

a

E E7 a E7 a

W piwnicznej izbie siedzę sam Nad kuflem pełnym piwa, Oczyma wodzę tu i tam I głowa mi się kiwa.

Ja nie dbam o czerwony nos, Ni o to, że wciąż tyję, Ja biorę kufel w ręce swe I piję, i piję, i piję (do dna).

A gdyby ktoś mi wybór dał: Dziewczynę, konia, trunek I rzekł: wybieraj sobie sam, Ja płacę za rachunek -

Na próżno dziewczę wdzięczy się

I koń wyciąga szyję,

Ja biorę kufel w ręce swe

I piję, i piję, i piję (do dna).

A gdy nadejdzie sądu czas I stanę u stóp tronu, Pokłonię ja się panu w pas I rzeknę bez pardonu:

Rozkoszy rajskich nie chcę znać, Ni wiedzieć gdzie się kryją, Lecz tam mnie Panie Boże wsadź, Gdzie piją, i piją , i piją (do dna).

C GC

GC

GC GC

GC


Bal u weteranów Fest, ta joj.

O północy się zjawili

Dzisiaj bal u weteranów, Jacyś dwaj cywili,

Każdy zna tych panów, Mordy podrapane,

Bo tam co niedziela Włosy jak badyli.

Jest zabawy wiela Nic nikomu nie mówili,

Choć komitet za wstęp bierzy Ino w mordy bili

Czterdzieści halerzy, I bal zakończyli,

Ale wyznać szczerzy, Ta już, ta joj.
Co wart ta, joj.

A muzyczka, ino, ano, A muzyczka rżnie, Bo przy tej muzyczce Gości bawią się (wesoło!). Wszystko jedno, czy to męska, Czy to damska jest, Byli tylko rżnęła Fest a fest.

A tam znowu jakiś frajer Wielki pieniądz traci, Trzy kolejki piwa Przy bufecie płaci. Ty do niego ani słowa, Naj ci Bóg zachowa, Bo on z Łyczakowa Jest, ta joj.

A tam znowu jakaś szarża Mocno się obraża, Boja mam nagniotki, Naj no pan uważa. Idź-że ty, nie gadaj wiele, Ty cywilne ciele, Bo cię w morda strzelę Ta już, ta joj.

A tam w tyli, pan Bazyli, Przeprasza na chwili, Bo mu spodnie pękli Na samiutkiej tyli. Tu agrafką się nie chwyci Trzeba iść po nici, Bo się gołe świci


Tylko we Lwowie


0x08 graphic
Komu dzwonią

Am E7 Am

Komu dzwonią, temu dzwonią,

CDmEm

Mnie nie dzwoni żaden dzwon,

Dm AmE7

Bo takiemu pijakowi }

Am

Jakie życie, taki zgon, zgon, zgon. } x2

Księdza do mnie nie wołajcie, Niech nie robi zbędnych szop, Tylko ty mi, przyjacielu, Spirytusem głowę skrop, skrop, skrop.

W piwnicy mnie pochowajcie,

W piwnicy mi kopcie grób

I głowę mi obracajcie

Tam, gdzie jest od beczki szpunt, szpunt, szpunt.

W jedną rękę kielich dajcie, W drugą rękę wina dzban I nade mną zaśpiewajcie: "Umarł pijak, ale pan, pan, pan".

A po śmierci na mym grobie Beczka wina będzie stać I gdy przyjdziesz się pomodlić, Możesz kufel sobie wlać, wlać, wlać.

Bo gdzie jeszcze ludziom Tak dobrze jak tu? Tylko we Lwowie! Gdzie śpiewem cię tulą I budzą ze snu? Tylko we Lwowie!

I bogacz, i dziad

Tu są za pan brat

I każdy ma uśmiech na twarzy.

A panny to ma

Słodziutkie ten gród,

Jak sok, czekolada i miód...

I gdybym się kiedyś Urodzić miał znów, To tylko we Lwowie! Bo szkoda gadania, Bo co chcesz, to mów Nie ma jak Lwów!


O jednej Wiśniewskiej

0x08 graphic
Żyli w pałacu hrabia z hrabiną On zwał się Rodryk, ona Franceska, A w drugim domu za ich meliną Mieszkała sobie jedna Wiśniewska.

Niewinne serce miała hrabina I takąż duszę pieską, niebieską; A on był gałgan i straszna świnia, I pitigrilił się z tą Wiśniewska.

Biedna hrabina łzami płakała

Z ciągłej żałości wyschła na deskę,

I na kolanach męża błagała,

Odczep się draniu od tej Wiśniewskiej.

Próżno chodziła z hrabią na udry, Na próżno klęła swą dolę pieską, On ciągle ganiał do tej łachudry . I szeptał czule, o ty Wiśniewsko!

Aż raz hrabina miecz zdjęła z ściany Zmierzyła hrabię okiem królewskim. Siedź tu powiada, ty w herb drapany, Dzisiaj nie pójdziesz do tej Wiśniewskiej.

On zaś będący pod alkoholem, Czyli jak mówią zalany w pestkę Wyrżnął hrabinę łbem w antresolę I dawaj gazu do tej Wiśniewskiej.

Biedna hrabina padła na dywan, Cała zalała się krwią niebieską A gdy już czuła, że dogorywa, Rzekła poczekaj o ty Wiśniewsko.

Potem się odbył pogrzeb wspaniały, Hrabia nad grobem poronił łezkę. Strasznie się martwił przez dzionek cały, A na noc poszedł do tej Wiśniewskiej.

Wtedy hrabina z mogiłki wstała, Wyrwała z trumny sękatą deskę, Poszła za hrabią, na śmierć go sprała

I rozwaliła łeb tej Wiśniewskiej.

Chociaż lebiegi grzeszyli tyle I na nich w końcu też przyszła kreska. Dziś sobie leżą w jednej mogile, Hrabina, hrabia i ta Wiśniewska.


Bal na Gnojnej

Mały biały domek



0x08 graphic
Nieprzespanej nocy gnojnej Jeszcze mam na ustach smak U starego Joska na ulicy Gnojnej Bawi się ferajny kwiat

Bez jedzenia i bez spania Byle byłoby co pić Kiedy na harmonii Antoś zaiwania Trzeba tańczyć, trzeba żyć

Harmonia z cicha na trzy czwarte rżnie Ferajna tańczy, ja nie tańczę Z szaconkiem, bo się może skończyć źle Gdy na Gnojnej bawimy się

Kto znał Antka ten czuł mojrę Ale jeden nie znał jej I naraził się dlatego na dintojrę Skończył się z przyczyny tej

Już latarnie biedo świcą

Cicho gwiżdże nocny stróż

A kat Maciejewski tam, pod szubienicą

Na Antosia czeka już

Mały, biały domek, w mej pamięci tkwi F

Mały biały domek co noc mi się śni g C7 F

Okna tego domku jakoś dziwnie lśnią F

Jakby czyjeś oczy zachodziły łzą g C7 F

Nie wiem, ach nie wiem co mi się stało F C

Że zakochałem się F C

Tyle jest innych dziewcząt na świecie F C

A ja o tobie marzę i śnię F C
Nie krępuj się, śmiać się można żartować FCF

Ja jedno wiem, że zakochałem się C F

Mały, biały domek wzbudza we mnie żal Za tym co minęło i co poszło w dal W małym białym domku byłaś ze mną ty Mały biały domek co noc mi się śni


Siadła muszka Uciekła mi przepióreczka

0x08 graphic
0x08 graphic
Siadła muszka na badylu Uciekła mi przepióreczka w proso,

I zapyliła kwiat, a ja za nią nieboraczek boso;

Czemu żeś mi moja miła każą mi się pani matki pytać,

Zawiązała ten świat. czy pozwoli przepióreczkę chwytać?

A chwytajże, mój syneczku, chwytaj,

Jam ci świata nie związała tylko jej się pióreczek nie tykaj.

Zawiązał ci go ksiądz, A każe ją, pani matko, chwytać,

Jam cię tylko pokochała żeby jej się pióreczek nie tykać?

Tyś mnie nie musiał wziąć. Trza zastawić, mój syneczku, sieci,

to ci sama przepióreczka wleci. Murarzu mój, zamuruj mi Moje czarne oczy, Żeby one nie patrzyły Za chłopcami w nocy.

Jam się ładnie ubierała Pięknie stroiła się A tyś myślał, że ja ładna I to uwiodło cię.


Na Wojtusia

Czarne oczy



0x08 graphic
0x08 graphic
Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga Chodź opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa.

Była sobie raz królewna, pokochała grajka Król wyprawił im wesele, ot, skończona bajka.

Była sobie Baba Jaga, miała chatkę z masła, A w tej chatce same dziwy, cyt, iskierka zgasła.

Patrzy Wojtuś, patrzy smutno, łzą zaszły oczęta Czemu żeś mnie okłamała, Wojtuś zapamięta.

Już ci nigdy nie uwierzę, iskiereczko mała Najpierw błyśniesz, potem zgaśniesz, ot i bajka cała.

Gdybym miał gitarę, To bym na niej grał, Opowiedziałbym o tej miłości, Którą przeżyłem sam.

A wszystko te czarne oczy, Gdybym ja je miał, Za te czarne, cudne oczęta, Serce, duszę bym dał.

0x08 graphic
Wódki ja nie piję,

Fajki nie palę

Ale z żalu, z żalu wielkiego

Ledwo co żyję.

Ludzie mówią: głupi,

Po coś ty ją brał

Po coś to dziewczę czarne, figlarne

Mocno pokochał?

a

EaA7 da E7aA7


Przepijemy naszej babci

Pije Kuba do Jakuba



0x08 graphic
0x08 graphic
Przepijemy naszej babci domek cały, Domek cały, domek cały, I kalosze i bambosze i sandały Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.

Przepijemy naszej babci pieska, kotka. Pieska, kotka, pieska, kotka, Pozostanie naszej babci tylko cnotka Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.

Przepijemy naszej babci wszystko w domu, Wszystko w domu, wszystko w domu, Przepijemy naszą babcię po kryjomu Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś.

Pije Kuba do Jakuba, Jakub do Michała, Pijesz ty, piję ja, kompanija cała,

A kto nie wypije, tego we dwa kije,

Łupu cupu, po kożuchu, tego we dwa kije.

Tyś Polakiem i ja takim, w tym jest nasza chwała, Wiwat ty, wiwat ja, kompanija cała.

A kto nie wypije...

Pili nasi pradziadowie, każdy wypił czarę, Jednak głowy nie tracili bo pijali w miarę.

Kto nad miarę pije...

W piwnej karczmie nam upływa, czas pełen uciechy, W beczkach piwa zaś ubywa, nie próżnują strzechy.

A kto nie wypije...

W górę kufle, za Prezydium nigdy nieomylne, Wypijemy toast szczery, zaśpiewamy z biglem.


A kto nie wypije...


Wszystkie rybki

Upływa szybko życie



0x08 graphic
0x08 graphic
Pij, pij, pij bracie pij

Na starość torba i kij

Wczoraj grałem w sześćdziesiąt sześć

A dzisiaj nie mam co jeść.

Pytała się pani pewnego doktora, Czy lepiej dać z rana, czy lepiej z wieczora Dobrze dać z wieczora by się fajnie spało, A rano poprawić by się pamiętało.

Wszystkie rybki mają cipki Trala la, trala la la A karasie po kutasie Trala la, trala la la

A ty stary nie kręć gitary Trala la, trala la la Nie zawracaj kontra mary Trala la, trala la la

Aniele mój złoty Tańcz walca z ochoty Tańcz walca tak mile Zabawimy się chwilę

C

Cd G G7C

Upływa szybko życie Jak potok płynie czas Za rok, za dzień, za chwilę Razem nie będzie nas.

I nasze młode lata Popłyną szybko w dal, A w sercu pozostanie Tęsknota, smutek, żal.

Więc póki młode lata, Póki wiosenne dni Niechże przynajmniej teraz Nie płyną gorzkie łzy.

Choć pamięć o nas zginie, Już za niedługi czas, Niech piosnka w dal popłynie Póki jesteśmy wraz.

A jeśli lasów koło, Złączy zerwaną nić, Będziemy znów pospołu Śpiewać, marzyć, śnić.

Więc kiedy dziś stajemy Już u rozstaju dróg, Idącym w świat z otuchą, Niech błogosławi Bóg.


Szalała, szalała

Czerwone korale



0x08 graphic
0x08 graphic
Hej szalała, szalała

Hej rybecka za wodą

Ale jo nie bede, ale jo nie bede

Hej dziewcyno za Tobą

Hej szalała, szalała Hej bo jej się pić chciało Ale jo nie bede, ale jo nie bede Hej, bo dziewcyn nie mało

Hej z kamienia na kamień Hej przeskakuje srocka Te dziewcyne kochom Te dziewcyne kochom Hej co mo corne ocka

Hej szalała, szalała Hej rybecka za wodą Ale jo nie bede Alejo nie bede Hej chłopaku za Tobą

Czerwone korale, czerwone niczym wino Korale z polnej jarzębiny i łzy dziewczyny I wielkie łzy

Z miasta płaszcz i korale me

On pochwalił i rzekł, że ze mną zatańczyć chce

Jego dżins i mej bluzki biel

Zwarły się w tangu wnet we włosy miał wtarty żel

Potem mnie na wycieczkę wziął

I na wycieczce tej mą bieluśką bluzkę zmiął

Wszyscy mi zazdrościli tam

Gdy wróciłam i gdy w pomiętej bluzeczce szłam

Wczoraj też na tych tańcach był

A na włosach mu żel, jak srebrzysty księżyc lśnił

Tyle że z Kryśką cały czas

Tańczył a w stronę mą, nie spojrzał ni jeden raz

Z innym zatańczę gdy Z tą Kryśką będziesz ty A potem czemu nie?! Niech inny bluzkę mnie


La laj laj


Czerwone jagody

Czerwone jabłuszko



0x08 graphic
0x08 graphic
Czerwone jagody wpadają do wody, Powiadają ludzie że nie mam urody, Choć urody nie mam, ale serce dobre, Za pana nie pójdę, byle kogo nie chcę.

Urodo, urodo gdybym ja cię miała, Dostałabym chłopca jakiego bym chciała. Ale, że mnie Pan Bóg urodą nie skarał Wezmę sobie chłopca, co się o mnie stara.

Raz mi matuś rzekła córuś moja droga Przecież masz majątek na co ci uroda, Majątku nie mają lecz mają urodę Tam się chłopcy schodzą jak po żywą wodę.

Stworzył Pan Bóg raka, żeby tyłem chodził, Stworzył i chłopaka, żeby panny zwodził, Stworzył i kukułkę żeby nam kukała, Stworzył i dziewczynę by się z chłopców śmiała.

aEE7 aEE7a da EE7aa

Czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż Czemu ty dziewczyno krzywo na mnie patrzysz?

Gęsi za wodą, kaczki za wodą

Trzeba je rozegnać bo cię pobodą

Ty mi buzi dasz, ja ci buzi dam,

Ty mnie nie wydasz, ja Cię nie wydam

Mazurek, mazureczek, oberek, obereczek,

Kujawiak, kujawiaczek

Choćże Maryś, choćże, chodź, chodź

Czerwone jabłuszko po ziemi się toczy Tę dziewczynę kocham, co ma siwe oczy.

Modre oczy miała, modrymi mrugała, Modrymi się śmiała, bo innych nie miała

Tam gdzie woda czysta, tam koniki piją Gdzie ładne dziewczyny, tam się chłopcy biją.


Nie bijta się chłopcy, dla Boga świętego! Nie wyjdę za wszystkich, ino dla jednego


Głęboka studzienka

Kukułeczka kuka



0x08 graphic
0x08 graphic
Głęboka studzienka, głęboko kopana, A przy niej Kasieńka, jak wymalowana,

Stała przy studzience, wodę nabierała, swoim kochanku Jasieńku myślała.

Żebym cię Jasieńku, choć raz zobaczyła To bym do studzienki, za tobą wskoczyła.

Najpierw bym rzuciła, ten biały wianeczek Com sobie uwiła ze samych różyczek.

Głęboka studzienko, czy mam do cię skoczyć? Tęsknić za Jasieńkiem, życie sobie skrócić?

Nie skoczę do ciebie, studzienko głęboka, Za daleko do dna i zimna twa woda.

Ucałuję listek, szeroki dębowy,

Razem z pozdrowieniem rzucę go do wody.

Kukułeczka kuka, Chłopiec panny szuka Spozira przebira i nosa zadzira

Kuku, kuku, aha, aha Oj, diridi oj diridi dyna Oj diridi dyna uha

Chłopcy moje chłopcy w co wy się dufacie Czy to w te surduty co na sobie macie?

Poznać ci to poznać, chłopca fanfarona Choć pusto w kieszeni głowa najeżona

Kukułeczka kuka, syrce we mnie puka. Głupi ten kawalir, co z majątkiem szuka

Pytajta kukułki on wam odpowie,

Że ten najbogatszy co ma dobrze w głowie


Laura i Filon

0x08 graphic
Już miesiąc zeszedł, psy się uśpiły I coś tam klaszcze za borem. Pewnie mnie czeka mój Filon miły Pod umówionym jaworem.

Nie będę sobie warkocz trefiła, Tylko włos zwiążę splątany; Bobym się bardziej jeszcze spóźniła, A mój tam tęskni kochany.

Wezmę z koszykiem maliny moje I te plecionkę różową; Maliny będziem jedli oboje, Wieniec mu włożę na głowę.

Prowadź mię teraz, miłości śmiała. Gdybyś mi skrzydła przypięła! Żebym najprędzej bór przeleciała, Potem Filona ścisnęła.

Otóż już jawor...

Nie masz miłego!

Widzę, że jestem zdradzona!

On z przywiązania żartuje mego;

Kocham zmiennika Filona. Pewnie on teraz koło bogini Swej, czamobrewki Dorydy, Rozrywkę sobie okrutną czyni

Kosztem mej hańby i biedy. Pewnie jej mówi, że obłądzona Wpieram się w drzewa i bory I zamiast jego białego łona

Ściskam nieczułe jawory.

Filonie! Wtenczas, kiedym nie znała

Jeszcze miłości szalonej,

Pierwszy raz-em ją w twoich zdybała

Oczach i mowie pieszczonej. Jakże mię mocno ubezpieczała, Że z tobą będę szczęśliwą!

A z tym się chytrze ukryć umiała,

Że bywa czasem fałszywą. Słabą niewinność łatwo uwiodą! Teraz, wracając do domu, Nauczać będę moją przygodą,

Żeby nie wierzyć nikomu.

Ale któż zgadnie, przypadek jaki

Dotąd zatrzymał Filona?

Może on dla mnie zawsze jednaki,

Możem ja próżno strwożona? Lepiej mu na tym naszym jaworze Koszyk i wieniec zawieszę. Jutro paść będzie trzodę przy borze;

Znajdzie... Jakże go pocieszę! Och, nie! On zdrajca; on u Dorydy, On może teraz bez miary Na sprośne z nią się wydał niewstydy:

A ja mu daję ofiary....

Widziałam wczoraj, jak na nię mrugał,

Potem coś cicho mówili;

Pewnie to dla niej kij ten wystrugał,

Co mu się wszyscy dziwili. Jakżeby moje hańbę pomnożył, Gdyby od Laury uwity Wieniec na głowę Dorydy włożył Jako łup na mnie zdobyty! Wianku różany! Gdym cię splatała, Krwią-m cię rąk moich skropiła, Bom twe najmocniej węzły spajała. I z robotą-m się kwapiła. Teraz bądź świadkiem mojej rozpaczy I razem naucz Filona, Jako w kochaniu nic nie wybaczy Prawdziwa miłość wzgardzona.


Prząśniczka

Nie zmogła go kula



0x08 graphic
0x08 graphic
U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki Przędą sobie, przędą jedwabne niteczki

Kręć się, kręć wrzeciono, wić się w tobie wić Ta pamięta lepiej, czyjej dłuższa nić

Poszedł do królestwa młodzieniec z wiciną Łzami się zalewał żegnając z dziewczyną

Gładko idzie przędza wesołej dziewczynie Pamiętała trzy dni o wiernym chłopczynie

Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza I innemu rada dziewczyna ochocza

Kręć się, kręć wrzeciono, prysła wątła nić

Wstydem dziewczę płonie, wstydź się dziewczę, wstydź

dgd AdAd

CFCF d DgAd

Nie zmogła go kula Nie zmogła go siła Tylko ta jedyna Co przy sianie była

Nocką do niej chadzał Listy do niej pisał Tylko o niej myślał I świata nie słyszał

Ona go puszczała Tylko do okienka Popatrz se przez szybkę Bo jestem panienka

On przez szybkę patrzył Wielce się nasładzał A drugimi drzwiami Żandarm do niej chadzał

Zbójowie, Zbójowie Bądźcie se zbójami A my se pośpimy Nocą z dziewczynami

Na sianeczku sianie Na sianie kochanie Na sianeczku, na białym Przez miesiączek cały


Umówiłem się z nią na dziewiątą

Ada, to nie wypada



0x08 graphic
0x08 graphic
5.15 -odczyt rolniczy, 6.30 - płyty, 7.5 - słuchowisko dla dzieci..

Ósma cztery jakaś płyta

Ósma dziewięć ktoś coś czyta

To nie ważne, najważniejsza dziś jest ona

Pierwsza,siódma, trzecia, piąta

Ktoś mi wszystko dziś poplątał

Ale jedno, jedno wiem

Umówiłem się z nią na dziewiątą Tak mi do niej tęskno już Zaraz wezmę od szefa a konto Kupię jej bukiecik róż Potem kino, cukiernia i spacer W księżycową jasną noc I będziemy szczęśliwi, weseli Aż przyjdzie północ i nas rozdzieli I umówię się znów na dziewiątą Na dziewiąta tak jak dziś

Jak ten czas powoli leci Pierwsza, druga, w pół do trzeciej Do dziewiątej jeszcze tyle tyle godzin Gdyby można zrobić czary Ponapędzać te zegary By dziewiąta była już

F

C

dG

F

C

dGG7

C G

C7F

FC

GCC7

FC

GC

Wciąż się martwi biedny tatek, Co ma począć, nie wie sam. Taki jak ja gagatek, Nie lada to kram. I po każdej nowej psocie, Gdy go dręczy wyczyn mój, Płaczą z nim wszystkie ciocie I babcia i wuj.

Ada, to nie wypada!

Tak być nie może, trudna rada!

Na widok wszystkich twoich fantastycznych psot

Aż oblewa zimny pot.

Ada, to nie wypada!

Co rusz to wybryk, maskarada,

Te eskapady dzikie i figle psie.

Co ty robisz? Zmiłuj się!

Pannie z twojej sfery

W tym wieku za mąż czas,

Ty zaś masz maniery,

Jak sztubak z niższych klas...

Ada, to nie wypada!

Gdzie wychowanie, gdzie ogłada?

Ten, kto by cię małżeństwem uszczęśliwić chciał,

Po tygodniu wpadnie w szał!

Wiem, ma racje biedny papa, Lecz gdy mnie ogarnia bzik, Trudno, przepadło, klapa, Nie wytrzyma mnie nikt! Nie ma rady! Co ja zrobię, To wewnętrzny jakiś mus. Próżno wymyślam sobie Od trzpiotów, od kóz.


Grosza nie mam

Godzina piąta, minut trzydzieści



0x08 graphic
0x08 graphic
Ja o drogę się nie pytam Bo nieważny dla mnie czas Nie zabłądzę, bo nie mogę Domu nie mam już od lat

Grosza nie mam i nie będę Nigdy swego domu miał Ale zawsze robić będę To, co tylko będę chciał

Jakiś drab kamieniem cisnął Za mną, jak za jakimś psem Dziwią wtedy się ludziska Że coś pewnie ukraść chcę

Gdy mnie głód za gardło ściśnie To dwie ręce jeszcze mam Dziwią wtedy się ludziska Że na chleb zarabiam sam

Spać pod drzewem jest wesoło A na trasie każdy - brat Piasek sypie się pod koła A ja wolny jak ten ptak

Idź, idź przed siebie, idź Nikt ci drogi nie zastąpi O nic nie lękaj się Nikt ci drogi nie zastąpi

eD e De eD e D e

GD GDG D e De

Godzina piąta, minut trzydzieści, Kiedy pobudka zagrała. Grupa rezerwy szła do cywila, Niejedna panna płakała.

Niejednej pannie żal się zrobiło I serce z bólu zadrżało. Że jej kochanek szedł do cywila, A jej się dziecko ostało.

Lecz to nie honor dla rezerwisty, By na peronie z panną stać. Wsiadł do pociągu i trzasnął drzwiami, Tak się pożegnał z pannami.

Wsiadł do pociągu i trzasnął drzwiami, A pociąg ruszył z łoskotem. A wszystkie panny co się spóźniły, Poszły do domu z powrotem.

Przyszła do domu siadła przy piecu I tak cichutko płakała. Że jej kochanek szedł do cywila, A jej troszeczka została.

Szósta trzydzieści na dworcu głównym, Wszystkie się panny zebrały. Z kamieniem w ręku, z dzieckiem na ręku, Na rezerwistów czekały.


Biały miś

Stary kowboj



0x08 graphic
0x08 graphic
Biały miś dla dziewczyny, Którą kocham i kochał będę wciąż, Lecz dziewczyna jest już z innym I pozostał mi tylko biały miś.

Hej dziewczyno, spójrz na misia, Niech przypomni chłopca ci Nieszczęśliwego małego misia, Który w oczach ma tylko białe łzy.

Minął czas, naszych spotkań,

Minął dzień, zaginął biały miś

I pozostał żal i smutek,

Po dziewczynie, po misiu i po snach.

Biały miś, nie kochany, Porzucony już dawno w ciemny kąt, Już dziewczyna go nie weźmie, Nie przytuli do swoich ciepłych rąk.

Na prerię szary spływa mrok,

Po stepach hula wiatr.

Rozsiodłał stary kowboj konia,

Przy ognisku siadł.

Gdy płomień resztką sił się tlił,

Dorzucił parę drew,

Wieczorne mgły niosą jego śpiew.

Co mi tam wiatr, co mi tam chłód, Byle był koń - wiatronogi druh. Byle był colt, lasso i bat, Co mi tam chłód, co mi tam wiatr.

Pamiętasz stary koniu, Gdyś źrebakiem jeszcze był, Marzyłem - kupię sobie dom, Jak człowiek będę żył. Pasałem bydło życie całe, Co z tego mam, czy wiesz? Dwa colty, pas, ciebie i tę pieśń.

Nad rankiem, gdy kowboje

Wyganiali bydło w step,

Starego pochowali,

Starej szkapie kula w łeb.

Na morzu, prerii, w dali gdzieś,

Kowbojów znika sznur.

Wiatr niesie pieśń, wzmaga tylko ból.


Prawy do lewego

Miłość ci wszystko wybaczy



0x08 graphic
0x08 graphic
W dużej sali duży stół.a przy nim gości tłum Gospodarz zgięty w pół bije łychą w szklane Cisza! Chciałbym toast wznieść, jak można to na cześć Ojczyzny w której wieść przyszło życie nasze hej

Racja brachu, wypijmy za to Kto z nami nie wypije, tego we dwa kije Prawy do lewego, wypij kolego Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego

A na stole śledzik był, zobaczył go pan Zbych I pojął dobrze w mig, że śledzik lubi pływać Wstał by nowy toast wznieść za rodzin świętą rzecz No i teściowych, bo rodzina to jest siła!

Dzisiaj młodzież już nie ta użalał się pan Stach Lecz ręką machnął tak, że wylał barszcz na panią Nic to jednak przecież, bo sukienkę można zdjąć A toast wznosi ktoś za dobre wychowanie

Pana Kazia kolej to, więc krawat ściągnął bo Przecież postarza go i choć był już na bani Bez pomocy z gracją wstał, jąkając się dał znak By wypić teraz za balony pani Mani

Miłość ci wszystko wybaczy, Smutek zamieni ci w śmiech. Miłość tak pięknie tłumaczy Zdradę i kłamstwo, i grzech.

Choćbyś ją przeklął w rozpaczy, Że jest okrutna i zła, Miłość ci wszystko wybaczy, Bo miłość, mój miły, to ja.

Gdy pokochasz tak mocno, jak ja, Tak tkliwie, żarliwie, tak, wiesz, Do ostatka, do szału, do dna, To zdradzaj mnie wtedy i grzesz.

Miłość ci wszystko wybaczy ...


Hej



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Śpiewnik część 2, różności
Śpiewnik część VIII INNE ( )
Śpiewnik część V PIOSENKI KABARETOWE
Śpiewnik część IV PIOSENKI BIESIADNE
spiewnik czesc 7
spiewnik czesc 4
Śpiewnik część VII SZANTY
spiewnik czesc 1
Śpiewnik część X SPIS TREŚCI
Śpiewnik część VI TUNINGI
spiewnik czesc 3
spiewnik czesc 9
spiewnik czesc 8
spiewnik czesc 5
Śpiewnik część III ZAGRANICZNI WYKONAWCY
spiewnik czesc 6
spiewnik czesc 2
Część VI Śpiewnik małego parafianina
Część VI Śpiewnik małego parafianina(1)

więcej podobnych podstron