eutanazja 7IYNGAK3T3SLXFGLGRITJGFV6YG5AILTQD4TAXA


1. Etyka permisywna

Wydaje się, że dobitne zaznaczanie, jakie momenty uważa się za początek i koniec życia ludzkiego (poczęcie — naturalna śmierć) oraz tego, że istota ludzka w każdej fazie swego życia jest człowiekiem, nie jest potrzebne. Jednak permisywne prawa aborcyjne obowiązujące nadal w niektórych krajach dokonały wyłomu w poglądach etycznych, powodując, iż w podświadomości nader często funkcjonuje przekonanie, że niektóre istoty ludzkie są mniej warte od innych, a więc można bezkarnie dysponować ich życiem. Roger Higgs z King's College Hospital Medical School w Londynie opisuje współczesne postawy etyczne w zachodnim świecie medycznym w ten sposób, że wprawdzie prawo nadal zasadniczo zabrania zabijania i lekarz lub pielęgniarka, którzy „asystują” przy samobójstwie chorego (unika się określenia „eutanazja”), mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej, ale trzeba przecież brać pod uwagę — pisze Higgs — że poglądy na samobójstwo zmieniły się i nadal się zmieniają. W społeczeństwie pluralistycznym nie jest łatwo utrzymywać tradycyjne założenia, że życie człowieka nie jest jego własnością, ale że należy do Boga lub do państwa. Trzeba zdawać sobie sprawę, sugeruje Higgs, że dla wielu ludzi takie odniesienie nie ma większego znaczenia. Według tego autora, dobrze „opracowana” moralność może wpływać na lepsze przystosowanie prawa do warunków, w jakich żyje współczesny człowiek. Etyka permisywna, relatywizująca wartość życia ludzkiego usprawiedliwia zarówno pozbawianie życia dzieci w okresie życia płodowego, jak i skracanie cierpień nieuleczalnie chorych bądź ludzi starszych, przez zaoferowanie im „godnej śmierci”.

2. Eutanazja — problem czasów współczesnych

Problem eutanazji ma nie tylko znaczenie historyczne, ale jest niezwykle aktualny, szczególnie w perspektywie naszych usilnych dążeń do scalania się ze światem zachodnim, poprzez zbliżanie się do Wspólnoty Europejskiej. W Holandii eutanazja jest tolerowana od 1984 roku, a od początku lat siedemdziesiątych toczą się tam dyskusje o dopuszczalności prawnej skracania życia chorym, na ich prośbę. W końcu zdecydowano się, po uzyskaniu aprobaty społecznej, na aprobatę państwową (legislację) eutanazji. W maju 1990 roku Izba Gmin w Londynie odrzuciła projekt ustawy o przyzwoleniu na dobrowolną eutanazję 101 głosami przeciwko 35, ale dyskusja nad jej dopuszczalnością trwa w Wielkiej Brytanii nadal. W Australii, w jednym ze stanów zalegalizowano eutanazję i dopiero interwencja władz federalnych umożliwiła ochronę prawną naturalnego końca ludzkiego życia. W dniu 30 kwietnia 1991 roku odpowiednia Komisja Parlamentu Europejskiego w Strasburgu zaaprobowała projekt europejskiej ustawy, mającej prawnie sankcjonować możliwość dokonywania eutanazji. Przewidziano w nim prawo domagania się eutanazji przez osoby nieuleczalnie chore, w chwili kiedy uznają one swe życie „za pozbawione jakiejkolwiek godności”. Krytycy projektu, szczególnie europejscy biskupi katoliccy, ostrzegają, że bezzasadne rozróżnienie pomiędzy życiem ludzkim „godnym” a „niegodnym” trwania, mogłoby w konsekwencji objąć np. osoby chore umysłowo, niepełnosprawne, zepchnięte na margines społeczny, a w niektórych społeczeństwach po prostu ludzi uznanych za „bezużytecznych”. Dalszego „kroku naprzód” dokonano w Stanach Zjednoczonych pod koniec 1991 roku. W dniu 5 listopada odbyło się w stanie Washington referendum w sprawie eutanazji. Wprawdzie wynik był wówczas negatywny dla „Obywateli Stanu Washington na Rzecz Godnej Śmierci” i eutanazja w tym stanie nie została zalegalizowana, jednak dokonano ogromnego , bezprecedensowego wyłomu moralnego w dziejach cywilizacji zachodniej, zakwestionowano przysięgę Hipokratesa obowiązującą od dwu tysięcy czterystu lat, a prawo lekarza

do zadawania „łagodnej śmierci” pozostawiono uznaniu opinii publicznej. W kontekście zalegalizowania eutanazji w Holandii, a także w Australii (z późniejszym odwołaniem decyzji), jak również wobec dyskusji w Parlamencie Europejskim czy głosowań w stanach północnoamerykańskich widzimy, że problem ochrony prawnej naturalnego końca życia ludzkiego zaczyna gwałtownie narastać.Zwolennicy dopuszczalności prawnej sztucznych poronień zarzucają swoim przeciwnikom, chęć wprowadzania „archaicznego prawa”, nie pasującego do współczesnego rozumienia „europejskości”; może kiedyś nadejść dzień, w którym nieakceptowanie eutanazji czy — jak wolą niektórzy — „asystowania przy samobójstwie” też zostanie okrzyczane anachronizmem. W Polsce można już dopatrzeć się pierwszych prób zalegalizowania eutanazji. Na Krajowym Zjeździe Lekarzy w Warszawie w 1993 roku kilkudziesięciu lekarzy głosowało za dopuszczalnością eutanazji. Następnie trafił do Sejmu projekt zmian Kodeksu Karnego, w którym zaproponowano odstąpienie od

karalności eutanazji w przypadkach motywowanych współczuciem. W praktyce może to oznaczać prawną dopuszczalność eutanazji.

3. Bierna i czynna eutanazja

Słowo „eutanazja” pochodzi z języka greckiego i oznacza „dobrą śmierć”. W praktyce jest to przyspieszenie śmierci lub niepodejmowanie kroków mających jej zapobiegać, a ma to na celu skrócenie cierpienia, zazwyczaj na życzenie chorego. Ten rodzaj eutanazji można nazwać eutanazją czynną (aktywną, pozytywną), podczas gdy eutanazja pasywna (bierna) polega na zaprzestaniu podtrzymywania życia chorego (np. przez odłączenie od aparatury), którego mózg już nie funkcjonuje. Tak rozumiana eutanazja bierna nie budzi na ogół wątpliwości moralnych, bowiem zadaniem medycyny jest podtrzymywanie życia, a nie agonii. Stosowania środków farmakologicznych w celu uśmierzenia bólu lub lęku chorego, nie należy uważać za eutanazję czynną, chociaż środki te mogą przyczynić się do śmierci. Trzeba powiedzieć, że psychoterapia umierających (podtrzymująca, terminalna) może oddalić potrzebę nadmiernego zażywania leków, zmniejszając lęk przed śmiercią, a tym samym umożliwić wartościowe i godne przeżywanie ostatnich chwil .

    1. Eutanazja bierna

Aktualny postęp wiedzy medycznej wprowadził możliwość działań resuscytacyjnych

powstrzymujących i odwracających proces umierania człowieka. Działanie to, zmierzające do przywrócenia krążenia i oddychania w przypadku ich nagłego, nieoczekiwanego zatrzymania, w wielu przypadkach daje doskonałe rezultaty. Kiedy umierają osoby ciężko lub nieuleczalnie chore, czy też ludzie w zaawansowanym wieku, postępowanie resuscytacyjne może przerwać proces ich umierania i odsunąć moment śmierci, ale często tylko na krótko. Co więcej, niejednokrotnie nie udaje się osiągnąć powrotu do stanu zdrowia poprzedzającego oznaki zbliżającej się śmierci. Odpowiedź na pytanie, czy należy podejmować postępowanie resuscytacyjne, i jak długo je podtrzymywać, często bywa trudna. Z obszernej literatury dotyczącej problemu „niepodejmowania postępowania resuscytacyjnego” można uznać za słuszną opinię Narodowej Rady Resuscytacji Sercowo-Oddechowej i Intensywnej Opieki Kardiologicznej w USA, że „celem resuscytacji krążeniowo-oddechowej jest przeciwdziałanie śmierci

nagłej i niespodziewanej — nie jest ono wskazane w sytuacjach nieodwracalnych, śmiertelnych chorób”. Wymienia się trzy szczególne sytuacje, w których nie należy podejmować akcji resuscytacyjnej:

— gdy resuscytacja nie przyniesie korzyści z punktu widzenia medycznego;

— gdy można przewidywać, że jakość życia po resuscytacji będzie bardzo zła (np. chory jest słaby i niedołężny, a jego dalsze życie po resuscytacji może przebiegać jako wegetacja, podtrzymywana lekami i stałą pielęgnacją);

— gdy chory już znajduje się w bardzo złym stanie, cierpiąc w przebiegu choroby nieuleczalnej lub przewlekłej, która go czyni całkiem niedołężnym fizycznie i/lub psychicznie (np. w otępieniu starczym).

    1. Eutanazja czynna

Zupełnie inny problem stanowi eutanazja czynna, która w toku dalszego wywodu będzie nazywana eutanazją. W Polsce jest ona nadal nielegalna, chociaż trzeba się liczyć z faktem, że rozpowszechnienie dopuszczalnych prawnie sztucznych poronień może wpłynąć na akceptację społeczną eutanazji. Według Margaret White z Wielkiej Brytanii aborcja toruje drogę eutanazji, gdyż dotyka zbiorowej mentalności i powoduje, że życie staje się tańsze. W 1935 roku powstało w Anglii Towarzystwo Legalizacji Dobrowolnej Eutanazji. W 1938 roku zalegalizowano eutanazję (z uśmiercaniem dzieci ciężko upośledzonych włącznie) w niektórych stanach USA. Jak wspomniano wyżej, została ona potem zalegalizowana w Holandii. W Niemczech psychiatra Alfred Hoche i prawnik Karl Binding wystąpili w 1920 roku z projektem usuwania osób wymagających opieki i nakładu kosztów, zwłaszcza chorych psychicznie i kalek. Rok 1922 przyniósł dzieło pt. „Wydanie zniszczeniu istot niewartych życia”. Autorzy ci użyli tego określenia wobec ludzi będących według nich „balastem” dla Niemiec i wezwali do porzucenia przesadnego humanitaryzmu w imię „wyższej moralności państwowej”. Praktyczną realizację założeń Bindinga i Hochego przeprowadził Adolf Hitler. Stanowczą i publiczną krytykę eutanazji na terenie Niemiec prezentowali wówczas niemal jedynie biskupi niemieccy. Zwolennicy eutanazji uzasadniają ją perspektywą bliskiej śmierci, dojmującym bólem, zgodą lekarzy i rodziny, dodając, że usuwanie cierpienia jest dobrem, a człowiek ma prawo dysponowania własnym życiem i — umierania „z godnością”; w przypadku zaś głęboko upośledzonych noworodków, powołują się na brak ustalonyc kryteriów człowieczeństwa. Kodeksy karne i praktyka sądowa wielu krajów, jeśli traktują zabójstwo z litości jako przestępstwo, to wymierzają za nie łagodną karę lub w ogóle z niej rezygnują. Większość lekarzy, moralistów i prawników jest przeciwna eutanazji czynnej, podkreślając, że miarą ludzkiego dobra jest stopień realizacji zasadniczej wartości osoby, a zwłaszcza jej pełne dysponowanie sobą. Cierpienie i śmierć, stanowiąc część życia ludzkiego, nie są największym złem. Akceptacja życia będąca najpełniejszą realizacją ludzkiej wolności, dotyczy także jego zakończenia, tj. śmierci. Człowiek zakładający, że życie pochodzi od Boga, a zatem jedynie Bóg jest jego dysponentem, akceptuje śmierć, kiedykolwiek chce tego Bóg, jak chce i gdzie chce. Z psychologicznych obserwacji osób umierających wynika, że niekiedy akceptacja własnej śmierci nie jest najtrudniejsza, bowiem jest to akt jednorazowy, ale — zaakceptowanie dalszego życia, jeżeli, co zdarza się rzadko, choroba pozornie zmierzająca do nieuchronnej śmierci (o czym poinformowano chorego) okazała się schorzeniem mniej poważnym lub nawet pomyłką diagnostyczną. Owo „powtórnie darowane” życie nie jest dla niektórych chorych łatwe do zaaprobowania, skoro już wcześniej pogodzili się ze śmiercią.

  1. W nazistowskich Niemczech

Pod koniec lat trzydziestych rząd niemiecki odbierał prośby o „litościwą śmierć” (Gnadetod) od dorosłych chorych na raka i od przewlekle chorych. Wielu ludzi wierzyło, że „wyzwolenie z cierpień” jest jednocześnie aktem współczucia

    1. „T-4”

W maju 1939 roku uformowało się ciało doradcze, Komitet do spraw Naukowego Leczenia Ciężkich Chorób Genetycznych, którego zadaniem było określenie warunków i sposobu funkcjonowania programu eutanazji dotyczącego dzieci i dorosłych. Część tego projektu dotycząca dorosłych tworzona była w Berlinie przy ulicy Tiergartenstrasse 4, przyjmując, od adresu, nazwę „T-4” . Zgodnie z programem T-4 wspierano eutanazję w całym kraju. Zaczęto ją stosować wobec pacjentów w różnych szpitalach i ośrodkach ochrony zdrowia przy użyciu śmiertelnego zastrzyku. Lekarze realizujący T-4 nigdy nie uważali siebie za zabójców, ale za ludzi służących lekarską pomocą, twierdząc, że ich akcje powinny być lepiej sankcjonowane przez ówczesne prawo.W sierpniu 1939 roku rząd odpowiedział na naciski płynące z różnych stron o przyznanie prawnego statusu lekarzom przynoszącym Gnadetod — litościwą śmierć — i wystosował memorandum, w którym: „ustala się reichsleitera Philipa Bouhlera i

doktora Karla Brandta odpowiedzialnymi za rozszerzenie uprawnień lekarzy wyznaczonych imiennie w sprawach wydawania zgody na zadawanie litościwej śmierci ludziom, których po dokładnej diagnozie ich choroby uzna się za nieuleczalnie chorych”...

    1. Eutanazja w Trzeciej Rzeszy — dzieło lekarzy, a nie polityków

Prawo jawnie legalizujące śmierć z asystą lekarską, zaproponowano w 1940 roku. Stanowiło ono, że każdy cierpiący na nieuleczalną chorobę, doznając silnego osłabienia, po wyraźnym żądaniu i pozwoleniu specjalnego lekarza, może otrzymać pomoc w umieraniu (Sterbenhilfe) od lekarza. Później dodano, że w sprawie chorych umysłowo, nie mogących decydować o sobie, zgodę na zastosowanie nowego „prawa” wydają osoby upoważnione do decydowania w ich imieniu. Przepisów tych nigdy nie wprowadzono formalnie w życie, a decyzję pozostawiono lekarzom i ich pacjentom. Szef programu eutanazji Victor Brack stwierdził w 1939 roku: potrzeba (wykonania eutanazji) jest w rękach lekarza. Brandt —odpowiedzialny za rozszerzenie uprawnień lekarzy wydających zgodę na eutanazję — ustalił zasadę, że gazowanie może być wykonywane tylko przez lekarzy. W styczniu 1940 roku Brandt i Brack ze współpracownikami przeprowadzili pierwszy na szerszą skalę test asystowania przy śmierci nieuleczalnie chorych dorosłych w szpitalu psychiatrycznym niedaleko Berlina. Było to gazowanie w łazience z ławkami, dokąd wprowadzano gaz z zewnątrz, poprzez małe otwory pryszniców. Cathleen A. Cleaver z amerykańskiej Family Research Council uważa, że przyczyną, dla której powstał „program eutanazji”, były sprawy natury statystycznej i humanitarnej , natomiast rasistowskie resentymenty nie grały tu żadnej roli. Moralna transformacja niemieckiej medycyny nie miała nic wspólnego z dyskryminacja rasową, a wiele — z medyczną ekonomią. Upadek ten nie był spowodowany naciskami narodowych socjalistów. Rozpoczął się na samej górze, w głowach kierowników wydziałów akademickiej medycyny .

5. Spór o eutanazję we współczesnym świecie

Spór o eutanazję toczy się we wszystkich krajach anglojęzycznych, a także w całej Północno-Zachodniej Europie. Przedmiotem dyskusji jest nie tylko eutanazja dobrowolna (na prośbę chorego), czyli dopuszczalność pomocy lekarskiej w popełnieniu samobójstwa, ale także uśmiercanie chorego bez jego zgody, jak również noworodków z wadami rozwojowymi, kalekich dzieci, upośledzonych umysłowo, osób nieprzytomnych i pacjentów psychiatrycznych. Jest to spór o przyszłość naszej cywilizacji. Znany przeciwnik sztucznych poronień — prof. Bernard Nathanson, wybitny ginekolog z USA uważa, że aborcja wyzwala „kaskadę zła” i często pociąga za sobą społeczną akceptację eutanazji. W Stanach Zjednoczonych eutanazja obowiązywała w 1997 roku już w dwóch stanach i od tego czasu „każdy kto nie jest perfekcyjny pod względem intelektualnym i fizycznym będzie mógł zostać zlikwidowany” . W 1996 roku odbyło się interesujące spotkanie Katolickiego Stowarzyszenia

Lekarzy Polskich (Oddziału w Warszawie) oraz Sekcji Obrony Życia Polskiego Towarzystwa Lekarskiego poświęcone eutanazji . Zaproszono ze Stanów Zjednoczonych prof. Ryszarda Fenigsena, który mówił o „Porażkach i postępach Ruchu Na Rzecz Eutanazji w USA” . Doktor Fenigsen urodził się w Radomiu.Po ukończeniu studiów medycznych pracował jako kardiolog w Łodzi. Był jednym z pionierów reanimacji w Polsce. W 1968 roku wyemigrował początkowo do Danii, a po trzech latach osiedlił się w Holandii, gdzie pracował jako lekarz i wykładowca medycyny do 1990 roku. Brał udział wówczas w dyskusji o eutanazji, opowiadając się wyraźnie po stronie obrony życia. Nie było to łatwe, zważywszy, że eutanazja jest tolerowana w Holandii od ponad 20 lat, a tylko 4% lekarzy jest jej przeciwnych. Tak mała ich liczba umożliwia różnorodne utrudnienia w pracy.

  1. Eutanazja w Holandii: dobrowolna i niedobrowolna

W niedawno wydanej w języku polskim książce „Eutanazja. Śmierć z wyboru?” R.Fenigsen przytacza liczne przypadki nadużyć, jakie mają miejsce w Holandii, gdzie wielokrotnie eutanazja nie jest dokonywana na prośbę chorego, a zatem nie jest dobrowolna.

    1. Praktyczna realizacja eutanazji „po holendersku”

Autor książki podaje, że wiosną 1985 roku zwrócono uwagę na to, że w haskim domu starców „De Terp” w krótkim czasie, zupełnie niespodziewanie umarło kilku pensjonariuszy. Dr B., który pracował w tej instytucji, podejrzany był początkowo o spowodowanie śmierci 20 osób; przyznał się do dokonania eutanazji u czterech osób, bez ich zgody i wiedzy. Według zeznań świadków niektórzy spośród zamordowanych nie byli nawet chorzy, tylko starzy i kłótliwi. Dr B. był często nieobecny, nie miał cierpliwości do leczenia starszych osób i wiele decyzji powierzał starszemu pielęgniarzowi. Ten ostatni był technicznym wykonawcą eutanazji i stosował w tym celu dożylne zastrzyki wielkich dawek insuliny (zabójstwa dokonanego w ten sposób nie można wykryć metodami medycyny sądowej). Niepokoje wśród mieszkańców „De Terp” pielęgniarz ten uciszał pogróżkami: „Jeżeli doktór i ja postanowimy, że będzie eutanazja, to eutanazja będzie, a wy epiej nie mówcie ani słowa, bo inaczej...” Sąd pierwszej instancji skazał dr B. na więzienie, ale wyrok został unieważniony przez sąd apelacyjny, „ponieważ dowody zostały zebrane w niewłaściwy sposób”, zaś sąd cywilny przyznał doktorowi B. 300 tys. guldenów odszkodowania za straty finansowe i moralne. Pielęgniarz musiał zmienić miejsce pracy. W tej samej książce Fenigsena można wyczytać, że w 1973 roku podczas obchodu w jednym ze szpitali w Rotterdamie, dr W., internista, stwierdził, że jeden z pacjentów znajduje się w stanie przyćmionej świadomości. Lekarz ten zwrócił się wtedy do pielęgniarki z pytaniem, czy chory „nadaje się do eutanazji”, co siostra po pewnym czasie potwierdziła. Dr W. wydał zlecenie, by chorego uśmiercić odpowiednim zastrzykiem dożylnym. Ponieważ jednak inny obecny tam lekarz zaprotestował, eutanazja nie doszła do skutku. Protestujący lekarz poprosił też o wyjaśnienie, na co pacjent właściwie jest chory. Okazało się, że dr W. nie znał rozpoznania. Co więcej, wyszło na jaw, że rozpoznania w ogóle nie było: chorego przyjęto do szpitala z powodu bólów w okolicy krzyżowej, ale przyczyny tych dolegliwości nie znaleziono. Nie było żadnych danych, które by wskazywały na jakąś poważną chorobę. Wtedy lekarz, który zaprotestował przeciwko eutanazji, sprawdził, czy chory otrzymywał jakieś leki, które spowodować mogły zaburzenie jego świadomości. Istotnie okazało się, że podawano mu duże dawki valium. Dr W. zapomniał jednak, że sam temu pacjentowi (zresztą niepotrzebnie) valium przepisał. Zaprzestano więc podawania valium i na następny dzień pacjent, który „cudem” uniknął śmierci, zaczął normalnie mówić i spacerować po korytarzu.

    1. Holenderska czarna statystyka

Niedobrowolna eutanazja w Holandii ma już swoją urzędową statystykę. Siedemnastego stycznia 1990 roku ogłoszono sprawozdanie Holenderskiej Komisji Rządowej w sprawie eutanazji. Z danych opublikowanych przez tę Komisję wynika, że rocznie zdarza się w Holandii 14 691 przypadków niedobrowolnej eutanazji. Liczba ta stanowi 11,3% wszystkich zgonów w kraju i obejmuje:

— 1000 przypadków określonych przez samych sprawców jako aktywne odebranie

życia, nie poprzedzane prośbą pacjenta;

— 8100 przypadków, w których, z zamiarem uśmiercenia, zastosowano nadmierne dawki morfiny, z tego 61%, czyli 4941 przypadków, w których stało się to bez zgody pacjenta;

— 8750 przypadków, w których leczenie potrzebne do utrzymania pacjenta przy życiu przerwano, albo leczenia takiego zaniechano bez zgody chorego.

6.3. Holendrzy uciekają przed eutanazją

W holenderskich uczelniach medycznych sposoby uśmierzania bólu są wykładane raczej powierzchownie. Nie ma na to zagadnienie zapotrzebowania. Eutanazja rozwiązuje problem człowieka z przewlekłym bólem. Warto zwrócić uwagę, że wśród Holendrów w podeszłym wieku lub przewlekle chorych występuje zjawisko „turystyki ze strachu przed eutanazją” . Starsi ludzie opuszczają Holandię, swój własny kraj, a wybierają najczęściej kraje sąsiednie, z obawy przed uśmierceniem. Jest ciekawe, ilu z nich, gdy byli młodsi i zdrowi, popierało eutanazję.

7. USA — czasy współczesne

Jak wspomniano wyżej spór o eutanazję toczy się w wielu krajach świata zachodniego. Stany Zjednoczone mają w tej debacie znaczenie szczególne, bo doświadczenia naszego stulecia wskazują, że przemiany dokonujące się w Ameryce wywierają silny wpływ na inne kraje.

    1. Dlaczego eutanazja zakorzenia się obecnie w Stanach Zjednoczonych?

Amerykańskie społeczeństwo wierzy przede wszystkim w rządy prawa. W Stanach Zjednoczonych nie do pomyślenia byłby taki rozwój wypadków, jaki obserwujemy w Holandii, gdzie uprawiano otwarcie eutanazję, mimo, że prawo tego, przynajmniej formalnie, zabraniało. Następnym ważnym momentem w życiu amerykańskim jest mnogość i różnorodność kultur etnicznych, tradycja tolerancji dla poglądów mniejszości, olbrzymia liczba niezależnych ośrodków myśli i działania. Wszystko to sprawia, że w Stanach Zjednoczonych nie dochodzi nigdy do ujednolicenia opinii publicznej i pokonania opozycji. Potwierdza to również przebieg debaty w sprawie eutanazji.

7.2. Rola mediów w propagowaniu legalnej eutanazji w Ameryce

Zaproszony w 1996 roku do Polski Ryszard Fenigsen, który od kilku lat przebywa w Stanach Zjednoczonych, w swoim warszawskim wykładzie omówił pokrótce te cechy ustroju i społeczeństwa amerykańskiego, które określają przebieg dyskusji na temat eutanazji i mogą zadecydować o jej wyniku. Wszystkie koncerny telewizyjne o ogólnokrajowym zasięgu, największe dzienniki, niektóre grupy wyznaniowe, część lekarzy, prawie wszyscy bioetycy popierają legalizację eutanazji lub inaczej mówiąc „pomocy w samobójstwie”. Podobnie wypowiada się większość osób ankietowanych. Jednakże przeciwnicy stawiają skuteczny opór, na ogół mając za sobą wiele rozrzuconych po kraju programów telewizyjnych, stacji radiowych, dzienników, najważniejsze zrzeszenia lekarskie, pielęgniarskie i prawnicze, komisje etyczne powołane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych i gubernatora stanu Nowy Jork, wybitnych publicystów i liczne stowarzyszenia o inspiracji religijnej, a także setki aktywnych wolontariuszy. Czynnikiem, który w pewnym stopniu zwiększa szansę legalizacji eutanazji jest władza ustawodawcza poszczególnych stanów. W legislaturze któregoś z pięćdziesięciu stanów może się zdarzyć większość, która poprze projekt ustawy legalizującej eutanazję czy pomoc w samobójstwie. Jest również inna droga — referendum stanowe. Trzeba pamiętać, że to właśnie strona zwolenników zmian decyduje, w którym stanie podda się proponowane prawo pod głosowanie.

7.3. Sądy amerykańskie

Ważną cechą życia amerykańskiego jest, według Fenigsena, aktywna rola sądów w tworzeniu porządku prawnego. Sędziowie mają szerokie kompetencje i stwarzają obowiązujące precedensy prawne. W ostatnich dwudziestu pięciu latach sądy bardzo często ingerowały w sprawy dotyczące traktowania osób chorych i postępowania lekarskiego, m.in. potwierdziły prawo chorego do odmowy leczenia (również gdy prowadziło to do zgonu), a postanowienia kilku sędziów zobowiązały lekarzy do informowania chorych o nieuchronnej śmierci. Ten nowy sposób informowania pacjentów stał się z czasem jedną z głównych przyczyn powstania Ruchu Na Rzecz Eutanazji. Gdy rodzice nie pozwalają na ratującą życie operację chirurgiczną, ponieważ dziecko jest upośledzone umysłowo i pragną, aby zmarło, sędziowie z reguły popierają taką decyzję. W kilku stanach sądy zarządziły, na wniosek rodzin, aby przerwać leczenie podtrzymujące życie chorych nieprzytomnych lub aby zaprzestać żywienia tych chorych i podawania im płynów i w ten sposób spowodować zgon. Sędziowie w stanach Michigan i Washington uznali, że zapewniona w Konstytucji USA ochrona obywatela przed nadmierną ingerencją władz gwarantuje również swobodę popełnienia samobójstwa („Kto pomaga drugiemu skorzystać ze swobód konstytucyjnych, nie może być karany”). Wobec tego sędziowie ci obalili prawa stanowe zabraniające pomocy w samobójstwie. Te orzeczenia zostały uchylone przez Sąd Apelacyjny w obu wypadkach. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Fenigsena, jakkolwiek względy ideologiczne i zwłaszcza silne w Ameryce tradycje eugeniczne, etyka utylitarna i liberalizm z pewnością wpływają na postawę wielu sędziów, to jednak ich decyzje można przede wszystkim interpretować jako konsekwentną, może czasem zbyt konsekwentną, obronę zagwarantowanych Konstytucją wolności indywidualnego obywatela. Władze stanowe są prawnie zobowiązane do ochrony życia obywateli. Ale decyzje obywatela dotyczące jego własnego życia przeważają nad uprawnieniami stanu. Jeżeli obywatel jest nieprzytomny albo jest niemowlęciem, to nie traci przez to swych praw. Prawa te musi w jego imieniu egzekwować ktoś upoważniony. Zakłada się, że tak zwane „zastępcze rozumowania i decyzje” rodziny czy opiekuna podejmowane są w interesie pacjenta i zgodnie z jego domniemanymi życzeniami. Przeciwko takim konstrukcjom myślowym podnoszono zastrzeżenia natury faktycznej i zasadniczej. „Decyzje zastępcze” prawdopodobnie różnią się od tych, które podjąłby sam zainteresowany. Dokładne badania wykazały, że na pytania dotyczące życia i śmierci zdrowi odpowiadają z większą lekkomyślnością niż ciężko chorzy.

7.4. Geografia propagatorów eutanazji w USA

Powstaje pytanie — w jakich środowiskach i w jakich grupach społecznych Ruch Na Rzecz Eutanazji w USA ma najwięcej zwolenników i dlaczego? Ryszard Fenigsen uważa, że jest to ruch popierany przede wszystkim przez ludność białą zamieszkałą w miastach Ameryki i — o wyższym niż przeciętne, wykształceniu. Strefa miejska oraz inteligencja to tereny, po których najchętniej poruszają się zwolennicy eutanazji. Natomiast mniejszości rasowe tj. murzyni i indianie, a także znaczna część (chociaż już nie w 100%) Amerykanów mówiących na co dzień po hiszpańsku — są tymi grupami społecznymi, które przeciwstawiają się eutanazji. Wynika to z licznych dyskusji przeprowadzanych w telewizji i z niektórych badań opinii publicznej. Można powiedzieć, że na wybrzeżu Pacyfiku, (w Kalifornii, a zwłaszcza w Oregonie i w stanie Washington) mieszka więcej zwolenników eutanazji. Przeważa tam ludność napływowa o nikłej więzi społecznej a wysokich kwalifikacjach i wyższym

wykształceniu. Ruch popierający eutanazję znajduje też poparcie w wielkich skupiskach miejskich na Wschodnim Wybrzeżu — nad Atlantykiem, w stanie New Jersey i w stanie Nowy Jork. Natomiast na Środkowym Zachodzie gdzie przeważa ludność farmerska i mniejsze miasta — tam ruch ten słabiej się rozwija i ma mniejsze poparcie społeczne. W listopadzie 1997 roku prasa wielu krajów na świecie podała wiadomość: 60% mieszkańców stanu Oregon opowiedziało się w referendum za legalnością eutanazji. Spowodowało to wejście w życie prawa, na mocy którego osoby nieuleczalnie chore będą mogły zwrócić się do lekarzy o przepisanie środków przyspieszających śmierć. Sąd Najwyższy USA uznał tę ustawę za zgodną z prawem. Według opinii Bernarda Nathansona, w stanach amerykańskich, w których eutanazja jest zalegalizowana (są już dwa takie stany) każdy kto nie spełnia wymaganych kryteriów intelektualnych i fizycznych będzie mógł zostać zlikwidowany .

7.5. Kim jest Jack Kevorkian — „Doktor Śmierć”?

W niedawno wydanej w Polsce książce „Ręka Boga. Od śmierci do życia — podróż zwolennika aborcji, który zmienił zdanie” Bernard N. Nathanson opisuje„pioniera” współczesnego samobójstwa, którego „metodę” wykorzystuje się obecnie w samobójstwie z asystą zarówno w Holandii, jak i USA. Gazowanie pacjentów tlenkiem węgla nie jest w czasach współczesnych stosowane na szerszą skalę, ponieważ bezpośrednio kojarzy się z obozami koncentracyjnymi z czasów II wojny światowej, poza tym uchodzi za metodę nienowoczesną. Amerykańskim pionierem w tej dziedzinie był dr Donald Stoner, zwierzchnik lekarzy odbywających szkolenie w jednej z klinik ginekologiczno-położniczych, który w 1957 roku popełnił samobójstwo. Stoner położył się na kozetce, zostawił dla lekarza, który będzie stwierdzał zgon, krótką notatkę zawierającą nazwy środków, jakie zastosował, a następnie podłączył sobie kroplówkę. Zawierała pentothal, szybko działający barbituran używany przez anestezjologów do usypiania pacjentów podczas operacji. Następnie do gumowej rurki pierwszej kroplówki podłączył drugą, zawierającą dużą dawkę kurary — środka, który paraliżuje wszystkie mięśnie, nie wyłączając przepony i mięśni klatki piersiowej — i podłączył timer, tak aby druga kroplówka zaczęła spływać mu do żyły dopiero w chwili, gdy będzie uśpiony. Tę samą lub nieco ulepszoną metodę wykorzystuje wielu zwolenników eutanazji do uśmiercania nieuleczalnie chorych pacjentów. Największym doświadczeniem w tej dziedzinie i szczególną „sławą” cieszy się Jack Kevorkian, „Doktor Śmierć”. Użył on przy swoim pierwszym „eksperymencie” urządzenia bardzo podobnego do aparatury Stonera, przy czym zamiast kurary posłużył się chlorkiem potasu, który w odpowiedniej dawce i podany odpowiednio szybko jest równie śmiercionośny. Kevorkian jest zbliżającym się do siedemdziesiątki emerytowanym anatomopatologiem, przez większość swojego zawodowego życia mającym do czynienia ze zwłokami, a nie z żywymi pacjentami. Kevorkian przyznał się ostatnio, że od 1990 do początku 1998 roku asystował przy 99 samobójstwach swoich pacjentów.

7.6. Opór przeciwko eutanazji w Ameryce

Amerykanie lubią mówić o swojej ojczyźnie „wielki kraj”, co ma między innymi oznaczać, że wszystko może się tam wydarzyć, a równocześnie że jest to kraj wielkich kontrastów. Nie wszyscy jednak Amerykanie są zwolennikami eutanazji. Opór przeciwko niej narasta w całym społeczeństwie (co można obserwować poprzez działalność różnych organizacji społecznych broniących życia nieuleczalnie chorych), w tym także wśród reprezentantów prawa amerykańskiego. Dyskusja wokół eutanazji prowadzona w mediach i propagowanie tzw. „testamentów życiowych” (noszenie przy sobie dokumentu, w którym podpisany nie wyraża zgody na swoją ewentualną reanimację) rozpowszechniło i utwierdziło w społeczeństwie amerykańskim mniemanie, że śmierć bywa lepsza od życia i że to nie choroba i śmierć, ale lekarze i stosowane przez nich środki techniczne są głównymi nieprzyjaciółmi człowieka, przed którymi trzeba się zabezpieczyć. Przetworzenie tych i innych nastrojów w konkretne zwycięstwa wyborcze (co zwykle decyduje się w referendum) okazało się trudne. Mimo długotrwałej kampanii prowadzonej głównie przez Stowarzyszenie „Cykuta” („Hemlock” Society) nie udało się ani w Kalifornii w 1988 roku, ani w dwa lata później w Oregonie zebrać dostatecznej liczby podpisów. Dopiero w roku 1991 w sąsiednim stanie Washington projekt ustawy zezwalającej na czynną eutanazję został poddany pod głosowanie. Sytuacja w jesieni '91. zapowiadała zwycięstwo zwolenników eutanazji. Waszyngton jest stanem szczególnie liberalnym, o ludności napływowej, opornej na miejscową opinię i takież tradycje. Stanowa organizacja lekarska, z której zdaniem w tej kwestii wyborcy poważnie by się liczyli, zajęła chwiejne stanowisko. W badaniach opinii 60% ankietowanych popierało legalizację eutanazji. Nadszedł dzień referendum — 5 listopada i wyborcy większością 54% głosów odrzucili ustawę o eutanazji. W analizach przeprowadzonych po referendum wskazywano, że wiadomości o nowych zabójstwach medycznych dokonanych przez dra Kevorkiana wywarły odstraszający wpływ, że także w podobny sposób podziałały rewelacje o niedobrowolnej eutanazji w Holandii, ogłoszone właśnie przez Holenderską Komisję Rządową (patrz wyżej). Przede wszystkim jednak na wyniku referendum zaważyła dwuletnia kampania wyjaśniająca, kierowana przez grono ofiarnych i utalentowanych działaczy. Rycina obok przedstawia emblemat obrońców życia w USA, przeciwstawiających się aborcji i eutanazji. Emblemat ten był w ogromnych ilościach rozlepiany na samochodach i w miejscach publicznych podczas kampanii poprzedzającej referendum. Natarcie zwolenników eutanazji nie skończyło się. W następnym (1992) roku, w Kalifornii analogiczną ustawę legalizującą eutanazję poddano referendum, lecz znowu została odrzucona przez wyborców. Z tej serii porażek Ruch Na Rzecz Eutanazji wyciągnął naukę. Nowy zarząd Stowarzyszenia „Cykuta” postanowił, zamiast prawa legalizującego eutanazję, wysunąć inną koncepcję — prawo legalizujące pomoc lekarza w popełnianiu samobójstwa. Był to projekt bardzo trafnie dostosowany do panujących w społeczeństwie nastrojów. Usuwał bowiem obawy przed samowolą lekarzy. Ósmego listopada 1994 roku wyborcy w stanie Oregon zaaprobowali większością 51% (przeciwko 49%) prawo legalizujące pomoc w samobójstwie, czyli ściślej mówiąc prawo do przepisywania przez lekarzy recept na środki do popełniania samobójstwa. Decyzją z dnia 27 grudnia 1994 r. Sąd Federalny zawiesił wejście w życie w stanie Oregon ustawy o pomocy w samobójstwie, a wyrokiem w dniu 3 sierpnia 1995 roku, tenże sąd uznał tę ustawę za sprzeczną z Konstytucją Stanów Zjednoczonych i unieważnił ją. W uzasadnieniu wstępnym orzeczenia i wyroku, sędzia Sądu Federalnego podtrzymał większość argumentów obrońców życia; nie jest to ostateczne zwycięstwo, bo sprawa ma być kontynuowana w Sądzie Apelacyjnym i może dotrzeć do Sądu Najwyższego. Jednak wyrok wydany przez Sąd Federalny już wywarł doniosły wpływ na wydarzenia. Przede wszystkim ustawa o pomocy w samobójstwie ani na chwilę nie weszła w życie (do stycznia 1996 roku), ponadto powstrzymany został tak zwany „efekt domino” — polegający na tym, że gdy się przewróci jeden element, to wszystkie inne padną — a takiego skutku oczekiwano. Po referendum w Oregonie projekty ustaw skopiowane z ustawy oregońskiej złożone zostały do rozpatrzenia w legislaturach 13 stanów. Wszystkie te projekty ustaw albo już zostały odrzucone przez komisje, albo są bezterminowo odłożone .W pierwszych miesiącach 1998 roku Izba Reprezentantów stanu Michigan w USA zatwierdziła projekt ustawy zakazującej asystowania przy samobójstwach. Tym samym dr Kevorkianowi odebrano możliwość dokonywania dalszych eutanazji. Jednak oświadczył on w odpowiedzi na oficjalny zakaz stanowy, że potrafi oddalić zarzuty podczas rozprawy sądowej. Według informacji podanej w marcu '98 przez agencję Reutera, do chwili rozpoczęcia procederu Kevorkiana, prawo stanu Michigan nie uściślało kwestii asystowania przy dokonywaniu samobójstw, ponieważ nie było takiej potrzeby. Na skutek wielokrotnych, bezskutecznych prób położenia kresu praktykom Kevorkiana, powstała konieczność stworzenia ścisłej ustawy. Republikański senator William Van Regenmorter — jeden z inicjatorów takiej ustawy — uważa, że nowe prawo stanowe niedługo wejdzie w życie, a sędziowie otrzymają jednoznaczne przepisy w tym względzie. Dr Kevorkian był już trzykrotnie uniewinniany z powodu luk prawnych. Jego ostatni proces odbył się w 1996 roku.

8. Z dyskusji prowadzonej w Polsce

Profesor Jacek Łuczak, kierownik Kliniki Opieki Paliatywnej w Poznaniu twierdzi, że traktowanie chorego jako osoby, nie zaś „przypadku”, jest pierwszym warunkiem opieki. Cierpienie, to nie tylko ból fizyczny, ale także ból pytań egzystencjalnych pozostających bez odpowiedzi. Wśród najdotkliwszych dolegliwości, oprócz bólu i osłabienia, jest lęk, nie tyle przed śmiercią, ile przed utratą niezależności (funkcji ciała) i możliwości działania, utratą przyjaciół i radości. Winą za utratę chęci życia, a nawet za żądanie eutanazji, należy obciążyć lekarzy — twierdził na sympozjum KUL (Lublin, 22-23.03.1996) J. Łuczak — którzy nie dość skutecznie uśmierzają ból. Ale nie tylko ból odbiera terminalnie chorym chęć dalszego życia. Czują się oni balastem, brakuje im więzi z otoczeniem. Tracą zatem wiarę w sens życia. Większe zaangażowanie lekarzy i rodziny w łagodzenie bólu fizycznego i cierpień duchowych może w dużej mierze usunąć przyczyny decyzji tak radykalnej, jak prośba o przyspieszenie śmierci.

9. Eutanazja w nauczaniu Kościoła

Kościół sprzeciwia się eutanazji, podobnie jak sztucznym poronieniom, uważając, że jedynym i absolutnym Panem życia jest Bóg, a człowiek tylko — użytkownikiem. Współczesne nauczanie Kościoła jest kontynuacją tego o czym mówili i pisali w 1934 roku biskupi niemieccy, co przedstawił w swoim wystąpieniu z 22/23 lutego 1957 roku papież Pius XII, o czym od lat 1970. przypominają biskupi holenderscy. Opublikowana 5 maja 1980 roku Deklaracja Świętej Kongregacji Nauki Wiary „O eutanazji” („Iura et bona”) zawiera stwierdzenie, że „nikt ani nic, nie może w żaden sposób zezwolić na zadanie śmierci niewinnej istocie ludzkiej, bez względu na to, czy chodzi o płód lub embrion, o dziecko, osobę dorosłą, czy starca, o osobę nieuleczalnie chorą, czy znajdującą się w agonii. Ponadto nikomu nie wolno prosić o taką śmiercionośną czynność, ani dla siebie, ani dla kogoś innego, powierzonego jego odpowiedzialności; co więcej, nikt nie może zgodzić się na to bezpośrednio lub pośrednio. Nie może również takiej czynności prawomocnie nakazać lub zezwolić na nią żadna władza. Chodzi w tym przypadku o naruszenie prawa Bożego, o znieważenie godności osoby ludzkiej, przestępstwo przeciw życiu, zbrodnię przeciw ludzkości”. Karta Pracowników Służby Zdrowia (opracowana w Watykanie w 1995 roku przez Papieską Radę ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia — obecnie szerzej dostępna w naszym kraju), przytacza również Deklarację „Iura et bona”. Fragment tej Deklaracji znalazł się w przemówieniu obecnego papieża, Jana Pawła II, do uczestników Międzynarodowego Sympozjum na temat opieki nad umierającymi (17 marca 1992): „Prośby ciężko chorych, niekiedy domagających się śmierci, nie powinny być rozumiane jako wyrażenie prawdziwej woli eutanazji; prawie zawsze chodzi o pełne niepokoju wzywanie pomocy i miłości. Oprócz opieki medycznej, chory potrzebuje miłości, gorącego uczucia ludzkiego i nadprzyrodzonego, którymi mogą i powinni go otoczyć bliscy, rodzice i dzieci, lekarze i służba zdrowia”. Podobnie w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy słowa nie budzące wątpliwości: „W ten sposób działanie lub zaniechanie działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć, by zlikwidować ból, stanowi zabójstwo głęboko sprzeczne z godnością osoby ludzkiej i z poszanowaniem Boga żywego, jej Stwórcy. Błąd w ocenie, w który można popaść w dobrej wierze, nie zmienia natury tego zbrodniczego czynu, który zawsze należy potępić i wykluczyć”.

10. Podsumowanie

Eutanazja, z greckiego „dobra śmierć”, jest de facto zabójstwem człowieka, dokonywanym zazwyczaj na prośbę pacjenta, który dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory. Została ona wprowadzona instytucjonalnie w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej, a po upadku nazizmu w tym kraju — zdelegalizowana. W dzisiejszej Holandii praktycznie stosuje się ją od lat siedemdziesiątych. Cechą charakterystyczną „rozwiązania holenderskiego” jest eutanazja niedobrowolna dokonywana poza świadomością chorego. We współczesnym świecie propaganda zmierzająca do legalizacji eutanazji zatacza coraz szersze kręgi. Najbardziej spektakularne są wydarzenia w Australii i USA. W ostatnich miesiącach rozpoczęto debatę w Austrii i Hiszpanii. Mówi się, że Niemcy, którzy otrząsają się już z kilkudziesięcioletniego kompleksu lat trzydziestych i II wojny światowej, są gotowi do ewentualnego ponownego zaakceptowania eutanazji. Sytuacja przypomina stan sprzed ponad dwudziestu laty, kiedy Holendrzy uważali, że mogą przyjąć eutanazję, ponieważ są wolni od „kompleksu nazizmu”, z którym się ona dotychczas kojarzyła. Czy znajdą się ludzie gotowi do forsowania eutanazji w Polsce? Trudno przewidzieć. Z pewnością jednak nasze doświadczenia ze sztucznymi poronieniami, które mogą być nazwane „eutanazją przed urodzeniem”, a zwłaszcza ich masowość w niedalekiej przeszłości, budzą obawę, że zamach na „drugi biegun życia”, jakim jest naturalna śmierć, może nie ominąć również naszego kraju.

Bibliografia

1. Cleaver C. A.: Śmierć z asystą lekarską — lekcja z największego nieszczęścia w historii. Family Policy, March 1997. Tłumaczenie polskie (mw) w: Bez Uprzedzeń, 1997, Nr 4 (36), 6; i 5/6 (37/38)

2. Fenigsen R.: Eutanazja. Śmierć z wyboru? Wydawnictwo „W drodze”, Poznań, 1994.

3. Fenigsen R.: Postępy i porażki Ruchu na Rzecz Eutanazji w Stanach Zjednoczonych. Ethos, 1996, nr 33-34, 247.

4. Fuss R.: Goście ostrzegają. Myśl Polska, 1997, nr 46 (1322), 3.

5. Garbacz M.: Czy w Austrii będą zabijać? Nasz Dziennik, 1998, 14-15 marca,

6. Jaroszewski Z. (red.): Zagłada chorych psychicznie w Polsce 1939-1945 / Die Erdmordung der Geisteskranken in Polen 1939-1945. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1993.

7. Karta Pracowników Służby Zdrowia. Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, Watykan, 1995, 95.

8. Katechizm Kościoła Katolickiego. Pallotinum, Poznań, 1994, 2276-9.

9. Kośmicki M.: Eutanazja — spojrzenie lekarza praktyka. Nowy Przegląd Wszechpolski, 1995, nr 8-9 (15-16), 29.

10. Kośmicki M.: Eutanazja w USA dzisiaj. Nowy Przegląd Wszechpolski, 1996, nr 3-4 (20-21)

11. Kośmicki M.: Eutanazja — co powinniśmy o niej wiedzieć? Część pierwsza — Wprowadzenie. Puls Solidarności, 1998, nr 1 (7), 8.

12. Kośmicki M.: Eutanazja — co powinniśmy o niej wiedzieć? Część druga — Sytuacja w nazistowskich Niemczech i we współczesnej Holandii. Puls Solidarności, 1998, nr 2 (8), 10.

13. Kośmicki M.: Eutanazja — co jeszcze warto o niej wiedzieć? Część trzecia: USA — rok 1998. Puls Solidarności, 1998 — w druku.

14. Nathanson B. N.: Ręka Boga. Od śmierci do życia — podróż zwolennika aborcji, który zmienił zdanie. Fronda / Apostolicum, Warszawa-Ząbki, 1997.

15. Truskolaska A.: Sympozjum wczesnego ostrzegania. Eutanazja: perspektywa religijno-medyczno-prawna, etyka kresu życia. KUL, Lublin, 22-23.03.1996. Przegląd Powszechny, 1996, nr 6 (898), 351.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Eutanazja ulga w cierpieniu czy brak zrozumienia jego sensu
Eutanazja 4
Eutanazja
Dobro chorego i eutanazja
Moralna ocena eutanazji w nauczaniu, Pedagogika
wykład3 - Eutanazja, Stomatologia UMED, prawo medyczne, prawo i etyka w stomatologii 2010-2011
Eutanazja wśród dzieci, Eutanazja, bioetyka itp
eutanazja 5US7MSDDH2NXMWGGTHCGXNCMV3E7HEG5FI5JXSQ
ZA eutanazją ?bata
Etyka eutanazja?orcja bioetyka?dania naukowe
Eutanazja jako współczesny problem etyczny
Praca- eutanazja, AWF - WSKFiT
Eutanazja (2)
Eutanazja
Eutanazja
Eutanazja
10 Eutanazja zagrożenie współczesności
Ustawodawstwo i praktyka ws eutanazji na swiecie, Eutanazja, bioetyka itp
eutanazja i samob jstwo wspomagane medycznie

więcej podobnych podstron