Dwudziestolecie
międzywojenne
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Jan Lechoń „Herostrates” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ |
|
KONTEKSTY | Wspomnienie o rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów Ceres. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Czyli to będzie w Sofii, czy też w Waszyngtonie.
Od egipskich piramid do śniegów Tobolska
Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska,
Papuga wszystkich ludów - w cierniowej koronie.
Kaleka, jak beznodzy żołnierze szpitalni,
Co będą ze łzą wieczną chodzili po świecie,
Taka wyszła nam Polska z urzędu w powiecie
I taka się powlokła do robót - w kopalni.
Dziewczyna, na matczyne niepomna przestrogi,
Nieprawny dóbr sukcesor, oranych przez dzieci,
Robaczek świętojański, co w nocy zaświeci,
Wspomnieniem dawnych bogactw żyjący ubogi.
A dzisiaj mi się w zimnym powiewie jesieni,
W szeleście rdzawych liści, lecących ż kasztanów,
Wydała kościotrupem spod wszystkich kurhanów,
Co czeka trwożny chwili, gdy dało odmieni.
O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie,
Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,
Pokruszcie na kawałki gipsowe figury
A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie.
Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.
Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście
I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,
Zabijcie go! - A trupa zawleczcie na stronę
I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.
Ja nie chcę nic innego, niech jeno mi płacze
Jesiennych wiatrów gędźba w półnagich badylach;
A latem niech się słońce przegląda w motylach,
A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę.
Bo w nocy spać nie mogę i we dnie się trudzę
Myślami, co mi w serce wrastają zwątpieniem,
I chciałbym raz zobaczyć, gdy przeszłość wyżeniem,
Czy wszystko w pył rozkruszę, czy... Polskę obudzę.
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Kazimierz Wierzyński „Lewa kieszeń" |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Wiersz realizuje skamandrycką zasadę. |
KONTEKSTY |
|
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ | Homo viator. |
Chodzę i gapię się ludziom na pięty,
Jak ich coś naprzód po ulicach niesie,
I, zda się, jestem też bardzo zajęty
I też gdzieś idę w jakimś interesie.
Tyle spraw ważnych, niecierpiących zwłoki
Muszę załatwić i tak nie mam czasu,
Że w wszystkie strony robię wielkie kroki
I pełny jestem ciżby i hałasu.
Jadę dorożką, w tramwaju się śpieszę,
I tak cudownie wszystko mi się klei!
Jeszcze na poczcie muszę dać depeszę
I być o piątej na rogu alei.
Ach kioski, szyldy, kupcy, listonosze,
Skwery, cykliści, kinoprzedstawienia!
O ludzie, ludzie! Ja świat cały noszę
W lewej kieszeni mego uniesienia!
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Julian Tuwim „ Do krytyków” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT | Podmiot liryczny jedzie tramwajem i jest zachwycony otaczającą go przyrodą, co motywuje go do refleksji nad światem i swoim życiem. |
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Wiersz „Do krytyków” jest swoistą polemiką pokoleniową – krytycy są zwolennikami starej konwencji poezji, jednak Tuwim na przekór im tworzy inną poezję. Odchodzi od patosu w sferę codzienności, co jest charakterystyczne dla poezji Skamandrytów, nie porusza patriotycznych tematów, fascynuje go młodość, witalizm, radość życia |
KONTEKSTY | Jazda tramwajem może być także rozumiana jako mit ikaryjski – artysta realizuje swoje marzenia o wolności i nowej konwencji poezji, czerpiąc z życia codziennego. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ | Homo viator. |
A w maju
Zwykłem jezdzić, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach - koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, maju! - -
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju,
Wielce szanowni panowie!...
AUTOR, TYTUŁ | Julian Tuwim "Wiosna. Dytyramb" |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Leopold Staff „Pierwsza przechadzka". |
KONTEKSTY | |
MOTYWY |
|
Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulice wylegnie,
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świetować wiosną w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu na biodrach szerokich
Niewiasto!
Zachybotało! - - Buchnęło - - i płynie - -
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,
Suną tysiące rozwydrzonych par,
- A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej "kawaleryjskich chorób"!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromotne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!
O, zbrodniarzu cudowny i prosty,
Elementarne, pierwotnie wspaniały!
Ty gnoju miasta, tytanicznej krosty,
Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały!
Faluj straszliwa maso, po ulicach,
Wracaj do rogu, śmiej się, wiruj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pękną - i pójdziecie dalej!
Powietrza! Z tych zatęchłych i nudnych facjatek
Wyległ potwór poróbczy! Hej czternastolatki,
Będzie z was dziś korowód zasromanych matek,
Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!
Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom!
Hej w dryndy! do hotelów! na wiedeński sznycel!
Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką!
Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel,
Niejedną taką widział, niejedną, serdeńko...
A kiedy cią obejmą śliskie, drżące łapy
I młodej piersi chciwe, szybko szukać zaczną,
Gdy rozedmą się w żądzy nozdzra, tłuste chrapy,
Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną -
- Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto!
Rozdzicielko wspaniała! Samico nabrzękła!
Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą!
"Nie w stylu" będziesz - trwożna, wstydliwa, wylękła...
Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum cały w rui na ulicę!
Zośki z szwalni i pralni, "Ignacze", Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!
Wiosna!!! Hajda! - pęczniejcie! Trujcie się ze sromu!
Do szpiatalów gromadnie, tłuszczo rozwydrzona!
Do kloak swoje bastarzęta ciskaj po kryjomu,
I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!!
Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie, bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By gdy w dół je życicie nie mogły już kwilić!
Wszystko - wasze! Biodrami śmigajcie, udami!
Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi!
Och, sławię ja cię, tłumie, wznisłymi słowami
I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi!
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Julian Przyboś „Na kołach” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ |
|
KONTEKSTY |
|
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Jak swój dzień wywieść z obiegu?
Miasto kołami woła,
turkot zajeżdża do uszu robotników, którzy
zarobiony dzień niosą na plecach.
Stacje ruszyły z miejsca
wyprzedzając spóźnionych podróżnych,
trotuar staje z jezdnią do biegu.
Kable wiją ramionami u wyłomu
dnia, którego za mało!
Z placów, porosłych kołami, lecą
gościńce, które inżynier przedłuża
o rozpęd nóg zadyszanych przechodniów.
Ulicę – od rogu do rogu zalewają domy,
domów – po dachy przybrało,
nadmiar dzieło pod dach wyprowadza co dnia.
Jak zatoczyć poemat na kołach?
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Bruno Jasieński „But w butonierce” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Futuryzm. |
KONTEKSTY | Utwór miał oznaczać początek wielkiej rewolucji w polskiej poezji. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.
Nie zatrzymam się nigdzie na rozstajach, na wiorstach,
Bo mnie niesie coś wiecznie, motorycznie i przed.
Mijam strachy na wróble w eleganckich windhorstach,
Wszystkim kłaniam się grzecznie i poprawiam im pled.
W parkocieniu krokietni — jakiś meeting panieński.
Dyskutują o sztuce, objawiając swój traf.
One jeszcze nie wiedzą, że gdy nastał Jasieński,
Bezpowrotnie umarli i Tetmajer i Staff.
One jeszcze nie wiedzą, one jeszcze nie wierzą.
Poezyjność, futuryzm — niewiadoma i X.
Chodźmy biegać, panienki, niech się główki oświeżą —
Będzie lepiej smakować poobiedni jour-fixe.
Przeleciało gdzieś auto w białych kłębach benzyny,
Zafurkotał na wietrze trzepocący się szal.
Pojechała mi bajka poza góry doliny
nic jakoś mi nie żal, a powinno być żal...
Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.
Same nogi mnie niosą gdzieś — i po co mi, gdzie?
Idę młody, genialny, niosę BUT W BUTONIERCE,
Tym co za mną nie zdążą echopowiem: — Adieu! —
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Maria Jasnorzewska – Pawlikowska „Nike” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Wiersz ten znajduje się w tomiku Pocałunki z 1926 r., ma typową dla całego tomiku formę czterowiersza. |
KONTEKSTY | Mitologia (Nike). |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Ty jesteś jak paryska Nike z Samotraki,
o miłości nieuciszona!
Choć zabita, lecz biegniesz z zapałem jednakim
wyciągając odcięte ramiona...
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Maria Pawlikowska-Jasnorzewska „Film amerykański” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Skamander. |
KONTEKSTY | Vanitas. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Grają skrzypce, a w skrzypcowy amarant
wjeżdża cowboy, wspaniały bandyta.
Mustang rzuca się pod nim jak baran,
łącząc w skok wszystkie cztery kopyta.
On się śmieje biało spod sombrera
i z wierzchowcem tańczy jak lajkonik!
Dziś się żyje — jutro się umiera,
ale żyje się: siłą stu koni!
Widma zwierząt! Widma ludzi Młodych,
w krajobrazach czarno-białych i sinych!
Migające zadzierzyste pagody,
słodkie Indie, nie zaznane Chiny!
Skrzypce nagle pośród nut tysięcy
odnalazły prawdę śpiącą wśród łez:
“Nerwy twoje, krew twoja mogły więcej,
qu'as-tu fait, gu'as-tu fait de ta jeunesse?"
Coś się w duszy śmieje, a coś- płacze
i tak mówi patrząc tęsknie z ukrycia:
“Drugi raz — od początku inaczej —
może uda się piękny film życia..."
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Leopold Staff „Wysokie drzewa” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ |
|
KONTEKSTY | Nawiązuje do Młodej Polski, symbolizmu, impresjonizmu. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
AUTOR, TYTUŁ | Bolesław Leśmian „Dusiołek” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI | Liryka pośrednia. |
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Świat mistyczny i realistyczny. |
KONTEKSTY | Elementy humorystyczne. |
MOTYWY |
|
Szedł po świecie Bajdała,
Co go wiosna zagrzała -
Oprócz siebie - wiódł szkapę, oprócz szkapy - wołu,
Tyleż tędy, co wszędy, szedł z nimi pospołu.
Zachciało się Bajdale
Przespać upał w upale,
Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu popod lasem,
Czy dogodna dla karku - spróbował obcasem.
Poległ cielska tobołem
Między szkapą a wołem,
Skrzywił gębę na bakier i jęzorem mlasnął,
I ziewnął wniebogłosy, i splunął, i zasnął.
Nie wiadomo dziś wcale,
Co się sniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąc przystojność przestworza;
Wylazł z rowu Dusiołek, jak półbabek z łoża.
Pysk miał z żabia ślimaczy
(Że też taki być raczy!)
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo.
Milcz, gębo nieposłuszna, bo dziewki wyłają!
Ogon miał ci z rzemyka,
Podogonie zaśz łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten kruk na snopie -
Póty dusił i dusił, aż coś warkło w chłopie!
Warkło, trzasło, spotniało~
Coć się stało Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem złemu przeczy -
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak chłop przez sen beczy!
Sterał we śnie Bajdała
Pół duszy i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą marudził -
Wyparskał ją nozdrzami,zmarszczył się i zbudził.
Rzekł Bajdała do szkapy:
Czemu zwieszasz swe chrapy?
Trzebać było kopytem Dusiołka przetrącić,
Zanim zdążył mój spokój w całym polu zmącić"!
Rzekł Bajdała ~~
Czemuś skąpił mozołu?
Trzebać było rogami Dusiołka postronić,
Gdy chciał na mnie swej duszy paskudę wyłonić!
Rzekł Bajdała do Boga:
O rety - olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Bolesław Leśmian „Urszula Kochanowska” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ |
|
KONTEKSTY | Dwudziestolecie międzywojenne. |
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie,
Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.
"Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz, jak żywa...
Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa."
"Zrób tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich krasie
Wszystko było tak samo, jak tam - w Czarnolasie!" -
I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,
By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?
Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski
Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.
I sprzęty i donice rozkwitłego ziela
Tak podobne, aż oczom straszno od wesela !
I rzekł: "Oto są - sprzęty, a oto - donice.
Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!
I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,
Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!"
I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę -
Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę -
I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam
I sen wieczny odpędzam - i czuwam - i czekam...
Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie,
Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie...
Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!
Serce w piersi zamiera... Nie!... To - Bóg, nie oni!...
AUTOR, TYTUŁ WIERSZA | Bolesław Leśmian „Dziewczyna” |
---|---|
KTO MÓWI? W JAKIEJ SYTUACJI? OKREŚLENIE NADAWCY I ODBIORCY – SYTUACJA LIRYCZNA, TYP LIRYKI |
|
PROBLEMATYKA, PRZESŁANIE UTWORU, TYP LIRYKI ZE WZGLĘDU NA TEMAT |
|
CHARAKTERYSTYCZNE ZABIEGI ARTYSTYCZNE I ICH FUNKCJA, GATUNEK (EW. ODSTĘPSTWA) |
|
NURT, PRĄD, KONWENCJA (CECHY W UTWORZE), ZWIĄZEK Z EPOKĄ | Wiersz jest balladą, stylizowaną na baśń ludową, a więc zupełnie odbiega od typowej literatury dwudziestolecia międzywojennego. |
KONTEKSTY |
|
MOTYWY – DO JAKICH TEMATÓW PASUJE TEN WIERSZ |
|
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobez kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...
Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...
Porwali młoty w twardą dłoń i jęli mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.
Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!
Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...
I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.
Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...
I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!
Lecz dzielne młoty - Boże mój! - mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!
Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?
"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.
I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobez kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?