7 Styl retoryczny Język polityki


Styl retoryczny i jego gatunki. Polski język polityki.

Styl retoryczny (oratorski, krasomówczy) to odmiana funkcjonalna języka ogólnego obsługująca różne formy wypowiedzi publicznych wygłaszanych (lub odczytywanych).

Mowy (przemówienia) - to wypowiedzi monologowe, przeznaczone do wygłoszenia wobec większej liczby słuchaczy; funkcjonują w różnych odmianach w zależności od ich treści i zakładanych przez podmiot mówiący celów.

Ich właściwe konstruowanie związane jest z opanowaniem takich językowych umiejętności, jak:

Podstawowymi celami, którym służą teksty przygotowane z wykorzystaniem środków językowych właściwych stylowi retorycznemu, są:

Starożytni za Kwintylianem ujmowali te cele, określając je czterema czasownikami: docere , movere, persuadere i delectare.

1. Narodziny i rozwój polskiego stylu retorycznego

Narodziny polskiego stylu retorycznego mają związek z pierwszymi doświadczeniami polskiej dyplomacji jeszcze w średniowieczu. Z tego okresu pochodzą pierwsze znane z historii mowy powiązane z faktami politycznymi. Należy do nich na przykład sławna mowa poselska Jana Ostroroga, wygłoszona w latach 60. XV w. na dworze papieża Pawła II.

Niektórzy badacze (por. S. Dubisz, 1992, s. 18) przesuwają moment narodzin stylu retorycznego do XII i XIII w. i wiążą je z ars dictandi - średniowiecznym stylem łacińskiej prozy paraliterackiej, charakteryzującej się znacznym stopniem zrytmizowania. Do dzieł pisanych, które zdradzają cechy ars dictandi należy na przykład Kronika Galla Anonima oraz Kronika Wincentego Kadłubka.

Intensywny rozwój stylu nastąpił jednak bezsprzecznie dopiero w dobie odrodzenia i humanizmu. Wtedy właśnie powszechnie propagowanym wzorcem wychowawczym był dobry mówca, a retoryka - stała się obowiązkowym elementem wykształcenia oraz wychowania obywatelskiego. Jej głównym propagatorem w praktyce były od II poł. XVI w. przede wszystkim kolegia jezuickie, a także założona w 1578 r. Akademia Wileńska. Nie sposób przecenić w tej epoce roli demokracji szlacheckiej, reformacji i kontrreformacji, ze względu na związane z nimi spory polityczne oraz religijne. Spośród mówców tego okresu do historii przeszli: Piotr Skarga - kaznodzieja na dworze Zygmunta III Wazy, a także znany trybun szlachecki - Stanisław Orzechowski.

W wieku XVII na retorykę polską znaczny wpływ miała estetyka barokowa. Najwybitniejszymi przedstawicielami tej ozdobnej retoryki byli: kaznodzieja na dworze Władysława IV - Fabian Birkowski, a także ojciec późniejszego króla - Jakobus Sobieski. Rozwój stylu retorycznego jako odmiany języka obsługującej także sytuacje komunikacyjne nieoficjalne zawdzięczamy największemu gawędziarzowi staropolszczyzny Chryzostomowi Paskowi - autorowi zachowanego do dziś pamiętnika. Oracje stały się w XVII w. powszechną praktyką szlachecką, obecną podczas obrad sejmowych, sejmikowych, w trybunałach sądowych. Każda okazja była dobra do wygłoszenia ozdobnej mowy okolicznościowej.

Styl retoryczny jako odmiana funkcjonalna języka ogólnego związana z życiem publicznym znalazła dogodne warunki rozwoju w czasach oświecenia, w dobie zagrożenia polskiej państwowości, szczególnie podczas zaciętych dyskusji politycznych, toczonych w czasie Sejmu Wielkiego czy na forum Kuźnicy Kołłątajowskiej. To z tego okresu pochodzą takie perły polskie retoryki, jak dzieła Stanisława Staszica: Przestrogi dla Polski, Uwagi nad życiem Jana Zamoyskiego, odezwa Hugona Kołłątaja Do prześwietnej deputacji... czy Stanisława Konarskiego Mowa o kształtowaniu uczciwego człowieka i dobrego obywatela oraz rozprawa O skutecznym rad sposobie. Warto podkreślić, że pod wpływem racjonalizmu wielką wagę zaczęto przywiązywać do sztuki myślenia, związku retoryki z logiką. Śladem tego zainteresowania są rozprawy teoretyczne Stanisława Konarskiego tym kwestiom poświęcone: O poprawie wad wymowy, O sztuce dobrego myślenia.

Rozwojowi stylu retorycznego nie sprzyjał brak niepodległości oraz demokratycznych form życia publicznego. I wiek XIX przyniósł jednak wiele indywidualności politycznych, znanych z charyzmatycznego krasomówstwa, jak Maurycy Mochnacki, Joachim Lelewel, Edward Dembowski, a na początku XX wieku - Ignacy Paderewski czy Józef Piłsudski..

2. Przemówienie - jego typy i kompozycja

Podstawowe odmiany przemówień wykształciły się już w starożytności, w czasach nowożytnych zaś - zostały wzbogacone o nowe jego gatunki (np. kazania, homilie).

Tradycyjny, tj. starożytny podział na krasomówcze odmiany gatunkowe obejmował trzy ich rodzaje:

Niezależnie od typu przemówienia zachowana jest w nich zwykle ta sama oś kompozycyjna. W każdym przemówieniu można odnaleźć stałe elementy treści:

  1. exordium, czyli wstęp - jego celem jest pozyskanie słuchaczy dla mówcy i podejmowanego przez niego tematu;

  2. narratio - przedstawienie wydarzeń mających związek z tematem;

  3. argumentatio - dowodzenie, argumentowanie na rzecz stanowiska mówcy wobec sprawy;

  4. refutatio - odparcie ewentualnych, znanych mówcy lub przez niego przewidywanych kontrargumentów, zarzutów przeciwników;

  5. peroatio - zakończenie, połączone z podsumowaniem (recapitulatio) oraz apelem do emocji słuchaczy

Tak ogólnie zarysowany plan kompozycyjny może być w praktyce wypełniany w różny sposób, na przykład z wykorzystaniem wnioskowania dedukcyjnego (od szczegółu do ogółu) albo indukcyjnego (od ogółu do szczegółu), oparte na rozbudowanym porównaniu, itp.

.3. Argumentacja

Wyróżniającą cechą gatunków retorycznych jest obecność w nich formy wypowiedzi, która nazywa się argumentacją. Może ona gromadzić różnego rodzaju argumenty, dowody na rzecz stanowiska przedstawionego w przemówieniu. Mogą to być argumenty logiczne, rzeczowe lub emocjonalne.

Argumenty logiczne związane są z wykorzystaniem pewnych schematów wnioskowania. Wnioskowanie dedukcyjne, zwykle oparte na entymemacie, czyli wnioskowaniu ze zdania, które zawiera jakąś prawdę ogólną i ze względu na swoją oczywistość jest pomijane przez mówcę (przesłanka większa), oraz ze zdania przytoczonego w wystąpieniu (przesłanka mniejsza), w którym powtarza się jeden z członów przesłanki większej w kontekście związanym z tematem mowy. Człon ten jest obecny także we wniosku.

Wnioskowanie indukcyjne polega na ilustrowaniu przykładami prezentowanej racji. Im więcej przykładów, tym lepiej. Jeśli odbiorcy usłyszą, że prezentowana teza sprawdziła się w różnych okolicznościach, rozumując przez analogię, sami wyciągną wniosek, że teza sprawdzi się i w okolicznościach, o których mowa w przemówieniu.

Argumenty rzeczowe (uważane zwykle za najrzetelniejsze i najuczciwsze) wspomagają zwykle argumentację opartą na wnioskowaniu logicznym. Jako argumenty rzeczowe są wykorzystywane:

Argumenty emocjonalne polegają na odwoływaniu się do sfery uczuciowej słuchaczy, wywoływaniu w nich emocji: strachu, zazdrości itp. Zwykle są one wsparciem dla argumentów logicznych lub rzeczowych. Stosując je, trzeba być ostrożnym, aby nie przekroczyć granicy między retoryką, której głównym celem jest głoszenie prawdy, i erystyką.

3..1. Chwyty erystyczne

Chwyty erystyczne to stosowane w sztuce prowadzenia sporów fortele, nielojalne wobec odbiorcy sposoby przekonywania go do jakichś poglądów oraz nakłaniania do postaw i postępowania. Należą do nich:

4. Przemówienia okolicznościowe dziś

Współcześnie wiele jest okazji do wygłoszenia spontanicznych bądź wcześniej przygotowanych przemówień: wesele, pogrzeb, jubileusz, urodziny, otwarcie zjazdu koleżeńskiego itp. O kilku zasadach w takich okolicznościach należy pamiętać.

5. Polski język polityki

Wykorzystanie języka przez sprawujących władzę jako narzędzia kierowania społecznościami towarzyszy ludziom od starożytności. Wiek XX przyniósł groźne zjawiska w tym zakresie: narodziny systemów władzy totalitarnej: faszystowskiej i komunistycznej, zwłaszcza w wersji stalinowskiej. Język stał się w nich ważnym instrumentem paraliżowania społecznej aktywności, zniekształcenia świadomości historycznej, eliminowania całych sfer ludzkiego myślenia, narzędziem piętnowania przeciwników politycznych.

5.1. Nowomowa - język PRL-u

Sposób posługiwania się językiem w propagandzie totalitarnej, forma porozumiewania się władzy (arbitralnie sprawującej kontrolę nad mediami poprzez cenzurę) ze społeczeństwem nazywana bywa nowomową. Termin ten został zaczerpnięty z powieści George'a Orwella Rok 1984 (wyd.1949 r. - futurologicznej wizji państwa totalitarnego, w którym język bez reszty zaprzęgnięty jest w służbę ideologii.

Polski wariant nowomowy funkcjonował od lat 50. do końca lat 80. Była ona ważnym znakiem obecności władzy, która nierzadko, zwłaszcza w okresach napięć politycznych, wykorzystywała ją jako narzędzie organizowania emocji Polaków przeciwko kreowanemu do tego celu wspólnemu wrogowi.

Nowomowa stała się przedmiotem opisu lingwistycznego i filologicznego od lat 80. w pracach m.in. M. Głowińskiego (por. M. Głowiński, 1991, 1993, 1996, 1999, 2001), L. Bednarczuka (por. L. Bednarczuk, 1981), J. Bralczyka (por. J. Bralczyk, 2001), J. Sambor (por. J. Sambor, 1985).

0x01 graphic

Cyt. za: www. polskaludowa.com/dziwalogi/

0x01 graphic

Cyt. za: www. polskaludowa.com/dziwalogi/

0x01 graphic

Cyt. za: www. polskaludowa.com/dziwalogi/

Repartycja przedrostka -anty, tworzącego przymiotniki pokazuje, że mógł być on stosowany zarówno wobec swoich, jak i przeciwników. Za każdym jednak razem był nośnikiem różnych ocen: w odniesieniu do określeń przeciwników był nośnikiem wartościowania pozytywnego (np. wystapienia antyamerykańskie); w określeniach łączących się z nazwami swoich, był związany z wartościowaniem negatywnym (np. antypolski, antyradziecki). Przedrostek pro- mógł być używany z kolei tylko w odniesieniu do działań strony przeciwnej, jako sygnał wartościowania negatywnego (np. proamerykański, ale nie: proradziecki, propolski).

PRZYKŁAD

Towarzysze!

1-Maja - dzień międzynarodowej solidarności mas pracujących, staje się co rok wielkim wszechświatowym przeglądem sił klasy robotniczej, przewodzącej narodom w walce o pokój, niepodległość i socjalizm.

Wielkie hasło walki o pokój, niepodległość i socjalizm zespala dziś całą postępowa ludzkość. To hasło rozbrzmiewać będzie w dniu 1-Maja w całej Polsce.

Razem z narodami Wielkiego Związku Radzieckiego, ręka w rękę z narodami krajów demokracji ludowej, razem ze wszystkimi narodami walczącymi jeszcze z imperialistyczna przemocą, sformujemy jeden wielki, bojowy pochód i zamanifestujemy swa siłę, niezłomną wolę obrony i zachowania pokoju.

Siłą nasza jest wielka i niepokonana, bo walczymy o szczęśliwe i wolne życie człowieka pracy. Coraz wyraźniej widać, jak zdecydowana polityka pokoju - niezmiennie prowadzona przez Związek Radziecki, przez wszystkie kraje demokracji ludowej i nieustanna walka mas pracujących w krajach kapitalistycznych, ożywionych wola obrony pokoju, coraz mocniej paraliżują awanturnicze zapędy podżegaczy wojennych. […]

Uchwały II Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej to niezaprzeczalny dowód, że ideą naszego budownictwa socjalistycznego jest przede wszystkim dobro człowieka pracy.

Zadanie to osiągnąć możemy tylko w wyniku maksymalnego wysiłku nad wykonaniem naszych zadań produkcyjnych.

1 Maja 1954 obchodzić będziemy jako dzień triumfu zwycięskiej polityki obozu pokoju - dzień triumfu naszych osiągnięć w budownictwie socjalistycznym.

Tegoroczny 1-Maja obchodzić będziemy pod hasłem dalszego rozszerzenia i umocnienia Frontu Narodowego - w oparciu o sojusz robotników, chłopów i inteligencji pracującej.

W dniu 1-Maja 1954 manifestować będziemy pod hasłem wzmożenia czujności wobec podstępnych intryg i sabotaży wroga, pod hasłem troskliwej ochrony mienia społecznego - jako najwyższego dobra narodu.

W dniu 1-Maja dajmy wyraz szczególnej czci dla bohaterskich górników Wałbrzycha, którzy w nieustępliwej walce o wykonanie i przekroczenie zadań produkcyjnych, pomnażając bogactwa naszego narodu, sławią imię naszej ojczyzny daleko poza jej granicami.

Wałbrzyskim górnikom, otoczonym powszechnym szacunkiem społeczeństwa, dzielnie dotrzymują kroku - robotnicy, kosiarze, hutnicy, pracownicy naukowi, którzy w codziennym trudzie budują swoją ukochana Ludową Ojczyznę i wytrwale walczą o pokój.

CZEŚĆ I CHWAŁA PRZODOWNIKOM PRACY

AWANGARDZIE KLASY ROBOTNICZEJ. […]

Aktywnym, masowym udziałem w manifestacji 1-Majowej zademonstrujemy nieugiętą wolę walki o obronę naszych zdobyczy, ochronę i utrwalenie pokoju.

W pochodzie 1-Majowym nie powinno zabraknąć nikogo, komu bliska jest sprawa Socjalizmu i Pokoju.

Na manifestację przyjdziemy wraz z żonami, córkami, synami, rodzinami, braćmi i siostrami.

Wzywamy wszystkich do masowego udziału w manifestacji 1-Majowej.

Niech żyje 1-Maja - dzień braterstwa wszystkich ludzi walczących o pokój, demokrację i socjalizm.

Niech żyje sojusz robotniczo-chłopski niewzruszona podstawa władzy ludowej.

Niech żyje nieśmiertelna nauka Marksa-Engelsa- Lenina- Stalina oświetlająca drogi wyzwolenia i postępu ludzkości.

Niech żyje Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, awangarda klasy robotniczej, prowadząca naród do zwycięstwa socjalizmu i rozkwitu naszej ojczyzny.

Niech żyje tow. Bolesław Bierut wielki budowniczy Polski Ludowej, ukochany przywódca narodu polskiego i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Niech żyje i rozkwita nasza umiłowana ojczyzna Polska Rzeczpospolita Ludowa..

(fragment ulotki wydanej przez Komitet Obchodów 1 Maja w Wałbrzychu w 1954 r; cyt. za: www. polskaludowa.com/dokumenty )

Nowomowę czasów PRL-u Polacy nazywali czasem mową-trawą. To potoczne określenie dobrze oddaje zasadniczą cechę nowomowy (widoczną także w cytowanej ulotce) - jej rytualizację: powstawały teksty, w których ważniejsze niż nadawanie zdaniom sensu była wierność ustabilizowanemu leksykonowi i frazeologii - pozwalało to na weryfikację nadawcy, który posługując się nią, zdradzał umiejętność poruszania się w systemie i znajomość reguł wypowiadania się w określonych okolicznościach. Nowomowa spełniała zatem funkcję kontrol w stosunku na przykład do dziennikarzy czy polityków niższego szczebla - stopień jej opanowania był sprawdzianem prawowierności.

W efekcie rytualizacji język publiczny się wyalienował - przestał przystawać do rzeczywistości. „Zaczął mówić sam”. Jeszcze w latach 80. krążyła uniwersalna ściąga do tworzenia przemówień: dowolne zdanie z pierwszej kolumny należało połączyć z dowolnymi zdaniami z kolejnych, aby utworzyć „mające sens” przemówienie. Z pomocy tej ściągi chyba w rzeczywistości nie korzystali przywódcy PRL-u, jednak wiele z przemówień przypominało pozbawione sensu kompozycje słów, wygenerowane w taki właśnie, dość automatyczny sposób.

Koleżanki i koledzy

realizacja nakreślonych zadań programowych

zmusza nas do przeanalizowania

istniejących warunków administracyjno-finansowych

Z drugiej strony

zakres i miejsce szkolenia kadr

spełnia istotna rolę w kształtowaniu

dalszych kierunków rozwoju

Podobnie

stały wzrost ilości i zakres naszej aktywności

wymaga sprecyzowania i określenia

systemu powszechnego uczestnictwa

Nie zapominajmy jednak, że

aktualna struktura organizacji

pomaga w przygotowaniu i realizacji

postaw uczestników zadań stawianych przez organizację

W ten sposób

nowy model działalności organizacyjnej

zabezpiecza udział szerokiej grupie w kształtowaniu

nowych propozycji

Praktyka dnia codziennego dowodzi, że

dalszy rozwój różnych form działalności

spełnia ważne zadania w wypracowaniu

kierunków postępowego wychowania

Wagi i znaczenia tych problemów nie trzeba szerzej udowadniać, ponieważ

stałe zabezpieczenie informacyjno-propagandowe naszej działalności

umożliwia w większym stopniu tworzenie

systemu szkolenia kadry odpowiadającego potrzebom

Różnorakie i bogate doświadczenia

wzmacnianie i rozwijanie struktur

powoduje docenienie wagi

odpowiednich warunków aktywizacji

Troska organizacji, a szczególnie

konsultacja z szerokim aktywem

przedstawia interesująca próbę sprawdzenia

modelu rozwoju

Wyższe założenia ideowe, a także

rozpoczęcie powszechnej akcji kształtowania postaw

pociąga za sobą proces wdrażania i unowocześniania

form oddziaływania

Cyt. za: www. polskaludowa.com/dziwalogi/sciaga_przemowienia.htm

5.2. Polski język polityki po 1989 roku

Po 1989 r. w warunkach pluralizmu politycznego monopol jednej partii w komunikacji publicznej został zastąpiony przez różnorodne oferty polityczne, a także różne style i strategie używania języka jako narzędzie w sprawowaniu władzy. „Problemem języka polityki w demokratyzującym się państwie jest teatralizacja działań politycznych -zauważa J. Bralczyk -[…] Syndrom jednokierunkowej komunikacji megafonowej został zastąpiony syndromem estradowego podporządkowania się nadawcy gustom publiczności, która ostatecznie decyduje, kogo chce słuchać (J, Bralczyk, 1999, s.204-205).

Wszystkie nowe strategie używania języka jako narzędzie w sprawowaniu władzy łączy jedna cecha wspólna: są one reakcją na dawny styl publicznego wypowiadania się właściwy nowomowie, zwłaszcza na jej schematyzm i rytualność.

Po 1989 r. zmalała konwencjonalizacja tekstów politycznych na rzecz ich spontaniczności. Nie małą rolę odegrał w tym procesie Lech Wałęsa. Język, którym on mówił jeszcze na początku lat 80., zrywał z cechami przekazów publicznych, formułowanych przez oficjalną propagandę. Był to więc przede wszystkim język pełen eksponentów spontaniczności - wewnętrznych niespójności, sprzeczności, karkołomnych połączeń wyrazowych i świeżych metafor sportowych, architektonicznych, automobilistycznych. „Targanie po szczękach” „przyśpieszenie” , „latanie z siekierą”, „wojna na górze” - to przykłady wyrażeń, które weszły później na stałe do słownika politycznego i dziś nie zwracają już niczyjej uwagi. Początkowo jednak takie świeże połączenia wyrazowe oraz potocyzmy i język konkretów (zamiast właściwej nowomowie abstrakcyjności) stały się podstawą wiarygodności elektryka ze stoczni gdańskiej, dzięki którym pociągnął on za sobą tłumy. Spontaniczny charakter języka publicznego Wałęsy można zilustrować fragmentem przemówienia, jakie wygłosił laureat pokojowej nagrody Nobla (1983) w Kongresie Amerykańskim w listopadzie 1989 roku (więcej o języku L. Wałęsy - patrz J. Bralczyk, 1990, M. Czyżewski, S. Kowalski, 1990 ).

[…]

Panie i Panowie!

Dziesięć lat temu w sierpniu roku 1980 rozpoczął się w gdańskiej stoczni słynny strajk, który doprowadził do powstania pierwszego w krajach komunistycznych niezależnego związku zawodowego, który wkrótce stał się wielkim ruchem społecznym popieranym przez naród polski. Byłem wtedy o dziesięć lat młodszy, byłem nikomu poza kolegami w stoczni nieznany, byłem też trochę szczuplejszy. Miało, przyznam, to znaczenie. Otóż, wyrzucony wtedy z pracy za wcześniejsze próby zorganizowania robotników do walki o ich prawa przeskoczyłem płot i wróciłem do stoczni. Tak to się zaczęło. Kiedy myślę o drodze, jaką przeszliśmy, często wspominam, jak przeskakiwałem przez ten płot. Teraz inni przeskakują płoty i burzą mury, czynią tak, bo wolność jest prawem człowieka. Jest też druga myśl, która nachodzi mnie, kiedy patrzę na tę drogę, jaka jest już za nami. Wtedy na początku z różnych stron świata odzywały się głosy przestrzegające nas, pouczające, nawet potępiające. Mówiono: „Czego się tym, Polakom zachciewa, oni są szaleńcami, narażają na szwank pokój światowy i stabilizację europejską, powinni być cicho i nikogo nie denerwować”. Wynikało z tych głosów, że wszystkie inne narody mają prawo do życia w dobrobycie i pomyślności, mają prawo do demokracji i swobody, tylko Polacy powinni z tych praw zrezygnować, by nie zakłócać innym spokoju. Przed II wojną światową było na zachodzie niemało ludzi, którzy pytali dlaczego mamy umierać za Gdańsk, czy nie lepiej zostać w domu, ale wojna sama przyszła do nich z wizytą. Trzeba było umierać za Paryż, za Londyn, za Hawaje, teraz też wielu mówiło: „znowu ten Gdańsk chce nam zakłócić nasz spokój”. Jednak to, co teraz zaczęło się w Gdańsku ma inne znaczenie, to jest początek ery lepszego, nowego, demokratycznego świata.[…]

fragment przemówienia L. Wałęsy w Kongresie USA 15 listopada 1989 r.

Po 1989 r. liczniejsze niż w czasach PRL-u są w życiu publicznym teksty mówione (nie odczytywane), także improwizowane (wystąpienia wiecowe, w debatach publicznych, wywiady). Rozwój demokratycznych form życia publicznego rodzi właściwe im gatunki, jak: debaty parlamentarne i prezydenckie, orędzia (prezydenta, marszałków obu izb parlamentarnych, prymasa), konferencje prasowe, ulotki wyborcze itp.

W reakcji na mało wiarygodny, zszablonizowany język „epoki minionej” rozwijać się zaczęła odmiana języka publicznego, dla której podstawę wiarygodności tworzył jej związek z polszczyzną kolokwialną, potoczną (język mówiony jest postrzegany na ogół jako mniej poddający się manipulacji).Objawia się on dziś odwoływaniem się do stylu niskiego, epatowaniem potocznością sformułowań, nasyceniem języka polityki słownictwem humorystycznym, rubasznym, czasem wręcz wulgarnym. Jak wynika z badań J. Bralczyka (por. J. Bralczyk 1996, s. 129-132), wiele jest w tekstach polityków sformułowań niewybrednych, nieparlamentarnych, obraźliwych, jak: rżnąć głupa, prać się, gówniarstwo, obudzić się z ręką w nocniku, szuje, popaprańcy, świnie, kundelki, palanty, bałwany, łobuzy itp. Jednocześnie nasila się tendencja brutalizacji języka polityki, wykorzystanie retoryki walki, ataku, negacji. Agresywni politycy postrzegani są bowiem jako atrakcyjniejsi.

Szczególnym polem obserwacji zmian w zakresie języka polityki mogą być obrady polskiego Parlamentu. Spójrzmy na fragment wypowiedzi jeden z posłanek:

PRZYKŁAD

Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Parlamentarnego Samoobrona Rzeczypospolitej Polskiej mam zaszczyt przedstawić stanowisko w sprawie poselskiego i przedstawionego przez Prezydium Sejmu projektów uchwał o zmianie regulaminu Sejmu, projektu ustawy o Komisji Wspólnej do spraw Unii Europejskiej i projektu ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej.

    Przedstawione Wysokiej Izbie do rozpatrzenia projekty uchwał i ustaw pokazują dobitnie, ile zaniedbań popełniono, wprowadzając Polskę do struktur Unii Europejskiej. Kiedy my o tym mówiliśmy, kiedy mówiliśmy, że w taki sposób nie można wchodzić do Unii, że trzeba wynegocjować dobre, korzystne dla nas warunki, próbowano z tego szydzić. Stawiano nas w roli przeciwników Europy, mówiono, że jesteśmy zaściankiem, a tylko ci, którzy tak parli do szybkiego przystąpienia, podobno byli światli i mądrzy. Po referendum prawda o naszym przystąpieniu do Unii zaczyna wychodzić na jaw. Okazało się, że w wynegocjowanym traktacie akcesyjnym jest art. 23, który pozwala unijnym komisarzom jednostronnie zmieniać warunki naszego przystąpienia. Nasi negocjatorzy nie zdążyli doczytać do art. 23, tak się spieszyli na bankiet, aby szybko świętować.

    (Głos z sali: Niech pani kończy już te bzdury.)

    Niech pan poseł się nie spieszy.

Polityczne warunki naszego przystąpienia też okazują się płynne. Negocjacje w Brukseli pokazały, że Unia może teraz z tymi warunkami zrobić wszystko, co tylko przyjdzie na myśl unijnym komisarzom. Wystraszyło to bardzo mocno tych, którzy tak mocno parli do wstąpienia, a nie zważali na głosy rozsądku. Przywódcy Platformy i PiS, którzy tak mocno krytykowali, a nawet wyśmiewali ludzi dążących do rozsądnych rozwiązań i rozsądnych negocjacji, teraz krzyczą: ˝Nicea albo śmierć˝.

    Teraz jest już za późno, żeby za cokolwiek umierać, teraz już panowie z Platformy i z PiS musicie żyć, aby społeczeństwo mogło was rozliczyć, a zwłaszcza polscy rolnicy i rybacy, których najbardziej oszukaliście, oni na pewno was znajdą, żeby społeczeństwo mogło was rozliczyć z tych wszystkich kłamstw, jakie opowiadaliście w kampanii referendalnej. Upomni się oszukana polska młodzież, emeryci i renciści, bezrobotni, ci, którym obiecano polepszenie warunków.

4 kadencja, 66 posiedzenie, 1 dzień (07.01.2004), poseł Danuta Bojarska; cyt. za http://ks.sejm.gov.pl

W dyskursie parlamentarnym - zdaniem S. Kowalskiego (por. S. Kowalski 2001, s. 86) - mamy dziś do czynienia ze szczególnym, uzyskującym znaczne rozmiary zjawiskiem - antyetykietą: zachowania językowe formalnie mieszczące się w obszarze grzeczności, w rzeczywistości pełnią funkcję inwektyw. Podkreślanie dostojeństwa Wysokiej Izby za pomocą wyszukanych, ceremonialnych form adresatywnych (np. Panie Marszałku, Panie Posłanki i Panowie Posłowie!; Panie Marszałku!Wysoka Izbo!) nierzadko kontrastuje z nieuprzejmą, czasem nawet szyderczą intencją (np. Dziękuje Panie Marszałku. Właśnie z tym chciałbym się zwrócić, bo wyją, że nie można wysiedzieć spokojnie - połączenie stylu wysokiego i uprzejmej formy czasu przeszłego z kolokwialnym określeniem” bo wyją, że nie można wysiedzieć spokojnie”. Przykład cyt za S. Kowalski, s. 88).

Jednym z narzędzi antyetykiety jest ironia. Wiele pada dziś w polskim Parlamencie zdań, których ironia zasadza się na połączeniu sarkazmu z „uprzejmym szyderstwem”. Zwraca wówczas uwagę kontrast między sygnalizowanym negatywnym stosunkiem do zgromadzonych a uprzejmością wypowiadanych słów, np.:

PRZYKŁAD

Otóż klub Unii Demokratycznej nie jest wcale zdziwiony, że pan poseł Sławomir Siwek nie może zrozumieć, o co nam chodzi. W imieniu klubu Unii Demokratycznej chciałbym powiedzieć, że całkowicie rozumiemy położenie pana posła, który ma kłopoty z percepcją naszych zamierzeń i wystąpień, i wyrazić głęboką nadzieję, że kiedyś będzie nam dane zdumieć się, że pan poseł Sławomir Siwek cokolwiek w tej Izbie rozumie.

(cyt. za S. Kowalski, s.90)

Język polityki po 1989 roku nie jest wolny od innych grzechów, wśród których jednym z najcięższych jest swego rodzaju stygmatyzacja za pośrednictwem wyrazów-etykietek, np. katolewica, komuch, postkomunista, kryptokomuna, kruchta, zaścianek. Konotacje wartościujące dominują w nich nad znaczeniem.

Z drugiej strony od lat 90. ważna dla wizerunku publicznego polityka jest telegeniczność, czyli przyjemna aparycja i umiejętność zgrabnego, celnego, niekonfliktowego wypowiadania się, elegancja i takt w zachowaniach językowych. Towarzyszy tej tendencji naśladowanie wzorów mowy publicznej w demokracjach zachodnich, zwłaszcza amerykańskiej. Znajduje ona wyraz na przykład w posługiwaniu się wysokospecjalistyczną terminologią ekonomiczno-prawną, giełdową, bankową, informatyczną. Udział ekspertów i pracowników nauki w przygotowywaniu tekstów politycznych (programów, ekspertyz) - powoduje, że teksty polityczne ulegają akademizacji.

Istnieje spora liczba ugrupowań politycznych (zwłaszcza konserwatywnych i narodowych), które dbają o to, by ich wypowiedzi publiczne zawierały znaczny ładunek patosu, eksponowały wartości narodowe, patriotyczne, chrześcijańskie. Powracają w nich niestety i figury retoryczne, znane z propagandy PRL-owskiej, jak choćby figury wojenne wroga, spisku, walki; kreowanie wspólnego świata wartości przez stosowanie formy my itp.; propaganda sukcesu i niedookreśloność, gdy mowa o przeciwniku politycznym.

Dziękuję, serdecznie dziękuję. Powtarzam, serdecznie dziękuję. Dziękuję wam serdecznie, dziękuję, ale pozwolicie mi coś powiedzieć, bo trzeba kilka słów w tej trudnej sytuacji, w której się żeśmy znaleźli. W trudnej, ale w takiej, z której wyjdziemy, zwycięsko wyjdziemy.

Tak, zwyciężmy z całą pewnością, ale trzeba nabrać sił. Trzeba właśnie tutaj w tym szczególnym miejscu w Stoczni Gdańskiej, w miejscu, gdzie działa się polska historia, gdzie toczyła się historia wolności, historia walki o wolność i to nie tylko w Polsce, ale w świecie. W tym miejscu właśnie musimy nabrać sił, nabrać wiary, bo wiara jest naszą jedyną siłą. My przecież nie mamy za sobą wielkich pieniędzy, nie mamy wielkich telewizji, nie mamy potężnych instytucji, mamy wiarę i przekonanie o naszej racji. I właśnie w tą wiarę uderzono. W tą wiarę uderzono i to jest mocny cios. Chciałbym abyście wszyscy, aby wszyscy ludzie w Polsce, którzy chcą odnowy Rzeczypospolitej wiedzieli, o co chodziło. Można tu użyć takiego porównania, jest chory, któremu potrzebny jest lek, lek potrzebny dla ratowania życia. Ten lek oferuje ktoś o marnej reputacji. Zapada decyzja, żeby z tym kimś rozmawiać. I on okazuje się oszustem. Tak było w tym wypadku. Ale trzeba z tego wyciągnąć wniosek, nigdy więcej nie wolno już rozmawiać z ludźmi o marnej reputacji.
I chcę wam tutaj, w tym szczególnym miejscu, w tym, można powiedzieć, świętym miejscu Polaków, przyrzec, że nigdy więcej już z takimi ludźmi rozmawiać nie będziemy. Ale przyjechałem tutaj przede wszystkim po to, by was zapewnić, że to wielkie przedsięwzięcie, które podjęliśmy, likwidacja polskiego postkomunizmu, będzie kontynuowane, że o to....... (nie słychać).(Okrzyki - precz z komuną! ).
Tak Koleżanki i Koledzy, Panie i Panowie, precz z komuną, ale przede wszystkim - precz z postkomuną. Z tymi wszystkimi, którzy podtrzymują w Polsce system wysysający polskie siły, system, którego trwanie uniemożliwi naszemu narodowi odniesienie sukcesu, sukcesu, który możemy odnieść. Możemy odnieść w wymiarze elementarnym odnoszącym się do życia każdego z nas, w wymiarze pracy dla każdego, w wymiarze mieszkania dla każdego, ale który możemy odnieść także, jako naród. Możemy w końcu po trudnych wiekach wybić się na tą pozycję, która się Polakom należy, pozycję wielkiego, ważnego, silnego europejskiego narodu. Ale uczynić to będziemy mogli tylko wtedy, jeżeli kontynuowany będzie proces naprawy polskiego państwa. Proces, który wbrew tym którzy dziś nas atakują został podjęty i został, co więcej, zaawansowany. Uczyniliśmy w ciągu tych trudnych 10 miesięcy wiele, by polskie państwo naprawić - powołaliśmy nowe instytucje, zmieniliśmy wiele istniejących. Już dziś widać tego skutki, choćby w sferze bezpieczeństwa, ale także w sferze gospodarczej. Podjęliśmy wysiłki, by nasza polityka społeczna była sprawiedliwsza. Te wysiłki, powtarzam, będą kontynuowane, tą drogą będziemy szli, ale to jest droga - dobro dla ogromnej większości narodu, dla miażdżącej większości narodu. Ale zła dla tych, którzy, jak ryby w wodzie czuli się w tej sytuacji, która wytworzyła się w naszym kraju w ciągu ostatnich kilkunastu lat, w postkomunizmie. Dla nich ten system układów, system szarych sieci, jak to ktoś niedawno określił był niezmiernie korzystny, zwalniał ich od odpowiedzialności za wszystko, co robią dzisiaj, co robili po 89 r., a w wielu wypadkach także za to, co robili przed rokiem 89, pozwalał im się bogacić w sposób nieuczciwy, pozwalał przejmować majątek państwowy w sposób, który grzecznie trzeba nazwać - nieekwiwalentnym. Ja tu nie chcę używać ostrych słów, zostawmy ostre słowa tym, którzy podnoszą w tej chwili ten straszliwy wrzask i, którzy ten straszliwy wrzask podnieśli już od razu po zwycięskich wyborach, zwycięskich dla PiS-u. Nam niepotrzebne są ostre słowa, nam potrzebna jest prawda. To prawda przemawia za nami.

Nikt, kto ma oczy i ma uszy nie może powiedzieć, że w Polsce sytuacja wygląda inaczej niż mówiliśmy. Po to, żeby to stwierdzić nie trzeba wielkich badań, wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, wystarczy zadać sobie pytanie - kto korzysta, a kto traci. Wystarczy przyjrzeć się życiorysom tym, którzy skorzystali najbardziej, to są, można powiedzieć, bardzo jednolite życiorysy. I właśnie ci boją się prawdy, boją się tej prawdy, która jest wszystkim znana, ale która słabo funkcjonowała dotąd w obiegu publicznym i boją się jeszcze bardziej tej prawdy, która dotąd była ukryta, a którą my tak, powtarzam to z całym zdecydowaniem, chcemy ujawnić, bo Polacy mają prawo do prawdy.
I to strach przed prawdą, strach przed tymi zmianami, które mają nastąpić w najbliższych miesiącach, niech przykładem będzie zmiana szefa Banku Narodowego, Narodowego Banku Polski, spowodował to wszystko, co dziś widzimy.
Ta walka zmierzająca do tego, by te zmiany uniemożliwić. My nie chcemy prowadzić żadnych walk, my nie jesteśmy partią wojny, jak nam się to przypisuje, my jesteśmy partią spokojnych, ale konsekwentnych zmian, przebudowy, naprawy. Ale z tej drogi, drogi naprawy, się nie cofniemy, nie cofniemy się w żadnym wypadku.
Nie cofniemy się nawet gdyby w różnych telewizjach i radiach mówiono o nas, choć wydaje się to już niemożliwe, jeszcze gorzej niż teraz. Nie cofniemy się, jeśli będzie się zbierało na ulicach otumanionych ludzi, by przeciw nam występowali. W bardzo wielu wypadkach występując w istocie przeciwko własnemu interesowi, ale przede wszystkim i to im chcę dzisiaj powiedzieć, z tego miejsca, ze Stoczni, występując przeciw Polsce.
Ja, Szanowni Państwo, spędziłem w tym miejscu kilka tygodni swojego życia, może najważniejszych tygodni swojego życia i pamiętam, kto był wtedy po której stronie. My jesteśmy tu, gdzie wtedy. Oni tam, gdzie stało ZOMO. I dlatego jeszcze raz wzywam wszystkich do opamiętania. Wzywam wszystkich do pracy dla Polski. Wzywam wszystkich do podjęcia naprawy Rzeczypospolitej. Wzywam wszystkich uczciwych ludzi, by nie bali się prawdy. Wzywam cały polski naród do wielkiego wysiłku, wysiłku, który jest potrzebny dla naszego sukcesu, dla naszego zwycięstwa. Dawno nie było już dla Polski takiej koniunktury i tylko polityczne awantury, tylko nieustanna walka, która została nam wypowiedziana może tą koniunkturę zmarnować. Dzisiejsze spotkanie przekonuje mnie o tym, że nie jesteśmy sami, że wiara nie upadła, że ona będzie rosnąć. Że tych, którzy wierzą w konieczność naprawy Rzeczypospolitej i wierzą, że to jest właśnie teraz, tu i teraz, że to trzeba zrobić tu i teraz, będzie coraz więcej, że zwyciężymy. Zwyciężymy w tym parlamencie, a jeśli trzeba zwyciężymy w wyborach. Dziękuję.

(przemówienie Jarosława Kaczyńskiego na wiecu w Stoczni Gdańskiej 01.10.2006)

Demokratyzacja życia w państwie sprzyja dyskusjom nad sprawami politycznymi i gospodarczymi. Sprawność retoryczna jest w tych warunkach częścią kultury politycznej, więc i ważnym elementem wychowania obywatelskiego. Obserwacja życia publicznego w Polsce pokazuje niestety wiele bolączek współczesnego stylu retorycznego. Wybujała elokwencja, nadmierna ozdobność, kwiecistość formy współcześnie służy niestety nierzadko tylko pięknemu gadulstwu, żonglerce górnolotnymi frazesami i demagogicznymi fortelami, za którymi nie ma głębszej myśli, a czasem skrywa się zwykła głupota. Aktualny tymczasem pozostaje obowiązujący od starożytności ideał męża szlachetnego (vir bonus). Zgodnie z nim oczekuje się od mówcy pewnych cech moralnych: prawości, szlachetności, odpowiedzialności za słowo. Jego kunszt oratorski powinien służyć dobru publicznemu.

LITERATURA

L. Bednarczuk, 1981,Władza nad mową, Pismo z. 2

J. Bralczyk, 1990, O języku Wałęsy, Teksty drugie, z.4

J. Bralczyk 1996, Język polityki i polityków, w: O zagrożeniach i bogactwie polszczyzny, red. J. Miodek, Wrocław

J. Bralczyk, 1999, O używaniu języka w polskiej polityce w latach dziewięćdziesiątych, w: Polszczyzna 2000. Orędzie o stanie języka na przełomie tysiącleci, red. W. Pisarek, Kraków

J. Bralczyk, 2001, O języku polskiej propagandy politycznej lat siedemdziesiątych, Warszawa

J. Bralczyk, 2003, O języku polityki lat 80. i 90., Warszawa

J. Bralczyk, 2007, O języku propagandy i polityki, Warszawa

M. Czyżewski, S. Kowalski, 1990, Retoryka Wałęsy, Teksty drugie, z. 4

S. Dubisz, 1992, Język i polityka. Szkice z historii stylu retorycznego, Warszawa

J. Fras, 2001, Język polityki, w: Najnowsze dzieje języków słowiańskich. Język polski, red. S. Gajda, Opole

M. Głowiński, 1991, Marcowe gadanie: komentarze do słów 1966-1977, Warszawa,

M. Głowiński, 1993, Peereliada: komentarze do słów 1976-1981, Warszawa

M. Głowiński, 1996, Mowa w stanie oblężenia 1982-1985, Warszawa

M. Głowiński, 1999, Końcówka: (czerwiec 1985-styczeń 1989), Kraków

M. Głowiński, 2000, Inspiratorzy: spiskowa kategoryzacja świata w okresie marcowym, Warszawa

M. Głowiński, 2001, Nowomowa, w: J. Bartmiński (red.), Współczesny język polski, Lublin

M. Korolko, 1990, Sztuka retoryki. Przewodnik encyklopedyczny, Warszawa

S. Kowalski, 2001, O sejmowej antyetykiecie, w: Zmiany w publicznych zwyczajach językowych, Warszawa

H. Lemmermann, 1999, Komunikacja werbalna. Szkoła retoryki. Ćwiczenia wstępne, prace przygotowawcze, główne zasady sztuki retorycznej, Wrocław

J. Sambor, 1985, Nowomowa - języka naszych czasów, Poradnik Językowy z. 6

A. Wiszniewski, 1994, Jak przekonująco mówić i przemawiać?, Warszawa-Wrocław

Ch. Zacker, G. Grantel, 2001, Do sukcesu przez mowę, Sztuka konwersacji i nie tylko, Warszawa

0x01 graphic
0x01 graphic

20

D. Zdunkiewicz-Jedynak, Stylistyka - wykład (7A)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Styl retoryczny, język polski liceum
Styl naukowy, język polski liceum
Język polityki a reklama
zajęcia 5 (JĘZYK POLITYKI), politologia UMCS, I rok II stopnia
3 Styl retoryczny
Styl urzędowy, język polski liceum
styl retoryczny Kazań Skargi
Styl potoczny, język polski liceum
STYL RETORYCZNY, POLONISTYKA, Językoznawstwo, Ewolucja stylów naukowego i urzędowego
Styl, Nauka, Język Polski
Język polityczny
Styl naukowy, język polski liceum
NOTATKI język polityki, neonowomowa, na podstawie książek Kamińskiej Szmaj
02 BOGDAN WALCZAK, Co to jest język polityki
Anna Siewierska Chmaj; Język polityki polskiej
Paradoksy paryskiej Kultury Styl i tradycje myslenia politycznego Wyd 3 zm i uzup
Kariery polityczne i awanse społeczne w ujęciu pozytywnym i negatywnym, SZKOŁA, język polski, ogólno
Wypracowanie maturalne styl jezyk kompozycja PORADY

więcej podobnych podstron